-
Liczba zawartości
37626 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy -
Wygrane w rankingu
246
Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl
-
Microsoft przyznaje, że teoretycznie możliwe jest zdalne wydanie systemowi Windows Vista poleceń głosowych za pomocą np. pliku audio umieszczonego na stronie WWW. Firma uspokaja jednak, że scenariusz taki jest mało prawdopodobny, a atak nie jest groźny. By do niego doszło opcja wydawania komend głosowych musiałaby najpierw zostać skonfigurowana i aktywowana przez użytkownika. Ponadto musiałyby być włączone głośniki i mikrofon. System mógłby zareagować na proste pojedyncze komendy, takie jak "kopiuj”, "usuń”, "zamknij system”. Microsoft twierdzi, że scenariusz taki jest mało prawdopodobny i nie niesie ze sobą zagrożenia, gdyż zastosowana technologia UAC (User Account Control) uniemożliwia wydawanie głosem komend, dostępnych administratorowi systemu. Ze zdaniem Microsoftu nie zgadza się Symantec. Przedsiębiorstwo to mówi, że jeden z uczestników listy mailingowej Daily Dave poinformował, że za pomocą komend głosowych udało mu się pobrać i uruchomić plik pochodzący z Internetu. Koncern z Redmond bada sprawę, nie informuje jednak kiedy i jak ma zamiar zabezpieczyć system.
-
- User Account Control
- UAC
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Microsoft udostępnił wtyczkę dla formatu OpenDocument
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Technologia
Microsoft udostępnił właśnie oprogramowanie do konwersji plików pomiędzy standardami wykorzystywanymi przez Microsoft Office a OpenDocument. Microsoftowy format Office Open XML (OOXML) jest domyślnym formatem w pakiecie MS Office 2007. Stanie się on więc kompatybilny z .ODF, rozwijanym m.in. przez IBM-a, Novella i Suna. Wtyczka, którą przygotował Microsoft, współpracuje z pakietami Office 2007, Office 2003 oraz Office XP. Po jej zainstalowaniu możliwe będzie otwieranie i zapisywanie z poziomu Worda plików w formacie .ODF. W tej chwili wtyczkę można pobrać z witryny SourceForge, a Microsoft obiecał, że wkrótce udostępni ją na własnym serwerze. Partnerzy Microsoftu, którzy przygotowali wspomniany plug-in rozpoczną teraz prace nad podobnym programem, który umożliwi konwersję pomiędzy plikami Excela i PowerPointa, a odpowiadającymi im plikami OpenDocument. Wtyczki mają być dostępne przed końcem bieżącego roku.-
- PowerPoint
- Excel
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Czego jak czego, ale kabli w mieszkaniu współczesnego człowieka nie brakuje. Ciągną się kilometrami i kłębią wokół szafek i biurek. Niekiedy trudno je okiełznać, a można się o nie nawet przewrócić. Problem ten próbowano rozwiązywać na różne sposoby, np. kładąc je pod podłogą czy przyczepiając wzdłuż listew. Niemiecka projektantka Britta Böhne wymyśliła jeszcze coś innego: dywan ze specjalnymi wyżłobieniami (Cable Carpet). Rowki tworzą fantazyjne esy-floresy, a całość wygląda całkiem elegancko. Aby kable nie wyskakiwały z zagłębień, w ich wnętrzu zamontowano małe uchwyty. Musiały być dyskretne, by nie zakłócać przebiegu linii i delikatne, aby dało się po nich wygodnie stąpać. Projekt dyplomowy zaprezentowano w październiku ubiegłego roku na Akademii Sztuk Pięknych w Berlinie.
-
- uchwyt
- Britta Böhne
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Najnowszy system Microsoftu – Windows Vista – już tydzień przed premierą można było kupić na warszawskim Stadionie Dziesięciolecia. Oryginał został najprawdopodobniej ukradziony w jednej z hurtowni lub w sklepie. Następnie go skopiowano i rozprowadzany jest w cenie 40 złotych. Przedstawiciele Microsoftu oraz BSA, organizacji zrzeszającej producentów oprogramowania, ostrzegają, że w takich nielegalnych kopiach cyberprzestępcy mogli ukryć szkodliwy kod. Oczywiście sam zakup kradzionego oprogramowania również jest nielegalne. Klienci piratów są świadomi, że popełniają przestępstwo, twierdzą jednak, że nie stać ich na zakup legalnej, 10-krotnie droższej, wersji systemu.
-
- Stadion Dziesięciolecia
- piractwo
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Seagate oficjalnie ogłosiło powstanie technologii D.A.V.E (Digital Audio Video Experience), znanej poprzednio jako Crickett. Pozwala ono na bezprzewodowe podłączenie do urządzeń przenośnych miniaturowego dysku twardego o pojemności 10-20 gigabajtów. Dzięki pracom amerykańskiej firmy można więc połączyć niewielki dysk twardy z telefonem komórkowym, palmtopem czy innym urządzeniem. Na dysku takim można na przykład składować pliki audio czy wideo i odtwarzać je na urządzeniu. Pierwszy DAVE zadebiutuje w drugim kwartale bieżącego roku. Będzie to 1-calowy dysk o pojemności 10 gigabajtów. Technologia wykorzystuje złącza Bluetooth oraz WiFi. Urządzenie DAVE można więc nosić w kieszeni, torebce czy plecaku i bez najmniejszych przeszkód korzystać z jego możliwości. Jest ono w stanie komunikować się z telefonem czy PDA na odległość nieco ponad 9 metrów. Co więcej DAVE jest technologią opensource’ową, co oznacza, że producenci oprogramowania bez przeszkód będą mogli tworzyć aplikacje z nią zgodne. Urządzenie charakteryzuje się wymiarami 61x89x12 mm, waży 70 gramów, a załączony akumulator pozwala na 10-godzinną pracę lub 14 dni czuwania.
-
W jaki sposób umysł radzi sobie z określaniem czasu zbyt krótkiego, by go zarejestrować? Naukowcy twierdzą, że odkryli mózgowy stoper, a zatem i klucz do wielu zaburzeń z dysleksją włącznie. Mózg ciągle ocenia interwały czasowe tak niewielkie, że musi to czynić na poziomie nieświadomym. Badaczy stale nurtowało pytanie: jak mu się to udaje... Gdy np. kogoś słuchamy, stale "obliczamy", kiedy kończy się jedno słowo, a zaczyna drugie. Podczas chodzenia natomiast nasza koordynacja bazuje na zdolności do ciągłego czasowania ruchu stóp. Niektórym badaczom nie podobał się pomysł, że w mózgu znajduje się wewnętrzny zegar, zbudowany z regularnie pulsujących komórek, który odmierza króciutkie interwały czasowe. Dean Buonomano z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles wyjaśnia, że gdyby naprawdę tak było, dysponowalibyśmy wysoce obiektywnym narzędziem pomiarowym. Kiedy jednak ktoś prosi nas o porównanie "mgnień oka" różnej długości, mamy z tym problem. Nie wiemy, ile to jest milisekunda. W swoim eksperymencie Buonomano i zespół wykazali, jak łatwo wpłynąć na ludzkie postrzeganie bardzo krótkich czasów. Zadaniem wolontariuszy była ocena czasu upływającego między dwoma dźwiękami. Zmieniała się ona w zależności od momentu wystąpienia poprzedzającego bodźca rozpraszającego. W trzech użytych zestawach bodziec ten prezentowano na 50, 150 lub 200 milisekund przed właściwą parą dźwięków. Według Buonomano, mózg nie dawałby się tak łatwo wprowadzić w błąd, gdyby mógł odnieść czasowanie tonów do wskazań wewnętrznego zegara. Zamiast tego sądzi, że opiera się on raczej na wskazówkach zewnętrznych. Ocenia czas potrzebny do przepływu sygnału przez nerwy z jednej swojej części do drugiej. Naukowiec porównuje to do wrzucania po sobie do jeziora dwóch kamyków i oceny upływającego czasu na postawie momentu, kiedy wytworzona podczas upadku fala osiągnie określony z góry punkt. Jeśli jednak w międzyczasie do wody wpadnie jeszcze jeden przedmiot, zakłóci to rozchodzenie się fal. Pojedynczy dźwięk generuje w mózgu serię impulsów. Buonomano uważa, że pierwszy dźwięk w 3-częściowej sekwencji zakłóca rozchodzenie się sygnałów wytworzonych przez następującą po nim właściwą parę. Nieświadome odmierzanie milisekund jest bardzo ważne dla wielu czynności, m.in. rozumienia języka. Jeśli proces ten nie przebiega prawidłowo, pojawiają się rozmaite zaburzenia, np. dysleksja, która dotyczy zarówno mowy, jak i pisania. Catalin Buhusi z Medical University of South Carolina w Charleston sądzi, że człowiek dysponuje wewnętrznym zegarem. Używa go jednak do oceny dłuższych okresów, np. minut czy godzin. Badacz wskazuje przy tym na grupy neuronów (np. w prążkowiu), które stale się aktywują, generując mniej więcej 5 impulsów na sekundę. Nasz mózg wyewoluował w taki sposób, by radzić sobie z czasem ujmowanym w różnych skalach.
- 5 odpowiedzi
-
Jim Allchin, jeden z najbardziej znanych menedżerów Microsoftu, przeszedł na emeryturę. Obecnie 56-letni były już prezes ds. platform i serwisów przepracował w koncernie 17 lat. Wcześniej, na początku lat 80. obronił doktorat z IT, pracował w Texas Instruments nad rozwojem systemów operacyjnych z rodziny DX oraz był głównym deweloperem systemu operacyjnego Clouds. Studiował na Uniwersytecie Stanowym Florydy, Uniwersytecie Stanforda i Politechnice w Georgii. Allchin od 2005 roku był odpowiedzialny, wraz z Kevinem Johnsonem, za prace nad systemami z rodziny Windows oraz za dział serwerów. Podlegały im Windows and Windows Live Group, Windows Live Platform Group, Online Business Group, Market Expansion Group, Core Operating System Division, Windows Client Marketing Group, Developer and Platform Group oraz Server and Tools Business Group. To właśnie on wprowadzał Microsoft na rynek serwerów dla biznesu. Koncern zawdzięcza mu powstanie wielu znanych produktów, jak .NET czy Windows Live. Jima Allchina zastąpi inny znany menedżer – Steve Sinofsky. Dotychczas był on odpowiedzialny za rozwój pakietu Office. Dzięki jego pracy oddział odpowiedzialny za pakiet biurowy stał się tym działem, któremu klienci najbardziej ufają. Potrafił tak zorganizować jego pracę, że klienci zawsze otrzymywali zapowiadane produkty i usługi na czas. Nominacja Sinofsky’ego to widoczny sygnał, że Microsoft chciałby zmienić sytuację, w której premiery systemów operacyjnych są ciągle przesuwane. Tym bardziej, że koncern ogłosił, iż na jego kolejne systemy operacyjne nie trzeba będzie czekać aż pięciu lat, a Sinofsky’emu dotrzymanie tej obietnicy powinno się udać.
-
- Windows
- Steve Sinofsky
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Zwiększa się liczba reakcji alergicznych na farby do włosów, ostrzegają badacze. Zjawisko narasta zwłaszcza wśród młodych ludzi, którzy często eksperymentują z wyglądem. Na łamach British Medical Journal (BMJ) naukowcy z St John's Institute of Dermatology w Londynie wspominają, że może to prowadzić do zapalenia skóry głowy, a w skrajnych przypadkach nawet do opuchlizny. Parafenylenodiamina (PPD) i inne związki, które mogą wywoływać alergie, znajdują w ponad 2/3 farb do włosów. Reakcje wywoływane przez PPD stały się tak poważnym problemem, że w kilku krajach europejskich, m.in. Szwecji, Francji i Niemczech, zabroniono jego używania. Obecne unijne uregulowania prawne zezwalają na 6-proc. zawartość parafenylenodiaminy w produktach do koloryzacji. Badacze zwracają uwagę, że nie ma zbyt wielu satysfakcjonujących lub szeroko akceptowanych zamienników dla PPD, które można by wykorzystać w farbach. W londyńskich klinikach dla dorosłych odnotowano w ciągu 6 lat podwojenie liczby pacjentów z zapaleniem skóry głowy. Odsetek chorych z takim rozpoznaniem wzrósł do 7,1%. Te same szpitale diagnozowały w latach 1965-1975 od 5 do 11 przypadków alergii na PPD rocznie (obecnie 40). Podobny trend zaobserwowano w innych państwach. Badania rynku wykazały, że coraz więcej osób farbuje włosy i to w coraz młodszym wieku. Sondaż przeprowadzony w 1992 roku przez Japan Soap and Detergent Association wykazał, że włosy farbuje 13% nastolatków (uczniów liceum) oraz 6% dwudziestokilkuletnich kobiet i 2% mężczyzn w podobnym wieku. Teraz odsetek wzrósł w wymienionych grupach, odpowiednio, do 41, 85 i 33%. Okazuje się, że zmywające się tatuaże z henny wywołują podobne reakcje alergiczne. Poważne objawy uboczne farb obserwowano także o dzieci. Naukowcy uważają, że potrzebna jest debata na temat bezpieczeństwa i składu chemicznego preparatów do koloryzacji. Za zaobserwowane zjawisko przymusu farbowania obwiniają częściowo kult młodości. Niektórzy ludzie są tak uzależnieni od farb, że nie przestają ich używać nawet wtedy, gdy wiedzą, że są na nie uczuleni i poważnie ryzykują. Dr John McFadden tłumaczy, że objawy mogą być łagodne, ale mogą również przyjąć zatrważającą postać. [...] W łagodnych przypadkach po farbowaniu pojawi się np. mrowienie albo dyskomfort dotyczący skóry głowy. W skrajnej postaci dochodzi do zaczerwienienia i opuchnięcia czoła, uszu, szyi oraz powiek. Niektórzy ludzie muszą być z tego powodu hospitalizowani. Problem polega też na tym, że wiele osób nie stosuje się do wskazówek podanych na opakowaniu, by przed nałożeniem farby na włosy sprawdzić na małym fragmencie skóry, czy nie wystąpi reakcja alergiczna.
-
- farby do włosów
- produkty do koloryzacji
- (i 10 więcej)
-
Google przegrał sądową batalię o zarejestrowanie w Europie nazwy Gmail. Sąd uznał, że prawa do tej nazwy należą do niemieckiego biznesmena Daniela Gierscha. W 2001 roku zarejestrował on domenę Gmail.de, a w 2004 został podany do sądu przez Google’a, który prowadzi serwis pocztowy Gmail. Giersch twierdzi, że Google oferowało mu 250 000 dolarów za rezygnację z nazwy i okarża firmę, iż była przy tym agresywna i posługiwała się groźbami. Obecnie biznesmen uwikłany jest w podobne spory sądowe w Monako, Szwajcarii i Norwegii. Rzecznik prasowa Google’a oświadczyła, że orzeczenie sądu nie wpłynie na używanie przez koncern nazwy Gmail na terenie Europy. Google’owski Gmail zyska inną nazwę – Google Mail – jedynie w Wielkiej Brytanii i Niemczech. Nazwa w Wielkiej Brytanii została zmieniona po tym, jak Google przegrał sądową batalię z firmą IIIR.
- 5 odpowiedzi
-
- Daniel Giersch
- Gmail
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Morze czy ocean kojarzą nam się z wypoczynkiem, piaskiem pod stopami, szumem fal i charakterystycznym zapachem. Do tej pory naukowcy nie wiedzieli, co jest jego źródłem. Okazało się, że za trudną do opisania woń wodorostów, soli i czegoś jeszcze odpowiadają wytwarzane przez bakterie gazy. Biorą one m.in. udział w formowaniu się chmur, które naprowadzają zwierzęta na ślad pożywienia. Od dawna badacze wiedzieli, że bakterie mogą się odżywiać "odpadkami", czyli szczątkami organicznymi w postaci planktonu lub martwych wodorostów, i wydalać siarczek dimetylu (DMS). To właśnie ten gaz jest kluczem do morskiego zapachu — uważa Andrew Johnston z Uniwersytetu Wschodniej Anglii. Podczas gdy wszyscy wiedzieli, że tak się dzieje, nikt nie wpadł na pomysł, by zapytać w jaki sposób. I tym właśnie zajął się jego zespół. Ekipa pobierała próbki błota z mad morskich wzdłuż wybrzeży Wielkiej Brytanii. Wyodrębniono z nich nieznany gatunek bakterii. Po zakończeniu sekwencjonowania genomu nowego mikroorganizmu porównano go z zestawem genów wcześniej odkrytych i opisanych bakterii. Wszystko po to, by zidentyfikować geny zaangażowane w proces przekształcania martwej materii organicznej (DMSP) w DMS. Odkrycie wszystkich zaskoczyło (Science). Mechanizm okazał się bardziej skomplikowany niż wcześniej sądzono. Na początku naukowcy przypuszczali, że DMSP przekształca w siarczek dimetylu tylko jeden enzym. Martwa materia jest jednak trudniejsza do rozłożenia i nic by z tego nie wyszło. Bakterie nie interesują się zakwitem glonów, dopóki te spokojnie unoszą się w wodzie. Kiedy jednak zostaną zaatakowane przez wirusy, bakterie szybko dołączają do nich, by uszczknąć coś dla siebie. Bakterie włączają geny odpowiedzialne za rozłożenie DMSP do DMS tylko wtedy, gdy DMSP jest dostępne — tłumaczy Johnston. Zespół Johnstona potrafił sklonować gen i wszczepić go bakteriom, u których normalnie on nie występuje, np. E. coli. Wtedy potrafiły produkować siarczek dimetylu. Opisany mechanizm nie jest jedynym ani dominującym sposobem rozkładania przez bakterie ok. 1 mld ton martwej materii organicznej w oceanie. Nie można jednak o nim nie wspomnieć, ponieważ poprzez wpływ na tworzenie się chmur oddziałuje na klimat globalny. Niektóre ptaki morskie polegają na woni siarczku dimetylu, szukając pożywienia.
-
- zapach morza
- siarczek dimetylu
-
(i 11 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jeśli uwielbiasz słone potrawy, być może jesteś wcześniakiem urodzonym z niedoborem sodu. Według najnowszych badań, zwiększa to ryzyko wystąpienia problemów z nadmierną wagą. Naukowcy z Izraela zbadali 41 wcześniaków i zauważyli, że z im niższym stężeniem sodu we krwi przyszły na świat, tym więcej go zjadały między 8. a 15. rokiem życia. W dodatku we wczesnym dzieciństwie i okresie dojrzewania ważyły o ok. 30% więcej niż rówieśnicy. Opisane odkrycie sugeruje, że niski poziom Na u wcześniaków i dzieci urodzonych w terminie wpływa na zwiększoną długoterminowo podaż tego pierwiastka. Stanowi także czynnik ryzyka otyłości. Istnieje ok. 8 badań, które wykazały, że różne formy utraty lub niedoboru sodu (przed lub po urodzeniu) są związane ze zwiększonym apetytem na sól w dzieciństwie czy dorosłości — tłumaczy Micah Leshem, badacz z Wydziału Psychologii Uniwersytetu w Hajfie. Nasze odkrycia są spójne z wynikami eksperymentów na szczurach laboratoryjnych, podczas których sztucznie wywoływano niedobór sodu przed lub po porodzie. Skutkowało to większą podażą soli w dorosłości. Wolontariusze, którzy przyszli na świat z najniższym poziomem sodu, dziennie zjadali o ok. 1700 mg Na więcej od osób urodzonych z prawidłowym stężeniem pierwiastka. Apetyt każdego dziecka na sód analizowano w wieku od 8 do 15 lat. Sprawdzano, czy maluchy lubią słone zupy i słodkie herbaty. Pozwalano im zjadać bez ograniczeń wystawione na stole słodkie i słone przekąski. Dzieci z najniższym poziomem sodu przy urodzeniu zjadały dwukrotnie więcej słonych przysmaków (American Journal of Physiology — Regulatory, Integrative, and Comparative Physiology). Naukowcy sądzą, że najadając się na zapas, organizm chroni się przed przyszłymi kłopotami. Ewolucja wyposażyła nas w zdolność reagowania na utratę sodu poprzez zwiększenie apetytu na niego. Connie Diekman, specjalistka ds. dietetyki z Washington University w St. Louis, uważa, że badania izraelskie są interesujące, ale mają też pewne ograniczenia. Spożycie soli oceniono bowiem na podstawie kwestionariusza, nie mierząc go w inny sposób. Wyniki uzyskano od wcześniaków, dlatego w przyszłości warto by się zająć dziećmi z normalną wagą urodzeniową.
-
W Rosji rozpoczną się testy nowego sposobu leczenia cukrzycy typu 1., w którym wykorzystuje się świńskie komórki. Naukowcy uważają, że może być to znacznie tańsza alternatywa wobec niezwykle drogich transplantacji komórek od ludzkich dawców. W cukrzycy typu 1. komórki beta wysepek Langerhansa trzustki nie produkują wystarczającej ilości insuliny, która reguluje poziom cukru we krwi. Konieczne jest więc stosowanie zastrzyków z insuliny. Możliwe jest obecnie przeszczepienie choremu ludzkich komórek jednak wciąż jest zbyt mało dawców, a koszty takiego zabiegu są ogromne – wynoszą 300 000 dolarów. Ponadto pacjenci muszą przez całe życie przyjmować leki zapobiegające odrzuceniu przeszczepu. Nowozelandzka firma Living Cell Technologies (LCT) pobiera komórki od nowo urodzonych prosiąt, których hodowla przebiega tak, by były wolne od wirusów, bakterii i pasożytów. Następnie komórki te pokrywane są alginianem (sól kwasu alginowego) pochodzącym z wodorostów. Związek ten jest przenikalny dla glukozy, insuliny i tlenu, ale dla przeciwciał stanowi barierę nie do pokonania. Dzięki niemu, teoretycznie, system obronny organizmu nie wykryje, że wszczepione zostały obce komórki, a więc zbędne staje się stosowanie leków immunosupresyjnych. Paul Tan, szef LCT stwierdził, że koszty takiej metody leczenia wynoszą około 25 000 dolarów. To bardzo logiczny tok rozumowania – stwierdził Maarten Kamp, diabetolog z Gold Coast Hospital w Australii. Nigdy nie będziemy bowiem mieli odpowiedniej liczby ludzkich dawców. W rosyjskim Instytucie Badań Biomedycznych w Moskwie testom poddanych zostanie sześciu pacjentów. Badania, które rozpoczną się w ciągu najbliższych miesięcy i potrwają przez rok, będą prowadzone zgodnie ze standardami amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków (FDA). Sama Agencja będzie nadzorowała badania i oceni ich efekty. Świńskie komórki będą odpowiedzialne za uwalnianie insuliny w odpowiedzi na poziom cukru we krwi. W ciele pacjentów, w brzuchu, okolicach wątroby i śledziony, zostaną umieszczone niewielkie kapsułki z komórkami. LCT chce jeszcze w bieżącym roku rozpocząć podobne testy w Nowej Zelandii, a jeśli dadzą one dobre wyniki to postara się o zgodę na ich przeprowadzenie w USA. Nie będzie to jednak łatwe. Bardzo trudno jest zapewnić świniom takie warunki hodowlane, by spełniały one kryteria FDA – stwierdził Tan. LCT ma jednak konkurencję. Podobnych technik próbowała już firma Microislet z San Diego, która ostatecznie postanowiła skupić się na zamkniętych w kapsułkach ludzkich komórkach. Dodatkową przeszkodą jest fakt, że w niektórych krajach obowiązuje zakaz przeszczepiania ludziom komórek pochodzących od innych gatunków. Wcześniejsze badania wykazały, że po wszczepieniu świniom ludzkich komórek dochodziło do mieszania się materiału genetycznego. LCT prowadzi też badania nad śmiertelną pląsawicą Huntingtona, próbując zaprzęgnąć do jej leczenia zamknięte w kapsułach komórki świńskich mózgów.
-
Telekomunikacja Polska rozpoczęła zwiększanie do 256 kb/s prędkości transmisji danych klientom, którzy korzystają obecnie z Neostrady 128. Zlikwidowane zostaną również limity transferu obowiązujące we wszystkich opcjach Neostrady. Zarówno zwiększenie prędkości, jak i zniesienie limitów jest bezpłatne i nie wiąże się z żadnymi dodatkowymi formalnościami. Z szybszego Internetu skorzysta około 360 000 osób. Całe przedsięwzięcie, ze względu na jego skalę, potrwa około miesiąca. Jako pierwsi na prędkość 256 kb/s zostaną przełączeni ci, którym do końca umów terminowych pozostało najmniej czasu.
-
- Telekomunikacja Polska
- TP SA
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Specjaliści informują o olbrzymim wzroście liczby wirusów. Według firmy Postini obecnie zauważyć można 20-krotnie większą niż zwykle aktywność szkodliwego kodu. W ostatnim czasie pojawiły się liczne e-maile, których autorzy próbowali zachęcić odbiorców do uruchomienia załączonego pliku, w którym rzekomo miał się znajdować film obrazujący zniszczenia, dokonane w Europie przez ostatnie burze. W rzeczywistości znajdował się tam szkodliwy kod, który dołączał zainfekowany komputer do botnetu (sieci komputerów-zombie). Problem stał się na tyle duży, że Vint Cerf, jeden z twórców Internetu, stwierdził, że obecnie aż 25% podłączonych do Sieci komputerów jest częścią jakiegoś botnetu. Specjaliści są zdzania, że gwałtownie rosnąca liczba botnetów zagraża Internetowi jako całości. Takie sieci wykorzystywane są do przeprowadzania ataków DDoS, rozsyłania spamu i szkodliwego kodu. Ponadto obserwowane są niespotykane dotąd zjawiska. W poprzednich latach zauważano w okolicach świąt Bożego Narodzenia wzrost liczby ataków na osoby prywatne, sklepy i instytucje finansowe. Cyberprzestępcy usiłowali kraść dane osobowe i finansowe internautów. Po nowym roku mieliśmy jednak zawsze do czynienia ze spadkiem ich aktywności. Tym razem jest inaczej. Zagrożenie utrzymuje się na niezwykle wysokim poziomie i w najbliższym czasie nie należy spodziewać się spadku – zbliżają się bowiem Walentynki. A te są dla przestępców kolejną okazją do rozsyłania setek milionów e-maili zawierających niechciane reklamy czy szkodliwy kod. Niestety, użytkownicy Internetu wciąż są bardzo nieostrożni. Wielu z nich nie używa nawet oprogramowania antywirusowego i firewalla, a liczni otwierają większość załączników, jakie przychodzą do nich pocztą elektroniczną.
-
- Vint Cerf
- cyberprzestępca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Opinie, często krytyczne, o Windows Vista słychać z różnych źródeł. Tym razem jednak krytyka przyszła z nieoczekiwanej strony. Najnowszy system Microsoftu został zaatakowany przez brytyjską Partię Zielonych. Organizacja uważa, że system zmusza użytkowników do zakupu drogich i szkodliwych dla środowiska podzespołów oraz narusza prawa konsumentów. Sian Berry, rzecznik prasowa partii stwierdziła, że w przyszłości archeolodzy trafią na Warstwę Visty, gdy zaczną kopać w ziemi. Będzie się ona składała z tysięcy ton monitorów, kart graficznych i całych komputerów, które są w stanie współpracować z Vistą, ale brakuje im paranoicznych zabezpieczeń, których system ten wymaga. Berry odniosła się w ten sposób do mechanizmów DRM, które mają chronić prawa autorskie twórców cyfrowych materiałów. Partia Zielonych zachęca użytkowników do przechodzenia na oprogramowanie opensource’owe, które nie wymaga tak mocnego sprzętu jak Vista i nie zawiera mechanizmów DRM.
-
Amerykański Urząd Badań Atmosfery i Oceanów (National Oceanic & Atmospheric Administration) poinformował o uruchomieniu swoich dwóch najnowszych superkomputerów. Maszyny zbudowano w ubiegłym roku i znalazły się na 36. oraz 37. miejscu listy TOP500, prezentującej 500 najpotężniejszych superkomputerów na świecie. Każda z maszyn NOAA jest w stanie wykonać 14 bilionów operacji zmiennoprzecinkowych w ciągu sekundy (14 teraflopsów), natomiast ich najwyższa zmierzona wydajność to 18 bilionów operacji na sekundę (18 TFlops). Każdego dnia obie maszyny przetworzą dane z 240 milionów obserwacji pogodowych pochodzących z całego globu. Zbierają też informacje pochodzące z Constellation Observing System for Meteorology, Ionosphere and Climate (COSMIC) – sieci 6 satelitów pogodowych wystrzelonych przez NOAA w ubiegłym roku. Każdy z superkomputerów składa się ze 160 serwerów System p575 firmy IBM, z których każdy wykorzystuje 16 procesorów Power5+ pracujących z częstotliwością 1,9 GHz. Tak więc oba komputery używają w sumie 5120 procesorów. Każdy z nich ma też do dyspozycji macierz dyskową DS4800 o pojemności 160 terabajtów.
-
Według francuskich badaczy, picie soku winogronowego wydaje się tak samo zabezpieczać przed chorobami serca, jak picie wina. Naukowcy z Uniwersytetu Ludwika Pasteura w Strasburgu zajmowali się wpływem na serce soku ze szczepu winnego concord. Szefowa badań, dr Valerie Schini-Kerth, uważa, że to bardzo ważne, iż udało się zaobserwować podobny efekt przy braku alkoholu (Cardiovascular Research). Czerwone wino i określone rodzaje soku winogronowego zawierają duże ilości polifenoli, czyli związków, które blokują wytwarzanie białek charakterystycznych dla chorób sercowo-naczyniowych. Zaburzenia w pracy serca i naczyń są wynikiem nieprawidłowego działania komórek śródbłonka. Schini-Kerth i zespół odkryli, że polifenole z winogron concord pobudzają wspomniane komórki do wytwarzania tlenku azotu (pomaga on m.in. podtrzymać prawidłowe ciśnienie tętnicze). Nie każdy sok winogronowy wykazuje takie właściwości prozdrowotne. Kluczem jest wysokie stężenie polifenoli. Ich zawartość w winie i soku zależy od szczepu winnego, z którego zostały wyprodukowane. Naukowcy dysponowali danymi nt. ilości polifenoli w ponad 100 winach. Schini-Kerth przyznała jednak, że niewiele jest podobnych informacji w odniesieniu do soków. Jej ekipa eksperymentowała na świńskich komórkach, które stanowią dobry model funkcjonowania ludzkiego odpowiednika. Na razie akademicy skupili się na zdrowych naczyniach krwionośnych, w przyszłości chcą jednak zbadać wpływ soku winogronowego na układ sercowo-naczyniowy osób chorych.
-
- wino
- sok winogronowy
- (i 10 więcej)
-
Japońscy naukowcy z Narodowego Instytutu Zaawansowanych Nauk i Technologii (AIST) wyprodukowali pierwsze pełnowymiarowe tanie szyby, które mogą, z zależności od potrzeb użytkownika, działać jak lustro lub być w pełni przezroczyste. Podczas upalnych dni mogą one, po przełączeniu w "tryb lustra” zapobiegać nagrzewaniu się wnętrza budynków. Jeśli zaś użytkownik sobie zażyczy, w mgnieniu oka staną się zwykłymi, przezroczystymi szybami. Kazuki Yoshimura i Shanhu Bao postanowili ulepszyć już istniejące technologie. Stworzona przez nich szyba składa się z dwóch tafli szkła o wymiarach 60x70 cm. Każda tafla od strony wewnętrznej (tej, która jest zwrócona do drugiej tafli) pokryta została 40-nanometrową warstwą stopu magnezu z tytanem i 4-nanometrową warstwą palladu. Głównym problemem było, jak poinformowali naukowcy, znalezienie odpowiedniego stopu, który pozwoliłby zmieniać właściwości szyby i nie zużywał przy tym zbyt dużo energii. Wcześniejsze urządzenia tego typu były albo bardzo drogie (wykorzystywały np. itr i lantan) lub też szyby miały żółty odcień (magnez i aluminium), co uniemożliwiało zastosowanie ich w samochodach i nie dawało pełnej przezroczystości. W sprzedaży można spotkać też szyby elektrochromatyczne, które wykorzystują napięcie elektryczne do zmiany koloru. Jednak gdy są wystawione na działanie promieni słonecznych nagrzewają się i emitują do wnętrza fale w paśmie podczerwieni. Czynnikiem przełączającym w nowych japońskich szybach jest gaz wpuszczany pomiędzy tafle szkła. Po wprowadzeniu pomiędzy nie niewielkiej ilości wodoru, szyby stają się przezroczyste. Z kolei wpuszczenie tlenu powoduje, że szyby zamieniają się w lustra. Wodór i tlen można w łatwy sposób uzyskać z wody. Yoshimura i Bao twierdzą, że zastosowanie ich szyb w budynkach pozwoli na rzadsze używanie klimatyzacji, a to z kolei może przynieść nawet 30-procentową oszczędność energii.
-
- Kazuki Yoshimura
- AIST
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Olejki lawendowy i z drzewa herbacianego, które wchodzą w skład części mydeł, szamponów, żelów do włosów i mleczek do ciała, mogą u chłopców powodować powiększenie piersi. Wymienione olejki roślinne powiązano z nienormalnym wzrostem gruczołów sutkowych u 3 chłopców. Udało się go odwrócić, gdy przestali stosować zawierające je preparaty — tłumaczą dr Clifford Bloch i zespół ze Stowarzyszenia Endokrynologii Pediatrycznej w Greenwood Village. W artykule opublikowanym na łamach New England Journal of Medecine naukowcy sugerują, że olejki mogą działać w podobny sposób jak estrogen i hamować aktywność męskich hormonów płciowych. Te ostatnie odpowiadają za wykształcenie "samczych" cech i zapobiegają wzrostowi tkanki piersi. Raport wzbudza uzasadnione obawy, ponieważ olejek lawendowy i herbaciany są legalnie sprzedawane w czystej postaci, ponadto dodaje się je do coraz większej liczby produktów, w tym do szamponów, żelów do włosów, mydeł i lotionów do ciała. Czy olejki wywołują podobne zaburzenia hormonalne u dziewczynek w wieku przedpokwitaniowym, nastolatek w okresie dojrzewania i u dorosłych kobiet, na razie nie wiadomo. Zespół Blocha podkreśla, że czasowe powiększenie piersi jest powszechne u dojrzewających chłopców, natomiast bardzo rzadko odnotowuje się je w normalnych warunkach u chłopców, którzy nie weszli jeszcze w okres pokwitania. Amerykanie obserwowali 3 zdrowych poza tym chłopców w wieku 4, 7 i 10 lat.
-
Miesięczne wahania nastroju u kobiet mogą służyć celom ewolucyjnym, pomagając zajść w ciążę. Poziom hormonów płciowych, estrogenu i progesteronu, zmienia się w czasie cyklu. W fazie folikularnej (od ok. 6. do 14. dnia cyklu, czyli do momentu jajeczkowania), kiedy zachodzi dojrzewanie pęcherzyków, wydzielają się estrogeny. Podczas fazy lutealnej (od jajeczkowania do menstruacji) dominującym hormonem jest progesteron. Przygotowuje on macicę do zagnieżdżenia zapłodnionego jaja. Jean-Claude Dreher i zespół z National Institute of Mental Health w Bethesdzie postanowili sprawdzić, czy i jak fluktuacje hormonalne wpływają na pracę kobiecego mózgu. Badając 15 pań znajdujących się w różnych fazach cyklu, posłużyli się funkcjonalnym rezonansem magnetycznym (fMRI). Przedstawicielki płci pięknej brały udział w grze z hipotetycznymi wygranymi pieniężnymi. W fazie przedowulacyjnej u kobiet przewidujących i otrzymujących nagrodę w większym stopniu uaktywniały się kora okołooczodołowa i ciało migdałowate. Ta pierwsza jest związana z podejmowaniem decyzji, nagrodą oraz przetwarzaniem danych emocjonalnych, amygdala to mediator reakcji emocjonalnych. Oznacza to, że w pierwszej połowie cyklu kobiety silniej przeżywają nagrody. Widać to było w pracy ich mózgu, dlatego same nie musiały o tym nawet wspominać. Nasze badania ujawniły istnienie w mózgu sieci modulowanych przez cykl miesiączkowy — donosi Dreher. Emily Stern z Weill Medical College (Cornell University) uważa, że spekulowanie, czy panie przed owulacją czerpią również większą przyjemność z seksu, zakupów lub jedzenia czekolady, nie ma sensu. Jej prace pokazały, jak działają różne obszary mózgu kobiety w poszczególnych fazach cyklu. Określone zachowania, o których wiadomo, że angażują układ nagrody, np. uzależnienie od narkotyków, mogą się nasilać w fazie przedowulacyjnej. I rzeczywiście, Dreher potwierdza, że w fazie folikularnej panie odczuwają większą przyjemność z zażywania kokainy oraz amfetaminy niż w fazie lutealnej. Ma on nadzieję, że okrycia ekipy z Bethesdy pomogą w leczeniu narkomanek i kobiet z zaburzeniami nastroju. Dodaje też, że wzrost dostępności, podatności i pożądliwości w okresie płodnym to większe szanse na zajście w ciążę. I o to chodziło Matce Naturze...
- 1 odpowiedź
-
- cykl menstruacyjny
- owulacja
- (i 15 więcej)
-
Na pierwszy rzut oka wygląda jak zwykła kanapa: minimalistyczna i praktyczna. Pozory jednak mylą. O sofie tej można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że jest zwykła. Stanowi połączenie nowoczesnych trendów we wzornictwie z osiągnięciami technologicznymi. Obicie wykonano z materiału wrażliwego na dotyk, wykorzystano również elektroluminescencję. Mebel ma oddawać bliskość relacji między dwoma osobami. Kiedy siadają od siebie w dużej odległości, wokół nich wyświetlają się niebieskie kwiaty. W miarę jak odległość maleje, motyw roślinny zmienia barwę na różową. Proksemicy byliby zadowoleni — używając kanapy projektantki Danielle Sobik, można łatwo wytłumaczyć, czy ktoś znajduje się w czyjejś strefie społecznej, czy już może osobistej...
-
Opublikowane przez Intela najnowsze plany dotyczące rynkowych premier procesorów zdradzają nieco szczegółów na temat układu Penryn. Jednocześnie jednak rodzą nowe pytania. Penryn ma trafić na rynek w pierwszym kwartale przyszłego roku. Jest to o tyle dziwne, że wcześniej mówiono o końcu bieżącego roku, a po wcześniejszym, niż się spodziewano, wyprodukowaniu w pełni działających próbek analitycy zaczęli mówić, iż premiera możliwa jest w listopadzie. Możliwe jednak, że Intel postanowił przesunąć nieco premierę pierwszego w historii 45-nanometrowego układu po to, by jednocześnie zaproponować wiele jego wersji i nadać temu wydarzeniu wyjątkową oprawę. Już teraz wiadomo, że na rynek trafi dwurdzeniowy Penryn o nazwie kodowej Wolfdale oraz czterordzeniowy, który został nazwany Yorkfield. Pierwszy z nich zostanie wyposażony w 6 megabajtów pamięci podręcznej drugiego poziomu. Yorkfield natomiast będzie składał się z dwóch Wolfdale’ów zamkniętych w jednej obudowie. Tak więc, zgodnie z intelowską tradycją, po raz kolejny pierwszy czterodzeniowiec z nowej rodziny nie będzie „prawdziwym” czterordzeniowym układem, ale dwoma kośćmi zamkniętymi w jednej obudowie. Co ciekawe układ Wolfdale będzie współpracował z 1333-megahercową magistralą systemową, a Yorkfield – z 1033 MHz. Obsługą procesorów zajmą się chipsety z rodziny Bearlake. Najbardziej jednak interesującą wiadomością jest informacja o wykorzystywaniu przez Penryny Hyper-Threadingu. Będzie to jednak nietypowy HT. We wcześniejszych procesorach zastosowanie tej technologii oznaczało, że system operacyjny „widział” każdy rdzeń procesora jak dwa układy. W przypadku Penryna tak nie będzie. Dwurdzeniowa kość będzie traktowana jak dwurdzeniowa, a czterordzeniowa, jak czterordzeniowa. Tak więc ta akurat zapowiedź Intela pozostawia więcej wątpliwości, niż daje odpowiedzi. Wszystkie układy z rodziny Penryn będą korzystały z technologii Trusted Execution Technology (TXT), znanej wcześniej jako LaGrande. Jej zadaniem jest sprzętowa ochrona komputera przed szkodliwym kodem. Wiadomo też, jakie zadania mają spełniać nowe 45-nanometrowe procesory. Pod nazwą Penryn będą rozprowadzane kości dla notebooków. Z kolei układy Wolfdale to kości dla pecetów oraz serwerów. W wersji serwerowej będą rozprowadzane pod handlową nazwą Xeon i trafią do jedno- oraz dwuprocesorowych maszyn. Układy Yorkfield zachowają swoją nazwę w wersjach dla czterordzeniowych jednoprocesorowych serwerów. W serwerach dwuprocesorowych będą znane jako Harpertown.
-
Firma analityczna IDC już przed kilkoma miesiącami informowała, że dzięki systemowi Windows Vista powstanie 100 000 miejsc pracy w USA oraz 50 000 w sześciu krajach Europy, w tym w Polsce. Microsoft, który na promocję Windows Visty zamierza wydać 500 milionów dolarów, zlecił IDC przeprowadzenie szczegółowych badań dotyczących wpływu pojawienia się Visty na rynek Stanów Zjednoczonych. Wynika z nich, że na każdego dolara, który zyska Microsoft przypada 18-20 dolarów zysku innych firm. Zarobią przede wszystkim przedsiębiorstwa produkujące i sprzedające sprzęt oraz oprogramowanie komputerowe, firmy świadczące usługi na rynku IT oraz dystrybutorzy. IDC przewiduje, że do końca bieżącego roku partnerzy Microsoftu zainwestują miliardy dolarów na rozwój usług i produktów związanych w Vistą. Bardziej szczegółowe dane mówią na przykład o tym, że w stanie Kalifornia powstanie 16 000 nowych miejsc pracy, a firmy mające tam siedziby zanotują wpływy rzędu 10 miliardów USD. Niewiele mniej (16 000 miejsc pracy i 7 miliardów USD) ma zyskać stan Nowy Jork. Kolejny na liście zysków jest stan Floryda (11 000 miejsc pracy i 4 miliardy USD wpływów). Po nim ulokowała się stolica kraju, Waszyngton (11 000 miejsc pracy i 3,5 mld USD), później jest New Jersey (5000, 2,5 mld) oraz Massachusetts (5000, 2 mld).
-
- miejsce pracy
- analiza
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jeden z największych w Europie sprzedawców akcesoriów komputerowych – firma PC World – ogłosił, że zaprzestaje sprzedaży dyskietek. W ciągu najbliższych miesięcy należy się spodziewać, że z oferty sprzedawców znikną również komputery i notebooki wyposażone standardowo w napędy dyskietek. Pierwszą firmą, która przestała standardowo montować takie urządzenia w swoich komputerach był Apple. Napędy FDD zniknęły z jego produktów w 1998 roku. Pięć lat później Dell nie zamontował FDD w swojej linii Dell Dimension. Dyskietkom nie zagroziła popularność napędów CD. Mimo, iż na jednej płycie zmieści się tyle danych co na 470 dyskietkach 1,44, to CD mają poważną wadę – zapis na nich nie jest tak prosty, jak na dyskietkach i zwykle trzeba korzystać z dodatkowego oprogramowania. Wydaje się, że do "śmierci” dyskietek przyczyniły się klipsy USB. Bez najmniejszego problemu można je podłączyć do większości komputerów, zapis i odczyt odbywają się bezproblemowo, klipsy mają większą pojemność niż dyskietki, są ponadto łatwiejsze w przenoszeniu, a przechowywane na nich dane są bardziej bezpieczne.
-
W Chinach rozpoczęto testy telefonii komórkowej 4G (czwartej generacji). Tym samym wszystko wskazuje na to, że w Państwie Środka całkowicie pominięto wykorzystywanie telefonii 3G. Próby odbywają się w szanghajskim okręgu Changning. Telefonia czwartej generacji zapewnia prędkość transmisji do 100 megabitów na sekundę. To właśnie Chiny są krajem, które najszybciej rozwijają technologię 4G. Ich władze planują, że komercyjne sieci korzystające z tej technologii ruszą pomiędzy 2006 a 2010 rokiem. Pod koniec tego okresu telefonia nowej generacji ma być standardowo wykorzystywana w ChRL.
-
- telefonia komórkowa
- 4G
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami: