Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37626
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    246

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Intel pokazał swoje najnowsze dziecko – procesor Penryn wykonany w technologii 45 nanometrów. Produkując go koncern dokonał kilku małych rewolucji, o których warto wspomnieć. Pierwsza to, oczywiście, sam proces produkcyjny. Nikt wcześniej nie stworzył tak zminiaturyzowanego CPU. Większe upakowanie elementów oznacza mniejsze koszty produkcji, zwiększenie wydajności układu, a jednocześnie zmniejszenie jego zapotrzebowania na energię. Inżynierowie Intela poradzili sobie również, i to jest druga – zapewne ważniejsza – z dokonanych przez nich rewolucji, z upływami prądu z tranzystorów. Upływy są zmorą miniaturyzacji. Im mniejsze są bowiem tranzystory tym trudniej ustrzec się upływów, czyli przepływu ładunków elektrycznych przez izolację czy też przepływu z przewodnika do otaczającego go ośrodka. Upływy są przyczyną strat energii i zniekształcania przesyłanych sygnałów elektrycznych. Pracownicy Intela poradzili sobie z upływami zmieniając stosowane materiały. Zamiast stosowanego obecnie polisilikonu do kontroli przepływu prądu wykorzystano metal. Natomiast tam, gdzie bramka oddzielona jest od drenu i źródła wykorzystano bazujące na hafnie (Hf) tlenki o wysokiej stałej dielektrycznej. Dotychczas używano w tym miejscu dwutlenku krzemu. Dzięki nowym materiałom udało się uzyskać, jak zapewnia Intel, wysoką wydajność oraz znacząco zredukować upływy prądu. Co ważne, wszystkie te nowości nie wymagały znaczących zmian w procesie produkcyjnym, więc cena Penryna nie powinna odbiegać od ceny innych debiutujących na rynku procesorów. Jeśli wszystkie zapowiedzi dotyczące Penryna sprawdzą się w rzeczywistości, AMD może zacząć tracić rynek, który przez ostanie 2 lata odbierało Intelowi.
  2. Brzmi to nieprawdopodobnie, ale jednak... Dzieci, które jedzą za mało tłuszczów, mogą stać się osobami z nadwagą. Badacze ze Szwecji odkryli, że spożywanie właściwego ich rodzaju pozwala utrzymać wagę w normie. Maluchy ze znaczną nadwagą jadły niewiele nienasyconych kwasów tłuszczowych, występujących w rybach, oliwie z oliwek i warzywach. Naukowcy z Uniwersytetu w Goteborgu przyglądali się nawykom żywieniowym i trybowi życia niemal 200 czterolatków. Na podstawie wskaźnika masy ciała (BMI) u 23% dzieci stwierdzono nadwagę, a u 2% otyłość. Większość maluchów pochodziła z rodzin o dobrej pozycji socjoekonomicznej. Badanie ujawniło, że waga dzieci wzrosła, ponieważ organizm magazynował za dużo tłuszczu. Wbrew pozorom, brzdące jedzące najwięcej tłuszczów wcale nie ważyły najwięcej. Milusińcy spożywający ich mniej mieli wyższe wskazania BMI. Naukowcy uważają, że wszystkiemu winien jest niedobór kwasów omega-3, występujących głównie w tłuszczach rybich (uzyskiwanych m.in. ze śledzi, makreli i sardynek). Co trzecie badane dziecko jadło za mało tłuszczów nienasyconych, a przede wszystkim kwasów typu omega-3. Ta grupa maluchów ważyła znacznie więcej niż pozostali uczestnicy studium. Odkrycie zespołu pokrywa się z wynikami innych badań, które wykazały niedobór omega-3 u otyłych dzieci — powiedział szef badań, Malin Haglund Garemo. Dieta wielu dzieci znacznie odbiegała od zaleceń specjalistów ds. żywienia. Zamiast 400 gramów warzyw i owoców dziennie młodzi Szwedzi zjadali ich jedynie 140. U jednej piątej badanych występowały niedobory wapnia, a u 70% niedostatek żelaza. Aż u jednej czwartej dzieci podstawowe źródło energii stanowiły słodycze, lody, ciasteczka i napoje gazowane. Kluczowe odkrycie szwedzkiego zespołu jest jeszcze bardziej przerażające: brzdące z najwyższym poziomem insuliny przytyły najwięcej od chwili narodzin. Związek ten był silniejszy w przypadku dziewczynek. U dziewcząt jedzących więcej tłuszczów nienasyconych wytwarzało się mniej insuliny. Chcemy przeprowadzić więcej badań, by sprawdzić, czy wczesny wzrost stężenia insuliny stanowi przyczynę otyłości. Gdyby się to potwierdziło, otrzymalibyśmy wyniki sprzeczne z obiegową opinią, że tłuszcz wpływa na zwiększenie produkcji insuliny wskutek oporności na działanie tego hormonu. Swedish Research Council opublikował raport akademików z Goteborga w Internecie.
  3. Wielu ludzi zastanawia się, co zrobiłoby z milionem wygranym na loterii. Jedni pojechaliby w podróż dookoła świata, inni kupili dom, a jeszcze inni podzielili się z rodziną. Marco Hilgert, niemiecki kierowca ciężarówki, zupełnie inaczej odpowiedział na pytanie Co uczyniłbyś ze stoma tysiącami euro? i to właśnie zapewniło mu wygraną w konkursie na najoryginalniejsze rozwiązanie. Postanowił wcielić w życie słowa piosenki Niech spadnie z nieba złoty deszcz i być najbardziej rozrzutnym człowiekiem w Europie. Jak wymyślił, tak uczynił. Hojną ręką obdarował 75 tys. euro (w banknotach o nominale 5 euro) gapiów stojących pod wyniesionym nad miastem dźwigiem. Początkowo chciał wyrzucić okrągłą sumkę przez okno ratusza w Moguncji, ale władze nie wyraziły na to zgody. Powód był prozaiczny. Miejscowe prawo zabrania otwierania okien ratusza. Dlatego też imprezę przeniesiono do Kaiserslautern. Tamtejsi włodarze zaaprobowali pomysł pod pewnymi warunkami. Po pierwsze, ze względów bezpieczeństwa, grupy wyłapujące banknoty nie mogły liczyć więcej niż 10 osób. W wyniku losowania wyłoniono ich 14. Tysiąc stu innych chętnych odprawiono niestety z kwitkiem. Przybyli tłumnie, mimo że temperatura spadła do 12 stopni poniżej zera. Po drugie, zakazano używania siły. Nie było walk, pięściarstwa i nożownictwa. Wszyscy zastygli w bezruchu. Chcieliśmy obdarować pieniędzmi wszystkich, ale lokalne władze wprowadziły ograniczenia. To nie miało znaczenia, ponieważ szczęściarze świetnie się bawili — powiedział Thomas Reiche, spiker radia RPR1, które zorganizowało happening. Reiche opowiadał, że dzięki skutecznym taktykom niektóre osoby radziły sobie z łapaniem banknotów lepiej niż inne. Każda grupa miała 4-5 min na działanie.
  4. Firma Carlab zaprezentowała samochód, który błyskawicznie można zmienić w... salę kinową. Koncepcyjny model XL7 Flix wyposażono we wszystko, co konieczne: wygodne fotele, wysokiej jakości system dźwiękowy oraz duży ekran. Podczas jazdy ekran służy za dach samochodu, głośniki są ukryte, a fotele niemal niczym nie różnią się od tradycyjnych. Wystarczy jednak zaparkować i można oglądać film. Rozłożony dach zamienia się w 40-calowy monitor, fotele obracają się w promieniu 180 stopni, a podróżujący mogą skorzystać z odtwarzacza DVD oferującego obraz w wysokiej rozdzielczości oraz profesjonalnego systemu dźwiękowego THX/SDS. Koncepcyjny pojazd bazuje na najnowszym modelu Suzuki 2007 XL7.
  5. Przeprowadzone niedawno badania wykazały, że ekspozycja na niewielkie ilości tlenku węgla może być pomocna przy stwardnieniu rozsianym (SM). Podczas eksperymentów na myszach zauważono, że toksyczny gaz spowalnia rozwój niektórych objawów SM, takich jak np. paraliż, gdyż zmniejsza liczbę wolnych rodników w układzie nerwowym. Miguel Soares z Instituto Gulbenkian de Ciencia (Instytut Nauki im. Gulbenkiana) z Oeiras w Portugalii wraz z kolegami wstrzyknął badanym myszom miksturę białek, które wywołują mysią odmianę stwardnienia rozsianego. Dziesięć dni po injekcji część zwierząt umieszczono w pojemniku, w którym przez 20 dni oddychały tlenkiem węgla. Stężenie gazu wynosiło około 500 części na milion. U ludzi tak skoncentrowany gaz wywołuje bóle głowy i omdlenia, myszy znoszą go bez większych problemów. Pod koniec okresu próbnego myszy, które wdychały tlenek węgla wykazywały znacznie większą mobilność, niż zwierzęta z grupy kontrolnej. Te drugie miały bowiem całkowicie sparaliżowane kończyny, podczas gdy pierwsze mogły nimi powłóczyć. Soares przypuszcza, że zbawienne działanie tlenku węgla polega na tym, iż ułatwia on łączenie się żelaza z molekułami hemu w systemie nerwowym. Natomiast molekuły hemu z którymi nie jest powiązane żelazo, zwiększają produkcję wolnych rodników, uszkadzających komórki nerwowe. Komórki odpornościowe produkują wolne rodniki, by za ich pomocą zabijać bakterie. Soares sądzi, że uszkodzone komórki odpornościowe w systemie nerwowym produkują zbyt wiele wolnych rodników, co w końcu prowadzi do paraliżu. Portugalczyk uważa, że tlenek węgla może równoważyć tę nadprodukcję, przyczyniając się do opóźnienia wystąpienia paraliżu. Firmy farmaceutyczne rozpoczęły już badania nad lekami, które byłyby w stanie dostarczać tlenek węgla w konkretne miejsca systemu nerwowego. Podkreślają przy tym, iż chorzy na stwardnienie rozsiane nie powinni wdychać tlenku węgla – gaz może zabić.
  6. Zapomnijmy o soli z Morza Martwego i olejkach do aromaterapii. Jeden z izraelskich ośrodków spa wzbogacił bowiem swoje usługi o masaż... wężowy. Płacąc 300 szekli (70 dolarów), klienci salonu piękności Ady Barak w Talmey el'Azar w północnym Izraelu mogą przeżyć dreszcz emocji, czując, jak po ich ciele pełza 6 niejadowitych gadów. Węże rozmasują bolące mięśnie i zesztywniałe stawy. Boję się węży, ale efekt terapeutyczny jest naprawdę dobry — powiedziała reporterom Reutera Liz Cohen, jedna z amatorek oryginalnych przyjemności, w momencie gdy Barak rozkładała gady na jej ciele. Barak wykorzystuje do masaży kalifornijskie i florydzkie węże królewskie, węże zbożowe i mleczne. Uważa, że jeśli ludziom udaje się przezwyciężyć początkowe obawy, kontakt z tymi zwierzętami jest uspokajający.
  7. Naukowcy z dwóch sławnych kalifornijskich uczelni – Politechniki Kalifornijskiej (Caltech) oraz Uniwersytetu Kalifornijskiego z Los Angeles (UCLA) – opracowali rekordowo gęsty układ pamięci. W pojedynczej komórce można przechować 160 kilobitów danych. Gęstość kości wynosi 100 gigabitów na centymetr kwadratowy, a uczeni informują, że możliwe jest jej zwiększenie do 1000 gigabitów na cm2. Nowa technologia nieprędko jednak zagości w naszych domach. Jak mówi szef zespołu badawczego, profesor chemii James Heath, w tej chwili chcemy się po prostu nauczyć, jak produkować działające obwody elektroniczne w skali molekularnej. Sukces amerykańskich naukowców oznacza, że ważność prawa Moore'a (sformułowane w 1965 roku przez Gordona Moore'a, współzałożyciela Intela, głosi, że liczba tranzystorów w układzie scalonym podwaja się co 18-24 miesiace) zostanie przedłużona do roku 2020. Dotychczasowe postępy techniki wskazywały, że straci ono ważność około 2013 roku. Wspomniane 160 000 bitów w komórce ułożonych jest na czymś, co przypomina kratę. Składa się ona z 400 silikonowych kabli, które przecinają 400 kabli tytanowych. Pomiędzy krzyżującymi się kablami umieszczono warstwę molekularnych przełączników. Każde skrzyżowanie reprezentuje 1 bit. Szerokość takiego bita wynosi zaledwie 15 nanometrów, czyli 1/10 000 grubości ludzkiego włosa. Dla porównania, analogiczny element w obecnie stosowanych najgęstszych układach ma szerokość 140 nm. Każdy z molekularnych przełączników, zwany rotaksanem, składa się z dwóch elementów: molekularnego pierścienia, który obejmuje molekułę w kształcie sztangi. Pierścień umieszczony jest na "gryfie” sztangi. Przełączanie powoduje zmianę położenia pierścienia, który przesuwa się raz bliżej jednej, raz drugiej, strony molekuły. Zmiana pozycji pierścienia powoduje zmianę przewodnictwa całego przełącznika. W ten sposób właśnie reprezentowane są wartości 0 i 1.
  8. Robert Bohannon, właściciel firmy biotechnologicznej Onasco z Północnej Karoliny, opracował pierwsze na świecie słodycze (pączki i bajgle) z kofeiną. Na pomysł wspomożenia kawoszy taką wersją stawiającej ich na nogi substancji wpadł już kilka lat temu, miał jednak kłopot z usunięciem jej gorzkiego posmaku. Był on na tyle mocny, że zagłuszał naturalny smak wypieków. Ostatecznie nawiązałem współpracę z ekspertami ds. smaku i zaprojektowałem metodę zamaskowania goryczy. Udało się uzyskać produkty zawierające tyle kofeiny, co 1-2 filiżanki kawy. Buzz Donut i Buzzed Bagel nie trafiły jeszcze do sprzedaży, ale Bohannon próbuje nimi zainteresować kilka sieci, m.in. Krispy Kreme, Dunkin' Donuts oraz Starbucks.
  9. Wiele osób zaskoczyły wyniki najnowszych badań, które udowodniły, że przeciętny telefon komórkowy zawiera więcej bakterii niż deska sedesowa. Badania zlecił detalista na rynku komórek, firma Dial-a-Phone. Z różnych przedmiotów codziennego użytku pobrano wymazy i zanalizowano w laboratorium ich skład bakteryjny. Ku zaskoczeniu naukowców na obudowie telefonu było więcej zanieczyszczeń niż na klamce w drzwiach, klawiaturze komputera, podeszwie butów, a nawet na desce sedesowej. Aby zmniejszyć liczbę obsiadających komórkę i klawiaturę chorobotwórczych bakterii, trzeba je regularnie czyścić i dezynfekować. Badanie potwierdziło obecność bakterii skórnych (m.in. gronkowca złocistego) na telefonie, klawiaturze, desce sedesowej i klamce. Na podeszwach znajdowały się dla odmiany bakterie z powietrza oraz gleby. Telefony komórkowe, podobnie jak wiele przedmiotów codziennego użytku, np. klawiatury komputerowe, stanowią schronienie dla bakterii. Ponieważ są przenośne, przechowuje się je w torebkach lub kieszeniach, często wyjmuje i przykłada blisko twarzy. Innymi słowy: wchodzą one w kontakt z większą liczbą części naszego ciała niż deska klozetowa — komentuje Joanne Verran, profesor mikrobiologii z Manchester Metropolitan University. Na telefonie znajduje się więcej bakterii skórnych niż na innych przedmiotach. Dzieje się tak prawdopodobnie dlatego, że ten typ bakterii namnaża się w wysokich temperaturach, a nasze komórki stanowią doskonałą wylęgarnię. Trzymamy je bezpieczne w cieple naszych kieszeni, torebek i aktówek. Drobnoustroje te są dla nas toksyczne i mogą wywoływać zakażenie, jeśli uda im się dostać do wnętrza organizmu.
  10. Sony poinformowało, że europejski debiut konsoli PlayStation 3 nastąpi 23 marca. W tym samym czasie konsolę będzie można też kupić w Afryce, Australii i na Bliskim Wschodzie. Początkowo na rynek Starego Kontynentu trafi tylko droższy model, wyposażony w 60-gigabajtowy dysk twardy. Wyceniono go na 599 euro. Tańsza wersja z 20-gigabajtowym HDD pojawi się później, w zależności od zapotrzebowania. Konsola PlayStation 3 konkuruje na rynku z Xboksem 360 Microsoftu oraz Wii firmy Nintendo. Dotychczas japońska firma dostarczyła 2 miliony konsoli, a do końca marca chce na całym świecie sprzedać 6 milionów tego typu urządzeń.
  11. Steve Jobs, szef Apple’a, został przesłuchany w sprawie fałszowania przez koncern wyników finansowych firmy. Oszustwa księgowe miały na celu umożliwienie wypłacenia dodatkowych, nienależnych dywidend, osobom zarządzającym przedsiębiorstwem. Adwokat Jobsa, Mark Pomerantz odmówił udzielenia komentarzy na temat przesłuchania swojego klienta. Sprawy komentować nie chciał również rzecznik prasowy firmy, Steve Dowling. Wcześniej w swoim oświadczeniu Apple napisało, że z własnej woli dostarczyło wszystkich informacji osobom, które prowadzą śledztwo. Koncern sam podjął też własne śledztwo, a jego wyniki przekazał do biura Prokuratora Generalnego oraz władzom nadzorującym giełdy (SEC). Obecnie śledztwo prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko komuś. Apple utrzymuje, że nikt z obecnego kierownictwa firmy nie ma nic wspólnego z fałszerstwami. Koncern Jobsa jest jedną ze 160 firm, w sprawie których prowadzone są podobne śledztwa.
  12. Sysinternals, znany zestaw narzędzi dla systemu Windows, został opublikowany w jednym pliku. Dotychczas każde z przydatnych narzędzi trzeba było pobierać osobno. Obecnie Microsoft, który w lipcu ubiegłego roku odkupił narzędzia od ich twórców – Marka Russinovicha i Bryce’a Cogswell’a - udostępnił je jako całość. Wielkość pliku wynosi 8 megabajtów i znajdują się w nim m.in. Autoruns, Diskmon, Filemon, Protmon, Regmon czy Process Explorer. Dodatkowo załączono też program RootkitRevealer, który służy do wyszukiwania rootkitów. Niestety Microsoft nie załączył kilku innych przydatnych programów. W pliku znalazły się bowiem jedynie te narzędzia, które służą do monitorowania pracy systemu i pomagają uniknąć problemów. Zapomniano jednak przy tym o Process Monitorze. Każde z narzędzi można pobrać też osobno.
  13. Naukowcy twierdzą, że udało im się wykryć część mózgu odpowiedzialną za uzależnienie od nikotyny. Według ekspertów, operacja chirurgiczna na tym obszarze może pomóc niektórym palaczom w uwolnieniu się od nałogu. Odkrycie jest właściwie dziełem przypadku. Okazało się bowiem, że 38-letni mężczyzna, który wypalał wcześniej 40 papierosów bez filtra dziennie, stracił nagle pociąg do nikotyny po uszkodzeniu podczas udaru tzw. wyspy (insula; płat kory mózgu leżący w głębi bruzdy bocznej). Dr Antoine Bechara z Uniwersytetu Południowej Kalifornii tłumaczy, że wyjście z nałogu to trochę jak wyłączenie światła. Uważa on, że wyspa odgrywa kluczową rolę także w innych uzależnieniach, np. w przejadaniu się czy narkomanii. Zespół dr. Bechary badał mózgi (wszystkie po urazach) 69 palaczy. U 19 osób doszło do uszkodzenia wyspy. Trzynaście przestało nagle palić i nigdy nie nachodziła ich chętka na papierosa, sześciu nie udało się zerwać z nałogiem (Science). Przypadek pana N., bo tak nazwali 38-latka naukowcy z USA, jest z pewnością pouczający i daje nadzieję niemałej liczbie palaczy z całego świata.
  14. Amerykańska armia zaprezentowała system Silent Guardian, pracujący w paśmie 95 gigaherców generator mikrofal, definiowany jako aktywny system powstrzymujący, którego zadaniem jest odpieranie ataków osób indywidualnych lub tłumów bez ranienia atakujących. Silent Guardiana można zamontować na dachu wojskowego samochodu terenowego. Jego zasięg wynosi 500 metrów, a "ostrzelana” osoba odczuwa na powierzchni skóry temperaturę 50 stopni Celsjusza. Dziennikarze, którzy przetestowali na sobie działanie nowej broni stwierdzili, ze przypomina ono "nagły podmuch gorąca z otwartego pieca”. Temperatura była zbyt wysoka, by można ją było wytrzymać i biorący udział w eksperymencie zostali zmuszeni do wycofania się. Mikrofale wnikają w skórę na głębokość 0,4 milimetra. System działa w promieniu 360 stopni a do jego obsługi wystarczy jedna osoba. Silent Guardian potrafi automatycznie śledzić cel, a mechanizmy stabilizujące antenę (jej czasza ma wymiary 114x114 cm) zapewniają skuteczną pracę nawet przy wietrze wiejącyc z prędkością ponad 60 kilometrów na godzinę. Silent Guardian pracuje bardzo szybko. W ciągu czas potrzebny na przełączenie ze uśpienia do całkowitej gotowości do wyemitowania wiązki mikrofal wynosi 2 sekundy. Tyle samo czasu mija od "strzału” do namierzenia kolejnego celu. Twórcą systemu jest firma Raytheon.
  15. U mężczyzn z nowotworem gruczołu sutkowego znacznie wzrasta ryzyko wystąpienia drugiego nowotworu. Takie są wyniki największego jak dotąd badania dotyczącego tego zagadnienia. Przyglądaliśmy się nie tylko ryzyku powtórnego zapadnięcia na raka piersi, ale także prawdopodobieństwu zachorowania na inne nowotwory. Odkryliśmy, że szanse wystąpienia tych drugich również wzrastają — powiedziała Hoda Anton-Culver, epidemiolog z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine. Nowotwory piersi występują u mężczyzn rzadko, stanowią tylko jeden procent diagnozowanych raków sutka. Każdego roku w USA odnotowuje się jednak 1400 nowych przypadków. Kalifornijczycy analizowali dane z California Cancer Registry. Dotyczyły one 1926 mężczyzn, którzy zachorowali na raka piersi w latach 1988-2003. U 11,5% (221) w co najmniej 2 miesiące po zdiagnozowaniu pierwszego raka stwierdzono drugi nowotwór (Breast Cancer Research). Najczęściej odnotowywano czerniaka złośliwego (częstość występowania wzrastała o połowę) oraz nowotwory żołądka. Istnieje kilka wyjaśnień tego zjawiska, uważa Anton-Culver. W grę mogą wchodzić efekty uboczne terapii pierwszego nowotworu, jednak najprawdopodobniej winne są geny. Badani mężczyźni są po prostu bardziej podatni na nowotwory w ogóle. U wielu z nich odnaleziono np. gen związany z rakiem sutka: BRCA2. Skoro wiadomo, że tak jest, warto, wg Amerykanów, prowadzić badania przesiewowe i kontrolne nie tylko u opisywanych panów, ale także wśród krewnych (którzy mają sporo wspólnych genów).
  16. Singapurska rządowa Agencja Technologii i Nauk Obronnych (DSTA) ogłosiła konkurs TechX Challenge. Zadaniem uczestników jest opracowanie w pełni autonomicznego robota zdolnego do prowadzenia walk w mieście. Urządzenie ma wspinać się po schodach, omijać przeszkody oraz identyfikować wrogów. Operacje na obszarach miejskich stanowią poważne wyzwanie – mówi szef DSTA Richard Lim. Na zgłoszenia agencja czeka do końca maja bieżącego roku, a krótka uczestników dopuszczonych do kolejnych etapów konkursu zostanie ogłoszona w czerwcu. Runda kwalifikacyjna odbędzie się w maju 2008, a finał konkursu w sierpniu. DSTA zarezerwowało sobie prawo do wykorzystania zwycięskiego robota w singapurskich siłach zbrojnych. Prawa do własności intelektualnej będą należały do twórcy urządzenia.
  17. Samce ryb posługują się (podobnie jak ludzie) zaawansowanymi metodami logicznego wnioskowania, by ocenić swojego potencjalnego rywala. Afrykańskie gębacze trójbarwne (Astatotilapia burtoni) obserwują, jak inne samce bronią swojego terytorium i na tej podstawie decydują, z którym mogą stoczyć wygraną walkę o poprawę statusu społecznego. Naukowcy z Uniwersytetu Stanforda po raz pierwszy zaobserwowali u gębaczy zdolność wnioskowania cechy przechodniości (np. jeśli A>B i B>C, to A>C). Umiejętność ta występuje u małych dzieci (wg szwajcarskiego psychologa dziecięcego J. Piageta, wykształca się do 7. roku życia), naczelnych oraz szczurów. Nigdy nie opisano jej w odniesieniu do ryb. Nasze badania wykazały, że ryby posługują się takim typem wnioskowania, aby ocenić swoją pozycję w hierarchii społecznej — tłumaczy Russell Fernald, profesor nauk biologicznych. To zadziwiające, że dokonywały tego pośrednio, poprzez zwykłą obserwację zmagań innych samców. Hierarchia jest ustalana w bardzo prosty sposób: samiec, który ciągle przegrywa, zajmuje niższe miejsce na drabinie społecznej. Dokonania zespołu Fernalda opisano na łamach pisma Nature. Badacze zademonstrowali istnienie wnioskowania cechy przechodniości w serii eksperymentów akwariowych, w czasie których 8 obserwatorów przyglądało się pozostałym samcom "w akcji". Nieprzypadkowo do studium wybrano gębacze trójbarwne. Na ich głowie znajduje się ciemny pas, który chwilowo znika, gdy pokonana ryba ratuje się ucieczką. Kiedy zakończyły się już wszystkie bójki, biolodzy filmowali, jak obserwatorzy wybierają przeciwnika dopasowanego do własnych możliwości. Odnotowywali też czas spędzany w pobliżu poszczególnych osobników, który odzwierciedlał ich preferencje. Niemal wszyscy obserwatorzy wybierali najsłabszą rybę. Nasz eksperyment pokazał, że gębacze trójbarwne oceniają swoje szanse na zwycięstwo, wykorzystując obserwację. Z ewolucyjnego punktu widzenia wnioskowanie cechy przechodniości pozwala zaoszczędzić czas i energię.
  18. Plextor ogłosił, że informacje o tym, jakoby miał zamiar wycofać się z rynku napędów optycznych są pozbawione podstaw. Firma stwierdziła, że reorganizacja przedsiębiorstwa-matki Shinano Kenshi nie wpłynie na działalność jej amerykańskich oddziałów. Toru Nakazawa, szef Plextor LLC poinformował, że błędna informacja pojawiła się, ponieważ źle przetłumaczono artykuł, który ukazał się w japońskiej prasie. Podkreślił, że jego firma łączy duże nadzieje z rynkiem napędów optycznych i chce na nim pozostać przez wiele lat. Czytaj także: Plextor zniknie z rynku?
  19. Sony zaprzeczyło pogłoskom, jakoby zabroniło nagrywania treści pornograficznych na płyty Blu-ray. O zakazie takim informowaliśmy przed kilkoma dniami. Przedstawiciele japońskiej firmy oświadczyli, że nie kontrolują treści na nośnikach i nie widzą powodu, by przemysł pornograficzny nie mógł korzystać z nowego formatu. Nie mówimy firmom, jak mogą wykorzystywać licencje uzyskanie od Blu-ray Disc Association – stwierdziła Lisa Gephardt, rzecznik prasowa Sony Corp. of America. Oficjalne stanowisko Sony jest o tyle ważne, że przemysł pornograficzny może mieć kluczowe znaczenie dla przyjęcia się nowego standardu zapisu danych. Istniała obawa, że jeśli będzie korzystał on tylko z nośników HD DVD, stanie się to powodem, dla którego Blu-ray przegra rynkową walkę. W chwili obecnej żaden z konkurujących standardów nie zdobył przewagi i, szczególnie po oświadczeniu Sony, bliscy jesteśmy sytuacji, w której na rynku będą równolegle istniały dwa konkurujące ze sobą formaty. Dobrą dla użytkowników informacją jest fakt, że w najbliższym czasie na rynek trafią dwuformatowe czytniki, które pozwolą korzystać z obu typów nośnika.
  20. Nowe badanie ujawniło, że oleje rybne mogą pomóc pacjentom walczącym z depresją. Dr Tom Gilhooly z Glasgow przepisuje chorym z łagodnymi i średnio nasilonymi objawami tej choroby suplementy z kwasami tłuszczowymi typu omega-3. Znaczną poprawę samopoczucia, bez podania leków antydepresyjnych, obserwuje się aż u 60% osób. Gilhooly, szef Centrum Badań nad Składnikami Odżywczymi w Glasgow, podkreśla, że lekarze rzadko uciekają się do opisanej wyżej metody, ponieważ nie mają pojęcia o jej istnieniu. W grę wchodzą także koszty, a konkretnie różnica w cenie pomiędzy antydepresantami a suplementami. Gilhooly opowiadał o wpływie pokarmów na zachowanie na konferencji zorganizowanej w jego rodzinnym mieście. Zaczynamy się uciekać do bardziej naturalnych metod leczenia depresji. Podaję pacjentom kwasy omega-3 i sprawdzają się naprawdę dobrze. Działałyby nawet lepiej, gdybyśmy mogli zbadać ich poziom i określić zapotrzebowanie konkretnej osoby — powiedział naukowiec w wywiadzie udzielonym Telegraph. Próbki krwi jadą do USA (przesłanie jednej kosztuje 99 funtów). W tamtejszych laboratoriach wyznacza się stężenie kwasów omega-3. Gdyby na Uniwersytecie w Glasgow powstało zajmujące się tym laboratorium, koszty znacznie by spadły. Kwasy tłuszczowe omega-3 występują w tłustych rybach oraz niektórych roślinach. Od dawna dyskutowano na temat ich wpływu na serce i układ krążenia. Zeszłoroczne badania zasiały sporo wątpliwości w tym zakresie. Inne studia sugerowały, że omega-3 mogą zapobiec rozprzestrzenianiu się nowotworu. Próbowano również sprawdzić, czy suplementy z rybimi tłuszczami pomagają dzieciom (zwłaszcza tym z ADHD i dysleksją) lepiej się skoncentrować.
  21. Grecki rolnik z Elassony odnalazł szczękę nosorożca żyjącego najprawdopodobniej ok. 9 mln lat temu. Kości znajdowały się wewnątrz bryły węgla. Jak poinformowała agencja prasowa Ekatherimini, ich autentyczność potwierdzili naukowcy z Uniwersytetu Ateńskiego. Szczątki starożytnego nosorożca trafią na wystawę w Muzeum Historii Naturalnej w Kozani. Eksperci nie potrafili określić dokładnego wieku skamieliny, uznali, że ma ona 5-9 mln lat. Evangelos Velitzelos, profesor geologii, uważa, że odnalezienie szczęki nosorożca jest bardzo ważnym odkryciem, ponieważ oznacza, że w okolicach Elassony mogą się znajdować także inne podobne szczątki. Wcześniej natrafiono tu na największe na świecie kły mastodonta.
  22. Japońska firma Meiji Seika jest znanym producentem czekolady. Jakość jej słodyczy docenił wytwórca gier planszowych — Hanayama Toys. Kamienie do dwóch wersji polimina (odmiany domina) wykonano właśnie z wynalazku Azteków. Z mlecznej czekolady powstało pentomino. W pudełku z grą znajduje się 12 kamieni. Każdy ma inny kształt, ale składa się z 5 kwadratów. Z gorzkiej czekolady zaprojektowano heksomino (kamień do gry to układ 6 kwadratów). W opakowaniu znajduje się 11 pionów. Gra jest naprawdę prosta. Przy układaniu trzeba tylko pamiętać, że kwadraty pionów muszą się pokrywać z kwadratami planszy. Przegrywa ten, kto nie będzie mógł położyć ani jednego swojego kamienia w taki sposób, by nie wystawał poza wyznaczony obszar. Taki prezent to jednak prawdziwe wyzwanie dla czekoladoholików. Trzeba mieć silną wolę, żeby schować pyszne domino do pudełka po zakończeniu partyjki.
  23. W Sieci znalazła się specyfikacja układów GeForce 8600 Ultra oraz GeForce 8600 GT Nvidii. Informacje są nieoficjalne i pochodzą z niesprecyzowanych bliżej źródeł, dlatego też nie wiadomo, na ile są wiarygodne. Wspomniane wyżej układy mają zastąpić kości GeForce 7900 GT oraz 7900 GS. Będą obsługiwały DirectX 10, a wykonane zostaną w technologii 80 nanometrów. Kość 8600 Ultra jest ponoć wyposażona w 64 jednostki cieniowania i 256-bitowy interfejs pamięci. Sama kość, złożona z 300 milionów tranzystorów, taktowana jest zegarem o częstotliwości 500 MHz, a współpracujące z nią układy pamięci – 1400 MHz. Nieco słabsza wersja GT układu korzysta z 48 jednostek cieniowania, współpracuje z 350-megahercowym zegarem, a pamięć taktowana jest zegarem o częstotliwości 1200 MHz. Kość przystosowano do pracy z 256 megabajtami pamięci.
  24. NASA posiada listę ponad 800 asteroid, które mogą być potencjalnie niebezpieczne dla Ziemi. Dlatego też ważne jest, by poznać fizyczne właściwości każdej z nich tak, by w razie wejścia przez nią na kurs kolizyjny z naszą planetą, móc zaradzić ewentualnemu zderzeniu. Grupa naukowców i inżynierów z firmy Ball Aerospace opracowała zautomatyzowana sondę kosmiczną, która jest na tyle mała i tania, że można zbudować całą flotę takich urządzeń i wykorzystać je do zbadania niebezpiecznych asteroid. Sonda waży 12 kilogramów, a pojazd kosmiczny mógłby zabierać na pokład do 6 takich urządzeń. Następnie przewoziłby je w pobliże badanej asteroidy. Sondy opuszczałyby pokład i usadawiałyby się na powierzchni asteroidy. Wówczas otwierałyby się chroniąca je kuliste osłony (wraz z nią urządzenie jest wielkości piłki do koszykówki), a sondy przystępowałaby do badania asteroidy. Statek-matka pozostawałby w pobliżu i odbierał sygnały z informacjami od sond. Same urządzenia wyposażone miałyby być baterie, które pozwoliłyby im na kilka dni pracy. Nie przewidziano stosowania paneli słonecznych, dzięki czemu obniżeniu uległy koszty zbudowania urządzenia, jego stopień skomplikowania, waga oraz koszty eksploatacji. Uczeni przewidzieli natomiast wyposażenie sondy w mechanizmy pozwalające jej na poruszanie się po powierzchni asteroidy. Biorąc więc pod uwagę liczbę sond oraz czas ich pracy można stwierdzić, że w ciągu kilku dni zostanie zebranych wystarczająco dużo informacji. W ramach badań niektóre z sond mogłyby zostać wyposażone w ładunki wybuchowe. Takie urządzenie miałoby eksplodować na powierzchni asteroidy, a inne ustawione na niej sondy, odbierając drgania, badałyby wewnętrzną strukturę oraz wytrzymałość obiektu. W przypadku asteroidów zbudowanych z pojedynczego bloku skalnego możliwa byłaby obrona Ziemi poprzez przymocowanie do niej silnika, który wyprowadziłby ją z kursu kolizyjnego. Jeśli zaś zajdzie potrzeba obrony przed asteroidą złożoną z grupy skał, rozważa się użycie kosmicznego "spychacza”, czyli statku, który za pomocą grawitacji zmieniłby kurs asteroidy. Obliczono, że statek o wadze 20 ton poradziłby sobie z asteroidą o szerokości 200 metrów. Musiałby on podlecieć do asteroidy na odległość 50 metrów i pozostać tam przez rok. Spowolniłoby to jej prędkość na tyle, że możliwe byłoby zepchnięcie asteroidy z kursu. Największym problemem będzie umieszczenie sond na powierzchni asteroidy. W 2005 roku Japończycy podjęli nieudaną próbę umieszczenia sondy Minerva, która znajdowała się na pokładzie statku Hayabusa, na powierzchni asteroidy Itokawa. Jeśli znajdą się pieniądze, to statek-matka dla sond powstanie w ciągu dwóch-trzech lat. Do pierwszej asteroidy dotarłby on w roku 2011. Czytaj również: Uratuj Ziemię i wygraj 50 000 dolarów
  25. Nowe badanie naukowców z University of Leeds wykazało, że w określonych przypadkach zjedzenie łyżeczki cukru może zwiększyć efektywność działania leku. Od pewnego czasu wykorzystuje się bakterie i wirusy do dostarczania leków. Profesorowi Cardingowi udało się rozwiązać pewien ważny problem w bardzo prosty sposób: łyżeczka cukru włącza i wyłącza działanie drobnoustrojów. Kiedy pacjent chce się poddać farmakoterpii, "osładza sobie życie", kiedy chce ją zakończyć, po prostu przestaje jeść cukier. Obecne układy dostarczania leków przez bakterie i wirusy działają nieprzerwanie, a przy leczeniu wielu chorób korzystnie oddziałują tylko stężenia mieszczące się w wąskim przedziale. Wskutek tego terapia pogarsza jedynie stan zdrowia pacjenta. Dlatego tak istotna jest możliwość uzyskania kontroli nad tym, kiedy i w jakich ilościach podaje się lek. Wierzymy, że nasze odkrycie pozwoli ją uzyskać. Profesor Carding zmodyfikował biliony bakterii z ludzkiego przewodu pokarmowego w taki sposób, by wytwarzały czynnik wzrostu (ang. human growth factor). Miał on pomagać w naprawie uszkodzonej wyściółki jelit i dawać ulgę osobom z przewlekłym nieswoistym zapaleniem jelit. Bakterie zaczynały działać tylko w obecności ksylanu (jest to występujący w naturze — w korze drzew — węglowodan, a konkretnie pentozan). W pokarmach znajdują się jego niewielkie stężenia, dlatego chory miałby kontrolę nad procesem leczenia. Uruchamiałby go, łykając cukier w większych dawkach. Zespół Anglików pracuje już nad podobną metodą terapii raka jelita grubego. Bakterie produkowałyby w tym przypadku czynnik ograniczający wzrost guza.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...