-
Liczba zawartości
37626 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy -
Wygrane w rankingu
246
Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl
-
Sąd w Dallas (Teksas) uznał, że właściciel witryny internetowej naruszył prawa autorskie umieszczając na swojej stronie bezpośredni odnośnik do strumienia audio przechowywanego na witrynie należącej do innej osoby. Zdaniem sądu, w przypadku sprzeciwu właściciela praw autorskich umieszczanie bezpośredniego odnośnika do strumienia audio stanowi naruszenie tychże praw. Robert Davies, właściciel witryny Supercrosslive.com umieszcza na swojej stronie odnośniki do relacji z wyścigów motocyklowych. Relacje te są własnością firmy SFX Motor Sports, która jest też organizatorem niektórych wyścigów. Sędzia Sam Lindsay uznał, że Davies naruszył prawa autorskie i spowodował, iż SFX Motor Sports uzyskało mniejsze dochody z reklam umieszczanych na swojej stronie. Reklamy i znaki firmowe sponsorów są bowiem widoczne, gdy internauta słucha relacji wchodząc na stronę SFX Motor Sports, a nie wówczas, gdy zapoznaje się z nią poprzez witrynę Daviesa. Pierwsza rozprawa odbyła się w grudniu ubiegłego roku. SFX zarzucało Daviesowi, że udostępnia na swojej stronie strumień audio z wyścigów. Davies bronił się twierdząc, że jedynie linkuje do źródła. Sędzia uznał, że relacje na żywo, czy to prezentowane za pomocą telewizji, radia czy Internetu są w rozumieniu prawa oryginalnym materiałem audiowizualnym i jako takie chronione są prawem autorskim. Sąd orzekł, naruszeniem praw autorskich w rozumieniu odpowiednich przepisów jest każda czynność lub proces, który umożliwia szerokiej publiczności zapoznanie się z dziełem bez zgody właściciela tychże praw. Sędzia stwierdził, że SFX wystarczająco wykazało, że jest właścicielem praw autorskich, a Davies w pewien sposób "skopiował” materiał audio. Wydając swą decyzję sąd oparł się tutaj o przypadek dotyczący telewizji, gdy NHL oskarżyło jedną z firm o przechwycenie sygnału z satelity i pokazanie widzom rozgrywek ligi hokejowej. Takie działanie zostało uznane za nielegalne. Po grudniowym orzeczeniu sąd spotkał się z ostrą krytyką. Sam Davies, który występował bez obrońcy, złożył apelację, w której powołał się na precedens z 2000 roku. Oskarżony uważa, że gdyby sąd wziął pod uwagę poprzedni wyrok, wydałby inną decyzję – napisał Davies w odwołaniu. Przytoczył tutaj przypadek sprzedawcy biletów, witryny Tickets.com, która, gdy sama nie posiadała poszukiwanych przez klientów biletów, zamieszczała odnośniki do witryny konkurencyjnej firmy – Ticketmaster.com. Sprawa trafiła do sądu okręgowego w Kalifornii, a ten uznał, iż odnośniki hipertekstowe niezawierające ramek nie stanowią naruszenia prawa autorskiego, gdyż nie dochodzi w tym przypadku do kopiowania chronionych treści. W dalszej części opinii sąd napisał, że użytkownik jest automatycznie przenoszony do oryginalnej strony jej prawdziwego autora. Działanie takie nie nosi żadnych znamion oszustwa. Jest ono podobne do korzystania z katalogu biblioteki, który kieruje osobę korzystającą do poszukiwanego dzieła. Sąd w Dallas ma dopiero zadecydować, czy rozpatrzy apelację Daviesa. Sprawa nie jest oczywista, gdyż jeśli Davies nie zaznaczy wyraźnie na swojej stronie, że odnośnik prowadzi do pliku przechowywanego na innej witrynie, SFX może wykazać, iż sprawa Ticketmaster kontra Tickets nie może być brana pod uwagę przy rozstrzyganiu sporu pomiędzy tą firmą a Daviesem.
-
- SFX Motor Sports
- Supercrosslive.com
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dodatkowe kilogramy wpływają negatywnie nie tylko na zdrowie, ale i na zarobki. Wystarczy 10-proc. wzrost wskaźnika masy ciała (BMI), by realne zarobki mężczyzny spadły o 3,3%, a kobiety o 1,8% — zauważyli ekonomiści z Uniwersytetu w Padwie. Badanie przeprowadzone w 9 krajach europejskich wykazało, że negatywny wpływ przyrostu wagi na pensję jest silniejszy w Hiszpanii, Grecji, Portugalii i we Włoszech, czyli w państwach zużywających dużo oliwy. W krajach piwoszy (Austrii, Irlandii, Danii, Belgii i Finlandii) wzrost BMI nie wpływał znacząco na zarobki. Giorgio Brunello nie wie, czy zaobserwowane zjawisko to skutek dyskryminacji osób z nadwagą i otyłością, czy też może problemy zdrowotne lub depresja ograniczają ich produktywność (Economics and Human Biology). Szacuje się, że 23% Europejczyków i 36% Europejek cierpi z powodu otyłości. Nadmierna waga to narastający problem również wśród dzieci.
- 1 odpowiedź
-
- wskaźnik masy ciała
- waga
-
(i 9 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Trzy agendy rządowe z Korei Południowej – Ministerstwo Informacji i Komunikacji, Ministerstwo Administracji Rządowej i Spraw Wewnętrznych oraz Służba Nadzoru Finansowego – ostrzegają przed instalowaniem systemu Windows Vista. Koreańskie władze informują, że Vista nie współpracuje dobrze z bibliotekami ActiveX. Tymczasem biblioteki te są szeroko wykorzystywane na wielu witrynach miejscowych banków, sklepów, korzysta z nich giełda oraz witryny rządowe. Nieprawidłowa współpraca może spowodować, że właściciel Windows Visty nie będzie w stanie skorzystać z tych witryn. Ostrzeżenie agend rządowych spowodowane jest olbrzymią popularnością Visty. Już w tej chwili aż 700 000 mieszkańców Korei Południowej wyraziło zainteresowanie programami, oferowanymi przez różne firmy, w ramach których możliwy będzie tańszy zakup Visty w dniu jej premiery. Eksperci radzą, by przed instalacją Visty użytkownicy upewnili się, że strona ich banku czy sklepu, z którego korzystają, będzie bezproblemowo współpracowała z nowym systemem operacyjnym. Microsoft wie o problemie z ActiveX i od września współpracuje z dostawcami Internetu nad jego rozwiązaniem. Najprawdopodobniej jednak prace nie zakończą się przed premierą Visty (31 stycznia) i klienci co najmniej siedmiu banków będą mogli z nich korzystać dopiero w kilka lub kilkanaście dni po pojawieniu się OS-u w sprzedaży. Ministerstwo Informacji i Komunikacji udostępnia na swojej stronie listę dużych portali, sklepów czy witryn z online’owymi grami wraz z informacją, kiedy dana strona będzie w pełni kompatybilna z Vistą.
- 1 odpowiedź
-
Jak twierdzą autorzy artykułu opublikowanego na łamach pisma Journal of Pediatrics, młodsze dzieci (niemowlęta i raczkujące) trzeba zaszczepić dwukrotnie, by nie zachorowały na grypę, zapalenie płuc i choroby grypopodobne. Pojedyncze szczepienie nie daje żadnych efektów. Dr Mandy A. Allison i zespół z University of Utah w Salt Lake City badali skuteczność dwóch szczepionek przeciwgrypowych: zalecanej obecnie dwudawkowej oraz jednodawkowej. Analizowali dane 5193 dzieci w wieku od 6 do 21 miesięcy, które pojawiły się w sezonie grypowym 2003-2004 w 5 praktykach lekarzy rodzinnych w Denver. Średni wiek brzdąców wynosił 15 i pół miesiąca. Dzieci uznawano za częściowo zaszczepione, gdy otrzymały jedną dawkę szczepionki ponad dwa tygodnie przed zachorowaniem, a za w pełni zaszczepione, gdy otrzymały obie dawki szczepionki ponad 14 dni przed pierwszą wizytą u pediatry. U 28% maluchów zdiagnozowano chorobę grypopodobną, a u 5% zapalenie płuc/grypę. Pełne szczepienie było skuteczne w 69%, jeśli chodzi o zapobieganie schorzeniom przypominającym grypę, i w 87% w odniesieniu do samej grypy i zapalenia płuc. Efektywność szczepienia małych dzieci przypomina więc skuteczność szczepień u dorosłych. Dzieci częściowo zaszczepione chorowały tak często, jak maluchy w ogóle nieszczepione.
-
- dr Mandy A. Allison
- efektywność
- (i 7 więcej)
-
Produkty pełnoziarniste zabezpieczają przed rakiem sutka
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Medycyna
Jedzenie pełnoziarnistego chleba i płatków może u młodszych kobiet zmniejszyć ryzyko zachorowania na nowotwór piersi. Naukowcy przez 7 lat monitorowali 35 tys. kobiet. W opisywanej grupie 350 pań w wieku przedmenopauzalnym zapadło na raka gruczołu sutkowego. Wszystkie jadły więcej białek i mniej włókien. Nie zauważyliśmy efektu zabezpieczającego w starszej grupie, ale u kobiet przed przekwitaniem znaleziono mocne dowody potwierdzające istnienie związku [między spożywanymi pokarmami pełnoziarnistymi a ryzykiem zachorowania na nowotwór piersi — przyp. red.] — powiedziała profesor Janet Cade z University of Leeds. Dlatego też zalecamy, aby pacjentki upewniały się, że dostarczają swojemu organizmowi dużo włókien, jedząc płatki śniadaniowe, chleb, makarony, owoce oraz warzywa.-
- produkty pełnoziarniste
- chleb
- (i 10 więcej)
-
Naukowcy twierdzą, że kawa, a konkretnie kofeina, może być panaceum na męskie łysienie. Odkryli, że stymuluje ona wzrost mieszków włosowych u panów, których czupryna zaczęła się już przerzedzać. Zgodnie z wynikami nowego studium (International Journal of Dermatology) kofeina blokuje działanie związku chemicznego uszkadzającego mieszki. Aby odzyskać dawny wygląd, nie należy jednak pić małej czarnej, ponieważ wymagałoby to sporych poświęceń: wychylenia aż 60 filiżanek dziennie (i na pewno zaszkodziłoby sercu, nie wspominając o żołądku). Zamiast tego niemiecka firma kosmetyczna Alpecin opracowała specjalny preparat do smarowania skóry głowy. Kofeina jest dobrze znaną substancją, ale na razie mało wiadomo o jej wpływie na wzrost mieszków włosowych — przyznaje dr Tobias Fischer z Uniwersytetu w Jenie. Nasze badanie pokazuje, że jest obiecującą kandydatką do realizacji tego typu zadań.
- 7 odpowiedzi
-
- skóra głowy
- włosy
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Pacjenci z padaczką dość często potrafią przewidzieć, kiedy wystąpi napad. Szczególnie dobrze wychodzi to osobom młodym i cierpiącym z powodu licznych napadów drgawek. Według raportu opublikowanego w magazynie medycznym Neurology, jeśli chory na epilepsję sądzi, że atak nastąpi w ciągu najbliższej doby, prawdopodobieństwo, że rzeczywiście się tak stanie, podwaja się (szanse wzrastają 2,25 razy). Jednocześnie oznacza to, że pacjenci nadal się mylą, ponieważ pojawia się tylko 32% przewidywanych drgawek. Jesteśmy zaskoczeni naszymi odkryciami — powiedziała Reuterowi dr Sheryl R. Haut z Montefiore Medical Center w Nowym Jorku. W klinice spotykaliśmy pacjentów, którzy twierdzili, że potrafią przewidzieć, kiedy wystąpi atak. Zespół Amerykanów nie uważa jednak, że zdolność ta jest rozwinięta aż do tego stopnia lub że większość chorych dysponuje nią w pewnym zakresie. Ekipa Haut badała 71 dorosłych epileptyków, którzy przeżyli w ciągu ostatnich 12 miesięcy przynajmniej jeden napad drgawek. Wolontariusze prowadzili dziennik, pytano ich również o prawdopodobieństwo wystąpienia ataku w najbliższych 24 godzinach (mieli je opisać na skali jako wysoce prawdopodobne, możliwe do pewnego stopnia, do pewnego stopnia niemożliwe, całkiem niemożliwe). Dwunastu pacjentów potrafiło lepiej przewidywać ataki niż inni. Kiedy uważali, że wystąpią, szanse, że rzeczywiście się tak stanie, wzrastały 3-krotnie. Nawet tutaj sprawdzało się tylko 37% prognoz. Dr Haut podkreśla, że zdolność określenia czasu wystąpienia napadu jest bardzo istotna z 3 powodów. Po pierwsze, daje to pacjentom większe poczucie kontroli i pozwala się uspokoić. Po drugie, pozwala lepiej zaplanować dzień. Po trzecie, otwiera furtkę dla terapii zapobiegawczej, której obecnie nie stosuje się w odniesieniu do padaczki. Nowojorczycy sądzą, że trenowanie umiejętności prawidłowego rozpoznawania pierwszych sygnałów ostrzegawczych zwiększyłoby trafność przewidywań pacjentów. Zespół naukowców próbuje obecnie rozpracować kwestię, co czują chorzy, że zaczynają sądzić, iż w najbliższym czasie pojawią się drgawki.
-
- szanse
- przewidywanie
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Gąbki i szczotki kuchenne mogą być rezerwuarami chorobotwórczych drobnoustrojów. Naukowcy mają na to jednak prostą radę: trzeba je włożyć do kuchenki mikrofalowej... Badacze nasączali kuchenne utensylia ściekami, w których znajdowały się bakterie, wirusy, pasożytnicze pierwotniaki oraz spory bakterii, w tym także formy przetrwalnikowe Bacillus cereus. Te ostatnie niezwykle skutecznie opierają się próbom usunięcia ciepłem, związkami chemicznymi czy promieniowaniem. Ustawiając mikrofalówkę na 2 minuty pracy na pełnej mocy, udało się zabić lub unieczynnić 99% patogenów. Po 4 minutach niszczono spory Bacillus cereus. Ludzie często wkładają gąbki i szczotki do zmywarki. Jeśli jednak chcą, by były rzeczywiście odkażone, a nie po prostu uprane, powinni użyć kuchenki mikrofalowej — tłumaczy Gabriel Bitton, profesor inżynierii środowiskowej na University of Florida (Journal of Environmental Health). Inne badania wykazały, że na gąbkach i ściereczkach do naczyń pozostają patogeny z surowych jajek, mięsa i pozostałych pokarmów. Wilgoć pomaga im przeżyć. Naukowcy sugerują, by przed włożeniem do mikrofalówki kuchenne przybory namoczyć. Podgrzewana przez urządzenie woda wydaje się spełniać ważną rolę w sterylizacji.
-
- mikrofalówka
- kuchenka mikrofalowa
- (i 10 więcej)
-
W artykule opublikowanym w styczniowym wydaniu magazynu Mayo Clinic Health Letter naukowcy przestrzegają przed metalami ciężkimi znajdującymi się w artykułach codziennego użytku, takich jak emaliowana zastawa, suplementy ziołowe, pokarmy, ogrodowe pestycydy lub herbicydy. Potencjalnymi źródłami ołowiu mogą być, m.in.: powierzchnie pomalowane starymi farbami, zastawa stołowa (kryształy, naczynia cynowo-ołowiane, naczynia emaliowane, zwłaszcza z białymi czy żółtymi wykończeniami), dym wydobywający się podczas produkcji witraży metodami domowymi, biżuteria i suplementy, szczególnie chińskie. Wysokie stężenia rtęci wykrywa się u pewnych gatunków ryb oraz skorupiaków, np. u rekinów, mieczników, tuńczyków, szczupaków, okoni czy łososi atlantyckich. Przez długi czas obawiano się, że zawierające metale wypełnienia stomatologiczne wpływają niekorzystnie na centralny układ nerwowy. Nie wykazano jednak istnienia takiego związku. W skład niektórych herbi- i pestycydów wchodzi arsen. Ich użytkownicy powinni zawsze czytać ostrzeżenia na etykietkach i postępować zgodnie z nimi. Ograniczony kontakt z metalami ciężkimi nie zagraża raczej zdrowiu. Ogólne objawy zatrucia obejmują utratę słuchu, zaburzenia koncentracji uwagi, zmiany osobowości i utratę czucia, zwłaszcza w końcówkach palców.
-
- metale ciężkie
- zatrucie
- (i 11 więcej)
-
Chcesz być zdrowy, kup sobie psa. Naukowcy od dawna powtarzali, że towarzystwo zwierzęcia korzystnie wpływa na zdrowie, ale obecne badania wykazały, że właściciele psów są zdrowsi od właścicieli kotów. Deborah Wells z Queen's University w Belfaście podkreśla, że przeciętny pan Burka ma niższe ciśnienie krwi i poziom cholesterolu, prawdopodobnie dlatego, że często spaceruje ze swoim czworonożnym ulubieńcem. Na łamach British Journal of Health Psychology Wells udowadnia, że właściciele psów rzadziej cierpią na poważne choroby. Analizując wyniki setek badań, pani doktor odkryła, że psy przyspieszają rekonwalescencję po poważnych "zajściach medycznych", takich jak zawał serca. Studium z 1995 roku unaoczniło na przykład, że państwo najlepszych przyjaciół człowieka z większym prawdopodobieństwem (o ok. 8,5%) żyją w rok po przebytym ataku serca. Możliwe, że psy sprzyjają naszemu dobrostanowi, ograniczając przeżywany stres. Posiadanie psa zwiększa także aktywność fizyczną i ułatwia nawiązywanie kontaktów społecznych, które niebezpośrednio poprawiają zdrowie w sensie fizjologicznym oraz psychologicznym. Jedno z brytyjskich badań wykazało, że obecność psa pomaga dzieciom przetrzymać bolesne procedury medyczne. Okazuje się też, że psy potrafią "wywęszyć" czerniaki na początkowych etapach rozwoju oraz wykryć niebezpieczny spadek cukru u osób dotkniętych cukrzycą. Studium izraelskie daje nadzieję ludziom chorym na schizofrenię. Zwierzęta pomagały im się uspokoić oraz w większym stopniu zmotywować.
-
Obecny władca i właściciel Księstwa Sealandii oświadczył, że nie sprzeda go serwisowi PirateBay. Michał Sealandzki uważa bowiem, że prawa autorskie należy chronić i nie zamierza ułatwiać zadania nikomu, kto narusza traktaty międzynarodowe. Pytany o swój stosunek do nielegalnej wymiany plików, władca Sealandii stwierdził: To kradzież praw do własności i mi sie to nie podoba. Dodał, że sam jest autorem książki, na podstawie której powstaje film, więc ochrona praw autorskich leży i w jego interesie. Agencja nieruchomości, która zajmuje się pośredniczeniem w sprzedaży, poinformowała, że jeden z warunków, postawionych przez sprzedających brzmi, iż Księstwo nie może zostać sprzedane nikomu, kto występowałby przeciwko Wielkiej Brytanii. PirateBay nie spełnia go, gdyż łamie obowiązujące w Zjednoczonym Królestwie prawo. Profesor Robin Churchill, konstytucjonalista i specjalista prawa międzynarodowego z Dundee University mówi, że Sealandia znajduje się w odległości mniejszej niż 12 mil morskich od wybrzeży Wielkiej Brytanii. W 1987 roku kraj ten powiększył obszar swoich wód terytorialnych do 12 mil, a więc z punktu widzenia prawa, na Sealandii obowiązują przepisy uchwalone w Wielkiej Brytanii. Ostatecznym gwoździem do trumny planów szwedzkich piratów jest cena za Sealandię. Wynosi ona 971 milionów dolarów. Tymczasem PirateBay zebrał dotychczas mniej niż 20 tysięcy USD. Czytaj również: Państwo na sprzedaż Piraci chcą mieć własne państwo
-
Sun Microsytems ogłosił, że będzie wykorzystywał w swoich serwerach procesory Intela. To zła wiadomość dla głównego rywala Intela – firmy AMD. Obecnie Sun oferuje serwery z produkowanymi przez AMD kośćmi Opteron oraz z własnymi procesorami. Teraz w firmowej ofercie znajdą się również intelowskie Xeony. Intel będzie też pracował z Sunem nad zoptymalizowaniem systemu operacyjnego Solaris pod kątem współpracy z układami Intela. Umowa pomiędzy Sunem a Intelem oznacza, że największy na świecie producent procesorów nabiera wiatru w żagle i zamierza odzyskać udziały w rynku, które stracił na rzecz AMD w ciągu ostatnich dwóch lat. Rynek serwerów jest znacznie bardziej zyskowny, niż rynek komputerów osobistych, tak więc producentom CPU bardzo na nim zależy.
-
Czy istnieją sekwencje zabronione w genomie, tak niebezpieczne, że zagrażałyby życiu? Pewna grupa badaczy sądzi, że tak. Podczas gdy większość projektów sekwencjonowania skupia się na poszukiwaniu genów zachowywanych przez ewolucję tak w ramach jednego, jak i pomiędzy gatunkami, celem tego zespołu jest wytropienie zabójczych sekwencji DNA i łańcuchów aminokwasów. To jak poszukiwanie igły, której tak naprawdę nie ma stogu siana — twierdzi Greg Hampikian, profesor genetyki na Boise State University w Idaho. Muszą istnieć sekwencje kodujące białka "niebiokompatybilne", np. przez to, że wiążą się z pewnymi ważnymi elementami komórek. Dlatego zostały wyeliminowane z obiegu. Może być też tak, że są letalne dla jednych gatunków, a dla innych nie. Takich właśnie sekwencji szukamy. Aby tego dokonać, Hampikian i jego kolega Tim Anderson napisali specjalny program. Wylicza on wszystkie możliwe sekwencje nukleotydów (do pewnej z góry oznaczonej liczby elementów) i skanuje genetyczną bazę danych NIH w poszukiwaniu najmniejszej niewystępującej tam sekwencji. Takie, które nie pojawiają się w genomie jednego gatunku, ale są odnajdywane w "przepisie genetycznym" drugiego, nazwano "nullomerami", a nieobecne u żadnego gatunku starterami zdegenerowanymi. Zespół rozmyślnie poszukuje najkrótszych niewystępujących sekwencji, żeby zminimalizować szanse, że nie ma ich po prostu przez przypadek. Jak do tej pory wyodrębnił osiemdziesiąt sześć 11-nukleotydowych "zestawów", których nigdy nie odnaleziono u człowieka. Zidentyfikowali także ponad 60 tys. piętnastonukleotydowych sekwencji oraz 746 łańcuchów pięciu aminokwasów, których ze świecą szukać u jakiegokolwiek gatunku. Reprezentują one największy możliwy zestaw śmiertelnych sekwencji — komentuje Hampikian, który podejrzewa, że liczba ta będzie się zmniejszać równolegle z rozbudowywaniem genetycznej bazy danych. Hampikian chce sprawdzić, czy śmiertelne sekwencje mają jakiekolwiek znaczenie dla żywych komórek. Dlatego chce przetestować na komórkach ludzkich i bakteryjnych 20 takich peptydostarterów (czy spowodują one śmierć lub sprowokują układ odpornościowy do działania itp.). Spośród innych możliwości warto wymienić chociażby skonstruowanie "samobójczego genu". Dołączano by go np. do organizmów modyfikowanych genetycznie i aktywowano, aby zniszczyć je, gdy staną się niebezpieczne.
-
Open Source Development Labs (OSDL) i Free Standards Group (FSG) połączyły siły i stworzyły Linux Foundation. Na czele Fundacji stanął Jim Zemlin, były dyrektor wykonawczy FSG. Przedstawiciele obu organizacji uznali, że ich misja dobiegła końca, gdyż Linux obecny jest we wszystkich segmentach rynku systemów operacyjnych. Linux Foundation postawiła przed sobą nowy cel – pomoc społeczności w rywalizacji z Microsoftem. Michael Goulde, analityk firmy Forrester Research uważa, że połączenie OSDL i FSG było nieuniknone. Przed Linuksem stoi obecnie takie samo zadanie, które kiedyś stało przed Uniksem i z którym Unix sobie nie poradził – jak doprowadzić do sytuacji, by wiele dystrybucji łączył jeden standard. Zdaniem Goulde’a, jeśli środowisko linuksowe naprawdę myśli o stworzeniu atrakcyjnej, długoterminowej oferty dla użytkowników końcowych, to powinno doprowadzić do sytuacji, w której deweloper będzie mógł opracować jedną aplikację, działającą pod kontrolą wszystkich dystrybucji. Obecnie ten sam program musi mieć wiele wersji, by móc współpracować z różnymi odmianami Linuksa. Zemlin zauważa, że w opensource’owym środowisku od pewnego czasu panuje trend w kierunku zakładania organizacji, które skupiają wysiłki różnych grup deweloperów. Linux Foundation ma być takim centrum dla twórców różnych dystrybucji, jakim dla twórców narzędzi jest Eclipse Foundation, a dla pracujących nad rozwojem serwera sieciowego jest Apache Software Foundation. Linux Foundation będzie zatrudniała 45 pracowników zatrudnionych na stałe oraz na kontraktach. Fundacja ma współpracować z 70 partnerami, wśród których znajdą się HP, IBM, Novell, Oracle, Red Hat, różne uniwersytety i osoby indywidualne. Zemlin chce rozszerzyć listę partnerów o użytkowników końcowych, agendy rządowe i niezależnych deweloperów. O tym, jak prężnie działa Fundacja może świadczyć chociażby fakt, iż z Internetu zniknęła witryna OSDL, a wpisanie jej adresu przekierowuje na witrynę Linux Foundation.
-
- Linux Foundation
- Jim Zemlin
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jeden tylko chiński operator telefonii komórkowej – China Mobile – ma więcej klientów niż liczy cała ludność Stanów Zjednoczonych. Koncern opublikował właśnie informacje, z których wynika, że z jego usług korzysta 301 milionów 200 tysięcy osób. Tymczasem, według szacunków amerykańskich statystyków, w USA żyje obecnie 300 milionów 900 tysięcy osób. Błyskawiczny wzrost liczby użytkowników telefonii komórkowej w Chinach to najlepszy dowód na to, jak tego typu łączność zdobywa popularność w krajach rozwijających się. Bogacący się obywatele mogą coraz częściej pozwolić sobie na coraz tańsze telefony. Dlatego też w Chinach i Indiach każdego miesiąca operatorzy zyskują miliony nowych klientów. Specjaliści oceniają, że koszt wyprodukowania prostego telefonu GSM wyposażonego w monochromatyczny wyświetlacz wynosi około 25 dolarów. Bardziej zaawansowane urządzenie, korzystające z technologii GPRS i pozwalające na surfowanie po Internecie można zbudować za około 40 USD. Liczba nowych abonentów telefonii komórkowej w obu wymienionych krajach jest oszałamiające. W Indiach każdego miesiąca operatorzy zyskują ponad 6 milionów nowych klientów. W Chinach liczba użytkowników zwiększa się o 5 milionów miesięcznie.
-
Firma Shinano Kenshi, której najbardziej znaną marką jest Plextor, ogłosiła, że wycofuje się z konsumenckiego rynku CD i DVD. Cieszące się świetną opinią napędy Plextora znikną więc ze sklepów. Przyczyną podjęcia takiej decyzji jest niezwykle silna konkurencja ze strony chińskich i tajwańskich producentów napędów. Władze Shinano Kenshi miały oświadczyć, że planują poważną reorganizację firmy, w ramach której sprzedaż napędów optycznych zostanie zredukowana do poziomu 10% szczytowej produkcji. Plextor produkuje wysokiej jakości napędy i nagrywarki CD, DVD i Blu-ray oraz unikatowe produkty, takie jak PlexEraser. W parze z jakością idzie jednak cena i w efekcie oferta Plextora jest 2-,3-krotnie droższa od produktów konkurencji. Od lat firma notuje więc coraz niższy poziom sprzedaży. W ostatnich latach Plextor rozpoczął również sprzedaż zewnętrznych dysków twardych czy bezprzewodowych adapterów dla projektorów multimedialnych. Obecnie nie wiadomo, czy produkcja tych urządzeń będzie kontynuowana.
-
Naukowcy chcą ulepszyć sposoby poszukiwania ukrytych grobów. Zidentyfikowano 30 związków chemicznych, wydzielanych przez zakopane ciało. Badacze zamierzają wykorzystać swoje odkrycia w treningu psów, a także do skonstruowania sztucznego nosa, używanego przez antropologów i archeologów. W opisywanych działaniach liczy się jedno: szybkość działania. Im prędzej znajdzie się grób, tym więcej dowodów można zgromadzić — wyjaśnia Arpad Vass, antropolog i chemik z Oak Ridge National Laboratory w Tennessee. Na powierzchni blisko 1,2 ha pochowano 30 ciał w różnym stanie rozkładu. Przez 4 lata zespół Vassa zajmował się czymś bardzo niemiłym: identyfikowaniem wydzielanych przez nie zapachów. Ludzkie szczątki były ofiarowywane nauce albo przez najbliższą rodzinę, albo przez samego zmarłego. Umieszczone nad grobem oraz w ziemi pod i nad ciałem perforowane rurki zbierały ulatniające się gazy. Następnie były one analizowane w laboratorium. Rozkładające się tkanki wydzielają 478 różnych związków chemicznych. Kiedy ciało było zakopane na głębokości ok. 45 cm, mijało 17 dni, zanim zapachy stawały się wykrywalne na powierzchni. Według statystyk FBI, przeciętny ukryty grób znajduje się na głębokości mniej więcej 61-76 cm. W opisywanym projekcie udowodniono, że zapach ciała można wykryć nawet w 17 lat po jego ukryciu. Nawet kości mają swoją woń. Co więcej, na podstawie zapachu można rozróżnić poszczególne gatunki zwierząt. Ekipa Vassa wyodrębniła 30 prostych cząsteczek, które wykrywa się zawsze, bez względu na rodzaj gleby i głębokość pochówku. Najbardziej interesujące są związki fluorowane. Myślimy, że picie przez całe życie wody z fluorem powoduje, że pierwiastek ten odkłada się w naszych tkankach oraz kościach. Kiedy ciało się rozkłada, wydzielają się łatwo wykrywalne składniki, a ponieważ są bardzo lekkie, bez problemu przedostają się przez ziemię. Policja korzysta z usług specjalnie wytresowanych psów. Są one jednak żywymi istotami, które po prostu się męczą, a dokładność wyszukiwania nie jest taka sama u wszystkich osobników. Ekipy poszukiwaczy dość często pomijają natomiast niektóre obszary.
-
Pioruny kuliste intrygowały naukowców co najmniej od 1752 roku, kiedy to Benjamin Franklin przeprowadził swój słynny eksperyment z elektrycznością. Uczeni zastanawiali się nad ich naturą, a obecnie wydaje się, że w końcu wiedzą, w jaki sposób pioruny takie powstają. Przed laty profesorowie John Abrahamson i James Dinniss z nowozelandzkiego University of Canterbury sformułowiali hipotezę, wedle której piorun kulisty to nic innego jak odparowany krzem. Obecnie Antonio Pavo i Gerson Paiva z Federalnego Uniwersytetu w Pernambuco (Brazylia), sprawdzili teorię w praktyce. Teoria mówi, że gdy piorun uderzy w miejsce, w którym znajduje się piasek lub krzemionka (dwutlenek krzemu), może dojść, w obecności węgla, do odparowania krzemu. Powstanie w ten sposób krótkotrwała, świecąca kula, która będzie unosiła się w powietrzu. Wedle tej teorii świecenie spowodowane wywołane jest ciepłem, które powstaje gdy opary krzemu wchodzą w reakcję z tlenem. Cząstki krzemu gromadzą się na powierzchni sfery i są w niej utrzymywane dzięki ładunkom elektrycznym. Pavo i Paiva, chcąc sprawdzić tę hipotezę, przyłożyli do kawałka krzemu grubości 350 mikronów łuk elektryczny o wysokim napięciu i natężeniu wynoszącym 140 amperów. Po odsunięciu elektrod powstała świecąca, unosząca się w powietrzu kula wielkości piłeczki golfowej. Krzem został całkowicie odparowany. W warunkach naturalnych konieczna jest obecność węgla, bo tlen zawarty w dwutlenku krzemu "lubi” węgiel. Gdy piorun odparuje dwutlenek krzemu, wówczas tlen łączy się z węglem, pozostawiając opary czystego krzemu, które tworzą piorun kulisty. Brazylijczycy nieco uprościli swój eksperyment, rozpoczynając od czystego krzemu – mówi Graham Hubler, fizyk z Morskiego Laboratorium Badawczego Amerykańskiej Marynarki Wojennej (U.S. Naval Research Laboratory). Pavo i Paiva poinformowali, że stworzona przez nich kula "żyła” przez osiem sekund, syczała, wydobywał się z niej dym i wykazywała wszystkie inne cechy, które spotykamy w opisach piorunów kulistych. Brazylijscy uczeni zaobserwowali, że kula obracała się wokół własnej osi. Temperatura laboratoryjnego pioruna kulistego została oceniona na około 1727 stopni Celsjusza. Naukowcy chcą obecnie sprawdzić, czy piorun kulisty może powstać wskutek odparowania innych składników gruntu, takich jak metale czy związki siarki.
- 1 odpowiedź
-
- Gerson Paiva
- Antonio Pavo
- (i 7 więcej)
-
Na Politechnice Wrocławskiej powstało urządzenie, które będzie pomagało chirurgom przy operacjach ortopedycznych. Zbudowano je na zamówienie jednej z niemieckich klinik ortopedycznych. Zestaw składa się z kamery na podczerwień, czujnika położenia narzędzia chirurgicznego oraz głowicy ultrasonograficznej. Wszystkim zarządza komputer. Najpierw głowica USG tworzy dokładny trójwymiarowy obraz operowanej kości. Pozwala to na zaplanowanie zabiegu. Następnie, gdy chirurg przystępuje do operacji, może na ekranie komputera obserwować położenie narzędzi, którego często nie jest w stanie ocenić gołym okiem. Komputer pozwala ponadto na zarejestrowanie całego przebiegu operacji i zarchiwizowanie jej. Takie dane przydadzą się zarówno do nauczania studentów, jak i do analizowania i udoskonalania technik operacyjnych. System dla ortopedów został stworzony przez zespół profesora Romualda Będzińskiego, kierownika Zakładu Inżynierii Biomedycznej i Mechaniki Eksperymentalnej. Za prace nad nim zapłaciła klinika ortopedyczna w Ulm. Sprzęt, wartości 160 000 zł, zacznie pracę za kilka miesięcy. Polacy i Niemcy podzielili się prawami do własności intelektualnej. Obie strony mają prawo do dalszego rozwijania systemu. Inny zespół prof. Będzińskiego pracuje nad urządzeniami, które będą pomagały lekarzom we Frankfurcie podczas operacji krtani.
-
- Romuald Będziński
- klinika ortopedyczna
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Rozpoczęły się praktyczne testy laserowego systemu antyrakietowego firmy Northrop Grumman. System o nazwie Guardian ma w zamierzeniach chronić cywilne samoloty przed ręcznymi wyrzutniami rakiet ziemia-powietrze. System został zainstalowany pod kadłubami samolotów transportowych MD-10, wykorzystywanych głównie przez FedEx. Całość waży około 200 kilogramów. Zadaniem Guardiana jest wykrycie faktu odpalenia rakiety, a następnie oszukanie za pomocą lasera systemów naprowadzających tak, by rakieta straciła samolot z pola widzenia. Northrop Grumman jest już gotowy do komercyjnego instalowania swojego systemu. Wciąż jednak nie spełnia on standardów Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, dlatego też nie ma zgody na jego zastosowanie. Na razie Guardian znajdzie się na pokładach dziewięciu maszyn MD-10, a faza testów zakończy się za 14 miesięcy.
-
Pierre Haulot, projektant z Francji, uważa, że konsumenta łączy z zegarkiem pewna ważna więź. Człowiek identyfikuje się ze swoim czasomierzem, dlatego musi on odzwierciedlać jego osobowość czy styl bycia. Według Francuza, życie jest ciągłym następowaniem po sobie celów krótko- i długoterminowych. Elio Linea Haulota pokazuje, ile minut już upłynęło i ile czasu pozostało do ważnego wydarzenia, zaprogramowanego wcześniej przez właściciela. Na zegarku widać pasek postępu, przypominający do złudzenia ten z ekranu komputera.
-
- pasek postępu
- Elio Linea
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Kształty płatków śniegu mogą się powtarzać
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Ponoć nie ma dwóch identycznych płatków śniegu. Naukowcy twierdzą jednak, że to nieprawda, przynajmniej w przypadku mniejszych cudeniek. Płatki śniegu powstają, kiedy zlepiają się ze sobą kryształy lodu, niekiedy nawet po kilkaset. Meteorolodzy dociekali, jak dochodzi do ich uformowania, ponieważ uznawano, że może mieć to związek z ociepleniem klimatu. Obecnie naukowcy uznają, że kryształki lodu, najczęściej zbyt małe, by opaść na ziemię, przyczyniają się do powiększenia dziury ozonowej, odgrywając rolę katalizatora rozkładu ozonu. Rocznie na powierzchnię naszej planety spada ok. 28 316 846 711 688.312 m3 śniegu. Te skrupulatne wyliczenia to dzieło Jona Nelsona, fizyka chmur z Ritsumeikan University w Kioto, który badał płatki śniegu przez 15 lat. Masy śniegu ważą, bagatela, biliard kilogramów (biliard to jedynka z piętnastoma zerami). Typowy kryształek waży mniej więcej jedną milionową grama. Rocznie powierzchnię ziemi pokrywa ok. 1 000 000 000 000 000 000 000 000 kryształów. Jeśli jakiś naukowiec powie, że pomyliłem się o jedno lub dwa zera, nie będę się sprzeczał. Średnica większości płatków śniegu nie przekracza 1,27 cm. Przekrój najmniejszych to jednak mniej niż 1/10 mm — wyjaśnia Nelson. Według National Snow and Ice Data Center w Boulder, temperatury bliskie punktu zamarzania, lekkie wiatry i zmienne warunki atmosferyczne sprzyjają powstawaniu nieregularnych płatków (o długości niemal 5 cm). Zaczątkiem kryształu lodu są unoszące się w chmurze drobiny kurzu. Wokół nich kondensuje się para wodna, która następnie zamarza. Jak wiadomo, w skład cząsteczki wody wchodzą dwa atomy wodoru i jeden atom tlenu. Kąt, pod jakim wodór tworzy wiązanie z tlenem, sprzyja powstawaniu płatków heksagonalnych. Warstwy lodu narastają szybciej przy krawędziach i rogach (stąd gwiazdki sześcioramienne z pustymi przestrzeniami w środku). Kryształki powiększają się najprędzej w temperaturze minus piętnastu stopni Celsjusza. Dokładny kształt płatków w dużym stopniu zależy od niewielkich zmian temperatury i wilgotności powietrza podczas opadania. Stąd zdumiewające bogactwo form. Nie będzie nadużyciem, jeśli powiem, że możliwa liczba kształtów płatków zbliża się do liczby atomów w kosmosie — uważa Nelson. Twierdzenie, że nie ma dwóch identycznych płatków, pozostaje prawdziwe dla większych kryształków. Jeśli jednak spadną, zanim zdążą się w pełni uformować, mogą się zdublować.- 1 odpowiedź
-
- Jon Nelson
- wiatr
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Pewien historyk amator poinformował, że odnalazł miejsce pochówku kobiety, którą Leonardo da Vinci sportretował jako słynną Monę Lizę. W akcie zgonu napisano, że Lisa Gherardini, modelka renesansowego mistrza, zmarła 15 lipca 1542 roku we Florencji i została pochowana w klasztorze w środku miasta — powiedział AFP Giuseppe Pallanti, wykładowca ekonomii. Może Leonardo wybrał kobietę zwyczajną, podobną do wielu innych. Nie pochodziła ze szlacheckiego rodu, nie była księżniczką, ale kimś z sąsiedztwa. Nie ma pewności co do tego, czy Gherardini, która urodziła się w 1479 roku i poślubiła kupca bławatnego Francesca del Giocondę, naprawdę była kobietą pozującą malarzowi. Tradycyjnie uznaje się Lisę Gherardini za Giocondę, ponieważ Giorgio Vasari, XVI-wieczny artysta i biograf m.in. Leonarda da Vinci, napisał, że mistrz sportretował żonę Francesca del Giocondy. Pallanti, autor książki o Monie Lizie, wskazuje ponadto, że Giocondo był sąsiadem i znajomym ojca Leonarda, Piera da Vinci. Nie zajmuję stanowiska, nie jestem historykiem sztuki, ale trudno uwierzyć, że Vasari kłamał. Alessandro Vezzosi, ekspert i dyrektor muzeum poświęconego Leonardowi, twierdzi, że Pallanti jest uznanym badaczem, którego prace dostarczyły ważnych informacji na temat Lisy Gherardini. Według niego, kobieta uwieczniona na obrazie wiszącym w Luwrze nie jest jednak żoną kupca. Założenie, że to Gioconda, to podstawowy błąd. Z listu da Vinci wynika, że Mona Liza była prawdopodobnie kochanką sponsora artysty, szlachcica z Florencji, Giuliana Medyceusza. To, oczywiście, nie oznacza, że nie mógł malować również żony kupca. Pallanti dokopał się do aktu zgonu Gherardini tuż przed Bożym Narodzeniem. Przeczytał, że urodziła pięcioro dzieci i adoptowała kolejnych sześcioro. Jej dom znajdował się blisko florenckiej bazyliki San Lorenzo, a ta z kolei sąsiadowała z klasztorem św. Urszuli, gdzie została ponoć pochowana. Jedna z córek Włoszki wstąpiła do zakonu. Wolą jej męża było, by po jego śmierci zamieszkała z córką, powiedział Pallanti, wyjaśniając, co doprowadziło do tego, że zaczął studiować dokumenty. Zabudowania klasztoru popadły w ruinę, dlatego historyk amator nie poszukiwał samego grobu.
-
- Leonardo da Vinci
- Mona Liza
- (i 11 więcej)
-
Firma Somark Innovations opracowała atrament RFID. Substancja jest całkowicie bezpieczna dla organizmów żywych i może posłużyć do nanoszenia tatuaży, które będą działały jak radiowe metki identyfikacyjne – RFID. Atrament przeszedł już pomyślne testy na bydle oraz szczurach laboratoryjnych. Jego najbardziej interesującą właściwością jest fakt, że zawartą w nim informację można odczytać przez włosy zwierzęcia, a do naniesienia tatuażu nie jest konieczne usunięcie owłosienia. Niewykluczone, że w niedalekiej przyszłości znajdzie on zastosowanie u ludzi i posłuży np. do oznaczenia żołnierzy. Tatuaż można wykonać w ciągu 5-10 sekund. Im jest on większy, tym więcej informacji zawiera. Zapisane w nim dane można odczytać z odległości 1,2 metra. Atrament RFID jest w pełni biokompatybilny i jest bezpieczny dla ludzi – zapewnia Mark Pydynowski, współzałożyciel firmy Somark Innovations. W przeciwieństwie do "tradycyjnych” tagów RFID nie zawiera on żadnych metalowych części. Można go więc zastosować na elastycznych powierzchniach, np. na ubraniach. Atrament może być zarówno kolorowy, jak i w pełni przezroczysty, co czyni go niewidocznym. W chwili obecnej znajduje się on w fazie testów. Wydaje się, że jego najpoważniejszą wadą jest obecnie cena. W przypadku oznakowania stada bydła liczącego tysiące sztuk, cena jednego tatuażu wynosi 2,25 USD. Początkowo więc może on znaleźć zastosowanie np. w wojsku, gdzie wytatuowanych żołnierzy odpowiednie urządzenia odróżnią od wojsk przeciwnika. Powinno to zmniejszyć liczbę ofiar przypadkowego ostrzału własnych pozycji. Należy tylko zwiększyć odległość, z jakiej możliwe będzie odczytanie tatuażu.
- 1 odpowiedź
-
- atrament
- Mark Pydynowski
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Przed kilkoma dniami informowaliśmy o mężczyźnie, który odniósł ciężkie obrażenia w wyniku pożaru spowodowanego jakoby przez telefon komórkowy. Obecnie wiadomo już, jaki model telefonu palił się w kieszeni Luisa Picaso. Była to Nokia 2125i. Mężczyzna przeszedł już pierwszy przeszczep skóry, wciąż nie może mówić, a tymczasem przedstawiciele fińskiego producenta twierdzą, że telefon nie spowodował pożaru. Przysłani na miejsce specjaliści Nokii w obecności inspektorów ze straży pożarnej przeprowadzili testy telefonu. Telefon nie mógł wywołać pożaru. Najbardziej prawdopodobną jego przyczyną byłoby krótkie spięcie, a jeśli by do niego doszło, to telefon nie mógłby więcej pracować – stwierdził inżynier Keith Nowak z Nokii. Tymczasem telefon znaleziony w kieszeni nieprzytomnego Picaso udało się bez problemów uruchomić. Z takim stanowiskiem inżynierów nie zgadza się Vance Owen, adwokat poszkodowanego. Stwierdził on, że jego klient nie pali papierosów, więc nie mógł sam zaprószyć ognia. Dodał, że pytanie Nokii o to, czy ich urządzenie przyczyniło się do wypadku to tak, jakby zapytać podpalacza, czy to on zapoczątkował pożar.
-
- eksplozja
- telefon komórkowy
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami: