Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'naczelne' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 13 wyników

  1. W czasach obfitości orangutany z Borneo przejadają się owocami. Tworzą zapasy tłuszczu, by skorzystać z nich przy niedoborach preferowanego pożywienia. Poza naszym gatunkiem, tworzenie zapasów tkanki tłuszczowej nie występuje u naczelnych, dlatego spokrewnione z nami orangutany wydają się dobrym modelem do badania ludzkich zaburzeń odżywiania i otyłości. Mimo dzisiejszej pandemii otyłości tak naprawdę nie rozumiemy podstaw otyłości lub tego, jak działają diety wysoko- czy niskobiałkowa - podkreśla prof. Erin Vogel z Rutgers University. W swojej pracy pt. "Borneańskie orangutany na krawędzi proteinowego bankructwa" Amerykanka zaprezentowała, w jaki sposób orangutany, które bazują na niskobiałkowych owocach, wytrzymują wahania zawartości protein w swoim pożywieniu. Sądzę, że badanie menu niektórych naszych najbliższych krewnych [...] może pomóc w zrozumieniu zagadnień związanych z naszą współczesną dietą. Badania specjalizującej się w antropologii ewolucyjnej Vogel wykazały, że orangutany przybierały na wadze wyłącznie w okresach spożywania kalorycznych i białkowych pokarmów (fakt ten jest często ignorowany przez osoby walczące ze zbędnymi kilogramami, które zakładają, że najlepszym sposobem na schudnięcie jest dieta niskowęglowodanowa z dużą zawartością białka). Tylko podczas spożywania niewielkiej liczby kalorii organizm sięgał po zapasy tłuszczu, a wreszcie białka mięśni. Akademicy analizował próbki moczu pobierane w ciągu 5 lat przez dr Cheryl Knott z Uniwersytetu w Bostonie i jej współpracowników. Określano zawartość metabolitów oraz stabilnych izotopów azotu. Okazało się, że podczas utrzymujących się deficytów białka (gdy brakowało niskobiałkowych owoców) orangutany jadały zawierające więcej białek liście oraz wewnętrzną część kory. Energię zapewniały im tkanka tłuszczowa, a później mięśnie. Odkryliśmy, że dzienna dawka białek przyjmowana przez orangutany, gdy nie ma owoców, jest niewystarczająca dla ludzi i stanowi 1/10 ilości spożywanej przez goryle górskie. To jednak wystarczy, by uniknąć poważnego niedoboru protein. Biolodzy opowiadają, że orangutany żyjące w tym wymagającym środowisku wykorzystują okresy obfitości, kiedy na drzewach dojrzewa 80% owoców. Wtedy jedzą, jedzą i tyją. Później muszą przetrwać okresy znacznego ograniczenia owocowania, które mogą potrwać nawet 8 lat. Przy diecie składającej się z liści i kory w moczu wzrasta stężenie ketonów - to znak, że organizm zużywa tłuszcze. Podniesiony poziom izotopów azotu należy zaś interpretować jako wskazówkę rozkładania mięśni. Amerykańskie studium unaocznia, że zdolność orangutanów do tworzenia zapasów tłuszczu zwiększa ich szanse na przeżycie, ale stanowi zgubę dla ludzi, którzy w wielu przypadkach ich nie potrzebują. W przyszłości Vogel zamierza prześledzić wahania poziomu greliny, leptyny oraz cytokin.
  2. Tak charakterystyczne dla naczelnych pojedynki na spojrzenia stanowią odruch także u ludzi. Tego typu zachowanie pozwala rozstrzygnąć spory o miejsce w hierarchii nie przez bezpośrednią walkę. David Terburg, Nicole Hooiveld, Henk Aarts, J. Leon Kenemans i Jack van Honk z Uniwersytetu w Utrechcie posadzili ochotników przed ekranem komputera, na którym wyświetlano serię kolorowych owali. Pod każdym z nich widniały niebieskie, zielone i czerwone kropki. Psycholodzy zakładali, że ludzie będą zerkać na kropki w tym samym kolorze co owal (punkty miały więc działać na zasadzie odciągacza spojrzenia). Badani nie mieli świadomości, że na chwilę przed wyświetleniem owalu na monitorze pojawiał się obraz twarzy w tym samym kolorze, która była gniewna, zadowolona lub neutralna. De facto psycholodzy ustalali więc, ile czasu zajmie ochotnikom odwrócenie wzroku od fizjonomii wyrażającej określoną emocję. Każda z badanych osób wypełniała dodatkowo test dotyczący dominacji przejawianej w sytuacjach społecznych. Okazało się, że ludzie dominujący wolniej odwracali wzrok od gniewnych twarzy, a motywowani do poszukiwania nagrody dłużej wpatrywali się w zadowolone fizjonomie. Holendrzy uważają, że w ten sposób wykazali, że wpatrywanie się w rywala stanowi odruch. Kiedy ludzie są dominujący, przejawiają dominację w ułamku sekundy. Z ewolucyjnego punktu widzenia ma to sens – chcąc dominować, nie możesz odwracać spojrzenia od kogoś rozgniewanego; wtedy przegrałbyś potyczkę.
  3. Choć orangutany (Pongo) skaczą w koronach drzew, co wydawałoby się prowadzić do zużycia sporych ilości energii, w rzeczywistości małpy te wydatkują jej mniej niż nieruchawy miłośnik spędzania czasu przed telewizorem. Tym samym udało się wykazać, że orangutany są najbardziej energooszczędnymi naczelnymi. Zespół doktora Hermana Pontzera z Washington University w St. Louis zademonstrował, że orangutany potrzebują mniejszych ilości energii do wykonania wysiłku na tym samym bądź wyższym poziomie co inni. W rzeczywistości wśród łożyskowców pod tym względem przebijają je jedynie leniwce. W przeliczeniu kilogram do kilograma [małpy te] wymagają mniejszych ilości pokarmu niż ludzie. Żywią się głównie dojrzałymi owocami oraz, w mniejszym stopniu, liśćmi i nasionami. Nawet w niewoli utrzymują tę samą dietę, która zapewnia im sporą witalność. Orangutany wstają rano po długim nocnym śnie [mniej więcej 12-godzinnym]. Potem spędzają czas z innymi małpami, badają otoczenie [...] i regularnie angażują się w zabawy z badaczami. Wszystkie te czynności razem odpowiadają wymagającemu fizycznie trybowi życia rolnika. Amerykanie dokumentowali działania i zużycie energii przez 4 orangutany, mieszkające w Great Ape Trust w stanie Iowa. Małpy nauczono oddawać mocz do pojemników, tak że można było go zbadać pod kątem zawartości produktów przemiany materii. Z kolei spożycie ciężkiej wody (gdzie większość cząsteczek stanowi tlenek deuteru, a więc izotopu wodoru-2, a nie wodoru-1) pozwalało naukowcom monitorować wytwarzanie dwutlenku węgla. W ten sposób uzyskiwano dokładną miarę liczby spalonych kalorii. Na potrzeby eksperymentu wodę zmieszano z niesłodzoną mrożoną herbatą, którą małpy dostawały jako nagrodę. Poza tym ekipa Pontzera zapisywała, co zwierzęta jadły, mierzono też spoczynkową przemianę materii każdego osobnika. Okazało się, że w stosunku do masy ciała orangutany miały najniższe dzienne zużycie energii spośród niemal wszystkich ssaków. Działo się tak z powodu bardzo niskiej spoczynkowej przemiany materii, czyli energii koniecznej do podtrzymania podstawowych funkcji życiowych w stanie spoczynku. Jak łatwo się domyślić, ułatwia to przetrwanie w okresie głodu. Pontzer wyjaśnia, że w lasach deszczowych na Borneo i Sumatrze, gdzie występują oba gatunki orangutana – orangutan borneański i sumatrzański – dostępność pożywienia bardzo się zmienia, w dodatku w wyjątkowo nieprzewidywalny sposób. Skoro jedzenia bywa mało i nie jest ono zbyt kaloryczne, orangutany nie mogą, niestety, szybko rosnąć czy rozmnażać się. Amerykanie zaznaczają, że to ryzykowne, bo można umrzeć, zanim się komuś przekaże swoje geny. Orangutan osiąga ostateczne rozmiary w wieku 12 lat, a potomstwo wydaje na świat co 7 lat (to najdłuższy odstęp wśród wszystkich naczelnych). Orangutany są gatunkami zagrożonymi wyginięciem, orangutan sumatrzański krytycznie.
  4. Jak wynika z najnowszych badań, tradycyjna medycyna i rytuały stanowią zagrożenie dla co najmniej 101 gatunków naczelnych. Czepiaki z rodzaju Ateles zjada się np., by zwalczyć reumatyzm, a części ciała goryli aplikuje się ciężarnym (Mammal Review). Z 390 wziętych pod uwagę aż 101 gatunków nadal wybija się dla różnych części ich ciała: 47 znajduje zastosowanie w medycynie, 34 wykorzystuje się w czasie obrzędów magicznych bądź religijnych, a 20 służy do obu wymienionych celów. Wg klasyfikacji Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody i Jej Zasobów, 12 gatunków należy zaliczyć do grupy zwierząt skrajnie zagrożonych, 23 są zagrożone, a 22 narażone, czyli podatne na wyginięcie. I tak już często przetrzebione naczelne należą do 38 rodzajów i 10 różnych rodzin. Znajdują się wśród nich zarówno goryle, jak i lori. Mimo uregulowań prawnych wykorzystanie i handel tymi gatunkami dla celów medycznych nadal kwitnie – twierdzi prof. Romulo Alves z Universidade Federal da Paraíba. Ponad 30% znanych ludowej medycynie naczelnych poleca się przy leczeniu więcej niż jednej dolegliwości. Czepiak czarny peruwiański (Ateles chamek) i kapucynka czubata (Cebus apella) znajdują zastosowanie w terapii ponad 6 różnych dolegliwości każde. W Boliwii ten pierwszy pomaga przy ukąszeniach węży i pająków, gorączce, kaszlu, przeziębieniach, bólu ramienia, problemach ze snem i leiszmaniozie. W Indiach powszechnie wierzy się, że zjedzenie krwi makaków brodatych (Macaca assamensis) i rezusów (Macaca mulatta) przynosi ulgę w astmie. Kości, w tym czaszki, innych małp i lori mieli się np. na wsypywany do herbaty proszek. Nie marnują się też woreczki żółciowe ani tłuszcz... W Sierra Leone fragmenty szympansich kości przywiązuje się dzieciom u pasa bądź na nadgarstku. Ma im to dać siłę do wzrostu i rozwoju. W Indiach oko hulmana nosi się czasem jako dodający odwagi amulet. Ludowa medycyna nie zawsze stanowi dla naczelnych zagrożenie. Określone wierzenia czy religie sprzyjają też przetrwaniu różnych gatunków. I tak na Bali hinduizm chroni makaki jawajskie (Macaca fascicularis), a w wiosce Bossou w Gwinei plemię Manon uznaje świętość szympansów.
  5. Nieświadome naśladowanie jest najlepszą formą przypodobania się i zaprzyjaźniania z obcymi. Naukowcy wierzą, że zachowanie to zostało utrwalone w toku ewolucji, dlatego występuje u wszystkich naczelnych żyjących w grupach. Zespół z amerykańskich Narodowych Instytutów Zdrowia i Uniwersytetu w Parmie oraz włoskiego Komitetu Badań Naukowych przeprowadził eksperyment z kapucynkami i odkrył, że małpy chętniej przebywały z naukowcami naśladującymi ich zachowanie niż z tymi, którzy tego nie robili. Badacze wiedzieli, że ludzie lubią, gdy inni nienachalnie naśladują ich gesty i pozostałe formy ekspresji. Obserwowanie, jak naśladownictwo sprzyja tworzeniu więzi u naczelnych, może dać wgląd w zaburzenia, w przypadku których upośledzone jest zarówno naśladowanie, jak i przywiązanie, np. autyzm – przekonuje dr Duane Alexander. Międzynarodowa ekipa zauważa, że ludzie często naśladują partnerów, z którymi wchodzą w kontakt. Przeważnie żadna ze stron nie zdaje sobie z tego sprawy: ani naśladowany, ani imitator. Ci pierwsi odczuwają jednak w stosunku do naśladowcy sympatię, są bardziej skłonni mu pomóc i przy spełnieniu pewnych warunków bywają bardziej hojni, np. zostawiają wyższe napiwki. Takie zachowanie stanowi bazę przywiązania w ramach grupy. Dotąd nikt nie sprawdzał, czy inne naczelne także stosują podobne triki. Do eksperymentu wybrano kapucynki, ponieważ tworzą one silne więzi w stadzie złożonym z 30-40 osobników. Każda małpa dostawała piłkę. Umieszczano ją w środkowej z 3 połączonych ze sobą klatek. W klatkach po bokach znajdowali się dwaj eksperymentatorzy, którzy stawali na krańcu swojego pomieszczenia naprzeciw zwierzęcia. Jak opowiada dr Annika Paukner, zasadniczo zwierzęta bawiły się piłką na trzy sposoby: kozłowały nią, wsadzały sobie do ust bądź toczyły po ziemi. Każdy człowiek miał swoją piłkę. Jeden losowo kozłował, toczył bądź lizał piłkę, a drugi naśladował kapucynkę. Po kilku minutach przyglądania się towarzyszom, małpy spędzały 2-krotnie więcej czasu na wpatrywaniu się w naśladującego je człowieka. Co więcej, przez mniej więcej 38% testu siedziały zwrócone wprost na niego, w porównaniu do 27% w przypadku drugiego eksperymentatora. Gdy ludzie zamieniali się klatkami, kapucynka się przesiadała. Naśladowane małpy częściej wchodziły w kontakt ze swoimi imitatorami. Kiedy później ludzie stawali obok klatki i dawali zwierzętom kawałki pianek marshmallow w zamian za plastikowe żetony, na 10 prób naśladowcy dostawali token średnio w 6 przypadkach, a nienaśladujący w 5. Wg Paukner, oznacza to, że małpy czują się bardziej komfortowo z naśladowcami. Nie ma pewności, jak to się przekłada na zachowanie kapucynek w naturze, ale wiadomo przecież, że dzikie małpy synchronizują swoje zachowania, np. podczas wspólnych wypraw po jedzenie.
  6. Która z małp człekokształtnych jest najbliżej spokrewniona z człowiekiem? Z badań genetycznych wynika dość jednoznacznie, że szympans. Mimo to, jak sugeruje dwóch amerykańskich badaczy, dane anatomiczne sugerują raczej, że gatunkiem bliższym człowiekowi jest orangutan. Autorami kontrowersyjnej hipotezy są: Jeffrey H. Schwartz, profesor antropologii pracujący na Uniwersytecie w Pittsburghu, oraz John Grehan, dyrektor ds. naukowych w Muzeum Nauki w Buffalo. Ich zdaniem, o wysokim stopniu pokrewieństwa ludzi i orangutanów świadczy liczba wspólnych cech, które w toku ewolucji wykształciły się u poszczególnych gatunków naczelnych żyjących współcześnie oraz w przeszłości. Na podstawie literatury badacze zidentyfikowali 63 cechy uznawane za unikalne dla przynajmniej jednego gatunku z czwórki o składzie: szympans, orangutan, goryl, człowiek. Jak obliczono, ludzie dzielą z orangutanami (i z żadnym gatunkiem) aż 28 z nich. Dla porównania, cech wspólnych z gorylami mamy siedem, a z szympansami... tylko dwie. Podobne wyniki przyniosła analiza podobieństwa małp człekokształtnych do szczątków ludzi pierwotnych. Jak się okazuje, istnieje aż 8 unikalnych cech wspólnych wyłącznie dla orangutanów i różnych gatunków człowieka pierwotnego, z czego aż 7 pasuje do australopiteka. Dla porównania, cechy wspólne z szympansami ograniczały się wyłącznie do tych dzielonych także z innymi naczelnymi. Jedynym elementem, który wyraźnie nie pasuje do opracowanej teorii, jest mapa rozmieszczenia poszczególnych gatunków naczelnych. Najstarsze szczątki istot człekokształtnych odnaleziono w Afryce, podczas gdy współczesne orangutany występują na południowo-wschodnim krańcu Azji. Zdaniem autorów hipotezy, można to wytłumaczyć migracją pradawnych naczelnych w czasach, gdy góry znane dziś jako Himalaje nie były jeszcze tak wysokie. Peter Andrews, jeden z czołowych brytyjskich specjalistów w dziedzinie historii człowieka, jest pod wrażeniem nowej hipotezy: paleoantropologia jest oparta wyłącznie na morfologii [tzn. na ocenie znalezisk na podstawie ich wyglądu - przyp. red.], więc nie ma naukowego uzasadnienia dla faworyzowania danych genetycznych względem morfologicznych. Mimo to, dane na temat relacji człowiek-szympans wygenerowane na podstawie danych molekularnych przyjęto bez jakiegokolwiek śledztwa. Grehan i Schwartz nie tylko sugerują istnienie relacji związku orangutan-człowiek; oni przywracają naukową praktykę kwestionowania danych.
  7. Wydawać by się mogło, że jako gatunek jesteśmy bardzo zróżnicowani: wysocy, niscy, krępi, wysmukli. Każda dowolnie wybrana para ludzi jest do siebie jednak genetycznie bardziej podobna niż para goryli czy szympansów. Paleoantropolodzy sądzą, że typowe dla poszczególnych grup przodków ubiory, zwyczaje czy metody ozdabiania ciała sprzyjały wybieraniu partnerów z tej samej kultury, ograniczając rozprzestrzenianie się mutacji. Ponieważ tylko niektóre populacje przeżyły, jesteśmy zróżnicowani genetycznie w mniejszym stopniu niż inne naczelne (The Proceedings of the National Academy of Sciences). Już w latach 70. naukowcy zauważyli, że zróżnicowanie genetyczne nie pokrywa się z oszacowaniami na podstawie globalnej liczebności Homo sapiens. Wtedy uważano jednak, że to niesprzyjające okoliczności – erupcje wulkanów, choroby czy zmiany klimatyczne – ograniczały w ciągu ostatnich 100 tys. lat liczbę dorosłych w wieku reprodukcyjnym do zaledwie 10 tys. Gdy jednak porównano DNA neandertalczyków i ostatniego wspólnego przodka człowieka współczesnego oraz Homo neanderthalensis sprzed ok. 600 tys. lat, okazało się, że zróżnicowanie genetyczne także nie było duże. Badacze zaznaczają, że uznając teorię wąskiego gardła, trzeba by przyjąć, że do tego typu katastrofalnych sytuacji doszło co najmniej 3-krotnie, a to mało możliwe. W ramach wcześniejszych badań wykazano natomiast, że różnice językowe ograniczają przepływ genów we współczesnej Europie. Oznacza to, iż czynniki kulturowe stanowią skuteczniejsze i trwalsze bariery niż oddziałujące od czasu do czasu lokalnie "plagi". Jean-Jacques Hublin i Luke Premo z Instytutu Antropologii Ewolucyjnej Maxa Plancka w Lipsku udowodnili, że zmienność genetyczna drastycznie spada, kiedy jednostki wybierają partnerów o najwyższym stopniu zgodności kulturowej, a zaczyna rosnąć, gdy ludzie nie są tak wybredni. Tak właśnie postępują szympansy lub goryle, które krzyżują się z osobnikami ze wszystkich grup. Jeśli goście z drugiej strony rzeki mówią w innym języku i posługują się dziwną bronią, nie macie raczej wobec nich planów matrymonialnych, ponieważ ryzyko utraty życia jest zbyt duże. Z czasem większość starych populacji wyginęła, co doprowadziło do rozmnażania się genów tylko części z nich. Naukowcy zamierzają przetestować swoją hipotezę we współczesnych społecznościach myśliwsko-zbieraczych.
  8. U szympansów poddawanych naukowym eksperymentom występuje, podobnie jak u torturowanych ludzi, zespół stresu pourazowego (ang. post-traumatic stress disorder, PTSD). Hope Ferdowsian, działaczka amerykańskiego Komitetu Lekarzy na rzecz Odpowiedzialnej Medycyny, badała 116 szympansów. U 95% stwierdzono przynajmniej jedną z charakterystycznych dla PTSD cech. Teraz zwierzęta mieszkają już w rezerwacie. Są jednak depresyjne i lękowe, przejawiają też zachowania komplusywne, których nie obserwuje się u ich dzikich pobratymców. Wyniki badań Amerykanki zostały przedstawione w zeszłym tygodniu na międzynarodowej konferencji prymatologów w Edynburgu. W przeszłości Ferdowsian zajmowała się oceną stanu psychicznego torturowanych ludzi. Wg niej, duża częstotliwość występowania zaburzeń psychicznych u laboratoryjnych szympansów to kolejny powód, dla którego powinno się usankcjonować zakaz prowadzenia badań na małpach. Wiemy, że wpływa to na umysł i dobrostan emocjonalny szympansów w analogiczny sposób jak psychologiczna trauma na doświadczenia ofiar tortur i innych form przemocy. Ferdowsian twierdzi, że zakaz powinien objąć nie tylko szympansy, ale wszystkie naczelne. Ze względu na podobieństwo do naszej fizjologii mózgu są one wykorzystywane jako "użyteczny model" chociażby choroby Parkinsona, udaru czy schizofrenii. W całej Europie każdego roku prowadzi się eksperymenty na ok. 10 tys. naczelnych. Wielu członków Parlamentu Europejskiego opowiada się jednak za wprowadzeniem odpowiednich uregulowań prawnych.
  9. Organizacja Wildlife Conservation Society (WCS) alarmuje, że małpy kipunji (Rungwecebus kipunji) znajdują się na skraju wyginięcia. Kipunji były sensacją roku 2006, gdy okazało się, że jest to nieznany wcześniej gatunek naczelnych - pierwszy odkryty od roku 1923. Przeprowadzone właśnie badania wykazały, że na wolności żyje tylko 1117 tych małp. Waga kipunji wynosi od 10 do 16 kilogramów, a gdy zwierzę stoi wyprostowane na dwóch łapach, mierzy około 90 centymetrów. Zwierzęta żyją w dwóch izolowanych od siebie częściach Tanzani. Każda grupa składa się z 30-36 osobników, zajmujących terytorium nie większe niż kilometr kwadratowy. Są one spotykane w sumie na obszarze 73 kilometrów kwadratowych w lasach gór Tanzanii. Nawet i tak mały obszar jest jednak zagrożony przez nielegalną wycinkę drzew, a same zwierzęta stają się łupem kłusowników. WCS proponuje wpisania kipunji na listę gatunków skrajnie zagrożonych. Organizacja próbuje obecnie wypracować mechanizmy, które pozwolą zachować gatunek.
  10. Ludzie bywają konformistami i ulegają presji otoczenia. Zdarza się to osobom w każdym wieku. Okazuje się, że zjawisko to nie ogranicza się wyłącznie do przedstawicieli naszego gatunku. Co więcej, ostatnio zaobserwowane je u szczurów, a nie u któregoś z naczelnych (Animal Behaviour). Bennett Galef i Elaine Whiskin z McMaster University w Hamilton w Kanadzie zauważyli, że szczury wędrowne (Rattus norvegicus) mają tendencję do ignorowania własnego doświadczenia i naśladowania zachowania swoich rówieśników. Jest ona na tyle silna, że zwierzęta zaczynają jeść coś, o czym doskonale wiedzą, że jest niesmaczne, jeśli tylko postępuje tak reszta grupy. Na początku eksperymentu naukowcy wykształcili u części gryzoni awersję do kulek o smaku cynamonowym (po posiłku wstrzyknęli zwierzętom preparat wywołujący mdłości). Mając do wyboru dwa różne smaki paszy, szczury te wolały zjeść kulki kakaowe. Kiedy jednak przebywały przez jakiś czas ze szczurami bez podobnych uprzedzeń, które spokojnie zjadały i wąchały cynamonową paszę, same również zaczynały ją na nowo lubić. Do tej pory zachowania konformistyczne obserwowano wyłącznie u ludzi i szympansów. Skoro występują one także u szczurów, oznacza to, że społeczne uczenie się jest ważnym mechanizmem nabywania wiedzy w całym królestwie zwierząt. Pozostaje tylko pytanie, dlaczego szczury ulegają wpływom innych osobników.
  11. Samce ryb posługują się (podobnie jak ludzie) zaawansowanymi metodami logicznego wnioskowania, by ocenić swojego potencjalnego rywala. Afrykańskie gębacze trójbarwne (Astatotilapia burtoni) obserwują, jak inne samce bronią swojego terytorium i na tej podstawie decydują, z którym mogą stoczyć wygraną walkę o poprawę statusu społecznego. Naukowcy z Uniwersytetu Stanforda po raz pierwszy zaobserwowali u gębaczy zdolność wnioskowania cechy przechodniości (np. jeśli A>B i B>C, to A>C). Umiejętność ta występuje u małych dzieci (wg szwajcarskiego psychologa dziecięcego J. Piageta, wykształca się do 7. roku życia), naczelnych oraz szczurów. Nigdy nie opisano jej w odniesieniu do ryb. Nasze badania wykazały, że ryby posługują się takim typem wnioskowania, aby ocenić swoją pozycję w hierarchii społecznej — tłumaczy Russell Fernald, profesor nauk biologicznych. To zadziwiające, że dokonywały tego pośrednio, poprzez zwykłą obserwację zmagań innych samców. Hierarchia jest ustalana w bardzo prosty sposób: samiec, który ciągle przegrywa, zajmuje niższe miejsce na drabinie społecznej. Dokonania zespołu Fernalda opisano na łamach pisma Nature. Badacze zademonstrowali istnienie wnioskowania cechy przechodniości w serii eksperymentów akwariowych, w czasie których 8 obserwatorów przyglądało się pozostałym samcom "w akcji". Nieprzypadkowo do studium wybrano gębacze trójbarwne. Na ich głowie znajduje się ciemny pas, który chwilowo znika, gdy pokonana ryba ratuje się ucieczką. Kiedy zakończyły się już wszystkie bójki, biolodzy filmowali, jak obserwatorzy wybierają przeciwnika dopasowanego do własnych możliwości. Odnotowywali też czas spędzany w pobliżu poszczególnych osobników, który odzwierciedlał ich preferencje. Niemal wszyscy obserwatorzy wybierali najsłabszą rybę. Nasz eksperyment pokazał, że gębacze trójbarwne oceniają swoje szanse na zwycięstwo, wykorzystując obserwację. Z ewolucyjnego punktu widzenia wnioskowanie cechy przechodniości pozwala zaoszczędzić czas i energię.
  12. Na niemal miesiąc (od 2 do 28 stycznia) opustoszały wybieg orangutanów w zoo w Adelajdzie zajmą... ludzie. Ma to zwiększyć społeczną świadomość konieczności otoczenia naczelnych ochroną. Uczestnicy eksperymentu są zamknięci, muszą znosić lejący się z nieba żar, a do jedzenia dostają banany. Znajdują się pod opieką psycholog, która ma nadzieję, że w ten sposób uda jej się dojść do tego, jak poprawić życie małp w niewoli. Odwiedzający zoo mogą głosować za pomocą SMS-ów na swoją ulubioną niby-małpę. Całe przedsięwzięcie nieco przypomina reality show. Pod koniec miesiąca głosy zostaną zliczone, a, jak się to określa, superczłowiek będzie reprezentował ogród zoologiczny. Ludzie mają poprzyczepiane mikrofony, by interesujący się ich losami internauci mogli na bieżąco śledzić wszystkie wydarzenia. Doktor Carla Litchfield, pomysłodawczyni eksperymentu, ustaliła kilka podstawowych reguł, m.in: zakaz nagości i bezczelnych zachowań. Weterynarze nie wykluczają użycia strzałek ze środkami uspokajającymi, gdyby zaszła taka potrzeba.
  13. Samce gatunków zwierząt praktykujących promiskuityzm (spółkowanie z kilkoma partnerami), które współżyją z samicą jako drugie lub ostatnie, są ojcami największej liczby młodych. Dzieje się tak w przypadku większości owadów. Do gatunków, w których drugi samiec zyskuje najwięcej, należą strąkowcowate, muszki owocowe, pasożytnicze osy oraz motyle, a wśród ssaków naczelne i wiewiórki ziemne. Czemu ostatni jest zwycięzcą? Można to częściowo wyjaśnić współzawodnictwem spermy. Drugi samiec produkuje większe ilości spermy lub jego plemniki zwalczają plemniki poprzednika w drogach rodnych samicy. Wiele zwierząt dysponuje też różnymi metodami usuwania spermy rywala. Niektóre ważki mają na przykład na penisach specjalne wąsy, które jak szczotka wymiatają spermę poprzedniego partnera. Biolodzy ewolucyjni z University of Exter, David Hosken oraz David Hodgson, przedstawili jeszcze jedno wyjaśnienie. Przewertowali literaturę tematu w poszukiwaniu dowodów na to, że ejakulat pierwszych samców może zwiększać szanse następnego samca na zapłodnienie. Drogi rozrodcze samicy są środowiskiem wrogim dla plemników. Znajdują się tu komórki układu odpornościowego, w dodatku pochwa ma kwaśny odczyn. Dlatego wiele gatunków produkuje olbrzymią liczbę plemników, a tylko niewielki ich odsetek dociera w pobliże jaja. U ssaków w ejakulacie występuje kilkaset milionów plemników, a w okolice gamety męskiej dociera ok. 0,0001%. Sperma ma szereg właściwości, które pomagają sforsować wrogie warunki panujące w pochwie. Obrazowo rzecz ujmując, ejakulat pierwszego samca przeciera szlak. Ginie wiele plemników. Sperma drugiego partnera trafia na o wiele lepsze warunki. Samiec ten zużywa mniej energii, a w dodatku wytwarza więcej spermy. To pozwala mu zdeklasować rywala w wyścigu zmierzającym do zapłodnienia jaja. To rodzaj pasożytowania jednego samca na drugim — mówi Hosken. Kilka badań na owadach wykazało, że jeśli zwiększa się czas oddzielający seks uprawiany z każdym z partnerów, zmniejszają się korzyści osiągane przez drugiego z kolei. Fakt ten stanowi wsparcie dla forsowanego przez biologów wyjaśnienia zjawiska "gdzie dwóch spółkuje, tam drugi korzysta". Teraz Hosken chce przetestować swoją hipotezę na świerszczach, które przytwierdzają "pakieciki" ze spermą na odwłoku samicy. Czasem przytwierdzania można zaś z łatwością manipulować. Zainteresowanych eksperymentami odsyłamy do aktualnego wydania Journal of Theoretical Biology.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...