Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37627
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    246

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Podczas International Solid State Circuits Conference (ISSCC) IBM pokazał najszybszą w historii kość pamięci. Dzięki zastosowaniu nowej technologii układ eDRAM (Embedded Dynamic Random Access Memory) Błękitnego Giganta charakteryzuje się nie tylko najkrótszym czasem dostępu do danych, ale również ponadtrzykrotnie większą pojemnością niż analogiczne produkty konkurencji. W sprzedaży nowa kość znajdzie się już w przyszłym roku. Układ wykonany jest w technologii Silicon-on-Insulator (SOI). Wielkość komórki pamięci układu wynosi 0,126 mikrometra kwadratowego, a opóźnienie to zaledwie 1,5 ns. Przedstawiciele IBM-a stwierdzili, że jej zastosowanie pozwoli na podwojenie wydajności firmowych procesorów. Takiego przyrostu mocy nie można uzyskać, jak zapewnił doktor Subramanian Iyer z IBM-a, za pomocą zwykłego przejścia na kolejny proces technologiczny. IBM jest bardzo innowacyjną firmą na polu mikroelektroniki. Dokonała przełomowych badań nad materiałami o wysokiej stałej dielektrycznej (high-k), wielordzeniowymi procesorami, wykorzystaniem miedzi w układach scalonych. Jej dziełem jest też technologia budowy tranzystorów krzemowo-germanowych, technologia eFUSE, która pozwala układowi scalonemu na automatyczne dostosowywanie się do zmiennych warunków pracy. Za 40-letni wkład w rozwój mikroelektroniki IBM został odznaczony przez Biały Dom Narodowym Medalem Technologicznym.
  2. Bank of America chce zachęcić swoich pracowników do dbania o środowisko naturalne. Firma ogłosiła, że każdy, kto kupi samochód z napędem hybrydowym, otrzyma od niej 3000 dolarów. Początkowo z programu takiego mogli korzystać tylko pracownicy z oddziałów w Bostonie, Charlotte i Los Angeles. Obecnie otwarto go dla wszystkich chętnych pracowników BoA. Firma zatrudnia w USA 185 tysięcy osób. Oferta banku może znacząco przyczynić się do zdobycia popularności przez pojazdy hybrydowe. Władze federalne już udzielają zniżek podatkowych w wysokości 3150 USD na tego typu pojazdy. Pracownik BoA może zaoszczędzić więc sporo pieniędzy, a to właśnie cena – wyższa niż pojazdów z tradycyjnym napędem – jest uważana za główny powód, dla którego samochody hybrydowe nie są popularne. W 2005 roku samochody hybrydowe miały 1,25% udział w rynku USA. Przewiduje się, że do roku 2013 tego typu pojazdy będą stanowiły 13% na drogach USA. Być może odsetek ten będzie większy dzięki, jeśli inne firmy pójdą w ślady BoA. Dodatkową zachętą może być opublikowany ostatnio raport firmy Intellichoice, z którego wynika, że całkowity 5-letni koszt użytkowania samochodu hybrydowego jest znacznie niższy od pojazdu klasycznego.
  3. Pakowanie prezentów to nie taka prosta sprawa. Niejedną osobę próby ładnego zagięcia papieru doprowadziły do rozpaczy. Na szczęście niewprawnym pakowaczom przyszli z pomocą naukowcy. Ustalili, jak najlepiej skręcić wstążeczkę. Według mądrości ludowej, mocniejsze skręty uzyskamy krótkim pociągnięciem noża lub nożyczek. Nic bardziej mylnego: lepiej to robić pewnie, ale wolno. Wtedy materiał ma więcej czasu na to, by "przyzwyczaić się" do swojego nowego kształtu — tłumaczy Buddhapriya Chakrabarti, fizyk z Uniwersytetu Harvarda. Wie, co mówi, bo jego zespół przetestował wszystkie metody skręcania wstążki, jakie tylko przyszły mu do głowy. Chciałem sprawdzić, czy powszechne wierzenie jest prawdziwe. Naukowiec zaczął prace od własnoręcznego rulowania wstęgi, szybko jednak stwierdził, że należałoby usystematyzować podejście i poprosić kogoś o pomoc. Ekipa opracowała specjalne urządzenie mechaniczne. Przymocowywano do niego grubą plastikową wstążkę, którą następnie przeciągano nad metalowym ostrzem. Wolny jej koniec obciążano, aby lepiej naprężyć materiał. Większość ludzi uważa, że wstążka skręci się mocniej, gdy mocno przyciskając ostrze do jej powierzchni, wykonamy szybki ruch. Eksperymenty wykazały coś zgoła odmiennego. Jeśli uda ci się utrzymać stałe naprężenie i wykonasz wolny ruch, wstążka bardziej się pozwija. Zwiększanie nacisku działa tylko do pewnego progu. Chakrabarti tłumaczy, że wstążka skręca się, ponieważ jej zewnętrzna warstwa rozciąga się bardziej niż warstwy wewnętrzne. Nawet jeśli posługujemy się nożyczkami, ani ich ostrza, ani powierzchnia wstążki nie są idealnie płaskie. Podczas przeprowadzania operacji nie naciskamy więc na materiał stale z taką samą siłą. Można próbować rozkładać wstążkę na płaskich powierzchniach, np. na stole, ale to niewiele zmieni. A przy okazji zniszczymy sobie meble. Wstęga powinna być napięta. W takiej sytuacji cząsteczki w materiale, z którego jest wykonana, odsuwają się od siebie. Przesuwając ostrze wolno, pozwalamy plastikowi przywyknąć do nowego kształtu (nie pozwalamy na powrót do uprzedniego stanu). Podobny manewr nie uda nam się na satynowej wstążeczce, ponieważ jest ona tkana i nie ma jednolitej powierzchni. Naciąganie nie zniszczy jej budowy.
  4. Niektórzy specjaliści łączą depresję z niskim poziomem kwasów tłuszczowych typu omega-3 w organizmie, obecnie nauka nie dysponuje jednak przekonującymi dowodami, jakoby same kwasy pozwalały wygrać ze wszechogarniającym smutkiem. Autorzy raportu nadmieniają również, że nie ma zbyt wielu dowodów na potwierdzenie tezy, że omega-3 stosowane równolegle z antydepresantami pomagają pacjentom z depresją. Trzeba to konieczne sprawdzić, zanim lekarze zaczną polecać swoim podopiecznym suplementy z olejami rybnymi. Kwasy omega-3, obecne w tłuszczach uzyskiwanych z ryb, w orzechach, pestkach i warzywach zielonolistnych, biorą udział w przekaźnictwie chemicznym w mózgu, pomagają regulować aktywność naczyń krwionośnych oraz pewne aspekty funkcjonowania układu odpornościowego, które wpływają na ośrodkowy układ nerwowy — piszą naukowcy na łamach pisma Drug and Therapeutics Bulletin. Akademicy przeanalizowali ok. 9 publikowanych badań nad depresją, którą leczono bądź za pomocą samych suplementów z kwasami tłuszczowymi omega-3, bądź antydepresantami łączonymi z kwasami. Ogólnie omega-3 były dobrze tolerowane. Najpowszechniejsze skutki uboczne, zwłaszcza przy dużych dawkach, to: nudności, luźne stolce oraz odbijanie się rybą. Istniały obawy, że suplementy z tłuszczami rybimi mogą zawierać toksyny obecne w środowisku, takie jak dioksyny, polichlorowane bifenyle (PCB) lub rtęć. Dlatego też badacze uważają, że nie wolno przekraczać zalecanych dawek. Badania rybnych suplementów, przeprowadzone przez FSA [Food Standards Agency; brytyjska Agencja Norm Żywieniowych — przyp. red.], wykazały, że poziom rtęci nie zagraża zdrowiu konsumentów. Z powodu wysokiego stężenia witaminy A kobiety w ciąży powinny się ograniczyć do niskich dawek suplementów, ponieważ retinol mógłby uszkodzić płód.
  5. E-mail to szybki i wygodny sposób komunikowania się z innymi ludźmi. Czy jednak pozwala dokładnie przekazać intencje adresatowi, czy też stanowi raczej źródło przekłamań i nieporozumień? Kristin Byron z Whitman School of Management na nowojorskim Syracuse University zwróciła uwagę na fakt, że w poczcie elektronicznej brakuje mimiki, mowy ciała oraz emocjonalnej informacji zwrotnej. Pierwszym krokiem w kierunku zwiększenia trafności przekazu e-maili jest przyznanie się do własnej omylności jako nadawcy oraz adresata. Ludzie zakładają, że maile są bardzo przejrzyste i zrozumiałe, a to nieprawda. Stąd tak wiele nieporozumień. Użytkownicy poczty elektronicznej zapominają, że mail także może stanowić nośnik emocji. Wyraz twarzy jest łatwy do odczytania i zinterpretowania, ale w cyberprzestrzeni brakuje tak czytelnych wskazówek. Do największych bodaj nieporozumień w tym zakresie dochodzi między współpracownikami, którzy niekiedy dostrzegają określone uczucia tam, gdzie tak naprawdę ich nie ma. Emocje w e-mailach mogą być wyrażane za pomocą znaków przestankowych czy emotikonów, ale, według Byron, bywa, że jeszcze bardziej gmatwają one przekaz i utrudniają jego właściwy odbiór (Academy of Management Review). Wykrzykniki, gwiazdki/odsyłacze lub kapitaliki, długość wypowiedzi, nawet emotikony — ze wszystkich tych sposobów da się skorzystać, by odczytać i zakomunikować emocje. W mailu są jednak dwuznaczne (z tego powodu odradza się ich stosowanie w miejscu pracy), co zwiększa prawdopodobieństwo niewłaściwej interpretacji. Byron podpowiada, by użytkownicy poczty elektronicznej wyrażali się jak najjaśniej i kilkakrotnie powtarzali najważniejszą myśl swojego listu. Uważa ona, że firmy mogłyby szkolić swoich pracowników w zakresie prawidłowego (czytaj najskuteczniejszego) posługiwania się e-mailami. W sytuacji, gdy w miejscu pracy w coraz większym stopniu polega się na e-mailach, zrozumienie, jak efektywnie komunikować emocje, jest kluczowe.
  6. Obliczenia kwantowe są czymś tak ulotnym, że nawet firma D-Wave, która zaprezentowała właśnie, jak stwierdziła, "pierwszy komercyjnie dostępny kwantowy komputer” przyznała, że nie jest do końca pewna, czy maszyna rzeczywiście wykonuje kwantowe obliczenia. Pierwsze wątpliwości napłynęły ze strony środowiska akademickiego. Inni specjaliści pracujący nad kwantowymi maszynami zauważyli, że Kanadyjczycy nie udostępnili szczegółowych danych na temat Oriona, ani nie przedstawili zasady jego działania. Dopóki nie zobaczymy konkretnych dowodów trudno będzie stwierdzić, czy oni [D-Wave – red.] odnieśli sukces, czy też nie – powiedział Phil Kuekes, pracownik Quantum Science Research Group w HP Labs. Firma D-Wave, która pokazała pierwszy kwantowy komputer, nie pozwoliła go obejrzeć na żywo. Pracę maszyny obecni mogli oglądać dzięki przekazowi wideo. Kanadyjczycy tłumaczyli, że Orion jest zbyt delikatny, by go przenosić. Szef firmy, Herb Martin, przyznał też, że ich maszyna nie jest prawdziwym kwantowym komputerem, a rodzajem maszyny, która do rozwiązywania części problemów wykorzystuje zasady mechaniki kwantowej. Użytkowników nie obchodzą kwantowe obliczenia – użytkownikom zależy na przyspieszeniu pracy – stwierdził. Prace nad komputerem kwantowym ogólnego przeznaczenia, to strata czasu. Można wydać na to setki miliardów dolarów i nie stworzyć takiej maszyny – dodał. Powiedział również, że wszystko wskazuje na to, iż Orion dokonuje operacji logicznych na qbitach, ale przyznał, że istnieją jednak pewne wątpliwości. Przypuszcza również, że przy próbach zwiększenia mocy komputera mogą pojawić się problemy z utrzymaniem stanów kwantowych. Obecnie Orion korzysta z 16 qbitów, a firma uznaje go za prototyp. Martin stwierdził jednak, że zanim komputer trafi w przyszłym roku do sprzedaży, jego moc zostanie zwiększona do 1000 qbitów. Zobacz również: Pokazano pierwszy kwantowy komputer Zasada działania komputerów kwantowych
  7. Uczeni zdobyli dowody genetyczne, wspierające teorię o pochodzeniu rdzennych mieszkańców obu Ameryk. Okazało się, że pewna szczególna sekwencja genów, którą znaleziono u mieszkańców wschodnich krańców Rosji, powtarza się również wśród Indian. Odkrycie wspiera więc teorię, że Indianie pochodzą ze wschodu Syberii. Kari Schroeder i jej zespół z University of California zebrali próbki genów od licznych populacji z całego świata. Znalazły się wśród nich dwie grupy ludzi ze wschodniej Syberii, 53 z Azji i 18 spośród plemion indiańskich. Badaniami objęto materiał genetyczny 1500 osób. Badacze szukali dziewięciu powtarzających się fragmentów DNA, znanych jako 9RA. Sekwencję taką znaleziono u co najmniej jednej osoby z każdego z badanych plemion oraz u przedstawicieli obu badanych grup ze wschodu Syberii. Okazało się, że 9RA nie występuje u żadnej z pozostałych grup mieszkańców Azji. Nie mieli go ani mieszkańcy innych obszarów Syberii, ani Mongolii, ani Japonii. Według Schroeder obecność 9RA w DNA Indian Ameryki Północnej i Południowej dowodzi, że mają oni wspólnego przodka. Poza Amerykami sekwencję tę znaleziono jedynie na terenach wschodniej Syberii, co wskazuje, że właśnie tam doszło do mutacji genetycznej, w wyniku której powstała. Odkrycie Schroeder potwierdza więc teorię o pochodzeniu Indian. Jednocześnie obala wcześniejsze twierdzenia niektórych naukowców, którzy, wskazując na różnice językowe oraz w budowie uzębienia, wykluczali istnienie wspólnych przodków dla wszystkich Indian.
  8. Wypijanie 3 lub więcej filiżanek herbaty dziennie jest zdrowsze niż picie dużych ilości wody. Dlaczego? Ponieważ ta pierwsza zawiera dodatkowo szereg korzystnych dla zdrowia składników. Praca opublikowana na łamach European Journal of Clinical Nutrition obala mit, że herbata odwadnia. Okazuje się, że nie tylko nawadnia tak samo dobrze jak H2O, ale także zabezpiecza przed chorobami serca i niektórymi nowotworami. Za najważniejsze składniki herbaty eksperci uznają flawonoidy (przeciwutleniacze). Dr Carrie Ruxton i zespół z londyńskiego College'u Królewskiego przeanalizowali badania nad wpływem picia herbaty na zdrowie. Dowody jasno wskazywały, że wychylanie 3-4 filiżanek naparu dziennie znacznie zmniejsza ryzyko zawału. Zapobiega też tworzeniu się kamienia nazębnego, próchnicy, a ponadto wzmacnia kości. Badania nad kofeiną wykazały, że bardzo wysokie jej dawki odwadniają i każdy zakłada, iż napoje zawierające ten alkaloid są odwadniające. Jeśli nawet zaparzymy sobie naprawdę bardzo mocną herbatę, a jest to dość trudne, nadal przybędzie nam płynów. Ponieważ napar zawiera związki fluoru, sprzyja zdrowiu naszych zębów. Nie znaleziono dowodów na to, że konsumpcja herbaty może powodować jakieś szkody. Napar upośledza jednak zdolność absorbowania żelaza z pokarmów, dlatego osoby zagrożone anemią powinny unikać picia "czaju" w porach posiłków. Ludzie rzadziej sięgają po herbatę, ponieważ coraz większą popularność zyskują napoje gazowane czy soki. W Anglii herbatę piją przede wszystkim osoby starsze, które ukończyły 40. rok życia. W ich przypadku zaspokaja ona do 70% dziennego zapotrzebowania na płyny, jest więc naprawdę istotna.
  9. Haker, ukrywający się pod pseudonimem Arnezami, opublikował na łamach forum serwisu Doom9 przeznaczonego dla miłośników cyfrowych technologii wideo - crack służący do odzyskania z odtwarzacza wideo wysokiej rozdzielczości tzw. "processing key". Klucz ten wykorzystywany jest przy uzyskiwaniu dostępu do każdego krążka Blu-ray oraz HD-DVD. Wcześniej, inny z użytkowników serwisu Doom9, Muslix64, odzyskał z płyt Blu-ray i HD -DVD klucze "volume keys". Dzięki tym dwóm hakerom można dostać się do każdego krążka chronionego technologią AACS - zabezpieczenia w płytach Blu ray i HD-DVD zostały złamane. Zaprojektowanie AACS zajęło jego twórcom rok, złamanie zabezpieczeń jedynie kilka tygodni. Wypowiedź Anezamiego, w której wyjaśnia szczegóły swego odkrycia, dostępna jest na forum Doom9.
  10. Rozpoczęła się apelacja Gary’ego McKinnona, słynnego brytyjskiego haker, który włamał się do komputerów NASA i Departamentu Obrony USA. McKinnon przyznał się do zarzucanych mu czynów. Powiedział, że w komputerach szukał informacji na temat życia pozaziemskiego. Odrzuca przy tym oskarżenia Amerykanów o to, że jego działania przyniosły straty finansowe w wysokości 700 000 dolarów oraz że celowo doprowadził do awarii wielu komputerów. Głównym problemem McKinnona jest jednak ewentualna ekstradycja do USA. Mógłby tam bowiem zostać sądzony na podstawie przepisów antyterrorystycznych i skazany nawet na 60 lat więzienia. Mężczyzna odwołuje się obecnie od wcześniejszego orzeczenia sądu, który wyraził zgodę na ekstradycję. Edmund Lawson, adwokat McKinnona, ujawnił, że strona amerykańska zaproponowała ugodę. W zamian za rezygnację z apelacji od wyroku zezwalającego na ekstradycję McKinnon miał otrzymać niższy wyrok w sądzie w USA. Oferta została odrzucona. Więcej o losach McKinnona: Jest zgoda na ekstradycję hakera Brytyjski haker czeka na decyzję sądu
  11. Meksykańskie gangi narkotykowe, które prowadzą ze sobą krwawą wojnę, postanowiły toczyć ją też w cyberprzestrzeni. Na miejsce "wojny? wybrały zaś serwis YouTube.Bandyci zaczęli pokazywać tam filmy i zdjęcia przedstawiające ich ofiary.W ubiegłym roku w wyniku walk pomiędzy kartelem z Zatoki Meksykańskiej, którego armia dowodzona przez Ociela Cardenasa nazywa się "Los Zeta?, a gangiem ze stanu Sinaloa (jego przywódcą jest Joaquin ?El Chapo? Guzman) zginęło ponad 2000 osób.Prezydent Meksyku, Felipe Calderon, wezwał na pomoc wojsko, które rozmieściło dodatkowe jednostki w kilku stanach. Nie uspokoiło to jednak walczących bandytów.Co więcej, na YouTube trafiła oferta, której autor oferuje 4500 dolarów każdemu, kto udowodni dostarczając zdjęcie, film lub ciało, że zabił członka Los Zeta. W prezentowanych materiałach bandyci wysyłają sobie wiadomości. W jednej z nich czytamy: To wiadomość dla ciebie Chapo Guzman.Niektórzy twierdzą, że w skład "Los Zeta? wchodzą m.in. byli żołnierze jednostek specjalnych armii meksykańskiej, którzy mogli przechodzić w przeszłości szkolenie w USA. Inni zaprzeczają tym twierdzeniom.Sam Ociel Cardenas został aresztowany i wydany USA. Amerykańskie władze stawiają mu 17 zarzutów, w tym importowania i dystrybucji narkotyków, zastraszania agenta federalnego i prania brudnych pieniędzy. Jego proces rozpocznie się 2 kwietnia.
  12. Właściciel sklepu alkoholowego w największym japońskim "zagłębiu nabiałowym" postanowił zacząć produkować piwo z... mleka. Wpadliśmy na ten pomysł, gdy usłyszeliśmy o nadwyżkach mleka — tłumaczy Chitoshi Nakahara z wyspy Hokkaido. Konsumpcja mleka w Kraju Kwitnącej Wiśni stale spada. Wskutek nadprodukcji w marcu zeszłego roku musiano, według Japońskiego Stowarzyszenia Mleczarskiego (Japan Dairy Association), wylać blisko 900 ton białego płynu. Nowe piwo Nakahary — Bilk — to w 30% mleko. Zawiera także chmiel, dlatego proces produkcyjny nie różni się aż tak bardzo od wytwarzania zwykłego piwa. Jedyna trudność polega na tym, że, w odróżnieniu od wody, mleko trzeba podgrzać gorącym powietrzem, a nie płomieniem. W ten sposób osiąga się niższą temperaturę. Sprzedaż rozpoczęła się 1 lutego. Premierę poprzedziła półroczna współpraca z lokalnymi warzelnikami. Nie licząc lekko mlecznego zapachu, uzyskano smak i wygląd najprawdziwszego Stronga czy Żywca. Nakahara i inni pomysłodawcy tego alkoholu podkreślają jednak, że ma on lekko owocowy smak i niepowtarzalny posmak. Bilk jest sprzedawany za 380 jenów (ok. 3 dol.) w 0,33-l butelkach w sześciu miejscowych sklepach i za pośrednictwem Internetu. Chwilowo jednak zapasy towaru skończyły się, ponieważ media bardzo interesują się japońskim wynalazkiem i stało się o nim naprawdę głośno. W Japonii nic się chyba nie marnuje. Ponoć krajami ziemniaka są Polska i Niemcy, piwo z kartofli wytwarza się jednak na Hokkaido.
  13. Marek Antoniusz i Kleopatra to jedna z najbardziej znanych par historii. Egipską królową grała m.in. młoda Elizabeth Tylor, dlatego wiele osób sądzi, że była równie piękna. Naukowcy z Newcastle University twierdzą jednak, że nic bardziej mylnego... Gdy zbadano wizerunki widniejące na srebrnych monetach sprzed 2 tysięcy lat, okazało się, iż Kleopatra miała szpiczastą brodę, wąskie wargi i nos, a Antoniusz zdecydowanie nie przypominał Richarda Burtona. Uwagę współczesnych musiały za to przykuwać jego wyłupiaste oczy, gruba szyja i haczykowaty nos. Rozmiary analizowanych przez ekspertów monet przypominają gabaryty współczesnych 5-pensówek. Wybito je ok. 32 roku p.n.e. Należą do kolekcji Society of Antiquaries w Newcastle. Zajęto się nimi w ramach przygotowań do otwarcia w 2009 r. nowego Great North Museum. Piękna kobieta adorowana przez rzymskich polityków i wojskowych — oto popularny w naszej kulturze wizerunek Kleopatry — opowiada Clare Pickersgill. Niestety, ostatnie badania pozostają w sprzeczności z tak nakreślonym portretem. Lindsay Allason-Jones, dyrektor uniwersyteckiego muzeum archeologicznego, dodaje, że rzymscy pisarze opiewali mądrość i charyzmę Kleopatry oraz jej uwodzicielski głos, nie wspominali natomiast nic o jej urodzie. Srebrne denary wybito w mennicy Marka Antoniusza. Na awersie widnieje głowa mężczyzny, otoczona napisem "Antoni Armenia devicta", a na rewersie twarz Kleopatry i kolejna łacińska maksyma: "Cleopatra Reginae regum filiorumque regum". Rzymskie monety można podziwiać na wystawie otwieranej dziś (14 lutego) w uniwersyteckim Shefton Museum.
  14. Brytyjska projektantka i chemik stworzyli pierwszą na świecie rozpuszczalną sukienkę. Trudno chyba o materiał bardziej ekologiczny. Z jego utylizacją nie ma najmniejszych problemów, ponieważ znika niemal bez śladu. Podczas realizacji projektu Wonderland Helen Storey reprezentuje fundację swojego imienia, a Tony Ryan Uniwersytet w Sheffield. Na zbliżającym się pokazie zademonstrują 8 sukni z rozpuszczalnych tekstyliów, które zostaną opuszczone do dużych akwariów. Kreacje wykonano z czystego polimeru, alkoholu poliwinylowego, wykorzystywanego do produkcji saszetek uwalniających podczas prania detergenty. Sukienki rozkładają się bardzo wolno, przetrwają więc nawet najbardziej wyczerpujące (czytaj: wyciskające siódme poty) przyjęcie. W wodzie pozostaje po nich ślad przypominający pajęczą nić. Suknia Helen to metafora wszystkich pięknych rzeczy, które tworzymy, a o których nigdy nie myślimy i bez wahania wyrzucamy — tłumaczy profesor Ryan. W ciągu życia pozbywamy się ok. 20 ton opakowań. Chcieliśmy, by ludzie mieli tego świadomość i by poważniej myśleli o nauce. Suknie przyozdobiono kwiatami, które podczas rozpuszczania z wolna uwalniają barwnik i wyglądem przypominają poruszające się w sporej misie anemony. Barwnik zmienia napięcie powierzchniowe, dlatego kwiaty zachowują się jak polujące na siebie zwierzęta. Na ich "trajektorię" wpływają dwa czynniki: kształt rośliny (gwiaździste wydają się tańczyć) i rodzaj barwnika. Jeśli jest on naładowany dodatnio, czyli zawiera kationy, lgnie do ozdób naładowanych ujemnie (z anionami). Storey skontaktowała się z Ryanem po wywiadzie na temat samoniszczących się plastików, którego chemik udzielił radiu BBC. Para pracowała razem nie tylko nad tekstyliami, ale i innymi produktami stanowiącymi połączenie nauki ze sztuką. Wymyślili na przykład znikające butelki, które po opróżnieniu można rozpuścić w gorącej wodzie. Kiedy płyn stygnie, zamienia się w żel wykorzystywany do kiełkowania nasion. Inny pomysł to oczyszczająca wodę poduszka.
  15. Kanadyjska firma D-Wave Systems Inc. pokazała ponoć pierwszy na świecie kwantowy komputer. Firma zaznaczyła jednak, że jej maszyna ma uzupełnić, a nie zastąpić, obecnie wykorzystywane komputery. Kwantowy komputer firmy D-Wave, który wykonuje ponoć 64 000 operacji jednocześnie, znajdzie zastosowanie przede wszystkim tam, gdzie przetwarzane są tak olbrzymie ilości danych, iż tradycyjne komputery nie są w stanie poradzić sobie z nimi w rozsądnym czasie. Chodzi tutaj o tzw. problemy NP, czyli posiadające niedeterministyczne algorytmy o złożoności wielomianowej. Rozwiązanie takich problemów jest wyjątkowo trudne dla współczesnych komputerów, gdyż każda dodatkowa zmienna oznacza, że istnieją kolejne możliwe rozwiązania tego samego problemu. Każda możliwość musi być wyliczona i porównana z innymi celem znalezienia optymalnego rozwiązania. Komputery kwantowe mają tę przewagę nad obecnie stosowanymi maszynami, że potrafią jednocześnie podać wiele wyników dla takich zadań. Kalkulacje przebiegają więc nieporównywalnie szybciej. Pierwszymi klientami kanadyjskiej firmy będą więc organizacje działające w obszarach nauk biologicznych, biometryki, logistyki, czy przedsiębiorstwa zarządzające gigantycznymi bazami danych. Prawdopodobnie, przynajmniej początkowo, czas pracy komputera będzie wynajmowany, a wymiana danych i wyników obliczeń będzie odbywała się za pomocą Internetu. Obecnie przekazano niewiele informacji ponad to, że Orion, bo tak ma nazywać się maszyna, jest pierwszym komputerem kwantowym, który opuścił laboratorium i jest gotowy do działania. Procesor Oriona korzysta z 16 qbitów, czyli bitów kwantowych. Zbudowany jest on z niobu i aluminium przy użyciu tradycyjnych technik litograficznych, a operacje wykonuje po schłodzeniu do temperatury bliskiej zera absolutnego. Dopiero wówczas qbity mogą utrzymać swój stan kwantowy w stanie nienaruszonym, co jest koniecznym warunkiem do przeprowadzenia obliczeń i odczytania wyniku. Przy takiej temperaturze z elektronów obu wspomnianych metali powstają bozony, które pełnią tu rolę kwantowych bitów. Do wyliczenia każdego z zadań Orion musi być osobno konfigurowany. Gdy jednak jest gotowy do pracy, wykonuje ją w rekordowym czasie. Zdjęcie głównego elementu komputera - procesora przymocowanego do zestawu chłodzącego - pojawiło się w serwisie Flickr. Aktualizacja: Firma D-Wave zapowiedziała, że w 2008 rozpocznie sprzedaż kwantowych procesorów. Tymczasem pojawiły się pierwsze komentarze ekspertów. Część z nich wątpi, czy zaprezentowana maszyna jest na obecnym etapie zdolna do wykonania tak skomplikowanych obliczeń, jak współczesne komputery. Podejrzewają, że może ona przeprowadzać bardzo proste obliczenia. Seth Lloyd, specjalista od komputerów kwantowych z MIT, stwierdził: "Pozostało jeszcze wiele pytań i domysłów". Dodał przy tym, że "z naukowego punktu widzenia ich osiągnięcie jest bardzo interesujące". Kwantowy komputer D-Wave nie będzie w stanie łamać szyfrów. A m.in. kryptografia ma być ważnym polem działalności kwantowych komputerów. Kanadyjska firma wykorzystała bowiem łatwiejsze w implementacji tzw. adiabatyczne obliczenia kwantowe. Technika ta polega na schłodzeniu metalu do takich temperatur, by jego elektrony stały się qbitami. Następnie, za pomocą pola magnetycznego, łączy się qubity ze sobą. Podczas pokazu komputer D-Wave kontrolowany był zdalnie za pomocą laptopa. Maszyna miała rozwiązać trzy zadania: wyszukać strukturę molekularną, pasującą do zadanej molekuły, porozsadzać gości według bardzo skomplikowanego wzoru i ułożyć Sudoku (rodzaj puzzli). Czytaj również: Kwantowy falstart? Zasada działania komputerów kwantowych
  16. Podczas gdy ekolodzy martwią się o szkody wyrządzane przez człowieka innym gatunkom, biolodzy z Yale University próbują schwytać wirusy w pułapkę środowiska wymuszającego ich wyginięcie (Ecology Letters). By nie zniknąć z powierzchni Ziemi, dana populacja musi nie tylko przetrwać, ale i się rozmnożyć. Paul Turner, profesor nadzwyczajny ekologii i biologii ewolucyjnej, badał praktyczność rozwiązania polegającego na wabieniu wirusów do niewłaściwych komórek ludzkiego ciała. Ponieważ nie mogą się tam namnażać, objawy choroby ustępują. Ekologiczne pułapki na wirusy mogą powstawać w naturalny sposób lub być tworzone przez bioinżynierów poprzez dodawanie miejsc receptorowych na komórkach niepozwalających na rozmnażanie. Przetestowaliśmy tę koncepcję na wirusach innych niż ludzkie, które zakażały komórki bakteryjne. Zespół naukowców sprawdzał, jak miewają się wirusy wprowadzane do kolonii bakteryjnych składających się z różnych proporcji bakterii zwykłych (sprzyjających namnażaniu) i zmutowanych (pułapki). Kiedy liczba tych ostatnich wzrastała, populacja wirusów kurczyła się. Podobny pomysł wykorzystano już w rolnictwie. Szkodniki wabi się do upraw, których smak bardziej im odpowiada (z założenia nie zbierze się z nich żniwa). Spryskuje się tylko te rośliny, dzięki czemu spadają koszty i ilość zużywanych pestycydów. Turner spekuluje, że taki trik można by wykorzystać do zwalczania wirusa HIV. Wirus ten rozpoznaje limfocyty T, poszukując znajdującego się na ich powierzchni białka CD4. Do rozmnażania się wykorzystuje jądro komórkowe. Gdyby jednak umieścić białko CD4 na dojrzałych czerwonych krwinkach, które nie mają jądra, HIV miałby poważne kłopoty. Warto dodać, że liczba erytrocytów w organizmie znacznie przewyższa liczbę limfocytów T.
  17. Steve Jobs wywołał spore poruszenie swoim wezwaniem do rezygnacji z systemu zabezpieczeń praw autorskich (DRM). Do jego słów ustosunkowały się już różne, znaczące, osoby - od szefa RIAA (Amerykańskie Stowarzyszenia Przemysłu Nagraniowego) po słynnego DVD Jona (znanego m.in. ze złamania zabezpieczeń płyt DVD czy strumienia AACS).Obecnie bardzo interesujący list otwarty wystosował do Jobsa Jack Lacy, szef Coral Consortium Corporation. Zarządzania przez niego organizacja została utworzona m.in. przez HP, Philipsa, Matsushitę, Sony, Samsunga i studio Fox. Jej zadaniem jest rozwój otwartej technologii, która umożliwia współpracę pomiędzy różnymi systemami DRM. Lacy zaprosił Jobsa do udziału w pracach nad Coral?s Interoperability Framework.Sądzimy, że inżynierowie Apple?a znajdą sposób na zintegrowanie iTunes z naszą technologią - napisał Lacy. Uspokoił jednocześnie ewentualne obawy Jobsa, pisząc: Oczywiście tajemnice FairPlay pozostaną bezpieczne. Zaadaptowanie technologii Coral nie wymaga dzielenia się swoimi tajemnicami z kimkolwiek - stwierdził Lacy. Dodał przy tym, iż szef Apple?a nie musi obawiać się reakcji nagraniowej "Wielkiej Czwórki?. EMI, Universal, Sony BMG i Warner są bowiem członkami Coral Consortium.Warto w tym miejscu wspomnieć, że to właśnie Apple, dzięki sukcesowi iPoda i swojego sklepu iTunes, wprowadził na szeroką skalę technologię DRM. Opracowana przez Apple?a technologia o nazwie FairPlay jest jednak ściśle zamknięta, a pliki kupione w iTunes mogą być odtwarzane tylko i wyłącznie na odtwarzaczach Apple?a. Steve Jobs od lat konsekwentnie odmawiał udostępnienia iTunes posiadaczom innych niż iPod odtwarzaczy.Po licznych wypowiedziach dotyczących pomysłu rezygnacji z DRM ruch należy obecnie do Steve?a Jobsa.
  18. Badacze z Uniwersytetu w Buffalo (UB) opisali zestaw związków chemicznych odpowiedzialnych za stan zakochania. Jeśli pojawiają się w określonym miejscu we właściwym czasie i w prawidłowej kolejności, mogą zadziałać jak strzała Kupidyna... Istnieje kilka rodzajów substancji koniecznych dla wytworzenia się romantycznego związku — tłumaczy Mark Kristal, profesor psychologii na UB. Aby ktoś się zakochał, musi zadziałać cały kompleks bodźców zewnętrznych i różnych procesów biochemicznych, w dodatku we właściwej kolejności. Jako pierwszy powinien zadziałać zapach. Woń tworzy coś w rodzaju ram dostosowanych do kulturowych kryteriów atrakcyjności. Na przykład: lepiej pachnieć jak truskawki czy róże niż kojarzyć się ze stęchlizną. Potem przychodzi czas na feromony, które nie należą do dziedziny kultury, lecz natury. Związki te [...] prawdopodobnie nie pachną, ale oddziałują na mózg za pośrednictwem zmysłu węchu i narządu nosowo-lemieszowego. Regulują zachowania związane z seksem, czujnością, terytorialnością, agresją oraz strachem. W przypadku erotyki pozwalają wyjaśnić zmiany w libido, lecz już nie wybór konkretnego partnera. U ludzi kochanka wybiera się prawdopodobnie na postawie wskazówek zmysłowych: wzrokowych, zapachowych, słuchowych i dotykowych". Ich rola, zwłaszcza zapachu, zwiększa się z upływem czasu. "Po jakimś czasie trwania w związku, rozpoznając się nawzajem, polegamy raczej na woni, a nie na feromonach. Badania wykazały, że ludzie umieją zidentyfikować noszoną koszulkę swojego mężczyzny czy kobiety właśnie na podstawie zapachu. W łańcuchu wydarzeń teraz musi zadziałać mózg, który wytwarza substancje odpowiedzialne za powstanie i utrzymanie przywiązania. Kristal wymienia m.in. wazopresynę i oksytocynę, a także dopaminę (działającą w obszarze brzusznym nakrywki). Ta ostatnia odpowiada za nagradzające właściwości seksu i miłości. Psycholog demitologizuję rolę afrodyzjaków w zdobywaniu partnera. Według niego, zamiast zażywać hiszpańską muchę, sproszkowany róg nosorożca czy zajadać się czekoladą, lepiej ładnie pachnieć i wyglądać jak ktoś, komu się dobrze powodzi.
  19. MySpace rozpocznie testy systemu filtrującego zamieszczane w serwisie klipy wideo. System ma dopilnować, by użytkownicy nie wgrywali na serwery klipów, do których nie posiadają praw autorskich. MySpace wykorzysta technologię firmy Audible Magic Corp., która w ubiegłym roku otrzymała prawa do systemu skanowania klipów filmowych i poszukiwania w nich unikatowych cyfrowych podpisów. Jeśli taki podpis zostanie znaleziony, jest on porównywany z bazą danych, w której przechowywane są podpisy wraz z informacją o ich właścicielach. Jeśli klip umieszczony w MySpace będzie zawierał podpis zgodny z którymś z bazy danych, zostanie zablokowany. MySpace chce zapewnić właścicieli praw autorskich, zarówno tych wielkich, jak i tych małych, że mogą promować w naszym serwisie swoje utwory i mogą też zablokować im dostęp do niego – stwierdził współzałożyciel MySpace, Chris DeWolfe. Filtrowanie ma na celu ochronę artystów i ich pracy – dodał. MySpace twierdzi, że wdrożenie technologii filtrowania nie ma nic wspólnego z pozwem sądowym, jaki w listopadzie wystosowała Universal Music. Firma domaga się w nim, m.in. do 150 000 dolarów odszkodowania za każdy klip, nielegalnie przechowywany na serwerach MySpace’a.
  20. Amerykański Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego (DHS) zaplanował na początek 2008 roku przeprowadzenie zakrojonych na szeroką skalę testów, które mają sprawdzić gotować infrastruktury informatycznej USA na odparcie cyberataku. Podobny test przeprowadzono przed rokiem. Cyber Storm był największą w historii symulacją ataku na rządowe sieci Stanów Zjednoczonych. Nowa symulacja, Cyber Storm 2, będzie miała miejsca w marcu 2008 roku. Jego ramach przeprowadzony zostanie potężny atak na sieci prywatne i rządowe. Do przeprowadzenia pierwszych ćwiczeń, w lutym ubiegłego roku, zaangażowano 115 organizacji z USA, Kanady, Wielkiej Brytanii, Australii i Nowej Zelandii. Brały w nich udział Symantec, Microsoft, Verisign, Departamenty Obrony, Sprawiedliwości, Stanu oraz Narodowa Agencja Bezpieczeństwa. W przyszłym roku liczba uczestników zostanie zwiększona, a do udziału organizatorzy chcą zaprosić więcej firm z zagranicy. W Cyber Storm 2 wezmą też udział firmy z sektorów, które wcześniej nie były zaangażowane, np. przedsiębiorstwa transportowe i chemiczne. Przedstawiciele DHS poinformowali, że podobne ćwiczenia będą odbywały się regularnie co dwa lata. Specjaliści uważają, że podczas takich symulowanych ataków ich uczestnicy dowiadują się, do kogo i w jaki sposób zwrócić się o pomoc, natomiast ćwiczenia takie niekoniecznie ujawniają słabe punkty infrastruktury informatycznej. Oni próbują odkryć słabe punkty w systemie reagowania. Nie szukają tak naprawdę rozwiązania problemów technicznych – mówi Marcus Sachs z Computer Science Laboratory.
  21. Z najnowszych danych dostarczonych przez PricewaterhouseCoopers wynika, że chińska produkcja urządzeń elektronicznych była odpowiedzialna za 90% światowego wzrostu zapotrzebowania na półprzewodniki. Po raz pierwszy w historii chiński rynek był większy od rynku japońskiego, amerykańskiego czy europejskiego. Specjaliści oceniają, że do roku 2010 do Chin będzie należało 33% rynku półprzrewodników. Chiny zyskują na znaczeniu jako coraz ważniejszy wytwórca elektroniki konsumenckiej. W Państwie Środka szybko rośnie zapotrzebowanie na układy scalone. Jeszcze w roku 2004 producenci sprzętu zakupili 20% wszystkich kości, które trafiły do Chin. Rok później kupili już 26% wszystkich układów. Coraz więcej układów scalonych powstaje też w samych Chinach. Mimo to tylko niewielka ich część produkowana jest przez chińskie firmy. Na liście 70 największych producentów, którzy dostarczyli półprzewodniki do Państwa Środka nie ma ani jednej chińskiej firmy. Chińskie przedsiębiorstwa nie są obecnie w stanie konkurować z zagranicznymi firmami. Wystarczy wspomnieć, że każdy z 10 największych dostawców półprzewodników sprzedał w 2005 roku w samych tylko Chinach swoje układy o wartości ponad miliarda dolarów. W tym samym czasie największy chiński producent układów scalonych osiągnął obrony mniejsze niż 200 milionów USD.
  22. Regularne drzemki korzystnie wpływają na serce. Po 6 latach badań na niemal 24 tys. dorosłych Greków okazało się, że ci, którzy sypiają popołudniami, zmniejszają ryzyko zgonu z powodu chorób serca o ponad jedną trzecią. Osoby ucinające sobie minimum półgodzinne drzemki co najmniej 3 razy w tygodniu umierały na serce o 37% rzadziej niż osoby czuwające w ciągu dnia. Jeszcze silniejszy związek zaobserwowano u czynnych zawodowo mężczyzn (w porównaniu do bezrobotnych panów). W czasie snu usuwają oni prawdopodobnie skutki stresu wywoływanego pracą, który niekorzystnie wpływa na ich układ sercowo-naczyniowy — tłumaczą badacze z Uniwersytetów Ateńskiego i Harvarda. Nie można było wyciągnąć analogicznych wniosków w stosunku do pracujących kobiet, ponieważ zebrano zbyt małą ich grupę. Androniki Naska cieszy się z odkrycia swojego zespołu. To bardzo ważne, ponieważ sjesta jest powszechnym zwyczajem w wielu częściach świata, np. w basenie Morza Śródziemnego czy Ameryce Środkowej. Sypiający popołudniami od czasu do czasu również rzadziej miewają problemy z sercem niż ci, którzy nigdy tego nie robią. Różnica jest jednak nieznaczna. W czasie trwania studium zmarło 792 wolontariuszy. Sto trzydzieści trzy osoby zmarły z powodu chorób serca. Prawie połowa (w wieku od 20 do 86 lat) sypiała w dzień. Wszyscy byli zdrowi w momencie rozpoczęcia badań. W odróżnieniu od wcześniejszych eksperymentów, które dały mieszane rezultaty odnośnie do wpływu drzemek na kondycję serca, grecki projekt bazował także na zmarłych z powodu problemów kardiologicznych (a nie tylko na tych, którzy przeżyli i byli bardziej skłonni do przestrzegania zwyczajów dot. sjesty).
  23. Najbardziej "wygadany" ptak świata to afrykańska papuga popielata o imieniu N'kisi. Mieszka razem ze swoją panią w Nowym Jorku i zna aż 950 słów. Można u niej także dostrzec przejawy poczucia humoru. Wymyśla własne wyrazy, a nawet krótkie zdania. W ten sposób radzi sobie z nowymi sytuacjami, kiedy nie może wykorzystać opanowanego wcześniej repertuaru zachowań. Zachowuje się więc jak dziecko naszego własnego gatunku. N'kisi uznaje się za najbardziej zaawansowanego zwierzęcego użytkownika ludzkiego języka. Aby zrozumieć połowę napisanego po angielsku tekstu, trzeba znać 100 słów. Nasza żako, gdyby umiała czytać, radziłaby więc sobie doskonale. Ptaszysko używa wszystkich czasów i jak dziecko uczące się języka, tworzy regularne formy tam, gdzie nie powinno ich stosować. Zamiast flew (od czasownika fly, czyli latać) mówi np. flied. Jej radosne słowotwórstwo nazwano n'kisizmami. Papuga komentuje to, co robi właścicielka. Opisując jej kolejny olejek do aromaterapii, powiedziała: O, nowe ładnie pachnące lekarstwo. Kiedy samiec po raz pierwszy spotkał dr Jane Goodall, światowej sławy specjalistkę zajmującą się małpami, którą widział wcześniej na zdjęciu, zawołał: Masz szympansa? (Got a chimp?). Ptak postrzega siebie jako wesołka. Kiedy zobaczył inną papugę zwieszającą się głową w dół z żerdzi, skomentował: Powinniście go sfilmować. Podczas eksperymentu żako i właścicielkę umieszczono w dwóch różnych pokojach. Ptakowi pokazywano karty z obrazkami, wyciągane z losowo wybranych kopert. Całą sytuację nagrano. Analiza wykazała, że papuga 3 razy częściej podawała właściwe nazwy, niż działoby się, gdyby trafiała przez przypadek. Trzeba też dodać, że badacze wyeliminowali odpowiedzi wskazujące na zrozumienie, jeśli ptak nie wypowiadał żądanego słowa (np. gdy widząc obejmującą się parę, mówił: Czy mogę cię objąć?). Goodall uważa, że N'kisi to wspaniały przykład komunikacji międzygatunkowej.
  24. Internetowy gigant Google domaga się od Grupy Młodych Artystów i Literatów (GMAiL), by ta przekazała koncernowi swoją domenę gmail.pl. Użytkownicy tej domeny, nie chcą się zgodzić z propozycją Google?a, które chce, by domena została mu przekazana za darmo. Jeśli właściciele gmail.pl nie ugną się, sprawa wkrótce trafi do sądu.Sędziowie będą musieli rozstrzygnąć, czy można w tym wypadku mówić o nieuczciwej konkurencji i próbach wykorzystania nazwy powszechnie znanego serwisu. Sprawa będzie o tyle trudna, że GMAiL jest, jak sama o sobie pisze, nieformalną akademicką grupą artystów i literatów, która zajmuje się propagowaniem i promowaniem sztuki. A więc jej działalność nie pokrywa się z zakresem działalności serwisu pocztowego Google?a o tej samej nazwie.Należy też przypomnieć, że Google przegrało niedawno sądową batalię o domenę gmail.de, a wcześniej przegrało podobny spór z brytyjską firmą IIIR. Tak więc w Niemczech i Wielkiej Brytanii serwis pocztowy Google?a nazywa się Google Mail. Jak będzie w Polsce, zobaczymy.http://kopalniawiedzy.pl/wiadomosc_1823.html
  25. Od połowy grudnia zeszłego roku użytkownicy windowsowej wersji Skype'a byli szpiegowani przez swoją aplikację. Skype odczytywał ustawienia BIOS-u komputera i zapisywał numer seryjny płyty głównej. Na blogu Skype'a, Kurt Sauer, odpowiedzialny za bezpieczeństwo, zapewnia, iż jest to funkcja zaimplementowana przez firmę EasyBits Software. Ma to być pewien rodzaj oprogramowania DRM, którego zadaniem jest ochrona komercyjnego oprogramowania, takiego jak np. wtyczki do Skype'a, przed nielegalną dystrybucją czy użyciem. Oprogramowanie znajdujące się w trzeciej wersji Skype'a odczytuje dane z BIOS-u, identyfikując w ten sposób maszynę. Skype informuje, iż EasyBits DRM nie funkcjonował na miarę oczekiwań, dlatego też pojawiła się nowa wersja aplikacji, oznaczona numerem 3.0.0.216 i pozbawiona tej funkcjonalności. Nie wiadomo natomiast, jakie zaszyfrowane informacje przesyłały starsze wersje Skype'a 3. Autorzy oprogramowania zapewniają, iż użytkownicy komunikatora nie będą więcej narażeni na szpiegowanie. Usunięcie funkcji DRM ze Skype to dobry początek Skype'a. Teraz czas chyba na przeprosiny i poinformowanie użytkowników o losach zebranych do tej pory informacji.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...