Jump to content
Forum Kopalni Wiedzy

Search the Community

Showing results for tags 'przestępca'.



More search options

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Found 8 results

  1. W kategorii wydobywania z przestępców przyznania się do winy dobry glina bije złego na głowę. Michel St-Yves i Nadine Deslauriers-Varin z Uniwersytetu w Montrealu pracowali z 221 więźniami, analizując okoliczności, w jakich przyznali się do zarzucanych im czynów. Stwierdzili, że najlepszym sposobem na wydobycie zeznań jest wykorzystanie przez policjanta poczucia winy (nawet najmniejszego) i granie podejrzanemu na uczuciach. Tak jak przypuszczali Kanadyjczycy, wśród wszystkich uwzględnionych czynników najważniejsze były dowody. Jeśli okazywało się, że są mocne, wskaźnik przyznań znacząco wzrastał, niezależnie od innych czynników socjodemograficznych i kryminologicznych. Gdy jednak dowody były słabe, przyznaniu się sprzyjało, jeśli podejrzany czuł się winny z powodu tego, co zrobił, w czasie przesłuchania przebywał z policjantem sam na sam, odbywał już wcześniej jakieś wyroki oraz został skazany za poważniejsze przestępstwo. Inne studia także wskazywały na ważną rolę relacji nawiązującej się podczas przesłuchania. Wszystko zależy od metod jego prowadzenia i finezji dopracowanej na wzór dzieła sztuki. Czemu ludzie się przyznają? St-Yves sądzi, że powody są bardzo różne: by zrzucić z siebie ciężar poczucia winy, obciążyć osobę trzecią, zwiększyć akceptowalność przestępstwa w oczach innych lub by dostać lżejszy wyrok. Wśród 221 wziętych pod uwagę przez akademików więźniów do winy przyznało się 45%. W innych studiach wskaźnik przyznań wynosił ok. 50%, lecz St-Yves i Deslauriers-Varin podejrzewają, że odnotowana przez nich niewielka różnica wiązała się z miejscem przeprowadzania badania. Było to więzienie (co eliminowało niektóre motywy zdobywania się na szczerość), dodatkowo ze względu na recydywę wszyscy trafili do więzienia federalnego za bardzo poważne przestępstwa. Wskaźnik przyznań wśród oskarżonych po raz pierwszy wynosi 80%, a wśród recydywistów 51%.
  2. Tasmańska policja posłużyła się krwią spożytą przez znalezioną na miejscu zbrodni pijawkę, by dzięki analizie DNA zidentyfikować jednego z dwóch mężczyzn, którzy 8 lat temu napadli na 71-letnią staruszkę. Jak opowiada detektyw Mick Johnston, pijawka była tylko jednym z wielu dowodów znalezionych na farmie Fay Olson. Skoro jednak nie zauważono śladów ugryzień ani na ciele ofiar, ani policjantów, stróże prawa uznali to za okazję do zidentyfikowania kryminalisty. W 2008 roku krew z pijawki została dopasowana do 54-letniego Petera Cannona, aresztowanego i sądzonego za przestępstwa związane z narkotykami. Dzięki temu prokurator mógł oskarżyć mężczyznę także o napad z początku XXI wieku. Razem z kolegą, który nie został dotąd złapany, wtargnął on do domu Olson. Napastnicy zasłonili twarze czarnymi kapturami. Byli uzbrojeni w pałki. Związali staruszkę i skrępowali jej kostki paskiem. Po splądrowaniu domu ukradli 500 dolarów. Prokurator John Ransom wyjawił, że pijawkę znaleziono obok łóżka. Sprawa z wysysającym krew zwierzęciem jest ewenementem na skalę światową. Nigdy dotąd śledczy i sąd nie wykorzystali uzyskanego w ten sposób dowodu.
  3. Jak zwiększyć wiarygodność dzieci i młodych dorosłych jako świadków? Psycholodzy z University of Leicester przedstawili ważne wnioski, które wysnuto po przeanalizowaniu protokołów przesłuchań estońskiej policji. Dr Kristjan Kask przyjrzał się metodom stosowanym podczas przesłuchiwania dzieci, zdolnościom młodych dorosłych w zakresie opisywania ludzi oraz umiejętnościom obu wymienionych grup odnośnie do identyfikacji twarzy osób różnych ras. Naukowcy zauważyli, że zadawanie maluchom pytań otwartych pozwalało uzyskać więcej istotnych informacji niż zadawanie pytań zamkniętych. Jeśli policjant naprawdę chce się czegoś dowiedzieć, powinien np. poprosić "Powiedz mi coś jeszcze o tym, co się stało", zamiast dociekać po kolei "Czy on miał na sobie brązową kurtkę", "Czy był wysoki?" itp. Wiadomo, że świadkom, zwłaszcza bardzo młodym, łatwiej rozpoznać niż opisać sprawcę. Kask zaczął się więc zastanawiać, czy dostarczenie młodym dorosłym standardów, do których mogliby porównywać widzianą raz (w dodatku przez mgnienie oka) osobę, ułatwiłoby jej trafne i dokładne opisanie. Obiekt z miejsca przestępstwa można by porównywać do śledczego, np. "Jak wysoki był w porównaniu do mnie?". Nie udało się jednak znaleźć dowodów, że taki zabieg rzeczywiście pomaga świadkom w sporządzeniu opisu. Okazało się też, że gdy za lustrem fenickim (mylnie zwanym weneckim) ustawi się w szeregu podejrzanych, ludzie trafniej rozpoznają osoby własnej rasy. Nie wiadomo dokładnie, jak rozpoznajemy twarze osób o innym pochodzeniu etnicznym, gdy jest ich wiele w jednym miejscu. Trudno więc powiedzieć, jak sobie radzą np. strażnicy na granicy, gdy muszą stwierdzić, czy w przepływającym obok tłumie nie ma kogoś poszukiwanego listem gończym. W ramach eksperymentu Kask pokazał młodym Estończykom grupy twarzy osób z własnej i innych grup etnicznych. Po przyjrzeniu się każdej z nich należało zdecydować, czy widziało się ją już wcześniej. Okazało się, że badani równie dobrze radzili sobie z rozpoznaniem docelowych twarzy "swoich" i "obcych". Mieli za to więcej problemów z odrzuceniem fizjonomii przedstawiciela innej rasy. Kiedy mamy do czynienia ze zbrodnią popełnioną przez wielu sprawców, zidentyfikowanie prawdziwego winnego może być problematyczne. Zależy to od różnych aspektów rozpoznawania twarzy, takich jak przynależność obiektu do własnej lub innej grupy etnicznej, jego obecność lub nie w prezentowanym "zestawie" oraz umiejscowienie osób podstawionych i podejrzanych w szeregu.
  4. Zespół Praveena Paruchuriego z Uniwersytetu Południowej Kalifornii w Los Angeles wykorzystał teorię gier do wyprowadzenia w pole przestępców i usprawnienia pracy strażników na lotniskach. Obecnie technologia jest testowana na LAX (Los Angeles International Airport). Strażnicy starają się patrolować teren w sposób losowy. Są jednak ludźmi, dlatego wyrabiają sobie pewne nawyki, które nie umkną oku dobrego obserwatora. Aby ich poczynania stały się mniej przewidywalne, Amerykanie stworzyli oprogramowanie, które losowo generuje różne trasy obchodu i sprawdza, jak przestępcy mogliby w takich warunkach zareagować. Dla każdej wersji szacowane są zyski (liczba schwytanych kryminalistów) i straty, np. ryzyko zamachu terrorystycznego. Po tym wszystkim wybierana jest najlepsza trasa obchodu.
  5. Gary McKinnon, 40-letni obywatel Wielkiej Brytanii, który włamał się do komputerów Pentagonu i NASA, przegrał rozprawę ekstradycyjną. Sąd Najwyższy zgodził się na ekstradycję mężczyzny do USA. Tam, jeśli amerykański sąd uzna go winnym zarzucanych mu czynów, Brytyjczykowi grozi do 60 lat więzienia. Prawnik McKinnona twierdzi, że jego klient był zastraszany, a ekstradycja łamie prawa człowieka. McKinnon włamał się do wspomnianych sieci w 2001 roku. Szukał tam, jak twierdzi, informacji na temat UFO. Zdaniem Amerykanów było to największe włamanie do ich systemów wojskowych. Brytyjczyk został też oskarżony o to, że jego działanie przyniosło straty szacowane na 700 000 dolarów.
  6. Brytyjski haker Gary McKinnon w ciągu najbliższych tygodni dowie się, jaka jest decyzja sądu w sprawie odwołania od wyroku pozwalającego na jego ekstradycję do USA. McKinnon w latach 2001-2002 wielokrotnie włamywał się do komputerów Pentagonu i NASA. Twierdzi, że szukał tam dowodów na istnienia pozaziemskich cywilizacji i je znalazł. Poinformował również, że mógł swobodnie uzyskać dostęp do strzeżonych sieci, gdyż były one wyjątkowo słabo zabezpieczone. Amerykanie chcą sądzić przestępcę u siebie, a brytyjski sąd wyraził już na to zgodę. Oczywiście w USA grozi McKinnonowi znacznie bardziej surowa kara. W ostateczności mógłby nawet być sądzony na podstawie przepisów dotyczących walki z terroryzmem i osadzony w Guantanamo. McKinnon złożył więc apelację od wyroku sądu. Jeśli ją przegra jego ostatnią szansą będzie akt łaski udzielony przez Izbę Lordów. Jeśli i lordowie się nad nim nie zlitują, przestępca zostanie przewieziony za ocean.
  7. Rozpoczęła się apelacja Gary’ego McKinnona, słynnego brytyjskiego haker, który włamał się do komputerów NASA i Departamentu Obrony USA. McKinnon przyznał się do zarzucanych mu czynów. Powiedział, że w komputerach szukał informacji na temat życia pozaziemskiego. Odrzuca przy tym oskarżenia Amerykanów o to, że jego działania przyniosły straty finansowe w wysokości 700 000 dolarów oraz że celowo doprowadził do awarii wielu komputerów. Głównym problemem McKinnona jest jednak ewentualna ekstradycja do USA. Mógłby tam bowiem zostać sądzony na podstawie przepisów antyterrorystycznych i skazany nawet na 60 lat więzienia. Mężczyzna odwołuje się obecnie od wcześniejszego orzeczenia sądu, który wyraził zgodę na ekstradycję. Edmund Lawson, adwokat McKinnona, ujawnił, że strona amerykańska zaproponowała ugodę. W zamian za rezygnację z apelacji od wyroku zezwalającego na ekstradycję McKinnon miał otrzymać niższy wyrok w sądzie w USA. Oferta została odrzucona. Więcej o losach McKinnona: Jest zgoda na ekstradycję hakera Brytyjski haker czeka na decyzję sądu
  8. W przyszłym miesiącu rozpocznie działalność, jedna z pierwszych naświecie (pierwsi byli Polacy, którzy swoją bazę uruchomili 30 września2006 roku), baza danych śladów buta z miejsc popełnienia przestępstw. Jest dziełem brytyjskiego Forensic Science Service.Policja ma nadzieję, że pomoże ona szybciej połączyć podejrzanych znierozwiązanymi sprawami oraz wytropić przestępstwa popełnione przez tęsamą osobę. W bazie znajdą się szczegółowe informacje na temat butów tysięcy podejrzanych i śladów stóp odnalezionych na miejscach zbrodni w całej Wielkiej Brytanii. Ślady butów są drugim (po DNA) najczęściej znajdowanym dowodem. Unikalne wzorce zużycia obuwia powodują, że pozostawiają łatwo identyfikowalne ślady. Można je pod tym względem porównać z odciskami palców. Podobnie jak baza danych DNA, w której przechowywane są informacje dot. ponad 3 mln osób, Footwear Intelligence Tool będzie codziennie aktualizowane. Specjaliści dodają nowe profile butów i świeżo odkryte ślady. Oprogramowanie automatycznie próbuje połączyć ślad z człowiekiem, a ewentualne związki są następnie sprawdzane i potwierdzane przez ludzi. Zgodnie z przepisami, które weszły w życie w zeszłym roku, nawet jeśli dana osoba nie zostaje ostatecznie o nic oskarżona, pobiera się odciski jej butów. Obuwie jest fotografowane, wykonuje się też atramentową pieczątkę wzoru podeszwy. Datę premiery wyznaczono na 15 lutego, w marcu projekt ruszy pełną parą na terenie całego kraju. Odciski butów wykorzystuje się do namierzania przestępców już od dawna. Nowością jest pomysł zebrania ich razem w jednej bazie. Profesor Jim Fraser, kryminolog z University of Strathclyde, tłumaczy, że odciski obuwia znajduje się w 40% miejsc popełnienia przestępstwa. Większość to niewyraźne ślady pozostawione w świeżym błocie, jednak szczegóły, których nie można dostrzec gołym okiem, stają się widoczne w ultrafiolecie. Udaje się nawet odzyskać ślady butów z dywanów czy ciał zmarłych.
×
×
  • Create New...