Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    226

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Trzy kobiety, którym pozwolono zdawać egzamin na gondoliera, nie uzyskały, niestety, zadowalających wyników. Jak donosi wenecka prasa, dwie Włoszki i jedna Niemka uczęszczały w zeszłym miesiącu na kurs. Po jego ukończeniu 40 najlepszych szczęśliwców miało zastąpić obecnie pracujących przewoźników. Giorgia Boscolo jest chyba najbardziej zawiedziona, ponieważ zajęła 43. miejsce. Walcząca od 10 lat o miejsce w szeregach gondolierów Niemka Alexandra Hai uplasowała się na 53. pozycji. Według niej, potwierdziło się to, co powtarza od dawna, czyli że wyniki egzaminu są fałszowane, a wolne miejsca przypisuje się od początku konkretnym osobom. Czterdziestoletnia Hai oskarżyła stowarzyszenie weneckich gondolierów o seksizm. Wszyscy jego członkowie (425) są mężczyznami. Panowie zażarcie się bronili, twierdząc, że Niemka nie była po prostu dość dobra, by móc wykonywać ten zawód. Jakiś czas temu marzenia Hai przynajmniej częściowo się spełniły, ponieważ jeden z hoteli zatrudnił ją mimo braku licencji do przewożenia swoich gości.
  2. Jeśli w spermie danego mężczyzny znajduje się niewiele plemników, ich klonowanie może pozwolić mu zostać ojcem. Jak wyglądała procedura zastosowana przez zespół z Cornell University? Z komórki jajowej myszy usuwano materiał genetyczny. Następnie wprowadzano do niej pojedynczy plemnik. Umożliwiało to powstanie nowej męskiej gamety. Eksperci zgromadzeni w Lyonie na konferencji poświęconej płodności zgłaszali obawy, czy potomstwo narodzone z ciąży, do której doszło w wyniku zapłodnienia sklonowanym plemnikiem, będzie zdrowe. Profesor Takumi Takeuchi i jego ekipa podkreślają jednak, że 4 wyhodowane przez nich myszki wyrosły na "normalne dorosłe osobniki". Zanim metoda zostanie wykorzystana do leczenia bezpłodności u ludzi, trzeba ją jeszcze udoskonalić i sprawdzić, jaki czynnik decyduje o tym, czy potomstwo ze sklonowanych plemników jest zdrowe, czy nie. Profesor Takeuchi uważa, że dzięki jego technice można będzie odejść od poszukiwania do zapłodnienia jednego zdrowego plemnika i stworzyć ich tyle, by mieć pewność, że urodzi się z tego zdrowe dziecko. Profesor Keith Campbell z University of Nottingham ma jednak zastrzeżenia. Według niego, na razie zbyt mało wiadomo o skutkach zastosowania sklonowanych plemników. Trzeba by się przyjrzeć kolejnym pokoleniom, czy nie mają np. skłonności do chorób serca czy cukrzycy, które zostałyby przekazane potomstwu.
  3. Na dnie morskim u zachodnich wybrzeży Grenlandii znaleziono ślady największej znanej człowiekowi góry lodowej. Olbrzym wyrzeźbił w dnie rów o szerokości 750 metrów i głębokości 40 metrów. W czasach, gdy rów powstał, w najgłębszym miejscu lustro wody wznosiło się 950 metrów nad dnem (o 120 metrów niżej, niż obecnie). Gigantyczna góra lodowa miała więc wysokość około kilometra. Pozostałości olbrzyma zostały odkryte na obrazach z sonarów przez Antoona Kuijpersa z Duńskiej Służby Geologicznej. Góra była dwukrotnie wyższa, niż największe znane nam obecnie góry lodowe – mówi Kuijpers. Badania wykazały, że powstała ona podczas ostatniej epoki lodowcowej. W najbliższym czasie na półkuli północnej nie przewiduje się powstawania podobnych olbrzymów. Jednak, jeśli Ziemia będzie się szybko ogrzewała, tak wielkie góry lodowe mogą odrywać się od Antarktydy, uważa Duńczyk.
  4. Naukowcy z Harvardu i McGill University pracują wspólnie nad tabletką amnezji. Pomogłaby ona osobom, które nie mogą zapomnieć o tragicznych wydarzeniach ze swojego życia. Pigułka przerywałaby szlaki biochemiczne, nie pozwalając przywołać wybranych wspomnień (Journal of Psychiatric Research). W eksperymencie wzięło udział 19 osób. Wszystkie przeżyły silny uraz: uległy wypadkowi albo zostały zgwałcone. Wydarzenie miało miejsce 10 lat temu. Przez 10 dni przechodziły one terapię tłumienia złych wspomnień. Ponadto podawano im albo propranolol, albo placebo. W czasie leczenia naukowcy prosili wolontariuszy o opisywanie traumatycznego wydarzenia. Po tygodniu okazało się, że pacjenci, którzy zażywali propranolol, przeżywali słabszy stres, opowiadając, co wydarzyło się przed dekadą. Podobne badania, tyle że na szczurach, przeprowadził profesor Joseph LeDoux z New York University. Za pomocą leku U0126 udało mu się wymazać określone wspomnienia, nie wpływając przy tym na inne. Zwierzęta uczono kojarzenia dwóch dźwięków z lekkim porażeniem prądem. Gdy więc słyszały któryś z nich, nastawiały się na to, co miało za chwilę nastąpić. Podczas odtwarzania jednej z nut połowie gryzoni naukowcy zaczęli podawać U0126. Po takiej terapii przestały one kojarzyć dźwięk z następującym po nim szokiem. Nadal obawiały się drugiego z odtwarzanych dźwięków, co świadczy o tym, że usunięto tylko jeden ze śladów pamięciowych.
  5. Organizacja ochrony praw konsumentów skarży się na politykę Apple’a dotyczącą wymiany baterii w iPhone’ach. Jej zdaniem, gdy zakończy się roczny okres gwarancyjny, większość użytkowników telefonu będzie zmuszona do wymiany baterii. I będzie musiała za to słono zapłacić. Apple na swojej witrynie informuje, że jeśli użytkownik będzie odpowiednio dbał o baterie, to po 400 cyklach ładowania jej pojemność będzie wynosiła 80% pojemności początkowej. Przy założeniu, że iPhone będzie codziennie ładowany, oznacza to, iż po około 13 miesiącach, a więc wkrótce po zakończeniu okresu gwarancyjnego, bateria będzie o 1/5 mniej wydajna, niż na początku. Foundation for Taxpayer and Consumer Rights (FTCR) informuje, że baterię w iPhonie jest trudno wymienić, a więc, zgodnie z zaleceniami Apple’a, większość osób będzie musiało wysłać urządzenie do Apple’a lub AT&T i zapłacić za usługę 85,95 USD. Na okres tych kilku dni, podczas których baterie będą wymieniane, użytkownik będzie mógł wynająć od Apple’a inny aparat. Będzie go to kosztowało kolejne 29 dolarów. Dla organizacji broniącej praw konsumenta jest to sytuacja nie do zaakceptowania. Domaga się ona, by producent zastosował w iPhonie lepsze baterie i objął je dożywotnią gwarancją. Co więcej, założyciel FTCR, Harvey Rosenfield, zauważa, że Apple nie poinformowało użytkowników o polityce dotyczącej wymiany baterii przed rozpoczęciem sprzedaży iPhone’a. Jednak nawet gdyby poinformowało, to nie byłoby to wystarczające rozwiązanie. Sądzę, że klienci nie powinni płacić za wymianę baterii – stwierdził Rosenfield.
  6. Największy ptak, jaki kiedykolwiek zamieszkiwał Ziemię, miał kłopoty ze wzbiciem się w powietrze. Argentavis magnificens, który żył w Ameryce Południowej 6 mln lat temu, ważył naprawdę dużo (68 kg, a nawet więcej) i według zespołu Sankara Chatterjee z Texas Tech University, musiał polegać na wznoszących prądach powietrza. Postępują tak współczesne duże ptaki, np. konodory. Do analizy sposobu przemieszczania się prehistorycznego ptaka naukowcy wykorzystali program komputerowy, pierwotnie napisany dla lotnictwa. Szczątki Argentavis magnificens znaleziono zarówno na pampach Argentyny, jak i na pogórzu Andów. Rozpiętość jego skrzydeł wynosiła ok. 7 metrów, jest więc największym latającym ptakiem wszech czasów. Szybując z prądami powietrznymi, potrafił przebywać naprawdę spore odległości. Na podstawie rozmiarów kości badacze określili masę mięśni lotnych. Okazało się, że były zbyt małe, aby ptakowi udało się wystartować i utrzymać w powietrzu tylko dzięki machaniu skrzydłami. Chatterjee podkreśla, że wzbijanie się w powietrze to główny czynnik ograniczający Argentavis magnificens. W górach nie stanowiło to problemu, ale wcześniej czy później ptak trafiał na równinę. Na pogórzu mógł wystartować z najwyższego punktu w okolicy. Musiał się wtedy rozpędzić, ale wymagało to niemal idealnych warunków pogodowych i topograficznych: słabego wiatru od przodu i nachylenia stoku nie większego niż 10 stopni. Kiedy ptak znajdował się w górach, latało mu się o wiele lepiej. Od Atlantyku wiał stały wschodni wiatr, dzięki któremu mógł osiągać prędkość nawet 64 km/h. Argentavis magnificens osiągnął górną granicę rozmiarów, powyżej której lot nie był już możliwy (Proceedings of the National Academy of Sciences). Badania sfinansowały National Geographic Society oraz Texas Tech University.
  7. Prowadzony przez Anne Magurran zespół biologów z Uniwersytetu św. Andrzeja odkrył coś, co może zmienić niekorzystny image piranii. Okazuje się, że nie są one krwiożerczymi potworami, które tylko czekają, aż ktoś zanurzy rękę w wodach Amazonki. Mają raczej płochliwe usposobienie, które każe im się nieustannie zbijać w stada, by w ten sposób nie dopuszczać do stania się posiłkiem jakiegoś drapieżnika. Naukowcy badali te ryby w ich naturalnym środowisku i w basenach Mamiraua Sustainable Development Institute w Brazylii. Poziom wód w Amazonce bardzo się zmienia w ciągu roku. W porze suchej (przy niskim stanie wód) piranie często stają się łupem dużych drapieżników, takich jak delfiny rzeczne, kajmany czy nawet inne ryby, np. piraruku (Arapaima gigas). To wtedy wybierają więc strategię tworzenia stad. Co prawda większe grupy są szybciej dostrzegane przez drapieżniki, ale trudniej im wyrwać z nich pojedyncze osobniki, ponieważ zaskakują je chaotyczne i nieprzewidywalne ruchy skupionych razem piranii. W specjalnych dużych basenach biolodzy symulowali atak przypuszczany przez ptaka z powietrza na stada różnej wielkości. Zauważyli, że ryby z mniejszych ławic były bardziej zdenerwowane i dłużej dochodziły do siebie. Poziom dystresu określano na podstawie ruchów struktury znajdującej się w pobliżu skrzeli. U zdenerwowanych ryb szybko się ona porusza. Nasze studium pozwoliło lepiej zrozumieć funkcjonowanie stada. Wcześniej uważano, że zbijanie się w grupy pozwala piraniom uformować szyk do zbiorowego polowania. My wykazaliśmy, że to pierwotnie obronne zachowanie – wyjaśnia profesor Magurran.
  8. Allan Yogasingam z Semiconductor Insights wraz ze współpracownikami zdjęli obudowę iPhone’a i przyjrzeli się wnętrzu urządzenia.. Z kilku układów scalonych trzy były oznaczone logo Apple’a, a na czterech w ogóle nie podano producenta. Badacze rozpuścili ich obudowy w kwasie, by przekonać się, kto jest ich prawdziwym wytwórcą. Pierwszą z kości oznaczonych logo firmy Jobsa okazał się procesor Samsunga, który składa się z układu S5L8900 i dwóch 512-megabitowych układów SRAM. Kość S5L8900 nosi numery seryjne podobne do tych, jakie można spotkać w smartfonach czy palmtopach. Jest więc takim samym układem scalonym, jakie stosują inni producenci urządzeń elektronicznych. Drugim układem z logo Apple’a jest kość BCM5973A firmy Broadcom. Brak o niej bliższych informacji, badacze uważają jednak, że obsługuje ona kontroler wejścia/wyjścia używany przez wyświetlacz dotykowy. Ostatnim układem, który nosi znak firmowy przedsiębiorstwa Jobsa jest kość produkcji Philipsa. Jej oznaczenia przypominają oznaczenia układu LPC2221, jednak osoby badające telefon nie miały pojęcia do czego ona służy. Producentem dwóch z pozostałych sześciu kości jest Infineon. W iPhonie zastosowano układ PMB8876 S-Gold 2, odpowiedzialny za obsługę multimediów i technologii EDGE. Drugą z kości Infineona jest nadajnik GSM RF. Kolejny wytwórca, którego układ znalazł się w iPhonie jest National Semiconductor. Jego produkt to 24-bitowy serializer interfejsu wyświetlacza RGB. Rola pozostałych elementów jest trudniejsza do odgadnięcia. Jeden z nich to prawdopodobnie układ Texas Instruments odpowiedzialny za zarządzanie poborem energii przez iPhone’a. Dwa inne elementy to układy typu MCP (multi-chip package) firm STMicroelectronics i Peregrine Semiconductor. Ostatni to kość oznaczona jako PMA19. Sporo wykorzystanych elementów jest bardzo podobnych do układów obecnych w iPodach. Zastosowano m.in. układ Wolfson WM8758, który zajmuje się przetwarzaniem dźwęku. Identyczną kość wykorzystano do budowy iPodów, więc iPhone powinien charakteryzować się podobną jakością dźwięku. Innymi podobnym komponentami są kości Samsunga, Linear Technology i Silicon Storage Technologies. Jest też kilka zupełnie nowych elementów. Należą do nich m.in. układ Marvell 88W8686, który zapewnia łączność bezprzewodową WLAN oraz CSR BlueCore 4 ROM, odpowiedzialny za obsługę technologii Bluetooth. Ta sama kość znalazła się w urządzeniu BlackBerry Pearl 8100. Z kolei twórcą ekranu dotykowego jest niemiecka Balda, znana z odpornych na zarysowanie ekranów. Apple najwyraźniej wziął sobie do serca skargi klientów na wyświetlacze w iPodach. W iPhonie znalazły się również kości flash wyprodukowane przez Intela.
  9. Z najnowszych danych wynika, że w czerwcu w Japonii sprzedano sześciokrotnie więcej konsoli Wii niż PlayStation 3. Od japońskiej premiery Wii mija równo 8 miesięcy, a jej producent, Nintendo, wciąż ma pełne ręce roboty starając się zaspokoić rosnący popyt. Jednocześnie Wii miażdży konkurencję. W kwietniu sprzedano cztery razy więcej Wii niż PS3, a w maju przewaga produktu Nintendo była pięciokrotna. Na rynku Kraju Kwitnącej Wiśni specjaliści zwracają uwagę na rywalizację pomiędzy tymi dwiema konsolami. Japończycy tradycyjnie kupują konsole rodzimych producentów, więc nic dziwnego, że Xbox 360 Microsoftu jest najsłabiej sprzedającym się urządzeniem. W czerwcu nabywców znalazło 17 616 sztuk tej konsoli. Sony sprzedało 41 628 sztuk PS3. Nintendo Wii kupiło w ubiegłym miesiącu 270 974 mieszkańców Japonii.
  10. Zidentyfikowano substancję odpowiedzialną za alergie pokarmowe. Uczulonym na orzeszki ziemne myszom brakowało interleukiny-12 (IL-12). W normalnych warunkach nie dopuszcza ona do rozwoju uczulenia. U ludzi cierpiących na alergie pokarmowe układ odpornościowy reaguje na pewne białka z jedzenia jak na coś zagrażającego i zaczyna tworzyć przeciwciała IgE. W skrajnych przypadkach może nawet dojść do szoku anafilaktycznego. Do tej pory nie opracowano metody leczenia alergii pokarmowych. Jedynym sposobem zapobiegania jej objawom jest więc unikanie określonych produktów i posiadanie na podorędziu zastrzyków z adrenaliny. Zespół doktora Claudia Nicolettiego już wcześniej zaobserwował, że komórki dendrytyczne (ang. dendritic cell, DC) pomagają układowi odpornościowemu zadecydować, jak zareagować na obcą cząsteczkę. To one odpowiadają za pochwycenie i prezentację antygenu limfocytom Th. Biorą też udział w polaryzacji immunologicznej. Nicoletti wykazał, że u alergicznych myszy komórki dendrytyczne znajdują się w obiegu dłużej niż powinny, co prowadzi do przebodźcowania systemu odpornościowego (Journal of Allergy and Clinical Immunology). W najnowszym badaniu zespół z Institute of Food Research w Norwich przyglądał się aktywności DC w przewodzie pokarmowym i śledzionie gryzoni z alergią i odpornych na uczulenie. Okazało się, że w pierwszej grupie zwierząt komórki dendrytyczne hamowały wytwarzanie interleukiny-12 w przewodzie pokarmowym. Dr Nicoletti uważa, że wprowadzając alergen do organizmu razem z interleukiną-12, można z powrotem zapanować nad reakcjami chorego. Hipotezę tę zaczęto już testować na myszach. Wstępne wyniki badań sugerują, że u ludzi z alergiami pokarmowymi komórki dendrytyczne także charakteryzują się zbyt długim czasem działania. Naukowcy z Norwich współpracowali przy opisanym projekcie z akademikami z Uniwersytetu w Sienie.
  11. Najnowsze badania poznańskich archeologów wykazały, że państwo polskie zaczęło powstawać wcześniej, niż dotychczas sądzono. Co więcej, jego pierwszym ośrodkiem nie było Gniezno. Badania dendrochronologiczne dowodzą, że początkowo siedzibą Piastów był Giecz, wieś położona pomiędzy Poznaniem a Wrześnią. Gród w gieczu powstał w latach 60. IX wieku, podczas gdy gród w Gnieźnie sto lat później, około roku 940. Wcześniej miejsce to mogło odgrywać rolę centrum kultu. Założycielem najważniejszych grodów państwa Piastów, Gniezna, Bnina i, prawdopodobnie, Poznania, był przypuszczalny ojciec Mieszka I, Siemomysł. To za jego czasów ród Piastów rozpoczął ekspansję terytorialną, na co historycy mają dowody w postaci wielu zniszczonych przez nich grodów pomiędzy Obrą a Baryczą. Gdy Mieszko I przejął władzę, przebudował niektóre z założonych przez ojca grodów. Kontynuował też ekspansję i umacniał swoją władzę na terenie Wielkopolski.
  12. Badania przeprowadzone przez firmę CEA wykazały, że odbiorniki HDTV znajdują się w niemal co trzecim amerykańskim domu. Przedsiębiorstwo przewiduje, ze w bieżącym roku mieszkańcy USA kupią kolejne 16 milionów tego typu urządzeń i ich ogólna liczba sięgnie 52,5 miliona. Wśród wspomnianych 30% gospodarstw domowych około 1/3 posiada więcej niż jeden HDTV. Co ciekawe, okazało się, że Amerykanie nie kupują odbiorników o wysokiej rozdzielczości po to, by oglądać na nich telewizję, ale by korzystać z filmów i gier wideo. Najczęściej podłączanym urządzeniem do HDTV jest odtwarzacz DVD. Na drugim miejscu znalazł się system dźwięku przestrzennego i gier wideo. Aż 66% osób odbierających telewizję w formacie HD ma do niej dostęp za pośrednictwem sieci kablowych. Kolejne 27% korzysta z przekazu satelitarnego, 8% z naziemnego a po trzy procent odbiera sygnał za pomocą światłowodów lub z Internetu. Analitycy zauważają też zwiększający się popyt na treści w formacie HD.
  13. Izraelscy lekarze pobrali od chorych na raka dziewczynek komórki jajowe. Następnie doprowadzili do ich dojrzewania i zamrozili. Niektóre pacjentki miały tylko 5 lat. Dzięki temu po leczeniu chemio- i radioterapią będą one mogły w przyszłości zostać matkami. Wyleczalność dziecięcych nowotworów waha się w granicach od 70 do 90%. Niestety, agresywna chemioterapia skutkuje często niepłodnością. Wielu ekspertów uważa, że komórki jajowe z pęcherzyków Graafa dziewczynek, które nie weszły jeszcze w wiek pokwitania, są zbyt niedojrzałe, by można je było ekstrahować. Naukowcom z Hadassah University Hospital w Jerozolimie udało się jednak uzyskać jaja od chorych dziewczynek w wieku od 5 do 10 lat. Następnie prowadzili oni hodowlę komórkową. Ariel Revel zaprezentuje szczegółowe wyniki eksperymentów swojego zespołu na dorocznym spotkaniu Europejskiego Stowarzyszenia Medycyny Reprodukcyjnej i Embriologii w Lyonie. Revel podkreśla, że nie odmrożono jeszcze żadnej komórki jajowej, nie wiadomo więc, czy uda się je zapłodnić. Wg niego, przebieg badań jest jak do tej pory wyjątkowo zachęcający.
  14. Yahoo! zaprezentuje dzisiaj usługę SmartAds, która ma umożliwić firmie zwycięstwo w wyścigu technologii reklamy behawioralnej. Nowa ?inteligentna? reklama będzie wyświetlała użytkownikowi to, czym potencjalnie jest najbardziej zainteresowany.SmartAds ma pomóc dostawcom reklamy w analizowaniu zachowania użytkowników na bieżąco i kierowania do nich odpowiedniej treści. Osobie, która szukała ostatnio w Sieci np. lodówki, wyświetlą się reklamy lodówek wraz z cenami i adresami pobliskich sklepów.Skomplikowana technologia SmartAds ma dość prosty cel: wyświetlenie odpowiedniej osobie odpowiedniej reklamy wówczas, gdy będzie najbardziej skłonna do kupienia reklamowanego towaru bądź usługi.Aby SmartAds działały reklamodawca musi dostarczyć Yahoo nie tylko materiały graficzne, ale również zapewnić automatyczny dostęp do swojej bazy danych, z której na bieżąco będą czerpane informacje o dostępności i cenach towarów. Z kolei Yahoo połączy te dane ze swoimi informacjami na temat użytkowników i ich zachowania w Sieci.W przyszłości Yahoo planuje wzbogacenie części reklam, przynajmniej tych dotyczących linii lotniczych, o umożliwienie zakupu biletu bezpośrednio po kliknięciu reklamy. Tak, by użytkownik nie musiał przechodzić na inną stronę, gdzie będzie mógł dokonać transakcji.
  15. Norwescy archeolodzy stanęli przed trudną zagadką. Podczas prac wykopaliskowych natrafili na szczątki.... peruwiańskiego Indianina. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że wykopaliska były prowadzone w Norwegii. Archeolodzy badali ruiny kościoła świętego Mikołaja w Sarpsborg. Miasto zostało założone w 1016 roku, przez świętego Olafa. Na terenie kościoła znaleziono szkielety trzech osób: dwóch mężczyzn i dziecka. Nic nie zapowiadało sensacji do momentu, gdy dokładniej nie przyjrzano się czaszce jednego z mężczyzn. Okazało się, że na potylicy znajduje się charakterystyczny szew kostny, który występował tylko i wyłącznie wśród Inków. Dotychczas istniały mocne przesłanki do stwierdzenia, że Wikingowie dotarli do Ameryki Północnej około 1000 roku naszej ery. Dotychczas jednak nie przypuszczano, że mogli dotrzeć aż do Peru.
  16. Psycholodzy z Uniwersytetu w Exeter odkryli w mózgu istnienie mechanizmu wczesnego ostrzegania, który pomaga uniknąć popełnianych już w przeszłości błędów. Na znajome bodźce reaguje on w ciągu 0,1 sekundy (Journal of Cognitive Neuroscience). Wcześniejsze badania wykazały, że ludzie lepiej uczą się na błędach niż na zjawiskach, w przypadku których ich przewidywania były od razu trafne. Istotny dla uczenia się jest element zaskoczenia. Dzięki zapisowi wskaźników elektrofizjologicznych po raz pierwszy udało się w momencie "dziania się" zademonstrować, jak błyskawicznie nasz mózg reaguje na sygnały kojarzone z przeszłymi pomyłkami. W eksperymencie zespołu profesora Andy'ego Willsa grupa wolontariuszy wykonywała zadanie na komputerze. Wymagało ono przewidywania w oparciu o dostępne informacje. Bazę danych uzupełniano następnie kolejnymi danymi, w świetle których wiele z przewidywań badanych było niewłaściwych. By uniknąć popełnienia znów tych samych błędów, ochotnicy musieli się więc czegoś w tym momencie nauczyć. Aktywność ich mózgu była monitorowana dzięki przyczepionym do głowy 58 elektrodom. Niemal natychmiast po zadziałaniu bodźca wzrokowego kojarzonego z błędem rozświetlała się dolna kora skroniowa. To ciekawe odkrycie, gdyż niemal wszystkie wcześniejsze studia związane z uczeniem się na pomyłkach koncentrowały się na płatach czołowych. Dolna kora wzrokowa pomaga we wzrokowym rozpoznawaniu obiektów, podczas gdy płaty czołowe odpowiadają m.in. za planowanie, analizę oraz świadome podejmowanie decyzji. To złożone procesy, a mechanizm wczesnego ostrzegania działa w okamgnieniu, zanim zdążymy cokolwiek rozważyć.
  17. W Sieci stopniowo zaczynają pojawiać się pierwsze opinie o iPhonie. Jeden z pierwszych testów przeprowadzili redaktorzy serwisu PC World, którzy postanowili sprawdzić wytrzymałość urządzenia. Testowali jego odporność na zarysowania i uderzenia. W pierwszym z testów, który miał symulować zachowanie telefonu włożonego do jednej kieszeni z kluczami, iPhone został zamknięty wraz z kluczami w plastikowej torebce. Torebką kilkukrotnie potrząśnięto. Po wyjęciu telefonu okazało się, że nie został on zarysowany. Kolejny test na zarysowanie był już trudniejszy. Miał on pokazać, co się stanie, gdy kieszenią, w której będzie iPhone i klucze, oprzemy się mocno np. o ladę w sklepie. Redaktorzy PC World próbowali celowo zarysować telefon. I ta próba spaliła na panewce. Następnie przeszli do testów upuszczenia urządzenia. iPhone został wielokrotnie poddany trzem próbom. Podczas pierwszej z nich zrzucano go z wysokości biodra na dywan, podczas drugiej – z wysokości piersi na linoleum, a podczas trzeciej, z wysokości głowy na betonowy chodnik. Okazało się, że telefon nie tylko działa po każdym z testów, ale nadal świetnie wyglądał. Jedynymi oznakami, że upał, było kilka wgłębień w metalowej obudowie. Wygląda więc na to, że właściciele iPhone’a nie muszą obawiać się, że go przypadkowo uszkodzą.
  18. Zapach silnego samca powoduje, że mózg samicy zaczyna rosnąć, ponieważ pojawiają się w nim nowe neurony. Podobnego efektu nie zaobserwowano w przypadku kontaktu z osobnikami zajmującymi niższą pozycję w hierarchii lub wykastrowanymi. To właśnie opisane zjawisko odpowiada za preferencje seksualne myszy, ale nie tylko ich. Feromony oddziałują, według naukowców, na dwa obszary dorosłego mózgu, w których najczęściej tworzą się nowe komórki nerwowe: 1) opuszkę węchową (odpowiadającą, jak sama nazwa wskazuje, za odbieranie zapachów) i 2) hipokamp (strukturę związaną z powstawaniem i przechowywaniem wspomnień). Kiedy u samic myszy nie dopuszczano do wzrostu mózgu w odpowiedzi na woń wydzielaną przez supersamca, przestawał się jej podobać i nie pociągał jej seksualnie. Żeńskie feromony wywoływały u samców ten sam efekt, ale był on znacznie mniej spektakularny (Nature Neuroscience). Neurolodzy z Uniwersytetu w Calgary zidentyfikowali, jakie hormony oddziałują w ten sposób na mózg. Jak mówi Samuel Weiss, można je będzie w przyszłości wykorzystać do naprawy lub polepszenia działania uszkodzonych przez uraz czy chorobę rejonów mózgu. Trzeba jednak podkreślić, że pytanie, czy i ewentualnie jak feromony wpływają na ludzi, pozostaje nadal otwarte.
  19. Naukowcy z Uniwersytetu w Edynburgu odkryli nowy sposób uzyskiwania sztucznych diamentów z... masła orzechowego. Smarowidło to zawiera dużo węgla i poddane działaniu bardzo wysokiego ciśnienia, zamienia się w kamienie szlachetne. Masło umieszcza się między czubkami dwóch diamentów, a następnie ściska z siłą większą od ciśnień odnotowywanych w jądrze Ziemi. Szkoci twierdzą, że prowadzi to do "efektu obcasów damskich szpilek". Za pomocą tej samej metody badacze przekształcili tlen w czerwone kryształy. Obecnie pracujemy nad technikami, które pozwolą uzyskiwać ciśnienia rzędu pięciu milionów atmosfer, czyli znacznie wyższe niż w jądrze Ziemi. Wszystko po to, by odnaleźć świętego Graala fizyki wysokich ciśnień: fazę metaliczną wodoru – opowiada profesor Malcolm McMahon z Centre for Science and Extreme Conditions Uniwersytetu w Edynburgu. Aby zdobyć ilość wodoru potrzebną do badań, trzeba by użyć znacznie większych diamentów. Być może musiałyby one mieć wielkość ludzkiego kciuka. Czemu naukowcy zaczęli prace właśnie od kamieni szlachetnych? Co oczywiste, duże diamenty doskonałej jakości są niezwykle drogie, dlatego szukamy metod ich sztucznego wytwarzania. Przedstawiciele kultur prekolumbijskich, którzy jako pierwsi delektowali się masłem orzechowym, byliby z pewnością bardzo zaskoczeni, widząc, co można zrobić z czymś, czego używali jako bazy do różnego rodzaju sosów. Diamenty da się uzyskać nie tylko z opisywanej pasty, ale także z innych bogatych w węgiel substancji. W ten sposób ziściłoby się marzenie alchemików, ponieważ właściwie każdą zwykłą rzecz dałoby się przekształcić w zupełnie nową jakość.
  20. W grobowcu pierwszego cesarza Chin Qin Shi Huanga, którego strzegła słynna armia terakotowa, znaleziono tajemniczą podziemną komnatę. W historycznych dokumentach nie wspominano o głębokim na 30 metrów pomieszczeniu. Nieotwierana do tej pory komora znajduje się w pobliżu starej stolicy imperium Xi'an. Odkryto ją dzięki technologii zdalnego wykrywania obiektów. Jeden z ekspertów uważa, że komnatę zbudowano na duszę cesarza. Ma ona ponad 2 tysiące lat i znajduje się wewnątrz 51-metrowego kopca o kształcie piramidy, zlokalizowanego na szczycie grobu imperatora. Jak powiedział Duan Qingbo, naukowiec z Shaanxi Institute of Archaeology, komorę o 4 ścianach przypominających stopnie zbudowano w pobliżu armii terakotowej. Na razie chińskie władze nie wydały pozwolenia na wykopaliska w tym rejonie. Prawdopodobnie chodzi o udoskonalenie metod stosowanych przez archeologów, zanim ktoś będzie mógł zbadać tajemnicze pomieszczenie.
  21. Jak grubą warstwę tłuszczu powinien mieć człowiek, by zatrzymała ona wystrzelony pocisk, nie dopuszczając do uszkodzenia narządów wewnętrznych? To nietypowe, oględnie mówiąc, pytanie zadali sobie dziennikarze z witryny internetowej The Naked Scientist, a w uzyskaniu odpowiedzi na nie pomogli im naukowcy z Cavendish Laboratory Uniwersytetu w Cambridge. Na powodowane przez nabój szkody wpływa wiele czynników, m.in.: skład chemiczny i układ warstw materiału (tutaj tkanki), kaliber i skład kuli, napakowanie pocisku prochem (to wpływa na jego ciężar, a zatem i na uzyskiwaną prędkość) oraz pogoda. Najskuteczniejszą metodą zmniejszenia zniszczeń jest jak największe pochłonięcie albo rozproszenie energii kinetycznej pocisku. Na takiej zasadzie działają np. kamizelki kuloodporne. Aby zbadać, jak gruba warstwa tłuszczu całkowicie wyhamuje rozpędzoną kulę, naukowcy posłużyli się tubą z pleksiglasu o długości 36 centymetrów, którą wypełnili żelatyną o odpowiedniej gęstości. Podobnych modeli używa się przy różnego rodzaju testach balistycznych. Pocisk wystrzelono z broni gazowej. Osiągnął on prędkość 500 metrów na sekundę. Prędkość wyjściowa wynosiła zaś 180 m/s. Okazało się, że aby człowiek przeżył, musiałby mieć naprawdę sporą nadwagę i 72-centymetrową warstwę tłuszczu.
  22. W ubiegłym roku, podczas Intel Developer Forum przedstawiciele Intela twierdzili, że, zanim zadebiutuje czterordzeniowy procesor AMD, oni sprzedadzą milion własnych układów z czterema rdzeniami. Intel poinformował właśnie, że osiągnął zakładany cel. Rodzina czterordzeniowych procesorów Intela składa się z kości przeznaczonych na średni i wyższy segment rynków desktopów, stacji roboczych i serwerów. Za trzy tygodnie koncern planuje obniżyć ceny procesorów Core 2 Quad i Core 2 Extreme, przeznaczonych dla pecetów i stacji roboczych. Niedługo później obniżce ulegną też ceny serwerowych Xeonów. Jeszcze w bieżącym kwartale zadebiutują kolejne serwerowe czterordzniowce – Xeony Tigerton. Będzie je można stosować nawet w 32-procesorowych maszynach. Natomiast w przyszłym roku będziemy świadkami pojawienia się układów Tukwila. Będą to czterordzeniowe CPU z rodziny Itanium, które mają wykorzystywać technologię CSI (common system interface). Dzięki niej kości Xeon i Itanium będą miały podobną architekturę. AMD właśnie zapowiedziało, że pierwszy czterordzeniowy CPU tej firmy – Barcelona – zadebiutuje w sierpniu.
  23. Na południowym Pacyfiku znaleziono najczystsze znane człowiekowi wody oceaniczne. Obejmują one obszar zbliżony wielkością do obszaru Morza Śródziemnego. Odkrycia dokonał zespół Patricka Rimbaulta z Uniwersytetu Morza Śródziemnego w Marsylii. Wody są wyjątkowo przejrzyste. W najczystszym miejscu, znajdującym się w pobliżu Wyspy Wielkanocnej, promienie ultrafioletowe przedostają się nawet na głębokość stu metrów. Podobnie czyste wody znaleziono np. w Lake Vanda w Antarktyce, które znajduje się pod lodem. Obszar Pacyfiku, o którym mowa, należy też do najuboższych w życie rejonów na Ziemi. Przeprowadzone badania wykazały, że zawartość chlorofilu jest w nich około 10-krotnie mniejsza niż wynosi średnia dla innych wód oceanicznych. Naukowców zaskoczył też kolor wody. Nie jest ona niebieska, a niemal fioletowa. Naukowcy dowiedzieli się ze zdumieniem, że wody zawierają niezwykle wysokie stężenie rozpuszczonego węgla. Naukowcy chcą przeprowadzić badania, by zbadać tę sprzeczność – brak życia i występowanie węgla. Jednak, jak przypuszcza Rimbault, prawdopodobnie w wodach występuje bardzo mało azotu i fosforu, które stanowią pożywki dla bakterii. Niezwykła czystość wód i brak życia spowodowana jest prawdopodobnie faktem, że niemal nie mieszają się one z innymi wodami. Obszar położony jest z dala od prądów morskich i lądów, nie zachodzi też wymiana wody z wyższych warstw z niższymi, ponieważ temperatura w tym rejonie jest ciągle wysoka, więc wyżej położone warstwy nie wychładzają się i nie opadają niżej.
  24. W paśmie górskim Atapuerca Sierra w hiszpańskiej prowincji Burgos odkopano ludzki ząb trzonowy, który może mieć ok. 1,2 mln lat. Jose Maria Bermudez de Castro, jeden z szefów ekipy archeologów, podkreśla, że to najstarsza zachowana tego typu skamielina z obszaru Europy Zachodniej. Teraz mamy anatomiczny dowód, że hominidy wytwarzały narzędzia już ponad milion lat temu – napisano w oświadczeniu Fundacji Atapuerca. Ponieważ jest to pojedyncza skamielina, nie można powiedzieć, do którego z przodków Homo sapiens należała. Pierwsze analizy pozwalają nam przypuszczać, że to Homo antecessor. Homo antecessor (człowiek odkrywca) jest przez swoich odkrywców uznawany za wspólnego przodka nowoczesnego Homo sapiens i człowieka heidelberskiego. Większość ekspertów uznaje jednak, że to jedna z form Homo sapiens archaicznego. W 1994 roku Eudald Carbonell odkrył szczątki Homo antecessor w jaskini Gran Dolina (Hiszpania). Ponieważ datowanie metodą paleomagnetyczną wskazało, że mają one ponad 780 tys. lat, antropolodzy zarzucili hipotezę, że hominidy skolonizowały Europę dopiero 500 tys. lat temu. Potwierdziły to kolejne znaleziska na terenie Hiszpanii. Archeolodzy natrafili na ząb na stanowisku Sima del Elefante, gdzie wcześniej odkopano skamieliny ssaków, w tym bizonów, jeleni i niedźwiedzi, a także ptaków oraz myszy. Bermudez de Castro opisuje ząb jako mocno zużyty. Uważa, że należał do kogoś w wieku 20-25 lat. W górach odkryto ludzkie pozostałości z bardzo różnych okresów: wczesnych hominidów, z epoki brązu i czasów współczesnych. Oprócz kości znaleziono także narzędzia.
  25. W sklepach pojawiają się coraz szybsze procesory, coraz bardziej wydajne karty graficzne i układy pamięci. Wąskim gardłem współczesnych komputerów stają się dyski twarde, które potrafią przechowywać coraz więcej danych, ale prędkość ich pracy niewiele się zmieniła. Naukowcy z Redbound Universiteit Nijmegen znaleźli i na to sposób. Zamiast magnetycznych głowic zapisująco-odczytujących proponują oni użyć do tego celu lasera. Testy wykazały, że pracę dysków twardych można by przyspieszyć w ten sposób stukrotnie. Technologia zapisu danych światłem lasera na nośniku magnetycznym działa, ponieważ fotony posiadają moment pędu, pozwalający im na wchodzenie w interakcję z nośnikiem. Ponadto każdy z pulsów rozgrzewa niewielki obszar dysku, zmieniając w ten sposób jego polaryzację. Kluczem do sukcesu jest możliwość odwracania polaryzacji pulsów lasera, dzięki czemu można zapisywać na dysku odpowiedniki zer i jedynek. Naukowcom udało się przesyłać dane w interwałach wynoszących około 40 femtosekund (czyli 40 biliardowej części sekundy). To około 100-krotnie szybciej, niż pracują obecnie wykorzystywane techniki transferu danych. Wadą holenderskiej technologii jest fakt, że pojedyncza komórka przechowująca dane ma długość 5 mikrometrów, czyli jest znacznie większa niż obecnie stosowane komórki. Zwiększenie rozmiarów komórki oznacza, że na danej powierzchni można przechowywać mniej informacji. Daniel Stanciu, współautor badań, uspokaja jednak, że jego zespół pracuje nad takim ulepszeniem technologii, by rozmiar komórki zmniejszył się do około 10 nanometrów. Jego zdaniem w ciągu najbliższej dekady powstanie działający prototyp laserowego dysku twardego. Badaniami holenderskich uczonych zafascynowany jest fizyk Julis Hohlfeld z Seagate Research w Pittsburghu. Przypomina, że wielu uczonych próbowało wykorzystać światło lasera do zapisania danych na nośnikach magnetycznych. Nikomu się to jednak nie udało, gdyż nośniki te nie reagowały odpowiednio na laser. Dopiero stworzenie nośnika z gadolinu, żelaza i kobaltu pozwoliło na dokonanie przełomu. Teraz, zdaniem Hohlfelda, najważniejszym zadaniem jest stworzenie taniego lasera, który będzie w stanie emitować impulsy światła trwające krócej niż 100 femtosekund.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...