Search the Community
Showing results for tags 'poziom wód'.
Found 4 results
-
Badacze z British Antarctic Survey (BAS) znaleźli dowody na istnienie w zamierzchłej przeszłości podwodnego przejścia, łączącego odizolowane dziś okolice antarktyczne. Udało się to dzięki kolonijnym mszywiołom (Bryozoa). Naukowcy przyglądali się mszywiołom z regionów przybrzeżnych oraz głębin. Okazało się, że gatunki, które występują na szelfach kontynentalnych Mórz Rossa i Weddella, bardzo się wzajemnie przypominają. Są one oddalone od siebie o ok. 1500 mil (2414 km) i oddzielone lądolodem Antarktydy Zachodniej (WAIS - West Antarctic Ice Sheet). Mając to na uwadze, biolodzy musieli uznać, że zwierzęta te rozprzestrzeniły się w morzach dzięki transantarktycznej autostradzie podwodnej, która współcześnie stanowi warstwę lodu o grubości 2 km. Brytyjczycy sugerują, że droga otworzyła się podczas ostatniego interglacjału, czyli okresu międzylodowcowego, a więc mniej więcej 125 tys. lat temu, gdy poziom wód był o 5 m wyższy niż obecnie. Ponieważ WAIS jest uważany za niestabilny, naukowcy badają przeszłość tego lądolodu. Istnieją dowody geologiczne, że w ciągu ostatnich 3 mln lat przynajmniej raz doszło do jego rozpadu. Specjalistom zależy na określeniu dat i zależności między cieplejszymi okresami a cofaniem się lodowca (deglacjacją). Wszelkie dowody w postaci skamielin żyjących wtedy zwierząt były jednak spychane z szelfu kontynentalnego przez powracający lodowiec. Nic więc dziwnego, że nowe dane dotyczące mszywiołów występujących zarówno w Morzu Rossa, jak i Weddella mogą się bardzo przydać. Lądolód Antarktydy Zachodniej jest wyjątkowo ważny dla poziomu mórz w przyszłych stuleciach. Jak szacują eksperci, kompletne jego stopienie doprowadziłoby do podniesienia lustra wody o 3,3-5 m. Lądolód Antarktydy Zachodniej należy uznać za piętę achillesową Antarktydy. Jako że jakikolwiek rozpad może mieć poważne konsekwencje dla przyszłego wzrostu poziomu mórz, naukowcy muszą lepiej zrozumieć deglacjację na dużą skalę. Wspomniane dowody biologiczne są jedną z nowych dróg pomagających w rekonstrukcji historii lądolodu. Nasze ostatnie studium potwierdza, że droga morska na terenie zachodniej Antarktydy mogła się utworzyć tylko wtedy, jeśli w przeszłości doszło do rozpadu lądolodu – opowiada dr David Barnes z BAS. Jego zespół spekuluje, że badane gatunki mszywiołów przeżyły ostatnią epokę lodowcową na terenie Mórz Rossa i Weddella, podczas gdy w pozostałych regionach wyginęły. Po zlodowaceniu inne Bryozoa rozprzestrzeniały się swobodnie dzięki prądom, w analizowanym przypadku było to jednak niemożliwe. Dlaczego? Larwy tych konkretnych zwierząt toną, w dodatku ten etap rozwojowy jest krótki, a później dorosłe formy przytwierdzają się do dna, nie ma więc mowy o podróżach na większe odległości. Mszywioły z tych mórz są do siebie bardziej podobne niż do jakiegokolwiek innego gatunku występującego w rozciągających się pomiędzy nimi wodach. Wg biologów, to ostateczne potwierdzenie istnienia autostrady.
-
W Zatoce Bengalskiej jeszcze niedawno znajdowała się niewielka wyspa – terytorium sporne między Indiami a Bangladeszem. Znajdowała się, ponieważ globalne ocieplenie rozwiązało to, czego nie osiągnięto w wyniku mniej lub bardziej dyplomatycznych międzynarodowych dysput. Jak pokazują najnowsze zdjęcia satelitarne, skrawek lądu skrył się bowiem całkowicie w odmętach. Wyspa pojawiła się na wodach zatoki w 1970 r. po przejściu cyklonu Bhola. Leżała 2 km od ujścia rzeki Hariabhanga. Rząd Indii ochrzcił ją mianem New Moore, podczas gdy Banglijczycy woleli własną nazwę South Talpatti. Profesor Sugata Hazra ze Szkoły Studiów Oceanograficznych Jadavpur University w Kalkucie sądzi, że podobny los spotka także 10 innych wysp w regionie Sundarbanów – największych na świecie lasów namorzynowych, położonych na granicy Bangaldeszu i Bengalu Zachodniego. One także znikną pod wodą, gdy podniesie się poziom oceanu. Najwyższy punkt wyspy, której powierzchnia zwiększała się stopniowo od 2,5 do 10 tys. m2, nigdy nie został wyniesiony wyżej niż na 2 metry powyżej lustra wody. Nikt tu na stałe nie mieszkał. Pojawiły się co prawda indyjskie statki wojenne i kontyngent straży granicznej Border Security Force (BSF), ale na pewno nie można tego było uznać za rozstrzygnięcie zatargu. Hazra utrzymuje, że poziom wód w tej części Zatoki Bengalskiej rósł w ubiegłej dekadzie o wiele szybciej niż w ciągu 15 wcześniejszych lat. O ile do 2000 r. było to ok. 3 mm rocznie, to do 2010 r. w kolejnych latach przybywało już po 5 mm. W 1996 r. zatonęła Lohachara, co zmusiło jej mieszkańców do przeniesienia się na stały ląd. Obecnie została zatopiona mniej więcej połowa Ghoramary. New Moore vel South Talpatti już nie ma, ale rząd Indii nadal podnosi kwestię ustalenia granicy morskiej między skłóconymi krajami.
- 1 reply
-
- Zatoka Bengalska
- poziom wód
- (and 9 more)
-
Storrs Olson, zoolog z Smithsonian Institutes oraz geolog Paul Hearty z Bald Head Island Conservancy, znaleźli dowody na to, że w średnim plejstocenie poziom oceanów był aż o 21 metrów wyższy niż obecnie. Hearty już ponad 10 lat temu przedstawiał wstępne dowody na istnienie tak olbrzymiej różnicy w poziomie mórz obecnie i przed 400 000 lat. Wówczas jednak były one zbyt słabe, by kogokolwiek przekonać. Teraz w skałach wapiennych na Bermudach znaleziono osady i skamieniałości, które dowodzą, iż poziom wód znacznie różnił się od obecnego. Natura osadów wskazuje, że doszło do znacznego i dość szybkiego podniesienia się poziomu wód. Miało to związek z roztopieniem się czap lodowych na biegunach. Tak duże zmiany miały katastrofalne następstwa dla zwierząt żyjących na wybrzeżach. Wiadomo na przykład, że spowodowały one wyginięcie albatrosów na północnym Atlantyku, dlatego zwierzęta te obecnie pojawiają się w tym rejonie sporadycznie. Olson i Hearty mówią, że zrozumienie zmian, jakie wówczas zaszły, jest bardzo istotne, gdyż ówczesny okres między zlodowaceniami przypomina ten, w którym obecnie żyjemy. Jeśli na przykład poziom oceanów podniósłby się teraz o 21 metrów, to pod wodą zniknęłaby niemal cała Floryda.
- 22 replies
-
- plejstocen
- poziom wód
-
(and 2 more)
Tagged with:
-
Koktajl z krewetek czy paella nie muszą być wymysłem współczesnego człowieka. Już 164 tysiące lat temu u afrykańskich wybrzeży Oceanu Indyjskiego nasi przodkowie urządzali sobie coś w rodzaju święta i rozkoszowali się smakiem owoców morza, wytwarzali barwniki do makijażu o kolorze ochry oraz kamienne groty do oszczepów. To dużo wcześniej niż do tej pory sądzono. Świadczą o tym artefakty znalezione w jaskiniach okolicznych klifów. Natrafili na nie archeolodzy z Uniwersytetu Stanowego Arizony, którym szefował Curtis Marean. Groty miały nawet do centymetra szerokości. Antenaci Homo sapiens sapiens gotowali omułki i inne skorupiaki. Najstarsze opisane przez Amerykanów materiały mają 164 tysiące lat plus minus 12 tys. (Nature). Dane te pasują do szacunkowych informacji na temat ówczesnego poziomu wody w oceanie. Zgodnie z nimi, do jaskiń łatwo się było dostać z plaży piechotą tylko ok. 167 tys. lat temu. Wcześniejsze dowody świadczyły o tym, że człowiek zaczął jeść owoce morza jakieś 125 tysięcy lat temu. Tymczasem już wcześniej wyrzucone na brzeg skorupiaki zachęciły ludzi do osiedlania się w okolicy i zarzucenia wędrownego trybu życia. Mając zapewnione pożywienie, nasi przodkowie dysponowali dużą ilością wolnego czasu. To dlatego mogli się zająć upiększaniem swojego ciała.
-
- owoce morza
- omułki
- (and 9 more)