Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37638
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    247

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Wytwórnia 20th Century Fox, jako pierwszy producent w historii, zaoferuje płyty DVD z filmami, na których umieszczone zostaną też filmy w formie plików komputerowych. Nabywcy nowych DVD będą więc mogli odtworzyć je na komputerach lub przenośnych odtwarzaczach multimedialnych.To może być przebój. Klient dostanie nośnik, który możliwi mu obejrzenie obrazu doskonałej jakości na dużym ekranie, a jednocześnie pozwoli na skorzystanie z filmu w postaci pliku, który będzie można odtworzyć na innych urządzeniach - mówi Mike Dunn, prezes 20th Century Fox Home Entertainment.Film ?Live Free or Die Hard? trafi do sklepów 20 października, czyli na miesiąc przed premierą ?Harrego Pottera i Zakonu Feniksa? wytwórni Warner Home Wideo. Nabywcy tego filmu będą mieli prawo do pobrania kopii filmu na komputer lub urządzenie przenośne.Narzędzie Digital Copy, zastosowane przez 20th Century Fox wyświetli użytkownikowi menu, z którego będzie mógł wybrać opcję wgrania pliku na komputer lub inne urządzenie. Użytkownik będzie musiał jedynie podać 16-cyfrowy kod dostępu, znajdujący się wewnątrz opakowania z nośnikiem. Po zweryfikowaniu jego autentyczności plik zostanie wgrany na wskazane przez użytkownika miejsce.
  2. Najlepszym kształtem pojazdu kosmicznego, który zagwarantuje bezpieczeństwo załodze długodystansowych lotów, wcale nie jest rakieta, ale coś przypominającego jeżyka z grejpfruta z powbijanymi na wykałaczkach w skórkę wiśniami – twierdzi Ram Tripathi, inżynier z laboratorium badawczego NASA w Hampton. Ta futurystyczna forma ma uchronić astronautów przed nowotworami wywoływanymi promieniowaniem. Najważniejszym jego rodzajem jest galaktyczne promieniowanie kosmiczne (ang. galactic cosmic rays, GCR). Opisuje się je jako strumień naładowanych elektrycznie cząsteczek, m.in. elektronów, jonów metali ciężkich (choćby żelaza i uranu) oraz powstających wskutek aktywności Słońca protonów i jąder helu. Pokrywająca pojazd dodatkowa kapsuła z aluminium nie jest dobrym rozwiązaniem, ponieważ stanowiłaby nadmierne obciążenie, przyczyniające się do spalania dużych ilości paliwa. W artykule opublikowanym w czasopiśmie fachowym Advances in Space Reasearch Tripathi, John Wilson i Robert Youngquist stwierdzają, że prace nad ochroną przed szkodliwym promieniowaniem stanowią obecnie jeden z priorytetów NASA. Tylko po rozwiązaniu tego problemu można myśleć o podróżach na Marsa i dalej. Tripathi obmyślił następującą konstrukcję. Z głównej kapsuły wystawałyby podpory. Miałyby one ok. 50 m długości. Na nich umieszczono by naładowane dodatnio i ujemnie sfery, które odbijałyby naładowane cząsteczki GCR. Inżynier wyliczył, że ich średnica powinna wynosić 10-20 metrów. Ruch takich "wisienek" byłby dokładnie kontrolowany, aby jak najskuteczniej chronić załogę przed promieniowaniem. Sfery dają większą objętość przy jednocześnie mniejszej masie, a co najważniejsze, równomiernie rozmieszczają odbijane ładunki na swojej powierzchni. Tylko sfery byłyby wyprodukowane z glinu, podczas gdy główna część statku z najnowocześniejszego materiału kompozytowego: połączenia węglowych nanorurek z glinem. Jest on niezwykle lekki, ale zarazem wytrzymały, dlatego skutecznie odpierałby ataki jonów metali ciężkich. Naukowiec przekonuje, że idealne zabezpieczenie uwzględnia zarówno inteligentne materiały, jak i ekranowanie elektrostatyczne.
  3. Firma Acacia Research, której spółka-córka niedawno pozwała Red Hata i Novella o naruszenie należących do niej patentów, ma spore doświadczenie w podobnych sporach sądowych. Z raportu finansowego złożonego przez firmę na początku sierpnia wynika, że w chwili obecnej przedsiębiorstwo toczy 33 sprawy, w które zaangażowane jest ono samo lub jedna z 50 podległych jej firm. Acacia pozywa do sądu przedsiębiorstwa z wielu segmentów rynku: od producentów procesorów, po wytwórców urządzeń do klimatyzacji. Wśród koncernów pozwanych przez Acacia Research znajdują się Intel, Toshiba, The Yankee Candle Company, Verizon Wireless, Symantec, eBay, U-Haul czy Barnes & Noble. Acacia ma milionowe dochody z licencjonowania technologii dotyczących synchronizacji multimediów, budowy układów scalonych, transmisji danych, ochrony kart kredytowych itp.itd. Firma kupuje patenty od innych przedsiębiorstw i zajmuje się udzielaniem licencji. Osiąga z tego tytułu spore wpływy. W drugim kwartale bieżącego roku było to ponad 25 milionów dolarów, w trzecim kwartale niemal 6 milionów. Portfolio przedsiębiorstwa obejmuje obecnie co najmniej zestawów patentów, jednak większość przychodów zapewniają firmie nieliczne patenty. W czerwcu Acacia Research informowała, że 49% swoich przychodów osiągnęła z zaledwie trzech patentów. Gdy tylko Acacia pozwała producentów Linuksa, część opensource’owego środowiska zaczęła węszyć w tym podstęp ze strony Microsoftu. W ciągu ostatnich kilku miesięcy w Acacia Research zatrudnionych zostało bowiem dwóch byłych menedżerów firmy z Redmond, w tym jeden, który w koncernie Gatesa zajmował się własnością intelektualną. Okazuje się jednak, że Acacia Research pozwała też Microsoft. Zarzuca ona firmie naruszenie dwóch patentów: jednego dotyczącego wykorzystania pamięci RAM do przyspieszenia uruchamiania aplikacji, drugiego dotyczącego technologii szyfrujących. Ponadto pamiętać należy, że Acacia wraz z Red Hatem pozwała też Novella – partnera Microsoftu.
  4. W Srebrnej Górze powstanie pierwszy w Europie Teatr Internetowy. Jego pomysłodawcą i twórcą jest Stowarzyszenie Teatralne Chorea z Łodzi, które współpracuje z reżyserem Pawłem Passinim. Teatr Internetowy ma nawiązywać do Teatru TV. Przedstawienia będą transmitowane na żywo w Sieci, a internauci będą mogli wpływać na kształt spektaklu. Jak donosi portal e-teatr.pl, siedzibą Teatru Internetowego będzie kościół w Srebrnej Górze. Pomysł spotkał się z poparciem ze strony władz lokalnych, które przebudowały świątynię tak, by dostosować ją do potrzeb artystów. Usunięto filary podtrzymujące strop, zbudowano profesjonalną podłogę taneczną i pogłębiono salę. Zdaniem redaktorów e-teatru, powstała w ten sposób jedna z najpiękniejszych sal teatralnych w Polsce. Srebrna Góra posiada bardzo szybkie łącze internetowe, a na wieży kościoła, w którym będą odbywały się przedstawienia, umieszczono gminny serwer oraz aparaturę nadawczą, transmitującą sygnał.
  5. Nie tylko u ludzi, ale także u wielu innych gatunków samce starzeją się i umierają szybciej niż samice. Dlaczego? Najprawdopodobniej przyczyną jest konkurowanie o względy partnerki. Tim Clutton-Brock i Kavita Isvaran z Uniwersytetu w Cambridge doszli do takich wniosków, porównując gatunki monogamiczne, choćby bereniklę białolicą lub mangustę karłowatą, z poligamicznymi, np. pawianami czy epoletnikami krasnoskrzydłymi. W sumie w zestawieniu uwzględniono ok. 20 gatunków kręgowców. Jak łatwo się domyślić, samce gatunków wiernych jednej partnerce staczały mniej walk, a gatunków poligamicznych niemal nieustannie ze sobą konkurowały. Okazało się, że w im większym stopniu poligamiczny był dany gatunek, w tym większym stopniu samce starzały się i umierały szybciej od zdobywanych z takim trudem "kobiet". Naukowcy wyjaśniają to tym, że gdy walka o uprawianie seksu przybiera na sile, konkretnemu samcowi pozostaje średnio mniej czasu na rozmnażanie. Nie istnieją więc ważkie przyczyny, dla których w toku ewolucji miałoby u tych gatunków dojść do utworzenia męskiej długowieczności (Proceedings of the Royal Society B.). W czasach, kiedy wyewoluowała współczesna ludzka fizjologia, czyli być może w późnej epoce kamienia łupanego, poligamia była normą. Nie stanowi to jednak żadnego usprawiedliwienia dla mężczyzn angażujących się współcześnie w promiskuityzm – dodaje Tim Clutton-Brock.
  6. Ludzie odczuwają ból nie tylko w nieistniejących kończynach, istnieje także zjawisko fantomowych genitaliów. Eksperci z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego badali zarówno heteroseksualnych, jak i transseksualnych mężczyzn. Pierwsi przeszli operację w związku ze zdiagnozowanym nowotworem stercza, drudzy operację zmiany płci. Sześćdziesiąt procent heteroseksualnych panów nadal miało wrażenie posiadania penisa (potrafiło opisać jego kształt, długość, doświadczało nawet wzwodów). Dotyczyło to tylko 30% transseksualistów. Vilayanur Ramachandran wyjaśnia brak lub obecność fantomów niezgodnością między płcią metrykalną (biologiczną) a utrwalonym w mózgu charakterystycznym dla płci obrazem ciała. Kształtuje się on jeszcze na etapie życia płodowego i niekoniecznie musi się pokrywać z budową anatomiczną i fizjologią. Artykuł na ten temat ukaże się w Journal of Consciousness Studies. Z Ramachandranem współpracował psycholog Paul McGeoch. Panowie przeprowadzali wywiady nie tylko z mężczyznami z dwóch opisanych wyżej grup, ale również z transseksualnymi kobietami. Okazało się, że wiele z nich (60%) od wczesnego dzieciństwa doświadczało istnienia fantomowego penisa. O tym, że obraz ciała kształtuje się w dużej mierze jeszcze przed urodzeniem, świadczą choćby przypadki ludzi, którzy urodzili się bez kończyn, a twierdzili, że je czują. Doświadczanie nieistniejącego to skutek zaanektowania obszarów mózgu "obsługujących" kończynę lub penisa przez rejony pełniące inne funkcje. To jeden z przejawów neuroplastyczności mózgu.
  7. Niektórzy mężczyźni powinni codziennie uprawiać seks, by zapłodnić swoją partnerkę – twierdzą naukowcy z Uniwersytetu w Sydney. Wcześniej parom bezskutecznie starającym się o dziecko zalecano przed współżyciem kilka dni abstynencji seksualnej. Taki zabieg miał zwiększyć liczbę plemników w ejakulacie. Australijczycy przemawiający na konferencji Amerykańskiego Stowarzyszenia Reprodukcyjnego przekonywali jednak audytorium, że skutkiem takiego postu może być sperma gorszej jakości. Akademicy z antypodów badali 42 mężczyzn, w których spermie znaleziono podczas badań mikroskopowych plemniki o nieprawidłowej budowie. Poproszono ich o doprowadzanie przez 7 dni do wytrysku, a następnie uzyskane próbki porównywano z ejakulatem zebranym po 3-dniowej abstynencji seksualnej. Okazało się, że u 37 mężczyzn w pobieranych dzień w dzień próbkach spadła liczba uszkodzonych plemników. Dr Allan Pacey z British Fertility Society podkreśla, że mamy tu do czynienia z typowym dylematem, czy postawić na ilość, czy też może na jakość. Wg eksperta, badania Australijczyków wykazały, że codzienne współżycie zmniejsza liczbę uszkodzeń DNA w męskich komórkach rozrodczych.
  8. W ciągu ostatnich miesięcy media wielokrotnie donosiły o pewnych dość egzotycznych materiałach, z których można wykonać płaskie soczewki, potężne mikroskopy, a nawet pozwolą stworzyć tkaniny, czyniące przykryte nimi osoby i przedmioty niewidzialnymi. Metamateriały, bo o nich mowa, trudno jednak wytworzyć i stosować. Uczeni z Princeton University ogłosili właśnie, że opracowali nową metodę produkcji, dzięki której metamateriały nie tylko będą powstawały łatwiej, ale i będą oferowały doskonalsze właściwości. Jedną z najważniejszych cech metamateriałów jest negatywny indeks refrakcji. Oznacza to, że zaginają światło, w przeciwnym kierunku do kierunku jego padania. Metamateriały mogą być użyte np. do zagięcia fali elektromagnetycznej (a taką falą jest też światło), wokół obiektu. Tym samym obiekt przykryty metamateriałem byłby niewidzialny. Dotychczas zademonstrowano materiały zdolne do zapewnienia niewidzialności, jednak są one bardzo trudne w produkcji. Ponadto metamateriały silnie absorbują światło, przez co nie można ich zastosować w optyce. Uczonym z Princeton University udało się opracować nową metodę produkcji metamatriałów. Polega ona na pokryciu materiału niezwykle cienką warstwą półprzewodnika. Co więcej, można to zrobić wykorzystując te same narzędzia, które są używane do produkcji laserów dla telekomunikacji. Nowy metamateriał korzysta z warstw arsenku galowo-indowego i glinowo-indowego. Został on przystosowany do pracy w podczerwieni. Każda z warstw półprzewodnika jest cieńsza niż długość fali światła, dla którego został on stworzony. Światło padając na nowy metamateriał, napotyka od razu wiele warstw i reaguje z nimi tak, jakby były jednym unikatowym materiałem. Metamateriały, jak już wspomniano, zaginają światło w nietypowy sposób. Jednak nowy metamateriał robi to jeszcze bardziej niezwykle. Gdy promień światła ulega zagięciu (czy to w zwykłym materiale czy w metamateriale), fala świetlna pozostaje równoległa do promienia. W nowym metamateriale zagięciu ulega jedynie promień, ale nie fala. Na komputerowej symulacji daje to wrażenie, jakby promień ześlizgiwał się po boku fali. Właściwość tę widać na dolnej części udostępnionej w Sieci fotografii. Dzięki takiemu sposobowi zaginania światła nowy metamateriał absorbuje go znacznie mniej, co czyni go potencjalnie przydatnym w optyce. Obecnie uczeni z Princeton pracują nad skonstruowaniem soczewek dla urządzeń wykorzystywanych w badaniach chemicznych. Informują, że jednym z pierwszych szerokich zastosowań nowego metamateriału będzie prawdopodobnie polepszenie właściwości noktowizorów.
  9. Krew nie spełnia tylko biernej funkcji, dostarczając jedynie tlen i składniki odżywcze do komórek ciała. Naukowcy z MIT wykazali, że przepływając obok, może wpływać na aktywność neuronów. Płynna tkanka zmienia przekaźnictwo między komórkami nerwowymi, a więc reguluje rozprzestrzenianie informacji w obrębie mózgu (Journal of Neurophysiology). Hipotetyzujemy, że krew aktywnie moduluje sposób, w jaki neurony przetwarzają dane. Wiele dowodów sugeruje, że krew robi coś bardziej interesującego, niż tylko dostarcza składniki odżywcze. Jeśli zmienia pracę komórek nerwowych, zmienia też działanie całego mózgu – wyjaśnia Christopher Moore. Uchwycenie związków między przepływem krwi a funkcjonowaniem mózgu jest bardzo istotne, ma bowiem znaczenie dla zrozumienia choroby Alzheimera, stwardnienia rozsianego, padaczki czy schizofrenii. Amerykanie posuwają się nawet do tego, by twierdzić, że choroby neurodegeneracyjne nie są, jak sama nazwa wskazuje, skutkiem pierwotnego uszkodzenia neuronów. Wg naukowców, ich zakłócona praca, np. w wyniku nieprawidłowych oddziaływań ze strony krwi, może być też czynnikiem sprawczym. To alternatywna wersja patogenezy między innymi alzheimeryzmu. W rejonach mózgu epileptyków, gdzie rozpoczynają się ataki, często wykrywa się anormalne naczynia krwionośne. Sugeruje to, że nieprawidłowy przepływ krwi może wywoływać napad drgawek. Bazując na wynikach badań laboratoryjnych, Moore ukuł kilka teorii na temat, w jaki sposób krew mogłaby wpływać na aktywność neuronów. Po pierwsze, płynna tkanka zawiera dyfundujące składniki, które mogą wydostawać się z naczyń krwionośnych. Zmiany w objętości krwi wpływają na stężenie tych substancji. Po drugie, neurony mogą reagować na bodźce mechaniczne, generowane przez skurcz i rozciąganie naczyń. Po trzecie, krew wpływa na temperaturę tkanki mózgowej, co koryguje aktywność neuronów.
  10. Technologia CrossFire, która umożliwia łączenia kart graficznych firmy ATI i wykorzystywanie mocy dwóch GPU jednocześnie, zadebiutowała w połowie 2005 roku. Dotychczas jednak nie zdobyła zbytniej popularności. Znacznie lepiej radzi sobie Nvidia ze swoją SLI. AMD, obecny właściciel ATI, nie zamierza jednak z niej rezygnować. Dziennikarze X-bit laboratories dowiedzieli się, że jeszcze w bieżącym roku ma zadebiutować CrossFireX, która nie tylko pozwoli na połączenie kilku procesorów graficznych, ale również będzie korzystała z technologii CrossFire Overdrive czy Hybrid CrossFire. Pierwsza z nich dynamicznie dostosowuje zegar GPU do wykonywanych zadań, a druga umożliwia łączenie mocy GPU i rdzenia graficznego znajdującego się w chipsecie na płycie głównej oraz potrafi wyłączyć GPU w sytuacji, gdy jego moc nie jest potrzebna. Nowa technologia będzie obsługiwana przez przyszłe chipsety AMD, w tym przez AMD 790X i 790FX. Zostanie ona zastosowana w całej serii kart graficznych: Radeon HD 26xx, Radeon HD 2900 XT/Pro/GT. CrossFireX ma być częścią platformy Spider, w skład której wejdą również trzy- i czterordzeniowe procesory Phenom.
  11. Bez względu na stopień spokrewnienia z nami, ludźmi, ryby również cierpią na bezsenność. Do takiego wniosku doszli naukowcy ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu Stanforda, badający zaburzenia snu u popularnego mieszkańca akwariów: danio pręgowanego. Jeśli u zwierzęcia występuje nieprawidłowy gen, następuje podobne zaburzenie wzorców snu jak w przypadku ludzkiej bezsenności. Ryby ze zmutowanym genem śpią rzadziej (o 30%) od swoich zdrowych pobratymców, a gdy już zasypiają, pozostają w objęciach Morfeusza o połowę krócej. U zmutowanych ryb nie występują receptory hipokretyny – neuropeptydu, który jest w normalnych warunkach wydzielany w rejonie mózgu kontrolującym głód, zachowania seksualne i inne podstawowe funkcje organizmu (Public Library of Science-Biology). Kierownik zespołu Emmanuel Mignot podkreśla, że ważniejsze od stwierdzenia, dlaczego śpimy, jest odkrycie w pierwszej kolejności, w jaki sposób mózg zapada w sen i jak go reguluje. Dzięki temu uzyskamy prawdopodobnie ważne wskazówki, jak, i może z jakiego powodu, sen został wybrany w toku naturalnej ewolucji i czemu stał się tak uniwersalnym zjawiskiem. W tym celu Amerykanie będą badać ryby z nadmierną sennością i takie, które w ogóle nie śpią.
  12. Gary McKinnon, Brytyjczyk, który włamał się do NASA i Pentagonu, otrzymał prawo do złożenia apelacji przed Izbą Lordów. Mężczyzna walczy o to, by nie zostać poddany ekstradycji do USA, które chcą postawić go przed swoim sądem. McKinnon zostanie wysłuchany przez lordów pod koniec grudnia. W Stanach Zjednoczonych mógłby zostać sądzony za terroryzm i grozi mu nawet 60 lat więzienia. McKinnon skarżył się, że był zastraszany przez przedstawicieli amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości. Proponowali mu oni, by dobrowolnie stanął przed sądem w USA obiecując łagodny wyrok i ekstradycję do Wielkiej Brytanii. Jeśli by się nie zgodził, miał otrzymać surowy wyrok, spędzić go w ciężkim więzieniu w Kolorado i większość czasu przebywać zamkniętym w izolatce. Amerykanie zaprzeczają oskarżeniom. McKinnon włamał się do wspomnianych sieci w 2001 roku. Szukał tam, jak twierdzi, informacji na temat UFO. Zdaniem Amerykanów było to największe włamanie do ich systemów wojskowych. Brytyjczyk został też oskarżony o to, że jego działanie przyniosło straty szacowane na 700 000 dolarów.
  13. Chińskie szkoły akrobatyki cyrkowej są znane na całym świecie. Nic więc dziwnego, że nowa dyscyplina sportu wodnego została wynaleziona właśnie tutaj. Zawodnicy utrzymują równowagę w szpagacie (mogą też stać), ścigając się po rzece Pinzhou na... kijach bambusowych. Jak donosi News Express, na nietypowy pomysł wpadli mieszkańcy Chishui koło miasta Zuiyi. Zawodnicy nie tylko pływają, mają też do wykonania inne zadania. Do przemieszczania się wykorzystują wiosło również wykonane z rosnącego tu bambusa. Widowiskowe wyścigi stały się lokalną atrakcją turystyczną. Mieszkańcy Chishui mają nadzieję, że sport zdobędzie popularność w całym regionie. Zdjęcia zawodników podczas ćwiczeń można obejrzeć w serwisie Ananova.
  14. Nokia poinformowała o rynkowym debiucie highendowego telefonu Nokia N95. Urządzenie to przenośny multimedialny komputer wyposażony w 8 gigabajtów pamięci operacyjnej. N95 wyposażono w 5-megapikselowy aparat z soczewkami Carla Zeissa, wbudowany GPS, bezprzewodowy LAN oraz HSDPA. Użytkownik skorzysta też z 2,8-calowego wyświetlacza o rozdzielczości 240x320 pikseli. Urządzenie może współpracować z Nokia Music Store i gier N-Gage. Odpowiednie serwisy zostaną uruchomione przed końcem bieżącego roku. Cena netto N95 została ustalona na 560 euro.
  15. Chirurdzy często słuchają muzyki podczas przeprowadzania operacji. Okazuje się, że to samo pomaga ich pacjentom już po zabiegu. Marion Good, profesor pielęgniarstwa z Case Western Reserve University, badała wpływ muzyki i stosowania technik relaksacyjnych na 500 pacjentów, którzy byli wcześniej poddani temu samemu zabiegowi chirurgicznemu. Zostali oni podzieleni na 4 grupy. Do 1. należały osoby, które opanowały metodę relaksowania szczęk, do 2. ludzie słuchający muzyki, a do 3. pacjenci korzystający z dobrodziejstw i muzyki, i relaksacji. Czwarta grupa była grupą kontrolną. Jej przedstawiciele nie robili nic, by w jakiś sposób poprawić swoją kondycję po operacji. Pacjentom z grup muzycznych odtwarzano 15-minutowe fragmenty utworów jazzowych, na harfę, pianino, syntezator oraz orkiestrę. Wszyscy mieli zapewniony dostęp do środków przeciwbólowych. Po dwóch dniach grupy 1., 2. i 3. donosiły o znacznie mniejszych dolegliwościach bólowych niż grupa 4., która polegała wyłącznie na lekach. Te techniki [muzykoterapia i relaksacja – przyp. red.] ułatwiają kontrolowanie bólu. Nie tylko usuwają niepokój i powodują, że uwaga pacjentów odwraca się od bólu, ale także wpływają na procesy neurologiczne, które modulują przekaźnictwo bodźców bólowych – wyjaśnia Good.
  16. Biofizycy z University of Pennsylvania odkryli, że jądro ludzkich komórek macierzystych jest zadziwiająco elastyczne. Pozwala to komórkom łatwo przemieszczać się wewnątrz organizmu i przybierać różne kształty. Przeprowadzone przez nich badania wykazały, że jądra tych komórek są najbardziej elastycznymi jądrami komórkowymi w naszym ciele. Na drugim miejscu pod względem elastyczności uplasowały się komórki hematopoetyczne. Jądra obu typów komórek nie zawierają lamin A i C, które „usztywniają” większość jąder komórkowych. Laminy te pojawiają się w jądrach komórek macierzystych po tym, jak zaczynają się one zmieniać w konkretną tkankę organizmu. Jądro komórki macierzystej jest bardzo płynne, a to z kolei ma olbrzymie znaczenie dla dalszego rozwoju technik medycznych korzystających z komórek macierzystych. Jak zauważył Dennis Discher, profesor na University of Pennsylvania, odkrycie pozwoli uczonym lepiej manipulować komórkami. Badania potwierdzają też wcześniejsze teorie, mówiące iż to laminy w znacznej mierze odpowiadają za proces przekształcania się komórek macierzystych w komórki innego typu. Okazało się również, że w miarę upływu czasu jądra komórek macierzystych tracą zdolność do powrotu do swojej pierwotnej formy. Odpowiednie manipulowanie zewnętrznymi siłami przyłożonymi do komórek spowodowało, że ich jądra na stałe przybierały nowe formy, a materiał DNA w ich wnętrzach ulegał przeorganiozowaniu.
  17. Francuscy archeolodzy odkopali w północnej Syrii malowidło ścienne sprzed 11 tysięcy lat. Dzieło wykonane na ścianie w dzisiejszej Turcji, które dotąd uważano za najstarsze, jest o 1500 lat młodsze od opisywanego (Science). Do stworzenia malowidła o powierzchni 2 metrów kwadratowych wykorzystano 3 kolory: czarny, biały i czerwony. Natrafiono na nie w neolitycznej osadzie Djade al-Mughara nad Eufratem – powiedział Reuterowi reprezentujący Francuski Komitet Badań Naukowych Eric Coqueugniot. Wykopaliska są w tym miejscu prowadzone od wczesnych lat 90. Czerwony barwnik uzyskano, krusząc paloną skałę hematytową, biały z utłuczenia wapienia, a czarne elementy wykonano węglem drzewnym. Rysunek wygląda jak modernistyczny obraz [zdominowany przez kwadraty i prostokąty – przyp. red.]. Niektóre osoby [...] porównują go do malarstwa Paula Klee. Za pomocą metody datowania węglowego stwierdziliśmy, że powstał ok. 9000 r. p.n.e. Obok opisywanego malowidła znaleźliśmy drugie, ale nie będzie ono odkrywane aż do przyszłego roku. To precyzyjna i dlatego powolna praca. Obraz wykonano na glinianej ścianie domostwa. Tworzy ona okrąg, na którym umieszczono drewniany dach. W przyszłym roku malowidło trafi do muzeum w pobliskim Aleppo. Jedenaście tysięcy lat temu Djade al-Mugharę zamieszkiwało plemię utrzymujące się ze zbieractwa i polowań. Wioskę opuszczono, a potem została zalana błotem. Na stanowisku znaleziono liczne krzemienie i broń, a także zakopane pod domostwami szkielety. Coqueugniot przyznaje, że to jedna z wielu osad neolitycznych na terenie Syrii i Turcji. Najprawdopodobniej ich mieszkańcy komunikowali się ze sobą i żyli w zgodzie. Syryjski artysta Mustafa Ali podkreśla, że motywy podobne do wzoru uwiecznionego na ścianie były i są popularne na całym Bliskim Wschodzie. Można je np. podziwiać na współczesnych dywanach.
  18. Hitachi poinformowało o wyprodukowaniu najmniejszej w historii głowicy odczytująco-zapisującej dla dysków twardych. Umożliwi ona skonstruowanie około roku 2011 dysków twardych o pojemności 4 terabajtów. Dyski dla notebooków będą mogły dzięki niej zapisać 1 TB danych. Głowica CPP-GMR ma trafić na rynek już w 2009 lub 2010 roku. Jej zastosowanie oznacza konieczność wprowadzenia zmian w samej strukturze dysku twardego. Obecnie talerze dysków zbudowane są z dwóch warstw magnetycznych przedzielonych izolatorem. Używane we współczesnych dyskach twardych głowice TMR (Tunelling MagnetResistance – magnetoopór tunelowy) wykorzystują tunelowanie elektronów przez warstwę izolatora. Dzięki precyzyjnemu kontrolowaniu tego zjawiska, można odczytywać dane w postaci 0 i 1. W miarę jednak jak zwiększana jest gęstość zapisu na dysku (a więc zmniejszana pojedyncza komórka z danymi), zmniejszeniu powinny ulegać też głowice TMR. Im są one mniejsze, tym większy jest opór i związane z tym zakłócenia sygnału. Obecnie specjaliści oceniają, że przy zwiększeniu gęstości zapisu do 500 gigabitów na cal kwadratowy głowice TMR staną się bezużyteczne z powodu olbrzymich zakłóceń w odczycie. Obecnie osiągnięto już gęstość zapisu rzędu 200 Gb na cal kwadratowy. W technologii CPP-GMR izolator został wyeliminowany i zastąpiony przewodnikiem (miedzią). Sygnał elektryczny nie biegnie w nim równolegle, lecz prostopadle. Dzięki takiej budowie udało się zmniejszyć opór, a co za tym idzie, możliwe będzie dalsze zmniejszanie głowic. O tym, jak ważne jest przejście z głowic TMR na CPP-GMR niech świadczy fakt, że obecnie głowice TMR są w stanie odczytać dane z komórek znajdujących się od siebie w odległości 70 nanometrów. CPP-GMR już w tej chiwili mogą czytać dane z komórek odległych o 30-50 nanometrów (to 2000 razy mniej, niż grubość ludzkiego włosa). Ocenia się, że odległość między ścieżkami dysku spadnie do 50 nanometrów już w 2009 roku, a w 2011 pojawią się 30-nanometrowe odległości między nimi. Przed kilkoma dniami Albert Fert (Francja) i Peter Grünberg (Niemcy) otrzymali Nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki za odkrycie w 1988 roku zjawiska gigantycznego magnetooporu (GMR). To ono umożliwiło dalsze udoskonalanie dysków twardych i przyczyniło się do narodzin spintroniki.
  19. Zespół Praveena Paruchuriego z Uniwersytetu Południowej Kalifornii w Los Angeles wykorzystał teorię gier do wyprowadzenia w pole przestępców i usprawnienia pracy strażników na lotniskach. Obecnie technologia jest testowana na LAX (Los Angeles International Airport). Strażnicy starają się patrolować teren w sposób losowy. Są jednak ludźmi, dlatego wyrabiają sobie pewne nawyki, które nie umkną oku dobrego obserwatora. Aby ich poczynania stały się mniej przewidywalne, Amerykanie stworzyli oprogramowanie, które losowo generuje różne trasy obchodu i sprawdza, jak przestępcy mogliby w takich warunkach zareagować. Dla każdej wersji szacowane są zyski (liczba schwytanych kryminalistów) i straty, np. ryzyko zamachu terrorystycznego. Po tym wszystkim wybierana jest najlepsza trasa obchodu.
  20. Agencja informacyjna Xinhua potwierdziła, że na zdjęciu zrobionym 3 października przez rolnika z prowincji Shaanxi widnieje dziki tygrys południowochiński. To młody osobnik należący do najbardziej zagrożonego wyginięciem podgatunku tych dużych kotów. Biolodzy podkreślają, że na wolności pozostało nie więcej niż 20-30 osobników, lecz przez dziesiątki lat żadnego nie udawało się spotkać. Dlatego przypuszczano, że poza kilkoma przetrzymywanymi w niewoli, nie zachował się żaden tygrys południowochiński. Na początku lat 50. podgatunek był dużo liczniejszy, populacja składała się bowiem z ok. 4 tys. zwierząt. Mao Tse-tung orzekł jednak, że są one szkodnikami, które należy wytępić. I tak się właśnie stało. Od 43 lat, czyli od 1963 roku, na wolności nie widziano ani jednego tygrysa. Wg amerykańskiej organizacji Save the Tiger Fund, zwierzę padło też ofiarą przeludnienia Chin. Zniszczono środowisko jego naturalnego występowania oraz wytępiono inne zwierzęta, którymi się żywiło. Tygrys południowochiński (Panthera tigris amoyensis) jest jednym z 5 zachowanych podgatunków tygrysa. Tygrysy kaspijskie, jawajskie i balijskie wytępiono w XX w.
  21. Zespół naukowców z Tufts University opracował opaskę na głowę, która monitoruje stopień natlenowania krwi docierającej do mózgu. Na tej podstawie może ona ostrzec ludzi pracujących przy komputerze, kiedy stają się krytycznie zmęczeni, zdekoncentrowani lub zestresowani. Opaska działa jak miniaturowy aparat do rezonansu magnetycznego. Daje obraz ludzkich emocji i kondycji w czasie rzeczywistym. Urządzenie przyda się osobom pracującym z komputerem w stresujących warunkach, np. kontrolerom lotów, wojskowym podczas walki czy służbom ratowniczym. W przyszłości badacze chcą ulepszyć interfejs przeznaczony dla przeciętnego użytkownika komputera. Technologia bazuje na funkcjonalnej spektroskopii w bliskiej podczerwieni (ang. functional near-infrared spectroscopy, fNIRS). Twórcy podkreślają, że jest bezpieczna i nieinwazyjna. Na czole umieszcza się 2 płytki przytrzymywane przez opaskę. fNIRS mierzy stężenie hemoglobiny i natlenienie tkanek mózgu. Na płytkach znajdują się 4 laserowe diody, które emitują promienie z zakresu bliskiej podczerwieni, oraz jeden czujnik rejestrujący odbicie. Fale o tej długości dość dobrze przenikają przez tkanki, dlatego można uzyskać obraz tego, co dzieje się w płatach czołowych na głębokości 2-3 cm. Natlenowana i odtlenowana hemoglobina są głównymi absorbentami światła w tkance. Dostarczają ważnych informacji na temat zmian hemodynamicznych i metabolicznych związanych z aktywnością neuronów. Do tej pory także udawało się ocenić przepracowanie i emocje użytkownika komputera, ale opierało się to głównie na obserwacji w trakcie wykonywania zadań lub na wypełnianych post factum kwestionariuszach, przez co wiele detali umykało. Tymczasem w danym momencie człowiek może być znudzony, a zaraz potem staje się przytłoczony nadmiarem bodźców. Badacze wyróżnili kilka poziomów obciążenia. Najpierw zlecali 4 wolontariuszom wykonanie on-line 30 zadań, a potem prosili o podanie osobistej oceny stopnia trudności. Okazało się, że w 83% przypadków pokrywała się ona ze wskazaniami fNIRS. Uczestnikom eksperymentu wyświetlano 3-wymiarowy obiekt przypominający kostkę Rubika. Sześcian składał się z ośmiu mniejszych kostek. Zmieniała się liczba kolorów ścianek (od 2 do 4), co miało się w założeniu przekładać na stopień przeciążenia. Zadanie polegało na policzeniu ścianek w każdym kolorze. Obiekt obracał się. Stan wyjściowy to biały ekran.
  22. Koreański dziennik Chosun donosi, że już w 2010 roku w sprzedaży może znaleźć się telefon komórkowy zasilany dzięki... wodzie. Samsung Electro-Mechanics ogłosił właśnie, że wyprodukował miniaturowe ogniwo paliwowe, działające na H2O. Gdy telefon zostaje włączony, metal i woda reagują, wskutek czego powstaje wodór. Ten jest z kolei dostarczany do ogniwa paliwowego, gdzie reaguje z tlenem z powietrza i w ten sposób powstaje prąd – wyjaśnia Oh Yoon-soo, wiceprezes centrum badawczego Samsunga. Moc koreańskiego ogniwa wynosi w chwili obecnej 3 waty i zapewnia ono 10-godzinną pracę urządzenia przenośnego. Obecnie ogniwo korzysta z wymiennych kartridży z wodorem. Koreańczycy obiecują, że gdy znajdzie się ono w sprzedaży, wystarczy po prostu nalać wody, by telefon działał.
  23. Wkrótce Watykan opublikuje zestaw wyjątkowych dokumentów. Będą to szczegółowe kopie akt z procesu templariuszy. Dokumenty te były niedostępne przez 700 lat. Nie każdy będzie jednak mógł pozwolić sobie na zakup wyjątkowego zestawu. Będzie on bowiem kosztował aż 5900 euro. Ponadto wyprodukowanych zostanie tylko 799 sztuk. Największą liczbę kopii zakupią zapewne czołowe uniwersytety świata oraz specjaliści zajmujący się dziejami templariuszy. Profesor Barbara Frale, mediewalistka pracująca w Archiwach Watykańskich, mówi: nigdy wcześniej uczeni nie mieli dostępu do oryginalnych dokumentów z procesu Rycerzy Świątyni. Nabywcy dokumentów znajdą w skórzanym neseserze wielką księgę zawierającą m.in. komentarze naukowe, reprodukcje łacińskich pergaminów i fotografie pieczęci używanych przez XIV-wiecznych inkwizytorów. Dziennikarze Reutera mieli okazję przyjrzeć się zestawowi, który zostanie upubliczniony 25 października. Byli pod wrażeniem wierności kopii. Reprodukcja jednego ze zwojów mierzy sobie dwa metry długości i pół metra szerokości i jest tak dokładna, iż widać nawet niedoskonałości samego pergaminu. Jednym z najbardziej niezwykłych dokumentów będzie pergamin z Chinon, w którym papież Klemens V zwalnia templariuszy z zarzutów o herezję. Dokument był przez lata poszukiwany przez naukowców. W 2001 roku odnalazła go w Archiwach profesor Frela. Dokument został w pewnym momencie historii źle skatalogowany. Nie wierzyłam własnym oczom – mówi uczona. Zakon Templariuszy powstał w 1119 roku dla ochrony pielgrzymów udających się do Ziemi Świętej. Jego założycielem był Hugo de Payns i ośmiu jego towarzyszy. Przysięgali oni dbać o bezpieczeństwo na drogach i chronić pielgrzymów przed złodziejami i maruderami. Reguła nowego zakonu została zatwierdzona w 1128 roku w Troyes. Templariusze rośli w znaczenie i bogactwo. Stają się pożyczkodawcami wielu władców, co w przyszłości przywiedzie ich do zguby. W 1291 roku upadła Akra i templariusze wrócili do Europy. Przywieźli ze sobą ponoć olbrzymie bogactwa, które do dzisiaj pobudzają wyobraźnię ludzi. Na skarbach rycerzy chciał położyć rękę król Francji Filip IV Piękny, który jednocześnie toczył z papieżem spór o władzę nad światem chrześcijańskim. Filip był też dłużnikiem templariuszy, pożyczał od nich duże sumy na prowadzone przez siebie wojny. Gdy wokół rycerzy zaczęły krążyć plotki (a pomawiano ich o najróżniejsze występki, od homoseksualizmu po zaparcie się Chrystusa i herezję), Filip postanowił wykorzystać sytuację. Rozbijając zakon mógł jednocześnie anulować swój dług, przejąć skarby i usunąć jedną z potencjalnych przeszkód na drodze do zostania najpotężniejszym władcą chrześcijaństwa. W październiku 1307 roku w całej Francji przeprowadzono aresztowania zakonników. Brał w nich udział inkwizytor Wilhelm z Paryża, który został za to zganiony przez papieża. Filipowi to jednak nie przeszkodziło w realizacji planu. W marcu 1314 roku Wielki Mistrz zakonu Jakub de Molay i jego najbliższy współpracownik Gotfryd de Charnay spłonęli na stosie. Wcześniej jednak, w 1308 roku wysłannikom papieża udało się przesłuchać część najwyższych rangą templariuszy, którzy byli więzieni przez Filipa na zamku Chinon. Do przesłuchania doszło w kurii w Poitiers. Właśnie o nim traktuje pergamin z Chinon, kluczowy dokument dla zrozumienia tego, co się wówczas działo. Podczas przesłuchania wysłannicy papieża zdobyli informacje, które pozwoliły papieżowi uwolnić templariuszy z zarzutu herezji i zrozumieć, dlaczego np. zakonnicy pluli na krzyż. Ten kluczowy dokument zaginął na wiele lat i dopiero w 2001 roku udało się go odnaleźć. Jego publikacja będzie równoznaczna z, przynajmniej częściową, rehabilitacją zakonu. Wiadomo bowiem, że Klemens V uznał rycerzy winnymi mniejszych występków, takich jak brutalność, różne typy nadużyć. Jednak nijak mają się one do najcięższego z oskarżeń – o herezję. Od upadku zakonu minęło 700 lat, a ludzi wciąż intrygują templariusze. Publikacja kopii dokumentów z pewnością zadowoli specjalistów, tym bardziej, że są one tak szczegółowe, iż pozwolą na bardzo dokładne badania. Ma to i tę zaletę, że oryginały będą przeglądane znacznie rzadziej, nie ulegną więc szybkiemu zniszczeniu.
  24. W chińskim Regionie Autonomicznym Sinkiang-Ujgur ma powstać największy na świecie park narodowy. Mieszkańcy Państwa Środka chcą w ten sposób zdetronizować amerykański Yellowstone. Park Geologiczny Kanas, który ma teraz powierzchnię ok. tysiąca kilometrów kwadratowych, zostanie w najbliższych latach 10-krotnie powiększony. Samo opracowanie odpowiednich planów pochłonęło 1,06 mln dol. Park Kanas znajduje się niemal 1000 km na północ od stolicy regionu Urumczi. Zwiedzający mogą tu odpocząć i podziwiać bardzo zróżnicowane krajobrazy, m.in. pokryte śniegiem szczyty gór, łąki oraz jezioro Kanas (najgłębsze chińskie jezioro alpejskie). W ciągu 10 miesięcy zjawiło się tu już 917 tys. turystów, o 32% więcej niż w analogicznym okresie zeszłego roku.
  25. Jedni mogą żyć bez czekolady, inni nie. Prowadzono już badania mózgu, które wykazały, że u tych drugich występuje dużo silniejsza reakcja na wynalazek Azteków. Teraz naukowcy ze Szwajcarii stwierdzili, że flora bakteryjna jelit czekoladoholików różni się od tego, co można znaleźć w przewodzie pokarmowym reszty ludzi. Skoro kolonie mikrobów odpowiadają za nasze zamiłowanie do czekolady, niewykluczone, że dzieje się tak również w przypadku innych produktów. Sunil Kochhar, jeden z współautorów niewielkiego studium, uważa, że zmieniając skład flory bakteryjnej, można by walczyć z niektórymi rodzajami otyłości (Journal of Proteome Research). Kochhar jest kierownikiem badań nad metabolizmem w Nestle Research Center w Lozannie. Studium zostało zresztą sfinansowane przez Nestle. Rozpoczęcie eksperymentu opóźniło się o rok, ponieważ naukowcy mieli kłopot ze znalezieniem 11 mężczyzn, którzy nie jedzą czekolady. Zespół porównywał ich próbki krwi i moczu z próbkami pobranymi od równolicznej grupy wolontariuszy codziennie sięgających po brązową tabliczkę. Wszyscy panowie byli zdrowi, żaden nie cierpiał na otyłość. Przez 5 dni ich menu było dokładnie takie samo. We krwi i moczu analizowano stężenie różnych produktów ubocznych metabolizmu. Znaczące różnice stwierdzono w zakresie 12 substancji. U czekoladoholików występowało więcej aminokwasu glicyny i mniej szkodliwego cholesterolu LDL, podczas gdy u niejedzących czekolady odnotowano więcej wchodzącej np. w skład energetyzujących napojów tauryny. Kochhar dodaje, że związki, w obrębie których zaobserwowano różnice, są powiązane z różnymi kulturami bakterii. Nie wiadomo, czy to bakterie odpowiadają za zachcianki, czy to dieta z początków życia decyduje o składzie flory jelit. Obecnie badacze koncentrują się na mechanizmach, za pośrednictwem których bakterie miałyby wpływać na ludzi. Wcześniejsze studia wykazały jednak np., że gdy człowiek chudnie, na "liście" mieszkańców przewodu pokarmowego zachodzą zmiany.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...