Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'jelita' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 20 wyników

  1. Dieta bogata w produkty zwierzęce, przetworzoną żywność, alkohol i cukier wspomaga tę część mikrobiomu jelit, która wywołuje stany zapalne, donoszą naukowcy z Uniwersytetu w Groningen. Natomiast dieta bogata w produkty roślinne wspiera te mikroorganizmy, które działają przeciwzapalnie. W ostatnich lata pojawia się coraz więcej doniesień wskazujących, jak istotną rolę odgrywa mikrobiom. Wpływa na mózg, procesy psychiczne, może prowadzić do odrzucenia dziecka przez matkę, odgrywa rolę w rozwoju nowotworów. Naukowcy z Groningen informują na łamach pisma Gut, że wprowadzenie zmian dietetycznych może pomagać osobom cierpiącym na zapalenia jelit w przebiegu niektórych chorób chronicznych. Modulacja mikrobiomu jelit za pomocą wzbogacenia diety w warzywa, orzechy, ziarna i ryby oraz spożywanie więcej produktów roślinnych niż zwierzęcych może zapobiegać zapaleniom jelit obecnym w wielu chorobach chronicznych, czytamy w opublikowanym artykule. Zidentyfikowaliśmy pro- i przeciwzapalne mechanizmy, które działają za pośrednictwem pokarmów i diet, a które mogą wpływać na reakcję zapalną. Jedną z takich chorób chronicznych jest nieswoiste zapaleni jelit. Dochodzi w nim do utraty równowagi w mikrobiomie jelit i jelitowym układzie odpornościowym. Jednak, jak zauważają naukowcy, coraz więcej dowodów łączy nierównowagę w mikrobiomie z układem odpornościowym w ogóle i z pojawiającymi się w całym organizmie różnymi stanami zapalnymi. Mikrobiom jelit wpływa nie tylko na lokalny, ale na ogólny układ odpornościowy. Odgrywa on rolę w rozwoju całego wachlarza chorób zapalnych immunologicznie zależnych (IMID), od cukrzycy poprzez zapalenie stawów po toczeń rumieniowaty układowy. Dotychczas jednak nie było jasne, czy za pomocą diety można wpływać na mikrobiom jelit, a za jego pośrednictwem na stany zapalne w jelitach. Doktor Laura A. Bolte i jej koledzy przyjrzeli się związkowi diety, mikrobiomu i stanom zapalnym jelit u 1425 osób. Badane osoby cierpiały albo na nieswoiste zapalenie jelit (331 osób z chorobą Crohna lub wrzodziejącym zapaleniem jelita grubego), zespół jelita drażliwego (223 osoby) albo tez nie miały problemów z jelitami (871 osób). Każda osoba dostarczyła próbkę kału oraz wypełniła kwestionariusz dotyczący diety. Naukowcy wykonali m.in. analizę genetyczną mikroorganizmów żyjących w jelitach badanych. Naukowcy odnaleźli związki pomiędzy dietą a 38 konkretnymi społecznościami mikroorganizmów zamieszkujących jelita. Dodatkowo 61 konkretnych rodzajów pożywienia zostało powiązanych z 61 konkretnymi gatunkami mikroorganizmów oraz 249 procesami metabolicznymi. Pozwoliło to na zidentyfikowanie konkretnych wzorców dietetycznych, występowania mikroorganizmów i stanów zapalnych, które były charakterystyczne dla każdej z badanych grup. Na przykład wysoko przetworzona żywność i produkty pochodzenia zwierzęcego były konsekwentnie powiązane z występowaniem większej liczby oportunistycznych bakterii, w tym Firmicutes i Ruminococcus sp. oraz ze stanami zapalnymi. Z kolei produkty roślinne oraz mięso ryb było powiązane z przyjaznymi człowiekowi bakteriami, działającymi przeciwzapalnie. Spożywanie orzechów, tłustych ryb, warzyw, owoców i ziaren było powiązane z występowaniem większej liczby takich bakterii jak Faecalibacterium sp., które wytwarzają lotne kwasy tłuszczowe. Kwasy te pomagają kontrolować stany zapalne i chronią wyściółkę jelit. Również czerwone wino było powiązane z większą liczbą bakterii wytwarzających te kwasy. Jednak ogólne spożywanie alkoholu i cukrów powiązane było z większą liczbą niekorzystnych bakterii. Naukowcy podsumowują, że dieta bogata w warzywa, owoce, ziarna i orzechy, z przewagą produktów roślinnych nad zwierzęcymi, spożywanie sfermentowanych produktów mlecznych oraz ryb, a także unikanie mocnego alkoholu, przetworzonego tłustego mięsa i słodzonych napojów może zapobiegać stanom zapalnym w jelitach. Ze szczegółami badań można zapoznać się w artykule Long-term dietary patterns are associated with pro-inflammatory and anti-inflammatory features of the gut microbiome. « powrót do artykułu
  2. W ostatnim czasie dużo mówi się o roli jelit w organizmie człowieka. Okazuje się, że jest to organ, który na równi z mózgiem oraz sercem wpływa na dobry lub zły stan naszego zdrowia. Źle funkcjonujące jelita powodują uczucie zmęczenia, osłabienie, obniżoną odporność, a także dyskomfort układu pokarmowego. Właśnie dlatego należy o nie dbać równie starannie, jak o inne organy. Najlepiej robić to, sięgając po odpowiednie probiotyki wypełnione dobrymi bakteriami. Rola jelit i flory bakteryjnej w naszym organizmie Jelita odpowiadają głównie za wchłaniane składników odżywczych z pożywienia oraz za przetwarzanie ich resztek tak, aby organizm mógł je wydalić. Jelito dzieli się na: jelito cienkie oraz grube. W jelitach kolonizują się różnego rodzaju bakterie, a także mikroorganizmy. W jelicie cienkim znajdują się bakterie takie jak: Lactobacillus, Streptococcus, Enterobacter, Bacteroides. Natomiast w grubym: Bacteroides, Bifidobacterium, Enterobacter, Enterococcus, Lactobacillus, Clostridium, Fusobacterium. Wszystkie te bakterie tworzą mikrobiotę, która stanowi jeden z filarów naszego zdrowia. Zaburzenie równowagi jelit może być wywołane przez bardzo wiele czynników. Główne to: leczenie antybiotykami, stres, choroby układu pokarmowego, wirusy, podróże do egzotycznych miejsc. Najczęstszymi objawami nieprawidłowości jelit są wszelkie dolegliwości żołądkowe, takie jak np. biegunka, zaparcia. Jak wspierać pracę naszych jelit? Aby wspierać pracę naszych jelit i dbać o zachowanie równowagi mikrobioty, należy przede wszystkim unikać stresu. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że jego nadmiar prowadzi do licznych zaburzeń nie tylko psychicznych, ale również fizycznych. Kolejnym krokiem we wsparciu jelit jest odpowiednia dieta. Co znaczy odpowiednia w tym przypadku? Przede wszystkim bogata w owoce, warzywa, chude mięso oraz kasze. Ponadto należy sięgać po mleczne napoje fermentowane np. kefir oraz kiszonki np. kapustę kiszoną. Znajdują się w nich bowiem substancje, które bardzo korzystnie działają na budowanie mikrobioty. Ponieważ jednak ilość dobrych bakterii przyswajanych z pożywienia jest ograniczona, warto sięgać po probiotyki jak https://www.lakcid.pl/. Są to preparaty, które dzięki żywym kulturom bakterii oraz drożdży odbudowują uszkodzone obszary przewodu pokarmowego. Ponadto probiotyki zapobiegają zakażeniom jelit, wyrównują pH żołądka, pomagają w syntezie przeciwciał, dzięki czemu organizm lepiej potrafi zwalczać wszelkie droboustroje. Probiotyki. Kiedy po nie sięgnąć? Kiedy należy sięgać po probiotyki? Nie musimy czekać, aż ich stosowanie zaleci nam lekarz. Warto co jakiś czas stosować profilaktycznie kuracje probiotykami. Do najczęstszych jednak sytuacji, kiedy sięgnięcie po nie jest niezbędne, należą: •    biegunki, w tym biegunki podróżne; •    infekcje intymne; •    nieprawidłowości ze strony przewodu pokarmowego; •    przebyta antybiotykoterapia. « powrót do artykułu
  3. Większość społeczeństwa nie zdaje sobie sprawy z tego jak ogromną rolę w kształtowaniu odporności pełni… brzuch. Konkretniej chodzi o jelita i mikrobiom je zasiedlający. W końcu to błona śluzowa jelit jest miejscem kontaktu świata zewnętrznego z wnętrzem organizmu. Stan flory bakteryjnej niewątpliwie wpływa na odporność, stąd dbałość o nią jest kluczowa w walce z atakującymi nas w sezonie jesienno-zimowym patogenami jak i w dobie trwającej pandemii koronawirusa. Bo jelita to elita! W błonie śluzowej jelit bytują komórki układu odpornościowego. Mają one stale kontakt z różnymi antygenami – pokarmowymi, wirusowymi, bakteryjnymi czy chemicznymi wprowadzanymi do ustroju z zewnątrz. Rozpoznają te szkodliwe, a następnie skutecznie zwalczają. Kolejną składową warunkującą odporność pochodzącą z jelit jest ich mikroflora. Szacuje się, że liczebność komórek mikrobiomu przewyższa 10-krotnie liczbę komórek budujących organizm zdrowego człowieka, a jego masa wynosi nawet 2 kg. Najliczniejszy oraz najbardziej zróżnicowany jest mikrobiom przewodu pokarmowego stąd też jemu poświęca się najwięcej uwagi. Jaką więc rolę odgrywa? Wiele badań sugeruje, że zaburzenia w składzie lub zubożenie mikroflory ma związek z występowaniem otyłości, chorób autoimmunologicznych, cukrzycy, różnych alergii, nowotworów a nawet z autyzmem. Bakterie jelitowe biorą udział w kluczowych dla życia przemianach metabolicznych, w wytwarzaniu cennych witamin z grupy B, witaminy K i kwasu foliowego, w absorpcji elektrolitów i soli mineralnych, takich jak: sód, wapń, magnez czy potas, a w jelicie grubym unieszkodliwiają  toksyczne, mutagenne i kancerogenne związki chemiczne. Ponadto bakterie komensalne na drodze współzawodnictwa o miejsce do życia neutralizują szkodliwe patogeny. Do tego wytwarzają szereg substancji aktywnych hamujących ich namnażanie jak lizozym, krótkołańcuchowe kwasy organiczne, aldehyd β-hydroksymasłowy oraz reaktywne formy tlenu. Takie zróżnicowanie funkcji ma niebagatelny wpływ na ludzką odporność i stan zdrowia. Jak kształtuje się w ciągu życia flora jelitowa? Podczas narodzin dziecko otrzymuje początkowy „zestaw startowy” bakterii, który z biegiem czasu różnicuje się i zapoczątkowuje tworzenie mikrobiomu właściwego osobniczo, który wykształca się ostatecznie po drugim roku życia. Dużą rolę ma tu sposób w jaki dziecko przyszło na świat – lepszą opcją jest oczywiście poród drogami natury. Kolejnym czynnikiem wpływającym na prawidłowe formowanie się mikrobioty, a przez to odporności, jest sposób karmienia dziecka. Oczywiście lepiej kiedy maluch jest karmiony piersią i to tak długo jak to tylko możliwe (około 30% bakterii zasiedlających jelita pochodzi właśnie z mleka matki). Flora jelitowa jest wrażliwa na wiele czynników - można wręcz użyć stwierdzenia, że to byt niezwykle delikatny. Największym dla niej zagrożeniem są  antybiotyki o szerokim spektrum działania (przywrócenie równowagi w przewodzie pokarmowym po antybiotykoterapii może trwać nawet do 6 miesięcy.), ale i niewłaściwa dieta, stres czy choroby przewlekłe. Również chemioterapia, radioterapia, leczenie sterydowe i hormonalne działają na nią destrukcyjnie. Szczególnie należy zwrócić uwagę na złe nawyki żywieniowe. Wrogiem dla pożytecznych bakterii są alkohol, rafinowany cukier, żywność wysoko przetworzona bogata w konserwanty, sztuczne barwniki, polepszacze smaku, emulgatory, substancje chemiczne przedłużające trwałość i ulepszające wygląd produktów oraz tłuszcze trans. Spożywanie tak ubogiego w wartości odżywcze menu powoduje, że w konsekwencji jesteśmy bardziej podatni na łapanie infekcji, gdyż nasz układ odpornościowy nie jest prawidłowo regulowany. Długotrwała dysbioza jelitowa prowadzi do sytuacji gdzie organizm nie jest w stanie regenerować błony śluzowej jelit. Staje się ona wówczas przepuszczalna – czyli przepuszcza do organizmu drobnoustroje, wirusy i toksyny, co ponownie zwiększa ryzyko infekcji. Co można zrobić aby wspomóc nasz mikrobiom  i zawalczyć o odporność? Przede wszystkim odporności nie da się zbudować szybko, z dnia na dzień. Potrzeba na to dużo czasu i żelaznej konsekwencji. Po pierwsze pomoże zdrowa, urozmaicona dieta bogata w naturalne probiotyki czyli żywność fermentowaną (kiszone ogórki i kapusta, zsiadłe mleko, jogurty naturalne) oraz warzywa i owoce bogate w błonnik. Można również, zwłaszcza po przebytej antybiotykoterapii, rozważyć suplementację aptecznymi probiotykami lub colostrum. Dobroczynny wpływ na stan jelit ma także sport. Regularna aktywność fizyczna poprawia ruchliwość jelit, a sprawniejsza perystaltyka to lepsze trawienie i odporność. Ponadto, na tyle ile się w dzisiejszych czasach da, powinniśmy ograniczyć stres i zadbać o odpowiednio długi czas regeneracyjnego snu. W jaki sposób colostrum wpływa na mikroflorę jelit? Dobrej jakości colostrum, czyli siara pozyskiwana od zwierząt takich jak krowy, klacze czy owce zaraz po rozpoczęciu laktacji, wywiera bardzo korzystny wpływ na jelita. Jego wielokierunkowe działanie pozwala zaliczyć go do grona prebiotyków. Colostrum pobrane w ciągu pierwszych kilku godzin i przetwarzane w procesie liofilizacji wspomaga zadomowienie się w przewodzie pokarmowym dobrych bakterii poprzez dostarczanie im cennych substancji wzrostowych (np. laktoferyna). Ważne jest, by stosować tylko produkty potwierdzone badaniami, jak w przypadku colostrum firmy Genactiv, która jako jedyna w Polsce posiada patent na proces wytwarzania. Kolejną zaletą siary bydlęcej jest uszczelnianie bariery krew-jelito, dzięki czemu szkodliwe, chorobotwórcze bakterie, wirusy, grzyby i toksyny nie mają szans przedostać się do krwioobiegu, a stamtąd do tkanek i narządów wywołując miejscowy stan zapalny. Należy podkreślić, że colostrum to substancja, która ma udowodnione klinicznie działanie zmniejszające nadmierną przepuszczalność jelit. Warto przyjrzeć się również samym aktywnym składnikom siary - lizozym, laktoalbuminy czy laktoferyna pomagają zwalczać chorobotwórcze patogeny znajdujące w przewodzie pokarmowym. Siara niewątpliwie dba o kondycję jelit i mikrobiomu. Regularne suplementowanie colostrum może z pewnością przyczynić się do budowania trwałej odporności co w dzisiejszych czasach zdaje się być wartością nadrzędną. « powrót do artykułu
  4. Bakterie jelitowe i ich metabolity mogą wpływać na nasilenie zawału serca. W przyszłości badanie składu mikroflory (rodzajów oraz stężenia bakterii) będzie zapewne użytecznym sposobem wyliczania prawdopodobieństwa zdarzeń sercowo-naczyniowych u danej osoby. Poza tym naukowcy sugerują, że podanie probiotyków przyspieszyłoby rekonwalescencję pacjentów przechodzących operacje serca czy angioplastykę. Dr John E. Baker z Medical College of Wisconsin przeprowadził eksperymenty na 3 grupach szczurów. Pierwszej - kontrolnej - podawano standardową karmę, drugiej do wody pitnej dodawano antybiotyk wankomycynę, a w diecie trzeciej znalazł się probiotyk z bakteriami Lactobacillus plantarum, które hamują produkcję leptyny, hormonu sygnalizującego sytość. W porównaniu do grupy kontrolnej, w grupie zażywającej wankomycynę spadł poziom leptyny, co ograniczyło zakres zawału serca i wspomogło odzyskiwanie funkcji mechanicznych mięśnia sercowego. Antybiotyk zmniejszył ogólną liczbę bakterii w przewodzie pokarmowym, a także zmienił profil bakterii i grzybów jelitowych. Podanie zwierzętom leptyny znosiło ochronę zapewnianą przez wankomycynę. Dieta probiotyczna również zmieniła liczbę i skład mikroflory. Podobnie jak w grupie antybiotykowej szczury te miały niższe stężenia leptyny, a zatem lżejsze zawały i szybszą rekonwalescencję. I w tym przypadku podanie leptyny niweczyło działanie ochronne L. plantarum.
  5. Gdy kończy się przepoczwarzenie, wyłaniający się z kokonu trzmiel jest bardzo głodny. Jego pierwszym pokarmem są odchody innych trzmieli. Dzięki nim owad zdobywa bakterie wspomagające układ odpornościowy w walce z pasożytami (Proceedings of the National Academy of Science). W kokonie larwa jest sterylizowana, dlatego owad doskonały rozpoczyna życie bez naturalnej bakteryjnej ochrony. Hauke Koch i Paul Schmid-Hempel z Instytutu Technologii Federacji Szwajcarskiej podkreślają, że bakterie jelitowe pozyskane w wyniku zjedzenia czyichś odchodów działają jak przenoszony układ odpornościowy. Bakterie jelitowe chronią trzmiele przed pasożytem Crithidia bombi. Koprofagia pozwala na szybkie przekazywanie środków do walki z nim w obrębie kolonii. C. bombi jest świdrowcem. Prawdopodobnie pochodzi z Europy. Po raz pierwszy spotkano się z nim w Kanadzie w latach 70. ubiegłego wieku. Infekcja ma wpływ zarówno na poszczególne osobniki, jak i całą kolonię: zarażone robotnice zbierają np. mniej pyłku. Koch i Schmid-Hempel zauważyli, że gdy trzmiele są hodowane w sterylnym środowisku i nie mogą zjeść odchodów, częściej cierpią na parazytozy. Podczas badań na dzikich populacjach Szwajcarzy stwierdzili, że przed C. bombi najlepiej chronią Betaproteobacteria i owady, w których jelitach jest najwięcej tych mikroorganizmów, są wolne od pasożytów.
  6. Statyny to leki stosowane do obniżenia poziomu cholesterolu we krwi. U jednych osób działają, u innych nie. Naukowcy z Duke University uważają, że wpływają na to bakterie przewodu pokarmowego. U osób dobrze reagujących na simwastatynę zidentyfikowano bowiem 3 wytwarzane przez bakterie jelitowe kwasy żółciowe (PLoS ONE). Odkryliśmy, że korzyści odnoszone z zażywania leków mogą być po części związane z rodzajem bakterii żyjących w naszym przewodzie pokarmowym. Różnica w reakcji na leki nie jest wyłącznie wynikiem naszej "urody" genetycznej, ale i mikrobiomu jelit - wyjaśnia główna autorka badań dr Rima Kaddurah-Daouk. Naukowcy posłużyli się danymi zebranymi w ramach większego studium - Cholesterol and Pharmacogenetics (CAP). Kaddurah-Daouk i dr Ronald M. Krauss z Instytutu Badawczego Szpitala Dziecięcego w Oakland wytypowali w ramach CAP 100 osób, u których pod wpływem simwastatyny doszło do dużego spadku poziomu złego cholesterolu LDL, 24 z dość dobrą reakcją na lek i 24, które nie odniosły właściwie żadnych korzyści z jego zażywania. Naukowcy przyjrzeli się wynikom badania krwi przed podaniem statyny. Szukano kwasów żółciowych i steroli, które wpływają na metabolizm cholesterolu. Okazało się, że w grupie pacjentów silnie reagujących na simwastatynę ważną rolę odgrywały pewne 3 kwasy żółciowe (wytwarzane przez mikroflorę przewodu pokarmowego). U osób słabo odpowiadających na lek powszechnie występowało 5 innych kwasów żółciowych. Amerykanie dywagują, że skoro kwasy żółciowe i statyny dzielą szlaki transportowe do wątroby i jelit, walczą poniekąd o pierwszeństwo. Z tego powodu produkowanie mniejszych bądź większych ilości określonych kwasów może nasilać bądź osłabiać działanie leków. W przyszłości badanie krwi pomoże lekarzowi stwierdzić, czy lek sprawdzi się u danego chorego. Istnieje też szansa, że zastosowanie probiotyku, który wpłynie na skład gatunkowy flory jelitowej, także podwyższy skuteczność terapii.
  7. Badania próbek kału ludzi zamieszkujących 3 kontynenty – Europę, Azję i Amerykę – pokazały, że istnieją trzy typy flory bakteryjnej jelit. Enterotypy wyodrębniono na podstawie najliczniej występujących gatunków bakterii. Odkryliśmy, że kombinacje mikrobów w ludzkich jelitach nie są przypadkowe. Naszą florę bakteryjną można sprowadzić do 3 różnych rodzajów społeczności czy, jak kto woli, trzech ekosystemów – wyjaśnia Peer Bork z European Molecular Biology Laboratory (EMBL) w Heidelbergu. Początkowo zespół Borka wykorzystał próbki stolca 39 osób z Azji, Europy i Ameryki. Potem uwzględniono jeszcze 85 Duńczyków i 154 ludzi z Ameryki. Akademicy szybko zauważyli, że wszystkie przypadki można podzielić na 3 grupy. Naukowcy nie wiedzą na razie, czemu ludzie mają 3 rodzaje jelit, ale spekulują, że ma to coś wspólnego z odmiennościami związanymi ze sposobem rozróżniania przez układ odpornościowy bakterii przyjaznych od szkodliwych lub metodami usuwania przez komórki wodorowych produktów ubocznych. Podobnie jak grupy krwi, typy przewodu pokarmowego są niezależne od wieku, płci, narodowości czy wskaźnika masy ciała (BMI). Naukowcy odkryli jednak, że w jelitach starszych osób występuje więcej bakteryjnych genów odpowiadających za rozkładanie węglowodanów. Prawdopodobnie dzieje się tak, ponieważ starzenie zmniejsza skuteczność ich przetwarzania, dlatego by przeżyć w przewodzie pokarmowym, bakterie muszą częściowo przejąć to zadanie. Fakt, że ekspresja bakteryjnych genów zależy od takich cech jak wiek i waga, wskazuje, że można ją wykorzystać w roli markera otyłości czy chorób, np. raka jelita grubego. Ma to duże znaczenie zarówno dla diagnostyki, jak i prognoz leczenia. W przyszłości podczas diagnozowania czy oceniania prawdopodobieństwa wystąpienia jakiejś choroby lekarze będą się przyglądać nie tylko człowiekowi, ale także żyjącym w nim bakteriom. Po ustaleniu rozpoznania terapia będzie dostosowywana do typu jelit pacjenta, ponieważ to zagwarantuje najlepsze rezultaty.
  8. Mocz dzieci z autyzmem ma inny skład chemiczny niż uryna zdrowych maluchów. Badacze z Imperial College London i Uniwersytetu Południowej Australii mają nadzieję, że dzięki ich odkryciu uda się opracować prosty test do wczesnego wykrywania zaburzenia. Uprzednio ustalono, że u wielu osób z autyzmem występują dolegliwości żołądkowo-jelitowe, takie jak biegunka czy bóle brzucha, oraz inny skład gatunkowy flory jelit. Najnowsze brytyjsko-australijskie studium pozwoliło wykazać, że da się odróżnić dzieci autystyczne od nieautystycznych, przyglądając się produktom działalności bakterii jelitowych oraz zmianom metabolicznym w składzie moczu. Na razie nie wiadomo, czy i ewentualnie jaką rolę w rozwoju autyzmu spełniają zaburzenia gastryczne, przeważnie jednak pojawiają się one w tym samym czasie co zaburzenia zachowania. Jedna z hipotez jest taka, że bakterie wytwarzają toksyny oddziałujące na rozwój mózgu. Co ważne, w moczu maluchów z autyzmem zidentyfikowano N-metylo-nikotynamid (NMND), który wykrywa się także u pacjentów z parkinsonizmem. Obecnie trudno jest postawić pewną diagnozę autyzmu, zanim dziecko nie skończy 18 miesięcy, niewykluczone jednak, że ważne zmiany w funkcjonowaniu organizmu zachodzą już wcześniej. Ważne tylko, by umieć je nazwać i wykryć... Autyzm jest zaburzeniem, które wpływa na umiejętności społeczne jednostki, dlatego początkowo może wydawać się dziwne, że istnieje związek między nim a tym, co dzieje się w czyimś przewodzie pokarmowym. Nie da się jednak zaprzeczyć, że metabolizm i skład flory bakteryjnej jelit odzwierciedlają wiele różnych czynników, w tym tryb życia oraz geny – opowiada prof. Jeremy Nicholson, szef Wydziału Chirurgii i Nowotworów na Imperial College London. Jednocześnie badacz przyznaje, że jego zespół zdaje sobie sprawę z tego, że opracowywanie testu na wykrywanie autyzmu z moczu naprawdę małych dzieci może potrwać całe lata. Obecnie akademicy zabierają się do sprawdzenia, czy różnice metaboliczne w autyzmie są związane z przyczynami zaburzenia, czy też stanowią raczej jego skutek. Za pomocą spektroskopii magnetycznego rezonansu jądrowego 1H NMR naukowcy badali próbki moczu 3 grup dzieci w wieku od 3 do 9 lat: 1) 39 maluchów, u których zdiagnozowano wcześniej autyzm, 2) rodzeństwa osób z autyzmem (28) oraz 3) 34 kontrolnych dzieci, które same nie zapadły na autyzm ani nie miały autystycznego rodzeństwa. Okazało się, że skład chemiczny moczu każdej z tych grup był jedyny w swoim rodzaju. Różnice pozostawały istotne statystycznie i widoczne na pierwszy rzut oka. Glenn Gibson z Uniwersytetu w Reading stwierdził w przeszłości, że w przewodzie pokarmowym dzieci z autyzmem występuje anormalnie dużo Gram-dodatnich bakterii z rodzaju Clostridium. Zespół Derricka MacFabe'a z Uniwersytetu Zachodniego Ontario ustalił natomiast, że produkowane przez te mikroorganizmy kwasy tłuszczowe o krótkich łańcuchach prowadzą u szczurów do autyzmopodobnych zmian, na szczęście odwracalnych, w zachowaniu i biochemii. Studium Nicholsona wskazało na pewne biomarkery populacji Clostridium, które wg nas, przyczyniają się wystąpienia objawów autystycznych – podkreśla MacFabe, który zaprezentował wyniki na konferencji Międzynarodowego Stowarzyszenia Badań nad Autyzmem.
  9. Nasz przewód pokarmowy zamieszkuje tyle mikroorganizmów, że z powodzeniem możemy się uznać za chodzące kolonie bakterii. Są bardzo zróżnicowane i jak szacują autorzy badania nad wpływem chorób na florę jelit, łączna liczba ich genów 100-krotnie przekracza liczbę ludzkich genów. Mówienie o drugim genomie wcale nie jest więc pozbawione sensu. Jeden z autorów studium, profesor Jeroen Raes z Vrije Universiteit Brussel, dodaje też, że nosimy w sobie 10-krotnie więcej komórek bakteryjnych niż swoich własnych. Większość tych mikroorganizmów bytuje właśnie w przewodzie pokarmowym. Szefem projektu był profesor Jun Wang z Pekińskiego Instytutu Genomiki. Współpracowali z nim naukowcy z Chin, Niemiec, Belgii, Danii, Hiszpanii, Francji i Wielkiej Brytanii, którzy utworzyli konsorcjum European MetaHIT, koordynowane przez doktora Stanislava Dusko Ehrlicha. Badacze pracowali naprawdę szybko, mając na uwadze znaczenie bakteryjnej flory jelit dla naszego zdrowia. Pomaga nam ona w trawieniu, przyswajaniu witamin i zabezpiecza przed patogenami. Gdy coś szwankuje, pojawiają się choroba Leśniowskiego-Crohna czy wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Odkryto również związki z otyłością – tłumaczy Raes. Akademicy sporządzili tzw. metagenom, czyli połączony genom wszystkich bakterii. To daje duży zestaw danych, które należy "rozsupłać". Na tym polega moja rola – wyjaśnia Belg. Zespół analizował odchody 124 Europejczyków. Okazało się, że u każdej osoby występowało ok. 160 gatunków bakterii. U większości ludzi były to w dużej mierze te same mikroorganizmy. Naukowcom udało się też obejść pewien problem. Skoro w przypadku hodowli wielu bakterii napotyka się na trudności, lepiej badać ich geny. W ten właśnie sposób dałoby się opisać wpływ określonej choroby na mikroflorę jelit. Zmiany można by uznać za markery diagnostyczne i prognostyczne oraz za wskaźnik powagi stanu lub podatności na chorobę.
  10. Dotąd sądzono, że choroba Leśniowskiego-Crohna jest powodowana przez nadmierną reakcję układu odpornościowego. Najnowsze badania wskazują jednak, że jest dokładnie na odwrót i stan zapalny jelit wywołuje za słaba reakcja immunologiczna na wczesnych etapach infekcji bakteryjnej (Journal of Experimental Medicine). Odkrycia zespołu Anthony'ego Segala z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego (UCL) wywołały burzę w środowisku naukowym. Dla niektórych są obrazoburcze, inni uznają je za przełomowe. Niewykluczone, że podobny mechanizm występuje w wielu chorobach autoimmunologicznych. Brytyjczycy wpadli na trop niezwykłego zjawiska, kiedy zauważyli, że w porównaniu do zdrowych osób, u pacjentów z chorobą Leśniowskiego-Crohna wystąpiła słabsza odpowiedź na wstrzyknięcie zabitych wcześniej za pomocą gorąca bakterii Escherichia coli. Specjaliści wywnioskowali, że dzięki temu infekcja może się swobodnie rozwijać, co ostatecznie uruchamia wtórną reakcję immunologiczną, prowadzącą do nieswoistego procesu zapalnego ściany przewodu pokarmowego. Jeśli w grę rzeczywiście wchodziłby taki mechanizm, należało jeszcze wyjaśnić, czemu choroba obejmuje tylko przewód pokarmowy. W ramach kolejnych eksperymentów ustalono, że słabości układu odpornościowego ujawniają się wyłącznie po wstrzyknięciu dużych ilości E. coli. Segal uznał zatem, że skoro jelita są jednym z nielicznych miejsc w organizmie, gdzie występuje wiele bakterii, to tutaj przytłumienie odpowiedzi immunologicznej będzie mieć największy wpływ. Przy takim nagromadzeniu bakterii naruszenie ściany jelit spowoduje infekcję. By stwierdzić, co osłabia reakcję immunologiczną, Brytyjczycy skupili się na makrofagach. Już wcześniej zauważono, że u osób z chorobą Leśniowskiego-Crohna wydzielają one mniej cytokin. Ekipa z UCL potwierdziła, że przez to nie dochodzi do prawidłowego gromadzenia się innych komórek układu odpornościowego w miejscach zakażenia. W przyszłości Segal chce zbadać działanie wadliwych makrofagów m.in. u pacjentów z łuszczycą i reumatoidalnym zapaleniem stawów.
  11. Choć na choroby z grupy nieswoistych zapaleń jelit cierpi aż jeden na kilkuset obywateli krajów uprzemysłowionych, dotychczas nie opracowano przeciwko nim skutecznej terapii. Jest jednak bardzo prawdopodobne, że rozwiązanie problemu będzie możliwe już niedługo. Wszystko dzięki zmodyfikowanym genetycznie bakteriom. Do leczenia choroby wykorzystano bakterie Bacteroides ovatus, organizmy beztlenowe pospolicie występujące w jelicie grubym człowieka. Dzięki wykorzystaniu inżynierii genetycznej genom mikroorganizmu wzbogacono o kontrukcję genową wytwarzającą tzw. czynnik wzrostu keratynocytów 2 (ang. keratinocyte growth factor-2 - KGF-2), białko o działaniu łagodzącym stan zapalny i przyśpieszające regenerację błon śluzowych. Bardzo ważną cechą konstruktu genowego, opracowanego przez zespół prof. Simona Cardinga z angielskiego Institute of Food Research, jest możliwość ścisłej regulacji intensywności syntezy KGF-2. Czynnikiem pobudzającym wytwarzanie ochronnej proteiny jest ksylan - wielocukier występujący w materiale roślinnym. Oznacza to, że stan zapalny można ograniczać podczas konsumowania pokarmów roślinnych, a dodatkowo, w razie potrzeby, terapię można by "wzmacniać" poprzez przyjęcie suplementu. Kolejną zaletą nowego podejścia do leczenia nieswoistych zapaleń jelit jest stała obecność bakterii we wnętrzu jelit. Rozwiązanie takie pozwala na ograniczenie leczenia do podania pojedynczej dawki mikroorganizmów, która powinna utrzymać się przy życiu przez bardzo długi czas. Jest to niezwykle wygodne dla pacjenta, gdyż nie musiałby on odwiedzać apteki - do produkcji leczniczego białka potrzebowałby bowiem wyłącznie odpowiedniego pożywienia. Terapeutyczne bakterie przetestowano już na zwierzętach. Podczas badań wykazano, że mikroorganizmy osłabiały krwawienie jelit, a także przyśpieszały gojenie się śluzówki jelit i ograniczały stan zapalny. Co więcej, u zwierząt zdrowych zmodyfikowane B. ovatus skutecznie zapobiegały rozwojowi choroby. Zachęceni sukcesem eksperymentu na zwierzętach, autorzy starają się obecnie o grant badawczy na przetestowanie tej samej terapii na ludziach. Od wyników tego doświadczenia będzie zależało ewentualne dopuszczenie "bakteryjnego leku" do powszechnego obiegu.
  12. Badacze z Uniwersytetu McGill informują o zidentyfikowaniu mechanizmu mogącego odgrywać istotną rolę w rozwoju choroby Leśniowskiego-Crohna - ciężkiego schorzenia jelit, rozwijającego się jako efekt rozległego stanu zapalnego. Zdaniem naukowców, mozliwą przyczyną choroby jest niezdolność organizmu do wczesnego wykrycia bakterii z rodzaju Mycobacterium. Przedstawiciele rodzaju Mycobacterium od dawna byli wykrywani w organizmach osób cierpiących na chorobę Leśniowskiego-Crohna, lecz dotychczas nie było wiadomo, czy są one przyczyną choroby, czy też zasiedlają ciało człowieka już po jej rozwoju. Na trop prowadzący do rozwiązania tej zagadki doprowadziła badaczy mutacja w jednym z genów istotnych dla działania układu immunologicznego. Defekt w genie zwanym NOD2 występuje aż u jednego na trzech pacjentów cierpiących na chorobę Leśniowskiego-Crohna, lecz dotychczas nie było wiadomo, jaki jest jego związek ze schorzeniem. Najnowsze badania wykazały jednak, że białkowy produkt prawidłowego wariantu tego genu jest wybitnie skutecznym receptorem jednej z cząsteczek występujących na powierzchni komórek mykobakterii. Teraz, gdy lepiej rozumiemy prawidłową rolę NOD2, myślimy, że mutacja w tym genie utrudnia prawidłowe wykrycie mykobakterii przez układ odpornościowy, tłumaczy dr Marcel Behr, główny autor studium. Jeżeli mykobakterie nie zostaną rozpoznane, organizm nie jest w stanie efektywnie ich zwalczyć i zostaje przewlekle zakażony. Długotrwałe nosicielstwo mikroorganizmów może oznaczać rozprzestrzenianie się infekcji i pogłębianie uszkodzeń. Co więcej, w chwili, gdy układ odpornościowy w końcu wykrywa wroga, jego atak musi być bardzo silny. Oba te czynniki są przyczyną przewlekłych stanów zapalnych u pacjentów cierpiących na chorobę Leśniowskiego-Crohna. Stan taki może ostatecznie doprowadzić m.in. do rozwoju raka jelita grubego.
  13. Połowa ludzi nie wie, gdzie w ciele człowieka znajduje się serce. Takie wnioski płyną z badań przeprowadzonych przez profesora Johna Weinmana z King's College London. Profesor postanowił zaktualizować dane na ten temat uzyskane podczas innych badań w roku 1970. Sądziliśmy, że polepszenie edukacji, zainteresowanie mediów zdrowiem i dostęp do Internetu spowodowały polepszenie się znajomości anatomii - powiedział Weinman. Okazało się jednak, że obecnie przeciętny człowiek wie tyle o anatomii co ludzie przed 40 laty. W badaniach wzięły udział 722 osoby. Większość z nich - 589 - stanowili chorzy, a resztę osoby zdrowe. Pokazywano im rysunki z zaczernionymi fragmentami, a ich zadaniem było stwierdzenie, które organy zostały zamalowane. Badania wykazały, że jedynie osoby chorujące na nerki i cukrzycę lepiej od przeciętnego człowieka potrafią umiejscowić położenie organów, ale odnosi się do do tych organów, które są u nich chore. Lepszą znajomością anatomii wykazały się też kobiety, które lepiej potrafiły umiejscowić organy, ale tylko i wyłącznie na rysunkach, na których przedstawiono ciało kobiece. Mimo iż 85,9% badanych dobrze umiejscowiło jelita, a 80,7% wiedziało, gdzie jest pęcherz, to tylko 46,5% znało lokalizację serca, a 68,6% - pomyliło się co do lokalizacji płuc. Ogólnie udzielono tylko 50% prawidłowych odpowiedzi. Wyniki nie różnią się od tych z badań sprzed 40 lat.
  14. Z bólem brzucha można sobie radzić na różne sposoby, np. zażyć krople żołądkowe lub napić się herbaty rumiankowej. Można też zjeść jogurt. Okazuje się bowiem, że bakterie Lactobacillus acidophilus, które często wchodzą w skład jogurtów i napojów probiotycznych, wzmagają syntezę receptorów opioidów oraz kanabinoidów (naturalnych substancji przeciwbólowych) w komórkach jelit. Zespół Christel Rousseaux z Francuskiego Narodowego Instytutu Zdrowia i Badań Medycznych w Lille zaobserwował opisany efekt zarówno w ludzkich komórkach jelitowych, jak i w przewodzie pokarmowym żywych szczurów (Nature Medicine). Naukowcy mają nadzieję, że jogurt stanie się tanią i bezpieczną metodą leczenia dla 20% ludzi cierpiących na silne bóle brzucha.
  15. Jedni mogą żyć bez czekolady, inni nie. Prowadzono już badania mózgu, które wykazały, że u tych drugich występuje dużo silniejsza reakcja na wynalazek Azteków. Teraz naukowcy ze Szwajcarii stwierdzili, że flora bakteryjna jelit czekoladoholików różni się od tego, co można znaleźć w przewodzie pokarmowym reszty ludzi. Skoro kolonie mikrobów odpowiadają za nasze zamiłowanie do czekolady, niewykluczone, że dzieje się tak również w przypadku innych produktów. Sunil Kochhar, jeden z współautorów niewielkiego studium, uważa, że zmieniając skład flory bakteryjnej, można by walczyć z niektórymi rodzajami otyłości (Journal of Proteome Research). Kochhar jest kierownikiem badań nad metabolizmem w Nestle Research Center w Lozannie. Studium zostało zresztą sfinansowane przez Nestle. Rozpoczęcie eksperymentu opóźniło się o rok, ponieważ naukowcy mieli kłopot ze znalezieniem 11 mężczyzn, którzy nie jedzą czekolady. Zespół porównywał ich próbki krwi i moczu z próbkami pobranymi od równolicznej grupy wolontariuszy codziennie sięgających po brązową tabliczkę. Wszyscy panowie byli zdrowi, żaden nie cierpiał na otyłość. Przez 5 dni ich menu było dokładnie takie samo. We krwi i moczu analizowano stężenie różnych produktów ubocznych metabolizmu. Znaczące różnice stwierdzono w zakresie 12 substancji. U czekoladoholików występowało więcej aminokwasu glicyny i mniej szkodliwego cholesterolu LDL, podczas gdy u niejedzących czekolady odnotowano więcej wchodzącej np. w skład energetyzujących napojów tauryny. Kochhar dodaje, że związki, w obrębie których zaobserwowano różnice, są powiązane z różnymi kulturami bakterii. Nie wiadomo, czy to bakterie odpowiadają za zachcianki, czy to dieta z początków życia decyduje o składzie flory jelit. Obecnie badacze koncentrują się na mechanizmach, za pośrednictwem których bakterie miałyby wpływać na ludzi. Wcześniejsze studia wykazały jednak np., że gdy człowiek chudnie, na "liście" mieszkańców przewodu pokarmowego zachodzą zmiany.
  16. Trudno sobie wyobrazić zdumienie holenderskich lekarzy, którzy zmagając się z poważnym zapaleniem okrężnicy, stwierdzili, że jest ono skutkiem zakażenia pasożytniczego sprzed co najmniej 27 lat. Anonimowa 49-latka urodziła się i do 22. roku życia mieszkała w Ameryce Południowej, a konkretnie w Surinamie. Potem wyemigrowała do ojczyzny van Gogha. Wg pisma medycznego The Lancet, została przyjęta do Nijmegen Medical Centre z wymiotami, biegunką i bolesnymi skurczami w obrębie brzucha. Podczas badań w laboratorium w jej kale odkryto larwy nicienia Strongyloides stercoralis, 2,5-mm węgorka jelitowego, który mieszka w tunelach drążonych w śluzówce jelit. Pacjentce podano przeciwpasożytczniczą Iwermektynę, a następnie wypisano do domu. Wg parazytologów, jest bardzo mało prawdopodobne, by kobieta zaraziła się węgorczycą w Holandii lub w Hiszpanii, gdzie przebywała na wakacjach. To jedyne kraje, które odwiedziła po opuszczeniu ojczyzny. Strongyloides stercoralis to gatunek endemiczny Surinamu, stąd przypuszczenie, że przywiozła robaka aż stamtąd. Ponieważ kobieta nie cierpiała wcześniej na jakiekolwiek zaburzenia jelitowe, uznano, że jak wyzwalacz zadziałały dwa czynniki: niedożywienie i nadużywanie alkoholu.
  17. Po przejściu infekcji perfekcjoniści są bardziej podatni na zespół nadwrażliwego jelita (ang. irritable bowel syndrome, IBS). Naukowcy z University of Southampton przeprowadzili wywiady z 620 osobami ze stanem zapalnym żołądka i jelit. Pytali o chorobę i doświadczany stres. Okazało się, że pacjenci wywierający sami na siebie nacisk, zmuszający się do różnych rzeczy lub szczególnie zaniepokojeni swoimi objawami z większym prawdopodobieństwem zaczynali chorować na IBS. U jednej na dziesięć wcześniej zdrowych osób zespół nadwrażliwego jelita pojawia się po przebytej infekcji bakteryjnej. Zakażenia wywołują stan zapalny oraz owrzodzenie jelita, mogą też powodować krwawienia odbytnicze i silne wymioty. Po 3 i 6 miesiącach od zapalenia jelit naukowcy sprawdzali, czy u wolontariuszy pojawiły się symptomy IBS, np. biegunka, zaparcia, ból brzucha lub wzdęcia. Aż u 49 badanych objawy występowały podczas obu kontroli lekarskich. Kobiety chorowały niemal dwukrotnie częściej od mężczyzn. Pacjenci z zespołem nadwrażliwego jelita częściej niż reszta ankietowanych wspominali o wysokim poziomie stresu i niepokoju oraz objawach psychosomatycznych. Nie odpoczywali, dopóki coś ich do tego nie zmuszało. W ten sposób ich stan pogarszał się, a choroba przeciągała w czasie, co zwiększało prawdopodobieństwo wystąpienia IBS. Odkryliśmy, że osobiste przekonania ludzi na temat objawów chorobowych, doświadczany w związku z nimi lęk oraz zachowanie są niezwykle istotne. [Chorzy z IBS] to nie hipochondrycy, są jednak negatywnie nastawieni do symptomów choroby. Mają wysokie oczekiwania, zawsze chcą robić wszystko jak najlepiej, a bezczynność pozostaje w sprzeczności z tą postawą. Perfekcjoniści próbują pozostać aktywni i za wcześnie wracają do pracy — tłumaczy szefowa badaczy dr Rona Moss-Morris. Wyznają zasadę "wszystko albo nic" i dużo od siebie wymagają. Pani doktor uważa, że powinno się rutynowo sprawdzać, czy długo zdrowiejące z zapalenia jelit osoby nie mają osobowości lękowej lub perfekcjonistycznej. Według niej, skuteczna mogłaby się okazać terapia poznawczo-behawioralna. Profesor Robin Spiller spekuluje, że do rozwoju IBS u niespokojnych osób może dochodzić z dwóch powodów: 1) lęk może niekorzystnie wpływać na układ odpornościowy, 2) brak odpoczynku to wyrządzanie sobie samemu krzywdy.
  18. Psy i ludzie mają podobny zmysł smaku, dlatego np. oba gatunki gustują w słodyczach. Trzeba jednak pamiętać, że dla naszych czworonożnych pupili czekolada jest szkodliwa, a niekiedy może nawet doprowadzić do zgonu. Stopień zagrożenia zależy od pochłoniętej ilości i jakości południowoamerykańskiego wynalazku. Czekoladę wytwarza się z ziaren kakaowca, które zawierają metyloksantyny, m.in. kofeinę i teobrominę. Substancje te wiążą się z receptorami innych związków i blokują w ten sposób ich działanie. Niewielkie dawki metyloksantyn wywołują u psów biegunkę i wymioty, a u ludzi lekką euforię. W czekoladzie znajdują się znaczne ilości teobrominy i mniejsze kofeiny. Spożycie przez czworonoga dużych ich ilości prowadzi do drżenia mięśni, a nawet drgawek. Tętno wzrasta niemal dwukrotnie. Tim Hackett, weterynarz z Uniwersytetu Stanowego Kolorado, opowiada, że niektóre psy biegają w kółko, jakby wypiły galon espresso. Sprawiają wrażenie, jakby były na teobrominowym haju. Psy mogą sobie poradzić ze skutkami zjedzenia czekolady. Wszystko zależy od ich wagi i rodzaju spożytej czekolady. Niesłodzona czekolada do wypieków zawiera ponad sześć razy więcej teobrominy niż jej mleczna odmiana. Chociaż i one różnią się w zależności od gatunku użytych do produkcji ziaren kakaowych. Liczba zatruć czekoladą wzrasta w okolicach świąt, ale podczas 16 lat pracy w uniwersyteckim centrum medycznym Hackett zetknął się tylko z jednym przypadkiem śmiertelnym. Weterynarz podkreśla jednak, że według niego, zwierzę cierpiało na schorzenie zwiększające prawdopodobieństwo niebezpiecznego przyspieszenia akcji serca po zjedzeniu czekolady. Potwierdzałoby to jego tezę, że zagrożenia stwarzane przez ten rodzaj słodyczy są znacznie przeceniane. Psy, które zjedzą niewiele czekolady, odtruwają się same. Jeśli stan jest poważniejszy, lekarz weterynarii wywołuje wymioty i podaje węgiel aktywny, który ma wchłonąć toksyny z jelit.
  19. Jeżówka purpurowa (Echinacea purpurea) jest rośliną wieloletnią z Ameryki Północnej. Od lat wykorzystuje się ją w preparatach zapobiegających przeziębieniom lub skracającym czas trwania choroby. Dwoje naukowców z University of Arkansas, Jerald C. Foote i Laura Hill, zauważyło jednak, że powoduje ona namnażanie pewnych szczepów bakteryjnych w przewodzie pokarmowym. Piętnastu zdrowych dorosłych przez dziesięć dni przyjmowało suplementy. Po tym czasie zbadano florę bakteryjną ich jelit. Zwiększoną liczebność określonych mikroorganizmów odnotowano m.in. u osób z grupy wysokiego ryzyka zachorowania na raka okrężnicy. Jeden z wziętych pod uwagę szczepów bakterii beztlenowych (Bacteroides fragilis) może się przyczyniać do chorób zapalnych jelita oraz powodować biegunki. Na łamach Journal of Clinical Pharmacy and Therapeutics Amerykanie przekonują, że trzeba dalszych badań, aby sprecyzować, jakie składniki jeżówki wpływają na bakterie zasiedlające ludzki przewód pokarmowy.
  20. Jak donoszą oftalmolodzy, operacje chirurgiczne jelit prowadzą często do niedoboru witaminy A (retinolu), a to z kolei do problemów ze wzrokiem, zwłaszcza gdy współwystępują inne schorzenia. Zabieg i wystąpienie problemów ze wzrokiem mogą dzielić lata, a nawet dziesiątki lat. Dr. T. Chae oraz R. Foroozan wyjaśniają na łamach sierpniowego wydania British Journal of Ophthalmology, że istnieje cały szereg chorób oczu, związanych z niedoborem witaminy A. Są to, m.in.: zespół suchego oka, rozmiękczenie rogówki (keratomalacja), uszkodzenia siatkówki oraz kurza (nocna) ślepota. Badacze z Baylor College of Medicine w Houston przejrzeli zapisy medyczne pacjentów ze zdiagnozowaną w zeszłym roku awitaminozą A i znaleźli 4 przypadki operacji żołądkowo-jelitowych. U jednego z pacjentów, który przeszedł operację wykonania bypassu żołądka, objawy problemów ze wzrokiem pojawiły się w miesiąc po zabiegu. Pozostałych 3 nie przejawiało żadnych zaburzeń do przynajmniej 18 lat po operacji jelita. Sześćdziesięciodziewięcioletni mężczyzna, który donosił o utrzymującej się od 4 miesięcy nocnej ślepocie, zaczął narzekać na problemy ze wzrokiem 20 lat po przebytej operacji bypassów żołądka. Osiemdziesięciolatek skarżył się na pogorszenie w ciągu ostatnich 4 miesięcy widzenia w prawym oku, zwłaszcza w przyćmionym świetle. Trzydzieści sześć lat wcześniej przeszedł operację częściowej małej i obszernej resekcji jelita (w związku z chorobą Crohna). Choroba Crohna jest odcinkowym zapaleniem jelita cienkiego. W Polsce nazywa się ją chorobą Crohna-Leśniowskiego, ponieważ profesor Antoni Leśniowski opisał ją wcześniej niż Crohn (w 1904 roku). Przejawia się, m.in.: bólem brzucha, wzdęciami, biegunką, krwawieniem z przewodu pokarmowego oraz spadkiem wagi. Trzecia pacjentka mówiła o kilkumiesięcznym pogorszeniu widzenia w obu oczach. Problemy stawały się poważniejsze nocą. Dwadzieścia-osiemnaście lat wcześniej przeszła serię operacji brzucha (wskutek komplikacji po operacji woreczka żółciowego). Badanie oczu wykazało odchylenie od normy we wszystkich trzech opisywanych wyżej przypadkach, a testy laboratoryjne wykazały niedobory retinolu. Dwóch mężczyzn leczono zastrzykami z witaminy A i w obu przypadkach odnotowano poprawę wzroku w obu oczach już w pierwszym tygodniu terapii. Kobieta odmówiła podjęcia dalszego leczenia. W nawiązującym do tematu artykule wstępnym dwóch lekarzy wskazuje, że inni naukowcy donosili o poważnych komplikacjach wzrokowych, ze ślepotą włącznie, które pojawiały się po bypassach żołądka. Ostrzegają oni, że tego typu zabiegi (nazywane MGB, od mini gastric bypass, a polegające na zmniejszeniu objętości żołądka wskutek jego podziału i zespoleniu pozostawianego małego "woreczka" z pętlą jelita cienkiego) są obecnie często wykonywane, by pomóc m.in. pacjentom cierpiącym z powodu zagrażającej życiu otyłości. W związku z tym epidemia awitaminozy A staje się alarmującą rzeczywistością.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...