Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    226

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Niedługo po tym, jak Seagate pochwalił się wyprodukowaniem talerzy dysku twardego o największej gęstości zapisu, Samsung rozpoczął sprzedaż jeszcze bardziej „gęstego” HDD. Jednoterabajtowy dysk Seagate’a wykorzystuje cztery talerze, na których mieści się po 250 gigabajtów danych. Dysk Samsunga o tej samej pojemności używa trzech talerzy, a na każdym z nich można zapisać 334 gigabajty. Urządzenie SpinPoint F1 1TB pracuje z prędkością 7200 rpm i jest wyposażone w 16 lub 32 megabajty pamięci cache. Dysk korzysta z interfejsu SATA II i został zaopatrzony w cały zestaw technologii, które odpowiadają za jak najcichszą pracę urządzenia. W ramach rodziny SpinPoint F1, oprócz jednoterabajtowego HDD, znajdują się też urządzenia o pojemności 320, 500 i 750GB. Dysk o pojemności 1TB jest obecnie dostarczany klientom Samsunga. Jego cena detaliczna nie jest znana.
  2. Pobieranie embrionalnych komórek macierzystych wzbudza kontrowersje zarówno wśród samych naukowców, jak i zwykłych ludzi. Z tego powodu Ian Wilmut, "ojciec" sławnej owcy Dolly, zaproponował, aby wprowadzać ludzkie DNA do zwierzęcych komórek jajowych. W ten sposób uniknięto by przynajmniej części obiekcji natury etycznej i łamania prawa. Komentarz Szkota ukazał się w piśmie Nature Reports Stem Cells. Genetyk zaproponował, aby pobierać jądro z chorych komórek ludzkich, a następnie wstrzykiwać je do zwierzęcych komórek jajowych pozbawionych uprzednio jądra. W jednym przypadku na osiem taki twór zaczyna rosnąć i dzielić się. Jest w dodatku na tyle duży, że można na nim testować eksperymentalne leki, bez potrzeby niszczenia płodu. Wilmut uważa, że takie rozwiązanie znacznie ulepszyłoby obecnie stosowane metody, czyli testowanie medykamentów na myszach. Ukończenie tych eksperymentów zajmuje bowiem całe lata, a tak naprawdę komórki macierzyste potrzebują tylko kilku dni, by osiągnąć etap rozwoju konieczny do badania leków. W ciągu jednego roku można by w tym samym czasie przetestować tysiące składników i to w dodatku tym samym kosztem, co w przypadku garstki eksperymentów z udziałem myszy. Procedura zaproponowana przez Szkota ma kilka plusów. Jednym z nich jest oczywiście obniżenie kosztów, ale to nie wszystko. Po pierwsze, uzyskiwano by wyniki badań na tkance ludzkiej, a nie zwierzęcej. Po drugie, uniknięto by procedury pobierania komórek jajowych od kobiet. Część ekspertów, m.in. Kevin Eggan z Uniwersytetu Harvarda, już pochwaliła pomysł.
  3. Międzynarodowy zespół naukowców różnych specjalności, m.in. architekci i archeologowie, poświęcił 10 lat życia na realizację zakrojonej na największą skalę symulacji komputerowej: wirtualnego przywrócenia świetności starożytnym zabytkom Rzymu. Projektowi nadano kryptonim Rome Reborn (Rzym Odrodzony). Dzięki wysiłkowi tej grupy ludzi oczom widzów ukazują się w czasie rzeczywistym trójwymiarowe budynki Wiecznego Miasta z czasów panowania cesarza Konstantyna. Do 30 z nich można do nich wejść i zobaczyć, jak wyglądały od środka. Wśród wybranych zabytków znalazły się, m.in: Senat, Koloseum i bazylika wybudowana za rządów Marka Aureliusza. Wszystko oddano ze wszelkimi detalami, np. freskami i innego rodzaju dekoracjami. Wybrano ten właśnie okres (230 rok n.e.), ponieważ był to złoty wiek Rzymu, a liczba mieszkańców sięgnęła miliona obywateli. Możemy zabrać ludzi do Koloseum i pokazać im windy, które przywoziły zwierzęta do walk z podziemia — chwali się szef projektu Bernard Frischer, który kieruje na co dzień Virginia's Institute for Advanced Technology in the Humanities (IATH). Na początku 2-krotnie zeskanowano laserem wszystkie obiekty. Za pierwszym razem dotyczyło to 7 tys. budynków z przetrzymywanej w Muzeum Cywilizacji Rzymskiej ogromnej makiety miasta Plastico di Roma Antica. Za drugim współczesnego widoku miasta. Archeolodzy podpowiedzieli, jak zabytki by wyglądały, gdyby nie zostały zabrudzone przez wielowiekowe zanieczyszczenia. Przydały się również starożytne mapy i katalogi różnych przybytków, w tym apartamentów, piekarni, a nawet domów uciechy. Rome Reborn ma ułatwić dalsze badania nad życiem codziennym w stolicy Cesarstwa Rzymskiego. Widok Wiecznego Miasta będzie aktualizowany o przyszłe odkrycia. Rozpoczęły się już rozmowy z firmą Linden Labs, aby za pośrednictwem internetowego Second Life udostępnić symulację całym rzeszom chętnych.
  4. Microsoft mógłby sprzedawać konsolę Xbox 360 w cenie 199 dolarów, jednak firma nie szykuje w najbliższym czasie żadnych obniżek. To najlepszy dowód na to, że koncern świetnie wykorzystał fakt, iż jego produkt zadebiutował o rok wcześniej, niż konsola Sony PlayStation 3. Początkowo producenci konsoli sprzedają swoje urządzenia ze sporą stratą licząc na zyski ze sprzedaży gier. Gdy już urządzenie odpowiednio się rozpowszechni, koszty produkcji spadną, sama konsola również zaczyna przynosić zysk. Opóźnianie przez Sony daty premiery PS3 dało Microsoftowi sporą przewagę. Obecnie koncern Gatesa jest już na tyle pewien swego, że za przeciwnika zaczął uważać Wii firmy Nintendo. Na rynku konsoli najnowszej generacji obecne są trzy urządzenia: Wii, PlayStation 3 oraz Xbox 360. Wii to typowa konsola, najtańsza ze wszystkich trzech wspomnianych urządzeń. Od chwili premiery zdobywa ona coraz większą liczbę klientów i od paru miesięcy Nintendo zdecydowanie przewodzi w rankingach sprzedaży. Co prawda wciąż największą liczbę sprzedanych konsoli najnowszej generacji ma na swoim koncie Microsoft (miał on rok przewagi także nad Wii), ale coraz więcej analityków sugeruje, że wkrótce liderem będzie Wii. Z kolei PlayStation 3 i Xbox 360 to drogie i bardzo wydajne urządzenia multimedialne. Skierowane są one do bardziej wymagających klientów i od samego początku walka o rynek konsoli miała toczyć się pomiędzy nimi. Sony miało jednak od początku sporo kłopotów. Firma kilkukrotnie przesuwała datę premiery swojego urządzenia, była krytykowana przez twórców gier, który zwracali uwagę, że zastosowany w konsoli procesor Cell jest bardzo trudny do oprogramowania, w końcu nie potrafiła zaspokoić popytu na swoje urządzenie i klienci nie byli w stanie kupić PS3. Wszystko to spowodowało że, jak się wydaje, PS3 nie stanowi obecnie zagrożenia dla Xboksa 360. Microsoft postanowił więc rozpocząć rywalizację z Wii. Jeśli tego nie zrobimy, to pozostaniemy w tym samym miejscu, w którym jesteśmy od czasów pierwszej wersji Xboksa – będziemy mieli 25 milionów klientów. A my chcemy mieć ich 90 milionów – powiedział Peter Moore, wiceprezes Microsoftu ds. marketingu. Microsoft planuje więc korektę strategii marketingowej. Xbox 360 ma być reklamowana również jako konsola dla dzieci, a programiści mają stworzyć więcej gier dla najmłodszych. Nie chcę, by Xbox był uważany tylko za maszynę dla największych fanów gier – stwierdził Albert Penello, odpowiedzialny za marketing Xboksa. Specjaliści Microsoftu chwalą jednocześnie strategię Nintendo. Gdy mama kupuje dziecku Wii za 250 dolarów, to uważa, że konsola tak naprawdę jest warta 300 USD. Nintendo wykonało świetną robotę – mówi David Huffort, z działu zajmującego się Xboksem. Jego zdaniem granicą, poniżej której konsola będzie sprzedawała się świetnie jest 199 dolarów. Obecnie jednak Microsoft nie widzi potrzeby obniżania ceny swojego urządzenia. Najdroższa wersja Xboksa 360 kosztuje 479 USD i nie ma najmniejszych problemów z jej sprzedażą. Dopóki sytuacja się nie zmieni Microsoft będzie kusił klientów nowymi dodatkami rozszerzającymi funkcjonalność konsoli i nowym tytułami gier. Na obniżkę ceny urządzenia musimy jeszcze poczekać.
  5. Seagate informuje o wyprodukowaniu 3,5-calowego dysku twardego, który pozwala na zapisanie 180 gigabitów danych na calu kwadratowym. To największa osiągnięta dotychczas gęstość upakowania danych. Pojedynczy talerz dysku może pomieścić 250 GB informacji. Dzięki upakowaniu większej ilości danych na calu kwadratowym powierzchni amerykańska firma oddala moment, w którym współczesne technologie produkcji dysków twardych odejdą do lamusa. Ponadto bardziej gęsty zapis oznacza, że do produkcji bardziej pojemnych HDD będzie można wykorzystać mniejszą liczbę talerzy, co z kolei pozwala na zredukowanie hałasu i ciepła generowanego przez pracujące urządzenie. Czyni je również bardziej niezawodnym.
  6. Chińskie Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego rozważa wprowadzenie zasad kombinowania nazwisk rodowych kobiety i mężczyzny, by uniknąć niepotrzebnego i często zgubnego w skutkach ich powtarzania, które utrudnia pracę m.in. policji. Miliard trzysta milionów obywateli Państwie Środka dzieli bowiem tylko ok. 100 nazwisk. W sumie w Chinach zarejestrowano 1601 nazwisk. Wskutek przerobienia nazwisk obojga rodziców powstanie 1,28 mln nowych przydomków, co w znacznym stopniu rozwiąże problem ich duplikowania się — napisała agencja informacyjna Xinhua. Wg China Daily, która zacytowała Chińską Akademię Nauk Społecznych, przynajmniej 100 tysięcy osób nosi nazwisko Wang Tao. Nazwiska powinny się składać z ponad 2 chińskich znaków, jednak z nie więcej niż 6. Nowe uregulowania prawne zabraniają wykorzystywania obcych kulturowo elementów, a więc cyfr arabskich, symboli i innych niż chiński języków. Nazwiska nie mogą zwierać składników uwłaczających godności państwa lub narodu, naruszających dobre obyczaje albo łatwo wywołujących publiczne nieporozumienia czy negatywne reakcje - uważa ustawodawca. Osoby powyżej 18. roku życia mogą jednorazowo zmienić nazwisko.
  7. Naukowcy z Uniwersytetu Tokijskiego wyhodowali odmianę ryżu, która zawiera jadalną szczepionkę na cholerę. Można ją przechowywać w temperaturze pokojowej, jest też odporna na strawienie. Dzięki niskim kosztom wytworzenia i dużej dostępności nadaje się do szczepienia dużych grup ludzi, np. w biednych krajach, gdzie często uprawia i jada się ryż. Eksperci sądzą, że w podobny sposób można by zwalczać inne choroby zakaźne. Do zachorowania na cholerę dochodzi po wypiciu wody lub zjedzeniu pokarmu zakażonego bakteriami Vibrio cholerae. Niekiedy w ciągu kilku godzin dochodzi do zgonu. Tomonori Nochi tak zmodyfikował ryż, by wytwarzał on toksynę B cholery, która mobilizuje układ odpornościowy do działania. Szczepionka bierze na cel pierwszą linię obrony organizmu, czyli nos, usta, płuca oraz układ moczowo-płciowy. Naukowcy z innych placówek badawczych eksperymentują z sałatą produkującą antygeny przeciwko zapaleniu wątroby typu B oraz szpinakiem, który zabezpiecza przed wścieklizną. Niestety, na razie testy kliniczne znajdują się często na zbyt wczesnych etapach, by próbować, czy warzywa-szczepionki są bezpieczne dla ludzi.
  8. Linux Phone Standards (LiPS) Forum opublikowało pierwszą w historii specyfikację Linuksa dla urządzeń przenośnych.Członkowie organizacji mają nadzieję, że zachęci to programistów dotworzenia większej liczby linuksowych aplikacji dla telefonówkomórkowych. Obecnie główną przeszkodą w rozwoju rynku tego typu aplikacji jest właśnie brak jednego standardu, przez co programów napisanych dla jednej linuksowej platformy nie można używać na innej. Specyfikacja zawiera m.in. opis książki adresowej, wybierania głosowego, metod wprowadzania tekstu czy interfejsu użytkownika. Narzędziami do tworzenia interfejsu użytkownika został wybrany zestaw GKT z Gnome’a. Tym samym nie zdecydowano się na wybranie oferty Trolltecha, który już od pewnego czasu tworzy linuksową platformę i interfejs użytkownika dla linuksowych telefonów. Bill Weinberg, dyrektor LiPS ds. biznesowych, stwierdził: Trolltech dobrze sobie radzi na rynku mobilnych aplikacji linuksowych, jednak zauważamy coraz większe zainteresowanie Gnome’m. Na wybór przez LiPS Gnome’a mógł wpłynąć fakt, że powiązane z Forum firmy – Purple Labs, Access i Open-Plug – wykorzystują właśnie tę aplikację. Największymi rynkami dla linuksowej telefonii są Chiny i Japonia.
  9. Za nieco ponad trzy tygodnie, 29 czerwca, nastąpi premiera iPhone?a - wyprodukowanego przez Apple?a połączenia telefonu komórkowego, odtwarzacza multimedialnego oraz urządzenia do surfowania po Sieci. W dniu premiery na rynek ma trafić 3 miliony iPhone?ów, czyli tyle ile, zdaniem analityków, Apple będzie w stanie ich sprzedać do końca roku.Firma Jobsa ogłosiła, że do końca 2008 roku ma zamiar sprzedać 10 milionów swoich nowatorskich telefonów komórkowych. Specjaliści uważają, że nabywców może znaleźć nawet 12 milionów urządzeń. Na przeszkodzie realizacji ambitnych planów nie powinna stanąć nawet wysoka cena urządzenia, które kosztuje 499 dolarów.Analityk Gene Munster z Piper Jaffray Cos. uważa nawet, że jeśli Apple zaproponuje też tańszą wersję iPhone?a to do końca 2009 roku mógłby sprzedać 40 milionów tego typu urządzeń.W ubiegłym miesiącu Apple i AT&T podpisało umowę, na mocy której telekomunikacyjny gigant będzie miał pięcioletni monopol na wykorzystywanie iPhone?a w swojej sieci na terenie USA. Verizon, który również prowadził w tej sprawie negocjacje z Apple?m, zapowiada, że pod koniec lata pokaże podobne urządzenie.
  10. W Stanach Zjednoczonych powstała gra komputerowa, która pomaga zwalczyć młodym pacjentom raka. Została zaprojektowana przez pracowników niedochodowej organizacji HopeLab, a dystrybucją zajmuje się firma CIGNA. Na Re-misję składa się 20 poziomów, podczas których gracz odbywa podróż przez organizmy fikcyjnych pacjentów, cierpiących na różne typy nowotworów. Ma to dać poczucie kontroli nad własną chorobą. Podczas gry młodsi i starsi ochotnicy sterują nanorobotem o imieniu Roxxi (ubranym w dopasowaną srebrną zbroję), który niszczy laserem komórki rakowe i zwalcza infekcje bakteryjne. Muszą sobie także radzić z bardzo realistycznie oddanymi skutkami ubocznymi leczenia. Eksperci reprezentujący Cignę podkreślają, że dzieci z chorobami nowotworowymi, które grały w Re-misję, chętniej brały leki, przechodziły różnego rodzaju terapie oraz lepiej rozumiały swoje schorzenie. To uświadomiło mi, przez co przechodzę i pozwoliło mi się silniej zaangażować w proces zdrowienia — powiedział 17-letni Dan Neumann, u którego w przeszłości zdiagnozowano białaczkę. Grę można ściągnąć z witryny internetowej dystrybutora. Była ona gotowa już w kwietniu 2006 roku. Wyprodukowano aż 76 tys. jej kopii, dopiero jednak sojusz z Cigną pomógł w rozprowadzaniu Re-misji. Dzięki temu można było dotrzeć do 60 tys. pracodawców i 47 mln klientów indywidualnych. Założycielka HopeLab, Pamela Omidyar (żona twórcy eBaya Pierre'a Omidyara), opowiada, że przed wypuszczeniem na rynek ostatecznej wersji gra była testowana na losowej grupie 375 pacjentów obojga płci w wieku od 13 do 29 lat. Wszyscy przebywali w centrach medycznych na terenie USA, Kanady i Australii. Okazało się, że dzięki Re-misji poprawiła się jakość ich życia oraz samoskuteczność i wzbogaciła wiedza nt. nowotworów.
  11. Od dawna wiadomo, że nadmierne spożycie cukru może prowadzić do nadwagi, a nawet otyłości. Natomiast dopiero teraz jeden z dermatologów, dr Fredric Brandt, ujawnił w swojej książce, że słodkości to także jedna z przyczyn zmarszczek. W książce zatytułowanej "10 minut/10 lat: Twój przewodnik do pięknego i młodego wyglądu" lekarz udowadnia, że wyeliminowanie cukru z diety może pozwolić osiągnąć wygląd kogoś o 10 lat młodszego. Krótko mówiąc, cukier przyspiesza rozkład elastyny i kolagenu, czyli dwóch kluczowych białek [podporowych — przyp. red.] skóry. Innymi słowy: cukier aktywnie postarza — powiedział Brandt gazecie Daily Mail. Rozpoczyna się glikacja białek, a więc proces nieenzymatycznego przyłączania się prostych cukrów sześciowęglowych, przede wszystkim glukozy, do wolnych grup aminowych kolagenu i elastyny. Wskutek tego powstają zaawansowane produkty glikacji (advanced glycation products, AGE), które są nieodwracalnie powiązane z białkami i uszkadzają je. Dermatolog stosuje bardzo obrazowe porównania. Proponuje, by wyobrazić sobie, że kolagen stanowi swego rodzaju materac, a włókna elastyny stanowią spajającą całość siatkę. Ataki cukru powodują, że stają się one mniej elastyczne i bardziej kruche, dlatego zaczynają się łamać. Pierwotnie młodo wyglądająca skóra zaczyna zwisać, a ty wydajesz się starszy(a). Zdrowa skóra powraca do po wykonaniu jakiegokolwiek grymasu do stanu pierwotnego. Jeśli traci jednak swoją elastyczność, tak się nie dzieje i pojawiają się zmarszczki. AGE tworzą się podczas obróbki cieplnej produktów zawierających cukier, białka i/lub tłuszcz. Im wyższa temperatura i dłuższy czas gotowania, tym więcej zaawansowanych produktów glikacji powstaje. Wszystkie pokarmy, które brązowimy, bez względu na to, czy pieczemy kurczaka, ziemniaki lub stek na grillu, zawierają dużo AGE. Brandt sądzi, że powszechnie powtarzane twierdzenie, że zaawansowane produkty glikacji są łatwo trawione, nie jest prawdziwe. Ludzie po prostu chcieliby wierzyć, że tak jest...
  12. Tom Hanrahan, były dyrektor ds. inżynieryjnych w Linux Foundation, stanie na czele Interoperability Lab, stworzonego przez Microsoft i Novella. Zadaniem Hanrahana i podległej mu jednostki będzie zapewnienie jak najlepszego współdziałania pomiędzy Linuksem a Windows. Hanrahan to bardzo doświadczony developer Linuksa. W przeszłości był on jednym z dyrektorów IBM-owskiego Linux Technology Center. Jego partnerką ze strony Novella będzie Susan Heystee, która otrzymała nominację już w grudniu. Tymczasem Microsoft podpisuje kolejne umowy o wymianie patentów, które dotyczą Linuksa. Co prawda dotychczas największy producent Linuksa, firma Red Hat, dystansuje się od wszelkich związków z koncernem z Redmond, ale ten w ciągu ostatnich miesięcy zawarł „linuksowe” umowy z firmami Dell, LG i Xandros.
  13. Brytyjska artystka Katie Paterson wpadła na niecodzienny pomysł pracy dyplomowej. Ma nadzieję, że jej sztuka pomoże uratować, a przynajmniej upamiętnić największy lodowiec Europy. Vatnajökull znajduje się na Islandii i w szybkim tempie topnieje. Paterson wymyśliła, że dzwoniąc pod numer 07758 225698, będzie można posłuchać odgłosów powstających podczas wpadania lodu do wody. Angielka rozbiła namiot w pobliżu morza. Wcześniej zamontowano pod wodą mikrofony, które przekazują telefonującym dziwne, nieznane bulgoty i skrzypienia. Jest w tym coś okropnie przejmującego, kiedy ma się świadomość, że to dowody zniszczenia, ale także pięknego, ponieważ to swego rodzaju celebracja natury. Numer telefonu umieszczono m.in. na neonie zamontowanym w londyńskiej galerii Slade. Artystka-ekolog została prawdziwą lodowcomaniaczką podczas swojego wcześniejszego pobytu na Islandii. Zachorowała wtedy i wskutek gorączki zaczęła majaczyć. Paterson wydawało się, że pijąc wodę, która wytapia się z lodowca, nieuchronnie staje się jego częścią. Realizację dość skomplikowanego projektu finansuje operator telefonii komórkowej Virgin Mobile. Ktoś musiał Paterson pomóc chociażby w zamontowaniu w wodach laguny wodoodpornych mikrofonów. Są one podłączone do znajdującego się już na suchym lądzie aparatu telefonicznego. Każdorazowo może się nim połączyć tylko jedna osoba. Artystka poleca wczesne godziny ranne, gdyż wtedy nie ma prawie "tłoku"...
  14. Sina Corp., jeden z największych chińskich portali internetowych, zawarł z Google’m porozumienie, w ramach którego obie firmy będą wspólnie dostarczały najnowsze informacje, reklamy i usługi wyszukiwawcze na terenie Państwa Środka. Szczegółów umowy nie ujawniono. Początkowo użytkownicy Google’a zyskają łatwiejszy dostęp do newsów portalu Sina. „W przyszłości będziemy współpracowali na rynkach reklam, wyszukiwarek i innych” – mówi Lee Kai-Fu, prezes chińskiego oddziału Google’a. Chiny to obecnie drugi, po USA, rynek internetowy świata. Mimo starań firm takich jak Google czy Yahoo, które chciałyby zdobyć na nim dominującą pozycję, wciąż najpoważniejszymi graczami są lokalne koncerny, takie jak Sohu, Baidu czy Alibaba.
  15. Greg Hackett, profesor w szkole biznesu Kent State University twierdzi, że w ciągu najbliższych 20 lat tacy giganci jak Microsoft czy Google mogą zniknąć z rynku. Hackett zbadał historię 3200 największych firm notowanych na amerykańskiej giełdzie w latach 1960-2004. Zauważył, że 30% z nich przestało istnieć, a kolejne 30% zostało przejęte w ciągu 23 lat od powstania. W zbadanym przez niego okresie 44 lat zyski firm spadły z 40 do 4,3 procenta. Ponadto analiza wykazała, że obecnie 80 procent giełdowych spółek ulega stagnacji lub upadkowi trzykrotnie szybciej niż miało to miejsce w roku 1960. Zmiany przebiegają szybciej i nikt nie jest na nie odporny. Większość firm chwyta się brzytwy. Każdy może mieć problemy, ale jeśli przez trzy z pięciu lat nie odnosi się zysków, to już koniec – mówi Hackett. Profesor stworzył listę firm, które, jego zdaniem, w ciągu najbliższych 20 lat znikną z rynku lub zostaną wykupione przez konkurencję. Na "czarnej liście” znaleźli się tacy giganci jak Amazon, Dell, Google, Microsoft, Starbucks, Wal-Mart i Yahoo. Główną przyczyną upadku firm jest niewykorzystanie nowych pojawiających się możliwości (np. Internetu), utrata elastyczności działania w miarę powiększania się przedsiębiorstwa, skupienie się na krótkoterminowych zyskach oraz korzystanie ze sztywnych, nieprzystających do szybko zmieniającej się rzeczywistości planów strategicznych. Jednymi z najbardziej niebezpiecznych czynników są globalizacja, rozwój technologiczny, lojalność konsumentów oraz zmiany demograficzne. Hackett mówi, że firmy, by przetrwać, muszą poradzić sobie z olbrzymią ilością napływających danych oraz postępować śmiało i ryzykownie. Wydobądź z zalewu danych najcenniejsze informacje i rób to, co nakazuje instynkt – stwierdził autor badań.
  16. Firma Hermann Miller, producent mebli biurowych, opracowała rodzaj osobistego klimatyzatora biurowego. Maszyna o nazwie C2 waży 1,1 kilograma, a jej wysokość to 25 centymetrów. Podczas testów była w stanie w promieniu 15 centymetrów podnieść temperaturę powietrza z 22 do 44 stopni Celsjusza lub obniżyć ją z 22 do 17 stopni. Ustawienie C2 na biurku może zakończyć spory pomiędzy pracownikami w klimatyzowanych pomieszczeniach. Każdy z nich będzie mógł ustalić sobie taką temperaturę jaką lubi. Badania wykazały, że narzekania na zbyt wysoką lub zbyt niską temperaturę w biurach są jednymi z najczęściej składanych. Hermann Miller uważa, że w ciągu pierwszego roku uda jej się sprzedać co najmniej 10 000 osobistych klimatyzatorów, z których każdy wyceniono na 300 dolarów.
  17. O środowisko starają się dziś dbać niemal wszyscy, a przemysł winiarski również nie chce pozostawać za innymi w tyle. Różni producenci starają się "zazielenić" swoje zakłady na własny sposób. Jedni używają tylko korków z regionów zaaprobowanych przez Forest Stewardship Council, inni starają się ograniczyć emisję dwutlenku węgla. Winnica Roberta Keenana (Robert Keenan Winery) ze Spring Mountain w kalifornijskiej Napa Valley wypuściła właśnie na rynek zeszłoroczną letnią mieszankę chardonnay, opatrzoną etykietą "wyprodukowane dzięki energii słonecznej i uprawie ekologicznej". Zakład Amerykanina całą potrzebną energię czerpie bowiem z układu 29 ogniw słonecznych, zaprojektowanego przez firmę Sunlight Electric z San Francisco. Umieszczono je na szczycie wzgórza, tuż ponad krzewami winnymi. Dzięki temu do atmosfery dostaje się rocznie o 37 ton mniej CO2. Winnica powstała w 1974 roku. Założył ją Robert Keenan, który przekazał w zeszłym roku interes swojemu synowi Michaelowi. Przed wdrożeniem nowego sposobu zasilania zakładu podobne rozwiązanie wprowadzono w rodzinnym domu przedsiębiorców. Za butelkę Summer Blend Chardonnay 2006 trzeba zapłacić ok. 22 dol. Oprócz chardonnay, w skład wina wchodzą niewielkie ilości alkoholu ze szczepów viognier oraz marsanne. Wyczuwa się w nim aromaty ananasa i cytrynowej brzoskwini, a także orzeźwiający posmak drewna dębowego beczek, w których je leżakowano. Obecnie winnica produkuje ok. 11 tys. skrzynek chardonnay, cabernet sauvignon i merlota. Na miłośników win czysto ekologicznych czeka zaś 500 skrzynek Summer Blend Chardonnay.
  18. Po wybuchu w Prairie City w Oregonie oczom zaskoczonych pracowników amerykańskich służb leśnych U.S. Forest Service ukazał się największy żyjący organizm na Ziemi. Jest to... grzyb. Opieńka ciemna (Armillaria ostoyae) zajmuje pod miastem powierzchnię 1600 boisk futbolowych, czyli 856,5 ha. Urzędnicy miejscy i leśnicy zastanawiają się, w jaki sposób zahamować wzrost tego patogenu korzeni (ze względu na swą niszczycielską działalność w USA grzyb zyskał nawet niechlubny przydomek "zgnilizny korzeni"). Niektóre ekspertyzy wykazały, że grzyb może mieć nawet 8 tysięcy lat. Przez tak długi czas opieńka mogła się więc swobodnie rozrastać po olbrzymim obszarze. Na powierzchni jest widoczna tylko w miejscach występowania drzew. Mikolodzy uważają, że Armillaria ostoyae i tak straciła znaczną część swojej plechy w czasie naturalnych pożarów lasu. Jeden z nich odnotowano np. 4 lata temu.
  19. Pod młotek trafi inkrustowany złotem miecz Napoleona Bonaparte, ostatni, który jeszcze znajduje się w prywatnych rękach. To broń biała, którą przyszły cesarz walczył w czerwcu 1800 roku w wygranej bitwie z Austriakami pod Marengo. Uważa się, że wylicytowana cena może sięgać milionów dolarów. Wg zajmujących się sprzedażą rarytasu ekspertów domu aukcyjnego Osenat, jest on wart przynajmniej 1,6 mln dolarów. Długość lekko zakrzywionej klingi to ok. 100 cm. Podobno Napoleon zażądał repliki takiej broni tuż po powrocie z kampanii egipskiej. Tam właśnie zaobserwował, jak łatwo w ten sposób ukształtowanymi ostrzami Arabowie ścinają głowy jego towarzyszom broni. Po zwycięstwie we Włoszech Napoleon podarował przynoszącą mu szczęście szablę w prezencie ślubnym swojemu bratu. Potem broń pozostała w rodzinie i była przekazywana w spadku z pokolenia na pokolenie. Obecnie miecz, od 1978 r. uznawany za francuski skarb narodowy, należy do 8 osób, w tym do księcia Wiktora Napoleona. Aukcja odbędzie się 10 czerwca nieopodal znajdującego się na południe od Paryża zamku Fontainebleau, w którym 200 lat temu imperator zwykł odpoczywać. Kupiec może być cudzoziemcem, jednak w związku z przyznanym jej statusem szabla musi każdego roku przez 6 miesięcy przebywać we Francji. Jean-Pierre Osenat podkreśla, że szabla jest nie tylko bronią, ale i przepięknym, jedynym w swoim rodzaju dziełem sztuki. Ostrze i większą część rękojeści pokrywa złoto, w którym wyryto niespotykane geometryczne wzory. Trzeba się z nim delikatnie obchodzić, dlatego konieczne jest nakładanie rękawiczek.
  20. Gazeta Daily Mail doniosła, że naukowcy zaprojektowali czajnik, który pozwala na uzyskanie kubka gorącej wody w ciągu... 3 sekund. Po naciśnięciu guzika, urządzenia zasysa dokładnie 220 ml wody. Jest ona przepuszczana przez spiralną grzałkę. Jeśli chcemy zrobić więcej niż jedną herbatę czy kawę, wystarczy przytrzymać guzik, dopóki czajnik nie naciągnie odpowiedniej ilości wody. Gdy filiżanka jest niewielka i 220 ml przekracza jej pojemność, trzeba z kolei drugi raz nacisnąć klawisz, by w ten sposób ograniczyć przepływ cieczy. Tefal Quick Cup to nie tylko superszybki podgrzewacz wody, ale także filtr. Jeśli ktoś używa wody z kranu, urządzenie oczyści ją ze związków chloru, powstających podczas procesu uzdatniania w wodociągach. Naciskając tym razem czarny guzik, uzyskamy szklankę wody o temperaturze pokojowej. Kosztujący ok. 60 funtów czajnik ma nie tylko same zalety. Znajdzie się też parę wad. Na przykład pozwala na uzyskanie gorącej, ale nie wrzącej wody. Przez to gorzej zaparzają się w niej pewne gatunki herbat. Trudniej też sobie poradzić z różnymi produktami w proszku, np. zupami, chińskim makaronem czy czekoladą. Producent podkreśla, że może ona nie być na tyle sterylna, by wykorzystać ją do przygotowywania mleka i odżywek dla dzieci.
  21. Roztapiające się lody Arktyki i Antarktyki to widoczne objawy globalnego ocieplenia. Charlie Zender, klimatolog z University of California uważa, że za topnienie lodów nie jest odpowiedzialne ocieplenie klimatu, ale głównie zanieczyszczenie atmosfery. Jego zdaniem wszelkie pyły, które opadają na powierzchnię śniegu powodują, że staje się on ciemniejszy, a przez to absorbuje więcej energii słonecznej i, w efekcie, topi się. Mamy do czynienia z zaskakująco dużym wpływem niewielkich ilości zanieczyszczeń w śniegu – mówi Zender. Wystarczy bowiem już pięć cząsteczek zanieczyszczeń na miliard cząsteczek śniegu, by topnienie uległ przyspieczeniu. Naukowiec uważa, że zanieczyszczenia odpowiadają w 94% za przyspieszone topnienie lodu na biegunach. Zender wraz z fizykiem Markiem Flannerem i innymi akademikami stworzyli model, który miał im pomóc zbadać, w jaki sposób zanieczyszczenia wpływają na temperatury w Arktyce i Antarktyce. Wiadomo, że od początku Rewolucji Przemysłowej temperatury w regionach polarnych podniosły się o 1,6 stopnia Celsjusza. Uczeni uwzględnili dane dotyczące spalania paliw kopalnych, drewna, pożary lasów i inne źródła zanieczyszczeń. Porównali swój model z zanieczyszczeniami w regionach arktycznych od Alaski i Szwecji po Rosję oraz antarktycznych. Zebrali też dane z innych regionów, jak na przykład z Tybetu. Wzięli też pod uwagę fakt, że z wiekiem śnieg ciemnieje. Uczeni stwierdzili, że działalność człowieka odpowiada za 80% zanieczyszczeń w Arktyce. Oznacza to, że każdy metr kwadratowy powierzchni Arktyki absorbuje o 0,054 wata energii więcej. Gdy zanieczyszczony śnieg stopnieje całkowicie, odsłaniany jest ciemny grunt, który jeszcze bardziej przyspiesza ogrzewanie klimatu. Węgiel, który zanieczyszcza śnieg trzykrotnie mocniej wpływa na podniesienie się temperatury, niż dwutlenek węgla w atmosferze. Klimat jest bardziej wrażliwy na to, niż na cokolwiek innego – uważa Zender. Jego zdaniem w walce z globalnym ociepleniem powinniśmy skupić się na takich działaniach, jak skonstruowanie silników, które będą całkowicie spalały paliwa kopalne. Zender zauważa, że już teraz można podjąć takie kroki, które spowodują zahamowanie topnienia obszarów polarnych. Wystarczy spalać szczególnie „brudne” paliwa w określonych porach roku. Jeśli spalimy je jesienią lub zimą, pochodzący z nich pył zostanie szybko przykryty warstwą śniegu. W lecie, gdy opady są rzadsze, takie pyły będą bardziej szkodliwe. Badania Zendera odnosiły się tylko do lądu stałego. Zwraca on uwagę, że należy zbadać wpływ zanieczyszczeń na lód pokrywający oceany. Przestrzega, że bardzo szkodliwe mogą być lodołamacze, które wczesną wiosną oczyszczają z lodu trasy żeglugowe. Zanieczyszczenia emitowane przez ich silniki mogą mieć olbrzymi negatywny wpływ na okolice i przyspieszać topnienie oceanicznych lodów.
  22. Hiszpanie stworzyli oprogramowanie, które potrafi ocenić biodegradowalność jakiejś substancji jeszcze przed jej fizycznym uzyskaniem. Victor de Lorenzo z Narodowego Centrum Biotechnologicznego w Madrycie podkreśla, że przemysł chemiczny pracuje z prędkością przekraczającą zdolność naukowców do określenia, czy i w jakim tempie dana substancja zostanie rozłożona przez mikroorganizmy. W ciągu zeszłych 50 lat zebrano dane dotyczące tylko 900 związków. Dziesiątki tysięcy czekają więc w kolejce na udokumentowanie. Zespół de Lorenza napisał program, który potrafi odróżnić cząsteczki biodegradowalne od odpornych na rozłożenie. Opiera się przy tym na informacjach o możliwych reakcjach metabolicznych mikroorganizmów. Bazując na grupach trzech atomów (triadach atomowych), oprogramowanie jest w stanie określić przyjazność dla środowiska ok. 80% badanych substancji.
  23. W ofercie firmy Western Digital znalazł się nowy przenośny dysk twardy. W ramach znanej rodziny Passport, WD zaprezentował urządzenie o pojemności 250 gigabajtów. Przenośne urządzenie pozwala więc na przechowywanie takiej ilości danych, jak ich większe odpowiedniki montowane wewnątrz komputerów. Dysk łączy się z komputerem za pomocą kabla USB 2.0 i jest przez niego zasilany. Nie wymaga osobnego źródła prądu, chociaż jeśli jesteśmy właścicielami komputera, który ogranicza zasilanie urządzeń zewnętrznych, możemy dokupić osobny kabel zasilający. Wraz z Passportem użytkownik otrzymuje oprogramowanie Google’a, które pozwala na przeszukiwanie zawartości dysku, zarządzanie zdjęciami i ułatwia przeglądanie Internetu. Urządzenie jest kompatybilne z systemami Windows i Mac OS X. Wyceniono je na 200 dolarów.
  24. Najnowsze badania nad szympansami dowiodły, że w przypadku tych najbliższych kuzynów człowieka można mówić o tworzeniu przez poszczególne stada tradycji oraz o umiejętności jej przekazywania innym grupom. Dotychczas nie mieliśmy dowodu na to, by, oprócz ludzi, jakieś naczelne potrafiły przekazywać sobie wiedzę pomiędzy różnymi grupami – mówi Antoine Spiteri z Uniwersytetu Świętego Andrzeja w Szkocji. Grupa pod kierownictwem profesora Andrew Whitena postanowiła zbadać zdolności szympansów do przekazywania wiedzy. We współpracy z amerykańskimi kolegami z Texas M.D. Anderson Cancer Center’s Science Park i Yerkes National Primate Research Center of Emory University wybrali osiem szympansów. Każdy z nich pochodził z innego stada liczącego od 7 do 17 osobników. Każde ze zwierząt osobno nauczono obsługi dość skomplikowanego urządzenia, które, o ile szympans dobrze nim sterował, wydawało mu posiłek. Oczywiście każdy zwierzę miało do czynienia z innym urządzeniem. Następnie zwierzęta wróciły do swoich stad, a w klatkach umieszczono urządzenie, które umiało ono obsługiwać. Szympans uczył członków swojego stada obsługi urządzenia. W miarę jak w stadzie rozszerzała się umiejętność obsługi urządzenia, stawała się ona tradycją stada, nabytym doświadczeniem, czymś, co odróżniało je od innych stad – mówi Spiteri. Gdy już urządzenie obsługiwało ponad 50% danego stada, było ono ustawiane tak, żeby widzieli je członkowie sąsiadującej grupy szympansów, w której nie było osobnika umiejącego obsługiwać urządzenie. Naukowcy zauważyli, że sąsiedzi z uwagą przyglądali się jak stado obok obsługuje urządzenie. Potrafiły w ten sposób nauczyć się manipulowania nim. Co więcej, potrafiły przekazać je kolejnej grupie. Po jakimś czasie wszystkie stada potrafiły obsługiwać wszystkie urządzenia. Obserwacje te dowodzą, że szympansy potrafią wytworzyć i podtrzymać własną kulturę wytworzoną przez różne tradycje – mówi Whiten. Eksperyment potwierdził to, co zaobserwowane w naturze: poszczególne stada szympansów mogą różnić się nawet 20 cechami, które określają ich lokalną kulturę. Bennett Galef, behawiorysta z McMaster University w Ontario zauważa, że w warunkach naturalnych nośnikami kultury są samice. Przemieszczają się one bowiem między stadami, zabierając ze sobą wyuczone zachowania. Spiteri mówi, że teraz chciałby zbadać w warunkach naturalnych sposób, jak małpa, przechodząc pomiędzy różnymi stadami, rozprzestrzenia wśród nich to, czego się nauczyła.
  25. W ruinach węgierskiego pałacu znaleziono fresk, który mógł zostać namalowany przez Sandra Botticellego — poinformowało tamtejsze Ministerstwo Edukacji i Kultury. Przedstawiono na nim 4 kobiety symbolizujące cnoty główne: roztropność, sprawiedliwość, umiarkowanie i męstwo. Po raz pierwszy natrafiono na ich ślad w latach 30. ubiegłego wieku, ale dopiero teraz historycy sztuki i renowatorzy stwierdzili, że jedna z postaci (Umiarkowanie) nosi ślady stylu renesansowego artysty. Zsuzsanna Wierdl twierdzi, że kreska i inne cechy malowidła są bardzo podobne do tych odnajdowanych w stworzonych ok. 20 lat przed węgierskim freskiem Narodzinach Wenus. Najprawdopodobniej fresk zamówił arcybiskup Janos Vitez. Miał być jedną z ozdób jego rezydencji w Esztergom, które leży ok. 50 km na północny zachód od Budapesztu. Vitez przyjaźnił się z wieloma włoskimi artystami. Zwrócił się z prośbą o ozdobienie pałacu do warsztatu Filipa Lippiego, gdzie Botticelli terminował. Za pomocą komputera renowatorzy chcą usunąć późniejsze warstwy farby, by dotrzeć do pierwotnego rysunku.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...