Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'Ludwig van Beethoven' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 6 wyników

  1. Do Wiednia wróciły kości, które prawdopodobnie są fragmentami czaszki Ludwiga van Beethovena. Kości, znane jako fragmenty Seligmanna, trafią do kolekcji słynnego Josephinum, czyli dawnej Cesarsko-Królewskiej Akademii Medyczno-Chirurgicznej. Obecnie w jego budynku znajduje się Muzeum Medyczne Wiedeńskiego Uniwersytetu Medycznego z jego niezwykłymi kolekcjami. Teraz wzbogaci się ona o prawdopodobne szczątki wielkiego kompozytora, które zostaną poddane specjalistycznym badaniom. Fragmenty Seligmanna przekazał Josephinum amerykański biznesmen Paul Kaufmann. Ten z kolei odziedziczył je po swojej matce. Gdy kobieta zmarła Paul znalazł w skrytce bankowej we Francji metalową skrzynkę z wydrapanym napisem „Beethoven”. Jak jednak trafiły w ręce matki Kaufmanna? Wielki kompozytor, który przez większość życia cierpiał na niezdiagnozowaną chorobę, chciał, by jego ciało dobrze zbadano po śmierci. Zmarł 26 marca 1827 roku, a dzień później przeprowadzono autopsję. W jej trakcie z czaszki pobrano dwa fragmenty wielkości dłoni i jeden wielkości groszku. Dwa dni później fragmenty te pochowano wraz z ciałem Beethovena. W 1863 roku Gesellschaft der Musikfreunde zorganizowała ekshumację i badanie ciał Beethovena i Szuberta. W ekshumacji brał udział wiedeński lekarz i historyk medycyny Franz Romeo Seligmann. Był on entuzjastą historii sztuki i frenologii, chciał przeprowadzić własne badania czaszki kompozytora. Selingman był bratem dziadka matki Paula Kaufmanna. Fragmenty czaszki pozostawały w rodzinie przez dziesięciolecia. W latach 30. uciekając przed nazistami, rodzina przeniosła się do Francji i dlatego to właśnie w skrytce francuskiego banku Kaufmann znalazł część swojego spadku. Biznezmen wypożyczył je Ira F. Brilliant Center for Beethoven Studies w San Jose State University. Część amerykańskich naukowców wątpi w autentyczność fragmentów. Jednak kości były badane też w Wiedniu w 1985 roku i tamtejsi specjaliści byli przekonani co do ich autentyczności. Patolog Christian Reiter mówi, że pasują one do odlewu czaszki kompozytora wykonanego w 1863 roku. Ponadto kości zawierają dużą koncentrację ołowiu, co odpowiada wysokiej koncentracji tego pierwiastka stwierdzonej we włosach Beethovena. Niedawne badania tych włosów przyniosły sensacyjne wyniki odnośnie pochodzenia kompozytora i jego zdrowia. Specjaliści z Instytut Antropologii Ewolucyjnej im. Maxa Plancka w Lipsku już pobrali fragmenty kości do badań DNA. Porównają je z materiałem z pukli włosów, które na pewno należą do Beethovena. Do końca roku ostatecznie dowiemy się, czy fragmenty Seligmanna pochodzą z czaszki kompozytora. « powrót do artykułu
  2. Ludwig van Beethoven, jeden z największych kompozytorów wszech czasów, wcześnie zaczął tracić słuch i z czasem cierpiał na całkowitą głuchotę. Naukowcy z Instytutu Antropologii Ewolucyjnej im. Maxa Plancka postanowili znaleźć przyczynę schorzenia. Naszym głównym celem było rzucenie światła na problemy zdrowotne Beethovena, w tym na słynną postępującą utratę słuchu, która rozpoczęła się gdy miał około 25 lat i w wyniku której do roku 1818 stał się całkowicie głuchy, mówi Johannes Krause. W 1802 roku kompozytor zażyczył sobie, by po jego śmierci jego choroby dokładnie opisano, a opis upubliczniono. Od tamtej pory biografowie Beethovena zaproponowali wiele różnych hipotez dotyczących chorób, na jakie cierpiał, oraz ich przyczyn. Naukowcy z Instytutu im. Maxa Plancka, Szpitala Uniwersyteckiego w Bonn, University of Cambridge czy Uniwersytetu Katolickiego w Leuven przeanalizowali DNA kompozytora, uzyskane z pukli jego włosów. Nie byliśmy w stanie znaleźć genetycznej przyczyny dla utraty słuchu przez Beethovena i dla jego kłopotów z układem pokarmowym. Stwierdziliśmy jednak, że Beethoven miał genetyczną predyspozycję do chorób wątroby. Analizy metagenomiczne wykazały również, że w ostatnich miesiącach przed śmiercią cierpiał na wirusowe zapalenie wątroby typu B. Biorąc pod uwagę jego genetyczną predyspozycję do chorób wątroby oraz zamiłowanie do alkoholu, możemy z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że choroba ta stała się przyczyną jego śmierci, czytamy w opublikowanym na łamach Cell Current Biology artykule Genomic analyses of hair from Ludwig van Beethoven. Badacze odkryli również, że gdzieś na przestrzeni 7 pokoleń pomiędzy żyjącym w XVI wieku Aertem van Beethovenem, a urodzinami Ludwiga van Beethovena (ur. 1770) jedno z dzieci w rodzinie van Beethovenów urodziło się ze związku pozamałżeńskiego, a Ludwig był potomkiem tego dziecka. Autorzy analizy przypominają, że głośne wcześniej badania wskazujące, iż kompozytor zmarł w wyniku zatrucia ołowiem opierały się na próbkach, które nie należały do Beethovena, a pochodziły od kobiety. « powrót do artykułu
  3. Z okazji 250. rocznicy urodzin Ludwiga van Beethovena do obiegu trafił znaczek z podobizną kompozytora. Autor projektu, Bożydar Grozdew, przedstawił na znaczku podobiznę Ludwiga van Beethovena w formie grafiki według szkicu Augusta von Kloebera z 1818 roku. Poza tym Poczta Polska wydała w limitowanej wersji kopertę Pierwszego Dnia Obiegu (ang. FDC, od first day cover). Widnieją na niej pięciolinie i nuty z jednego z utworów Beethovena. Znaczek ma wymiary 40,5x40,5 mm. Wydrukowano go techniką offsetową na papierze fluorescencyjnym, w nakładzie 90.000 sztuk. Arkusz zawiera 5 znaczków i przywieszkę. Na znaczku zaprojektowanym przez Grozdewa włosy Beethovena oddano za pomocą pięciolinii z nutami. Ma to być alegoria muzyki, która wypływa ze znaczka, jest w głowie Beethovena, unosi się na jego zmierzwionych włosach, żyje – kompozytor emanuje muzyką. Wystarczy przypomnieć słynne "stukanie losu do naszych bram", czyli V Symfonię zwaną symfonią przeznaczenia, "Odę do radości", czyli finał IX Symfonii, "Dla Elizy" czy "Sonatę Księżycową" cis-moll op. 27, by uznać geniusz tego kompozytora. Bohater naszego najnowszego znaczka jest dowodem na to, że pomimo tak wielkich ograniczeń i przeciwności losu – postępująca głuchota, depresja, myśli samobójcze, odseparowanie się od otoczenia – dzięki konsekwencji i wytrwałemu dążeniu do doskonałości można przezwyciężyć swoje słabości – podkreślił wiceprezes Poczty Polskiej Wiesław Włodek. Dodał, że ma nadzieję, że ze względu na walory estetyczne emisja Poczty Polskiej przypadnie do gustu wszystkim, nie tylko wielbicielom muzyki klasycznej. « powrót do artykułu
  4. Specjaliści z Mount Sinai School of Medicine, którzy określali stężenie ołowiu w dwóch fragmentach czaszki Ludwiga van Beethovena, uważają, że jest mało prawdopodobne, by kompozytor zmarł wskutek zatrucia tym pierwiastkiem. Wcześniej jedna z teorii dotyczących owianego tajemnicą zgonu słynnego Niemca głosiła, że jego przyczyną była wywołana zatruciem Pb niewydolność nerek. Dziewięćdziesiąt pięć procent ołowiu znajduje się w dorosłym organizmie w kościach, gdzie może on pozostać przez wiele lat, nawet po śmierci. Określenie zawartości ołowiu we fragmentach kości Beethovena pozwala nam cofnąć się w czasie, by zmierzyć ekspozycję na oddziaływanie pierwiastka w ciągu życia kompozytora – ujawnia dr Andrew Todd. Kawałki czaszki muzyka badano za pomocą fluorescencji promieniowania X (ang. x-ray fluorescence, XRF). Co ważne, technika ta nie uszkadza próbek, dlatego Todd niejednokrotnie wykorzystywał ją do określania wpływu ołowiu na ludzkie zdrowie. Dawka promieniowania jest tu niewielka – odpowiada 10-min dawce tła promieniowania naturalnego na Ziemi. Analiza fluorescencyjna polegała na rejestracji charakterystycznego promieniowania rentgenowskiego, emitowanego przez atomy ołowiu wskutek wzbudzenia. Dzięki temu stwierdzono, że w większym fragmencie czaszki występowało 12 mikrogramów ołowiu na gram minerału kostnego. W przypadku kogoś w wieku Beethovena spodziewaliśmy się większej dawki; porównawczy zestaw danych przewidywał 21 µg na gram minerału kostnego. Kontakt z ołowiem wywołuje drażliwość, z której słynął kompozytor, a także kolkę oraz niewydolność nerek i wątroby. W 2000 r. w Argonne National Laboratory badano tylko powierzchnię niewielkiego kawałka czaszki Beethovena. Poza nim Todd analizował też ogólną gęstość większego fragmentu. Wcześniej niektórzy badacze wykrywali podwyższone stężenia ołowiu we włosach muzyka, co może jednak stanowić odzwierciedlenie ekspozycji wyłącznie z ostatnich miesięcy życia. Austriacki patolog doktor Christian Reiter uważał, że dane te dałoby się odnieść do sposobu leczenia ran pooperacyjnych przed 200 laty. Andreas Wawruch leczył kompozytora z powodu płynu zbierającego się w jamie brzusznej. Odciągał płyn, przebijając brzuch muzyka, a na zrobioną przez siebie dziurę nakładał maść zawierającą ołów. Inni eksperci wskazywali na prawdopodobne upodobanie kompozytora do słodzonych i konserwowanych octanem ołowiu tanich win. Ich teorię obalił sam zainteresowany, z którego notatek wynikało, że stać go było na droższe trunki.
  5. Specjaliści z firmy LifeGem wyprodukowali 3 sztuczne diamenty, ekstrahując najpierw niewielką ilość węgla z pukla włosów Ludwiga van Beethovena. To pierwsza znana osoba, którą postanowiono upamiętnić w ten właśnie sposób. Jasnobłękitny 0,56-karatowy kamień ma być sprzedany na eBayu. Trwająca 30 dni aukcja rozpoczyna się 19 września. Niewykluczone, że cena sięgnie nawet miliona dolarów. Do tej pory złożono 23 oferty, najwyższa to 73.100 dol. Zysk zostanie przeznaczony na cele charytatywne. Drugi brylant należy do Johna Reznikoffa, który podarował pukiel producentowi, a trzeci pozostanie w LifeGem, by zapoczątkować całą serię kamieni znanych osobistości. Dziesięć włosów słynnego kompozytora pozyskano z kolekcji włosów sławnych osób University Archives w Westport. Eksperci z Chicago spalili włosy bez dopływu tlenu. Uzyskali 130 miligramów węgla. Podzielili go na 3 kupki i poddali działaniu bardzo wysokich temperatur (3000 stopni Celsjusza), a przez następne dwa tygodnie wysokich ciśnień. Potem jublierzy zajęli się szlifowaniem kamieni. Szefostwo firmy liczy na duże zainteresowanie aukcją brylantu. Mamy nadzieję, że kupią go wysokiej klasy muzycy, tacy jak sir Elton John czy Paul McCartney – podsumowuje dyrektor wykonawczy LifeGem David Hampson. Na eBayu będzie jednak dostępny dla każdego. John Reznikoff, szef University Archives, trafił do Księgi rekordów Guinnessa za sprawą największej i najcenniejszej kolekcji włosów należących do znanych współcześnie osób i postaci historycznych, m.in. Napoleona, Alberta Einsteina oraz Abrahama Lincolna. W przeszłości obcinanie włosów i chowanie ich w medalionie było niezwykle modne. Reznikoff zbiera włosy od przeszło 50 lat. Szacuje się, że pukiel Beethovena ma ok. 200 lat. Jego autentyczność została potwierdzona. Na Beethovena zdecydowano się z dwóch powodów. Po pierwsze, jest znany na całym świecie. Po drugie, nie był politykiem, nie wzbudza więc szczególnych kontrowersji.
  6. Austriacki patolog, specjalista medycyny sądowej, doktor Christian Reiter uważa, że Ludwig van Beethowen padł ofiarą swojego lekarza. Człowiek, który miał mu pomóc, nieświadomie go zabił. Już kilka lat temu, na podstawie badań włosów i kości kompozytora stwierdzono, że w jego ciele znajdowało się bardzo wysokie stężenie ołowiu. Wiadomo też, że Beethoven chorował przez wiele lat przed śmiercią. Christian Reiter zastosował metody używane we współczesnej kryminalistyce i po miesiącach badań opublikował w Beethoven Journal artykuł, w którym stwierdza, że artysta padł ofiarą swojego lekarza. Okazuje się bowiem, że koncentracja ołowiu w ciele Beethovena wzrastała za każdym razem, gdy odwiedzał go lekarz. Doktor Andreas Wawruch leczył kompozytora z powodu płynu zbierającego się w jamie brzusznej. Wawruch odciągał płyn przebijając brzuch muzyka, a na zrobioną przez siebie dziurę nakładał maść zawierającą ołów. Oczywiście wiedział o szkodliwości ołowiu, jednak nie wiedział o tym, że Beethoven ma poważnie uszkodzoną nerkę, która nie funkcjonuje prawidłowo. Nerka ta nie radziła sobie z dawkami ołowiu na które była narażona, jej stan się pogarszał i nie mogła spełniać swych funkcji.. Ostatecznie to właśnie jej niewydolność stała się przyczyną śmierci mistrza. O tym, że kompozytor miał chorą nerkę przekonano się dopiero podczas autopsji, którą przeprowadzono 26 marca 1827 roku. Reiter uważa, że nie można obwiniać Wawrucha o śmierć Beethovena. Dostarczane przez niego dawki ołowiu nie były na tyle wysokie, by zabić zdrową osobę. Jednak Wawruch nie wiedział, że jego lekarstwo atakuje już chorą nerkę i w ostateczności ją zabiło. Żaden ze specjalistów, którzy wcześniej badali włosy i kości Beethovena, nie połączył jego śmierci z lekami doktora Wawrucha. Zrobił to dopiero Reiter, który porównał daty wizyt lekarza z odkładaniem się ołowiu we włosach. Wciąż jednak pozostaje zagadką, skąd w ciele Beethovena tyle ołowiu. Cierpiał on z powodu jego koncentracji przez wiele lat. Niektórzy sugerują, że pił zanieczyszczone ołowiem wino, inni twierdzą, że jako młody człowiek, gdy jeździł do sanatoriów pijał tam duże ilości wody zawierającej ten pierwiastek.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...