Jump to content
Forum Kopalni Wiedzy

Search the Community

Showing results for tags 'zdjęcie'.



More search options

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Found 44 results

  1. Internet pełen jest zdjęć jedzenia. Widzimy je i w mediach społecznościowych, i na witrynach WWW, i na reklamach. Wiele z nich prezentowanych jest po to, by wywołać w nas chęć zjedzenia konkretnej rzeczy czy dania. Widok żywności ma spowodować, że staniemy się głodni. Jednak badania przeprowadzone przez naukowców z Aarhus University pokazują, że prezentacja zdjęć z jedzeniem może mieć na nas przeciwny wpływ. Szczególnie, jeśli wielokrotnie widzimy tę samą potrawę. Duńscy uczeni dowodzą, że gdy widzimy to samo zdjęcie pożywienia ponad 30 razy, czujemy się bardziej najedzeni, niż zanim zobaczyliśmy fotografię po raz pierwszy. Ponadto uczestnicy badań, którym wielokrotnie pokazywaliśmy to samo zdjęcie i pytaliśmy ich, jak dużo danego produktu by zjedli, już po trzeciej prezentacji wybierali mniejsze porcje, mówi doktor Tjark Andersen. Może się wydawać dziwne, że uczestnicy badań czuli się najedzeni, podczas gdy niczego nie zjedli. Ale to naturalnej zjawisko. To, co myślimy o jedzeniu ma bowiem wpływ na apetyt. Apetyt jest ściślej powiązany z doświadczeniem poznawczym, niż się większości z nas wydaje. Bardzo ważny jest sposób, w jaki myślimy o jedzeniu. Eksperymenty pokazały na przykład, że jeśli ludziom powie się, że są różne kolory żelków i pozwoli im się jeść do woli żelki czerwone, to nadal będą chcieli zjeść żelka żółtego, mimo że żółte smakują tak samo jak czerwone, wyjaśnia Andersen. Z kolei z innych badań wynika, że jeśli wyobrażamy sobie, jak nasze zęby zagłębiają się w soczyste jabłko, dochodzi do aktywacji tych samych obszarów mózgu, co podczas jedzenia. Mamy tutaj do czynienia z reakcją fizjologiczną na samą myśl o czymś. To dlatego możemy poczuć się najedzeni bez jedzenia, dodaje uczony. Naukowcy z Aarhus nie są pierwszymi, którzy zauważyli, że same obrazy jedzenia zwiększają uczucie sytości. To wiedzieli już wcześniej. Chcieli się jednak dowiedzieć, jak wiele ekspozycji na obraz potrzeba, byśmy czuli się najedzeni oraz czy różne zdjęcia tego samego pożywienia zniosą uczucie sytości. Z wcześniejszych badań wiemy, że zdjęcia różnych rodzajów żywności nie mają tego samego wpływu na uczucie sytości. Dlatego gdy najemy się obiadem, mamy jeszcze miejsce na deser. Słodycze to zupełnie inny rodzaj żywności, mówią naukowcy. Duńczycy przygotowali więc serię online'owych eksperymentów, w których wzięło udział ponad 1000 osób. Najpierw pokazywano im zdjęcie pomarańczowych M&M'sów. Niektórzy widzieli je 3 razy, inni 30 razy. Okazało się, że ta grupa, która widziała zdjęcie więcej razy, czuła się bardziej najedzona. Uczestników zapytano też, ile (od 1 do 10) draży by zjedli. Po obejrzeniu 30 zdjęć uczestnicy wybierali mniejszą liczbę. Później eksperyment powtórzono, ale z drażami o różnych kolorach. Nie wpłynęło to na wyniki badań. Jednak później zdjęcia M&M'sów zastąpiono zdjęciami draży Skittles, w przypadku których różne kolory smakują różnie. Okazało się jednak, że znowu nie było różnicy. To sugeruje, że wpływ na zmianę naszego poczucia sytości ma więcej parametrów niż kolor i smak, dodaje Andersen. Naukowcy nie wykluczają, że ich spostrzeżenia można będzie wykorzystać w walce z nadwagą i spożywaniem śmieciowego jedzenia. Wyobraźmy sobie aplikację, korzystającą z wyszukiwarki obrazów. Gdy masz ochotę na pizzę, wpisujesz to w aplikację, a ona prezentuje Ci zdjęcia pizzy. Ty sobie wyobrażasz, jak ją jesz i czujesz się nasycony. Ochota na pizzę ci przechodzi, wyjaśnia uczony. Zdjęcia jedzenia zalewające internet mogą być jedną z przyczyn, dla której wiele osób ulega chwilowym pokusom i sięga po niezdrową wysoko przetworzoną żywność. Jednak, jak wynika z powyższych eksperymentów, te same zdjęcia i ten sam internet mogą pomóc w pozbyciu się niezdrowych nawyków i nieuleganiu pokusom. « powrót do artykułu
  2. Na University of Hertfordshire wykonano fotografię o najdłuższym czasie naświetlania w dziejach. Znaleziono ją wewnątrz puszki po piwie przyczepionej do kopuły Bayfordbury Observatory. Puszkę umieściła tam Regina Valkenborgh, a dzięki temu, że kobieta zapomniała o swoim eksperymencie, klisza naświetlała się przez 8 lat i 1 miesiąc. Wszystko zaczęło się w 2012 roku, kiedy Regina na potrzeby swojej pracy magisterskiej z dziedziny sztuk pięknych postanowiła wykonać fotografie bez użycia nowoczesnych technologii. Wykorzystała więc puszki po piwie, w których umieściła błonę fotograficzną, tworząc w ten sposób aparat otworkowy. Valkenborgh umieściła kilka takich puszek na kopule uniwersyteckiego obserwatorium. Próbowałam kilkukrotnie tej techniki w obserwatorium, jednak efekty nie były zachęcające. Zdjęcia były uszkodzone przez wilgoć, film się zwijał, wspomina po latach. Jednak najwyraźniej zapomniała zdjąć jednej z puszek. To łut szczęścia, że przez te lata fotografia pozostała nietknięta i David [konserwator zatrudniony w obserwatorium – red.] ją znalazł, mówi Valkenborgh, która jest obecnie technikiem fotografii w Barnet and Southgate College. Na wykonanej fotografii widzimy 2953 linie wyrysowane przez wędrujące po nieboskłonie Słońce. Świetnie pokazują one, jak nasza gwiazda zmienia wraz z porami roku pozycję nad horyzontem. Fotografia o długim czasie ekspozycji jest często używana do zilustrowania przemijania czasu. Dotychczas zdjęciem o najdłuższej ekspozycji była fotografia wykonana przez niemieckiego artystę Michael Wesely'ego, który naświetlał ją przez 4 lata i 8 miesięcy. « powrót do artykułu
  3. Naukowcy z NASA poinformowali, że teleskop Spitzer wykonał niezwykłe zdjęcie. Widoczna jest na nim najstarsza sfotografowana dotychczas emisja we wszechświecie. Uczeni oceniają jej wiek na ponad 13 miliardów lat. Powstała więc wkrótce po Wielkim Wybuchu, który miał miejsca 13,7 miliarda lat temu. Australijski astrofizyk Ray Norris jest zdania, że NASA znalazła "Świętego Graala” astronomii. Tajemnicą pozostaje to, co widać na zdjęciu. Niektórzy uważają, że są to pozostałości gwiazd, inni, że światło pochodzące z początków wszechświata. Zdaniem NASA widoczna materia ma masę 1000-krotnie większą od naszego Słońca. Możliwe też, że są to czarne dziury. O ile ich samych nie można zobaczyć, widoczne jest ciepło pochłanianej przez nie materii. Czymkolwiek są te obiekty są one niezwykle jasne i różnią się od wszystkiego, co obecnie istnieje – mówi Alexander Kashlinsky z Goddard Space Flight Centre. Zdjęcie uzyskano dzięki wykonaniu fotografii pięciu obszarów nieba. Następnie usunięto z niego wszelkie światło emitowane przez gwiazdy i galaktyki, pozostawiając jedynie widoczny w podczerwieni blask pochodzący z początków wszechświata. Szare plamy na fotografii to właśnie miejsca, z których usunięto blask gwiazd i galaktyk. Wyobraź sobie, że chcesz zobaczyć sztuczne ognie, których pokaz odbywa się na drugim końcu ludnego miasta. Jeśli wyłączysz wszystkie światła, możesz zobaczyć blask. My wyłączyliśmy wszystkie światła wszechświata i ujrzeliśmy rozbłyski sztucznych ognii – dodał Kashlinsky. Profesor Norris dodaje, że na zdjęciu nie widać konkretnych obiektów, ale to, co jest przez nie emitowane. Ta emisja pochodząca z wczesnych lat istnienia wszechświata jest wszędzie wokół nas – stwierdził Norris. Poinformował przy tym, że następnym celem naukowców będzie odnalezienie tych starożytnych obiektów odpowiedzialnych za emisję. Być może uda się to osiągnąć dzięki pomocy teleskopu Jamesa Webba, następcy Hubble’a, który w przyszłym dziesięcioleciu zostanie umieszczony w przestrzeni kosmicznej. Pomocny będzie też Square Kilometre Array, radioteleskop, który może powstać w Australii.
  4. Na University of Oxford powstaje oprogramowanie, które na podstawie wyglądu twarrzy ma rozpoznawać rzadkie choroby genetyczne. Choroby takie dotykają około 6% populacji, ale w większości przypadków pozostają nierozpoznane. Istnieją testy genetyczne pozwalające zdiagnozować częściej występujące schorzenia, takie jak np. zespół Downa. Jednak dla wielu chorób testy nie zostały opracowane, gdyż nie zidentyfikowano genów, które je powodują. W przypadku 30-40 procent osób cierpiących na schorzenia genetyczne pewne charakterystyczne cechy są widoczne na twarzach. I właśnie na tej podstawie lekarz może postawić diagnozę. Problem w tym, że niewielu medyków ma odpowiednie przygotowanie pozwalające na rozpoznanie chorób genetycznych na podstawie wyglądu twarzy. Z tego też powodu wiele osób nie ma przez całe lata postawionej prawidłowej diagnozy. Dlatego też Christoffer Nellaker i Andrew Zisserman z Oxfordu postanowili stworzyć oprogramowanie, które na podstawie zdjęcia będzie pomagało we wstępnej diagnostyce. Obaj naukowcy wykorzystali w swojej pracy 1363 publicznie dostępne zdjęcia osób cierpiących na osiem schorzeń genetycznych. Znalazły się wśród nich fotografie chorych na zespół Downa, zespół łamliwego chromosomu X czy progerię. Komputer uczył się identyfikować każdą z chorób na podstawie zestawu 36 cech twarzy, takich jak kształt oczu, ust, nosa czy brwi. „Automatycznie analizuje zdjęcie i skupia się na głównych cechach, z których tworzy opis twarzy podkreślając cechy odróżniające” - mówi Nellaker. Później opis taki jest przez komputer porównywany ze zdjęciami osób ze zdiagnozowanymi schorzeniami. Na tej podstawie maszyna wydaje swoją opinię i określa prawdopodobieństwo, z jaki dana osoba może cierpieć na któreś ze schorzeń. Skuteczność algorytmu zwiększa się wraz z wielkością bazy danych fotografii referencyjnych. W przypadku ośmiu schorzeń genetycznych, którymi obecnie się zajęto, baza danych dla każdej z nich wynosiła od 100 do 283 zdjęć osób ze zdiagnozowanymi chorobami. Testy wykazały, że maszyna rozpoznaje choroby z 93-procentową trafnością. Tak obiecujące wyniki skłoniły naukowców do rozszerzenia zestawu diagnozowanych chorób do 91. W bazie danych znajdują się obecnie 2754 zdjęcia osób, u których rozpoznano jedną z tych chorób. Na razie system nie podaje dokładnej diagnozy, jednak naukowcy szacują, że już w tej chwili ich algorytm potrafi właściwie rozpoznać chorobę z 30-krotnie większym prawdopodobieństwem niż przy losowym zgadywaniu. Na przykład na podstawie zdjęcia Abrahama Lincolna system uznał, że cierpiał on na zespół Marfana. Niektórzy historycy twierdzą, że prezydent rzeczywiście na to chorował. Zespół Marfana jest siódmą najczęściej występujących schorzeniem spośród 91, którymi zajmuje się algorytm. Nellaker przyznaje, że algorytm nie podaje 100-procentowo pewnych odpowiedzi, ale pozwala na znaczne zawężenie możliwości wyboru. Teoretycznie może być on używany do diagnozowania noworodków, jednak jego twórcy uważają, że będzie używany głównie do diagnozowania rodziców, którzy martwią się, iż mogliby swoim dzieciom przekazać jakieś schorzenia. Główną zaletą systemu będzie jego łatwa dostępność. Szczególnie przyda się on tam, gdzie testy genetyczne są niedostępne. Ma on też olbrzymią przewagę nad stworzonymi wcześniej systemami korzystającymi z obrazów 3D. Tworzenie takich obrazów jest trudne i kosztowne, a pacjent musi odwiedzić szpital, w którym obraz zostanie wykonany. System Nellakera i Zissermana potrzebuje jedynie cyfrowego zdjęcia twarzy. « powrót do artykułu
  5. Rekiny z rodziny Orectolobidae prowadzą bentoniczny tryb życia. Oznacza to, że zwykle leżą na dnie i czekają, aż zjawi się ofiara: bezkręgowiec, głowonóg, ryba albo w przypadku większych gatunków inny rekin. Ponieważ na rafie niełatwo zaobserwować akt upolowania, o nawykach żywieniowych wnioskuje się na podstawie zawartości żołądka. W zeszłym roku po raz pierwszy udało się przyłapać łobegonga brodatego (Eucrossorhinus dasypogon) na gorącym uczynku - podczas pożerania rekina bambusowego (Chiloscyllium punctatum). Pierwszego sierpnia 2011 r. Daniela Ceccarelli prowadziła ze współpracownikami podwodny spis ryb zamieszkujących rafę przybrzeżną Great Keppel Island. Zobaczyli łobegonga brodatego z głową rekina bambusowego w pysku. W ciągu półgodzinnej obserwacji ani Ch. punctatum nie zmienił pozycji, ani łobegong nie połknął bardziej ofiary. Biolodzy uważają, że proces zajmuje parę godzin. Zwierzęta nie różniły się za bardzo całkowitą długością, bo w przypadku łobegonga wynosiła ona ok. 125, a rekina bambusowego ok. 100 cm. Wszystko wskazuje na to, że łobegongi są wszechstronnymi drapieżnikami. Choć na co dzień zadowalają się bezkręgowcami i drobnymi rybami, gdy nadarza się okazja, nie pogardzą innym rekinem. Jest to możliwe za sprawą ruchomego połączenia szczęk i skierowanych ku tyłowi ostrych zębów. Dzięki temu rekin jest w stanie przytrzymać przed połknięciem w całości nawet spory "kąsek". Jak można się domyślić, opublikowane na łamach pisma Coral Reefs zdjęcia (dwa ujęcia z różnych pozycji) zrobiły prawdziwą furorę. Ich autorem jest Tom Mannering. Nic dziwnego, że rekin bambusowy nie spostrzegł w porę łobegonga, bo ten bardziej przypomina kawałki koralowców niż rybę. Kamuflaż spełnił więc swoją rolę... Dr Daniela Ceccarelli jest ekologiem morskim. Ma duże doświadczenie w pracy w tropikalnych ekosystemach. Prowadziła nie tylko obserwacje, ale i eksperymenty terenowe na różnych rafach: od australijskiej Wielkiej Rafy Koralowej po zatokę Kimbe w Papui-Nowej Gwinei. Po ostatniej publikacji nie spoczęła na laurach i obecnie znowu podróżuje w celach naukowych.
  6. Użytkownicy Windows 8 będą mogli zrezygnować z tradycyjnych haseł zabezpieczających na rzecz chronienia dostępu do danych za pomocą... obrazków i gestów. Zach Pace z Microsoftu zapewnia, że nowy system skróci czas wprowadzania hasła, a jednocześnie będzie równie bezpieczny jak dotychczasowe hasła alfanumeryczne. Jak wyjaśnił Pace, do zalogowania się wystarczy wybrane zdjęcie oraz gesty. Wybór gestów będzie ograniczony do trzech rodzajów: dotknięcia ekranu dotykowego, zakreślenia okręgu i narysowania linii pomiędzy obszarami zdjęcia. Aby się zalogować, na wybranym zdjęciu będziemy musieli wykonać odpowiednie gesty w odpowiedni sposób na odpowiednich obszarach zdjęcia. System zbada sposób wykonania gestów. Jeśli nawet odpowiednie gesty zostaną wykonane na wybranych przez nas wcześniej obszarach zdjęcia, a będą odbiegały od normy, logowanie nie zostanie przeprowadzone. Na każde ze zdjęć używanych do logowania system nałoży siatkę koordynat i na jej podstawie będzie sprawdzał, czy wykonane gesty nie odbiegają zbytnio od normy. Wystarczy źle wykonać jeden z gestów, by logowanie się nie udało. Oczywiście, jeśli np. najpierw narysujemy koło, a powinna być linia, to niezależnie od dokładności wykonania gestów, system odmówi zalogowania. Przy każdym logowaniu oprogramowanie będzie sprawdzało dokładność wykonania i porównywało ją z dokładnością poprzednich prób. Porównywanie ma na celu upewnienie się, że legalny użytkownik, który popełnił błędy, nie zostanie odcięty od swojego urządzenia. Podczas prac nad nowym systemem logowania Microsoft początkowo zakładał wykonywanie bardziej zróżnicowanych gestów, jednak stwierdził, że zbytnio wydłuża to czas logowania, ograniczył zatem gesty do trzech. Nowy system będzie funkcjonował obok tradycyjnych haseł. Użytkownik będzie mógł wybrać, czy korzysta z jednego z nich, z obu, czy też pozostawi swoje urządzenie niezabezpieczone.
  7. Po raz pierwszy rozmieszczone przez rosyjski WWF aparaty z czujnikiem ruchu wykonały zdjęcia irbisów z Ałtaju. Dotąd naukowcy mogli monitorować pogłowie tych rzadkich kotów wyłącznie na podstawie tropów, odchodów, kępek sierści oraz śladów pazurów i zębów na drzewach. Jak można się domyślić, takie tropienie irbisów, zwanych także panterami śnieżnymi, wymaga wytrwałości i sprawności fizycznej, bo pracuje się na wysokości 4000 m n.p.m. Ponieważ mamy do czynienia z gatunkiem zagrożonym wyginięciem, pozostaje liczyć na łut szczęścia. Poza tym trzeba mieć naprawdę wprawne oko, ponieważ stare tropy irbisa łatwo pomylić ze śladami rysia bądź wilka. Od 26 do 30 października 10 aparatów zainstalowanych w rosyjskiej części Pasma Piotra Aleksandrowicza Czikaczewa wykonało szereg zdjęć irbisów. W listopadzie odkryła je ekspedycja, która miała doładować baterie. Ustalono, że na fotografiach pojawiają się dwa osobniki. Jeden został uchwycony w biały dzień, co nieco zaskoczyło ekspertów, bo pantery śnieżne wolą polować o zmierzchu. Aparaty znajdowały się zarówno w rosyjskiej, jak i mongolskiej części pasma. WWF podkreśla, że dzięki temu można śledzić różne części habitatu. To miejsce jest szczególnie ważne, bo pozostało w nim zaledwie 10-15 zwierząt, w dodatku badana populacja stanowi łącznik między panterami śnieżnym z Rosji i Mongolii.
  8. Co znajduje się na zapadających w pamięć zdjęciach? Choć widoki są ładne, to nie one znajdują się na pierwszym miejscu w tej kategorii. Podczas badań pierwsze miejsce zajęły bowiem fotografie ludzi, a za nimi uplasowały się ujęcia wnętrz oraz obiektów wielkości człowieka. Przyjemność dla oka i zapamiętywalność to nie to samo – tłumaczy Phillip Isola z MIT-u. Dotąd sądzono, że zapamiętywalność obrazu jest czymś niedostępnym dla nauki, ponieważ pamięć wzrokowa bywa bardzo subiektywna. Ludzie sądzą, że nie można znaleźć niczego spójnego – dodaje prof. Aude Oliva. Po badaniach na setkach ludzi amerykański zespół udowodnił jednak, że można tu wykryć pewne prawidłowości. Zgodność ochotników była wręcz zadziwiająca. Bazując na uzyskanych wynikach, naukowcy opracowali komputerowy algorytm, który może uszeregować zdjęcia według ich zapadalności w pamięć. Podczas wcześniejszych studiów Oliva wykazała, że ludzki mózg może zapamiętać z dość drobnymi szczegółami tysiące obrazów. Nietrudno jednak stwierdzić, że nie wszystkie są zapamiętywane równie dobrze. Na potrzeby badań zespół z MIT-u stworzył kolekcję 10 tys. różnorodnych zdjęć. Wykorzystano program Amazona Mechanical Turk, który pozwala, by ludzie wykonywali różne zadania na własnych komputerach. Ochotnikom pokazano serię zdjęć. Część z nich się powtarzała. Wyświetlenie widzianej wcześniej fotografii należało zasygnalizować naciśnięciem guzika. Zapamiętywalność każdego zdjęcia określano, wyliczając, ile osób poprawnie rozpoznało je jako znane. Na końcu zespół Olivy poprosił wolontariuszy o stworzenie "mapy zapamiętywalności" każdego zdjęcia. Należało oznaczyć wszystkie obiekty na fotografii. Komputer analizował mapy, by określić, jakie obiekty/cechy (barwy, rozmieszczenie krawędzi itp.) sprawiają, że obraz zapada w pamięć. Choć pojawiły się, oczywiście, różnice indywidualne, ogólnie najlepiej zapamiętywano zdjęcia ludzi, a w dalszej kolejności przestrzeni dopasowanej wielkością do człowieka, np. alejek w sklepach, oraz zbliżenia obiektów. Najgorzej zapamiętywano krajobrazy, chyba że zawierały jakiś zaskakujący element, np. niecodziennie przycięty krzew czy kolorową rzeźbę. Komu przyda się wspomniany wcześniej algorytm? Wykorzystają go zapewne graficy czy osoby pracujące nad okładkami książek i magazynów. Isola myśli też nad stworzeniem aplikacji na iPhone'a, która od razu po zrobieniu zdjęcia informowałaby użytkownika, do jakiego stopnia jest ono zapamiętywalne. Nie można też zapominać o zastosowaniach klinicznych i badaniu np. deficytów pamięci wzrokowej w przebiegu różnych chorób.
  9. Naukowcy wykazali, że trójwymiarowe modele, uzyskiwane dzięki połączeniu skanów pacjenta z tomografii komputerowej oraz technologii druku 3D, są użyteczne w planowaniu operacji neurologicznych. Radiolodzy mogą szybko i dość tanio przekształcić zdjęcia o bardzo wysokiej rozdzielczości w utwardzone trójwymiarowe modele. Do tego celu doskonale nadają się kolorowe drukarki 3D, stosowane dotąd w architekturze czy inżynierii. Specjaliści podkreślają, że modele 3D pozwalają zidentyfikować wady, których nie widać na modelach 2D. Wdrażamy metodę, która ma wiele zastosowań w innych dziedzinach życia, by wspomóc chirurgów w planowaniu operacji na skomplikowanych anatomicznie strukturach i złożonych patologiach, a także by ułatwić komunikację z pacjentami i ich rodzinami. [...] Radiolodzy mogą skorzystać z wyposażenia biura architekta lub fabryki, używając druku 3D do uzyskania prototypów prawie wszystkiego, co zmieściłoby się w pudełku po butach – wyjaśnia dr Michelle Yoshida. Yoshida jest jednym z autorów wystawy, którą będą mogli podziwiać uczestnicy dorocznej konferencji American Roentgen Ray Society.
  10. Niemieccy specjaliści opracowali program, który pozwala osobie umieszczającej zdjęcia w internecie na ustawienie daty upływu ważności fotografii. Dzięki temu nie będziemy musieli się martwić, że kompromitujące fotografie, które nie wiedzieć czemu umieściliśmy w sieci przed laty, ciągle będzie można w niej znaleźć. Program X-Pire dołącza do zdjęć zaszyfrowany klucz z umieszczoną w nim datą upływu ważności. Po tej dacie oglądanie i kopiowanie zdjęcia nie będzie możliwe. Twórcy X-Pire będą pobierali drobną opłatę za korzystanie z oprogramowania. Profesor Michael Backes z Wydziału Kryptografii i Bezpieczeństwa Informacji Uniwersytetu Saarland zaczął prace nad X-Pire przed 18 miesiącami. Zauważył wówczas, jak wiele informacji o sobie zdradzają ludzie w serwisach społecznościowych oraz że większość z nich w ogóle zapomina o tych informacjach. Jedynie niewielka część ludzi jest aktywna każdego dnia. Większość do użytkownicy pasywni, którzy nie wychodzą poza początkową fazę korzystania z serwisu, a potem nie przywiązują wagi do profilu lub o nim zapominają - mówi Backes. X-Pire działa w ten sposób, że tworzy zaszyfrowane kopie zdjęcia i prosi osobę, która chce umieścić te fotografie o ustalenie terminu jej wygaśnięcia. Kopie utworzone za pomocą X-Pire można oglądać tylko w przeglądarce z zainstalowaną odpowiednią darmową wtyczką. Gdy wtyczka napotka na takie zdjęcie, wysyła prośbę o jego odszyfrowanie. Prośba zostanie spełniona tylko wówczas, gdy nie minęła data wygaśnięcia ważności zdjęcia. Profesor Backes przetestował swój system na Facebooku, Flickrze i innych popularnych witrynach. Wszędzie działał on bez zarzutu. X-Pire zostanie udostępnione w styczniu, a miesięczny abonament za jego wykorzystanie wyniesie 2 euro. Jeśli pewnego dnia zdecydujemy, że nie chcemy płacić z X-Pire, nie będziemy mogli chronić nowych zdjęć. Te, które dotychczas zostały zaszyfrowane, pozostaną bezpieczne.
  11. Krukowate potrafią odróżnić na zdjęciach twarze kobiet i mężczyzn. Nawet jeśli nie jest to wrodzona umiejętność, z pewnością uczą się tej sztuki z dużą łatwością. W serii przeprowadzonych w Japonii eksperymentów wzięły udział 4 wrony wielkodziobe (Corvus macrorhynchos). Są one gatunkiem krukowatych, który występuje licznie w Azji, czym zapewne podyktowany był wybór Bezawork Afework, doktorantki etiopskiego pochodzenia z United Graduate School of Agricultural Science na Tokijskim Uniwersytecie Rolnictwa i Technologii. Najpierw naukowcy pokazywali ptakom zestaw kolorowych zdjęć ludzi z zakrytymi włosami. Potem dwie wrony ćwiczono we wskazywaniu twarzy kobiet, a pozostałą parę w rozpoznawaniu fizjonomii męskich. Gdy zwierzę dokonywało właściwego wyboru, dostawało w nagrodę kawałek sera. Kiedy dodawano nowe twarze kobiet/mężczyzn i zmieniano położenie twarzy, 3 z 4 ptaków wybierały właściwe zdjęcia ze 100-procentową trafnością, a czwarta wrona wielkodzioba trafiała w siedmiu przypadkach na dziesięć. Ponieważ miejskie populacje C. macrorhynchos bardzo szybko się powiększają, odkrycia te mogą się przydać w opracowywaniu nowych metod odstraszania tych ptaków.
  12. Odrzucenie przez drugą osobę powoduje, że na chwilę zwalnia częstość akcji serca. Wcześniejsze badania wykazały, że mózg przetwarza ból fizyczny i społeczny częściowo w tych samych rejonach. Z tego powodu Bregtje Gunther Moor, Eveline A. Crone i Maurits W. van der Molen z Uniwersytetów w Amsterdamie i Lejdzie chcieli sprawdzić, jak ból społeczny wpływa na nas fizycznie. Psycholodzy poprosili osoby biorące udział w eksperymencie, by przysłały swoje zdjęcia. Powiedziano im, że badanie dotyczy pierwszego wrażenia, a studenci z innej uczelni będą oglądać ich fotografie i decydować, czy wolontariusze przypadli im do gustu. Kilka tygodni później każdy badany zgłaszał się osobiście w laboratorium i po podłączeniu elektrod do ekg. przyglądał się serii nieznanych twarzy. Były to zdjęcia studentów z innej uczelni. W przypadku każdej osoby ochotnik musiał zgadnąć, czy spodobał się jej podczas oglądania fotografii przesłanych w liście. Następnie eksperymentatorzy informowali, jak brzmiał werdykt tego kogoś, choć w rzeczywistości wszystkie odpowiedzi zostały wygenerowane komputerowo. W oczekiwaniu na informację o wywartym wrażeniu u wszystkich spadało tętno. Gdy okazywało się, że wolontariusz się nie spodobał, akcja serca zwalniała jeszcze bardziej i dłużej wracała do typowych dla siebie wartości. Serce zwalniało bardziej u ludzi, którzy oczekiwali, że oceniający go zaakceptuje. Okazuje się zatem, że autonomiczny układ nerwowy jest zaangażowany w reakcję na społeczne odrzucenie.
  13. Z prywatnością naprawdę musimy się pożegnać. I to z własnej winy. Ostatnie badania wykazały bowiem, że aż 82% dzieci, które nie ukończyły 2. roku życia, jest już obecnych w sieci. Firma AVG prowadziła swoje badania w 10 krajach. Dowiadujemy się z nich, że istnienie znakomitej większość niemowląt i małych dzieci zostaje odnotowane w internecie. Witryny takie jak Facebook czy Flickr są pełne zdjęć pociech, które umieszczają tam dumni krewni. Najczęściej nieletni trafiają do internetu w USA, gdzie rodzice zamieszczają w internecie fotki 92% dzieci, które nie ukończyły jeszcze 2. roku życia. Na drugim miejscu znalazła się Nowa Zelandia (91% dzieci "trafia" do internetu), a następne są Kanad i Australia (po 84%). Badano też Wielką Brytanię, Francję, Niemcy, Hiszpanię i Włochy. A jedynym krajem, w którym wspomniany odsetek wynosił mniej niż 50% była Japonia. Co ciekawe, tylko 33% fotografii umieszczały matki. Większość była publikowana przez innych członków rodziny, co znakomicie utrudnia kontrolę nad tymi fotografiami. Jednocześnie ułatwiono pracę złodziejom tożsamości, gdyż wraz ze zdjęciami ujawniane są istotne dane osobowe, takie jak daty urodzin, imiona i nazwiska dzieci czy nazwiska panieńskie matek. Informacje te przestępcy mogą wykorzystać do założenia konta bankowego czy wzięcia kredytu.
  14. Naukowcy sfotografowali najrzadszy gatunek wydry na świecie. Na ślad Lutra sumatrana, bo o niej mowa, natrafiono w rezerwacie leśnym Deramakot w stanie Sabah w północno-wschodniej części Borneo. Ostatnie udokumentowane spotkanie z przedstawicielem tego gatunku w Sabah miało miejsce ponad 100 lat temu, a od wypadku z 1997 r., w którym na terenie sułtanatu Brunei zginęło jedno zwierzę, na Borneo nie widziano już żadnego okazu. L. sumatrana występuje tylko w paru miejscach poza Borneo, głównie w rezerwatach przyrody, m.in. w Wietnamie, południowej Tajlandii, na Sumatrze oraz w jeziorze Tonle Sap w Kambodży. Także tutaj jest jednak niezmiernie rzadka, a o jej istnieniu dowiadujemy się ze sporadycznych relacji świadków, kroniki śmiertelnych wypadków drogowych i spreparowanych przez garbarzy skórek. Zanim specjaliści poinformowali o sfotografowaniu wydrzego "białego kruka" na łamach pisma Small Carnivore Conservation, dokładnie przeanalizowali zdjęcia 3 różnych gatunków. Okazało się, że obrońcom przyrody udało się uwiecznić wydrę indyjską (Lutrogale perspicillata) oraz wydrę karłowatą (Aonyx cinerea), najmniejszą wydrę na świecie. Po dokładnym zbadaniu jednego z ujęć stało się jednak jasne, że widać na nim L. sumatrana z bardziej spłaszczoną, długą głową, białym podgardlem i ciemniejszym niż w pozostałych dwóch przypadkach futrem. Zwierzę zostało sfotografowane dzięki zestawowi z automatycznym wyzwalaczem. W ciągu dwóch ostatnich lat w Deramakot i okolicznych rezerwatach uczestnicy projektu ConCaSa (Conservation of Carnivores in Sabah; Ochrony Mięsożerców w Sabah) rozmieścili wiele tego typu urządzeń. Pomysł wyszedł od ekspertów z Leibniz Institute for Zoo and Wildlife Research w Berlinie, a w jego realizacji pomagają stanowe Wydziały Leśnictwa i Ochrony Dzikiej Przyrody. Szefem przedsięwzięcia jest Andreas Wilting. Nad programem ochrony skrajnie zagrożonej wyginięciem wydry i innych mięsożerców będą pracować uczestnicy przyszłorocznego Borneo Carnivore Symposium. Odbędzie się ono w czerwcu w Kota Kinabalu w Malezji.
  15. Pokarmy demonstrowane w rzeczywistości wirtualnej wywołują u chorych z zaburzeniami odżywiania taką samą reakcję emocjonalną, co prawdziwe jedzenie. Psycholodzy prowadzili badania z udziałem pacjentek z anoreksją i bulimią. W eksperymencie uczestniczyły też osoby zdrowe (grupa kontrolna). Uzyskane wyniki sugerują, że w przyszłości wirtualne przekąski będzie można wykorzystać do diagnozowania oraz oceny przebiegu terapii m.in. zaburzeń odżywiania (Annals of General Psychiatry). Alessandra Gorini z Istituto Auxologico Italiano w Mediolanie pracowała z międzynarodową grupą specjalistów. Wspólnie porównywali oni, jak pacjentki z zaburzeniami odżywiania reagują na widok rzeczywistego jedzenia, a także pokarmu wirtualnego i sfotografowanego. Choć na razie wstępne, nasze wyniki pokazują, że wirtualne bodźce są tak samo skuteczne jak prawdziwe, a bardziej efektywne od statycznych zdjęć, w generowaniu u nich reakcji emocjonalnych. W eksperymencie wzięło udział 10 kobiet z anoreksją, 10 z bulimią i 10 zdrowych. Na początku tuż przed nimi na blacie stawiano 6 wysokokalorycznych produktów. Podczas ekspozycji mierzono tętno, reakcję skórno-galwaniczną (przewodnictwo elektryczne skóry) oraz stres emocjonalny. Później paniom urządzono pokaz slajdów z tymi samymi pokarmami, zaproszono je także na cyfrową kolację, podczas której mogły obcować z wirtualnymi wersjami 6 pokus. Ustalono, że poziom stresu był taki sam - nie odnotowano istotnych statystycznie różnic - w przypadku poczęstunku realnego i komputerowego.
  16. Naukowcy z IBM-a wykonali fotografie pojedynczej molekuły w niespotykanej dotychczas rozdzielczości. Udało się to dzięki wykorzystaniu techniki bezkontaktowej mikroskopii sił atomowych. Uczeni użyli mikroskopu pracującego w próżni w temperaturze -268 stopni Celsjusza. Wykonali zdjęcia pojedynczej molekuły pentacenu. Po raz pierwszy w historii udało się zobaczyć pojedyncze atomy w molekule. Dotychczas były one zasłaniane przez chmurę elektronów. Molekuła pentacenu składa się z 22 atomów węgla i 14 atomów wodoru. Jej długość wynosi zaledwie 1,4 nanometra, a odległości pomiędzy sąsiednimi atomami węgla to 0,14 nm. To milion razy mniej niż wynosi średnica ziarna piasku. Tak dokładne obrazowanie było możliwe dzięki uzyskaniu niezwykle małej odległości pomiędzy molekułą a ostrzem mikroskopu. Zwykle w technice bezkontaktowej ostrze znajduje się w odległości 10-100 nanometrów od badanego przedmiotu. W takiej odległości urządzenie nie zarejestrowałoby jednak wystarczająco dobrego obrazu. Dlatego też naukowcy z IBM-a postanowili zbliżyć ostrze na znacznie mniejszą odległość. Problem jednak w tym, że wskutek oddziaływania z atomami mogło ono zostać odepchnięte lub też molekuła mogła się doń przyczepić. W obu przypadkach uzyskanie odpowiedniego obrazu nie byłoby możliwe. Specjaliści odpowiednio przygotowali ostrze, najpierw umieszczając na nim molekułę tlenku węgla. Dzięki temu, próbując różnych odległości, udało im się uzyskać najlepszy obraz w chwili, gdy ostrze znajdowało się zaledwie 0,5 nanometra nad molekułą. Aby uzyskać pełną trójwymiarową mapę sił atomowych, mikroskop musiał być niezwykle stabilny zarówno mechanicznie jak i termicznie, co gwarantuje, że zarówno czubek ostrza jak i molekuła pozostaną niezmienione przez 20 godzin, w czasie których zbierane były dane - mówi Fabian Mohn, doktorant z IBM Research z Zurichu.
  17. Obawę przed przytyciem widać na skanach kobiecego mózgu – donoszą badacze z Brigham Young University (Personality and Individual Differences). Kiedy na podstawie odpowiedzi w kwestionariuszu gromadzono grupę kobiet do badań, u żadnej nie stwierdzono historii zaburzeń odżywiania, wszystkie zdawały się też nie przejmować obrazem ciała. Gdy jednak wśród innych fotografii nieznajomych pokazano im zdjęcie obcej kobiety z nadwagą, na obrazach uzyskanych dzięki rezonansowi magnetycznemu widać było, że doszło do uaktywnienia obszarów związanych z tożsamością i samorefleksją. U mężczyzn w podobnej sytuacji nie wystąpiło analogiczne zjawisko. Okazuje się zatem, że gdzieś pod powierzchnią czai się u pań lęk przed przybraniem na wadze, a obraz ciała zdaje się centralny dla ja – wyjaśnia Mark Allen, który zrealizował studium ze studentem Tylerem Owensem i prof. Diane Spangler. Spangler i Allen pracowali wspólnie nad projektem usprawnienia leczenia zaburzeń odżywiania dzięki śledzeniu postępów za pomocą obrazowania mózgu. Kiedy anorektyczki bądź bulimiczki widziały kogoś z nadwagą, rozświetlał się ośrodek samorefleksji – przyśrodkowa kora przedczołowa. Sugerowało to maksymalne nieszczęście i, w niektórych przypadkach, odrazę do siebie. W ramach najnowszego studium zespół chciał zbadać zjawisko w grupie kontrolnej kobiet bez zaburzeń odżywiania, które w testach uzyskały wyniki z zakresu normy. Ku zaskoczeniu wszystkich nawet one przejawiały coś, co Allen nazywa podklinicznymi zaburzeniami obrazu ciała. To skłoniło Amerykanów do powtórzenia eksperymentu z udziałem mężczyzn. Choć aktywność mózgu kobiet [z grupy kontrolnej] nie wyglądała jak w pełni rozwinięte zaburzenia odżywiania, przypominała je jednak bardziej niż w przypadku mężczyzn – podkreśla Allen. Spangler uważa, że kobiety są zewsząd bombardowane informacjami na temat idealnego wyglądu. To zaś wpływa na ich postrzeganie siebie. [...] Nauka fałszywego spojrzenia na własną osobę zwiększa jednostkowe ryzyko zaburzeń odżywiania i nastroju.
  18. Fizjolodzy z Oxford University próbowali sfilmować szybką kamerą tkanki mięśnia sercowego i jednocześnie zrobić im zdjęcia w wysokiej rozdzielczości. Sfrustrowani niemożnością wykonania obu czynności naraz przerobili ogólnodostępną standardową kamerę konsumencką. Ich urządzenie okazało się tak skuteczne, że teraz we współpracy z firmą Isis Innovation chcą zaoferować je na rynku. Gil Bub i Peter Kohl wyposażyli standardową kamerę w układ scalony z domowych projektorów filmowych. Umieścili go pomiędzy soczewkami kamery a jej czujnikiem, na którym tworzony jest obraz. Układ z projektora składa się z wielu miniaturowych luster, które w kamerze zostały wykorzystane w roli migawki. Dzięki niemu podzielili obraz na 16 ramek o niższej rozdzielczości. W ten sposób kamera zaprojektowana do rejestrowania filmu z prędkością 25 klatek na sekundę była zdolna do rejestrowania obrazu z prędkością 400 fps. Jakby jeszcze tego było mało okazało się, że jeśli połączymy 16 kolejnych ujęć z kamery to otrzymamy jedno zdjęcie o wysokiej rozdzielczości. Największą zaletą wynalazku Buba i Kohla jest fakt, że ich system kosztuje jedynie ułamek kwoty, jaką trzeba zapłacić za urządzenia o podobnych możliwościach. Może więc trafić na rynek konsumencki i dokonać prawdziwej rewolucji zarówno w systemach kamer przemysłowych jak i w fotografii sportowej.
  19. Projekt budowy w Dubaju laguny w kształcie mapy świata rozpoczął się w 2003 roku. W ciągu 5 lat firma Nakheel Properties usypała fundamenty z 320 mln metrów sześciennych piasku. Na utworzenie wokół ochronnej bariery zużyto 37 mln ton skały. Potem zaczął się kryzys i wszystko ucichło. Ostatni wpis na witrynie World Islands pochodzi z 1 października 2008 r., a zdjęcia opublikowane przez należące do NASA Earth Observatory świadczą o tym, że 300 wysp powoli zlewa się w jedną i pogrąża w odmętach morza. Jak wynika z wpisu zamieszczonego na witrynie, na zdjęciach wykonanych przez Williama L. Stefanova, astronautę z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (MSK), nie widać właściwie żadnego postępu prac infrastrukturalnych. Oficjalnie jednak roboty zostały po prostu wstrzymane. Projektom dubajskich inżynierów nie można odmówić rozmachu, recesja pokrzyżowała jednak plany wszystkim tym, którzy chcieli zarobić, stawiając na wyspach hotele. Plany utworzenia sztucznych archipelagów były od początku krytykowane przez ekologów, wieszczących zniszczenie raf koralowych czy zmianę prądów morskich. Przestrzegali oni również przed drastycznym skokiem zapotrzebowania na wodę i prąd. Zdjęcie niszczejących wysp świata zostało wykonane 13 stycznia. Jego autor - jeden z członków 22. Ekspedycji - posłużył się cyfrową lustrzanką Nikon D2Xs. Fotografię obrobiono programem graficznym, zwiększając kontrast.
  20. Naukowcy z Instytutu Cybernetyki Biologicznej Maxa Plancka w Tybindze odkryli, że ludzie lepiej rozpoznają/klasyfikują emocje z twarzy poruszających się, np. na filmie, niż uwiecznionych na zdjęciach, czyli statycznych. By zaistniała taka dynamiczna przewaga, sekwencja wideo musi trwać przynajmniej 100 milisekund (Journal of Vision). Jeśli film jest krótszy niż jedna dziesiąta sekundy, mózgowi trudniej zinterpretować ruchy fizjonomii. Niektóre ekspresje bazują na zmianach w położeniu głowy, np. potakiwanie lub przeczenie, inne na deformacjach części twarzy, np. zmarszczenie nosa przy obrzydzeniu. Chcąc sprawdzić, do jakiego stopnia umiemy rozpoznać na podstawie miny nastrój osoby, z którą się spotykamy, Niemcy pokazali ochotnikom zdjęcia ludzi z różnymi wyrazami twarzy: prostymi (szczęście czy smutek) i bardziej złożonymi, takimi jak zgoda, zaskoczenie lub zakłopotanie, stosowanymi zwykle do podkreślania albo modyfikowania stwierdzeń padających w trakcie rozmowy. Sprawdzając, czy emocje te są lepiej rozpoznawane w ruchu, czy w wersji statycznej, naukowcy wyświetlili badanym krótką sekwencję. Nagranie wideo rozpoczynało się od neutralnego wyrazu twarzy, potem pojawiała się jakaś emocja, a filmik kończył się na ostatniej klatce przed zmianą miny z powrotem na neutralną. Ujęcia wykorzystane w statycznej części eksperymentu były ostatnimi, tzw. szczytowymi klatkami sekwencji dynamicznej. W kolejnych eksperymentach nagrania wideo przekształcano w serię fotografii. Emocje były trafniej rozpoznawane na nagraniu. W ten sposób Niemcy wykazali, że przewaga filmów nie polega na większej liczebności zdjęć. Wszystko wskazuje na to, że zapewniają one dodatkowe informacje dynamiczne. By się przekonać, do jakiego stopnia rozpoznanie wyrazu twarzy bazuje na naturalnych ruchach, klatki prezentowano jako film, lecz w losowej kolejności. Porównanie wyników uzyskanych dla wersji oryginalnej i zmiksowanej ujawniło, że ludzie lepiej radzą sobie z oryginałem. Niezwykle ważne okazało się też uporządkowanie chronologiczne. Gdy filmy odtwarzano wspak, także spadała trafność rozpoznania. Nasze badania mają znaczenie [choćby] dla animacji komputerowej, ponieważ dla specjalistów z tej branży istotne jest stworzenie awatarów i animacji twarzy, które mogłyby się realistycznie i wiarygodnie komunikować – podkreśla dr Christian Wallraven, współautor studium, a zarazem fizyk i teoretyk postrzegania.
  21. Obserwatorzy umieją trafnie wskazać cechy osobowości obcych wyłącznie na podstawie fotografii. Udawało im się to w przypadku samooceny, ekstrawersji oraz religijności (Personality and Social Psychology Bulletin). Amerykańscy badacze prosili ochotników o ocenę osobowości nieznanych im ludzi na podstawie dwóch rodzajów zdjęć: 1) upozowanych według wskazań eksperymentatorów oraz 2) upozowanych według własnych upodobań fotografowanego. Oceny porównywano następnie z opisem samego modela oraz jego znajomych. Okazało się, że obie pozy dostarczały trafnych wskazówek odnośnie do czyjejś osobowości, ale ustawienia wybierane spontanicznie dawały pełniejszy wgląd m.in. w stabilność emocjonalną, ugodowość, otwartość, osamotnienie oraz zdolność wyzwalania sympatii u innych. Tak jak przewidywaliśmy, aparycja fizyczna stanowi rodzaj kanału, za pomocą którego manifestuje się osobowość. Używając zdjęć całej sylwetki i badając szeroki wachlarz cech, zidentyfikowaliśmy niedostrzegane wcześniej obszary sporej trafności, co doprowadziło nas do konkluzji, że wygląd może odgrywać ważniejszą rolę w ocenie czyjegoś charakteru niż dotąd sądzono – podsumowują Laura P. Naumann z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, Simine Vazire z Washington University w St. Louis, Peter J. Rentfrow z University of Cambridge i Samuel D. Gosling z Uniwersytetu Teksańskiego.
  22. Umiejętność rozpoznawania twarzy na podstawie dwuwymiarowych fotografii, uznawana dotąd za dostępną wyłącznie dla ludzi, jest także w zasięgu... małp. O odkryciu donoszą badacze z Emory University w Atlancie. Odkrycia dokonano dzięki bardzo prostemu eksperymentowi. Jego autorzy, kierowani przez dr Jennifer Pokorny, nauczyli kapucynki czubate (Cebus apella) obsługi programu komputerowego pozwalającego zwierzętom na zasygnalizowanie, które z oglądanych przez nie zdjęć przedstawiają znane im obiekty, a które są dla nich zupełnie nowe. Następnie przystąpiono do właściwej części testu, w której zwierzęta miały rozróżniać zdjęcia małp należących do ich stada oraz osobników obcych. Naukowcy przeprowadzili kolejno dwie serie badań. W pierwszej z nich kapucynki oglądały zdjęcia trzech małp przebywających z nimi w jednej zwierzętarni oraz jednej obcej, a w serii drugiej - trzech zwierząt obcych oraz jednego partnera ze stada. Aby zagwarantować, że zwierzęta rozróżnią prezentowane twarze na podstawie rysów, nie zaś w oparciu o ich charakterystyczne zabarwienie, wszystkie fotografie zaprezentowano w formie czarno-białej. Jak się okazało, kapucynki nie miały najmniejszych problemów z identyfikacją swoich współlokatorów z uniwersteckiej zwierzętarni. Oznacza to, że nie tylko ludzie radzą sobie z odnajdywaniem subtelnych różnic widocznych na złożonych dwuwymiarowych obrazach. Jak tłumaczą autorzy, jest to pierwszy raz, kiedy udało się wykazać tę zdolność u gatunku innego niż ludzie. O odkryciu poinformowano w internetowym wydaniu czasopisma Proceedings of the National Academy of Sciences.
  23. W Adler Planetarium w Chicago zawisło największe na świecie zdjęcie Drogi Mlecznej. Obraz o wymiarach 37 metrów długości i 1 metr wysokości, który w centrum wybrzusza się jak nasza galaktyka, osiągając wysokość 2 metrów, powstał dzięki pracy specjalistów z NASA. Złożyło się nań 800 000 zdjęć wykonanych przez Teleskop Spitzera. Jego rozdzielczość to 2,5 miliarda pikseli. Obraz pokrywa obszar Galaktyki, który możemy zakreślić z Ziemi wybierając jako odnośniki długość palca wskazującego (wysokość obrazu) i rozłożone ramiona (długość). To najbardziej dokładne i największe zdjęcie Drogi Mlecznej wykonane w podczerwieni - mówi Sean Carey ze Spitzer Science Center. NASA już jednak przygotowuje się do stworzenia jeszcze bardziej dokładnych obrazów nieba. Za tydzień, 11 grudnia, z bazy Vandenberg zostanie wystrzelony teleskop WISE (Wide-field Infrared Survey Explorer), który w ciągu półtora roku wykona w podczerwieni zdjęcia całego nieba. Znajdą się na nich setki milionów obiektów, w tym wiele takich, których nigdy wcześniej ludzie nie oglądali - od najzimniejszych gwiazd, po bliskie Ziemi, a mimo to niewidoczne ciemne komety czy asteroidy. Uczeni przypuszczają, że WISE odkryje setki tego typu obiektów, a kolejne setki tysięcy w naszym systemie słonecznym. Astronomowie mają również nadzieję, że WISE znajdzie około 1000 brązowych karłów, czyli niewielkich gwiazd wielkości Jowisza, które mają zbyt małą masę, by świecić. Niewykluczone, że jakiś brązowy karzeł znajduje się bliżej Ziemi niż Proxima Centauri. Jeśli tak, to będzie on najbliższą nam - oczywiście poza Słońcem - gwiazdą.
  24. Czy myślenie o bliskich sercu osobach może zmniejszyć ból? Jak najbardziej tak... Zespół Naomi Eisenberger z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles postanowił sprawdzić, czy przyglądanie się zdjęciu ukochanego człowieka łagodzi wrażenia bólowe. W eksperymencie wzięło udział 25 kobiet, w większości studentek UCLA, które pozostawały ze swoim chłopakiem w udanym związku od ponad 6 miesięcy. Przedramiona dziewcząt lekko parzono. W tym czasie pokazywano im fotografie chłopaka, obcego bądź krzesła. Kiedy kobiety patrzyły na swoich partnerów, wspominały o lżejszym bólu niż podczas demonstrowania wizerunku nieznajomego. Oznacza to, że zwykłe przypomnienie o partnerze za pomocą fotografii częściowo znosiło ból – opowiada profesor Eisenberger. W innym wariancie eksperymentu z parzeniem ochotniczki trzymały za rękę swojego partnera, nieznajomego lub ściskały piłeczkę. Okazało się, że choć we wszystkich przypadkach stymulacja cieplna była identyczna, podczas trzymania dłoni ukochanego panie wspominały o pomniejszeniu bólu. Jeśli więc partner nie może komuś towarzyszyć fizycznie podczas jakiegoś trudnego zadania, zawsze dobrze mieć na podorędziu jego zdjęcie, np. to noszone przez wiele osób w portfelu.
  25. We Francji zaproponowano nowe przepisy, zgodnie z którymi manipulowane cyfrowo obrazy powinny zawierać informację, że zostały zmienione tak, by przedstawiona na nich osoba wyglądała inaczej niż w rzeczywistości. Nowe przepisy zostały zaproponowane przez posłankę Valerie Boyer, która obawia się, iż zmanipulowane obraz wpływają na to jak osoby, przede wszystkim młode, postrzegają siebie. Boyer uważa, że takie ostrzeżenia pozwolą młodym ludziom zorientować się, iż obrazy wypaczają rzeczywistość. Jej zdaniem szczególnie młode dziewczęta mają z tym problem i widząc zdjęcia modelek mają wobec siebie wygórowane, nierealne wymagania, prowadzące do anoreksji i innych problemów zdrowotnych. Boyer, członkini rządzącej partii UMP, nie jest sama. Popiera ją 50 innych polityków. Chcą oni walczyć ze stereotypem kobiety, wedle którego powinna być ona szczupła i młoda.
×
×
  • Create New...