Search the Community
Showing results for tags 'angielski'.
Found 4 results
-
Co to znaczy być żywym? Zrozumienie tego stanu pojawia się w toku rozwoju dość późno. Szwajcar Jean Piaget wykazał, że dzieci uznają za ożywione obiekty, które samodzielnie się poruszają, np. chmury. O stopniu trudności pojęcia świadczy fakt, że nawet 10-latkowie miewają problemy z ustaleniem odpowiedniego zakresu zjawiska. Naukowcy z Northwestern University zauważyli, że właściwości języka ojczystego dziecka w ciekawy sposób wpływają na nabywanie i rozumienie nie tylko pojęcia bycia ożywionym, ale i innych idei biologicznych (Psychological Science). Psycholodzy Florencia Anggoro, Sandra Waxman i Doug Medin porównali 4-9-latków mówiących po angielsku i indonezyjsku. W angielskim słówko zwierzę jest wieloznaczne. Może obejmować wszystkie obiekty ożywione, czyli członków królestwa zwierząt lub zwierzęta z wyłączeniem ludzi. W indonezyjskim pojęcie zwierzę nie obejmuje ludzi. Podobnie jest w języku polskim. Badacze uważają, że języki, w których mamy do czynienia z zarysowaną wyżej wieloznacznością, utrudniają dzieciom doprecyzowanie zakresu kategorii "ożywiony". By przetestować swoją teorię, psycholodzy poprosili dzieci mówiące po angielsku lub indonezyjsku o rozsegregowanie bytów na ożywione i nieożywione. Maluchy badane w Jakarcie nie miały większych problemów z ukończeniem zadania. Do "ożywionych" zaliczyły i zwierzęta, i rośliny. Brzdącom biorącym udział w eksperymencie przeprowadzonym w Chicago nie poszło już tak dobrze. Nawet 9-latkowie mieli tendencję do eliminowania roślin z kategorii obiektów ożywionych. Uzyskane wyniki potwierdzają więc przypuszczenia naukowców. Anggoro podkreśla, że w ten sposób po raz kolejny udało się wykazać, jak język kształtuje wiedzę.
-
Witryna FreeRice to siostrzany projekt witryny Poverty.com. Celem obu inicjatyw jest walka z nędzą. FreeRice robi to w wyjątkowy sposób. Osoba, która skorzysta z tej witryny może jednocześnie uczyć się języka angielskiego i pomagać potrzebującym. FreeRice oferuje grę słowną. Polega ona na tym, że na ekranie wyświetlane jest angielskie słowo, a pod spodem widzimy cztery inne wyrazy. Zadaniem użytkownika jest wybranie synonimu dla głównego wyrazu. Jeśli się to uda, jedna z organizacji wspomagających FreeRice przeznaczy 10 ziarenek ryżu jednej z milionów potrzebujących osób. Te 10 ziaren to pozornie niewiele, jednak w ciągu kilkunastu minut możemy wielokrotnie zwiększyć tę liczbę, a przy okazji lepiej poznać angielski. Witryna, na podstawie dotychczasowych odpowiedzi, określa stopień znajomości języka i zwiększa poziom trudności. Wszystkich poziomów jest 50, jednak niewiele osób jest w stanie przekroczyć 48. poziom. O tym, że jest to skuteczna metoda pomagania świadczy chociażby fakt, że internauci z całego świata tylko wczoraj przekazali w ten sposób ponad 16 milionów ziaren ryżu. Projekt FreeRice został uruchomiony 7 października bieżącego roku. Do dzisiaj udało się zebrać około 124 miliony ziaren.
-
Amerykańska armia w Iraku otrzymała oprogramowanie, które tłumaczy język angielski na arabski i arabski na angielski. System Mastor (Mutltilingual Automatic Speech-to-Speech Translator) to dzieło IBM-a. Na razie zainstalowany został na 35 laptopach będących w posiadaniu Korpusu Medycznego Armii, Dowództwa Operacji Specjalnych i Korpusu Marines. Tym, co wyróżnia Mastora od komercyjnych systemów tłumaczących jest fakt, iż te drugie potrafią tłumaczyć zaprogramowane wcześniej frazy. Mastor radzi sobie bez ich znajomości. Celem naukowców, którzy nad nim pracują, jest stworzenie systemu, który będzie w stanie przetłumaczyć znacznie wypowiadanych zdań nawet, jeśli w informacjach docierających do oprogramowania znajdą się niewielkie błędy popełnione przez mówiącego czy system rozpoznawania mowy. Gdy użytkownik systemu mówi do mikrofonu, oprogramowanie rozpoznaje i tłumaczy mowę na język docelowy. Zachowuje także wypowiedzi w formie tekstowej.
-
Wyraz "google" został oficjalnie uznany za czasownik języka angielskiego. Znalazł się on najnowszej edycji Oxford English Dictionary. Można więc, bez ryzyka popełnienia błędu, odmieniać nowy czasownik jako "googled". Uznanie nazwy własnej za zwykły wyraz jest dowodem na jego wyjątkowe rozpowszechnienie i zadomowienia w języku potocznym. Z jednej strony można takie zjawisko postrzegać jako darmową reklamę, a więc coś pozytywnego dla firmy. Nie zawsze jednak tak się dzieje. Przykładem może być firma Xerox, której nazwa stała się synonimem wykonywania fotokopii. Dla przedsiębiorstwa, które działa w wielu różnych dziedzinach, takie ograniczenie jej nazwy do jednej z nich staje się przekleństwem. Xerox przez całe lata zdecydowanie walczył z wizerunkiem firmy zajmującej się fotokopiami. Zadomowienie się nazwy firmy w języku jako jeszcze jednego zwykłego wyrazu grozi jej utratą tożsamości, a nazwa firmowa staje się własnością publiczną. Oczywiście, takiemu gigantowi jak Google zjawiska te raczej nie grożą. Podobnie jak Xerox ma on bowiem na tyle duże środki, by bronić swojej tożsamości. Niewykluczone jednak, że po latach, gdy firma Google zniknie z rynku lub zmieni profil działalności, osoby anglojęzyczne wciąż będą używały czasownika to google, nic nie wiedząc o jego pochodzeniu.
-
- wyszukiwarka
- słowo
-
(and 3 more)
Tagged with: