Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36674
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    204

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Nowe badania kliniczne wykazały, że jeśli po chemioterapii guz piersi zostanie podgrzany za pomocą mikrofal, to terapia taka może go znacznie zmniejszyć lub nawet zabić. Okazało się, że termoterapia (bo tak nazywa się nowa metoda) w połączeniu z chemioterapią, daje o 50% lepsze wyniki, niż sama chemioterapia. Dzięki połączeniu obu metod większość pacjentek może uniknąć mastektomii. Częściowo zabijamy komórki rakowe ciepłem, a podgrzewając guza powodujemy, że lepiej krąży w nim krew i leki podane podczas chemioterapii mogą skuteczniej działać – mówi Alan J. Fenn, jeden z wynalazców termoterapii. Metoda ta jest podobna do stosowanej obecnie radioterapii, ale ma mniej efektów ubocznych. Podczas radioterapii naświetlana jest cała pierś. My próbujemy podgrzać sam guz – wyjaśnia Fenn. Podczas właśnie zakończonych testów klinicznych naukowcy zmniejszali guzy na tyle, by można było stosować u pacjentek lumpektomię (usunięcie guza piersi), a nie mastektomię (usunięcie całej piersi). W czasie testów 15 z 28 pacjentek najpierw przechodziło dwa cykle chemioterapii, a kilka godzin później było poddawanych termoterapii. W czasie jej trwania guz podgrzewano do temperatury 42,2 stopnia Celsjusza za pomocą 915-megahercowej mikrofali. Po takim leczeniu u 14 z 15 pacjentek guz zmniejszył się na tyle, że można było stosować lumpektomię. Średnio wielkość guza zmniejszyła się o 88%, podczas gdy u pacjentek poddawanych samej chemioterapii – o 59%. Profesor Paul Stauffer z wydziału radioonkologii Duke University Medical Center stwierdził, że termoterapia może okazać się najskuteczniejszą metodą leczenia raka piersi, gdyż obecnie lekarze nie mają zbyt wielkiego wyboru w przypadku rozległych guzów lub takich, które umiejscowione są głęboko w tkankach. Poddana leczeniu pierś jest delikatnie ściskana pomiędzy dwoma płytkami z tworzywa sztucznego, Umieszczona w niewielkiej odległości antena kieruje mikrofale na guza. Ten zawiera więcej wody i jonów, niż zdrowa tkanka, więc zaczyna się mocniej podgrzewać. Dotychczas przeprowadzono cztery serie testów klinicznych, podczas których około 100 pacjentek zostało poddanych termoterapii. W przyszłym roku rozpocznie się duży test, w którym weźmie udział 228 kobiet. Fenn uważa, że miną około dwa lata zanim nowa technologia zostanie dopuszczona przez FDA (Federal Drug Administration). Technika wykorzystana podczas termoterapii została wynaleziona na MIT jako technika wykrywania rakiet wroga.
  2. Po raz pierwszy udało się wykazać, że mózgi osób z dysmorfofobią inaczej przetwarzają bodźce wzrokowe. Do tej pory nie znano przyczyn tego zaburzenia. Wyjaśniano je zarówno czynnikami genetycznymi, jak i środowiskowymi, np. wychowaniem. Dysmorfofobia (ang. Body Dysmorphic Disorder, BDD) to lęk, którego źródłem jest przekonanie o zniekształceniu ciała czy niekorzystnym wyglądzie. Z obiektywnego punktu widzenia jest ono nieuzasadnione. Na całym świecie na BDD cierpi od 1 do 2% ludzi. Aż jedna czwarta chorych popełnia samobójstwo. Wiele osób poddaje się licznym operacjom plastycznym. Efekt nigdy ich jednak nie zadowala. Dysmorfofobia występuje rodzinnie, zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet. Bardziej podatne są osoby z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi. Często chorzy nie mogą normalnie funkcjonować, np. chodzić do pracy. Ze względu na swoje obawy nie nawiązują prawidłowych kontaktów z innymi ludźmi. Myślą o swojej wyimaginowanej wadzie kilka, kilknaście, a nawet kilkadziesiąt razy dziennie. Oglądają się w lustrze. Zespół Jamie'ego Feusnera, profesora psychiatrii z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles, zbadał za pomocą rezonansu magnetycznego 12 osób. W tym czasie przyglądały się one 3 czarno-białym przedstawieniom ludzkiej twarzy: zdjęciu neutralnego wyrazu twarzy, rozmazanej fotografii i fizjonomii wyrysowanej pojedynczą kreską, ale z zachowaniem wszelkich szczegółów. Wybrano twarz, ponieważ chorzy z dysmorfofobią koncentrują się właśnie na niej i na głowie, chociaż zaburzony obraz może dotyczyć również innych części ciała. Mimo braku różnic anatomicznych, zaobserwowano różnice w pracy zarówno lewej, jak i prawej półkuli. Okazało się, że chorzy z dysmorfofobią w większym stopniu polegali na swojej lewej niż na prawej półkuli (Archives of General Psychiatry). Lewa półkula specjalizuje się w dokonywaniu drobiazgowych analiz, podczas gdy prawa przetwarza informacje w sposób bardziej holistyczny, całościowy – wyjaśnia Feusner.
  3. Ponieważ hipoteza zupy nie sprawdziła się przy wyjaśnianiu początków życia na Ziemi, Helen Hansma, biochemik z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Barbara, zdecydowała się na inne kulinarne porównanie: kanapkę. Wg niej, przypominające ciasto francuskie warstwy pewnego minerału, miki, stworzyły idealne warunki dla formowania się istotnych dla życia substancji. Koncepcję wyjaśniającą powstanie życia procesem zagęszczania bulionu pierwotnego, w wyniku czego utworzyły się koacerwaty, sformułował w 1924 roku Aleksander Oparin. Teoria ta doczekała się wielu wersji. Ostatecznie nauka zna ją jako teorię Oparina-Haldana. Zgodnie z jej założeniami, życie to wynik ewolucji materii, wszystkie organizmy żywe wywodzą się od wspólnych przodków, a życie koncentruje się w koacerwatach, czyli układach względnie odgraniczonych od swojego otoczenia, które wymieniają z nim zarówno materię, jak i energię. Teoria ta zainspirowała wiele późniejszych koncepcji biogenezy. Hansma po raz pierwszy zaprezentowała swoje rozwiązanie zagadki pochodzenia życia na 47. dorocznym spotkaniu Amerykańskiego Towarzystwa Biologii Komórkowej. Mika jest jak olbrzymia kanapka z milionami warstw, które przypominają kromki chleba. W zakątkach między nimi mogła się rozpocząć synteza istotnych dla życia związków. W dodatku blaszki miki stanowiły doskonałą ochronę. Hansma sądzi, że teoria bulionu nie wyznaczała dobrego miejsca, gdzie cząsteczki miałyby ze sobą reagować. Teoria pizzy już je uwzględniła. Miały się one formować na powierzchni naładowanych elektrycznie minerałów. Słabym punktem tej koncepcji jest jednak niewystarczające wyjaśnienie procesu łączenia się pierwotniejszych związków w RNA i inne kluczowe substancje. Teoria kanapki miała zapewnić powierzchnię reakcyjną (warstwę minerału) i substraty, które unosiły się w bulionie uwięzionym między blaszkami. Cały proces przebiegał w przestrzeni odgraniczonej strukturą miki. Skąd energia do przebiegu reakcji? Z przesuwania się warstw minerału, niewykluczone, że także z pływów oceanu czy promieniowania słonecznego. Hansma uważa, że jako pierwsza wykazała, czemu w naszych komórkach znajduje się tak dużo potasu. Mika jest bowiem uwodnionym krzemianem potasu. Na razie kalifornijski zespół przeprowadził tylko wstępne eksperymenty potwierdzające teorię. Pozostało jeszcze dużo pracy...
  4. Nadchodzi kolejna zima, a wraz z nią – następna fala ptasiej grypy. Zjawisko to nie byłoby może zbyt uciążliwe, gdyby udawało się szybko zidentyfikować szczep wirusów odpowiedzialnych za infekcje wykryte wśród zwierząt. Wtedy kosztowne procedury zaradcze byłyby stosowane jedynie w wypadku obecności niesławnego H5N1. Taką właśnie metodę wykrywania niebezpiecznego wirusa zaprezentowali naukowcy ze Stanów Zjednocznonych, Korei i Japonii. Podstawą "wykrywacza ptasiej grypy" okazały się elektrody wykonane z węglowej nanorurki, zakończonej kontaktami elektrycznymi z tytanu i złota. Po przecięciu rurki za pomocą strumienia jonów uzyskuje się z niej dwie elektrody oddalone od siebie o 27 nanometrów. Jest to odległość odpowiadająca odcinkowi DNA, zawierającemu jeden z podstawowych genów wirusa H5N1. Następnie naukowcy rozpięli między elektrodami jedną z nici tego genu i przepuścili przez układ prąd elektryczny. Okazało się, że gdy elektrody łączy pojedyncza nić DNA, płynący przez nią prąd osiąga natężenie mniejsze niż jeden pikoamper. Jeśli owa nić połączy się z inną połówką łańcucha DNA o sekwencji zasad pasującej do wzorca, pomiar prądu daje wynik aż 25 do 40 pikoamperów. Wartość tak okazała się dużo wyższa niż w przypadku przyłączenia nici o "niewłaściwej" sekwencji. Jak widać, wykorzystując nanorurki, można pokusić się o zbudowanie detektora DNA, który natychmiast po wprowadzeniu próbki mógłby dokonać pomiaru prądu i – w wypadku pozytywnego wyniku – uruchomić sygnał ostrzegawczy. W naukowym żargonie nazywałoby się to bezpośrednim pomiarem przepływu ładunków elektrycznych przez DNA.
  5. Choć NIST (National Institute of Standards and Technology) oraz Joint Quantum Institute z University of Maryland to organizacje znane i poważane w świecie nauki, nie przeszkodziło im to w zbudowaniu... perpetuum mobile. Jednak zamiast dziwacznej maszyny, zaprezentowano aparaturę, której centralnym elementem jest tzw. kondensat Bosego-Einsteina. Ta niezwykła substancja, uważana z piąty (po plazmie) stan skupienia materii, zawiera atomy schłodzone do tego stopnia, że znajdują się one na najniższym poziomie energetycznym. Efekt jest taki, że tracą one swoje normalne właściwości i tworzą jeden "makroskopowy" atom, w którym można bezpośrednio zaobserwować efekty kwantowe. Jedną z charakterystycznych cech kondensatu jest nadpłynność – hydrauliczny odpowiednik nadprzewodnictwa – którą wykorzystano w opisywanym eksperymencie. Badacze do demonstracji wybrali atomy sodu schłodzone laserami (a właściwie unieruchomione) w odpowiednio przygotowanej pułapce o kształcie torusa. Po wprawieniu w ruch obrotowy, atomy utrzymywały swą prędkość bez pobierania energii z zewnątrz i bez jej utraty (np. poprzez tarcie). Co prawda stan taki udało się zachować najwyżej przez 10 sekund, jednak eksperyment dowiódł możliwości utrzymania kondensatu w "nieskończonym" ruchu. Jak informują naukowcy, obecnie trwają prace nad wydłużeniem czasu, w którym można obserwować wspomniane zjawisko. Jednak w przyszłości, po opanowaniu odpowiednich technologii, możliwe będzie wykorzystanie kondensatu w sprzęcie codziennego użytku, np. jako urządzenia do bezstratnego przechowywania energii, czy niezwykle dokładne czujniki dla systemów nawigacyjnych.
  6. Włoscy archeolodzy poinformowali o odkryciu najcenniejszego drewnianego mebla odkopanego w Herkulanum. Drewniany tron pokryty kością słoniową znaleziono podczas wykopalisk w Willi Papirusów (Villa dei Papiri). Przed wiekami ten prywatny dom zbudowany na stokach Wezuwiusza należał do Luciusa Calpurniusa Piso Caesoniusa, teścia Juliusza Cezara. Swoją nazwę willa, która została pogrzebana pod popiołami wulkanu po jego sławnej erupcji z dnia 24 sierpnia 79 roku, zawdzięcza imponującej bibliotece, w której odkryto tysiące zwojów. Eksperci dokonują obecnie renowacji cennego mebla. Co prawda pod gruzami Pompejów odkryto sporo drewnianych mebli, ale żaden z nich nie może równać się ze wspaniałym ceremonialnym krzesłem. Specjaliści już w tej chwili potrafią sporo powiedzieć o tronie. Znajduje się na nim m.in. figura Attysa, boga życia, śmierci i ponownych narodzin, co symbolizuje coroczne odradzanie się przyrody. Bóg przedstawiony jest podczas zbierania szyszek pinii. Mebel ozdobiono również rzeźbami przedstawiającymi kwiaty i liście, co sugeruje związek z wiosną i płodnością. Skądinąd wiadomo, że w I wieku naszej ery kult Attysa był bardzo popularny w Herkulanum.
  7. Jeffrey R. Jones, dyrektor ds. strategii bezpieczeństwa w microsoftowej Trustworthy Computing Group, opublikował na swoim blogu analizę, z której wynika, że Internet Explorer jest bardziej bezpieczny od Firefoksa. Jones zbadał okres od pojawienia się listopadzie 2004 Firefoksa 1.0. Porównywał następnie wszystkie błędy, które poprawiono od tamtej pory w przeglądarkach Mozilli z błędami poprawionymi w przeglądarkach Microsoftu. Tak więc w okresie od listopada 2004 do października 2007 mieliśmy do czynienia z Firefoksem 1.0, 1.5 oraz 2.0. W tym samym czasie Microsoft udzielał wsparcia dla IE 5.01 SP3 i SP4, IE 6.0 Gold, SP1, SP2 i edycji dla Windows Server 2003, a także Internet Eksplorera 7.0. Jones informuje, że w badanym okresie Mozilla poprawiła 199 dziur w swoich produktach. W tym 75 luk oceniono jako bardzo groźne, 100 jako średnio groźne, a 24 zostały uznane za mało groźne. W tym samym czasie Microosft poprawił 87 dziur, w tym 54 bardzo groźne, 28 średnio groźnych i 5 mało groźnych. To jednak, zdaniem Jonesa, nie wszystkie powody, dla których IE ma być bezpieczniejszy od swojego głównego konkurenta. Zwraca on też uwagę na politykę wsparcia dla produktu. W analizie czytamy: Obecnie Mozilla publikuje poprawki bezpieczeństwa tylko dla Firefoksa 2.0, gdyż w ramach jej polityki wsparcie wygasa po 6 miesiącach od czasu opublikowania kolejnej wersji. Jako że początkowo Mozilla zapowiadała Firefoksa 3.0 na październik 2007, to wsparcie dla Firefoksa 2.0 wygasłoby w maju 2008. Jeśli podobnie działałby Microsoft, to wsparcie dla Internet Explorera 6 zakończyłoby się w maju 2007, a dla Internet Explorera 5.01 - w roku 2001. Pracownik Microsoftu przypomina, że obecnie jego firma zapewnia 10-letnie wsparcie bezpieczeństwa dla produktów biznesowych. Do głównych edycji Microsoft publikuje Service Packi i wspiera poprzedni SP co najmniej przez rok po ukazaniu się kolejnego – pisze Jones. Zwraca on uwagę na konsekwencje takiej polityki Mozilli. Gdy np. Red Hat udostępnił swój system operacyjny Red Hat Enterprise Linux Desktop 5 z Firefoksem 1.5, to dwa miesiące później Mozilla przestała zapewniać wsparcie dla tej wersji swojej przeglądarki. Zmusza to Red Hata i podobne mu firmy do takiego przerabiania poprawek Mozilli dla FF 2.0, by pasowały też do FF 1.5. Jones wymienia jeszcze wiele argumentów, które mają świadczyć na korzyść Internet Explorera. Z pełną ich listą można zapoznać się w Internecie. Krytycy twierdzą jednak, że jego analiza zawiera bardzo dużo błędów. Przypominają, że Microsoft zwykle w ramach jednej poprawki łata kilka błędów, więc liczenie poprawek nie odzwierciedla rzeczywistej liczby dziur załatanych w IE. Ponadto nie można też bezpośrednio porównywać ważności łatanych luk. Mozilla i Microsoft stosują różne sposoby oceniania luk, tak więc proste porównanie nie działa. To, co dla jednej firmy może być „bardzo niebezpieczną” dziurą, przez drugą może zostać uznane za „niebezpieczną” czy „średnio niebezpieczną”. Dodatkowo, jak zauważył Jonathen Oxer, dyrektor firmy Internet Vision Technology i prezydent Linux Australia, samo porównanie liczby dziur załatanych w danym okresie nie mówi nam nic o tym, przez jaki czas użytkownicy byli narażeni na niebezpieczeństwo. Oxer zwraca też uwagę na fakt, że w przypadku opensource’owego oprogramowania (a takim programem jest Firefox), zakończenie wsparcia przez jego twórcę nie oznacza, że użytkownicy nie otrzymają żadnych łatek. Te mogą bowiem zostać wydane przez inne firmy czy organizacje. Z kolei jeden z przedstawicieli Mozilli, podsumowując raport Jonesa, stwierdził: Czy fakt, że w USA dentyści naprawiają więcej zębów niż w Afryce oznacza, że Amerykanie mają uzębienie w gorszym stanie?.
  8. Być może już za kilka lat chirurdzy zrezygnują z zakładania szwów na rzecz klejenia tkanek. Pomysły na to, jak wprowadzić zamiar w życie, naukowcy zaczerpnęli od małży, które potrafią przywierać zarówno do porowatych, jak i gładkich powierzchni. Wtedy przeszczepiane serce czy nerkę można by przykleić do tkanek biorcy, a miejsce połączenia utwardzić promieniowaniem ultrafioletowym. Po 30 sekundach procedura byłaby zakończona. Dr Klaus Rischka, chemik z Fraunhofer Institute for Manufacturing Engineering and Applied Materials Research (IFAM), jest przekonany, że niedługo idea ta stanie się czymś więcej niż tylko nagrodzonym projektem. Już wkrótce klej zostanie wykorzystany do zamocowania tytanowego implantu stomatologicznego. Obecnie implanty zębów są mocowane w kościach szczęki bez kleju. Wskutek tego między dziąsłem a metalem często pozostaje szczelina, w którą mogą wnikać bakterie. Wtedy rozwija się stan zapalny. Klej, który na stałe połączyłby implanty z dziąsłem, stanowiłby skuteczną barierę. Zwykłe produkty nie nadają się do tego celu, ponieważ z czasem by się rozpuściły. Naukowcy z IFAM zidentyfikowali substancję, która pozwala małżom na trwałe przyczepianie się do zanurzonych w wodzie obiektów. Siłę wiązania klej zawdzięcza pewnemu białku. Chemikom udało się je odtworzyć w warunkach laboratoryjnych. Rozwiązanie wykorzystano już do codziennych napraw, przeprowadzanych przez załogę obsługującą loty Europejskiej Agencji Kosmicznej. Zastosowania medyczne wymagają dodatku białka wzrostu, które może zostać wyprodukowane dzięki syntezie peptydów na fazie stałej. Miałoby ono stymulować wzrost tkanek gospodarza; związałyby się one jak najbliżej z wprowadzanym do organizmu ciałem obcym. Do opisanego wyżej duetu trzeba jeszcze dołączyć trzeci element: polimerowy nośnik. Naukowcy szacują, że dwa lata zajmą prace przygotowawcze do prób klinicznych. Potem potrzeba kolejnych 5-10 lat na testy.
  9. Firma Klausner Technologies złożyła pozew przeciwko Apple’owi i AT&T. Przedsiębiorstwo domaga się 360 milionów dolarów odszkodowania za to, że iPhone narusza ponoć należący do niego patent na pocztę głosową. W innym pozwie Klausner występuje w podobnej sprawie przeciwko Comcast Corp., Cablevision Systems Corp. oraz Skype’owi. Od tych trzech firm domaga się za naruszenie patentu 300 milionów dolarów. Pełna treść pozwu nie jest jeszcze znana, gdyż został złożony wczoraj. O ten sam patent (numer 5,572,576) Klausner spierał się od 2006 roku z firmą Vonage Holdings Corp. Sprawa zakończyła się ugodą w październiku bieżącego roku. Vonage nabyło licencję na korzystanie ze spornej technologii. Podobną licencję ma też AOL Voicemail. Żadna z właśnie pozwanych firm nie chciała ustosunkować się do żądań Klausnera. Jedne z nich mówią, że nie komentują spraw sądowych przed ich zakończeniem, inne nie otrzymały jeszcze odpowiednich dokumentów.
  10. Samokontrola wymaga stałych dostaw paliwa w postaci cukru. Jeśli powstrzymujemy się od zrobienia czegoś, zapasy glukozy stopniowo się wyczerpują, a utrzymanie samego siebie w ryzach staje się o wiele trudniejsze. Podczas badań psycholog Roy F. Baumeister z Uniwersytetu Stanowego Florydy współpracował ze swoją koleżanką z uczelni Dianne M. Tice i Kathleen D. Vohs z University of Minnesota. W swoim eksperymencie wykorzystali zadanie Stroopa. Składa się ono z dwóch części. Najpierw należy zmierzyć czas odczytywania na głos słów (bez zwracania uwagi na kolor czcionki). Potem trzeba wymienić wszystkie barwy wykorzystane do wydrukowania słów, tym razem ignorując ich znaczenie. Pierwsze zadanie wykonuje się zupełnie bez wysiłku (lub wytężając się tylko w minimalnym stopniu). Przy drugim musimy zaangażować całą świadomą uwagę, wzrasta też czas reakcji oraz liczba popełnianych błędów. Dlaczego? Ponieważ trzeba sobie poradzić ze zjawiskiem interferencji poznawczej. Należy zaznaczyć, że słowa oznaczające kolory są wypisane innym niż nazywany kolorem tuszu, np. brązowy czy niebieski. Efekt ten został po raz pierwszy opisany w 1935 roku. Zespół Baumeistera zauważył, że z czasem ludzie coraz gorzej radzą sobie z wymienianiem barw. Oznacza to, że ich zdolność samokontroli wyczerpuje się. Naukowcy mierzyli poziom glukozy we krwi przed rozpoczęciem dwóch rodzajów zadań: wymagających i niewymagających samokontroli. W tym celu podzielili wolontariuszy na dwie grupy. U osób wykonujących zadania wymagające samokontroli wykryto po ich zakończeniu spadek zapasów cukru. W drugim z eksperymentów dwie grupy badanych dwukrotnie wykonywały zadanie Stroopa, wypijając w międzyczasie jeden z dwóch słodzonych napojów. Grupa kontrolna dostawała lemoniadę ze słodzikiem, pozostali picie z dodatkiem cukru. Ci ostatni lepiej wypadali w 2. teście (Current Directions in Psychological Science).
  11. Wikipedią wstrząsnął olbrzymi skandal po tym, jak okazało się, że czołowi administratorzy online’owej encyklopedii używali tajnej listy mailingowej w celu uciszania niepokornych edytorów. Część osób biorących udział w pracach nad Wikipedią od dawna podejrzewała, że grupa administratorów porozumiewa się pomiędzy sobą za plecami całej reszty, by mieć pewność, że nikt nie zagrozi ich pozycji. Prawda o liście wyszła na jaw, gdy jeden z głównych administratorów, posługujący się pseudonimem Durova, zablokował konto pewnego edytora, który od dawna brał udział w pracach nad Wikipedią. Durova stwierdziła, że ma odpowiednie dowody na szkodliwą działalność edytora i że sprawa nie podlega dyskusji w normalnym trybie przed Komitetem Arbitrażowym (rodzaj Sądu Najwyższego Wikipedii). Inni edytorzy zauważyli jednak, że zbanowany edytor wnosił spory, solidny wkład do Wikipedii i rozpoczęła się ostra dyskusja. W czasie jej trwania ktoś umieścił na forum prywatny list od Durovy, który był dowodem na istnienie tajnego porozumienia najważniejszych administratorów. Sytuację tylko pogorszył twórca Wikipedii Jimmy Wales, który stwierdził, że wszystko jest w porządku, bo blokada została zdjęta w 75 minut po jej nałożeniu. Jasne stało się, że Wales próbuje uniknąć dyskusji nad istnieniem tajnej listy. Co więcej zarówno Wales jak i Wikimedia Foundation opowiedzieli się po stronie Durovy, a list z dowodem na istnienie tajnej listy został skasowany z forum dyskusyjnego. Edytor umieścił go więc na własnej witrynie. Został za to ukarany czasową blokadą konta w Wikipedii. Charles Ainsworth, jeden z najbardziej zasłużonych edytorów, stwierdził: Nigdy nie widziałem, by społeczność Wikipedii była tak wzburzona jak w tym wypadku. Wyszła na jaw cała złość i frustracja związana z działaniami ‘kliki rządzącej’. Kelly Martin, były członek Komitetu Arbitrażowego Wikipedii, mówi: Akurat ta tajna lista to coś nowego, ale sposób działania jest stary. W oczywisty sposób jest to niezgodne z zasadami Wikipedii. Ale, w rzeczywistości, to standardowa praktyka. Marin dodaje, że społeczność definiuje się nie przez swoje starania stworzenia dobrej encyklopedii, a przez to, kto jest szanowany, a kto znienawidzony. Aktualizacja: Skandal nie wpłynął na prace polskiej Wikipedii. Tutaj bowiem o istnieniu listy administratorów wiedziano od dawna i jest ona ogólnie dostępna. Jednak anglojęzycznej społeczności encyklopedii nie poinformowano o liście i nie umieszczono jej na stronach Wikipedii. Stąd też złość użytkowników, którzy o jej istnieniu dowiedzieli się w bardzo niefortunny sposób.
  12. Kobiety, które codziennie jedzą frytki czy chipsy, ryzykują nowotworami jajników i macicy. Za zwiększoną zachorowalność może odpowiadać akrylamid, tworzący się podczas smażenia, pieczenia i grillowania. Holenderscy naukowcy z Uniwersytetu w Maastricht badali nawyki żywieniowe 120 tysięcy osób, w tym 62 tys. kobiet. To wtedy odkryli, że panie spożywające więcej akrylamidu są bardziej zagrożone nowotworami narządów rodnych. Inni eksperci uspokajają, że w grę wchodzą też zapewne inne czynniki (Cancer Epidemiology, Biomarkers and Prevention). Na akrylamid jako potencjalne zagrożenie rakotwórcze wskazywano już pięć lat temu. Teraz jednak po raz pierwszy wykazano związek między jego obecnością w czyjejś diecie a zwiększonym ryzykiem zachorowania na nowotwór. Technolodzy żywienia podkreślają, że całkowite wyeliminowanie akrylamidu z menu jest niemożliwe. Z większym prawdopodobieństwem występuje on w pokarmach, które podczas obróbki cieplnej zostały mocno przyrumienione lub wręcz zbrązowione. Należy zatem unikać przegotowywania produktów z dużą zawartością węglowodanów, np. ziemniaków. Studium holenderskie trwało aż 11 lat. W tym czasie u 327 kobiet zdiagnozowano nowotwór endometrium, a u 300 nowotwór jajników. Szczegółowe analizy ujawniły, że panie zjadające dziennie 40 mikrogramów akrylamidu (czyli odpowiednik połowy paczki ciastek czy jednej porcji frytek) chorowały 2-krotnie częściej od kobiet spożywających mniej tego związku. Mimo dużej próby wyniki badań powinny być, wg ekspertów, potwierdzone w innym studium. Trudno bowiem wykazać, zwiększona zachorowalność na nowotwory była skutkiem oddziaływania akrylamidu, a nie innych niezdrowych nawyków żywieniowych.
  13. Osoby, które w przyszłości zaczynają chorować na anoreksję, są najprawdopodobniej programowane przez hormony matki, oddziałujące na nie jeszcze podczas życia płodowego. Zaburzenia odżywiania dużo częściej występują u kobiet niż u mężczyzn. Badacze z University of Sussex dowiedli jednak, że ryzyko zachorowania wzrasta w przypadku chłopca, który ma siostrę bliźniaczkę. Kluczowym czynnikiem są więc najprawdopodobniej hormony wspomagające żeński wzorzec rozwoju. Nie oznacza to, że dzięki opisywanemu odkryciu inne czynniki z okresu dzieciństwa i dojrzewania, np. obraz własnego ciała, automatycznie przestają mieć znaczenie. Czemu kobiety wykazują większą podatność od mężczyzn? Zdania w tym zakresie są podzielone. Jedni uznają, że podczas socjalizacji podlegają silniejszym wpływom zewnętrznym (kobiety mają być szczupłe, najlepiej jak modelki, które noszą coraz mniejsze rozmiary). Inni uważają, że mózg zaczyna działać nieprawidłowo dużo, dużo wcześniej... Dr Marco Procopio z University of Sussex współpracował z doktorem Paulem Marriottem z Uniwersytetu w Waterloo w Kanadzie. Korzystali z informacji na temat bliźniąt, urodzonych w Szwecji w latach 1935-1958. Tak jak się spodziewano, bliźniaczki chorowały na anoreksję częściej od bliźniaków. Wyjątkiem były pary bliźniąt chłopiec-dziewczynka, gdzie u brata zaburzenie pojawiało się z większym prawdopodobieństwem niż u siostry! Badacze uważają, że przyczynę stanowi oddziaływanie steroidowych hormonów w czasie ciąży.
  14. Testy przeprowadzone przez naukowców z Kyoto University dowiodły, że młode małpy mają lepszą pamięć wzrokową niż ludzie. Eksperyment, w którym uczestniczyły dorosłe szympansice, ich pięcioletnie potomstwo oraz studenci, polegał na zapamiętaniu położenia cyfr, a następnie na wskazaniu ich w kolejności od 1 do 9. Oczywiście, szympansy najpierw musiały nauczyć się "liczyć" do dziewięciu. Cyfry były wyświetlane na ekranie dotykowym. Komputer pokazywał je w losowych miejscach na 0,65, 0,43 lub 0,21 sekundy, po czym zastępował kwadratami. Dorosłe małpy radziły sobie z testem równie dobrze lub gorzej niż ich ludzcy przeciwnicy. Za to młode szympansy okazały się znacznie lepsze od studentów. Nie miały one problemu z zapamiętaniem położenia cyfr nawet wtedy, gdy czas wyświetlania był zbyt krótki, aby oko miało czas "przeczesać" ekran. To świadczy o świetnie rozwiniętej pamięci fotograficznej. Jak twierdzi prowadzący badania Tetsuro Matsuzawa, u ludzkich dzieci również pojawiają się podobne zdolności, ale dość rzadko i na krótki czas. Według Japończyka, wyniki te mogą świadczyć o ewolucji naszego gatunku. Protoplaści Homo sapiens prawdopodobnie dorównaliby małpom we wspomnianym teście, ale z czasem umiejętności te zostały utracone na rzecz nowych, umożliwiających powstanie ludzkiej mowy.
  15. Układy elektroniczne z tworzyw sztucznych mają być dość powolne i duże, ale za to niezwykle tanie, a przez to – powszechnie dostępne. Zanim jednak w sklepach pojawią się płatki śniadaniowe w "elektronicznych" opakowaniach, na których będą odtwarzane reklamówki, konieczne jest udoskonalenie technologii wytwarzania plastikowych obwodów. Jedną z ciekawszych metod usuwania defektów z takich tranzystorów odkryli naukowcy zatrudnieni w szwajcarskim Federal Institute of Technology. Polega ona na... tygodniowej bezczynności. Leżakowanie okazało się skuteczne w wypadku tranzystorów wykonanych z pentacenu – związku organicznego o właściwościach półprzewodnika. Do tej pory substancja ta sprawiała jednak problemy, wynikające ze sporej liczby defektów w strukturze materiału. Niedoskonałości powodowały znaczne pogorszenie parametrów tranzystora. Jak jednak poinformował zespół pod kierownictwem Wolfganga Kalba, kilkudniowe przebywanie tranzystorów w próżni i temperaturze pokojowej powoduje, że defekty znikają. Poddanie tranzystorów kuracji umozliwiło m.in. dwukrotne zwiększenie ruchliwości ładunków, a o rząd wielkości spadła rezystancja na złączach. Zdaniem naukowców, zaobserwowane przez nich zjawisko to efekt układania się cząsteczek pentacenu pod wpływem ich naturalnych drgań, zachodzących w temperaturze pokojowej.
  16. Doktor Brian Corneil z Centrum Mózgu i Umysłu Uniwersytetu Zachodniego Ontario odkrył i opisał metodę dokładnego, a co najważniejsze bezpośredniego, pomiaru uwagi zwracanej na dany obiekt czy zjawisko. Do tej pory posługiwano się miarami pośrednimi, takimi jak czas reakcji czy wykrywanie bodźców określonego rodzaju (Nature Neuroscience). Nasze wyniki po raz pierwszy pokazują, że koncentrację uwagi da się mierzyć w czasie rzeczywistym za pośrednictwem monitorowania aktywności mięśni szyi. Odwołując się do obiektywnej i prostej techniki, odkrycie to może całkowicie zmienić pomiary procesów uwagi. Corneil odkrył, że mięśnie szyi są "uruchamiane" podczas orientowania uwagi nawet pod nieobecność ruchów oczu. Wynalazek Kanadyjczyków pozwoli dokładniej oceniać skuteczność terapii pacjentów po przebytym udarze lub z chorobami neurodegeneracyjnymi, np. parkinsonizmem.
  17. Grupa Vivendi kupi większościowe udziały w znanym producencie gier komputerowych, firmie Activision. Następnie połączy ją z Blizzardem, którego jest właścicielem. W ten sposób powstanie największy na świecie wydawca gier komputerowych autorstwa firm trzecich. Wśród gier wydanych przez Activision można wymienić takie przeboje, jak Guitar Hero, Call of Duty czy serię Tony Hawk. Z kolei Blizzard może poszczycić się grami World of Warcraft, Starcraft czy Diablo. Za 52% Activision Vivendi zapłaci 1,7 miliarda dolarów gotówką oraz akcjami o wartości 8,1 miliarda USD. W pięć dni po zamknięciu transakcji na giełdę maja trafić akcje Activision Blizzard wartości 4 miliardów dolarów.
  18. Większość polskich miast wygląda jak wielki plac budowy. Pomijając kwestię utrudnień komunikacyjnych, rozkopany krajobraz wcale nie wygląda zachęcająco. Przedstawiciele władz Kansas City w amerykańskim stanie Missouri wpadli na ciekawy pomysł, czasowo przemieniając ogrodzenie w ogromną biblioteczną półkę. Przejeżdżając obok, można się poczuć jak Guliwer w krainie olbrzymów. O tym, jakie tytuły trafią na ścianę, zadecydowali sami mieszkańcy. Mieli zagłosować na książki, które najtrafniej opisują lokalną społeczność i jej gusta. Swoją drogą, to ciekawy pomysł na zbadanie stanu czytelnictwa... Na ogrodzeniu budowy znalazły się zarówno pozycje klasyczne, np. Romeo i Julia Szekspira czy kryminał Mary Higgins Clark, jak i nowsze bestsellery, m.in. Władca pierścieni Tolkiena i Cyfrowa twierdza Dana Browna. W doborowym towarzystwie nie mogło, oczywiście, zabraknąć J.R. Rowling i jej Harry'ego Pottera.
  19. Samsung Electronics jest autorem najbardziej wydajnych pamięci dla układów graficznych. Pojedynczy kanał wejścia-wyjścia 512-megabitowej kości GDDR5 przesyła dane z prędkością 6 gigabitów na sekundę. Układy zostały wyposażone w 32 takie kanały. Oznacza to, że w ciągu jednej sekundy układ może przesłać 24 gigabajty danych. Samsung ujawni szczegóły budowy swojego układu podczas przyszłorocznej konferencji ISSCC (International Solid State Circuits Conference), która odbędzie się pomiędzy 3 a 8 lutego w San Francisco. Masowa produkcja układów Samsunga ruszy już w przyszłym roku. Kości trafią do konsoli do gier oraz odtwarzaczy wideo.
  20. Jeden z brytyjskich producentów, firma M&S, wprowadził próbnie do 100 sklepów przeciwbakteryjne piżamy Sleep Safe. Kosztują ok. 45 funtów i zawierają domieszkę 2% srebra. Szlachetny metal ma chronić przed metycylinoopornymi szczepami gronkowca złocistego (MRSA). Wcześniej piżamy testowano w kilku szpitalach. Autorzy kampanii reklamowej słusznie jednak podkreślają, że promowany stój to tylko środek pomocniczy, a jedyną skuteczną metodą walki z MRSA jest utrzymywanie placówek medycznych w czystości. Rzecznik M&S zapewnia, że tkanina, z której są uszyte piżamy, zmniejsza ryzyko wystąpienia zakażeń gronkowcowych, ponieważ zabija bakterie, które się z nią zetkną. Jeśli testy zakończą się pomyślnie, najprawdopodobniej stroje będą dostarczane przez same szpitale, nikt nie będzie zaprzątał uwagi pacjentów koniecznością ich zakupu. Gronkowiec złocisty zasiedla skórę i błonę śluzową 1/3 ludzi (są oni nosicielami). Gdy wniknie do organizmu za pośrednictwem skaleczeń, poparzeń, miejsc cewnikowania lub po zabiegu chirurgicznym, może wywoływać poważne stany zapalne. Rana zaczyna ropieć, niekiedy bakteria dostaje się aż do krwioobiegu. Przy zakażeniu całego organizmu ropieje już nie tylko pierwotna rana. Ropnie mogą się tworzyć na narządach wewnętrznych, np. wątrobie czy sercu. Dr Mark Enright, mikrobiolog z Imperial College London, twierdzi, że piżama ze srebrem ogranicza prawdopodobieństwo, że gronkowiec zainfekuje ranę. Próby kliniczne powoli się kończą, a wstępne wyniki są naprawdę dobre. Na razie produkowane są piżamy tylko dla mężczyzn.
  21. Brytyjscy paleontolodzy właśnie poinformowali o istnieniu Dakoty, prawdopodobnie najlepiej zachowanego znanego nam dinozaura. Gdy w 2000 roku 17-letni Tyler Lynson znalazł na farmie swojego wujka skamieniałego dinozaura, jeszcze nic nie zapowiadało olbrzymiej sensacji archeologicznej. Bliższe badania wykazały, że Dakota (wujek Tylera mieszka w Północnej Dakocie), jest świetnie zachowane. Niewykluczone, że przetrwały nawet miękkie tkanki. Na skamieniałem skórze widać paski, a rozwinięte mięśnie wskazują, ze zwierzę biegało znacznie szybciej, niż dotychczas sądzono. Znaleziony hadrozaur był dwunożnym roślinożernym dinozaurem, który żył 67 milionów lat temu. Badania nad zwierzęciem finansuje The National Geographic Society. Udało się je wydobyć z ziemi, a wycięty kawałek gruntu waży niemal 4,5 tony. Badacze przekonali Boeinga i NASA, by można było zbadać je za pomocą olbrzymiego tomografu komputerowego, który znajduje się w Canoga Park w Kaliforni. Badania tomografem trwają już od kilku miesięcy, a naukowcy wciąż nie dotarli do głowy. Nie wiedzą jeszcze, czy w ogóle głowa jest na swoim miejscu. Na pierwszą niespodziankę natrafili badając część ogonową zwierzęcia. Jest ona o 25% większa, niż sądzono. Dorosły hadrozaur mógł mierzyć 12 metrów długości i ważyć 35 ton. Bill Sellers, biolog z University of Manchester, który specjalizuje się w motoryce zwierząt, wykonał komputerową symulację ruchu zwierzęcia. Okazało się, że poruszało się ono z głową blisko ziemi, a przednie kończyny niemal dotykały gruntu. Potężne mięśnie i długie nogi pozwalały dinozaurowi poruszać się z prędkością 45 kilometrów na godzinę. Mógł więc z łatwością uciec polującemu drapieżnikowi z gatunku Tyrannosaurus rex. Tomograf pokazał, że na skórze zwierzęcia znajdowały się paski. Naukowcy szukają też kompletnych białek, które mogły zachować się w tkankach. I coś znaleźli. Obiecują, że opiszą swoje odkrycie w jednym z naukowych czasopism. Obok Dakoty znaleziono też jeszcze jedną skamieniałość. Nazwali ją „dłonią zagłady”. To kończyna krokodyla, który prawdopodobnie pożywiał się ciałem Dakoty i w jakiś sposób ugrzązł podczas posiłku. Na stronach National Geographic można obejrzeć kilka zdjęć Dakoty.
  22. Firma iSuppli informuje o wzroście sprzedaży pamięci flash typu NAND. W związku z rosnącym zapotrzebowaniem na elektronikę użytkową, w trzecim kwartale bieżącego roku sprzedano o 37% więcej układów NAND niż w drugim kwartale. Jednocześnie ich cena spadła o 18%, gdyż fabryki wyprodukowały więcej kości, niż rynek był w stanie wchłonąć. Największym producentem układów NAND flash pozostaje Samsung. Do koreańskiej firmy należy 40% rynku, co oznacza spadek jej udziałów o 5 punktów procentowych. Na drugim miejscu, z 27% udziałami w rynku uplasowała się Toshiba. Wysiłki jej prezesa, Shozo Saito, który obiecał, że do 2008 roku to japoński koncern będzie największym producentem NAND flash, spełzły na niczym. Trzecie miejsce na rynku należy do Hyniksa, który zanotował największy, bo 79-procentowy wzrost sprzedaży. Samsung, Toshiba i Hynix posiadają łącznie 87% rynku NAND flash. Jednak mniejsi gracze również świetnie sobie radzili. Sprzedaż Microna wzrosła o 75,5% do wartości 285,4 miliona dolarów, a Intel zanotował 47,9-procentowy wzrost sprzedaży, do 132 milionów USD.
  23. Okazuje się, że zombie wcale nie jest wynalazkiem kultu voodoo. Taktykę "pozbawiania woli" swoich ofiar opanował bowiem pewien gatunek os (Ampulex compressa), znany także ze swojego zwyczaju składania pasożytniczych larw na ciałach karaluchów. Po bliższej obserwacji okazało się jednak, że osy potrafią znacznie więcej, niż początkowo sądzono. Podczas ataku, owady te aplikują swoim ofiarom dwa użądlenia: pierwsze ma wstępnie podporządkować karalucha, a drugie, podane wprost do mózgu, odbiera mu "wolę" – ale nie zdolność – do wykonywania jakichkolwiek ruchów. To zasługa zablokowania przez jad oktopaminy – neuroprzekaźnika niezbędnego podczas przygotowań do bardziej złożonych sekwencji ruchów i wpływającego na poruszanie nogami także u ludzi. Po przemianie karalucha w zombie, osa chwyta go za czułek i prowadzi do swojego gniazda. Niedawno naukowcy z izraelskiego uniwersytetu Ben-Gurion w Be'er Shewie potwierdzili opisany mechanizm, podając bezwolnemu już owadowi antidotum odblokowujące receptory oktopaminy. Karaluch powrócił do świata żywych, ale niestety nie na długo. Wkrótce naukowcy wstrzyknęli mu swoją wersję jadu, by sprawdzić, czy na pewno efekt zombie to zasługa wyłączenia wspomnianego neuroprzekaźnika.
  24. Kiedyś elitarne, dziś stają się powszechne nawet w krajach niezbyt zamożnych. Mowa o aktywnych telefonach komórkowych – według danych firmy Informa, ich liczba właśnie sięgnęła 3,3 miliarda, co statystycznie daje jedną komórkę na dwóch mieszkańców Ziemi. Naturalnie, wynik jest zniekształcony przez fakt, że w wielu krajach na każdą osobę przypada więcej niż jeden telefon. Mimo wszystko jest to fenomenalny sukces, a operatorzy telekomunikacyjni pracowali niego tylko 26 lat, niemal bez przerwy przebijając najśmielsze prognozy rozwoju. Według opublikowanych informacji, najwięcej użytkowników mają sieci GSM – niemal 2,6 miliarda. Druga w rankingu technologia CDMA ma raczej niewielkie szanse nadrobić straty, ponieważ korzysta z niej "zaledwie" 420 milionów abonentów. Ostatnio najbardziej znaczący wzrost sieci komórkowych jest notowany w prowincjonalnych rejonach Indii oraz Chin. To zasługa spadających cen aparatów oraz usług. Także państwa afrykańskie mają swój udział w rozpowszechnieniu telefonii komórkowej. Okazuje się bowiem, że koncerny telekomunikacyjne były w stanie dopasować ofertę również do uboższych krajów, w których przeciętny abonent jest w stanie płacić zaledwie kilka dolarów miesięcznie.
  25. Matematyk z California Institute of Technology (Caltech) wykorzystał teorię krat do stworzenia modelu idealnej komórki terrorystycznej. Jego prace przydadzą się do walki z terroryzmem, gdyż dzięki nim będzie wiadomo, które elementy struktury należy usunąć, by całość przestała funkcjonować. Komórka terrorystyczna jest jak firma, z szefem na samym szczycie. Można więc ją zniszczyć eliminując z niej kluczowe osoby i przecinając w ten sposób kanały komunikacyjne pomiędzy jej członkami – wyjaśnia Jonathan Farley, matematyk z Caltechu. Uczony dodaje, że od lat matematycy próbują rozwiązać problem stworzenia idealnej, najbardziej odpornej na zniszczenie sieci. Farley ma nadzieję, że jego teoria przyda się podczas walki z terroryzmem. Podczas jej opracowywania konsultował się z ekspertami ds. terroryzmu i poczynił kilka generalizacji, które były konieczne, by przedstawić całość jako matematyczną formułę. Założyliśmy, że ataki przeprowadzana są wówczas, gdy lider opracuje plan i wyda rozkaz – mówi matematyk. Poza tym, po konsultacjach ze specjalistami założył, że poszczególne komórki porozumiewają się ze sobą, każda ma lidera, który może nadzorować ograniczoną liczbę osób (najwyżej cztery) oraz, że istnieje bardzo niewielu wyższych rangą przywódców. Przy takich założeniach Farley wraz z kolegami z McGill University w Monterealu stworzył graf, przedstawiający idealną strukturę terrorystyczną. Główną trudnością było określenie, które z elementów tego grafu należy wyeliminować, by zniszczyć całą strukturę. Matematycy szukali minimalnej liczby rozwiązań, koniecznych do osiągnięcia celu. Krótko mówiąc, pokazaliśmy, których ludzi trzeba wyłapać – mówi Farley. Praktyka pokazała, że matematyczne teorie mogą przydać się w walce z przestępczością. Niedawno na Jamajce rozbito sieć handlarzy narkotyków i przemytników broni posługując się właśnie pracami matematyków. Farley zauważa, że opracowana przez niego struktura jest najlepszym z możliwych rozwiązać. Należy więc założyć, że właśnie takie rozwiązanie – celowo lub przypadkiem – zastosowali terroryści. Matematyk mówi, że nie ma nic przeciwko temu, by ktoś pokazał błędy w jego rozumowaniu, ale chciałby przede wszystkim, by jego teorią zainteresowały się agendy odpowiedzialne za walkę z terroryzmem. Pozostaje jednak sceptykiem. Uważa, że matematyczne teorie nie są w takich przypadkach brane pod uwagę. Mam wrażenie, że rząd USA nie przejmuje się matematyką. Nawet wtedy, gdy zostanie udowodnione, iż można osiągnąć lepsze rezultaty mniejszym kosztem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...