Jump to content
Forum Kopalni Wiedzy

Search the Community

Showing results for tags 'Internet Explorer'.



More search options

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Found 71 results

  1. Cyberprzestępcy wykorzystują nowo odkrytą dziurę zero-day w Internet Explorerze. Luka pozwala napastnikowi na korzystanie z systemu na prawach aktualnie zalogowanego użytkownika. Błąd występuje w IE 9, 10 i 11 w wersjach na Windows 7, 8.1, RT 8.1, 10, Server 2008, 2008 R2, Server 2012, 2016 i 2019. US CERT (Computer Emergency Response Team) informuje, że atak może zostać przeprowadzony za pomocą odpowiednio spreparowanej witryny lub dokumentu HTML renderowanego przez przeglądarkę. Microsoft donosi, że dotychczas zanotowano ograniczoną liczbę ataków z wykorzystaniem tej dziury. Dziura pozwalająca na zdalne wykonanie kodu wykorzystuje błąd w przetwarzaniu obkektów przez silnik Internet Explorera. W wyniku błędu dochodzi do awarii podsystemu pamięci tak, że napastnik może wykonać dowolny kod na prawach zalogowanego użytkownika. [...] Jeśli zalogowany jest administrator, napastnik może przejąć kontrolę nad systemem. Ma wówczas możliwość instalowania programów, przeglądania, zmiany i usuwania danych czy też stworzenia nowego konta z pełnymi uprawnieniami użytkownika, czytamy na stronach Microsoftu. Koncern opublikował też porady dotyczące obejścia problemu i tymczasowego zabezpieczenia się przed atakiem. Proponuje ograniczenie dostępu do JScript.dll. Jednak, jako że technika ta wymaga uprawnień administracyjnych, korzystania z linii komend, a ograniczenia należy wyłączyć przed zainstalowaniem łatki, działania takie zalecane są tylko wówczas, jeśli jesteśmy narażeni na atak. Odpowiednia poprawka zostanie opublikowana w drugą środę przyszłego miesiąca, w ramach comiesięcznego zestawu łat. « powrót do artykułu
  2. Z informacji opublikowanych przez Net Applications rynkowy udział przeglądarek Microsoftu jest rekordowo niski. W sierpniu Internet Explorer i Edge straciły 1,8 punktu procentowego i obecnie należy do nich 12% rynku. Zapewne będziemy świadkami dalszych spadków. W bieżącym roku udziały przeglądarek z Redmond wahały się wcześniej w granicach 12,4–14 procent. Za większość wrześniowego spadku, niemal 1,4 pp, odpowiada Internet Explorer. Przeglądarka, która niegdyś dominowała w internecie ma obecnie zaledwie 6,1% udziałów. Udziały Edge'a spadły o 0,4% do poziomu 5,9%. Jeszcze w sierpniu Edge zanotował wzrost i miał najwyższe udziały w swojej historii. Przyszłość microsoftowych przeglądarek rysuje się w czarnych barwach. Internet Explorer jest utrzymywany przy życiu tylko dlatego, że domaga się tego część przedsiębiorstw potrzebujących tej przeglądarki ze względu na kompatybilność. Jednak zainteresowanie tą przeglądarką wyraźnie spada. Dość powiedzieć, że w ubiegłym miesiącu używało jej tylko 7% użytkowników Windows, a w ciągu ostatnich miesięcy udziały IE na komputerach z Windows spadły o 60%. Microsoft wolałby nie zajmować się IE i całkowicie poświęcić się rozwojowi Edge'a. Firma zapowiada wypuszczenie wersji Edge'a opartego na google'owskim Chromium. Pozostaje pytanie, czy wobec spadającego zainteresowania Edge'em tworzenie nowej wersji przeglądarki ma sens. Nie najlepiej radzi sobie też Firefox. We wrześniu jego rynkowe udziały zwiększyły się o 0,3% i wynoszą obecnie 8,7%. To już czwarty miesiąc z rzędu, gdy udziały tej przeglądarki są niższe niż 9%. W ciągu ostatniego roku Firefox stracił niemal 1 pp udziałów. Nic nie wskazuje na to, by przeglądarka Mozilli miała odzyskać rynek. Przed dwoma laty jej rynkowe udziały wynosiły 11,4%. Jedynie przez 3 z ostatnich 18 miesięcy do Firefoksa należało więcej niż 10% rynku. Obecnym zwycięzcą konkurencji na rynku przeglądarek jest Chrome do którego należy 68,5% rynku. To o 0,1% mniej niż w rekordowym dla tej przeglądarki lipcu bieżącego roku. W ciągu roku udziały Chrome'a wzrosły o 2,1 punktu procentowego, a obserwacja obecnych trendów pozwala wysnuć przypuszczenie, że do maja przyszłego roku udziały Chrome'a wyniosą ponad 70%. Media prześledziły dane firmy Net Applications od stycznia 2005 roku i stwierdziły, że jak dotąd na przestrzeni ostatnich 14 lat najlepszymi wynikami mógł pochwalić się Internet Explorer. W styczniu 2005 roku należało do niego aż 89,4% rynku. Firefox posiadał wówczas 5,6% udziałów, Netscape Navigator miał 2% rynku, a Safari 1,7%. Do grudnia 2008 roku udziały IE spadły do obecnego poziomu Chrome'a. Obecnie do Safari należy 4,4% rynku, a Opera posiada 1,4%. « powrót do artykułu
  3. Kara, którą sam sobie wymierzył Google, okazała się dotkliwa dla przeglądarki Chrome. Jej rynkowe udziały spadły, zyskały natomiast Internet Explorer i Firefox. Jeszcze w grudniu dotychczasowy trend wśród przeglądarek utrzymywał się. Chrome zyskiwał, jego najwięksi konkurenci tracili. W listopadzie, według Net Applications, do IE należało 52,64% rynku, a w grudniu odsetek ten spadł do 51,87%. W tym samym czasie udziały Firefoksa zmniejszyły się z 22,14% do 21,83%. Chrome zwiększył swój stan posiadania z 18,18% do 19,11%. Jednak na początku stycznia Google ukarał się za wpadkę z płatnymi linkami w swojej wyszukiwarce zmniejszając Page Rank witryny Chrome’a do 0. Od razu zyskał na tym Internet Explorer, którego udziały zwiększyły się do 52,96%. Firefox znowu spadł do 20,88%, ale spadły też udziały Chrome’a, który stracił 0,17 punkta procentowego. W lutym udziały Chrome’a zmniejszyły się do 18,90%. Spadł też - o 0,12 pp - Internet Explorer. Zyskał za to Firefox, do którego należy obecnie 20,92% rynku. Obserwując rynkowe trendy można stwierdzić, że gdyby Google się nie ukarał, to w lutym miałby szansę ostatecznie przegonić Firefoksa i zostać drugą najpopularniejszą przeglądarką na świecie.
  4. Google postanowiło wyjaśnić kwestię technologii P3P i jej pomijania przez liczne wiryny, co skutkuje umieszczaniem w przeglądarce Internet Explorer cookies, które wbrew intencjom użytkownika mogą zbierać o nim informacje. P3P została zaimplementowana w IE w 2002 roku. Wówczas nie sprawiała ona większych problemów, jednak obecnie nie jest ona kompatybilna ze współczesnymi cookies. Powoduje to, że jej ścisłe przestrzeganie prowadzi do poważnego obniżenia funkcjonalności witryn. Jak twierdzą przedstawiciele Google'a, nie jest możliwe jednoczesne przestrzegania zaleceń P3P i korzystanie z przysku "Like" Facebooka czy też logowanie się do witryn za pomocą konta w serwisach Google'a. To powoduje, że wiele witryn nie uzywa technologii P3P w sposób zgodny z wymaganiami Internet Explorera. W 2010 roku badacze z Carnegie Mellon stwierdzili, że 11 176 spośród zbadanych przez nich 33 139 witryn nie używa P3P w sposób wymagany przez Microsoft. Co więcej, zaleceń koncernu z Redmond nie przestrzega sam Microsoft na stronach live.com czy msn.com. Co więcej, badacze stwierdzili, że na witrynie pomocy technicznej Microsoftu zalecono korzystanie z nieważnych tagów CP jako sposobu na obejście problemów z IE. Zarówno eksperci jak i sam Microsoft od dłuższego czasu wiedzą, że technologia P3P jest bardzo skomplikowanym sposobem blokowania cookies. Nigdy nie zdobyła ona popularności, co zapewne spowodowało, że nie została dostosowana przez W3C do wymagań współczesnego internetu. Jest używana tylko przez Internet Explorera. Google przyznaje, że nie przestrzega zaleceń P3P, gdyż wówczas nie działałby np. przycisk +1. Podkreśla jednak, że witryny marketingowe firmy, takie jak doubleclick.net i googleadservices.com dostosowują się do wymagań Microsoftu. Potwierdziły to testy przeprowadzone przez dziennikarzy The Wall Street Journal. Oczywiście nadal można uznać działanie firm nieprzestrzegających zaleceń P3P za korzystanie z technik pomijania pewnych zabezpieczeń. To prowadzi do jednego wniosku - użytkownik powinien sam zadbać o swoją prywatność i skonfigurować przeglądarkę odpowiednio do swoich wymagań. Sami musimy znaleźć złoty środek pomiędzy funkcjonalnością współczesnego internetu a ochroną swojej prywatności.
  5. Google postanowiło wyjaśnić kwestię technologii P3P i jej pomijania przez liczne wiryny, co skutkuje umieszczaniem w przeglądarce Internet Explorer cookies, które wbrew intencjom użytkownika mogą zbierać o nim informacje. P3P została zaimplementowana w IE w 2002 roku. Wówczas nie sprawiała ona większych problemów, jednak obecnie nie jest ona kompatybilna ze współczesnymi cookies. Powoduje to, że jej ścisłe przestrzeganie prowadzi do poważnego obniżenia funkcjonalności witryn. Jak twierdzą przedstawiciele Google'a, nie jest możliwe jednoczesne przestrzegania zaleceń P3P i korzystanie z przysku "Like" Facebooka czy też logowanie się do witryn za pomocą konta w serwisach Google'a. To powoduje, że wiele witryn nie uzywa technologii P3P w sposób zgodny z wymaganiami Internet Explorera. W 2010 roku badacze z Carnegie Mellon stwierdzili, że 11 176 spośród zbadanych przez nich 33 139 witryn nie używa P3P w sposób wymagany przez Microsoft. Co więcej, zaleceń koncernu z Redmond nie przestrzega sam Microsoft na stronach live.com czy msn.com. Co więcej, badacze stwierdzili, że na witrynie pomocy technicznej Microsoftu zalecono korzystanie z nieważnych tagów CP jako sposobu na obejście problemów z IE. Zarówno eksperci jak i sam Microsoft od dłuższego czasu wiedzą, że technologia P3P jest bardzo skomplikowanym sposobem blokowania cookies. Nigdy nie zdobyła ona popularności, co zapewne spowodowało, że nie została dostosowana przez W3C do wymagań współczesnego internetu. Jest używana tylko przez Internet Explorera. Google przyznaje, że nie przestrzega zaleceń P3P, gdyż wówczas nie działałby np. przycisk +1. Podkreśla jednak, że witryny marketingowe firmy, takie jak doubleclick.net i googleadservices.com dostosowują się do wymagań Microsoftu. Potwierdziły to testy przeprowadzone przez dziennikarzy The Wall Street Journal. Oczywiście nadal można uznać działanie firm nieprzestrzegających zaleceń P3P za korzystanie z technik pomijania pewnych zabezpieczeń. To prowadzi do jednego wniosku - użytkownik powinien sam zadbać o swoją prywatność i skonfigurować przeglądarkę odpowiednio do swoich wymagań. Sami musimy znaleźć złoty środek pomiędzy funkcjonalnością współczesnego internetu a ochroną swojej prywatności.
  6. Gdy w ubiegłym tygodniu pojawiły się informacje, że Google obchodzi zabezpieczenia Safari mające chronić użytkowników przeglądarki przed śledzeniem, koncern tłumaczył, że miało miejsce nieporozumienie, a problem ograniczony jest tylko do przeglądarki Apple’a. Teraz Dean Hachamovitch, odpowiedzialny w Microsofcie za rozwój Internet Explorera, informuje, że Google obchodzi zabezpieczenia prywatności użytkownika. W swoim blogowym wpisie Hachamovitch stwierdza: Gdy zespół IE dowiedział się, że Google obchodzi zabezpieczenia prywatności użytkownika Safari, zadaliśmy sobie proste pytanie: czy Google obchodzi też zabezpieczenia prywatności użytkowników Internet Explorera? Odkryliśmy, że odpowiedź brzmi - tak. Hachamovitch wyjaśnia, że Google omija P3P (Platform for Privacy Preferences Project). To protokół, który pozwala witrynom na zadeklarowanie, w jaki sposób będą wykorzystywały informacje, które zbierają o użytkowniku. W IE cookies stron trzecich są domyślnie blokowane, chyba, że strona wyświetli informacje P3P na temat sposobu wykorzystywania danych o użytkowniku oraz zadeklaruje, że nie będzie śledziła użytkownika. Tymczasem, jak twierdzi Hachamovitch, stosowana przez Google’a polityka P3P (CP - compact policy) powoduje, że IE akceptuje cookies, nawet bez deklaracji dotyczących intencji koncernu. Z wpisu wiceprezesa Microsoftu wynika, że Google oszukuje przeglądarkę, nadużywając opracowanego przez W3C standardu P3P. Blokowane są bowiem cookies z tych witryn, których twórca nie dodał do nagłówka specjalnego kodu dotyczącego polityki prywatności. Gdy taki kod znajduje się na witrynie, jest on sprawdzany przez przeglądarkę. Blokowany jest taki CP, który jest „niesatysfakcjonujący“ z punktu widzenia prywatności. Firmy odkryły jednak, że można po prostu kłamać w CP. Okazało się ponadto, że błąd w IE powoduje, iż ustawienie nieważnego opisu powoduje ominięcie blokady. Google ustawiło zatem następujący metatag: P3P:CP="This is not a P3P policy! See http://www.google.com/support/accounts/bin/answer.py?hl=en&answer=151657 for more info." Okazuje się jednak, że podobnie robi wiele dużych witryn. Badacze z Carnegie Mellon University odkryli tysiące witryn, które po prostu omijają politykę Internet Explorera. W Facebooku wygląda to tak: P3P:CP="Facebook does not have a P3P policy. Learn why here: http://fb.me/p3p". Podobną sztuczkę stosował Amazon, jednak firma została pozwana przez jednego ze swoich klientów. Co prawda pozew oddalono, gdyż powód nie stwierdził, że odniósł jakąś szkodę, jednak koncern Bezosa ma już właściwą politykę P3P. Witryny korzystające z tego typu sztuczek tłumaczą, że P3P i tak jest martwym standardem, a cookies pozwalają na pełne korzystanie ze wszystkich funkcji witryny.
  7. Na oficjalnym blogu zespołu pracującego nad Windows ogłoszono, że kampania Microsoftu, której celem było zachęcenie użytkowników do porzucenia przeglądarki Internet Explorer 6 odniosła sukces. Z danych Net Applications wynika bowiem, że w USA IE6 jest używany przez mniej niż 1% internautów. W marcu ubiegłego roku Microsoft uruchomił specjalną witrynę, która miała za zadanie przyspieszyć proces porzucania przestarzałej przeglądarki. Chciałem poinformować, że USA dołączyły do Austrii, Polski, Szwecji, Danii, Finlandii i Norwegii, gdzie liczba użytkowników IE6 wynosi mniej niż 1 procent. Ponadto Czechy, Meksyk, Ukraina, Portugalia i Filipiny również zbliżają się do tego poziomu - czytamy na blogu. Microsoft od dłuższego czasu starał się o zmniejszenie popularności IE6, a jednym z najgłośniejszych wydarzeń stało się wysłanie przez firmę wiązanki kwiatów na „pogrzeb“ IE6 zorganizowany przez firmę Aten Design Group. Z okazji spadku udziałów IE6 w Microsofcie urządzono małe przyjęcie.
  8. Internet Explorer zanotował największy od trzech lat spadek rynkowych udziałów. W październiku przeglądarka Microsoftu straciła 1,76 punktu procentowego i obecnie należy doń 52,63% rynku. Ostatnio równie duży spadek udziałów IE miał miejsce w listopadzie 2008, kiedy to przekroczył on 2 punkty procentowe. Złą wiadomością dla Microsoftu jest też fakt, że w ciągu ostatnich trzech miesięcy przeglądarka tej firmy straciła 3,3 punktu procentowego (czyli 6% swoich udziałów). To największy trzymiesięczny spadek od ostatniego kwartału 2009 roku. Użytkownicy Internet Explorera porzucają jego starsze wersje, podczas gdy udziały IE9 szybko rośnie. Jednak wzrost ten nie jest na tyle duży, by zrównoważyć straty spowodowane przechodzeniem dotychczasowych użytkowników Internet Explorera na konkurencyjne rozwiązania. Najlepiej na rynku browserów radzą sobie Chrome i Safari. Przeglądarka Google'a zwiększyła udziały z 16,20 do 17,62%, a program Apple'a posiada już 5,43% rynku, czyli o 0,41 pp więcej niż przed miesiącem. Udziały Firefoksa utrzymały się praktycznie na tym samym poziomie 22,51%, wzrastając jedynie o 0,03 pp. Niewielki spadek, o 0,11 pp, zanotowała Opera.
  9. Przeglądarka Chrome, która obchodzi właśnie swoje 3. urodziny, przekroczyła w sierpniu granicę 15% udziałów w światowym rynku. Pomiędzy lipcem a sierpniem Chrome zyskał 1,18 punktu procentowego i obecnie używa go 15,51% internautów. Od głównego przeciwnika, Firefoksa, dzieli Chrome'a już tylko 7 punktów procentowych. Produkt Mozilli powoli traci rynek. W lipcu korzystało zeń 22,81% osób, obecnie odsetek ten spadł do 22,57%. Od października 2010 roku Firefoks stracił 0,98 punkta procentowego. Największe straty na rynku przeglądarek notuje jednak Internet Explorer. Przeglądarka, używana obecnie przez 55,31% internautów jeszcze w październiku mogła się pochwalić rykowymi udziałami sięgającymi 60,99%. Spadki odnotowuje też Opera, której udziały od października zmniejszyły się z 2,31 do 1,68 procenta. Na wyniku Opery cieniem kładzie się gwałtowne zmniejszenie udziałów Opery Mini. Norweska przeglądarka dla urządzeń przenośnych jeszcze w październiku była w posiadaniu 32,43% rynku, obecnie należy do niej... 20,77%. Jak wynika z danych Net Applications, traci ona głównie na rzecz Safari (44,33% w październiku, 52,99% obecnie) oraz Androida (9,24% w październiku i 15,73% obecnie).
  10. WordPress zakończył wsparcie dla Internet Explorera 6. Oznacza to, że użytkownicy tej przeglądarki nie będą mogli korzystać z niezwykle popularnej platformy blogowej. Odwiedzając WordPressa za pomocą IE6 zobaczymy informację o niemożności zalogowania się i odnośnik do witryny, skąd można pobrać nowszą wersję przeglądarki. „Spowodowanie, by WordPress działał na IE6 wymagało od nas sporo pracy. IE6 powstał 10 lat temu i nie wspiera najnowszych standardów" - stwierdziła Jane Wells, odpowiedzialna w WordPressie za doświadczenie użytkownika. Zapowiedziała jednocześnie, że podobne działania będą podejmowane w przypadku innych przestarzałych przeglądarek. Działania WordPressa z pewnością spodobają się Microsoftowi, który od dłuższego czasu stara się namówić użytkowników do porzucenia szóstej wersji IE.
  11. Podczas pierwszego dnia hackerskiego konkursu Pwn2Own jako pierwsze poddały się przeglądarki Safari oraz Internet Explorer. Oba programy zostały złamane przez pierwsze osoby podejmujące próbę. Producenci Firefoksa, Chrome'a i Safari od kilku tygodni publikowali poprawki w oczekiwaniu na Pwn2Own. Organizatorzy konkursu, spodziewając się takich zabiegów wykorzystali podczas zawodów przeglądarki w takich wersjach, w jakich były one dostępne na tydzień przed zawodami. Jednak opublikowanie łat w międzyczasie i tak miało wpływ na zwycięzców, a raczej na odbierane przez nich nagrody. Ustalono bowiem, że jeśli pomiędzy datą "zamrożenia" przeglądarki przez organizatorów, a datą zawodów, producent opublikował łaty, a uczestnik konkursu wykorzystał dziurę, która została we wspomnianym czasie poprawiona, to uczestnik nie otrzyma przewidzianej regulaminem nagrody pieniężnej. Pieniądze trafią do tego, kto wykorzysta niezałataną dziurę. W ostatniej chwili przed zawodami Apple załatał około 60 dziur w swojej przeglądarce. Mimo to zabezpieczenia Safari przełamał zespół z francuskiej firmy Vupen, który zdobył nagrodę pieniężną, co oznacza, że wykorzystano wciąż niezałataną lukę. Po raz pierwszy od czterech lat główną nagrodę za włamanie do Safari zdobył ktoś inny niż Charlie Miller. Z kolei udany atak na IE8 przeprowadził Stephen Fewer, założyciel Harmony Security, który często znajduje luki i powiadamia o nich Zero Day Initiative. Włamując się do Explorera Fewer ominął microsoftowy odpowiednik piaskownicy czyli tryb chroniony (Protected Mode). Eksperci z Vupena również chcieli zaatakować IE, ale Fewer ich ubiegł. Obecni na Pwn2Own członkowie Microsoft Security Response Center poinformowali, że dziura wykorzystana przez Fewera jest im znana i trwają prace nad jej załataniem. Niezależnie od tego, czy producent programu wie o luce, czy też nie, informacje o wszystkich dziurach wykorzystanych podczas Pwn2Own są przesyłane do twórców oprogramowania, którzy mają pół roku na ich załatanie. Po tym terminie szczegóły dziur zostają upublicznione. Organizatorzy Pwn2Own poinformowali, że pierwsze ataki na Firefoksa zostały przełożone na dzień dzisiejszy. Nie wiadomo, czy ktokolwiek zdecyduje się na atakowanie Chrome'a. Hakerzy, którzy wcześniej zgłaszali chęć zaatakowania przeglądarki Google'a nie pojawili się na zawodach. Decyzja taka mogła zostać spowodowana opublikowaniem przedwczoraj dużego zestawu łat, w ramach którego Google poprawił w swojej przeglądarce co najmniej 24 dziury. Dzisiaj, oprócz ataków na Firefoksa, odbędą się próby łamania smartfonów z systemami iOS, Android, Windows Phone 7 oraz BlackBerry.
  12. Microsoftowi nie wystarcza już publiczne stwierdzanie, że przyjaciel nie pozwoli przyjacielowi używać Internet Explorera 6, ani wysyłanie bukietów na pogrzeb leciwej przeglądarki. Koncern uruchomił właśnie witrynę, której celem jest zachęcanie do porzucania IE6 oraz monitorowanie światowego poziomu rozpowszechnienia tego programu. Autorzy strony z niecierpliwością oczekują na moment, w którym rynkowe udziały IE6 spadną poniżej 1%. Microsoft namawia właścicieli witryny internetowych, by pobrali i zainstalowani na nich specjalny baner, widoczny tylko dla osób, korzystających z IE6, który zachęca ich do zaktualizowania przeglądarki. Prosi też o edukowanie innych i pomoc w jak najszybszym doprowadzeniu do spadku udziałów IE6. Na witrynie umieszczono też mapę, która pokazuje udziały IE6 w poszczególnych krajach. Przestarzała przeglądarka najbardziej popularna jest w Chinach, gdzie korzysta z niej 34,5% internautów. Jest ona ulubionym browserem w Korei Południowej (24,8%). Spore udziały ma też w Indiach (12,3%), Arabii Saudyjskiej (10,7%), na Tajwanie (10,7%), w Japonii (10,3%) i w Wietnamie (10%). W Polsce IE6 jest wykorzystywane przez 1,4% internautów. Jedynymi zielonymi wyspami są Finlandia i Norwegia (po 0,7%).
  13. Najnowsze dane CIA dotyczące liczby użytkowników internetu w różnych krajach wskazują, że rynkowe udziały Firefoksa były przesacowane, a Internet Explorera - niedoszacowane. Opensource'owa przeglądarka jest najpopularniejsza w krajach Zachodu, których obywatele stanowią coraz mniejszy odsetek światowej liczby internautów. Po uwzględnieniu danych o liczbie internautów dowiadujemy się, że w lutym Internet Explorer miał 56,77% rynku, podczas gdy w styczniu udziały IE szacowano na 56 procent. Do Firefoksa należy obecnie 21,74% rynku (w styczniu - 22,75%). Ciągle zyskują Chrome i Safari. Przeglądarka Google'a jest używana przez 10,93% internautów, a Apple'a przez 6,36%. Udziały Opery są w rzeczywistości nieco mniejsze niż sądzono i wynoszą 2,15%. Informacje CIA praktycznie nie wpłynęły na szacunki dotyczące systemów operacyjnych. Zauważalny jest jedynie spadek udziałów iOS z 2,05 do 1,81 procenta. Na znaczeniu zyskała chińska wyszukiwarka Baidu, której używa 3,80% internautów, a nie, jak sądzono, 2,92%. Dane Agencji wskazują, że w Chinach mieszka 389 milionów internautów (21,39%), w USA 245 milionów (13,47%), a trzecim największym rynkiem internetowym jest Japonia (99,2 miliona - 5,45%). Kolejne miejsca zajmują Niemcy, Indie, Wielka Brytania, Francja, Nigeria, Rosja i Korea Południowa. Polska, w której liczba internautów sięga niemal 22,5 miliona osób jest w tym zestawieniu na 19. pozycji.
  14. Rynkowe udziały przeglądarki Chrome przekroczyły 10%, sukcesy odnosi też Safari, a Internet Explorer i Firefox znajdują się w odwrocie. Net Application informuje, że w styczniu 2011 roku Chrome'a używało już 10,7% internautów. Miesiąc wcześniej było to o 0,72 pp mniej. Równie dobrze sprawuje się Safari wykorzystywane przez 6,3% internautów (wzrost z 5,89%). Tradycyjnie już najszybciej tracącą rynek przeglądarką jest Internet Explorer, którego udziały w ciągu miesiąca spadły z 57,08 do 56%. Nie najlepiej wiedzie się też Firefoksowi. Co prawda stracił on tylko 0,06 pp, jednak wynik 22,75% jest najgorszym od co najmniej roku. Warty odnotowania jest też sukces apple'owskiego systemu iOS, który jest używany podczas 2% wizyt w internecie. W niektórych krajach cieszy się on znacznie większą popularnością niż średnia światowa. Szczególnie upodobali go sobie mieszkańcy Singapuru (9,98% wszystkich odwiedzin w sieci). Duży odsetek notowany jest przede wszystkim w niewielkich krajach, chociaż zdarzają się też giganty, jak Australia (5,61%) czy USA (3,40%). W Polsce tylko 0,44% wizyt w sieci wykonano za pośrednictwem systemu Apple'a.
  15. Pracujący dla Google'a Michał Zalewski poinformował, że chińscy hakerzy najprawdopodobniej wpadli na trop krytycznego niezałatanego błędu w Internet Explorerze. Błąd ten to jedna z około 100 dziur, które Zalewski znalazł w IE, Firefoksie, Chrome, Safari i Operze. Zalewski odkrył je za pomocą własnego narzędzia cross_fuzz. Później, jak mówi, przypadkowo ujawnił lokalizację tego narzędzia, więc mógł je pobrać każdy chętny. W związku z tym postanowił je udostępnić. "Trzydziestego grudnia odebrałem zapytania z adresu IP zarejestrowanego w Chinach, które odpowiadały słowom kluczowym wymienionym w jednym z plików cross_fuzz" - informuje Zalewski. Zapytanie dotyczyło pewnych funkcji w pliku mshtml.dll. W tym czasie nie było w sieci żadnych innych zapytań tego typu. "To bardzo silne wskazanie, że doszło do niezależnego odkrycia tego samego błędu w IE; inne wyjaśnienia następujących po sobie takich zapytań są bardzo mało prawdopodobne" - mówi badacz. Wbrew prośbom Microsoftu, który nie poprawił jeszcze wspomnianego błędu, Zalewski udostępnił cross_fuzz w niedzielę. Z jednej strony stało się tak dlatego, bo Chińczycy i tak wiedzą już o dziurze, a z drugiej - ponieważ specjaliści z Microsoftu nie ustosunkowali się do informacji, które im przekazał. Pierwsze informacje o błędzie wraz z wcześniejszą wersją cross_fuzz Microsoft otrzymał już w lipcu. Z kolei 20 grudnia Zalewski poinformował firmę z Redmond, że zamierza udostępnić cross_fuzz. Dzień później skontaktowali się z nim przedstawiciele Microsoftu i poinformowali go, że brak odpowiedzi z ich strony wynikał z faktu, iż nie udało im się odtworzyć błędu, o którym informował ich pracownik Google'a. Kilka dni później Zalewski otrzymał następującą wiadomość: "Zespół zajmujący się IE przeprowadził szeroko zakrojone testy, ale nie byliśmy w stanie doprowadzić do tych samych błędów, które Ty i Dave (z Microsoftu) jesteście w stanie odnaleźć. Nie wiem, dlaczego teraz udało się nam na nie trafić, ale zapewniamy, że nie było to celowe działanie". Jerry Bryant, rzecznik prasowy Microsoft Security Response Center, oświadczył, że w lipcu ani eksperci Microsoftu, ani Google'a nie byli w stanie odtworzyć warunków, w jakich dochodziło do błędu. "Dopiero 21 grudnia nowa wersja narzędzia cross_fuzz dostarczyła nam informacji na temat błędu". To nie pierwsze starcie, pomiędzy badaczami Google'a a Microsoftem. W połowie ubiegłego roku doszło do utarczki pomiędzy Tavisem Ormandy'm a koncernem z Redmond.
  16. Ukazała się pierwsza publiczna wersja beta przeglądarki Internet Explorer 9. Uwagę zwraca przede wszystkim szybkość jej działania. Program został mocno odchudzony, ma dość przyjemny ascetyczny wygląd i, co najważniejsze, jest znacznie szybszy od swoich poprzedników. Na pierwszy rzut oka widać, że programiści najnowszego IE inspirowali się wyglądem Chrome'a. Produkt Microsoftu dołącza więc do przeglądarki Google'a oraz Firefoksa 4 i stawia na oszczędny wygląd. Może go nieco psuć domyślnie uruchamiany pasek narzędziowy wyszukiwarki Bing, jednak łatwo można go usunąć. Ciekawym pomysłem, tym razem zastosowanym chyba po raz pierwszy przez Operę, jest pokazywanie użytkownikowi po otwarciu nowej karty nie czystej strony, ale miniaturek najczęściej odwiedzanych przez niego witryn. Co więcej, pod każdą z miniatur znajdziemy pasek pokazujący, jak często korzystamy z danej witryny. Poniżej wszystkich miniaturek mamy zaś możliwość otwarcia kart zamkniętych w bieżącej sesji oraz otwarcia kart z ostatniej sesji. Oprócz interfejsu najbardziej zauważalną zmianą jest znaczące przyspieszenie pracy Explorera. Beta IE jest zauważalnie szybsza od bety Firefoksa 4 i niewiele ustępuje prędkością Safari 5. Osoby, które będą używały IE9 pod kontrolą Windows 7 skorzystają z kilku mechanizmów obecnych w najnowszym systemie Microsoftu. Będą mogły, na przykład, przeciągnąć adres interesującej ich strony do paska zadań systemu. Później wystarczy kliknąć na ikonę reprezentującą stronę, a uruchomi się IE9 i automatycznie połączy się z witryną. Dodatkowo tak otwarta przeglądarka nieco zmodyfikuje swój wygląd, dopasowując go do kolorystyki otwartej witryny. Zmienia się przyciski "poprzednia strona", "następna strona", a w górnym lewym roku przeglądarki pojawi się ikona witryny. Z kolei twórcy witryn będą mogli wykorzystać w swoich projektach mechanizm Jump List, dodając do wspomnianej ikony rozszerzone menu umożliwiające np. szybką nawigację po witrynie. Mankamentem mechanizmu przeciągania witryny do paska zadań jest fakt, że każda otwierana w ten sposób witryny uruchamia własną sesję przeglądarki, a nie jest otwierana w kartach. Inspiracje Chrome'em widać też w pasku adresu, który teraz służy IE również w roli paska wyszukiwania. Własnym, bardzo użytecznym, pomysłem Microsoftu jest sposób zarządzania wtyczkami. Przeglądarka ostrzeże użytkownika, gdy ten spróbuje zainstalować wtyczkę, która mogłaby spowolnić pracę IE. Ponadto internauta będzie mógł w opcjach przeglądarki wyświetlić sobie takie dane o zainstalowanych dodatkach jak ich nazwa, nazwa producenta oraz szacowany czas, o jaki wtyczka opóźnia działanie IE podczas startowania przeglądarki, otwierania nowej zakładki czy przeglądania witryn. Na liście znajdują się również wtyczki Microsoftu. Każdy dodatek może zostać wyłączony. Co więcej, użytkownik jest ostrzegany nie tylko wówczas, gdy instalowane rozszerzenie może spowolnić pracę. Zostanie on też poinformowany o różnych działaniach poszczególnych dodatków, takich jak np. blokowanie wyskakujących okienek. Taki mechanizm zwiększa bezpieczeństwo surfowania, gdyż użytkownik będzie mógł wybrać, czy przeglądarka ma na danej stronie pokazać tylko bezpieczną zawartość, czy też i taką, która może stwarzać zagrożenie. Niestety, nie można będzie na stałe przyznać danej stronie możliwości wyświetlania zawartości każdego typu. Beta IE9 bez problemy wyświetla witryny, a w teście Acid3 uzyskuje 95 punktów. Browser wspiera HTML5, został też wyposażony w menedżera pobrań oraz mechanizm zabezpieczający przed odwiedzaniem witryn dokonujących ataków phishingowych. Niewątpliwie największymi zaletami IE9 jest szybkość pracy oraz mechanizm zarządzania dodatkami. Warto tu jednak zauważyć, że inne przeglądarki pracują równie szybko, Firefox może pochwalić się znacznie większą liczbą dodatków, a podobny do microsoftowego mechanizm zarządzania wtyczkami producenci innych browserów z łatwością będą mogli zastosować w swoich przeglądarkach.
  17. Po dwóch miesiącach wzrostu udziałów Internet Explorera sytuacja na rynku przeglądarek prawdopodobnie powraca na stare tory. IE traci, udziały Firefoksa praktycznie pozostają bez zmian, a Chrome szybko zyskuje rynek. W sierpniu udziały przeglądarki Microsoftu spadły z 60,74 do 60,40 procent. Firefox zyskał 0,02 punktu procentowego. Zdecydowanie zwiększyły się za to (z 7,16 do 7,52 procenta) udziały Chrome'a. Pewien postęp (wzrost o 0,07 pp) zanotowało Safari, a Opera nieco straciła, gdyż jej udziały zmniejszyły się z 2,45% do 2,37%. Znacznie bardziej interesująco wygląda sytuacja na rynku systemów operacyjnych. W dłuższym okresie udziały Windows spadają i obecnie wynoszą 91,34%, chociaż w poszczególnych miesiącach system ten notuje wzrosty. Od sześciu miesięcy spadają rynkowe udziały systemu Mac. Obecnie może się on pochwalić 5-procentowym udziałem, podczas gdy w marcu było to 5,33%. Niewątpliwie najciekawszym zjawiskiem jest zwiększenie się liczby użytkowników systemu iOS, który od dwóch miesięcy może pochwalić się lepszym wynikiem niż Linux. Jeszcze w czerwcu Linuksa używało 1,07% osób, a iOS miał 0,88% udziałów w rynku. W lipcu udziały systemu spod znaku pingwina spadły do 0,93%, a systemu Apple'a wzrosły do 1,06%. Obecnie Linux zanotował kolejny spadek (do 0,85%), a iOS kolejny wzrost (do 1,13%).
  18. Za kilka tygodni przekonamy się, czy Microsoft ma szansę powstrzymać rynkowy spadek udziałów swojej przeglądarki internetowej. Koncern wysłał do wybranych osób zaproszenia na prezentację wersji beta Internet Explorera 9. Odbędzie się ona 15 września w San Francisco. Dotychczas pokazywano wczesne wersje developerskie IE9, trudno więc było mówić o ostatecznym kształcie przeglądarki. Teraz wszyscy spodziewają się, że Microsoft w końcu zdradzi interfejs browsera. To on w dużej mierze będzie decydował o sukcesie produktu. Z doniesień witryny Neowin wynika, że Microsoft pójdzie w stronę minimalistycznego wyglądu, przypominającego interfejs Chrome'a. Przeglądarka zostanie prawdopodobnie wyposażona też w menedżera pobrań i ma lepiej sprawować kontrolę nad bezpieczeństwem instalowanych dodatków. Pełnej wersji IE9 nie należy spodziewać się w bieżącym roku. Niewykluczone jednak, że zadebiutuje ona podczas kwietniowej konferencji MIX'11.
  19. Z danych firmy Net Applications wynika, że Internet Explorer nadal zyskuje rynek, a Windows 7 jest już bardziej popularny niż Windows Vista. Przeglądarka Microsoftu, która dotychczas tylko traciła, od dwóch miesięcy zyskuje rynek. Przypomnijmy, że w kwietniu jej udziały po raz pierwszy w historii spadły poniżej 60%. W maju zanotowano kolejny spadek, tym razem do 59,75%. W czerwcu jej udziały niespodziewanie zwiększyły się do 60,32%, a na koniec lipca wzrosły do 60,74%. W tym samym czasie główny konkurent Internet Explorera, Firefox, ciągle traci. Jeszcze w kwietniu należało doń 24,59% rynku. Maj przyniósł spadek do 24,32%, w czerwcu przeglądarka Mozilli miała już 23,81% rynku, a w ostatnim miesiącu straciła aż 0,9 punktu procentowego. Jej obecne udziały to 22,91%. Pierwszy spadek zanotował też Chrome. W czerwcu do przeglądarki Google'a należało 7,24% rynku, obecnie jest to 7,16%. Jednocześnie w siłę rośnie Safari, której udziały przekroczyły 5%. Zyskuje również Opera. Norweska przeglądarka ma obecnie 2,45% rynku. Zmiany zachodzą też na rynku systemów operacyjnych. Ciągle tracący Windows Vista ma już mniej użytkowników, niż wciąż zyskujący Windows 7. Do Visty należy obecnie 14,34% rynku, a do Windows 7 - 14,46%. Najbardziej popularnym OS-em pozostaje Windows XP z udziałem rzędu 61,87%. Sukces Windows 7 nie zatrzymał jednak trendu spadkowego. Ogólne udziały systemu operacyjnego z Redmond regularnie spadają, chociaż zdarzają się też miesiące niewielkiego wzrostu. Obecnie do Windows należy 91,32% rynku. W ostatnich miesiącach regularne spadki notuje też Mac OS X (obecnie 5,06%), a Linux nie przestaje wahać się w okolicach 1%. Powoli rośnie pozycja iOS (dawniej iPhone OS), który we wrześniu 2009 miał 0,35%, a obecnie ma 0,70% rynku. Znaczące jest zwiększenie się udziału systemów operacyjnych ujętych przez Net Applications w kategorii "Inne". We wrześniu 2009 należało do nich 0,51% rynku, obecnie jest to już 1,20%. Prawdopodobnie wzrost ten można przypisać zwiększającej się popularności Androida.
  20. W minionym miesiącu Internet Explorer zanotował rekordowo duży... wzrost udziałów rynkowych. Jak informuje Net Applications, przeglądarka, która od wielu miesięcy ciągle traci użytkowników, tym razem ich zyskała. W kwietniu jej rynkowe udziały spadły, po raz pierwszy w historii, poniżej 60%. W maju do przeglądarki Microsoftu należało 59,75% rynku. W czerwcu udział ten wzrósł do 60,32%. Specjaliści nie są zgodni co do przyczyny nagłego odwrócenia się trendu spadkowego. Jedni uważają, że to efekt dobrej kampanii marketingowej IE8. Inni z kolei twierdzą, że jest to wynik rekordowo wysokiej sprzedaży pecetów z dołączonym systemem Windows. Tymczasem konkurenci IE albo tracą albo tempo przyrostu ich udziałów rynkowych wyraźnie spada. Firefoksa używało w czerwcu 23,81% internautów. Przeglądarka Mozilli straciła zatem 0,5 punktu procentowego - najwięcej od maja 2009. Udziały Chrome'a zwiększyły się z 7,04 do 7,24%, co oznacza spowolnienie trendu wzrostowego. Oczywiście wzrost udziałów IE może być jednorazowy. Dotychczasowe trendy wskazują na ciągły spadek popularności tej przeglądarki. Wydaje się również, że do granicy popularności doszedł też Firefox. Program Mozilli w ciągu ostatnich 10 miesięcy zanotował 5 miesięcy, w których zyskiwał i 5 w których tracił.
  21. Rynkowe udziały Internet Explorera spadły poniżej 60%. Z danych Net Applications wynika, że w kwietniu do przeglądarki Microsoftu należało 59,95% rynku. Najszybciej zyskującą udziały przeglądarką ponownie był Chrome. Udziały oprogramowania Google'a zwiększyły się o 0,6 punktu procentowego. Do przeglądarki tej należy już 6,73% rynku. Zyskały też (po 0,07 pp) Firefox i Safari, a straciła (również 0,07 pp) Opera. Najpoważniejszy konkurent Internet Explorera jest obecnie w posiadaniu 24,59% rynku. Do Safari należy 4,72 procenta, a Opera może pochwalić się udziałem sięgającym 2,3% rynku. Od wprowadzenia do Windows ekranu wyboru przeglądarki minęły dwa miesiące. W tym czasie udziały IE zmniejszyły się z 61,58 do 59,95% rynku. Firefox zwiększył swoje posiadanie z 24,23 do 24,59%. Udziały Chrome'a wzrosły z 5,61 do 6,73, a Opery spadły z 2,35 do 2,30 procenta. Wzrost (z 4,45 do 4,72%) zanotowała Safari. Ani spadek udziałów Internet Explorera, ani wzrosty czy spadki jego konkurencji nie odbiegają od tego, co mogliśmy obserwować przed pojawieniem się okna wyboru. Wszystko wskazuje więc na to, że nie spełnia ono nadziei, jakie pokładali w nim zwolennicy takiego sposobu wpływania na wybory konsumentów.
  22. Z najnowszego raportu Symanteka dowiadujemy się, że najczęściej atakowanymi programami są Adobe Reader, Flash oraz Internet Explorer. Jednocześnie poinformowano, że w 2009 roku liczba szkodliwego kodu wzrosła o 100% w porównaniu z rokiem poprzednim. Zidentyfikowano ponad 240 milionów nowych szkodliwch programów. Najczęściej wykorzystywaną luką była dziura w SMB2 systemu Windows. Kolejne pod względem popularności były dziury w programach Adobe Reader, Adobe Flash Player oraz w Internet Explorerze 7. Symantec zauważa, że przeglądarka Microsoftu padła ofiarą własnego sukcesu. Znaleziono w niej bowiem 45 dziur, jednak były one atakowane znacznie częściej niż 169 luk w Firefoksie. To pokazuje, że ataki na oprogramowanie niekoniecznie są związane z liczbą luk, ale z jego popularnością oraz dostępnością szkodliwego kodu - napisali autorzy raportu. Jednocześnie stwierdzili, że wobec szybko rosnącej liczby dziur znajdowanych w Safari (w roku 2009 odkryto ich 94), Apple powinien bardziej zaangażować się w ich łatanie. Jak bowiem obliczyli, w przypadku IE oraz Firefoksa łata jest gotowa średnio w czasie krótszym niż doba od momentu upublicznienia dziury, ale w przypadku Safari zajmuje to 13 dni. Specjaliści ostrzegają też, że przestępcy coraz częściej atakują nie same przeglądarki, a rozszerzenia. W ubiegłym roku odkryto 321 dziur w pluginach. Aż 134 występowały w ActiveX, 84 w Java SE i 49 w Adobe Readerze. Jednocześnie zauważono, że liczba dziur odkrywanych w ActiveX spada, za to rośnie w Javie i Readerze, gdyż to oprogramowanie, ze względu na swoją wieloplatformowość, staje się coraz bardziej atrakcyjnym celem ataków. Gwałtownie rosnąca liczba ataków to wynik pojawienia się bardzo dojrzałego czarnego rynku i cyberprzestępczego podziemia. Symantec zidentyfikował niemal 90 000 unikatowych wersji podstawowych narzędzi pozwalających wykorzystać robaka Zeus podczas ataku. Można je kupić już za 700 dolarów. Niektóre z zestawów cieszą się takim powodzeniem, a ich produkcja jest tak opłacalna, że twórcy oferują... wsparcie telefoniczne swoim klientom.
  23. Mary Jo Foley z serwisu ZDNet informuje, że developerska wersja Internet Explorera 9 została pobrana około 700 000 razy w ciągu ostatnich 3 tygodni. Informacja taka trafiła do dziennikarki z anonimowego źródła. Dean Hachtamovich, menedżer odpowiedzialny za rozwój IE, nie chciał podać liczby pobrań, ale potwierdził, że IE9 spotkał się z dużycm zainteresowaniem. Poinformował, że najwięcej pobrań dokonano z terenu USA, a następnie z Brazylii, Indii, Wielkiej Brytanii i Niemiec. Hachtamovich podał, że 50% testerów skupiło się na badaniu prędkości i wydajności pracy, kolejne 27% testowało przetwarzanie grafiki, a 22% sprawdzało działanie elementów HTML 5. Najwięcej błędów zgłoszono w obsłudze grafiki, SVG, kompatybilności, silniku Trident oraz obsłudze stylów. Microsoft zapowiedział, że kolejne edycje przeglądarki będą ukazywały się co 2 miesiące, tak więc IE 9 Developer Preview 2 ukaże się w połowie maja. Hachtamovich nie chciał zdradzić, co się w nim znajdzie. Wiadomo, że do tej wersji nie zostanie jeszcze dołączony nowy interfejs użytkownika. Nie wiadomo, kiedy ukaże się gotowy Internet Explorer 9, a w rozmowie z Mary Jo Foley menedżer IE powiedział, że pogłoski, jakoby Microsoft szykował w międzyczasie "przejściową" wersję Internet Explorera 8 są nieprawdziwe.
  24. Miesiąc po wprowadzeniu w Windows ekranu wyboru przeglądarki nie widać, by wpłynęło to na globalny rynek browserów. Co prawda z medialnych doniesień wynika, że w kilku krajach Europy znacząco zwiększyła się liczba pobieranych programów Opery i Mozilli, jednak nie znalazło to jeszcze odzwierciedlenia w skali światowej. Możemy jedynie przypuszczać, że albo musi upłynąć jeszcze kilka miesięcy, żeby zarysował się widoczny trend, lub też producenci alternatywnych wobec IE przeglądarek będą musieli pogodzić się z faktem, iż ze względu na ograniczony zasięg terytorialny, ekran wyboru nie przyniesie rynkowej rewolucji. Dane Net Applications pokazują wciąż spadające udziały IE oraz ciągle rosnącego Chrome'a. Produkt Microsoftu stracił w ciągu miesiąca 0,93 punktu procentowego. Obecnie do IE należy 60,65% rynku. Strata nie jest rekordowa, gdyż np. pomiędzy sierpniem a wrześniem ubiegłego roku udziały Explorera skurczyły się o 1,26 pp. Google'owski Chrome ciągle jest jedyną przeglądarką, która każdego miesiąca zwiększa swoje rynkowe udziały. Program zyskał 0,52 pp i obecnie należy doń 6,13% rynku. Także inne przeglądarki zwiększyły swój stan posiadania. Udziały Firefoksa zwiększyły się z 24,23 do 24,52 procenta, Safari urosło z 4,45 do 4,65 procenta, a Opera jest w posiadaniu 2,37% rynku (w lutym - 2,35%). Również i takiej sytuacji nie można uznać za wyjątkową, gdyż bywały wcześniej miesiące (np. wrzesień 2009), gdy IE traciło a wszyscy konkurenci zyskiwali. Zauważyć można spadek udziałów przeglądarek innych, niż już wymienione. Jest on co prawda najwyższy od 10 miesięcy, gdyż straciły one 0,23 pp, jednak nie jest niczym wyjątkowym. Może być o tyle bolesny dla ich producentów, że nastąpił po rekordowym lutowym wzroście, gdy udziały małych przeglądarek zwiększyły się z 0,72 do 1,13%. Najbliższe miesiące dadzą odpowiedź na pytanie, czy ekran wyboru w Windows nie spowoduje, że z rynku znikną najmniejsze browsery.
  25. Firma Beyond Trust przeprowadziła analizę dziur załatanych przez Microsoft w 2009 roku oraz dziur znalezionych dotychczas w Windows 7 i stwierdziła na tej podstawie, że zdecydowanej większości zagrożeń można uniknąć, jeśli tylko odpowiednio skonfiguruje się prawa dostępu do komputera. W ubiegłym roku koncern z Redmond wydał niemal 75 biuletynów bezpieczeństwa, w których załatano około 200 luk. Z badań Beyond Trust wynika, że właściwe używanie uprawnień - a więc codzienna praca na koncie gościa i korzystanie z konta administratora tylko wówczas, gdy jest to konieczne - to najlepszy sposób na zabezpieczenie komputera. Aż 90% krytycznych błędów w Windows 7 nie można wykorzystać na komputerze, na którym zalogowany jest gość, a nie administrator. W przypadku pakietu MS Office okazało się, że 100% dziur załatanych w ubiegłym roku można było zaatakować tylko na koncie administratora. Korzystanie z konta gościa chroniło przez 94% luk we wszystkich wersjach Internet Explorera i przed 100 procentami dziur w IE8. Ogólnie rzecz ujmując, jeśli pracowaliśmy na koncie gościa, to niegroźne nam było 64% wszystkich błędów znalezionych w ubiegłym roku w produktach Microsoftu. Beyond Trust informuje, że 87% spośród dziur pozwalających na zdalne wykonanie szkodliwego kodu, było niegroźnych dla konta gościa. W przypadku dziur krytycznych odsetek ten wynosił 81%. W ubiegłym roku znaleziono 133 błędy we wszystkich wersjach Windows, z wyjątkiem Windows 7. Nieco ponad połowa (53%) była niegroźna dla osób korzystających z konta gościa. Najbezpieczniejszym z systemów był... Windows XP, w przypadku którego 62% dziur nie dotyczyło konta gościa. Najmniej bezpieczny to... Windows Server 2008, dla którego odsetek ten wyniósł 53%. Należy tutaj pamiętać, że same wartości procentowe to nie wszystko, gdyż Windows XP był systemem w którym, obok Windows Server 2003, odkryto najwięcej dziur. Najmniej było ich w Viście i Windows Server 2008. Windows 7 można było ochronić przed 90% krytycznych błędów poprzez niekorzystanie z konta administratora. Takie działanie zapobiegało też wykorzystaniu 57% z wszystkich dziur znalezionych w tym OS-ie.
×
×
  • Create New...