Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37676
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    250

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Pod koniec stycznia opublikowaliśmy wyniki badań przestrzegania standardów przez najpopularniejsze polskie i światowe witryny WWW. Teraz postanowiliśmy sprawdzić, czy coś się w tej kwestii zmieniło. Jak poprzednio zbadaliśmy za pomocą oficjalnego walidatora strony główne 100 najczęściej odwiedzanych witryn w polskim i ogólnoświatowym Internecie. W witrynach popularnych wśród internautów z całego świata walidator znalazł w sumie 13 351 błędów. To nieco mniej niż sześć miesięcy temu, gdy było ich 13 589. Musimy pamiętać przy tym, że podawana przez serwis Alexa.com lista najpopularniejszych witryn ulega codziennym zmianom, więc mniejsza liczba błędów nie musi świadczyć o zastosowaniu lepszej jakości kodu. Może być efektem zmian na liście. Przeprowadzenie walidacji nie było możliwe w przypadku 4 witryn. Pół roku temu takich witryn było 6. Walidator znalazł 7 bezbłędnie napisanych witryn. Bez żadnego niedociągnięcia stworzone zostały: MSN.com, Wikipedia.org, WordPress.com, Craigslist.org, yandex.ru, BBC.co.uk, Skyrock.com. Z kolei autorzy 8 stron popełnili nie więcej niż 10 błędów. Tutaj należy wymienić MySpace.com (10), Orkut.com.br (10), Apple.com (3), Odnoklassniki.ru (2), RedTube.com (10), LinkedIn.com (5), 4shared.com (7), Mininova.org (10). Z kolei od 100 do 500 błędów znajduje się na witrynach: YouTube.com (205), Microsoft.com (291), eBay.com (232), Mail.ru (215), Hi5.com (377), Taobao.com (299), Imdb.com (207), Go.com (168), youku.com (352), MediaFire.com (200), eBay.de (278), Megavideo.com (285), AdultFriendFinder.com (201), Livedoor.com (275), Rediff.com (119), Tagged.com (103), deviantART.com (233) i Goo.ne.jp (126). Także i tym razem w zestawieniu znalazła się spora liczba witryn, na których mamy do czynienia z ponad 500 błędami. W światowej pierwszej setce jest ich siedem. To następujące witryny: AOL.com (885), 163.com (736), Rakuten.co.jp (642), ESPN.com (559). Rekordzistom udało się popełnić ponad 1000 błędów na stronie głównej. Niechlubny rekord należy do Amazona z 1590 błędami. Niedaleko w tyle pozostali Uol.com.br (1203) i Cnet.com (1108). Przejdźmy teraz do witryn, które cieszą się największą popularnością w Polsce. Tym razem walidator mógł zweryfikować wszystkie strony i znalazł na nich w sumie 8431 błędów. To niewiele mniej niż przed sześcioma miesiącami (9087). Spadła też, o jedną, liczba bezbłędnie napisanych witryn. Są to: WP.pl, Allegro.pl, Wikipedia.org, O2.pl, MSN.com, Gratka.pl, Kurnik.pl, Nazwa.pl, WordPress.com. Autorzy 13 witryn starali się nie popełnić więcej niż 10 błędów: Interia.pl (1), RedTube.com (10), FilmWeb.pl (1), Chomikuj.pl (4), Orange.pl (4), MySpace.com (10), PoSzkole.pl (5), Misie.pl (4), Krakow.pl (8), WyspaGier.pl (5), ZieloneImperium.pl (8), Ankieta-online.pl (1), Pomponik.pl (4). Od 100 do 500 błędów znajdziemy na: YouTube.com (205), Gazeta.pl (442), Wrzuta.pl (126), Fotka.pl (194), Torrenty.org (122), OdSiebie.com (110), Microsoft.com (291), Blox.pl (135), Rozklad-PKP.pl (204), JoeMonster.org (343), Gumtree.pl (122), PF.pl (100), Republika.pl (331), Megavideo.com (285), Kafeteria.pl (212), Dziennik.pl (305), deviantART.com (233) i Elektroda.pl (123). Autorzy witryny Pudelek.pl popełnili 641 błędów. Polskim rekordzistą jest jednak witryna DobreProgramy.pl, na której walidator znalazł 1162 błędy. Liczba błędów oraz lista najpopularniejszych witryn bez przerwy się zmieniają. Jednak nawet pobieżne porównanie wystarczy, by stwierdzić, że najpopularniejszy nie znaczy bezbłędnie napisany. Chociaż przykład WP, Wikipedii, MSN czy Allegro pokazuje, że możliwe jest stworzenie strony głównej spełniającej wszelkie standardy. Trzeba jednak pamiętać, że istnienie bezbłędnej strony głównej nie gwarantuje, że podstrony serwisu napisane zostały całkowicie zgodnie ze sztuką.
  2. Badacze z Hiszpanii wskazali ścieżkę biochemiczną, za pośrednictwem której marihuana powoduje utratę pamięci u myszy. Mają nadzieję, że dzięki temu uda się uzyskać leki o pożądanych właściwościach konopi, pozbawiając je jednocześnie właściwości amnestycznych (Nature Neuroscience). Od dawna wiedziano, że marihuana powoduje utratę pamięci, ponieważ oddziałuje na hipokamp. Nie udało się rozstrzygnąć, czy jest ona długotrwała, czy utrzymuje się tylko podczas stosowania substancji psychoaktywnej i jak narkotyk działa na poziomie biochemicznym. Rozpoczynając eksperyment, Rafael Maldonado i Andres Ozaita z Universitat Pompeu Fabra mieli świadomość, że aktywny składnik konopi indyjskich tetrahydrokannabinol (THC) wpływa na neurony z receptorami CB1. Występują one w kilku okolicach mózgu, lecz w hipokampie tylko w dwóch lokalizacjach, dlatego wyhodowali myszy pozbawione receptorów kannabinoidowych w każdej z nich - część miała je tylko w jednym, a część wyłącznie w drugim rejonie. Następnie gryzoniom wstrzyknięto ilość THC, która odpowiada dawkom zażywanym przez ludzi stosujących duże ilości narkotyku. Okazało się, że jedna grupa zwierząt zareagowała dobrze wszystkim znanym zapominalstwem. Druga funkcjonowała jednak zupełnie normalnie. W tej ostatniej wyeliminowano receptory z neuronów GABA-ergicznych. Zniknęły nie tylko efekty behawioralne. Wymazano również reakcje biochemiczne, które bezpośrednio odpowiadają za skutek amnestyczny – wyjaśnia Maldonado. Hiszpańskie studium wykazało, że konopie zmieniają syntezę białek. Oznacza to, że wpływ marihuany jest długoterminowy. To nie coś, co znika następnego dnia. Nadal nie wiadomo, przez jaki czas pamięć nie działa prawidłowo.
  3. Bliźniaczki z mniejszą wagą urodzeniową z większym prawdopodobieństwem są grubsze jako osoby dorosłe (American Journal of Clinical Nutrition). Naukowcy z Wielkiej Brytanii i Uniwersytetu w Otago (OU) w Nowej Zelandii zauważyli, że dziewczynki takie mają na późniejszych etapach życia więcej tkanki tłuszczowej w porównaniu do suchej masy mięśniowej. U bliźniaczek cięższych w momencie przyjścia na świat po latach występuje wyższy stosunek suchej masy mięśniowej do tłuszczowej. Studium zespołu objęło 3170 bliźniaczek z Wielkiej Brytanii w wieku od 18 do 80 lat. Dziewczynka, która jest bliźniaczką i waży przy urodzeniu 2,5 kg, w dorosłości ma o 500 g mniej tłuszczu niż dziewczynka z niższą wagą urodzeniową, wynoszącą 1,5 kg – podkreśla Paula Skidmore, dietetyk z OU. Średnia waga urodzeniowa dla bliźniaczek wynosiła 2,5 kg. Na początku eksperymentu wszystkie badane zważono, a by ocenić ogólną zawartość tłuszczu w organizmie, poddano je absorpcjometrii podwójnej energii promieniowania rentgenowskiego (ang. dual-energy X-ray absorptiometry, DXA). Odnotowane różnice w zawartości tłuszczu nie były duże, tym niemniej istniały. Wygląda więc na to, że mniejsze dzieci od początku miały większą skłonność do jego magazynowania i w życiu dorosłym skład ich ciała był nieco gorszy.
  4. Uprawa genetycznie zmodyfikowanych roślin i handel powstałymi na ich bazie produktami to jeden z najbardziej kontrowersyjnych tematów dotyczących przemysłu spożywczego. Nic dziwnego - strach przed rzeczami nowymi jest rzeczą normalną. Czy jednak straszenie nas katastrofalnymi skutkami dopuszczenia roślin GM do powszechnego użytku ma solidne uzasadnienie? A może rację mają przedstawiciele przemysłu twierdzący, że są one gruntownie zbadane i nie ma się czego obawiać? Warto spojrzeć chłodnym okiem na argumenty prezentowane przez obie strony tego konfliktu. Czym są GMO? Zgodnie z obowiązującą w Polsce Ustawą o organizmach genetycznie zmodyfikowanych, organizmem genetycznie zmodyfikowanym (ang. genetically modified organism - GMO) jest każda jednostka biologiczna zdolna do replikacji i przenoszenia materiału genetycznego, której materiał genetyczny został zmieniony w sposób niezachodzący w warunkach naturalnych. W praktyce termin GMO najczęściej sprowadza się jednak do organizmów, do których genomu w sposób trwały i zaplanowany wprowadzono DNA kodujące białko nadające temu organizmowi pożądaną przez eksperymentatora cechę. W otoczeniu człowieka organizmami takimi są przede wszystkim rośliny zmodyfikowane na potrzeby rolnictwa. Skąd zainteresowanie? Od momentu stworzenia pierwszego GMO (stało się to w 1973, kiedy zespół Stanleya Cohena z Uniwersytetu Stanforda przeniósł geny bakterii S. typhimurium do genomu E.coli) badacze uświadomili sobie, jak ogromny potencjał tkwi w możliwości nadawania organizmom cech charakterystycznych dotąd dla innych gatunków. W przypadku rolnictwa oznaczało to przede wszystkim szansę na zwiększenie plonów, ale także na poprawę jakości odżywczych i smaku produktów spożywczych czy zmniejszenie podatności na środki ochrony roślin lub szkodniki. Wszystko wydawało się więc idealne, lecz bez odpowiedzi pozostawało bardzo ważne pytanie...
  5. Naukowcom z University of Cambridge udało się przeprowadzić separację spinowo-ładunkową w wąskim przewodzie. Uzyskano w ten sposób dwie kwazicząsteczki - spinony i holony. Zjawisko takie zostało teoretycznie przewidziane przed ponad 40 laty. Separacja spinowo-ładunkowa polega na rozpadzie elektronu na dwie kwazicząsteczki. Jedna z nich, spinon, niesie spin elektronu, a druga, holon, jego ładunek. Po raz pierwszy separację zaobserwowano w 2006 roku w Lawrence Berkeley National Laboratory. W zwykłych warunkach elektron jest niepodzielny. Jednocześnie niesie ładunek elektryczny i magnetyczny. Jednak gdy mamy do czynienia z licznymi elektronami ściśniętymi w małej przestrzeni, muszą one tak zmodyfikować swój sposób poruszania się, by nie zbliżyć się zbytnio do siebie. W 1981 roku Duncan Haldane przewidział, że w bardzo wąskim przewodzie elektrony zawsze zmodyfikują sposób poruszania się i zajdzie "oddzielenie" magnetyzmu od ładunku, a więc uzyskamy spinony i holony. Najpoważniejszym wyzwaniem było zaprojektowanie takiego "kwantowego przewodu", w którym elektrony się rozpadną. Yodchaj Jompol i Chris Ford z University of Cambridge, korzystając z wcześniejszych badań nad magnetyzmem, stworzyli całą grupę nanokabli ułożonych 30 nanometrów nad elektronami pochodzącymi z metalu. Następnie całość potraktowali prądem elektrycznym. Badania prowadzono w temperaturze bliskiej zeru absolutnemu. Jak twierdzą specjaliści, tego typu badania przybliżają nas do kolejnej rewolucji w dziedzinie elektroniki. Możliwość powtarzania takich eksperymentów, obserwacja zachowania spinonów i holonów dają nadzieję, że w przyszłości nauczymy się kontrolować tego typu cząstki. To z kolei będzie niezwykle przydatne w badaniach nadprzewodnictwa czy w pracach nad komputerami kwantowymi.
  6. Prawdziwy astronauta nie ma kataru, a z jego ust nie wydobywa się przykry zapach. Poza tym musi jeszcze sprostać 98 innym wymogom i co może być najtrudniejsze - uzyskać pozwolenie żony na lot w kosmos. Dzięki takiej procedurze Chińczycy chcą zwerbować zespół superludzi. Idealni taikonauci niemal nie pachną, mogą się pochwalić mocnymi zębami bez próchnicy i ciałem bez "wybuchających poza Ziemią" blizn. O wśrubowanych wymaganiach dotyczących przyszłej ekipy poinformowała gazeta Yangtse Evening Paper. Chętni muszą wziąć pod uwagę nie tylko swój stan zdrowia, ale i historię chorób w rodzinie do trzech pokoleń wstecz. Dyskwalifikująco podziałają też alergie na leki oraz grzybica. Nieprzyjemny zapach z ust niekorzystnie wpłynie na kolegów rezydujących na niewielkiej przestrzeni - przekonuje Shi Bing Bing z 454. szpitala Armii Ludowo-Wyzwoleńczej w Nankin (to jedna z sześciu placówek uczestniczących w rekrutacji). Obecnie szpital doktora Shi prowadzi pierwszą turę badań przesiewowych. Potem nastąpią jeszcze 2. i 3. Pierwszy Chińczyk znalazł się w kosmosie w 2003 roku, a pierwszym obywatelem Państwa Środka, który udał się na kosmiczny spacer, był Zhai Zhigang, syn sprzedawcy przekąsek. We wrześniu zeszłego roku pomachał on miniaturową flagą swojego kraju. W przyszłości Chiny chcą uruchomić własne laboratorium, a następnie większą stację kosmiczną.
  7. Microsoft postanowił, że nie będzie rozpowszechniał Windows 7 bez Internet Explorera. Pomysł taki spotkał się bowiem z krytyką klientów, przedsiębiorstw, specjalistów i nie podobał się też zbytnio Komisji Europejskiej. Koncern założył, że KE wyrazi zgodę na umieszczenie ekranu wyboru przeglądarki w Windows 7, dlatego też nie widzi potrzeby wypuszczania na rynek systemu z literką "E". Jednocześnie przedstawiciele firmy przyznali, że nie jest ona zbyt zadowolona z faktu, iż musi promować oprogramowanie konkurencji. Rezygnacja z Windows 7E to dobra informacja dla dotychczasowych klientów Microsoftu. Wersja bez Internet Explorera wymagałaby bowiem czystej instalacji. Teraz możliwe będzie znacznie prostsze dokonanie aktualizacji systemu. Z drugiej strony da to też większe możliwości samemu Microsoftowi, który będzie mógł zaoferować różne ceny za aktualizacje i pełne wersje. Przedstawiciele koncernu zapowiedzieli jednak, że jeśli KE nie zaakceptuje ich propozycji ekranu wyboru przeglądarki, będą musieli powrócić do pomysłu rozpowszechniania w Europie systemu bez IE.
  8. Od lat powtarza się, że haggis to specjał kuchni szkockiej – tradycyjna potrawa przyrządzana z owczych podrobów, cebuli, tłuszczu, mąki owsianej i przypraw. Dusi się je w charakterystyczny sposób, bo w żołądku. Tymczasem historyk Catherine Brown utrzymuje, że jest to danie angielskie, a odniesienia do niego znalazła w książce Gerwazego Markhama "Angielska pani domu" (The English Hus-Wife) z 1615 r. Oznaczałoby to, że wspomniano tam o nim o 171 lat wcześniej niż w odzie "To A Haggis" Roberta Burnsa, utworze z 1786 r. Z publikacji wynika, że haggis jadano najpierw w Anglii, a dopiero potem spopularyzowano w Szkocji. Pierwsza wzmianka o szkockim specjale pochodzi z 1747 r. W XVII wieku była to potrawa jadana ponoć przez wszystkich obywateli Anglii. W połowie XVIII wieku inna autorka książek kulinarnych, Hannah Glasse, podała przepis na "szkocki haggis". To wersja, jaką znamy dzisiaj. Robert Patrick, światowy mistrz haggis, uważa taki pomysł za obrazoburczy. Wg niego, przypomina to twierdzenia, że golfa wynaleźli Holendrzy bądź Chińczycy. Pani Brown twierdzi jednak, że szkoccy nacjonaliści zawłaszczyli sobie haggis jako symbol narodowy po podpisaniu Aktu Unii 1707 (Act of Union 1707). To ustawa pozwalająca połączyć Królestwo Anglii z Królestwem Szkocji. Wydaje się, że mamy tu do czynienia z kwestią tożsamościową: straciliśmy naszą monarchię, straciliśmy parlament, a zyskaliśmy haggis. Chwytano się wszystkiego, co unikatowe dla Szkocji, dlatego też Burns opisał danie w tak poruszający sposób. Oszczędny haggis (porównywany do pospolitej kiełbasy lub puddingu) skontrastowano z wyszukaną kuchnią francuską, bardzo podówczas popularną w Edynburgu. Catherine Brown zaznacza, że nawet samo słowo "haggis" ma angielską etymologię. Szkoci wydają się tym jednak nie przejmować. Przez stulecia potrawa tak wrosła w tutejszą obyczajowość, że i tak pozostanie ikoną.
  9. W piśmie Primates poinformowano o eksperymencie, który dowodzi, że szympansy rodzą się z wbudowanymi preferencjami muzycznymi. Zwierzęta wyraźnie preferują muzykę harmonijną. Dotychczas sądzono, że odbiór muzyki jest właściwy tylko ludziom. Jednak japońscy naukowcy z Kyushu University postanowili sprawdzić, jak na muzykę reaguje młoda urodzona na wolności szympansica Sakura. Zwierzę badano gdy miała od 17 do 23 tygodni. Nigdy wcześniej nie była wystawiona na działanie muzyki. Podczas eksperymentów Sakura przebywała w legowisku, a do jej prawej ręki przywiązano sznurek, którym mogła swobodnie poruszać. Wokół ustawiono głośniki, z których płynęła muzyka. Każdy utwór trwał od 38 do 63 sekund. Ciągnąc za sznurek Sakura mogła włączyć ostatnio wysłuchany utwór jeszcze raz. Zwierzęciu puszczano kilka utworów. Były one puszczane w dwóch wersjach - jednej oryginalnej, harmonijnej, oraz w drugiej, zmienionej tak, by harmonia została utracona. Sakura bardzo szybko pojęła zasady i podczas wielokrotnie powtarzanych eksperymentów, zwierzę znacznie częściej domagało się wysłuchania wersji harmonijnych. Badania nad szympansim niemowlęciem, które nigdy wcześniej nie słyszało muzyki, mają duży wpływ na nasze pojmowanie sposobu ewolucji odbioru muzyki u człowieka. Sugerują bowiem, że preferencje muzyczne i docenianie muzyki nie są właściwe tylko naszemu gatunkowi. Co więcej, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że, w przeciwieństwie do ludzkich niemowląt, Sakura nigdy nie słyszała muzyki, możemy stwierdzić, że preferowanie utworów harmonijnych jest niezależne od doświadczeń kulturowych. Uczeni spekulują, że takie wrodzone preferencje mogą ułatwiać szympansom komunikowanie się w środowisku naturalnym.
  10. Zdaniem analityka Boba Johnsona, firma Globalfoundries, która wyłoniła się z AMD i ma zajmować się produkcją układów scalonych, już teraz należy do najnowocześniejszych przedsiębiorstw tego typu. Udoskonalili technologię litografii zanurzeniowej, a wkrótce będą w stanie wykorzystywać litografię w ekstremalnie dalekim ultrafiolecie. Prowadzą zaawansowane prace nad technologią 40 nm, mają bardzo ambitne plany i do końca przyszłego roku zaoferują 28-nanometrowy proces - mówi Johnson, który jest wiceprezesem Gartnera ds. rynku zaawansowanych technologii. Dodaje, że Globalfoundries jest bardziej zaawansowane technologicznie niż rynkowy lider - TSMC. GF skupia się na najnowocześniejszych technologiach i procesach produkcyjnych od 45 nanometrów w dół. Zaś głównym rynkiem TSMC są technologie 65-nanometrowe - mówi. Niedawno Globalfoundries zyskało pierwszego, poza AMD, klienta. Została nim szwajcarska firma STMicroelectronics, a na podpisanie kontraktu mogła wpłynąć, zdaniem Johnsona, bliskość fabryki w Dreźnie. Teraz GF chce wybudować fabrykę w stanie Nowy Jork. Nie zdziwiłbym się, gdyby prowadzili już rozmowy z Texas Instruments - stwierdził analityk. Jeśli ma rację, GF wkrótce zyska kolejnego klienta.
  11. Nobuyuki Oneda z Sony ujawnił, że koszty produkcji konsoli PlayStation 3 zmniejszyły się o 70% od czasu jej premiery. Jednocześnie odmówił podania informacji, ile kosztuje stworzenie pojedynczej konsoli. Analitycy przewidywali, że początkowo każda konsola kosztowała japońską firmę około 800 dolarów. W styczniu 2008 doszli do wniosku, że koszt spadł do około 400 USD. Jeśli się nie mylą, to obecnie konsolę można wyprodukować za około 240 dolarów. Sony sprzedaje urządzenie PlayStation 3 z 80-gigabajtowym dyskiem twardym za 399 dolarów. To z kolei oznacza, że przy kosztach produkcji w granicach 240 USD firma może pozwolić sobie na obniżkę ceny. Od pewnego czasu pojawiają się pogłoski, że Sony planuje zmniejszyć cenę PS3 o 100 USD.
  12. Apple nie ma ostatnio najlepszej passy jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Ledwo podczas konferencji Black Hat poinformowano o możliwości zaatakowania iPhone'a za pomocą SMS-ów, już ukazała się kolejna informacja o słabych stronach firmowego oprogramowania. Tym razem mowa o klawiaturze, która umożliwia atakującemu przejęcie całkowitej kontroli nad komputerem. Podczas konferencji DEFCON 2009 specjalista ds. bezpieczeństwa, K. Chen, poinformował, że możliwe jest zarażenie firmware'u klawiatury i przejęcie nad nią kontroli. Infekcji nie zlikwidujemy formatując dysk twardy, gdyż szkodliwy kod rezyduje w klawiaturze. Jedynym sposobem na jego pozbycie się jest... pozbycie się zarażonej klawiatury. Chen wyjaśnia, że od pewnego czasu współpracuje z Apple'em w celu załatania dziury, jednak zdecydował się powiedzieć o jej istnieniu, gdyż obawia się, że Apple wybierze najsłabszy ze sposobów rozwiązania problemu - zablokuje możliwość ataku tylko w kolejnych edycjach swojego systemu operacyjnego. To z kolei, zdaniem Chena, nie jest rozwiązaniem, gdyż nie gwarantuje, że załatanych wersji nie będzie można zaatakować poprzez komputery ze starszymi edycjami Mac OS X.
  13. Czy uszkodzenia siatkówki związane ze zwyrodnieniem plamki żółtej, związanym z wiekiem schorzeniem objawiającym się znacznym pogorszeniem wzroku, mogą być odwracalne? Zdaniem badaczy z University of Florida nie jest to wykluczone, ponieważ udało im się opracować metodę pozwalającą na odtworzenie obumierającej siatkówki dzięki komórkom macierzystym wyizolowanym z krwi. Technika, której szczegóły opisano w czasopiśmie Molecular Therapy, polega na wykorzystaniu komórek macierzystych pobranych z krwi dojrzałych myszy i zmodyfikowaniu ich w taki sposób, by zróżnicowały się w komórki siatkówki oka. Tak przygotowane komórki, znajdujące się na etapie "gotowości" do transformacji, lecz jeszcze nieprzekształcone, wszczepiono z powrotem do krwi, skąd same dotarły do narządu wzroku i osiedliły się w nim. Przemianę komórek macierzystych w elementy nabłonka barwnikowego siatkówki udało się osiągnąć na dwa sposoby. W pierwszym podejściu badacze zmodyfikowali genom komórek tak, by przeszły one oczekiwaną transformację. Następnie, po zidentyfikowaniu biochemicznego podłoża tego procesu, udało się zastymulować różnicowanie niemodyfikowanych genetycznie komórek macierzystych dzięki odpowiedniej kombinacji związków chemicznych. Ostatecznym testem procedury opracowanej przez badaczy z Florydy były badania na zwierzętach. Komórki uzyskane dzięki nowej metodzie wszczepiono myszom z całkowicie uszkodzoną siatkówką. Po 28 dniach od zabiegu zaobserwowano, że funkcja elektryczna siatkówki, tzn. jej zdolność do wytwarzania impulsów nerwowych w reakcji na światło, jest taka sama, jak u zwierząt zdrowych. Pomysł badaczy z Florydy rodzi wielkie nadzieje na stworzenie terapii skutecznie odwracającej efekty zwyrodnienia plamki żółtej. W samej Polsce najcięższą postać choroby, zagrażającą całkowitą utratą wzroku, stwierdza się rocznie aż u 20 tys. osób. Jest to najczęstsza przyczyna utraty wzroku u osób po 65. roku życia.
  14. Naukowcy z singapurskiego ośrodka A*STAR opracowali i przetestowali na ludziach nową metodę szczepienia przeciwko Plasmodium falciparum, czyli zarodźcowi sierpowemu - patogenowi odpowiedzialnemu za rozwój najcięższej postaci malarii. Działanie szczepionki opiera się na kontrolowanym zakażeniu człowieka żywym zarodźcem przy jednoczesnym podawaniu antybiotyków. Pomysł naukowców z Singapuru wydaje się co najmniej odważny, lecz najważniejsza jest jego skuteczność. Wszystkich dziesięciu testowanych pacjentów uzyskało w ten sposób pełną odporność na zakażenie zarodźcem sierpowym. To ogromny sukces, gdyż większość metod stosowanych dotychczas osiądała skuteczność na poziomie do 50%. Nowy pomysł na szczepienie przeciwko malarii polega na wykorzystaniu żywych sporozoitów, czyli postaci rozwojowej, w której P. falciparum przedostaje się do organizmu człowieka. Ich rolą w cyklu rozwojowym patogenu jest zagnieżdżenie się w wątrobie i przejście rozmnażania bezpłciowego, lecz same sporozoity są nieszkodliwe, jeżeli tylko zablokuje się ich dalszy rozwój. Uczestników eksperymentu poddano trzem kolejnym, powtarzanym raz na miesiąc seriom ukąszeń przez komary przenoszące P. falciparum. Od momentu rozpoczęcia doświadczenia aż do upłynięcia miesiąca od ostatniego zakażenia pacjentom podawano chlorochinę - lek skutecznie zwalczający dojrzałe formy zarodźca unoszące się we krwi. Organizmy pacjentów miały dzięki temu czas na rozpoznanie sporozoitów i nabycie na nie odporności, lecz jednocześnie były chronione przed malarią. Jak wykazały testy przeprowadzone po miesiącu od zakończenia terapii, wszyscy testowani ochotnicy nabyli pełną odporność na zakażenie. Dla porównania, u wszystkich pięciu osób z grupy kontrolnej, które "uodparniano" ukąszeniami przez komary wolne od zarodźca sierpowego, po kontakcie z prawdziwym patogenem szybko stwierdzono jego pojawienie się we krwi. W przeciwieństwie do większości metod stosowanych dotychczas, w których ludzi zakażano napromieniowanymi lub martwymi sporozoitami, kluczową cechą terapii opracowanej przez badaczy z Singapuru jest użycie żywych form zakaźnych. Pozwala to układowi immunologicznemu na skuteczne "zapoznanie się" z zarodźcem sierpowym i nabycie odporności na jego formę inwazyjną. O przełomowym odkryciu azjatyckich naukowców poinformowało czasopismo The New England Journal of Medicine.
  15. Haker Gary McKinnon przegrał kolejną apelację o to, by nie zostać poddanym ekstradycji do USA. McKinnon włamał się do 97 amerykańskich rządowych i wojskowych komputerów. Jak twierdzi, szukał tam dowodów na istnienie pozaziemskich cywilizacji. Jego działanie spowodowało, że sieć składająca się z 2000 komputerów została wyłączona na 24 godziny. Amerykanie uznali to za największe włamanie do ich sieci wojskowych. Poniesione straty ocenili na 700 000 dolarów. McKinnon odwoływał się do kolejnych instancji brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości, apelował do Europejskiego Sądu Praw Człowieka. Teraz przegrał bitwę przed High Court of Justice, który do niedawna stanowił część Sądu Najwyższego. Sąd odrzucił argumenty obrony, która twierdziła, że zdiagnozowany niedawno u McKinnona zespół Aspergera może doprowadzić, w przypadku ekstradycji, do pogorszenia się stanu zdrowia mężczyzny, wywołać psychozę i próby samobójcze. Odrzucono też wniosek o ponowne przejrzenie sprawy i zdecydowanie, czy prokurator generalny miał rację, odmawiając McKinnonwi procesu w Wielkiej Brytanii. McKinnon ma jeszcze jedną szansę. W jego kraju właśnie powołano do życia Sąd Najwyższy, który rozpocznie prace 1 października bieżącego roku. Mężczyzna będzie mógł się do niego odwołać. W USA Brytyjczykowi grozi do 70 lat więzienia. Jego zwolennicy mają nadzieję, że administracja Obamy nie dopuści do takiego rozstrzygnięcia sprawy, która, jak uważają, jest symbolem "ery Busha".
  16. Max Planck sformułował prawo o promieniowaniu ciała doskonale czarnego, które opisuje w jaki sposób energia jest rozpraszana, a zatem w jaki sposób np. energia cieplna z jednego ciała może przechodzić do drugiego ciała. Planck uważał jednak, że jego prawo może nie działać w miniaturowych systemach i zastrzegał, że dotyczy ono stosunkowo dużych obiektów. Przez całe dziesięciolecia naukowcom nie udało się sprawdzić ważności prawa Plancka w bardzo małych systemach. Dokonali tego dopiero naukowcy z MIT-u i odkryli, że transfer ciepła pomiędzy dwoma blisko położonymi obiektami może być nawet 1000-krotnie większy, niż dopuszcza to prawo Plancka. Dotychczas nikomu nie udało się przeprowadzić odpowiedniego eksperymentu, gdyż trudno jest zbliżyć do siebie dwa obiekty na wymaganą odległość tak, by się nie dotykały. Uczeni rozwiązali ten problem wykorzystując nie dwie płaskie powierzchnie, a jeden płaski obiekt oraz szklaną kulkę, której pozycję było łatwiej kontrolować. Jeśli mamy dwie równoległe płaszczyzny, to bardzo trudno jest zbliżyć je na odległość nanometrów tak, by żadne ich części nie zetknęły się ze sobą - mówi profesor Gang Chen. Kulka natomiast styka się z płaszczyzną tylko w jednym punkcie, łatwiej więc ją kontrolować. Profesor przyznaje, że przez lata próbował zbliżyć dwie płaszczyzny, ale najmniejsza odległość, w której nie stykały się, wynosiła mikron (jedna milionowa metra). Użycie kulki pozwoliło na zbliżenie przedmiotów na odległość 10 nanometrów (10 miliardowych metra), a więc stukrotnie mniejszą, niż odległość pomiędzy płaszczyznami. W przyszłości chce je zbliżyć jeszcze bardziej. Gdy już zbliżono oba przedmioty, naukowcy wykorzystali mikroskop sił atomowych do precyzyjnego pomiaru zmian temperatury obu ciał. Badania Chena tylko z pozoru przypominają zabawę w udowodnienie teorii. Przeprowadzenie laboratoryjnego eksperymentu pokazało, że przewidywania o złamaniu prawa Plancka w skali nano są prawdziwe. To z kolei niesie ze sobą ważne konsekwencje np. dla produkcji dysków twardych. We współczesnych HDD głowice odczytująco-zapisujące znajdują się w odległości 5-15 nanometrów od powierzchni. Głowice rozgrzewają się, a specjaliści od dawna zastanawiają się, czy tego ciepła nie udałoby się wykorzystać do kontrolowania odległości głowicy od dysku. Prace Chena przyczynią się też do rozwoju urządzeń termofotowoltaicznych, pozwalając na lepsze odzyskiwanie odpadowej energii cieplnej. Przydadzą się także innym naukowcom, którzy zyskali dowód, iż prawo Plancka nie stanowi w laboratorium fundamentalnej granicy i warto kontynuować eksperymenty tego typu. Tym bardziej, że mogą one pomóc w zrozumieniu pewnych podstawowych praw fizyki.
  17. W Królewskich Ogrodach Botanicznych w Kew przeprowadzono ostatnio akcję przesadzania najstarszej rośliny doniczkowej świata. Sagowiec, przywieziony z drugiej wyprawy kapitana Cooka na pokładzie Resolution, waży obecnie tonę. Przemieszczenie go wymagało użycia dźwigu, udziału 9 ogrodników i 3-miesięcznego skrupulatnego planowania. Gdy roślinę wyciągnięto ze starej doniczki, pięć osób podpierało jej wygięty pod sporym kątem pień europaletami i metalowymi prętami, a 4 podstawiały nowy pojemnik z mahoniu. Waży on tyle, co 7-letnie dziecko, a do środka nasypano tonę ziemi. W sumie mierzący 440 cm sagowiec i jego lokum ważą ok. 2 ton. Wes Shaw, szef palmiarni, w której znajduje się sagowiec, podkreśla, że jest to wyjątkowa roślina: Przybyła do Kew w 1775 r. i była ostatnio przesadzana 20 lat temu. Pojemnik zaczął się rozkładać, dlatego z powodów estetycznych i dla zdrowia sagowca należało go wymienić. Ludzie się tego obawiali, ale na szczęście wszystko poszło dobrze. Shaw wspomina, że o Encephalartos altensteninii dbało przez kilkaset lat tyle osób, że nie sposób nie uznać, że jest to narodowe, jeśli nie ogólnoświatowe dziedzictwo. Sagowiec został wypatrzony przez pierwszego zaopatrzeniowca Królewskich Ogrodów Botanicznych Francesa Massona w Prowincji Przylądkowej Wschodniej RPA. Encephalartos altensteninii rośnie o 2,5 cm rocznie. W palmiarni znajduje się od 1848 r., czyli od momentu jej powstania.
  18. Podczas konferencji Black Hat, która odbywa się w Los Angeles, dwóch włoskich specjalistów ds. bezpieczeństwa - Andrea Barisani i Daniele Bianco - pokazało, w jaki sposób można podsłuchiwać klawiatury na złączu PS/2. Ich technika umożliwia rejestrowanie wciśniętych klawiszy na... wtyczce od prądu. Barisani poinformował, że dzięki temu byli w stanie podsłuchiwać zainstalowane we Włoszech bankomaty i zdobyć numery PIN osób z nich korzystających. Nie potrzebowali do tego celu kamery, ani żadnych innych metod podsłuchowych. Przestępcy kradnący numery PIN zwykle używali do tego celu przerobionego czytnika kart, który dostarczał im informacji zapisanych na pasku magnetycznym, oraz miniaturowej kamery rejestrującej wciskane klawisze. Teraz kamera nie będzie już potrzebna.
  19. Cyberprzestępcy złamali zabezpieczenia systemu Windows 7 Ultimate RTM i zdobyli klucz, który umożliwia aktywowanie każdej kopii tego OS-u. Dokonali tego dzięki obrazowi ISO, który wyciekł z Lenovo oraz technice znanej jeszcze z Windows Visty. Z obrazu wyeksportowano plik bootm.wim, z którego uzyskano klucz Windows 7 OEM-SLP i certyfikat OEM. Następnie dokonano modyfikacji biosu komputera, a konkretnie Software Licensing Description Table, dzięki czemu "przekonano" system, że ma do czynienia z komputerem OEM. W ten sposób udało się w pełni aktywować system, bez konieczności jego weryfikowania przez Microsoft. Przedstawiciele Microsoftu oświadczyli, że wiedzą o problemie. Ostrzegają jednak przed pobieraniem nielegalnych kopii Windows, gdyż mogą one zawierać niebezpieczny kod.
  20. Na całym świecie trwają prace nad alternatywnymi paliwami dla pojazdów silnikowych. Jednocześnie firmy wydobywcze inwestują miliardy w badania, umożliwiające pozyskanie większej ilości ropy z istniejących złóż. Obecnie są one bowiem w stanie wydobyć tylko około 1/3 ropy ze złoża. Znaczna jej większość pozostaje zatem w głębi Ziemi. Rozwiązaniem tego problemu mogą być "nanoreporterzy", nad którymi pracują naukowcy z Rice University. To miniaturowe klastry złożone z cząstek węgla, które można setkami milionów tłoczyć w naturalne, podziemne zbiorniki. Później wystarczy zbadać zmiany w ich składzie chemicznym, by dowiedzieć się, z jakimi substancjami zetknęły się pod ziemią. Co więcej, badania ujawnią też dane na temat ciśnienia czy temperatury panującej w miejscu, w którym przebywały. Shell, BP, Marathon i ConocoPhilips sponsorują badania prowadzone na Rice University. Uczeni mają nadzieję, że już w przyszłym roku będą mogli rozpocząć testy polowe nowych technologii. Trwają też prace nad rozpowszechnieniem innych metod, które zakładają tłoczenie gazu czy wody w odwierty. Specjaliści mówią, że jeśli udałoby się wydobywać 50% ropy ze złóż, zamiast obecnych 33%, to światowe zasoby osiągalnej ropy zwięĸszyłyby się dwukrotnie. Nawet stosunkowo niewielkie innowacje na tym polu oznaczają, że z ropy naftowej będziemy mogli korzystać przez kolejne lata. A informacja o zwiększeniu zasobów z pewnością wpłynie na złagodzenie wahań cen. Koszt wydobycia baryłki ropy naftowej waha się od 10 do 80 dolarów. Obecnie cena baryłki wynosi około 65 dolarów, a więc części ropy po prostu nie opłaca się wydobywać. Zastosowanie węglowych nanoreporterów pozwoli na zwiększenie precyzji odwiertów i zmniejszenie kosztów. Postęp technologiczny już teraz pozwala na wydobycie większej ilości ropy. Obecnie BP ocenia, że w przyszłości ze złoża Prudhoe Bay na Alasce będzie w stanie pozyskać 60% ropy. Jeszcze 30 lat temu oceniano, że uda się wydobyć nie więcej niż 40%.
  21. By zostać bohaterem, nie wystarczy akt odwagi, a przedstawicielom służb ratowniczych szczególnie trudno zasłużyć na uznanie obserwatorów (Journal of Risk Research). Dr Joan Harvey i George Erdos oraz Lisa Turnbull z Newcastle University przedstawili badanym 5 historii. Odkryliśmy, że ludzie oceniają stopień czyjegoś bohaterstwa w zależności od tego, czy było w tym coś osobistego, np. akcja dotyczyła sąsiada lub dziecka, czy ktoś mógł wczuć się w sytuację (empatyzować z nią) oraz czy dana osoba jest pracownikiem służ ratunkowych. Wydaje się, że ludzie uznają kogoś za bohatera, jeśli wykracza on poza zakres obowiązków, lecz w przypadku strażaków, ratowników medycznych lub policjantów służba nigdy się nie kończy. Psycholodzy stwierdzili, że osoby związane z tego typu zawodami są wytrenowane w radzeniu sobie z trudnymi sytuacjami, nawet jeśli w danym momencie nie pracują, dlatego znajdują się w uprzywilejowanej pozycji – przed działaniem wykorzystują swoją wiedzę. Harvey podkreśla, że podczas akcji z 11 września 2001 r. strażaków uznano za bohaterów, ponieważ wiedzieli, jak zachować się w obecności dymu i ognia, ale nie mieli pojęcia, co się stanie, gdy upadnie drapacz chmur. W ramach brytyjskiego eksperymentu ochotnicy oceniali 5 z życia wziętych historii. Zadanie polegało na oszacowaniu czyjegoś bohaterstwa i stwierdzeniu, czy warto było podejmować ryzyko. Różnica pojawiała się, gdy akcja skończyła się powodzeniem i kogoś uratowano oraz w przypadku wspominanych wcześniej pracowników służb pożytku publicznego. W jednym ze scenariuszy policjant w cywilu zatrzymywał dwóch młodych ludzi przy próbie kradzieży samochodu. Niestety, zostawał ugodzony śrubokrętem w klatkę piersiową. Badani uznawali, że nie warto było podejmować ryzyka (średnio przyznano mu 3,5 pkt. na 10), a stróż prawa zyskiwał miano bohatera średnich lotów (5,41). Jeśli jednak księgowy ratował dwoje dzieci i niemowlę z sąsiedniego domu, wolontariusze twierdzili, że było warto (8,05), a on sam stawał się prawdziwym bohaterem (8,9).
  22. Władze Dartford w Anglii chciały w jakiś sposób zaradzić pladze rysunków grafficiarzy w przejściach podziemnych. W jednym z nich zaczęto więc odtwarzać utwory Gustawa Mahlera, zakładając, że nie przypadną one do gustu przedstawicielom tej subkultury. Eksperyment się powiódł, dlatego metoda zostanie wykorzystana także w innych pasażach, a repertuar rozszerzy się m.in. o Mozarta i Händla. Pilotażowy projekt wystartował w marcu. Nie tylko zmalała liczba rysunków. Ludzie mówili nam także, że czują się bezpieczniej i cieszą się muzyką. Młodym ludziom tworzącym graffiti nie odpowiada klasyczne towarzystwo. [W swoim mniemaniu] nie mogą też nikogo zaprosić, by pochwalić się nowym dziełem. Nie chcą tu zostać – opowiada przedstawiciel lokalnego Ratusza Jeremy Kite. Do ich dyspozycji pozostawiono ściany pobliskiego skate parku. Podobnych metod chwytali się właściciele sklepów i zarządcy przejść z okolicznych miast. Opinie na ten temat są jednak podzielone. Dwudziestoletni Michael Barnett zauważa, i słusznie, że muzyka jest muzyką, nie można zatem stwierdzić, że wszyscy będą ją odbierać tak samo...
  23. Przeszłość ewolucyjna naszego gatunku sprawia, że kobiety lepiej koncentrują się na bliskich celach, a mężczyźni na dalszych. Chodzi, oczywiście, o lokalizację w przestrzeni, nie w czasie. Tego typu umiejętności były wykorzystywane, odpowiednio, do zbierania pożywienia i polowań (British Journal of Psychology). Zespół Helen Stancey z West London College poprosił 48 mężczyzn i kobiet o wyznaczenie laserowym wskaźnikiem środka narysowanych na papierze linii. Panowie byli dokładniejsi niż panie, gdy cel znajdował się w odległości 100 cm, czyli poza zasięgiem rąk, a kobiety uzyskiwały lepsze wyniki od mężczyzn, kiedy arkusz był oddalony jedynie o 50 cm, a więc dało się go dosięgnąć. Nauka dysponuje już dowodami, że w mózgu istnieją wyspecjalizowane ścieżki do przetwarzania informacji wzrokowych z bliży i dali. Nasze wyniki sugerują, że w przypadku kobiet faworyzowana jest ścieżka bliży, a u mężczyzn dali. W ramach drugiego eksperymentu ochotników poproszono o wykonanie dokładnie tego samego zadania. Mieli się jednak posługiwać nie laserowym wskaźnikiem, a patykiem. Tym razem i w przypadku bliży, i dali kobiety wypadały znacznie lepiej od mężczyzn. Badacze sądzą, że mogąc skupić się na kiju, mózg zyskiwał dodatkowy punkt odniesienia i przetwarzał dane z większych odległości, jakby dotyczyły czegoś bliskiego.
  24. Dzięki poszerzeniu wiedzy z zakresu biologii molekularnej w ostatnich latach udaje się odkryć coraz więcej zależności pomiędzy nosicielstwem określonych wirusów i występowaniem chorób nowotworowych. Badacze z Uniwersytetu Stanu Ohio dokonali kolejnego odkrycia z tej serii, lecz tym razem dotyczy ono wyjątkowo częstego rodzaju nowotworu. Wirus nazwany poliomawirusem komórek Merkla był dotychczas uznawany za przyczynę raka neuroendokrynnego skóry. Patogen ten, odkryty zaledwie rok temu, był bez wątpienia ciekawym przykładem wirusa onkogennego (tzn. powodującego rozwój nowotworu), lecz wywoływana przez niego choroba, choć wyjątkowo agresywna, występowała bardzo rzadko i niemal wyłącznie u osób z poważnym upośledzeniem odporności. Dopiero teraz okazało się, że ten sam wirus może powodować raka płaskonabłonkowego skóry (ang. squamous cell carcinoma - SCC) - drugą najczęstszą formę nowotworu skóry. Co ciekawe jednak, w próbkach pobranych od osób chorych na to schorzenie materiał genetyczny wirusa zawiera bardzo charakterystyczną mutację. Do odkrycia doszło podczas badania materiału pobranego od kilkudziesięciu pacjentów chorych na SCC, u których układ immunologiczny działał prawidłowo. Jak się okazało, DNA wirusa wykryto w 26 ze 177 próbek wyizolowanych z guzów, 11 z 63 próbek skóry otaczającej zmianę, a także w 1 z 12 porcji płynu uzyskanego po przepłukaniu ust. Ogółem obecność materiału genetycznego wirusa wykryto u 21 z 58 pacjentów (36%), lecz nie odnaleziono go we krwi żadnego z nich. Dalsze badania przeprowadzono na 31 próbkach (zarówno tych z guzów, jak i z otaczającej go skóry), w których wcześniej stwierdzono obecność wirusa. Jak się okazało, w 100% porcji materiału wyizolowanego z nowotworu oraz w 60% próbek skóry zdrowej zidentyfikowano charakterystyczną mutację. Jak uważa dr Amanda Toland, jeden z autorów studium, odkrycie tej mutacji sugeruje, że w wirusie może dochodzić do mutacji, która powoduje integrację [materiału genetycznego wirusa - przyp. red.] z DNA komórki gospodarza i przez to może odgrywać rolę w rozwoju nowotworu. Ostatecznym dowodem na związek pomiędzy nosicielstwem poliomawirusa komórek Merkla oraz SCC będzie sprawdzenie, czy wirus występuje u ludzi zdrowych. Badania sprzed roku wykazały, że dzieje się tak stosunkowo rzadko, lecz studium to było przeprowadzone na niezbyt licznej grupie. W 2008 roku nikt nie sprawdził też, czy wirus trwale włącza się do DNA komórek docelowych, lecz tym razem zespół dr Toland chce naprawić ten błąd. Gra jest jednak bez wątpienia warta świeczki, gdyż odkrycie istotnego czynnika ryzyka SCC znacząco ułatwi prowadzenie badań przesiewowych w kierunku oceny prawdopodobieństwa zachorowania.
  25. Zespół naukowców z Uniwersytetu w Montrealu wykorzystał wiedzę z zakresu biologii strukturalnej oraz inżynierii genetycznej, by zmodyfikować jeden z enzymów i zmniejszyć wrażliwość komórek na chemoterapię. W niedalekiej przyszłości podobne metody mogłyby chronić zdrowe komórki organizmu przed toksycznym działaniem chemoterapeutyków. Obiektem badań zespołu dr Joelle Pelletier była reduktaza dihydrofolianowa (DHFR). Zainteresowanie tym enzymem nie było przypadkowe, ponieważ bierze on udział w syntezie prekursorów DNA, co oznacza, że jego blokada jest jedną z możliwych form leczenia nowotworów. Właśnie na tej zasadzie działają niektóre chemoterapeutyki, takie jak np. metotreksat. W swoim eksperymencie naukowcy z kanadyjskiej uczelni wykorzystali dane na temat struktury naturalnego oraz zmutowanego wariantu DHFR uzyskane dzięki badaniom krystalograficznym. Jak wykazały wcześniejsze analizy, zmieniona wersja enzymu zachowuje swoją zdolność do syntezy prekursorów DNA, lecz jest przy tym ponad 650 razy mniej podatna na blokowanie przez metotreksat. Dzięki najnowszemu studium udało się zidentyfikować przyczyny tego zjawiska. Jak wykazał zespół dr Pelletier, zmodyfikowana cząsteczka DHFR charakteryzuje się bardzo wysoką elastycznością tzw. centrum aktywnego, czyli miejsca w cząsteczce enzymu odpowiedzialnego za przeprowadzanie reakcji. Właśnie ta cecha pozwala enzymowi na uniknięcie wiązania metotreksatu, lecz jednocześnie nie utrudnia ona syntezy prekursorów DNA. Teraz możemy wykorzystać to odkrycie, by udoskonalać terapie przeciwko chorobom genetycznym takim jak białaczki, ocenia prof. Albert Berghuis, naukowiec z Uniwersytetu McGill zaangażowany w badania. Rzeczywiście, pewnego dnia umiejętność wprowadzenia odpowiedniego wariantu genu kodującego DHFR do organizmu mogłaby ochronić kluczowe tkanki przed szkodliwym działaniem metotreksatu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...