Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'złamanie' .
Znaleziono 8 wyników
-
Zdjęcie rentgenowskie zębów można wykorzystać do oszacowania prawdopodobieństwa złamań kości w innych miejscach. Jak widać, warto je więc pokazać nie tylko dentyście, ale i ortopedzie. Poprzednio naukowcy z Sahlgrenska Academy na Uniwersytecie w Göteborgu stwierdzili, że luźna istota gąbczasta żuchwy oznacza większe prawdopodobieństwo wcześniejszych złamań w innych rejonach ciała. W ramach najnowszych badań Szwedzi udowodnili, że budowa żuchwy nie tylko pozwala wnioskować o przeszłości, ale także o prawdopodobieństwie przyszłych zdarzeń. Zauważyliśmy, że luźna struktura kości żuchwy w średnim wieku jest bezpośrednio związana z ryzykiem złamania w innych okolicach na późniejszych etapach życia - tłumaczy Lauren Lissner. Badanie bazowało na danych zebranych podczas Prospective Population Study of Women in Gothenburg, które rozpoczęło się w 1968 r. Można więc było analizować materiały z ponad 40 lat. Uwzględniono 731 kobiet (w momencie rozpoczęcia studium miały od 38 do 60 lat). Na samym początku i w niektórych przypadkach w 1980 r. wykonano panoramiczne zdjęcia uzębienia. W sumie do 2006 r. 222 panie doznały pierwszego złamania. Budowę istoty gąbczastej żuchwy klasyfikowano jako gęstą, mieszaną i rzadką. Okres 38 lat podzielono na dwa podokresy: do 1980 i od 1980 r. Stwierdzono, że gęstość istoty gąbczastej jest główną niezależną zmienną pozwalającą przewidywać przyszłe złamania. Wiek, aktywność fizyczna, spożycie alkoholu i wskaźnik masy ciała stanowiły zmienne towarzyszące. Podczas pierwszego badania luźną strukturę kostną stwierdzono u ok. 20% kobiet w wieku 38-54 lat. Ryzyko złamań w tej podgrupie było większe niż u pozostałych. Okazało się także, że im starsza osoba, tym silniejszy związek między luźną budową żuchwy a złamaniami w innych rejonach ciała. Mimo że analizy dotyczyły tylko kobiet, Szwedzi uważają, że ich odkrycia odnoszą się również do mężczyzn.
-
Grupa crackerów zapowiada, że wkrótce wyda pierwszy produkt, pozwalający na używanie pirackich gier na PlayStation 3. PS3 to jedyna konsola najnowszej generacji, której zabezpieczenia nie zostały jeszcze złamane. Grupa PSJailbreak pokaże wkrótce klips USB z oprogramowaniem pozwalającym na zapisywanie na dysku PS3 pirackich gier. Dystrybutor klipsów zapewnił, że go testował, klips działa i ukaże się na rynku w ciągu najbliższych dwóch tygodni. "Mamy kontakt z osobą z Malezji, ale nie wiemy kto jest producentem" - powiedział dziennikarzom BBC. Na razie jedyne, co zostało ujawnione, to film, na którym osoba używająca PS3 uzyskuje dostęp do "backup menedżera" i zaczyna grać w wybraną grę. Część specjalistów uważa film za fałszywkę. Jednak kolejny dystrybutor klipsu, tym razem z Francji, zapewnia, że konsola została złamana. Eksperci ds. bezpieczeństwa zauważają jednak, że korzystanie z opisanego oprogramowania może być ryzykowne. Wyłącza ono bowiem niektóre zabezpieczenia konsoli, takie jak np. blokada uruchomienia niepodpisanego kluczem cyfrowym oprogramowania. Sami użytkownicy mają różne odczucia. Część z zadowoleniem przyjęła złamanie konsoli, inni z kolei wskazują, że zwiększy się piractwo, co szkodzi producentom gier. Wiadomości o złamaniu PS3 ukazują się nie po raz pierwszy. Już przed kilkoma miesiącami Georg Hotz, znany ze złamania iPhone'a, ogłosił przełamanie zabezpieczeń konsoli. W odpowiedzi PS3 wydało poprawkę, która ma zabezpieczać przed metodą wykorzystaną przez Hotza. Sam cracker nigdy nie opublikował swojego kodu i ogłosił, że zaprzestaje prac nad łamaniem konsoli. Eksperci uważają, że podobnie będzie i tym razem. Jeśli PSJailbreak wypuści swój klucz, Sony szybko wyda poprawkę.
- 9 odpowiedzi
-
- pirackie gry
- złamanie
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Cyberprzestępcy złamali zabezpieczenia systemu Windows 7 Ultimate RTM i zdobyli klucz, który umożliwia aktywowanie każdej kopii tego OS-u. Dokonali tego dzięki obrazowi ISO, który wyciekł z Lenovo oraz technice znanej jeszcze z Windows Visty. Z obrazu wyeksportowano plik bootm.wim, z którego uzyskano klucz Windows 7 OEM-SLP i certyfikat OEM. Następnie dokonano modyfikacji biosu komputera, a konkretnie Software Licensing Description Table, dzięki czemu "przekonano" system, że ma do czynienia z komputerem OEM. W ten sposób udało się w pełni aktywować system, bez konieczności jego weryfikowania przez Microsoft. Przedstawiciele Microsoftu oświadczyli, że wiedzą o problemie. Ostrzegają jednak przed pobieraniem nielegalnych kopii Windows, gdyż mogą one zawierać niebezpieczny kod.
-
Udało się ostatecznie zidentyfikować część mózgu, która przetwarza dane dotyczące zagrożenia karą wskutek złamania zasad społecznych. Naukowcy uważają, że ich odkrycie pomoże zrozumieć zachowanie psychopatów i złagodzić wymiar kary dla młodocianych przestępców, których układ nerwowy nie jest jeszcze w pełni dojrzały. Podczas całej serii eksperymentów, dotyczących pogwałcenia zasady sprawiedliwości w sytuacji podziału pieniędzy, monitorowano aktywność mózgu wolontariuszy. Schemat badania przewidywał 2 scenariusze: uwzględniający i nieuwzględniający kary za wykroczenie (Neuron). W 1. scenariuszu naukowcy polecali osobie A, by wydzieliła ze wspólnej skarbonki pewną kwotę dla osoby B. Następnie "obdarowywanego" informowano, jaką sumę zdecydował mu się przekazać "darczyńca". Potem badany B dostawał swoją własną skarbonkę. Wiedząc, jak postąpił badany A, mógł zatrzymać dla siebie całość lub część znajdującej się tam kwoty. W 2. scenariuszu osoba B otrzymywała pieniądze i na tym kończyły się jej możliwości działania. Nie mogła wynagrodzić lub ukarać osoby A za obraną przez nią taktykę. Skany mózgu osób A ujawniły, że kiedy rozważały możliwość zachowania nieuczciwego, czyli zagrożonego karą, uaktywniała się kora przedczołowa. Od jakiegoś już czasu wiadomo, że odgrywa ona ważną rolę podczas rozważania osobowych konfliktów moralnych i jest związana z emocjami oraz rozpoznaniem społecznym. Angażuje się też w ocenę bodźców karzących. Kiedy osobę B zastępował komputer i w związku z tym zagrożenie karą było dużo mniejsze, rezonans magnetyczny (fMRI) wykazywał dużo mniejszą aktywność kory przedczołowej. Neurolodzy sprawdzali także, czy makiaweliczne cechy osobowości (egoizm i oportunizm) wpływają na reakcje testowe ludzi. Jak łatwo się domyślić, okazało się, że tak. Osoby, u których były one silnie wyrażone, mocniej niż inni reagowały na zagrożenie karą.
- 14 odpowiedzi
-
- zasada
- decyzje moralne
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Badanie ultrasonograficzne (USG) pięty połączone z oceną czynników ryzyka może stać się nowym standardem wykrywania osób narażonych na złamania spowodowane osteoporozą - oceniają lekarze. Oceny nowej procedury diagnostycznej dokonali pracownicy Szpitala Uniwersyteckiego w szwajcarskiej Lozannie. Zdaniem badaczy, zaproponowana metoda może umożliwić wielu pacjentom na uniknięcie regularnego wykonywania fotografii rentgenowskich, co pozwoli na redukcję kosztów i narażenia na promieniowanie przy jednoczesnym zachowaniu jakości testu. Obecnie jako rytunowe badanie przesiewowe zaleca się wykonywanie zdjęcia rentgenowskiego u wszystkich kobiet w wieku powyżej 65. roku życia oraz mężczyzn po 70. roku życia, niezależnie od dodatkowych czynników ryzyka złamań. Nowe podejście do tego problemu mogłoby więc nie tylko ograniczyć liczbę osób objętych programem badań przesiewowych we wspomnianej grupie wiekowej, lecz także pozwolić na objęcie opieką osób młodszych, u których stwierdzi się wzrost zagrożenia złamaniem. W związku ze zwiększeniem liczby osób starszych w społeczeństwie ocenia się, że do roku 2050 liczba osób bezpośrednio zagrożonych złamaniem głowy kości udowej (jest to uraz charakterystyczny dla osób cierpiących na osteoporozę) wzrośnie aż czterokrotnie. Obecnie w samych tylko Stanach Zjednoczonych około 10 milionów osób (a więc około 3% całej populacji) cierpi na tę chorobę, a ponadtrzykrotnie liczniejsza grupa Amerykanów wykazuje zmniejszoną gęstość kości, przez co osoby te są bezpośrednio narażone na rozwój tego schorzenia. Nic więc dziwnego, że poszukiwane są testy, które pozwolą na obniżenie kosztu pojedynczego badania przy jednoczesnym zachowaniu ich wartości diagnostycznej. Jak podkreśla dr Idris Guessous, jeden z lekarzy przeprowadzających eksperyment, niezbędne jest stworzenie nowej strategii badań przesiewowych, dzięki której obejmą one wyłącznie te osoby, które rzeczywiście ich potrzebują. Przeprowadzone w Szwajcarii badanie objęło 6174 kobiet w wieku 70-85 lat, u których nie stwierdzono wcześniej osteoporozy. Każda z pań została przebadana z użyciem aparatu do ultrasonografii, czyli analizy struktury tkanki na podstawie pomiaru jej przepuszczalności dla ultradźwięków. W eksperymencie użyto specjalnego wariantu tej metody, pozwalającego na dokładną ocenę gęstości tkanki kostnej. Oprócz tego dokonano oceny kilku czynników ryzyka, takich jak wiek (szacuje się, że ryzyko złamań rośnie gwałtownie po 75. roku życia), przebyte złamania kości oraz upadki. Na koniec lekarze poprosili każdą z seniorek o trzykrotne szybkie powstanie z krzesła bez użycia rąk dla utrzymania równowagi, co pozwoliło na ocenę funkcjonowania zmysłu równowagi. Na podstawie testów zakwalifikowano co czwartą z badanych kobiet (1464 osób) do grupy wysokiego ryzyka wystąpienia złamań, a następnie przez trzy lata śledzono losy wszystkich przebadanych pań. Charakterystyczny dla osteoporozy uraz kości udowej przydarzył się 66 z nich, przy czym aż dziewięć na dziesięć należało do grupy wysokiego ryzyka. Jak ocenia dr Guessous, Ryzyko złamania nie jest związane wyłącznie z gęstością kości. Zależy ono także od ryzyka upadku, które jest często pomijane przez lekarzy. Lekarz dodaje, że badanie USG połączone z oceną zagrożenia urazem może pozwolić na zidentyfikowanie pacjentów, u których niepotrzebne są dokładne badania rentgenowskie. Wyłączenie tej grupy z rutynowych badań umożliwiłoby osiągnięcie sporych oszczędności (badanie ultrasonograficzne jest znacznie tańsze od prześwietlenia rentgenowskiego) oraz ograniczenie ryzyka związanego z zastosowaniem promieniowania X. Warto jednak zaznaczyć, że amerykańska Narodowa Fundacja Osteoporozy podchodzi do nowego pomysłu bardzo sceptycznie. Zdaniem jej prezesa, dr Felicii Cosman, badanie rentgenowskie jest metodą skuteczną i wystarczająco dostępną dla pacjentów: jest dostępne dla każdego, być może z wyjątkiem osób żyjących w miejscach naprawdę odległych [od dużych miast]. Na dodatek jego koszty są zwykle refundowane, więc cena nie jest istotnym problemem. W naszym kraju ciężko znaleźć argument popierający wykonywanie dodatkowych testów u osób starszych. Jak ocenia przedstawicielka fundacji, obecnie stosowana diagnostyka obejmuje dostatecznie dużą grupę osób zagrożonych efektami osteoporozy, lecz, niestety, zaniedbuje się jednocześnie tych pacjentów, którzy już przeszli złamania. Jej zdaniem, nie poświęca się im należytej uwagi i zaniedbuje się wykonywanie u nich regularnych testów. Wyniki wykonanych w Szwajcarii badań opublikowano w najnowszym numerze czasopisma Radiology.
-
W ostatnich latach mogliśmy wielokrotnie spotkać się z doniesieniami o pozytywnym wpływie umiarkowanego spożycia alkoholu na zdrowie. Naukowcy potwierdzili jego dobroczynny wpływ m.in. w zapobieganiu choroby wieńcowej i drżenia samoistnego. Tym razem dzięki badaniom dowiadujemy się, że picie napojów wyskokowych w rozsądnych ilościach może zapobiegać osteoporozie, chorobie związanej z osłabieniem kości i niekorzystnymi zmianami jej struktury. Na podstawie analizy statystycznej badacze wykazali, że osoby pijące jednego drinka dziennie cierpią na złamanie w obrębie stawu biodrowego (jest to najczęstszy uraz w przebiegu osteoporozy) aż o jedną piątą rzadziej niż abstynenci. Należy być jednak ostrożnym, gdyż wypijanie powyżej dwóch porcji alkoholu dziennie znacznie zwiększa zagrożenie uszkodzenia. Szacuje się, że w Polsce na osteoporozę cierpi około 2,5-3,5 miliona osób. Jej główną przyczyną jest utrata minerałów, głównie jonów wapnia, z tkanki kostnej. Ze względu na masową zachorowalność, zaliczana jest do grupy chorób cywilizacyjnych. Do głównych czynników ryzyka tego schorzenia zalicza się wiek, płeć żeńską (panie zapadają na tę chorobę aż dwukrotnie częściej) oraz brak aktywności fizycznej. Spożywany w nadmiarze alkohol, jak wspomniano wcześniej, również sprzyja rozwojowi tego stanu. Badanie, wykonane pod przewodnictwem dr. Kariny Berg przez zespół ze szpitala Montefiore Medical Center, miało charakter przeglądu trzynastu innych analiz związanych z tą chorobą. Na podstawie badań wykazano, że średnia dzienna dawka alkoholu w wysokości jednego drinka dziennie zmniejsza ryzyko złamania w obrębie stawu biodrowego o 20% w porównaniu do całkowitych abstynentów, zaś przyjmowanie dawki dwukrotnie niższej zmniejsza to prawdopodobieństwo o 16%. Większe dawki są wyraźnie szkodliwe - regularne spożywanie powyżej dwóch porcji alkoholu dziennie powoduje wzrost zagrożenia uszkodzeniem kości aż o czterdzieści procent. Dr Berg ocenia, że pozytywny wpływ napojów wyskokowych bierze się z faktu, iż wpływają one na poziom krążących we krwi estrogenów, korzystnych dla utrzymania tkanki kostnej w dobrym stanie. Pani doktor zastrzega jednak, że wykonane przez nią badanie miało na celu wyłącznie poszukiwanie zależności pomiędzy spożyciem alkoholu oraz częstotliwością złamań, nie zaś analizę przyczyn tego zjawiska. Warto jednak wspomnieć, że liczne inne badania wykazały, że umiarkowane spożycie alkoholu może mieć korzystny wpływ na zdrowie wielu organów. Jako najbardziej wartościowy napój podaje się przeważnie czerwone wino. Wnioski z badań dr Berg pokrywają się z generalnymi zaleceniami większości autorytetów w dziedzinie ochrony zdrowia. Najczęściej jako dzienną dawkę alkoholu zaleca się właśnie pojedynczą porcję dziennie dla kobiet oraz maksymalnie dwukrotność tej dawki dla panów.
- 13 odpowiedzi
-
- dr Karina Berg
- złamanie
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Na Uniwersytecie Yale została stworzona nowa technika leczenia skomplikowanych złamań. Badania przeprowadzone na zwierzętach dowodzą, że usunięcie szpiku z uszkodzonej kości, połączone z podawaniem hormonów anabolicznych, pozwala na szybkie odtworzenie kości w miejscu złamania. Dotychczas podstawową metodą leczenia złożonych, trudno leczących się złamań było ich mechaniczne zespalanie. Używano w tym celu metalowych śrub, płytek, drutów itp. Co jednak zrobić w sytuacji, gdy kości są zbyt kruche, by stanowić solidne oparcie dla takiego połączenia? Odpowiedź jest prosta: poprosić o pomoc lekarzy i biotechnologów. Nowatorska procedura została opracowana przez naukowców z Uniwersytetu Yale we współpracy z firmą Unigene. U zwierząt pozwala ona połączyć fragmenty uszkodzonej kości nawet u osobników cierpiących na choroby znacznie osłabiające strukturę kości (badań na ludziach jeszcze nie przeprowadzono). Dotychczas najczęściej stosowaną metodą wspomagania leczenia było podawanie sterydów anabolicznych. Okazuje się jednak, że gdy dodatkowo usunie się z wnętrza kości szpik, pozwoli to na przyśpieszenie leczenia i wytworzenie kości znacznie mocniejszej niż przy stosowaniu tradycyjnej terapii. Ma to ogromne znaczenie dla osób chorych np. na osteoporozę, u których zrastanie się kości nie tylko zachodzi wolniej, ale także odtworzona tkanka jest wyjątkowo podatna na ponowne złamanie. Doktor Agnes Vignery, szefowa zespołu badającego to zagadnienie, mówi: Ta technologia pozwoli na radykalną zmianę sposobu leczenia złamań stawów biodrowych, kręgów czy skomplikowanych uszkodzeń kości długich. Dodaje: Dotychczas w takich sytuacjach potrzebna była interwencja chirurga, stosowanie inwazyjnych metod i sztucznych materiałów. Tego typu zabiegi mogą odbić się bardzo niekorzystnie na kondycji m.in. osób starszych. Nowa technologia umożliwia nie tylko uzyskanie lepszych efektów, ale także ograniczenie obciążenia, jakiemu poddani są pacjenci w związku z leczeniem. Szef firmy Unigene dodaje, że metoda ta pozwala także całkowicie wyeliminować stosowanie sztucznych, bardzo drogich materiałów. Zastąpione są one naturalną tkanką kostną, produkowaną przez sam organizm chorego. Wyniki badań opublikowano w prestiżowym czasopiśmie Tissue Engineering.
- 1 odpowiedź
-
- Unigene
- Uniwersytet Yale
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Doktor Gwynne Hannay z politechniki w Queensland opracował nową technologię stymulowania wzrostu komórek kości. Pobrałem komórki kości i umieściłem je w środowisku takim, jakie panują w ciele. Następnie poddałem je działaniu stymulantów. Uczony odtworzył środowisko, w którym na komórki działały jednocześnie sygnały mechaniczne i elektryczne. Wywołało to efekt syngerii, w którym połączone sygnały dawały lepszy wynik, niż aplikowane osobno. Dotychczas prowadzono podobne badania, jednak bodźce mechaniczne i elektryczne aplikowane były osobno. Dlatego też nie uzyskano tak dobrych rezultatów. U zdrowych młodych ludzi uszkodzenia kości leczą się w czasie 6-8 tygodni. Z wiekiem proces ten się wydłuża, a starsi ludzie mają coraz większe problemy z leczeniem wszelkich złamań. W przyszłości być może powstanie urządzenie, które, przymocowane do ciała, będzie stymulowało szybsze zrastanie się kości – mówi Hannay.
- 2 odpowiedzi
-
- Gwynne Hannay
- złamanie
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami: