Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'osteoporoza' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 34 wyników

  1. Na Uniwersytecie Jagiellońskim powstał materiał, który może pomóc w dobudowaniu ubytków kostnych oraz służyć jako nośnik leków na osteoporozę. Jest on dziełem naukowców z Wydziału Chemii kierowanych przez profesor Marię Nowakowską. Nowy materiał ma postać hydrożelu, który wstrzykuje się w miejscu ubytku. Następnie dochodzi do jego zestalenia w temperaturze 37 stopni Celsjusza. Hydrożel trwale przyczepia się do tkanki kostnej i pełni rolę rusztowania, na którym w naturalny sposób tworzy się nowa tkanka wypełniająca ubytek. Hydrożel ma też dodatkową zaletę – może posłużyć jako nośnik podawanych miejscowo leków na osteoporozę. To zaś pozwala na uniknięcie ogólnoustrojowego podawania leków niosących ze sobą skutki uboczne oraz dalej możliwość aplikowania znacznie większych stężeń w bezpośrednie sąsiedztwo chorych tkanek. Komponenty naszego hydrożelu naśladują naturalny skład tkanki kostnej. Wśród jego składników jest między innymi kolagen, kwas hialuronowy oraz chitozan, czyli polisacharyd o udowodnionych właściwościach antybakteryjnych, przeciwzapalnych i przeciwbólowych. Oprócz tego w jego skład wchodzi kluczowy składnik nieorganiczny. Jest nim syntetyzowany przez nas układ cząstek krzemionki dekorowanych hydroksyapatytem, który w hydrożelu i projektowanej terapii pełni kilka istotnych i pożytecznych funkcji. Składowe hydrożelu, po jego wstrzyknięciu, już w organizmie, wiążą się ze sobą wiązaniami kowalencyjnymi. Właściwość ta pozwala podać hydrożel nieinwazyjną drogą a cały materiał zachowuje swoją funkcjonalność, ponieważ nie ulega niekontrolowanej degradacji, opisuje działanie hydrożelu doktor Joanna Lewandowska-Łańcucka. Naukowcy z UJ przeprowadzili już wstępne badania na modelu mysim. Wykazały one, że hydrożel nie jest toksyczny. Naukowcy zauważyli też, że miejscu wstrzyknięcia powstają włosowate naczynia krwionośne, co stanowi podstawę do obudowania się tkanki kostnej. Hydrożel ulega stopniowej powolnej degradacji. Po 60 dniach od podania wciąż były widoczne jego resztki. Z kolei podczas badań in vitro stwierdzono, że podany w hydrożelu lek jest uwalniany stopniowo, co może zwiększyć skuteczność terapii. Pierwsze testy hydrożelu na liniach komórkowych i modelach zwierzęcych wypadły bardzo obiecująco. Na razie planujemy przeznaczyć ten materiał do projektowania terapii mniejszych ubytków kostnych, spowodowanych przede wszystkim osteoporozą, ale również różnego rodzaju urazami czy ubytków, jakie powstają na przykład w wyniku operacji neurologicznych. Materiał powinien więc zainteresować szerokie grono lekarzy reumatologów, ortopedów, jak również neurologów i stomatologów, dodaje doktor Gabriela Konopka-Cupiał, dyrektor CITTRU – Centrum Transferu Technologii UJ. Teraz naukowcy poszukują inwestorów, którzy wezmą udział w rozwoju wynalazku oraz zaangażują się w badania kliniczne. « powrót do artykułu
  2. Dr Jakub Waldemar Trzciński z Politechniki Warszawskiej (PW) pracuje nad alternatywą dla doustnej terapii osteoporozy. W ramach projektu AlendroSkin powstanie środek do naskórnego stosowania. Nowoczesna nanoformulacja pomoże chorym na osteoporozę, a także pozwoli skuteczniej zapobiegać utracie masy kośćca u osób z grupy ryzyka. Obecnie profilaktyka i farmakoterapia osteoporozy opierają się na środkach doustnych, które zawierają niehormonalne pochodne bisfosfonianowe, m.in. kwas alendronowy. Jak podkreślono w komunikacie uczelni, obarczony jest on bardzo niską biodostępnością z przewodu pokarmowego, poniżej 2%, a także ograniczonym wchłanianiem. Poza tym doustne stosowanie kwasu alendronowego wywołuje różne działania niepożądane, takie jak podrażnienia przełyku oraz zapalenie żołądka czy jelita (substancja może powodować miejscowe podrażnienia błony śluzowej górnego odcinka przewodu pokarmowego). Z myślą o pacjentach i środowisku medycznym rozpoczęliśmy projekt, którego celem jest wytworzenie hydrożelowej formulacji zawierającej nanokompleks kwasu alendronowego związanego kationami wapnia, umożliwiającymi transport wytworzonych nanostruktur w głąb skóry, tworząc skuteczną alternatywę dla obecnie stosowanej doustnej terapii farmakologicznej w patologicznych zmianach masy kostnej szkieletu ludzkiego - wyjaśnia kierownik projektu, dr Jakub Waldemar Trzciński z Wydziału Inżynierii Chemicznej i Procesowej PW. Ze względu na wydalanie kwasu niewbudowanego w kościec terapia kwasem alendronowym ma charakter progresywny; trzeba podać wiele dawek leku, terapia jest długotrwała, a pacjent musi być objęty stałą kontrolą lekarską. Nic więc dziwnego, że specjaliści poszukują metod alternatywnych. Jak podkreślają naukowcy, w ramach projektu AlendroSkin zostanie stworzony środek w formie hydrożelowej z nanokompleksem do transportu przezskórnego, zawierający molekuły kwasu alendronowego, kationy wapniowe oraz substancje lipofilowe, umożliwiające dostarczenie wytworzonych nanostruktur w głąb skóry. Wykorzystanie formulacji hydrożelowej, opartej na biozgodnych polimerach, pozwoli kontrolować uwalnianie kwasu alendronowego do organizmu oraz ochroni nanokompleks przed środowiskiem zewnętrznym. Akademicy przeprowadzą szereg testów. Za pomocą metod analitycznych i spektroskopowych zbadają właściwości fizykochemiczne hydrożelowej formulacji. Dzięki dostępnym komercyjnie modelom skórnym ocenią potencjał penetracyjny. Cytotoksyczność i biozgodność materiału zostanie zaś oszacowana na mysich fibroblastach i ludzkich keratynocytach. Projekt realizują dr Jakub Waldemar Trzciński, dr inż. Paulina Trzaskowska (Centrum Zaawansowanych Materiałów i Technologii, CEZAMAT, PW), dr inż. Michał Wojasiński (Wydział Inżynierii Chemicznej i Procesowej, IChiP, PW), dr inż. Maciej Trzaskowski (CEZAMAT PW), mgr inż. Aleksandra Kuźmińska (IChiP PW) i mgr inż. Kamil Kopeć (IChiP PW). Projekt "Naskórna hydrożelowa nanoformulacja kwasu alendronowego do uwalniania transdermalnego" (AlendroSkin) otrzymał dofinansowanie Narodowego Centrum Badań i Rozwoju w ramach konkursu LIDER XI. Ma być realizowany do grudnia 2023 r. « powrót do artykułu
  3. Nowo odkryty rodzaj komórek kości może stać się celem przyszłych terapii leczących osteoporozę i inne schorzenia szkieletu. Komórki, nazwane osteomorfami, zostały odkryte we krwi i szpiku przez naukowców z Garvan Institute of Medical Research. Wiemy już, że łączą się tworząc komórki kościogubne – osteoklasty – które zgodnie ze swoją nazwą mają zdolność do rozpuszczania i resorpcji tkanki kostnej. Osteomorfy mają unikatowy profil genetyczny co jest potencjalnie bardzo obiecującą cechą, gdyż być może uda się to wykorzystać do terapii biorącej na cel dokładnie te komórki. To odkrycie zmienia reguły gry, gdyż nie tylko pomaga w zrozumieniu biologii kości, ale potencjalnie otwiera drogę do leczenia osteoporozy. W osteoplastach dochodzi do ekspresji kilkunastu genów, które wydają się mieć związek z tą chorobą kości, mówi współautor badań, Tri Giang Phan. Szkielet to, jak mówią autorzy badań, dynamiczny organ, który przez całe nasze życie jest ciągle przebudowywany w reakcji na bodźce ze środowiska. Na poziomie molekularnym dochodzi do nieustannych zmian. Wyspecjalizowane komórki rozpuszczają starą tkankę kostną i budują nową. Takie przemodelowanie to wspólny wysiłek dwóch rodzajów komórek, osteoklastów absorbujących starą tkankę i osteoblastów, które tworzą nową. Ich skuteczne działanie wymaga dobrej koordynacji w czasie i przestrzeni. Zaburzenie równowagi działania tych komórek prowadzi do osłabienia kości, w tym do osteoporozy. O ile nauka dobrze rozumie role osteklastów w rozwoju takich chorób jak osteoporoza, to ich biologia jest znacznie słabiej poznana. Dlatego właśnie naukowcy z Garvan Institute chcieli się im bliżej przyjrzeć. Podczas badań na modelu mysim zauważyli, że osteoklasty robią zadziwiającą rzecz – dzielą się na mniejsze komórki, a potem łącząc, ponownie tworząc osteoklasty. To zupełnie nieznany dotychczas proces. Do tej pory uważano, że gdy osteoklasty wykonają swoją robotę, zachodzi apoptoza i komórki giną. Zauważyliśmy jednak, że przechodzą one swoisty recykling, w podczas którego dzielą się i łącza ponownie. Być może proces ten wydłuża ich życie. Odkryliśmy też te podzielone komórki w krwi i szpiku, co wskazuje, że przemieszają się one do innych części szkieletu. Mogą stanowić rezerwę dla innych komórek w miejscach, gdzie są potrzebne, stwierdza doktor Michelle McDonald. Szczegółowe badania wykazały też, że nowo odkryte komórki włączają liczne geny. Do ekspresji wielu z nich dochodzi też w osteoklastach, ale ekspresja niektórych była czymś nowym. To na przekonało, że mamy do czynienia z nowym typem komórek, które nazwaliśmy osteomorfami, wyjaśnia Weng Hua Khoo. Następnie, we współpracy z kolegami z Imperial College London, uczeni z Garvan zbadali, co się tanie, gdy w modelu mysim wyłączą 40 genów aktywowanych w osteomorfach. Okazało się, że wyłączenie 17 z nich wpłynęło na ilość tkanki kostnej i wytrzymałości kości. Gdy uczeni przejrzeli bazy danych ludzkiego genomu stwierdzili, że te 17 genów powiązanych jest u ludzi z występowaniem dysplazji kostnych oraz kontrolą mineralizacji kości. To pokazało, jak ważne są osteomorfy mówi doktor Peter Croucher. W podsumowaniu swoich badań naukowcy stwierdzili, że geny osteomorfów odgrywają rolę w patogenezie zarówno rzadkich monogenicznych jak i częstych poligenicznych chorób układu kostnego, takich jak osteoporoza. « powrót do artykułu
  4. Osteoporoza to problem ok. 3 mln Polaków. Choroba jest przyczyną złamań, które prowadzą się niepełnosprawności i do zgonów. Tymczasem w Polsce na osteoporozę leczy się jedynie 200 tys. osób – alarmują eksperci. Problemem w osteoporozie są złamania kości, które powodują poważne powikłania. Najgorsze jest złamanie szyjki kości udowej, ponieważ po nim w ciągu roku umiera co piąta kobieta i co czwarty mężczyzna - powiedział PAP specjalista w dziedzinie leczenia osteoporozy prof. Edward Czerwiński z Krakowskiego Centrum Medycznego. Problem tej powszechnej choroby był omawiany podczas 10. Jubileuszowej Konferencji Zdrowe Kości 2019, która odbyła się w Poznaniu. Dr Cezary Iwaszkiewicz z Oddziału Reumatologii i Osteoporozy Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego z Zakładem Opiekuńczo-Leczniczym w Poznaniu przypomniał, że zgodnie z przyjętą definicją osteoporoza jest układową chorobą szkieletu, która charakteryzuje się nie tylko niską masą kostną, ale też pogorszeniem mikroarchitektury tkanki kostnej, czego następstwem jest wzrost łamliwości kości oraz podatności na złamania. Do najczęstszych złamań osteoporotycznych zalicza się: złamanie kości promieniowej, złamania kręgosłupa, kości ramiennej, a także złamanie szyjki kości udowej. Osteoporoza jest schorzeniem, którego ryzyko rośnie wraz z wiekiem; częściej występuje u kobiet niż u mężczyzn. Prof. Czerwiński zaznaczył, że w populacji osób po 50. roku życia złamania z powodu osteoporozy doznaje co trzecia kobieta i co ósmy mężczyzna. Ryzyko, że kobieta po 50. roku życia dozna złamania wynosi 40 proc. i jest ono znacznie większe niż ryzyko zachorowania na raka piersi, czy wystąpienia zawału serca - powiedział specjalista. Przypomniał, że brak jest dokładnych danych na temat liczby chorych na osteoporozę w Polsce, ale z szacunków wynika, że obecnie w naszym kraju mieszka aż 2,7 mln osób z przebytym złamaniem osteoporotycznym, a liczba ta będzie rosnąć ze względu na starzenie się społeczeństwa. Tymczasem na osteoporozę leczy się zaledwie 200 tys. osób, czyli mniej niż jedna na 10 osób z tą chorobą - powiedział prof. Czerwiński. Prof. Wojciech Pluskiewicz z Zakładu Chorób Metabolicznych Kości Śląskiego Uniwersytetu Medycznego ocenił, że duży problem stanowi to, iż lekarz podstawowej opieki zdrowotnej nie może wysłać pacjenta na bezpłatne badanie densytometryczne kości (badanie gęstości tkanki kostnej; podstawowe badanie w diagnostyce osteoporozy - PAP). To się może odbyć poprzez poradnię specjalistyczną, ale tych jest w kraju bardzo mało i są bardzo nierównomiernie rozmieszczone - powiedział. W niektórych województwach poradni chorób metabolicznych kości nie ma wcale, dlatego czas oczekiwania do nich jest bardzo długi - np. we Wrocławiu wynosi on pięć lat. Specjalista ocenił, że pewne grupy osób z wysokim ryzykiem osteoporozy powinny być objęte możliwością bezpłatnego badania densytometrycznego, szczególnie pacjenci leczeni przewlekle steroidami, chorzy onkologicznie, kobiety po przedwczesnej menopauzie (np. po zabiegu operacyjnym). Prof. Czerwiński wyjaśnił, że gęstość tkanki kostnej (w skrócie BMD) powinno się badać bądź w obrębie kręgosłupa, bądź w szyjce kości udowej. Jeżeli gęstość jest mniejsza niż 2,5 wskaźnika T-score to diagnozujemy osteoporozę i jest to wskazanie do leczenia - powiedział. Dodał, że bezwzględnym wskazaniem do stosowania leków na osteoporozę jest również złamanie osteoporotyczne, tj. takie, które następuje na skutek upadku z wysokości własnej. Ale jeżeli wskaźnik T-score pacjenta wynosi np. 2,1, to wcale nie znaczy, że nie grozi mu złamanie. Do 70 proc. złamań dochodzi bowiem w grupie osób, które mają dobry wynik densytometrii - tłumaczył prof. Czerwiński. Jak ocenił jest to kwestia tego, że kryteria diagnostyczne osteoporozy zostały opracowane 25 lat temu. Czułość tej metody wynosi jedynie 30 proc., co oznacza, że pozwala ona zdiagnozować osteoporozę u 30 proc. osób, które na nią cierpią. Prof. Pluskiewicz wskazał, że kolejnym problemem w leczeniu osteoporozy jest to, iż nie ma jednej specjalizacji lekarskiej, która by się tym zajmowała. Osteoporoza to niechciane dziecko medycyny - ocenił. Według prof. Czerwińskiego osteoporozę może w Polsce leczyć lekarz każdej specjalności. W praktyce osobami, które mają w tym zakresie największe kompetencje są reumatolodzy, endokrynolodzy, interniści, ginekolodzy oraz ortopedzi. W Polsce mamy taki kłopot, że do specjalistów wszędzie są kolejki. Na wizytę u reumatologa trzeba czekać średnio trzy – cztery miesiące w zależności od regionu - zaznaczył. Eksperci zgodzili się, że kolejną przeszkodą na drodze do wczesnego diagnozowania i leczenia osteoporozy jest niska świadomość społeczeństwa na temat tej choroby, jej czynników ryzyka, poważnych konsekwencji, możliwości profilaktyki i leczenia. Prof. Pluskiewicz zwrócił m.in. uwagę na to, że pacjenci polegają na prezentowanych w mediach reklamach suplementów diety na osteoporozę i stosują je myśląc, że się leczą. Zdaniem prof. Czerwińskiego obecnie są dostępne w aptekach wszystkie proste leki na osteoporozę – bisfosfoniany (alendronian, ibandronian, ryzedronian), ale mamy problem z refundacją. Jak wyjaśnił, w Polsce jest refundowany tylko alendronian raz w tygodniu, natomiast dla pacjentów nie są dostępne leki stosowane rzadziej niż raz na tydzień, np. raz na miesiąc czy nawet raz na rok. A jeżeli ktoś ma problemy z żołądkiem, a starsze pokolenie bardzo często je ma, to wtedy praktycznie nie mamy dla niego leku - ocenił. Przeciwwskazaniem do stosowania bisfosfonianów doustnych są m.in.: choroba wrzodowa żołądka, refluks żołądkowo-przełykowy czy zaburzenia przełykania. Prof. Czerwiński zwrócił uwagę, że w naszym kraju pacjenci mają też bardzo ograniczony dostęp do leku o odmiennym od bisfosfonianów mechanizmie działania i o największej skuteczności. Jest to lek biologiczny o nazwie denosumab. Podaje się go w zastrzykach raz na pół roku. Mamy bardzo rygorystyczne kryteria odnośnie przepisywania tego leku. Może to być kobieta po 60. roku życia, która ma T-score poniżej 2,5 i przebyła złamanie osteoporotyczne, a także ma przeciwwskazanie do podawania leków doustnych, albo okazały się one być nieskuteczne - wyjaśnił prof. Czerwiński. Dodał, że w praktyce liczba osób, która jest leczona denosumabem jest bardzo mała. Pod tym względem odstajemy od całego świata, a nawet bliskich sąsiadów w Europie - ocenił. Na przykład, mężczyźni chorzy na osteoporozę nie mogą liczyć na refundację leku, nie można go też stosować u osób z osteoporozą, które nie doznały jeszcze złamania, ale są nim bardzo zagrożone. « powrót do artykułu
  5. Probiotyki chronią szkielet starszych kobiet przed osteoporozą. Gdy naukowcy z Uniwersytetu w Göteborgu porównali kobiety zażywające probiotyki z paniami przyjmującymi placebo, okazało się, że u tych pierwszych utrata kości była aż o połowę mniejsza. Mattias Lorentzon podkreśla, że skoro osteoporoza często nie jest wykrywana przed pierwszym złamaniem, istnieje paląca potrzeba szybkiego znalezienia środków zaradczych. Badanie przeprowadzono w Szpitalu Uniwersyteckim w Mölndal. Wzięło w nim udział 90 kobiet w średnim wieku 76 lat. Codziennie przez cały rok panie zażywały proszek zawierający bakterie (probiotyk) albo placebo. Jak podkreślają autorzy raportu z Journal of Internal Medicine, to losowanie zadecydowało o tym, komu dawano preparat z Lactobacillus reuteri 6475, a komu proszek bez bakterii. Badanie było podwójnie ślepe, co oznacza, że ani ochotniczki, ani naukowcy nie wiedzieli, kto trafił do jakiej grupy. Gdy skończyliśmy roczne badanie, zmierzyliśmy za pomocą tomografii utratę kości w dolnych partiach nóg ochotniczek. Porównaliśmy je z wynikami z początków studium. Okazało się, że kobiety przyjmujące aktywny preparat straciły o połowę mniej masy kostnej niż panie z grupy placebo - opowiada Anna Nilsson. Inną ważną rzeczą jest to, że terapia była dobrze tolerowana i nie wywoływała więcej skutków ubocznych niż placebo. Szwedzi podkreślają, że dotąd badania wskazywały, że bakterie przewodu pokarmowego wpływają na kościec myszy. Mamy więc do czynienia z 1. badaniem nt. wpływu probiotyków na ograniczenie spadku masy kostnej u starszych ludzi. Wiele wskazuje na to, że w przyszłości terapia probiotykami może być skuteczną metodą zapobiegania początkowi osteoporozy u wielu starszych osób - dodaje Lorentzon. « powrót do artykułu
  6. Wzrost częstości złamań poroża hiszpańskich jeleni w 2005 r. naprowadził naukowców z Uniwersytetu Kastylii-La Manczy na trop nowej hipotezy dotyczącej osteoporozy. Głosi ona, że niedobór manganu nie pozwala na wchłanianie wapnia, by wysycić nim kości (Frontiers of Bioscience). Zespół z Instytutu Badawczego Zasobów Łowieckich - w którego pracach uczestniczą m.in. biolodzy z Uniwersytetu Kastylii-La Manczy - sugeruje, że powodem osteoporozy jest nie tyle niedobór wapnia, co brak pierwiastka istotnego dla jego wchłaniania, zwłaszcza manganu. W takim ujęciu braki wapniowe są skutkiem, nie przyczyną choroby. Na podstawie analiz stanu poroża wysnuliśmy hipotezę, że gdy ludzki organizm absorbuje za mało manganu lub gdy trafia on z kośćca do potrzebujących go narządów, np. do mózgu, ekstrahowany w tym czasie [z pokarmu] wapń nie jest prawidłowo wchłaniany i ulega usunięciu wraz z moczem - tłumaczy Tomás Landete. "Porożopochodna" teoria przejdzie jeszcze niezbędne testy, ale już teraz trzeba przyznać, że brzmi rozsądnie. Kiedy przed 7 laty jelenie zaczęły częściej łamać rogi, okazało się, że uległy one osłabieniu przez niedobory manganu w diecie zwierząt. Zima była wtedy wyjątkowo chłodna, przez co zestresowane rośliny, którymi żywią się jelenie, włączyły do swoich tkanek mniej manganu. Rogi rosną w wyniku przetransferowania do nich 20% wapnia z kości. Jest zatem jasne, że to nie niedobór Ca, ale deficyt manganu osłabił poroże. Landete porównuje mangan do kleju przechwytującego wapń. Hiszpanie założyli, że gdy człowiekowi chorującemu na osteoporozę brakuje manganu, mogą się rozwijać choroby neurodegeneracyjne, np. parkinsonizm i alzheimeryzm (mózg nie ma skąd czerpać Mn). By mieć pewność, że tak się właśnie dzieje, zbadali 113 pacjentów, operowanych w latach 2008-2009 w Hospital de Hellín z powodu osteoporozy (45) i zwyrodnienia stawów (68). Okazało się, że wśród operowanych z powodu osteoporozy u 45% nastąpiła degeneracja mózgu. Nie stwierdzono jej u nikogo z chorobą zwyrodnieniową stawów. Odsetek nieprawidłowości rósł z wiekiem, ale znowu wyłącznie u osób z pierwszej grupy. Wg Hiszpanów, deficyt manganu można połączyć również z parkinsonizmem, ponieważ astrocyty, których wypustki stanowią zrąb dla układu nerwowego, wykorzystują enzymy zawierające właśnie mangan.
  7. Jedzenie suszonych śliwek zapobiega złamaniom kości i osteoporozie. W czasie mojej kariery naukowej testowałem liczne suszone owoce, w tym figi, daktyle, truskawki i rodzynki, ale żadne nie zbliżyły się nawet do tego, jak suszone śliwki wpływają na gęstość kości – twierdzi prof. Bahram H. Arjmandi z Uniwersytetu Stanowego Florydy. Arjmandi prowadził badania z kolegami z uczelni, a także specjalistami z Uniwersytetu Stanowego Oklahomy. Ich wspólny artykuł ukazał się w piśmie British Journal of Nutrition. W eksperymencie wzięły udział 2 grupy kobiet w wieku postmenopauzalnym. Przedstawicielkom pierwszej (55) polecono, by przez rok codziennie zjadały 100 g, czyli ok. 10 suszonych śliwek. Czterdzieści pięć pań z grupy kontrolnej raczyło się codziennie 10 dag suszonych jabłek. Obie grupy zażywały 500 mg wapnia i 400 jednostek międzynarodowych witaminy D dziennie. Okazało się, że w porównaniu do grupy jabłkowej, kobiety, które jadły suszone śliwki, miały znacznie większą gęstość kości łokciowej i kręgosłupa. Arjmandi jest przekonany, stało się tak, ponieważ suszone śliwki zmniejszały tempo resorpcji kości, które w miarę starzenia zaczyna przewyższać prędkość tworzenia kości. W ciągu pierwszych 5-7 lat po menopauzie kobiety są zagrożone utratą kości w tempie 3-5% rocznie. Osteoporoza nie jest jednak ograniczona wyłącznie do pań. Około 65. roku życia mężczyźni zaczynają tracić masę kostną z taką samą prędkością jak kobiety. Arjmandi zachęca wszystkich do profilaktyki śliwkowej. Proponuje, by zacząć od 2-3 suszonych śliwek dziennie i stopniowo zwiększać liczbę zjadanych sztuk do 6-10 dziennie.
  8. Łosie (Alces alces) z południowej Norwegii mają się gorzej od zwierząt zamieszkujących wysunięte bardziej na wschód i północ zakątki tego kraju. Analiza ok. 600 wątrób, połączona z danymi na temat wagi i wieku padłych osobników, wykazała, że ssaki z południowych stad zmagają się z chorobami nerek i osteoporozą. Marit Nordløkken, doktorantka z Wydziału Chemii Norges teknisk-naturvitenskapelige universitet (NTNU) w Trondheim, bada, czy nie jest to skutkiem wysokich stężeń metali ciężkich. Jej studia wykazały, że w narządach łosi z południowej Norwegii występuje wystarczająca ilość kadmu, by myśliwi i nie tylko zresztą oni zastanowili się dwa razy przed zjedzeniem dań z ich wątróbek czy nerek, np. pasztetu. Kadm nie jest pierwiastkiem wywołującym ostre toksyczne skutki, ale jego ilość w organizmie wrasta z wiekiem i może ostatecznie prowadzić do problemów ze zdrowiem oraz choroby – wyjaśnia Nordløkken. Norweżka badała próbki wątroby ok. 600 łosi. Dostarczyli je głównie myśliwi (łosie rzadko umierają z przyczyn naturalnych w łatwo dostępnych miejscach). Doktorantka zbierała również informacje dotyczące wagi i wieku zdechłych zwierząt. Dzięki temu stwierdziła, że rozmiary A. alces wykazywały zróżnicowanie geograficzne i że im dalej na północ zwierzę żyło, tym cięższe i większe się stawało. I tak łosie z okręgów Troms i Nordland były najokazalsze, a z Trøndelag w środkowej Norwegii mogły się poszczycić pośrednimi gabarytami. Wiek łosia można określić na postawie liczby przyrostów rocznych w cemencie zęba. Jak dotąd najstarsza okazała się 17-letnia łosza. Od dawna wiadomo, że w południowych rejonach Norwegii występuje większe zanieczyszczenie atmosfery i wyższe skażenie metalami ciężkimi. Powodem jest transport zanieczyszczeń z reszty Europy i wypłukiwanie metali ciężkich z gleby przez kwaśne deszcze. Z najgorszą sytuacją mamy do czynienia w okręgach Aust- i Vest-Agder, a także na niektórych obszarach okręgu Telemark. Przeważają tu granitowe i gnejsowe skały macierzyste, które nie są zbyt skuteczne w neutralizowaniu kwaśnego deszczu. Jak można się domyślić, wpływa to na roślinność, dlatego też norweska ekipa zamierza ją zbadać na kolejnych etapach eksperymentu. Zebranie tego typu danych jest niezwykle ważne, ponieważ łosie są rzadkie i chronione.
  9. Długotrwałe wibracje mogą być szkodliwe dla zdrowia, czego przykładem osoby pracujące młotem pneumatycznym. Jak się okazuje, odpowiednio dobrane wibracje, podobne do wibracji telefonu komórkowego, ale silniejsze, mogą też być wykorzystane do leczenia, wzmacniają bowiem kości i nie tylko. Utrata tkanki kostnej (osteoporoza) osób starszych jest jedną z powszechniejszych dolegliwości, a złamania kości udowej i urazy stawu biodrowego często prowadzą do unieruchomienia pacjenta, a nawet śmierci. Dlatego wciąż poszukuje się skutecznych terapii. Studium sugerujące, że wibracje są pożyteczne przynajmniej dla osób starszych, przeprowadzono na Medical College of Georgia i opublikowano w periodyku Bone. Karl H. Wenger przez dwanaście tygodni aplikował wibracje osiemnastomiesięcznym samcom myszy - ten wiek odpowiada wiekowi 55-65 lat u człowieka. Codzienna dawka drgań wynosiła trzydzieści minut. Porównanie „wytrząsanych" myszy z grupą kontrolną wykazało wzrost gęstości kości wokół stawu biodrowego oraz kości udowej. Również biomarkery sygnalizujące złamanie kości znacznie redukowane były taką terapią. W przypadku terapii po złamaniach kości terapia wibracyjna przyspieszała zrastanie się kości. Skuteczność tej metody potwierdziły kliniczne próby na ludziach, co ciekawe, wibracje były odczuwane nie jako przykre, lecz kojące i łagodzące ból. Nie jest znany mechanizm tych zjawisk, ale są pierwsze teorie. Naukowcy uważają, że rytmiczne ruchy, wzbudzane wibracjami, stanowią rodzaj gimnastyki dla komórek. Jądro komórkowe, zawieszone wewnątrz komórki na cienkich włóknach, porusza się, napinając je i wzmacniając. Drgania pobudzają również osteoblasty, czyli komórki kościotwórcze. Inny mechanizm działa prawdopodobnie podczas zrastania się złamanych kości. Wibracje, jak się okazało, spowalniają namnażanie się komórek macierzystych, co wydaje się sprzeczne z wynikiem. Jak się jednak sądzi, namnażanie komórek ustępuje miejsca procesowi ich różnicowania się (specjalizacji), przekształcaniu w komórki kostne - a właśnie różnicowanie się komórek jest upośledzone u osób starszych. W badaniu dra Wengera skorzystano jedynie z myszy płci męskiej, ponieważ wcześniejsze doświadczenia Clintona T. Rubina ze State University of New York wykazały, że kobiety po menopauzie nie doświadczają korzystnych dla kości efektów wibracji. Nie koniec to potencjalnych korzyści z takie metody leczniczej. Naukowcy z Medical College of Georgia, we współpracy z Georgia Prevention Institute zajmują się badaniem wpływu drgań na zwiększenie wychwytu glukozy u diabetyków i zwiększenia produkcji insuliny. Inne potencjalne korzyści to zmniejszenie otłuszczenia wątroby i otyłych dzieci zagrożonych cukrzycą. Chociaż wibracje nie wpływają na kondycję serca tak, jak zwykłe ćwiczenia fizyczne, to jednak również wzmacniają mięśnie i sprzyjają utracie wagi.
  10. Osteoporoza, czyli osłabienie kości wraz z wiekiem, to dolegliwość, na którą nie ma lekarstwa. Dostępne medykamenty najwyżej spowalniają ten proces, ponadto pojawiają się kontrowersje, co do ich rzeczywistej, długofalowej skuteczności. Tymczasem złamania kości w podeszłym wieku - powodowane właśnie osteoporozą, czyli zrzeszotnieniem, są bardzo trudne w leczeniu. Bernard P. Halloran, naukowiec z University of California w San Francisco uważa, że poszukiwanym remedium mogą być... suszone śliwki. W eksperymencie laboratoryjnym dr Halloran sprawdził działanie sproszkowanych, suszonych śliwek na myszach. Zwykłe, niemodyfikowane myszy podzielono na dwie grupy, w wieku analogicznym do wieku średniego u ludzi oraz wieku podeszłego. Każdą z nich podzielił na trzy podgrupy, pierwsza otrzymywała śliwkowy suplement w ilości 25% wagi, druga 15% wagi, trzecia grupa, kontrolna, nie dostawała go wcale. Kuracja trwała pół roku, po którym sprawdzono zmiany w układzie kostnym u wszystkich myszy. U myszy pozbawionych suplementu w diecie stwierdzono osłabienie kości, niezależnie od wieku. Reakcja myszy otrzymujących mniejszą dawkę suszonych śliwek zależała od wieku: u młodszych zaobserwowano przyrost masy kostnej, u starszych nie było żadnego efektu. Ale już w przypadku myszy spożywających większą dawkę specyfiku zaobserwowano przyrost masy kostnej (zwiększenie gęstości) niezależnie od wieku. Poza suplementem dieta i warunki wszystkich myszy pozostawały identyczne, więc różnica musi być spowodowana spożywaniem sproszkowanych, suszonych śliwek. Rewelacją jest fakt, że zaobserwowano nie tylko spowolnienie procesu osteoporozy - co dotychczas było największym osiągnięciem - ale jego cofnięcie. Byłoby to więc prawdziwe lekarstwo, a nie jedynie suplement. Przez badaczami pozostają jednak do rozwiązania istotne problemy. Nie wiadomo, czy metoda okaże się skuteczna w przypadku ludzi. Niewykonalne jest jednak, żeby przez dłuższy czas suszone śliwki stanowiły wagowo kilkadziesiąt procent ludzkiej diety; zanim więc przystąpi się do testów na ludziach, trzeba zidentyfikować aktywny składnik i wyizolować go. Dopiero wtedy będzie można ocenić rzeczywistą wartość odkrycia.
  11. Suplementy wapnia, zażywane w starszym wieku, by za pobiec osteoporozie, zwiększają ryzyko zawału serca (British Medical Journal). Wcześniejsze badania sugerowały, że suplementy mogą zwiększać ryzyko zawału i innych zdarzeń sercowo-naczyniowych u zdrowych kobiet. By zatem dokładniej przyjrzeć się temu zagadnieniu, międzynarodowy zespół naukowców przeanalizował wyniki 11 randomizowanych badań kontrolowanych, polegających na losowym przydzieleniu ludzi do grupy badanej lub kontrolnej i ukryciu kodu przydzielania. Wszystkie studia dotyczyły suplementów wapnia bez dodatku witaminy D i objęły łącznie 12 tysięcy pacjentów. Akademicy uwzględnili różnice w scenariuszu i jakości eksperymentów, minimalizując w ten sposób odchylenia oraz błędy. Okazało się, że suplementy wapnia wiązały się ze zwiększonym o ok. 30% ryzykiem zawałów i nieistotnym statystycznie wzrostem częstości występowania udarów i śmiertelności. Wyniki były podobne we wszystkich testach i niezależne od wieku, płci oraz rodzaju suplementu. Naukowcy podkreślają, że choć wzrost ryzyka nie jest zbyt wysoki, zagadnienie jest ważne ze względu na rozpowszechnienie suplementacji wapniem. Oznacza to, że nawet niewielka zmiana prawdopodobieństwa przekłada się na poważne obciążenie populacji chorobą i jej kosztami. W ramach wcześniejszych studiów nie stwierdzono, by zwiększenie zawartości wapnia w diecie prowadziło do wzrostu zagrożenia chorobami sercowo-naczyniowymi, co oznacza, że opisywane zjawisko wiąże się wyłącznie z suplementami. Jako że zażywanie wapnia umiarkowanie zwiększa gęstość kości i zapobiega złamaniom, w świetle doniesień o zawałach warto rozważyć sensowność tej formy profilaktyki osteoporozy.
  12. Osteoporoza, czyli zrzeszotnienie kości to powszechna dolegliwość osób w wieku starszym, zwłaszcza kobiet. Spowodowana ubytkiem wapnia powoduje zwiększoną łamliwość kości, które ponadto trudniej się zrastają. Dlatego u osób w podeszłym wieku złamanie kości jest bardzo ciężkim do leczenia przypadkiem. Ale niewiele osób wie, że na podobne dolegliwości są narażeni ludzie w sile wieku i najzdrowsi mężczyźni na naszej planecie - astronauci. Przebywanie w warunkach nieważkości również jest przyczyną zrzeszotnienia kości. Nic więc dziwnego, że problemem zajmuje się NASA. Dla astronautów, którzy przebywają na orbicie po kilka miesięcy bez przerwy utrzymanie zdrowego stanu kości już jest problemem; nie mówiąc już o wprawdzie odległej, ale wciąż planowanej misji na Marsa. Dlatego poszukiwania remedium na osteoporozę są prowadzone od dekad. Najnowsze badania sponsorowane przez NASA wskazują na potencjalnie nowy sposób zmniejszania ubytków. Badania obejmowały cztery źródła danych: testy laboratoryjne, testy z udziałem ochotników oraz dane pochodzące od załóg wahadłowców i z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Testy laboratoryjne przeprowadzano na kulturach komórkowych, zarówno w warunkach normalnego ciążenia, jak i symulowanej nieważkości. Ochotnicy uczestniczyli w dwumiesięcznym teście łóżkowym, który symuluje niektóre efekty braku grawitacji. Dane zebrane od przebywających na misjach astronautów były mniej precyzyjne, ale wystarczające, aby potwierdzić skuteczność nowego środka. Okazały się nim... od dawna wysoko cenione kwasy tłuszczowe omega-3, a dokładniej jeden z nich. Badany kwas omega-3, dodany do kultur komórkowych, hamował wyzwalanie czynnika prowadzącego do rzeszotnienia kości. Działanie było wyraźne zarówno w warunkach grawitacji, jak i symulowanego jej braku. Jego działanie potwierdziły testy łóżkowe, podczas których osoby badane spożywały odpowiednią dietę, a także orientacyjne dane od astronautów - ci z nich, którzy jedli więcej produktów zawierających kwasy omega-3, mieli kości w lepszej formie. Badany czynnik powodujący zanik masy kostnej znany jest jako nuklearny czynnik kappa B („nuclear factor kappa B", NFκB). Jest on związany z działaniem systemu odpornościowego oraz przebiegiem procesów zapalnych. Jego aktywacja w poszczególnych tkankach prowadzi do zaniku kości oraz mięśni. Stężenie NFκB w komórkach krwi astronautów badane po lądowaniu było podwyższone i pozostawało na wyższym poziomie przez dwa tygodnie. Dowodzi to, że procesy zapalne są związane z adaptacją organizmu do stanu nieważkości i że redukcja poziomu NFκB może przeciwdziałać utracie masy kostnej. Taką redukcję można osiągnąć właśnie poprzez zwiększone spożycie produktów zawierających kwasy omega-3, przede wszystkim ryb. Badania przeprowadzał interdyscyplinarny zespół badaczy z kilku placówek naukowych: Smith Zwart i Sara Zwart (Nutritional Biochemistry Laboratory), Duane Pierson i Satish Mehta (Microbiology Laboratory oraz badania załóg wahadłowców) oraz Steve Gonda (naukowiec z NASA współautor, zmarł przed publikacją wyników badań). Wyniki badań zamieszczono na łamach periodyku Journal of Bone and Mineral Research.
  13. Agawa, roślina wykorzystywana do produkcji tequili czy pulque, zawiera korzystne dla zdrowia fruktany, które doskonale sprawdzą się w tzw. żywności funkcjonalnej. Okazuje się bowiem, że zabezpieczają one m.in. przed osteoporozą, zwiększając wchłanianie wapnia. Badania eksperymentalne sugerują, że fruktany mogą też poprawiać stan chorych z cukrzycą lub otyłością, ponieważ stymulują układ odpornościowy, zmniejszają ilość chorobotwórczych bakterii w jelitach, rozwiązują problem zaparć i zmniejszają zagrożenie nowotworem okrężnicy – wyjaśnia dr Mercedes López z Instituto Politécnico Nacional w Guanajuato w Meksyku. Nieulegające strawieniu w przewodzie pokarmowym fruktany są niskocząsteczkowymi, często rozgałęzionymi polimerami D-fruktozy. Duże ich ilości występują w karczochu zwyczajnym, słoneczniku bulwiastym (in. topinamburze), czosnku, cebuli i cykoriach podróżniku oraz uprawnej. Fruktany nie wchodzą w skład tequili, ponieważ podczas fermentacji soku z niebieskiej agawy zmieniają się w alkohol. Inulina z cykorii wspaniale nadaje się do lodów, płatków śniadaniowych, ciast, sosów czy napojów. Jeśli mają krótkie łańcuchy, są słodkie, natomiast fruktany o długich łańcuchach mają neutralny smak, za to nadają pokarmom gładką konsystencję. Wcześniejsze studia sugerowały, że fruktany stymulują wzrost prozdrowotnych bakterii w jelicie grubym, co zapewnia wzrost wchłaniania minerałów, w tym wapnia i magnezu. Zespół López określał wpływ fruktanów agawy na wzrost kości. Meksykanie prowadzili testy na myszach. Okazało się, że gryzonie karmione tym roślinnym materiałem zapasowym absorbowały z pokarmu więcej wapnia, jednocześnie w ich odchodach stwierdzano mniej Ca. Ponadto badacze zaobserwowali 50-procentowy wzrost stężenia białka związanego z nadbudowywaniem nowej tkanki kostnej. López uważa, że u ludzi suplementacja fruktanami agawy będzie zapobiegać zmniejszeniu gęstości kości i usprawni tworzenie świeżej tkanki. U niemowląt i starszych dzieci warto je wykorzystać jako środek zapobiegający różnym chorobom. Wg pani doktor, fruktany agawy mogą z powodzeniem trafić wszędzie tam, gdzie fruktany z cykorii, czyli m.in. do wspomnianych wyżej lodów czy napojów. Co ważne, agawy rosną często w rejonach, gdzie klimat nie sprzyja cykorii. Członkowie ekipy z Instituto Politécnico Nacional powołują się też na doniesienia naukowe, wspominające o silniejszym działaniu prozdrowotnym polimerów D-fruktozy z agawy. W porównaniu do swych odpowiedników z cykorii, powodują produkcję większych ilości inkretyn - hormonów jelitowych, które intensyfikują poposiłkowe wydzielanie insuliny. To niezwykle istotna właściwość dla diabetyków i osób zagrożonych cukrzycą. Jedna z wchodzących w grę inkretyn wzmaga też uczucie sytości, przez co ludzie zaczynają mniej jeść.
  14. Wyniki najnowszego studium naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis wskazują, że w zachodniej diecie piwo może być jednym z najważniejszych źródeł krzemu. Pierwiastek ten sprzyja wzrostowi kości i tkanki łącznej, zapobiegając w ten sposób osteoporozie (Journal of the Science of Food and Agriculture). Amerykanie przyglądali się związkom między wybraną metodą produkcji chmielowego napoju a zawartością krzemu. Czynniki warzelnicze, które wpływają na zawartość krzemu, nie były dotąd zbyt intensywnie badane. My przestudiowaliśmy całą ich gamę [...], określając oddziaływanie surowego materiału oraz procesu warzenia na stężenie Si w brzeczce i piwie – opowiada szef projektu Charles Bamforth. Krzem występuje w piwie pod postacią kwasu ortokrzemowego (ang. orthosilicic acid, OSA), który charakteryzuje się 50-proc. biodostępnością. To dzięki temu złoty napój staje się podstawowym źródłem Si w zachodniej diecie. Naukowcy zbadali próbki surowego materiału i stwierdzili, że słodowanie w niewielkim stopniu zmienia zawartość krzemu. Większość Si jęczmienia znajduje się bowiem w łuskach ziarna, które nie są niszczone podczas tego procesu. Słody z wyższym stężeniem krzemu mają bledszy kolor, ponieważ są suszone w niższej temperaturze. Ciemniejsze słody, np. czekoladowy czy barwiący black malt, który w ramach palenia jest doprowadzany do punktu uwęglania (ok. 200 st. C), z nieznanych na razie powodów zawierają o wiele mniej Si od innych słodów. W próbkach chmielu wykryto zaskakująco wysokie stężenia krzemu – było go tam 4-krotnie więcej niż w słodzie. W piwie używa się jednak znacznie mniejszych ilości chmielu niż ziarna. Nie wychwycono krzemu pochodzącego z hydrożelu stosowanego do stabilizowania piwa (zmiany nie następowały nawet po upływie doby) ani z filtrów z ziemi okrzemkowej. Autorzy studium zbadali zawartość Si w 100 dostępnych w sklepach piwach. Kategoryzowali dane m.in. ze względu na rodzaj alkoholu. Stężenie krzemu wahało się w zakresie od 6,4 do 56,5 mg/L. Piwa zawierające dużo palonego jęczmienia i chmielu są bogate w krzem. Pszenica jest uboższa w Si niż jęczmień [...]. Mając to na uwadze, warto od czasu do czasu sięgnąć po kufel, bo może się to korzystnie odbić na zdrowiu naszych kości.
  15. Po badaniach na zwierzętach naukowcy twierdzą, że uzupełnienie diety o olej lniany zmniejsza ryzyko osteoporozy u kobiet, które przeszły menopauzę bądź chorują na cukrzycę (International Journal of Food Safety, Nutrition and Public Health). Mer Harvi i zespół z National Research Center w Kairze analizowali wpływ oleju lnianego na cukrzycę i zdrowie kości. Sprawdzali, w jaki sposób suplement ten może odraczać w czasie początek osteoporozy. Przeprowadzili eksperyment na 70 szczurzycach-albinoskach. Trzydziestu usunięto jajniki, by sztucznie wywołać menopauzę. Poza tym część cierpiała na cukrzycę. W ten sposób uzyskano kilka różnych grup: 1) kontrolną, 2) placebo, 3) cukrzycową, 4) cukrzycową na diecie lnianej, 5) z usuniętymi jajnikami, 6) z usuniętymi jajnikami i cukrzycą oraz 7) z usuniętymi jajnikami i cukrzycą na diecie lnianej. Po dwóch miesiącach Egipcjanie pobrali od samic próbki krwi i moczu. Zbadali je pod kątem zawartości insulinopodobnego czynnika wzrostu 1 (IGF-1) oraz osteokalcyny, czyli białka wiążącego kationy Ca2+. Okazało się, że oba związki występowały w wyższych stężeniach w grupach z usuniętymi jajnikami (5.) i cukrzycowej po owariektomii (usunięciu gonad) (6.), lecz było ich znacznie mniej u zwierząt z cukrzycą i zachowanymi jajnikami (3.). Poziom IGF-1 i osteokalcyny można było przywrócić do normy za pomocą oleju lnianego. Naukowcy stwierdzili także, że w moczu diabetyczek podniosło się stężenie deoksypirydynoliny (ang. deoxypyridinoline, DPD). Jest to wyrazem przyspieszonego tempa obrotu metabolicznego kości z przewagą procesu resorpcji. Z uryną wydalane są metabolity rozkładu kolagenu typu I, w tym DPD. Nasilona resorpcja oznacza, że składniki mineralne kości są wchłaniane powoli, co może prowadzić do jej zaniku. Pod wpływem oleju lnianego poziom tego biomarkera również powracał do normy. W związku z uzyskanymi wynikami akademicy uważają, że cukrzyca silniej wpływa na kości niż owariektomia (wycięcie jajników), co sugeruje, że cukrzyca może być istotniejszym czynnikiem ryzyka wystąpienia osteoporozy u kobiet po menopauzie od związanego z przekwitaniem spadku poziomu hormonów płciowych. Podczas eksperymentu olej lniany korzystnie wpływał na gęstość kości i obniżał wartości markerów osteoporozy. Egipcjanie podkreślają, że za dobroczynny wpływ oleju lnianego odpowiadają prawdopodobnie wielonienasycone kwasy tłuszczowe omega-3, zabezpieczające procesy tworzenia macierzy kości i ich mineralizacji, które ulegają upośledzeniu przez cukrzycę i menopauzę.
  16. Paproć rosnąca na terenie Chin i Półwyspu Malajskiego może już niedługo stać się bardzo ważna także dla Europejczyków. Wszystko dlatego, że ekstrakt z tej rośliny może hamować rozwój osteoporozy. Mówiąc dokładniej, mowa o czterech substancjach zawartych w metanolowym ekstrakcie z paproci Cibotium barometz. Roślina, należąca do rodziny diksoniowatych, jest już od dawna stosowana przez azjatyckich zielarzy do leczenia różnego rodzaju chorób. Prób zapobiegania osteoporozie dotychczas jednak nie podejmowano. W eksperymencie, przeprowadzonym przez zespół Nguyena Xuana Cuonga z Wietnamskiej Akademii Nauki i Technologii, wykorzystano łącznie osiem substancji wyizolowanych z ekstraktu z C. barometz. Dodano je do naczyń hodowlanych zawierających makrofagi - komórki zdolne m.in. do przemiany w osteoklasty, czyli tzw. komórki kościogubne. W zdrowo funkcjonującym organizmie aktywność tych ostatnich jest konieczna dla utrzymania prawidłowej struktury kości, lecz ich nadmierna aktywność prowadzi do osteoporozy. Jak się okazało, spośród badanych substancji cztery skutecznie blokowały powstawanie osteoklastów, z czego jedna osiągała skuteczność na poziomie aż 97%. Podczas wstępnych testów bezpieczeństwa wykazano także, że badane związki nie szkodzą samym makrofagom, dzięki czemu mogą one pełnić swoje inne funkcje, związane m.in. z udziałem w obronie immunologicznej organizmu. Autorzy eksperymentu twierdzą, że zidentyfikowane substancje są obiecującymi środkami mogącymi zapobiegać osteoporozie lub spowalniać jej rozwój. Potencjalne zainteresowanie lekiem byłoby bez wątpienia ogromne - w samej Polsce osób na chorobę tę ciepią bowiem niemal 3 miliony osób.
  17. Osoby z celiakią są szczególnie narażone na osteoporozę, ponieważ ich układ odpornościowy atakuje tkankę kostną (New England Journal of Medicine). O tym, że z celiakią, zwaną też chorobą trzewną, wiąże się ryzyko przedwczesnej osteoporozy, wiedziano już od jakiegoś czasu. Dotąd tłumaczono to zaburzeniami wchłaniania wapnia bądź witaminy D. Naukowcy z Uniwersytetu w Edynburgu wykazali jednak, że organizmy chorych wytwarzają przeciwciała atakujące osteoprotegerynę (OPG) - białko pełniące rolę inhibitora resorpcji kości. Należy ono do rodziny receptorów czynników martwicy nowotworów. Jego niedobór prowadzi do osteoporozy, a nadmiar do osteopetrozy. Dzięki studium Szkotów wyjaśniło się, czemu pacjenci z celiakią nie reagują na leczenie Ca i witaminą D. U 20% badanych osób stwierdzono obecność zaburzających działanie OPG przeciwciał. To duży krok naprzód. Nie tylko odkryliśmy, czemu w celiakii występuje osteoporoza, ale zauważyliśmy też, iż bardzo dobrze reaguje ona na leki zapobiegające usuwaniu tkanki kostnej. Testy na przeciwciała mogą wiele zmienić w życiu chorych, alarmując nas, że istnieje ryzyko osteoporozy i pomagając dla nich znaleźć właściwą formę leczenia – podsumowuje szef projektu badawczego, prof. Stuart Ralston z Instytutu Genetyki i Medycyny Molekularnej.
  18. Dotąd zieloną herbatę badano raczej w kontekście zapobiegania nowotworom, chorobom serca czy wydłużania życia. Okazuje się jednak, że napój ten sprzyja zdrowiu kości: stymuluje ich formowanie i spowalnia rozkład. Wiele wskazuje na to, że może pomóc w leczeniu osteoporozy i innych chorób układu kostnego (Journal of Agricultural and Food Chemistry). Naukowcy z Hongkongu, którzy pracowali pod przewodnictwem Ping Chung Leunga, zwrócili uwagę na fakt, że ostatnie badania na ludziach i hodowlach komórkowych wykazały, że zielona herbata jest dobra dla kości, prawie nikt nie pokusił się jednak o wskazanie konkretnej substancji odpowiadającej za ten efekt. Aby rozwiązać tę zagadkę, biolodzy przez kilka dni dodawali do hodowli osteoblastów (komórek kościotwórczych) trzy związki: 1) epigalokatechinę (ang. epigallocatechin, EGC), 2) gallokatechinę (ang. gallocatechin, GC) oraz 3) galusan gallokatechiny (ang. gallocatechin gallate, GCG). Odkryli, że epigalokatechina o 79% zwiększała aktywność enzymu wspomagającego wzrost kości, poza tym znacznie zwiększała mineralizację kości. Co ważne, hamowała też aktywność osteoklastów, czyli komórek kościogubnych. Żaden z badanych związków nie wpływał toksycznie na komórki kości.
  19. Kobiety uskarżające się podczas menopauzy na tzw. objawy wazomotoryczne, takie jak uderzenia gorąca czy zaburzenia snu, są znacznie bardziej narażone na osteoporozę - dowodzą naukowcy z organizacji Women's Health Across the Nation. Do badania wykorzystano dane na temat 5600 pań w wieku od 46 do 57 lat wolnych od chorób kości. Każda z pacjentek otrzymała do wypełnienia formularz zawierający pytania dotyczące m.in. występowania objawów wazomotorycznych. Z zebranych informacji wynika, że napady pocenia oraz uderzenia gorąca dotykają niemal 40% uczestniczek studium. Po zebraniu ankiet u pań wykonano pomiar gęstości kręgów lędźwiowych kręgosłupa za pomocą densytometrii rentgenowskiej. Metoda ta, polegająca na ustaleniu gęstości tkanki kostnej na podstawie jej zdolności do pochłaniania promieni X, jest standardową techniką pomiaru tego parametru. Analiza danych z obu badań wykazała, iż intensywność napadów pocenia wykazuje wyraźną korelację ze średnią gęstością lędźwiowego odcinka kręgosłupa - u pacjentek narzekających na wysoką intensywność nocnego pocenia była ona aż o jedną piątą niższa, niż u pań, które w ogóle go u siebie nie stwierdziły. Niepokojącym symptomem powinny być także uderzenia gorąca - u pań uskarżających się na wysoką uciążliwość i częstotliwość tego objawu tkanka kostna była o 10% mniej zagęszczona, niż u kobiet wolnych od tego problemu. Dokonane odkrycie jest istotne z punktu widzenia profilaktyki złamań i innych uszkodzeń kości. Wiele wskazuje na to, że u pań z grupy ryzyka warto rozważyć wdrożenie hormonalnej terapii zastępczej, która mogłaby wspomóc poprawę malejącej systematycznie gęstości tkanki kostnej.
  20. O tym, że brak obciążenia jest jedną z głównych przyczyn osteoporozy, wiemy już od dawna. Dotychczas nie wiadomo było jednak zbyt wiele na temat mechanizmu tego zjawiska. Jego zrozumienie ułatwili badacze z Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), którzy... wystrzelili komórki kości w kosmos, by zasymulować niemal całkowity brak jakiegokolwiek nacisku. Do doświadczenia wykorzystano osteoklasty, zwane także komórkami kościogubnymi. W dojrzałym, prawidłowo funkcjonującym organizmie ich aktywność powinna być minimalna, zaś jej wzrost powinien towarzyszyć przebudowie tkanki związanej np. ze zrastaniem się złamań. Niestety, eksperyment przeprowadzony z udziałem ESA wykazał, że komórki te są także stymulowane (i to bardzo silnie) przez brak obciążeń. Do przeprowadzenia doświadczenia wykorzystano osteoklasty mysie. Zostały one pobrane ze szpiku kostnego, a następnie rozdzielone na dwie pule. Pierwszą z nich wysłano na 12 dni w przestrzeń kosmiczną, gdzie o ich dobrą kondycję troszczył się specjalnie zaprojektowany aparat. Pozostałe komórki zachowano na powierzchni Ziemi. Analiza "kosmicznych" osteoklastów wykazała, że były one znacznie bardziej aktywne od komórek utrzymywanych przez cały czas w warunkach ziemskiej grawitacji. Potwierdza to bardzo wyraźnie, że brak nacisku uruchamia proces aktywnego rozkładu tkanki kostnej. Jak oceniają autorzy eksperymentu, zebrane informacje będą przydatne dla organizatorów oraz uczestników lotów kosmicznych. Uświadomienie sobie, jak wielkie szkody powoduje brak obciążeń, może pomóc także osobom zagrożonym osteoporozą. Nie od dziś wiadomo bowiem, że ćwiczenia siłowe są podstawową i najskuteczniejszą formą ochrony przed tą chorobą.
  21. Osoby z osteoporozą częściej cierpią na łagodne pozycyjne zawroty głowy. Co ważne, pojawiają się one mimo braku urazu głowy czy operacji ucha (Neurology). Uważa się, że przyczyną tego zjawiska jest zanik otolitów (inaczej statolitów lub kamyczków błędnikowych), czyli ziarenek węglanu wapnia. Znajdują się one w kanałach półkolistych ucha wewnętrznego i uciskając włoski receptorów połączonych z nerwem równoważno-słuchowym, informują o położeniu ciała w przestrzeni. Zespół dr Ji Soo Kim z Narodowego Uniwersytetu Seulskiego zbadał 209 pacjentów z zawrotami głowy. Zestawiono ich z 202 osobami bez tej przypadłości. Okazało się, że w porównaniu do badanych z prawidłową gęstością kości, ludzie z osteoporozą uskarżali się na zawroty głowy 3-krotnie, a chorzy z osteopenią (ubytkiem masy kostnej, który jeszcze nie jest patologiczny) 2-krotnie częściej. Dwadzieścia pięć procent pacjentek z zawrotami głowy miało też osteoporozę, chorobę diagnozowano zaś tylko u 6% pań wolnych od uczucia wirowania. U 47% kobiet z zaburzeniami równowagi stwierdzono osteopenię; dotyczyło to jedynie 33% przedstawicielek grupy bez zawrotów głowy. Dwanaście procent mężczyzn uskarżających się na wirowanie miało również kłopot z osteoporozą (w porównaniu do 6% grupy bez zaburzeń równowagi). Osteopenia dotyczyła 40% panów z zawrotami głowy i 27% szczęśliwców, którzy ich nie zaznali. Wyniki sugerują, że u ludzi z zawrotami występują zaburzenia metabolizmu wapnia. U kobiet pierwszy tego typu epizod występuje po 50. roku życia, kiedy spadek poziomu estrogenu powoduje obniżenie masy kostnej – podsumowuje dr Ji Soo Kim.
  22. Proces budowy i regeneracji kości jest kontrolowany przez serotoninę - donoszą badacze z Uniwersytetu Columbia. Odkrycie może otworzyć drogę do prawdziwego przełomu w leczeniu takich schorzeń, jak osteoporoza. Mało kto zdaje sobie z tego sprawę, ale serotonina będąca neuroprzekaźnikiem wykorzystywanym w obrębie układu nerwowego stanowi zaledwie pięć procent całej puli tej substancji w organizmie. Pozostała jej część jest wytwarzana w przewodzie pokarmowym, skąd jej przenikanie do mózgu było niemożliwe niemożliwe ze względu na istnienie tzw. bariery krew-mózg, blokującej wymianę wielu substancji pomiędzy ogólnym obiegiem krwi oraz krwią przepływającą przez mózg. Funkcja tego ogromnego zasobu serotoniny była dotychczas zagadką. Przełom nastąpił dzięki badaniom zespołu dr. Gerarda Karsenty'ego. Przeprowadzone przez niego badania wykazały ścisłą zależność pomiędzy poziomem serotoniny we krwi oraz kondycją kości. Cała historia zaczęła się podczas badań nad tajemniczym syndromem objawiającym się bardzo silnym zanikiem tkanki kostnej oraz ślepotą. Jak ustalono, przyczyną choroby była mutacja genu LRP5. Jak się później okazało, inne zaburzenie w obrębie tego samego genu objawia się wyjątkowo masywną budową kości i niemal całkowitą opornością na rozwój osteoporozy. Jak wspomina dr Karsenty, osoby te miały tak potężne żuchwy, że proste wyrwanie zęba było dla opiekujących się nimi dentystów ogromnym wyzwaniem. Przez pewien czas uważano, że produkt genu LRP5 wpływa bezpośrednio na kości. Po pewnym czasie okazało się jednak, że rozwiązania należy szukać zupełnie gdzie indziej, a prawdziwą przyczyną zaburzeń jest własnie serotonina produkowana w przewodzie pokarmowym. Dalsze badania wykazały, że białkowy produkt genu LRP5 blokuje enzym pozwalający na przetwarzanie aminokwasu tryptofanu na serotoninę. Co ciekawe, ta sama proteina nie wykazuje wpływu na wytwarzanie serotoniny mózgu. Gdy serotonina zostanie wytworzona, jest wydzielana do krwi, skąd dociera do komórek kościotwórczych i blokuje ich wzrost. Wyhodowaliśmy myszy z wyłączonym genem [LRP5], opisuje dalszą część eksperymentu dr Karsenty. Efekt? Komórki kościotwórcze strajkują. Wynika to z faktu, że w organizmach zwierząt nie istnieje siła hamująca syntezę serotoniny, co prowadzi do poważnej osteoporozy. Działo się tak pomimo tego, że same komórki odpowiedzialne za tworzenie kości były w pełni sprawne. Gdy komórki kościotwórcze pozbawione LRP5 wyizolowano z ciał zwierząt i hodowano w laboratorium bez dostępu do serotoniny, rozwijały się one prawidłowo. Gdy do pożywki, w której je hodowano, dodano serotoniny, ich aktywność znów spadała niemal do zera. Podobnie zachowywały się komórki kościotwórcze zwierząt niemodyfikowanych genetycznie. "To naprawdę zmieni sposób myślenia w tej branży", "jestem naprawdę podekscytowany tym odkryciem (...) to przełomowa publikacja", "byłem kompletnie zaskoczony, opadła mi szczęka" - to tylko niektóre wypowiedzi innych naukowców na temat dokonanego odkrycia. Miejmy nadzieję, że opracowane na jego podstawie terapie okażą się równie interesujące i, przede wszystkim, skuteczne.
  23. Badacze z Federalnego Instytutu Technologii w szwajcarskim Zurichu opracowali nową metodę precyzyjnej analizy wytrzymałości tkanki kostnej. Technika, opierająca się na pomiarach gęstości oraz parametrów mechanicznych próbki, ma szansę stać się za kilka lat istotnym elementem diagnostyki osteoporozy. Opracowana procedura działa w oparciu o złożone symulacje generowane przez superkomputer Blue Gene/L firmy IBM, której pracownicy wsparli pracownikow Instytutu. Na podstawie analizy reakcji fragmentu kości na nacisk tworzona jest "mapa" naprężeń powstających w całej objętości próbki. Uzyskane wyniki pozwolą w przyszłości na dobór optymalnego sposobu leczenia osteoporozy, pomogą także w podjęciu decyzji o ewentualnym wszczepieniu metalowych płytek wzmacniających kość w miejscach najbardziej narażonych na pęknięcia. Aby przeprowadzić badanie, wystarcza pobranie próbki kości o wymiarach 5x5 mm. Materiał jest następnie poddawany różnorodnym próbom obciążeniowym, a zebrane z czujników informacje trafiają do komputera. Efektem pojedynczego testu, trwającego około dwudziestu minut, jest wytworzenie około... 90 GB danych. Oczywiście, są one następnie obrabiane do bardziej "przystępnej" formy, pozwalającej na interpretację przez lekarza. Pozornie największą wadą metody jest konieczność użycia komputera klasy Blue Gene/L. Ilość przeprowadzanych obliczeń jest tak wielka, że nawet słynny komputer Deep Blue, znany z pojedynków szachowych z Garri Kasparowem pod koniec XX wieku, potrzebowałby na ich wykonanie niemal tygodnia. Na szczęście, porównanie to pokazuje jednocześnie, jak szybki jest rozwój informatyki. Jak ocenia dr Alessandro Curioni, pracujący dla laboratorium badawczego IBM w Zurichu, za dziesięć lat możliwości dzisiejszych komputerów będą osiągalne przy użyciu zwykłych komputerów biurkowych, dzięki czemu tego typu symulacje wytrzymałości tkanki kostnej staną się rutynową praktyką. Pracujący w Federalnym Instytucie Technologii prof. Peter Arbenz, pomysłodawca nawiązania współpracy z Błękitnym Gigantem, tłumaczy, że najważniejszym wyzwaniem dla jego zespołu było stworzenie nowoczesnych i wydajnych algorytmów zdolnych do przepowadzenia tak złożonych symulacji. Choć dotychczasowe wyniki wydają się być bardzo obiecujące, badacz ocenia to osiągnięcie ostrożnie: Jesteśmy na początku ekscytującej podróży. Ten kierunek badań musi być utrzymany, byśmy mogli osiągnąć nasz cel. Kolejnym celem grupy będzie stworzenie algorytmu zdolnego do symulacji złamania kości u ściśle określonej osoby poddawanej badaniu. Osiągnięcie tego celu pomogłoby bez wątpienia w szybkiej i skutecznej diagnostyce osteoporozy oraz ocenie zagrożeń związanych z osłabieniem kości. Stawka jest niezwykle wysoka, gdyż chorobą jest zagrożonych aż 9 milionów osób w samej tylko Polsce. Wyniki badań zaprezentowano na konferencji IACM/ECCOMAS 2008 w Wenecji.
  24. Badanie ultrasonograficzne (USG) pięty połączone z oceną czynników ryzyka może stać się nowym standardem wykrywania osób narażonych na złamania spowodowane osteoporozą - oceniają lekarze. Oceny nowej procedury diagnostycznej dokonali pracownicy Szpitala Uniwersyteckiego w szwajcarskiej Lozannie. Zdaniem badaczy, zaproponowana metoda może umożliwić wielu pacjentom na uniknięcie regularnego wykonywania fotografii rentgenowskich, co pozwoli na redukcję kosztów i narażenia na promieniowanie przy jednoczesnym zachowaniu jakości testu. Obecnie jako rytunowe badanie przesiewowe zaleca się wykonywanie zdjęcia rentgenowskiego u wszystkich kobiet w wieku powyżej 65. roku życia oraz mężczyzn po 70. roku życia, niezależnie od dodatkowych czynników ryzyka złamań. Nowe podejście do tego problemu mogłoby więc nie tylko ograniczyć liczbę osób objętych programem badań przesiewowych we wspomnianej grupie wiekowej, lecz także pozwolić na objęcie opieką osób młodszych, u których stwierdzi się wzrost zagrożenia złamaniem. W związku ze zwiększeniem liczby osób starszych w społeczeństwie ocenia się, że do roku 2050 liczba osób bezpośrednio zagrożonych złamaniem głowy kości udowej (jest to uraz charakterystyczny dla osób cierpiących na osteoporozę) wzrośnie aż czterokrotnie. Obecnie w samych tylko Stanach Zjednoczonych około 10 milionów osób (a więc około 3% całej populacji) cierpi na tę chorobę, a ponadtrzykrotnie liczniejsza grupa Amerykanów wykazuje zmniejszoną gęstość kości, przez co osoby te są bezpośrednio narażone na rozwój tego schorzenia. Nic więc dziwnego, że poszukiwane są testy, które pozwolą na obniżenie kosztu pojedynczego badania przy jednoczesnym zachowaniu ich wartości diagnostycznej. Jak podkreśla dr Idris Guessous, jeden z lekarzy przeprowadzających eksperyment, niezbędne jest stworzenie nowej strategii badań przesiewowych, dzięki której obejmą one wyłącznie te osoby, które rzeczywiście ich potrzebują. Przeprowadzone w Szwajcarii badanie objęło 6174 kobiet w wieku 70-85 lat, u których nie stwierdzono wcześniej osteoporozy. Każda z pań została przebadana z użyciem aparatu do ultrasonografii, czyli analizy struktury tkanki na podstawie pomiaru jej przepuszczalności dla ultradźwięków. W eksperymencie użyto specjalnego wariantu tej metody, pozwalającego na dokładną ocenę gęstości tkanki kostnej. Oprócz tego dokonano oceny kilku czynników ryzyka, takich jak wiek (szacuje się, że ryzyko złamań rośnie gwałtownie po 75. roku życia), przebyte złamania kości oraz upadki. Na koniec lekarze poprosili każdą z seniorek o trzykrotne szybkie powstanie z krzesła bez użycia rąk dla utrzymania równowagi, co pozwoliło na ocenę funkcjonowania zmysłu równowagi. Na podstawie testów zakwalifikowano co czwartą z badanych kobiet (1464 osób) do grupy wysokiego ryzyka wystąpienia złamań, a następnie przez trzy lata śledzono losy wszystkich przebadanych pań. Charakterystyczny dla osteoporozy uraz kości udowej przydarzył się 66 z nich, przy czym aż dziewięć na dziesięć należało do grupy wysokiego ryzyka. Jak ocenia dr Guessous, Ryzyko złamania nie jest związane wyłącznie z gęstością kości. Zależy ono także od ryzyka upadku, które jest często pomijane przez lekarzy. Lekarz dodaje, że badanie USG połączone z oceną zagrożenia urazem może pozwolić na zidentyfikowanie pacjentów, u których niepotrzebne są dokładne badania rentgenowskie. Wyłączenie tej grupy z rutynowych badań umożliwiłoby osiągnięcie sporych oszczędności (badanie ultrasonograficzne jest znacznie tańsze od prześwietlenia rentgenowskiego) oraz ograniczenie ryzyka związanego z zastosowaniem promieniowania X. Warto jednak zaznaczyć, że amerykańska Narodowa Fundacja Osteoporozy podchodzi do nowego pomysłu bardzo sceptycznie. Zdaniem jej prezesa, dr Felicii Cosman, badanie rentgenowskie jest metodą skuteczną i wystarczająco dostępną dla pacjentów: jest dostępne dla każdego, być może z wyjątkiem osób żyjących w miejscach naprawdę odległych [od dużych miast]. Na dodatek jego koszty są zwykle refundowane, więc cena nie jest istotnym problemem. W naszym kraju ciężko znaleźć argument popierający wykonywanie dodatkowych testów u osób starszych. Jak ocenia przedstawicielka fundacji, obecnie stosowana diagnostyka obejmuje dostatecznie dużą grupę osób zagrożonych efektami osteoporozy, lecz, niestety, zaniedbuje się jednocześnie tych pacjentów, którzy już przeszli złamania. Jej zdaniem, nie poświęca się im należytej uwagi i zaniedbuje się wykonywanie u nich regularnych testów. Wyniki wykonanych w Szwajcarii badań opublikowano w najnowszym numerze czasopisma Radiology.
  25. W ostatnich latach mogliśmy wielokrotnie spotkać się z doniesieniami o pozytywnym wpływie umiarkowanego spożycia alkoholu na zdrowie. Naukowcy potwierdzili jego dobroczynny wpływ m.in. w zapobieganiu choroby wieńcowej i drżenia samoistnego. Tym razem dzięki badaniom dowiadujemy się, że picie napojów wyskokowych w rozsądnych ilościach może zapobiegać osteoporozie, chorobie związanej z osłabieniem kości i niekorzystnymi zmianami jej struktury. Na podstawie analizy statystycznej badacze wykazali, że osoby pijące jednego drinka dziennie cierpią na złamanie w obrębie stawu biodrowego (jest to najczęstszy uraz w przebiegu osteoporozy) aż o jedną piątą rzadziej niż abstynenci. Należy być jednak ostrożnym, gdyż wypijanie powyżej dwóch porcji alkoholu dziennie znacznie zwiększa zagrożenie uszkodzenia. Szacuje się, że w Polsce na osteoporozę cierpi około 2,5-3,5 miliona osób. Jej główną przyczyną jest utrata minerałów, głównie jonów wapnia, z tkanki kostnej. Ze względu na masową zachorowalność, zaliczana jest do grupy chorób cywilizacyjnych. Do głównych czynników ryzyka tego schorzenia zalicza się wiek, płeć żeńską (panie zapadają na tę chorobę aż dwukrotnie częściej) oraz brak aktywności fizycznej. Spożywany w nadmiarze alkohol, jak wspomniano wcześniej, również sprzyja rozwojowi tego stanu. Badanie, wykonane pod przewodnictwem dr. Kariny Berg przez zespół ze szpitala Montefiore Medical Center, miało charakter przeglądu trzynastu innych analiz związanych z tą chorobą. Na podstawie badań wykazano, że średnia dzienna dawka alkoholu w wysokości jednego drinka dziennie zmniejsza ryzyko złamania w obrębie stawu biodrowego o 20% w porównaniu do całkowitych abstynentów, zaś przyjmowanie dawki dwukrotnie niższej zmniejsza to prawdopodobieństwo o 16%. Większe dawki są wyraźnie szkodliwe - regularne spożywanie powyżej dwóch porcji alkoholu dziennie powoduje wzrost zagrożenia uszkodzeniem kości aż o czterdzieści procent. Dr Berg ocenia, że pozytywny wpływ napojów wyskokowych bierze się z faktu, iż wpływają one na poziom krążących we krwi estrogenów, korzystnych dla utrzymania tkanki kostnej w dobrym stanie. Pani doktor zastrzega jednak, że wykonane przez nią badanie miało na celu wyłącznie poszukiwanie zależności pomiędzy spożyciem alkoholu oraz częstotliwością złamań, nie zaś analizę przyczyn tego zjawiska. Warto jednak wspomnieć, że liczne inne badania wykazały, że umiarkowane spożycie alkoholu może mieć korzystny wpływ na zdrowie wielu organów. Jako najbardziej wartościowy napój podaje się przeważnie czerwone wino. Wnioski z badań dr Berg pokrywają się z generalnymi zaleceniami większości autorytetów w dziedzinie ochrony zdrowia. Najczęściej jako dzienną dawkę alkoholu zaleca się właśnie pojedynczą porcję dziennie dla kobiet oraz maksymalnie dwukrotność tej dawki dla panów.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...