Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'bliźniaczki' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 6 wyników

  1. Punkt G, który miał zawdzięczać swą sławę m.in. rzadkości występowania, najprawdopodobniej w ogóle nie istnieje. W największym jak dotąd studium dotyczącym tego zagadnienia badacze z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego uwzględnili aż 1800 kobiet. Niestety, nie natrafili na jakikolwiek trop punktu Gräfenberga (Journal of Sexual Medicine). Wg Brytyjczyków, punkt G jest raczej tworem kobiecej wyobraźni, podsycanym przez media, seksuologów i literaturę przedmiotu. Dr Beverley Whipple, która w latach 80. ubiegłego wieku przywróciła opinii publicznej i środowisku medycznemu temat żeńskiej ejakulacji, publikując wraz z Johnem Perrym bestsellerową książkę "Punkt G" (The G-Spot), uważa, że wyniki ekspertów z UCL są błędne. Podkreśliła, że zignorowali oni doświadczenia lesbijek oraz kobiet biseksualnych i nie wzięli pod uwagę efektów uprawiania seksu z różnymi partnerami, którzy stosują przecież inne techniki pieszczot itp. Akademicy z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego badali wyłącznie pary bliźniaczek jedno- i dwujajowych. Panie pytano, czy mają punkt G. Gdyby w ogóle istniał, powinien występować u obu sióstr jednojajowych. Okazało się jednak, że założenie to nie było prawdziwe i identyczne genetycznie kobiety nie dzieliły punktu G częściej niż bliźniaczki dwujajowe. Kobiety mogą się spierać, że posiadanie punktu G to skutek diety lub ćwiczeń, ale w rzeczywistości znalezienie realnych śladów jego istnienia jest niemożliwe. Największe jak dotąd studium dotyczące tego zagadnienia wykazało, że idea punktu G jest doświadczeniem subiektywnym – podsumowuje profesor Tim Spector. Andrea Burri i dr Petra Boynton z UCL cieszą się z takiego obrotu spraw. Wyjaśniają, że dzięki temu zniknie presja odczuwana zarówno przez kobiety, jak i mężczyzn. Poszukiwanie u siebie punktu G jest nieszkodliwe, jeśli ktoś nie przejmuje się jego ewentualnym brakiem. To nie powinno być jedyny obszar zainteresowań. Każdy jest inny.
  2. Bliźniaczki z mniejszą wagą urodzeniową z większym prawdopodobieństwem są grubsze jako osoby dorosłe (American Journal of Clinical Nutrition). Naukowcy z Wielkiej Brytanii i Uniwersytetu w Otago (OU) w Nowej Zelandii zauważyli, że dziewczynki takie mają na późniejszych etapach życia więcej tkanki tłuszczowej w porównaniu do suchej masy mięśniowej. U bliźniaczek cięższych w momencie przyjścia na świat po latach występuje wyższy stosunek suchej masy mięśniowej do tłuszczowej. Studium zespołu objęło 3170 bliźniaczek z Wielkiej Brytanii w wieku od 18 do 80 lat. Dziewczynka, która jest bliźniaczką i waży przy urodzeniu 2,5 kg, w dorosłości ma o 500 g mniej tłuszczu niż dziewczynka z niższą wagą urodzeniową, wynoszącą 1,5 kg – podkreśla Paula Skidmore, dietetyk z OU. Średnia waga urodzeniowa dla bliźniaczek wynosiła 2,5 kg. Na początku eksperymentu wszystkie badane zważono, a by ocenić ogólną zawartość tłuszczu w organizmie, poddano je absorpcjometrii podwójnej energii promieniowania rentgenowskiego (ang. dual-energy X-ray absorptiometry, DXA). Odnotowane różnice w zawartości tłuszczu nie były duże, tym niemniej istniały. Wygląda więc na to, że mniejsze dzieci od początku miały większą skłonność do jego magazynowania i w życiu dorosłym skład ich ciała był nieco gorszy.
  3. Tęższe kobiety po czterdziestce wyglądają młodziej, a utrata zaledwie 4,5 kg, co odpowiada mniej więcej jednemu rozmiarowi, może postarzyć nawet o 4 lata (Plastic and Reconstructive Journal). Dr Bahaman Guyuron i zespół z Case Western Reserve University przez dwa lata śledzili losy 186 par bliźniaczek jednojajowych, które przekroczyły 40. r.ż. Ponieważ siostry miały identyczne DNA, różnice w wyglądzie musiały być wynikiem trybu życia, a nie tzw. dobrych lub złych genów. Amerykanom zależało na określeniu związku między wagą (wyrażoną przez wskaźnik masy ciała BMI) a postrzeganym wiekiem. Kobiety podzielono na grupy w oparciu o 4-punktowe przedziały BMI. Okazało się, że BMI wyższy o 4 jednostki "odmładzał" o 2-4 lata. Czynnikiem dodającym lat był zaś rozwód, ponieważ kobiety zamężne i singielki wyglądały młodziej od pań, których związki się rozpadły. Tym ostatnim rozwód, w porównaniu do siostry, dodawał ok. 1,7 roku. Podobnie oddziaływały depresja, palenie, picie alkoholu, a także opalanie. Obecnie doktor Guyuron, szef Wydziału Chirurgii Plastycznej, prowadzi analogiczne studium z udziałem bliźniąt płci męskiej. Eksperci podkreślają, że wbrew pozorom, to nie zmarszczki wpływają na ocenę wieku, lecz zmiana kształtu twarzy. Lepiej więc mieć nieco pucułowate policzki, bo to odejmuje lat, niż być na wiecznej diecie, która de facto przyspiesza wiotczenie skóry. Twarz nie tylko traci na objętości. Efekt jo-jo prowadzi też do rozciągnięcia włókien kolagenowych i elastynowych. Wyniki uzyskane przez Amerykanów potwierdzałyby teorię francuskiej aktorki Catherine Deneuve, która utrzymuje, że starając się zatrzymać upływ czasu, kobieta po trzydziestce musi wybierać między ciałem (w domyśle szczupłą sylwetką) a twarzą. Prawdą jest też, że rzeczywiście osoby tęższe wydają się młodsze, a ich twarz wygładzona. W końcu pełne policzki to jeden z elementów schematu dziecięcości.
  4. Trzydziestopięcioletnia obecnie Brytyjka Michelle Stepney zawdzięcza, i to dosłownie, życie swoim 13-miesięcznym bliźniaczkom. Kobieta chorowała na nowotwór szyjki macicy, a dowiedziała się o tym po przyjęciu do szpitala z podejrzeniem poronienia. Po badaniach ginekologicznych okazało się, że jest nadal w ciąży, ale ma guza. Kopiąc, dziewczynki usunęły go, ponadto umożliwiły wczesne zdiagnozowanie raka. Kopanie nie tylko świadczyło o dobrym samopoczuciu i prawidłowym rozwoju dzieci, ale także ocaliło ich matkę. Stepney nie zgodziła się na natychmiastową histerektomię i chemioterapię, bo to oznaczałoby aborcję. Wybrała leczenie po urodzeniu bliźniaczek. Lekarze z Royal Marsden Hospital zaordynowali kobiecie ograniczoną chemioterapię. Cytostatyki podawano co dwa tygodnie, monitorując jednocześnie rozwój dzieci. Podobny schemat terapeutyczny stosowano już wcześniej, ale nigdy jeszcze u kobiety z bliźniaczą ciążą. W grudniu 2006 roku Alice i Harriet przyszły na świat w 33. tygodniu ciąży w wyniku cesarskiego cięcia. Były zdrowe, ale urodziły się bez włosów (to skutek uboczny leczenia). Po miesiącu pani Stepney usunięto macicę. Okazało się, że nie ma przerzutów. Brytyjka została nominowana przez Cancer Research UK Race for Life do nagrody Kobiety Odwagi. Zostanie odznaczona na ceremonii, która odbędzie się 12 lutego w Londynie.
  5. Beverley Robson, 32-letnia Brytyjka, w ciągu miesiąca dwukrotnie zaszła w ciążę. Po pierwszym zapłodnieniu nie zostało zatrzymane dojrzewanie kolejnych komórek jajowych. Nadpłodnienie (superfecundation) jest prawdziwą rzadkością, zdarza się bowiem raz na milion. Plemniki pochodzą z różnych stosunków płciowych, odbytych niedługo po sobie. Trudno uwierzyć, że Leah i Lara nie są bliźniaczkami, skoro przyszły na świat tego samego dnia. De facto Leah jest o dwa tygodnie starsza od siostry. W przypadku zapłodnienia dodatkowego drugi płód często obumiera. W łonie matki embriony konkurują ze sobą, a pierwszy jest lepiej odżywiony i większy. Państwo Robsonowie ma już dwóch synów: 9-letniego Kyle'a i 6-letniego Zacka. Zagadnienie tego typu ciąży wielopłodowej od dawna fascynowało lekarzy, także naszych rodzimych. Wzmianka na ten temat pojawiła się już w pierwszym polskim czasopiśmie medycznym Primitiae physico-medicae. Wydawano je w Lesznie w latach 1750-1753.
  6. Kobiety, które mają bliźniacze rodzeństwo, aż do 5 razy częściej niż inne panie przechodzą przedwczesną menopauzę. Badanie objęło ponad 1600 australijskich i brytyjskich bliźniąt. Wykazało ono nasilenie zjawiska przedwczesnego wygasania funkcji jajników (premature ovarian failure, POF). W jego wyniku kobiety przekwitają co najmniej 10 lat za wcześnie. W przypadku bliźniąt biorących udział w omawianym studium odnotowano 3-5-krotnie wyższe ryzyko wystąpienia POF przed 40. rokiem życia niż w populacji generalnej (tutaj zjawisko to dotyczy jednej na 100 kobiet przed czterdziestką). Naukowcy amerykańscy analizowali dane 404 brytyjskich i 428 australijskich par bliźniaczek, które przeszły menopauzę. Porównywali je z grupą kontrolną 3.483 Holenderek, rekrutowanych podczas programu badań przesiewowych w kierunku raka piersi. Większość kobiet z grupy kontrolnej przekwitała na początku 6. dekady życia. Szefem badań był profesor Roger Gosden z Cornell University.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...