Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37694
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    250

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Archeolodzy badające miasto Palenque sugerują, że Majowie potrafili wykorzystywać i kontrolować ciśnienie wody. Niewykluczone, że mieli fontanny i toalety spłukiwane bieżącą wodą. Dotychczas sądzono, że tego typu urządzenia pojawiły się w Ameryce po przybyciu do niej Hiszpanów. Palenque, jedno z ważniejszych centrów Majów, było zamieszkane w latach 100-800. Znajdowało się tam około 1500 budynków, a liczba mieszkańców oceniana jest na 6000 osób. W centrum Palenque znajduje się bardzo ciekawy system wodociągowy, niespotykany w innych miastach Majów. Składają się nań m.in. podziemne akwedukty, które z jednej strony przechwytywały wodę ze strumieni, a z drugiej zapobiegały powodziom i erozji gleby. Kirk French, archeolog z Pennsylvania State University przypomina, że Majowie nazywali miasto Lakmaha, co znaczy "Wielka Woda". Niedawno, podczas badania systemu wodociągowego odkryto niezwykłą strukturę - rodzaj akweduktu o długości 66 metrów, charakteryzującego się dużymi spadkami, który nagle zwężał się u końca. Naukowcy oceniają, że ciśnienie u jego wylotu było na tyle duże, by stworzyć fontannę wody o wysokości 6 metrów. Urządzenie pochodzi najpóźniej z roku 750, a więc już wcześniej Majowie byli w stanie kontrolować ciśnienie wody. Naukowcy od dziesięcioleci spekulowali, że pałac w Palenque mógł być wyposażony w toalety spłukiwane bieżącą wodą. Do ich budowy konieczne jest jednak odpowiednie manipulowanie jej ciśnieniem. Teraz wiadomo, że Majowie to potrafili. French przypomina, że fontanna i manipulowanie ciśnieniem to kolejne z oznak bogactwa miasta. Jest ono bowiem położone w okolicy bardzo zasobnej w wodę, a każdy jego mieszkaniec miał do najbliższego źródła nie dalej niż 150 metrów, tak więc prace inżynieryjne z nią związane były oznaką chęci, a nie konieczności. Tym bardziej, że Majowie nie byli wielkimi inżynierami. "Ich budynki są dość proste. Jednak inżynieria wodna robi wrażenie" - mówi naukowiec. French chce przez najbliższe 5 lat zajmować się "hydroarcheologią". Przypuszcza bowiem, że w wielu innych miejscach Nowego Świata uda się znaleźć, przeoczone dotychczas, dowody na wykorzystywanie ciśnienia wody.
  2. Dorośli często spożywają kawę czy inne produkty zawierające kofeinę. Zamiłowanie do niej jest uznawane za całkowicie normalne i legalne. W jakim jednak stopniu wpływa ona na młodzież oraz dzieci, które chętnie – i często w nadmiarze - sięgają po napoje gazowane? Jak oddziałuje chroniczna konsumpcja kofeiny na ich ciśnienie, tętno i drżenie dłoni? Dr Jennifer L. Temple, neurobiolog z Uniwersytetu w Buffalo, prowadzi 4-letnie badania poświęcone m.in. temu zagadnieniu. Na jej studium Narodowe Instytuty Zdrowia przeznaczyły 800 tys. dolarów. Dotąd specjalistka ustaliła, że wśród młodzieży pociąg do kofeiny jest zróżnicowany ze względu na płeć. Biorąc pod uwagę wpływ kofeiny na dorosłych, Amerykanie spodziewali się, że zobaczą różnice między osobami, które piją dużo i mało drinków z tym alkaloidem. Tymczasem wyniki pokazały, że podczas eksperymentów chłopcy pracowali ciężej i dłużej nad zadaniem komputerowym, by uzyskać napój z kofeiną. Temple i zespół zakończyli właśnie drugi etap studium, w którym z uwzględnieniem grupy kontrolnej oceniano oddziaływanie kofeiny na ciśnienie krwi, tętno i drżenie rąk u nastolatków. Na co dzień pani doktor zajmuje się zagadnieniami dotyczącymi wzmocnienia pokarmowego. Konsumpcją kofeiny przez dzieci zainteresowała się po zakończeniu niewielkiego badania na 8-12-latkach. Mieliśmy dużo dzieci pijących nie tylko napoje gazowane, ale i kawę. Spotkałam 12-latkę, która oświadczyła, że rano sięga wyłącznie po kawę [nie jedząc w ogóle śniadania]. Pomyślałam sobie, że to nie może być zdrowe. Pozostając w kręgu swoich zainteresowań, Temple postanowiła sprawdzić, jak dużo będzie skłonna zrobić dana osoba, by uzyskać napój z kofeiną i w jaki sposób wzmocnienie pokarmowe naśladuje uzależnienie od narkotyków. Amerykanka bada mechanizm leżący u podłoża tego zjawiska, chce też sprawdzić, czy da się go wykorzystać do wykształcenia zdrowszych przyzwyczajeń. W studium, którego wyniki ukazały się w grudniowym numerze pisma Behavioural Pharmacology, wzięło udział 26 chłopców i 23 dziewczęta w wieku od 12 do 17 lat. Uczestnicy eksperymentu nie mieli świadomości, że testowany jest wzmacniający wpływ kofeiny. W oparciu o spożycie alkaloidu w różnych postaciach podzielono ich na grupy. Ochotnicy przeszli wstępne testy, by ocenić, czy umieją wyczuć kofeinę w drinkach sporządzonych na potrzeby eksperymentu. Okazało się, że nie byli w stanie. Potem wszyscy zaznajamiali się z programem komputerowymi. By badani oswoili się z napojami testowymi, dostali do domu ich tygodniowy zapas. Losowo przydzielono im drinki kofeinowe lub bezkofeinowe. Zgodnie z instrukcją przez tydzień należało wypijać 1 butelkę dziennie. Obowiązywał zakaz spożywania innych napojów i produktów z kofeiną. W drugim tygodniu następowała zmiana i ci, którzy dotąd pili drinki bezkofeinowe, dostali wersję z alkaloidem i na odwrót. Dziewczęta i chłopcy ponownie znaleźli się w laboratorium wyposażonym w dwa komputery: na jednym można było grać, by zdobyć napój z kofeiną, a na drugim picie bez kofeiny. Nie było, oczywiście, wiadomo, który jest który. Im dłużej grano, tym trudniejsze stawało się zadanie. Temple zaznacza, że różnica w wartości wzmacniającej kofeiny zarysowała się między chłopcami i dziewczętami, a nie między osobami pijącymi na co dzień dużo i mało napojów z kofeiną. Amerykanka spekuluje, że zaobserwowane zjawisko może być wynikiem oddziaływań hormonalnych.
  3. Microsoft zaczął prawdopodobnie rozpowszechniać poprawkę, która eliminuje z Worda technologię opatentowaną przez firmę i4i. Jest ona dostępna na witrynie dla partnerów OEM i oznaczono ją jako "2007 Microsoft Office Supplement Release (October 2009)". W opisie poprawki czytamy: Po jej zainstalowaniu Word nie będzie odczytywał elementów Custom XML z plików .docx, .docm i .xml. Pliki będą otwierane, ale wszystkie elementy Custom XML zostaną z nich usunięte. Microsoft przypomina, że poprawka obowiązuje wszystkich klientów firmy z terenu USA. Przedstawiciele koncernu oświadczyli, że rozważają podjęcie kolejnych kroków prawnych. Zastanawiają się, czy odwołać się od wyroku do Federalnego Okręgowego Sądu Apelacyjnego, czy też złożyć do Sądu Najwyższego wniosek, by ten przyjrzał się sprawie.
  4. Naukowcy z University of California znaleźli odpowiedź na pytanie trapiące ludzi od wielu lat: dlaczego komary kąsają ludzi i ptaki, lecz nie wykazują większego zainteresowania przedstawicielami innych gromad? Jak się okazało, czynnikiem decydującym o preferencjach insekta jest wytwarzanie przez jego ofiary nonanalu - jedego z aldehydów. Dotychczas jedynym związkiem znanym ze zdolości do wabienia komarów był ditlenek węgla (CO2). Jego cząsteczki są jednak wydzielane przez wszystkie zwierzęta, a mimo to komary atakują niemal wyłącznie ptaki i ssaki. Dwaj badacze z University of California, prof. Walter Leal i dr Zain Syed, chcieli zrozumieć, dlaczego tak się dzieje. Do swojego studium badacze wybrali komary z rodzaju Culex, zdolne do przenoszenia zarodźca malarii i wirusa Zachodniego Nilu na ludzi. Celem eksperymentu była ocena zdolności związków wydzielanych przez organizmy ptaków oraz ludzi do wabienia insektów. Po zakończeniu serii testów okazało się, że choć czysty CO2 skutecznie wabi komary do miejsca jego emisji, jego skuteczność wzrastała o 50% po zmieszaniu z nonanalem - aldehydową pochodną prostego węglowodoru, znaną ze swojego owocowego (lub, jak opisują inni, "roślinnego") zapachu. Podczas prób terenowych wykazano, że zastosowanie obu związków pozwalało na złapanie w ciągu jednej nocy aż 2000 osobników z rodzaju Culex. Wiedza zdobyta dzięki studium jest istotna przede wszystkim z punktu widzenia profilaktyki chorób zakaźnych prznoszonych przez komary. Na szczęście każdy z nas może ją wykorzystać do ochrony przed tymi insektami - nie każdy wie bowiem, że nonanal jest często dodawany do... perfum.
  5. Od wielu lat wiadomo, że zachorowanie na toczeń rumieniowaty układowy (ang. systemic lupus erythematosus - SLE), jedną z tzw. chorób autoimmunologicznych, jest częściowo zdeterminowane przez czynniki genetyczne. Mimo to, w 40-75% przypadków zdarza się, że tylko jedno z dwojga bliźniąt jednojajowych zapada na to schorzenie, zaś drugie cieszy się pełnią zdrowia. Dlaczego tak się dzieje, wyjaśniają naukowcy z University of Michigan. Choć genom organizmu zawiera informacje decydujące o całej jego fizjologii, musi on podlegać ścisłej kontroli. Dzieje się tak dzięki tzw. mechanizmom epigenetycznym, czyli ogółowi zjawisk decydujących o aktywności poszczególnych genów bez zmieniania ich sekwencji. Jak wynika z publikacji zamieszczonej w czasopiśmie Genome Research przez zespół dr. Bruce'a Richardsona, czynniki te odgrywają istotną rolę także w rozwoju SLE. Zespół z Michigan przeprowadził analizę 807 genów, spośród których 17 uważa się od pewnego czasu za powiązane z rozwojem tocznia. Wynika z niej, że u osób cierpiących na SLE badane sekwencje DNA są znacznie słabiej zmetylowane, tzn. przyłączona jest do nich mniejsza liczba reszt -CH3. Efektem zaobserwowanej różnicy jest większa aktywność genów i nadmierne pobudzenie układu immunologicznego, mogące prowadzić do tzw. autoagresji, czyli ataku układu immunologicznego na prawidłowe tkanki organizmu. Wygląda więc na to, że do wystąpienia schorzenia - oprócz niekorzystego uwarunkowania genetycznego - konieczny jest jakiś (nieznany jeszcze) czynnik środowiskowy powodujący osłabienie metylacji krytycznych genów. Z pewnością jest zbyt wcześnie, by mówić o pełnym zrozumieniu patogenezy tocznia. Można jednak przypuszczać, że zwiększenie metylacji odpowiednich sekwencji DNA mogłoby zmniejszyć ryzyko zachorowania bądź złagodzić przebieg choroby. Niestety, jest też znacznie gorsza wiadomość: leki zdolne do wybiórczego kontrolowania poziomu metylacji genów nie istnieją.
  6. Przez ostatnie 20 lat na molo nr 39 w San Francisco wylegiwało się po kilkaset lwów morskich. W zeszłym miesiącu przybywający z całego świata turyści i miejscowi mogli oglądać ok. 1700 osobników. Nagle, z niewiadomych przyczyn, zwierzęta zniknęły i teraz zostało ich mniej niż 10. Eksperci głowią się, co zaszło. Mianem lwów morskich najczęściej określa się uchatki kalifornijskie. W Świętym Franciszku po raz pierwszy pojawiły się w 1990 roku, zwabione przez śledzie. Ich liczba zmieniała się w czasie, w zależności od zasobów pokarmowych i temperatury, lecz najwięcej zwierząt odwiedzało rampy właśnie w mijającym roku. Tym bardziej dziwi ich nagłe zniknięcie, ale Jeff Boehm, dyrektor Sausalito Marine Mammal Center, uważa, że najprawdopodobniej stado przemieściło się za ulubionymi przekąskami, czyli sardynkami i sardelami. Uchatki zaczęły swój exodus pod koniec listopada. Boehm sądzi, że do wiosny powrócą. Oby naprawdę tak się stało...
  7. Rosja ma zamiar uchronić świat przed katastrofą. W związku z tym Federacja chce wysłać w przestrzeń kosmiczną statek, który ma zapobiec uderzeniu w Ziemię asteroidy Apophis w 2036 roku. Mówimy o życiu ludzi. Lepiej wydać kilkaset milionów dolarów na stworzenie systemu zapobiegającemu kolizji, zamiast czekać co się wydarzy i ryzykować, że zginą setki tysięcy ludzi - mówi Anatolij Perminow, szef rosyjskiej agencji kosmicznej. Jego zdaniem w projekt włączą się eksperci z USA, Chin i Europy. Rosjanie twierdzą, że są w stanie stworzyć pojazd kosmiczny, który zmieni orbitę Apophisa. Nie wiadomo jednak, czy Ziemia w ogóle potrzebuje ochrony. Gdy początkowo obliczono prawdopodobieństwo jego zderzenia z naszą planetą, okazało się, że wynosi ono 1:45 000. Przed kilkoma miesiącami, korzystając z najnowszych danych i nowych metod wyliczania orbity asteroidy, NASA oceniła, że prawdopodobieństwo kolizji wynosi około 1:250 000.
  8. Zdaniem firmy McAfee w przyszłym roku najczęściej atakowanym oprogramowaniem będą produkty firmy Adobe. Reader i Flash znajdą się na celowniku cyberprzestępców częściej niż ulubiony ich cel - Microsoft Office. Prognozy McAfee wynikają z faktu, że Reader i Flash to najpopularniejsze programy na świecie. Eksperci prognozują też wzrost ataków na serwisy społecznościowe oraz, generalnie, na oprogramowanie firm trzecich. Pojawią się bardzo zaawansowane konie trojańskie oraz botnety, które będą korzystały z możliwości HTML 5. Nowa wersja języka hipertekstowego ułatwia korzystanie z online'owych aplikacji. Coraz więcej przedsiębiorstw zdecyduje się na ich używanie, a międzyplatformowość, która jest warunkiem koniecznym do rozwoju takiego sposobu korzystania z komputera pozwoli na łatwe przeprowadzanie ataków pomiędzy różnymi przeglądarkami. McAfee ostrzega użytkowników serwisów społecznościowych, że w nadchodzącym roku cyberprzestępcy, podszywając się pod ich znajomych, będą podsuwali im szkodliwe oprogramowanie. Ponadto wykorzystywanie skróconych URL-i stwarza kolejną okazję dla przestępców, gdyż pozwala im zamaskować adres, na który chcą przekierować użytkownika. Z kolei dzięki bardziej zaawansowanym koniom trojańskim łatwiej będzie okradać konta bankowe użytkowników bez wzbudzania podejrzeń systemów bankowych.
  9. Amerykański dom pogrzebowy McGuire, Jennings and Miller z Rome w Georgii oferuje darmowy pochówek ludziom, którzy planują pić lub zażywać narkotyki i prowadzić w sylwestra samochód. Kierowcy muszą tylko podpisać oświadczenie, że zamierzają spożywać alkohol bądź zażywać narkotyki, a następnie jeździć samochodem. Jeśli potem zginą w ewentualnym wypadku, zostaną pochowani za darmo. Koszty pogrzebu obejmują przygotowanie ciała, trumnę, miejsce pochówku i karawan. Rzecznik firmy poinformował, że Operacja Zatrzymaj się i Pomyśl (Operation Stop and Think) ma pomóc ocalić czyjeś życie, zachęcając do zastanowienia przed działaniem. Nie da się jednak zaprzeczyć, że nietypowa akcja promocyjna wzbudza zainteresowanie choćby mediów, zapewniając domowi pogrzebowemu reklamę równie darmową jak proponowana usługa.
  10. Rzymscy karabinierzy znaleźli rzeźbę zabawkowej gitary autorstwa Picassa, którą słynny kubista wykonał dla swojej córki Palomy. Pewien biznesmen trzymał ją w pudełku po butach w luksusowym apartamencie w Pomezii. Mężczyznę, którego personaliów nie ujawniono, oskarżono o oszustwo. Po wpłaceniu kaucji wyszedł właśnie więzienia. Zamiast córce Picasso dał ostatecznie rzeźbę przyjacielowi - włoskiemu artyście Giuseppe Vittorio Parisiemu. Ten wypożyczył ją 2 lata temu na wystawę organizowaną w Miejskim Muzeum Sztuki Współczesnej w Maccagno, swojej rodzinnej miejscowości. Rzeczony biznesmen miał przygotować gablotę ze szkła i drewna, w której gitara będzie prezentowana. Niestety, rzeźba zaginęła, podobnie zresztą jak "opiekujący się" nią człowiek. Gdy Parisi zmarł w styczniu bieżącego roku, wdowa po nim poinformowała policję, że dzieło sztuki nadal znajduje się u 50-letniego przedsiębiorcy z Rzymu. Źródła podają, że oszust przez lata pielęgnował przyjaźń ze staruszkiem, by wreszcie posiąść upragniony instrument. Obaj panowie pasjonowali się sztuką, dlatego przestępcy udało się nakłonić 92-letniego wtedy Parisiego, by wypuścił bezcenny przedmiot z rąk. Teraz gitara naprawdę trafi na wystawę w muzeum w Maccagno. Ekspert podobno potwierdził już autentyczność rzeźby, na której widnieje inskrypcja "Paloma".
  11. Wszystko wskazuje na to, że 5 stycznia oficjalnie zadebiutuje google'owski smartfon Nexus One, który będzie korzystał z systemu Android. Wybrani przedstawiciele mediów otrzymali zaproszenia na imprezę, która odbędzie się za tydzień. W zaproszeniu nie wspomniano o Nexusie. Czytamy w nim, że ponad rok temu zadebiutował Android, a to był tylko początek. Jednak w sieci wewnętrznej T-Mobile ukazały się informacje, że na początku stycznia zadebiutuje telefon korzystający z Androida, że Google współpracuje z T-Mobile oraz że telefon będzie sprzedawany tylko przez Google'a i tylko za pośrednictwem internetu. Wsparcie techniczne będzie udzielane przez Google'a i HTC, z kolei T-Mobile zajmie się obsługą od strony łączności, rachunków itp. Można więc być niemal pewnym, że zaproszenia na 5 stycznia dotyczą właśnie debiutu Androida. W Sieci znalazła się już pierwsza recenzja Nexusa.
  12. U jeżowców elementem składowym oka może stać się niemal każdy fragment powierzchni ciała. Jak tłumaczy Sönke Johnsen z Duke University, oznacza to, że de facto szkarłupnie te są jednym wielkim okiem (Journal of Experimental Biology). Chociaż nie mają widocznych narządów wzrokowych, sprawnie unikają drapieżników i wyszukują kryjówki. Analizy genetyczne ujawniły, że dysponują światłoczułymi cząsteczkami, występującymi głównie w kolcach i pedicelariach. Naukowcy domyślali się, że kolce mogą pomagać jeżowcom w postrzeganiu nawet dość drobnych szczegółów poprzez wykrywanie światła padającego pod różnym kątem. Gdyby to było prawdą, gęsto upakowane kolce zapewniałyby stosunkowo ostre widzenie. By sprawdzić, czy tak właśnie jest, Amerykanie prowadzili eksperymenty na 39 okazach z gatunku Strongylocentrotus purpuratus. Biolodzy umieszczali zwierzęta na jasno oświetlonej arenie o średnicy 1,2 m i czekali, czy i jak zareagują na czarny krążek na ścianie. Kiedy dysk miał ok. 6 cm średnicy, jeżowce wyglądały na nieświadome jego istnienia. Gdy jednak krążek mierzył 9 cm w przekroju, reagowały silnie: 2/3 podchodziły do ściany, a reszta kierowała się w przeciwnym kierunku. Biolodzy z Duke University uważają, że wzorzec zachowania odzwierciedlał, za co szkarłupnie uznały ciemny znak – za drapieżnika czy za schronienie. Zastanawiają się przy tym, czy jeżowce zawsze przemieszczają się tylko do lub od obiektu i czy ma to jakiś związek z ich chwilowym "samopoczuciem". W przyszłości akademicy chcą przeprowadzić kolejne eksperymenty, umieszczając tym razem jasne przedmioty na ciemnym tle. Zamierzają też ustalić, czy jeżowce reagują na kolor. Może (wszystkie) przypełzną do zielonego znaku, zakładając, że to glony, którymi się żywią? Wygląda na to, że jeżowce purpurowe widzą prawie tak samo dobrze jak łodziki lub skrzypłocze i lepiej niż ich pobratymcy z gatunków Echinometra viridis i Echinometra lucunter z luźniej upakowanymi kolcami. Sądzimy, że zwierzęta, które mają głowę i centralny układ nerwowy i wszystkie narządy czuciowe na wierzchu są jedynymi zdolnymi do złożonych zachowań. Odkrywamy jednak coraz więcej i więcej stworzeń, które osiągają to samo w zupełnie innym stylu. Choć jeżowce nie mają mózgu, cały ich układ nerwowy spełnia w mniejszym bądź większym stopniu jego funkcję – podkreśla Johnsen. Amerykanin dodaje też, że robotycy coraz częściej konstruują maszyny na wzór bezkręgowców, a nie kręgowców. Rezygnują z centralnej jednostki przetwarzającej dane na rzecz wielu mniejszych procesorów. Zamiast złożonych czujników posługują się prostszymi.
  13. Niewykluczone, że microsoftowy Projekt Natal jest znacznie bardziej zaawansowany, niż się wydaje. W Sieci pojawił się klip pokazujący osobę, która gra w Half Life 2 korzystając prawdopodobnie ze wspomnianej technologii Microsoftu. Źródło klipu nie jest znane, a więc nie ma 100-procentowej pewności, że używany jest właśnie Projekt Natal, ale bardzo wiele na to wskazuje. Jeśli tak jest w rzeczywistości, to można stwierdzić, iż technologia nadaje się do sterowania grami FPS. Dotychczas pozostawało tajemnicą, czy bez pośrednictwa klawiatury czy myszy możliwe jest korzystanie z zaawansowanych gier akcji. Jeśli nawet nie mamy tu do czynienia z technologią z Redmond, klip pokazuje, że podobne rozwiązania mogą zadowolić miłośników strzelanek. Microsoft nie odpowiedział na prośbę o informację, czy klip pochodzi z testów ich nowej technologii. Projekt Natal ma zadebiutować w 2010 lub 2011 roku.
  14. Niemieckie ministerstwo nauki i edukacji przeznaczyło 14,7 miliona euro na projekt So-Light, którego celem jest przyspieszenie badań nad wykorzystaniem technologii OLED do oświetlania i informowania. W pracach nad So-Light bierze udział 11 firm i insytutów badawczych. Będą one badały materiały, technologie optyczne przesyłania światła oraz technologie produkcyjne. Szczególnym obszarem zainteresowań będzie wykorzystanie OLED w przemyśle motoryzacyjnym, architekturze i jako podświetlenia dużych monitorów. Europa jest nie tylko liderem w technologiach oszczędności energii i ochronie środowiska, ale również w projektowaniu produktów. Zakaz sprzedaży żarówek oraz podkreślenie roli energooszczędnych i nowoczesnych źródeł światła to dowód, że nowe technologie znajdują się w centrum naszych zainteresowań. Dlatego też jak najszybsze wprowadzenie OLED na rynek oświetleniowy jest bardzo ważne - powiedział Jan Blochwitz-Nimoth, odpowiedzialny za projekt So-Light.
  15. Amerykańscy i holenderscy psycholodzy postanowili sprawdzić, czy władza napędza w jakiś sposób hipokryzję. Odkryli, że osoby ze świecznika rzeczywiście często stosują ostrzejsze normy moralne wobec innych, a złagodzone wobec siebie. Joris Lammers i Diederik A. Stapel z Uniwersytetu w Tilburgu oraz Adam Galinsky z Northwestern University napisali artykuł, który ukaże się w najbliższym wydaniu pisma Psychological Science. Galinsky wspomina o skandalach, których byliśmy świadkami nie tylko w mijającym roku. Widzieliśmy np. kierownictwo największych finansowych instytucji, które akceptowało premie dla władz wykonawczych, prosząc jednocześnie rząd o dofinansowanie ich firm. Psycholog wspominał też o politykach głoszących pochwałę życia rodzinnego, którzy w tym samym czasie wdawali się w romanse. Zgodnie z wynikami naszych badań, władza i wpływy mogą powodować spory rozdźwięk, rodzaj rozłączenia, między osądami publicznymi a zachowaniem prywatnym. W rezultacie osoby obdarzone władzą ostrzej podchodzą do działań innych, a siebie traktują bardziej pobłażliwie. Aby zasymulować poczucie władzy, badacze podzielili uczestników serii 5 eksperymentów na grupy i przypisali im role związane z wysokim bądź niskim statusem. I tak niektórzy mieli być premierami, a pozostali przedstawicielami służby cywilnej. Wszystkim uczestnikom badań przedstawiono do oceny szereg dylematów moralnych, które odnosiły się do złamania przepisów ruchu drogowego, deklaracji podatkowych czy zwrotu skradzionego roweru. W jednym eksperymencie osoby z wysoką pozycją potępiły oszustwa innych, choć same oszukiwały w dużo większym stopniu. Nie podobało im się też zawyżanie wydatków na delegacje, lecz gdy nadarzała się okazja, by przez oszustwo podczas gry w kości wygrać losy na loterię (można było wykonywać rzuty w samotności w wydzielonym boksie), premierzy donosili o zdobyciu większej liczby kuponów niż skromni urzędnicy. W kolejnych 3 eksperymentach amerykańsko-holenderski zespół głębiej badał stopień, w jakim ludzie obdarzeni władzą akceptują własne i cudze przekroczenia norm. Za każdym razem przedstawiciele grupy o wysokiej pozycji pozwalali sobie na więcej. Ostrzej oceniali innych, gdy ci przekraczali dozwoloną prędkość, uchylali się od płacenia podatków lub zatrzymywali ukradziony rower. Galinsky podkreśla, że moralna hipokryzja najsilniej zaznaczała się u ludzi dysponujących "uprawnioną" władzą. Jeśli ktoś uważał, że na nią nie zasłużył, siebie oceniał ostrzej od pozostałych. Zjawisko to nazywa się hiperkryzją. Wg psychologa z Northwestern University, wzorce hiper- i hipokryzji utrwalają społeczne nierówności.
  16. Naukowcy z Instytutu Cybernetyki Biologicznej Maxa Plancka w Tybindze odkryli, że ludzie lepiej rozpoznają/klasyfikują emocje z twarzy poruszających się, np. na filmie, niż uwiecznionych na zdjęciach, czyli statycznych. By zaistniała taka dynamiczna przewaga, sekwencja wideo musi trwać przynajmniej 100 milisekund (Journal of Vision). Jeśli film jest krótszy niż jedna dziesiąta sekundy, mózgowi trudniej zinterpretować ruchy fizjonomii. Niektóre ekspresje bazują na zmianach w położeniu głowy, np. potakiwanie lub przeczenie, inne na deformacjach części twarzy, np. zmarszczenie nosa przy obrzydzeniu. Chcąc sprawdzić, do jakiego stopnia umiemy rozpoznać na podstawie miny nastrój osoby, z którą się spotykamy, Niemcy pokazali ochotnikom zdjęcia ludzi z różnymi wyrazami twarzy: prostymi (szczęście czy smutek) i bardziej złożonymi, takimi jak zgoda, zaskoczenie lub zakłopotanie, stosowanymi zwykle do podkreślania albo modyfikowania stwierdzeń padających w trakcie rozmowy. Sprawdzając, czy emocje te są lepiej rozpoznawane w ruchu, czy w wersji statycznej, naukowcy wyświetlili badanym krótką sekwencję. Nagranie wideo rozpoczynało się od neutralnego wyrazu twarzy, potem pojawiała się jakaś emocja, a filmik kończył się na ostatniej klatce przed zmianą miny z powrotem na neutralną. Ujęcia wykorzystane w statycznej części eksperymentu były ostatnimi, tzw. szczytowymi klatkami sekwencji dynamicznej. W kolejnych eksperymentach nagrania wideo przekształcano w serię fotografii. Emocje były trafniej rozpoznawane na nagraniu. W ten sposób Niemcy wykazali, że przewaga filmów nie polega na większej liczebności zdjęć. Wszystko wskazuje na to, że zapewniają one dodatkowe informacje dynamiczne. By się przekonać, do jakiego stopnia rozpoznanie wyrazu twarzy bazuje na naturalnych ruchach, klatki prezentowano jako film, lecz w losowej kolejności. Porównanie wyników uzyskanych dla wersji oryginalnej i zmiksowanej ujawniło, że ludzie lepiej radzą sobie z oryginałem. Niezwykle ważne okazało się też uporządkowanie chronologiczne. Gdy filmy odtwarzano wspak, także spadała trafność rozpoznania. Nasze badania mają znaczenie [choćby] dla animacji komputerowej, ponieważ dla specjalistów z tej branży istotne jest stworzenie awatarów i animacji twarzy, które mogłyby się realistycznie i wiarygodnie komunikować – podkreśla dr Christian Wallraven, współautor studium, a zarazem fizyk i teoretyk postrzegania.
  17. Młodzi mężczyźni z depresją czy myślami samobójczymi rzadko szukają profesjonalnej pomocy psychologicznej czy psychiatrycznej. Pilotażowy program "Back of the Net", wykorzystujący połączenie piłki nożnej i metody poznawczo-behawioralnej, zademonstrował, że w ich przypadku jest to skuteczny, łatwo dostępny i tani środek do walki z obniżonym nastrojem. Dr Siobhain McArdle i zespół z Dublin City University badali 104 prowadzących siedzący tryb życia mężczyzn w wieku od 18 do 40 lat. Panów podzielono na 3 grupy: 1) kontrolną, 2) ćwiczącą indywidualnie i 3) grającą w piłkę nożną i przechodzącą terapię poznawczo-behawioralną. W ramach interwencji "Back of the Net" wykorzystywano futbolowe metafory. Członkowie trzeciej grupy podlegali warunkowaniu podczas gry w piłkę nożną. Potem wyuczone zachowania – komunikacyjne, dotyczące rozwiązywania problemów czy ustalania celów – ulegały transferowi z kontekstu sportowego na sytuacje z życia codziennego. Wszystkich mężczyzn badano przed, w trakcie i po zakończeniu eksperymentu, a także po upływie 2 miesięcy. Obie interwencje bazujące na aktywności fizycznej skutecznie usuwały objawy depresji u młodych mężczyzn.
  18. Jak uniknąć konsekwencji wyczerpania się złóż rzadkich pierwiastków? Najbardziej oczywistym rozwiązaniem wydaje się poszukiwanie substancji o podobnych właściwościach. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez prof. A. Welforda Castlemana z Penn State University, zadanie to może być znacznie prostsze, niż się wydaje. Ponieważ wiele właściwości chemicznych pierwiastków zależy od konfiguracji tzw. powłoki walencyjnej, czyli zgrupowania elektronów najbardziej oddalonych od jądra atomu, badacz z amerykańskiej uczelni chciał sprawdzić, czy proste związki mogą posłużyć jako "elektronowe imitacje" metali. Powodzenie takiego eksperymentu oznaczałoby, że w niektórych zastosowaniach substancje te mogłyby z powodzeniem zastępować czyste metale, przynosząc w ten sposób niemałe oszczędności. W swoich badaniach prof. Castleman poszukiwał odpowiedników niklu, palladu (6. najdroższego pierwiastka świata w przeliczeniu na masę) oraz platyny (2. miejsce na tej samej liście). Właściwości analizowanych metali oraz kandydatów do ich zastąpienia porównywano dzięki spektroskopii fotoelektronowej. Metoda ta polega na ocenie ilości energii potrzebnej do oderwania elektronów z powłok walencyjnych atomów znajdujących się w różnych stanach energetycznych. Porównywalne wyniki analiz dwóch pierwiastków bądź związków mogą być w związku z tym zapowiedzią ich podobnych właściwości chemicznych. Jak wykazano na podstawie przeprowadzonych analiz, atomy niklu wykazują w spektroskopii fotoelektronowej niemal identyczny obraz jak tlenek tytanu (II). Pallad przypomina z kolei cząsteczki tlenku cyrkonu (II), zaś platyna - molekuły węgliku wolframu. Związki "naśladujące" badane metale można więc zaliczyć do tzw. superatomów, czyli cząsteczek o właściwościach podobnych do znanych pierwiastków. Prawdopodobnie najważniejszym aspektem dokonanego odkrycia jest fakt, iż dane zebrane na podstawie badań zespołu prof. Castlemana układają się w logiczne i dające się przewidzieć serie. Oznacza to, że dla wielu drogich lub trudno dostępnych metali stosowanych np. jako elementy konstrukcyjne bądź katalizatory można znaleźć tanie i równie efektywne superatomowe zamienniki. Niewykluczone, że wdrożenie tej wiedzy do zastosowania w przemyśle może więc wywołać niemałe zamieszanie zarówno na giełdach surowcowych, jak i na rynkach produktów wytworzonych przy pomocy superatomów.
  19. Dlaczego kobiety są przeważnie bardziej wrażliwe na dotyk od mężczyzn? Dotychczas zwykło się uważać, że dzieje się tak, ponieważ mają one cieńszą skórę. Z badań przeprowadzonych przez naukowców z McMaster University w Ontario wynika jednak, że w rzeczywistości prawdziwą przyczyną tego zjawiska może być po prostu... mniejszy rozmiar dłoni. Odkrycia dokonano dzięki badaniom na 100 studentach obu płci. U każdego z nich wykonano pomiar wielkości opuszek palców, a następnie poddano ich testom czułości dotyku. Wrażliwość dłoni oceniano za pomocą płytek najeżonych drobnymi wypustkami; im większa był czułość opuszek palców, tym bardziej zagęszczone wypustki potrafiła odróżnić od siebie dana osoba. Po przeprowadzeniu testów okazało się, że dotyk typowej kobiety rzeczywiście był przeważnie bardziej wyczulony, lecz prawdziwą przyczyną tego zjawiska był mniejszy średni rozmiar opuszek palców. Oznacza to więc, że mężczyzna o opuszkach mniejszych niż u określonej kobiety jest od niej bardziej wrażliwy na bodźce dotykowe. Na podstawie dalszych badań ustalono możliwą przyczynę zaobserwowanego zjawiska. Okazało się, że u osób o mniejszych dłoniach stwierdzano znacznie większe zagęszczenie receptorów zwanych komórkami Merkla. Właśnie ta populacja komórek, odpowiedzialna za detekcję statycznego nacisku, była stymulowana podczas testów wrażliwości. Na najbliższy czas badacze planują przeprowadzenie badań nad całkowitą liczbą komórek Merkla u poszczególnych uczestników studium. Zdaniem autorów można przypuszczać, że jest ona stała, co oznacza, że u osób o mniejszych opuszkach są one bardziej zagęszczone. Konsekwencją takiej budowy byłoby, oczywiście, zwiększenie wrażliwości na bodźce dotykowe. Głównym autorem przeprowadzonego studium jest Ryan M. Peters. Wyniki swoich badań naukowiec opublikował w czasopiśmie Journal of Neuroscience.
  20. Brytyjski rząd ocenia, że walka z piractwem będzie kosztowała obywateli 500 milionów funtów. To koszty, które powstaną wskutek wejścia w życie ustawy Digital Economy Bill. Zobowiązuje ona dostawców internetu do odłączania bądź spowolniania połączeń osobom, które pomimo ostrzeżeń nadal będą nielegalnie pobierały kopie muzyki czy filmów. Zdaniem ISP wskutek takich działań roczna opłata za łącze szerokopasmowe wzrośnie o około 25 funtów. Ponadto, jak przyznają ministerstwa, wstępna kampania uświadamiająca będzie kosztowała 1,40 funta na jedno połączenie internetowe i doprowadzi do tego, że 40 000 gospodarstw domowych zrezygnuje z sieci. Ustawa przewiduje, że w ciągu najbliższych 10 lat spowoduje ona wzrost wartości sprzedaży filmów i muzyki o 1,7 miliarda funtów, a do skarbu państwa z tytułu podatku VAT wpłynie 350 milionów. Brytyjscy dostawcy internetu zwrócili się do twórców treści, by ci partycypowali w kosztach i w ten sposób przyczynili się do obniżenia rachunków, które zostaną wystawione wszystkim internautom. Nowe prawo zostało skrytykowane przez Johna Pettera, jednego z menedżerów British Telecom. Wyobraźmy sobie małą firmę, w której jeden z pracowników jest piratem. Jej dostęp do internetu zostanie odcięty z powodu postępowania jednej osoby - stwierdził. Sposób wprowadzania ustawy skrytykowała też konserwatywna opozycja, która popiera przyświecające jej idee. Partii Konserwatywnej nie podoba się jednak odpowiedzialność zbiorowa, jaką przewiduje ustawa. Nie chcą, by większość ponosiła koszty nielegalnych działań mniejszości.
  21. Mozilla opóźnia premierę kolejnejnych wersji Firefoksa. Już wiadomo, że w bieżącym roku do rąk użytkowników nie trafi nowa stabilna edycja. Firefox 3.6, który miał ukazać się w grudniu zostanie upubliczniony w pierwszym kwartale przyszłego roku. Z kolei Firefox 4.0 najprawdopodobniej zadebiutuje dopiero w roku 2011. Edycje 3.6 i 3.7 mają charakteryzować się przede wszystkim lepszą stabilnością. Mają też uruchamiać poszczególne karty w osobnych procesach, co zwiększy bezpieczeństwo użytkowania przeglądarki. Z kolei największą zmianą, jaka ma zajść w Firefoksie 4.0 będzie nowy interfejs użytkownika, o którym już wcześniej pisaliśmy. Specjaliści uważają, że opóźnienie działa na korzyść Internet Explorera, którego ósma edycja ma nowoczesny wygląd i zdobywa coraz większe udziały w rynku. Rok 2011 będzie bardzo ważny dla Mozilli. Nie tylko zadebiutuje Firefox 4.0, ale dobiegnie końca umowa z Google'em, która zapewnia Mozilli ponad 80% wpływów do budżetu. Nie wiadomo czy Google, który ma teraz własną przeglądarkę i chce ją wypromować, podpisze z Mozillą kolejną umowę.
  22. Zespół Rianne Ruijschop z NIZO Food Research w Ede w Holandii odkrył, że za pomocą zapachów o określonych parametrach można zmniejszyć apetyt i w ten sposób zapobiegać przejadaniu się oraz otyłości (Journal of Agricultural and Food Chemistry). Cząsteczki zapachowe z pożywienia mogą uaktywniać obszary mózgu odpowiedzialne za uczucie najedzenia. Kiedy ludzie przeżuwali pokarm, naukowcy kierowali zapach z ust na tylną część jamy nosowej, przez co głód zostawał skutecznie stłumiony. Nie spodziewaliśmy się takich wyników – podkreśla Ruijschop. Holendrzy zauważyli, że pokarmy stałe, które wymagają żucia i przełykania, a więc sprzyjają uwalnianiu aromatów, są bardziej sycące od przekąsek płynnych. Gdy dodawano wonie związane z tłuszczami, węglowodanami i białkami, dwa ostatnie rodzaje nasilały uczucie sytości. Być może dlatego, że w domyśle takie pokarmy są wysokoenergetyczne. Podobnie działały zapachy złożone, które, w odróżnieniu od prostych woni, sugerowały zróżnicowanie posiłku i większy rozmiar porcji. Ekipa Ruijschop stwierdziła też, że niebagatelny wpływ miała wielkość próbki. Małe wydłużały czas działania woni. Podczas eksperymentów naukowcy byli w stanie modyfikować właściwości sycące poszczególnych produktów. Kiedy np. napój wydzielał tyle zapachów, co pokarm stały, zwiększała się jego zdolność zaspokajania głodu. Odkrycia badaczy z Ede można wykorzystać w profilaktyce otyłości. Warto rozważyć choćby dodawanie do produktów kapsułek wzmagających bądź przedłużających posmak lub wydzielanie zapachu. Sprawdzić powinno się także wzbogacanie pokarmów składnikami wymagającymi żucia albo zmniejszanie wielkości odgryzanych porcji, by wymusić porządniejsze przeżuwanie. W ramach nieopublikowanego jeszcze studium Ruijschop udowodniła, że manipulując zapachem, można zmniejszyć ilość spożywanego przez ludzi pożywienia aż o 10%.
  23. Takuo Toda, prezes Japońskiego Stowarzyszenia Samolotów Origami, pobił rekord świata w długości lotu papierowego samolotu. Latający model utrzymał się w powietrzu przez 26,1 sekundy. Samolot powstał z jednego kawałka papieru, bez użycia kleju czy nożyczek. Został on poskładany tak, jak składa się typowe samoloty z papieru. Czułem olbrzymią presję. Wszystko jest ważne - wilgotność powietrza, temperatura, obecność ludzi - stwierdził Toda. Obiecał przy okazji, że z czasem jego papierowe samoloty pokonają granicę 30 sekund. Osiągniecie Tody zostało wpisane do Księgi Rekordów Guinessa. Wcześniej znalazł się tam inny jego rekord - lot papierowego samolotu, do którego zbudowania wykorzystano taśmę klejącą. Utrzymał się on w powietrzu przez 27,9 sekundy. Teraz Toda ma nadzieję, że wraz z profesorem Shinjim Suzukim z Uniwersytetu Tokijskiego powrócą do zarzuconego przed rokiem pomysłu zbudowania papierowych samolotów, które byłyby w stanie przetrwać wejście w ziemską atmosferę z przestrzeni kosmicznej. Japończycy chcieli wysłać 100 takich samolotów z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Porzucili jednak swój pomysł, gdyż uznali, że nie ma możliwości śledzenia ich wszystkich podczas trwającej tydzień podróży na Ziemię.
  24. Rok 2010 może być przełomowy dla czytników książek elektronicznych. Jak poinformował Amazon, podczas świąt po raz pierwszy w historii kupiono więcej e-książek niż wydawnictw tradycyjnych. Jednocześnie poinformowano, że Kindle, oferowany przez Amazona czytnik, był najczęściej kupowanym prezentem w historii firmy. Na Kindle'a jest już dostępnych 390 000 tytułów. Nie wiadomo, ile czytników sprzedał Amazon. Analitycy twierdzą, że do Kindle'a należy 60% amerykańskiego rynku. W bieżącym roku Amerykanie kupią 3 miliony czytników, a w przyszłym - 6 milionów.
  25. Dwa kieliszki szampana dziennie korzystnie wpływają na serce i krążenie. Dzieje się tak, ponieważ szlachetne bąbelki poprawiają działanie naczyń krwionośnych. Szampan w umiarkowanych ilościach zwiększa dostępność tlenku azotu (II). Związek ten reguluje napięcie naczyń krwionośnych, a zatem i ciśnienie tętnicze. Po wypiciu lampki szampana do krwi dostają się polifenole. Wszystko wskazuje na to, że spowalniają naturalny proces usuwania NO, przez co tlenek może dłużej działać na naczynia. Wysokie stężenia tego związku nie tylko poprawiają krążenie, ale i zmniejszają ciśnienie oraz ryzyko tworzenia się groźnych dla życia zakrzepów. Zmniejsza się prawdopodobieństwo wystąpienia chorób sercowo-naczyniowych czy udarów, ale naukowcy z Reading podkreślają, że trzeba jeszcze przeprowadzić badania nad długofalowym wpływem codziennego picia szampana. Nasze badania pokazały, że picie ok. dwóch kieliszków szampana może mieć korzystny wpływ na działanie naczyń krwionośnych, na podobnej zasadzie jak czerwone wino - podsumowuje dr Jeremy Spencer.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...