Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37641
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    247

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Microsoft oficjalnie ogłosił, że Service Pack 1 dla systemów Windows 7 oraz Server 2008 R2 wszedł w fazę RTM i został przesłany do producentów sprzętu (OEM). SP1 dla Windows 7 zostanie publicznie udostępniony 22 lutego. Sześć dni wcześniej, 16 lutego, z SP1 dla Windows 7 i Server 2008 R2 będą mogli skorzystać subskrybenci MSDN i TechNetu oraz posiadacze licencji zbiorczych. Jak wiadomo nie od dzisiaj, SP1 dla Windows 7 nie przyniesie większych zmian. Będzie to zbiór poprawek udoskonalających już istniejące mechanizmy i poprawiających niedociągnięcia, a nie zestaw nowych funkcjonalności. Jedną z niewielu nowych funkcji, z których będą mogli korzystać użytkownicy Windows 7 SP1 będzie obsługa zestawu instrukcji Advanced Vector Extensions (AVX), które będą używane przez przyszłe generacje procesorów. W przypadku Server 2008 R2 takimi nowościami będą RemoteFX (rozszerzenie już istniejących Remote Desktop Services) oraz Dynamic Memory (mechanizm inteligentnej alokacji pamięci). Przydadzą się one jednak tym, którzy wykorzystują wspomniany system w rozległych sieciach.
  2. HTC zainwestowało 40 milionów firmę w firmę OnLive. To oznacza, że użytkownicy smartfonów tej firmy będą mogli korzystać ze streamingu gier wideo. Obecnie OnLive dostarcza gry na platformy PC i Mac. W ubiegłym miesiącu firma oznajmiła, że ma zamiar rozszerzyć swoje usługi na telewizory HD, odtwarzacza Blu-ray, smartfony i tablety. Decyzja o zakupie akcji OnLive to sprytny ruch ze strony HTC. Rynek mobilnych gier komputerowych szybko się rozwija. W ubiegłym roku był on wart 5,6 miliarda USD, a do roku 2014 jego wartość ma się zwiększyć do 11,4 miliarda USD. Analitycy Gartnera przewidują, że gry będą stanowiły 70-80 procent wszystkich aplikacji pobieranych przez użytkowników smartfonów.
  3. Naukowcom z Washington University udało się opisać mechanizm działania jednej z toksyn, wykorzystywanych przez bakterie do atakowania komórek. Bakterie są odporne na swoje własne tokyny, a ich szczegółowe poznanie daje nadzieję na wyprodukowanie leków, dzięki którym bakterie staną się wrażliwe na własną broń. Uczeni rozszyfrowali strukturę toksyny i antytoksyny wykorzystywanych przez Streptococcus pyogenes. Gdyby nie antytoksyna, bakteria zabiłaby samą siebie - mówi doktor Craig L. Smith, autor badań. U wspomnianej bakterii antytoksyna jest połączona z toksyną i staje się nieaktywna gdy dochodzi do zmiany jej kształtu. To pięta achillesowa bakterii, którą chcielibyśmy wykorzystać. Lek, który ustabilizowałby nieaktywną formę, uwolniłby toksynę wewnątrz bakterii - powiedział profesor Thomas E. Ellenberger. Wykorzystywanej przez Streptococcus pyogens toksynie zwanej w skrócie SPN towarzyszy antytoksyna IFS, która chroni bakterię. Uczeni chcą znaleźć lek, który spowoduje, że IFS pozostanie nieaktywna w kontakcie z SPN i bakteria zginie od własnej toksyny. Pomiędzy bakteriami a ich gospodarzami toczy się ciągła wojna. Wspomagamy system odpornościowy antybiotykami, ale jako że bakterie potrafią się na nie uodpornić, ciągle potrzebujemy nowych leków - stwierdza Smith. Parę toksyna-antytoksna wykorzystuje wiele bakterii, ale obecnie nie istnieją lekarstwa, których celem byłoby niszczenie mechanizmu chroniącego bakterię przed jej własnymi toksynami.
  4. Naukowcy z holendersko-brytyjskiego zespołu wykazali, że podanie ludziom pod język tabletki z testosteronem zmniejsza zdolność wnioskowania o czyichś stanach umysłu/emocjach na podstawie wyglądu okolic oczu. W takich okolicznościach trudno więc mówić o empatii. Okazało się też, że efekty działania testosteronu można było przewidzieć, uwzględniając prenatalny marker stężenia tego androgenu - wskaźnik długości palca wskazującego do serdecznego (2D:4D). U mężczyzn palec serdeczny (4.) jest przeważnie dłuższy od wskazującego (2.), a u kobiet mają one porównywalną długość. Wyniki opisywanego badania stanowią ważny dowód w dyskusji nad androgenową teorią autyzmu - chłopcy chorują częściej, a jednym z objawów jest nieradzenie sobie z "odczytywaniem" umysłów osób z otoczenia. Profesorowie Jack van Honk z Uniwersytetu w Uterchcie i Simon Baron-Cohen z Uniwersytetu w Cambridge zaprojektowali eksperyment, w którym posłużyli się testem "Reading the Mind in the Eyes". Pozwala on stwierdzić, jak dobrze dana osoba potrafi wywnioskować, co myśli lub czuje uwieczniony na zdjęciu człowiek, mając do dyspozycji wyłącznie układ mięśni wokół oczu. Psycholodzy zbadali 16 młodych kobiet. Zdecydowano się na uwzględnienie wyłącznie pań, by zmaksymalizować szanse na odnotowanie obniżenia empatii. Warto przypomnieć, że płcie różnią się zdolnością do współodczuwania i kobiety wypadają pod tym względem znacznie lepiej od mężczyzn. Okazało się, że tabletka z testosteronem znacząco obniżała zdolność wyciągania wniosków na podstawie fotografii. Poza tym im bardziej zmaskulinizowany stosunek długości palców wskazującego i serdecznego, tym silniejszą zmianę obserwowano. Jesteśmy podekscytowani odkryciem, ponieważ sugeruje, że prenatalny poziom testosteronu określa późniejszy wpływ tego hormonu na mózg - podkreśla Honk. Baron-Cohen dodaje zaś, że studium pokazuje [...], jak drobne różnice hormonalne mogą znacząco oddziaływać na empatię.
  5. Prezes Nokii, Stephen Elop, ostrzega w liście do pracowników firmy, że sytuacja koncernu jest, delikatnie mówiąc, nie najlepsza. Analitycy mówią, że prawdopodobnie zgadzając się na objęcie stanowiska prezesa Elop nie zdawał sobie sprawy z tego, z jak olbrzymim wyzwaniem przyjdzie mu się zmierzyć. Elop pisze, że Nokia stoi na "płonącej platformie" i w najbliższym czasie konieczne będzie podjęcie kluczowych decyzji. W liście czytamy: W roku 2008 udziały Apple'a w segmencie rynku, na którym sprzedawane są smartfony o cenie przewyższającej 300 USD wynosiły 25%. Teraz zwiększyły się do 61%. Mają niesamowity wzrost, który dał im 78% zwiększenie się dochodów w ciągu roku. Apple pokazuje, że konsumenci kupią drogie telefony, o ile są one dobrze zaprojektowane, oferują atrakcyjną obsługę, a developerzy chętnie piszą dla nich programy. Oni zmienili zasady gry i teraz Apple posiada wyższy segment rynku. Pierwszy iPhone ukazał się w 2007 roku, a my wciąż nie mamy produktu, który by mu dorównywał. Elop odniósł się też do systemu Google'a. Android pojawił się zaledwie przed dwoma laty, a w tym tygodniu wyprzedzili nas pod względem sprzedaży. To niewiarygodne. Android pojawił się na wyższym segmencie rynku, teraz wygrywa na średnim i szybko będzie podbijał rynek tanich smartfonów - stwierdza Elop. W dalszej części wspomina on nieudane eksperymenty Nokii z systemem MeeGo, problemy z Symbianem oraz tanią chińską konkurencję. Jego zdaniem atak na pozycje Nokii trwa ze wszystkich stron, a koncern nie robi nic, by się bronić. Pojawienie się listu Elopa pokazuje, że Nokię mogą czekać poważne kłopoty, jeśli szybko nie znajdzie wyjścia z sytuacji. Uprawdopodabnia to tylko krążące pogłoski, jakoby fińska firma miała zamiar rozpocząć współpracę z Microsoftem i zastosować w swoich produktach system Windows Phone 7. Rozwiązanie takie jest tym bardziej naturalne, że system zbiera dobre opinie, jednak Microsoft nie jest w stanie go wypromować i zależałoby mu na współpracy z tak znaczącym graczem jak Nokia. Ponadto warto pamiętać, że Elop, który do Nokii trafił we wrześniu ubiegłego roku, wcześniej był wiceprezesem Microsoftu. Decyzja, co do platformy, jaką będą wykorzystywały przyszłe smartfony Nokii, zostanie ogłoszona najprawdopodobniej 11 lutego.
  6. W Parku Narodowym Wulkanów w północnej Rwandzie przyszły na świat rzadkie bliźnięta goryla górskiego. Maluchy urodziły się 3 lutego br. i są piątymi w historii tego kraju bliźniętami Gorilla beringei beringei. Poprzednio pojawienie się bliźniąt goryla górskiego, podgatunku goryla wschodniego, odnotowano w 2004 roku. Podczas zorganizowanej w 2005 r. ceremonii prezydent Rwandy nadał im imiona Impano i Byishimo. Bardzo rzadko słyszy się o bliźniętach goryla górskiego, dlatego byliśmy podekscytowani, słysząc wieści strażników - podkreśla Emmanule Bugingo z The Gorilla Organization. Co mniej więcej 4 lata gorylice rodzą zazwyczaj jedno młode. Jak widać, rozmnażanie jest wolne, stąd podatność podgatunku na wyginięcie. Ostatnio jednak należąca do grupy Hirwa samica, nazywana przez strażników Kabatwa, urodziła dwóch synów. Spis, przeprowadzony w zeszłym roku w wulkanicznym łańcuchu górskim Wirunga, gdzie żyje największa populacja goryli górskich, ujawnił, że w ciągu ostatnich 30 lat liczebność tych zwierząt znacznie wzrosła. Podczas gdy przed 3 dekadami doliczono się 250 osobników, teraz okazało się, że na tym samym obszarze w 36 grupach żyje 480 zwierząt. Gdy doda się do tego 302 goryle górskie, zliczone w spisie sprzed 5 lat w Nieprzeniknionym Lesie Bwindi w Ugandzie, okaże się, że światowa populacja Gorilla beringei beringei to ok. 780 osobników (niektóre mogły zginąć od 2006 r., na świat przyszło też zapewne trochę młodych).
  7. Duńczycy najwyraźniej pomyśleli, że zlokalizowana w pobliżu centrum spalarnia może stać się atrakcją turystyczną ich stolicy. Dach nowego zakładu Amagerforbraending, który ma w tym roku zastąpić inny 40-letni obiekt, będzie bowiem stanowić stok narciarski. Autorami zwycięskiego projektu są architekci biura realities:united, którzy współpracowali ze studiami AKT, Topotek 1 i Man Made Land. Na dach-stok o powierzchni 31 tys. metrów kwadratowych chętni dostaną się dzięki poruszającej się wzdłuż komina windy. Przy okazji będzie można zobaczyć, co dzieje się w środku zakładu. Stok zostanie pokryty przyjaznym środowisku granulatem z recyklingu. Pomyślano nawet o trasach dla narciarzy o różnych stopniach zaawansowania. Na wysokości 100 metrów znajdzie się platforma widokowa. Artyści z berlińskiego realities:united zmodyfikowali komin spalarni za pomocą instalacji BIG Vortex. Ma ona stanowić przypomnienie o znaczeniu recyklingu i o tym, że nawet najnowocześniejsze zakłady, takie jak nowe Amagerforbraending, wytwarzają gazy spalinowe. BIG Vortex sprawi, że przybiorą one postać obracających się kręgów, które będą widoczne dzięki kondensacji wody w miarę ulatywania w wyższe (chłodniejsze) warstwy atmosfery. Pojedynczy krąg ma ok. 30 metrów średnicy i 3 m wysokości. Zawiera dokładnie tonę uwalnianego kopalnego dwutlenku węgla. Wykorzystując efekt Bernoulliego, uzyskujemy okręgi, które pozostaną stabilne [nawet] przez kilka minut. Będą stanowić delikatne przypomnienie o skutkach konsumpcji i miarkę, która pozwoli przeciętnemu mieszkańcowi Kopenhagi łatwo pojąć zjawisko emisji CO2. Komin - tradycyjny symbol ery industrialnej - zmieni się w komunikator przyszłości - przekonuje Jan Edler z realities:united. W zależności od różnych czynników, stabilność i widoczność kręgów z gazów będzie się zmieniać, średnio przetrwają one jednak ok. 45 sekund. W nocy oświetlą je lasery.
  8. W USA prowadzone są udane testy kliniczne urządzenia Skin-cell gun, które natryskuje na rany oparzeniowe własne komórki pacjenta. To pomaga w regeneracji poparzonej skóry i skraca czas leczenia. Autorem pistoletu do natryskiwania komórek jest profesor Joerg C. Gerlach i jego koledzy z University of Pittsburgh. Pomysł zrodził się przed dwoma laty. Obecnie rany leczy się hodując w laboratorium skórę pacjenta, co jest procesem długotrwałym, sama skóra jest delikatna, a proces powrotu do zdrowia może trwać całymi miesiącami, co zwiększa ryzyko infekcji, gdyż skóra to pierwsza linia obrony organizmu przed patogenami. "Skóra w spraju" stosowana jest w niektórych przypadkach od lat, jednak używane ręczne pompki często uszkadzają komórki. Doktor Gerlach wykonał elektryczny pistolet, podobny do takiego, jaki stosuje się przy malowaniu. Cała procedura trwa w tym wypadku około 1,5 godziny. Najpierw wykonuje się biopsję zdrowej skóry pacjenta, izoluje z niej zdrowe komórki macierzyste i rozprowadza je w płynnym roztworze. Następnie całość nanosi się na ranę. Później rana jest pokrywana specjalnym opatrunkiem zawierającym tuby rozciągające się od jednego końca rany do drugiego. Jedne z nich służą za arterie, inne za żyły, a ich zadaniem jest stworzenie sztucznego systemu naczyń krwionośnych, którym do radny dostarczane są elektrolity, antybiotyki, aminokwasy i glukoza. Dzięki takiemu systemowi ranę można zachować w czystości, a jednocześnie dostarczyć doń składników niezbędnych do powstania skóry. Dotychczasowe testy wykazały, że dzięki metodzie Gerlacha rany goją się w ciągu dni, a nie tygodni. Na razie nowa technika może być wykorzystywana tylko do leczenia oparzeń drugiego stopnia, ale Gerlach ma nadzieję, że uda się ją dostosować również do oparzeń trzeciego stopnia. http://www.youtube.com/watch?v=-QNj7U9eQWY
  9. Texas Instruments pokazał piątą już wersję swojego SoC (system-on-chip) OMAP (open multimedia appication platform). Układ korzysta z czterech rdzeni ARM oraz wielu innych urządzeń przydatnych do budowy urządzeń przenośnych. W procesorze OMAP 5 znajdziemy dwa rdzenie ARM Cortex-A15 pracujące z częstotliwością do 2 GHz. Każdy z nich wspiera do 8 gigabajtów pamięci oraz sprzętową wirtualizację. Ponadto TI zastosował też w OMAP 5 dwa rdzenie Cortex-M4 oraz sprzętowe akceleratory dźwięki i obrazu, grafiki 3D, 2D oraz systemy bezpieczeństwa. Procesor wykonano w technologii 28 nanometrów. Producent zapewnia, że w porównaniu z OMAP 4 ma on trzykrotnie większą moc obliczeniową, przetwarza grafikę 3D z pięciokrotnie większą wydajnością, a jednocześnie zużywa o 60% mniej energii. W OMAP 5 zastosowano technologie pozwalające na stabilizację obrazu z kamery, redukcję szumów, wyostrzanie obrazów, rozpoznawanie twarzy, obiektów i tekstów. OMAP 5 jest przeznaczony na rynek smartfonów, tabletów i innych urządzeń przenośnych.
  10. W Szwajcarii trwają prace nad internetem dla... robotów. W ramach projektu RoboEarth ma powstać sieć, w której roboty będą dzieliły się swoimi doświadczeniami zebranymi podczas wykonywania zadań oraz prosiły o pomoc przy zmaganiu się z nowymi wyzwaniami. Twórcy projektu wierzą, że dzięki temu maszyny będą szybciej zdolne do pracy, gdyż będą miały dostęp do rosnących zasobów wiedzy. Doktor Markus Waibel ze Szwajcarskiego Federalnego Instytutu Technologii w Zurichu, który bierze udział w projekcie RoboEarth, mówi, że obecnie większość robotów postrzega rzeczywistość w sobie tylko właściwy sposób, gdyż niewiele rzeczy w tym zakresie ustandaryzowano. RoboEarth ma być składnicą wiedzy przekazywaną przez same roboty, z której będą mogły korzystać inne maszyny. Powstanie baza danych z opisami miejsc, w których roboty pracują, obiektów, z którymi się stykają oraz instrukcjami dotyczącymi wykonywania różnych zadań. To ma być rodzaj Wikipedii dla robotów - bazy wiedzy, którą każda maszyna będzie mogła edytować, poszerzać. Dzięki temu, jak ma nadzieję Waibel, gdy robot znajdzie się w obcym sobie miejscu, połączy się z RoboEarth, pobierze szczegółowy opis miejsca oraz zadań do wykonania i natychmiast przystąpi do pracy. Uczony mówi, że np. w przyszłości, gdy roboty zadomowią się w naszych domach, RoboEarth pozwoli nowej maszynie zrozumieć, co oznacza prośba o nakrycie do stołu, co jest potrzebne, by ją spełnić i jak należy wykonać poszczególne czynności.
  11. Jon Larimer z IBM-owskiego zespołu X-Force udowodnił, że Linux system nie jest odporny na technikę, którą dotychczas wykorzystywano przeciwko platformie Windows. Larimer wykorzystał fakt, że wiele dystrybucji automatycznie wykrywa i pokazuje zawartość takich plików przechowywanych na klipsach USB. Dzięki temu udało się przeglądarkę plików Nautilus zmusić do uruchomienia zawartego na klipsie szkodliwego kodu. Larimer był też w stanie wyłączyć mechanizmy ASLR oraz AppArmor. Ataki za pomocą klipsów USB, a technikę taką wykorzystali twórcy Confickera i Stuxneta, nie są zatem ograniczone tylko do platformy Windows.
  12. Taksujące spojrzenie mężczyzn powoduje, że kobiety zaczynają gorzej radzić sobie z matematyką (Psychology of Women Quarterly). Naukowcy z 2 amerykańskich uniwersytetów - University of Nebraska i Uniwersytetu Stanowego Pensylwanii - badali grupę 150 studentów (67 kobiet i 83 mężczyzn) z dużego uniwersytetu na Środkowym Zachodzie USA. Powiedziano im, że eksperyment dotyczy tego, jak ludzie pracują w grupach. Tak naprawdę chodziło jednak o to, jak bycie wizualnie ocenianym przez przedstawiciela przeciwnej płci wpływa na wyniki matematyczne uzyskiwane przez wolontariuszy. Odkryliśmy, że uprzedmiotawiające spojrzenie powodowało pogorszenie wyników kobiet, ale, o ironio, stwierdziliśmy także, że te same panie, które były poddawane temu zabiegowi, pragnęły więcej kontaktów z osobą z takim podejściem do nich. To ironiczne, ponieważ chcą one więcej przebywać z ludźmi, przez których wypadają poniżej swoich możliwości - powiedziała w wywiadzie główna autorka projektu Sarah J. Gervais. Ponieważ podczas eksperymentu w laboratorium trudno nakłonić ludzi, by się w siebie wpatrywali, psycholodzy wprowadzili do gry specjalnie wytrenowanych pomocników. Gdy pracowali z kobietami, skanowali ich ciało wzrokiem, a na końcu zaczynali się wpatrywać w ich piersi. Podobnie postępowano w przypadku wywiadów przeprowadzanych z mężczyznami. Panowie wydawali się niezrażeni, że przed zadaniem kolejnych pytań testowych jakaś kobieta wpatrywała się w ich klatkę piersiową. Nie można tego było jednak powiedzieć o badanych studentkach. Gervais podkreśla, że wpatrywanie się nie było nachalne. To nie tak, że pomocnicy gapili się przez 10 sekund, zerkali raczej przed zadaniem pytania.
  13. Fizycy z uniwersytetów Harvarda, Princeton i Brandeis stworzyli półprzepuszczalne pęcherzyki z gliny. Wykazali w ten sposób, że tego typu gliniane "pojemniki" mogły być idealnymi miejscami, w których powstawały złożone molekuły organiczne. Oznacza to, że pierwsze prymitywne komórki mogły powstawać w mikroskopijnych pustych przestrzeniach w glinie. W ciągu ostatnich kilku dekad naukowcy intensywnie badali rolę pęcherzyków powietrza w koncentracji molekuł i nanocząsteczek, dzięki czemu mogło dochodzić do interesujących reakcji chemicznych. Teraz opisaliśmy kompletny fizyczny mechanizm, który pozwala na zmianę dwufazowego systemu glina-powietrze, który uniemożliwia zajście jakichkolwiek przemian chemicznych z użyciem wody w jednofazowy wodny system, utworzony z materiałów, które są szeroko dostępne w otoczeniu - mówi Anand Bala Subramanian, jeden z autorów badań. Bąbelki wzmocnione gliną powstają w sposób naturalny, gdy cząsteczki smektytu gromadzą się na zewnętrznej powierzchni bąbla powietrza uwięzionego pod wodą. Gdy następnie tak utworzony pęcherzyk wejdzie w kontakt np. z etanolem lub metanolem, które mają mniejsze napięcie powierzchniowe niż woda, glina ulega zmoczeniu, a znajdujący się wewnątrz pęcherzyk powietrza rozpuszcza się. Powstaje gliniana półprzepuszczalna skorupka wypełniona wodą, na tyle wytrzymała, że jest w stanie ochronić swoją zawartość przed czynnikami zewnętrznymi. Mikroskopijne pory w skorupce umożliwiają przenikanie doń niewielkich cząsteczek, a jednocześnie większe struktury nie są w stanie opuścić skorupki. Taka skorupka przypomina zatem komórkę. Co więcej smektyt, który powszechnie występuje w glinie, jest katalizatorem pomagającym lipidom w tworzeniu membran oraz pojedynczym nukleotydom w łączeniu się w RNA. Subramaniam i jego koledzy spekulują, że pory w glinianych skorupkach mogły z jednej strony działać jak selektywne punkty, dzięki którym do wnętrza przenikały tylko niektóre molekuły, a z drugiej jako katalizatory. Sugerujemy, że małe molekuły kwasów tłuszczowych wnikały do skorupek, łączyły się tam w większe struktury i nie mogły się wydostać. Korzyścią z zamknięcia była osłona przed światem zewnętrznym oraz możliwość samoorganizowania się molekuł - mówi główny badacz, profesor Howard A. Stone. W najbliższej przyszłości uczeni chcą sprawdzić, czy w dzisiejszym naturalnym środowisku można znaleźć opisywane przez nich gliniane "protokomórki". Nie wiemy, czy takie gliniane pęcherzyki mogły odegrać znaczącą rolę w formowaniu się życie, ale sam fakt, że są tak wytrzymałe oraz że glina ma znane właściwości katalityczne sugerują, iż jakąś rolę odegrały - mówi Stone.
  14. Wygląda na to, że połączenie Binga i Yahoo! zaczęło przynosić efekty na amerykańskim rynku. Z danych Experia Hitwise wynika, że Bing jest używany już podczas 27,44% wyszukiwań. Jeszcze w grudniu było to 25,77%, zatem wyszukiwarka Microsoftu zanotowała 6-procentowy wzrost. W tym samym czasie udziały Google'a spadły z 69,67 do 67,95%. Coraz większa liczba firm badawczych twierdzi, że udziały Binga w USA zbliżają się do granicy 30%. Zdaniem ComScore w grudniu wynosiły one 24,4%. Danych za styczeń jeszcze nie podano. Co więcej Bing nie tylko rośnie w siłę ale, jak wynika z informacji Experia Hitwise, skuteczniej kieruje internautów na witryny, co jest ważne dla reklamodawców. W styczniu aż 81% wyszukiwań dokonanych za pomocą Binga zakończyło się odwiedzeniem jednej ze znalezionych witryn. W przypadku Google'a odsetek ten wynosił 65%. Wyniki z USA niekoniecznie muszą znaleźć przełożenie na resztę świata. Obecnie udziały Google'a w rynku światowym wynoszą 85,37%, do Yahoo! należy 6,14% a do Binga 3,68%.
  15. Kiedy ludzie sądzą, że mają jakieś nieprzyjemne zdarzenie za sobą, pamiętają je jako mniej bolesne czy drażniące niż wtedy, gdy oczekują, że znowu będzie miało miejsce. Psycholodzy sądzą, że w ten sposób przygotowujemy się na sprostanie wyzwaniom, a nawet na najgorsze... Amerykańscy naukowcy przeprowadzili 8 eksperymentów. Kazali np. ludziom wykonywać nudne zadania komputerowe albo wypytywali o bóle menstruacyjne. Czemu ta sama rzecz jest wspominana bardziej negatywnie, gdy ma się znów wydarzyć? Dr Jeff Galak z Carnegie Mellon Universty i dr Tom Meyvis z New York University uważają, że to przydatny mechanizm adaptacyjny. Możemy zachować równowagę, wykorzystując pamięć do wzmocnienia przeciwko przyszłym krzywdom. Wszystko zaczęło się od niewielkiego eksperymentu na 30 osobach. Przez 5 sekund słuchały one włączonego odkurzacza. Ci, którym powiedziano, że zaraz spotka ich to samo, uznawali huczenie za bardziej irytujące od pozostałych. W kolejnych eksperymentach laboratoryjnych uwzględniano więcej ochotników - od 44 do 174. Za każdym razem wykonywali oni nużące zadania, takie jak 50-krotne przeciąganie okręgów z lewej na prawą stronę ekranu. W tym przypadku również ludzie poinformowani o tym, że za jakiś czas znów zasiądą przed komputerem, twierdzili, że czynność była bardziej nudna. Później psycholodzy skupili się na emocjach badanych. Ustalili, że wolontariusze mobilizowali negatywne emocje, by "uzbroić się" na przyszłość. Kiedy jednak nie mieli czasu na przemyślenie pierwszego zdarzenia albo ich zasoby poznawcze uszczuplano, prosząc o wykonanie innego zadania, siła oczekiwań spadała. Widać też było wyraźnie, że zjawisko nie dotyczy miłych zdarzeń. Wspomnienie czegoś takiego, np. zabawy grami wideo, wydawało się wszystkim równie przyjemne, bez względu na to, czy powtórka z rozrywki była przewidziana, czy nie. W podsumowującym badaniu w terenie Galak i Meyvis stwierdzili, że wśród 180 kobiet w średnim wieku 29 lat te, u których miesiączka skończyła się mniej niż 3 dni temu lub spodziewające się okresu w ciągu 3 najbliższych dni pamiętały ostatnie krwawienie jako znacznie bardziej bolesne niż kobiety znajdujące się w połowie cyklu. Co ważne, żadna z nich nie miesiączkowała w czasie badania.
  16. Google i Komisja Europejska prowadzą rozmowy w sprawie procesów antymonopolowych grożących wyszukiwarkowemu gigantowi. Przedstawiciele koncernu twierdzą, że chcą uniknąć sytuacji w jakiej przed laty znalazł się Microsoft i nie mają zamiaru toczyć wieloletnich sporów sądowych z KE. Komisja w ubiegłym roku rozpoczęła śledztwo, które może skończyć się oskarżeniem Google'a. Wówczas to trzy firmy poskarżyły się, że koncern Page'a i Brina tak manipuluje wynikami wyszukiwania, by oferty konkurencyjnych firm były gorzej wyszukiwane od ich własnych oraz że preferuje swoje własne usługi. Po rozpoczęciu śledztwa KE wysłała kwestionariusze do reklamodawców, wydawców, właścicieli witryn internetowych oraz konkurencyjnych wyszukiwarek prosząc ich o opinie na temat praktyk biznesowych stosowanych przez Google'a. Termin udzielenia odpowiedz mija 11 lutego. Analiza zebranych w ten sposób danych potrwa kilkanaście miesięcy i dopiero wówczas zostanie podjęta decyzja o ewentualnych dalszych działaniach. KE może nałożyć na firmy grzywnę w wysokości do 10% ich rocznego światowego zysku.
  17. Opublikowane w American Journal of Psychiatry badania dowodzą, że u pacjentów z depresją odpornych na wszelkie rodzaje terapii, u których zastosowano stymulację mózgu za pomocą głęboko wszczepianych elektrod, poprawa zdrowia utrzymuje się nawet 6 lat po zabiegu. Wspomniany artykuł opisuje badania przeprowadzone przez zespół pracujący pod kierunkiem psychiatry Sidneya Kennedy'ego oraz neurochirurga Andresa Lozano z University Health Network w Toronto. Kanadyjczycy opisali 20 pacjentów. U 12 z nich poprawa nastąpiła w ciągu roku od wprowadzenia implantów, a dobroczynne efekty utrzymywały się przez sześć lat. Dwóch z pacjentów zmarło, prawdopodobnie wskutek samobójstwa. Doktor Kennedy zauważa, że dobrą wiadomością jest fakt, iż tam, gdzie nastąpiła szybka poprawa, można było obserwować ją przez dłuższy czas. "Niestety, te prawdopodobne samobójstwa wskazują, że nie byliśmy w stanie powstrzymać rozwoju choroby" - dodaje uczony. Wyniki osiągnięte przez Kanadyjczyków chwali doktor Thomas Schlapfer, psychiatra z Uniwersytetu w Bonn. Podkreśla on, że badania wykazały, iż głęboka stymulacja mózgu prowadzi do modyfikacji samej choroby, a tego nie udało się dotychczas osiągnąć żadną inną metodą. Badania nad leczeniem farmakologicznym wykazują, że nawet jeśli następuje początkowa poprawa, choroba powraca do stanu pierwotnego. W tym badaniu nawrotu nie było - stwierdza Schlapfer. Kanadyjczycy uzyskali w swoich badaniach co najmniej 50-procentowe zmniejszenie się liczby punktów uzyskiwanych przez pacjentów badanych za pomocą Skali Depresji Hamiltona. Uczony podkreśla jednak, że w Toronto uzyskano poprawę, ale nie wyleczono chorych. Przypomina, że także wśród osób leczonych farmakologicznie, u których doszło do poprawy, zdarzają się samobójstwa. Poprawa nie znaczy, że pacjent nie ma już depresji - zauważa. Osiągnięcie Kanadyjczyków warte jest uwagi. Pacjenci, którym wszczepiano elektrody, to wyjątkowo ciężkie przypadki. Każdy z nich był bezskutecznie poddawany czterem różnym rodzajom leczenia. Średnio od 20 lat mieli oni zdiagnozowaną ciężką depresję. Samobójstwa popełnia 15-30 procent takich osób. Tymczasem w opisywanym przypadku tam, gdzie zanotowano poprawę, była ona na tyle duże, iż pacjenci byli zdolni do podjęcia pracy zawodowej. Zdarzało się, że pacjenci skarżyli się, iż depresja powróciła. W takich przypadkach okazywało się jednak, że... wyczerpały się baterie zasilające elektrody. Wystarczyło je wymienić, a pozytywne efekty szybko powracały. Sam Schlapfer prowadzi ze swoim kolegą Volkerem Sturmem z Uniwersytetu w Kolonii szeroko zakrojone badania na 13 pacjentach, którym wszczepiono elektrody w nieco inne obszary mózgu. Jeden pacjent popełnił samobójstwo, ale ogólne wyniki są podobne do tych, jakie osiągnęli Kanadyjczycy. Zostaną one opublikowane w późniejszym terminie.
  18. Sondy STEREO (Solar TErrestrial RElations Obserwatory), wystrzelone przez NASA w 2006 roku, ustawiły się po przeciwległych stronach Słońca. Dzięki temu możemy po raz pierwszy w historii oglądać naszą gwiazdę w pełnej krasie. To wielka chwila dla uczonych zajmujących się fizyką Słońca. STEREO pokazały Słońce takim, jakie jest - jako sferę gorącej plazmy i złożonych pól magnetycznych - stwierdził Angelos Vourlidas, członek zespołu naukowego STEREO. Każda z sond filmuje połowę gwiazdy i przekazuje obraz na Ziemię. Połączenie obrazów z obu źródeł pozwala na stworzenie sfery. Teleskopy Stereo są dostosowane do pracy z czterema długościami ultrafioletu, odpowiadającym kluczowym aspektom aktywności słonecznej - flarom, tsunami i liniom pola magnetycznego. Dzięki tym danym możemy "latać" wokół Słońca i sprawdzać, co dzieje się za horyzontem. Spodziewam się wielkich postępów w fizyce Słońca oraz w przepowiadaniu kosmicznej pogody - mówi Lika Guhathakurta z NASA. Dzięki STEREO nie zaskoczy nas już sytuacja, w której po niewidocznej stronie Słońca pojawia się bardzo aktywny region, a gdy gwiazda się obróci, w kierunku Ziemi podążają olbrzymie ilości cząstek. Odległe aktywne regiony nie będą już nas zaskakiwały. Dzięki STEREO wiemy, co się wydarzy. Obserwacje całej powierzchni Słońca są też ważne i z tego powodu, że pozwolą na przewidywanie pogody kosmicznej w całym Układzie Słonecznym. Dowiemy się np. o burzach słonecznych podążających w stronę Marsa czy innych planet. A wiedza ta przyda się przy planowaniu kolejnych misji kosmicznych.
  19. U chłopców częściej diagnozuje się alergię na orzeszki ziemne. Naukowcy ustalili także, że częściej występuje ona w grupie o wysokich dochodach, choć jeden z ekspertów, dr Adam Fox z londyńskiego Evelina Children's Hospital, podejrzewa, że w rzeczywistości w wynikach znajduje odbicie brak jednakowego dostępu do opieki medycznej (Journal of Allergy and Clinical Immunology). Akademicy z Uniwersytetu w Edynburgu analizowali dane dostarczone z ponad 400 praktyk lekarza rodzinnego w Wielkiej Brytanii, w sumie dotyczyły one ok. 3 mln pacjentów. Okazało się, że u młodszych chłopców alergię na orzeszki ziemne diagnozowano o 30% częściej niż u dziewczynek w tym samym wieku. Do wieku 15 lat wskaźnik liczby wykrywanych przypadków prawie się zrównywał, a w wieku 24 lat następowało odwrócenie trendu i to kobiety częściej chorowały. Jeden z badaczy, Colin Simpson, ujawnił, że inne rodzaje alergii także częściej występują powszechniej u chłopców. Na razie nie wiadomo, czemu się tak dzieje, ale w grę mogą wchodzić oddziaływania hormonalne. Świadczy o tym zmiana zachodząca na etapie pokwitania. Szkoci zauważyli, że w grupie o najwyższym statusie socjoekonomicznym wskaźnik "diagnozowalności" alergii na orzeszki ziemne wynosił 0,7 na 1000 pacjentów, a w grupie z najniższymi dochodami tylko 0,4 na 1000. W przyszłości trzeba będzie rozstrzygnąć, czy rzeczywiście istnieje różnica, czy też chodzi raczej o brak dostępu do opieki medycznej. W ramach edynburskiego studium wyliczono, że alergia na orzeszki jest rzadsza, niż to postulowały wcześniejsze badania. Simpson tłumaczy, że mogły na tym zaważyć metody zbierania i kodowania danych. Po pierwsze, Szkoci uwzględnili tylko osoby, które trafiły ze swoim problemem do lekarza i postawiono im diagnozę. Po drugie, niekiedy zdarzało się zapewne, że internista oznaczał chorobę po prostu jako alergię pokarmową, a nie uczulenie konkretnie na orzeszki arachidowe.
  20. W Londynie rozpoczęła się rozprawa ekstradycyjna Juliana Assange'a. Jest on ścigany przez szwedzką prokuraturę, która zarzuca mu dokonanie dwóch gwałtów. Obrońcy Assange'a argumentują, że prokurator Marianne Ny, która wydała międzynarodowy list gończy, jest motywowana "seksualną polityką" prowadzoną przez jej kraj. Gwałt miał bowiem polegać na niezałożeniu prezerwatywy wbrew woli partnerek oraz, w jednym przypadku, na nieuzyskaniu wcześniejszej wyraźnej zgody na odbycie stosunku. W pierwszym dniu przesłuchań przed sądem wypowiedziała się Brita Sundberg-Weitman, była sędzia Szwedzkiego Sądu Apelacyjnego, która stwierdziła, iż prokurator Ny działa bardzo dziwacznie, gdyż zamiast występować o ekstradycję mogła przesłuchać Assange'a przez telefon lub za pośrednictwem internetu. Pani Ny jest uprzedzona do mężczyzn w sprawach dotyczących przestępstw seksualnych. Oni wydają się zakładać, że każdy oskarżony w takich sprawach jest winny. Nie rozumiem jej zachowania. To wygląda na złośliwość. Może ona chce, by on cierpiał - stwierdziła była sędzia, która jest obecnie profesorem prawa na Uniwersytecie w Sztokholmie. Dodała, że Ny była bardzo mocno zaangażowana w tworzenie szwedzkiej polityki seksualnej. Adwokat Assange'a, Geoffrey Robertson, argumentował, że jego klient nie będzie miał w Szwecji uczciwego procesu, gdyż sprawy takie są tam prowadzone za zamkniętymi drzwiami i nawet, jeśli Assange zostanie uniewinnony, to będzie napiętnowany, gdyż nie dowiemy się, co się działo w czasie procesu. Ostatnio szwedzka prokuratura zaostrzyła kurs wobec Assange'a. Dotychczas twierdzono, że ma być on przesłuchany jako świadek. Teraz dowiadujemy się, że jeśli trafi do Szwecji, zostanie oskarżony o gwałt.
  21. Z pozoru kamienie znalezione w pobliżu Mount Rothwell - ok. 80 km na zachód od Melbourne - wyglądają jak niechlujny półokrąg. Wg naukowców z Commonwealth Scientific and Industrial Research Organisation (CSIRO), mogą one jednak stanowić dowód, że aborygeni byli pierwszymi na świecie astronomami, bo to, co tam widzimy, to prymitywny zegar słoneczny. Szacuje się, że kawałki skał zaaranżowano ok. 10 tysięcy lat temu. Kamienie są ułożone w taki sposób, by precyzyjnie oddawać położenie Słońca. Tego nie można zrobić na podstawie domysłów, to działanie wymagające skrupulatnych pomiarów - twierdzi astrofizyk, profesor Ray Norris. Grupa znamienitych australijskich astrofizyków zajmuje się badaniem wspomnianych kamieni już od kilku lat, jednak dopiero teraz wpadli oni na trop sensacyjnego odkrycia. Skoro Stonehenge, które uznaje się czasem za obiekt archeoastronomiczny, ma "tylko" ok. 1500 lat, w razie ostatecznego potwierdzenia śmiałej teorii aborygeni pobiliby neolitycznych mieszkańców Anglii na głowę.
  22. Pojawienie się materiałów grubości jednego atomu, a zatem dwuwymiarowych, zrewolucjonizuje elektronikę i technologie związane z przechowywaniem energii. Taka rewolucja jest możliwa dzięki ostatnim pracom uczonych z Oxford University i Trinity College Dublin. Naukowcy odkryli metodę na tworzenie dwuwymiarowych płacht z najróżniejszych materiałów. Nowa metoda jest prosta, szybka i tania oraz nadaje się do zastosowania na skalę przemysłową. Obecnie najbardziej znanym materiałem o grubości pojedynczego atomu jest grafen. Każda milimetrowa warstwa grafitu składa się z około 3 milionów warstw grafenu. Ze względu na swoje niezwykłe właściwości elektryczne grafen przyciągnął uwagę całego świata, a jego wynalazcy otrzymali Nagrodę Nobla - mówi doktor Valeria Nicolosi z Oxford University, która wraz z profesorem Jonathanem Colemanem z Trinity College kierowała zespołem badawczym. W rzeczywistości setki innych materiałów składają się z warstw i umożliwią nam stworzenie potężnych nowych technologii - dodaje. Profesor Coleman zauważa, że właściwości chemiczne i elektroniczne tych nowych materiałów powodują, że świetnie nadają się one do tworzenia nowych urządzeń elektrycznych, niezwykle wytrzymałych kompozytów, można je wykorzystać do tworzenia i przechowywania energii. Tego typu materiałów znamy w tej chwili ponad 150. Są wśród nich azotek boru, disiarczek molibdenu czy disiarczek wolframu. Wszystkie one, w zależności od składu chemicznego i ułożenia atomów, mogą mieć właściwości metaliczne, półmetaliczne czy półprzewodzące. Uczeni od dawna próbowali uzyskać z nich warstwy grubości pojedynczych atomów, jednak wszelkie proponowane metody były niezwykle drogie, praco- i czaso chłonne, a uzyskany materiał był bardzo nietrwały i nie nadawał się do większości zastosowań. Nasza metoda jest tania i wysokowydajna. W ciągu kilku godzin, mając do dyspozycji 1 miligram materiału wyjściowego możemy stworzyć miliardy nanopłacht - mówi doktor Nicolosi. Uzyskane płachty można następnie natryskiwać na różne podłoża, w tym na krzem.
  23. Rekin wielorybi (Rhincodon typus), największy rekin, a zarazem największa ryba świata, może prawdopodobnie osiągać jeszcze większe rozmiary niż dotąd sądzono. Naukowcy pracujący w Mozambiku opracowali nową metodę pomiarową, która wykorzystuje aparat z laserami i zapewnia niespotykaną wcześniej precyzję. Zespół z Univeristy fo Queensland, Marine Megafauna Foundation i CSIRO Marine and Atmospheric Research opublikował wyniki swoich badań w branżowym piśmie Journal of Fish Biology. Inni badacze próbowali wcześniej mierzyć rekiny taśmą lub wzrokowo szacowali ich rozmiary, a przy tym sposobie trudno, oczywiście, o precyzję - podkreśla doktorant Christoph Rohner. Często ichtiolodzy odwoływali się do fotogrametrii, czyli pomiarów na podstawie zdjęć. Tak samo było w opisywanym studium, ale metodę nieznacznie zmodyfikowano. Ekipa Rohnera chwali się niezwykłą dokładnością pomiarów, będącą zasługą wykorzystania dwóch laserowych wskaźników celu. Umieszczono je w odległości 50 cm od siebie po dwóch stronach aparatu. Zapewnia to stałą skalę odniesienia (coś w rodzaju podziałki na mapie), dlatego zdjęcia można analizować z większą precyzją. Już teraz udało się wykazać, że długość niektórych osobników należałoby powiększyć o 50 cm. Tożsamość rekinów wielorybich można zidentyfikować na postawie unikatowych wzorów cętek po bokach. Rzutujemy dwa punkty laserowe na ten rejon, co pozwala nam ustalić zarówno tożsamość, jak i długość rekina na podstawie jednej fotografii. Na razie nie mamy pojęcia, jak długo żyje rekin wielorybi, ale może przekraczać setkę. Powtarzając pomiary tego samego osobnika, mamy nadzieję ustalić, ile lat ma 20-metrowy okaz. Dokładne pomiary pozwolą ustalić, jak wygląda cykl życiowy tych żywiących się planktonem olbrzymów. Jest to gatunek zagrożony, dość często łapiący się w sieci i ginący podczas polowań z użyciem harpunów. Dziewiętnaście procent światowej populacji żyje u wybrzeży Mozambiku.
  24. Federalne organy ścigania badają przypadek włamania do komputerów giełdy Nasdaq. Jak donosi The Wall Street Journal, do włamania doszło w ubiegłym roku. Przestępcy dostali się do komputerów Nasdaq OMX Group, ale nie zaatakowali platformy do przeprowadzania operacji giełdowych. Jak na razie wygląda na to, że się tylko rozglądali - poinformowało dziennikarzy anonimowe źródło. Śledczy biorą pod uwagę różne motywy ataku. Od próby manipulowania kursami, poprzez kradzież tajemnic handlowych po chęć zniszczenia samej giełdy. Ta niepewność najbardziej niepokoi śledczych. Wielu doświadczonych hakerów działa tak, że nie próbują od razu zarobić na ataku. Często najpierw dokonują rozpoznania terenu, jakby zbierali dane wywiadowcze, by dowiedzieć się, w jaki sposób osiągnąć największe korzyści ze swoich działań - mówi Tom Kellerman, były ekspert Banku Światowego ds. bezpieczeństwa. Śledztwo prowadzone jest przez Secret Service i FBI.
  25. Tak jak ludzie, gibony mają regionalne akcenty. Największe różnice zaobserwowano między populacjami żyjącymi na północy i południu (BMC Evolutionary Biology). Małpy te sygnalizują, że są obecne na zajmowanym terytorium, wydając na wzór wyjców donośne dźwięki. W podobny sposób wabią partnerów. Pary gibonów śpiewają razem, by w ten sposób wzmocnić więź. Pieśń jest dostosowana do rozchodzenia w lesie, stąd skoncentrowanie na pojedynczym zakresie częstotliwości i wolne modulacje. Naukowcy z Niemieckiego Centrum Prymatologicznego w Getyndze porównywali pieśni i różnorodność genetyczną 19 populacji z miejscem zamieszkania. Zróżnicowanie genetyczne pomiędzy 6 gatunkami określano za pomocą mutacji genu mitochondrialnego cytochromu b. Okazało się, że pieśni różnią się nie tylko pomiędzy gatunkami, ale także w zależności od rejonu, z którego pochodzi małpa. Badacze analizowali ponad 400 próbek głosowych gibonów z rodzaju Nomascus, w tym 92 duety. Uwzględnili 53 parametry akustyczne. Wg nich, można nie tylko wskazać regionalne akcenty, ale i w pewnym stopniu odtworzyć trasy migracji danej grupy. Małpy z Kambodży, Laosu i Wietnamu są najbardziej spokrewnione genetycznie. Posługują się 4 różnymi "językami", ale można rozpoznać, że pochodzą z tego samego obszaru. Dwa gatunki z północnych Chin i Wietnamu miały jednak całkowicie inne akcenty od krewniaków z południa. Im dalej na północ, tym większa odmienność od wersji południowej. Niemcy przypuszczają, że gibony migrowały z północy na południe. Odkryliśmy największe różnice w strukturze pieśni między grupami oddalonymi najbardziej na północ i południe, z sukcesywnymi zmianami po drodze. Wyniki pokazują, że pieśni gibonów są użytecznym narzędziem weryfikacji pokrewieństwa i ujawniania pochodzenia geograficznego.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...