Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37641
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    247

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Microsoft, zachęcony popularnością Kinecta wśród hakerów, którzy udowodnili, że kontroler można wykorzystać w znacznie większym zakresie niż tylko do gier, postanowił udostępnić SDK (software development kit) dla tego urządzenia. SDK do użytku własnego pojawi się już na wiosnę, a z czasem koncern z Redmond przygotuje jego komercyjną wersję. Microsoft ma nadzieję, że taka decyzja przyciągnie do Kinecta wielu developerów, którzy wpadną na nowe, świeże pomysły wykorzystania urządzenia. Gdy przełomowa technologia, taka jak ta, zyska pewien poziom popularności, kreatywność i pomysłowość jej użytkowników otwierają przed nami całkiem nowe możliwości - stwierdził Craig Mundie, odpowiedzialny w Microsofcie za badania i strategię.
  2. Niektórzy pacjenci po zawale serca postępują rozsądnie i zrywają z dotychczasowymi (złymi) nawykami żywieniowymi, jednak spora ich część, przynajmniej w USA, pół roku po hospitalizacji nadal przyznaje się do kulinarnych grzechów – odwiedzania fast foodów co najmniej raz w tygodniu (American Journal of Cardiology). Zespół Johna Spertusa z University of Missouri przeprowadził w szpitalu wywiady z ok. 2,5 tys. chorych. Trzydzieści sześć procent (884) przyznało, że w miesiącu poprzedzającym zawał często odwiedzało fast foody (często zdefiniowano jako raz w tygodniu lub częściej). Gdy Amerykanie zbadali tę samą grupę po upływie pół roku, okazało się, że 503 osoby nadal odwiedzają restauracje z niezdrową żywnością. Pół roku po hospitalizacji spożycie "śmieciowego jedzenia" spadło wśród pacjentów po przebytym zawale mięśnia sercowego, ale określone populacje, w tym młodsi chorzy, mężczyźni, pracujący i słabiej wykształceni, z większym prawdopodobieństwem jadali fast food co najmniej raz w tygodniu. Lekarze sugerują, że by wyeliminować to zjawisko, powinno się opracować nowe metody interwencji, wykraczające poza tradycyjne poradnictwo dietetyczne. Spertus podkreśla, że podczas zawału do ludzi dociera masa bodźców i nie ma praktycznie szans, by zapamiętać sporą ich część. Skoro już wiadomo, kto częściej sięga po fast food, kto w takim razie zaczyna odżywiać się zdrowiej? Badania Spertusa pokazały, że pół roku po pobycie w szpitalu fast foodu unikają osoby starsze i po operacji wszczepienia bypassów, czyli tzw. pomostowaniu aortalno-wieńcowym. Minus wywiadu polega na tym, że chorych nie pytano, co konkretnie wybierają z restauracyjnego menu, a ludzie z branży i nie tylko oni podkreślają, że uwzględnia się tam nie tylko frytki i burgery. W odpowiedzi na te zarzuty autorzy studium ujawniają jednak, że osoby gustujące po zawale w fast foodzie miały przeważnie profile zdrowotne spójne z tendencją do wybierania mniej zdrowych opcji.
  3. Dotąd sądzono, że dendryty przewodzą sygnał do ciała komórki (stanowią wejście), a aksony wyprowadzają sygnał na zewnątrz (są wyjściem). Okazuje się, że to nie do końca prawda, bo aksony mogą też działać w przeciwną stronę i przewodzić sygnał do ciała neuronu. Poza tym naukowcy z Northwestern University wykazali, że aksony, inaczej neuryty, mogą się ze sobą porozumiewać. Przed przesłaniem sygnału w odwrotną stronę przeprowadzają własne wyliczenia – bez udziału ciała komórki czy dendrytów. To przeciwieństwo typowej komunikacji neuronalnej, gdzie akson jednego neuronu komunikuje się z dendrytem lub ciałem drugiej komórki, lecz nie z innym aksonem. Wyliczenia w aksonach zachodzą tysiące razy wolniej niż w dendrytach, co daje neuronom szansę na przetworzenie istotnych danych w dendrytach, a mniej palących kwestii w aksonach. Odkryliśmy wiele zjawisk fundamentalnych dla sposobu działania neuronów, które są sprzeczne z informacjami zamieszczonymi w podręcznikach biologii/neurologii. Sygnał może się przemieszczać z końca aksonu do ciała neuronu, podczas gdy typowo ruch odbywa się w przeciwnym kierunku. Widząc to, byliśmy zdumieni – opowiada prof. Nelson Spruston. Zespół Sprustona jako pierwszy odkrył, że pojedyncze neurony mogą wysyłać sygnały nawet przy braku elektrycznej stymulacji w obrębie ciała komórki czy dendrytów. Podobnie jak nasza pamięć krótkotrwała, komórki nerwowe czasami gromadzą i integrują bodźce przez dłuższy czas (od dziesiątych sekundy po parę minut). Po przekroczeniu pewnego progu, nawet pod nieobecność bodźca, wysyłają długie serie sygnałów – potencjałów czynnościowych. Naukowcy nazwali to zjawisko przetrwałymi wyładowaniami (ang. persistent firing). Wydaje się, że wszystko to ma miejsce właśnie w aksonie. Amerykanie stymulowali neuron przez 1-2 minuty. Kolejne bodźce aplikowano co 10 sekund. Neuron wyładowywał się w tym czasie, ale po zakończeniu stymulacji potencjały czynnościowe były nadal generowane przez minutę. To bardzo niezwykłe myśleć, że neuron może się wyładowywać stale pod nieobecność bodźca. To coś całkiem nowego, że komórka nerwowa integruje informacje przez długi czas, dłuższy od typowej, liczonej od milisekund po sekundę, prędkości operacyjnej neuronu. Opisany właśnie mechanizm działania neuronów może odgrywać ważną rolę zarówno w procesach prawidłowych, w tym pamięciowych, jak i chorobowych. Niewykluczone, że przetrwałe wyładowania neuronów hamujących przeciwdziałają stanom nadmiernego pobudzenia w mózgu, np. występującym podczas napadów padaczkowych. Jako pierwszy przetrwałe wyładowania zaobserwował student Mark Sheffield. Inni naukowcy zapewne także zwracali na nie uwagę, ale uznawali je za błąd w zapisie sygnałów. Gdy Sheffield stwierdził obecność potencjałów czynnościowych, poczekał, aż wszystko się uspokoi. Potem znów stymulował komórki nerwowe przez pewien okres, przestawał i obserwował pojawiające się dalej wyładowania. Spruston i Sheffield odkryli, że procesy pamięci komórkowej zachodzą w aksonach, a potencjał iglicowy jest generowany znacznie dalej niż można by się spodziewać (zamiast w pobliżu ciała neuronu powstaje bliżej końca aksonu). Po eksperymentach na pojedynczych neuronach, pobranych z hipokampów i kory nowej myszy, akademicy zaczęli pracować na grupach komórek nerwowych. Wtedy też zauważyli, że aksony komunikują się ze sobą. Stymulowano jeden neuron, a przetrwałe wyładowania występowały w innej niestymulowanej komórce. W komunikacji tej nie pośredniczyły ani dendryty, ani ciała komórek. W przyszłości trzeba będzie rozstrzygnąć, na jakiej zasadzie porozumiewają się aksony i czy jest to rzadkość, czy rozpowszechnione zjawisko.
  4. Związki chemiczne występujące w jałowcu wirginijskim (Juniperus virginiana), drzewie iglastym o niewielkiej wartości ekonomicznej, wycinanym przez rolników, którzy obawiają się zniszczenia swoich pól, przydadzą się w zwalczaniu opornych na metycylinę szczepów gronkowca złocistego (ang. methicillin-resistant Staphylococcus aureus, MRSA). Chciałem znaleźć zastosowanie dla gatunku drzewa uznawanego za utrapienie [a nawet chwast]. To odkrycie może pomóc ludziom zwalczyć bakterie, a także zapewnić rolnikom kolejną zarabiającą na siebie roślinę uprawną – cieszy się prof. Chung-Ho Lin z University of Missouri. MRSA to ewoluująca bakteria, oporna na gros leków. U większości ludzi infekcja ogranicza się do skóry. Jeśli jednak rozprzestrzeni się na narządy wewnętrzne, może powodować, zwłaszcza u pacjentów z osłabionym układem odpornościowym, zespół wstrząsu toksycznego i zapalenie płuc. Częstość chorób wywoływanych przez MRSA rośnie na całym świecie. Jałowiec wirginijski występuje na dużym obszarze USA, w samym stanie Missouri doliczono się 500 mln okazów. Trudno mówić o wielu zastosowaniach, gdyż z jego drewna wyrabia się ołówki, fajki i laski, poza tym bierwiona trafiają też do wędzarni. Lin, prof. George Stewart i dr Brian Thompson oparli się na wcześniejszych wynikach studiów nt. antybakteryjnego potencjału tego gatunku jałowca. Naukowcy wyizolowali i przetestowali 17 bioaktywnych składników. Planują zbadać kolejne. Akademicy zauważyli, że na MRSA działały stosunkowo niewielkie stężenia pewnego związku występującego w J. virginiana (rzędu 5 mikrogramów na mililitr). Zespół badał skuteczność roślinnej substancji w odniesieniu do różnych rodzajów metycylinoopornych gronkowców. Wstępne wyniki były obiecujące. Odkryliśmy ten związek w igłach jałowca, bogatym i odnawialnym materiale, który można zbierać co rok. Ponieważ wyizolowaliśmy go z igieł, nie trzeba ścinać drzew – zaznacza Thompson. Poza zwalczaniem MRSA, niektóre z analizowanych jałowcowych związków zabijały komórki nowotworowe w skórze myszy. Wiele wskazuje na to, że mogą też one znaleźć zastosowanie jako specyfik do smarowania na trądzik.
  5. Koreańscy naukowcy dokonali znacznego postępu na drodze do stworzenia pełnokolorowego wyświetlacza z kropek kwantowych. Taki wyświetlacz mógłby w przyszłości posłużyć do budowy telewizora, który pokaże obraz o znacznie lepszej jakości niż wszystko, co dotychczas udało się osiągnąć, a jednocześnie będzie on bardziej energooszczędny niż obecnie wykorzystywane urządzenia. Specjaliści od ponad dziesięciu lat starają się zbudować wyświetlacz z kropek kwantowych. Te półprzewodnikowe kryształy nadają się do tego celu znacznie lepiej niż ciekłe kryształy obecne w LCD, gdyż emitują światło o ściśle określonej długości fali, którą można precyzyjnie dobierać. Kolor światła zależy jedynie od wielkości samej kropki. Jednak problemem okazało się uzyskanie dużych wyświetlaczy korzystających z kwantowych kropek. Obecnie natryskuje się je na podłoże, jednak gdy używamy takiej techniki kropki muszą zostać przygotowane w organicznym rozpuszczalniku, a jego obecność zanieczyszcza wyświetlacz, prowadząc do redukcji jasności i większego zużycia energii. Teraz koreańscy naukowcy, na kórych czele stoi Byoung Lyong Choi z Samsung Advanced Institute of Technology wpadli na pomysł wykorzystania techniki odciskania stempla. Kropki z selenku kadmu są tworzone na krzemowym podłożu a następnie odciskane bezpośrednio na szkle, bez użycia rozpuszczalnika. W ten sposób powstają czerwone, zielone i niebieskie piksele. Brzmi to dość prosto, jednak Choi wyjaśnia, jak trudne zadanie stało przed jego zespołem: trzy lata zajęło nam dopracowanie szczegółów, takich jak np. znalezienie odpowiedniej prędkości i ciśnienia, by możliwe było przeniesienie 100% kropek. Koreańczycy stworzyli już 10-centymetrowy pełnokolorowy wyświetlacz. Testy wykazały, że jest on doskonalszy od osiągnięć innych zespołów naukowych. Maksymalna jasność czerwonych pikseli jest o około 50% lepsza i zużywają przy tym około 70% mniej energii. Co więcej, kwantowe kropki są bardzo wytrzymałe. Będą nadawały się zarówno do produkcji elastycznych wyświetlaczy jak i telewizorów, które muszą przez wiele lat pokazywać obraz o niezmienionej jakości. Konkurencja chwali osiągnięcia Koreańczyków. Seth Coe-Sullivan z firmy QD Vision, która produkuje urządzenia korzystające z kwantowych kropek podkreśla, że wdrożenie ich techniki nie powinno generować dużych kosztów. Jednocześnie przestrzega przed zbytnim entuzjazmem. Myślę, że w ciągu trzech najbliższych lat na bazie kwantowych kropek mogą powstać wyświetlacze dla telefonów komórkowych. Na większe ekrany będziemy musieli poczekać dłużej - stwierdza.
  6. Jak twierdzi serwis WinRumors, Microsoft wkrótce ukończy Windows 8 Milestone 2. Na początku marca koncern rozpocznie prace nad Windows 8 M3. Z doniesień serwisu wynika, że prace nad wersją M1 rozpoczęły się w sierpniu ubiegłego roku, a od grudnia tworzony jest M2. Wersja Milestone 3 ma zostać zakończona na początku czerwca. To oznacza, że na przełomie lata i jesieni Microsoft może udostępnić wersję Beta Windows 8. Już wcześniej pojawiły się informacje, że na początku przyszłego roku Dell pokaże tablet z Windows 8, co może oznaczać, że Microsoft przygotuje wcześniej wersję systemu dla urządzeń przenośnych, a "duża" edycja nowego OS-u zadebiutuje nie wcześniej niż pod koniec 2012 roku. Sam Microsoft trzyma w tajemnicy wszelkie informacje dotyczące nowego systemu.
  7. Stephen Elop, prezes Nokii, zapowiedział, że jeszcze w bieżącym roku na rynek trafią tanie telefony z systemem Windows Phone. W wywiadzie dla Reutera Elop stwierdził, że jednym z głównym punktów rozmów z Microsoftem była możliwość znacznego obniżenia cen telefonów. Jesteśmy przekonani, że można dokonać tego bardzo szybko - powiedział Elop na spotkaniu z fińskimi dziennikarzami. Dotychczas Microsoft, chcąc lepiej konkurować z iPhone'em, narzucał swoim partnerom bardzo wysokie wymagania dotyczące jakości sprzętu, na którym można instalować Windows Phone 7. To z kolei powodowało, że smartfony były drogie i mało popularne. Teraz koncern dał się przekonać do weryfikacji swoich wymagań. Wiadomo, że w ramach działań mających na celu obniżenie cen telefonów, Microsoft zezwoli na wykorzystywanie układów innych producentów niż tylko Qualcommu. Ustępstwa Microsoftu mają być na tyle duże, że Elop stwierdził, iż telefony będą "bardzo tanie". Ostateczna umowa pomiędzy oboma firmami zostanie podpisana w ciągu najbliższych miesięcy. Stephen Elop poinformował jednocześnie, że 17 lutego sprzedał wszystkie swoje akcje Microsoftu i kupił 150 000 akcji Nokii.
  8. SSD powoli zdobywają popularność i odbierają rynek HDD. Wciąż są od nich sporo droższe, jednak szybszy transfer danych i większa niezawodność przekonują do tych urządzeń coraz więcej osób. Okazuje się jednak, że SSD mają poważną wadę, która jest szczególnie ważna dla przedsiębiorstw czy agend rządowych. Badania przeprowadzone przez naukowców z Laboratorium Systemów Nieulotnych (Non-Volatile Systems Laboratory - NVSL) z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego dowodzą, że z SSD znacznie trudniej jest usunąć dane niż z HDD. Ma to olbrzymie znaczenie, gdy chcemy pozbyć się starego SSD. Nasze badania dowodzą, że naiwne zastosowanie w SSD technik przeznaczonych do skutecznego usuwania danych z HDD, takich jak nadpisywanie czy używanie wbudowanych komend bezpiecznego kasowania, jest nieskuteczne i czasem może powodować, iż dane pozostaną nietknięte. Co więcej, niszczenie informacji zawartych w pojedynczym pliku jest znacznie trudniejsze na SSD niż na tradycyjnych dyskach twardych - czytamy w raporcie z badań. Podczas jednego z eksperymentów wobec plików zastosowano 14 różnych metod usuwania danych. Wykorzystano m.in. algorytmy amerykańskich sił zbrojnych (US DoD 5220.22-M, US Air Force 5020, US Army AR380-19), rosyjski GOST P50739-19, brytyjski HMG ISS, Schneier 7 Pass i inne. Żaden z nich nie usunął pliku całkowicie, pozostawiając na SSD od 10 do 1000 megabajtów informacji. Uczeni z NVSL pracują teraz nad technikami, które umożliwią dokładne kasowanie danych z SSD. Ostrzegają, że dopóki technologie takie nie zostaną opracowane, właściciele SSD powinni zachowywać szczególną ostrożność podczas pozbywania się dysków wykorzystywanych do przechowywania istotnych danych.
  9. Prof. Jannick Rolland z Rochester University opracowała nową metodę obrazowania tkanek tuż pod powierzchnią skóry za pomocą ciekłych soczewek. Pozwala to na uzyskiwanie zdjęć o wysokiej rozdzielczości, by rozstrzygnąć, czy zmiana ma charakter łagodny, czy nowotworowy. Nie trzeba pobierać próbek i wysyłać ich do laboratorium. Czubkiem 30-cm cylindrycznej sondy należy dotknąć tkanki i po kilku sekundach lekarz widzi w trójwymiarze, co znajduje się pod powierzchnią analizowanej zmiany. Kiedy pacjent przyjdzie [w przyszłości] do kliniki np. z podejrzanym znamieniem, nie trzeba będzie chirurgicznie pobierać wycinka lub wykonywać kosztownego i czasochłonnego rezonansu magnetycznego. Zamiast tego stosunkowo nieduże, przenośne urządzenie wykona zdjęcie, które pomoże zaklasyfikować zmianę jeszcze w gabinecie lekarza. W urządzeniu znajduje się opracowany w Rochester układ ciekłych soczewek, wykorzystywany podczas mikroskopowej tomografii optycznej. W ciekłych soczewkach szkło zastępuje kropla wody. Gdy zmienia się pole elektryczne wokół kropel, zmieniają one kształt. W ten sposób można regulować ogniskową i wykonywać tysiące zdjęć z ostrością ustawioną na poszczególne warstwy. Połączenie zdjęć daje wgląd na 1 mm w głąb tkanki. Ponieważ zamiast ultradźwięków urządzenie wykorzystuje promieniowanie w bliskiej podczerwieni, uzyskuje się obraz o rozdzielczości liczonej w mikronach, a nie milimetrach. Wstępne testy na ludziach dały dobre rezultaty. Rolland podkreśla, że teraz przyszedł czas na badania kliniczne i ustalenie zdolności aparatu do rozróżniania różnych typów zmian chorobowych.
  10. Od dawna wiemy, że bakterie zyskują oporność na antybiotyki, a owady na środki owadobójcze. Tym razem amerykańscy naukowcy donoszą o znalezieniu kręgowca, który stał się oporny się na szkodliwą dlań substancję. Kręgowcem tym jest żyjący w rzece Hudson tomkod atlantycki. Uczeni z Woods Hole Oceanographic Institution (WHOI), NOAA oraz Uniwersytetu Nowojorskiego informują, że gatunek ten nie tylko przetrwał w bardzo zanieczyszczonej rzece, ale świetnie się w niej rozwija. Rzeka Hudson została zatruta w dużej mierze przez dwie fabryki General Electric, które przez 30 lat wypuściły do niej niemal 600 ton polichlorowanych bifenyli (PCB). Obecnie, 50 lat po zakończeniu zatruwania rzeki PCB, okazuje się, że tomkod świetnie sobie poradził w takim środowisku i rozwinął się w niej lepiej, niż kiedykolwiek wcześniej. Bliższe badania wykazały, że było to możliwe dzięki genowi AHR2, który kontroluje wrażliwość na PCB. U tomkoda żyjącego w Hudson wspomniany gen uległ zmianie. W proteinach AHR2 brakuje dwóch z 1140 aminokwasów, które zwykle są w nich obecne. Ich brak osłabia wiązania pomiędzy receptorami a PCB dzięki czemu, jak uważają uczeni, polichlorowane bifenyle nie szkodzą tomkodowi. Jednak to, co jest korzystne dla tego gatunku, szkodzi innym rybom. Tomkod może żyć w silnie zanieczyszczonym środowisku i rozmnaża się w zimie, jednak jego organizm magazynuje PCB. Wiosną tomkod staje się głównym źródłem pożywienia wielu ryb, które za jego pośrednictwem wchłaniają duże ilości szkodliwych substancji. Co gorsza później PCB trafia do organizmów ludzi, którzy jedzą ryby żywiące się tomkodem. Modyfikacja AHR2 szkodzi też bezpośrednio samemu tomkodowi, gdyż ryba staje się bardziej wrażliwa na inne szkodliwe substancje, jak na przykład na wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne. Tomkod z rzeki Hudson przeszedł bardzo szybkie zmiany ewolucyjne w ciągu 50-100 lat od momentu wypuszczenia do rzeki trucizn. Żadna tak szybka zmiana w ewolucji nie jest korzystna - stwierdził Issac Wirgin z Uniwersytetu Nowojorskiego. Ostatnio Agencja Ochrony Środowiska (EPA) wydała zarządzenie nakazujące oczyszczenie rzeki Hudson z PCB. Może to stanowić zagrożenie dla tomkodów ze zmodyfikowanym AHR2.
  11. By zwabić partnerki, samce koali wydają niskie pomruki, które przypominają momentami gardłowy śmiech. Zespół doktora Williama Ellisa z University of Queensland uważa, że na podstawie cech zawołania samice potrafią ustalić stopień atrakcyjności konkurenta, większe zwierzęta są bowiem w stanie dłużej mruczeć (Behavioural Ecology). Australijczycy przez dekadę obserwowali grupę koali na wyspie Saint Bees (która jest jedną z wysp Cumberland, chronionych w ramach Morskiego Parku Wielkiej Rafy Koralowej). Naukowcy schwytali i oznaczyli za pomocą nadajników GPS 6 samców i 6 samic. Telefony na baterie słoneczne nagrywały dźwięk co cztery minuty i przekazywały dane na serwer w Brisbane, mogliśmy więc słyszeć, w jakim stopniu ssaki angażowały się w nawoływania – wyjaśnia Ellis. Zaobserwowaliśmy duże skoki w ruchach samic, gdy samce więcej pokrzykiwały. Wydaje się więc, że samice naprawdę udają się na poszukiwanie samców. Cieszy to Australijczyków, którzy podkreślają, że tego typu wyprawy ograniczają wskaźnik wsobności. Obecna teoria jest taka, że kiedy samice wkraczają w ruję, stają się wrażliwsze na nawoływania i bardziej skłonne do opuszczania swojego areału osobniczego. Ekipa doktora Ellisa rozpoczęła kolejny etap badań, w którym bierze udział akustyk z Uniwersytetu Wiedeńskiego dr Ben Charlton. Ma on określić, jakie informacje pozyskuje samica, analizując zawołanie samca. Przez lata ludzie myśleli, że rozmnaża się tylko samiec alfa, który mrucząc, przyciąga wiele samic. Jak łatwo jednak zauważyć, to nieprawda. Akademicy ustalili, że na częstość występowania pomruków wpływała pogoda. Przy dużej prędkości wiatru i wyższej temperaturze zwierzęta rzadziej się nawoływały. Liczba zawołań odzwierciedlała aktywność reprodukcyjną – niemal wszystkie pogruchiwania samców przypadały na szczyt sezonu godowego.
  12. Intel wyda olbrzymie kwoty na dokonanie kolejnego skoku technologicznego. Koncern ogłosił, że przeznaczy 5 miliardów dolarów na budowę nowej fabryki w Chandler w stanie Arizona. Fab 42 będzie zakładem pracującym z 300-milimetrowymi plastrami krzemowymi, jednak będzie też gotowa na 450-milimetrowe plastry. Będzie ona bardziej zaawansowana technologicznie niż wspominana przez nas niedawno D1X w Oregonie. Nowa fabryka w Chandler będzie bowiem pracowała w procesie technologicznym 14 nanometrów i mniejszych. To oznacza, że będzie najbardziej zaawansowanym zakładem półprzewodników na świecie. Budowa Fab 42 ruszy w połowie bieżącego roku i ma zostać zakończona w 2013. Dzięki tej inwestycji nasze zdolności wytwórcze będą mogły rozwijać się w przyszłości. Fabryka ta umożliwi nam tworzenie tranzystorów o wielkości bramki 14 nanometrów - powiedział Brian Krzanich, wiceprezes Intela odpowiedzialny za fabryki.
  13. Pismo Chemical Geology zaakceptowało do publikacji artykuł, w którym międzynarodowy zespół naukowców opisuje niezwykły podziemny zbiornik wody odkryty na obszarze południowoafrykańskiego Witwatersrand Basin. Woda, znajdująca się w głębokich na trzy kilometry jaskiniach solnych ma unikatowy profil rozpuszczonego w niej neonu, który może sugerować, iż mamy do czynienia z najstarszą wodą na naszej planecie. Profesor Barbara Sherwood Lollar z University of Toronto mówi, że wysokie zasolenie wody i inne profile chemiczne są odmienne od wszystkiego, co dotąd odkryto. Chemiczna sygnatura nie pasuje do wód oceanicznych czy wód położonych powyżej w Witwatersrand Basin, gdzie, podobnie jak w większości wód znajdujących się w skorupie ziemskiej, widzimy dowody na mieszanie się z wodami powierzchniowymi oraz bogatą florę i faunę mikroorganizmów. Uważamy, że te głębiej położone wody były izolowane przez niezwykle długi czas. Wiemy, że pewne izotopy neonu zostały uwięzione w skałach przed co najmniej 2 miliardami lat. Ciągle je tam znajdujemy. Nasze badania pokazały, że część z tego neonu uwolniła się ze skał i stopniowo przeniknęła do wody, w której doszło do jego akumulacji. To mogło wydarzyć się tylko w wodach, które przez wyjątkowo długi czas były odcięte od powierzchni - stwierdza uczona. W wodzie i skałach znaleziono też niezwykły, najgłębiej położony ekosystem mikroorganizmów. Są one całkowicie niezależnie od energii słonecznej i czerpią energię z reakcji chemicznych pochodzących z otaczających skał. Te mikroorganizmy znacząco poszerzają naszą wiedzę na temat biosfery. Biorąc pod uwagę fakt, że są one genetycznie podobne do organizmów znajdowanych w gorących źródłach, uważamy, że nie powstały one niezależnie, ale w dalekiej przeszłości przybyły z zewnątrz i skolonizowały skały - dodaje profesor Sherwood Lollar. W badaniach brali udział uczeni z Kanady, USA, Niemiec i RPA.
  14. Podobnie jak ludzie, małpy mogą wątpić w siebie. Nigdy byśmy się o tym jednak nie dowiedzieli, gdyby nie wytrenowane do gry na komputerze makaki. Okazało się, że małpy wolą z lepszym wynikiem zakończyć całe zadanie niż zaryzykować, że źle odpowiedzą na konkretne pytanie. Autorami przełomowego studium są John David Smith z Uniwersytetu Stanowego Nowego Jorku i Michael Beran z Uniwersytetu Stanowego Georgii. Amerykanie wytrenowali makaki, tak by potrafiły zagrać za pomocą dżojstika. Zwierzęta miały oceniać zagęszczenie pikseli w prostokącie widocznym u góry ekranu. Chcąc odpowiedzieć na pytanie, małpy musiały przesunąć kursor na literę S (od ang. "sparse", czyli rzadki) lub D (od ang. "dense" – gęsty). Kiedy makak odpowiadał poprawnie, dostawał w nagrodę przekąskę. Za wybór złej odpowiedzi nie było kary, gra się jednak na chwilę zatrzymywała, przez co małpa nie mogła przez parę sekund zdobyć kolejnej nagrody. Makaki miały też do wyboru trzecią opcję – znak zapytania. Jego naciśnięcie powodowało przejście do kolejnej próby. Nie było więc ani nagrody, ani przerwy w grze. Okazało się, że makaki reagowały na trudne pytania dokładnie tak samo jak ludzie. Wolały nie ryzykować i wybierały raczej bezpieczną opcję ze znakiem zapytania. Małpy najwyraźniej wiedzą, kiedy nie wiedzą [jak odpowiedzieć] – podkreśla dr Smith. Przy identycznie zaaranżowanym eksperymencie kapucynki (małpy szerokonose z rodzaju Cebus) nie były w stanie wybrać tzw. trzeciej opcji. Mamy tu więc poważne pytanie teoretyczne. Czy [ten rodzaj poznania] pojawił się tylko raz w jednej linii rozwojowej naczelnych – a mianowicie u małp Starego Świata, wśród których wyróżnia się obecnie makakoształtne małpy Starego Świata oraz małpy wąskonose człekokształtne (obejmujące m.in. ludzi)? Smith podkreśla, że zdolność do krytycznego myślenia o własnych umiejętnościach i wiedzy jest jednym z najważniejszych aspektów ludzkiego refleksyjnego umysłu i odgrywa centralną rolę w każdym wymiarze naszego rozumienia i uczenia.
  15. Symbol motoryzacyjnego luksusu, firma Rolls-Royce, zaprezentuje w pełni elektryczny samochód swojej produkcji. Model Phantom 102EX będziemy mogli zobaczyć 1 marca podczas Geneva Motor Show. Później w pełni elektryczny samochód ruszy w ogólnoświatową podróż, odwiedzając Europę, Azję i Bliski Wschód. Stworzyliśmy pierwszy elektryczny samochód w segmencie pojazdów ultraluksusowych. Wraz z nim rozpoczynamy badania nad nowymi technologiami i poszukujemy rozwiązań, które zostaną wykorzystane w przyszłych modelach Rolls-Royce - stwierdził Torsten Muller-Otvos, szef firmy. Dodał przy tym, że na razie przedsiębiorstwo nie planuje sprzedaży samochodów elektrycznych. Chce jednak przekonać do takiej wizji akcjonariuszy oraz swoich klientów. Szczegóły techniczne elektrycznego Phantoma są trzymane w ścisłej tajemnicy.
  16. Profesor Geoffrey Beattie z Uniwersytetu w Manchesterze przeanalizował 56 badań na temat strategii komunikacyjnych kobiet i mężczyzn. Stwierdził, że autorzy 24 wysunęli wniosek, że to mężczyźni wymawiają w ciągu dnia większą liczbę słów i tylko w dwóch przypadkach wspominano o większej gadatliwości kobiet. Jego własne studium wykazało, że w sytuacjach towarzyskich panie posługują się bardziej zróżnicowanym językiem. Przez tydzień psycholodzy nagrali 50 rozmów na rozmaite tematy (życiowe i rozrywkowe), a następnie usunęli z ich zapisów co piąte słowo. Zadanie badanych polegało na uzupełnieniu luk w konwersacji. Każdą z rozmów pokazano 5 badanym, którzy czytali 5 różnych wykropkowanych fragmentów. Naukowiec zauważył, że trudniej wywnioskować, jakim słowem posłużyła się kobieta. Mężczyźni używali w sytuacjach społecznych mniejszej liczby prostych słów, a ich słownictwo stawało się jeszcze bardziej uproszczone przy prawieniu komplementów. Akademicy z Manchesteru wykazali, że męskie komplementy były przewidywalne w 90% (często powtarzały się słowa ty, naprawdę, ładnie). Kobiety uszczegółowiały swoją wypowiedź, przez co stawała się mniej przewidywalna i brzmiała bardziej szczerze ("Bardzo podoba mi się twoja sukienka. Gdzie ją kupiłaś?"). Różnice między wymownością płci zanikały, gdy rozmowa dotyczyła ważnych spraw bieżących. Po podliczeniu okazało się, że ogólnie słowa używane przez mężczyzn udawało się odgadnąć w 81% przypadków, a przez kobiety w 71% sytuacji. Podczas towarzyskich pogawędek to mężczyźni są bardziej skłonni do mówienia dla samego mówienia, poddając swoje słowa recyklingowi za pośrednictwem rytualnego i powtarzalnego języka, który nie zawiera nowych informacji – podsumowuje Beattie.
  17. Odradzanie się Zatoki Meksykańskiej po katastrofie na platformie BP nie przebiega tak, jak byśmy chcieli. Najnowsze badania przeprowadzone przez Samanthę Joye z University of Georgia dowodzą, że, wbrew twierdzeniom BP, do roku 2012 przyroda nie poradzi sobie ze skutkami wycieku. Pani Joye badała w 2010 roku dno Zatoki i porównywała uzyskane wyniki z tymi sprzed kilku miesięcy. Okazało się, że ropa w wielu miejscach ciągle znajduje się przy dnie tworząc gęstą, zabójczą warstwę. Mamy tu do czynienia z jakimś zatorem, czymś co musimy zbadać, gdyż nie wiemy, dlaczego nie dochodzi do degradacji ropy w tych obszarach - powiedziała Joye podczas niedawnej dorocznej konferencji American Association for the Advancement of Science. Jej odkrycia stoją w wyraźnej sprzeczności z innymi badaniami, które wykazały szybki rozkład ropy przez mikroorganizmy. Szefowa agencji odpowiedzialnej za Zatokę powiedziała, że sądziła, iż większość ropy została rozłożona. Terry Hazen z Lawrence Berkeley National Lab mówi, że uzyskane przez niego wyniki różnią się od tych zaprezentowanych przez Joye, gdyż badał on inne obszary i w innym czasie. Joye wraz ze swoim zespołem odbyła pięć wypraw badawczych, podczas których pobrano 250 próbek rdzeni z dna i zbadano obszar o powierzchni niemal 7000 kilometrów kwadratowych. Wiele tych miejsc badała również przed wyciekiem i mówi, że sytuacja wyraźnie się pogorszyła. Badania nie pozostawiają wątpliwości, że zostały one zanieczyszczone ropą z platformy BP. Problemem jest nie tylko ropa. Jej spalanie na powierzchni spowodowało, że na dno opadło dużo sadzy. Ponadto w wodzie znajdują się duże ilości metanu, który został pominięty podczas większości badań. Przed kilkunastoma dniami Kenneth Feinberg, urzędnik odpowiedzialny za Zatokę Meksykańską, stwierdził, opierając się na dotychczasowych badaniach, że Zatoka niemal w całości poradzi sobie ze skutkami wycieku do roku 2012. Joye i Jane Lubchenko, szefowa NOAA (National Oceanic and Atmospheric Administration) mówią, że tak się nie stanie. Byłam tam przy dnie, na własne oczy widziałam jak to wygląda. Nie ma szans, by do 2012 roku wszystko było w porządku - powiedziała Joye.
  18. Nokia postanowiła zachęcić developerów korzystających z firmowego programu Launchpad do dalszego tworzenia programów dla Symbiana oraz do prac z platformą Windows Phone w przyszłości. Firma wysłała do developerów maila, w którym czytamy: aby wspomóc Waszą pracę każdemu z Was dostarczymy bezpłatnie Nokię E7. Ponadto, dostarczymy też telefon z systemem WP7 tak szybko, jak to będzie możliwe. Nokia Launchpad to program dla developerów, za uczestnictwo w którym trzeba zapłacić 300 euro rocznie. Obecnie pierwszy rok jest bezpłatny. Członkiem Launchpada mogą zostać osoby indywidualne i firmy, których aplikacja zostanie zaakceptowana przez Nokię. Developerzy biorący udział w programie otrzymują dostęp do kolejnych wersji SDK i API, ich programy są promowane w Ovi Store, są też zapraszani na szkolenia. Szefostwo Nokii zdaje sobie najwyraźniej sprawę, że developerzy będą musieli przygotować się do pracy z nową platformą i zamierza im to ułatwić. Dlatego też w e-mailu zaoferowano również bezpłatny trzymiesięczny dostęp do wszystkich technologii Nokii. Ma to niewątpliwie uczynić ofertę fińskiej firmy jak najbardziej atrakcyjną, gdyż część developerów, stojąc przed koniecznością nauczenia się nowej platformy, może zdecydować się na pracę z Androidem lub iOS-em.
  19. Inżynierowie z firmy AeroVironment przeprowadzili udaną demonstrację działania prototypowego latającego robota zwiadowczego. Nano-Hummingbird, urządzenie do złudzenia przypominające kolibra, jest niewiele większe i cięższe od przeciętnego przedstawiciela tej rodziny. Robot zachowuje się identycznie jak zwierzę, przez co jeszcze trudniej odróżnić go od ptaka. Oczywiście, jako że kolibry występują tylko na kontynencie amerykańskim, w innych miejscach świata robot przyciągnie uwagę. Urządzenie sterowane jest zdalnie przez operatora, któremu pomaga zamontowana w Nano-Hummingbird kamera. Robot waży zaledwie 19 gramów i jest w stanie poruszać się z prędkością do 18 kilometrów na godzinę. Główny inżynier projektu, Matt Keennon, mówi, że stworzenie sztucznego ptaka nie było proste zarówno ze względu na problemy areodynamiczne jak i wymagania Pentagonu. Departament Obrony żądał bowiem, by szpieg potrafił poruszać się przy wietrze, którego prędkość sięga 8 km/h, miał być też zdolny do wlatywania do budynków przez drzwi. Sztuczny koliber powstał na zamówienie DARPA. Dyrektor programu nanopojazdów powietrznych (Nano Air Vehicles), doktor Todd Hylton, jest zadowolony z osiągnięć AeroVironment. Mówi, że prace firmowych inżynierów pozwolą na skonstruowanie latających robotów szpiegowskich przypominających ptaki. Dotychczas wszystkie były podobne do śmigłowców lub samolotów. Minie jeszcze sporo czasu, zanim Nano-Hummingbird będzie powszechnie używany. Keennon mówi, że chciałby przede wszystkim wydłużyć czas pobytu urządzenia w powietrzu. Jego zdaniem roboty przypominające ptaki trafią do armii w ciągu dekady. Jest mało prawdopodobne by wyglądały one jak kolibry. Najpewniej będą wzorowane na wróblach. http://www.youtube.com/watch?v=96WePgcg37I
  20. Badacze z MIT i Northeastern University opracowali nowy system monitorowania wskaźników biomedycznych, np. poziomu sodu lub glukozy we krwi. Tworzą go wąskie i długie mikrocząstki, które w przyszłości będzie można wszczepiać w okolicach naczyń krwionośnych czy do narządów. Dzięki temu diabetycy odczytają np. stężenie cukru, spoglądając na określony wycinek skóry, a leki dotrą dokładnie tam, gdzie trzeba. Dotąd systemy bazujące na mikrocząstkach – wydrążonych w środku i wypełnionych określonymi związkami chemicznymi - miały jeden podstawowy minus. Chodzi o kształt i związane z nim rozmiary. Cząstki te były sferyczne i ulegały z czasem usunięciu z miejsca, do którego je pierwotnie wprowadzono. Zaproponowane właśnie przez Amerykanów rozwiązanie wykorzystuje cząstki przypominające długie tuby. Ich średnica jest zbliżona do średnicy sfer, przez co zawartość nadal znajduje się blisko naczyń krwionośnych czy tkanki i reaguje na panujące tam warunki chemiczne, lecz stosunkowo duża długość pozwala im się zakotwiczyć nawet na parę miesięcy. Proces tworzenia nowych nanocząstek to pokłosie prac zespołu Karen Gleason nad metodą pokrywania różnych materiałów przez odparowanie materiału na powłokę i umożliwienie mu wytrącania się na obrabianej powierzchni (fachowo nazywa się to chemicznym osadzaniem z fazy lotnej lub gazowej, ang. chemical vapor deposition, CVD). W styczniu zespół Gleason opublikował doniesienia z badań, w ramach których wykazano, że CVD można zastosować do powlekania materiału z mikroskopijnymi porami. W ten sposób pory stają się jeszcze mniejsze, a jednocześnie zyskują powierzchnię pozwalającą reagować na chemiczne właściwości przepływających przez nie materiałów. Zespół tłumaczy, że uzyskane w ten sposób "mikrorobaki" można wszczepić pod skórę, uzyskując fluorescencyjny tatuaż. Wykorzystanie materiału emitującego promieniowanie w obecności określonego związku to sprytny wybieg. Stopień fluorescencji daje bowiem szansę na ciągłe monitorowanie w organizmie pewnego specyficznego wskaźnika. Co więcej, można to robić, patrząc po prostu na skórę. Emitowane światło jest widoczne dla ludzkiego oka, dlatego pacjent interpretuje je bezpośrednio, bez uciekania się do masywnych monitorów. Pierwsze mikrorobaki testowano na myszach. Ich zadanie polegało na wykrywaniu poziomu soli (kationów Na+) w organizmie, lecz tak naprawdę liczba potencjalnych zastosowań wynalazku jest niemal nieograniczona. Rurki mają ok. 200 nanometrów średnicy. Ciało w ogóle ich nie wykrywa, nie wywołują więc żadnej fizycznej reakcji. Specjaliści sądzą, że nowy system mikrocząstek znacznie ułatwi badania krwi. Nie trzeba już będzie odwiedzać laboratorium i korzystać z pomocy specjalistów. Testy będzie można z łatwością przeprowadzić również u chorych ze zniszczonymi naczyniami czy przyjmujących leki przeciwzakrzepowe. Zanim jednak system uzyska odpowiednie pozwolenia od amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków (FDA), badacze będą musieli udowodnić, że pozostając na miejscu przez długi czas po wstrzyknięciu, nie zwiększa on m.in. ryzyka zakrzepów. Gleason cieszy się, ponieważ CVD jest metodą powszechnie wykorzystywaną przez przemysł półprzewodnikowy. Pozwala to przypuszczać, że urządzenia pomysłu jej ekipy będą dość tanie.
  21. W 50 lat po powstaniu lasera naukowcom z Yale University udało się zbudować pierwszy w historii antylaser. To urządzenie, w którym dochodzi do interferencji pomiędzy dwiema wiązkami światła w taki sposób, że idealnie się znoszą. Odkrycie przeciera drogę do powstania olbrzymiej liczby nowych technologii i postępu w wielu dziedzinach od optoelektroniki po radiologię. Już niemal przed rokiem fizyk z Yale A. Douglas Stone wraz z zespołem opublikowali teorię dotyczącą budowy antylasera, dowodząc, że można go stworzyć na bazie krzemu. Jednak dopiero teraz, po połączeniu sił z grupą pracującą pod kierunkiem Hui Cao udało się zbudować postulowany antylaser. Urządzenie nazwano doskonałym pochłaniaczem koherencyjnym (coherent perfect absorber - CPA). Naukowcy skupili we wnęce zawierającej plaster krzemu dwie wiązki laserowe o konkretnej częstotliwości. Krzem zadziałał jak "medium utraty", idealnie zestrajając wiązki tak, że zostały uwięzione we wnęce i odbijały się w niej tak długo, aż zostały zaabsorbowane i zamienione w ciepło. Stone uważa, że CPA będzie można w przyszłości wykorzystywać w roli optycznych przełączników, detektorów i innych komponentów komputerów optycznych. Uczony uważa również, że jego wynalazek trafi do radiologii, gdyż możliwe będzie dostrojenie go do konkretnej emisji elektromagnetycznej z wybranych regionów ciała i obrazowanie tkanek, które obecnie są niewidoczne. Teoretycznie CPA jest w stanie zaabsorbować 99,999% światła. Obecnie urządzenie absorbuje 99,4%, jednak jest to spowodowane ograniczeniami laboratoryjnymi i faktem, iż zbudowano na razie prototypowe urządzenie. Pierwsze CPA ma długość 1 centymetra, ale symulacje komputerowe dowodzą, iż możliwe jest zbudowanie antylasera o wielkości zaledwie 6 mikrometrów.
  22. W cieplejsze dni osoby ze stwardnieniem rozsianym (SR) mogą mieć więcej problemów z uczeniem, zapamiętywaniem lub przetwarzaniem informacji. Studia połączyły wyższe temperatury ze zwiększoną aktywnością choroby i nasileniem patologicznych zmian u osób z SR, ale to pierwsze badanie wskazujące na związek między cieplejszą pogodą a funkcjonowaniem poznawczym, czyli zdolnością myślenia pacjentów – podkreśla dr Victoria Leavitt z Kessler Foundation w West Orange w stanie New Jersey. W ramach eksperymentu 40 chorym na stwardnienie rozsiane i 40 zdrowym osobom z grupy kontrolnej dano do rozwiązania testy na uczenie, pamięć i szybkość przetwarzania informacji. Pacjenci z SR przeszli również badanie obrazowe mózgu. Poza tym naukowcy odnotowali temperaturę w dniach przeprowadzania testów. Okazało się, że w porównaniu do cieplejszych dni roku, przy niższych temperaturach pacjenci ze stwardnieniem wypadali o 70% lepiej. U osób zdrowych nie stwierdzono związku między liczbą zdobytych punktów a temperaturą.
  23. Amerykańscy eksperci, w tym Steven Koonin, podsekretarz odpowiedzialny za kwestie naukowe w Departamencie Energii (DoE) twierdzą, że w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy Chiny wybudują superkomputer opierając się wyłącznie na rodzimej technologii. Koonin stwierdził, że Państwo Środka pracuje nad maszyną o wydajności liczonej w petaflopsach wykorzystującą miejscowe komponenty, a jej powstania należy spodziewać się w ciągu najbliższych 12-18 miesięcy. Jasnym jest, że DoE nie będzie już jedyną organizacją, która przesuwa granice wydajności komputerów - dodał Koonin. Doradca Koonina powiedział, że termin 12-18 miesięcy oszacowano na podstawie doniesień z Chin, rozmów z chińskimi naukowcami oraz wizyt w Chinach. O podobnym horyzoncie czasowym mówi profesor Jack Dongarra z University of Tennessee, jeden z twórców listy Top500. Obecnie rynek superkomputerów jest zdominowany przez amerykańskie firmy. Niemal 80% wykorzystywanych procesorów to układy Intela, ponad 11% to kości produkcji AMD, a 8% to IBM-owskie procesory Power. Chiński superkomputer Tianhe-1A, który jest obecnie najpotężniejszą maszyną na świecie, korzysta z intelowskich Xenonów oraz procesorów graficznych Tesla produkowanych przez Nvidię. Jego twórcy zastosowali również rodzime, ośmiordzeniowe układy FeiTeng-1000 o architekturze SPARC. W Tianhe użyto też chińskiej technologii przesyłu danych, która jest bardziej wydajna od InfiniBand, wciąż jeszcze nie dorównuje zamkniętym standardom oferowanym przez amerykańskie firmy. Jednak dla analityka Steve'a Conwaya z IDC najbardziej imponującym osiągnięciem jest fakt, że sami stworzyli większość oprogramowania dla takich maszyn. Analityk dodaje, że Chiny mogą zbudować supermaszynę na własnych podzespołach, jednak będą to procesory stworzone z myślą o tym właśnie superkomputerze i nieprzeznaczone na rynek. Jego zdaniem pierwsze chińskie procesory zdolne do konkurowania na globalnym rynku pojawić się mogą za 5-10 lat. Stany Zjednoczone pozostają największym producentem superkomputerów i krajem, który w największym stopniu finansuje ich rozwój. Tylko w bieżącym roku USA wydadzą z budżetu 2 miliardy dolarów na systemy typu HPC (high-performance computing). To kwota, która została przeznaczona na nieutajnione systemy. Nie wiadomo, ile jakie sumy są przeznaczane na systemy tajne. Naukowcy obawiają się, że częściowe wybory do Kongresu, które będą miały miejsce w bieżącym roku, zmienią układ sił i pojawią się żądania obcięcia wydatków na tajne systemy. Z drugiej jednak strony chińskie postępy w dziedzinie superkomputerów mogą przekonać polityków o konieczności utrzymania lub zwiększenia budżetu na tego typu przedsięwzięcia. Przed kilkoma miesiącami Jeremy Smith, dyrektor Centrum Biofizyki Molekularnej w Oak Ridge National Laboratory mówił, że bardzo cieszy go konkurencja, gdyż zwiększające się zainteresowanie superkomputerami przyczynia się do ich rozwoju. W konkurencji z innymi krajami wszyscy wygrywają - dlatego bardzo mi się to podoba - stwierdził Smith. Jak wspomina, gdy w roku 2002 pojawił się japoński Earth Simulator zaszokował on środowisko, a National Research Council w swoim raporcie stwierdził, że był to dzwonek alarmowy, pokazujący, iż możemy nie tylko stracić przewagę nad konkurencją, ale również, co ważniejsze, zdolność do osiągnięcia własnych celów.
  24. Serwis Cult of Mac potwierdził, że w nowojorskim Grand Central powstanie największy na świecie sklep firmowy Apple'a. Apple Store, Grand Central, bo tak ma brzmieć jego pełna nazwa, zostanie otwarty prawdopodobnie jesienią. W bieżącym roku przypada 10. rocznica otwarcia pierwszego sklepu Apple'a i koncern chce ją uczcić w szczególny sposób. Szczegóły na temat nowego sklepu nie są znane. Jeśli jednak ma to być największy sklep Apple'a na świecie, to musi być większy od Apple Store w londyńskim Covent Garden. Powierzchnia tego sklepu wynosi 3700 metrów kwadratowych, z czego 1500 metrów jest dostępnych dla klientów. Sklep w Londynie liczy sobie cztery piętra. Obecnie na Manhattanie Apple ma cztery sklepy. Najbardziej obleganym z nich jest słynna szklana kostka na Fifth Avenue. Sklep na Grand Central będzie znajdował się w odległości około 1,5 kilometra od sklepu na Piątej Alei., co powinno odciążyć tamtą niezwykle mocno obleganą lokalizację.
  25. Naukowcy z Uniwersytetu Stanforda i Uniwersytetu Alaskańskiego w Fairbanks jako pierwsi szczegółowo zbadali 5 hibernujących baribali, zwanych inaczej niedźwiedziami amerykańskimi (Ursus americanus). Stwierdzili, że w czasie zimowego snu metabolizm tych zwierząt spada do 25% swego zwykłego natężenia. Jest on więc większy, niż sugerowałoby to obserwowane obniżenie temperatury wewnętrznej ciała o 5-6 stopni. Amerykanie podkreślają, że nawet przez 3 tygodnie po przebudzeniu i wzroście temperatury do ok. 38°C metabolizm baribali jest nadal o połowę niższy od normalnego. Ponieważ zwierzęta wydają się w tym stanie sprawne fizycznie i nie dochodzi do spadku masy mięśniowej czy upośledzenia wykonania codziennych czynności, akademicy mają nadzieję, że ich odkrycia uda się jakoś wykorzystać na niwie medycyny ratunkowej. Podczas hibernacji temperatura małych ssaków spada w pobliże punktu zamarzania, a w niektórych przypadkach metabolizm obniża się do 2% zwykłego poziomu. Ustalono, że na każdy spadek temperatury o 10 stopni Celsjusza metabolizm zmniejsza się o połowę. Nic więc dziwnego, że biolodzy sądzili, że spadki te stanowią przejaw działania jednego mechanizmu. Nie potwierdzały tego jednak mniejsze spadki temperatury, które występowały u dużych zwierząt. Stąd pomysł na przebadanie hibernujących baribali. Niedźwiedzie biorące udział w eksperymencie schwytano, ponieważ podchodziły za blisko siedzib ludzkich. Zwierzęta przewieziono do Instytutu Biologii Arktycznej na Uniwersytecie Alaskańskim. Wszczepiono im nadajniki radiowe, które zapisywały dane odnośnie do temperatury, aktywności mięśni oraz tętna. Biolodzy, którzy przedstawili swoje wyniki na konferencji American Association for the Advancement of Science (AAAS), zbudowali dla baribali gawry. Dzięki takiemu udogodnieniu można je było obserwować za pomocą kamer na podczerwień, czujników ruchu oraz detektorów poziomu tlenu i dwutlenku węgla. Niedźwiedzie wstawały średnio raz dziennie, by zająć się higieną osobistą, a czasem poprawić siano w komorze hibernacyjnej. Ich temperatura spadła do minimalnej wartości 30 stopni, a zużycie tlenu i produkcja dwutlenku węgla wskazywały, że metabolizm obniżył się do 25% swojego zwykłego poziomu. W czasie hibernacji baribale biorą głęboki wdech, a gdy zaczyna się wydech, ich serce zatrzymuje się i przestaje bić [...]. Wstrzymują oddech na około minutę, a serce uderza tylko podczas ponownego nabierania powietrza – tłumaczy prof. Brian Barnes. Hibernujące niedźwiedzie oddychają 1-2 razy na minutę, a ich serce zwalnia między oddechami; niekiedy uderzenia dzieli 20 sekund. Za każdym razem, gdy baribal bierze wdech, serce przyspiesza na krótki czas do wartości występujących u odpoczywającego zwierzęcia w sezonie letnim. Kiedy następuje wydech, serce znowu zwalnia i tak będzie przez 30-60 s do następnego oddechu - dodaje Øivind Tøien. Kiedy temperatura osiąga minimalną wartość, mogą się pojawić dreszcze. Wtedy temperatura wzrasta do niemal normalnego poziomu. Taki cykl trwa od dwóch dni do tygodnia. Odnosząc się do funkcjonowania niedźwiedzi po zakończeniu hibernacji, Barnes wspomina o terapii osób po przebytym zawale czy udarze. Zdolność twojego serca do dostarczania do mózgu tlenu jest upośledzona. Gdybyśmy mogli zrobić coś, by zmniejszyć zapotrzebowanie, tak by stanowiło ono odpowiednik wielkości dostaw (zahibernować), wprowadzilibyśmy pacjenta w bezpieczny stan, który dawałby nam więcej czasu na zajęcie się nim.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...