-
Liczba zawartości
37637 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy -
Wygrane w rankingu
247
Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl
-
Od lat powtarza się, że mężczyźni wypowiadają dziennie o wiele mniej słów niż kobiety. Wg naukowców, kiedy panowie mieli wyczerpywać swój 7-tysięczny limit, przeciętnej przedstawicielce płci pięknej potrzeba było jeszcze 13 tys. słów, by wyrazić siebie i świat. Tymczasem okazuje się, że prawdopodobnie obie płcie mówią tyle samo: około 16 tysięcy wyrazów każdego dnia. Psycholodzy z University of Texas w Austin opublikowali swoje spostrzeżenie na ten temat w artykule pt. "Czy kobiety rzeczywiście są bardziej gadatliwe od mężczyzn?". Ukazał się on w lipcowym numerze pisma Science. Współautor studium, James W. Pennebaker, podkreśla, że o stereotypach stale tokującej kobiety i milczącego mężczyzny napisano i powiedziano bardzo wiele, nigdy jednak nie przeprowadzono systematycznych badań, które polegałyby na nagrywaniu przez dłuższy czas naturalnych rozmów dużych grup ludzi. Z tego powodu akademicy z University of Texas przez 8 lat rozwijali metodę, która by to umożliwiała. Zastosowali przy tym elektroniczne uruchamiane nagrywanie (electronically activated recorder, EAR). Dyskretne urządzenie pozwalało na utrwalanie ludzkich kontaktów, w tym konwersacji. Naukowcy przeanalizowali transkrypcje interakcji niemal 400 studentów z USA i Meksyku. Ich dzienną aktywność społeczną śledzono w latach 1998-2004. Uczestnicy eksperymentu nie mogli kontrolować działania EAR, który automatycznie co 12,5 minuty nagrywał 30 sekund "akcji". Co więcej, nie wiedzieli nawet, kiedy urządzenie było włączone.
-
- James W. Pennebaker
- wypowiadać
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Badania wykazały, że dwupłciowe (androgyniczne) awatary są postrzegane jako mniej godne zaufania niż w sposób oczywisty męskie lub żeńskie. Dodatkowo ludzie przenoszą pierwsze wrażenie z kontaktu z awatarem na kryjącą się za nim osobę. Ponieważ coraz częściej kontaktujemy się ze sobą za pośrednictwem trójwymiarowych wirtualnych światów, odpowiednie projektowanie i rozważne dobieranie reprezentujących nas tam postaci staje się coraz istotniejsze. Awatary mogą być bardzo proste (wyglądają jak postaci z kreskówek), ale w złożonych światach, takich jak Second Life, istnieje możliwość zmiany nie tylko ubrań, ale i środków wyrazu czy wyglądu. Kristine Nowak oraz Christian Rauh z University of Connecticut stworzyli komputerowo serię postaci-awatarów. Bardzo się one między sobą różniły. Można było wśród nich znaleźć blondynkę uczesaną w 2 kucyki, ciemnowłosego kogoś niewiadomej płci oraz butelkę ketchupu z twarzą (oczami i ustami). Następnie każdemu wolontariuszowi losowo przydzielono awatar i poproszono o prowadzenie rozmowy za pośrednictwem komputera. Każdy mógł widzieć cyfrową postać reprezentującą partnera z czatu, ale nie realnego człowieka. Po 20 minutach pogaduszek badani mieli ocenić swojego rozmówcę pod dwoma względami: 1) jak bardzo jest androgyniczny i 2) w jakim stopniu można go uznać za kogoś godnego zaufania. Osoby kryjące się za "obupłciowymi" awatarami uznawano za mniej wiarygodne (Computers in Human Interaction). Na samym końcu skali solidności uplasowała się straszna jaszczurka, a tuż przed nią ketchup. Psycholodzy przebadali jeszcze drugą grupę osób, która już nie czatowała, ale miała szybko ocenić androgyniczność (dwupłciowość) i wiarygodność awatarów. Po tych dwóch eksperymentach można z pewnością stwierdzić, że ludzie prędko wydają sądy na temat awatarów silnie wpływających na postrzeganie kontrolujących je osób. Androgynia powoduje, że "cyfrowy reprezentant" wydaje się mniej ludzki, a zatem w mniejszym stopniu godny zaufania. Nowak podkreśla, że stopień niepewności w kontaktach w Sieci jest duży, dlatego internauci szukają czegokolwiek, co powiedziałoby im coś konkretnego o rozmówcy, np. znaczącego nicka czy jednoznacznego awatara. Jeśli ktoś szybko odpowiada na nasze wiadomości, również zmniejsza naszą niepewność. Niezaangażowana w badania Judith Donath z Laboratorium Mediów MIT (Massachusetts Institute of Technology) uważa, że wiele reguł/uwarunkowań kulturowych ma swoje korzenie właśnie w płci. Gdy ktoś mówi do ciebie 'To takie słodkie', to czy jest to podejście siostrzane czy protekcjonalne? Awatar może pomóc rozwiązać tę zagadkę, dlatego jego wybór do kontaktów on-line jest tak ważny.
- 1 odpowiedź
-
- Kristine Nowak
- męski
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dwóch włoskich i jeden polski naukowiec zrewolucjonizowało poglądy na ostatnią epokę lodowcową. A wszystko przez małego błękitnego motyla Parnassius mnemosyne... Valerio Sbordoni i Paolo Gratton z Rome Tor Vergata University oraz Maciej Konopiński z Polskiej Akademii Nauk odkryli ślady jego mitochondrialnego DNA na obszarze od Europy Zachodniej po Daleki Wschód, co oznacza, że wśród śniegów plejstocenu zachowały się całkiem spore wyspy roślinności. Pozostałości po owadach znajdowały się poza sprecyzowanym wcześniej przez naukowców zasięgiem ich występowania. Trzech biologów sporządziło nową mapę obszarów zielonych ostatniego zlodowacenia (zakończyło się ono 10 tys. lat temu, a rozpoczęło 200 tys. lat p.n.e.). Motyl miewa się dobrze tylko w wilgotnych habitatach leśnych – powiedział Sbordoni na międzynarodowej konferencji biologii motyli. Łaty leśne przeżyły uderzenie zimna i występowały jeszcze ok. 150 tys. lat temu. Istniały oazy, w których niepylak mnemozyna (Parnassius mnemosyne) rozkwitał, zwłaszcza w Karpatach i w rejonie starożytnej Pannonii. To jeden z rzadkich przypadków tak szerokiego zakresu występowania gatunku motyla. Pannonia (Panonia) była w starożytności prowincją rzymską. Jej granice wytyczały widły Dunaju i Sawy. Obecnie są to rejony zachodnich Węgier, wschodniej Austrii, Słowenii, Chorwacji, a także Czarnogóry i Serbii. Analizując mitochondrialne DNA, które dziedziczy się tylko po matce, można cofać się w czasie aż do momentu natrafienia na wspólnego przodka badanej rodziny motyli.
-
- Parnassius mnemosyne
- Maciej Konopiński
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jak donosi Gazeta Wyborcza, jeden z gdyńskich rybaków dokonał sensacyjnego... odkrycia archeologicznego. Zdaniem archeologów graniczy ono z cudem. Wspomniany rybak znalazł w swojej sieci romańską aquamanilę, czyli unikatowy przedmiot liturgiczny, który służył do obmywania rąk. Do Europy importowali je krzyżowcy, a o rzadkości eksponatu świadczy fakt, że w Polsce są tylko trzy aquamanile. Wszystkie wykonane są z ceramiki. Znalezione naczynie zrobiono w metalu i jest bogato zdobione, w przeciwieństwie do trzech wspomnianych, przedstawia ono gryfa, nie lwa. W całej Europie znajdują się tylko cztery takie przedmioty. Doktor Waldemar Ossowski z Centralnego Muzeum Morskiego powiedział Gazecie, że trudno wskazać na polskim wybrzeżu klasztor lub kościół, który w XII wieku byłoby stać na tak wspaniałe naczynie. Dodał, że konieczne są dalsze badania, które wykażą, czy aquamanila pochodzi rzeczywiście z XII wieku, czy też została wykonana później, ale w stylu romańskim.
-
W ofercie Verbatima znalazły się trzy nowe karty pamięci. Dwie z nich to przedstawiciele formatu SDHC, a jedna microSD. Klienci będą mogli wybrać pomiędzy nośnikami SDHC o pojemności 4 i 8 gigabajtów. Obie karty należą do klasy 6, co oznacza, że prędkość zapisu wynosi w ich wypadku 6 megabajtów na sekundę. Pozwalają więc na rejestrowanie w czasie rzeczywistym obrazu z kamery cyfrowej. Karta SDHC o pojemności 4 gigabajtów jest już dostępna w sklepach i kosztuje 59,99 euro, a urządzenie 8-gigabajtowe trafi do sprzedaży przed końcem bieżącego miesiąca. Jego sugerowana cena detaliczna to 99,99 euro. Z kolei proponowana przez Verbatim karta microSD zdolna pomieścić 2 gigabajty danych, zapisuje informacje z prędkością 2 megabajtów na sekundę, a odczytuje je z prędkością 4 MB/s. Karta jest już dostępna w sklepach i kosztuje 30,99 euro.
-
W piśmie New England Journal of Medicine ukazał się artykuł, którego autorzy dowodzą, iż latanie samolotem może wywoływać łagodną postać lęku wysokości. Objawia się on m.in. lekkim bólem i krótkim oddechem, które występują podczas długich podróży samolotem. Dotychczas objawy te przypisywano odwodnieniu, zanieczyszczeniu powietrza czy konieczności siedzenia wiele godzin w fotelu. Uczeni dowodzą teraz, że to nic innego jak lęk wysokości. Aby to zbadać, przeprowadzono eksperymenty w symulatorach. Badanych przez trzy godziny poddawano takiemu ciśnieniu, jakie występuje na pokładzie samolotu lecącego na wysokości 7000-8000 tysięcy stóp i porównywano ich wyniki z eksperymentami, podczas których symulowano przelot na niższych wysokościach. Okazało się, że objawy prawdziwego lęku wysokości (wymioty, zawroty głowy, zaburzenia snu) występują niezależnie od pułapu, na którym leci samolot. Jednak pułap ma znaczenie w przypadku łagodnego lęku. Objawy występowały częściej, gdy badani „lecieli” wyżej. Bardziej podatne były na nie kobiety i młode osoby, niż mężczyźni i osoby starsze. Michael Muhm i jego zespół z Boeinga, który prowadził badania, stwierdził, że jeśli samoloty pasażerskie będą latały na wysokości 6000 stóp lub niższej, podróż będzie znacznie bardziej komfortowa dla pasażerów. W eksperymencie wzięło udział ponad 500 osób. Podczas jego trwania otrzymywały takie samo jedzenie, jak na pokładach samolotów. Mogły obejrzeć pięć filmów, ale nie wolno im było pić alkoholu. Typowe ciśnienie w kabinie współczesnego samolotu pasażerskiego jest utrzymywane na poziomie odpowiednim dla wysokości 5500-7500 stóp, nawet jeśli samolot leci wyżej. Samoloty pasażerskie latają raczej na większych wysokościach, gdyż pozwala to zaoszczędzić paliwo, a i pokrycie samolotu wolniej się zużywa. Uzyskanie we współczesnych aluminiowych samolotach ciśnienia odpowiedniego dla mniejszych wysokości byłoby dość kosztowne. Boeing oznajmił, że w swoich nowych samolotach z serii 787 ustali ciśnienie na poziomie dla 6000 stóp, a więc takie, które dla pasażerów jest znacznie bardziej wygodne i czyni podróż przyjemniejszą. Boeing może zmienić ciśnienie, gdyż kabina 787 jest wykonana z materiałów kompozytowych, a nie z aluminium.
-
W niemieckim Safariparku pojawił się wyjątkowy okaz zwierzęcia, który przyciąga wielu widzów. Zebrula, czyli krzyżówka zebry z koniem, o imieniu Eclyse przybyła do zoo w pobliżu Guetersloh 3 tygodnie temu. Ma nieco ponad rok. Chociaż zebrule są znane już od XIX wieku, ta jest unikatowa ze względu na swoją okrywę włosową. Partie zebry odcinają się bowiem wyraźnie od fragmentów koniopodobnych. Eclyse ma głowę zebry, tuż za nią znajduje się biały koński tułów, a lewy pośladek i kawałek tylnej nogi pokrywają pasy. Zebrula przyszła na świat na końskim rancho we Włoszech. Matką jest zebra Chapmana (Equus quagga chapmani), a ojcem biało-brązowy (kasztanowato-dereszowaty) ogier. Wykonane przez reportera agencji informacyjnej AFP można podziwiać m.in. na Yahoo!
- 3 odpowiedzi
-
- Safaripark
- Eclyse
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Mieszkańcy centralnych Chin wykopali tonę kości dinozaura i ugotowali na nich zupę, a z części przygotowali proszek do produkcji tradycyjnych leków. Wszystko dlatego, że byli przekonani, iż należały do latających smoków, od których mogliby w ten sposób przejąć właściwości uzdrawiające. Do zeszłego roku skamieliny sprzedawano na targu w prowincji Henan jako kości smoka. Za kilogram trzeba było zapłacić ok. 4 yuanów, czyli 50 centów. Dong Zhiming z Instytutu Paleontologii i Paleoantropologii Chińskiej Akademii Nauk powiedział agencji informacyjnej Associated Press, że kiedy ludzie zorientowali się, co naprawdę jedzą, przekazali 200 kg kości jego zespołowi. Naprawdę wierzyli, że kości smoka pochodzą od stworów szybujących w przestworzach. Bogate w wapń kości gotowano razem z innymi składnikami i tak przygotowanym wywarem karmiono dzieci. Miał on leczyć zawroty głowy i skurcze nóg. Niekiedy przygotowywano na bazie części szkieletu pastę, nakładaną bezpośrednio na złamania i inne rany. Proceder uprawiano przynajmniej przez 20 lat. Zespół Zhiminga odkopał ostatnio w prowincji Henan 18-metrowego roślinożernego dinozaura, zamieszkującego Ziemię 100-85 mln lat temu. Lokalne władze zwołały w tym tygodniu konferencję prasową, na której zaprezentowano znalezisko. Olbrzymie kości i naturalnej wielkości model zwierzęcia można podziwiać od wtorku na wystawie w Zhengzhou. Stopniowo zjadany przez miejscowych dinozaur to przedstawiciel najcięższego gatunku tego rejonu globu. Na tym samym terenie (obfitującym w skamieniałe jaja dinozaurów) znaleziono jeszcze 2 inne osobniki.
-
Duńskie agendy rządowe będą posługiwały się dwoma konkurencyjnymi formatami dokumentów – Open Document Format (ODF) i microsoftowym OpenXML (OXML). Sytuacja taka potrwa przez rok. Po 12 miesiącach zapadnie decyzja, czy i który z formatów będzie obowiązywał. Testy rozpoczną się na początku przyszłego roku, a w pierwszej połowie roku 2009 ich wyniki zostaną sprawdzone i ocenione przez niezależne agencje. Wydadzą one opinie, z którymi zapozna się duński Parlament i na ich podstawie podejmie odpowiednie decyzje. Rząd wydał już zalecenie, by nowe produkty kupowane przez urzędy, radziły sobie co najmniej z jednym z wspomnianych standardów. W zależności od wyników 12-miesięcznego okresu próbnego w Danii będzie obowiązywał albo jeden ze standardów, albo oba, albo żaden z nich. Obecnie na rząd duński wywierane są naciski z obu stron. Swój standard promuje zarówno Microsoft jak i zwolennicy ODF. Urzędnicy prowadzą dialog z oboma stronami. Przedstawiciel Microsoftu, Jason Matusow, stwierdził, że mimo iż uznajemy, że narzucanie standardów nie służy dobrej współpracy pomiędzy nimi, uważamy to za ważny krok. Koncern twierdzi, że OXML daje większe możliwości niż ODF. Z kolei krytycy microsoftowego standardu uważają, że jest on zbyt skomplikowany.
-
W wodach Morza Japońskiego okresowo aż roi się od mniejszych i większych gatunków meduz. Średnica Nemopilema nomurai sięga niekiedy nawet 2 metrów, a waga waha się w okolicach 200 kg. Potrafią one rozrywać sieci rybackie, aby zagarnąć dla siebie schwytane w nie zwierzęta. Mniejsze chełbie modre (Aurelia aurita) stały się tak liczne, że zatkały układ chłodzenia elektrowni, a ich martwe ciała zasłały okoliczne plaże. Jedni obwiniają za zaistniałe zjawisko rolnictwo i stosowane w nim nawozy, które spływają wraz z wodami rzecznymi do mórz. Inni wspominają o wytępieniu ryb będących naturalnymi wrogami meduz. Wobec tak dużej ich liczby rybacy poddali się i przestali prowadzić odłowy. Naukowcy zaproponowali jednak zupełnie inne rozwiązanie. Z meduz można sporządzać proszek do pieczenia, a także przekąski. Te ostatnie wytwarzano by z pokrojonych, a następnie wysuszonych i posolonych fragmentów ciała tych zwierząt. Meduzy zawierają też dużo mucyny: glikoproteiny, która pochodzi z błon śluzowych i stanowi ważny składnik śluzu zarówno u ludzi, jak i zwierząt. Zespół Kiminori Ushidy z Instytutu Badań Fizycznych i Chemicznych w Saitamie (RIKEN) nazwał meduzią mucynę kuniumucyną (od "kuniumu", czyli odrodzenie kraju; w ten sposób nawiązano do próby przekształcenia szkodnika w wartościowe źródło wszelakich dóbr dla całego narodu). Tendencja do tworzenia żelu czyni z kuniumucyny użyteczny emulgator produktów spożywczych lub substancję nawilżającą w kosmetyce. Może być też ona stosowana jako substytut enzymów trawiennych przez chorych z określonymi zaburzeniami pracy układu pokarmowego. Kuniumucyna nadaje się do zastąpienia mucyn pozyskiwanych pozyskiwanych z jelit krów, z których przemysł farmaceutyczny zrezygnował z obawy przed gąbczastą encefalopatią, czyli chorobą wściekłych krów – zachwyca się Ushida. Z jednej Nemopilema nomurai uzyskuje się do 60 gramów kuniumucyny. U każdego z 5 zbadanych gatunków meduzy odnaleziono tę samą glikoproteinę. Zanim opisywana mucyna znajdzie medyczne zastosowanie, trzeba sprawdzić, czy nie wywołuje reakcji obronnej układu odpornościowego. Dzięki prowadzonym przez Japończyków analizom uda się prześledzić ewolucję mucyn, nie wiadomo bowiem, jak zmieniała się u różnych gromad, osiągając ostatecznie stopień zaawansowania wyższych ssaków – podkreśla biolog mucyn, Tony Corfield z Uniwersytetu w Bristolu.
-
Rosyjskie władze zamknęły kontrowersyjny serwis Allofmp3.com. Serwis od dłuższego czasu był solą w oku firm fonograficznych, a obecna decyzja zapadła przed rozmowami Bush-Putin dotyczącymi członkostwa Rosji w Światowej Organizacji Handlu. W ubiegłym roku przedstawiciel USA przy tej organizacji stwierdził, że zamknięcie Allofmp3.com jest niepodlegającym negocjacjom warunkiem, który musi być przez Rosję spełniony, jeśli chce ona być członkiem WTO. Allofmp3 od długiego czasu budziło kontrowersje. Witryna sprzedawała bowiem pliki muzyczne bez odpowiednich licencji ich producentów i po cenach wielokrotnie niższych, niż obowiązywały w innych sklepach. Oczywiście ani artyści, ani producenci nie otrzymywali od Allofmp3 żadnych tantiem. Zamknięcie Allofmp3 nie rozwiązało jednak, jak się okazuje, problemu. Firma MediaServices, do której należała kontrowersyjna witryna, uruchomiła bowiem niemal identyczną stronę, tym razem pod adresem Mp3Sparks.com.
-
- Światowa Organizacja Handlu
- WTO
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Komisja Europejska rozpoczęła nieformalne śledztwo w sprawie konkurujących ze sobą formatów HD DVD i Blu-ray. Komisja zażądała, by producenci i dostawcy treści dla tych technologii, wytłumaczyli, dlaczego postanowili poprzeć dany format. Do 6 lipca eurourzędnicy czekają na wszelkie dokumenty związane z podjęciem takich, a nie innych decyzji. Rzecznik Komisji, Jonathan Todd, stwierdził, że chce się ona dowiedzieć, czy nie dochodzi do przypadków dyskryminacji któregoś z formatów. Dlatego też KE na razie zbiera dokumenty i nie rozpoczęła formalnego śledztwa. Dotychczas nikt nie składał skarg na blokowanie konkurencji, można jednak przypuszczać, że firmy popierające HD DVD (m.in. Toshiba, Intel i Microsoft) lobbowały w Komisji za rozpoczęciem śledztwa i wyjaśnieniem, dlaczego aż pięć studiów filmowych popiera tylko i wyłącznie format Blu-ray. Pozostałe studia produkują filmy na nośnikach obu formatów, a tylko jedno ze studiów (Universal) oferuje swoją produkcję tylko i wyłącznie na HD DVD.
-
Chcąc wprowadzić rekiny w miłosny nastrój, niemieccy naukowcy odtwarzają im romantyczne piosenki. W projekcie uwzględniono wszystkie 10 akwariów Sea Life. Ryby nie spłodziły bowiem wystarczająco dużo potomstwa. Dwa razy dziennie przez godzinę rekiny będą słuchać różnych gatunków muzyki: popu, reggae, a nawet utworów klasycznych. Chwytaliśmy się już wszystkiego, nic to jednak nie dało. Stąd nowy pomysł. Wypróbowano go już na pandach i naczelnych, czemu więc my nie mielibyśmy się uciec do muzykoterapii. Nie mamy nic do stracenia – wyjaśnia rzecznik sieci akwariów. Jeśli eksperyment się powiedzie, zwiedzający będą mieli co podziwiać. Rytuał godowy rekinów jest naprawdę spektakularny: samiec ściga samicę, a nawet podgryza jej płetwy. Oto niektóre z odtwarzanych rybom utworów:"Endless Love" Lionela Richie i Diany Ross,"Let's Get it On" Marvina Gaye'a,"A Good Heart" Feargala Sharkeya,"Good Vibrations" formacji Beach Boys.Dwie ostatnie piosenki dodano do repertuaru na wyraźne życzenie gości. Jak widać, jest on głównie anglojęzyczny. Na szczęście nie znalazł się w nim motyw ze "Szczęk"...
-
Potwierdziły się krążące po Internecie plotki, o których pisaliśmy przed tygodniem. Google kupiło firmę GrandCentral. Nie ujawniono wartości transakcji. Przedstawiciele Google’a stwierdzili jedynie, że zakup otworzy przed klientami koncernu nowe drogi komunikowania się. Firma GrandCentral została założona w drugiej połowie 2005 roku przez Craiga Walkera i Vincenta Paqueta. Wcześniej obaj pracowali w stworzonej przez siebie firmie Dialpad Communications, która w czerwcu 2005 roku została kupiona przez Yahoo. GranCentral oferuje swoim klientom jeden numer telefonu, na który można przekierowywać rozmowy z wielu innych numerów. Posiadacz numeru w GrandCentral może używać go przez całe życie. Jeśli na codzień korzysta z kilku telefonów, GrandCentral znakomicie ułatwia mu życie zwalniając z konieczności posiadania wielu aparatów. Firma pozwala bowiem na spersonalizowanie każdego z numerów tak, by jego użytkownik po dźwięku dzwonka mógł zorientować się, z którym numerem kontaktuje się dzwoniący. Do każdego z numerów można również przypisać odpowiednią wiadomość głosową. Co więcej GrandCentral oferuje też pocztę głosową, która pokazuje nagrane rozmowy tak, jakby były one e-mailami, wraz z informacją o tym, kto i kiedy dzwonił oraz jak długie jest nagranie. Firma pozwala też na blokowanie konkretnych numerów, przekierowywanie ich bezpośrednio na automatyczną sekretarkę lub na skrzynkę głosową z nagraną informację dla konkretnego dzwoniącego. Posiadacz numeru w GrandCentral może też być na bieżąco informowany o wiadomości czekającej na automatycznej sekretarce.
-
Microsoft i Amazon uruchomiły program o nazwie „1000 HD DVD Indies Project”. Koncerny pomogą niezależnym filmowcom w wyprodukowaniu i dystrybucji 1000 tytułów na płytach HD DVD. Dystrybucją tytułów zajmie się oddział Amazona CustomFlix DVD on Demand, który na życzenie klientów produkuje i dostarcza im zamówione filmy. Dzięki takiemu rozwiązaniu niezależnych filmowców stać na wydawanie własnych utworów, gdyż produkcja płyt pod konkretne zamówienie jest tańsza. Dana LoPiccolo-Giles, współzałożyciel i dyrektor CustomFlix zauważa, że z jednej strony unika się ryzyka i kosztów związanych z wyprodukowaniem dużej ilości płyt, których nikt nie kupi, a z drugiej zwiększa się liczba tytułów proponowanych klientom.
-
- niezależny
- film
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Olej z pestek dyni jest popularnym składnikiem wielu przepisów. Co ciekawe, gdy znajduje się jeszcze w butelce, ma kolor czerwony, a w sałatce jego barwa zmienia się na zielonkawą. Samo i Marko Kreft z Uniwersytetu w Lublanie posłużyli się nim, by badać fizykochemiczne i fizjologiczne podstawy dwubarwnego widzenia różnych substancji. Słoweńcy posłużyli się kombinacją metod obrazowania i współrzędnych chromatyczności International Commission on Illumination (CIE). Znaleźli dwie przyczyny omawianego zjawiska. Po pierwsze, wpływa na nie grubość warstwy oleju. Gdy zaczyna ona wzrastać, barwa zmienia się z jasnozielonej na czerwoną. Nie dichromatyczne widzenie nie wpływają natomiast kąt czy kierunek obserwacji butelki ani rodzaj oświetlenia. Po drugie, duże znaczenie ma budowa siatkówki. Znajdują się w niej dwa rodzaje fotoreceptorów: pręciki i czopki. Za widzenie barwne odpowiadają te drugie, a różne ich klasy są wrażliwe na inne zakresy fal.
-
- fotoreceptory
- siatkówka
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Trzy kobiety, którym pozwolono zdawać egzamin na gondoliera, nie uzyskały, niestety, zadowalających wyników. Jak donosi wenecka prasa, dwie Włoszki i jedna Niemka uczęszczały w zeszłym miesiącu na kurs. Po jego ukończeniu 40 najlepszych szczęśliwców miało zastąpić obecnie pracujących przewoźników. Giorgia Boscolo jest chyba najbardziej zawiedziona, ponieważ zajęła 43. miejsce. Walcząca od 10 lat o miejsce w szeregach gondolierów Niemka Alexandra Hai uplasowała się na 53. pozycji. Według niej, potwierdziło się to, co powtarza od dawna, czyli że wyniki egzaminu są fałszowane, a wolne miejsca przypisuje się od początku konkretnym osobom. Czterdziestoletnia Hai oskarżyła stowarzyszenie weneckich gondolierów o seksizm. Wszyscy jego członkowie (425) są mężczyznami. Panowie zażarcie się bronili, twierdząc, że Niemka nie była po prostu dość dobra, by móc wykonywać ten zawód. Jakiś czas temu marzenia Hai przynajmniej częściowo się spełniły, ponieważ jeden z hoteli zatrudnił ją mimo braku licencji do przewożenia swoich gości.
-
- Giorgia Boscolo
- Alecandra Hai
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jeśli w spermie danego mężczyzny znajduje się niewiele plemników, ich klonowanie może pozwolić mu zostać ojcem. Jak wyglądała procedura zastosowana przez zespół z Cornell University? Z komórki jajowej myszy usuwano materiał genetyczny. Następnie wprowadzano do niej pojedynczy plemnik. Umożliwiało to powstanie nowej męskiej gamety. Eksperci zgromadzeni w Lyonie na konferencji poświęconej płodności zgłaszali obawy, czy potomstwo narodzone z ciąży, do której doszło w wyniku zapłodnienia sklonowanym plemnikiem, będzie zdrowe. Profesor Takumi Takeuchi i jego ekipa podkreślają jednak, że 4 wyhodowane przez nich myszki wyrosły na "normalne dorosłe osobniki". Zanim metoda zostanie wykorzystana do leczenia bezpłodności u ludzi, trzeba ją jeszcze udoskonalić i sprawdzić, jaki czynnik decyduje o tym, czy potomstwo ze sklonowanych plemników jest zdrowe, czy nie. Profesor Takeuchi uważa, że dzięki jego technice można będzie odejść od poszukiwania do zapłodnienia jednego zdrowego plemnika i stworzyć ich tyle, by mieć pewność, że urodzi się z tego zdrowe dziecko. Profesor Keith Campbell z University of Nottingham ma jednak zastrzeżenia. Według niego, na razie zbyt mało wiadomo o skutkach zastosowania sklonowanych plemników. Trzeba by się przyjrzeć kolejnym pokoleniom, czy nie mają np. skłonności do chorób serca czy cukrzycy, które zostałyby przekazane potomstwu.
- 1 odpowiedź
-
- Keith Campbell
- Cornell University
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Na dnie morskim u zachodnich wybrzeży Grenlandii znaleziono ślady największej znanej człowiekowi góry lodowej. Olbrzym wyrzeźbił w dnie rów o szerokości 750 metrów i głębokości 40 metrów. W czasach, gdy rów powstał, w najgłębszym miejscu lustro wody wznosiło się 950 metrów nad dnem (o 120 metrów niżej, niż obecnie). Gigantyczna góra lodowa miała więc wysokość około kilometra. Pozostałości olbrzyma zostały odkryte na obrazach z sonarów przez Antoona Kuijpersa z Duńskiej Służby Geologicznej. Góra była dwukrotnie wyższa, niż największe znane nam obecnie góry lodowe – mówi Kuijpers. Badania wykazały, że powstała ona podczas ostatniej epoki lodowcowej. W najbliższym czasie na półkuli północnej nie przewiduje się powstawania podobnych olbrzymów. Jednak, jeśli Ziemia będzie się szybko ogrzewała, tak wielkie góry lodowe mogą odrywać się od Antarktydy, uważa Duńczyk.
- 1 odpowiedź
-
- Antoon Kuijpers
- Grenlandia
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Naukowcy z Harvardu i McGill University pracują wspólnie nad tabletką amnezji. Pomogłaby ona osobom, które nie mogą zapomnieć o tragicznych wydarzeniach ze swojego życia. Pigułka przerywałaby szlaki biochemiczne, nie pozwalając przywołać wybranych wspomnień (Journal of Psychiatric Research). W eksperymencie wzięło udział 19 osób. Wszystkie przeżyły silny uraz: uległy wypadkowi albo zostały zgwałcone. Wydarzenie miało miejsce 10 lat temu. Przez 10 dni przechodziły one terapię tłumienia złych wspomnień. Ponadto podawano im albo propranolol, albo placebo. W czasie leczenia naukowcy prosili wolontariuszy o opisywanie traumatycznego wydarzenia. Po tygodniu okazało się, że pacjenci, którzy zażywali propranolol, przeżywali słabszy stres, opowiadając, co wydarzyło się przed dekadą. Podobne badania, tyle że na szczurach, przeprowadził profesor Joseph LeDoux z New York University. Za pomocą leku U0126 udało mu się wymazać określone wspomnienia, nie wpływając przy tym na inne. Zwierzęta uczono kojarzenia dwóch dźwięków z lekkim porażeniem prądem. Gdy więc słyszały któryś z nich, nastawiały się na to, co miało za chwilę nastąpić. Podczas odtwarzania jednej z nut połowie gryzoni naukowcy zaczęli podawać U0126. Po takiej terapii przestały one kojarzyć dźwięk z następującym po nim szokiem. Nadal obawiały się drugiego z odtwarzanych dźwięków, co świadczy o tym, że usunięto tylko jeden ze śladów pamięciowych.
- 1 odpowiedź
-
- wspomnienie
- amnezja
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Organizacja ochrony praw konsumentów skarży się na politykę Apple’a dotyczącą wymiany baterii w iPhone’ach. Jej zdaniem, gdy zakończy się roczny okres gwarancyjny, większość użytkowników telefonu będzie zmuszona do wymiany baterii. I będzie musiała za to słono zapłacić. Apple na swojej witrynie informuje, że jeśli użytkownik będzie odpowiednio dbał o baterie, to po 400 cyklach ładowania jej pojemność będzie wynosiła 80% pojemności początkowej. Przy założeniu, że iPhone będzie codziennie ładowany, oznacza to, iż po około 13 miesiącach, a więc wkrótce po zakończeniu okresu gwarancyjnego, bateria będzie o 1/5 mniej wydajna, niż na początku. Foundation for Taxpayer and Consumer Rights (FTCR) informuje, że baterię w iPhonie jest trudno wymienić, a więc, zgodnie z zaleceniami Apple’a, większość osób będzie musiało wysłać urządzenie do Apple’a lub AT&T i zapłacić za usługę 85,95 USD. Na okres tych kilku dni, podczas których baterie będą wymieniane, użytkownik będzie mógł wynająć od Apple’a inny aparat. Będzie go to kosztowało kolejne 29 dolarów. Dla organizacji broniącej praw konsumenta jest to sytuacja nie do zaakceptowania. Domaga się ona, by producent zastosował w iPhonie lepsze baterie i objął je dożywotnią gwarancją. Co więcej, założyciel FTCR, Harvey Rosenfield, zauważa, że Apple nie poinformowało użytkowników o polityce dotyczącej wymiany baterii przed rozpoczęciem sprzedaży iPhone’a. Jednak nawet gdyby poinformowało, to nie byłoby to wystarczające rozwiązanie. Sądzę, że klienci nie powinni płacić za wymianę baterii – stwierdził Rosenfield.
-
Największy ptak, jaki kiedykolwiek zamieszkiwał Ziemię, miał kłopoty ze wzbiciem się w powietrze. Argentavis magnificens, który żył w Ameryce Południowej 6 mln lat temu, ważył naprawdę dużo (68 kg, a nawet więcej) i według zespołu Sankara Chatterjee z Texas Tech University, musiał polegać na wznoszących prądach powietrza. Postępują tak współczesne duże ptaki, np. konodory. Do analizy sposobu przemieszczania się prehistorycznego ptaka naukowcy wykorzystali program komputerowy, pierwotnie napisany dla lotnictwa. Szczątki Argentavis magnificens znaleziono zarówno na pampach Argentyny, jak i na pogórzu Andów. Rozpiętość jego skrzydeł wynosiła ok. 7 metrów, jest więc największym latającym ptakiem wszech czasów. Szybując z prądami powietrznymi, potrafił przebywać naprawdę spore odległości. Na podstawie rozmiarów kości badacze określili masę mięśni lotnych. Okazało się, że były zbyt małe, aby ptakowi udało się wystartować i utrzymać w powietrzu tylko dzięki machaniu skrzydłami. Chatterjee podkreśla, że wzbijanie się w powietrze to główny czynnik ograniczający Argentavis magnificens. W górach nie stanowiło to problemu, ale wcześniej czy później ptak trafiał na równinę. Na pogórzu mógł wystartować z najwyższego punktu w okolicy. Musiał się wtedy rozpędzić, ale wymagało to niemal idealnych warunków pogodowych i topograficznych: słabego wiatru od przodu i nachylenia stoku nie większego niż 10 stopni. Kiedy ptak znajdował się w górach, latało mu się o wiele lepiej. Od Atlantyku wiał stały wschodni wiatr, dzięki któremu mógł osiągać prędkość nawet 64 km/h. Argentavis magnificens osiągnął górną granicę rozmiarów, powyżej której lot nie był już możliwy (Proceedings of the National Academy of Sciences). Badania sfinansowały National Geographic Society oraz Texas Tech University.
- 1 odpowiedź
-
- Ameryka Południowa
- start
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Prowadzony przez Anne Magurran zespół biologów z Uniwersytetu św. Andrzeja odkrył coś, co może zmienić niekorzystny image piranii. Okazuje się, że nie są one krwiożerczymi potworami, które tylko czekają, aż ktoś zanurzy rękę w wodach Amazonki. Mają raczej płochliwe usposobienie, które każe im się nieustannie zbijać w stada, by w ten sposób nie dopuszczać do stania się posiłkiem jakiegoś drapieżnika. Naukowcy badali te ryby w ich naturalnym środowisku i w basenach Mamiraua Sustainable Development Institute w Brazylii. Poziom wód w Amazonce bardzo się zmienia w ciągu roku. W porze suchej (przy niskim stanie wód) piranie często stają się łupem dużych drapieżników, takich jak delfiny rzeczne, kajmany czy nawet inne ryby, np. piraruku (Arapaima gigas). To wtedy wybierają więc strategię tworzenia stad. Co prawda większe grupy są szybciej dostrzegane przez drapieżniki, ale trudniej im wyrwać z nich pojedyncze osobniki, ponieważ zaskakują je chaotyczne i nieprzewidywalne ruchy skupionych razem piranii. W specjalnych dużych basenach biolodzy symulowali atak przypuszczany przez ptaka z powietrza na stada różnej wielkości. Zauważyli, że ryby z mniejszych ławic były bardziej zdenerwowane i dłużej dochodziły do siebie. Poziom dystresu określano na podstawie ruchów struktury znajdującej się w pobliżu skrzeli. U zdenerwowanych ryb szybko się ona porusza. Nasze studium pozwoliło lepiej zrozumieć funkcjonowanie stada. Wcześniej uważano, że zbijanie się w grupy pozwala piraniom uformować szyk do zbiorowego polowania. My wykazaliśmy, że to pierwotnie obronne zachowanie – wyjaśnia profesor Magurran.
-
- Anne Magurran
- ochrona
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Allan Yogasingam z Semiconductor Insights wraz ze współpracownikami zdjęli obudowę iPhone’a i przyjrzeli się wnętrzu urządzenia.. Z kilku układów scalonych trzy były oznaczone logo Apple’a, a na czterech w ogóle nie podano producenta. Badacze rozpuścili ich obudowy w kwasie, by przekonać się, kto jest ich prawdziwym wytwórcą. Pierwszą z kości oznaczonych logo firmy Jobsa okazał się procesor Samsunga, który składa się z układu S5L8900 i dwóch 512-megabitowych układów SRAM. Kość S5L8900 nosi numery seryjne podobne do tych, jakie można spotkać w smartfonach czy palmtopach. Jest więc takim samym układem scalonym, jakie stosują inni producenci urządzeń elektronicznych. Drugim układem z logo Apple’a jest kość BCM5973A firmy Broadcom. Brak o niej bliższych informacji, badacze uważają jednak, że obsługuje ona kontroler wejścia/wyjścia używany przez wyświetlacz dotykowy. Ostatnim układem, który nosi znak firmowy przedsiębiorstwa Jobsa jest kość produkcji Philipsa. Jej oznaczenia przypominają oznaczenia układu LPC2221, jednak osoby badające telefon nie miały pojęcia do czego ona służy. Producentem dwóch z pozostałych sześciu kości jest Infineon. W iPhonie zastosowano układ PMB8876 S-Gold 2, odpowiedzialny za obsługę multimediów i technologii EDGE. Drugą z kości Infineona jest nadajnik GSM RF. Kolejny wytwórca, którego układ znalazł się w iPhonie jest National Semiconductor. Jego produkt to 24-bitowy serializer interfejsu wyświetlacza RGB. Rola pozostałych elementów jest trudniejsza do odgadnięcia. Jeden z nich to prawdopodobnie układ Texas Instruments odpowiedzialny za zarządzanie poborem energii przez iPhone’a. Dwa inne elementy to układy typu MCP (multi-chip package) firm STMicroelectronics i Peregrine Semiconductor. Ostatni to kość oznaczona jako PMA19. Sporo wykorzystanych elementów jest bardzo podobnych do układów obecnych w iPodach. Zastosowano m.in. układ Wolfson WM8758, który zajmuje się przetwarzaniem dźwęku. Identyczną kość wykorzystano do budowy iPodów, więc iPhone powinien charakteryzować się podobną jakością dźwięku. Innymi podobnym komponentami są kości Samsunga, Linear Technology i Silicon Storage Technologies. Jest też kilka zupełnie nowych elementów. Należą do nich m.in. układ Marvell 88W8686, który zapewnia łączność bezprzewodową WLAN oraz CSR BlueCore 4 ROM, odpowiedzialny za obsługę technologii Bluetooth. Ta sama kość znalazła się w urządzeniu BlackBerry Pearl 8100. Z kolei twórcą ekranu dotykowego jest niemiecka Balda, znana z odpornych na zarysowanie ekranów. Apple najwyraźniej wziął sobie do serca skargi klientów na wyświetlacze w iPodach. W iPhonie znalazły się również kości flash wyprodukowane przez Intela.
-
Z najnowszych danych wynika, że w czerwcu w Japonii sprzedano sześciokrotnie więcej konsoli Wii niż PlayStation 3. Od japońskiej premiery Wii mija równo 8 miesięcy, a jej producent, Nintendo, wciąż ma pełne ręce roboty starając się zaspokoić rosnący popyt. Jednocześnie Wii miażdży konkurencję. W kwietniu sprzedano cztery razy więcej Wii niż PS3, a w maju przewaga produktu Nintendo była pięciokrotna. Na rynku Kraju Kwitnącej Wiśni specjaliści zwracają uwagę na rywalizację pomiędzy tymi dwiema konsolami. Japończycy tradycyjnie kupują konsole rodzimych producentów, więc nic dziwnego, że Xbox 360 Microsoftu jest najsłabiej sprzedającym się urządzeniem. W czerwcu nabywców znalazło 17 616 sztuk tej konsoli. Sony sprzedało 41 628 sztuk PS3. Nintendo Wii kupiło w ubiegłym miesiącu 270 974 mieszkańców Japonii.