Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'skarga' .
Znaleziono 4 wyniki
-
Christopher Soghoian, specjalista ds. bezpieczeństwa pracujący w Center for Applied Cybersecurity Research Indiana University złożył przed Federalną Komisją Handlu (FTC) skargę [PDF] przeciwko Dropboksowi. Uczony prosi Komisję o sprawdzenie jego wątpliwości dotyczących polityki bezpieczeństwa serwisu. 1. Dropbox reklamuje swoją usługę hostowania, synchronizacji i dzielenia plików, która jest obecnie używana przez 25 milionów ludzi, jako bezpieczną. Wiele osób „polega na Dropboksie, jako na miejscu, które dba o bezpieczeństwo ich najważniejszych informacji". 2. Dropbox nie stosuje najlepszych praktyk biznesowych dotyczących technologii przechowywania danych. Szczególnie warto tu podkreślić, że pracownicy Dropboksa mają dostęp do niezaszyfrowanych plików użytkowników. 3. Dropbox wciąż podaje konsumentom nieprawdziwe informacje dotyczące zakresu ochrony i szyfrowania ich danych. 4. Użytkownicy Dropboksa są narażeni na zwiększone ryzyko utraty danych i tożsamości, ponieważ informacje nie są szyfrowane według najlepszych standarów. 5. Jeśli Dropbox ujawniłby pełne szczegóły dotyczące praktyk ochrony danych, niektórzy z jego użytkowników mogliby zrezygnować z tego serwisu na rzecz konkurencyjnych usług, które stosują najwyższe przemysłowe standardy ochrony danych, chronią swoje własne dane za pomocą narzędzi szyfrujących firm trzecich lub też w ogóle zrezygnowaliby z tego typu usług. 6. Działania Dropboksa są zwodniczymi praktykami handlowymi, co stanowi naruszenie paragrafu 5. ustawy o Federalnej Komisji Handlu. W dalszej części skargi Soghoian pisze, że Dropbox używa algorytmu AES-256, który zapewnia bardzo silną ochronę danych. Zauważa jednak, że wybór algorytmu szyfrującego jest bardzo ważnym elementem systemu ochrony. Jednak równie ważny jest sposób przechowywania kluczy szyfrujących oraz zarządzanie nimi. Klucze, używane do szyfrowania danych użytkowników są dostępne niektórym pracownikom Dropboksa i przechowywane są na firmowych serwerach. Sposób przechowywania i zarządzania kluczami jest niezgodny z najlepszymi biznesowymi praktykami. Niektóre z konkurencyjnych serwisów, takie jak SpiderOak i Wuala, domyślnie szyfrują dane kluczami dostępnymi tylko właścicielom danych. Firmy te nie mają dostępu do niezaszyfrowanych danych użytkowników. Naukowiec zwraca też uwagę, że sam prezes ds.technologicznych Dropboksa, Arash Ferdowsi zauważył na forum Dropboksa, że „jedynym 100-procentowo pewnym rozwiązaniem jest samodzielne szyfrowanie swoich online'owych danych". Mimo to, że Ferdowsi przyznał, iż Dropboks nie jest w 100 procentach bezpieczny, serwis nadal informuje użytkowników, że ich pliki są zawsze bezpieczne. Soghoian informuje również, że od początku kwietnia wraz z przedstawicielami Electronic Frontier Foundation informował Dropboksa o problemach, zainteresował nimi wiele osób, jednak zmiany, jakie podjął serwis są niewystarczające. W skardze czytamy, że pod koniec kwietnia w regulaminie zmieniono zdanie nikt, komu świadomie na to nie pozwolisz, nie może oglądać twoich prywatnych plików o ile nie umieścisz ich w folderze publicznym na inni użytkownicy Dropboksa nie mogą, o ile świadomie im na to nie pozwolisz, oglądać twoich prywatnych plików, chyba że umieścisz je w folderze publicznym. Zmieniono też np. zapewnienie o tym, że pracownicy Dropboksa nie mają możliwości oglądania plików użytkownika na mają zakaz oglądania plików użytkownika. Dropbox nie ustosunkował się jeszcze do skargi Soghoiana.
- 3 odpowiedzi
-
- Federalna Komisja Handlu
- FTC
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Microsoft złożył oficjalną skargę przeciwko Google'owi do Komisji Europejskiej. Poinformował o tym na firmowym blogu Brad Smith, starszy wiceprezes i główny prawnik Microsoftu. Microsoft składa oficjalną skargę do Komisji Europejskiej, w ramach prowadzonego przez Komisję śledztwa, mającego stwierdzić, czy Google złamało europejskie prawo antymonopolowe. [...] powinniśmy być pierwszymi, którzy pochwalą Google'a za wiele oryginalnych innowacji, które wprowadził w ostatniej dekadzie. Jako jedyny realny konkurent Google'a na rynku wyszukiwarek w USA i Europie, doceniamy i szanujemy ich osiągnięcia inżynieryjne. Google zrobiło wiele dla wypełnienia swojej chwalebnej misji ‚zorganizowania światowej informacji', ale jesteśmy zaniepokojeni coraz liczniejszymi przykładami działań, które podejmują w celu powstrzymania innych przed stworzeniem konkurencyjnego produktu. Dlatego też zdecydowaliśmy się dołączyć do dużej i ciągle rosnącej grupy firm, które zgłosiły swoje zastrzeżenia co do działań Google'a na rynku europejskim. Jak przyznaje sama Komisja Europejska, Google posiada około 95% rynku wyszukiwarek w Europie. To zupełnie inna sytuacja niż w USA, gdzie Microsoft, za pomocą Binga lub poprzez partnerstwo z Yahoo, obsługuje około 25% zapytań. W dalszej części wpisu Smith wspomina też o zastrzeżeniach wobec Google'a zgłaszanych przez urzędników w USA, które jednak, jak twierdzi, nie powstrzymały koncernu Page'a i Brina przed niewłaściwymi działaniami. A, jak mówi Smith, w Europie sytuacja jest jeszcze gorsza. Następnie zarzuca Google'owi, że ogranicza konkurencji dostęp do danych i treści, przez co nie może ona dostarczyć klientom odpowiedniej jakości wyników wyszukiwania, ani przyciągnąć reklamodawców. Jako przykład podaje rzekomo stosowane przez Googla mechanizmy, która ograniczają innym wyszukiwarkom dostęp do materiałów z YouTube'a. Twierdzi też, że w 2010 roku Google kilkukrotnie wprowadzał rozwiązania, które powodowały, iż system Windows Phone nie współpracuje prawidłowo z YouTube'em oraz odmówił Microsoftowi takiego samego dostępu do metadanych YouTube'a jakie mają Android oraz iPhone. Smith wspomina też o próbach uzyskania przez Google'a wyłącznych praw do digitalizacji i udostępniania w internecie „książek osieroconych", czyli takich, co do których nie można ustalić właściciela praw autorskich. Zarzuca też wyszukiwarkowemu gigantowi, iż ogranicza reklamodawcom dostęp do ich własnych danych, które reklamodawcy ci przechowują na adserwerach Google'a. Danych tych nie można później użyć na innych platformach adserverowych. Oczywiście uważamy, że Google powinien mieć prawo do innowacji. Ale nie powinno mu się pozwalać na stosowanie praktyk, które ograniczają innym możliwość innowacji i oferowania konkurencyjnych produktów - kończy Smith.
-
- monopol
- Komisja Europejska
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Producenci niewielkich przeglądarek domagają się zmian w oknie wyboru, pojawiającym się podczas instalacji Windows. Obecnie w oknie tym widać 5 najpopularniejszych browserów, a kolejne 7 możemy zobaczyć, gdy skorzystamy z paska przewijania. Wygląd okna wyboru powoduje, że olbrzymia większość użytkowników nie zdaje sobie sprawy, iż istnieje więcej niż 5 przeglądarek - napisali w skardze do UE przedstawiciele firm produkujących takie browsery jak Avant, Flock, Maxthon, Slim, Sleipnir oraz Green. Skargi nie podpisali producenci K-Meleona. Domagamy się dodania tekstu lub elementu graficznego, który będzie wyraźnie wskazywał przeciętnemu użytkownikowi, że mają dodatkowy wybór na prawo od widocznego okienka - czytamy w petycji. Okno wyboru pojawia się od 1 marca, a Opera - która namówiła UE do wymuszenia na Microsofcie pokazywania okna z produktami konkurencji - poinformowała już o trzykrotnym wzroście liczby pobrań swojej przeglądarki. Tymczasem organizacja European DCommittee for Interoperable Systems chce, by podobne rozwiązanie obowiązywało Microsoft na całym świecie, a nie tylko na terenie UE. Na razie ECIS ograniczyła się tylko do wystosowania na swojej witrynie otwartego listu. Organizacja nie wyklucza jednak bardziej zdecydowanych działań. W skład ECIS wchodzą tacy rywale Microsoftu jak Oracle, IBM, Red Hat, Opera czy Adobe.
- 5 odpowiedzi
-
- okno wyboru
- przeglądarka
-
(i 11 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Organizacja ochrony praw konsumentów skarży się na politykę Apple’a dotyczącą wymiany baterii w iPhone’ach. Jej zdaniem, gdy zakończy się roczny okres gwarancyjny, większość użytkowników telefonu będzie zmuszona do wymiany baterii. I będzie musiała za to słono zapłacić. Apple na swojej witrynie informuje, że jeśli użytkownik będzie odpowiednio dbał o baterie, to po 400 cyklach ładowania jej pojemność będzie wynosiła 80% pojemności początkowej. Przy założeniu, że iPhone będzie codziennie ładowany, oznacza to, iż po około 13 miesiącach, a więc wkrótce po zakończeniu okresu gwarancyjnego, bateria będzie o 1/5 mniej wydajna, niż na początku. Foundation for Taxpayer and Consumer Rights (FTCR) informuje, że baterię w iPhonie jest trudno wymienić, a więc, zgodnie z zaleceniami Apple’a, większość osób będzie musiało wysłać urządzenie do Apple’a lub AT&T i zapłacić za usługę 85,95 USD. Na okres tych kilku dni, podczas których baterie będą wymieniane, użytkownik będzie mógł wynająć od Apple’a inny aparat. Będzie go to kosztowało kolejne 29 dolarów. Dla organizacji broniącej praw konsumenta jest to sytuacja nie do zaakceptowania. Domaga się ona, by producent zastosował w iPhonie lepsze baterie i objął je dożywotnią gwarancją. Co więcej, założyciel FTCR, Harvey Rosenfield, zauważa, że Apple nie poinformowało użytkowników o polityce dotyczącej wymiany baterii przed rozpoczęciem sprzedaży iPhone’a. Jednak nawet gdyby poinformowało, to nie byłoby to wystarczające rozwiązanie. Sądzę, że klienci nie powinni płacić za wymianę baterii – stwierdził Rosenfield.