Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'monopol' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 9 wyników

  1. Samuel Miller, człowiek, który oskarżał Microsoft w pierwszym rządowym procesie antymonopolowym, teraz popiera zarzuty koncernu z Redmond wysuwane pod adresem Google'a. Miller był główny prokuratorem w sprawie Stany Zjednoczone przeciwko Microsoftowi, którą Departament Sprawiedliwości rozpoczął w pierwszej połowie lat 90. ubiegłego wieku. Prowadziłem sprawę przeciwko Microsoftowi i teraz wydaje mi się, że Google, jako monopolista, stosuje taką samą taktykę w calu utrzymania swojej dominującej pozycji, jaką stosował Microsoft. Taktyka ta sprowadziła na Microsoft kłopoty - mówi Miller. Dodaje, że zarzuty Microsoftu, o których wczoraj pisaliśmy, są uzasadnione i warte poważnego rozważenia. Spośród wymienionych przez Microsoft zarzutów najbardziej przekonujący jest ten o utrudnianiu innym wyszukiwarkom dostępu do YouTube'a. Większość specjalistów przyznaje tutaj rację koncernowi z Redmond. Google nie odpowiedział wprost na zarzut o stosowanie technologii utrudniających dostęp obcym wyszukiwarkom. Stwierdził jedynie, że dla kogoś, kto nie jest ekspertem, wyniki przeszukiwania YouTube'a w Bingu wyglądają tak samo, jak w Google'u. Specjaliści zauważają jednak, że nie jest to argument ważny z prawnego punktu widzenia. Microsoft mówi, że Google stosuje techniczne rozwiązania utrudniające dostęp do YouTube'a. Gdyby Google nie miał dominującej pozycji, nie byłoby problemu - stwierdza Miller. Specjaliści nie są tak jednoznaczni w ocenach dotyczących braku interoperacyjności pomiędzy AdWords a innymi platformami reklamowymi oraz braku wymiany danych, które, jak twierdzi Microsoft, należą do użytkowników. Tutaj pojawiają się wątpliwości, gdyż użytkownicy korzystający z AdWords akceptują standardową umowę na podstawie której przekazują swoje dane Google'owi, trudno zatem twierdzić, że należą one do użytkowników. Eksperci mówią też, że wymiana takich danych nie jest prosta, ale nie jest też niemożliwa. Jednak „jeśli Microsoft skarży się, że informacje otrzymywane od Google'a nie działają z systemami Microsoftu tak dobrze, jak z systemami Google'a, to jest sprawą Microsoftu, by ulepszył swój produkt - mówi Michael Hausfeld, były główny prawnik reprezentujący USA w sprawie antymonopolowej przeciwko Intelowi. Z kolei Miller nie odrzuca całkowicie argumentacji koncernu z Redmond. Zauważa, że w Unii Europejskiej „działanie ograniczające" jest interpretowane szerzej niż w USA i przypomina, że to właśnie UE narzuciła Microsoftowi takie zmiany w swoim oprogramowaniu, by programy konkurencji łatwiej z nim współpracowały. Microsoft skarży się też, że Google ogranicza konkurencję zawierając umowy na wyłączność dotyczące wyświetlania reklam w wynikach wyszukiwania. Tymczasem sam Microsoft ma taką umowę np. z Facebookiem. Hausfeld nie wyklucza, że Komisja Europejska po prostu zabroni obu firmom zawierania takich umów. Innego zdania jest Miller, który zauważa, że sytuacja obu koncernów jest różna, gdyż do Google'a należy 90% rynku reklamy w Europie.
  2. Microsoft złożył oficjalną skargę przeciwko Google'owi do Komisji Europejskiej. Poinformował o tym na firmowym blogu Brad Smith, starszy wiceprezes i główny prawnik Microsoftu. Microsoft składa oficjalną skargę do Komisji Europejskiej, w ramach prowadzonego przez Komisję śledztwa, mającego stwierdzić, czy Google złamało europejskie prawo antymonopolowe. [...] powinniśmy być pierwszymi, którzy pochwalą Google'a za wiele oryginalnych innowacji, które wprowadził w ostatniej dekadzie. Jako jedyny realny konkurent Google'a na rynku wyszukiwarek w USA i Europie, doceniamy i szanujemy ich osiągnięcia inżynieryjne. Google zrobiło wiele dla wypełnienia swojej chwalebnej misji ‚zorganizowania światowej informacji', ale jesteśmy zaniepokojeni coraz liczniejszymi przykładami działań, które podejmują w celu powstrzymania innych przed stworzeniem konkurencyjnego produktu. Dlatego też zdecydowaliśmy się dołączyć do dużej i ciągle rosnącej grupy firm, które zgłosiły swoje zastrzeżenia co do działań Google'a na rynku europejskim. Jak przyznaje sama Komisja Europejska, Google posiada około 95% rynku wyszukiwarek w Europie. To zupełnie inna sytuacja niż w USA, gdzie Microsoft, za pomocą Binga lub poprzez partnerstwo z Yahoo, obsługuje około 25% zapytań. W dalszej części wpisu Smith wspomina też o zastrzeżeniach wobec Google'a zgłaszanych przez urzędników w USA, które jednak, jak twierdzi, nie powstrzymały koncernu Page'a i Brina przed niewłaściwymi działaniami. A, jak mówi Smith, w Europie sytuacja jest jeszcze gorsza. Następnie zarzuca Google'owi, że ogranicza konkurencji dostęp do danych i treści, przez co nie może ona dostarczyć klientom odpowiedniej jakości wyników wyszukiwania, ani przyciągnąć reklamodawców. Jako przykład podaje rzekomo stosowane przez Googla mechanizmy, która ograniczają innym wyszukiwarkom dostęp do materiałów z YouTube'a. Twierdzi też, że w 2010 roku Google kilkukrotnie wprowadzał rozwiązania, które powodowały, iż system Windows Phone nie współpracuje prawidłowo z YouTube'em oraz odmówił Microsoftowi takiego samego dostępu do metadanych YouTube'a jakie mają Android oraz iPhone. Smith wspomina też o próbach uzyskania przez Google'a wyłącznych praw do digitalizacji i udostępniania w internecie „książek osieroconych", czyli takich, co do których nie można ustalić właściciela praw autorskich. Zarzuca też wyszukiwarkowemu gigantowi, iż ogranicza reklamodawcom dostęp do ich własnych danych, które reklamodawcy ci przechowują na adserwerach Google'a. Danych tych nie można później użyć na innych platformach adserverowych. Oczywiście uważamy, że Google powinien mieć prawo do innowacji. Ale nie powinno mu się pozwalać na stosowanie praktyk, które ograniczają innym możliwość innowacji i oferowania konkurencyjnych produktów - kończy Smith.
  3. Apple'owi grozi postępowanie antymonopolowe. Koncern Jobsa naraził się nań, niedopuszczając reklam konkurencji na swoje platformy - iPhone'a, iPod Touch oraz iPada. Podobno amerykańskie Departament Sprawiedliwości (DoJ) i Federalna Komisja Handlu (FTC) już zastanawiają się nad wszczęciem śledztwa, które ma wyjaśnić, czy Apple nie ogranicza konkurencyjności uniemożliwiając Google'owi i Microsoftowi reklamowania się na swoich urządzeniach. Przed kilkoma dniami Apple tak zmodyfikowało warunki dla developerów, że praktycznie zakazało korzystania im z Google'owskiej sieci AdMob. To już kolejne zastrzeżenia, jakie w ciągu ostatnich miesięcy zgłosiły urzędy. Z nieoficjalnych informacji wynika, że badany jest też zakaz używania narzędzi firm trzecich, jaki Apple wydał swoim developerom oraz dominacja koncernu na amerykańskim rynku cyfrowej muzyki. Zdaniem Jeffreya Shindera, który ma 20-letnie doświadczenie w sprawach antymonopolowych, to właśnie najnowsze śledztwo przysporzy Apple'owi najwięcej problemów. Wynika to z faktu, że do firmy tej należy już 28% amerykańskiego rynku smartfonów, a jej pozycja jest znakomicie wzmacniana poprzez fakt istnienia olbrzymiej liczby aplikacji dla tych urządzeń. Pozycja Apple'a będzie coraz silniejsza, a zakaz reklamowania konkurencji może łatwo zostać zinterpretowany jako chęć uzyskania pozycji dominującej. Tym bardziej, że, jak mówi Shinder, zakaz jest "potencjalnie wykluczający" [konkurencję z rynku - red.], a w takim wypadku DoJ i FTC mają obowiązek działać. Oczywiście, jak mówi specjalista, Apple może argumentować, że pozycja firmy wynika z bardzo dobrej oferty, a zakaz ma służyć ochronie integralności produktów oraz zapobiec sytuacji, w której konkurencja będzie promowała się kosztem Apple'a.
  4. Organizacja konsumencka Consumer Watchdog zwróciła się do amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości o rozpoczęcie szeroko zakrojonego postępowania antymonopolowego przeciwko Google'owi i zasugerowała... podział koncernu na kilka mniejszych firm. Miałoby to zapobiec monopolistycznym praktykom Google'a. To najostrzejszy, jak dotychczas, atak na Google'a ze strony organizacji konsumenckich. Jest jednak mało możliwe, by obecnie żądanie takie zostało spełnione. Musimy bowiem pamiętać, że przed 10 laty sąd zdecydował o podziale Microsoftu, jednak po odwołaniu decyzja została zmieniona. Google jest w o tyle odmiennej sytuacji, że do firmy tej należy 65% amerykańskiego rynku i nigdy nie zostało formalnie oskarżone w USA o działania monopolistyczne. Consumer Watchdog argumentuje, że urzędy powinny powstrzymać Google'a już teraz. Google odgrywa rolę monopolisty, kontrolując 70% rynku wyszukiwarek. Dla większości Amerykanów i większości ludzi na świecie Google jest bramą do internetu. To, w jaki sposób zmienia swoje algorytmy wyszukiwania może przyczynić się do sukcesu dowolnej firmy bądź też skazać ją na klęskę - czytamy w liście do DoJ. Organizacja używa podobnych argumentów jak te, które pojawiały się już w przeszłości i znajdowały zarówno zwolenników, jak i przeciwników. Jednak jako pierwsza zaproponowała podział Google'a. Zdaniem Consumer Watchdog, należałoby przede wszystkim oddzielić wyszukiwanie od reklamy, Gmail od Buzza i YouTube'a, aplikacje biznesowe powinny zostać przeniesione do innej firmy, a do czasu zakończenia procesu podziałów Google nie powinno mieć możliwości przejmowania innych przedsiębiorstw.
  5. Podczas przesłuchania, które miało miejsce w ubiegłym miesiącu w Komitecie ds. Nauki i Technologii Izby Reprezentantów USA wyszło na jaw, że Stany Zjednoczone są zależne od Chin i ich rzadkich metali. Jest wśród neodym, wykorzystywany w twardych dyskach, który w niemal 100% wydobywany jest w Chinach. Chiny postrzegają rzadkie metale jako zachętę dla firm technologicznych szukających lokalizacji dla swoich fabryk - powiedział Brad Miller z Izby Reprezentantów. Tymczasem, jak poinformował niezależny konsultant Jack Lifton, USA posiadają wystarczające złoża rzadkich metali. Jednak Chiny tak obniżyły ich cenę, że wydobycie w Stanach Zjednoczonych nie jest opłacalne, dzięki czemu Państwo Środka jest prawdziwym monopolistą na tym rynku. Jedno z większych amerykańskich złóż rzadkich metali znajduje się w Mountain Pass w Kalifornii. Tamtejsze kopalnie zostały jednak zamknięte w 2002 roku. Ich nowy właściciel, Molycorp Minerals, ma jednak nadzieję, że uda się wznowić wydobycie. Stany Zjednoczone posiadają niezbędną wiedzę techniczną, jednak straciliśmy niezbędną infrastrukturę konieczną do produkcji rzadkich metali napędzających technologie następnej generacji - powiedział Mark Smith, prezes Molycorp.
  6. Zaostrza się walka pomiędzy Google'em a AT&T. Robert W. Quinn, wiceprezes AT&T wytoczył ciężkie działa, oskarżając Google'a o monopolistyczne zapędy, cenzurowanie Sieci, manipulacje oraz naruszanie neutralności internetu. Spór rozpoczął się w chwili, gdy na iPhone'a, którego jedynie AT&T może oferować po znacznie obniżonej cenie, nie dopuszczono oprogramowania Google Voice. Co prawda dość szybko Apple przyznało, że to była decyzja firmy Jobsa, jednak spór pomiędzy AT&T a Google'em zacząl się zaostrzać. Sprawę odrzucenia wspomnianego oprogramowania bada Federalna Komisja Komunikacji (FCC) i to do niej zwracają się obie strony. Robert W. Quinn wysłał do FCC list, który jest najprawdopodobniej najostrzejszą krytyką Google'a, z jaką mieliśmy do tej pory do czynienia. Czytamy w nim m.in. W miarę jak usługi telekomunikacyjne coraz częściej są przenoszone na platformy internetowe, widzimy rosnącą rolę dostawców aplikacji internetowych. Mogą oni działać jak strażnicy, zagrażając idei wolnego i otwartego internetu. Podwójne standardy Google'a, gdzie firma ta może robić co chce, a inni dostawcy muszą podporządkować się regulacjom FCC, są w sposób oczywisty niezgodne z zasadą wolnego i otwartego internetu. Quinn twierdzi, że Google kłamie mówiąc, iż blokuje tylko niektóre rodzaje ruchu, jak np. łączność z oddalonych obszarów wiejskich z witrynami pornograficznymi, co ma chronić firmę przed ponoszeniem zbyt wysokich kosztów. Wiceprezes AT&T oskarżył Google'a o konspirację informując, że koncern blokował też połączenia z kościołem, bankiem, firmą prawniczą, dilerem samochodowym, spa, kliniką, firmą świadczącą usługi podatkowe, okulistą, szkołą, konwentem sióstr Benedyktynek czy biurem wyborczym jednego z posłów. Quinn oskarżył Google'a o monopolizowanie rynku, przypominając, iż Departament Sprawiedliwości, rozpatrywał kwestię ewentualnego połączenia Google'a i Yahoo! właśnie ze względu na to, iż jego urzędnicy uznali, że Google ma monopolistyczną pozycję. Prezes AT&T posunął się nawet do oskarżenia wyszukiwarkowego giganta o manipulację informacjami. Powiedział, że Google blokowało reklamy senator Susan Collins, gdyż krytykowała ona jednego z partnerów Google'a, organizację Moven.org. Stwierdził też, że firma Page'a i Brina blokowała w Google News artykuł z Inner City Press, gdyż krytykowano w nim sponsorowany przez Google'a United Nation Development Program.
  7. Unia Europejska rozpoczęła śledztwo antymonopolowe przeciwko firmie Qualcomm. UE bada zarzuty o wykorzystywanie dominującej pozycji na rynku. Qualcomm jest właścicielem patentów kluczowych dla standardów CDMA i WCDMA, które są konieczne do tworzenia sieci telefonii komórkowej przyszłej generacji. Na działania Qualcommu skarżą się Ericsson, Nokia, Texas Instruments, Broadcom, NEC i Panasonic. Firmy te twierdzą, że warunki, na jakich Qualcomm udziela licencji na swoje technologie są nieuczciwe i nierozsądne. Rozpoczęcie śledztwa nie oznacza jeszcze, że UE uznaje Qualcomm winnym. Urzędnicy chcą jedynie zbadać zarzuty. Unia uważa, że właściciele technologii nie mają prawa narzucać swoim klientom dowolnych cen i umów. Zdaniem eurourzędników taka sytuacja spowoduje, że więcej zapłaci klient końcowy. Rozpoczęcie śledztwa ws. Qualcommu potwierdza przewidywania części ekspertów, którzy stwierdzili, że po niekorzystnym dla Microsoftu wyroku Sądu Pierwszej Instancji, UE będzie działała bardziej agresywnie i na jej celowniku znajdą się kolejne firmy.
  8. Sąd Europejski w Luksemburgu podtrzymał orzeczenie antymonopolowe Komisji Europejskiej. Tym samym oddalił wszelkie zastrzeżenia Microsoftu co do wyroku KE. Sąd uznał zatem, iż KE miała rację twierdząc, że Microsoft nadużył swojej dominującej pozycji w celu zaszkodzenia mniejszym rywalom. Amerykański koncern odniósł tylko jedno, niewielkie zwycięstwo. Sąd orzekł, iż nie musi poddawać się nadzorowi zewnętrznej firmy, która miałaby sprawdzać, jak firma Gatesa wypełnia postanowienia KE. To jednak nie zmienia faktu, iż w sądzie pierwszej instancji Microsoft przegrał na całej linii. Komisja stwierdziła, że Microsoft nieuczciwie wykorzystuje fakt, iż do firmy tej należy ponad 95% światwego rynku oprogramowania dla komputerów osobistych. Zdaniem zaś Microsoftu, KE ogranicza firmie swobodę rozwijania oprogramowania. W tej chwili stawką jest 685,4 miliona dolarów grzywny, które być może Microsoft będzie musiał zapłacić. Tak naprawdę walka jednak toczy się o to, jak dalece urzędnicy KE mogą regulować rynek. Spór pomiędzy Microsoftem, a KE dotyczy dwóch rzeczy. Pierwsza z nich to fakt, iż Microsoft wbudował w swój system operacyjny odtwarzacz multimedialny Windows Media Player. KE stwierdziła, że takie działanie jest czynem nieuczciwej konkurencji, gdyż konsumenci otrzymując odtwarzacz wraz z OS-em nie używają produktów innych firm. Działania Microsoftu szczególnie nie podobało się firmie RealNetworks, której odtwarzacz niegdyś dominował na rynku. KE ukarało Microsoft grzywną w wysokości 761 milionów dolarów i nakazało firmie przygotowanie systemu Windows bez odtwarzacza. System trafił na sklepowe półki, jednak nikt go nie chce kupić. Drugi aspekt sprawy dotyczy sporu o komunikację serwerów Microsoftu z produktami konkurencji. Dopóki koncern Gatesa nie oferował własnego systemu operacyjnego dla serwerów, producenci tego typu oprogramowania otrzymywali z Microsoftu pełną dokumentację opisującą, w jaki sposób powinni projektować serwery, by łączyły się one z maszynami używającymi systemu Windows. Gdy Microsoft zaczął oferować własne oprogramowanie serwerowe, konkurencja zaczęła się skarżyć, iż nie otrzymuje pełnej dokumentacji. KE uznała, iż działanie takie doprowadziło do zwiększenia udziałów Microsoftu w rynku serwerów i jest ono nieuczciwe. Nakazała firmie przekazywanie wszystkich niezbędnych informacji i nałożyła na nią grzywnę w wysokości 384,4 miliona dolarów. Microsoft informuje, że spełnienie żądań KE kosztowało go sporo pracy. Mimo to, urzędnicy uważają, że firma nie wykonała poleceń. Przedstawiciele Microsoftu twierdzą z kolei, że instrukcje KE są niejasne. Microsoft dodaje również: Powstaje pytanie, czy firmy mają prawo rozwijać swoje produkty, dodając do nich nowe funkcje oraz czy firma, tylko dlatego że odniosła rynkowy sukces, musi przekazywać konkurencji swoje wartości intelektualne. Microsoft ma teraz dwa miesiące na odwołanie się do sądu wyższej instancji.
  9. AMD zapowiada, że jest gotowa do przełamania "monopolu Intela". Chodzi tutaj o monopol na gotowe platformy komputerowe. Koncern ma co prawda w ofercie platformę dla notebooków o nazwie Yamato, jednak nie może się ona równać popularnością z intelowskimi platformami z serii Centrino. Thomas M. McCoy, jeden z menedżerów AMD, stwierdził, że dzięki przejęciu ATI jego firma będzie w stanie zaproponować rozwiązanie, które będzie składało się z procesora, chipsetu i układu graficznego. Nowa platforma pozwoli AMD zaistnieć na szybko rozwijającym się rynku urządzeń cyfrowych, gdzie ATI ma mocną pozycję. AMD szczególnie zależy na rynku urządzeń przenośnych. Wprowadzi ona też głównego rywala Intela na rynku Ameryki Południowej, Indii, Chin czy Afryki, na których największa popularnością cieszą się układy ze zintegrowanymi rdzeniami graficznymi. McCoy zapowiedział, że przejęcie ATI nie wpłynie na współpracę jego firmy z Nvidią. AMD jest, jak stwierdził, "mocno uzależnione" od Nvidii. Z drugiej strony poinformował również, że przejęcie nie powinno wpłynąć na liczącą sobie wiele lat współpracę Intela z ATI, a jeśli tak się stanie będzie to "wybór Intela". Oskarżył on też Intela o wywieranie złego wpływu na rynek pecetów poprzez oferowanie zbyt małej liczby gotowych platform. Połączone siły AMD i ATI mają zmienić tą sytuację.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...