-
Liczba zawartości
37637 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy -
Wygrane w rankingu
247
Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl
-
Microsoft ogłosił, że w przyszłym tygodniu pojawi się wersja beta Service Packa 1 dla systemu Windows Vista. Udostępnienie SP1 powinno pomóc spopularyzować Vistę. Service Pack oczekiwany był od momentu pojawienia się nowego OS-u. W ciągu ostatnich kilku miesięcy Microsoft zebrał wystarczającą ilość informacji, które pozwoliły zidentyfikować najpoważniejsze niedociągnięcia Visty. Wiele przedsiębiorstw z góry założyło, że nie będzie stosowało systemu Vista do czasu opublikowania pierwszego Service Packa. Dlatego też Microsoft ma nadzieję, że udostępnienie SP1 pozwoli mu zwiększyć sprzedaż. Na ten moment firma będzie musiała jednak poczekać, gdyż, jak wspomnieliśmy wcześniej, za kilka dni pokaże wersję beta. Wersja RTM (Ready To Manufacture – gotowy do produkcji), pojawi się najprawdopodobniej w listopadzie po czteromiesięcznych testach wersji beta. W tym samym czasie spodziewana jest premiera systemu Windows Server 2008. Eksperci spodziewają się, że wraz z SP1 Microsoft poprawi usługę Desktop Search, przyspieszy kopiowanie plików i zamykanie systemu, udostępni wsparcie dla technologii SD Advanced Direct Memory Access (przyspiesza pracę systemu i odciąża procesor). Vista będzie obsługiwała też system plików ExFat przeznaczony dla pamięci flash, ma sprawniej obsługiwać szyfrowanie dysków twardych oraz współpracować z EFI.
-
- Microsoft
- Windows Vista
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Kobiety domagają się przeznaczonej tylko dla pań wersji gonitwy byków po ulicach Pampeluny. Nie tylko zawodnicy "zmieniliby" swoją płeć, ponieważ zamiast byków w encierros biegałyby krowy. Akcję rozpoczęto na stronie www.estudiln.net (studenckim odpowiedniku polskiego portalu Nasza Klasa). Wszystko odbywa się pod hasłem "Krowy też chcą biegać". Organizatorzy święta Sanfermin (obchodzonego ku czci św. Fermina) nie odnieśli się w żaden sposób do tej idei. Od kilku lat kobiety mogą brać udział w gonitwie byków, nadal stanowią tam jednak mniejszość. Wśród kilkutysięcznego tłumu przebywającego 800-metrowy odcinek ulic hiszpańskiego miasta zdecydowanie przeważają mężczyźni. Studenci podkreślają, że krowy mają podobnie jak byki cztery nogi i instynkt skłaniający do biegu. Wprowadzając żeńską wersję encierros, Pampeluna stałaby się pierwszym rzecznikiem równouprawnienia w obchodach tradycyjnych świąt. W tym roku Sanfermin obchodzono od 6 do 10 lipca.
- 1 odpowiedź
-
- św. Fermin
- Sanfermin
- (i 5 więcej)
-
Sony potwierdziło, że obniży cenę PlayStation 3 o 100 dolarów. Urządzenie wyposażone w 60-gigabajtowy dysk twardy będzie więc kosztowało 499 USD. Do obniżki ceny doszło więc w osiem miesięcy po premierze urządzenia, a więc jest to najszybsza zmiana cennika na rynku konsoli. Nowa cena obowiązuje w USA, a przedstawiciele Sony mówią, że nie ma ona wpływu na ceny w Europie. To jednak nie wszystkie propozycje koncernu. Już wkrótce na rynek trafi PS3 z 80-gigabajtowym dyskiem twardym. Wyceniono ją na 599 dolarów, a każdy z nabywców otrzyma pełną wersję gry MotoRacer.
-
Naukowcom udało się odtworzyć piersi, wykorzystując do tego tłuszcz pobrany z brzucha, ud lub pośladków. Procedura zwana Celution może być przeprowadzona w ciągu godziny. Kosztuje dość dużo, ale niepomiernie mniej niż operacja chirurgiczna. A to duża nadzieja dla osób po mastektomii. Badacze przygotowali zastrzyk ze skoncentrowanych komórek macierzystych z tkanki tłuszczowej, które po wstrzyknięciu do piersi stymulowały wzrost tkanki (Chemistry and Industry Magazine). Jeśli metoda zyska odpowiednie pozwolenia, skorzystają na niej nie tylko pacjentki onkologiczne, ale również klientki chirurgów plastycznych, które z różnych względów chcą sobie powiększyć lub zmienić kształt piersi. Sam pomysł wykorzystania własnych komórek z jednego miejsca ciała chorego do odbudowania innych jego partii nie jest nowy, często jednak takie próby kończyły się niepowodzeniem, ponieważ tłuszcz nie ulegał wchłonięciu. Wg firmy Cytori Therapeutics, która stworzyła Celution, problem powinno rozwiązać zastosowanie uzyskiwanych z tłuszczu komórek macierzystych. Naukowcy nie są do końca pewni, na jakiej zasadzie ich metoda działa. Podejrzewają jednak, że komórki macierzyste nadają sygnał "zachęcający" naczynia krwionośne do wzrostu i zaopatrywania w składniki odżywcze nowej tkanki. Zanim metoda zostanie zastosowana na szerszą skalę, naukowcy muszą się dowiedzieć, co dzieje się w piersi po wstrzyknięciu preparatu. Trzeba sprawdzić, na ile trwała jest utworzona w ten sposób pierś (przez jaki czas pacjentka będzie się nią mogła cieszyć) i na ile jest bezpieczna dla kobiet, które chorowały na nowotwór. Materiał do wstrzyknięcia uzyskuje się podczas standardowej liposukcji. Następnie ekstrahuje się komórki macierzyste i umieszcza je w specjalnym pojemniku. Po godzinie wykonuje się zastrzyk. Lekarze podkreślają, że pierś "wypełnia się" w ciągu następnych sześciu miesięcy. Największe jak do tej pory testy kliniczne objęły 19 Japonek. Wszystkie przeszły co najmniej częściową mastektomię i pozytywnie zareagowały na zastosowane leczenie (nie wystąpiły poważne skutki uboczne). Badania nadal trwają. Przedstawiciele Cytori Therapeutics mają nadzieję, że w Europie tego typu terapia zostanie wdrożona na początku przyszłego roku.
-
- komórki macierzyste
- tkanka tłuszczowa
- (i 6 więcej)
-
Ludzi zamieszkujących okolice płytkiego jeziora Dongting Hu (Tungting-hu) we wschodnich Chinach zalała (i to dosłownie) fala 2 miliardów myszy. Inwazja gryzoni rozpoczęła się 23 czerwca, kiedy rzeka Jangcy wystąpiła z brzegów. Wskutek tego podniósł się poziom wody w jeziorze, a nory myszy z tamtejszych wysp zostały zatopione. Teraz chmary gryzoni pustoszą plony w 22 otaczających jezioro gminach. Władze były zmuszone wybudować specjalne ściany i kanały, które chronią uprawy przed szkodnikami. Jak donosi agencja informacyjna Xinhua, rolnicy zabili do tej pory 2,3 mln myszy. Łącznie ważyły one 90 ton. Tam, gdzie opieszałe władze spóźniły się z budową zabezpieczeń, gryzonie zniszczyły już groble i uprawy. Mysi problem stanie się zapewne jeszcze bardziej naglący, ponieważ meteorolodzy zapowiadają kolejne powodzie w górnym biegu Jangcy. I jak tu nie wierzyć w legendę o zjedzonym przez te zwierzęta Popielu...
-
Antybiotyk nie dopuszcza do utraty włosów podczas chemioterapii
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Medycyna
Japońscy lekarze odkryli, że pewien antybiotyk zapobiega spowodowanej chemioterapią utracie włosów. Profesor Toshiyuki Sakai poinformował, że jego zespół zaobserwował, że u szczurów alopestatyna aż o 70% zmniejszała wypadanie włosów. Gryzoniom podawano wtedy cytostatyk o nazwie etopozyd. Etopozyd stosuje się m.in. przy leczeniu nowotworów płuc, ale może on powodować utratę włosów. Sakai pracuje w Kyoto Prefectural University of Medicine. Ma nadzieję, że w przyszłości alopestatyna znajdzie się na wyposażeniu szpitali. Na razie onkolog podkreśla, że przeprowadzono stosunkowo niewiele badań nad zmniejszeniem efektów ubocznych leków przeciwnowotworowych. Skupiono się na leczeniu raka, ale dla pacjentów jakość życia nadal pozostaje ważną kwestią. O studium zespołu profesora Sakai wspomniano w zeszłym tygodniu na konferencji naukowej, która odbyła się w Japonii. Ponieważ eksperymenty dalej trwają, szanse na to, że alopestatyna szybko znajdzie się w sprzedaży, są niewielkie. Na razie nie przeprowadzono testów klinicznych z udziałem ludzi i nie zapowiada się, by rozpoczęły się one w najbliższej przyszłości. Alopestatynę będzie jednak można stosować właściwie tylko w jeden sposób: smarując nią skórę głowy w okresie, kiedy podczas chemioterapii najczęściej dochodzi do utraty włosów.- 1 odpowiedź
-
- cytostatyk
- etopozyd
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Naukowcy z kanadyjskiego Queens’s University twierdzą, że rozwiązali zagadkę znienacka urywanych rozmów prowadzonych za pomocą telefonów komórkowych. Dotychczas uznawano, że za wiele takich zdarzeń odpowiadają warunki atmosferyczne, duża wilgotność powietrza czy bujna roślinność. Kanadyjczycy sugerują inną odpowiedź: aktywność Słońca. Profesor David Thompson już latach 90. ubiegłego wieku, jako pracownik Bell Laboratories, badał tajemnicze problemy w funkcjonowaniu satelitów telekomunikacyjnych. Wówczas zauważył, że problemy może stwarzać aktywność naszej najbliższej gwiazdy. Od kilku lat wraz z innymi uczonymi kontynuował swoje badania już jako przewodniczący Kanadyjskiego Zespołu Badawczego ds. Statystyki i Przetwarzania Sygnałów. Naukowcy użyli radioteleskopów, za pomocą których badali aktywność Słońca, a następnie spróbowali skorelować swoje obserwacje z pracą sieci telefonii komórkowych. Okazało się, że gdy dochodzi do wybuchów na Słońcu, gwałtownie wzrasta liczba przerywanych rozmów prowadzonych za pośrednictwem tych stacji przekaźnikowych, których anteny skierowane są akurat w stronę Słońca. Liczba utraconych połączeń może się wówczas wahać od 9 do aż 20 procent wszystkich realizowanych rozmów. Wciąż nierozwiązaną zagadką pozostaje odpowiedź na pytanie, dlaczego do utraty łączności dochodzi także wówczas, gdy Słońce jest spokojne. Thomson mówi, że może być to efekt wpływu radiacji słonecznej na ziemskie pole magnetyczne. Ponoć coraz więcej naukowców przychyla się do tej opinii.
-
Nowe badania na myszach zasugerowały, że ludzie z wysokim poziomem cholesterolu są bardziej podatni na choroby odkleszczowe. Naukowcy infekowali gryzonie bakterią Anaplasma phagocytophilum, która wywołuje ludzką anaplazmozę granulocytarną (dawniej nazywaną erlichiozą). Ponieważ jej objawy przypominają grypę, często bywa nieprawidłowo diagnozowana. U chorych występują gorączka, silne bóle mięśni, stawów i głowy oraz dreszcze. U niektórych pacjentów obserwuje się powiększenie wątroby i/lub śledziony oraz węzłów chłonnych. Do końca 2004 roku w Europie potwierdzono 22 przypadki anaplazmozy, w tym tylko 3 w Polsce. Są to więc zachorowania sporadyczne. Zwiększoną liczbę zachorowań odnotowuje się natomiast w USA. U myszy, które genetycznie zmodyfikowano w taki sposób, by miały wyższy poziom cholesterolu i dodatkowo podawano im bogate w cholesterol pokarmy, odnotowano 10-krotnie więcej bakterii. Potwierdza to przypuszczenia, że Anaplasma phagocytophilum wykorzystują zasoby cholesterolu gospodarza jako podstawę własnego wyżywienia. Im więc wyższy poziom cholesterolu ma dana osoba, tym bardziej jest podatna na zachorowanie na anaplazmozę – podkreśla Yasuko Rikihisa, profesor nauk weterynaryjnych z Uniwersytetu Stanowego Ohio. U młodych i zdrowych ludzi prawdopodobnie nie rozwinie się poważna postać choroby, jednak z wiekiem działanie układu immunologicznego pogarsza się, a poziom cholesterolu wzrasta. Starsi ludzie znajdują się więc w większym niebezpieczeństwie, podobnie jak osoby z obniżoną odpornością (Journal of Infectious Diseases). Anaplazmoza atakuje granulocyty. Dzieje się tak, gdyż bakteria Anaplasma phagocytophilum się w nich namnaża. W eksperymentach Amerykanów wzięły udział dwie grupy myszy. W jednej zwierzęta nie miały apolipoproteiny E (ApoE), czyli białka odpowiedzialnego za podtrzymywanie prawidłowego poziomu cholesterolu we krwi. Przez mniej więcej miesiąc kilkorgu zwierzętom z każdej grupy podawano pokarmy obfitujące w cholesterol, podczas gdy dieta pozostałych zawierała normalne ilości tej substancji. Pod koniec eksperymentu część zwierząt zakażono Anaplasma phagocytophilum. Dziesięć dni po zainfekowaniu od każdej myszy pobrano próbkę krwi, a także wycinek śledziony i wątroby. Na podstawie liczebności bakterii w każdej z tkanek określono stopień zaawansowania choroby. Wytypowano właśnie te narządy, ponieważ filtrują one krew, a wątroba dodatkowo wytwarza i magazynuje cholesterol. Najwięcej bakterii (10 razy więcej niż u pozostałych) występowało u zmodyfikowanych genetycznie zwierząt, które zjadały dużo cholesterolu. U myszy pozbawionych apolipopeoteiny E, ale pozostawionych na zwykłej diecie, poziom cholesterolu mieścił się w granicach normy. Najwięcej bakterii występowało we krwi i śledzionie. W wątrobie myszy ze wszystkich grup ich liczebność była niewielka.
-
- apolipoproteina E
- Yasuko Rikihisa
- (i 6 więcej)
-
Produkująca zabawki firma Fisher Price rozpoczęła sprzedaż rowerków treningowych przeznaczonych już dla 3-letnich dzieci. Smart Cycle (Inteligentny Rowerek) podłącza się do telewizora, dlatego też jeżdżąc na nim, użytkownik może się jednocześnie oddawać interaktywnym grom wideo. Smart Cycle opracowano z myślą o dzieciach w wieku przedszkolnym. Oprogramowanie pozwala na poruszanie się po górach, polach czy na ściganie się po torze dla samochodów wyścigowych. Jak słusznie zauważa producent, maluch nie zawsze może się bawić na dworze, a taka zabawka skłania go do aktywności fizycznej, a jednocześnie uczy. Inteligentny Rowerek o wymiarach 63,5x43x69 cm kosztuje ok. 100 dol. We własnym tempie dziecko przebywa m.in. Góry Matematyki, Jezioro Kształtów, Pole Cyfr oraz Zatokę Liter. Na swojej drodze napotka jednak o wiele więcej zadaniowych przystanków. Kiedy się zmęczy, może odpocząć, grając za pomocą dżojstika. Dzięki rowerkowi stacjonarnemu zaznajomi się z małymi i wielkim literami, cyframi i liczeniem, pisownią, rozwiązywaniem problemów czy kształtami. Poćwiczy też kreatywność, myślenie przestrzenne, zdolności motoryczne i dobieranie w pary.
-
- rower treningowy
- Fisher Price
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
AMD, które samo przeżywa kłopoty finansowe, zdecydowało się zainwestować 7,5 miliona dolarów w firmę Transmeta. Wzmocni to związki pomiędzy obiema firmami, a AMD otrzyma dodatkowo akcje uprzywilejowane Transmety. Po ogłoszeniu transakcji akcje Transmety zdrożały o 34%, a AMD o 1,4 procenta. Transmeta przeżywa kryzys finansowy od kiedy zmieniła swój profil z firmy projektującej i produkującej układy scalone w przedsiębiorstwo licencjonujące swoją technologię. AMD inwestując w tę firmą ma nadzieję skorzystać właśnie na jej technologiach. Transmeta była naszym kluczowym partnerem, który przyczynił się do sukcesu technologii AMD64 i pomógł w rynkowej adaptacji zarówno AMD64 jak i technologii HyperTransport – stwierdził Dirk Meyer, jeden z szefów AMD. Dodał, że jego koncern ma w przyszłości zamiar korzystać z energooszczędnych technologii Transmety. Partner AMD toczy obecnie sądowy spór z Intelem. Obie firmy oskarżają się o naruszenie własności intelektualnej. W maju Transmeta poinformowała, że jej wpływy w pierwszym kwartale bieżącego roku wyniosły 2,1 miliona dolarów, a straty zamknęły się kwotą 18,7 miliona USD. Rok wcześniej firma zanotowała wpływy rzędu 19,5 miliona dolarów i stratę 1,6 miliona. Transmeta ogłosiła, że planuje zwolnienie od 15 do 20 procent załogi.
-
Microsoft jednostronnie zmienił warunki certyfikatów Novell SuSE, które rozprowadza wśród swoich klientów. Ruch taki ma na celu uchronienie Microsoftu przed działaniem licencji GPLv3, która weszła w życie 29 czerwca. Jeśli Microsoft by się przed nią nie uchronił, zostałby zobowiązany do darmowego udostępnienia swojej własności intelektualnej wszystkim użytkownikom, developerom i dystrybutorom oprogramowania, które objęte jest tą licencją. Microsoft zdecydował, że rozprowadzane przez niego certyfikaty Novella nie będą upoważniały odbiorcy do otrzymania ani od Novella, ani od nikogo innego wsparcia wymaganego przez licencję GPLv3 – napisał koncern w oświadczeniu. Dla klientów oznacza to ni mniej, ni więcej, że nie mogą domagać się od Microsoftu, by udzielał im wsparcia dla programów objętych nową licencją. Mark Radcliffe, ekspert specjalizujący się w przepisach dotyczących licencjonowania oprogramowania, przyznał, że zaskoczyło go, iż Microsoft tak szybko zareagował. Nigdy nie wyrażali zaniepokojenia. Nigdy wcześniej nie stwierdzili, że nie będą wspierali GPLv3. Myślę, że teraz doszli do wniosku, iż jest to dla nich zbyt duże ryzyko – stwierdził Radcliffe. Microsoft zawarł z Novellem umowę, na podstawie której zapłacił tej firmie 240 milionów dolarów za 70 000 certyfikatów, które upoważniają ich odbiorców do otrzymywania wsparcia technicznego dla oprogramowania SuSE Linux Enterprise Server. Technicznie rzecz biorąc, Microsoft tylko dostarcza licencję, natomiast do udzielania wsparcia zobowiązany jest Novell. Środowiska open source’owe twierdzą jednak, że dystrybutorem licencji i oprogramowania jest Microsoft, więc powinien się on wywiązywać z jej zapisów. Microsoft postanowił więc nie ryzykować i dokonał wyłączenia na GPLv3. Z kolei Novell zapewnia, że będzie honorował zarówno certyfikaty dostarczane klientom przez Microsoft, jak i zapewni wsparcie dla oprogramowania GPLv3. Radcliffe mówi, że taka sytuacja to spora zagadka dla prawników i wielu z nich łamie sobie obecnie głowy nad tym, jak należy ją interpretować. Z jednej strony postawa Novella powoduje komplikacje prawne, z drugiej – podobne komplikacje wywołuje wyłączenie GPLv3 przez Microsoft. Koncern Gatesa twierdzi, że na podstawie umowy z Novellem ma prawo do jednostronnej zmiany zapisów licencji. Mimo to, jak uważa Radcliffe, sąd może jednak uznać, że klienci mogą domagać od Microsoftu stosowania pierwotnych zapisów licencyjnych, gdyż umowa pomiędzy Novellem a firmą z Redmond może być uznana za rodzaj „obietnicy” złożonej klientom.
-
- SuSE Linux
- Novell
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dynia weliminuje konieczność wstrzykiwania insuliny?
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Medycyna
Zwykła dynia może pomóc chorym na cukrzycę wyeliminować lub przynajmniej znacząco zmniejszyć dawki wstrzykiwanej insuliny. Dzięki badaniom na szczurach z cukrzycą zaobserwowano, że wyciąg z tego warzywa powoduje regenerację uszkodzonych komórek trzustki, zwiększając liczbę wytwarzających insulinę komórek beta, a więc także stężenie hormonu we krwi. Prowadzony przez Tao Xia zespół naukowców z East China Normal University zaobserwował, że gryzonie, którym podawano ekstrakt z dyni, miały tylko o 5% niższy poziom insuliny w plazmie krwi i o 8% mniej komórek beta niż zdrowe szczury (Journal of the Science of Food and Agriculture). Wg Xia, ekstrakt z dyni jest świetnym produktem dla osób "przedcukrzycowych" i chorych, u których dopiero niedawno zdiagnozowano cukrzycę. Chociaż prawdopodobnie nigdy nie będą one mogły zrezygnować z zastrzyków z hormonem, na pewno jego dawki ulegną znacznemu zmniejszeniu. Inni eksperci, np. David Bender z Royal Free and University College Medical School w Londynie, uważają, że trudno powiedzieć, czy dynia podziała tak samo na ludzi. Gdyby się tak stało, zyskalibyśmy przyjmowany doustnie preparat do walki z cukrzycą. Zabezpieczające działanie dyni to najprawdopodobniej skutek działania dwóch substancji: przeciwutleniaczy i D-chiro-inozytolu (DCI), który wpływa na aktywność insuliny. Większa ilość insuliny zmniejszała poziom cukru we krwi, a to z kolei redukowało liczebność wolnych rodników, uszkadzających błony komórkowe w obrębie wysepek Langerhansa. Nie dochodziło do dalszego dewastowania, a część komórek regenerowała się. Liczba komórek beta u chorych na cukrzycę szczurów nigdy nie zrównywała się jednak z ich liczbą u zdrowych zwierząt, ponieważ niektóre z nich uległy nieodwracalnemu zniszczeniu. -
Most Karola w Pradze to jedna z najważniejszych atrakcji turystycznych tego miasta. Jak mówią sami Czesi, można sobie wyobrazić stolicę bez Zamku na Hradczanach, ale już nie bez mostu. Budowla tak wrosła w panoramę miasta, że stała się jego ikoną. Wczoraj nasi południowi sąsiedzi hucznie świętowali 650. rocznicę powstania mostu Karola. Dziewiątego lipca 1357 roku cesarz Karol IV wmurował kamień węgielny pod jego budowę. Praga znajdowała się wtedy w centrum Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, którego zachodnie granice znajdowały się na terenie dzisiejszego Luksemburga. Co prawda dokładna rocznica tego wydarzenia przypada dopiero dzisiaj, ale choć trudno w to uwierzyć, patrząc na płynącą nieprzerwanie rzekę turystów, poniedziałek to jednak dzień pracy. Zwiedzający i prażanie mogli podziwiać występy teatrów, bitwy w strojach z epoki, targi średniowieczne oraz koncerty. Wszystkie wydarzenia uporządkowano chronologicznie, tak by zmieniały się jak w kalejdoskopie od średniowiecza po teraźniejszość. Miały one miejsce nie tylko na samym moście Karola, ale także na wyspie Kampa, na pontonach pod mostem, w najbliższym jego sąsiedztwie, a także na wodach Wełtawy. Obchody miały się zacząć na Rynku Starego Miasta walką stoczoną przez 100 rycerzy w pełnym rynsztunku. O północy przez miasto przejechali bezgłowi templariusze, przemykali czarownicy i postaci z praskich legend. O 5.31 upamiętniono oryginalną godzinę wmurowania kamienia. Święto zakończyło się o szóstej rano mszą, odprawioną częściowo na moście, a częściowo w kościele Św. Franciszka z Asyżu. Karluv most jest przeznaczony wyłącznie do ruchu pieszego. Rocznie zwiedza go ok. 4 mln turystów. Porównuje się to z ruchem panującym na weneckim moście Rialto.
-
- kamień węgielny
- cesarz Karol IV
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Wokół niektórych zwierząt i ich zachowań narosło wiele mitów. Część to wynik braku wiedzy, podczas gdy źródeł innych warto poszukać w legendach czy nieporozumieniach powstających podczas przekładu z jednego języka na drugi. Oto kilka wybranych...Wielbłądy nie przechowują w garbach wody. Ludzie zaczęli uważać, że tak właśnie musi być, ponieważ wędrując przez pustynię, zwierzęta te potrafią nie pić przez 17 dni, a ich garby stopniowo się zmniejszają. W rzeczywistości są one magazynami tłuszczu i dzięki ich rozmiarom można jedynie sprawdzić, jak dobrze odżywiony jest dany osobnik. Wielbłądy wypijają naraz do 120 litrów wody, a ich wytrzymałość na niedobór życiodajnego płynu jest wynikiem szeregu adaptacji fizjologicznych (zmiennej temperatury ciała, skąpego oddawania moczu, okrywy włosowej odbijającej promienie słoneczne czy wreszcie niskiej zawartości wody w tkankach ciała) oraz zdolności do przechowywania H2O w czerwonych krwinkach. Niedźwiedzie polarne wcale nie są białe. Ich włosy są przezroczyste i puste w środku. Dzięki temu rozpraszają i odbijają światło, dlatego wydają się białe. Ma to miejsce tuż po okresowym linieniu, ponieważ w miarę upływu czasu utlenianie i pokrywanie futra tłuszczem robią swoje i miś nabiera żółtawej barwy. Krokodyle nilowe czy słonowodne mają olbrzymie szczęki. Naciski powstające podczas zagryzania wahają się w granicach kilku ton. Mięśnie rozwierające są jednak słabe do tego stopnia, że gdyby człowiek przytrzymał zaciśnięte szczęki, zwierzę nie byłoby w stanie ich rozewrzeć.Jelonki o wielkich załzawionych oczach są w wielu kulturach symbolem łagodności i niewinności. Tymczasem jelenie szlachetne (Cervus elaphus) żyjące na szkockiej wyspie Rum są prawdziwymi egzekutorami. W sierpniu i wrześniu stają się pogromcami pewnego gatunku ptaków morskich: petreli. Zjadają ich głowy i kończyny. Wszystko po to, by uzyskać składniki mineralne niezbędne do wykarmienia własnych młodych w ubogim środowisku. Lemingi wcale nie popełniają zbiorowego samobójstwa. Po prostu co cztery lata mamy do czynienia z wyżem demograficznym, a zwierzęta masowo migrują, by znaleźć wolne terytorium. Wiele z nich spada wtedy z urwisk do morza, rzek czy jezior. Lemingi są samotnikami, dlatego silniejsze i starsze osobniki wyganiają młodsze i słabsze, zanim skończą się zasoby pożywienia. Gryzonie rozpraszają się w przypadkowych kierunkach w poszukiwaniu wolnych "kwater". Niekiedy ukształtowanie terenu doprowadza do zebrania na ograniczonej przestrzeni wielu osobników, które mogą wtedy wpadać w panikę. Na pewno jednak gryzonie nie targają się na swoje życie. W Afryce żyją dwa gatunki nosorożców: o białej i czarnej skórze. Nieprawda... Oba mają szarą skórę. Błąd to wynik złego rozumienia wyrazu pochodzącego z języka Burów. "Widje" oznacza szeroki, od szerokich warg nosorożca (przystosowanych do roślinożernego trybu życia). W angielskim pomylono to ze słowem "white", czyli biały i inne gatunki nosorożca nazwano czarnymi. Co śmieszniejsze, niektóre czarne nosorożce są jaśniejsze od swoich białych pobratymców. Węże nie hipnotyzują wzrokiem swojej ofiary. Wiele z nich źle widzi. Przesąd wziął się stąd, że przezroczyste powieki tych gadów są ze sobą połączone. Powieki dolna i górna uległy zrośnięciu, dlatego węże nie mrugają i wyglądają, jakby cały czas bacznie wpatrywały się w dany obiekt. Trzeba też zdementować pogłoski, że węże nigdy nie śpią. Śpią, ale z otwartymi oczyma.
-
Fizycy ze sławnego California Institute of Technology (Caltech) stworzyli czujnik, zdolny do wykrywania pojedynczych nieoznaczonych molekuł. Przeprowadzone dotychczas testy wykazały, że sprawdza się on podczas wykrywania cytokin, białek sygnałowych układu odpornościowego. Dotychczas stosowane czujniki potrafią wykryć tylko te molekuły, które wcześniej zostały odpowiednio oznaczone. Przełomowy czujnik może znaleźć zastosowanie w wielu dziedzinach: od wyjątkowo wczesnego wykrywania raka i innych chorób, po podstawowe badania biologiczne. Przy opracowaniu czujnika amerykańskim naukowcom pomógł wcześniej opracowany przez nich wynalazek nazwany „wysokojakościowym rezonatorem mikrotoroidowym”. To szklane urządzenie w kształcie pierścienia, którego średnica jest mniejsza od średnicy ludzkiego włosa. Wewnątrz rezonatora można „uwięzić” światło. Początkowo naukowców interesowało zastosowanie urządzenia do wykrywania optycznych efektów interakcji molekuł z rezonatorem. Jednak w miarę postępu prac okazało się, że odpowiedź rezonatora na zetknięcie się z molekułami jest znacznie lepsza niż przypuszczano. Kerry Vahala, który kierował badaniami, mówi, że uczeni byli w stanie wykrywać minimalne ilości ciepła, które było generowane gdy molekuły reagowały ze światłem w mikrotoroidzie. Mamy do czynienia z odpowiedzią termooptyczną, która milionkrotnie zwiększa czułość urządzenia – mówi Vahala. Co więcej, sensor jest nie tylko niezwykle czuły, ale można go zaprogramować tak, by reagował na konkretne molekuły. Wystarczy pokryć jego powierzchnię odpowiednią substancją.
-
- Kerry Vahala
- wysokojakościowy rezonator mikrotoroidowy
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Organizacja New7Wonders zakończyła podliczanie wyników i zaanonsowała powstanie nowej listy 7 cudów świata. W głosowaniu za pośrednictwem Internetu, SMS-ów i telefonii stacjonarnej wzięło udział aż 100 mln osób. Prezentująca wyniki aktorka Hilary Swank stwierdziła, że jeszcze nigdy tylu ludzi nie wzięło udziału w podejmowaniu globalnej decyzji. A oto obiekty, na które najczęściej oddawano głosy:Chichén Itzá, półwysep Jukatan (Meksyk) - dawne miasto Majów, ważny ośrodek archeologiczny;posąg Chrystusa Zbawiciela na górze Corcovado, Rio de Janeiro (Brazylia);Wielki Mur Chiński (Chiny);Machu Picchu (Peru) - regionalny ośrodek ceremonialny i gospodarczy Inków;Petra (Jordania) - ruiny starożytnego miasta w zachodniej Jordanii;Koloseum, Rzym (Włochy);Tadż Mahal, Agra (Indie). W gronie ścisłych finalistów znalazły się też, m.in.: Kreml, Akropol, zamek Neuschwanstein oraz Alhambra. Datę ogłoszenia (07.07.07) wyników wybrano nieprzypadkowo. Trudno szukać innej, która zgromadziłaby naraz więcej siódemek. Ceremonia odbyła się w Lizbonie. Egipscy urzędnicy byli oburzeni faktem, że Wielkie Piramidy w Gizie, jedyny zachowany obiekt ze starożytnej listy Antypatera z Sydonu, muszą uczestniczyć w konkursie. Dlatego też zapewniono im stałe miejsce na liście. Koloseum, Wielki Mur Chiński, Machu Picchu i Tadż Mahal od stycznia zajmowały miejsca w ścisłej czołówce. Akropol i posąg Chrystusa Zbawiciela odnotowały skok popularności pod koniec głosowania. Statua Wolności i opera w Sydney nie zdołały zaskarbić sobie sympatii opinii publicznej i cały czas lokowały się w dolnych partiach tabeli.
-
- Machu Picchu
- Wielki Mur
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Na zlecenie Narodowej Akademii Nauk amerykańscy uczeni przygotowali raport dotyczący ewentualnych pozaziemskich form życia. Wnioski do których doszli, mogą zrewolucjonizować sposób poszukiwania życia poza naszą planetą. Zdaniem akademików, nie należy skupiać się tylko na „najpopularniejszym” potencjalnym miejscu, w którym możemy znaleźć życie, czyli na Marsie. I nie należy wiązać życia z koniecznością występowania wody. Naukowcy twierdzą, że zamiast korzystać z wody obce organizmy mogą potrzebować metanu, a energię będą czerpały nie ze słońca, a z kwasu hydrochlorowego. Autorzy raportu uważają, że należy poszerzyć listę cech charakterystycznych, które powinny wystąpić, by gdzieś w kosmosie pojawiło się życie. Przykłady organizmów żyjących w zadziwiających warunkach znajdowane są na samej Ziemi (informowaliśmy np. o bakteriach żywiących się asfaltem), więc tym bardziej prawdopodobne, że pojawią się one poza naszą planetą. Naukowcy mają też konkretną propozycję dla poszukiwaczy pozaziemskiego życia. Zamiast wysyłać sondy na Marsa, lepiej zwrócić uwagę na księżyc Saturna – Tytana. Występują na nim oceany płynnego metanu i etanu, a autorzy raportu uważają, że to najbardziej prawdopodobne miejsce w Układzie Słonecznym, w którym może występować życie. To świat węgla. Jest tam bardzo dużo różnych związków węgla i możliwe, że są tam i takie, z których powstało życie – mówi John Baross, oceanograf z University of Washington, który kierował pracami nad raportem. Głównym problemem, jaki miał do rozwiązania jego zespół, była odpowiedź na pytanie: jak bardzo inne światy mogą różnić się od naszej planety. Baross zauważa, iż przyjmując obecnie obowiązujące założenia, możemy po prostu nie rozpoznać życia, które będzie znacznie różniło się od tego, co znamy. Dotychczas wszystkie poznane przez nas formy ziemskiego życia potrzebowały do istnienia wody, zdolności do ewolucji, energii bazującej na chemii lub świetle oraz metabolizmu bazującego na węglu. Przez lata uważano, że takie warunki są konieczne do zaistnienia życia. Ostatnie badania w dziedzinie biologii i biochemii sugerują jednak, że życie może powstać też w innych warunkach. Seth Shostak, astronom z SETI Institute, który zajmuje się poszukiwaniem obcego życia uważa, że spostrzeżenia przedstawione w opisywanym raporcie są „bardzo usprawiedliwione”. Przypomina, że dotychczas sondy nie znalazły życia, być może dlatego, że szukały form podobnych do ziemskich. Zauważa przy tym, iż trudno będzie nam odnaleźć inne formy życia, gdyż nie wiemy, czego szukać.
- 4 odpowiedzi
-
- Tytan
- Układ Słoneczny
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Zespół biologów z Instytutu Antropologii Ewolucyjnej Maxa Plancka w Lipsku postanowił wystawić na próbę inteligencję orangutanów. Pięciu samicom (w wieku 7, 11, 16, 17 oraz 32 lat) dano do rozwiązania zagadkę. Małpom pokazano plastikową tubę z pływającymi na powierzchni wypełniającej ją wody smakowitymi orzechami ziemnymi. Woda sięgała do jednej czwartej naczynia, w pobliżu nie było też żadnych narzędzi, np. gałązek. Pojemnika nie dało się rozbić. Orangutany wpadły na pomysł, że biorąc do ust płyn znajdujący się w ustawionym w pobliżu poidle i wypluwając go do tuby, mogą podnieść poziom wody i łatwo dostać się do pożywienia. Na początku dojście do prawidłowego rozwiązania zajmowało im średnio 9 minut. Pod koniec składającego się z 10 prób eksperymentu, wystarczyło dać małpom pół minuty. Prymatolodzy byli zaskoczeni uzyskanymi wynikami. Zanim zaczęliśmy, myśleliśmy, że to naprawdę skomplikowane. Gdyby zapytać kogoś w biurze, jak rozwiązać taki problem, wielu ludzi nie potrafiłoby udzielić szybkiej odpowiedzi, a niektórzy prawdopodobnie w ogóle nie poradziliby sobie z problemem – wyjaśnia Natacha Mendes z Wydziału Psychologii Rozwojowej i Porównawczej. Według Mendes, orangutany musiały utworzyć umysłowy obraz wody, aby rozwiązać przydzielone im zadanie (Biology Letters). Nadal jednak nie wiadomo, czy małpy miały w głowie gotowe rozwiązanie, zanim wypluły pierwszy łyk wody do tuby, czy wpadły na nie, widząc, jak poziom wody w naczyniu podnosi się. Aby to sprawdzić, Niemcy chcą powtórzyć eksperyment z nieprzezroczystą rurą, która nie pozwoliłaby przyglądać się temu, co dzieje się w jej wnętrzu. Chcąc dostać się do nagrody, naczelne z lipskiego zoo posłużyły się więc płynnym narzędziem.
- 5 odpowiedzi
-
- małpa
- inteligencja
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Koreański Instytu Badań nad Elektroniką i Telekomunikacją (ETRI) poinformował o stworzeniu systemu telefonii komórkowej dla osób starszych. System automatycznie powiadamia rodzinę i pogotowie ratunkowe, gdy starsza osoba upadnie. Składa się on z czujnika, który starsza osoba powinna nosić przy sobie. Gdy czujnik odkryje gwałtowny ruch, jak przy upadku, zawiadamia centrum komputerowe w szpitalu. Następnie szpitalny komputer oddzwania do posiadacza czujnika by sprawdzić, czy nie potrzebuje on pomocy. Jeśli okaże się, że pomoc jest potrzebna, informowane jest pogotowie oraz rodzina. Miejsce, w którym znajduje się osoba potrzebująca pomocy określane jest dzięki systemowi GPS. Park Soo-jun z ETRI zapowiada, że jego zespół pomniejszy czujnik do takich rozmiarów, by można było nosić go jak broszkę lub sprzączkę od paska. Ponadto powstanie oprogramowanie, które pozwoli na korzystanie ze wspomnianego systemu właścicielowi każdego modelu telefonu komórkowego.
-
Z nieoficjalnych danych przekazanych przez jednego z dystrybutorów wynika, że 12 lipca Sony o 100 dolarów obniży cenę konsoli PlayStation 3. Dotychczas cena PS3 była jedną z największych przeszkód na drodze do jej upowszechnienia się.Droższą wersję konsoli Sony będzie można kupić w cenie 499 dolarów. Wcześniej na tyle wyceniono wersję z 20-gigabajtowym dyskiem twardym. Konsumenci nie byli jednak zainteresowani zakupem urządzenia, więc Sony zaprzestało jego produkcji i na rynku pozostała PS3 z dyskiem o pojemności 60 GB oraz modułem łączności bezprzewodowej, która była wyceniana na 599 USD.Obecna obniżka ceny jest o tyle zaskakująca, iż nie spodziewano się, że dojdzie do niej tak szybko.Sony wybrało bardzo dobry moment na zmianę ceny. Microsoft - główny rywal na rynku wysoko zaawansowanych konsoli - przyznał właśnie, że w Xboksie 360 występuje nieakceptowalnie duży odsetek usterek i ocenił, że ich usunięcie będzie kosztowało firmę ponad miliard dolarów.
-
Firma Gotwind informuje, że wspólnie z gigantem telekomunikacyjnym Orange’m, zaprojektowała interesującą ładowarkę do telefonów komórkowych. Ładowarka z pewnością przyda się osobom wyjeżdżającym pod namiot, gdyż sama produkuje energię elektryczną. Korzysta przy tym z energii wiatru. Średnica urządzenia wynosi średnicę 30 centymetrów i waży 150 gramów bez mocowania do namiotu. Jest w stanie wygenerować 0,5 wata energii, co wystarczy do naładowania komórki. Zaopatrzono ją w akumulator, w którym gromadzona jest energia. Urządzenie jest w stanie w pełni naładować baterie telefonu w ciągu 1-2 godzin.
-
- generator
- telefon komórkowy
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Firma MediaDefender, która specjalizuje się w walce z nielegalnym rozpowszechnianiem treści chronionych prawem autorskim, założyła w tajemnicy witrynę MiiVi.com, która miała pomóc w walce z piratami. Witryna zachęcała do pobrania specjalnego oprogramowania, które rzekomo dawało dostęp do plików z filmami. W rzeczywistości oprogramowanie najprawdopodobniej skanowało dysk użytkownika w poszukiwaniu nielegalnych plików i wysyłało odpowiedni raport. MediaDefender już w przeszłości posługiwała się podobnymi metodami, umieszczając np. w sieciach P2P fałszywe pliki z filmami.
-
- MiiVi.com
- MediaDefender
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Super Talent Technology pokazało układy DDR3 z wyjątkowo niskimi timingami. Kości taktowane są zegarem o częstotliwości 1600 MHz, a opóźnienia wynoszą 7-7-7-18. Moduły Super Talent W1600UX2G7 sprzedawane są w dwugigabajtowych zestawach, na które składają się dwie kości po 1 GB każda. Zestaw wyceniono na 648 dolarów. Nieco taniej można kupić zestaw W1600UX2G9. Również i on składa się z dwóch kości po 1 GB, jednak ich timingi wynoszą 9-9-9-21. Cena zestawu to 598 USD. Wraz z dwoma poprzednimi zestawami zadebiutuje pojedynczy dwugigabajtowy układ W1333UB2G8. Jest on taktowany zegarem o nieco niższej, bo 1333-megahercowej, częstotliwości i charakteryzuje się timingami rzędu 8-8-8-18. Jego cenę ustalono na 417 dolarów.
-
Sąd w Belgii rozstrzygnął spór pomiędzy Belgijskim Towarzystwem Autorów, Kompozytorów i Wydawców (SABAM) a sirmą ISP Scarlet (dawniej Tiscali). Sędzia uznał, że SABAM ma rację domagając się od Scarlet by wyczyściło swoją sieć z chronionym prawem materiałów wymienianych nielegalnie za pośrednictwem sieci P2P. Sprawa toczyła się od 2004 roku, a eksperci wskazywali 11 różnych metod, które provider może wdrożyć, by nie dopuścić do wykorzystywania jego infrastruktury do nielegalnych działań. SABAM podkreśla jednocześnie, iż nie oznacza to, że Scarlet – trzeci pod względem wielkości dostawca Internetu w Belgii – ma obowiązek monitorowania Sieci. Technologie, które powinien on zastosować blokują tylko i wyłącznie pewne określone dane. Sąd zwrócił uwagę, że obecnie dostępne technologie pozwalają na łatwe i tanie odfiltrowanie nielegalnych treści.
-
Najnowsze pomiary wykazały, że nasza planeta jest odrobinę mniejsza niż do tej pory sądzono. Ogólnie rzecz ujmując, Ziemia nadal ma średnicę ok. 12 714 km i obwód 40 073 km, ponieważ zmiana przyjmowanych wymiarów jest rzędu milimetrów, nie kilometrów (Journal of Geodesy). Naukowcy z Uniwersytetu w Bonn posłużyli się przy ocenie obwodu Ziemi dość nową techniką, zwaną interferometrią wielkobazową/międzykontynentalną (VLBI, Very Long Baseline Interferometry). Wykorzystuje ona sieć ponad 70 radioteleskopów, odbierających sygnały wysyłane przez kwazary. Do systemu należą dwa urządzenia z obserwatorium Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Piwnicach. Ponieważ radioteleskopy są rozrzucone na dużym obszarze, ten sam sygnał dociera do nich z pewnym opóźnieniem. Opierając się na tej różnicy, możemy oznaczyć dzielącą je odległość z dokładnością do 2 milimetrów na 1000 kilometrów – powiedział szef projektu Axel Nothnagel. Dzięki temu Niemcy mogli stwierdzić, że Europa i Ameryka Północna odsuwają się od siebie w tempie 1,7 cm rocznie. Szacowany obwód Ziemi zmieniał się w zależności od sposobu pomiaru, ponieważ nasza planeta nie jest idealną sferą. Ruch wirowy powoduje wybrzuszenie okolic równika, w efekcie mamy więc do czynienia ze spłaszczonym na biegunach sferoidem. Dodatkowo ciężar Ziemi nie jest równo rozłożony ani w jej wnętrzu, ani na powierzchni. Z tych dwóch powodów grawitacja w różnych punktach globu nie jest taka sama.
-
- interferometria wielkobazowa
- Axel Nothnagel
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami: