-
Liczba zawartości
37640 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy -
Wygrane w rankingu
247
Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl
-
Reuters donosi, że amerykańskie organa ścigania coraz częściej otrzymują od sądów pozwolenie na przeszukanie profili użytkowników Facebooka. Od roku 2008 przeszukań takich dokonano ponad 20 razy. Od początku bieżącego roku sądy wydały 11 nakazów przeszukania, czyli dwukrotnie więcej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Użytkownicy nie zawsze są informowani o przeszukaniach. W sądowych nakazach najczęściej pojawiają się żądania udostępnienia organom ścigania mechanizmów „Neoprint" i „Photoprint", czyli bardzo szczegółowych zestawów danych tekstowych i fotograficznych, które nie są nawet dostępne samym użytkownikom. Terminy te pojawiają się nawet w podręcznikach dla organów ścigania, instruujących jak uzyskiwać informacje z Facebooka. Sam Facebook nie chciał potwierdzić istnienia takich mechanizmów. Oprócz policji Facebooka przeszukiwało FBI, agencja antynarkotykowa (DEA) oraz urząd imigracyjny (ICE). Spektrum spraw, których dotyczyło przeszukanie, było bardzo szerokie - od podpaleń, poprzez gwałty po terroryzm. Co ciekawe, żadnego z nakazów przeszukań nie próbowano obalić na gruncie Czwartej Poprawki. Eksperci mówią, że mogło dziać się tak dlatego, iż osoby, których profile są przeszukiwane, nie są o tym fakcie informowane. Prawo jednak nie wymaga, by Facebook czy władze informowały podejrzanych o przeszukaniu ich profili internetowych. Mogą się oni o tym dowiedzieć w momencie postawienia zarzutów, gdyż prokuratura ma obowiązek przedstawienia materiału dowodowego. Wiadomo, że Twitter i wiele innych portali społecznościowych na własną ręką informują użytkowników o przeszukaniu ich profili. Co więcej przed paroma miesiącami Twitter skutecznie odwołał się od wyroku sądu, który zakazywał mu informowanie podejrzanych o przeszukaniach. Nie wiadomo, czy Facebook w ogóle informuje użytkowników. Wiadomo, że w kilku przypadkach tego nie zrobił. Tak było np. podczas śledztwa FBI przeciwko czterem młodym satanistom, który spalili kościół czy też w czasie dochodzenia prowadzonego przez DEA przeciwko psychiatrze z Hollywood, który rozprowadzał środki psychotropowe wśród celebrytów, a którego profil został przeszukany tydzień po aresztowaniu. Przeszukania profili społecznościowych rodzą interesujący problem prawny, który wcześniej czy później będzie musiał zostać rozstrzygnięty. Pojawia się bowiem pytanie, do kogo należą dane przechowywane w takich serwisach. W roku 1976 w sprawie United States v. Miller Sąd Najwyższy USA niejednogłośnie stwierdził, że bank nie musiał informować swojego klienta o przeszukaniu jego konta bankowego przez agentów Biura ds. Alkoholu, Tytoniu i Broni Palnej. Sąd uznał, że oskarżony nie może powoływać się na Czwartą Poprawkę i twierdzić, iż przeszukanie było nielegalne, gdyż dane były własnością banku. Kwestia danych w serwisach społecznościowych jest podobna, ale nie identyczna. Przechowywane są tam bowiem inne informacje i jest ich znacznie więcej. Sami sędziowie są podzieleni co do tej kwestii. Dlatego też eksperci uważają, że wcześniej czy później będzie ją musiał wyjaśnić Sąd Najwyższy. Na razie Sąd uniknął jednoznacznego opowiedzenia się po którejś ze stron. W czasie niedawnej sprawy Ontario v. Quon, w której policjant oskarżył pracodawcę o naruszenie Czwartej Poprawki, gdyż pracodawca przeszukał jego służbowy pager, z którego policjant wysyłał erotyczne wiadomości, Sąd stwierdził, że przeszukanie nie było nielegalne, ale nie określił, jak dużo prywatności można oczekiwać w sytuacji, gdy nasze dane elektroniczne są przechowywane przez strony trzecie.
- 5 odpowiedzi
-
Indyrubina, aktywny składnik chińskiego leku ziołowego o nazwie Dang Gui Long Hui Wan, blokuje migrację zarówno komórek glejaka wielopostaciowego, które nie mogą się rozprzestrzenić w innych częściach mózgu, jak i komórek nabłonka, które w takiej sytuacji nie są w stanie utworzyć zaopatrujących guz nowych naczyń krwionośnych. Dysponujemy dość dobrymi metodami zahamowania wzrostu guza […], ale ostatecznie terapia nie udaje się, gdyż komórki migrują z guza pierwotnego i rosną w innych rejonach. Nasze odkrycia sugerują, że indyrubina zapewnia nowe podejście terapeutyczne, które jednocześnie obiera na cel inwazję nowotworu, jak i angiogenezę – tłumaczy dr E. Antonio Chiocca z Uniwersytetu Stanowego Ohio. Czerwoną indyrubinę pozyskuje się z indygowca. Jak wspomniano na początku, wchodzi ona w skład specyfiku Dang Gui Long Hui Wan (stosuje się go w leczeniu przewlekłej białaczki szpikowej). Chiocca i jego współpracownik dr Sean Lawler prowadzili badania na licznych liniach komórkowych glejaka wielopostaciowego oraz na dwóch modelach zwierzęcych. We wszystkich tych przypadkach testowali cztery pochodne indyrubiny. Zauważyli, że gdy wszczepiono komórki glejaka do jednej z półkul myszy, zwierzęta leczone indyrubiną żyły znacznie dłużej i nie następowała u nich migracja komórek guza do drugiej półkuli. W innym eksperymencie – w porównaniu do grupy zwierząt kontrolnych - indyrubina ograniczała migrację komórek guza aż o 40%. Guzy potraktowane indyrubiną wykazywały mniejsze zagęszczenie naczyń krwionośnych, a przyrost nowych naczyń zmniejszał się nawet 3-krotnie. W porównaniu do grupy kontrolnej, migracja komórek nabłonka spadała o 41-52%.
-
- E. Antonio Chiocca
- angiogeneza
- (i 8 więcej)
-
Sąd federalny w USA skazał na 18 lat więzienia mężczyznę, który włamał się do sieci Wi-Fi swoich sąsiadów i terroryzował ich za pomocą internetu przez niemal dwa lata. Barry Ardolf, 46-letni technik, postanowił zemścić się na swoich sąsiadach po tym, gdy poinformowali oni policję, że pocałował ich 4-letniego syna w usta. Wykorzystując swoje umiejętności, włamał się do sieci Wi-Fi państwa Kostolników. Następnie założył konto pocztowe na nazwisko pana Kostolnika i zaczął z niego wysyłać listy do jego współpracowników oraz przełożonych. Listy zawierały wulgaryzmy, Ardolf dołączał do nich dziecięcą pornografię. Wysyłał też groźby do urzędników państwowych, w tym do wiceprezydenta USA. Prokuratura uznała Ardolfa za wyjątkowo groźnego, dlatego żądano kary 24 lat i 5 miesięcy więzienia. Sąd wymierzył 18 lat - wyrok wyjątkowo surowy jak dla kogoś, kto nie był nigdy karany. Po wyjściu z więzienia Ardolf będzie przez 20 lat podlegał nadzorowi kuratora. Mężczyźnie nie będzie wolno pracować z komputerami, chyba, że zgodzi się na to kurator. Ma on też zapłacić 10 000 dolarów grzywny, a po wyjściu z więzienia będzie musiał zarejestrować się jako przestępca seksualny. Podczas śledztwa okazało się, że Ardolf włamał się też do sieci innych sąsiadów. W czasie procesu mężczyzna przyznał się do uzyskania nieautoryzowanego dostępu do komputera, dwóch przypadków poważnej kradzieży tożsamości, posiadania i przekazywania pornografii dziecięcej oraz grożenia wiceprezydentowi.
- 7 odpowiedzi
-
- pornografia dziecięca
- Wi-Fi
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W sierpniu bieżącego roku miasto Los Angeles wspólnie z Toyotą rozpoczną testy włoskiego systemu umożliwiającego samochodom nawiązywanie łączności i wymianę informacji. Tego typu systemy są opracowywane od pewnego czasu, ale włoski system korzysta z dodatkowego elementu - Internet of Things. To koncepcja zakładająca oznakowanie każdego przedmiotu i bieżące inwentaryzowanie go w internecie. Symulacje wykazały, że system stworzony przez zespół profesora Marco Roccettiego pozwala na redukcję korków spowodowanych wypadkami o 40%. Tradycyjne systemy ostrzegania przed kolizją korzystają z radarów, które szukają przeszkód przed jadącym samochodem. Mogą one zareagować dopiero wtedy, gdy przeszkoda pojawi się bezpośrednio przed nimi. Włosi zaproponowali połączenie wszystkich samochodów na drodze za pomocą Wi-Fi. Można to zrobić albo wbudowując odpowiednie urządzenia w samochód albo też pobierając odpowiednie oprogramowanie na smartphone'a. Pozwalając samochodom porozumiewać się ze sobą, możemy uzyskać informację o tym, co dzieje się na wiele kilometrów przed pojazdem - mówi profesor Gustavo Marfia, jeden z członków zespołu naukowego. Taka „rozmowa" toczy się dzięki połączeniu Wi-Fi z akcelerometrem. W razie gwałtownego hamowania, które może wskazywać na nagłe pojawienie się przeszkody czy też na uczestnictwo pojazdu w wypadku, wysyłany jest sygnał ostrzegawczy do innych pojazdów. Opracowaliśmy optymalny algorytm dla wielopasmowych dróg - takich jak autostrady - mówi Roccetti. Włoski system działa na dwa sposoby. Jeden wykorzystuje zintegrowane w samochodzie lub samochodowym GPS-ie urządzenia, które nie kosztują więcej niż 40 dolarów. Drugi używa oprogramowania na smartfony. Samochody przekazują sobie nawzajem ostrzeżenie. Włosi wpadli na pomysł, jak uniknąć sytuacji, w której sygnał alarmowy wysyłany jest nagle przez wiele samochodów, co mogłoby spowodować opóźnienia w transmisji danych. Proponują oni, by samochody ciągle się ze sobą porozumiewały i w ten sposób znały swoją pozycję oraz prędkość. W razie wypadku pojazd biorący udział w kolizji wyśle sygnał alarmowy, a ten zostanie przesłany dalej tylko przez te samochody, które znajdują się w najlepszej pozycji do wysłania go na jak największą odległość. Pojazdy będą musiały wymieniać między sobą informację bardzo często, co około sekundę, dzięki czemu będzie wiadomo, czy np. za jakimś pojazdem nie jedzie ciężarówka zakłócająca jego sygnał lub też, czy dany samochód nie ma zbyt słabego nadajnika, przez co nie może zostać użyty do przekazania informacji o wypadku.
- 2 odpowiedzi
-
- komunikacja
- Wi-Fi
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Przyjmując prawidłową postawę ciała, nie tylko wyglądamy lepiej i działamy na korzyść naszego kręgosłupa. Eksperymenty wykazały bowiem, że przyjęcie dominującej pozy zmniejsza wrażliwość na ból (Journal of Experimental Social Psychology). Prof. Scott Wiltermuth z Uniwersytetu Południowej Kalifornii i dr Vanessa K. Bohns z Uniwersytetu w Toronto stwierdzili, że przyjmując dominującą postawę ciała, ludzie czują się silniejsi, mają wrażenie, że sprawują kontrolę i są w stanie tolerować większy dystres. Wśród badanych osób ochotnicy, którzy przyjęli najbardziej dominującą postawę ciała, mogli sobie poradzić z większym bólem niż badani przyjmujący pozycję neutralną bądź submisywną. Opierając się na wynikach wcześniejszych badań, kanadyjsko-amerykański zespół zauważył także, że przyjęcie uległej pozycji w odpowiedzi na czyjąś dominującą posturę obniża próg bólowy. Kompilacja wyników różnych eksperymentów pokazuje, że jeśli chcemy sobie ulżyć w cierpieniu, powinniśmy oprzeć się pokusie instynktownego zwijania w kłębek. Wrażenie braku kontroli nad sytuacją może się bowiem przełożyć na zintensyfikowanie oczekiwania na ból. Wg psychologów, cierpiąc, lepiej usiąść lub stanąć prosto, wypiąć klatkę piersiową do przodu i wyciągnąć się ku górze. Taka postawa sprzyja poczuciu mocy/kontroli i zwiększa zdolność tolerowania nieprzyjemnych bodźców. Wcześniejsze badania wykazały, że dominująca postura podnosi stężenie testosteronu w organizmie, co prowadzi do zwiększenia tolerancji bólu, i zmniejsza poziom kortyzolu, przez co dane wydarzenie staje się mniej stresujące. Naukowcy podejrzewają, że ból emocjonalny także można złagodzić, przyjmując dominującą postawę.
- 1 odpowiedź
-
- Scott Wiltermuth
- submisywna
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W szpitalu La Fe w Walencji przeprowadzono pierwszy na świecie podwójny przeszczep nóg. Biorcą był młody mężczyzna, który stracił kończyny dolne w czasie wypadku drogowego. Kilkunastogodzinny zabieg rozpoczął się w niedzielę wieczorem. Na razie nie ujawniono tożsamości pacjenta. Hiszpańscy lekarze poinformowali o swoich dokonaniach we wtorek (12 lipca). Pracami ponad 50-osobowego zespołu medycznego kierował sławny chirurg Pedro Cavadas, który przewiduje, że dwudziestokilkulatek będzie mógł chodzić o kulach, a po jakimś czasie nawet samodzielnie. Wszystko zależy od postępów rehabilitacyjnych. Jeśli wszystko pójdzie, jak sobie tego życzymy, możemy realistycznie założyć, że w ciągu 6-7 miesięcy pacjent będzie mógł chodzić – podkreśla Cavadas. Najpierw jednak po ok. 3 tyg. powinien zacząć przesuwać nogi, a po mniej więcej 3 miesiącach wesprzeć ciężar swojego ciała na nowych kończynach. Chirurg ujawnił, że podczas wypadku nogi zostały amputowane zbyt wysoko, by młody mężczyzna mógł korzystać z protez (pozostało za mało tkanki do ich zamocowania). Po operacji biorca jest stabilny i najprawdopodobniej wkrótce opuści oddział intensywnej terapii. W czasie przeszczepu połączono nerwy, mięśnie, ścięgna oraz kości. Zabieg jest trudniejszy niż w przypadku rąk, ponieważ naczynia i nerwy są większe. By w ogóle do niego doszło, lekarze musieli uzyskać szereg zezwoleń. W maju zeszłego roku zdobyli pozwolenie Organización Nacional de Transplantes, a w listopadzie zgodę wyraziło Ministerstwo Zdrowia. Później rozpoczęło się poszukiwanie właściwego kandydata.
-
- Pedro Cavadas
- podwójny przeszczep nóg
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Skuteczna regeneracja nawet w starszym wieku
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Nawet w starszym wieku ponawiana wielokrotnie regeneracja nie zmniejsza zdolności traszek do regeneracji tkanek. Doniesienia zespołu prof. Panagiotisa Tsonisa z University of Dayton przeczą więc podtrzymywanym od 250 lat teoriom, zgodnie z którymi wiek i liczne amputacje niekorzystnie wpływają na regenerację. W ciągu 16 lat Tsonis osiemnaście razy usunął soczewki z oczu sześciu traszek japońskich (Cynops pyrrhogaster). Zawsze dochodziło do regeneracji, lecz nie z pozostałej tkanki soczewki, ale z komórek nabłonka barwnikowego górnej części tęczówki. Pod koniec studium w 2010 r. traszki osiągnęły sędziwy wiek co najmniej 30 lat. Choć długość ich życia była kilkakrotnie dłuższa niż w przypadku płazów hodowanych w terrariach, soczewki utworzone po dwóch ostatnich amputacjach były nieodróżnialne od soczewek 14-letnich osobników, które nigdy nie musiały regenerować tej części oka. Co ważne, ekspresja genów kluczowych dla regeneracji (czyli np. genu krystaliny – białka wypełniającego cytoplazmę komórek soczewki – oraz genów regulatorowych) była w obu przypadkach podobna. Nie odnotowano znaczących różnic w tempie różnicowania i wzrostu regenerowanych soczewek. Tsonis uważa, że dokładne zrozumienie zdolności regeneracyjnych traszek pozwoli kiedyś wykorzystać ten proces w leczeniu ludzi. Na razie przed nami długa droga, nim będziemy mogli odnieść to do ludzi, ale traszka stanowi doskonałe źródło odpowiedzi na pytania dotyczące regeneracji, zwłaszcza w starszym wieku. W przyszłości Amerykanie i współpracujący z nimi Japończycy zamierzają porównać możliwości regeneracyjne młodych i starych traszek. Chcą sprawdzić, jak zmienia się mechanizm regenerowania i czy wykorzystywane są np. różne komórki. Inne studium mogłoby też dotyczyć kwestii, co dzieje się z telomerami traszek (telomery zabezpieczają chromosomy przed uszkodzeniami podczas kopiowania; po każdym podziale komórki stają się coraz krótsze). W 1994 r. opisywane studium zainicjował mentor Tsonisa Japończyk Goro Eguchi. Sześć lat temu Tsonis i jego żona doprowadzili do przełomu w regeneracji (oczywiście u traszek). Zazwyczaj po urazie grzbietowa część tęczówki może odtworzyć zniszczoną soczewkę, ale brzuszna nie. W części grzbietowej i brzusznej występują te same komórki i po usunięciu soczewki wykazują one tę samą aktywność, ale z nieznanych powodów część brzuszna "wyhamowuje" przed rozpoczęciem regeneracji. Okazało się jednak, że wystarczy dodać mieszaninę określonych czynników wzrostu, by brzuszna część tęczówki również odtworzyła soczewkę. W 2009 r. Tsonis stwierdził, że proces regeneracji u traszek przypomina tworzenie indukowanych pluripotencjalnych komórek macierzystych (ang. induced pluripotent stem cells, iPSC). Reprogramowanie tych ostatnich polega na aktywowaniu w komórkach 4 normalnie uśpionych czynników. To skłoniło naukowca do sporządzenia mapy wszystkich genów, do których ekspresji dochodzi w czasie regeneracji (chodziło o transkryptom, czyli cząsteczek mRNA obecnych w danym momencie w komórce lub grupie komórek).- 12 odpowiedzi
-
- Panagiotis Tsonis
- ponawiana
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Profesor Andreas Vött z Uniwersytetu w Moguncji uważa, że starożytnej Olimpii, której odkopywanie rozpoczęto w XIX wieku, nie przykryły osady rzeczne, ale osady naniesione przez... tsunami. W starożytności Olimpia była najważniejszym miejscem kultu Zeusa. To tutaj znajdował się święty gaj Altis i tutaj rozgrywano Igrzyska Olimpijskie. Najważniejszą zaś świątynią Olipii była pochodząca z V wieku p.n.e świątynia Zeusa, wewnątrz której stał jeden z siedmiu cudów świata - posąg Zeusa autorstwa Fidiasza. W III wieku naszej ery Olimpię nawiedziła seria trzęsień ziemi, które w dużym stopniu zniszczyły miasto. Później, w obliczu najazdów barbarzyńców zaczęto otaczać je murami, a materiał na nie pozyskiwano ze starożytnych budowli. W roku 380 n.e. cesarz Teodozjusz I Wielki, ostatni władca, który rządził całym Cesarstwem Rzymskim, zabronił organizowania zawodów sportowych w Olimpii. Ponownego odkrycia miasta dokonał w 1766 roku brytyjski antykwariusz Richard Chandler, a w roku 1828 prace wykopaliskowe rozpoczęła francuska ekspedycja. Olimpia była przykryta w niektórych miejscach nawet 8-metrową warstwą osadów. Dotychczas sądzono, że zostały one naniesione przez rzekę. Teraz niemiecki naukowiec twierdzi, ze przyniosły je wielokrotne fale tsunami. Vött wraz ze swoim zespołem badają tsunami, które wydarzyły się na Morzu Śródziemnym w ciągu ostatnich 11 tysięcy lat. Jego zdaniem badania geomorfologiczne oraz sedymentologiczne dowodzą, że osady pokrywające Olimpię zostały naniesione przez tsunami. Ani skład ani grubość osadów z Olimpii nie pasują do potencjału hydraulicznego rzeki Kladeos i składu geomorfologicznego doliny, w której znajduje się miasto. Jest wysoce nieprawdopodobne, by osady zostały naniesione przez tę rzeczkę - mówi uczony. Dotychczas sądzono, że dzieła zniszczenia w Olimpii dokonało trzęsienie ziemi z 551 roku n.e., a ruiny przykryły osady naniesione przez Kladeos. Nie potrafiono jednak wytłumaczyć, jak niewielka rzeka mogła przykryć Olimpię wieloma metrami osadów, a następnie wryć się 10-12 metrów wgłąb gruntu poniżej poziomu, na którym musiałaby płynąć w starożytności. Teraz okazuje się,że nie trzeba wyjaśniać tej tajemnicy, gdyż jej nie ma. Szczegółowe badania wykazały, że miasto było wielokrotnie zalewane katastrofalnymi powodziami, a resztki skorupiaków, mięczaków i obfitość otwornic w osadach wskazują, że Olimpię zalewała woda morska. Musiała ona wdzierać się z wielką siłą i prędkością, gdyż miasto położone jest na wysokości 33 metrów nad poziomem morza. Najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem powodzi jest zatem fala tsunami. Wcześniej Olimpia nie znajdowała się w odległości 22 kilometrów od morza, jak ma to miejsce obecnie. Wówczas linia brzegowa znajdowała się osiem lub więcej kilometrów bliżej - mówi Vött. Sądzi on, że woda szybko wdzierała się do doliny, ale powoli się z niej wycofywała, gdyż była blokowana przez kolejne nadciągające fale oraz pozostawiane osady. Analizy wskazują, że takie wydarzenia miały miejsce kilkukrotnie w ciągu ostatnich 7000 lat, a jedno z ostatnich tsunami ostatecznie zniszczyło i pogrzebało Olipię w VI wieku n.e. Teorię o tsunami potwierdzają też osady na wzgórzach położonych powyżej Olimpii. Są one bardzo podobne do osadów z miasta. Ponadto, jak zauważa Vott, gdyby miasto zostało zniszczone przez trzęsienie ziemi, to szczątki kolumn Świątyni Zeusa tworzyłyby rumowiska, leżąc jedne na drugich. Tymczasem są one porozrzucane, co może wskazywać, że unosiły się w materiale osadowym.
-
Microsoft przypomniał, że Windows XP będzie wspierany jeszcze przez mniej niż trzy lata. Wczoraj na oficjalnym blogu Windows ukazał się wpis: Od dzisiaj do wygaśnięcia wsparcia dla Windows XP pozostało 1000 dni. Windows XP służył nam dobrze, ale 10 lat po jego premierze świat się zmienił. Czas odesłać Windows XP na emeryturę i przesiąść się na Windows 7 by skorzystać z innowacji, które zaszły w ciągu ostatniej dekady w dziedzinie bezpieczeństwa, wydajności oraz użyć bardziej naturalnego, intuicyjnego interfejsu - napisał Erwin Visser, menedżer w zespole Windows Commercial Marketing. Dotychczas Microsoft sprzedał 400 milionów kopii Windows 7, co rzeczywiście pozwala firmie stwierdzić, że czas na zmiany. Jednocześnie liczba użytkowników Windows XP wciąż jest bardzo duża. Z danych Net Applications dowiadujemy się, że systemu tego używa 51% posiadaczy komputerów. To niemal dwukrotnie więcej niż jest użytkowników Windows 7. Być może jednak warto poczekać z decyzją o zmianie systemu. Niewykluczone, że na początku przyszłego roku Microsoft zaprezentuje wersję beta Windows 8, a jeśli tak się stanie, to pełna wersja systemu może trafić do sprzedaży pod koniec roku 2012, zatem będzie do kupienia wcześniej niż wygaśnie wsparcie dla Windows XP.
-
NASA z uwagę śledzi szczątki radzieckiego satelity, które mogą uderzyć w Międzynarodową Stację Kosmiczną. Cosmos 375 został wystrzelony w 1970 roku przez Związek Radziecki i rozpadł się na części po zderzeniu z innym satelitą. Szczegóły wypadku nie są znane. Szczątki satelity znajdą się w pobliżu ISS dzisiaj około godziny 17.00 czasu polskiego. Dzisiaj też dwóch amerykańskich astronautów ma wyjść poza stację. Przedstawiciele NASA poinformowali, że załoga wie o zagrożeniu i jest gotowa uruchomić silniki manewrowe, by przesunąć Stację w razie potrzeby. NASA monitoruje obecnie ponad 500 000 odpadków krążących wokół Ziemi.
- 3 odpowiedzi
-
- Międzynarodowa Stacja Kosmiczna
- resztki
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Odkryto pierwszy szczep rzeżączki oporny na wszystkie znane antybiotyki. Eksperci obawiają się, że może on spowodować, iż obecnie łatwo uleczalna choroba wymknie się spod kontroli i wywoła ogólnoświatową epidemię. Rzeżączka wywoływana jest przez Gram-ujemną dwoinkę rzeżączki (Neisseria gonorrhoeae). Międzynarodowy zespół pracujący pod kierunkiem Szweda Magnusa Unemo i Japończyka Makoto Ohnishiego zidentyfikował w nowym szczepie - H041 - mutację genetyczną powodującą, iż jest on odporny na działanie cefalosporyn, jedynych antybiotyków zwalczających rzeżączkę. To alarmujące, ale można się było tego spodziewać. Od kiedy w latach 40. zaczęto powszechnie stosować antybiotyki do zwalczania rzeżączki, bakteria wykazywała się znaczącą zdolnością do rozwijania oporności - mówi Unemo. Wciąż jest zbyt wcześnie by stwierdzić, czy nowy szczep jest szeroko rozpowszechniony, ale dotychczasowe doświadczenie z nowo nabytą opornością wśród bakterii wskazuje, iż takie szczepy mogą rozpowszechniać się bardzo szybko, chyba, że opracowane zostaną nowe leki - dodaje uczony. Rzeżączka to jedna z najbardziej rozpowszechnionych chorób przenoszonych drogą płciową. Jak szacuje Center for Disease Control and Prevention (CDC), w samych Stanach Zjednoczonych zapada na nią corocznie 700 000 osób. W około 3-4% przypadków nieleczona rzeżączka zagraża życiu.
- 2 odpowiedzi
-
- antybiotyk
- oporność
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Iluzja opuszczania ciała = niestabilność płata skroniowego?
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Psychologia
Doświadczenie przebywania poza ciałem dość często występuje u osób zdrowych. O zjawisku tym jednak niewiele wiadomo. Nowe studium doktora Jasona Braithwaite'a z Uniwersytetu w Birmingham uchyliło nieco rąbka tajemnicy, wskazując na związki z niestabilnością neuroelektryczną w obrębie płata skroniowego i na błędy w reprezentacji ciała. Brytyjczyk tłumaczy, że dzięki OOBE (od ang. out of body experience) możemy się sporo dowiedzieć o tym, jak odbieramy przebywanie w obrębie własnego ciała, a także co (i kiedy) się dzieje, że nasz umysł tworzy halucynację opuszczania ciała. Naukowiec przeprowadzał eksperymenty na kilku osobach, z których część doświadczała OOBE. Okazało się, że u tych ostatnich znacznie częściej występowały zjawiska związane z neuroelektrycznymi anomaliami w obrębie płatów skroniowych, a także objawy dot. zaburzeń przetwarzania informacji płynących z ciała. Co ciekawe, badani wspominający o doświadczeniach przebywania poza ciałem mieli więcej problemów z wykonaniem zadań wymagających zmiany perspektywy obrazka wyświetlanego na ekranie komputera.- 24 odpowiedzi
-
- niestabilność neuroelektryczna
- zaburzenia
- (i 6 więcej)
-
Japoński koncern NTT zademonstrował nowy standard Wi-Fi. Roboczo nazwany 802.11ac może przesyłać dane z prędkością 120 Mb/s do trzech odbiorników jednocześnie. Łącze wykorzystuje pasmo 5 GHz, a sygnał jest multipleksowany i demultipleksowany za pomocą technologii MIMO (Multiple Input Multiple Output). Celem NTT jest opracowanie technologii pozwalającej na przesłanie 1 gigabajta danych na sekundę. Takie przepustowości będą wkrótce potrzebne do streamingu wideo HD czy przesyłania obrazów 3D. Podczas prezentacji sygnał wysłano za pomocą sześciu anten, a odebrano za pomocą trzech. Technologia wykorzystana przez NTT wykorzystuje układy FPGA, które za pomocą odpowiednich algorytmów rozdzielają dane i przydzielają im miejsce w paśmie. Japońska firma twierdzi, że zamiast FPGA można użyć dedykowanego układu scalonego. Koncern ma zamiar zgłosić swoją technologię w celu standaryzacji przez Instytut Inżynierów Elektryków i Elektroników (IEEE). Nawet, jeśli 802.11ac zostanie uznana za standard to nie stanie się to przed rokiem 2013. Jednak urządzenia ją wykorzystujące mogą trafić na rynek wcześniej, podobnie jak to miało miejsce w przypadku innych standardów.
-
Wkrótce w magazynie Coral Reefs ukaże się artykuł, którego autorzy zaprezentują pierwsze w historii fotografie ryby używającej narzędzi. Autorem fotografii jest zawodowy nurek Scott Gardner. Nurkował on na Wielkiej Rafie Koralowej, gdy usłyszał dziwne uderzenia. Gdy popłynął sprawdzić, co się dzieje, zauważył rybę, która trzymając w pysku muszlę uderzała nią o kamień, by ją rozbić. To pierwszy udokumentowany przypadek używania narzędzi przez ryby kostnoszkieletowe. Kiedyś uważano, że tylko ludzie potrafią używać narzędzi. Jednak odkrywamy coraz więcej przypadków używania ich przez zwierzęta. Z narzędzi korzystają naczelne, ptaki, słonie, delfiny, ośmornice, a teraz mamy dowód na używanie ich przez ryby. Culum Brown, ekolog behawioralny z australijskiego Macquarie University, który jest współautorem wspomnianego artykułu mówi, że zdjęcia pokazują, iż ryba zręcznie posługiwała się narzędziem. Wokół kamienia znaleziono więcej pokruszonych muszli, co wskazuje, że to nie pierwszy tego typu przypadek. Brown sądzi, że wiele gatunków ryb potrafi korzystać z narzędzi. Oczywiście rozpoczęła się dyskusja dotycząca tego, co należy uznać za użycie narzędzia. Ryba niewątpliwie korzystała z kamienia, ale jego samego nie trzymała. Dlatego też liczni naukowcy mówią, że nie mamy tutaj z przypadkiem użycia narzędzia. Brown odpowiada, że jeśli bardzo zawęzimy definicję „używania narzędzia" to ograniczymy ją tylko do stworzeń o anatomii podobnej do ludzkiej. Jako, że ryby nie mają chwytnych kończyn, nie mogą podnieść kamienia, radzą sobie zatem tak, jak pozwala im na to anatomia. Warto też przypomnieć o rybach, strącających owady za pomocą strumienia wody.
-
Studium naukowców z Karolinska Institutet ujawniło, w jaki sposób po uszkodzeniu ośrodkowego układu nerwowego tworzą się blizny. Dotąd przez ponad wiek uznawano, że odpowiadają za to komórki gleju. Teraz okazało się, że blizny rdzenia kręgowego są w dużej mierze wynikiem działania perycytów, czyli komórek związanych z siecią małych naczyń krwionośnych (są one stosunkowo słabo zróżnicowane i dlatego mogą być wbudowywane w naczynia dla ich wzmocnienia). Urazy mózgu lub rdzenia rzadko wygajają się całkowicie, co prowadzi do pogorszenia ich funkcjonowania. Uraz ośrodkowego układu nerwowego powoduje, że część neuronów zostaje zastąpiona tkanką bliznowatą. Ze względu na obecność dużej liczby komórek glejowych (rozplem) często stosowano termin "blizna glejowa". Mimo że o samym zjawisku wiedziano od ponad wieku, naukowcy stale toczyli dyskusję nt. funkcji tkanki bliznowatej OUN. Istnieją jednak wskazówki, że blizna stabilizuje tkankę, lecz jednocześnie hamuje regenerację uszkodzonych włókien nerwowych. W najnowszym badaniu, którego wyniki opublikowano w piśmie Science, zespół prof. Jonasa Friséna wykazał, że większość komórek blizny w obrębie rdzenia kręgowego to nie komórki glejowe, ale pochodne perycytów. Akademicy wykazali, że krótko po urazie perycyty zaczynają się dzielić, dając początek masie tkanki łącznej. Migruje ona w kierunku miejsca urazu, by tam utworzyć sporą część blizny. Ekipa Friséna ujawniła też, że perycyty są niezbędne do odzyskania integralności tkanki. Gdy opisany proces nie zachodzi, zamiast blizny tworzą się otwory. Szwedzi podkreślają, że przez lata specjaliści próbowali modulować tworzenie się blizny po urazie ośrodkowego układu nerwowego. Odkrycie nieznanego wcześniej krytycznego mechanizmu powinno znacznie ułatwić regenerację i rehabilitację. Naukowcy będą jednak musieli zdobyć więcej informacji o manipulowaniu zachowaniem perycytów.
-
Dodatek melasy pozwala ograniczyć szkodliwość wysokotłuszczowej diety. Dochodzi m.in. do spadku wagi. Na razie przeprowadzono badania na zwierzętach, ale już na przyszły rok zaplanowano testy kliniczne z udziałem ludzi. Autorem studium jest dr Richard Weisinger z La Trobe University. Na czas 12-tygodniowego eksperymentu Australijczyk podzielił myszy na 3 grupy. Kontrolnej cały czas podawano zwykłą wysokotłuszczową paszę, a u dwóch pozostałych zastosowano suplementację 2- i 4-procentowym ekstraktem melasy (do badań wybrano melasę, ponieważ zawiera dużo będących przeciwutleniaczami polifenoli). Każda grupa spożywała podobną ilość pokarmu. Okazało się, że po 3 miesiącach gryzonie z grupy karmionej 4-proc. melasą ważyły mniej, udało się też ograniczyć otłuszczenie ich ciała. Poza tym naukowcy stwierdzili we krwi niższe stężenie wytwarzanej przez komórki tkanki tłuszczowej leptyny (leptyna jest hormonem odpowiadającym za przekazywanie podwzgórzu informacji nt. stopnia odczuwanego głodu). Naukowcy zauważyli, że konsumpcja melasy prowadziła do zwiększenia liczby kalorii traconych z odchodami. Wzrastała też ekspresja genów dla kilku biomarkerów metabolicznych wątroby i adipocytów. Dodatek melasy do wysokotłuszczowej diety wydaje się zmniejszać masę ciała i otłuszczenie głównie za pośrednictwem ograniczenia absorpcji kalorii.
-
- melasa
- dieta wysokotłuszczowa
- (i 9 więcej)
-
Samce czarnych wdów wychwytują wskazówki zapachowe świadczące o stopniu odżywienia samicy. Ponieważ robią to za pomocą stóp, wystarczy, że przejdą się po sieci potencjalnej wybranki. To sprawa życia i śmierci (dosłownie), gdyż po kopulacji dużo mniejszy samiec może stać się dla kochanki kaloryczną przekąską. Zespół prof. Jamesa Chadwicka Johnsona z Uniwersytetu Stanowego Arizony przeprowadził ciekawe eksperymenty, których wyniki opublikowano w piśmie Animal Behaviour. By mieć pewność, że samce spotkają dobrze odżywione samice, karmił te ostatnie podawanymi pęsetą świerszczami. Przytrzymywaliśmy świerszcze szczypczykami, by spoczywały na pajęczej sieci. Po jakimś czasie nadbiegała samica, która wystrzeliwała nić i omotywała owada. Pajęczyce dostawały jednego świerszcza na tydzień. Po mniej więcej 3 tygodniach były tak nasycone, że trzeba je było prawie zmuszać do jedzenia. Chcieliśmy jednak mieć pewność, że pochłonęły tyle świerszczy, ile się da. Druga grupa samic przeszła krótki post. Nie stanowiło to zagrożenia dla ich zdrowia, ale stały się "widocznie mniejsze". Po etapie manipulacji z samicami przyszła kolej na ich partnerów. Samce umieszczano na zwitkach nici z sieci samic z obu grup. Oczyszczono je z fragmentów ciał ofiar, by nie sugerować w ten sposób stopnia odżywienia właścicielki. Johnson opowiada, że przy ostatecznym spotkaniu obu płci oprócz zwykłego schematu zastosowano również zabieg zamiany samic: odżywione trafiły do sieci przymusowo odchudzanych pajęczyc i na odwrót. Po rekonesansie przeprowadzanym za pomocą stóp samiec zabierał się do żwawszego tańca godowego, kiedy wyczuł, że trafił do dobrze odżywionej samicy. Przed wspinaniem się na samicę samic spędza godzinę lub dwie na chodzeniu wokół i ciągnięciu oraz obstukiwaniu sieci. To jak pajęcze tai chi. Poruszając odnóżami, samiec stwarza unikatowy wzorzec drgań, który stanowi dla partnerki komunikat: "nie jestem ofiarą".
- 1 odpowiedź
-
Miał być zwykłym obrazem, a okazał się Michałem Aniołem
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Ciekawostki
Przedstawiający ukrzyżowanie obraz, który od lat wisi w Campion Hall (Permanent Private Hall Uniwersytetu Oksfordzkiego), jest prawdopodobnie dziełem samego Michała Anioła. Wcześniej zakładano, że jego twórcą jest Marcello Venusti, współpracownik i przyjaciel Michała Anioła. Dzieło zakupione w latach 30. ubiegłego wieku przez jezuitów zbadano za pomocą podczerwieni i dopiero to pomogło w ustaleniu prawdziwego autora. O odkryciu poinformował znany włoski historyk sztuki i konserwator Antonio Forcellino. Obecnie malowidło trafiło na przechowanie do Ashmolean Museum. To bardzo piękny obraz, ale zbyt cenny, by dalej wisieć na ścianie – podkreśla ojciec Brendan Callaghan, szef jednostki na niepełnych prawach kolegium. Nawet jeśli to nie Michał Anioł, w ciągu 3-letnich rządów Callaghana wartość obrazu wzrosła ok. 10-krotnie. Przyczyniły się do tego choćby doniesienia w mediach. Forcellino wydał właśnie książkę The Lost Michelangelos. Komentatorzy skupili się jednak na jego nowojorskim odkryciu (chodzi o obraz "Jezus i Maria", który po strąceniu piłką tenisową trafił za kanapę pewnej rodziny, a okazał się dziełem Michała Anioła), a nikt nie wspominał o odkryciu brytyjskim. Tymczasem sam historyk sztuki podkreśla, że taki majstersztyk jak "Ukrzyżowanie z madonną, świętym Janem i dwoma lamentującymi aniołami" mógł wyjść tylko i wyłącznie spod pędzla samego Michała Anioła, a nie kopiującego go Venustiego. Postać Chrystusa to zupełnie inna liga… Modelowanie było mocniejsze, a sposób malowania i wyraz twarzy cechowała taka przejrzystość, że odnosi się wrażenie, że autorem dzieła musiał być artysta wyższej rangi. Jezuici kupili obraz na aukcji zorganizowanej przez dom aukcyjny Sotheby's.-
- Antonio Forcellino
- Marcello Venusti
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Z opublikowanych w magazynie Social Science and Medicine badań pt. Physician-Leaders and Hospital Performance: Is There an Association? wynika, że najlepsze wyniki osiągają te szpitale, którymi kierują lekarze. Od pewnego czasu pojawiały się wątpliwości, czy menedżerowie nie posiadający wykształcenia medycznego są na pewno lepszymi dyrektorami placówek zdrowia niż lekarze. Tezę taką zakwestionowano m.in. w zamówionym przez brytyjskie National Health Service badaniach o nazwie Darzi Report, nawet jednak one nie dały wystarczających dowodów. Teraz doktor Amanda Goodall z Instytutu Badań nad Pracą z Bonn zebrała bazę danych dotyczących 300 najlepszych szpitali w USA. Następnie szczegółowo sprawdziła zarówno wykształcenie jak i historię pracy każdego z dyrektorów. Szczególnie skupiła się na wynikach uzyskiwanych przez szpitale w zwalczaniu nowotworów, chorób przewodu pokarmowego oraz chirurgii serca. Badania doktor Goodall wykazały, że przeciętny szpital prowadzony przez lekarza osiągał o około 25% lepsze wyniki niż przeciętny szpital prowadzony przez osobę bez wykształcenia medycznego. Przez ostatnie kilkadziesiąt lat rady nadzorcze szpitali coraz chętniej decydowały się na zatrudnienie na stanowisku dyrektora menedżera bez wykształcenia medycznego. Wyniki tych badań to sygnał, że taka strategia jest niewłaściwa - mówi Goodall. Uczona dodaje: Z badań wynika, że wyróżniające się szpitale są zwykle kierowane przez osoby z wykształceniem medycznym. Zaskoczyło mniej, jak silna była ta zależność. Barry Silbaugh, prezes Amerykańskiej Szkoły Lekarzy Menedżerów stwierdził: Uważnie zapoznaliśmy się z badaniami doktor Goodall, gdyż w końcu dostarczono mocny dowód na to, że szefami szpitali powinni być lekarze. Od dawna forsujemy taką ideę. Doktor Goodall zauważa, że konieczne są dalsze badania, które ewentualnie pozwolą potwierdzić i wyjaśnić, dlaczego szpitale zarządzane przez lekarzy uzyskują lepsze wyniki.
- 13 odpowiedzi
-
- menedżer
- zarządzanie
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Znaleziono brunatną matkę niedźwiedzi polarnych
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Międzynarodowa grupa uczonych poinformowała, że samica niedźwiedzia, której potomkami są wszystkie obecnie żyjące niedźwiedzie polarne, była niedźwiedziem brunatnym i żyła w okolicach obecnej Irlandii 20-50 tysięcy lat temu. Profesor Beth Shapiro z Penn State University poinformowała, że zmiany klimatyczne, które miały wpływ na pokrywę lodową na północnym Atlantyku, prawdopodobnie prowadziły do okresów wzrostów i spadków liczby niedźwiedzi. Musiało wówczas mieć miejsce także krzyżowanie się różnych gatunków. To spowodowało, że w mitochondrialnym DNA obecnych niedźwiedzi polarnych znajdujemy DNA niedźwiedzia brunatnego. Niedźwiedzie polarne i brunatne znacznie się od siebie różnią rozmiarami ciała, skórą, kolorem, typem futra, uzębieniem i bardzo wieloma innymi cechami. Niedźwiedzie polarne to bardzo wyspecjalizowane zwierzęta i świetni pływacy, gdy tymczasem niedźwiedzie brunatne to stworzenia typowo lądowe, lubiące lasy i góry. Mimo tak znaczących różnic wiemy, że od czasu do czasu w ciągu ostatnich 100 000 lat te dwa gatunki się krzyżowały - mówi Shapiro. Dodaje, że od dłuższego już czasu wiadomo, że u niedźwiedzi polarnych występuje mitochondrialne DNA niedźwiedzia brunatnego. Teraz odkryto, kiedy zadomowiło się ono na dobre w genomie. Wcześniejsze badania sugerowały, że samica niedźwiedzia brunatnego, której DNA znajdujemy u współczesnych niedźwiedzi polarnych, żyła 14 000 lat temu w okolicach wysp Admiralicji, Cziczagowa i Baranowa w pobliżu Alaski. Shapiro i jej zespół znalazł dowody na znacznie wcześniejsze krzyżówki. Naukowcy zbadali DNA 242 niedźwiedzi polarnych i niedźwiedzi brunatnych, co pozwoliło im cofnąć się w czasie o 120 000 lat i sprawdzić rozkład genetyczny dopasowując go do różnych obszarów. Dzięki temu odkryto, że mitochondrialne DNA trafiło na stałe do genomu niedźwiedzia polarnego w okolicach Irlandii i że mogło to mieć miejsce nawet 50 tysięcy lat temu. Zauważono również, że populacja niedźwiedzi brunatnych, z którego pochodzi wspomniane DNA, wyginęła około 9000 lat temu.- 2 odpowiedzi
-
- niedźwiedź polarny
- niedźwiedź brunatny
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Susan Quilliam, brytyjska psycholog specjalizująca się w seksuologii i mowie ciała, opublikowała ostatnio na łamach Journal of Family Planning and Reproductive Health Care artykuł, w którym dowodzi, że zalewające półki księgarń i kiosków romanse mają na kobiety większy wpływ niż porady fachowców. Wg niej, niweczy to skuteczność inicjatyw dotyczących planowania rodziny czy tzw. zdrowia reprodukcyjnego (czyli np. chorób przenoszonych drogą płciową). Na współczesne kobiety nadal silnie oddziałuje wizja wyidealizowanej miłości i seksu rodem z romantic fiction. I choć, oczywiście, jest w literaturze miejsce dla tego gatunku prozy, który może dostarczać sporo radości i przyjemności, spoglądanie na świat związków przez różowe okulary niekoniecznie sprzyja paniom. Quilliam podkreśla, że wiele sytuacji, z którymi klinicyści mają do czynienia w swej codziennej pracy, stanowi właśnie pokłosie romansów. Psycholog uważa wręcz, że romantic fiction silniej wpływa na zachowania kobiet niż wysiłki stowarzyszeń na rzecz równouprawnienia czy planowania rodziny. Gatunek ten jest [niestety] nadal zdominowany przez silny trend ucieczkowości, perfekcjonizmu oraz idealizacji. To przeciwieństwo tego, co staramy się promować. Brytyjka wspomina choćby o seksie uprawianym poza konwencją obopólnej zgody. Bohaterki romansów ulegają raczej przebudzeniu pod wpływem działania mężczyzny, co wyklucza kierowanie się przez kobiety własną wolą i pragnieniami. Romanse kreują też nierealistyczną wizję świata. Tutaj kobiety przeżywają wielokrotne orgazmy i przechodzą ciąże bez najmniejszych komplikacji. Quilliam wyjaśnia, że terapeuci podkreślają, że seks i związki mogą być, oczywiście, wspaniałe, ale nigdy idealne. O ile zakochanie stanowi świetną inspirację dla książki, o tyle romans sam w sobie nie jest w stanie unieść ciężarów trwającego całe życie związku. We wcześniejszych wersjach powieści o miłości bohaterkami były dziewice, które dopiero uwiedzione przez mężczyznę odkrywały swój popęd seksualny. W romantic fiction sprzed paru dziesięcioleci próżno szukać samotnych rodziców lub przemocy domowej. Obecnie książki reprezentujące ten gatunek lepiej oddają rzeczywistość - bohaterowie pracują i muszą się rozprawiać z przeciwnościami losu, nadal jednak zaawansowany idealizm powoduje, że w listach miłośniczek romansów, które docierają do prowadzącej kolumnę z poradami Quilliam, często pojawiają się charakterystyczne pytania. Kobiety pozostające w stabilnych związkach piszą np. o pociągu emocjonalnym do innego niż partner mężczyzny. Chcą odejść, nie podejmując w ogóle prób odbudowania relacji, bo w nieidealnym związku wygasła namiętność. Co gorsza romantic fiction często aktywnie zniechęca do używania prezerwatyw. Pani psycholog ujawnia, że przeprowadzone ostatnio badania pokazały, że o korzystaniu z kondomów wspomina się w 1 romansie na 10. Zazwyczaj główna bohaterka odmawia stosunku z prezerwatywą, twierdząc, że nie chce, by między nią a wybrankiem istniały jakiekolwiek bariery. Odnotowano też korelację między częstością czytania romansów a negatywnym nastawieniem do używania kondomów. Z pozoru problem wydaje się błahy, ale jak wylicza Quilliam, w niektórych krajach rozwiniętych romantic fiction stanowi aż ok. 50% sprzedaży książek.
- 1 odpowiedź
-
- partner
- prezerwatywa
- (i 7 więcej)
-
Organizacji Consumer Watchdog udało się doprowadzić do przesłuchania byłego prezesa Google'a, a obecnie przewodniczącego rady nadzorczej koncernu, Erica Schmidta. Schmidt będzie we wrześniu zeznawał przed Senackim Podkomitetem Antymonopolowym. Warto tutaj przypomnieć, że Federalna Komisja Handlu prowadzi przeciwko Google'owi śledztwo w sprawie domniemanych praktyk monopolistycznych. Wysoki rangą przedstawiciel Google'a będzie w końcu musiał odpowiedzieć na pytania dotyczące zachowania jego firmy. Schmidt przez ostatnią dekadę był prezesem, więc właśnie jego należało wezwać. Teraz, jako że prezesem jest Larry Page, także i on powinien zostać przesłuchany. Biorąc pod uwagę fakt, że w przeszłości istniały rozbieżności pomiędzy czynami a słowami Google'a, mamy nadzieję, że Schmidt będzie zeznawał pod przysięgą - stwierdził John M. Simpson, jeden z dyrektorów Consumer Watchdog. Organizacja ta to założone w 1985 roku niedochodowe stowarzyszenie, którego celem jest dbanie o interesy klientów i podatników. Od dłuższego już czasu domagało się ono, by urzędy bliżej przyjrzały się działalności Google'a.
-
- proces antymonopolowy
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Nvidia prawdopodobnie o rok opóźni premierę układów wykonanych w technologii 28 oraz 22/20 nanometrów. Dwudziestoośmionanometrowy Kepler miał zadebiutować w bieżącym roku, a układ Maxwell wykonany w technologii 22 lub 20 nanometrów miał pojawić się w roku 2013. Z nieoficjalnych informacji wynika, że układy zadebiutują w roku 2012 i 2014. Przyczyną opóźnienia są problemy, jakie ma TSMC - zleceniobiorca Nvidii - z wdrażaniem kolejnych kroków technologicznych. To nie pierwsze problemy TSMC. Producent w 2009 roku miał trudności z wdrażaniem technologii 40 nanometrów, przez co opóźniły się premiery układu Ferii Nvidii oraz 40-nanometrowych procesorów AMD. Początkowo firma TSMC przewidywała, że w roku 2011 wdroży w jednej ze swoich fabryk technologię 28 nanometrów, a w roku 2012 rozpocznie pilotażową komercyjną produkcję układów 20-nanometrowych.
-
Kampanie, których autorzy mówią ludziom, że nie powinni żywić uprzedzeń, mogą wywierać skutek odwrotny do zamierzonego. Psycholodzy z University of Toronto Scarborough uważają, że gdy ludziom odbierze się wolność samodzielnej oceny różnych wartości i zachowań, może to skutkować pojawieniem się wrogości wobec docelowego obiektu, np. społeczności. Akademicy przeprowadzili 2 eksperymenty. Miały one pomóc w ocenie skuteczności dwóch typów motywacyjnej interwencji: kontrolującej, w ramach której ludziom mówi się, czego nie powinni robić oraz autonomicznej, podkreślającej osobiste korzyści wynikające z bycia osobą tolerancyjną, nieuprzedzoną. W ramach pierwszego eksperymentu ochotników losowo przydzielono do jednej z trzech grup: 1) zapoznającej się z ulotką o wymowie kontrolującej, 2) czytającej broszurę odwołującą się do związanych z tolerancyjnością wartości osobistych lub do 3) grupy kontrolnej, która nie zapoznawała się z żadnymi instrukcjami motywacyjnymi. Zadanie badanych polegało na wzięciu udziału w dyskusji nad nowym programem ograniczenia uprzedzeń na terenie kampusu. Okazało się, że ludzie z grupy 1. byli najbardziej nietolerancyjni, natomiast odbiorcy ulotki wzmacniającej osobistą motywację wykazywali mniej uprzedzeń od przedstawicieli dwóch pozostałych grup. W drugim eksperymencie badanych wylosowano do grup wypełniających 2 formy kwestionariusza. Pierwsza miała stymulować osobistą motywację unikania uprzedzeń, druga sugerowała podejście kontrolujące. Także i w tym przypadku zauważono, że wolontariusze otrzymujący komunikaty kontrolujące byli o wiele bardziej uprzedzeni od pozostałych. Dr Lisa Legault podkreśla, że dla autorów kampanii społecznych podejście kontrolujące jest szczególnie pociągające, ponieważ to szybka metoda, w dodatku łatwa do wdrożenia. Mówią ludziom, co powinni myśleć i jak się powinni zachowywać i kładą nacisk na negatywne konsekwencje niesprostania tym wymogom. Ludzie wolą jednak czuć, że mogą wybrać brak uprzedzeń niż być do tego zmuszani.
- 1 odpowiedź
-
- wolność wyboru
- podejście kontrolujące
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Tornatellides boeningi to ślimaki lądowe zjadane m.in. przez szklarniki japońskie. Prowadząc badania odchodów ptaków, naukowcy z Tohoku University zauważyli, że aż 15% "kąsków" przeżywa podróż przez przewód pokarmowy skrzydlatych drapieżników. Oznacza to, że zjedzenie przez ptaki stanowi kluczowy mechanizm rozprzestrzeniania się T. boeningi. Wcześniej wiadomo było, że żywiąc się owocami, różne zwierzęta pomagają rozprowadzać nasiona. Teraz akademicy postanowili sprawdzić, czy podobna technika jest także stosowana w przypadku bezkręgowców. Wcześniejsze studia wykazały, że ślimaki wodne mogą przeżywać zjedzenie przez ryby, należało jednak przeprowadzić podobne eksperymenty ze ślimakami lądowymi. Japończycy karmili hodowane przez siebie szklarniki ślimakami T. boeningi i sprawdzali, czy mięczaki przeżyły (a jeśli tak, to ile) w przewodzie pokarmowym ptaków. Byliśmy zaskoczeni wysokim odsetkiem ślimaków – ok. 15% - które nadal żyły po opuszczeniu jelita ptaków – opowiada Shinichiro Wada. Gdy Japończycy przyjrzeli się genetyce poszczególnych populacji T. boeningi z wyspy Haha-jima, okazało się, że spółkują nie tylko grupy sąsiadujące ze sobą, ale także izolowane od siebie w sensie geograficznym. Biogeografia bezskrzydłych bezkręgowców lądowych, a w szczególności ślimaków, często napotyka na tajemniczy problem wzorców rozprzestrzeniania na duże odległości, którego nie da się wyjaśnić inaczej jak za pomocą argumentów angażujących ptaki czy cyklony. To pierwsze studium, które pokazuje, że ptaki naprawdę mogą transportować znaczną liczbę miniaturowych ślimaków w swoim przewodzie pokarmowym – podkreśla Wada. Naukowcy z Kraju Kwitnącej Wiśni ujawniają, że miniaturowe 2,5-mm T. boeningi radzą sobie w trudnym środowisku przewodu pokarmowego o wiele lepiej niż większe gatunki, których muszle ulegają znacznemu uszkodzeniu w wyniku zjedzenia przez ptaki. W kolejnych badaniach zespół Wady chce ustalić, czy poza rozmiarami T. boeningi dysponują jakimiś specjalnymi przystosowaniami do bytowania przez jakiś czas w jelitach szklarników.
- 4 odpowiedzi
-
- przewód pokarmowy
- odchody
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami: