Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'komunikacja' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 42 wyników

  1. Wydaje się, że delfiny butlonose używają specjalnych dźwięków na przedstawienie się innym przedstawicielom swojego gatunku. Uczeni z University of St. Andrews nagrali dźwięki wydawane przez ssaki podczas spotkania z innymi delfinami. Pozornie brzmiały one identycznie, ale szczegółowa analiza wykazała, że każdy z nich jest odmienny i żaden nie jest powtarzany przez innego delfina. Uczeni uważają, że służą one m.in. przedstawieniu się, gdyż zauważono, iż są wydawane podczas 90% spotkań pomiędzy zwierzętami. Wiadomo więc, że ogrywają ważną rolę. Zauważono też, że jeden z dźwięków, wydawany przez przywódcę grupy jest prawdopodobnie pozwoleniem na połączenie się ze spotkanym właśnie stadem. Kolejne wymieniane podczas spotkań gwizdy służą, zdaniem uczonych, ustaleniu swoich pozycji podczas wspólnego polowania. Komunikacja dźwiękowa jest dla delfinów niezwykle ważna, gdyż zwierzęta żyją w luźno powiązanych stadach, których wielkość ciągle się zmienia. Konieczne jest zatem ciągłe porozumiewanie się co do roli czy pozycji w stadzie.
  2. US Navy wystrzeliła supernowoczesnego satelitę, który znakomicie zwiększy możliwości komunikacyjne amerykańskich sił zbrojnych. Mobile User Objective System-1 (MUOS-1). Urządzenie trafi na orbitę geostacjonarną nad Pacyfikiem i po sześciomiesięcznych testach rozpocznie pracę. MUOS będzie składał się z czterech satelitów i zastąpić obecny system komunikacji. Zapewni on 16-krotnie lepszą przepustowość danych, pozwalając na równoczesne przesyłanie głosu, obrazu i danych. Obecnie amerykańskie siły zbrojne wykorzystują starzejący się system UHF Follow-On (UFO). Składa się on z 10 satelitów, jednak dwa przestały działać wiele lat temu. Budowa nowego systemu komunikacyjnego stała się koniecznością także dlatego, że wojsko polega na coraz większej liczbie samolotów bezzałogowych, które zapewniają coraz większe ilości informacji. W skład MUOS wejdą 4 satelity i 1 zapasowy. Każdy z nich będzie wyposażony w urządzenia komunikacyjne dwojakiego rodzaju. Jeden ich zestaw będzie kompatybilny z UFO, a drugi - cyfrowy - znakomicie zwiększy możliwości komunikacyjne. MUOS korzysta m.in. z komercyjnej technologii 3G. Minie jeszcze kilka lat zanim MUOS zacznie w pełni działać. MUOS-2 zostanie wystrzelony w lipcu 2013 roku, a satelity 3, 4 i 5 trafią na orbitę w rocznych odstępach.
  3. Występujące na Filipinach, Sumatrze i sąsiednich wyspach wyraki Tarsius syrichta są jedynymi naczelnymi, które posługują się czystymi ultradźwiękami. Marissa Ramsier z Uniwersytetu Stanowego Humboldta była zaskoczona, że wyraki otwierają pysk jak przy wokalizowaniu, ale nie towarzyszą temu żadne dźwięki. Badania ujawniły, że dźwięki są, tyle że niesłyszalne dla ludzi... Amerykanie umieszczali 6 dzikich osobników wewnątrz specjalnej komory dźwiękowej. Wykorzystano technologię opracowaną w ramach Programu Ssaczego Marynarki Wojennej USA, która mierzy odpowiedź pnia mózgu na bodźce słuchowe. Wyrakom podawano przez głośniki serię dźwięków zróżnicowanych pod względem częstotliwości i głośności. Wykorzystano także EEG. To, co wg zespołu, miało być ziewaniem, okazało się nawoływaniami o dominującej częstotliwości 70 kiloherców. Ustalono, że zakres słyszenia tych wyraków kończy się na 91 kilohercach. Po zakończeniu pierwszej części eksperymentu 6 wyrakom zwrócono wolność - zostały wypuszczone na wyspie Mindanao. Resztę studium przeprowadzono w naturalnych warunkach. Skoro już wiedziano, co T. syrichta słyszą, trzeba było nagrać ich komunikaty. Udało się to w przypadku 35 okazów. Dzięki temu biolodzy zauważyli, że minimalna częstotliwość sygnału wynosi 67 kiloherców. Posługiwanie się ultradźwiękami zapewnia kilka korzyści. Po pierwsze, ułatwia chowanie przed drapieżnikami i potencjalnymi ofiarami (karaczanami i świerszczami). Po drugie, pozwala na odfiltrowanie niskiego szumu tła - tropikalnej dżungli. Na czym polega wyjątkowość T. syrichta? Choć niektóre naczelne również komunikują się za pomocą ultradźwięków, nigdy nie są to czyste ultradźwięki. Odkryliśmy, że T. syrichta nie tylko słyszy najwyższe dźwięki ze wszystkich naczelnych, ale i generuje wokalizacje o najwyższej udokumentowanej w tej grupie zwierząt częstotliwości. Gatunek, który wydawał się cichy, może wydawać szereg odgłosów. Nie mieliśmy o nich pojęcia, bo są dla nas niesłyszalne. Wielu moich kolegów zaobserwowało ciche otwieranie pyska przez szeroki zakres gatunków. Niewykluczone, że istnieje cały zestaw sygnałów czekających na usłyszenie - ekscytuje się Ramsier. Antropolog podkreśla, że 4-letnie badania jej ekipy ujawniły, że nawet blisko spokrewnione naczelne bardzo różnią się pod względem wrażliwości słuchowej. Zależy to najprawdopodobniej od diety, habitatu, presji ze strony drapieżników i współzawodnictwa.
  4. Wszczynając alarm, że w pobliżu czai się niebezpieczeństwo, np. wąż, szympansy biorą pod uwagę wiedzę innych członków stada. Z większym prawdopodobieństwem zaczną nawoływać, jeśli zdają sobie sprawę, że pozostałe małpy nie zauważyły obecności wroga. Nasi najbliżsi krewni muszą zatem śledzić, jakie informacje są dostępne dla innych i podejmują na tej podstawie decyzje. Szympansy naprawdę wydają się brać pod uwagę stan czyjejś wiedzy. Dobrowolnie [i świadomie] wydają okrzyk ostrzegawczy, aby poinformować słuchaczy o niebezpieczeństwie [...]. Z mniejszym prawdopodobieństwem powiadamiają tych, którzy już stwierdzili zagrożenie - wyjaśnia Catherine Crockford z University of St Andrews. Podczas eksperymentów biolodzy umieszczali na ścieżce dzikich szympansów z Ugandy model węża. Okazało się, że gdy któryś z osobników natykał się na makietę, wszczynał alarm skierowany do wszystkich w zasięgu głosu. Gdy na miejscu zjawiały się kolejne zwierzęta, szympansy powtarzały swoje zawołanie. Uzyskane wyniki przeczą teorii, że tylko ludzie są w stanie rozpoznać niewiedzę u innych i podać im niezbędne informacje. Od razu było oczywiste, że szympansy działają w takich sytuacjach z pobudek prospołecznych. Brytyjczycy podkreślają, że ich obserwacje wydają się tym ważniejsze, że lingwiści od dawna powtarzają, jak ważną rolę w ewolucji języka spełniła zdolność przypisania komuś stanu psychicznego. Kluczowym etapem miało być wydawanie dźwięków, by dać komuś o czymś znać. Studium z Ugandy pokazuje, że u szympansów pojawiło się więcej istotnych składników potrzebnych do rozpoczęcia złożonej komunikacji niż dotąd sądzono.
  5. W Philosophical Transactions of the Royal Society B ukazał się artykuł opisujący badania nad... procesem rzucania przedmiotami przez szympansy. Bill Hopkins i jego koledzy z Emory University skupili się na szympansach z dwóch powodów. Po pierwsze, są one naszymi najbliższymi krewnymi. Po drugie, są, obok człowieka, jedynym gatunkiem, u którego zauważono rzucanie przedmiotami w wybrany wcześniej cel. Naukowcy przez wiele lat obserwowali małpy oraz skanowali ich mózgi, by sprawdzić, czy istnieje jakaś różnica pomiędzy zwierzętami, które dużo rzucają oraz tymi, które robią to rzadko. Chcieli też przekonać się, czy częstotliwość trafnych rzutów ma jakieś głębsze konsekwencje. Uczeni ze zdumieniem stwierdzili, że u szympansów, które więcej rzucały i częściej trafiały kora motoryczna jest lepiej rozwinięta oraz ma ona więcej połączeń z ośrodkiem Broki. Ośrodek Broki to ten obszar mózgu, który u ludzi odpowiedzialny jest za generowanie mowy. Umiejętność rzucania i trafiania jest więc powiązana z rozwojem obszaru odpowiedzialnego za mowę, co może sugerować, iż jej pojawienie się zapowiada możliwość rozwinięcia się mowy w przyszłości. Naukowcy, chcąc zweryfikować to spostrzeżenie, przyjrzeli się kontaktom społecznym szympansów. Odkryli, że te małpy, które lepiej rzucały wydawały się też lepiej komunikować z innymi. Co ciekawe, nie zauważono, by zwierzęta te charakteryzowały się innymi bardziej rozwiniętymi zdolnościami fizycznymi (zręczność, wytrzymałość itp.), co pozwala przypuszczać, iż rzucanie rozwija się rzeczywiście jako sposób komunikacji, a nie jako umiejętność przydatna podczas polowania. Zdaniem uczonych, wyniki ich badań wskazują, że po rozdzieleniu się linii ewolucyjnych, które doprowadziły do powstania szympansów i ludzi, w „ludzkiej" linii doszło do bardzo intensywnej selekcji naturalnej pod kątem umiejętności rzucania, dzięki czemu lewa półkula mózgu wyspecjalizowała się w przetwarzaniu mowy.
  6. Brak gestykulacji u mówiącego i słuchacza ogranicza skuteczność komunikacji w środowiskach wirtualnych (PLoS ONE). W ramach eksperymentu zespołu doktora Trevora Doddsa z Instytutu Cybernetyki Biologicznej Maxa Plancka badani brali udział w grze komunikacyjnej: jedna osoba opisywała znaczenie słowa drugiej, która miała je odgadnąć. Co ważne, partnerzy kontaktowali się wyłącznie za pośrednictwem awatarów. W części przypadków ruchami awatarów sterowano za pomocą kombinezonów noszonych przez ochotników. U pozostałych awatary pozostawały nieruchome albo wykonywały zaprogramowane wcześniej ruchy, które z oczywistych względów nie były skoordynowane z tematem i przebiegiem rozgrywki. Naukowcy zauważyli, że ludzie osiągali najlepsze wyniki, kiedy awatary naśladowały ruchy obu ludzi: mówiącego i słuchacza. Pokazuje to, jak ważna dla skutecznej komunikacji jest informacja zwrotna od słuchającego. Co ciekawe, stwierdzono, że w środowisku wirtualnym ludzie poruszali się mniej niż w podobnych sytuacjach w świecie rzeczywistym. Wpływała na to m.in. świadomość kamery wykorzystywanej przez system. Dzięki tego typu badaniom można poznać rolę składników zwykłej codziennej komunikacji. Uzyskane wyniki są też ważne w kontekście rozwoju wirtualnych środowisk dla aplikacji do treningu personelu medycznego, [...] a także programów służących do komunikacji czy rozrywki.
  7. Zamiast przystępować od razu do walki, tak jak większość zwierząt piranie najpierw ostrzegają. Wydają dźwięki, które mają zastraszyć potencjalnego sparingpartnera. Wygląda więc na to, że ich reputacja jest dużo gorsza, niż na to zasługują. Eric Parmentier z Uniwersytetu w Liège wykorzystał do badania zachowania piranii hydrofon. Naukowcom udało się nagrać 3 rodzaje dźwięków. Belg od lat zajmuje się komunikacją ryb. Wcześniej studiował m.in. amfipriony, znane lepiej jak błazenki czy ryby klowny. Wiele ryb posługuje się dźwiękami podczas godów, by zwabić partnerów. Akustycznie koordynowane są też np. ruchy ławic. W przypadku piranii o wydawaniu dźwięków wiedziano już od jakiegoś czasu, trzeba było jednak jeszcze ustalić, po co to robią. Chcąc się tego dowiedzieć, Parmentier umieszczał w akwarium piranii hydrofon i jednocześnie filmował przebieg kontaktów między rybami. Uchwycono 3 rodzaje dźwięków. Szczekanie pojawiało się, gdy piranie urządzały pokaz swoich możliwości, ale nie walczyły. Drugi z dźwięków przypominał wybijanie rytmu na perkusji i stanowił tło dla pościgu za innym osobnikiem. Najdelikatniejszy, brzmiący jak skrobanie czy jak ktoś woli, kumkanie, towarzyszył, o dziwo, najbrutalniejszemu zachowaniu - gryzieniu. Belgowie zauważyli, że walki rozgrywały się przede wszystkim o jedzenie. Nagranie dźwięków wymagało od biologów ogromnej cierpliwości. Przez większość nic się bowiem nie działo. Piranie pływały po prostu po akwarium. Nie wydawały żadnych dźwięków ani się nie biły. Dr Parmentier wyjaśnia, że jest w tym dużo sensu, ponieważ zwierzęta oszczędzają sporo energii, gdy straszą, nie angażując się w prawdziwe przepychanki. Szczekanie i dźwięki perkusyjne są wydawane za pomocą pęcherza pławnego. Stymulując przyczepione do niego mięśnie, Parmentier, Sandie Millot i Pierre Vandewalle zauważyli, że zamiast rezonować, pęcherz przestaje drgać dokładnie w tym samym momencie, gdy kończy się cykl pracy mięśni, które kurczą się i rozluźniają [nawet] 150 razy na sekundę. Oznacza to, że mięśnie bezpośrednio regulują drgania pęcherza, a zatem wysokość dźwięku zależy od częstotliwości skurczów (a nie od właściwości rezonacyjnych pęcherza). Naukowcy zaobserwowali też, że w wydawaniu dźwięków bierze udział tylko połowa tego błoniastego worka. Ostatni z zarejestrowanych przez zespół rodzajów dźwięków (skrobanie/kumkanie) to efekt kłapania szczęką.
  8. Odebranie na Ziemi zdjęć o wysokiej rozdzielczości wykonanych przez sondę fotografującą Marsa trwa około 90 minut. NASA chce w 2016 roku uruchomić laserowy system transmisji danych, dzięki któremu czas przesyłania zdjęć ulegnie skróceniu do kilku minut. Agencja zatwierdziła właśnie rozpoczęcie prac nad systemem Laser Communications Relay Demonstration (LCRD). Będzie on rozwijany przez specjalistów z Goddard Space Fligh Center i w fazie testów zostanie umieszczony na komercyjnych satelitach telekomunikacyjnych. Mimo, iż NASA opracowała już nowoczesne systemy przesyłania danych za pomocą wyższych częstotliwości radiowych, nowe metody kompresji danych i inne techniki, to nie będą one nadążały za ilością danych przekazywanych w przyszłości przez zaawansowane instrumenty oraz dalekie misje załogowe. Tak jak w pewnym momencie internet nie mógł już dużej polegać na dostępie wdzwanianym, tak NASA zbliża się do granic możliwości obecnie wykorzystywanych technologii - powiedział Dave Israel, główny naukowiec programu LCRD. Powstał więc pomysł rozszerzenia możliwości wykorzystywanych sieci radiowych, zarówno naziemnych jak i satelitarnych, o technologie optyczne. Powinno to zwiększyć przepustowość tych sieci od 10 do 100 razy. Prace potrwają wiele lat, ale odniesiemy z tego olbrzymie korzyści w postaci znacznie większej ilości danych, które będziemy mogli przesyłać w obie strony. Szczególnie będą one widoczne przy transmisji danych z dalszych regionów Układu Słonecznego i spoza niego - mówi James Reuther, jeden z dyrektorów w Biurze Głównego Technologa NASA. Podczas demonstracji możliwości nowego systemu dane zostaną zakodowane w promieniu lasera i wysłane ze stacji bazowej do satelity komunikacyjnego. Satelita zostanie wyposażony w teleskopy. lasery, lustra, czujniki, systemy śledzące, elektronikę kontrolną oraz dwa typy modemów. Jeden ich rodzaj będzie służył do komunikacji z pojazdami odbywającymi misje na krańcach Układu Słonecznego i poza nim oraz z niewielkimi satelitami znajdującymi się na niskiej orbicie Ziemi, które mają do dyspozycji niewiele energii. Drugi rodzaj modemów zostanie przystosowany do odbioru olbrzymiej ilości danych z pobliskich urządzeń. Israel mówi, że w przyszłości ten drugi rodzaj modemów może odbierać dziesiątki gigabitów w ciągu sekundy. Wspomniany satelita komunikacyjny, po odebraniu danych będzie przekazywał je do dwóch stacji znajdujących się na Hawajach i w Południowej Kalifornii. Testy nowego systemu potrwają 2-3 lata.
  9. Tak jak wiele kobiet, samice sikory bogatki lubią u płci przeciwnej niskie głosy. Ptaki, które żyją w mieście, muszą jednak wybierać większe częstotliwości (wyższe dźwięki), bo inaczej nie przebiją się przez wszędobylski hałas. Ma to swoją cenę: trele są co prawda słyszalne, lecz samice niechętnie wybierają takie samce. Wouter Halfwerk z Uniwersytetu w Lejdzie badał rolę tonacji w komunikacji ptaków. Jego praca na ten temat ukazała się właśnie w piśmie PNAS. Odkrył ze swoimi współpracownikami, że samce bogatki śpiewają o wiele niższym głosem, gdy samice są najbardziej płodne, czyli tuż przed złożeniem jaj. Samce, którym udaje się z siebie wydobyć najniższe dźwięki, cieszą się największym powodzeniem wśród płci przeciwnej. Dowiedziono też, że choć sikory łączą się w marcu w monogamiczne pary, samice zdradzają partnera, jeśli nie udaje mu się śpiewać wystarczająco nisko. Holendrzy nagrali komunikaty 30 wylosowanych samców sikor bogatek z dwóch okresów lęgowych: między kwietniem i majem 2009 oraz 2010 roku. Testy na ojcostwo miały pokazać, kto ostatecznie zapłodnił samice i czy jest to ten sam samiec, który po wylęgu pomaga partnerce (jako domniemany ojciec) w karmieniu młodych. Wyższe śpiewy najwyraźniej nie odpowiadały do końca samicom, bo dość często w ostatniej chwili zjawiał się ten trzeci i to on tak naprawdę wygrywał wyścig o jej względy. Na końcu Holendrzy odtwarzali wysokie i niskie piosenki samicom siedzącym w budkach lęgowych. Sprawdzali w ten sposób, czy samica wyściubi z niej dziób. Niskie dźwięki okazały się najbardziej skuteczne. Gdy naukowcy dołączali do niskich treli szum tła, głos samca stawał się jednak niesłyszalny. Tylko wtedy samice reagowały na wyższe zawołania.
  10. W sierpniu bieżącego roku miasto Los Angeles wspólnie z Toyotą rozpoczną testy włoskiego systemu umożliwiającego samochodom nawiązywanie łączności i wymianę informacji. Tego typu systemy są opracowywane od pewnego czasu, ale włoski system korzysta z dodatkowego elementu - Internet of Things. To koncepcja zakładająca oznakowanie każdego przedmiotu i bieżące inwentaryzowanie go w internecie. Symulacje wykazały, że system stworzony przez zespół profesora Marco Roccettiego pozwala na redukcję korków spowodowanych wypadkami o 40%. Tradycyjne systemy ostrzegania przed kolizją korzystają z radarów, które szukają przeszkód przed jadącym samochodem. Mogą one zareagować dopiero wtedy, gdy przeszkoda pojawi się bezpośrednio przed nimi. Włosi zaproponowali połączenie wszystkich samochodów na drodze za pomocą Wi-Fi. Można to zrobić albo wbudowując odpowiednie urządzenia w samochód albo też pobierając odpowiednie oprogramowanie na smartphone'a. Pozwalając samochodom porozumiewać się ze sobą, możemy uzyskać informację o tym, co dzieje się na wiele kilometrów przed pojazdem - mówi profesor Gustavo Marfia, jeden z członków zespołu naukowego. Taka „rozmowa" toczy się dzięki połączeniu Wi-Fi z akcelerometrem. W razie gwałtownego hamowania, które może wskazywać na nagłe pojawienie się przeszkody czy też na uczestnictwo pojazdu w wypadku, wysyłany jest sygnał ostrzegawczy do innych pojazdów. Opracowaliśmy optymalny algorytm dla wielopasmowych dróg - takich jak autostrady - mówi Roccetti. Włoski system działa na dwa sposoby. Jeden wykorzystuje zintegrowane w samochodzie lub samochodowym GPS-ie urządzenia, które nie kosztują więcej niż 40 dolarów. Drugi używa oprogramowania na smartfony. Samochody przekazują sobie nawzajem ostrzeżenie. Włosi wpadli na pomysł, jak uniknąć sytuacji, w której sygnał alarmowy wysyłany jest nagle przez wiele samochodów, co mogłoby spowodować opóźnienia w transmisji danych. Proponują oni, by samochody ciągle się ze sobą porozumiewały i w ten sposób znały swoją pozycję oraz prędkość. W razie wypadku pojazd biorący udział w kolizji wyśle sygnał alarmowy, a ten zostanie przesłany dalej tylko przez te samochody, które znajdują się w najlepszej pozycji do wysłania go na jak największą odległość. Pojazdy będą musiały wymieniać między sobą informację bardzo często, co około sekundę, dzięki czemu będzie wiadomo, czy np. za jakimś pojazdem nie jedzie ciężarówka zakłócająca jego sygnał lub też, czy dany samochód nie ma zbyt słabego nadajnika, przez co nie może zostać użyty do przekazania informacji o wypadku.
  11. Niewykluczone, że naukowcom uda się zapobiec siwieniu, jednej z najbardziej widocznych oznak starzenia. Specjaliści z NYU Langone Medical Center odkryli bowiem, że szlak sygnałowy Wnt, znany z kontrolowania wielu procesów biologicznych, odpowiada też za komunikację między mieszkami włosowymi a komórkami macierzystymi melanocytów. Może w ten sposób regulować pigmentację włosów. Od dziesięcioleci wiedzieliśmy, że komórki macierzyste mieszków włosowych i wytwarzających pigment melanocytów współpracują, by wytworzyć zabarwiony włos, ale nie mieliśmy pojęcia dlaczego [i jak]. Odkryliśmy, że szlak sygnałowy Wnt jest niezbędny do kontrolowania działania tych dwóch linii komórek macierzystych i pigmentacji włosów - wyjaśnia dr Mayumi Ito, szefowa zespołu badawczego. Amerykanie uważają, że manipulując szlakiem Wnt, będzie można odwrócić siwienie lub mu zapobiec. Ich badania mogą także posłużyć jako model regeneracji tkanek. Ludzkie ciało dysponuje wieloma typami komórek macierzystych, które potencjalnie mogą regenerować [...] narządy. Mechanizmy stojące za komunikacją komórek macierzystych włosów i kontrolowaniem ich koloru podczas wymiany mogą dostarczyć wskazówek dot. regeneracji złożonych organów, zbudowanych z wielu różnych rodzajów komórek. Pracując na modelu mysim, akademicy wykazali, że wyeliminowanie szlaku Wnt (zahamowanie lub działanie odbiegające od normy) w mieszkach włosowych nie dopuszcza do odrostu włosów oraz niezbędnej do zabarwienia włosów aktywacji melanocytów. Studium doktor Ito stanowi dowód na to, że zachowanie melanocytów jest związane z regeneracją włosów. Pozwala zrozumieć nie tylko siwienie, ale i chorobę polegającą na niekontrolowanym wzroście melanocytów - czerniaka.
  12. Komunikując się z innymi członkami stada, dzikie szympansy wykorzystują co najmniej 66 unikatowych gestów (Animal Cognition). Naukowcy z Uniwersytetu św. Andrzeja w Szkocji sfilmowali grupę zwierząt, a następnie zajęli się tłumaczeniem szympansich gestów. Mieli co analizować, bo w sumie zebrali aż 120 godzin nagrań. Materiał powstał w Budongo Conservation Field Station w Ugandzie. Wcześniejsze studia z udziałem małp trzymanych w niewoli sugerowały, że zwierzęta te posługują się ok. 30 gestami, najnowsze rezultaty wskazują więc na naprawdę spory repertuar. Sądzimy, że przedtem ludzie widzieli tylko fragmenty, ponieważ badając zwierzęta w niewoli, nie widzi się wszystkich ich zachowań. Nie ogląda się polowania na małpy, odprowadzania samic na bok na zaloty czy spotkań z sąsiednimi grupami szympansów – tłumaczy szefowa zespołu dr Catherine Hobaiter. Dr Hobaiter spędziła niemal dwa lata w pobliżu "swoich" szympansów. Spotykały się z nią tak długo, że zdążyły się przyzwyczaić. Kiedy posuwała się za nimi przez las, kompletnie nie zwracały na nią uwagi. Hobaiter analizowała nagrania z prof. Richardem Byrne'em. Wykonali mrówczą pracę, ponieważ kategoryzowali każdy pojedynczy gest, który wydawał się celowy i miał wywołać określoną reakcję u partnera czy partnerki. Sprawdzaliśmy, czy osobnik wykonujący gest patrzył na publiczność. Zwracaliśmy też uwagę na uporczywość; czy jeśli działanie nie wywoływało pożądanego skutku, było powtarzane. Potem przyszedł czas na kolejny (jeszcze nieukończony) etap – rozpoznanie znaczenia każdego gestu. W przypadku niektórych znaczenie jest oczywiste, ponieważ wszystkie człowiekowate wykonują podobne ruchy, np. grożą komuś palcem, a młode machają ręką, by zachęcić rówieśnika do zabawy. Pani Hobaiter wspomina też o matce, która chciała się oddalić z pewnego miejsca i wyciągała rękę w kierunku córki. Chciała, by ta weszła jej na grzbiet. Matka mogła złapać córkę za dłoń, ale tego nie zrobiła, zamiast tego zatrzymywała się w połowie gestu i czekała na reakcję. Kiedy dziecko się zbliżyło, samica dodała do ruchu grymas. Odsłonięcie zębów wskazywało, by córka właśnie w tym momencie zaczęła się wspinać na jej plecy. Reakcja na gest nie zawsze bywa zgodna z zamierzeniem gestykulującego, dlatego Szkoci ustalali, co dokładnie spowodowało, że usatysfakcjonowana małpa przestała wykonywać ruch. Wygląda na to, że gesty szympansów są wspólnym dla całego gatunku systemem, a nie np. rytuałem czy czymś stworzonym na potrzeby chwili w pojedynczej populacji. Co więcej, gdy biolodzy porównali gesty szympansów, goryli i orangutanów, okazało się, że wiele z nich się pokrywa.
  13. Przeprowadzone w ubiegłym roku badania sugerują, że kaszaloty mają... imiona. Tak bowiem można nazwać unikatowe, przypisane do każdego osobnika dźwięki, służące jego identyfikacji. Na razie uzyskano jedynie wstępne wyniki, zdobyte dzięki szczegółowej analizie dźwięków wydawanych przez trzy zwierzęta. Jednak, jak mówią autorzy badań, są one bardzo sugestywne. Luke Rendall, Tyler Schulz, Hal Whitehead i Shane Geroz ze szkockiego University of St. Andrews od lat badają dźwięki wydawane przez kaszaloty. W połowie ubiegłego roku zauważyli, że sekwencje dźwięków są używane do identyfikacji konkretnego stada zwierząt. Gdy postanowili bliżej przyjrzeć się sposobom komunikacji i wówczas odkryli, że sekwencja pięciu pozornie podobnych dźwięków, używanych przez poszczególne osobniki do komunikowania się z innymi kaszalotami, jest w przypadku każdego z nich unikatowa. Ponadto, rozpoczynając komunikację, zwierzęta zawsze na początku umieszczają swoje imię. Każda "wypowiedź" kaszalota jest poprzedzona takim właśnie unikatowym identyfikatorem. Szczegóły badań zostały opisane w pracy pt. Individually distinctive acoustic features in sperm whale codas.
  14. Amerykanie odkryli, że ludzi niekonsekwentnie używających raz jednej, raz drugiej z rąk (oburęcznych) łatwiej przekonać, by czuli się w określony sposób, niż osoby silnie praworęczne. Aby sprawdzić, czy ręczność ma jakiś związek ze stabilnością emocjonalną, psycholodzy z zespołu Ruth Propper z Montclair State University poprosili obu- i praworęcznych ochotników o myślenie o czymś wesołym, smutnym lub niepokojącym podczas słuchania fragmentów muzyki klasycznej. Okazało się, że osoby oburęczne wspominały, iż po samym przybyciu do laboratorium żywiły więcej negatywnych uczuć. Wskazuje to, że otoczenie szybciej wpływało na ich nastrój. Poza tym częściej niż praworęczni poddawały się one emocjom sugerowanym podczas eksperymentu. Propper wyjaśnia, że oburęczni ludzie mają większe ciało modzelowate, zwane inaczej spoidłem wielkim mózgu. Jest to pasmo istoty białej łączące obie półkule. Nasilenie komunikacji międzypółkulowej u osób z brakiem dominacji jednej z rąk w dużej mierze tłumaczy podatność na emocjonalną sugestię. Lewa półkula jest bowiem uznawana za część mózgu podtrzymującą spójną wizję świata, podczas gdy prawa miałaby wykrywać nieprawidłowości i sygnalizować, że przyszedł czas na aktualizację obrazu otoczenia. Zwiększony dostęp do części mózgu odpowiedzialnej za wykrywanie różnych niepasujących zjawisk sprawia, że łatwiej zmienić zdanie – podsumowuje Propper.
  15. Esperanto czy nauka języków obcych wcale nie są typowo ludzkimi wynalazkami. Kiedy bowiem spotykają się dwa gatunki delfinów i one próbują znaleźć wspólny język. Naukowcy obserwowali daleko spokrewnione delfiny butlonose (Tursiops truncatus) i przedstawicieli gatunku Sotalia guianensis, jak spędzają razem czas w azylu dla dzikich zwierząt Gandoca-Manzanillo u wybrzeży Kostaryki. W naturze te pierwsze występują na całej kuli ziemskiej, podczas gdy te drugie zamieszkują płytkie wody przy ujściach rzek Ameryki Południowej. Oba delfiny wydają unikatowe dźwięki, ale gdy tylko znajdą się w swoim towarzystwie, przechodzą na język stanowiący wersję przejściową między jednym i drugim systemem komunikacji. Zespół doktor Laury May-Collado z Universidad de Puerto Rico jako pierwszy zauważył, że zwierzęta modyfikują swój sposób porozumiewania nie tylko w obecności przedstawicieli własnego, ale i obcych gatunków. Delfiny butlonose są większe i osiągają długość do 381 cm, podczas gdy S. guianensis mierzą zaledwie ok. 2,1 m. I jedne, i drugie pływają w grupach w obrębie własnego gatunku. Butlonosy wydają wtedy dłuższe dźwięki o niższej częstotliwości, a ich mniejsi koledzy wyższe pogwizdywania. Dość często tworzą się też ponadgatunkowe grupy, ale wtedy przeważnie delfiny butlonose nękają S. guianensis. Okazuje się, że zmieniają się również zawołania ssaków – dochodzi do uśrednienia czasu ich trwania i częstotliwości. Dr May-Collado przyznaje, że zaskoczyły ją te wyniki, gdyż biolodzy spodziewali się raczej uwydatnienia cech dźwięków typowych dla gatunku, a nie swego rodzaju uzgadniania. Na razie nie ma jednak pewności, czy oba gatunki dostosowują swoje zawołania, czy tylko jeden (np. prześladowany) próbuje pod wpływem stresu upodobnić się do reszty lub pogrozić w języku napastnika. Portorykańczycy dysponowali bowiem sprzętem, który nagrywał wszystkie dźwięki, ale nie dało się ustalić wkładu poszczególnych osobników. Naukowcy podkreślają, że nie zdziwiliby się, gdyby różne gatunki delfinów się ze sobą komunikowały, ponieważ potrafią w zadziwiającym stopniu modulować swój język, porozumiewając się we własnym stadzie czy upewniając się, że są słyszane na tle wszechobecnego hałasu. W azylu byłyby w pewnym sensie zmuszone do komunikowania, jako że spotkania z innymi zwierzętami są tu normą.
  16. Prawdopodobnie nigdy nie doczekamy się, by mieszkańcy akwarium czy stawu przemówili do nas jak bajkowa złota rybka. Wbrew pozorom ryby wcale nie są jednak nieme, a wody wypełniają przedziwne poćwierkiwania, chrząkanie i trzaski. W ten sposób przekazywane są komunikaty o zainteresowaniu płcią przeciwną czy zbliżającym się zagrożeniu. Shahriman Ghazali z Auckland University uważa, że drapieżniki są w stanie namierzyć ofiarę, przechwytując niczym szpieg cudzą rozmowę. Wszystkie ryby mogą słyszeć, ale nie wszystkie potrafią wydawać dźwięki [...], wibrując pęcherzem pławnym. Na 99% jesteśmy pewni, że to rybie dźwięki. W kolejnych eksperymentach Nowozelandczyk zamierza jednak określić kontekst, w jakim pojawiają się różne formy komunikacji. Przede wszystkim wydają się one służyć do wabienia partnerów, odstraszania drapieżników i orientowania się wśród raf. Ostatnia z wymienionych funkcji przypominałaby zatem echolokację nietoperzy. Ghazali łapał ryby i umieszczał je w laboratoryjnych akwariach. Dawał im kilka tygodni na aklimatyzację, a następnie śledził ich poczynania za pomocą hydrofonu i urządzeń wykrywających ruch wody. Dość szybko okazało się, że do najbardziej gadatliwych należą kurki. Wydają one charakterystyczne chrząknięcia i powtarzają swój unikatowy wzorzec "treli" przez cały dzień. Dorsze są z kolei bardzo powściągliwe, wyjątkiem jest okres składania ikry, kiedy to stają się nadzwyczaj wymowne. Naukowcy przypuszczają, że wykorzystują dźwięk jako metodę synchronizacji, by samce i samice jednocześnie uwolniły komórki płciowe, co usprawni zapłodnienie. Latarnikowate (Priacanthidae) specjalizują się w trzaskach, które przypominają nadawanie alfabetem Morse'a. Niestety, złote rybki, czyli fachowo karasie ozdobne (Carassius auratus auratus), nie przemówią nigdy, nawet w Wigilię...
  17. Psy tak bardzo poświęciły się pracy i życiu z ludźmi, że nie potrafią już zadbać same o siebie. Kiedy zbada się wilki i udomowione psy, dzikie zwierzęta zawsze wypadną lepiej, jeśli zadanie polega na rozwiązywaniu wszelkich problemów poza społecznymi. Psycholog Bradley Smith z Uniwersytetu Południowej Australii w Adelajdzie ujawnia, że udomowione psy nie przechodzą podstawowych testów na inteligencję, z którymi bez większych problemów radzą sobie wilki i zdziczałe psy. Utrata dawnych zdolności wydaje się utrwalona genetycznie, co tłumaczy, czemu porzucony najlepszy przyjaciel człowieka nie radzi sobie z wyzwaniami codziennego życia na własną łapę. Często dzikie psy korzystają z resztek pozostawianych przez ludzi – żebrząc czy grzebiąc w śmieciach – lub żerują na trzodzie. Potrzeba wielu pokoleń odnoszących sukcesy psów, by zacząć rozwijać zdolności poznawcze przydatne w naturze. Smith i Carla Litchfield zorganizowali w Dingo Discovery Centre w Wiktorii test dla psów i dingo (Canis lupus dingo). W przeszłości dingo były udomowione, ale w Australii wtórnie zdziczały. Wskutek tego pojawiło się u nich więcej "pierwotnych" cech czy instynktów. Podczas eksperymentu naukowcy umieszczali za płotem miskę z jedzeniem. By się do niej dobrać, najpierw należało odejść wzdłuż płotu, pokonać wahadłowe drzwi, a następnie zawrócić w kierunku pokarmu. Wszystkie dingo znajdowały nagrodę po ok. 20 sekundach. Umiały więc skorzystać z furtki (dosłownie i w przenośni). Udomowione psy znalazły się zaś w kropce. Próbowały robić podkop, uderzały łapą w płot i szczekały – nie wiadomo, czy z frustracji, czy po to, by przywołać kogoś (zapewne człowieka) na pomoc. Dalsze badania pokazały, że wilki osiągały równie dobre wyniki co dingo. Psy są świetne w zadaniach społecznych, takich jak komunikacja z ludźmi, wykorzystywanie ludzi w roli narzędzi czy uczenie się od ludzi na podstawie obserwacji. Jednak wilki o wiele lepiej radzą sobie z ogólnym rozwiązywaniem problemów.
  18. Naukowcy zamierzają rozszyfrować tajemnice komunikacji delfinów, wykorzystując do tego wodoodporną wersję iPada. Pomoże im w tym 2-letni butlonos Merlin, mieszkaniec Dolphin Discovery w Puerto Aventuras w Meksyku. Jak większość delfinów, Merlin jest dość ciekawski. Miał dużą ochotę na zapoznanie się z właściwościami iPada – uważa Jack Kassewitz ze SpeakDolphin.com, który szuka lepszych sposobów na to, by delfiny mogły się porozumieć z ludźmi. Ssak może wybrać symbol wyświetlony na ekranie urządzenia. Pracujący na co dzień w Miami Kassewitz zakłada, że Merlin będzie w stanie opanować spory zestaw znaków. Wykorzystanie iPoda stanowi część naszych ciągłych badań nad odnalezieniem odpowiedniej technologii dotykowej, w ramach której delfiny mogłyby aktywować [symbole czy funkcje] czubkiem wydłużonego nosa. Po żmudnych poszukiwaniach i przeglądzie dostępnych na rynku produktów wygląda na to, że ostateczny wybór dokona się między Toughbookiem Panasonica a iPadem Apple'a. Amerykanie mają nadzieję, że po przyuczeniu delfiny będą się swobodnie posługiwać symbolami obiektów, działań i emocji. Co ciekawe, Kassewitz ma parę wskazówek dla producentów tabletów. Choć mało prawdopodobne, by wzięli pod uwagę przeróbki zwiększające ich użyteczność dla waleni i pracujących z nimi ludzi, Amerykanin wydaje się tym nie zrażać i stawia na zwiększoną wodoodporność, prędkość procesora, wrażliwość na dotyk, antyrefleksyjną powłokę oraz programy przyjazne dla delfinów.
  19. Specjaliści z Fujitsu i Universytetu Tokijskiego poinformowali o przeprowadzeniu udanych prób szybkiej transmisji danych, podczas których wykorzystano lasery z kropek kwantowych. Informacje przesłano z prędkością 25 gigabitów na sekundę. Lasery z kropek kwantowych są postrzegane jako przyszłość telekomunikacji. Pozwalają bowiem na szybkie przekazywanie informacji przy minimalnym zapotrzebowaniu na energię. Są przy tym mniej wrażliwe na zmiany temperatury i wysyłają dane na większe odległości. Japończycy już teraz osiągnęli prędkość transmisji rzędu 25 Gb/s i nie wykluczają, że w przyszłości dzięki takim laserom uda się przesyłać dane z prędkością 100 Gb/s. Dotychczas za pomocą tego typu urządzeń udawało się przesyłać do 10 gigabitów na sekundę. Zwiększenie wydajności laserów wymagało od Fujitsu i Uniwersytetu Tokijskiego opracowania nowej technologii ich produkcji oraz zwiększenia liczby kropek wchodzących w skład lasera. Jednocześnie uzyskano spore oszczędności, gdyż nowa technologia pozwoliła na rezygnację z kosztownych obudów zawierających kontrolery temperatury. Zwiększono zatem wydajność laserów, jednocześnie obniżając koszty ich produkcji.
  20. Które ze zwierząt posiadają najbardziej rozwinięty system komunikacji? Czy chodzi o delfiny? A może o walenie lub małpy? Niekoniecznie. Zdaniem naukowca z Northern Arizona University najdoskonalszy system porozumiewania wykształciły w toku ewolucji... nieświszczuki Gunnisona, jeden z gatunków należących do grupy znanej lepiej jako pieski preriowe. Zamieszkujące na terenie południowych stanów USA nieświszczuki Gunnisona są od ponad 30 lat obiektem zainteresowań prof. Cona Slobodchikoffa. W swoim najnowszym eksperymencie badacz nagrywał dźwięki wydawane przez te gryzonie i poszukiwał w nich powtarzających się schematów, które mogłyby świadczyć o zakodowanych w nich komunikatach. Po stworzeniu ogromnej kolekcji nagrań prof. Slobodchikoff zaobserwował, że "język" stosowany przez pieski preriowe jest znacznie bardziej złożony, niż u jakiegokolwiek innego gatunku (wyłączając człowieka). Okazało się bowiem, że dzięki odpowiednim komunikatom - zrozumiałym tylko dla osobników z danej kolonii, liczącej zwykle kilkaset piesków - pojedyncze zwierzę może np. nie tylko ostrzec swoich towarzyszy o zbliżającym się drapieżniku, ale także o kierunku, z którego należy się spodziewać ataku, a nawet o... kolorze jego ciała. Aby potwierdzić swoje odkrycie, prof. Slobodchikoff odtwarzał nagrane wcześniej sygnały w pobliżu gniazd nieświszczuków. Jak się okazało, zwierzęta błyskawicznie reagowały na nawoływania i zachowywały się w sposób odpowiadający ich treści, np. poprzez stawanie na tylnych łapach w celu obserwacji otoczenia w przypadku ostrzeżenia przed kojotami lub leżenie płasko w celu ukrycia się przed skradającym się w trawie borsukiem. Na podstawie dalszych badań ustalono, że każdy nieświszczuk Gunnisona posiada - podobnie jak każdy człowiek - unikalną barwę głosu, lecz nie utrudnia to w żaden sposób komunikacji wewnątrz stada. Ciekawe jednak, czy osobnik, którego głos odtwarzał prof. Slobodchikoff, nie straci pozycji w stadzie przez niską wiarygodność jego ostrzeżeń...
  21. W najnowszym numerze czasopisma New England Journal of Medicine opublikowano pracę, której autorzy donoszą o nawiązaniu kontaktu z osobami uznanymi wcześniej za całkowicie nieświadome w związku z zapadnięciem w stan wegetatywny. Techniką umożliwiającą komunikację z chorymi był funkcjonalny rezonans magnetyczny (fMRI). Eksperyment przeprowadzono na 23 osobach podejrzewanych o przebywanie od dawna w stanie wegetatywnym. Każdej z nich zadano po kilka pytań pozwalających na stwierdzenie, czy rozumie ona przekazywane jej informacje i czy jest w stanie na nie zareagować. Aby ocenić, czy mózgi pacjentów reagują na zadawane im pytania, badacze zastosowali fMRI - metodę pozwalającą na badanie zmian aktywności neuronów w czasie rzeczywistym. Chorych poproszono na przykład, by za każdym razem, gdy chcą odpowiedzieć na zadane pytanie twierdząco, wyobrażali sobie grę w tenisa (aktywowały się wówczas rejony mózgu odpowiedzialne za planowanie ruchu). Odpowiedzi przeczące miały być z kolei sygnalizowane przez skojarzenia "przestrzenne", takie jak wyobrażenie sobie zagubienia na nieznanych pacjentowi ulicach, i pobudzanie odpowiedzialnych za nie neuronów. Po przeprowadzeniu serii badań okazało się, że u 4 z 23 pacjentów podejrzewanych o przebywanie w stanie wegetatywnym można wykryć świadomą reakcję na kontakt ze strony lekarzy. Od jednego z chorych, który poważnie ucierpiał 7 lat wcześniej w wypadku samochodowym, udało się nawet uzyskać 5 poprawnych odpowiedzi na 6 pytań dotyczących przebiegu jego życia. Byliśmy kompletnie zaskoczeni, kiedy zobaczyliśmy wyniki skanu [mózgu] pacjenta i zaobserwowaliśmy, że jest on w stanie poprawnie odpowiadać na zadane mu pytania dzięki prostej zmianie sposobu myślenia, cieszy się dr Adrian Owen, pracownik Medical Research Council w Cambridge. Zdaniem badacza dokonane odkrycie może zrewolucjonizować postępowanie z pacjentami uznawanymi za mentalnie "wyłączonych" z otaczającego ich świata. Z drugiej jednak strony można się jego zdaniem obawiać powstania zupełnie nieznanych wcześniej wątpliwości dotyczących takich kwestii, jak eutanazja czy tzw. uporczywa terapia. Rozwiązanie tych problemów będzie bez wątpienia wymagało złożonej i długotrwałej debaty społecznej.
  22. Naukowcy z australijskiego University of New South Wales zidentyfikowali gen odgrywający kluczową rolę w rozwoju aparatu mowy u ludzi. Wszystko wskazuje na to, że właśnie ta sekwencja DNA umożliwiła naszym przodkom opanowanie zdolności do porozumiewania się za pomocą słów. Do odkrycia doszło podczas badań materiału genetycznego pobranego od przedstawicieli australijskiej rodziny obarczonej dziedzicznym defektem budowy aparatu mowy. Zaburzenie to objawia się m.in. upośledzoną budową fałd głosowych i krtani oraz pojawianiem się połączeń pomiędzy kośćmi, które u zdrowych ludzi pozostają rozdzielone. Dzięki analizie genomu pacjentów udało się zidentyfikować fragment DNA odpowiedzialny za powstawanie choroby. Sekwencja ta, nazwana tospeak, była u członków badanej rodziny rozbita na dwa nieaktywne biologicznie fragmenty, przez co traciła wpływ na organizm. Co ciekawe, niektóre odcinki tospeak nakładają się na fragmenty dwóch innych genów, a on sam nie koduje żadnego białka. Wszystko wskazuje więc na to, że swoją aktywność gen zawdzięcza cząsteczkom RNA powstającym na jego bazie w procesie transkrypcji. To one, zdaniem badaczy, regulują aktywność innych fragmentów DNA odpowiedzialnych za budowę krtani. Dodatkową poszlaką wskazującą na powiązanie tospeak z rozwojem mowy jest fakt, iż gen ten występuje wyłącznie u ssaków naczelnych, zaś ludzie są jedynym gatunkiem, u którego fragment ten jest poprzedzony tzw. promotorem, czyli sekwencją DNA umożliwiającą ekspresję cechy zakodowanej w tym genie. Wiele wskazuje więc na to, że powstanie odkrytego genu mogło być kluczowym wydarzeniem na drodze do powstania naszego gatunku.
  23. Komunikacja z łodziami podwodnymi to poważne wyzwanie technologiczne i wojskowe. Patrick Huber, fizyk z Virginia Tech uważa, że problem uda się rozwiązać, wykorzystując do przesyłania informacji... neutrino. Nowoczesne okręty podwodne mogą całymi tygodniami przebywać w ukryciu na głębokości poniżej 200 metrów. Mają jednak bardzo poważną wadę. Komunikacja z nimi możliwa jest tylko wówczas, gdy znajdują się blisko powierzchni. To naraża okręt na wykrycie i atak wroga. Problemem jest przesyłanie fal radiowych, które w wodzie rozchodzą się bardzo słabo. Tylko fale o ekstremalnie niskiej częstotliwości (ELF), wynoszącej poniżej 100 herców mogą przebyć większe odległości. Jednak przesyłanie danych z ich wykorzystaniem odbywa się niezwykle powoli, z prędkością zaledwie 1 bita na minutę. Okręty podwodne wykorzystują fale o bardzo niskiej częstotliwości (VLF), dochodzącej do kilku kilkoherców. Informacje można wówczas wysłać z prędkością nawet 50 bitów na sekundę, jednak odległość, jaką są w stanie przebyć fale jest mocno niezadowalająca. Bardzo interesującą propozycją jest wykorzystanie neutrino, problem jednak w tym, że przenikają one dosłownie przez wszystko, a więc ich wykrycie jest niemal niemożliwe. Jednak Peter Huber twierdzi, że gdyby udało się z nich skorzystać, prędkość przesyłania danych można by zwiększyć do 100 bitów na sekundę, informacje przebywałyby duże odległości i można by je wysyłać i odbierać nawet w maksymalnym zanurzeniu. Huber teoretyzuje, że do wysyłania neutrino można wykorzystać już istniejące techniki. W laboratoriach neutrino są tworzone poprzez przyspieszanie mionów do wysokich energii. Gdy miony ulegają rozpadowi, powstają neutrino. Wykrywa się je w procesie odwrotnym, czyli gdy neutrino reagują z materią, powstają miony, które można łatwo wykryć. Problem w tym, że tego typu eksperymenty można przeprowadzać w specjalnych laboratoriach. Na przykład w Fermi National Accelerator Laboratory przeprowadza się eksperymenty, podczas których wysyła się strumień neutrino do położonego 700 kilometrów dalej kolosalnego wykrywacza mionów nieczynnej kopalni w Minnesocie. Detektor waży 5000 ton i w ciągu dwóch lat pracy wykrył jedynie 730 mionów. Huber uważa, że przyszłe generacje akceleratorów będą wielokrotnie mniejsze i bardziej poręczne w użyciu. Da się je zatem zastosować np. w bazach wojskowych czy zwykłych budynkach. Uczony jest bardziej kreatywny, jeśli chodzi o same metody wykrywania mionów. Jego zdaniem można pokryć łódź podwodną rodzajem tapety, działającej jak wykrywacz mionów. W ten sposób uzyskamy duży, cylindryczny detektor mionów o średnicy około 10 i długości 100 metrów. Miony będą wpadały do łodzi z jednej strony i wychodziły z drugiej. Pomiary po obu stronach pozwolą na precyzyjne wykrywanie neutrino. Naukowiec uważa też, że można wykorzystać promieniowanie Czerenkowa, czyli zjawisko świecenia w materii szybko poruszających się naładowanych cząstek. Takimi cząstkami byłyby miony wędrujące przez wodę w kierunku łodzi podwodnej. Wystarczyłoby "tylko" odfiltrować zakłócenia wywoływane luminescencją organizmów żywych czy światłem słonecznym. Zdaniem Hubnera, w przyszłości nie będzie z tym więĸszych problemów. Warto tutaj zauważyć, że, o ile pomysły uczonego są warte rozważenia, to zapewniają one jedynie wysyłanie wiadomości do łodzi podwodnej. Komunikacja w drugą stronę wciąż stanowi poważny problem.
  24. W Nature Photonics ukazał się artykuł opisujący działanie "teleskopu czasowego", który może pozwolić na 27-krotne przyspieszenie przesyłania informacji we współczesnych światłowodach. Jego działanie polega na skompresowaniu impulsu światła w jednostce czasu. Generalnie im impuls krótszy, tym więcej informacji można przesłać danym łączem. Obecnie stosowane urządzenia wykorzystują pasmo 10 GHz i kodują w nim informacje. Teoretycznie możliwe jest wysyłanie impulsów o częstotliwościach 100 000 razy większych, jednak obecnie nie jesteśmy w stanie zakodować w nich żadnych informacji. Naukowcy z Cornell University wpadli więc na pomysł "ściskania" 10-gigahercowych impulsów, dzięki czemu możliwe będzie wysłanie większej ich liczby w jednostce czasu, co znakomicie zwiększy przepustowość łącza. Autorzy artykułu proponują wykorzystanie krzemowych falowodów, które działają jak soczewki skupiające na sygnał. Do takiego falowodu trafiają jednocześnie długi, 10-gigahercowy impuls z zakodowanymi danymi i znacznie krótszy impuls lasera niezawierający żadnych informacji. Wskutek oddziaływań z krzemem, dłuższy impuls z danymi zostaje zmuszony do czasowego przybrania właściwości krótszego impulsu. Jego czołowa część zwalnia, a tylna przyspiesza. W efekcie dochodzi do 27-krotnego skompresowania impulsu. Nowa technika ma na razie sporo ograniczeń. Najważniejszym z nich jest ograniczenie długości pakietu, który może zostać poddany takiej kompresji. Obecnie można kompresować dane o długości do 24 bitów, dlatego też, jak powiedział Mark Foster, główny autor badań, konieczne jest wydłużenie czasu, w którym zachodzi kompresja. Ponadto trzeba też opracować odpowiedni system dekompresji. Jednak, jak mówi uczony, technologia jest prosta, a jej zastosowanie wymaga niewielkich nakładów, z pewnością więc będzie rozwijana i zainteresuje się nią przemysł. Można ją też zastosować w chemii i biologii, gdzie pozwoli na szczegółowe badanie błyskawicznie zachodzących procesów, takich jak np. reakcje chemiczne. "Teleskop czasowy" jest tym bardziej obiecujący, że już na początku prac nad nim uzyskano wyjątkowo dobre wyniki.
  25. Życie w pobliżu ruchliwej drogi ma bez wątpienia wiele zalet. Nieco gorzej odczuwają to jednak nasze organizmy. Oprócz najbardziej oczywistego zagrożenia, związanego z zanieczyszczeniami, każdego dnia jesteśmy atakowani przez docierające z otoczenia dźwięki, które, jak się okazuje szkodzą nie tylko naszym umysłom, lecz nawet... układowi krążenia. Odkrycie jest efektem ankiety przeprowadzonej wśród 27963 mieszkańców szwedzkiego regionu Skania. Autor studium, Theo Bodin ze Szpitala Uniwersyteckiego w Lund, pytał ankietowanych na temat ich miejsca zamieszkania oraz stylu życia. Na podstawie map ustalono następnie średni poziom hałasu związanego z ruchem drogowym na obszarze zamieszkiwanym przez poszczególnych uczestników badania. Jak ustalił zespół Bodina, dla osób w wieku od 40 do 59 lat zamieszkiwanie na obszarze o średnim natężeniu hałasu wynoszącym od 45 do 64 dB oznacza wzrost ryzyka nadciśnienia tętniczego o 10% w stosunku do populacji ogólnej. Szkodliwy wpływ hałasu jest zauważalny jeszcze wyraźniej wśród mieszkańców terenów o natężeniu dźwięku przekraczającym 65 dB. Dla osób z grupy wiekowej 40-59 lat wzrost ryzyka wynosił aż 91%. Co ciekawe, podobny trend zaobserwowano wśród ludzi młodszych, ale nie wśród uczestników studium w wieku powyżej 60 lat. Wpływ warunków akustycznych w miejscu zamieszkania był też niezależny od płci, kraju pochodzenia, problemów z zasypianiem czy statusu finansowego. Szacuje się, że aż 30% mieszkańców Unii Europejskiej mieszka na terenach, na których hałas związany z komunikacją osiąga w ciągu doby średnią wartość powyżej 55 dB. To wystarczający powód, by uznać badania przeprowadzone przez zespół Theo Bodina za istotne.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...