Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37640
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    247

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Indyjski gigant technologiczny, firma Infosys, twierdzi, że do 2010 roku wyprodukuje i rozpocznie sprzedaż przenośnego projektora hologramów. Urządzenie ma być w stanie wyświetlać filmy 3D, umożliwi korzystanie z gier komputerowych i pokaże towary oferowane przez sklepy internetowe. Będzie w stanie rejestrować i wysyłać trójwymiarowe obrazy, dzięki czemu pomoże śledczym badającym wypadki, lekarzom czy nauczycielom. Infosys otrzymało właśnie amerykański patent na swój projektor holograficzny. Czytamy w nim, m.in. że przechwycone obrazy będą kompresowane i wysyłane w takiej formie, w jakiej przesyłamy obecnie zdjęcia czy filmy. Dopiero urządzenie odbiorcze będzie tworzyło z nich hologram. Rzecznik prasowa Infosys zapewnia, że urządzenie jej firmy pozwoli na tworzenie hologramów bez zmniejszenia rozdzielczości obrazu, co jest niemożliwe do osiągnięcia za pomocą obecnie używanych technologii holograficznych.
  2. ARM ogłosił, że dzięki swojemu nowemu procesorowi Cortex-A9 ma zamiar zaistnieć na rynku serwerów. Jest to o tyle zaskakujące, że firma znana jest z produkcji energooszczędnych procesorów, które są obecne m.in. w większości wytwarzanych smartfonów. Firma uważa jednak, że jej najnowszy układ - Cortex-A9 - który umożliwia zastosowanie w procesorze nawet czterech rdzeni, jest na tyle wydajny, iż może zostać zastosowany w serwerach. Nie wiadomo, jak rynek zareaguje na ofertę ARM. Olbrzymią popularnością cieszą się bowiem serwery korzystające z architektury x86. W samym czwartym kwartale 2007 roku rynek tego typu maszyn zwiększył się o 10,3%. Architektura ARM może więc spotkać się z chłodnym przyjęciem. Z drugiej jednak strony energooszczędny procesor może znacznie zmniejszyć koszty użytkowania farm serwerowych. Cortex-A9 ma zadebiutować na rynku w przyszłym roku.
  3. Promieniowanie gamma jest dla człowieka niebezpieczne. Wysokie dawki powodują śmierć, a chroniczna ekspozycja wiąże się z nowotworami. Don Luckey, emerytowany profesor University of Missouri, wierzy jednak, że kontrolowane i krótkotrwałe naświetlanie małymi dawkami może znacząco poprawić stan zdrowia (International Journal of Low Radiation). W przeszłości naukowiec ten był konsultantem dietetycznym NASA podczas misji Apollo i przez lata rozwijał teorię korzystnego oddziaływania na zdrowie za pomocą niskich dawek promieniowania. Profesor dowodzi, że podobnie jak w przypadku witamin czy metali śladowych, w organizmie człowieka może dochodzić do jego niedoboru. Na poparcie swoich tez Luckey przytacza wyniki ponad 3 tys. różnych badań, podczas których wykazano, że napromieniowanie może dawać wymierne korzyści fizjologiczne. Wystawienie na oddziaływanie niskich dawek zwiększa aktywność białych krwinek i enzymów oraz produkcję przeciwciał, wspomaga leczenie ran i zmniejsza częstość infekcji. Amerykanin ubolewa, że ludzie odwrócili się od opisywanej przez niego metody wspomagania swojego organizmu. Kiedyś naukowcy eksperymentowali z materiałami radioaktywnymi, a napromieniowanie uznano za panaceum na wszystko. Potem pojawiły się jednak antybiotyki, rozwinął się przemysł farmaceutyczny i wyszło na jaw, że wysokie dawki promieniowania mogą być śmiertelne. W medycynie stosuje się promienie gamma w leczeniu nowotworów, ale nie wspomina się o ich wykorzystaniu w przypadku innych jednostek nozologicznych. Luckey ma nadzieję, że uda mu się to zmienić. Wg profesora, wyewoluowaliśmy w taki sposób, by radzić sobie ze stałą obecnością promieniowania jonizującego w środowisku. Były współpracownik NASA sugeruje, że sprawę niedoborów promieniowania można by rozwiązać poprzez medyczne wykorzystanie małych próbek częściowo ekranowanych odpadów radioaktywnych. Ubolewa on też nad tym, że ludzkość skupiła się na szkodliwości promieniowania i na minimalnych dopuszczalnych dawkach. Profesor André Maïsseu, redaktor naczelny International Journal of Low Radiation, uznaje inicjatywę Luckeya za bardzo interesującą i podbudowaną naukowo.
  4. Badacze z izraelskiego Uniwersytetu im. Ben-Guriona zaprezentowali sterowany gestami system obrazowania medycznego. Obecnie na salach operacyjnych często używa się ekranów dotykowych, pozwalających na nawigowanie po ekranie w czasie operacji z wykorzystaniem technik obrazowania. Niesie to jednak ze sobą ryzyko utraty sterylności i zakażenia pola operacyjnego. Izraelczycy stworzyli system Gestix, który wykorzystuje kamerę Canon VC-C4, procesor Pentium oraz kartę graficzną Matrox Standard II. Najpierw chirurg kalibruje urządzenie poruszając szybko ręką w ośmiu kierunkach nad polem operacyjnym. Ruchy te przewijają obraz. Z kolei obracając dłonią zgodnie i przeciwnie do ruchu wskazówek zegara, lekarz przybliża i oddala poszczególne fragmenty. Odpowiednie opuszczenie dłoni to znak, że system ma przejść w stan spoczynku i nie reagować na ruchy chirurga. Pozwala to na uniknięcie pomyłkowej zmiany obrazu. Izraelski system został już przetestowany podczas dwóch operacji neurochirugicznych w Washington Hospital Center. Okazał się dużym sukcesem. To prawdopodobnie pierwsze w historii operacje, podczas których wykorzystano bazujący na gestach system obrazowania medycznego. Izraelczycy nie zdradzają kiedy zaczną produkować swój system i w jakiej cenie chcą go sprzedawać. Wszystko wskazuje jednak na to, że nastąpi to wkrótce.
  5. Cliff Arnall, psycholog i były wykładowca Cardiff University, utworzył równanie matematyczne, które jego zdaniem, wyjaśnia, czemu 20 czerwca jest najszczęśliwszym dniem w roku. Uważa on, że błogostan tego dnia to skutek łącznego oddziaływania dłuższych dni, perspektywy zbliżających się wakacji i wspomnień lata z dzieciństwa. A oto jego równanie: Z+(NxS)+Dpw/T+Ow, gdzie Z to czas spędzany na dworze, N – natura, S – spotkania z sąsiadami i przyjaciółmi, Dpw – pozytywne wspomnienia z dzieciństwa, T – temperatura, a Ow – oczekiwanie na wakacje. Formuła wygląda na bardzo niedopracowaną. Nie uwzględniono w niej wielu czynników, ale Arnall, może ze względu na swoje wspomnienia z dzieciństwa, wydaje się z niej bardzo zadowolony.
  6. Hasło "tańczący (i śpiewający z wilkami)" przestanie się już wkrótce kojarzyć tylko i wyłącznie z filmem z Kevinem Costnerem w roli głównej. A wszystko za sprawą chińskiego zoo, które utworzyło zespół śpiewających wilków. W przyszłości mają się one nauczyć również tańca. Luo Yong, opiekun z Chongqing Wild Zoo, odkrył zdolności wokalne wilków przez przypadek. Gdy kiedyś grałem na gitarze, śpiewając "Jestem wilkiem z północy", podszedł do mnie młody osobnik i zaczął się we mnie wpatrywać. W pewnym momencie rozwył się w rytm melodii, a nawet szarpał struny pazurem. Od tego pamiętnego momentu Chińczyk poświęcił się rozwijaniu umiejętności wokalnych swoich podopiecznych. W tej chwili zespół liczy 30 kudłatych członków. Luo chciałby, aby ktoś napisał piosenkę specjalnie dla jego zwierzęcego chóru. Szuka też specjalisty, który nauczyłby wilki tańca disco. Pozostaje tylko pytanie, czy zwierzęta naprawdę to lubią, czy swoim wyciem komentują zdolności muzyczne tresera...
  7. Z kalifornijskiej bazy lotniczej Vandenberg Air Force Base wystrzelono satelitę Jason-2, który dostarczy nam najbardziej szczegółowych informacji na temat zmian w światowych oceanach. Dokładność dokonywanych przez niego pomiarów jest zadziwiająca. Jason-2 pomyli się bowiem nie więcej niż o 4 centymetry. Będzie on badał nie tylko zmiany poziomu wód, ale również poinformuje nas, w jaki sposób wielkie masy wody opływają kulę ziemską. Co 10 dni satelita będzie tworzył dokładną mapę 95% ziemskich wód oceanicznych. Zwykle postrzegamy oceany jako płaskie powierzchnie. Jednak w rzeczywistości są one pełne "dolin" i "wzgórz", a różnice pomiędzy nimi mogą dochodzić nawet do 2 metrów. Dane na temat tych poziomów to dla oceanografów bezcenne informacje o ciśnieniu atmosferycznym, temperaturze i zasoleniu. Z nich można też wnioskować o kierunku i prędkości ruchu mas wody. Jason-2 to jeden z elementów rozpoczętego w 1992 roku programu badania oceanów. Wówczas wystrzelono satelitę Topex/Poseidon. Obecnie działa Jason-1 i wkrótce rozpocznie pracę jego młodszy brat. Oczywiście obecnie wiele innych satelitów obserwuje oceany, jednak żaden z nich nie może równać się dokładnością z Jasonami. O ich znaczeniu niech świadczy fakt, że wszystkie inne satelity będą kalibrowane według wskazań obu "braci". Jason-2 będzie mógł też spełniać wiele innych, mniej oczywistych zadań. Przedsiębiorstwa wydobywcze wykorzystają jego dane by wiedzieć, kiedy pogoda pozwoli im na prowadzenie odwiertów, a firmy telekomunikacyjne będą mogły układać podmorskie kable bez obawy natknięcia się na sztorm. Jason-2 pozwoli też przewidzieć, w którym kierunku będą dryfowały wraki i jak przemieszczą się zanieczyszczenia w oceanach. Satelita zostanie też wykorzystany przez biologów morskich do śledzenia wielorybów. Urządzenie pomoże też statkom wybrać optymalny kurs, co jest bardzo ważne w dobie rosnących cen paliwa. Dzięki odpowiedniemu wykorzystaniu prądów morskich oszczędność paliwa może sięgnąć nawet 5 procent. Przez kilka pierwszych miesięcy Jason-2 będzie latał w towarzystwie Jasona-1. Oba satelity będą dokonywały tych samych pomiarów w odstępie 60 sekund jeden po drugim. To pozwoli na wzajemną kalibrację ich przyrządów i gdy w przyszłości Jason-1 zakończy swoją misję, to uzyskane przezeń dane będzie można bezpośrednio przełożyć na późniejsze dokładniejsze wskazania. Później Jason-1 zostanie przesunięty na inną orbitę, dzięki czemu ilość uzyskiwanych danych z Jasonów zwiększy się dwukrotnie.
  8. Amerykańskie Bureau of the Census przedstawiło ostatnio swoje prognozy, zgodnie z którymi w 2012 roku liczba ludzi zamieszkujących Ziemię przekroczy 7 miliardów. Demografowie przewidują, że przyrost ludności zmaleje w pierwszej połowie XXI wieku, ale do 2050 po naszej planecie będzie chodzić aż 9,5 mld osób. W drugiej połowie XX wieku (lata 1950-1999) liczebność populacji Homo sapiens wzrosła ponaddwukrotnie – z 2,5 do 6 mld. Jeśli wyliczenia statystyków się potwierdzą, w latach 1999-2050 znów będziemy mieli z dość dużym (50-proc.) wzrostem, ale w połowie mijającego stulecia wskaźnik wzrostu zmaleje do 0,5%. Ponieważ polepsza się sytuacja życiowa wielu społeczeństw, m.in. wskutek rozwoju medycyny, stajemy się coraz starsi. Obecnie ludzie 80-letni i starsi to ok. 1,5% ludności świata, a w 2050 r. będą oni stanowić aż 5% globalnej populacji. Starzenie się społeczeństw spowodowało, że jakiś czas temu inni demografowie zaczęli prorokować, że w przyszłości przyczyni się to zmniejszenia liczby konfliktów zbrojnych. Ze względu na zaawansowany wiek nie miałby się kto w nie angażować. Pułap 1 mld ludność zamieszkująca Ziemię pokonała ok. roku 1800, potem liczebność populacji zaczęła gwałtownie rosnąć, by sięgnąć 2 mld tuż przed r. 1930.
  9. Sklepy na całym świecie zabezpieczają się przed kradzieżami. Jak jednak ustosunkować się do innego coraz popularniejszego zjawiska: zostawiania (lecz nieprzypadkowego) na półkach różnych przedmiotów? Nowy trend zyskał już w języku angielskim nazwę: shopdropping lub droplifting. Sklepowi zostawiacze kierują się różnymi pobudkami. Niektórzy kontestują kulturę masową i swoimi działaniami chcą zwiększyć społeczną świadomość konsumeryzmu. Niekiedy dodają swoje ostrzeżenia do groźnych, ich zdaniem, produktów. Przedstawiciele Organizacji Wyzwolenia Barbie (Barbie Liberation Organization, BLO) zamieniali np. moduły głosowe dwóch zabawek: Tenn Talk Barbie i Talking Duke GI Joe. Skutek? Biuściasta blondynka przestała utrzymywać, że "Matematyka jest trudna", nie narzeka też na braki w garderobie ("Nigdy nie mam dość dużo ciuchów"), zamiast tego zaczęła wykrzykiwać: "Zemsta należy do mnie". Wojownik zajął się zaś planowaniem wesela swoich marzeń... Inni podrzucający starają się w ten sposób promować samych siebie lub idee, w które wierzą. Dlatego np. muzycy upuszczają swoje CD w sklepach z płytami. Fotograf z Brooklynu, Ryan Watkins-Huges, nawiązał współpracę z czterema innymi artystami. Chodzą m.in. do sklepów Whole Foods w Nowym Jorku i zaklejają oryginalne etykiety zdjęciami z ciekawych miejsc, które odwiedzili. Nie zasłaniają kodów kreskowych, towary można więc nadal kupić. Grupa w ciekawy sposób wyjaśnia motywy swoich działań. Warhol wstawił puszkę do galerii sztuki. My nakładamy sztukę na puszkę. Jeszcze inni podrzucają coś dla zabawy, traktują to jako formę autoekspresji. Nurt rozwija się od co najmniej 4 lat. W Sieci można się nawet zaopatrzyć w przedmioty potrzebne do uprawiania "procederu", np. ściągnąć za darmo pliki, które umieszcza się na tzw. Droplift CD.
  10. Rezonans magnetyczny (MRI) to jedna z najdoskonalszych powszechnie używanych technik obrazowania medycznego. Daje wgląd do wnętrza ciała pacjenta, pokazując bardzo wiele szczegółów. Produkowany przez MRI obraz jest prezentowany w odcieniach szarości, a kontrast zależy od zawartości wody w obserwowanych tkankach. Uczeni z amerykańskiego Narodowego Instytutu Standardow i Technologii (NIST) pracują nad miniaturowymi magnesami, które pozwolą na stworzenie pełnokolorowego MRI. Zbudowanie takiego aparatu mogłoby pozwolić na obserwowanie organizmu na poziomie molekularnym. Naukowcy podkreślają, że wspomniane magnesy są dopiero na początkowych stadiach rozwoju i nie zostały jeszcze przetestowane. Podczas badania rezonansem magnetycznym linie pola magnetycznego atomów wodoru w tkankach ustawiają się równolegle do kierunku pola magnetycznego wytwarzanego przez urządzenie. Dodatkowo emituje ono fale radiowe, które tymczasowo zaburzają to ustawienie. Gdy fale przestają być emitowane, atomy wracają na swoją dotychczasową pozycję, emitując przy tym energię. Jest ona rejestrowana i po analizie przedstawiana w formie obrazu. Pomysł naukowców z NIST polega na użyciu miniaturowych cząsteczek działających jak magnesy. Powodują one możliwe do przewidzenia zmiany częstotliwości fal radiowych emitowanych przez tkanki. Zmiany te są bezpośrednio związane z wielkością i kształtem cząstek. W ten sposób, zmieniając kształt miniaturowych cząstek można oddać dowolny kolor. Cząsteczki składają się z dwóch magnetycznych dysków powiązanych niemagnetycznym połączeniem. Zmianie ulegają tylko te fale, które przechodzą pomiędzy dyskami. Amerykanie mówią, że taka technika pozwala na blokowanie określonych sygnałów, ich wzmocnienie bądź osłabienie. Oczywiście obecnie istnieją chemiczne kontrasty, które pozwalają na przyciemnianie lub rozjaśnianie pewnych obserwowanych tkanek. Jednak nie jest możliwe ścisłe kontrolowanie kształtu budujących je cząstek, przez co powodowane przez nie zmiany fal radiowych są przypadkowe. Na razie Amerykanie zrobili swoje miniaturowe magnesy z niklu, który jest toksyczny. Twierdzą jednak, że równie dobrze można wykonać je z bezpiecznego dla człowieka żelaza.
  11. Mozilla ustanowiła swój rekord pobrań aplikacji w ciągu 24 godzin o premiery. Najnowszą wersję Firefoksa, oznaczoną numerem 3, pobrano w tym czasie ponad 8 milionów razy. Sukces przyćmiła jednak informacja, że zaledwie 5 godzin po udostępnieniu przeglądarki znaleziono w niej pierwszą krytyczną dziurę. Luka została znaleziona przez ekspertów z Zero Day Initiative, organizacji założonej przez TippingPoint i 3Com. Oczywiście specjaliści nie zdradzają szczegółów na jej temat, gdyż nie istnieje jeszcze łatająca ją poprawka. Ze skąpych informacji można wnioskować, że luka umożliwia wykorzystanie odpowiednio spreparowanej witryny WWW do wstrzyknięcia i wykonania na komputerze ofiary dowolnego kodu. Dziura występuje też w Firefoksie 2.
  12. Dwie japońskie firmy, transportowa Rocketplane Kistler Japan i zajmująca się przygotowaniem wesel First Advantage, planują organizację ślubów w przestrzeni kosmicznej. Od 2011 r. podobne uroczystości miałyby się odbywać na pokładzie statku Rocketplane XP. Za godzinny lot suborbitalny na wysokość ok. 100 km trzeba będzie zapłacić równie astronomiczną kwotę 2,2 mln dolarów. Cena obejmuje album pamiątkowy ze zdjęciami, film wideo, oryginalną suknię i wydanie aktu ślubu. To tyle, jeśli chodzi o obsługę lotu. Nie zapomniano jednak o gościach pary nowożeńców. Ci mają zapewniony transport na i z przyjęcia weselnego, zakwaterowanie, będą też mogli zobaczyć relację na żywo z zaślubin. Chociaż pierwsi chętni polecą dopiero za 3 lata, organizatorzy zaczynają przyjmować zgłoszenia już w przyszłym miesiącu.
  13. Pojawienie się intelowskiego procesora Atom może pobudzić rozwój rynku miniaturowych notebooków. Redaktorzy serwisu X-bit laboratories dotarli do materiałów, z których wynika, że AMD szykuje konkurencyjny produkt. Przygotowywany przez AMD procesor przypomina układ Geode NX, który korzystał z rdzenia Athlona. O ile jednak Geode NX to układ generacji K7, to nowy procesor prawdopodobnie będzie korzystał z 64-bitowego rdzenia generacji K8. Nowa kość będzie jednordzeniowym CPU wyposażonym w dwa 64-kilobatowe bloki pamięci podręcznej poziomu pierwszego, 256 kB L2 oraz kontroler pamięci współpracujący z jedną kością DDR2-400 SDRAM DIMM lub SO-DIMM. Procesor wykorzysta też 800-megahercową magistralę HyperTransport, a sam będzie taktowany zegarem o częstotliwości 1 gigaherca. Pobór mocy mierzony wydzielaniem ciepła (TDP) będzie wynosił 8 watów. Wymiary układu to 27x27 milimetrów. AMD nie jest obecnie w stanie konkurować z intelowskimi procesorami na wyższym segmencie rynku notebooków. Firma próbuje więc zaistnieć na niższym segmencie oraz na rynku mobilnych urządzeń internetowych (MID). Można jednak zauważyć, że proponowany przez AMD procesor ma poważną wadę w porównaniu z Atomem. Jego TDP wynosi aż 8W, podczas gdy TDP Atoma to 2,5 wata. Nawet jeśli dodamy do tego współpracujący z nim chipset i945GSE to otrzymamy w sumie 6,5 wata. Warto tu wspomnieć, że chipset ten zawiera rdzeń graficzny, którego brak proponowanemu przez AMD procesorowi.
  14. Mężczyźni z antyspołeczną osobowością wydają się przyciągać kobiety. Widać to w przypadku czarnych charakterów przedstawianych w filmach, ale także w życiu. Najnowsze odkrycia psychologów mogą pomóc w wyjaśnieniu, czemu tzw. czarna triada (narcyzm, psychopatia i makiawelizm) nadal występuje w ludzkiej populacji i nie została wyeliminowana w toku ewolucji. W normalnych okolicznościach taki osobnik stałby się wyrzutkiem: porzucony przez innych, także przez partnera, umarłby z głodu lub padłby ofiarą drapieżników. Jednak bycie odrobinę złym popłaca, ponieważ sprzyja bujnemu życiu erotycznemu. Peter Jonason i zespół z Uniwersytetu Stanowego Nowego Meksyku w Las Cruces zebrali grupę 200 studentów college'u. Wypełniali oni test osobowościowy, dzięki któremu można było ocenić natężenie 3 cech czarnej triady. Pojawiały się tam pytania dotyczące życia seksualnego ochotników, np. o liczbę partnerów i o to, czy kiedykolwiek poszukiwali przelotnych związków. Okazało się, że ci mężczyźni, którzy zdobyli najwięcej punktów w skalach mierzących makiawelizm, narcyzm i zamiłowanie do przeżywania dreszczyku, mieli jednocześnie największą liczbę partnerek i najczęściej szukali przelotnych związków. Podobnej korelacji nie zaobserwowano u kobiet. Johanson opowiedział o uzyskanych wynikach na konferencji Stowarzyszenia Ludzkiego Zachowania i Ewolucji w Kioto. Podkreślił, że doskonałym uosobieniem opisywanego mężczyzny jest James Bond. Jest jawnie nieprzyjemny, wyjątkowo ekstrawertywny i lubi wypróbowywać nowości: zabijanie ludzi czy kolejne kobiety. Źli chłopcy pociągają kobiety podobnie jak agent Jej Królewskiej Mości. Romansując z wieloma paniami, rozprzestrzeniają swoje geny i nie muszą przy tym chcieć zajmować się swoim potomstwem..."Ta strategia wydaje się działać. Przecież cechy te są nadal obecne w populacji – podsumowuje Johanson. Podobne zjawisko występuje w różnych kulturach. Na tej samej konferencji David Schmitt z Bradley University w Peorii zaprezentował wstępne wyniki badań ponad 35. tys. ludzi z 57 krajów. On także zaobserwował związek czarnej triady z sukcesem reprodukcyjnym. Matthew Keller z University of Colorado w Boulder zaznacza, że trzeba jeszcze wyjaśnić, czemu trzy wymieniane cechy nie rozpowszechniły się w społeczeństwie bardziej. Wg niego, jest to rodzaj związanych z nimi kosztów. Razem z Johansonem zaproponował nawet teorię, że triada jest najskuteczniejsza, gdy występuje stosunkowo rzadko. Inaczej ludzie nauczyliby się jej wystrzegać...
  15. Na podstawie podpisanej właśnie umowy IBM i Tokyo Ohka Kogyo będą pracowały nad procesem technologicznym, materiałami i narzędziami do produkcji wydajnych i tanich cienkich ogniw słonecznych typu CIGS (miedź-ind-gal-diselen). Obecnie najpopularniejszym materiałem wykorzystywanym do produkcji ogniw słonecznych jest krzem. jednak produkowane z niego ogniwa są grube i ciężkie, co znacznie ograniczna zakres ich użycia. Ogniwa CIGS mogą być nawet 100-razy cieńsze od ogniw krzemowych, dzięki czemu będzie je można umieścić na tanim podłożu szklanym lub nawet na podłożu elastycznym. To z kolei pozwoli pokryć ogniwami dachy, ściany i inne powierzchnie oraz umożliwi wykonanie z nich przyciemnianych okien. Obecnie produkuje się ogniwa CIGS metodą odparowywania odpowiedniego roztworu w próżni. W kwietniu bieżącego roku w należącym do amerykańskiego Departamentu Energii Narodowym Laboratorium Energii Odnawialnej uzyskano tą metodą ogniwa o wydajności 19,9%. To bardzo blisko wynoszącej 20,3% rekordowej wydajności ogniw krzemowych. Problem w tym, że żadna firma nie wdrożyła jeszcze na masową skalę produkcji tanich ogniw CIGS. Obecne na rynku ogniwa tego typu charakteryzuje wydajność rzędu 9-10%. IBM opracował nową technikę produkcji ogniw CIGS. Polega ona na osuszaniu chemikaliów rozpuszczonych w roztworze. Nowa metoda nie wymaga obecności próżni. Cały proces jest mniej energochłonny i przebiega szybciej. Umożliwia ponadto nadrukowywanie ogniwa bezpośrednio na szkło lub elastyczne podłoże. IBM twierdzi,że jest w ten sposób wykonać ogniwa o wydajności przekraczające 15%. IBM przygotował już prototypowe ogniwo. Firmowi specjaliści twierdzą, że po wdrożeniu masowej produkcji uda się osiągnąć długo oczekiwany cel - cena ogniwa spadnie poniżej 1 dolara na każdy wat jego wydajności. Błękitny Gigant i Tokyo Ohka Kogyo nie mają jednak zamiaru samodzielnie produkować ogniw. Chcą opracować technologie, którą będą licencjonować.
  16. Naukowcom po raz pierwszy udało się wyleczyć zaawansowany nowotwór, w tym przypadku czerniaka, wstrzykując pacjentowi jego własne komórki odpornościowe. W dwa lata po zakończeniu terapii w organizmie 52-letniego mężczyzny nie ma komórek nowotworowych. Wcześniej stwierdzano je m.in. w węzłach chłonnych i jednym płucu (uformował się tu guz o charakterze przerzutu). Najpierw pobrano komórki odpornościowe; wybrano te, które najskuteczniej walczyły z komórkami rakowymi, a następnie je sklonowano. W ten sposób uzyskano 5 miliardów kopii, które wstrzyknięto w ramach immunoterapii. Amerykańscy badacze poinformowali o swoim osiągnięciu na łamach New England Journal of Medicine. Inni eksperci zachowują jednak daleko posuniętą ostrożność. Domagają się potwierdzenia skuteczności tej formy leczenia w kolejnych próbach klinicznych. Naukowcy z Centrum Badań nad Nowotworami Freda Hutchinsona w Seattle skupili się na limfocytach CD4+. Wybrali te, które były specyficznie zaprogramowane na atakowanie związków występujących na powierzchni komórek czerniaka. Powielili je i wprowadzili do organizmu chorego, by sprawdzić, jak dobrze poradzą sobie ze zwalczaniem nowotworu. Gdy po dwóch miesiącach wykonano badanie obrazowe, okazało się, że guz zniknął. Po dwóch latach pacjent nadal jest całkowicie zdrowy. Nowe komórki można było wykryć w organizmie jeszcze w kilka miesięcy po zakończeniu eksperymentalnego leczenia. Amerykanie zastrzegają się, że ich technikę można zastosować tylko u osób z określonym typem układu odpornościowego i z określonym rodzajem nowotworu. W dodatku prawdopodobnie nie zadziała na wszystkich, ale na niewielki procent ludzi z zaawansowanym rakiem skóry. W przypadku tego pacjenta nam się udało, ale musimy potwierdzić skuteczność terapii w ramach większego studium, które jest teraz w toku – wyjaśnia szef projektu dr Cassian Yee. Oprócz wymienionego 52-letniego mężczyzny, wzięło w nim udział 8 innych ludzi z czerniakiem, który utworzył przerzuty. Wszystkim chorym podawano wzrastające dawki własnych komórek odpornościowych. Wyrażając swoją opinię na temat osiągnięcia Amerykanów, profesor Karol Sikora z Imperial College London tłumaczy, że do badań wybrano właśnie czerniaka, ponieważ w porównaniu z innymi rodzajami nowotworów jest on stosunkowo dobrze poznany. Fachowiec ma nadzieję, że w przyszłości uda się zastosować opisaną technikę do szerszej gamy chorób nowotworowych. Wg niego, kontrolując nowotwory, będzie można z nimi żyć i umierać z zupełnie innego powodu. W przeszłości modyfikowano genetycznie białe krwinki, zanim zastosowano je u chorych z nowotworami. Teraz po raz pierwszy wykazano, że by dobrze zadziałały, wystarczy "tylko" namnożyć najlepsze z nich. Dwa lata temu jeden z pionierów tego typu działań, dr Steven Rosenberg z US National Cancer Institute, zastosował zmodyfikowane genetycznie komórki odpornościowe u dwóch mężczyzn umierających na czerniaka. Zarówno Mark Origer, jak i Thomas M zostali uwolnieni od komórek wyniszczających organizm. Po trzech latach od zakończenia eksperymentu pierwszy z pacjentów nadal pozostaje zdrowy.
  17. Globalne zmiany stylu życia, które obejmują zdrowszą dietę i zwiększenie aktywności fizycznej, wpływają korzystnie nie tylko na fizjologię, ale wywołują też sporą rewolucję na poziomie genetycznym (Proceedings of the National Academy of Sciences). Amerykańscy naukowcy przeprowadzili niewielkie badanie. Wzięło w nim udział 30 mężczyzn z nowotworem prostaty niskiego ryzyka, którzy zrezygnowali ze standardowego leczenia, tj. operacji, naświetlania lub terapii hormonalnej. Zamiast tego zdecydowali się oni na 3-miesięczną gruntowną zmianę stylu życia. Od tego momentu ich jadłospis miał obfitować w warzywa, owoce, pełne ziarna, rośliny strączkowe i produkty sojowe. Poza tym zobowiązali się do codziennego umiarkowanego wysiłku fizycznego, np. półgodzinnych spacerów, a także poświęcania godziny jakiejś metodzie radzenia sobie ze stresem, np. medytacji. Zaobserwowano u nich szereg korzystnych zjawisk, m.in. obniżenie ciśnienia krwi i spadek wagi. Zmieniła się też aktywność kilkuset genów: 48 uległo włączeniu, a aż 453 wyłączeniu. Aktywność genów zapobiegających zachorowaniu wzrosła, podczas gdy genów predysponujących do różnych chorób, w tym nowotworów prostaty i piersi, zmalała. Pracami zespołu naukowców kierował dr Dean Ornish, szef Instytutu Badań z Zakresu Medycyny Prewencyjnej w Sausalito w Kalifornii. Ornish jest bardzo podekscytowany uzyskanymi rezultatami. Zauważa, że obalają one podstawowy argument osób, które twierdzą, że nie mogą nic zrobić, jeśli urodziły się z określonym zestawem genów. Okazuje się, że mogą, w dodatku stosunkowo szybko i w prosty sposób. Implikacje naszych badań nie ograniczają się tylko do mężczyzn z nowotworem prostaty. Powody, dla których badani przez Ornisha mężczyźni, zrezygnowali z konwencjonalnego leczenia nie miały nic wspólnego z celem opisywanego eksperymentu. Wszyscy zgodzili się na biopsję przed i po zakończeniu 3-miesięcznego studium.
  18. Na opublikowanej właśnie 31. edycji listy TOP500, na której wymieniono 500 najpotężniejszych komputerów świata, po raz pierwszy w historii znalazła się maszyna o wydajności przekraczającej 1 petaflops. Po raz pierwszy też lista uwzględnia pobór mocy poszczególnych superkomputerów. W końcu, po raz pierwszy w historii polski superkmputer uplasował się tak wysoko. Przyjrzyjmy się zatem, jak wygląda obecna lista najpotężniejszych maszyn. Najlepsze z najlepszych Pierwszą dziesiątkę listy zdominowały maszyny zbudowane przez IBM-a. Błękitny Gigant stworzył aż pięć z 10 najpotężniejszych superkomputerów. Jego najmłodsze, oprócz komputera Akka, dziecko to petaflopsowy potwór Roadrunner czyli BladeCenter QS22/LS21 Cluster. To najpotężniejszy obecnie komputer na świecie, którego teoretyczna wydajność wynosi 1375,75 TFlops, a wydajność zmierzona testem Linpack to 1026 teraflopsów. Bardziej szczegółowo Roadrunnera opisywaliśmy już wcześniej. Na drugim miejscu uplasowała się kolejna IBM-owska maszyna - BlueGene/L. Również i ten superkomputer, podobnie jak Roadrunner, jest własnością Lavrence Livermore National Laboratory. Komputer jest zbudowany ze 106 496 węzłów. W skład każdego z nich wchodzą dwa 700-megahercowe procesory PowerPC. Ponadto 67% węzłów wyposażono w 512 megabajtów pamięci, a 33% - w 1 gigabajt RAM. W sumie BlueGene/L korzysta z 69 terabajtów pamięci operacyjnej i 212 992 procesorów. Maszyna pracuje pod kontrolą systemu SuSE SLES 9. Jej teoretyczna wydajność to 596,38 TFlops, a wydajność zmierzona wynosi 478,20 TFlops. Trzecie miejsce przypadło kolejnemu dziełu IBM-a - maszynie BlueGene/P. Należący do Argonne National Laboratory komputer korzysta ze 163 840 rdzeni procesora, a jego największa zmierzona wydajność to 450,30 teraflopsów. Czwarte miejsce należy do pierwszej maszyny, która nie została wyprodukowana przez IBM-a. To komputer Ranger, czyli SunBlade x6420 firmy Sun Microsystems. Zbudowany został na zamówienie Texas Advanced Computing Centerna University of Texas. Komputer o najwyższej zmierzonej wydajności wynoszącej 326 teraflopsów działa dzięki 15 744 czterordzeniowym procesorom Opteron Quad, które taktowane są 2-gigahercowym zegarem. To najpotężniejszy na świecie komputer, który jest udostępniany społeczności naukowej. Używać go mogą wszyscy uczeni zatrudnieni w amerykańskich instytucjach badawczych. Obecnie 90% czasu pracy Rangera jest wykorzystywanych na potrzeby projektu TeraGrid, 5% jest zarezerwowanych dla instytucji edukacyjnych stanu Teksas, a kolejne 5% zarezerwowano na potrzeby przemysłu. Na 5. pozycji znajdziemy Jaguara. To Cray XT4 Quad Core firmy Cray Inc. Komputer ten wykorzystywany jest przez Oak Ridge National Laboratory. Jaguar składa się z 7832 węzłów XT4, a każdy z nich jest zbudowany z czterordzeniowego procesora Opteron taktowanego 2,1-gigahercowym zegarem oraz 8 gigabajtów pamięci operacyjnej. Ponadto w skład Jaguara wchodzą węzły serwisowe zbudowane z dwurdzeniowych 2,6-gigahercowych Opteronów i 8 gigabajtow pamięci. Teoretyczna wydajność Jaguara wynosi 260,2 TFlops, a wydajność zmierzona to 205 teraflopsów. Szósty pod względem wydajności superkomputer świata to jednocześnie pierwsza maszyna pracująca poza granicami USA. JUGENE, klaster o architekturze BlueGene/P, należy do niemieckiego Centrum Badawczego Julich. Komputer zbudowany jest z 16 384 czterordzeniowych procesorów PowerPC 450 taktowanych 850-megahercowym zegarem. Maszyna osiągnęła w Linpacku wydajność rzędu 180 teraflopsów. Kolejne cztery miejsca w pierwszej dziesiątce zajmują jeden komputer z USA (Encanto produkcji SGI korzysta z czterordzeniowych Xeonów 53xx taktowanych zegarem o częstotliwości 3 GHz, a jego najwyższa zmierzona wydajność wynosi 133,20 TFlops), Indii (EKA czyli Cluster Platform 3000 BL460c autorstwa Hewletta-Packarda to komputer również wykorzystujący Xeony 53xx, które pozwalają mu na osiągnięcie wydajności rzędu 132,80 TFlops) oraz dwie maszyny z Francji. Na 9. miejscu znalazł się BlueGene/P o wydajności 112,50 teraflopsów, a na 10. SGI Altix ICE 8200EX, którego wydajność wynosi 106,1 TFlops.
  19. W najnowszej edycji TOP500, listy 500 najpotężniejszych superkomputerów, znalazły się aż 3 maszyny z Polski. Tak wielu najbardziej wydajnych komputerów nasz kraj nie miał od 1995 roku. Pierwszym polskim superkomputerem na TOP500 (lista z czerwca 1995 roku) był Power Chellenge autorstwa SGI, który znalazł się 486. pozycji. W grudniu 1995 mieliśmy już trzy superkomputery SP2/15, z których najbardziej wydajny trafił na 479. pozycję. Czerwiec roku 1996 to dwie polskie maszyny. Bardziej wydajna z nich, SPP1200/XA-32 uplasowała się na 406. miejscu. W listopadzie 1996 komputer był już samotnym przedstawicielem naszego kraju. Zajmował 408. miejsce. Pół roku później Polskę reprezentuje, na 434. pozycji, samotny T3E. Nasz kraj na kilka lat wypada z listy superkomputerów. Ponownie pojawia się w czerwcu 2000 roku z maszyną HPC 1000 400 MHz Cluster autorstwa Suna, który zajmuje 242. pozycję. Mija pół roku i polska maszyna spada na 467. miejsce. W czerwcu 2001 roku HPC 10000 wypada z listy, ale pojawia się na niej ORIGIN 3000 500 MHz (376. pozycja). Polska jest nieobecna do listopada 2003 roku, kiedy to na listę trafia słynny Hołk i zajmuje na niej 231. miejsce. W czerwcu 2004 Hołk spada na 487. pozycję, ale na miejscu 366. pojawił sie SuperDome 875 MHz/HperPlex. Przez kilka lat żaden superkomputer nie reprezentuje Polski, aż w listopadzie ubiegłego roku na listę trafia BladeCenter HS21 Cluster (426. miejsce). Obecna edycja listy to trzy polskie superkomputery: - Galera (45. pozycja), - Cluster Platform 3000 BL460c (274. miejsce) oraz - Nova ACTION (318. pozycja). Szerzej o polskich superkomputerach i najnowszej liście TOP500 piszemy w artykule "Pierwsza taka lista TOP500".
  20. W zeszłą niedzielę (15 czerwca) z greckiego portu Volos wypłynęła w dwumiesięczny rejs do Wenecji replika statku Argo. Na jego pierwowzorze mitologiczny Jazon i 50 Argonautów wyruszyli do Kolchidy na poszukiwanie złotego runa. Turcy nie chcieli zagwarantować, że drewniana 28,5-m łódź nie zatonie podczas pokonywania Bosforu. Dlatego też nie zawita ona do starożytnej Kolchidy, leżącej na terenie dzisiejszej Gruzji. Replika pokona tylko część mitologicznej trasy. Wg jednej z wersji mitu, uciekając przed królem Ajetesem, Argonauci, m.in. Kastor i Polluks, Tezeusz oraz Herakles, popłynęli Dunajem, następnie jego prawobrzeżnym dopływem Sawą, a na koniec Lublanicą, rzeką przecinającą stolicę Słowenii Lublanę (Jazona uznaje się nawet za jej założyciela). Dopiero potem wojownicy wypłynęli na otwarte wody Mórz Adriatyckiego i Egejskiego. Na współczesnym Argo podróżuje 50 wioślarzy, a w pogotowiu, na płynącej jego śladem łodzi, znajduje się jeszcze 22 ludzi – wyjaśnia Vangelis Constantinou, rzecznik realizatorów projektu. Po oświadczeniu Turków trasę trzeba było zmienić w ciągu zaledwie 10 dni. Replikę zbudowano, bazując na wiadomościach dotyczących szkutnictwa epoki mykeńskiej. Na statku znajduje się m.in. taran, za pomocą którego zatapiano flotę wroga. Argo pokona ok. 2000 mil morskich, a więc 3700 km. Po drodze żeglarze odpoczną w 23 miastach. Jedenastego sierpnia wioślarze powinni zawitać w Wenecji.
  21. Ivanka Savić i Per Lindström, neurobiolodzy z Karolinska Institutet, badali anatomię mózgu w kontekście seksualności. Zauważyli, że mózgi gejów przypominają mózgi heteroseksualnych kobiet, a lesbijek mózgi heteroseksualnych mężczyzn (Proceedings of the National Academy of Sciences). Wcześniejsze badania wykazały, że mózgi kobiet i mężczyzn różnią się pod względem budowy określonych rejonów i organizacji funkcjonalnej. Mózgi męskie są np. bardziej asymetryczne, z półkulą prawą większą od lewej. Z tego powodu Savić i Lindström zaczęli się zastanawiać, czy istnieją różnice między mózgami osób tej samej płci, ale odmiennej orientacji seksualnej. Zebrano grupę 90 ochotników dopasowanych pod względem wieku: 50 osób heteroseksualnych (25 mężczyzn i 25 kobiet) i 40 homoseksualnych (20 kobiet, 20 mężczyzn). Podczas rezonansu magnetycznego okazało się, że mózgi homoseksualnych kobiet były w podobny sposób asymetryczne jak mózgi heteroseksualnych mężczyzn, z prawą półkulą większą od lewej, natomiast mózgi heteroseksualnych kobiet i homoseksualnych mężczyzn były w dużym stopniu symetryczne. Kiedy podczas tomografii pozytronowej (PET) naukowcy zaczęli się przyglądać przepływowi krwi, by wykryć sieć połączeń wewnątrz mózgu, znowu okazało się, że mózg osoby homoseksualnej przypomina mózg osoby heteroseksualnej płci przeciwnej. U gejów i kobiet heteroseksualnych występowało np. więcej połączeń pomiędzy prawym i lewym jądrem migdałowatym (amygdala), a więc strukturą odgrywającą ważną rolę w emocjonalnym uczeniu się i reakcjach na bodźce zewnętrzne, m.in. na stres. Zaobserwowano też istnienie większej liczby połączeń w przedniej części zakrętu obręczy w okolicy ciała modzelowatego (spoidła wielkiego mózgu). Są to obszary, które biorą udział w modulowaniu procesów związanych z nastrojem i lękiem. Badanie PET przeprowadzano w dwóch sytuacjach: 1) w czasie odpoczynku i 2) podczas wdychania bezwonnego powietrza. Tak ścisłe połączenia funkcjonalne powodują, że kobiety są bardziej podatne na zaburzenia nastroju, m.in. depresję. Najnowsze odkrycia Szwedów pozwalają też wyjaśnić, czemu osoby homoseksualne, a zwłaszcza geje, także wydają się bardziej podatne na wystąpienie chorób afektywnych. Savić i Lindström nie dociekali, czemu i jak dochodzi do powstania opisanych podobieństw anatomicznych. Wcześniej udało im się wykazać, że heteroseksualne kobiety i homoseksualni mężczyźni podobnie reagują na zapach pochodnych męskich hormonów płciowych (androgenów). Inni eksperci komentują, że nie wiadomo, jak dochodzi do zmiany rozwoju mózgowych centrów emocjonalnych. Czy wpływają na to geny, czy też chodzi o oddziaływania hormonalne w łonie matki. Zgodnie z obecnym stanem wiedzy, geny mogą odgrywać pewną rolę w homoseksualności męskiej, ale już nie w żeńskiej. Wiadomo też, że u samców szczurów asymetria mózgu ustala się w wyniku wczesnej ekspozycji na oddziaływanie androgenów. Rozwój symetrii półkul u samic można odwrócić, usuwając tuż po urodzeniu jajniki.
  22. Z badań szwajcarskiego naukowca wynika, że pleśń poprawia właściwości akustyczne drewna. Innymi słowy, zaatakowane grzybami skrzypce brzmią lepiej. Pleśń powoduje, że drewno staje się mniej gęste i działa tak jak zimno, które dało wyjątkowe brzmienie instrumentom Stradivariego. Szwajcarzy chcą teraz sprawdzić swoje spostrzeżenia. Zamówili oni sześć skrzypiec. Trzy instrumenty zostaną zbudowane ze zdrowego drewna a trzy z zaatakowanego pleśnią. Ich brzmienie będą następnie oceniali eksperci. Brzmienie skrzypiec zależy od stosunku prędkości przechodzenia fal dźwiękowych przez drewno oraz jego gęstości. Legendarne skrzypce Stradivariego powstawały na początku XVIII wieku, w czasie tzw. małej epoki lodowcowej, gdy średnie temperatury były o 1 stopień niższe, niż obecnie. W chłodniejszym klimacie drzewa rosną wolniej, a drewno jest mniej gęste. W latach 90. ubiegłego wieku Francis Schwartze, specjalizujący się w drewnie naukowiec ze Szwajcarskich Federalnych Laboratoriów w St. Gallen zauważył, że pewne gatunki grzybów atakują drzewa, ale nie powodują wolniejszego ich wzrostu. Prowadzą do degeneracji ścian komórkowych, jednak nie naruszają struktury ligniny, więc drewno się nie rozpada. Niedawno pewien lutnik podsunął mu myśl, że takie grzyby mogą działać korzystnie na instrumenty muzyczne. Schwartze wraz z zespołem zainfekowali drewno świerka norweskiego (używany on jest do budowy górnej części pudła rezonansowego) grzybem Physiporinus vitrius. Natomiast drewno jawora, wykorzystywane do zbudowania dolnej płyty pudła, zarażono grzybem Xylaria longipes. Po 20 tygodniach okazało się, że gęstość drewna zmniejszyła się o 10%, poprawiło się przenoszenie dźwięku, a jednocześnie struktura drewna nie uległa znaczącemu osłabieniu. Inni eksperci sceptycznie podchodzą do spostrzeżeń Szwajcarów. Wiedzą, że należy w jakiś sposób zmienić gęstość drewna, ale nie uważają, by pleśń radziła sobie z tym najlepiej. Przede wszystkim trudno spowodować, by grzyb zaatakował drewno równomiernie. Ponadto część z nich twierdzi, że trudno przypuszczać, by świetne brzmienie skrzypiec było zależne tylko i wyłącznie od gęstości drewna.
  23. W przypadku osób z depresją wzrasta ryzyko zachorowania na cukrzycę typu 2. Wygląda więc na to, że mamy do czynienia z dwustronną zależnością: cukrzyca może prowadzić do depresji, ale także depresja do cukrzycy (Journal of the American Medical Association). Amerykańskim zespołem kierowała dr Sherita Hill Golden ze Szkoły Medycyny Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Baltimore. Naukowcy przez 3 lata śledzili losy zróżnicowanej etnicznie grupy ok. 5 tys. kobiet i mężczyzn w wieku od 45 do 84 lat. Zauważono, że osoby z depresją o 42% częściej zaczynały przed zakończeniem studium chorować również na cukrzycę. Ponadto okazało się, że im głębsza depresja, tym większe ryzyko zostania cukrzykiem. Po uwzględnieniu innych czynników, które mogły wpłynąć na uzyskane wyniki, tj. otyłości, braku aktywności fizycznej oraz palenia, ryzyko zapadnięcia na cukrzycę nadal było w przypadku jednostek z depresją o 34% wyższe niż u pozostałych ochotników. Kiedy przyglądaliśmy się ludziom z nasilonymi objawami depresji, stwierdzaliśmy, że spożywają więcej kalorii, mniej się gimnastykują i z większym prawdopodobieństwem są czynnymi palaczami. W konsekwencji stawali się otyli. Są to czynniki ryzyka cukrzycy typu 2., wydaje się więc, że związane z depresją niekorzystne dla zdrowia zachowania są istotnym komponentem relacji między tymi dwoma jednostkami nozologicznymi – podsumowuje dr Golden.
  24. Visa pracuje nad nową generacją kart kredytowych, które będą samodzielnie generowały hasła jednorazowe. Karty powstają we współpracy z australijską firmą Emue Technologies. Wiadomo, że będą one wyposażone w procesor, klawiaturę i wyświetlacz. Zasilająca kartę bateria zapewnia trzyletnią pracę. Po wpisaniu przez użytkownika numer PIN wbudowany w kartę procesor wygeneruje i wyświetli hasło jednorazowe o długości do 8 znaków. Visa PIN Card, bo tak będzie nazywała się nowa karta, ma być "krokiem milowym w ochronie przed defraudacjami". Będzie ona szczególnie przydatna w miejscach, w których dokonuje się transakcji bez pośrednictwa czytników kart, np. podczas zakupów online czy zamawianiu towarów przez telefon. To właśnie możliwość korzystania z kart bez używania czytników spowodowała gwałtowny wzrost przypadków defraudacji. Obecnie wystarczy ukraść kartę by bez przeszkód dokonywać np. zakupów w Internecie. W przypadku Visa PIN Card złodziej będzie musiał znać też numer PIN, by z niej skorzystać. Nie wiadomo, kiedy nowe karty trafią na rynek. Można przypuszczać, że na ich pojawienie się nie trzeba będzie długo czekać, gdyż projekt pilotażowy testujący karty ma rozpocząć się wkrótce.
  25. Samice szympansów krzyczą podczas aktu seksualnego, ale czasami powstrzymują się od tego, by zdobyć samce ze szczytu hierarchii społecznej (PLoS ONE). Simon Townsend i Klaus Zuberbuhler, psycholodzy ewolucyjni z Uniwersytetu Św. Andrzeja, przez 16 miesięcy badali to zjawisko w populacji ugandyjskich szympansów z Lasu Budongo (ang. Budongo Forest). Zauważyli, że samice nie krzyczą podczas seksu, gdy w pobliżu znajdują się wysoko postawione rywalki. W ten sposób utrzymują swoje działania w tajemnicy i unikają walki o dobrych partnerów. Gdy z kolei w pobliżu znajdują się przypadkiem ważne samce, samice wydają głośne okrzyki kopulacyjne, by zachęcić je do seksu. Jeśli dana samica współżyje z wieloma samcami, nie ma pewności co do ojcostwa, samce są więc mniej skłonne zabijać młode. Nie wiadomo bowiem, które jest czyje. Szkoci nie znaleźli dowodów, które by potwierdzały, że samce zaczynają walczyć o możliwość kopulowania z samicami, gdy te wydają okrzyki kopulacyjne, a także nie zauważyli związku między fazą cyklu rozrodczego samicy (czyli również możliwością poczęcia) a uciekaniem się do nich. Samice elastycznie dostosowują swoje okrzyki do sytuacji, prawdopodobnie po to, by uniknąć agresji ze strony innych samic i zapewnić sobie korzyści społeczne wynikające ze związku z ważnym samcem. Współżyją więc z maksymalną liczbą samców, utrzymując to jednocześnie często w tajemnicy. W ten sposób w sytuacji ograniczonych zasobów zmniejszają liczbę walk między samicami i nie wpływają na konfliktowość samców. Zachwalają swoją płodność wysoko postawionym samcom, wprowadzają zamieszanie w kwestii i ojcostwa i zapewniają potomstwu opiekę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...