Jump to content
Forum Kopalni Wiedzy

Search the Community

Showing results for tags 'immunoterapia'.



More search options

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Found 8 results

  1. Immunoterapia to bardzo obiecująca metoda leczenia wielu nowotworów. Jej skuteczność zależy jednak od tego, czy mamy do czynienia z guzem „gorącym” czy „zimnym”. W przypadku guzów „zimnych”, którymi układ odpornościowy w ogóle się nie zainteresował, immunoterapia nie działa i chorzy leczeni są tradycyjnymi metodami. Naukowcy z Pritzker School of Molecular Engineering na University of Chicago donieśli właśnie o stworzeniu systemu, który powoduje, że „zimne” guzy stają się „gorącymi” i można je zaatakować za pomocą immunoterapii. Guzy „zimne” to takie guzy, które umknęły uwadze limfocytów T, nie doszło do ataku na nie, więc nie pojawiła się reakcja zapalna. One nie reagują na immunoterapię. Dlatego też osiągnięcie amerykańskich naukowców, zamiana guzów „zimnych” w „gorące”, jest tak ważne. Naukowcy z Chicago stworzyli system, który wyszukuje guza i przyczepia się do jego kolagenu. Następnie uwalniana jest proteina IL-12, która wywołuje w guzie stan zapalny, prowokując układ odpornościowy do ataku. Testy na myszach wypadły bardzo obiecująco. Nowa metoda pozwoliła na powstrzymanie rozwoju lub nawet na całkowite zlikwidowanie guzów różnych typów czerniaka i nowotworu piersi. To podejście otwiera nowe możliwości w dziedzinie immunoterapii nowotworów, mówi profesor Jeffrey Hubbell, który jest – obok profesor Melody Swartz i doktora Juna Ishihary – głównym autorem badań. Specjaliści zajmujący się immunoterapią skupiają się w ostatnim czasie na inhibitorach punktów kontrolnych. Leki do immunoterapii blokują proteiny zwane punktami kontrolnymi, dzięki czemu limfocyty T są w stanie zidentyfikować i zabić komórki nowotworowe. Jednak, aby metoda ta zadziałała, musimy mieć do czynienia z guzem „gorącym”. A to oznacza, że w wielu bardzo rozpowszechnionych nowotworach, takich jak nowotwory piersi, prostaty, jajników czy trzustki, immunoterapia nie działa, gdyż nowotwory te generują „zimne” guzy. Od dawna wiadomo, że cytokina IL-12, która reguluje odpowiedź limfocytów T, może zmieniać guzy „zimne” w „gorące”. Problem jednak w tym, że IL-12 ma tak potężne działanie, że może doprowadzić do śmierci pacjenta. Naukowcy od dawna poszukiwali metody na podanie IL-12 bezpośrednio do guza, bez powodowania efektów ubocznych w całym organizmie. W ubiegłym roku Hubbell i jego zespół opracowali system dostarczania leków, w którym lek jest przyczepiany do krążącego w krwi białka, które przyczepia się do kolagenu w miejscu uszkodzenia naczyń krwionośnych. Jako że guzy nowotworowe pełne są przeciekających naczyń krwionośnych, proteina postrzega je jako uszkodzone, przyczepia się do nich i dostarcza lek do guza. Teraz badacze postanowili wyposażyć proteinę w IL-12 i wykorzystać tę metodę w terapii z użyciem inhibitorów punktów kontrolnych. Według ich założeń proteina, po wstrzyknięciu do krwioobiegu, miała odnaleźć guz, przyczepić się do niego, uwolnić IL-12 i wywołać w guzie stan zapalny, zamieniając go z „zimnego” w „gorący”. Badania na myszach wykazały, że metoda ta działa. Wiele guzów zmniejszyło się, co zwiększyło szanse myszy na przeżycie. Te pozytywne wyniki uzyskaliśmy w guzach, na które inhibitory punktu zwrotnego dotychczas nie działały. Spodziewaliśmy się, że nasza metoda poskutkuje, ale zaskoczyło nas, jak dobre wyniki dawała, mówi Hubbell. Jako, że IL-12 jest w nowej metodzie podawana bezpośrednio do guza, całość jest o 2/3 mniej toksyczna niż wcześniej. W następnym etapie badań naukowcy chcą dodatkowo zmniejszyć negatywne skutki swojej terapii. Gdy im się to uda, chcą rozpocząć testy kliniczne na ludziach. Gdy już wiemy, jak zmienić guz „zimny” w „gorący” otwierają się przed nami nieskończone możliwości, cieszy się Hubbell. Ze szczegółami badań zapoznamy się na łamach Nature Biomedical Engineering. « powrót do artykułu
  2. Szczepionki przeciwnowotworowe są jednym z najbardziej obiecujących (choć dziś dostępnych wyłącznie jako leki eksperymentalne) sposobów leczenia w onkologii. Niestety, w niektórych przypadkach układ immunologiczny pacjenta, pomimo stymulacji, nie identyfikuje patologicznej tkanki jako źródła zagrożenia i nie podejmuje próby jej zniszczenia. Badacze z Mayo Clinic przedstawiają możliwą przyczynę takiego zjawiska. Leczenie nowotworów za pomocą szczepionek polega na podaniu do organizmu substancji silnie stymulujących układ immunologiczny, których zadaniem jest postawienie sił obronnych w stan podwyższonej gotowości. Pobudzony organizm ma wtedy większą szansę na wykrycie nieprawidłowych komórek i uruchomienie przeciwko nim skutecznej reakcji. Niestety, z nie do końca znanych przyczyn nie zawsze tak się dzieje, nawet pomimo pozornie prawidłowego funkcjonowania układu odpornościowego. Próby rozwiązania opisywanego problemu podjął się zespół dr. Richarda G. Vile'a. Badacze usiłowali celowo wywołać autoagresję organizmu myszy skierowaną przeciwko trzustce objętej procesem nowotworowym. Do wnętrza narządu wszczepiono w tym celu białko hsp70, znane jako środek silnie stymulujący reakcję immunologiczną. Zgodnie z oczekiwaniami organizm zwierzęcia błyskawicznie zareagował i zaczął zwalczać zarówno tkankę nowotworową, jak i zdrowe komórki. Bardzo szybko uruchomione zostały jednak mechanizmy zabezpieczające trzustkę przed całkowitym zniszczeniem. Interesujący jest jednak fakt, iż całkowitemu stłumieniu (supresji) uległa wyłącznie reakcja na zdrowe tkanki - atak na komórki nowotworowe został osłabiony nieznacznie. Wyraźnie świadczy to o selektywnym charakterze wyciszania reakcji immunologicznej. Zaobserwowane zjawisko może wyjaśniać, dlaczego w niektórych przypadkach nowotworów dochodzi do "zaakceptowania" elementów guza oraz zaniechania interwencji ze strony układu immunologicznego. Najprawdopodobniej organizm nie tylko nie zwalcza wówczas nowotworu, lecz nawet nadaje mu swoisty immunitet, który chroni go przed kolejnymi atakami. Nie tylko prowadzi to do przyśpieszenia rozwoju choroby, lecz także trwale blokuje skuteczność szczepionek przeciwnowotworowych. To badanie pokazuje ogromną złożoność, z jaką zarówno tkanka zdrowa, jak i guzy nowotworowe mogą chronić się przed zniszczeniem, ocenia dr Ivan Borrello, jeden z wydawców czasopisma Cancer Research, na łamach którego pojawiło się doniesienie o odkryciu. Dr Vile sugeruje z kolei, że zdobyta wiedza może ułatwić prace nad nowymi typami szczepionek, których działanie nie podlegałoby supresji ze strony organizmu obarczonego nowotworem.
  3. Nowy typ immunoterapii, umożliwiający natychmiastową aktywację układu odpornościowego, został zaprezentowany przez naukowców z instytutu Scripps. Autorzy pomysłu liczą, że pomoże on w leczeniu takich chorób, jak nowotwory oraz AIDS. Opracowana metoda eliminuje wiele wad typowych szczepionek, na czele z ich opóźnionym działaniem, wynikającym z konieczności uruchomienia mechanizmów niezbędnych do wytworzenia odporności. Oznacza to, że lek stworzony na bazie nowej techniki mógłby działać nie tylko profilaktycznie, lecz nawet leczniczo u osobników chorych. Pomysł badaczy z instytutu Scripps polega na wykorzystaniu przeciwciał - białek wytwarzanych przez nasz układ odpornościowy w celu wiązania ściśle określonych molekuł, występujących np. na powierzchni mikroorganizmów. Są one poddawane modyfikacji za pomocą "adaptera" - cząsteczki dopasowującej kształt przeciwciał do molekuł przeznaczonych do neutralizacji i zniszczenia. Aby doszło do uruchomienia reakcji organizmu, konieczne jest , prócz "adaptera", użycie adjuwantu - substancji przestawiającej układ odpornościowy w stan "podwyższonej gotowości". Przypomina on nieco łagodny stan zapalny i umożliwia organizmowi odpowiednią reakcję na kompleks przeciwciało-adapter. Skuteczność opracowanego rozwiązania sprawdzono na myszach, którym wszczepiano dwa rodzaje nowotworu: czerniaka złośliwego oraz raka jelita grubego. Eksperymentatorzy podali zwierzętom adjuwant, a po uruchomieniu reakcji organizmu wstrzyknięto także "adaptery". Efektem było gwałtowne zmniejszenie guzów, które u zwierząt z grupy nieleczonej (bądź leczonej tylko jednym z dwóch składników szczepionki) rosły nadal. Jak oceniają autorzy wynalazku, może on posłużyć przede wszystkim w sytuacjach, w których konieczna jest szybka reakcja organizmu na zagrożenie. Oznacza to np. możliwość wykorzystania jej do leczenia pacjentów chorych na nowotwory, AIDS lub wyjątkowo groźne przypadki grypy, a także do neutralizacji toksyn, np. w razie ataku terrorystycznego. O swoim odkryciu badacze z instytutu Scripps informują na łamach czasopisma Proceedings of the National Academies of Science.
  4. Zastosowanie wiedzy z zakresu immunologii i radiologii pozwoliło na stworzenie terapii, która umożliwia skuteczne i wybiórcze niszczenie komórek zakażonych wirusem HIV. Leczenie, które potencjalnie może zostać użyte także do zwalczania innych rodzajów infekcji, prawdopodobnie zostanie w najbliższym czasie dopuszczone do eksperymentalnego użycia u ludzi. Autorami technologii są naukowcy z College'u Medycznego im. Alberta Einsteina należącego do Uniwersytetu Yeshiva. Ich pomysł na zwalczenie śmiercionośnego wirusa polega na połączeniu przeciwciał - cząsteczek wytwarzanych naturalnie przez układ odpornościowy - z radioaktywnym izotopem bizmutu. Stworzone w ten sposób hybrydowe molekuły pozwalają na precyzyjne wyselekcjonowanie zainfekowanych komórek oraz ich zniszczenie dzięki energii promieniowania jonizującego. Zastosowana w doświadczeniu metoda zwana jest radioimmunoterapią (w skrócie RIT). Wykorzystuje ona naturalną zdolność przeciwciał do wiązania ściśle określonych cząsteczek. W przypadku terapii opracowanej na Uniwersytecie Yeshiva celem jest glikoproteina gp41 - jedna z cząsteczek kodowanych przez genom HIV, która nie jest wytwarzana w zdrowych komórkach. Gdy zostanie ona związana przez przeciwciało, zawierająca ją komórka niszczona jest przez promieniowanie radioaktywnego bizmutu 213. Wybór celu dla terapii nie był przypadkowy - gp41 jest wytwarzana wyłącznie przez komórki zakażone wirusem, co zapewnia wysoką wybiórczość leczenia i ograniczenie dawki promieniowania padającego na zdrowe elementy tkanek. Co więcej, molekuły te występują na powierzchni komórek zawierających wirusa, co pozwala na ominięcie jednej z największych wad przeciwciał - braku ich zdolności do wnikania do wnętrza komórek. Specjalnie dobrano także rodzaj zastosowanego izotopu radioaktywnego - czas połowicznego rozpadu bizmutu 213, wynoszący 46 minut, zapewnia idealną równowagę pomiędzy intensywnością promieniowania konieczną dla uzyskania efektu terapeutycznego oraz bezpieczeństwem leczenia. Wszystkie te cechy sprawiają, że możliwe jest skuteczne niszczenie zainfekowanych komórek przy zminimalizowaniu szkód wywołanych w zdrowej tkance. Seria eksperymentów na myszach oraz hodowlach komórek ludzkich wykazała, że badana terapia jest jednocześnie bezpieczna i skuteczna. Pozwoliło to na uzyskanie przez jej autorów zgody na uruchomienie pilotażowych testów, których wyniki umożliwią najprawdopodobniej przeprowadzenie pierwszych eksperymentów na ludziach. Jeżeli wszystko pójdzie po myśli badaczy, istnieje szansa na dopuszczenie preparatu do rutynowego stosowania w ciągu kilku lat. Naukowcy z Uniwersytetu Yeshiva podkreślają przy tym, że możliwości RIT mogą zostać wykorzystane także do leczenia wielu innych chorób. Jednym z najciekawszych pomysłów jest koncepcja leczenia infekcji wirusem brodawczaka ludzkiego (HPV), odpowiedzialnym m.in. za raka szyjki macicy oraz liczne przypadki raka krtani, jamy ustnej oraz pochwy.
  5. Leczenie nowotworów z wykorzystaniem sił układu odpornościowego pacjenta jest jedną z najbardziej obiecujących form terapii, lecz jej wdrażanie rzadko przynosi oczekiwane efekty. Najnowszym pomysłem na zwiększenie intensywności odpowiedzi immunologicznej jest niewielki implant, którego zadaniem jest wabienie i aktywacja komórek zdolnych do uruchomienia reakcji immunologicznej przeciwko chorobie. Choć komórki nowotworowe wyraźnie różnią się od otaczającej tkanki, zwykle unikają "namierzenia" i zniszczenia przez układ immunologiczny. Mimo to, w niektórych przypadkach organizm chorego "budzi się" i dostrzega wroga, którego wcześniej pomijał. Stąd właśnie wziął się pomysł tzw. immunoterapii, czyli stymulacji komórek odpornościowych do działania. Zespół badaczy z Uniwersytetu Harvarda twierdzi, iż opracował wynalazek zdolny do skutecznego uruchomienia pożądanej reakcji organizmu. Pomysł naukowców, kierowanych przez Davida J. Mooneya, opiera się na wykorzystaniu aktywności komórek dendrytycznych (ang. dendritic cells - DC). Ta populacja komórek charakteryzuje się wyjątkowo silnie rozwiniętą zdolnością do tzw. prezentacji antygenów, czyli pochłaniania fragmentów komórek, które wydają się "podejrzane", i sygnalizowania innym elementom układu immunologicznego, iż wykryte białka są "godne uwagi" i należy je zniszczyć. Gdy tylko współpracujące komórki wykryją sygnał, aktywują się i rozpoczynają zmasowany atak na obce ciało. Problem polega jednak na tym, że terapie stymulujące ten proces wymagają zwykle pobrania DC od pacjenta i ich stymulacji poza jego organizmem, a następnie ich ponownego wszczepienia, co wiąże się z wysoką śmiertelnością komórek. Wynalazek zaprezentowany przez badaczy z Uniwersytetu Harvarda eliminuje ten problem, gdyż cały proces zachodzi z jego pomocą... we wnętrzu organizmu. Opracowany implant zbudowany jest z materiału używanego m.in. do produkcji rozpuszczalnych szwów chirurgicznych. Uformowano go do kształtu porowatej kostki i nasycono trzema rodzajami substancji. Pierwsza z nich to GM-CSF - drobne białko, należące do tzw. cytokin, wabiące DC i stymulujące ich namnażanie. Oprócz tego materiał został nasycony sekwencjami DNA charakterystycznymi dla bakterii, które miały posłużyć jako sygnał symulujący stan zagrożenia infekcją, oraz fragmentami komórek nowotworowych, pełniących funkcję wzorca ciała obcego mającego stać się celem ataku. Przeprowadzone testy wykazały, że myszy, którym wszczepiono implant, a następnie wyjątkowo agresywne komórki nowotworowe, przeżywały aż w 90% przypadków. Dla porównania, gryzonie, którym podano "pusty" implant (tzn. samą matrycę nienasyconą którymkolwiek ze składników stymulujących odpowiedź), trzeba było ze wzgledów humanitarnych uśmiercić po zaledwie trzech tygodniach od wszczepienia komórek nowotworowych. Jak twierdzą autorzy wynalazku, jego zastosowanie nie musi ograniczać się do leczenia nowotworów. Wspominają m.in. o wykorzystaniu go do osiągnięcia odwrotnej reakcji, czyli ograniczenia aktywności DC w celu leczenia chorób autoimmunizacyjnych, czyli takich, w których organizm rozpoczyna atak na własne tkanki. Do schorzeń takich należy m.in. stwardnienie rozsiane oraz reumatoidalne zapalenie stawów. Niestety, zanim zostaną uruchomione testy na ludziach oraz procedura dopuszczenia implantu do użycia, minie prawdopodobnie co najmniej kilka lat.
  6. Próby opanowania alergii na mleko podejmowane były wielokrotnie. Najprawdopodobniej jednak najskuteczniejszym środkiem zdolnym do walki ze schorzeniem jest... picie tego napoju. W badaniu wzięło udział dziewiętnaścioro dzieci. Jak tłumaczy dr Robert Wood, jeden z badaczy zaangażowanych w testowanie metody, wyniki badania są bardzo obiecujące: nasze odkrycie sugeruje, że doustna immunoterapia stopniowo "trenuje" układ odpornościowy i uczy go całkowitego ignorowania lub lepszej tolerancji zawartych w mleku alergenów, które wcześniej powodowały reakcje uczuleniowe. Na początku eksperymentu pacjenci prezentowali objawy uczulenia już po kontakcie z 40 miligramami mleka, co odpowiada zaledwie kilku kroplom. Od tego momentu chorych podzielono na dwie grupy: 12 osób przyjmowało zwiększające się stopniowo dawki mleka, zaś pozostałe otrzymywały placebo. Test miał charakter próby podwójnie slepej, co oznacza, że ani pacjent, ani lekarz nie wiedzieli, jaki rodzaj substancji podają lub przyjmują. Czteromiesięczna terapia, polegająca na podawaniu alergenu w rosnących stopniowo ilościach, zakończyła się wyraźnym sukcesem. Uczestnicy badania, którzy przyjmowali mleko lub wytworzony z niego proszek, na zakończenie eksperymentu byli w stanie tolerować przeciętnie aż 5,14 grama mleka. Pacjent, którego organizm najlepiej odpowiedział na leczenie, był w stanie przyjąć aż 8,14 grama, co oznacza dwustukrotny(!) wzrost tolerancji na alergen. Testy laboratoryjne wykazały, że we krwi dzieci przyjmujących mleko pojawiły się co prawda przeciwciała związane z odpowiedzą immunologiczną na zawarte w nim substancje, lecz były one mniej aktywne i pozwalały na wywołanie stanu tolerancji. Dla porównania, u chorych przyjmujących placebo nie zaobserwowano istotnej poprawy tolerancji na alergen. Leczenie alergii pokarmowych u dzieci nader często polega na unikaniu alergenu w nadziei, że dziecko "wyrośnie" z uczulenia i przestanie na dany związek reagować. Jest to jednak wysoce uciążliwe, a do tego wiąże się z ryzykiem nieświadomego kontaktu z substancją wywołującą niepożądane, często groźne objawy. Zdaniem dr. Wooda konieczna jest zmiana dotychczasowego podejścia do zapobiegania pojawianiu się objawów alergii. Być może zaproponowana przez jego zespół metoda stanie się poszukiwaną od dawna alternatywą. Autorzy studium zastrzegają, że nie jest jasne, czy odstawienie mleka nie spowoduje nawrotu objawów choroby. Z tego powodu odradzają testowanie podobnej terapii na własnych dzieciach. Mamy też bardziej optymistyczną wiadomość: uruchomiono niedawno bardzo podobny eksperyment, w którym badana jest możliwość wywołania tolerancji na substancje zawarte w jajach. Ich wyniki poznamy jednak najwcześniej za kilka miesięcy.
  7. Przedstawiciele amerykańskiej firmy Argos Therapeutics poinformowali o pomyślnym zakończeniu pierwszej fazy testów klinicznych nowego leku zwalczającego infekcję wirusem HIV. O swoim odkryciu poinformowali poczas XVII Międzynarodowej Konferencji o AIDS, która odbyła się w ostatnich dniach w Mexico City. Nowa terapia, oznaczona nazwą kodową AGS-004, jest w rzeczywistości czymś więcej, niż pojedynczym lekiem. Jej głównym elementem jest technologia nazwana przez jej twórców Arcelis. Umożliwia ona dostarczenie RNA z cząstek wirusowych pobranych bezpośrednio od pacjenta do komórek układu odpornościowego zwanych komórkami dendrytycznymi (DC, od ang. Dendritic Cells), również uzyskanych od chorego. Proces "załadunku" materiału genetycznego, zwany transfekcją, przeprowadza się w laboratorium, poza ciałem pacjenta. Wstawione do komórki RNA służy jako "instrukcja", na podstawie której komórki dendrytyczne syntetyzują białka wirusowe, zwane przez immunologów antygenami. Po zakończeniu tego procesu DC "prezentują" fragmenty protein na swojej powierzchni. W ten sposób przekazują innym komórkom układu odpornościowego sygnał do ataku skierowanego właśnie na prezentowany cel. Przygotowane w ten sposób komórki podaje się z powrotem do organizmu, gdzie dochodzi do wywołania odpowiedzi immunologicznej na białka wirusowe, co jest jednoznaczne z atakiem na komórki zakażone HIV. Ponieważ terapia jest zindywidualizowana i źródłem materiału genetycznego jest "własny" wirus pacjenta, gwarantuje to optymalną odpowiedź immunologiczną niezależną od mutacji, zachodzących u HIV wyjątkowo często (seryjnie produkowany lek nie dawałby gwarancji, że każdy szczep wirusa zostanie zaatakowany). Użycie własnych komórek dendrytycznych chorego także nie jest przypadkiem, gdyż zapewnia to wykrycie prezentowanego przez nie sygnału przez resztę układu odpornościowego. Celem pierwszej fazy testów klinicznych nowego leku jest przede wszystkim ocena jego bezpieczeństwa oraz metabolizmu w organizmie pacjenta. W przypadku AGS-004 wykazano także, że technologia Arcelis spełnia swoje zadanie, tzn. pobudza odpowiedź immunologiczną zależną od tzw. cytotoksycznych limfocytów T, których zadaniem jest m.in. właśnie eliminacja komórek zakażonych wirusami. Pozytywne wyniki trwającego 12 miesięcy eksperymentu umożliwiły rozpoczęcie kolejnej fazy badań nad nowym produktem Argos Therapeutics. Niezależni badacze zajmujący się próbami klinicznymi AGS-004 są zadowoleni z ich rezultatów. Wyniki tego badania pokazują, że podejście do zindywidualizowanej immunoterapii zastosowane w technologii Arcelis pokonuje przeszkody, z którymi nie radzą sobie inne terapie zwalczająće HIV, na czele ze zróżnicowaniem genetycznym i antygenowym wirusa, tłumaczy dr Jean-Pierre Routy, główny nadzorca testów. Dodaje: Dzięki prezentowaniu szerokiego zakresu autologicznych [własnych - red.] antygenów limfocytom T, metoda wywołuje charakterystyczną dla pacjenta odpowiedź immunologiczną zoptymalizowaną dla każdego pacjenta z osobna. Ta unikalna cecha, w połaczeniu z pomyślnymi danymi na temat bezpieczeństwa zebranymi dzięki temu badaniu, czyni z niej solidną podstawę dla potencjalnie skutecznego leczenia pacjentów zakażonych HIV.
  8. Naukowcom po raz pierwszy udało się wyleczyć zaawansowany nowotwór, w tym przypadku czerniaka, wstrzykując pacjentowi jego własne komórki odpornościowe. W dwa lata po zakończeniu terapii w organizmie 52-letniego mężczyzny nie ma komórek nowotworowych. Wcześniej stwierdzano je m.in. w węzłach chłonnych i jednym płucu (uformował się tu guz o charakterze przerzutu). Najpierw pobrano komórki odpornościowe; wybrano te, które najskuteczniej walczyły z komórkami rakowymi, a następnie je sklonowano. W ten sposób uzyskano 5 miliardów kopii, które wstrzyknięto w ramach immunoterapii. Amerykańscy badacze poinformowali o swoim osiągnięciu na łamach New England Journal of Medicine. Inni eksperci zachowują jednak daleko posuniętą ostrożność. Domagają się potwierdzenia skuteczności tej formy leczenia w kolejnych próbach klinicznych. Naukowcy z Centrum Badań nad Nowotworami Freda Hutchinsona w Seattle skupili się na limfocytach CD4+. Wybrali te, które były specyficznie zaprogramowane na atakowanie związków występujących na powierzchni komórek czerniaka. Powielili je i wprowadzili do organizmu chorego, by sprawdzić, jak dobrze poradzą sobie ze zwalczaniem nowotworu. Gdy po dwóch miesiącach wykonano badanie obrazowe, okazało się, że guz zniknął. Po dwóch latach pacjent nadal jest całkowicie zdrowy. Nowe komórki można było wykryć w organizmie jeszcze w kilka miesięcy po zakończeniu eksperymentalnego leczenia. Amerykanie zastrzegają się, że ich technikę można zastosować tylko u osób z określonym typem układu odpornościowego i z określonym rodzajem nowotworu. W dodatku prawdopodobnie nie zadziała na wszystkich, ale na niewielki procent ludzi z zaawansowanym rakiem skóry. W przypadku tego pacjenta nam się udało, ale musimy potwierdzić skuteczność terapii w ramach większego studium, które jest teraz w toku – wyjaśnia szef projektu dr Cassian Yee. Oprócz wymienionego 52-letniego mężczyzny, wzięło w nim udział 8 innych ludzi z czerniakiem, który utworzył przerzuty. Wszystkim chorym podawano wzrastające dawki własnych komórek odpornościowych. Wyrażając swoją opinię na temat osiągnięcia Amerykanów, profesor Karol Sikora z Imperial College London tłumaczy, że do badań wybrano właśnie czerniaka, ponieważ w porównaniu z innymi rodzajami nowotworów jest on stosunkowo dobrze poznany. Fachowiec ma nadzieję, że w przyszłości uda się zastosować opisaną technikę do szerszej gamy chorób nowotworowych. Wg niego, kontrolując nowotwory, będzie można z nimi żyć i umierać z zupełnie innego powodu. W przeszłości modyfikowano genetycznie białe krwinki, zanim zastosowano je u chorych z nowotworami. Teraz po raz pierwszy wykazano, że by dobrze zadziałały, wystarczy "tylko" namnożyć najlepsze z nich. Dwa lata temu jeden z pionierów tego typu działań, dr Steven Rosenberg z US National Cancer Institute, zastosował zmodyfikowane genetycznie komórki odpornościowe u dwóch mężczyzn umierających na czerniaka. Zarówno Mark Origer, jak i Thomas M zostali uwolnieni od komórek wyniszczających organizm. Po trzech latach od zakończenia eksperymentu pierwszy z pacjentów nadal pozostaje zdrowy.
×
×
  • Create New...