Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37640
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    247

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Brytyjscy dentyści przestrzegają przed myciem przez dzieci zębów po każdym posiłku. Według nich, w pewnych okolicznościach przynosi to więcej szkód niż korzyści. Studium znanej także w Polsce marki Sensodyne (własność GlaxoSmithKline) objęło stomatologów i rodziców przedszkolaków. Okazało się, że u 53% 5-latków występują ubytki. Eksperci, m.in. profesor Jimmy Steele ze Szkoły Nauk Stomatologicznych Uniwersytetu w Newcastle, uważają, że kwasy ze spożywanych pokarmów i napojów zmiękczają szkliwo, a szczotkowanie zębów tuż po posiłku powoduje, że jest ono zwyczajnie ścierane. Steel zaznacza, że o zęby stałe, które zaczynają się zazwyczaj pojawiać ok. 6. roku życia, należy dbać od samego początku. Sugeruje, by dzieci piły kwasowe napoje przez słomkę, która skieruje strumień płynu na tyły jamy ustnej, a więc z dala od samych zębów. Potencjalnie niezdrowe dla zębów są nie tylko napoje gazowane, ale także owocowe, ponieważ często zawierają one dużo kwasów. W ramach opisywanego badania Sensodyne wykazano, że erozję szkliwa wywołuje także zjedzenie pomarańczy czy wysysanie soku z rozdzielonego na cząstki owocu.
  2. Anwar Gholoum, jeden z inżynierów zatrudnionych w intelowskim Laboratorium Technologii Mikroprocesorowych, opublikował na oficjalnym blogu Intela wpis, w którym zwraca programistom uwagę na poważne zmiany, jakie zajdą w najbliższych latach. Gholoum wspomina o rozmowach, jakie toczy z innymi inżynierami. Z jednej strony od lat mówi się o tym, że osoby rozwijające oprogramowanie starają się jak najmniejszym kosztem przystosować je do pracy na dwu- czy czterordzeniowych procesorach. Z drugiej zaś, inżynierowie już dyskutują o procesorach przyszłości, zawierających dziesiątki, setki, a nawet tysiące rdzeni. W przypadku takich procesorów taktyka "oszczędnego" programowania się nie sprawdzi. Obecnie programiści w dość prosty sposób przystosowują np. gry napisane dla procesorów jednordzeniowych, do współpracy z czterordzeniowymi układami. Wystarczy, że "rozbiją" pojedynczy wątek na kilka oddzielnych: jeden odpowiedzialny za przetwarzanie muzyki, drugi za grafikę, trzeci za sztuczną inteligencję. Taka taktyka zapewnia spore oszczędności, gdyż "rozbite" wątki korzystają z pierwotnego kodu pojedynczego wątku, więc ich przygotowanie nie wymaga dużo pracy. Zmiany takie powodują pewne zwiększenie wydajności, gdyż każdy z wątków może być przetwarzany przez osobny rdzeń. Jeśli zatem rozdzielimy oryginalny wątek na 4, to będą one korzystały z 4 i tylko z 4 rdzeni. Gholoum uważa, że programiści powinni przygotować się do całkowitej zmiany podejścia. Tak naprawdę procesory przyszłości będą wymagały przepisania niemal całego kodu tak, by każdy z wątków mógł skorzystać z dowolnej dostępnej liczby rdzeni. Dopiero wtedy w pełni wykorzystamy wydajność wielordzeniowych procesorów. Już w tej chwili istnieją techniki, które działają właśnie w ten sposób. Bardzo dobrze skaluje się ray tracing, czyli śledzenia światła w wirtualnych scenach. Wykorzystywane w tym przypadku algorytmy są tak skonstruowane, że dołożenie kolejnych rdzeni powoduje zwiększenie prędkości przetwarzania, gdyż potrafią one skorzystać z dodatkowych mocy obliczeniowych. Większość aplikacji jest jednak napisanych tak, że ich skalowanie będzie wymagało olbrzymiego nakładu pracy. Tym bardziej, że zarówno współczesne narzędzia developerskie i testowe oraz języki programowania są mocno zorientowane na przetwarzanie jednowątkowe. Gholoum zauważa, że programiści specjalizujący się w rynku HPC (high-performance computing) od lat wiedzą o problemach związanych z przetwarzaniem wielowątkowym. Osoby programujące na rynek konsumencki jak dotąd nie przejmowały się kłopotami, z jakimi musieli zmagać się ich koledzy oprogramowaujący potężne klastry. W najbliższych latach może się to zmienić.
  3. Pierwszy udany model teoretyczny atomu został zaproponowany przez Nielsa Bohra w 1913 roku. Duńczyk twierdził, że elektrony poruszają się wokół jądra jak planety okrążające swoją gwiazdę. Po 95 latach, jakie upłynęły od tej chwili, naukowcy z Rice University stworzyli milimetrowej wielkości atomy, które są najwierniejszą jak dotąd realizacją koncepcji noblisty (Physical Review Letters). Model Bohra pozwolił lepiej zrozumieć zarówno chemiczne, jak i optyczne właściwości atomów. Twierdził on, że elektrony poruszają się po ściśle wyznaczonych orbitach. Potem jednak w mechanice kwantowej do opisu ich położenia zaczęto stosować funkcję falową. W wystarczająco dużym układzie efekt kwantowy skali atomowej może się przekształcić w klasyczną mechanikę modelu planetarnego Bohra – podkreśla Barry Dunning, szef zespołu badawczego z Rice University. Amerykanie wykorzystali wysoce wzbudzone atomy rydbergowskie, czyli atomy, w których przynajmniej jeden elektron został wzbudzony do bardzo wysokich poziomów energetycznych. Naukowcy dokonali tego za pomocą lasera. Dzięki pulsującemu polu elektrycznemu (serię "pulsów" dokładnie zaplanowano) nakłoniono niemal punktowy w takich warunkach elektron do poruszania się po oddalonej od jądra orbicie. Eksperyment przeprowadzono na atomach potasu. Wg Dunninga, wyniki badań międzynarodowego zespołu znajdą zastosowanie w komputerach następnych generacji, a także przydadzą się podczas prac nad teoriami chaosów klasycznego i kwantowego. W projekcie wzięli udział nie tylko pracownicy Rice University, ale także kadra naukowa Oak Ridge National Laboratory oraz Politechniki Wiedeńskiej.
  4. Doktor Jeff Yan z Newcastle University zaprezentował system graficznych haseł chroniących dane. Zdaniem naukowca może on znaleźć zastosowanie zarówno w bankomatach jak i komputerach osobistych. System Background Draw-a-Secret (BDAS) pozwala użytkownikowi wybrać spośród wielu obrazków bazowych. Wybrana grafika jest następnie przykrywana precyzyjną siatką ze współrzędnymi. Ułatwiają one zapamiętanie, w którym punkcie ekranu obrazek zaczyna się i kończy. Użytkownik próbuje własnoręcznie, za pomocą wyświetlacza dotykowego, odtworzyć obrazek. System zapamiętuje wszelkie odchylenia od ideału jako unikatowy wzorzec dla danego użytkownika. Wykonana przezeń kopia staje się hasłem dostępu. Później wystarczy tylko, by użytkownik, korzystając z komputera czy bankomatu odtworzył wybraną przez siebie grafikę. System jest przyjazny użytkownikowi, więc nie trzeba za każdym razem tworzyć identycznego rysunku. Wystarczy, że komputer uzna, iż posiada on cechy charakterystyczne tej kopii oryginału, która została utworzona jako pierwsza. Yan mówi, że ludzie łatwiej zapamiętują obrazy niż słowa czy ciągi cyfr i zapewnia, iż jego system jest 1000-krotnie bardziej bezpieczny od haseł wykorzystywanych obecnie przez przeciętnego użytkownika. Oczywiście metoda Yana sprawdzi się tylko tam, gdzie można skorzystać z ekranów dotykowych. Te jednak mogą upowszechnić się dość szybko, gdyż kolejny system Microsoftu, Windows 7, będzie obsługiwał ekrany wielodotykowe.
  5. Podróżowanie latem środkami komunikacji miejskiej bywa niekiedy trudnym zapachowo doświadczeniem. Portugalscy badacze opracowali jednak nową technikę, która pozwala na produkcję perfumowanych ubrań (Industrial & Engineering Chemistry Research). Mikrokapsułki wypełnia się limonenem (4-izopropenylo-1-metylocykloheksenem). Związek ten należy do grupy terpenów. Można go znaleźć w skórce cytryny i to on odpowiada za jej charakterystyczną woń. Kapsułki są bardzo małe. Mierzą od 1 do 100 mikrometrów. Gdy pękają, uwalnia się zapach. Do tej pory jednak wykonywano je z formaldehydu, uznawanego za związek kancerogenny i niebezpieczny dla środowiska. Aby drobinki zapachowe można było zastosować w tekstyliach, należało znaleźć dla nich inne opakowanie. Uwagę naukowców zwróciła żywica poliuretanowo mocznikowa (PUUR), związek kompatybilny z tkaninami. Wykonane z niego kapsułki wypełniono limonenem i wypróbowano na wełnie i poliestrze. Okazało się, że zapach długo się utrzymywał i wykazywał odporność na pranie, suszenie i inne zabiegi higieniczno-konserwujące. W przyszłości technologię można by wykorzystać przy produkcji skarpet, garniturów czy bielizny.
  6. Oporne szczepy bakterii to spory problem dla współczesnej medycyny. Coraz trudniej jest walczyć z mikroorganizmami, które bardzo szybko opracowują strategie obronne przed kolejnymi antybiotykami i środkami chemicznymi jakimi próbuje się je zabić. Naukowcy z University College London opracowali wyjątkowo skuteczną metodę zwalczania chorobotwórczych drobnoustrojów. Jej największą zaletą jest fakt, że najprawdopodobniej bakterie nie będą w stanie wypracować mechanizmów obronnych. Nowa metoda wykorzystuje nieszkodliwą dla człowieka indocjaninę zieloną oraz pracujący w bliskiej podczerwieni laser. Światło lasera nie musi mieć kontaktu z bakteriami. Wystarczy, że pobudzi indocjaninę. Wówczas barwnik ten wydziela reaktywne formy tlenu, które uszkadzają bakterie, prowadząc do ich śmierci. Uszkodzenia są tak rozległe, że naukowcy sądzą, iż bakterie nigdy nie wytworzą oporności na tę metodę. Akademicy podczas swoich eksperymentów wykorzystali laser o mocy 500 mW, który emitował światło o długości fali 808 nm. Testy wykazały, że metoda ta zabija powyżej 99,99% gram-ujemnych Pseudomonas aeruginosa oraz powyżej 99,99% gram-dodatnich Staphylococcus aureus i Streptococcus pyogenes. Osiągnięcie jest o tyle istotne, że pierwszy z wymienionych mikroorganizmów jest odpowiedzialny za większość infekcji przy zranieniach. Co więcej światło w bliskiej podczerwieni jest w stanie penetrować tkankę do pewnej głębokości. Dzięki temu możliwe będzie nałożenie barwnika na ranę, a gdy zostanie on wchłonięty, laser może go aktywować, zabijając bakterie znajdujące się wewnątrz organizmu.
  7. Efekty działania psylocybiny, czyli psychodelicznego alkaloidu z rodziny tryptamin, który występuje w wielu gatunkach grzybów psylocybinowych, zwanych też magicznymi, utrzymują się przez ponad rok. Amerykańscy badacze uważają, że można to wykorzystać zarówno w leczeniu uzależnień, jak i podczas działań o charakterze paliatywnym, np. w stanach lękowych czy depresyjnych towarzyszących nowotworom (Journal of Psychopharmacology). Najnowsze badanie to naturalne przedłużenie wcześniejszego studium, eksplorującego natychmiastowe skutki zażycia psylocybiny. W 2006 roku zespół Rolanda Griffithsa z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa podał ją 36 ochotnikom. Wszystko było starannie zaplanowane i kontrolowane. U ok. 1/3 wolontariuszy pojawił się strach/lęk, który później zastąpiły doświadczenia mistyczne. Po 14 miesiącach ponad połowa badanych (21) nadal odczuwała większą satysfakcję z życia. Wg Griffithsa, to bardzo ważne odkrycie. W badaniach psychologicznych rzadko obserwuje się tak długotrwałe pozytywne skutki pojedynczej interwencji laboratoryjnej. Amerykanie podkreślają, że duchowe doświadczenia związane z zażyciem psylocybiny mogą pomóc nie tylko w przypadku osób z chorobami terminalnymi, ale także w niepoddającej się typowemu leczeniu "zwykłej" depresji. W wielu krajach psylocybina widnieje na liście zakazanych środków odurzających. Skądinąd wiadomo jednak, że niektóre ludy stosują ją podczas rytualnych obrzędów. Członkowie zespołu Griffithsa zauważają, że stosowanie psylocybiny powinno podlegać ścisłym uregulowaniom, np. należy unikać podawania jej osobom z grupy ryzyka wystąpienia psychoz. Po jednodniowej sesji z 2006 roku nikomu nie stała się krzywda. U 22 osób pojawiły się kompletne doświadczenia mistyczne (oceniano to za pomocą specjalnego kwestionariusza). Po ponad roku posługiwano się tym samym kwestionariuszem. Nawet po upływie 14 miesięcy 58% wolontariuszy uznawało doświadczenia towarzyszące zażyciu alkaloidu za jedno z 5 najbardziej znaczących osobistych wydarzeń w życiu, a 67% za jedno z 5 najistotniejszych wydarzeń duchowych.
  8. Nurkowie pracujący na zlecenie sycylijskiego Departamentu ds. Morskich odkryli u wybrzeży Wysp Egadzkich niezwykle rzadki okaz rostrum, czyli tarana służącego do zatapiania łodzi przeciwnika. Jest wykonany z brązu i był najprawdopodobniej używany podczas pierwszej wojny punickiej (264-241 p.n.e.). Specjaliści natrafili na archeologiczny rarytas w wodach o głębokości 70 metrów. Podczas prac wykorzystywali zdalnie sterowane urządzenie. Obecnie jest to piąte zachowane rostrum na świecie – wyjaśnił Sebastiano Tusa, szef departamentu. Tylko Sycylia może się pochwalić dwoma okazami. Pierwsze sycylijskie rostrum znaleziono 4 lata temu. Rybak natrafił na nie koło Trapani, a więc także niedaleko Egadów. Obecnie stanowi ono część ekspozycji miejscowego Pepoli Museum. Tusa podkreśla, że kolejne znalezisko potwierdza jego teorię na temat miejsca stoczenia bitwy o Egady w 241 r. p.n.e. Wg niego, odbywała się ona na północny wschód od Levanzo, czyli najmniejszej wyspy Egadów. Rzymianie zwyciężyli wtedy Kartagińczyków. W ten sposób zakończono trwającą 23 lata wojnę.
  9. Jednym z naturalnych sposobów radzenia sobie z głodem jest tzw. autofagia - proces, w którym komórki "pożerają" zawartość własnej cytoplazmy w celu uzyskania z niej energii lub elementów budulcowych. Zjawisko to zachodzi także podczas gruntownej "przebudowy" niektórych komórek, umożliwiając zmianę ich struktury. Okazuje się jednak, że w niekorzystnych okolicznościach proces ten może być także niezwykle groźny dla organizmu. Zjawisko autofagii polega na wytwarzaniu wewnątrz komórki pęcherzyków, które otaczają fragmenty cytoplazmy (płynu wypełniającego komórkę, w którym zawieszone są różnego rodzaju związki chemiczne), a następnie przenoszą je do lizosomów - struktur wyspecjalizowanych w przeprowadzaniu trawienia wewnątrzkomórkowego. Zachodzący w lizosomach rozkład złożonych związków chemicznych pozwala na uwolnienie prostszych cząsteczek, które mogą zostać ponownie wykorzystane w celu syntezy bardziej złożonych molekuł. W normalnych warunkach cały cykl przemian jest ściśle kontrolowany, lecz, jak pokazują badania, zaburzenie jego przebiegu może doprowadzić do przykrych konsekwencji w postaci stopniowego uszkadzania własnych tkanek. Obiektem badań, przeprowadzonych przez badaczy pod przewodnictwem Daisuke Hashimoto z japońskiego Uniwersytetu Kumamoto, była trzustka. Ten sam zespół zauważył wcześniej, że rozwój stanu zapalnego w obrębie tego narządu powoduje m.in. nasilenie procesu autofagii. Naukowcy postanowili zbadać związek pomiędzy rozwojem zapalenia oraz aktywnością trypsyny - enzymu zdolnego do trawienia białek wytwarzanego w trzustce. W prawidłowo funkcjonującym organizmie trypsyna jest chroniona przed przedwczesną aktywacją poprzez wydzielanie w formie nieaktywnej, zwanej trypsynogenem. Zostaje on wydzielony do jelita cienkiego, gdzie zyskuje zdolność do działania dzięki działaniu innego enzymu, enteropeptydazy. Badacze postanowili sprawdzić, czy zwiększenie intensywności autofagii w czasie zapalenia trzustki może aktywować trypsynogen przedwcześnie, powodując tym samym uszkodzenie białek wewnątrz komórek. Do swojego eksperymentu naukowcy użyli szczepu zmodyfikowanych myszy, u których zablokowano aktywność genu kluczowego dla autofagii, a także myszy niemodyfikowanych, zwanych "zwierzętami typu dzikiego". Następnie gryzoniom w obu grupach podano ceruleinę - środek zdolny do wywołania stanu zapalnego w obrębie trzustki. U gryzoni typu dzikiego stwierdzono rozległe uszkodzenia tkanki, podczas gdy myszy modyfikowane nie prezentowały negatywnych objawów. Jednocześnie stwierdzono, że w trzustkach zwierząt, które ucierpiały w wyniku zastrzyku, aktywność trypsyny była znacznie podwyższona w stosunku do grupy odniesienia. Dodatkowo, aby upewnić się, że przyczyną zaobserwowanego zjawiska nie jest np. samo podanie zastrzyku, zwierzętom podano obojętną dla organizmu sól fizjologiczną. Zgodnie z oczekiwaniami, nie zaobserwowano w takiej sytuacji negatywnych objawów. Przeprowadzone przez Japończyków badanie jest pierwszym, które pokazuje "złą twarz" autofagii. Celem kolejnych eksperymentów będzie dokładna analiza zjawisk prowadzących do uruchomienia tego procesu. Dokładne jego zrozumienie znajdzie zastosowanie nie tylko w medycynie, lecz może także pomóc lepiej zrozumieć istotę tego zjawiska i roli autofagii w fizjologii komórek. O swoim odkryciu zespół Daisuke Hashimoto donosi na łamach czasopisma The Journal of Cell Biology.
  10. Nie tak dawno pisaliśmy o dobroczynnym wpływie siarkowodoru na zdrowie nicieni. Tym razem naukowcy udowadniają, że podawanie tego gazu, zarówno drogą dożylną, jak i wziewną, znacznie zwiększa szanse na przeżycie poważnego krwawienia u szczurów. Korzystne działanie siarkowodoru (wzór chemiczny: H2S) polega na spowolnieniu metabolizmu, dzięki czemu organizm przez krótki czas zużywa mniej niezbędnego do przeżycia tlenu. Dzięki przeprowadzonemu w Stanach Zjednoczonych eksperymentowi badacze dowiedli, że podanie śladowych ilości H2S, silnie toksycznego w wyższych dawkach, zwiększa kilkakrotnie przeżywalność intensywnych krwotoków. Główny autor badań, Dr Mark B. Roth, wyjaśnia istotę dokonanego odkrycia: Naszym celem jest opracowanie ratującej życia terapii dla osób cierpiących z powodu nagłej utraty krwi, która może mieć miejsce w trakcie wypadku samochodowego lub [odniesienia obrażeń] na polu bitwy. Projekt badawczy był sponsorowany przez organizacje należące do amerykańskiej armii. Jego celem było stworzenie zestawu, który mógłby zostać użyty przez samego rannego żołnierza i umożliwić utrzymanie go przy życiu do momentu interwencji lekarza. Zdaniem przedstawicieli sił zbrojnych, w większości przypadków krytyczne dla przeżycia są pierwsze trzy godziny od momentu postrzału czy dowolnego innego urazu. Badanie dr. Rotha objęło 56 szczurów, u których zasymulowano taką sytuację. Każde ze zwierząt zostało celowo zranione i pozbawione 60% krążącej w jego organizmie krwi, a następnie pozostawione w takim stanie na trzy godziny. Po tym czasie zwierzętom podano dożylnie tzw. wzbogacany mleczanem roztwór Ringera, czyli płyn podawany w celu wypełnienia brakującej objętości cieczy w naczyniach krwionośnych, lecz pozbawiony zdolności do wydajnego przenoszenia tlenu. Badane szczury podzielono na dwie grupy. W pierwszej oceniano skuteczność aplikacji siarkowodoru drogą wziewną. W tym celu gryzonie umieszczono w komorze wypełnionej H2S w stężeniu 300 cząsteczek na milion. Gaz podawano po dwudziestu minutach od rozpoczęcia krwawienia i dostarczano go aż do ustania wypływu krwi, czyli średnio przez kolejnych 20 minut. Druga grupa zwierząt otrzymała, także po dwudziestu minutach od zranienia, dożylną dawkę siarkowodoru. Procedurę przeżyło 75% szczurów po aplikacji wziewnej i 67% z nich po przyjęciu gazu dożylnie. W grupie kontrolnej, której nie aplikowano gazu, aktywność metaboliczna gryzoni stopniowo słabła, aż do momentu śmierci większości (odpowiednio: 77 i 84 procent) zwierząt. Szczury, które przeżyły "terapię", zostały po dwóch tygodniach przebadane pod kątem zachowania oraz parametrów fizjologicznych. Wyniki analiz nie wskazywały na negatywne konsekwencje zastosownia procedury. Nie zaobserwowano także problemów z rozrodem - zwierzęta były zdolne do spłodzenia zdrowego potomstwa, a wielkość pojedynczego miotu była identyczna z obserwowaną normalnie u szczurów. Na razie nie jest dokładnie znany mechanizm spowalniający metabolizm zwierząt. Istnieją na ten temat dwie hipotezy. Pierwsza z nich mówi o bezpośrednim wpływie siarkowodoru na metabolizm komórek - zgodnie z nią, obecność gazu powodowała zmniejszenie aktywności metabolicznej organizmu i zapotrzeowania na tlen. Inne wytłumaczenie, proponowane przez badaczy, wynika z założenia, że siarkowodór, obecny w śladowych ilościach w osoczu krwi, jest potrzebny dla utrzymania organizmu przy życiu. Jego utrata wraz z krwią powoduje pogorszenie stanu zwierzęcia i w konsekwencji jego śmierć. Dr Roth już wcześniej prowadził interesujące badania nad wpływem siarkowodoru na organizm zwierząt. W kwietniu 2005 roku jego zespół doniósł o możliwości wywołania stanu hibernacji poprzez podawanie gazu myszom. Kolejne eksperymenty Amerykanina dowodziły, że odpowiednio dobrane dawki H2S mogą być pomocne w zapobieganiu konsekwencjom niedokrwienia wynikającego m.in. z intensywnego krwawienia, hipotermii (wychłodzenia organizmu) czy zawału serca lub udaru mózgu. O wynikach swoich badań badacz poinformował środowisko naukowe na łamach czaopisma The Journal of Trauma Injury, Infection, and Critical Care.
  11. Kaszrut to, w najprostszym tego słowa znaczeniu, zbiór zasad religijnego prawa żydowskiego dotyczących żywności. Jego rdzeń (konstrukcja słów w języku hebrajskim opiera się na rdzeniach spółgłoskowych) kaf-szin–resz oznacza "zgodny" i takie jest właściwe tłumaczenie słowa "koszerny". Koszerny, czyli zgodny z prawem żydowskim. Koszerne mogą być naczynia, koszerne może być ubranie, "koszerny" można nawet powiedzieć o człowieku, który żyje zgodnie z zasadami religii żydowskiej. Kwestie związane z pożywieniem stanowią jeden z najważniejszych elementów życia wyznawców judaizmu. Zasady dotyczące tego, co jest i co nie jest koszerne, znajdują się w Biblii. Głównym źródłem jest Księga Kapłańska, w której wymienione są gatunki zwierząt dozwolonych i niedozwolonych. Zgodnie z biblijnymi zasadami, koszerne ssaki muszą mieć rozdzielone kopyta i muszą przeżuwać pokarm. Tak więc dozwolone jest mięso krów, a zakazane świń, wielbłądów itp. Spośród ryb dozwolone są tylko takie, które mają i łuski, i płetwy, w związku z tym zakazane są wszystkie skorupiaki oraz takie ryby, jak na przykład węgorz i sum. Brak jednej z wymaganych cech dyskwalifikuje zwierzę. Całe ptactwo domowe, czyli np. kury, gęsi i kaczki, jest dozwolone. W Księdze Rodzaju znajdujemy dość szczególny zakaz – zakaz spożywania nerwu kulszowego. Z tego powodu żydzi nie jedzą zadnich części zwierząt. W Księdze Wyjścia znajduje się zakaz spożywania mleka razem z mięsem: Nie będziesz gotował koźlęcia w mleku matki jego (23,19), a w Księdze Kapłańskiej zakaz spożywania krwi: Gdziekolwiek będziecie mieszkać, nie wolno wam spożywać żadnej krwi: ani krwi ptaków, ani krwi bydląt (7,26). Zakazane jest jedzenie wszelkiego robactwa, dlatego przed przygotowaniem posiłku należy dokładnie sprawdzać wszystkie owoce i warzywa, przesiewać mąkę i kasze. Uzasadnienie dla wszystkich tych zasad, jakie satysfakcjonuje ortodoksyjnych wyznawców judaizmu, również znajduje się w Starym Testamencie: Ponieważ Ja jestem Pan, Bóg wasz - uświęćcie się! Bądźcie świętymi, ponieważ Ja jestem święty! Nie będziecie plugawić waszych dusz małymi zwierzętami, które pełzają po ziemi. Bo Ja jestem Pan, który wzniósł was z ziemi egipskiej, abym był waszym Bogiem. Bądźcie więc świętymi, bo Ja jestem święty! (Kpł. 11,44-45). Zgodnie z tradycją, na samym początku biblijnej historii ludzkości obowiązywał wegetarianizm. Dopiero po potopie Bóg otwarcie zezwolił na spożywanie zwierząt: Wszystko, co się porusza i żyje, jest przeznaczone dla was na pokarm, tak jak rośliny zielone, daję wam wszystko. Poza doborem produktów przeznaczonych do jedzenia, ważny jest również sposób ich przygotowania. Mięso koszernego bydła nie nadaje się do jedzenia dla religijnych żydów, jeśli nie pochodzi z rytualnego uboju, czyli szchity. Szochet (rytualny rzeźnik, religijny żyd znający zasady prawidłowego uboju) wyposażony jest w idealnie naostrzony nóż, którego jedynym przeznaczeniem jest właśnie szchita. Ubój rytualny polega na przecięciu aorty zwierzęcia jednym ruchem, pozbawiającym je od razu życia. Po podzieleniu mięsa na części soli się je i płucze wedle ustalonych zasad, a wszystko to ma na celu dokładne oczyszczenie go z krwi. Niegdyś ten etap należał do obowiązków gospodyń, obecnie mięso sprzedawane jest już po przejściu całego procesu solenia i moczenia.
  12. Podczas ubiegłotygodniowej konferencji SPIE Astronomical Telescopes and Instrumentation specjaliści zachwycali się najbardziej idealnymi kulami znanymi człowiekowi. Dwie takie krzemowe kule zostały wykonane przez Australian Commonwealth Scientific and Industrial Research Organization (CSIRO). Posłużą one do ponownego zdefiniowania kilograma. Obecnie wzorzec kilograma jest jedyną miarą, która ma swój odpowiednik tylko i wyłącznie w fizycznym obiekcie. Taka metoda definiowania jest jednak daleka od doskonałości. Pierwotny wzorzec zmienia swoją wagę, a każda z jego kopii wykazuje jeszcze inne wahania wagi. Dlatego też postanowiono, że w 2011 roku Międzynarodowy Komitet Miar i Wag przygotuje nową definicję kilograma. Ma się ona opierać na liczbie atomów krzemu. Jednak, by sprawdzić, ile atomów krzemu mieści się w jednym kilogramie, trzeba je policzyć używając konkretnego obiektu. Stąd też pomysł wyprodukowania idealnych kul. Było to prawdziwie międzynarodowe przedsięwzięcie. Najpierw w Rosji oczyszczano krzem w centryfugach używanych za czasów ZSRR do oczyszczania uranu. Wirówki oddzielały od siebie poszczególne izotopy krzemu, dzięki czemu uzyskano wyjątkowo czysty krzem-28. Z Rosji materiał trafił do niemieckiego narodowego instytutu metrologicznego, gdzie próbowano z niego utworzyć gigantyczny kryształ. Po sześciu próbach w końcu się udało. Kryształ przecięto na dwa 5-kilogramowe kawałki i dostarczono do CSIRO. Australijskie Centrum Optyki Precyzyjnej poprosiło o pomoc emerytowanego inżyniera Achima Leistnera, który przez kilkadziesiąt lat zajmował się tworzeniem precyzyjnych kul. Po zakończeniu pracy nad kulami krzemowymi Leistner stwierdził, że to jego najlepsze dzieła. Precyzja prac rzeczywiście zadziwia. Średnica każdej z kul wynosi 93,75 milimetra, a ich waga odpowiada australijskiemu wzorcowi kilograma. Nierówności na powierzchni kul nie przekraczają 0,3 nanometra, a odchylenie od idealnej krzywizny wynosi 60-70 nanometrów. Leistner mówi, że gdyby kule powiększyć do wielkości Ziemi, to nierówności na jej powierzchni wynosiłyby 12-15 milimetrów, a odchylenie od idealnej krzywizny to 3-5 metrów. Teraz przez najbliższych kilka lat naukowcy z Włoch, Belgii, Japonii i USA będą liczyli atomy w każdej z kul. To kolejne trudne zadanie. Uczeni użyją optycznych interferometrów i zmierzą szerokość każdej z kul z 60 000 różnych punktów na jej powierzchni. Z kolei specjaliści od krystalografii będą prześwietlali kule promieniami X, by ustalić odległości dzielące poszczególne atomy. Z tak uzyskanych danych każda z grup naukowców wyliczy liczbę atomów krzemu w kulach. Najważniejsze, by ich obliczenia się zgadzały. Wówczas będzie można zdefiniować kilogram. Jednak nawet wówczas przyjęcie nowej definicji wcale nie będzie pewne. Niektórzy metrolodzy nie zgadzają się bowiem z takim definiowaniem kilograma. Ich zdaniem oznacza ono zastąpienie definicji jednego fizycznego obiektu drugim. Proponują oni, by kilogram zdefiniować za pomocą proponowanego przez amerykańskich uczonych z Narodowego Instytutu Standardów i Technologii (NIST), tzw. balansowania wata (watt balance). Umożliwi on zdefiniowanie kilograma w kategoriach pól magnetycznych i sił elektrycznych. Zwolennicy takiego podejścia argumentują, że energię potrafimy mierzyć bardziej precyzyjnie niż właściwości fizyczne. Problem w tym, że dotychczas metoda balansowania wata daje dwa różne wyniki.
  13. Południowy zachód Madagaskaru zamieszkuje kameleon Furcifer labordi, który większość, bo aż 3/4 życia spędza w jaju. Po wykluciu dożywa zaledwie 5 miesięcy. Żadne inne czworonożne zwierzę nie osiąga takiego przyspieszenia wzrostu, żyjąc przy tym tak krótko (Proceedings of the National Academy of Sciences). Do tej pory sądzono, że szybka śmierć kameleonów w niewoli to skutek błędów hodowlanych. Teraz okazuje się, że krótkie życie to zjawisko typowe dla tych nadrzewnych jaszczurek, przynajmniej dla niektórych... Kristopher Karsten, doktorant Wydziału Zoologii na Uniwersytecie Stanowym Oklahomy, natrafił na nietypowy cykl życiowy przez przypadek. Pod koniec sezonu nie było już co prawda młodych, lecz w lutym znalazłem padłe osobniki bez okaleczeń czy cech wskazujących na upolowanie. Populacja nagle bardzo się zmniejszyła. Nie widzieliśmy czegoś takiego u innych jaszczurek. Cykl życiowy madagaskarskiego kameleona zamyka się w 12 miesiącach. Większość stanowi okres inkubacji wewnątrz jaja. Po wykluciu cała populacja wymiera w ciągu 4-5 miesięcy. W czasie pięciu sezonów Karsten obserwował ok. 400 osobników. Dzięki temu udało mu się szczegółowo opisać cykl życia F. labordi. Wykluwanie rozpoczyna się razem z porą deszczową w listopadzie. Każdego dnia kameleon rośnie o 2,6 mm. Po osiągnięciu dojrzałości zaczyna się okres godowy. Samice składają jaja pod 138-mm warstwą piasku. Leżą tam przez 8-9 miesięcy do następnej pory suchej. W tym czasie wszystkie dorosłe osobniki giną. W przeprowadzeniu badań terenowych na Madagaskarze pomagał Karstenowi Laza Andriamandimbiarisoa z Wydziału Biologii Zwierząt Uniwersytetu w Antananarywie.
  14. Serwis eBay ma zapłacić 36,8 miliona euro odszkodowania grupie LVMH, która sprzedaje luksusowe dobra. Francuski sąd uznał, że serwis, poprzez zaniechanie, umożliwia sprzedaż podróbek towarów LVMH. To największa kara nałożona na eBay w Europie. Może nie być jednak ostatnią, gdyż wielu producentom markowych ubrań i kosmetyków nie podoba się fakt, że na eBayu handluje się podróbkami ich towarów. eBay natychmiast odwołał się od wyroku twierdząc, że tak naprawdę LVMH chodzi o niszczenie online'owej konkurencji. Szczególnie duże kłopoty ma eBay we Francji, skąd pochodzi wielu światowych gigantów o dobrze rozpoznawanych markach. Firma LVMH wystąpiła przeciwko serwisowi aukcyjnemu, gdyż nie uniemożliwił on sprzedaży podróbek tak znanych marek jak Louis Vuitton czy Christian Dior. Ponadto pozwala na nieautoryzowaną sprzedaż innych marek należących do grupy: Kenzo, Givenchy czy Guerlain. W tych ostatnich trzech przypadkach sprzedawano oryginalne perfumy, ale LVMH zezwala na ich rozprowadzanie tylko za pośrednictwem sieci autoryzowanych dilerów. Na eBayu sprzedawały je firmy i osoby, które nie miały do tego prawa, a ponadto w serwisie ukazywały się reklamy tych aukcji. Sąd nakazał, by aukcje takie zniknęły z eBaya oraz by przestały pojawiać się tam reklamy. Jeśli serwis się nie dostosuje, grozi mu kara w wysokości 50 000 euro dziennie. Przeciwko eBayowi toczą się też procesy z powództwa Tiffany & Co. oraz L'Oreala.
  15. Susan Goldin-Meadow, psycholog lingwistyki z Uniwersytetu w Chicago, postanowiła sprawdzić, czy różnice w szyku zdań poszczególnych grup językowych wpływają jakoś na komunikację niewerbalną. W większości języków zachodnich, w tym w polskim czy hiszpańskim, stosuje się następującą konstrukcję zdań: podmiot-orzeczenie-dopełnienie (Laura czyta książkę). W językach wschodnich, np. koreańskim lub tureckim, stosuje się natomiast szyk podmiot-dopełnienie-orzeczenie (Laura książkę czyta). W eksperymencie Amerykanów wzięło udział 40 osób, których językiem ojczystym był chiński, turecki, angielski albo hiszpański. Wszystkich poproszono o odegranie scenki zaproponowanej przez komputer wyłącznie za pomocą ruchów ciała i gestów. Można się więc było np. stać chłopcem pijącym z butelki gazowany napój czy kapitanem łodzi wylewającym wiadro wody. Abstrahując od szyku używanego w języku ojczystym, większość uczestników zabawy w mimów posługiwała się konstrukcją podmiot-dopełnienie-orzeczenie. Myśleliśmy, że ludzie naśladują w gestach gramatykę swojego języka, tak się jednak nie stało. W drugim z eksperymentów pani psycholog poprosiła ochotników o odtworzenie scenki rodzajowej za pomocą slajdów przedstawiających poszczególne jej elementy. Znowu członkowie wszystkich kultur pokazywali je w kolejności podmiot-dopełnienie-orzeczenie. Goldin-Meadow wyciągnęła na tej podstawie wniosek, że ta uniwersalna syntaktyka jest wbudowana w nasz mózg. Wg niej, języki odbiegające od podstawowej reguły zostały ukształtowane przez wpływy kulturowe.
  16. W arbuzie występują składniki, które wpływają na naczynia krwionośne podobnie jak Viagra i mogą zwiększać popęd seksualny. Im dłużej badaliśmy arbuzy, tym bardziej się przekonywaliśmy, jak wspaniały jest ten owoc, jeśli chodzi o dostarczanie naturalnych wspomagaczy organizmu – cieszy się dr Bhimu Patil z Texas A&M University. Zawsze wiedzieliśmy, że arbuz jest zdrowy, ale z każdym badaniem lista jego korzystnych właściwości coraz bardziej się wydłuża. Występująca w arbuzie cytrulina jest na drodze enzymatycznej (w ramach cyklu mocznikowego) przekształcana w argininę – białkowy aminokwas zasadowy doskonale wpływający na układy sercowo-naczyniowy oraz odpornościowy. Niewykluczone, że arbuz znajdzie swoje zastosowanie również w przypadku osób otyłych i cierpiących na cukrzycę typu 2. Arginina zwiększa stężenie tlenku azotu, który rozluźnia [i rozszerza] naczynia krwionośne, działając tym samym podobnie jak Viagra. Dzięki arbuzowi można by więc nie tylko leczyć zaburzenia erekcji, ale również im zapobiegać. Zwiększona dawka tlenku azotu przyda się nie tylko panom, ale też wszystkim osobom potrzebującym zwiększenia przepływu krwi, a więc chorym z anginą, nadciśnieniem i innymi chorobami sercowo-naczyniowymi. Arbuz może nie być tak "organospecyficzny" jak Viagra, ale to doskonały sposób na rozluźnienie naczyń bez skutków ubocznych. Arginina pomaga usunąć z organizmu mocznik i inne toksyczne substancje. Znacznie wyższe stężenia cytruliny stwierdza się w skórce, nie w miąższu. Ponieważ tej pierwszej się nie jada, doktorzy Steve King i Hae Bang z Centrum Ulepszania Warzyw i Owoców, którym kieruje Patil, pracują nad stworzeniem odmian ze wzbogaconym w cytrulinę miąższem. Arbuzy z mocno czerwonym miąższem zawierają dużo likopenu, czyli czerwonego barwnika występującego także w pomidorach. Jest on doskonałym przeciwutleniaczem. Kiedyś sądzono, że likopen, który stwierdza się również w czerwonych winogronach, jest charakterystyczny wyłącznie dla pomidorów. Tymczasem czerwone odmiany arbuza biją je pod tym względem na głowę. Ponieważ likopen rozpuszcza się w tłuszczach, zalecano spożywanie pomidorów z tłustymi awokado lub szpinakiem. Niektórzy nie są w stanie zaakceptować sałatki z tych wszystkich składników, na razie nie prowadzono jednak, niestety, badań nad tym, jak czas spożycia tłuszczu wpływa na absorpcję likopenu.
  17. Jak wykazały najnowsze badania brytyjskiego Institute of Food Research, migdały sprzyjają zdrowiu układu pokarmowego, zwiększając liczebność korzystnych bakterii. Eksperyment sfinansowała firma Almond Board z Kalifornii (Applied and Environmental Microbiology). Przyjazne bakterie stanowią część obrony organizmu przed szkodliwymi drobnoustrojami, ponadto odgrywają ważną rolę w rozwoju układu odpornościowego. Zasiedlają one jelito grube. Prebiotyki to niestrawione resztki pokarmowe, które stanowią ich pożywkę. Aby coś mogło się stać prebiotykiem, musi najpierw przejść nietknięte przez wyższe części przewodu pokarmowego. Naukowcy posłużyli się modelowym jelitem, czyli fizyczno-biochemicznym symulatorem przewodu pokarmowego. Dzięki temu chcieli odtworzyć warunki oddziałujące na migdały w żołądku i jelicie cienkim. Następnie przełożyli nadtrawione migdały do systemu wsadowego in vitro. To z kolei pozwalało imitować fermentację zachodzącą w jelicie grubym. Badacze przyglądali się, jak migdały wpływają na liczebność bakterii prebiotycznych. Okazało się, że lekko rozdrobnione migdały znacznie ją zwiększały. Podobnego efektu nie obserwowano, gdy podczas wstępnego przygotowania migdałów usuwano z nich tłuszcz. Oznacza to, że korzystne bakterie potrzebują do wzrostu właśnie tłuszczu i to on odpowiada za prebiotyczne właściwości nasion migdałowca zwyczajnego (Amygdalus communis). W ramach wcześniejszych badań wykazano, że brak wstępnej obróbki (np. przeżuwania) zmniejsza ilość dostępnych tłuszczów. Czas, jaki migdał spędza w przewodzie pokarmowym, także oddziałuje na ilość nadających się do wykorzystania białek i tłuszczów. W przyszłości prebiotyczny efekt tłuszczów z migdałów będzie testowany na grupie wolontariuszy. Migdały zawierają od 40 do 70% tłuszczu. Są bogate w witaminę E. Pomagają obniżyć poziom cholesterolu.
  18. Związek pomiędzy występowaniem nadciśnienia i obniżonej wrazliwoci na działanie insuliny już od dawna jest da lekarzy oczywisty. Dotychczas nie było jednak wiadomo, jaki mechanizm odpowiada za to zjawisko. Badania wykonane przez naukowców z University of California w San Diego rzucają nowe światło na ten problem. Jako model do badań posłużyły specjalnie wyselekcjonowane szczury, u których spontanicznie rozwija się nadciśnienie, oporność na działanie insuliny oraz osłabienie układu odpornościowego. Wszystkie powyższe choroby są wspólnie określane jako elementy tzw. syndromu metabolicznego, gdyż bardzo często występują jednocześnie. Badacze postanowili przyjrzeć się rodzajom i ilości białek wytwarzanych przez zwierzęta w poszukiwaniu czynników ryzyka zapadnięcia na wspomniane schorzenia. Analiza proteomu krwi, czyli ogółu występujących w niej protein, wykazała znacznie podwyższony poziom proteaz - grupy enzymów odpowiedzialnych za rozkładanie białek (proteolizę). Zaobserwowano jednocześnie obniżony poziom tzw. inhibitorów, czyli białek odpowiedzialnych za powstrzymywanie aktywności tych enzymów, które nie powinny wykazywać wzmożonej aktywności we krwi. Profesor Geert Schmid-Schönbein, jeden z głównych autorów badań, tłumaczy ich koncepcję: Szukaliśmy wspólnej przyczyny różnorodnych, lecz występujących jednocześnie problemów związanych z metabolizmem. Testowaliśmy też teorię, zgodnie z którą podwyższona aktywność proteolityczna w krążeniu ogólnoustrojowym może być podstawową przyczyną [tych zjawisk]. Naukowcy tłumaczą, że nadmierna aktywność proteaz doprowadziła u badanych zwierząt do odcinania pozakomórkowych fragmentów receptorów - białek wytwarzanych w celu wychwytywania substancji informacyjnych i przekazywania informacji o otoczeniu do wnętrza komórki. W wyniku uszkodzenia receptora danej substancji komórki tracą zdolność do reakcji na przenoszony przez nią sygnał. Kiedy taka zmiana dotknie np. receptora insulinowego, wówczas komórka nie jest zdolna do sprawnej reakcji na zmiany poziomu glukozy we krwi, co doprowadza do stopniowej utraty kontroli nad stężeniem tego cukru. Ostatecznym stadium tej anomalii jest rozwój tzw. cukrzycy typu 2., czyli zaawansowanej insulinooporności. Badacze zauważyli, że w wyniku podwyższenia aktywności enzymów proteolitycznych w krwiobiegu dochodzi także do uszkodzenia wielu innych receptorów. Wśród nich wymieniono np. CD18 - cząsteczkę umożliwiającą przenikanie komórek układu odpornościowego do miejsca uszodzenia tkanki. Obniżenie ilości "sprawnych" molekuł CD18 prowadzi więc, jak można się domyślić, do spadku efektywności odpowiedzi immunologicznej. Może to mieć wiele poważnych objawów, od wzrostu podatności na infekcje aż po zwiększenie ryzyka powstania nowotworu. Kolejnym etapem eksperymentu Amerkanów było zbadanie wpływu syntetycznych inhibitorów proteaz na stan zdrowia szczurów. W tym celu podawano zwierzętom doksycyklinę - antybiotyk przepisywany często także ludziom w celu zwalczenia infekcji, mający jednocześnie zdolność do hamowania aktywności proteaz. Wyniki terapii były bardzo wyraźne: ciśnienie krwi obniżyło się do prawidłowych wartości, a komórki znów posiadały na swojej powierzchni dostateczna liczbę receptorów insulinowych oraz CD18, doprowadzając do poprawy funkcjonowania związanych z nimi układów. To badanie wykazuje po raz pierwszy, że nadciśnienie i dysfunkcje komórek związane z syndromem metabolicznym mogą być częcią procesu samotrawienia, w którym proteazy w naszych organizmach wymykają się spod kontroli i rozkładają białka, tłumaczy prof. Schmid-Schönbein. Jego zdaniem, wykonane przez jego zespół badania posłużą jako podstawa dla kolenych analiz, które pomogą przyjrzeć się dokładniej mechanizmom rozwoju kolejnych objawów syndromu metabolicznego. Można się więc spodziewać, że podobne badania na ludziach ruszą już niedługo.
  19. Rosyjscy cyberprzestępcy znowu wypowiedzieli wojnę jednemu z państw, które niegdyś stanowiły część Związku Radzieckiego. Tym razem wybrali Litwę. Ich ofiarą padło około 300 witryn, wśród nich strony instytucji publicznych: narodowej komisji etyki czy komisji giełdowej. Zaatakowano również serwery prywatnych przedsiębiorstw. Cyberprzestępcy na zaatakowanych witrynach umieścili flagę ZSRR, a odwiedzający je internauci mogą usłyszeć antylitewskie piosenki. Trudno orzec, co tym razem zdenerwowało miłośników Związku Radzieckiego. Litwa prowadzi coraz bardziej niezależną od Rosji politykę, próbuje uniezależnić się od niej energetycznie, domaga się ukarania winnych zamordowania 14 cywili i 7 strażników granicznych oraz policjantów w 1991 roku, kiedy to była republika walczyła o niepodległość. Ponadto chce, by Rosja wypłaciła odszkodowanie osobom, które zostały wywiezione do gułagów po podbiciu Litwy przez ZSRR. Ponadto przed kilkunastoma tygodniami wprowadzono przepisy zakazujące publicznego prezentowania symboli nazistowskich i sowieckich. W ubiegłym roku rosyjscy cyberprzestępcy zaatakowali Estonię za to, że z centrum Tallina usunięto pomnik Armii Czerwonej.
  20. W Sieci pojawiły się informacje z których wynika, że zawarcie umowy pomiędzy Microsoftem a Yahoo! wciąż jest możliwe. Tym razem to Yahoo! chce, by koncern z Redmond je kupił. Serwis TechCrunch, powołując się na dwa niezidentyfikowane źródła, mówi, że przedstawiciele portalu chcą go sprzedać w cenie 30 dolarów za akcję. Przypomnijmy, że jeszcze niedawno Microsoft oferował 33 USD za jedną akcję. Wówczas oferta została odrzucona przez Jerry'ego Yanga i wspierający go zarząd. Wobec tego koncern zaoferował, że odkupi od Yahoo! samą wyszukiwarkę. Tej propozycji również nie przyjęto. Microsoft oficjalnie wycofał się z rozmów, a cena akcji Yahoo zaczęła spadać. Obecnie są one sprzedawane za mniej niż 21 dolarów. Nie wiadomo, czy Microsoft będzie chciał wrócić do rozmów. Ponadto duża część analityków od początku mówiła, że wydawanie niemal 50 miliardów dolarów na zakup Yahoo! byłoby ze strony Microsoftu fatalnym posunięciem.
  21. Dziewczynki lubią się bawić lalkami, które choć trochę przypominają je same. Co jednak mają zrobić dzieci, które jak 10-letnia Aubrey McKenzie chorują na zespół Downa? Jej matka Desi postanowiła znaleźć firmy zabawkarskie z USA i Europy, które produkują lalki z charakterystycznymi dla niego rysami twarzy. Jedną z takich firm jest Downi Creations. Jej szefowa, Donna Moore, uczyła wcześniej w szkole specjalnej. Jako nastolatka zaczęła jednak tracić wzrok. W 1995 roku całkowicie ociemniała, co zmusiło ją do pracy w domu. Zauważyłam, że istnieje duże zapotrzebowanie na tego typu lalki, ponieważ dzisiejsze społeczeństwo kładzie zbyt duży nacisk na perfekcję. Kiedy chore dzieci biorą do ręki taką lalkę jak Barbie, nie widzą w niej siebie i potrzebują czegoś, z czym mogłyby się identyfikować. Downie Creations oferuje 8 różnych modeli lalek, w tym czarnoskóre. Są wśród nich zarówno chłopcy, jak i dziewczynki. Twarze mają kilka charakterystycznych dla zespołu Downa cech, m.in. lekko skośne oczy (kąty boczne znajdują się wyżej od kątów przyśrodkowych), niewielkie usta, wystający język (glossoptosis) oraz małe małżowiny uszne. Lalki mają nie tylko zapewnić rozrywkę chorym dzieciom, ale także przysłużyć się do lepszego uświadomienia opinii publicznej. Wykorzystanie ich jako pomocy dydaktycznych, również na wyższych uczelniach, powinno ułatwić oswojenie tego zespołu. Od 1996 roku sprzedano ok. 2500 lalek z zespołem Downa. Projektant Jerri McCloud stworzył realistycznie wyglądające modele, bazując na zdjęciach wielu dzieci. Ponieważ ze względu na wady wrodzone serca wiele osób z zespołem Downa przechodzi operacje, lalki mają nawet na piersiach charakterystyczne blizny. Niektórzy krytykują lalki za chęć zarobienia na czyimś nieszczęściu, jednak większość potencjalnych klientów reaguje na nie pozytywnie. Jedna sztuka kosztuje aż 174,95 dol., ale można rozłożyć płatność na trzy miesiące. Sporą część nabywców stanowią uniwersytety.
  22. Amerykańscy naukowcy z National Snow and Ice Data Center w Boulder uważają, że lód z bieguna północnego może zniknąć już w bieżącym roku. We wrześniu 2007 po raz pierwszy w historii zanotowano otwarcie się tzw. Przejścia Północnego - drogi morskiej prowadzącej przez Arktykę. Zwykle blokuje ją lód. W tym roku może dojść do sytuacji, w której tymczasowo całkowicie zniknie od z bieguna. Mark Serreze, naukowiec ze wspomnianego centrum, uspokaja, że zniknięcie czapy lodowej nie grozi żadnymi natychmiastowymi konsekwencjami. Wyjaśnia, że biegun północny ma tutaj znaczenie symboliczne. Ludzie zawsze spodziewają się, że będzie na nim lód. To jednak może się zmienić. Zniknięcie lodu z bieguna jest jednak bardzo mocnym dowodem ocieplenia klimatu. Następuje ono wyjątkowo szybko. Gdybyście zapytali mnie lub innych naukowców jeszcze przed kilkoma laty, to powiedzielibyśmy, że możemy na stałe stracić większość lub całość północnej pokrywy lodowej w latach 2050-2100. Teraz sądzimy, że może to nastąpić już w 2030 roku. Serreze mówi też, że topienie lodów Arktyki nie ma nic wspólnego z historycznymi cyklami zmian klimatycznych. Jego zdaniem już od mniej więcej 30 lat wiadomo, że zniknięcie lodu z północy będzie pierwszym sygnałem ocieplania się klimatu. Jego zdaniem tego już nie da się zatrzymać. Uważa, że redukcja emisji gazów cieplarnianych rozwiązałaby problem, jednak nie uda się jej przeprowadzić wystarczająco szybko. Paradoksalnie uczony zauważa też pozytywne strony stopienia się lodu na biegunie północnym. Otwarcie Przejścia Północnego znakomicie ułatwi żeglugę, a brak lodu umożliwi wiercenia i wydobycie gazu oraz ropy naftowej.
  23. Stany Zjednoczone i Unia Europejska są bardzo bliskie podpisania porozumienia, na podstawie którego będą wymieniały się informacjami na temat swoich mieszkańców. Wśród danych, które strony będą sobie przekazywały, znajdują się informacje o kartach kredytowych, podróżach czy nawet o tym, jakie witryny internetowe odwiedzamy. Negocjacje w tej sprawie rozpoczęły się w lutym 2007 roku i do rozwiązania pozostało już bardzo mało kwestii spornych. Jedną z nich jest pytanie o to, czy mieszkańcy UE będą mogli na podstawie amerykańskiej ustawy US Privacy Act z 1974 roku pozywać rząd w Waszyngtonie, jeśli uznają, że niewłaściwie wykorzystywał on ich dane. Amerykanie sprzeciwiają się temu, gdyż ustawa daje prawo do pozwania Waszyngtonu tylko obywatelom USA. Tak więc sama ustawa musiałaby najpierw zostać zmieniona przez Kongres. Ten jest jednak kontrolowany przez Demokratów sprzeciwiających się polityce prezydenta Busha. Z kolei administracja prezydencka chce, by porozumienie pomiędzy USA i UE weszło w życie jeszcze przed końcem kadencji Busha.
  24. Uprawianie seksu dobrze wpływa na zdrowie człowieka. Dość często wspomina się też o spalanych wtedy kaloriach. Okazuje się jednak, że wg niektórych, erotyczne igraszki mogą także prowadzić do zwiększenia wagi. Za opisywany efekt należy obwiniać jeden z hormonów płciowych – prolaktynę, PRL (Medical Hypothesis). Stymuluje ona laktację, odpowiada też za miłość ojcowską. Jej poziom wzrasta po akcie seksualnym, zwłaszcza jeśli zakończył się orgazmem. Dotyczy to zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Chronicznie podwyższone stężenie PRL, hiperprolaktynemia, zostało zaś u kilku gatunków, w tym także u ludzi, powiązane z tendencją do tycia. Uważa się, że przybieranie przez panów na wadze w czasie, gdy ich partnerka jest w ciąży, również jest powodowane przez wzrost poziomu prolaktyny. Łącząc w całość tych kilka faktów, Ritesh Menezes z Wydziału Medycyny Sądowej i Toksykologii Kasturba Medical College w Mangalore stwierdził, że "nasilona aktywność seksualna może być czynnikiem sprawczym zwiększenia wagi ciała". Nie zgadza się z nim Stuart Brody, odkrywca zjawiska wzrostu stężenia PRL po stosunku. Uważa on, że istnieje jedynie związek między częstością stosunków waginalnych a szczupłością. Nie ma zaś mowy o przyczynianiu się do nadwagi. W przeszłości Szkot przeprowadził eksperyment, w którym wzięło udział 120 kobiet. Te, które częściej uprawiały seks, były szczuplejsze od pozostałych. Wg Brody'ego, błędem jest porównywanie patologicznie wysokiego poziomu PRL w przebiegu hiperprolaktynemii z normalnym skokiem stężenia tego hormonu po spółkowaniu. Rozumując w ten sposób, można by porównywać ze sobą tętno podwyższone wskutek uprawiania sportu z nieprawidłowym tętnem spoczynkowym.
  25. Google wraz z takimi gigantami jak Verizon Communications, Cisco Systems, Telefon AB L.M. Ericsson czy Hewlett-Packard, założyło organizację o nazwie Allied Security Trust. Ma ona chronić te firmy przed działaniami tzw. trolli patentowych. Ochrona będzie polegała na wykupywaniu praw patentowych, na których opiera się istotna część działalności wspomnianych firm. Każde przedsiębiorstwo, które chce wejść w skład Allied Security Trust, musi wpłacić 250 000 dolarów oraz zarezerwować 5 milionów USD na kupno patentów. Mianem trolli patentowych określa się firmy, które rejestrują patenty lub też odkupują je od innych tylko po to, by udzielać wielkim korporacjom licencji na nie. Należy tu wspomnieć, że istnieje spora grupa firm, które zajmują się tylko i wyłącznie opracowywaniem nowych wynalazków, a nie produkcją. Z kolei zjawisko pozywania do sądu o naruszenie patentów jest coraz bardziej powszechne. Jak informuje organizacja Coalition for Patent Fairness, jeszcze w roku 1990 złożono do sądów 921 pozwów o naruszenie patentów. Natomiast do października 2007 roku takich wniosków było już niemal 2500. Obecnie w Senacie USA leży projekt ustawy Patent Reform Act, która ma zmienić obecnie obowiązujące przepisy patentowe tak, by pozywanie z naruszenie patentów stało się trudniejsze. Zmiany popierają tacy giganci jak Microsoft, Google, Cisco, Adobe, Apple, Intel, Symantec, Dell, HP, Oracle czy Red Hat. Gigantom IT sprzeciwiają się inne firmy i branże.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...