Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    226

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Microsoft postawił Yahoo! ultimatum dotyczące przejęcia portalu internetowego. W wysłanym wczoraj (5 kwietnia) liście, Steven Ballmer, prezes koncernu z Redmond, daje zarządowi Yahoo! trzy tygodnie na podjęcie decyzji. Ballmer pisze, że jeśli w tym terminie obie strony nie dojdą do porozumienia, to Microsoft zwróci się bezpośrednio do akcjonariuszy Yahoo!. Przedstawiciel koncernu Gatesa zapowiada, że nie cofnie się też przed próbą wymiany zarządu Yahoo!. Co więcej, Ballmer zapowiedział, że jeśli dojdzie do starcia podczas Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy Yahoo! i jego firmie uda się doprowadzić do wymiany zarządu portalu, to złożona w lutym pierwotna propozycja może zostać zmieniona na mniej korzystną. Przypomnijmy, że wówczas Microsoft proponował za akcje Yahoo! o 62% więcej, niż były one warte na giełdzie. Od chwili złożenia pierwotnej propozycji, przedstawiciele Microsoftu i Yahoo! spotkali się nieoficjalnie dwa razy, ale nie doszli do żadnego porozumienia. Możemy się spodziewać, że w ciągu kilku najbliższych dni Yahoo! oficjalnie ustosunkuje się do ultimatum Microsoftu. Tymczasem, jak zauważają specjaliści, Microsoftowi zaczyna się spieszyć. Firma chciałaby przejąć Yahoo! jeszcze za prezydentury George'a W. Busha. Na przejęcie będzie bowiem musiał się zgodzić Departament Sprawiedliwości. Zwykle na rozpatrzenie podobnych spraw jego urzędnicy potrzebują 6-8 miesięcy. Kadencja Busha kończy się za 8 miesięcy i nie wiadomo, jak administracja przyszłego prezydenta będzie podchodziła do połączeń wielkich koncernów. Microsoft woli więc nie ryzykować i korzystać z faktu, że obecna administracja jest zwolennikiem mniejszej ingerencji w rynek. Czas działa jednak również na niekorzyść zarządu Yahoo!. Inwestorzy coraz bardziej się niecierpliwią. Do sądów trafiło już kilka pozwów przeciwko zarządowi. Akcjonariusze skarżą się w nich, że zarząd nie dopełnia swojego obowiązku dbania o ich interesy i, chcąc zachować stanowiska, odrzuca korzystną propozycję Microsoftu. Niezadowolony jest też jeden z anonimowych wielkich inwestorów instytucjonalnych, który od początku doradzał zarządowi przyjęcie propozycji koncernu Gatesa. W wywiadzie dla prasy stwierdził on, że rozmawiał z kilkoma dyrektorami i zagroził poparciem wymiany zarządu, jeśli obecny nie zgodzi się na przejęcie.
  2. Firma Eurovia ma bardzo interesujący pomysł na poprawienie bezpieczeństwa na drogach. Przedsiębiorstwo pracuje nad farbą, która zmienia kolor, gdy droga staje się oblodzona i ostrzega w ten sposób kierowców przed niebezpieczeństwem. Farba zawiera termochromatyczne pigmenty, które wykorzystuje się obecnie np. w termometrach. Pigmenty te reagują na zmiany temperatury zmieniając barwę. Specjaliści z Eurovia wpadli na pomysł malowania na powierzchni dróg białych kwadratów. Gdy temperatura drogi spada poniżej 1 stopnia Celsjusza, kwadrat staje się różowy. Z powodzeniem przeprowadzono już pierwsze testy na ulicach w różnych regionach Francji. Wykazały one, że farba jest odporna na ścieranie i różne warunki pogodowe. Prawdziwy test jednak dopiero przed nami. Najważniejszym pytaniem jest bowiem, jak farba przetrwa lato. W miesiącach, gdy Słońce operuje najbardziej, będzie na nią padało dużo promieni ultrafioletowych. Specjaliści zastanawiają się, czy nie zniszczą one termochromatycznych pigmentów.
  3. Jak donosi PC World Komputer, na Politechnice Gdańskiej stanął najpotężniejszy komputer w Polsce i 9. pod względem wydajności w Europie. W uroczystości uruchomienia Galery wzięli udział m.in. Lech Wałęsa i prezes Intela Paul Otellini. Moc obliczeniowa 7-tonowego komputera to 50 teraflopsów. Superkomputer korzysta z 1344 czterordzeniowych Xeonów Intela. Tworzą one 336 węzłów, a każdy węzeł składa się z dwóch płyt głównych, na których umieszczono po dwa procesory. Całość umieszczono w 27 szafach połączonych siecią InfinoBand o przepustowości 20 Gb/s. Galera ma do dyspozycji 5,3 terabajta pamięci operacyjnej i 107,5 TB przestrzeni dyskowej. Superkomputer będzie wykorzystywany przede wszystkim do modelowania procesów zwijania białek oraz badań związanych z lotnictwem.
  4. Fizycy z Uniwersytetu Hebrajskiego eksplorują nową metodę zdalnego monitorowania ciśnienia krwi, tętna i pocenia się. Można by ją wykorzystać do badania parametrów życiowych na odległość lub jako wykrywacz kłamstw. Na razie rozważania naukowców są w dużej mierze czysto teoretyczne. Opierają się one na niezwykłym kształcie przewodów potowych znajdujących się pomiędzy gruczołami potowymi a powierzchnią skóry. Najnowsze badania wykazały, że mają one kształt korkociągu, a trzeba tu wspomnieć, iż identyczne kształty mają niektóre anteny. Akademicy określili już, że kształt przewodów odpowiada częstotliwościom bliskim terahercom. To częstotliwości nieszkodliwe dla organizmów żywych. Wystarczy więc skonstruować urządzenie, które byłoby w stanie odebrać "przekaz" z przewodów, by określić, jak bardzo i w których częściach ciała dana osoba się poci. A pocimy się bardzo różnie, w zależności od czynnika, który wywołuje pocenie. Naukowcy sądzą, że dalsze badania nad poceniem się i jego związkiem z ciśnieniem krwi, rytmem serca oraz chorobami pozwoli skonstruować urządzenie, które na podstawie pomiaru sposobu pocenia się określi stan zdrowia pacjenta. Izraelscy naukowcy już teraz byli w stanie zdalnie zbadać puls i ciśnienie dzięki monitorowaniu tych rodzajów pocenia się, które są związane ze zmianami w układzie krążenia. Obecnie możliwe jest mierzenie stanu układu krążenia oraz pocenia się jedynie wówczas, gdy pacjent jest podłączony do odpowiedniej aparatury. Nowa metoda pozwala nie tylko zrobić to zdalnie, ale również bez przerwy. Być może znajdzie ona cały szereg zastosowań, o których jeszcze nie wiemy. Dotychczas bowiem nikt nawet nie zastanawiał się nad tym, że pocenie się czy ciśnienie krwi można zmierzyć zdalnie.
  5. Grupa niemieckich naukowców opracowała technikę włamania do samochodów, bram garażowych, drzwi wejściowych i wszystkich innych miejsc, w których do zabezpieczenia łącza pomiędzy otwierającym je pilotem, a urządzeniem, wykorzystywana jest popularna technologia firmy Keeloq. Przedsiębiorstwo to dostarcza rozwiązań dla takich firm jak Honda, Toyota, Volvo, Volkswagen i wielu innych producentów samochodów. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku również przełamano zabezpieczenia Keeloqa, jednak technika była bardzo trudna do zastosowania w rzeczywistości. Wymagała bowiem, by transmisja pomiędzy nadajnikiem a odbiornikiem została nagrana z niewielkiej odległości, a następnie konieczna była jeszcze godzina pracy, by się włamać np. do samochodu. Obecnie zaprezentowany sposób jest znacznie bardziej bezpieczny dla włamywacza. Jak poinformowali uczeni z Ruhr-Universität, włamanie jest możliwe dzięki złemu zarządzaniu kluczami szyfrującymi. Są one przechowywane w urządzeniu odbiorczym i przed 18 miesiącami wyciekło wiele szczegółów na ich temat. Wcześniej Keeloq przez 20 lat utrzymywał je w tajemnicy. Wszystko, czego potrzebuje potencjalny włamywacz, to sprzęt wartości około 3000 USD oraz sporo wiedzy. Może dzięki nim zdobyć unikatowy klucz główny, który działa na każdym urządzeniu Keeloqa. Po rozszyfrowaniu tego klucza konieczne jest poznanie klucza indywidualnego urządzenia. W tym celu należy nagrać komunikację pomiędzy np. samochodem, do którego chcemy się włamać, a pilotem, którym właściciel go otwiera. Co ważne, nagrania można dokonać nawet z odległości większej niż 100 metrów. To daje włamywaczowi pewność, że nie zostanie zauważony. Nagrany sygnał należy następnie przeanalizować na komputerze, używając do tego celu rozszyfrowany wcześniej klucz główny. Przedstawiciele Keeloqa mówią, że zaprezentowany przez Niemców sposób włamania jest bardzo trudny do przeprowadzenia i nazywają go "teoretycznym". Przypominają, że dodatkowym zabezpieczeniem jest konieczność wygenerowania nowego klucza szyfrującego przy każdym połączeniu pomiędzy urządzeniami. Problem jednak w tym, że technologia firmy Keeloq używana jest np. w ponad 90% bram garażowych na całym świecie. Przeprowadzenie odpowiednich badań nad jej złamaniem mogą więc być bardzo opłacalne dla grup przestępczych.
  6. W Jaskiniach Paisley w Oregonie znaleziono najstarsze ślady człowieka w Ameryce Północnej. Są to koprolity, czyli skamieniałe ludzkie ekskrementy. Metodą datowania węglowego ustalono, że mają ok. 14.300 lat, a analizy DNA wskazują na przodków pochodzących ze wschodniej Azji. Nie można jednak ostatecznie rozstrzygnąć sporu, skąd przywędrowali pierwsi Amerykanie: z Azji czy z Europy. Powód? Skażenie próbek podczas wykopalisk (Science). Uzyskane dane sugerują, że ludzie przybyli do Ameryki na mniej więcej 1200 lat przed rozwojem prehistorycznej kultury Clovis (zwanej też kulturą Llano). Archeolodzy od dziesięcioleci poszukiwali śladów wcześniejszych kultur. Na stanowisku Monte Verde w Chile od 1976 roku znaleziono szereg artefaktów. Dopiero niedawno naukowcy doszli jednak do konsensusu, że ludzie żyli tam jakieś 14.600 lat temu. Wydawałoby się, że znalezisko z Chile jest starsze od oregońskiego, ale w obu przypadkach trzeba było uwzględnić duży margines błędu. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że ich wiek z grubsza się pokrywa. Podążając takim tokiem rozumowania, dałoby się logicznie uzasadnić, że wcześni osadnicy dłużej wędrowali do Monte Verde. Zakładając, że dostali się do Ameryki mostem lądowym w Cieśninie Beringa, najpierw pojawili się w Oregonie. W Monte Verde znaleziono same artefakty (żadnych kości ani ludzkich pozostałości), a w Jaskiniach Paisley sporo kości zwierząt z epoki lodowcowej. Nie ma tam za to żadnych innych niż koprolity śladów po pierwszych Amerykanach. Najstarsze kości w Amerykach pochodzą dopiero z kultury Clovis – tłumaczy Dennis Jenkins, który prowadził wykopaliska na stanowisku w Oregonie. Archeolog wyjaśnił, że skamieniałe fekalia zachowały się dzięki suchemu klimatowi w części jaskini. Wraz z kośćmi leżały one w kopcu usypanym pod otworem, który przed kilkunastoma tysiącami lat spełniał zapewne funkcję latryny. Badanie DNA koprolitów prowadził Eske Willerslev z Uniwersytetu Kopenhaskiego. We wszystkich 14 próbkach znalazł mitochondrialne DNA człowieka. Niestety, najprawdopodobniej zostały one skażone podczas wykopalisk. Dalsze testy ujawniły w 6 próbkach obecność markerów genetycznych A2 i B2. Występują one u Indian, ale nie u Europejczyków. Willerslev tłumaczy, że nieskażone próbki mogłyby dużo powiedzieć o zróżnicowaniu genetycznym prehistorycznej społeczności oraz o ówczesnej diecie. Jenkins zamierza wrócić do jaskiń i ponownie pobrać próbki. Tym razem w sterylnych warunkach.
  7. Komisja Europejska postanowiła przyjrzeć się procesowi głosowania, który doprowadził do uznania formatu OOXML za międzynarodowy standard przez ISO. Pojawiły się bowiem pogłoski, jakoby Microsoft wykorzystał swoją pozycję do wywarcia wpływu na głosowanie. Mówi się również, że w niektórych krajowych komitetach standaryzacyjnych doszło do nieprawidłowości. Komisja pod przewodnictwem Neelie Kroes, która wcześniej wymierzała Microsoftowi rekordowo wysokie grzywny, domaga się od krajowych komitetów dostarczenia szczegółowych informacji na temat możliwych nieprawidłowości. Dotyczy to zwłaszcza Norwegii, gdzie głosowanie miało zostać przeprowadzone w sposób niezgodny z przepisami. Zresztą sam przewodniczący norweskiego komitetu normalizacyjnego złożył w tej sprawie protest do ISO. Obecnie Norwegia opowiedziała się za OOXML-em, podczas gdy we wrześniu, w czasie pierwszego głosowania, była przeciw. Komisja Europejska zapewnia, że domagając się wyjaśnień, nie ma zamiaru wpływać na decyzje ISO. Chce tylko upewnić się, że europejskie prawo antymonopolowe nie zostało naruszone w procesie głosowania. Komisja prowadzi zresztą od stycznia śledztwo w sprawie, która pośrednio dotyczy także formatu OOXML. Tymczasem zwolennicy konkurencyjnego formatu ODF, który w 2006 roku został uznany za standard ISO, krytykują decyzję o uznaniu OOXML-a. Twierdzą, że procedury standaryzacyjne są nieprawidłowe.
  8. ATV Juliusz Verne z powodzeniem połączył się z Międzynarodową Stacją kosmiczną. Pojazd, o którym pisaliśmy wczoraj, spełnił pokładane w nim nadzieje. Automatyczne dokowanie odbyło się bez najmniejszych problemów. Szef NASA, Michael Griffin, powiedział: jestem niezwykle dumy i bardzo zadowolony z osiągnięć naszych europejskich partnerów, którzy udowodnili, że są w stanie przeprowadzić udane automatyczne dokowanie pojazdu towarowego ATV do ISS. Wcześniej tylko Rosjanom udawała się ta sztuka. Griffin dodał, że sukces ATV i wcześniejsza udane zainstalowanie na ISS modułu Kolumb dowodzi, iż Europa stała się pełnoprawną potęgą kosmiczną. Z automatycznymi pojazdami wiązane są wielkie nadzieje dotyczące dalszej eksploracji kosmosu.
  9. Wyprodukowany z surowego mleka ser feta chroni przed zatruciami pokarmowymi. Takie wnioski przedstawiono na 162. konferencji Stowarzyszenia Mikrobiologii Ogólnej, które odbywa się w tym tygodniu w Edynburgu. Udało nam się wyizolować bakterie kwasu mlekowego, znajdowane w surowym mleku owczym z małych farm w Macedonii w północnej Grecji. Kilka szczepów tych przyjaznych bakterii naturalnie wytwarza antybiotyki, które zabijają potencjalnie niebezpieczne patogeny, takie jak np. pałeczki Listeria monocytogenes. Co bardzo interesujące, zidentyfikowaliśmy te przyjazne bakterie jako enterokoki, częściej znane jako zjadliwe i/lub lekooporne bakterie szpitalne. Zauważyliśmy, że niektóre ze szczepów mogą wytwarzać do 3 różnych naturalnych substancji, które mogą zwalczać odmienne patogeny żywności – wyjaśnia Panagiotis Chanos z University of Lincoln. Wyjątkowy smak nie tylko macedońskiej fety, ale i innych serów z basenu Morza Śródziemnego zawdzięczamy głównie właśnie zawartości enterokoków. Listeria monocytogenes są wyjątkowo niebezpieczne, ponieważ przeżywają w miejscach i warunkach zabójczych dla innych bakterii. Pałeczki te występują na całym świecie, szybko rosną i atakują wiele gatunków. Można je, niestety, znaleźć w produktach pochodzenia zwierzęcego, np. jeśli obróbkę termiczną prowadzono w zbyt niskiej temperaturze lub doszło do zanieczyszczenia poprodukcyjnego, gdy ktoś nie umył rąk, dotykając najpierw surowego mięsa. Chanos ma nadzieję, że uda się wykorzystać bakteriocyny (bakteryjne substancje o działaniu przeciwdrobnoustrojowym) do zwalczania patogenów żywności. Eksploatując właściwości przyjaznych bakterii, można by zrezygnować ze sztucznych dodatków i konserwantów. Odkryliśmy, że wszystkie użyteczne szczepy bakterii, które wytwarzają bakteriocyny, są w stanie wzrastać w ekstremalnych warunkach, przypominających te dotyczące żywności, z niskimi temperaturami naszych lodówek i zasoleniem niektórych serów włącznie. Naukowiec podkreśla, że enterokoki mogą mieć takie same właściwości, jak bakterie jelitowe. Pozostaje mieć nadzieję, że bakterie z fety także je mają i skolonizują przewód pokarmowy, zwalczając pałeczki listeriozy od wewnątrz organizmu. Na razie trzeba się jednak upewnić, czy rzeczywiście są w pełni bezpieczne dla człowieka.
  10. Naukowcy z Cornell University twierdzą, że opracowali technologię, która pozwoli obiektom na unoszenie się w przestrzeni i pozostawanie blisko siebie bez konieczności wydatkowania energii. Akademicy uważają, że dzięki połączeniu nadprzewodników z magnesami będzie można utrzymać we właściwym położeniu satelity i stacje kosmiczne bez konieczności wykorzystywania silników i bez fizycznego łączenia poszczególnych modułów. Wszystko dzięki magnetycznemu "przytwierdzeniu" obiektu w przestrzeni. Jeśli technologia okaże się skuteczna, to przemysł kosmiczny upora się z problemami związanymi z kontrolą położenia i stabilnością. Pomysł naukowców z Cornell University polega na umieszczeniu w jednym module nadprzewodnika, a w drugim stałego magnesu. Wystarczy oba moduły umieścić blisko siebie. Gdy zbliżysz stały magnes do nadprzewodnika, zaczyna płynąć w nim prąd i powstaje pole magnetyczne, które jest dokładnie przeciwne polu magnesu. Obie te siły powodują, że moduły zostają 'związane' ze sobą bez konieczności dostarczania zewnętrznej energii. Nawet jeśli zadziała na nie zewnętrzna siła, to pozostaną związane, jednocześnie zmieniając pozycję - wyjaśnia profesor Mason Peck. Takie moduły trzeba by wyposażyć również w zderzaki, by, jeśli obiją się o siebie, nie doszło do uszkodzeń, które trudno jest naprawić. Nadprzewodniki, jak wiadomo, pracują w bardzo niskich temperaturach, będą więc bez przeszkód działały w zimnej przestrzeni kosmicznej. Co więcej, połączeniem wielu modułów w przestrzeni można będzie łatwo manipulować. Wystarczy bowiem zamontować na nadprzewodnikach specjalne osłony, chroniące je przed ogrzaniem przez Słońce. Następnie wystawiając nadprzewodnik na działanie gwiazdy, będzie można go 'wyłączyć', a zapewniając mu cień - 'włączyć'. Prace zespołu profesora Pecka są finansowane przez NASA. Główną korzyścią, jaką odniesie z nich Agencja, jest możliwość zmiany architektury pojazdów i urządzeń kosmicznych z jednomodułowych na wielomodułowe. Zamiast budować np. monolityczną stację kosmiczną, będzie można zbudować olbrzymią, rozległą stację składającą się z wielu małych modułów, z których każdy będzie spełniał inne zadanie. Co więcej, jeśli któryś z modułów straci zasilanie, to nie zacznie opadać, gdyż w odpowiedniej pozycji utrzymają go oddziaływania z innymi modułami.
  11. Dzisiaj o godzinie 15.41 czasu polskiego na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej będzie miało miejsce niezwykłe wydarzenie. Do ISS przybije Automated Transfer Vehicle (ATV), kosmiczna "ciężarówka", która dostarczy niemal pięć ton żywności, wody, powietrza, paliwa i wyposażenia dla Stacji. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że ATV jest pierwszym pojazdem, który w pełni automatycznie będzie dokował do ISS. Załoga Stacji i obsługa naziemna wezmą sprawy w swoje ręce tylko wówczas, gdy pojawią się jakieś problemy. Trwające od kilku dni testy pokazały jednak, że problemów być nie powinno. ATV "Juliusz Verne" europejskiej firmy EADS Astrium pokazał, że samodzielnie potrafi manewrować z olbrzymią precyzją. Nicolas Chamussy, przedstawiciel producenta, chwali pojazd mówiąc, że spodziewano się, iż jest on tak precyzyjny, że do kontroli własnego położenia zużywa tylko 4 kilogramy paliwa dziennie. Spodziewano się zużycia rzędu 15-20 kilogramów. Zadaniem "Juliusza Verne'a" będzie nie tylko dostawa prowiantu, ale również skorygowanie położenia ISS. Stacja powoli opada za każdym razem, gdy zahaczy o atmosferę naszej planety. ATV zadokuje do stacji i raz na kilka tygodni będzie uruchamiał własne silniki, odpychając ISS od Ziemi. "Ciężarówka" pozostanie przyczepiona do stacji najprawodopodobniej do sierpnia. W tym czasie astronauci przeniosą jej ładunek, a na pokład ATV trafią śmieci ze stacji. Później pojazd odczepi się od ISS i spłonie w atmosferze nad Pacyfikiem. Do roku 2015 planowany jest lot kolejnych 4 "kosmicznych ciężarówek". Koszt całego programu powinien zamknąć się kwotą 1,3 miliarda euro (wliczono 5 pojazdów). ATV, który jest rozmiarów sporego autobusu (10,3 metra długości i 4,5 metra szerokości) jest w stanie zabrać do 7,6 tony ładunku. Jednak ATV to nie tylko ciężarówki. To najbardziej zaawansowane statki kosmiczne. Są one w stanie podążać za obiektem poruszającym się z prędkością 27 000 km/h i przyłączyć się doń z precyzją +/- 2 centymetrów. Tego nie potrafią ani rosyjskie, ani amerykańskie pojazdy kosmiczne.
  12. Prawa i lewa półkula mózgu specjalizują się w różnych funkcjach. Tak zwana asymetria funkcjonalna występuje zresztą nie tylko u człowieka. Zespół Stephena Wilsona z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego postanowił sprawdzić, czy każdą z półkul budują innego typu neurony, czy też są one identyczne, ale inaczej połączone (Neural Development). Podczas eksperymentów przyglądano się komórkom nerwowym wędzidełka (habenula). Uzyskano je od danio pręgowanych (Danio rerio). Uznaje się, że ta część ich mózgu może być dobrym modelem mózgu ludzkiego. Doprowadzono do tego, że neurony wytwarzały fluorescencyjne białka, które jarzyły się na zielono. Naukowcy zauważyli, że można wyodrębnić dwa typy neuronów wędzidełka. Oba występują zarówno w prawej, jak i lewej półkuli. O ile jednak po lewej stronie większość aksonów miała kształt uwypuklonej korony, o tyle po prawej niemal ich nie było. Zamiast tego przeważały płaskie spirale. W ten sam sposób, jak inżynier buduje różne układy z tych samych elementów podstawowych, prawa i lewa półkula mózgu używają identycznych rodzajów neuronów, by uzyskać różne kombinacje – tłumaczy obrazowo Isaac Bianco. Obwody z lewo- i prawostronnego wędzidełka (jest to twór parzysty) łączą się z tą samą częścią mózgu. Może ona kombinować przesyłane przez nie informacje lub zajmować się nimi niezależnie od siebie.
  13. Naukowcy z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics opracowali technologię, która może przynieść przełom w astronomii. Dzięki ich pracom wyszukiwanie planet podobnych do Ziemi, a więc takich, na których może zaistnieć życie w znanych nam formach, stanie się znacznie łatwiejsze. Amerykańscy naukowcy wykorzystali stosunkowo niedawno odkrytą technologię laserową i dzięki niej stukrotnie zwiększyli dokładność analiz spektrograficznych. Sara Seager, profesor z MIT, mówi, że jeśli nowa technologia będzie współpracowała z współczesnymi teleskopami, to będziemy świadkami olbrzymiego przełomu. Jej kolega, George Ricker wyjaśnia, że gdy planeta krąży wokół gwiazdy, to oddziałuje na nią za pomocą własnej grawitacji i zakłóca jej ruch. Te zakłócenia powodują, zgodnie z efektem Dopplera, niewielkie zmiany w długościach fali światła, które dociera do nas z danej gwiazdy. Analizując to światło spektrografem możemy wykryć planety. Im większa jest planeta, tym łatwiej ją zauważyć. Najczęściej więc odkrywane są planety należące do kategorii gorących Jowiszy, czyli duże, gazowe ciała niebieskie. Na nich jednak nie może powstać życie takie, jak znamy je z Ziemi. Współczesne spektrografy nadają się do wykrywania w ruchach gwiazd zakłóceń rzędu około 1 metra na sekundę. Takie zmiany są jednak wywoływane przez duże planety jak Jowisz, a nie małe skaliste jak Ziemia. Naukowcy już w latach 80. ubiegłego wieku zaczęli się zastanawiać nad wykorzystanie lasera do zwiększenia rozdzielczości spektrografu, ale nie wiedzieli jak to zrobić. Dopiero Ronald Walsworth i Chih-Hao Li wpadli na pomysł, by połączyć laser i interferometr Fabry'ego-Perota, dzięki czemu powstała bardzo precyzyjna "linijka" pozwalająca zbadać właściwości światła z odległych gwiazd. W najbliższym czasie zostanie ona zamontowana w Multiple Mirror Telescope (MMT) na Mount Hopkins w Arizonie.
  14. Prawdopodobnie jesteśmy świadkami olbrzymiej zmiany w sposobie postrzegania sieci P2P przez przedstawicieli przemysłu muzycznego. Od pewnego czasu zmieniają oni swoje stanowisko, a obecnie przedstawiciel EMI, jednego z największych koncernów nagraniowych, stwierdził, że wymiana plików niekoniecznie musi być zła. Glenn Merrill, jeden z byłych menedżerów Google'a, został zatrudniony przez EMI i powierzono mu opracowanie nowej strategii internetowej. W wywiadzie dla Guardiana Merrill stwierdził: Istnieją badania nukowe, które świadczą o tym, że wymiana plików jest dobra dla artystów i niekoniecznie przynosi szkody. Chcemy przeprowadzić szereg eksperymentów, by opracować związany z tym model biznesowy. Dotychczas przemysł nagraniowy twierdził, że na piractwie tylko i wyłącznie traci. Tymczasem Merrill zauważa, że badania wykazują, że osoby, które pobierają nielegalne pliki, kupują też muzykę. One po prostu nie kupują jej w tych formatach, które umożliwiają nam zmierzenie poziomu sprzedaży. Menedżer EMI mówi też, że pozywanie o piractwo osób indywidualnych jest złą strategią, która się nie sprawdza. Merrill zapowiada, że jednym z eksperymentów,które mają za zadanie zbadać nowy model rozpowszechniania muzyki będzie utworzenie serwisu finansowanego z reklam.
  15. Już za niecałe 2 tygodnie (13 kwietnia) odbędzie się słynny Maraton Londyński. W biegu ma wziąć udział 6 afrykańskich wojowników z plemienia Masajów. Wystosowano do nich kilka próśb. Po pierwsze, nie wolno im polować na zwierzęta z farm, po drugie, powinni zakryć swoje przyrodzenie. Pracownicy organizacji charytatywnej Greenforce opracowali dla Tanzańczyków specjalny przewodnik z wytycznymi. Brzmią one, na przykład, tak: Widząc świnię, krowę czy owcę, pohamuj swój instynkt myśliwego. Ważne, by pamiętać, że zwierzęta do kogoś należą i ktoś się nimi opiekuje. Albo: Pokazywanie pewnych części ciała jest nielegalne, dlatego trzeba nosić bieliznę. Autor minipodręcznika życia w Wielkiej Brytanii wspomina też o załatwianiu potrzeb fizjologicznych w toalecie oraz o tym, że po spożyciu alkoholu Anglicy mogą się niemądrze zachowywać... Mężczyźni pobiegną w tunikach, dzierżąc w rękach włócznię i tarczę. W ten sposób chcą zebrać pieniądze na środki niezbędne do przeżycia w ich ojczyźnie.
  16. Profesor Daniel Kahneman, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie badań z pogranicza ekonomii i psychologii z 2002 roku, twierdzi, że dla kobiet czas zadowolenia z małżeństwa i usankcjonowanego prawnie związku z partnerem trwa ok. 4 lat. Dodatkowo korzyści wynikające z małżeństwa nie równoważą, niestety, kosztów w postaci braku czasu dla przyjaciół i większego obciążenia obowiązkami domowymi. Singielki czują się samotne i rzadziej uprawiają seks, ale jednocześnie mogą się cieszyć większą swobodą oraz większą ilością czasu na pozamałżeńskie kontakty społeczne. Nie są też w takim stopniu jak żony absorbowane pracami porządkowymi. Kahneman przedstawił swoje wnioski na konferencji Brytyjskiego Stowarzyszenia Psychologicznego w Dublinie. Stwierdził, że Ludzie mają bardzo wysokie oczekiwania, a małżeństwo niekoniecznie je zaspokaja. Profesor powoływał się na badanie ponad 10 tys. pań (w sumie ponad 30 tys. par), znane jako German Socio-Economic Panel. Kiedyś przestrzegano przed kryzysem nadchodzącym po 7 latach małżeństwa, teraz lepiej byłoby chyba mówić o kryzysie 5. roku, gdy oboje partnerzy zaczynają się czuć coraz bardziej rozczarowani i nie spoglądają już na to drugie przez różowe okulary. Kahneman uważa, że opisywane zjawisko można częściowo wyjaśnić ograniczonym zakresem uwagi. Jak łatwo zauważyć, współczesne społeczeństwo staje się coraz bardziej niecierpliwe. Kiedy pary się pobierają, poziom satysfakcji skacze w górę, ale tylko na 4-5 lat. Potem krzywa opada do punktu wyjścia. Podekscytowanie zakochaniem, snucie planów na przyszłość, a w końcu ślub stymulują i zwiększają zaangażowanie, co z kolei napędza poczucie zadowolenia kobiety i mężczyzny. Ponieważ ludzka uwaga ma ograniczony zakres, idylla nie może trwać wiecznie i wiele par zmierza nieuchronnie ku rozwodowi. W zachodnich społeczeństwach tak kończy się jedno na 3 małżeństwa. Profesor nie wyklucza, że można podtrzymać wysoki poziom satysfakcji za pośrednictwem specjalnych ćwiczeń mentalnych. Przyznał, że nie zebrano, niestety, naukowych dowodów na potwierdzenie skuteczności tego typu zabiegów. Wg niego, trzeba umieć rozpoznać korzyści wynikające z bycia singlem lub zamężną/żonatym.
  17. Dzieci z nadwagą mają zdrowsze zęby (mniej zaawansowane zmiany próchnicowe) niż ich szczuplejsi rówieśnicy. Naukowcy nie potrafią na razie odpowiedzieć, dlaczego się tak dzieje (Community Dentistry & Oral Epidemiology). Badacze z Centrum Stomatologicznego Eastmana Uniwersytetu w Rochester przeanalizowali dane ponad 18 tys. dzieci, które wzięły udział w dwóch studiach: narodowego stanu zdrowia oraz sposobu odżywiania. Okazało się, że osoby w wieku 6-18 lat, które miały nadwagę lub należały do grupy ryzyka nadmiernej wagi ciała, z mniejszym prawdopodobieństwem cierpiały na zmiany próchnicowe. Ponieważ czynniki przyczynowe związane z otyłością i próchnicą są podobne, we wszystkich grupach wiekowych dzieci z nadwagą spodziewaliśmy się znaleźć więcej chorób jamy ustnej. Nasze badania przyniosły jednak więcej pytań niż odpowiedzi, np.: czy dzieci z nadwagą spożywają więcej tłuszczów niż wywołujących próchnicę cukrów? Czy ich dieta jest zbliżona do nawyków żywieniowych rówieśników, ale prowadzą w większym stopniu siedzący tryb życia? – zastanawia się dr Dorota Kopycka-Kedzierawski. Przekonamy się o tym w przyszłości...
  18. Boks jest prawdopodobnie mniej niebezpieczny dla mózgu amatorów niż wcześniej sądzono. Nie można jednak ferować ostatecznych wyroków, ponieważ nie wiadomo, czy schorzenia, na które cierpią byli zawodowcy, mają związek z odniesionymi w przeszłości urazami. Jak zwykle w takich przypadkach, potrzebne są zakrojone na większą skalę badania z udziałem obu grup sportowców (American Journal of Neuroradiology). Omawiane studium to wspólne dzieło Narodowego Centrum Trenowania Boksu w Heidelbergu oraz Wydziału Medycyny Sportowej tamtejszego uniwersytetu. Badacze wykorzystali obrazy z badania rezonansem magnetycznym. Porównywali skany 1) 42 bokserów amatorów i 2) 37 osób, które nigdy nie brały udziału w walkach. Szukali niewielkich zmian w mózgu, które są zazwyczaj prekursorami poważniejszych zaburzeń neurologicznych, takich jak choroba Parkinsona lub demencja. W pierwszej grupie u 3 wolontariuszy natrafiono na ślady mikrowylewów, w drugiej nie odnotowano takich przypadków. Różnica nie była jednak istotna statystycznie. Uderzenia w głowę są bardzo silne, a pięść dosięga czaszki z dużą prędkością. Skutkiem tego jego nożycowy ruch (do i od siebie) poszczególnych części mózgu oraz minikrwawienia. Można je wykryć aparatami do MRI, które wytwarzają silne pole magnetyczne o indukcji rzędu 3 tesli. Na razie nie wiadomo, jak często takie krwawienia występują u bokserów. Niemcy hipotetyzują, a część grup badawczych podziela ich zdanie, że prowadzą one do uszkodzenia neuronów i różnego rodzaju deficytów. Trzy zidentyfikowane przypadki zmian dotyczyły płatów skroniowych, gdzie podczas ciosu działają największe siły. Za minus Heidelberg Boxing Study uznaje się zbyt duże zróżnicowanie czasu (od roku do 25 lat) i intensywności uprawiania boksu przez amatorów (od 1 do 375 walk i od 0 do 12 nokautów). W przyszłości lekarze chcą ocenić stan zdrowia zawodowych bokserów.
  19. Międzynarodowy Komitet Olimpijski obawia się, że zanieczyszczenie powietrza w Pekinie jest tak duże, iż olimpijczycy startujący w kategoriach wymagających długotrwałego wysiłku, mogą być narażeni na niebezpieczeństwo. Nie jest ono duże i dotyczy tych, którzy będą startowali w sportach związanych z długotrwałym intensywnym wysiłkiem, jak np. maraton czy wyścigi kolarskie. Komitet Olimpijski przygotował plan awaryjny, który zakłada, że jeśli w dniu wymienionych zawodów będzie wysokie zanieczyszczenie powietrza, zostaną one przeniesione na inny termin. Pekin to jedno z najbardziej zanieczyszczonych miast na świecie. W ciągu ostatnich 10 lat władze Chin wydały ponad 17 miliardów dolarów na poprawę jakości powietrza w stolicy, jednak wciąż jest ona daleka od międzynarodowych standardów. Konkurencje trwające krócej niż godzinę będą odbywały się normalnie, gdyż w takim przypadku nie ma zagrożenia dla zdrowia sportowców.
  20. Zespół psychiatrów z Królewskiego College'u Londyńskiego posłużył się wirtualnym metrem, by zbadać, jak powszechnie występują myśli paranoidalne (podejrzliwość) w populacji generalnej. Szef zespołu naukowców, dr Daniel Freeman, podkreśla, że okazało się, że jest to zjawisko dużo częstsze niż wcześniej sądzono, niemal tak powszechne, jak lęk czy depresja (British Journal of Psychiatry). Myśli paranoidalne są często wyzwalane przez wieloznaczne wydarzenia, takie jak ludzie patrzący w jednym kierunku lub śmiech słyszany w pomieszczeniu, bardzo ciężko jednak odtworzyć tego typu interakcje społeczne [w laboratorium – przyp. red.]. Freeman opracował symulację komputerową, która pozwala wykryć osoby podatne na nieprawidłowe interpretowanie zachowania innych osób. W eksperymencie wzięło udział 200 osób (pełen przekrój społeczny). Wszyscy nakładali na głowy specjalny hełm, który umożliwiał zanurzenie w wirtualnej rzeczywistości. Ich zadanie polegało na przechadzaniu się po wagonie metra podczas 4-minutowej podróży między dwiema stacjami. Pozwoliło to sprawdzić, jak różni ludzie reagują na dokładnie tę samą sytuację. W pociągu znajdowały się neutralne awatary, które po prostu były, oddychały, rozglądały się dookoła. Czasem ich wzrok spotykał się ze wzrokiem wolontariuszy. Jedna z postaci czytała gazetę, reszta uśmiechała się, gdy się na nie spoglądało. W tle odtwarzano odgłosy typowego metra. Poszczególne osoby bardzo odmiennie reagowały na awatary. Większość uznawała je na pozytywne lub neutralne, lecz u ok. 40% ochotników pojawiła się przynajmniej jedna myśl paranoidalna. Przed przystąpieniem do eksperymentu wszystkie osoby poddawano szczegółowemu badaniu psychologicznemu. Dzięki temu można było stwierdzić, że osoby lękowe, koncentrujące się na najgorszych scenariuszach i z niską samooceną najczęściej doświadczały myśli paranoidalnych. Dr Freeman opowiada, że w przeszłości sądzono, że podobne rzeczy przytrafiają się tylko osobom z najcięższymi chorobami psychicznymi, np. pacjentom ze schizofrenią paranoidalną. Tak jednak nie jest... Co więcej, jest to zachowanie do pewnego stopnia przystosowawcze. W samym sercu sytuacji społecznej osąd, komu ufać, a komu nie, jest bardzo ważny. Jest to jednak osąd niezwykle podatny na błędy. Prawdopodobieństwo ich popełnienia wzrasta, gdy jesteśmy lękowi, dręczą nas ruminacje [obsesyjnie nawracające myśli] oraz gdy w przeszłości spotkało nas coś złego. Myśli paranoidalne pojawiają się w środkach transportu publicznego, ponieważ czujemy się w nich schwytani i obserwowani. Ludzie obawiają się ataku terrorystycznego, naruszenia swojej prywatności oraz złodziei. Dla Freemana to bardzo smutne, że uwspólnionym doświadczeniem całej ludzkości jest wzajemny strach przed sobą. A oto komentarze dwojga uczestników eksperymentu. Jedna z kobiet stwierdziła: Czułam się uwięziona w drzwiach pomiędzy dwoma mężczyznami. Jako kobieta jestem bardziej podejrzliwa w stosunku do mężczyzn. Nie lubię się znajdować zbyt blisko nich. Facet obok może mieć intencje seksualne, chcieć manipulować itp. Inny człowiek, tym razem mężczyzna, także dopatrywał się oznak nieżyczliwości: Było coś podejrzanego w jednym gościu. Jakby chciał coś zrobić: napaść na kogoś, wysadzić bombę, powiedzieć mi coś niemiłego albo zachować się agresywnie.
  21. Międzynarodowy konkurs piękności wielbłądów zgromadziaż 10 tysięcy zwierząt. Jedna z największych tego typu imprezorganizowana jest w stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich Abu Zabi.Wygrać można jeden ze stu samochodów oraz nagrody pieniężne o łącznejwartości ponad 9 mln dolarów. Konkurs zgromadzi wielbłądy z krajów arabskich: Bahrajnu, Kuwejtu, Omanu, Kataru i Arabii Saudyjskiej. W ten sposób organizatorzy chcą przypomnieć swoim rodakom tradycyjne wartości życia na pustyni. Wybory najpiękniejszych zwierząt stanowią część rozpoczynającego się dzisiaj (2 kwietnia) festiwalu Mazayin Dhafra. Sponsorem przedsięwzięcia jest szejk Khalifa bin Zayed. Zespół ekspertów ma wybierać najlepsze zwierzęta w różnych grupach wiekowych. Wstęp wolny, trzeba tylko umieć wykazać, że przyprowadzony przez nas wielbłąd jest rodowodowy, nie cierpi na żadną chorobę zakaźną i ogólnie cieszy się dobrym stanem zdrowia. Pierwszy konkurs piękności wielbłądów odbył się w Emiratach przed 6 laty. Popularnym sportem są też wyścigi tych zwierząt, a kwoty stawiane w zakładach bywają naprawdę astronomiczne. Dla Beduinów wielbłądy, konie i sokoły od zawsze były symbolami bogactwa.
  22. Media zdobyły wyniki głosowania nad uznaniem OOXML-a za międzynarodowy standard. Potwierdzają one nasze wcześniejsze doniesienia, iż Microsoft osiągnął zamierzony cel i jego format został uznany przez ISO. Za OOXML głosowało 86% krajów. Przepisy ISO mówią, że standard do uznania potrzebuje 75% głosów za oraz 66% głosów krajów biorących udział w pracach standaryzacyjnych (tzw. P-members). Za OOXML głosowały następujące kraje: Armenia, Austria, Azerbejdżan (P-member), Bangladesz, Barbados, Białoruś, Bośnia i Hercegowina, Bułgaria, Kolumbia, DRK, Kostaryka, Wybrzeże Kości Słoniowej (P-member), Chorwacja, Cypr (P-member), Czechy (P-member), Dania (P-member), Egipt, Fidżi, Finlandia (P-member), Niemcy (P-member), Ghana, Grecja, Irlandia (P-member), Izrael, Jamajka (P-member), Japonia (P-member), Jordania, Kazachstan (P-member), Korea Południowa (P-member), Kuwejt, Liban (P-member), Malta (P-member), Mauritius, Meksyk, Maroko, Nigeria, Norwegia (P-member), Pakistan (P-member), Panama, Peru, Filipiny, Polska, Portugalia, Katar, Rumunia, Arabia Saudyjska (P-member), Serbia, Singapur (P-member), Słowenia (P-member), Szwajcaria (P-member), Syria (P-member), Tanzania, Tajlandia, Trynidad i Tobago (P-member), Tunezja, Ukraina, ZEA, Wielka Brytania (P-member), Urugwaj (P-member), USA (P-member), Uzbekistan. Głosy przeciwko oddały: Brazylia, Kanada (P-member), Chiny (P-member), Kuba, Ekwador (P-member), Indie (P-member), Iran (P-member), Nowa Zelandia (P-member), RPA (P-member) oraz Wenezuela (P-member). ISO w swoim oświadczeniu potwierdziło wyniki głosowania.
  23. Podczas rozpoczętego właśnie IDF-u Intel pokazał procesor Atom i zdradził nieco swoich planów na przyszłość. Atom to, jak twierdzi koncern, najbardziej wydajny procesor na świecie, który do pracy potrzebuje mniej niż 3 waty. Pierwszy Atom, który trafi na rynek będzie taktowany zegarem 1,8 GHz, a jego TDP (thermal design power - pobór mocy wyrażany emisją ciepła) wyniesie od 0,65W do 2,4W. Tak więc potrzebuje kilkunastokrotnie mniej mocy niż przeciętny CPU dla laptopów. Intel z pewnością zdradzi w najbliższych dniach kolejne szczegóły na temat Atoma. Procesor ten cieszy się dużym zainteresowaniem, a Intel pokłada w nim spore nadzieje. Niewielki CPU świetnie nadaje się do urządzeń przenośnych, a właśnie rynek tych urządzeń jest najszybciej rozwijającym się segmentem rynku sprzętu elektronicznego. Gary Willihnganz, dyrektor ds. marketingu odpowiedzialny za urządzenia mobilne mówi, że Atom oferuje użytkownikowi wszystkie funkcje, które mogliśmy zobaczyć w procesorach dla pecetów z lat 2003-2004. Koncern tak bardzo chce przekonać producentów elektroniki do swojego procesora, że oferuje im 7-letnie rozszerzone wsparcie dla niego. Takie zachęty są o tyle pomocne, że na rynku urządzeń przenośnych podzespoły są wymieniane przez producentów znacznie rzadziej, niż na rynku pecetów. Trzeba więc ich przekonać, że powinni porzucić dotychczas używane procesory na rzecz Atoma. Tym bardziej, że Intel musi zmierzyć się z silną konkurencją w postaci firmy VIA, mającej bardzo mocną pozycję w segmencie urządzeń przenośnych. Koncern poinformował też, ze jeszcze w bieżącym roku będzie można kupić procesor Nehalem i stwierdził, że jego architektura pozwala na zastosowanie w kości do ośmiu rdzeni. Nehalem trafi początkowo tylko do notebooków i serwerów.
  24. Naszyjnik odkryty w miejscu pochówku w pobliżu jeziora Titicaca, w wiosce Jiskairumoko, jest najstarszym znanym złotym przedmiotem, jaki kiedykolwiek wykonano w obu Amerykach. Metodą datowania węglowego stwierdzono, że ma ok. 4 tysięcy lat. Powstał w czasach, gdy okolice te zamieszkiwały społeczności myśliwsko-zbieracze. Oznacza to, że podkreślanie pozycji społecznej złotą biżuterią wyprzedziło pojawienie się w Andach wyżej zorganizowanych ludów (Proceedings of the National Academy of Science). Doktor Mark Aldenderfer z Wydziału Antropologii University of Arizona podkreśla, że naszyjnik to przejaw "uniwersalnej ludzkiej tendencji do strojenia się dla podkreślenia statusu i prestiżu". Nie chodzi więc już o prosty akt zwykłego ozdabiania. Złoto odzwierciedla proces przechodzenia społeczeństwa od form prostych do bardziej złożonych. Było to dla naukowców dużym zaskoczeniem, ponieważ wcześniej sądzono, że najpierw lud musi się osiedlić w jednym miejscu i uzyskać nadwyżki pożywienia, aby zająć się czymś innym niż zapewnianie "chleba powszedniego". Opisywany lud nie zapuścił jednak do końca korzeni. Naszyjnik był najprawdopodobniej własnością starszej kobiety. Na stanowisku archeologicznym nie ma dowodów, które wskazywałyby, jak wykonano naszyjnik. Najprawdopodobniej zastosowano występujące w tej okolicy samorodki złota, a następnie spłaszczono je w czymś w rodzaju moździerza lub kamiennego młotka. Powstałą w ten sposób blaszkę owinięto wokół drewna i obciążano do momentu, gdy utrwalił się kształt tuby. Akademicy nawlekli ponownie dziewięć złotych korali, które przeplatają się z okrągłymi kamieniami (turkusami). Wszystkie znaleziono w tym samym grobie obok żuchwy dorosłego człowieka. Aldenderfer wyjaśnia, że złoty artefakt, który dotąd uważano za najstarszy powstały na tej półkuli, jest aż o 600 lat młodszy. Wytworzono go na obszarach wysuniętych dalej na północ Peru.
  25. Udany stosunek trwa od 3 do 13 minut, a nie jak głosi powtarzany od lat mit, do paru godzin – twierdzą kanadyjscy i amerykańscy seksterapeuci (Journal of Sexual Medicine). Eric Corty i Jenay Guardiani, badacze z Penn State University, przeprowadzili wywiady z 50 członkami Stowarzyszenia Terapii Seksualnej i Badań: lekarzami, psychologami, pracownikami służb społecznych, terapeutami rodzinnymi i małżeńskimi, a także pielęgniarkami. Odpowiedziało 68% wybranych ekspertów. Określali oni czas trwania stosunku (od penetracji po wytrysk), uznawany za wystarczający, pożądany, zbyt krótki i zbyt długi. Tak zwany przeciętny terapeuta zarysował następujące ramy czasowe aktu seksualnego: 1) kategoria "wystarczający" – 3-7 minut, 2) "pożądany" – 7-13 minut, 3) "za krótki" – 1-2 minuty, 4) "zbyt długi" – 10-30 minut. Męska bądź kobieca interpretacja funkcjonowania seksualnego własnego i partnera opiera się na osobistych przekonaniach, budowanych częściowo na podstawie formalnych i nieformalnych przekazów społecznych. Niestety, współczesna kultura masowa wspiera stereotypy dotyczące aktywności seksualnej. Zarówno mężczyźni, jak i kobiety wydają się wierzyć w mity dużego penisa, olbrzymie erekcje i stosunki trwające całą noc. Podczas badań okazało się np., że duży procent przedstawicieli obojga płci marzył o co najmniej półgodzinnym seksie. Nietrudno się domyślić, że stąd już tylko krok do rozczarowania, braku satysfakcji i zaburzeń seksualnych. Corty i Guardiani chcą urealnić oczekiwania ludzi i pomóc im czerpać zadowolenie z krócej trwających stosunków. Wyniki sondażu pomogą w terapii pacjentów zgłaszających się po pomoc. Jeśli niepokoi ich czas trwania miłosnych igraszek, zamiast przepisywać im leki, w niektórych przypadkach wystarczy jedynie konsultacja.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...