Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'tycie' .
Znaleziono 10 wyników
-
Zastępniki tłuszczu sprzyjają tyciu, nie odchudzaniu
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Substytuty tłuszczu wcale nie pomagają schudnąć, a wręcz przeciwnie - przyczyniają się do wzrostu wagi. Nasze badanie pokazało, że zastępniki tłuszczu mogą kolidować ze zdolnością organizmu do regulowania spożycia pokarmów - podkreślają naukowcy z Purdue University. Zwykle pokarm o słodkim lub tłustym smaku oznacza dużą liczbę kalorii i uruchamia cały ciąg reakcji (ślinienie, wydzielanie hormonów itp.), który może ulec zaburzeniu w przypadku substytutów tłuszczu. Zespół dr Susan E. Swithers prowadził eksperymenty na szczurach. Gryzonie karmiono paszą wysokotłuszczową lub niskotłuszczową. Poza tym połowie zwierząt z każdej grupy podawano wysokokaloryczne chipsy Pringles, podczas gdy reszta przez część dni jadła chipsy zwykłe, a przez część niskokaloryczną wersję Pringles Light, w których wykorzystuje się olestrę (zastępnik ten ma 0 kalorii i jest całkowicie niestrawny). W grupie szczurów na diecie wysokotłuszczowej zwierzęta karmione oboma rodzajami chipsów zjadały więcej pożywienia, bardziej przybierały na wadze i wytwarzały więcej tkanki tłuszczowej niż gryzonie jedzące wyłącznie wysokokaloryczne Pringles. Okazało się również, że otyłe szczury nie zrzuciły dodatkowych kilogramów nawet po całkowitym wyeliminowaniu chipsów z menu. U szczurów z grupy niskotłuszczowej znaczny wzrost wagi nie następował ani pod wpływem chipsów tłustych, ani light. Gdy jednak część zwierząt przeniesiono do grupy z dietą wysokotłuszczową, te, które trafiły do podgrupy ze zmieniającymi się rodzajami chipsów, jadły więcej i przybierały na wadze bardziej od pobratymców, którzy trafili do podgrupy raczącej się wyłącznie zwykłymi chipsami Pringles. Na podstawie uzyskanych przez nas wyników wygląda, że dieta uboga w tłuszcz i kalorie może być lepszą strategią zmniejszenia wagi niż korzystanie z zastępników tłuszczu - uważa Swithers. Mimo wszystko pani doktor przestrzega, by zbyt szybko nie przekładać rezultatów z badań na szczurach na ludzi. Wcześniej Swithers i Terry L. Davidson przeprowadzili badania na szczurach, które zademonstrowały, że sacharyna i inne słodziki także sprzyjają przybieraniu na wadze i wzrostowi otłuszczenia ciała.-
- zastępnik tłuszczu
- substytut
-
(i 9 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jedzenie mniejszych ilości mięsa może być kluczem do utrzymania zdrowej wagi ciała. Specjaliści nie zalecają jednak wykreślania steków i kotletów z menu jako jedynej metody zrzucenia zbędnych kilogramów. Lepiej postawić na różnorodność pokarmów (American Journal of Clinical Nutrition). W ramach europejskiego studium analizowano przypadki prawie 400 tys. dorosłych osób, które biorą udział w zakrojonym na szeroką skalę projekcie poszukiwania związków między dietą a nowotworami. Okazało się, że jedzenie mięsa wiązało się przyrostem wagi, nawet jeśli dwóch ludzi – miłośnik mięsa i zwolennik większych ilości produktów innego rodzaju - spożywało tę samą liczbę kalorii. Jak donoszą akademicy z Imperial College London, najsilniejszy związek odkryto w przypadku przetworzonego mięsa, takiego jak szynka czy kiełbasa. Uczestnicy studium pochodzą z 10 europejskich krajów. Na początku wszystkich ważono i mierzono. Po 5 latach ponownie proszono o podanie wagi. Ochotnicy wypełniali też szczegółowy kwestionariusz dot. odżywiania. Badacze stwierdzili, że zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet spożycie mięsa wiązało się ze wzrostem wagi. Związek pozostawał istotny statystycznie po uwzględnieniu ogólnego "poboru" kalorii i aktywności fizycznej. Porównując dwie osoby, które dostarczały swojemu organizmowi tyle samo kalorii, autorzy badania wyliczyli, że dodatkowe 250 g mięsa dziennie prowadziło w ciągu 5 lat do zwiększenia wagi ciała o 2 kg. Uzyskane wyniki przeczą teorii, że dieta wysokobiałkowa z obniżoną zawartością węglowodanów sprzyja chudnięciu. Naukowcy nie wiedzą, czemu mięso prowadzi do tycia w grupie osób spożywających identyczną liczbę kalorii, ale spekulują, że pokarmy o dużej gęstości energetycznej, np. mięso, zmieniają sposób regulowania apetytu przez organizm (gęstość energetyczną można obliczyć, dzieląc liczbę kalorii przez wielkość porcji podaną w gramach; mniejsza liczba oznacza niższą gęstość energetyczną). Zalecałabym ludziom kontrolowanie spożycia mięsa, by w ciągu życia zachować prawidłową wagę i dobre zdrowie – podsumowuje liderka zespołu dr Anne-Claire Vergnaud.
- 10 odpowiedzi
-
- kiełbasa
- dr Anne-Claire Vergnaud
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Uprawianie seksu dobrze wpływa na zdrowie człowieka. Dość często wspomina się też o spalanych wtedy kaloriach. Okazuje się jednak, że wg niektórych, erotyczne igraszki mogą także prowadzić do zwiększenia wagi. Za opisywany efekt należy obwiniać jeden z hormonów płciowych – prolaktynę, PRL (Medical Hypothesis). Stymuluje ona laktację, odpowiada też za miłość ojcowską. Jej poziom wzrasta po akcie seksualnym, zwłaszcza jeśli zakończył się orgazmem. Dotyczy to zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Chronicznie podwyższone stężenie PRL, hiperprolaktynemia, zostało zaś u kilku gatunków, w tym także u ludzi, powiązane z tendencją do tycia. Uważa się, że przybieranie przez panów na wadze w czasie, gdy ich partnerka jest w ciąży, również jest powodowane przez wzrost poziomu prolaktyny. Łącząc w całość tych kilka faktów, Ritesh Menezes z Wydziału Medycyny Sądowej i Toksykologii Kasturba Medical College w Mangalore stwierdził, że "nasilona aktywność seksualna może być czynnikiem sprawczym zwiększenia wagi ciała". Nie zgadza się z nim Stuart Brody, odkrywca zjawiska wzrostu stężenia PRL po stosunku. Uważa on, że istnieje jedynie związek między częstością stosunków waginalnych a szczupłością. Nie ma zaś mowy o przyczynianiu się do nadwagi. W przeszłości Szkot przeprowadził eksperyment, w którym wzięło udział 120 kobiet. Te, które częściej uprawiały seks, były szczuplejsze od pozostałych. Wg Brody'ego, błędem jest porównywanie patologicznie wysokiego poziomu PRL w przebiegu hiperprolaktynemii z normalnym skokiem stężenia tego hormonu po spółkowaniu. Rozumując w ten sposób, można by porównywać ze sobą tętno podwyższone wskutek uprawiania sportu z nieprawidłowym tętnem spoczynkowym.
- 12 odpowiedzi
-
- prolaktyna
- tycie
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Miłośniczki wina tyją mniej do abstynentek
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Kobiety, które spożywają umiarkowane ilości alkoholu, zwłaszcza czerwonego wina, tyją mniej od abstynentek (Archives of Internal Medicine). Zespół z Brigham and Women's Hospital w Bostonie przez 13 lat śledził losy 19.220 kobiet. W chwili rozpoczęcia studium miały one 39 i więcej lat, a ich waga mieściła się w granicach normy. W okresie objętym badaniem ochotniczki przeważnie stopniowo tyły. Tym, które w ogóle nie piły alkoholu, a stanowiły one 38% próby, przybyło najwięcej kilogramów. Co więcej, istniała odwrotna zależność między wzrostem wagi i spożyciem alkoholu. Nawet po uwzględnieniu innych potencjalnie istotnych czynników, takich jak tryb życia, dieta, palenie czy aktywność fizyczna, nadal okazywało się, że panie pijące najmniej tyły najbardziej. Miłośniczki wina przybierały na wadze mniej niż panie decydujące się na wodę mineralną czy napoje dietetyczne. Wiele wskazuje na to, że kalorie z alkoholu są przetwarzane inaczej niż te z pokarmów. Zgodnie z jedną z teorii, w wyniku regularnej konsumpcji "procentów" w wątrobie wykształca się odrębny mechanizm ich rozkładania głównie do ciepła, a nie tłuszczu. Może więc w ten sposób udało się znaleźć odpowiedź na pytanie, czemu Francuzki i Włoszki mają godne pozazdroszczenia figury, choć przy obiedzie raczą się obowiązkowym kieliszkiem wina. Nie wolno przy tym zapominać, że jeśli idzie o linię, alkohol alkoholowi nierówny i czerwone wino lepiej przysłuży się wymiarom kobiet niż piwo czy wódka. Idealne rozwiązanie to umiarkowane picie, za które uznawano wychylanie ok. dwóch 150-ml lampek wina dziennie. Amerykańskie studium nie objęło co prawda mężczyzn, ale naukowcy uważają, że wnioski z najnowszych badań mogą się do nich nie odnosić. Te z obserwowanych kobiet, które sięgały po alkohol, często zastępowały nim pokarmy bogate w węglowodany, co pozwalało zmieścić się w zapotrzebowaniu energetycznym organizmu. Wg specjalistów z Bostonu, panowie wcale nie musieliby się zachować podobnie w analogicznej sytuacji.- 19 odpowiedzi
-
- ciepło
- masa ciała
- (i 7 więcej)
-
W porównaniu do osób niepalących, rzucenie palenia aż o 70% zwiększa ryzyko zachorowania na cukrzycę typu 2. w pierwszych sześciu latach po zerwaniu z nałogiem. Badacze z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa tłumaczą, że dzieje się tak, ponieważ rezygnując z sięgania po papierosy, ludzie często zaczynają więcej jeść i tyją (Annals of Internal Medicine). Amerykanie od razu zastrzegają, że doniesienia ich zespołu w żadnym razie nie powinny być wykorzystywane jako wymówka czy usprawiedliwienie, by nie starać się rzucić papierosów. Podkreślają jednocześnie, że palenie samo w sobie jest znanym czynnikiem ryzyka cukrzycy typu 2. oraz wielu innych chorób. Jeśli palisz, przestań. Tak należy zrobić. Ale ludzie powinni także pilnować swojej wagi – powtarza z naciskiem dr Jessica Yeh. W ramach studium przez 17 lat śledzono losy 10.892 dorosłych w średnim wieku. Dzięki temu zauważono, że ryzyko wystąpienia cukrzycy typu 2. było najwyższe w ciągu 3 lat po zaprzestaniu palenia. W tym okresie każdego roku na chorobę tę zapadało ok. 1,8% byłych palaczy. Jeśli udawało im się uchronić przed cukrzycą przez 10 lat, potem długoterminowe ryzyko wracało do normy. U ludzi, którzy nie próbowali zrywać z nałogiem, prawdopodobieństwo cukrzycy typu 2. utrzymywało się stale na podwyższonym o 30% poziomie. U pacjentów z cukrzycą typu 2. organizm nie wytwarza wystarczających ilości insuliny lub musi się zmagać z tzw. insulinoopornością. Oznacza to, że hormonu nie brakuje, ale tkanki stają na niego niewrażliwe. Szanse na to, by tak się stało, wzrastają, gdy człowiek za dużo waży. Zespół z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa odnotował, że osoby, które najwięcej paliły i najwięcej przytyły po rzuceniu palenia, były w największym stopniu zagrożone cukrzycą typu 2. Średnio w pierwszych 3 latach po zerwaniu z nałogiem badani przybierali na wadze o ok. 3,8 kg. Działo się tak, gdyż palenie hamowało apetyt, a gdy zostało zarzucone, dość szybko pojawiały się dodatkowe kilogramy. To dlatego nikotynowa terapia zastępcza ograniczała tycie.
-
Japońscy naukowcy odkryli, że zwykły sos winegret może zapobiec akumulowaniu się tłuszczu, a więc tyciu. Na razie wykazano, że tak się dzieje u myszy, ale niewykluczone, że również u ludzi (Journal of Agricultural and Food Chemistry). Tomoo Kondo i zespół podkreślają, że winegret jest stosowany jako lek już od starożytności. Ordynowano go w przypadku niezliczonych dolegliwości. Współczesne badania ujawniły, że spożywczy kwas octowy, jeden z podstawowych składników dressingów, pomaga w kontrolowaniu ciśnienia krwi, poziomu cukru oraz procesu gromadzeniu tłuszczu. Kiedy myszom laboratoryjnym jedzącym wysokotłuszczowe pokarmy podawano także kwas octowy, wzrost otłuszczenia ciała był u nich nawet o 10% mniejszy niż u gryzoni z grupy kontrolnej. Po raz kolejny potwierdza się, że kwas octowy włącza geny odpowiedzialne za produkcję białek rozkładających tłuszcze. Trzeba to będzie jednak potwierdzić w badaniach na ludziach.
- 2 odpowiedzi
-
Przeciętny Brytyjczyk tyje podczas ciąży partnerki ok. 6,35 kg. Jedna piąta objętych sondażem panów przyznała się do powiększenia porcji, a 41% do nasilonej skłonności do raczenia się w domu przekąskami. Najpopularniejszymi męskimi zachciankami okazały się czekolada, pizza, chipsy i piwo. Firma marketingowa Onepoll przepytała aż 5 tys. mężczyzn. Jedna czwarta (25%) stwierdziła, że spożywanie większych ilości jedzenia to ich metoda uspokajania przybierającej na wadze partnerki. Eksperci nie pochwalają takiego postępowania, ponieważ od jakiegoś czasu powtarza się, że to mit, iż w czasie ciąży kobieta musi dużo jeść. W pierwszym trymestrze nie ma potrzeby zwiększania dziennej liczby kalorii. Dopiero w drugim powinno się zacząć jeść za dwoje, czyli o 340 kalorii więcej. Od 7. do 9. miesiąca należy pomyśleć o zapewnieniu 450 dodatkowych kalorii. Wzrost wagi o ponad 6 kg oznacza co najmniej 5 dodatkowych centymetrów w pasie. Nic dziwnego, że ¼ respondentów z konieczności udała się do sklepu po nowe ubrania. Co więcej, jedna piąta zauważyła dodatkowe kilogramy dopiero wtedy, gdy dotychczasowe spodnie i koszulki stały się przyciasne. Niektórym (19%) w dostrzeżeniu wagowej metamorfozy pomogli znajomi i przyjaciele, którzy zaczynali sobie żartować z rosnącego brzucha przyszłego taty. Okazało się też, że 42% par spędzało więcej czasu w pubach i restauracjach. W zamyśle miał to być sposób na intensywne pobycie razem przed zbliżającymi się wielkimi krokami narodzinami dziecka. Niestety, do pociążowej diety kobiety dołączała się tylko 1/3 panów.
- 9 odpowiedzi
-
- Brytyjczycy
- Onepoll
- (i 5 więcej)
-
Jedni lubią i jedzą śniadania, inni poprzestają tylko na wypiciu w locie porannej filiżanki kawy. Okazuje się jednak, że osoby, które codziennie pamiętają o pierwszym posiłku, mają mniej problemów z tyciem. Dr Nicholas Wareham z Addenbrooke's Hospital w Cambridge zbadał nawyki żywieniowe 6764 kobiet i mężczyzn w wieku od 40 do 75 lat. Wyniki były zaskakujące. Osoby, które jadły najobfitsze śniadania, w najmniejszym stopniu przybierały na wadze, nawet jeśli w ciągu dnia pochłaniały najwięcej pokarmów. Ludzie dostarczający swojemu organizmowi podczas śniadania od 0 do 11% dziennej dawki energii tyli w ciągu 3,7 roku 1,23 kg. W tym samym czasie kobiety i mężczyźni w średnim wieku, którzy w ramach pierwszego posiłku zaspokajali od 22 do 50% zapotrzebowania energetycznego, "dorabiali się" niespełna jednego dodatkowego kilograma (0,79 kg). Pomijanie śniadania pozbawiało organizm składników odżywczych i skłaniało go do robienia zapasów. Wskutek tego większa część obiadu i kolacji ulegała przetworzeniu na tłuszcz. Wareham podkreśla, że przytyli wszyscy uczestnicy eksperymentu, ale stosunkowo najmniejszy wzrost BMI odnotowano w grupie spożywającej najbardziej kaloryczne śniadania. Wg ekspertów, dzień najlepiej zacząć od zjedzenia czegoś wolno trawionego, np. owsianki czy owoców. Dzięki temu unikniemy podjadania przed obiadem i gwałtownych skoków poziomu cukru we krwi.
- 3 odpowiedzi
-
- Addenbrookes Hospital
- dr Nicholas Wareham
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dietetycy często odradzają picie pełnotłustego mleka, okazuje się jednak, że dorośli, którzy je wybierają, mniej tyją. Szwedzcy badacze wykazali, że wśród ponad 19 tys. kobiet w średnim wieku (40-55 lat) te konsumujące przynajmniej jedną porcję pełnotłustego mleka lub sera dziennie przytyły w ciągu 9 lat mniej niż kobiety, które spożywały te pokarmy rzadziej (American Journal of Clinical Nutrition). Znaczną zmianę wagi definiowano jako pojawienie się w ciągu roku dodatkowego kilograma lub więcej. Rolą odgrywaną przez nabiał w kontroli wagi zajęto się dopiero niedawno, gdy wyniki części badań zasugerowały, że mleko, jogurt i inne produkty mleczne mogą pomagać regulować ilość tkanki tłuszczowej. Uzyskano sprzeczne rezultaty, dlatego konieczne są dalsze studia. W szwedzkim badaniu mleko pełnotłuste wydawało się zabezpieczać przed przybraniem na wadze, jednak efekt zaobserwowano tylko u pań, których waga z początku eksperymentu znajdowała się w granicach normy. Dr Magdalena Rosell z Karolinska Institute uważa, że istnieje możliwość, iż nabiał nie wpływa bezpośrednio na wagę. Nawyki żywieniowe stanowią bowiem odzwierciedlenie prowadzonego stylu życia, a kobiety preferujące pełnotłusty nabiał mogą mieć także inne zwyczaje oddziałujące na masę ciała. Niewykluczone też, że panie odnotowujące zwiększanie się wagi zaczynają wybierać odtłuszczone mleko. Byłoby ono więc markerem wzrostu wagi, a nie przyczyną tycia. Wpływ nabiału na spadek wagi wyjaśniano na kilka sposobów. Uznaje się m.in., że wapń przyczynia się do regulowania ilości tłuszczu w organizmie. Wiele badań obaliło jednak tę teorię. W dodatku ostatnio pojawiły się nowe wątpliwości, ponieważ okazało się, że odtłuszczone mleko nie wpływa pozytywnie na wagę (nie zmniejsza jej ani nie pozwala utrzymać na stałym poziomie). Rosell uważa, że w kontroli wagi pomaga specyficzny rodzaj tłuszczu występujący w nabiale. Chodzi mianowicie o sprzężony kwas linolowy (CLA, conjugated linoleic acid).
-
Według lekarzy, dość często zdarza się, że kobiety w ciąży tyją więcej, niż jest to wskazane. Ostatnie wyniki badań sugerują, że można w ten sposób zaszkodzić zdrowiu dziecka. Dr Naomi E. Stotland z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco i jej zespół badali zależność między stopniem przybrania matki na wadze podczas ciąży a skutkami ubocznymi obserwowanymi wśród 20.465 urodzonych o czasie niemowląt. Żadne z dzieci nie przyszło na świat w wyniku porodu mnogiego. Wagę kobiet w czasie ciąży kategoryzowano według wytycznych Instytutu Medycyny. Naukowcy wykorzystali dwie skrajne kategorie: a) kobiety, które przytyły mniej niż 6,98 kg i b) panie, które przytyły ponad 17,96 kg. Okazało się, że 43,3% kobiet przytyło więcej, niż zaleca to Instytut Medycyny, a 20,1% poniżej normy. Dwadzieścia dziewięć procent kobiet przytyło ponad 17,98 kg, a 4,8% przybrało na wadze mniej niż 6,98 kg. Noworodki matek z nadmierną wagą uzyskują mniej punktów w skali Apgar. Zjawisko to wiąże się również z drgawkami u niemowląt, niskim poziomem cukru we krwi oraz zespołem aspiracji smółki (ang. meconium aspiration syndrome — MAS). W przypadku cięższych matek spadało ryzyko urodzenia małego dziecka, podczas gdy u lżejszych mam prawdopodobieństwo to wzrastało. Wyniki amerykańskiego zespołu opublikowano na łamach wrześniowego wydania pisma Obstetrics and Gynecology.
-
- zespół aspiracji smółki
- poziom cukru we krwi
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami: