-
Liczba zawartości
37640 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy -
Wygrane w rankingu
247
Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl
-
Dan Eisenberg, student z Northwestern University, badał warianty genu DRD4 u kenijskich nomadów. Dzięki temu stwierdził, że skłonność do ADHD może się przydawać u ludzi konkretnych "profesji". Okazało się bowiem, że wędrowcy z genem predysponującym do wystąpienia nadpobudliwości psychoruchowej cieszyli się lepszym zdrowiem. U osób z tym samym wariantem, które prowadziły osiadły tryb życia, wiązał się on jednak z niedożywieniem (BMC Evolutionary Biology). Sam Eisenberg wyjaśnia, że typy osobowościowe widywane u różnych przedstawicieli naszego gatunku mogą być ewolucyjnie pomocne lub szkodliwe, wszystko zależy od kontekstu. Nowy punkt widzenia ułatwia spojrzenie na ADHD z nowej perspektywy. To nie tylko choroba, ale również zjawisko ze składowymi przystosowawczymi. Student współpracował z profesorem Benjaminem Campbellem z University of Wisconsin-Milwaukee. Razem badali mężczyzn z plemienia Ariaal, którzy zajmowali się wypasem bydła albo osiedlili się i zaczęli uprawiać rolę. Szczególną uwagę poświęcono jednej z wersji genu DRD4 (allelowi 7R), którą powiązano zarówno z chęcią zjedzenia lub zażycia czegoś, poszukiwaniem nowości, jak i z ADHD. Czemu allel ten miałby sprzyjać dobremu odżywieniu wędrowców, a szkodzić koczownikom? Eisenberg spekuluje, że wypasający bydło chłopiec może lepiej bronić stada przed drapieżnikami i skuteczniej lokalizować pożywienie czy wodę. W szkole, na targu lub na roli te same zachowania nie tylko się nie przydają, ale wręcz przeszkadzają. Młody Amerykanin podkreśla, że wg niego, allel 7R wiąże się tylko z niektórymi odmianami nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi i stanowi przyczynę zaledwie kilku procent wszystkich przypadków. Jego odkrycie świadczy jednak o tym, że o ile osoby z ADHD nie mogą pracować w pewnych zawodach, o tyle w innych sprawdzą się doskonale.
-
- Dan Eisenberg
- allel 7R
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Toyota pokazała Fuel Cell Hybrid Vehicle-advanced (FCHV-adv), swój nowy samochód napędzany ogniwem paliwowym. Pojazd wyposażono w wysoko wydajne ogniowo "FC Stack". Samochód dokładnie przed tygodniem otrzymał wszystkie niezbędne certyfikaty od władz Japonii. Toyota, która od kilku lat pracuje nad samochodami napędzanymi ogniwami paliwowymi, czyni szybkie postępy. Jeszcze w 2002 roku pojazd FCHV przejechał bez ładowania baterii zaledwie 330 kilometrów. We wrześniu ubiegłego roku dystans ten wydłużono do 780 kilometrów, a obecnie FCHV-adv pokonuje trasę 830 km. Podczas prac nad najnowszym pojazdem Toyota pokonała dwie poważne przeszkody, które uniemożliwiały upowszechnienie się ogniw paliwowych w motoryzacji. Jedna z nich to, oczywiście, zasięg pojazdu na pojedynczym tankowaniu. Druga to problem kondensacji na membranach elektrod. W niskich temperaturach dochodziło do zamarzania wody, co z kolei znacznie utrudniało produkcję energii elektrycznej dla samochodu. Po serii badań inżynierowie Toyoty znaleźli rozwiązanie i ich samochód może teraz jeździć nawet w regionach, gdzie temperatury spadają do -30 stopni Celsjusza. Pojazd, którym przeprowadzano testy ważył 1880 kilogramów i zabiera pięciu pasażerów. Jego maksymalna prędkość wynosi 155 kilometrów na godzinę. Zastosowano w nim pojemnik ze 156 litrami wodoru, który został napełniony pod ciśnieniem 70 MPa.
- 8 odpowiedzi
-
- ogniwo paliwowe
- wodór
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Mamuty nie były tak jednorodnym gatunkiem, jak wcześniej sądzono i nie wszystkie wyginęły, przetrzebione przez człowieka. Wyniki nowych badań genetycznych wskazują, że współistniały 2 podgrupy tych zwierząt. Jedna z nich zniknęła ok. 45 tys. lat temu, czyli na długo przed momentem pojawienia się w tych rejonach ludzi (Proceedings of the National Academy of Sciences). Dr Stephan Schuster z Penn State University podkreśla, że w ten sposób udało się wykazać, że to nie polowania, lecz zmiana klimatu i choroby są najbardziej prawdopodobnymi przyczynami wyginięcia mamutów. Naukowcy analizowali mitochondrialne DNA. Sekwencje z włosów 5 okazów porównano z 13 wcześniej badanymi próbkami. "Nowe" egzemplarze znaleziono w wiecznej zmarzlinie Syberii. Najstarszy zmarł ok. 60 tys. lat temu, a najmłodszy mniej więcej 13 tys. lat temu. Tym razem w analizach wykorzystano włosy, ponieważ zgodnie ze współczesnym stanem wiedzy, DNA zachowuje się w nich lepiej niż w innych tkankach. Następnie międzynarodowy zespół posłużył się modelowaniem komputerowym, by stwierdzić, czy różnice genetyczne prowadziły do odmienności w wyglądzie. Nie stwierdziliśmy zauważalnych różnic. [Mamuty] nie był prawdopodobnie aż tak różne, jak np. słonie afrykańskie i indyjskie – podsumowuje dr Simon Ho z Australian National University. Wcześniejsze studia sugerowały, że wśród mamutów powstały dwie linie genetyczne, ale nikt nie potrafił powiedzieć, jak bardzo się od siebie różniły. Oddzieliły się one od siebie 1-2 mln lat temu. Pierwsza wyginęła ponad 30 tys. lat temu, a druga ok. 10 tys. lat temu. Wg Ho, przyczyna wcześniejszego zniknięcia z powierzchni ziemi jednej z populacji nie jest jasna, a aby potwierdzić, że mamy do czynienia z dwoma gatunkami, trzeba jeszcze dokładniej zbadać materiał genetyczny z jądra komórkowego. Poza wymienionymi wyżej Amerykaninem i Australijczykiem, w skład ekipy badawczej wchodzili, m.in.: dr Marcus Thomas Gilbert z Uniwersytetu Kopenhaskiego, prof. Webb Miller z Uniwersytetu Stanowego Pensylwanii, dr Malgosia Nowak-Kemp z Muzeum Historii Naturalnej Uniwersytetu Oksfordzkiego, a także inni specjaliści z Belgii, Francji, Włoch, Rosji, Hiszpanii, Szwecji oraz USA.
- 4 odpowiedzi
-
- dwie
- linia genetyczna
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Firma Freescale, duży producent półprzewodników, bardzo wierzy w rozwój pamięci magnetorezystywnych (MRAM). Jej wiara jest na tyle silna, że przedsiębiorstwo ogłosiło, iż powoła do życia osobną firmę zajmującą się tylko i wyłącznie badaniem nad MRAM-em. Do nowo powstałego przedsiębiorstwa o nazwie EverSpin, zostanie przekazana cała technologia i własność intelektualna dotycząca MRAM, która obecnie należy do Freescale'a. Ponadto fundusz inwestycyjny Lux Capital przekaże jej 20 milionów dolarów na rozwój. Pamięci MRAM (ang. Magnetoresistive Random Access Memory) odznaczają się cechami, które mogą istotnie odmienić sposób, w jaki korzystamy z komputerów oraz wszelkich urządzeń cyfrowych. W obecnej postaci można już nimi bezpośrednio zastąpić pamięci statyczne (ang. Static RAM), odznaczające się sporą prędkością pracy, ale też dużym zużyciem mocy oraz stosunkowo niewielką pojemnością. Zaletą MRAM-ów jest nie tylko duża prędkość działania, ale też o połowę mniejsze zapotrzebowanie na energię elektryczną, a co najważniejsze – możliwość przechowywania informacji po wyłączeniu zasilania. Ich zastosowanie w komputerze pozwoliłoby na natychmiastowe przejście systemu do stanu hibernacji oraz powrót z niego. Wystarczy, że urządzenie po prostu wyłączymy lub włączymy niczym żarówkę. Podobne możliwości co MRAM-y oferują popularne pamięci flash, ale te pierwsze górują nad konkurentami nieograniczoną żywotnością oraz zdecydowanie większą prędkością działania.
-
Zgodnie z doniesieniami izraelskiej gazety Yedioth Ahronoth, żyrafa i dawane przez nią mleko są koszerne. Odkrycie to jest wynikiem wymiany informacji między weterynarzami a rabinatem. Stało się to podczas leczenia dorosłej samicy żyrafy w parku safari w Ramat Gan. Zespół profesora Zohara Amara rutynowo pobrał próbkę mleka do zbadania. Okazało się, że krzepnie ono w sposób wymagany do wydania certyfikatu potwierdzającego zgodność z prawami kaszrutu. Udojono więcej mleka, by współpracujący z lekarzami rabin Shlomo Mahfoud mógł wydać swój werdykt. Wyznawcom judaizmu wolno spożywać mięso zwierząt z rozszczepionym kopytem (parzystokopytnych), które przeżuwają. Żyrafa spełnia te dwa warunki, ale właściwości mleka stanowiły ostateczny dowód koszerności. W tym wypadku krzepnięcie oznacza, że udaje się uzyskać zsiadłe mleko.
- 1 odpowiedź
-
- Shlomo Mahfoud
- Zohar Amar
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Klimat prefektury Iwate w Japonii wydaje się sprzyjać wielolistnym koniczynom. Dwudziestego piątego maja 2002 roku Shigeo Obara z Hanamaki znalazł tam 18-listną Trifolium repens. Została ona wpisana do Księgi rekordów Guinnessa. Trzeciego czerwca br. ten sam ogrodnik natrafił na okaz z 21 liśćmi. Listki o długości ok. 1 cm układają się jak płatki róży. Całość osadzona jest na 3-cm łodyżce. W przeszłości Obara zawodowo zajmował się badaniem roślin uprawnych. Hobbistycznym studiowaniem koniczyny w swoim ogrodzie para się już od ponad 50 lat. Po raz pierwszy zainteresował się mutacjami Trifolium repens w 1951 r., gdy natknął się na sporą kępę czterolistnych okazów. Od tego czasu krzyżuje ze sobą rośliny ze swojej działki. W ten sposób chce odkryć geny związane z liczbą, kolorem, wzorami i rozmiarami liści koniczyny. Japończyk zamierza powiadomić urzędników z Księgi o nowym rekordzie, na razie jednak wstrzymuje się z wypełnieniem wniosku. Liczy na to, że wkrótce znajdzie się egzemplarz z jeszcze większą niż 21 liczbą liści. Już teraz jeden z członków jego rodziny wspominał o koniczynie 27-listnej, ale to niepotwierdzony przypadek. W naszej kulturze symbolem szczęścia jest koniczyna 4-listna, okazuje się jednak, że także inne wersje "listności" coś oznaczają. Wg mieszkańców Kraju Kwitnącej Wiśni, 5-listne okazy wróżą bogactwo, a 6-listne sławę. W obliczu odkryć Obary chyba nadszedł czas na uzupełnienie listy...
-
- Księga rekordów Guinnessa
- Iwate
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Superkomputer RoadRunner przekroczył barierę petaflopsa. Nowo powstała maszyna wykonuje 1,026 biliarda operacji zmiennoprzecinkowych na sekundę. RoadRunner kosztował 133 miliony dolarów i jest dziełem specjalistów z IBM-a oraz z Los Alamos National Laboratory. Komputer będzie wykorzystywany przede wszystkim do tajnych projektów wojskowych związanych z bronią jądrową. Mo obliczeniowa maszyny zostanie też udostępniona naukowcom zmagającym się z takimi problemami, jak modelowanie zmian klimatycznych. Thomas D'Agostino z National Nuclear Administration mówi, że gdyby wszyscy mieszkańcy Ziemi otrzymali kalkulatory i używaliby ich przez 24 godziny na dobę i 7 dni w tygodniu wykonywałby obliczenia, to przez 46 lat dokonaliby tylu obliczeń, ilu RoadRunner dokonuje w ciągu doby. Superkomputer jest klastrem składającym się z 6912 dwurdzeniowych procesorów Opteron oraz 12 960 procesorów Cell eDP. Procesory Opteron korzystają z 55 terabajtów pamięci operacyjnej, a układy Cell mają do dyspozycji 52 terabajty. Tak więc w sumie RoadRunner dysponuje 107 TB RAM. RoadRunner składa się z 296 szaf i zajmuje powierzchnię 511 metrów kwadratowych. Do osiągnięcia swojej szczytowej teoretycznej wydajności (1,33 PFlops z procesorów Cell + 49,8 TFlops z procesorów Opteron) wymaga 3,9 megawata mocy, co oznacza, że na każdy wat przypada aż 0,35 gigaflopsa. Na RoadRunnerze mogą działać systemy operacyjne RHEL (Red Hat Enterprise Linux) oraz Fedora Linux.
- 28 odpowiedzi
-
- Los Alamos National Laboratory
- IBM
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Macie Hope, miesięczna córka Chada i Keri McCartneyów, przyszła na świat dwukrotnie. Raz w 6. miesiącu ciąży, gdy lekarze z Teksańskiego Szpitala Dziecięcego w Houston zoperowali guz, który mógłby zabić dziewczynkę przed planowanym terminem porodu. I drugi, 3 maja, podczas "ostatecznych" narodzin. Operacja, która na całym świecie udała się jak dotąd mniej niż 20 razy, to majstersztyk doktora Darrella Cassa. Sam chirurg przyznaje, że sprzyjało mu szczęście. Niesamowita historia 2-krotnych narodzin rozpoczęła się dokładnie w 23. tygodniu ciąży, gdy szczęśliwi rodzice udali się na wizytę do ginekologa, by poznać płeć swojego 5. dziecka. Podczas badania USG zauważono, że przy kości ogonowej płodu znajduje się duży guz wielkości grejpfruta. Był dobrze unaczyniony, a rozmiarami dorównywał samemu dziecku. Choć niezłośliwy, nadal pozostawał groźny. Szpital w Houston jest jedną z 3 placówek na świecie, które specjalizują się w tego typu schorzeniach. Jest ono niezwykle rzadkie. Występuje w 1 na 40 tys. urodzeń. W niektórych przypadkach takie guzy mogą rosnąć wolno i pozostawać małe, nie wpływając znacząco na płód. W przypadku Macie guz rósł nieprawdopodobnie szybko... i na dobrą sprawę "wykradał" krew, której potrzebowała do wzrostu. Gdyby nic nie zostało zrobione, umarłaby – wyjaśnia Cass. Szanse, by zabieg się udał, wynosiły tylko 10%. Na czas operacji pani McCartney została głęboko znieczulona. Znieczulenie było 7-krotnie silniejsze niż zazwyczaj stosowane, a wszystko po to, by maksymalnie rozluźnić mięśniówkę macicy. Zespół składał się z 3 chirurgów. Macicę wyciągnięto całkowicie na zewnątrz. Musieliśmy znaleźć okolicę, którą można by naciąć bez uszkodzenia łożyska. Gdy już się to udało, wysunięto 80% ciała Macie. W macicy pozostały jedynie głowa i ramiona. Wystawienie płodu na oddziaływanie powietrza groziło atakiem serca, dlatego chirurdzy starali się jak najszybciej usunąć guz. Zajęło im to 20 min, choć cały zabieg trwał aż 4 godziny. Następnie zespolono mięśnie macicy. Przez cały czas należało dbać o to, by wody płodowe nie wyciekały. Koniec końców ciąża zakończyła się szybciej niż po 9 miesiącach, ale dziecko zyskało 10 tygodni na rekonwalescencję po zabiegu usunięcia guza. Po właściwym porodzie obie panie jeszcze jakiś czas dochodziły do siebie. Na pośladkach Macie nadal widnieje duża blizna. Zostanie ona usunięta, gdy tylko dziewczynka podrośnie.
- 3 odpowiedzi
-
- Macie Hope
- operacja
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Specjalizująca się w produkcji samochodowych akumulatorów firma EnerDel uważa, że gdy do masowego użytku wejdzie nowych typ akumulatorów litowo-jonowych, to zakup hybrydowego pojazdu będzie zwracał się konsumentom już po dwóch latach. Obecnie różnica w cenie pomiędzy samochodem hybrydowym a tradycyjnym powoduje, że na wymierne korzyści z zakupu tego pierwszego trzeba czekać aż siedem lat. EnerDel chce w 2010 roku uruchomić linię produkcyjną, która będzie wytwarzała rocznie 300 000 akumulatorów nowego typu. Charles Gassenheimer, szef firmy Ener1, mówi, że przemysł samochodowy idzie tą samą drogą, którą na początku lat 90. ubiegłego wieku poszedł przemysł elektroniczny. Wówczas pojawiły się baterie litowo-jonowe, które zastąpiły baterie bazujące na aluminium. Przechodzimy z aluminium na lit, ponieważ dzięki temu akumulatory są o połowę mniejsze, o połowę lżejsze i charakteryzują się dwukrotnie większą gęstością energetyczną - mówi Gassenheimer. Co więcej, EnerDel twierdzi, że jej akumulatory litowo-jonowe zachowują swoją oryginalną pojemność nawet po 300 000 cykli ładowania, co przekłada się na 10 lat życia. Zdaniem Gassenheimera do roku 2011 na rynku będzie 75 różnych modeli samochodów z akumulatorami litowo-jonowymi. Wysokie ceny paliwa spowodowały, że Amerykanie porzucają wielkie samochody i przesiadają się na mniejsze. Coraz bardziej popularne stają się też hybrydy. Obecnie najpopularniejsza z nich, Toyota Prius, jest trudna do kupienia. Dilerzy obawiają się, że będą musieli wprowadzić "listy kolejkowe", gdyż wkrótce na ten model trzeba będzie czekać nawet 5 miesięcy.
- 1 odpowiedź
-
- akumulator litowo-jonowy
- samochód hybrydowy
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ostatnimi czasy dużo uwagi poświęca się dysleksji, czyli specyficznym trudnościom w nauce czytania i pisania, dość mało mówi się natomiast o dyskalkulii - zaburzeniu zdolności matematycznych. Tymczasem okazuje się, że ta ostatnia jest dużo częstsza i występuje nawet u 6% dzieci (dla porównania: dysleksja dotyka od 2,5 do 4,3% maluchów). Profesor Brian Butterworth z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego podkreśla, że dyskalkulia również wymaga zastosowania odpowiednich metod edukacyjnych. Choć często nie zdajemy sobie z tego sprawy, matematyka spełnia bardzo ważną rolę w naszym życiu. Bez podstawowych zdolności w tym zakresie trudno sobie wyobrazić pracę zawodową czy zwykłą wyprawę na zakupy. Jeśli cierpisz na dyskalkulię, masz problemy z czasem, pieniędzmi, z jakimkolwiek rodzajem prostego działania matematycznego. Trudno ci znaleźć pracę, utrzymać ją, twoje rokowania zdrowotne są gorsze, a prawdopodobieństwo aresztowania wzrasta. To naprawdę upośledza. Butterworth prowadził badania na Kubie. Objęły one próbę 1500 maluchów. Okazało się, że problem ten dotyczy 3-6% populacji najmłodszych obywateli. Brytyjczyk współpracował z Kubańskim Centrum Neuronauk. Obecnie pan profesor tworzy techniki nauczania dla dzieci z dyskalkulią. Naukowiec powtarza, że nie ma ona nic wspólnego z ogólną inteligencją danej osoby i stanowi kompletny brak "wyczucia liczb". Przeprowadzenie narodowego sondażu, który umożliwiłby ocenę zasięgu problemu, zleciły kubańskie Ministerstwa Zdrowia i Edukacji. Wykorzystano wtedy prostą metodę przesiewową stworzoną przez Brytyjczyka.
- 11 odpowiedzi
-
- Kuba
- Brian Butterworth
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Nikt nie wie dokładnie, dlaczego ludzki mózg działa tak wydajnie w porównaniu do innych gatunków. Choć istnieją różne hipotezy, prawdziwość żadnej z nich nie została dotychczas ostatecznie potwierdzona. Kolejną próbę wyjaśnienia tej zagadki podjęli naukowcy z Wielkiej Brytanii. Ich zdaniem, sekretem sprawności naszego układu nerwowego nie jest rozmiar jego centralnego narządu, lecz stopień złożoności połączeń pomiędzy jego podstawowymi elementami - neuronami. Do niedawna sądzono, że połączenia między komórkami nerwowymi, zwane synapsami, są zbudowane niemal identycznie u wszystkich organizmów zamieszkujących Ziemię. Jednak, jak tłumaczy prof. Seth Grant z Wellcome Trust Sanger Institute, główny autor studium, wiele badań skupiało się na na ilości neuronów, lecz nikt dotąd nie spojrzał na molekularną charakterystykę połączeń między nimi. Odnaleźliśmy ogromne różnice w ilości białek wchodzących w skład połączeń pomiędzy neuronami u różnych gatunków. Badacze analizowali około sześciuset białek, które wchodzą w skład synaps w mózgach ssaków. Okazało się, że zaledwie połowa z nich jest obecna w analogicznych połączeniach u bezkręgowców, natomiast w organizmach jednokomórkowych nie stwierdzono obecności aż 75% z nich (oczywiście, w ostatnim przypadku mowa o obecności białka w całej komórce, gdyż organizmy takie nie posiadają układu nerwowego). Typowa synapsa jest złożonym połączeniem, którego zadanie wybiega daleko poza proste przekazanie sygnału z komórki do komórki. W rzeczywistości, jej praca polega także na uczeniu się i zapamiętywaniu cech przekazywanego przez nią sygnału. Co ciekawe, badacze odkryli, że jedna z protein, pełniąca u człowieka funkcje sygnalizacyjne w obrębie synapsy i biorąca jednocześnie udział w procesie uczenia, bierze u jednokomórkowych drożdży udział w wewnątrzkomórkowej transmisji sygnałów o warunkach środowiska, a także w reakcji mikroorganizmu na czynniki stresowe, jak głód czy zmiana temperatury. Pokazuje to, jak wiele podobieństw wykazuje fizjologia tych dwóch gatunków, pozornie odległych ewolucyjnie. Badacze wykazali, że w historii ewolucji nastąpiły dwie fale nagłego wzrostu złożoności połączeń nerwowych, które umożliwiły budowanie struktur odpowiedzialnych za rozwój coraz doskonalszego układu nerwowego. Pierwsza z nich związana jest z "przejściem" organizmów z formy jedno- do wielokomórkowej, druga zaś nastąpiła wraz z rozwojem pierwszych kręgowców. Oczywiście nie oznacza to, że pojawienie się nowych protein automatycznie spowodowało wzrost rozmiaru mózgu, lecz wyniki badań pokazują wyraźnie, że powiększenie puli białek wchodzących w skład synaps było niezbędne do tworzenia coraz bardziej złożonych systemów w obrębie układu nerwowego. Aby udowodnić swoją hipotezę, brytyjscy naukowcy przeprowadzili serię eksperymenów na zwierzętach, popartą obserwacjami klinicznymi na ludziach. Potwierdzili na przykład, że ssaki (w tym ludzie) pozbawione funkcjonalnej kopii genu SAP102, kodującego białko występujące w synapsach wyłącznie u kręgowców, tracą znaczną część zdolności rozwiązywania zagadek logicznych i uczenia się. U myszy objawia się to znacznie wydłużonym czasem potrzebnym na wydostanie się z labiryntu, zaś u ludzi defekt SAP102 powoduje upośledzenie umysłowe. Jednocześnie bezkręgowce, u których brak tego genu jest naturalny, w ogóle nie są zdolne do rozwiązywania tak złożonych problemów. Badania Brytyjczyków dostarczyły wiele informacji na temat budowy układu nerwowego na poziomie molekularnym. Wiedza ta może być niezwykle przydatna badaczom zajmującym się poszukiwaniem mechanizmów odpowiedzialnych za rozwój inteligencji oraz upośledzeń umysłowych, a także chorób związanych z nieprawidłowym funkcjonowaniem połączeń pomiędzy neuronami.
-
Do niedawna wydawało się, że zasada działania najprostszej formy zegara biologicznego jest prosta: rytmiczne następowanie po sobie dnia i nocy powoduje stosowne zmiany w metabolizmie i "programuje" cykl naprzemiennego snu i czuwania. Na tym jednak nie koniec - badacze z amerykańskiego Rensselaer Polytechnic Institute donoszą, że praca naszego wewnętrznego czasomierza jest zależna nie tylko od intensywności światła, lecz także od jego barwy. Naukowcy dowiedli, że światło o niskiej długości fali, odpowiadające kolorem błękitowi nieba, wykazuje wysoką skuteczność stymulacji zegara biologicznego i "przestawiania" organizmu w tryb aktywności. Fale o innej częstotliwości pobudzają organizm znacznie słabiej i dlatego ekspozycja potrzebna do jego pobudzenia musi być znacznie dłuższa. Amerykanie odkryli jeszcze jedno ciekawe zjawisko, które nazwali "spektralnym przeciwieństwem" (ang. spectral opponency). Polega ono na znoszeniu wpływu światła o jednej barwie przez falę o innej częstotliwości. Oznacza to, że nieodpowiednio dobrane oświetlenie pomieszczeń, w których przebywamy, może nie tylko niedostatecznie nas pobudzać, ale wręcz usypiać. Aby udowodnić istnienie spektralnego przeciwieństwa, zaproszono do badania dziesięciu ochotników, z których każdy był kolejno eksponowany na różne rodzaje światła. W pierwszym eksperymencie oświetlano lewe oko światłem niebieskim i prawe światłem zielonym, w kolejnym zaś zamieniono lampy miejscami. Trzecia tura badania polegała na oświetleniu obojga oczu jednocześnie światłem niebieskim oraz zielonym, lecz intensywność obu strumieni zmniejszono o połowę. Po każdej z faz testu mierzono we krwi poziom melatoniny - hormonu odpowiedzialnego za wywołanie uczucia senności, wydzielanego naturalnie głównie po zmierzchu. Dzięki eksperymentowi udowodniono, że w dwóch pierwszych sytuacjach, a więc podczas oddzielnego oświetlania każdego z oczu światłem o innej barwie, nie dochodziło do wyraźnej zmiany poziomu melatoniny, co odpowiadało reakcji mózgu na warunki ekspozycji na intensywne światło w ciągu dnia. Nagły wzrost stężenia hormonu, wywołujący uczucie senności, zaobserwowano natomiast w wyniku oświetlenia obojga oczu światłem o identycznych parametrach, lecz o obniżonej jasności. Zdaniem badaczy, stało się tak dlatego, że oddziaływanie światłem o dwóch różnych długościach fali na jedno oko powoduje rozwój spektralnego przeciwieństwa. Główny autor badań, prof. Mariany Figueiro, uważa, że odkryte zjawisko ma fundamentalne znaczenie dla zrozumienia wpływu światła na regulację dobowego zegara biologicznego. Zdobyta wiedza może przydać się także projektantom pracującym nad udoskonaleniem systemów sztucznego oświetlenia, które umożliwi osobom pracującym na nocnej zmianie osiągnięcie wydajności pracy porównywalnej z kolegami pracującymi za dnia.
- 10 odpowiedzi
-
- zegar biologiczny
- spektralne przeciwieństwo
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Wysokie ceny paliwa i rosnąca troska o środowisko naturalne powodują, że szukanie alternatywnych rozwiązań dla napędów samochodowych jest coraz bardziej opłacalne i powszechne. Sporo mówi się o pojazdach hybrydowych (benzynowo-elektrycznych) czy napędzanych wodorem. Tymczasem naukowcy z Instytutu Fraunhofera wpadli na bardzo nietypowy pomysł. Pracują oni nad generatorem termoelektrycznym, który ma przetwarzać na energię elektryczną... ciepło spalin wydobywających się z rury wydechowej. Samochody są wyjątkowymi marnotrawcami. Aż 2/3 energii zawartej w benzynie nie zostaje wykorzystana. Około 30% ucieka w formie ciepła przez silnik, a 30-35% przez rurę wydechową. Wykorzystanie tej energii pozwoliłoby na znaczne obniżenie spalania. Uczeni z Instytutu Fraunhofera postanowili zaprząc do pracy termogeneratory elektryczne (TEG). Są to urządzenia, które produkują energię elektryczną korzystając z różnicy temperatur. Im jest ona większa, tym wydajniej pracują. Temperatura wewnątrz rury wydechowej może przekraczać 700 stopni Celsjusza, tak więc różnica temperatur pomiędzy chłodnicą a rurą wydechową wynosi, jak zauważa doktor Harald Bottner, kilkaset stopni. Niemieccy uczeni obliczają, że już teraz generator termoelektryczny pozwoliłby na zmniejszenie spalania średnio o 5-7 procent. W skali całego kraju są to olbrzymie oszczędności energii. W Niemczech, gdzie po drogach jeździ około 50 milionów pojazdów silnikowych roczne oszczędności wyniosłyby 10 terawatogodzin mocy. Uczeni zapowiadają, że wkrótce wybudują prototyp planowanego TEG.
- 6 odpowiedzi
-
- samochód
- rura wydechowa
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Naukowcy z Schepens Eye Research Institute zidentyfikowali cząsteczki, których zadaniem jest regulowanie aktywności komórek macierzystych w mózgu. Oznacza to, że dzięki ich wzajemnym interakcjom możliwe jest pobudzanie lub hamowanie podziału komórek macierzystych i ich różnicowania, kończącego się powstaniem neuronów. Zaledwie miesiąc temu ten sam zespół opublikował pracę dowodzącą, że komórki macierzyste (ES, od ang. Stem cells) są rozsiane po całym mózgu, lecz są utrzymywane w stanie "uśpienia" przez komórki zwane astrocytami, pełniące wobec nich funkcje opiekuńcze i ochronne. Teraz, gdy zidentyfikowano dokładnie związki odpowiedzialne za to zjawisko, możliwe będzie podjęcie prób manipulowania procesem regeneracji tkanki nerwowej i wytwarzania nowych neuronów. Mogłoby to umożliwić stworzenie skutecznej terapii niektórych schorzeń, takich jak choroby Alzheimera lub Parkinsona czy paraliż w wyniku wypadków komunikacyjnych. Odkrycie było możliwe dzięki serii wcześniejszych badań nad strukturą centralnego układu nerwowego. Kilka lat temu, gdy odkryto komórki macierzyste w kilku rejonach mózgu, uznano te miejsca za jedyne, w których możliwa jest regeneracja neuronów. Okazało się to być błędem, gdyż zauważono później, że ES istnieją także w innych częściach mózgowia, lecz pozbawione są aktywności. Jako domniemane źródło sygnałów regulujących regenerację tkanki nerwowej ustalono astrocyty, lecz wciąż nieznany był dokładny szlak sygnalizacji międzykomórkowej odpowiedzialny za ten proces. Aby odnaleźć poszukiwane związki, porównano skład chemiczny otoczenia astrocytów z różnych miejsc w mózgu. W ten sposób odkryto cząsteczki odpowiedzialne za "usypianie" podziałów i różnicowania komórek macierzystych, które nazwano efryną-A2 i efryną-A3 (ang. ephrin-A2 i ephrin-A3). Zauważono też, że w rejonach, w których dochodzi do regeneracji neuronów, wydzielany jest czynnik zwany Sonic Hedgehog (SHH), znany od dawna ze swoich zdolności do pobudzania podziałów ES w mózgu. Kolejnym, planowanym obecnie etapem badań jest próba stymulacji odbudowy mózgu u zwierząt laboratoryjnych. W tym celu hodowane będą osobniki, u których - najczęściej dzięki metodom inżynierii genetycznej - wywołuje się stan podobny do ludzkich chorób neurodegeneracyjnych. Celem eksperymentu będzie określenie efektywności tego typu stymulacji in vivo, czyli na żywym organizmie (dotychczas badano to zjawisko wyłącznie w warunkach laboratoryjnych). Potwierdzenie skuteczności takiej procedury mogłoby być ważnym krokiem w poszukiwaniu skutecznej terapii odwracającej uszkodzenia neuronów.
- 11 odpowiedzi
-
- sonic hedgehog
- komórki macierzyste
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Niemieccy badacze stworzyli detektor zdolny do rozróżniania komórek różnych typów na podstawie charakterystycznych parametrów ich sposobu poruszania. Urządzenie, będące obecnie w fazie testów, ma szansę stać się przydatnym narzędziem m.in. dla biologów molekularnych oraz specjalistów z zakresu diagnostyki medycznej. Sensor, stworzony przez specjalistów z niemieckich uniwersytetów w Jenie i Bremie, działa w oparciu o obserwację interakcji badanych komórek ze specjalnie przygotowanym podłożem. Składa się ono z mikroskopijnych kolumienek, wykonanych z elastycznego tworzywa sztucznego, poliuretanu. Jest ono stale monitorowane przez kamerę o wysokiej rozdzielczości, która analizuje zachowanie poszczególnych elementów podłoża podczas "kroczenia" badanych komórek po jego powierzchni. Ze względu na wysoką elastyczność kolumienek, odchylają się one przy przesuwaniu się komórek, a stopień odchylenia pozwala zidentyfikować rodzaj komórek, które zostały umieszczone w komorze. Proces tworzenia detektora jest wspaniałym przykładem współpracy technologii z nauką. Badacze z dwóch niemieckich uczelni stworzyli go wspólnie ze specjalistami z słynnego Instytutu Fraunhofera, znanego m.in. z opracowania formatu MP3. Projekt został doceniony przez Unię Europejską, która wsparła badaczy kwotą dwustu pięćdziesięciu tysięcy euro. Stworzone dzięki kooperacji urządzenie może stać się istotnym narzędziem zarówno dla naukowców, jak i dla analityków medycznych - możliwość identyfikacji komórek w badanej próbce ma fundamentalne znaczenie w licznych typach badań. Pierwszy w pełni gotowy do użycia prototyp sensora, który nazwano "Cellforce" (ang. siła komórki), powinien zostać wyprodukowany w czasie poniżej jednego roku. Czy i kiedy wejdzie do powszechnego zastosowania, dowiemy się zapewne niewiele później. * Ze względu na prawa autorskie, zdjęcia komórek poddawanych badaniu nie mogły zostać umieszczone na naszych stronach. Fotografie dostępne są pod adresem http://www.fraunhofer.de
-
W Sieci pojawiły się informacje, jakoby w przyszłym tygodniu podczas Worldwide Developers Conference, Apple miał pokazać wczesną wersję następcy Leoparda. System Mac OS X 10.6 miałby, według witryny TUAW, trafić do rąk wybranych osób. Niewykluczone nawet, że developerzy otrzymaliby kod źródłowy. Jeśli tak się stanie, to Mac OS X 10.6 mógłby trafić na rynek już na początku przyszłego roku. Z nieoficjalnych informacji wynika, że nowy system operacyjny będzie współpracował tylko z procesorami Intela. Byłoby to spełnieniem zapowiedzi Apple'a, którego przedstawiciele w 2006 roku mówili, że w ciągu trzech lat porzucą procesory PowerPC. Warto jednak zwrócić uwagę, że nie oznacza to całkowitego odwrócenia się od starszego sprzętu. Koncern nie wyznaczył bowiem żadnej końcowej daty, w której zaprzestanie dostarczania aktualizacji dla komputerów z PowerPC. Informacje TUAW wydaje się potwierdzać serwis Ars Technica. Jego redaktorzy napisali, że system "Snow Leopard" zadebiutuje w styczniu 2009 roku, a twórcy OS-u skupią się nie tyle na nowych funkcjach, co na poprawieniu stabilności i bezpieczeństwa.
- 1 odpowiedź
-
- system operacyjny
- Apple
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Pierwszy dzień na uczelni, w szkole czy w pracy jest ciężkim doświadczeniem dla większości osób. Wokół same nieznane twarze, nowe wyzwania i niepewność. Kto się z kim zaprzyjaźni, kto kogo polubi? Od dość dawna badacze podejrzewali, że ludzie wiążą się najsilniej z osobą spotkaną na samym początku. Psycholodzy z Uniwersytetu w Lipsku zaprojektowali specjalny eksperyment, by sprawdzić, czy tak jest w rzeczywistości (Psychological Science). Dr Mitja Back i zespół zebrali grupę świeżo upieczonych studentów psychologii. Poprosili ich o zajęcie miejsc przy którymś ze stołów (gwarantowało to losowe rozmieszczenie badanych). Potem każdy musiał stanąć naprzeciw reszty kolegów i krótko się przedstawić. Zaraz potem był oceniany na dwóch skalach: 1) w jakim stopniu spodobał się danemu słuchaczowi (pierwsze wrażenie) i 2) pod względem chęci głębszego poznania go. Tak jak przypuszczali naukowcy, okazało się, że wolontariusze najbardziej lubili i chcieli dalej poznawać osoby, które siadły obok nich. Dlaczego? Ich kontakt trwał nieco dłużej niż z pozostałymi, można to więc uznać za pierwociny efektu ekspozycji. Niewykluczone też, że poczuli powinowactwo do kogoś, kto ulokował się tak blisko. Badania powtórzono po roku. Studenci zdążyli się oswoić ze sobą i z uczelnią, mieli też okazję naprawdę się popoznawać. Sytuacja była już zupełnie inna, ale nie zmienił się rozkład sympatii. Ludzie siedzący przed 12 miesiącami w tym samym rzędzie lubili się bardziej niż osoby z różnych rzędów, a największą sympatią darzono kogoś, kto znalazł się wtedy tuż obok.
- 6 odpowiedzi
-
Naukowcy pracujący pod kierownictwem Moti Kashyapa zidentyfikowali cel obierany w wątrobie przez niacynę, czyli witaminę B3. W ten sposób udało im się wyjaśnić, w jaki sposób zwiększa ona poziom dobrego cholesterolu HDL (lipoproteiny wysokiej gęstości) w plazmie krwi. Do tej pory mechanizm jej działania pozostawał nieznany. Naukowcy przypuszczali jedynie, że w rzeczywistości niacyna nie zwiększa wytwarzania HDL. Niedawno wykazano, że na powierzchni komórek wątroby znajdują się podjednostki syntetazy ATP (tzw. łańcuchy beta), które wyłapują HDL. Ekipa Kashyapa zaobserwowała, że ten sam łańcuch beta odgrywa ważną rolę w procesie regulowanym przez witaminę B3. Gdy dodano niacynę do próbek komórek ludzkiej wątroby, liczba łańcuchów beta na ich powierzchni zmalała o ok. 27%, a wychwyt HDL spadł aż o 35%. Wszystko wskazuje więc na to, że niacyna utrudnia wątrobie wyłapywanie dobrego cholesterolu z krwi. Co ważne, witamina B3 nie wpływa na usuwanie innych typów cholesterolu, przez co m.in. jest tak korzystna dla zdrowia.
- 1 odpowiedź
-
- cholesterol
- HDL
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Naukowcy z izraelskiego Instytutu Weizmanna udowodnili istnienie użytecznych quasi-cząsteczek. Te zadziwiające cząstki mogą w przyszłości przydać się m.in. do budowy komputerów kwantowych. Istnienie quasi-cząsteczek zostało przewidziane teoretycznie 20 lat temu. Miały one towarzyszyć kwantowemu efektowi Halla. Izraelczycy po raz pierwszy natknęli się na quasi-cząsteczki już przed 10 laty. Quasi-cząsteczki to cząstki, które posiadają jedynie część ładunku elektronu. I to właśnie czyni je niezwykłymi, gdyż elektron jest niepodzielną cząstką. Okazuje się jednak, że jeśli ułożymy elektrony w dwuwymiarową strukturę wewnątrz półprzewodnika, schłodzimy do temperatury bliskiej zeru absolutnemu i poddamy działaniu pola magnetycznego prostopadłego do warstwy elektronów, to zaczną się one zachowywać jak quasi-cząsteczki o ładunkach mniejszych, niż ładunek elektronu. Dotychczas jednak udawało się uzyskać quasi-cząsteczki o ładunku, który miał nieparzysty mianownik. Ich ładunek był więc 1/3 czy 1/5 ładunku elektronu. Merav Dolev, student profesora Moty Heibluma, wraz z doktorami Vladimirem Umanskym i Dianą Mahalu oraz profesorem Adym Sternem, znaleźli sposób na stworzenie quasi-cząsteczki o precyzyjnie ustalonym przez nich ładunku. Stanowi on 1/4 ładunku elektronu. Naukowcy wykorzystali do produkcji półprzewodnika niezwykle czysty arsenek galu. Utworzyli następnie dwuwymiarową strukturę elektronów, umieszczając około 3 miliardów tych cząstek na powierzchni milimetra kwadratowego w taki sposób, by na każdą fluktuację pola magnetycznego przypadało po pięć elektronów. Stworzona przez nich struktura ma kształt spłaszczonego szkiełka od zegarka, z lekkim zgrubieniem pośrodku, które umożliwia ruch ograniczonej liczby naładowanych cząstek. Fluktuacje spowodowane ruchem cząstek w tym zgrubieniu umożliwiły naukowcom precyzyjne zmierzenie ładunku cząstek. Uczeni szukali quasi-cząstek o ładunku z parzystym mianownikiem, potrzebnym do stworzenia teoretycznego "topograficznego komputera kwantowego". Quasi-cząstki z mianownikiem nieparzystym, w przeciwieństwie do tych z parzystym, nie są bowiem dobrymi nośnikami informacji.
- 3 odpowiedzi
-
- komputer kwantowy
- ładunek
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Od kilku dni można kupić w Polsce najlżejszy na naszym rynku zewnętrzny dysk twardy o pojemności 500 gigabajtów. Urządzenie produkcji Verbatima waży mniej niż 170 gramów, a jego sugerowana cena detaliczna wynosi 820 złotych. Producent zastosował w nim trzy talerze o pojemności 166 GB każdy. Dysk łączy się z komputerem za pośrednictwem portu USB, który zapewnia transfer rzędu 480 Mb/s. Posiadacze wersji combo skorzystają także ze złącza FireWire o przepustowości do 400 megabitów na sekundę. Dysk nie wymaga dodatkowego zasilania, gdyż wystarczy mu to, zapewniane przez port USB 2.0. Wspomniany dysk, podobnie jak wszystkie HDD Verbatima, jest standardowo dostarczany z oprogramowaniem do tworzenia kopii zapasowych.
-
- przenośny dysk twardy
- Verbatim
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Pomysł zbudowania teleskopu optycznego na Księżycu bardzo przypadł astronomom do gustu. Ponieważ nie ma tam atmosfery, obraz byłby bardzo ostry, a osiągnięte powiększenia dużo większe niż na Ziemi. Pozostawał tylko jeden problem: jak i jakim kosztem dostarczyć materiały potrzebne do jego zbudowania. Wydaje się, że naukowcom z NASA udało się go rozwiązać z pomocą pyłu księżycowego (regolitu). Peter Chen z Centrum Lotów Kosmicznych im. Roberta H. Goddarda wyjaśnia, jak zbudować lustro na Srebrnym Globie. Należy wziąć trochę nanorurek węglowych, dodać żywicy epoksydowej i dużo, dużo regolitu. Ponieważ większość materiałów jest na miejscu, nie trzeba ich zabierać ze sobą i można zaoszczędzić dużo pieniędzy. Zespół Chena zademonstrował swoją technikę wytwarzania luster na 212. spotkaniu Amerykańskiego Stowarzyszenia Astronomicznego w Sant Louis. Jak często bywa w takich przypadkach, metoda jest dziełem przypadku. Pracownicy NASA zmieszali ze sobą nanorurki, spoiwo oraz pokruszoną skałę o tym samym składzie i rozmiarach ziaren co regolit. Ze zdziwieniem zauważyli, że uzyskany w ten sposób materiał ma konsystencję betonu i można go wykorzystać zamiast szkła do wyprodukowania lustra dowolnych rozmiarów. Następnie badacze nałożyli kolejne warstwy żywicy epoksydowej i odwirowali całość w temperaturze pokojowej. W rezultacie otrzymali paraboliczne zwierciadło o średnicy 30 cm. Po tym wszystkim wystarczy powlec powierzchnię lustra niewielką ilością aluminium i voilà – mamy lustro do teleskopu o wysokim współczynniku odbicia – cieszy się jeden z członków zespołu Douglas Rabin. Lustro utworzone na Ziemi było niewielkie, jednak na z materiałów dostępnych na Księżycu uda się uzyskać dużo większe, nawet 50-metrowe zwierciadła. W ten sposób ustanowiono by nowy rekord, ponieważ największy jak dotąd teleskop zwierciadlany (reflektor) - Wielki Telseskop Kanaryjski - dysponuje lustrem 10,4-m.
- 4 odpowiedzi
-
- regolit
- żywica epoksydowa
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Efekty wrodzonego uszkodzenia mózgu u myszy można odwrócić, podając im ludzkie komórki blisko spokrewnione z komórkami macierzystymi - donoszą badacze z amerykańskiego Rochester Medical Center (RMC). Wprowadzenie komórek od człowieka pozwoliło mysim neuronom na odbudowanie brakującej otoczki, zbudowanej z mieliny - lipidowej warstwy, umożliwiającej prawidłowy przepływ impulsów elektrycznych w obrębie układu nerwowego. Obiektem badań Amerykanów były myszy, u których doprowadzono do upośledzenia produkcji mieliny. Zwierzęta tego typu służą jako model osób chorych na stwardnienie rozsianego (MS, od ang. Multiple Sclerosis)- nieuleczalną obecnie chorobę, w której również dochodzi do degeneracji tej osłonki. Zwierzęta wykazujące symptomy SM określane są jako "shiverer" (ang. "drżące"). Ciepią one na poważne zaburzenia koordynacji ruchowej oraz drżenie mieśni wywołane niezdolnością układu nerwowego do koordynacji ich pracy. Zwierzęta tego typu zdychają zwykle po kilku miesiącach życia. W przeszłości kilkakrotnie próbowano przenosić ludzkie komórki macierzyste od człowieka do mysiego mózgu z nadzieją odtworzenia osłonek mielinowych, lecz eksperymenty te kończyły się niepowodzeniem. Tym razem badacze zmienili nieco sposób podawania przeszczepu - postanowili wszczepić do mózgu tzw. komórki progenitorowe. Jest to specyficzny typ komórek podobnych do komórek macierzystych, lecz "ukierunkowanych" w taki sposób, że w naturalnych warunkach mogą zostać transformowane wyłącznie do jednego lub kilku typów komórek dojrzałych (w tym przypadku były to komórki progenitorowe gleju - tkanki, której zadaniem jest wspomaganie prawidłowego rozwoju neuronów). Aby podnieść skuteczność procedury, badacze postanowili zastosować wielokrotne wszczepianie komórek w różne rejony mózgu, dzięki czemu oczekiwali poprawy rezultatów w porównaniu do poprzednich prób. Zastosowanie nowej metody okazało się bardzo pomocne w osiągnięciu oczekiwanywch wyników. Ludzkie komórki progenitorowe "przyjęły się" w wielu miejscach centralnego układu nerwowego i rozpoczęły proces mielinizacji uszkodzonych neuronów biorcy przeszczepu. Dodatkowo wykazano, że część zwierząt prezentowała dzięki nowatorskiej terapii poprawę w zakresie funkcji układu nerwowego, zaś niektóre najprawdopodobniej wyleczono całkowicie. Dla porównania, wszystkie "drżące" myszy niepoddane interwencji zdechły w ciągu maksymalnie pięciu miesięcy. Eksperyment naukowców z RMC jest prawdopodobnie pierwszą na świecie skuteczną terapią choroby demielinizacyjnej z użyciem komórek macierzystych lub progenitorowych, na dodatek pochodzących od innego gatunku. Choć badacze zastrzegają, że wyniki badania są wciąż mało pewne, uważają tę metodę terapii za skuteczną, bezpieczną i obiecującą na przyszłość. Odwrócenie procesu demielinizacji jest prawdopodobnie jedyną metodą, która mogłaby pozwolić na przywrócenie sprawności chorym na MS, dotykające około jedną na tysiąc osób. Wyniki badań opublikowano w najnowszym numerze czasopisma Cell Stem Cell.
-
- demielinizacja
- mielina
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego niektórzy z nas są w stanie zachować smukłą linię nawet wtedy, gdy jedzą bez porównania więcej od innych? Badacze z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco również zadali sobie to pytanie i poszukali na nie odpowiedzi. Ich zdaniem, kluczem do rozwiązania tej zagadki może być serotonina - jeden z neurotransmiterów, czyli substancji przekazujących informacje pomiędzy neuronami. Dowiedli bowiem, że związek ten potrafi nie tylko powstrzymywać uczucie głodu (co wiadomo od dawna), lecz także wpływać na sposób zużycia energii uzyskanej dzięki posiłkom. To może oznaczać, że moglibyśmy stworzyć strategie terapeutyczne pozwalające na manipulację metabolizmem tłuszczów niezależnie od tego, co jemy, tłumaczy jeden z autorów badań, dr Kaveh Ashrafi. Oznacza to, że umiejętne sterowanie poziomem serotoniny w organizmie powinno - przynajmniej teoretycznie - pozwolić na zredukowanie ilości energii magazynowanej przez organizm w formie tłuszczu. Na rynku dostępne są leki wspomagające odchudzanie, których działanie jest oparte o sterowanie poziomem neurotransmitera. Do tej pory jednak sądzono, że ich skuteczność wynika wyłącznie ze zdolności do tłumienia apetytu. Tymczasem okazuje się, że wpływ serotoniny na masę ciała nie wynika z jej zdolności do osłabiania uczucia głodu, lecz ze stymulowania przez nią przyśpieszenia wielu przemian metabolicznych, umożliwiających szybsze zużycie nadmiaru energii. Pozwala to przypuszczać, że istnieje możliwość zredukowania ryzyka otyłości bez potrzeby stosowania restrykcyjnej diety i rezygnacji z ulubionych posiłków. Zasadniczym celem badań dr. Ashrafiego było ustalenie czynnika decydującego o niepowodzeniu wielu diet oraz pojawieniu się znanego powszechnie efektu jo-jo. Do serii eksperymentów użyto nicienia należącego do gatunku Caenorhabditis elegans, będącego jednym z najważniejszych organizmów modelowych dla biologów ze względu na znaczne podobieństwo jego metabolizmu do naszego. U różnych grup robaków wyłączano aktywność różnych genów kodujących białka regulowane przez serotoninę. Badacz udowodnił, że choć blokowanie genów odpowiedzialnych za łaknienie powodowało zmianę nawyków żywieniowych, nie wpływało na zawartość tłuszczu w organizmie. Z drugiej zaś strony stwierdził, że zablokowanie syntezy protein związanych ze zmianami w metabolizmie powodowało utratę masy ciała pomimo utrzymywania tej samej diety. Jak tłumaczy naukowiec, na podstawie analizy można stwierdzić, że założenie, że masa ciała jest konsekwencją zachowań danej osoby, nie jest do końca poprawne. Jest to połączenie [wpływu] zachowania oraz sposobu zagospodarowania przyjmowanych substancji odżywczych. Oczywiście, nie oznacza to, że dieta nie odgrywa roli w rozwoju otyłości i nadwagi - kontrolowanie własnych nawyków żywieniowych z pewnością ułatwi utrzymanie prawidłowej masy ciała. Dr Ashrafi oczekuje, że obserwacje uda się potwierdzić na ludziach. Podkreśla jednak, że wciąż wiemy na temat naszego metabolizmu stosunkowo niewiele. Jak zaznacza, Celem badania nie było stwierdzenie, że istnieje pigułka, która będzie odchudzała ludzi niezależnie od tego, co jedzą. Badacz podkreśla także niezwykle istotną rolę dobrego odżywiania oraz regularnej aktywności fizycznej.
- 35 odpowiedzi
-
Psycholodzy z University of Virginia i brytyjskiego Uniwersytetu w Plymouth stwierdzili, że nie zawsze szczęśliwe dzieci są najlepszymi uczniami. Gdy konieczne jest zwracanie uwagi na szczegóły, pozytywnie nastrojone maluchy wypadają gorzej od pozostałych (Developmental Science). Naukowcy zorganizowali całą serię eksperymentów. Wzięły w nich udział dzieci w różnym wieku. Dobry bądź zły humor wywoływano za pomocą muzyki (utworów Mozarta lub Mahlera) i krótkich filmów (fragmentów Króla lwa lub Księgi dżungli). Potem małych ochotników proszono o wykonanie zadania. Polegało ono na wyszukaniu prostej figury, np. trójkąta, w większym obrazku, np. domu (test CEFT, Children's Embedded Figures Test). Zarówno w przypadku humoru indukowanego dźwiękami, jak i klipem dzieci smutne i nastrojone neutralnie wypadały lepiej od zadowolonych z życia. Uczucie zadowolenia wskazuje, że wszystko idzie dobrze, co prowadzi do globalnego stylu przetwarzania informacji. Smutek sugeruje, że coś jest nie tak, prowadząc do uruchomienia myślenia skoncentrowanego na detalach, analitycznego – wyjaśnia dr Simone Schnall z Uniwersytetu w Plymouth. Brytyjka podkreśla, iż dobry humor sprawdza się w sytuacjach wymagających kreatywności, przeszkadza zaś, gdy trzeba się skoncentrować na szczegółach.
-
Firma SMK Corp., jeden z największych producentów pilotów do zdalnego sterowania, stworzyła pilota, który nie wymaga używania baterii. Urządzenie zostało oficjalnie zaprezentowane podczas wystawy TEXPO 2008, która odbywa się w Tokio. Pilot przypomina pistolet na wodę, a kontrola odbywa się za pomocą spustu. Wewnątrz pilota zamknięto m.in. cewkę indukcyjną, mechanizm szybkoobrotowy, obwód elektryczny oraz układ emitujący światło podczerwone. Gdy użytkownik naciska spust, cewka zaczyna bardzo szybko się obracać. Generuje ona pole elektromagnetyczne i dzięki temu błyskawicznie powstaje prąd o natężeniu 20-30mA. Wystarcza to do wykorzystania pilota na odległość kilku metrów. Pojedyncze naciśnięcie spustu powoduje zmianę kanału. Dwa szybkie naciśnięcia włączają lub wyłączają telewizor. Sterowanie głośnością odbywa się za pomocą naciśnięcia spustu i jednoczesnego przyciśnięcia guzika na obudowie. SMK na razie nie planuje rynkowego debiutu swojego prototypu.