Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36971
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    227

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Badacze z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles postanowili przyjrzeć się mózgom osób, które nie potrafią sobie poradzić ze stratą kogoś bliskiego i przez resztę życia przeżywają żałobę. Inni przechodzą przez jej poszczególne fazy, by ostatecznie nauczyć się funkcjonować bez zmarłego. Amerykanie zauważyli, że u ludzi doświadczających długoterminowej żałoby dochodzi do aktywacji neuronów w centrach nagrody. Oznacza to, że wspomnienia nabywają właściwości uzależniających (NeuroImage). Szefowa studium, Mary-Frances O'Connor, wyjaśnia, że po raz pierwszy zdecydowano się na porównanie żałoby z komplikacjami i bez. Uzyskane wyniki mogą pomóc zarówno pacjentom, jak i psychiatrom czy psychologom, pod których opieką się znajdują. Teoria jest taka, że kiedy ukochana osoba żyje, kontakt z nią lub z przedmiotami, które ją przypominają, jest nagradzający. Gdy umiera, ci, którzy się przystosowują do straty, przestają doświadczać tej neuronalnej nagrody. Ci, którzy się nie adaptują, nadal pragną opisanej stymulacji, ponieważ za każdym razem kiedy działa na nich bodziec kojarzony ze zmarłym, aktywują się centra nagrody. Oczywiście, wszystko to odbywa się bez udziału woli. W ramach studium sprawdzano, czy u osób z przedłużoną żałobą występuje zwiększona aktywność centrów nagrody lub sieci neuronalnych związanych z bólem. Kalifornijczycy zbadali 23 kobiety. Każda z nich straciła matkę lub siostrę, która zmarła na raka piersi. Jedenaście pań przeżywało przedłużoną żałobę, a 12 "zwykłą". Poproszono je, by przyniosły zdjęcie zmarłej. Pokazywano im je podczas funkcjonalnego rezonansu magnetycznego. Szczególną uwagę zwracano na aktywność jądra półleżącego. Nie tylko odpowiada ono za nagradzającą naturę pewnych doświadczeń, ale także odgrywa ważną rolę w przywiązaniu, np. do rodzeństwa albo między matką a dzieckiem. Poza tym obserwowano wyspę i grzbietowy odcinek przedniej części zakrętu obręczy (są one zaangażowane w odczuwanie bólu fizycznego i psychicznego). Okazało się, że u obu grup kobiet podczas oglądania zdjęć zmarłych uaktywniały się obszary związane z bólem, ale tylko u pań z przedłużoną żałobą dochodziło do silnej aktywacji jądra półleżącego. O'Connor tłumaczy, że osoby takie nie doświadczają jej jako emocjonalnej satysfakcji, ale wytwarza się pociąg do określonej reakcji mózgu. Dlatego też trudniej przywyknąć do straty.
  2. Firma analityczna Gartner poinformowała, że liczba używanych przez ludzi komputerów osobistych przekroczyła miliard. Stało się tak głównie dzięki szybkiemu wzrostowi w krajach rozwijających się. Jeśli obecnie panujący trend się utrzyma, to w 2014 roku mieszkańcy naszej planety będą używali 2 miliardy pecetów. Obecnie w krajach rozwiniętych używa się 58% spośród obecnego miliarda komputerów osobistych. W przypadku kolejnego miliarda odsetek ten spadnie do około 30 procent. Analitycy uważają również, że w bieżącym roku zostanie wymienionych około 180 milionów maszyn. Aż 35 milionów z nich trafi na wysypiska, które nie są przygotowane do przyjęcia toksycznych odpadów.
  3. Od czterech lat w USA odbywa się konkurs na najpiękniejszą suknię ślubną z... papieru toaletowego. Zwycięzca otrzymuje nagrodę w wysokości tysiąca dolarów. Tegoroczną imprezę zorganizowały 3 firmy: Believe It or Not!, Cheap-Chic-Weddings.com oraz Charmin, producent papieru. Ich przedstawiciele ocenili tysiące pomysłów i ostatecznie wybrali sześć modeli. Zostały one wystawione w muzeum osobliwości na nowojorskim Times Square. Koniec końców zwyciężczynią tegorocznej edycji ogłoszono Katrinę Chalifoux z Rockford w stanie Illinois. Katrina pracowała aż dwa tygodnie. Efektem jej zmagań jest stylowa suknia na ramiączkach (dopasowana do połowy uda, a dalej spływająca w kilku warstwach zwiewnych falban). Dopełnieniem kreacji jest wpinany we włosy kwiat. Uczestnicy konkursu mogli się posługiwać wyłącznie papierem toaletowym oraz klejem bądź taśmą klejącą. Udało im się stworzyć tak piękne modele, że z daleka nie sposób odróżnić sukni uszytych z szyfonu od sukni wygniecionych z papieru. Drugie miejsce przypadło Terro Glover z Marlin w Teksasie, a trzecie Ann Lee z Honolulu. Przez 3 lata portal Cheap-Chic-Weddings.com organizował własny konkurs na suknie z papieru toaletowego. W zeszłym roku Katrinie Chalifoux udało się zająć dopiero drugie miejsce.
  4. Podczas ostatniego weekendu, 21 czerwca, minęło 60 lat od momentu uruchomienia pierwszego "nowoczesnego" komputera. Urządzenie Small Scale Experimental Machnie, zwane pieszczotliwie Baby, było pierwszym, które przypominało to, co obecnie rozumiemy pod pojęciem komputera. Wyróżniał je fakt, że można było wykonywać na nim różne zadania bez potrzeby każdorazowego konfigurowania sprzętu. Wszystko dzięki temu, iż Baby był pierwszym komputerem z własną pamięcią. Small Scale Experimental Machine miał jej... 128 bajtów. Komputer ważył tonę, miał dwa metry wysokości i 5 metrów długości Baby był następcą tak znanych urządzeń jak amerykański ENIAC czy brytyjski Colossus. Oba te komputery służyły celom wojskowym: ENIAC używany był do obliczania trajektorii pocisków artyleryjskich, a Colossus łamał niemieckie szyfry. Maszyny można było wykorzystać do innych celów, ale wymagało to wielodniowej rekonfiguracji, polegającej na przełączeniu kabli. Twórcy Baby przezwyciężyli tę niedogodność. Baby wykonywał różne operacje, w zależności od przechowywanego w pamięci programu. Pamięć stanowiła lampa elektronowa, a ładunki pozytywne i negatywne reprezentowały 1 i 0. Miały one nawet swoją graficzną reprezentację na monitorze w postaci kresek (1) i kropek (0). Komputer Baby był dziełem naukowców z Manchester University. Czterech z nich żyje do dzisiaj. Geoff Tootill, jeden z twórców maszyny, wspomina, że pierwszy program został napisany przez Toma Kilburna, a jego zadaniem było znalezienie najwyższego, nierównego jej, dzielnika dla liczby pierwszej. Było to zadanie testowe, którego rozwiązanie zajęło maszynie dużo czasu. Tootill mówi, że gdy Baby pracowała, on wraz z kolegami na bieżąco sprawdzali, czy nie występują błędy. Do testów wykorzystano liczby pierwsze ze względu na ograniczenia wyświetlacza. Gdy pracujesz na liczbie pierwszej, to najwyższym takim dzielnikiem jest jeden - wyjaśnia Chris Burton z Computer Conservation Society. Tak więc gdy jako wynik otrzymali kreskę, wiedzieli, że wszystko działa poprawnie - dodaje. Z czasem Baby zyskał więcej pamięci i mógł wykonywać bardziej skomplikowane zadania. Jego następcą był Manchester Mark I, a później Ferranti Mark I - pierwszy komercyjny komputer ogólnego przeznaczenia. Obecnie w Museum of Science and Industry w Manchesterze można oglądać działającą replikę Baby.
  5. Ludzie, którzy nie mogą się doczekać, kiedy wejdą w posiadanie najnowszych gadżetów, są wyjątkowo uzdolnionymi przywódcami, nie mają też problemów z asertywnością, na pewno jednak nie można ich nazwać skromnymi. Taki przynajmniej obraz głodnego nowinek człowieka wyłania się z badań Nielsen Online oraz internetowej sieci reklamowej Mindset Media. Jeśli przypatrzymy się komuś, kto ma zadatki na współczesnego lidera, często okazuje się, że to ktoś spoglądający w przyszłość i zainteresowany tym, co stanie się wkrótce, na co przyjdzie teraz pora – wyjaśnia szefowa projektu Sarah Welch. Kiedy zobaczy coś, czego pragnie lub lubi, po prostu musi to mieć. Osoby, które jako pierwsze oswajają nowości, są przez innych postrzegane jako zarozumiałe. Głód gadżetów to, wg Welch, nabywanie symbolu, kupowanie luksusu. W możliwości zdobycia czegoś najnowszego i wspaniałego jest element dumy. Nie ogranicza się to tylko do technologii, ale również do innych dziedzin życia. W internetowym studium wzięło udział 25 tys. Amerykanów. Uwzględniono w nim 20 cech, m.in.: otwartość, kreatywność, samoocenę i spontaniczność. Ochotników oceniano następnie na 5-stopniowej skali, gdzie 1 oznaczało niskie nasilenie danej właściwości, a 5 wyjątkowo duże. Sześćdziesiąt pięć procent osób z piątką na skali przywództwa to ludzie, którzy w ciągu 3 ostatnich lat kupili 3 lub więcej komputerów. Z kolei badani najwyżej ocenieni pod względem asertywności z większym prawdopodobieństwem (62%) nabywali model telefonu komórkowego, który dopiero pojawił się na rynku.
  6. Znamy wiele chorób wirusowych. Ludzie szczególnie się ich obawiają, ale okazuje się, że nawet najgroźniejsze wirusy mogą spełniać jakąś pozytywną rolę. Ludzki wirus T-limfotropowy (HTLV-1, ang. human T-lymphotropic virus), zwany też wirusem ludzkiej białaczki z limfocytów T, wydaje się np. zabezpieczać przed nowotworami żołądka. To pierwszy przypadek wykrycia i opisania pozytywnej funkcji spełnianej przez wirusy, podczas gdy nauka zna wiele korzystnych dla człowieka bakterii. W japońskiej miejscowości Kamigoto odnotowuje się wysoki wskaźnik zakażeń HTLV-1, ale wyjątkowo mało przypadków nowotworów żołądka. Dzieje się tak w sytuacji, kiedy nie spada liczba nosicieli bakterii Helicobacter pylori (wiadomo zaś, że prowadząc do owrzodzenia i stanów zapalnych śluzówki żołądka, zwiększają one ryzyko wystąpienia raka). Satohiro Matsumoto ze szpitala Narao w Nagasaki porównał ze sobą 500 pacjentów-nosicieli wirusa HTLV-1 i 500 osób, które nie były zakażone tym retrowirusem RNA. Zauważył, że nowotwory żołądka występują u 7% przedstawicieli drugiej grupy, czyli ok. 3-krotnie częściej niż wśród przedstawicieli 1. grupy (The Journal of Infectious Diseases).
  7. Niemieccy naukowcy opracowali urządzenie, które pozwoli na zdalne sterowanie kamerą umieszczoną w ciele pacjenta. Frank Volke, szef zespołu badawczego z wydziału inżynierii biomedycznej Fraunhofer Institute poinformował, że wystarczy by podczas badania lekarz trzymał w ręku magnetyczne urządzenie i poruszał nim w górę i w dół, a umieszczona w przewodzie pokarmowym pacjenta kamera będzie poruszała się dokładnie tam, gdzie zechce badający. Kamery w pigułce znane są od około pięciu lat. Pacjent połyka pigułkę, a kamera wędrując przez przewód pokarmowy, wykonuje zdjęcia i przesyła 2-4 na sekundę do odbiornika umieszczonego na pasku. Taka technika sprawdza się przy badaniu jelit i okrężnicy. Jednak nie przynosi dobrych efektów podczas badań żołądka i przełyku, które mija zbyt szybko. Nowa pigułka, którą można kontrolować, składa się, podobnie jak dotychczasowe, z kamery, nadajnika, baterii i diody. Kluczowym urządzeniem jest magnetyczny kontroler, który pozwala lekarzowi ustalać pozycję i kąt nachylenia kamery. Przeprowadzono już pierwszy eksperyment na człowieku. Dzięki urządzeniu kontrolnemu pigułkę z kamerą utrzymano w przełyku przez 10 minut. Badany nie skarżył się na żadne związane z tym nieprzyjemności. Nowe urządzenie pozwoli na uniknięcie nieprzyjemnego dla pacjenta badania endoskopem.
  8. Indyjski gigant technologiczny, firma Infosys, twierdzi, że do 2010 roku wyprodukuje i rozpocznie sprzedaż przenośnego projektora hologramów. Urządzenie ma być w stanie wyświetlać filmy 3D, umożliwi korzystanie z gier komputerowych i pokaże towary oferowane przez sklepy internetowe. Będzie w stanie rejestrować i wysyłać trójwymiarowe obrazy, dzięki czemu pomoże śledczym badającym wypadki, lekarzom czy nauczycielom. Infosys otrzymało właśnie amerykański patent na swój projektor holograficzny. Czytamy w nim, m.in. że przechwycone obrazy będą kompresowane i wysyłane w takiej formie, w jakiej przesyłamy obecnie zdjęcia czy filmy. Dopiero urządzenie odbiorcze będzie tworzyło z nich hologram. Rzecznik prasowa Infosys zapewnia, że urządzenie jej firmy pozwoli na tworzenie hologramów bez zmniejszenia rozdzielczości obrazu, co jest niemożliwe do osiągnięcia za pomocą obecnie używanych technologii holograficznych.
  9. ARM ogłosił, że dzięki swojemu nowemu procesorowi Cortex-A9 ma zamiar zaistnieć na rynku serwerów. Jest to o tyle zaskakujące, że firma znana jest z produkcji energooszczędnych procesorów, które są obecne m.in. w większości wytwarzanych smartfonów. Firma uważa jednak, że jej najnowszy układ - Cortex-A9 - który umożliwia zastosowanie w procesorze nawet czterech rdzeni, jest na tyle wydajny, iż może zostać zastosowany w serwerach. Nie wiadomo, jak rynek zareaguje na ofertę ARM. Olbrzymią popularnością cieszą się bowiem serwery korzystające z architektury x86. W samym czwartym kwartale 2007 roku rynek tego typu maszyn zwiększył się o 10,3%. Architektura ARM może więc spotkać się z chłodnym przyjęciem. Z drugiej jednak strony energooszczędny procesor może znacznie zmniejszyć koszty użytkowania farm serwerowych. Cortex-A9 ma zadebiutować na rynku w przyszłym roku.
  10. Promieniowanie gamma jest dla człowieka niebezpieczne. Wysokie dawki powodują śmierć, a chroniczna ekspozycja wiąże się z nowotworami. Don Luckey, emerytowany profesor University of Missouri, wierzy jednak, że kontrolowane i krótkotrwałe naświetlanie małymi dawkami może znacząco poprawić stan zdrowia (International Journal of Low Radiation). W przeszłości naukowiec ten był konsultantem dietetycznym NASA podczas misji Apollo i przez lata rozwijał teorię korzystnego oddziaływania na zdrowie za pomocą niskich dawek promieniowania. Profesor dowodzi, że podobnie jak w przypadku witamin czy metali śladowych, w organizmie człowieka może dochodzić do jego niedoboru. Na poparcie swoich tez Luckey przytacza wyniki ponad 3 tys. różnych badań, podczas których wykazano, że napromieniowanie może dawać wymierne korzyści fizjologiczne. Wystawienie na oddziaływanie niskich dawek zwiększa aktywność białych krwinek i enzymów oraz produkcję przeciwciał, wspomaga leczenie ran i zmniejsza częstość infekcji. Amerykanin ubolewa, że ludzie odwrócili się od opisywanej przez niego metody wspomagania swojego organizmu. Kiedyś naukowcy eksperymentowali z materiałami radioaktywnymi, a napromieniowanie uznano za panaceum na wszystko. Potem pojawiły się jednak antybiotyki, rozwinął się przemysł farmaceutyczny i wyszło na jaw, że wysokie dawki promieniowania mogą być śmiertelne. W medycynie stosuje się promienie gamma w leczeniu nowotworów, ale nie wspomina się o ich wykorzystaniu w przypadku innych jednostek nozologicznych. Luckey ma nadzieję, że uda mu się to zmienić. Wg profesora, wyewoluowaliśmy w taki sposób, by radzić sobie ze stałą obecnością promieniowania jonizującego w środowisku. Były współpracownik NASA sugeruje, że sprawę niedoborów promieniowania można by rozwiązać poprzez medyczne wykorzystanie małych próbek częściowo ekranowanych odpadów radioaktywnych. Ubolewa on też nad tym, że ludzkość skupiła się na szkodliwości promieniowania i na minimalnych dopuszczalnych dawkach. Profesor André Maïsseu, redaktor naczelny International Journal of Low Radiation, uznaje inicjatywę Luckeya za bardzo interesującą i podbudowaną naukowo.
  11. Badacze z izraelskiego Uniwersytetu im. Ben-Guriona zaprezentowali sterowany gestami system obrazowania medycznego. Obecnie na salach operacyjnych często używa się ekranów dotykowych, pozwalających na nawigowanie po ekranie w czasie operacji z wykorzystaniem technik obrazowania. Niesie to jednak ze sobą ryzyko utraty sterylności i zakażenia pola operacyjnego. Izraelczycy stworzyli system Gestix, który wykorzystuje kamerę Canon VC-C4, procesor Pentium oraz kartę graficzną Matrox Standard II. Najpierw chirurg kalibruje urządzenie poruszając szybko ręką w ośmiu kierunkach nad polem operacyjnym. Ruchy te przewijają obraz. Z kolei obracając dłonią zgodnie i przeciwnie do ruchu wskazówek zegara, lekarz przybliża i oddala poszczególne fragmenty. Odpowiednie opuszczenie dłoni to znak, że system ma przejść w stan spoczynku i nie reagować na ruchy chirurga. Pozwala to na uniknięcie pomyłkowej zmiany obrazu. Izraelski system został już przetestowany podczas dwóch operacji neurochirugicznych w Washington Hospital Center. Okazał się dużym sukcesem. To prawdopodobnie pierwsze w historii operacje, podczas których wykorzystano bazujący na gestach system obrazowania medycznego. Izraelczycy nie zdradzają kiedy zaczną produkować swój system i w jakiej cenie chcą go sprzedawać. Wszystko wskazuje jednak na to, że nastąpi to wkrótce.
  12. Cliff Arnall, psycholog i były wykładowca Cardiff University, utworzył równanie matematyczne, które jego zdaniem, wyjaśnia, czemu 20 czerwca jest najszczęśliwszym dniem w roku. Uważa on, że błogostan tego dnia to skutek łącznego oddziaływania dłuższych dni, perspektywy zbliżających się wakacji i wspomnień lata z dzieciństwa. A oto jego równanie: Z+(NxS)+Dpw/T+Ow, gdzie Z to czas spędzany na dworze, N – natura, S – spotkania z sąsiadami i przyjaciółmi, Dpw – pozytywne wspomnienia z dzieciństwa, T – temperatura, a Ow – oczekiwanie na wakacje. Formuła wygląda na bardzo niedopracowaną. Nie uwzględniono w niej wielu czynników, ale Arnall, może ze względu na swoje wspomnienia z dzieciństwa, wydaje się z niej bardzo zadowolony.
  13. Hasło "tańczący (i śpiewający z wilkami)" przestanie się już wkrótce kojarzyć tylko i wyłącznie z filmem z Kevinem Costnerem w roli głównej. A wszystko za sprawą chińskiego zoo, które utworzyło zespół śpiewających wilków. W przyszłości mają się one nauczyć również tańca. Luo Yong, opiekun z Chongqing Wild Zoo, odkrył zdolności wokalne wilków przez przypadek. Gdy kiedyś grałem na gitarze, śpiewając "Jestem wilkiem z północy", podszedł do mnie młody osobnik i zaczął się we mnie wpatrywać. W pewnym momencie rozwył się w rytm melodii, a nawet szarpał struny pazurem. Od tego pamiętnego momentu Chińczyk poświęcił się rozwijaniu umiejętności wokalnych swoich podopiecznych. W tej chwili zespół liczy 30 kudłatych członków. Luo chciałby, aby ktoś napisał piosenkę specjalnie dla jego zwierzęcego chóru. Szuka też specjalisty, który nauczyłby wilki tańca disco. Pozostaje tylko pytanie, czy zwierzęta naprawdę to lubią, czy swoim wyciem komentują zdolności muzyczne tresera...
  14. Z kalifornijskiej bazy lotniczej Vandenberg Air Force Base wystrzelono satelitę Jason-2, który dostarczy nam najbardziej szczegółowych informacji na temat zmian w światowych oceanach. Dokładność dokonywanych przez niego pomiarów jest zadziwiająca. Jason-2 pomyli się bowiem nie więcej niż o 4 centymetry. Będzie on badał nie tylko zmiany poziomu wód, ale również poinformuje nas, w jaki sposób wielkie masy wody opływają kulę ziemską. Co 10 dni satelita będzie tworzył dokładną mapę 95% ziemskich wód oceanicznych. Zwykle postrzegamy oceany jako płaskie powierzchnie. Jednak w rzeczywistości są one pełne "dolin" i "wzgórz", a różnice pomiędzy nimi mogą dochodzić nawet do 2 metrów. Dane na temat tych poziomów to dla oceanografów bezcenne informacje o ciśnieniu atmosferycznym, temperaturze i zasoleniu. Z nich można też wnioskować o kierunku i prędkości ruchu mas wody. Jason-2 to jeden z elementów rozpoczętego w 1992 roku programu badania oceanów. Wówczas wystrzelono satelitę Topex/Poseidon. Obecnie działa Jason-1 i wkrótce rozpocznie pracę jego młodszy brat. Oczywiście obecnie wiele innych satelitów obserwuje oceany, jednak żaden z nich nie może równać się dokładnością z Jasonami. O ich znaczeniu niech świadczy fakt, że wszystkie inne satelity będą kalibrowane według wskazań obu "braci". Jason-2 będzie mógł też spełniać wiele innych, mniej oczywistych zadań. Przedsiębiorstwa wydobywcze wykorzystają jego dane by wiedzieć, kiedy pogoda pozwoli im na prowadzenie odwiertów, a firmy telekomunikacyjne będą mogły układać podmorskie kable bez obawy natknięcia się na sztorm. Jason-2 pozwoli też przewidzieć, w którym kierunku będą dryfowały wraki i jak przemieszczą się zanieczyszczenia w oceanach. Satelita zostanie też wykorzystany przez biologów morskich do śledzenia wielorybów. Urządzenie pomoże też statkom wybrać optymalny kurs, co jest bardzo ważne w dobie rosnących cen paliwa. Dzięki odpowiedniemu wykorzystaniu prądów morskich oszczędność paliwa może sięgnąć nawet 5 procent. Przez kilka pierwszych miesięcy Jason-2 będzie latał w towarzystwie Jasona-1. Oba satelity będą dokonywały tych samych pomiarów w odstępie 60 sekund jeden po drugim. To pozwoli na wzajemną kalibrację ich przyrządów i gdy w przyszłości Jason-1 zakończy swoją misję, to uzyskane przezeń dane będzie można bezpośrednio przełożyć na późniejsze dokładniejsze wskazania. Później Jason-1 zostanie przesunięty na inną orbitę, dzięki czemu ilość uzyskiwanych danych z Jasonów zwiększy się dwukrotnie.
  15. Amerykańskie Bureau of the Census przedstawiło ostatnio swoje prognozy, zgodnie z którymi w 2012 roku liczba ludzi zamieszkujących Ziemię przekroczy 7 miliardów. Demografowie przewidują, że przyrost ludności zmaleje w pierwszej połowie XXI wieku, ale do 2050 po naszej planecie będzie chodzić aż 9,5 mld osób. W drugiej połowie XX wieku (lata 1950-1999) liczebność populacji Homo sapiens wzrosła ponaddwukrotnie – z 2,5 do 6 mld. Jeśli wyliczenia statystyków się potwierdzą, w latach 1999-2050 znów będziemy mieli z dość dużym (50-proc.) wzrostem, ale w połowie mijającego stulecia wskaźnik wzrostu zmaleje do 0,5%. Ponieważ polepsza się sytuacja życiowa wielu społeczeństw, m.in. wskutek rozwoju medycyny, stajemy się coraz starsi. Obecnie ludzie 80-letni i starsi to ok. 1,5% ludności świata, a w 2050 r. będą oni stanowić aż 5% globalnej populacji. Starzenie się społeczeństw spowodowało, że jakiś czas temu inni demografowie zaczęli prorokować, że w przyszłości przyczyni się to zmniejszenia liczby konfliktów zbrojnych. Ze względu na zaawansowany wiek nie miałby się kto w nie angażować. Pułap 1 mld ludność zamieszkująca Ziemię pokonała ok. roku 1800, potem liczebność populacji zaczęła gwałtownie rosnąć, by sięgnąć 2 mld tuż przed r. 1930.
  16. Sklepy na całym świecie zabezpieczają się przed kradzieżami. Jak jednak ustosunkować się do innego coraz popularniejszego zjawiska: zostawiania (lecz nieprzypadkowego) na półkach różnych przedmiotów? Nowy trend zyskał już w języku angielskim nazwę: shopdropping lub droplifting. Sklepowi zostawiacze kierują się różnymi pobudkami. Niektórzy kontestują kulturę masową i swoimi działaniami chcą zwiększyć społeczną świadomość konsumeryzmu. Niekiedy dodają swoje ostrzeżenia do groźnych, ich zdaniem, produktów. Przedstawiciele Organizacji Wyzwolenia Barbie (Barbie Liberation Organization, BLO) zamieniali np. moduły głosowe dwóch zabawek: Tenn Talk Barbie i Talking Duke GI Joe. Skutek? Biuściasta blondynka przestała utrzymywać, że "Matematyka jest trudna", nie narzeka też na braki w garderobie ("Nigdy nie mam dość dużo ciuchów"), zamiast tego zaczęła wykrzykiwać: "Zemsta należy do mnie". Wojownik zajął się zaś planowaniem wesela swoich marzeń... Inni podrzucający starają się w ten sposób promować samych siebie lub idee, w które wierzą. Dlatego np. muzycy upuszczają swoje CD w sklepach z płytami. Fotograf z Brooklynu, Ryan Watkins-Huges, nawiązał współpracę z czterema innymi artystami. Chodzą m.in. do sklepów Whole Foods w Nowym Jorku i zaklejają oryginalne etykiety zdjęciami z ciekawych miejsc, które odwiedzili. Nie zasłaniają kodów kreskowych, towary można więc nadal kupić. Grupa w ciekawy sposób wyjaśnia motywy swoich działań. Warhol wstawił puszkę do galerii sztuki. My nakładamy sztukę na puszkę. Jeszcze inni podrzucają coś dla zabawy, traktują to jako formę autoekspresji. Nurt rozwija się od co najmniej 4 lat. W Sieci można się nawet zaopatrzyć w przedmioty potrzebne do uprawiania "procederu", np. ściągnąć za darmo pliki, które umieszcza się na tzw. Droplift CD.
  17. Rezonans magnetyczny (MRI) to jedna z najdoskonalszych powszechnie używanych technik obrazowania medycznego. Daje wgląd do wnętrza ciała pacjenta, pokazując bardzo wiele szczegółów. Produkowany przez MRI obraz jest prezentowany w odcieniach szarości, a kontrast zależy od zawartości wody w obserwowanych tkankach. Uczeni z amerykańskiego Narodowego Instytutu Standardow i Technologii (NIST) pracują nad miniaturowymi magnesami, które pozwolą na stworzenie pełnokolorowego MRI. Zbudowanie takiego aparatu mogłoby pozwolić na obserwowanie organizmu na poziomie molekularnym. Naukowcy podkreślają, że wspomniane magnesy są dopiero na początkowych stadiach rozwoju i nie zostały jeszcze przetestowane. Podczas badania rezonansem magnetycznym linie pola magnetycznego atomów wodoru w tkankach ustawiają się równolegle do kierunku pola magnetycznego wytwarzanego przez urządzenie. Dodatkowo emituje ono fale radiowe, które tymczasowo zaburzają to ustawienie. Gdy fale przestają być emitowane, atomy wracają na swoją dotychczasową pozycję, emitując przy tym energię. Jest ona rejestrowana i po analizie przedstawiana w formie obrazu. Pomysł naukowców z NIST polega na użyciu miniaturowych cząsteczek działających jak magnesy. Powodują one możliwe do przewidzenia zmiany częstotliwości fal radiowych emitowanych przez tkanki. Zmiany te są bezpośrednio związane z wielkością i kształtem cząstek. W ten sposób, zmieniając kształt miniaturowych cząstek można oddać dowolny kolor. Cząsteczki składają się z dwóch magnetycznych dysków powiązanych niemagnetycznym połączeniem. Zmianie ulegają tylko te fale, które przechodzą pomiędzy dyskami. Amerykanie mówią, że taka technika pozwala na blokowanie określonych sygnałów, ich wzmocnienie bądź osłabienie. Oczywiście obecnie istnieją chemiczne kontrasty, które pozwalają na przyciemnianie lub rozjaśnianie pewnych obserwowanych tkanek. Jednak nie jest możliwe ścisłe kontrolowanie kształtu budujących je cząstek, przez co powodowane przez nie zmiany fal radiowych są przypadkowe. Na razie Amerykanie zrobili swoje miniaturowe magnesy z niklu, który jest toksyczny. Twierdzą jednak, że równie dobrze można wykonać je z bezpiecznego dla człowieka żelaza.
  18. Mozilla ustanowiła swój rekord pobrań aplikacji w ciągu 24 godzin o premiery. Najnowszą wersję Firefoksa, oznaczoną numerem 3, pobrano w tym czasie ponad 8 milionów razy. Sukces przyćmiła jednak informacja, że zaledwie 5 godzin po udostępnieniu przeglądarki znaleziono w niej pierwszą krytyczną dziurę. Luka została znaleziona przez ekspertów z Zero Day Initiative, organizacji założonej przez TippingPoint i 3Com. Oczywiście specjaliści nie zdradzają szczegółów na jej temat, gdyż nie istnieje jeszcze łatająca ją poprawka. Ze skąpych informacji można wnioskować, że luka umożliwia wykorzystanie odpowiednio spreparowanej witryny WWW do wstrzyknięcia i wykonania na komputerze ofiary dowolnego kodu. Dziura występuje też w Firefoksie 2.
  19. Dwie japońskie firmy, transportowa Rocketplane Kistler Japan i zajmująca się przygotowaniem wesel First Advantage, planują organizację ślubów w przestrzeni kosmicznej. Od 2011 r. podobne uroczystości miałyby się odbywać na pokładzie statku Rocketplane XP. Za godzinny lot suborbitalny na wysokość ok. 100 km trzeba będzie zapłacić równie astronomiczną kwotę 2,2 mln dolarów. Cena obejmuje album pamiątkowy ze zdjęciami, film wideo, oryginalną suknię i wydanie aktu ślubu. To tyle, jeśli chodzi o obsługę lotu. Nie zapomniano jednak o gościach pary nowożeńców. Ci mają zapewniony transport na i z przyjęcia weselnego, zakwaterowanie, będą też mogli zobaczyć relację na żywo z zaślubin. Chociaż pierwsi chętni polecą dopiero za 3 lata, organizatorzy zaczynają przyjmować zgłoszenia już w przyszłym miesiącu.
  20. Pojawienie się intelowskiego procesora Atom może pobudzić rozwój rynku miniaturowych notebooków. Redaktorzy serwisu X-bit laboratories dotarli do materiałów, z których wynika, że AMD szykuje konkurencyjny produkt. Przygotowywany przez AMD procesor przypomina układ Geode NX, który korzystał z rdzenia Athlona. O ile jednak Geode NX to układ generacji K7, to nowy procesor prawdopodobnie będzie korzystał z 64-bitowego rdzenia generacji K8. Nowa kość będzie jednordzeniowym CPU wyposażonym w dwa 64-kilobatowe bloki pamięci podręcznej poziomu pierwszego, 256 kB L2 oraz kontroler pamięci współpracujący z jedną kością DDR2-400 SDRAM DIMM lub SO-DIMM. Procesor wykorzysta też 800-megahercową magistralę HyperTransport, a sam będzie taktowany zegarem o częstotliwości 1 gigaherca. Pobór mocy mierzony wydzielaniem ciepła (TDP) będzie wynosił 8 watów. Wymiary układu to 27x27 milimetrów. AMD nie jest obecnie w stanie konkurować z intelowskimi procesorami na wyższym segmencie rynku notebooków. Firma próbuje więc zaistnieć na niższym segmencie oraz na rynku mobilnych urządzeń internetowych (MID). Można jednak zauważyć, że proponowany przez AMD procesor ma poważną wadę w porównaniu z Atomem. Jego TDP wynosi aż 8W, podczas gdy TDP Atoma to 2,5 wata. Nawet jeśli dodamy do tego współpracujący z nim chipset i945GSE to otrzymamy w sumie 6,5 wata. Warto tu wspomnieć, że chipset ten zawiera rdzeń graficzny, którego brak proponowanemu przez AMD procesorowi.
  21. Mężczyźni z antyspołeczną osobowością wydają się przyciągać kobiety. Widać to w przypadku czarnych charakterów przedstawianych w filmach, ale także w życiu. Najnowsze odkrycia psychologów mogą pomóc w wyjaśnieniu, czemu tzw. czarna triada (narcyzm, psychopatia i makiawelizm) nadal występuje w ludzkiej populacji i nie została wyeliminowana w toku ewolucji. W normalnych okolicznościach taki osobnik stałby się wyrzutkiem: porzucony przez innych, także przez partnera, umarłby z głodu lub padłby ofiarą drapieżników. Jednak bycie odrobinę złym popłaca, ponieważ sprzyja bujnemu życiu erotycznemu. Peter Jonason i zespół z Uniwersytetu Stanowego Nowego Meksyku w Las Cruces zebrali grupę 200 studentów college'u. Wypełniali oni test osobowościowy, dzięki któremu można było ocenić natężenie 3 cech czarnej triady. Pojawiały się tam pytania dotyczące życia seksualnego ochotników, np. o liczbę partnerów i o to, czy kiedykolwiek poszukiwali przelotnych związków. Okazało się, że ci mężczyźni, którzy zdobyli najwięcej punktów w skalach mierzących makiawelizm, narcyzm i zamiłowanie do przeżywania dreszczyku, mieli jednocześnie największą liczbę partnerek i najczęściej szukali przelotnych związków. Podobnej korelacji nie zaobserwowano u kobiet. Johanson opowiedział o uzyskanych wynikach na konferencji Stowarzyszenia Ludzkiego Zachowania i Ewolucji w Kioto. Podkreślił, że doskonałym uosobieniem opisywanego mężczyzny jest James Bond. Jest jawnie nieprzyjemny, wyjątkowo ekstrawertywny i lubi wypróbowywać nowości: zabijanie ludzi czy kolejne kobiety. Źli chłopcy pociągają kobiety podobnie jak agent Jej Królewskiej Mości. Romansując z wieloma paniami, rozprzestrzeniają swoje geny i nie muszą przy tym chcieć zajmować się swoim potomstwem..."Ta strategia wydaje się działać. Przecież cechy te są nadal obecne w populacji – podsumowuje Johanson. Podobne zjawisko występuje w różnych kulturach. Na tej samej konferencji David Schmitt z Bradley University w Peorii zaprezentował wstępne wyniki badań ponad 35. tys. ludzi z 57 krajów. On także zaobserwował związek czarnej triady z sukcesem reprodukcyjnym. Matthew Keller z University of Colorado w Boulder zaznacza, że trzeba jeszcze wyjaśnić, czemu trzy wymieniane cechy nie rozpowszechniły się w społeczeństwie bardziej. Wg niego, jest to rodzaj związanych z nimi kosztów. Razem z Johansonem zaproponował nawet teorię, że triada jest najskuteczniejsza, gdy występuje stosunkowo rzadko. Inaczej ludzie nauczyliby się jej wystrzegać...
  22. Na podstawie podpisanej właśnie umowy IBM i Tokyo Ohka Kogyo będą pracowały nad procesem technologicznym, materiałami i narzędziami do produkcji wydajnych i tanich cienkich ogniw słonecznych typu CIGS (miedź-ind-gal-diselen). Obecnie najpopularniejszym materiałem wykorzystywanym do produkcji ogniw słonecznych jest krzem. jednak produkowane z niego ogniwa są grube i ciężkie, co znacznie ograniczna zakres ich użycia. Ogniwa CIGS mogą być nawet 100-razy cieńsze od ogniw krzemowych, dzięki czemu będzie je można umieścić na tanim podłożu szklanym lub nawet na podłożu elastycznym. To z kolei pozwoli pokryć ogniwami dachy, ściany i inne powierzchnie oraz umożliwi wykonanie z nich przyciemnianych okien. Obecnie produkuje się ogniwa CIGS metodą odparowywania odpowiedniego roztworu w próżni. W kwietniu bieżącego roku w należącym do amerykańskiego Departamentu Energii Narodowym Laboratorium Energii Odnawialnej uzyskano tą metodą ogniwa o wydajności 19,9%. To bardzo blisko wynoszącej 20,3% rekordowej wydajności ogniw krzemowych. Problem w tym, że żadna firma nie wdrożyła jeszcze na masową skalę produkcji tanich ogniw CIGS. Obecne na rynku ogniwa tego typu charakteryzuje wydajność rzędu 9-10%. IBM opracował nową technikę produkcji ogniw CIGS. Polega ona na osuszaniu chemikaliów rozpuszczonych w roztworze. Nowa metoda nie wymaga obecności próżni. Cały proces jest mniej energochłonny i przebiega szybciej. Umożliwia ponadto nadrukowywanie ogniwa bezpośrednio na szkło lub elastyczne podłoże. IBM twierdzi,że jest w ten sposób wykonać ogniwa o wydajności przekraczające 15%. IBM przygotował już prototypowe ogniwo. Firmowi specjaliści twierdzą, że po wdrożeniu masowej produkcji uda się osiągnąć długo oczekiwany cel - cena ogniwa spadnie poniżej 1 dolara na każdy wat jego wydajności. Błękitny Gigant i Tokyo Ohka Kogyo nie mają jednak zamiaru samodzielnie produkować ogniw. Chcą opracować technologie, którą będą licencjonować.
  23. Naukowcom po raz pierwszy udało się wyleczyć zaawansowany nowotwór, w tym przypadku czerniaka, wstrzykując pacjentowi jego własne komórki odpornościowe. W dwa lata po zakończeniu terapii w organizmie 52-letniego mężczyzny nie ma komórek nowotworowych. Wcześniej stwierdzano je m.in. w węzłach chłonnych i jednym płucu (uformował się tu guz o charakterze przerzutu). Najpierw pobrano komórki odpornościowe; wybrano te, które najskuteczniej walczyły z komórkami rakowymi, a następnie je sklonowano. W ten sposób uzyskano 5 miliardów kopii, które wstrzyknięto w ramach immunoterapii. Amerykańscy badacze poinformowali o swoim osiągnięciu na łamach New England Journal of Medicine. Inni eksperci zachowują jednak daleko posuniętą ostrożność. Domagają się potwierdzenia skuteczności tej formy leczenia w kolejnych próbach klinicznych. Naukowcy z Centrum Badań nad Nowotworami Freda Hutchinsona w Seattle skupili się na limfocytach CD4+. Wybrali te, które były specyficznie zaprogramowane na atakowanie związków występujących na powierzchni komórek czerniaka. Powielili je i wprowadzili do organizmu chorego, by sprawdzić, jak dobrze poradzą sobie ze zwalczaniem nowotworu. Gdy po dwóch miesiącach wykonano badanie obrazowe, okazało się, że guz zniknął. Po dwóch latach pacjent nadal jest całkowicie zdrowy. Nowe komórki można było wykryć w organizmie jeszcze w kilka miesięcy po zakończeniu eksperymentalnego leczenia. Amerykanie zastrzegają się, że ich technikę można zastosować tylko u osób z określonym typem układu odpornościowego i z określonym rodzajem nowotworu. W dodatku prawdopodobnie nie zadziała na wszystkich, ale na niewielki procent ludzi z zaawansowanym rakiem skóry. W przypadku tego pacjenta nam się udało, ale musimy potwierdzić skuteczność terapii w ramach większego studium, które jest teraz w toku – wyjaśnia szef projektu dr Cassian Yee. Oprócz wymienionego 52-letniego mężczyzny, wzięło w nim udział 8 innych ludzi z czerniakiem, który utworzył przerzuty. Wszystkim chorym podawano wzrastające dawki własnych komórek odpornościowych. Wyrażając swoją opinię na temat osiągnięcia Amerykanów, profesor Karol Sikora z Imperial College London tłumaczy, że do badań wybrano właśnie czerniaka, ponieważ w porównaniu z innymi rodzajami nowotworów jest on stosunkowo dobrze poznany. Fachowiec ma nadzieję, że w przyszłości uda się zastosować opisaną technikę do szerszej gamy chorób nowotworowych. Wg niego, kontrolując nowotwory, będzie można z nimi żyć i umierać z zupełnie innego powodu. W przeszłości modyfikowano genetycznie białe krwinki, zanim zastosowano je u chorych z nowotworami. Teraz po raz pierwszy wykazano, że by dobrze zadziałały, wystarczy "tylko" namnożyć najlepsze z nich. Dwa lata temu jeden z pionierów tego typu działań, dr Steven Rosenberg z US National Cancer Institute, zastosował zmodyfikowane genetycznie komórki odpornościowe u dwóch mężczyzn umierających na czerniaka. Zarówno Mark Origer, jak i Thomas M zostali uwolnieni od komórek wyniszczających organizm. Po trzech latach od zakończenia eksperymentu pierwszy z pacjentów nadal pozostaje zdrowy.
  24. Globalne zmiany stylu życia, które obejmują zdrowszą dietę i zwiększenie aktywności fizycznej, wpływają korzystnie nie tylko na fizjologię, ale wywołują też sporą rewolucję na poziomie genetycznym (Proceedings of the National Academy of Sciences). Amerykańscy naukowcy przeprowadzili niewielkie badanie. Wzięło w nim udział 30 mężczyzn z nowotworem prostaty niskiego ryzyka, którzy zrezygnowali ze standardowego leczenia, tj. operacji, naświetlania lub terapii hormonalnej. Zamiast tego zdecydowali się oni na 3-miesięczną gruntowną zmianę stylu życia. Od tego momentu ich jadłospis miał obfitować w warzywa, owoce, pełne ziarna, rośliny strączkowe i produkty sojowe. Poza tym zobowiązali się do codziennego umiarkowanego wysiłku fizycznego, np. półgodzinnych spacerów, a także poświęcania godziny jakiejś metodzie radzenia sobie ze stresem, np. medytacji. Zaobserwowano u nich szereg korzystnych zjawisk, m.in. obniżenie ciśnienia krwi i spadek wagi. Zmieniła się też aktywność kilkuset genów: 48 uległo włączeniu, a aż 453 wyłączeniu. Aktywność genów zapobiegających zachorowaniu wzrosła, podczas gdy genów predysponujących do różnych chorób, w tym nowotworów prostaty i piersi, zmalała. Pracami zespołu naukowców kierował dr Dean Ornish, szef Instytutu Badań z Zakresu Medycyny Prewencyjnej w Sausalito w Kalifornii. Ornish jest bardzo podekscytowany uzyskanymi rezultatami. Zauważa, że obalają one podstawowy argument osób, które twierdzą, że nie mogą nic zrobić, jeśli urodziły się z określonym zestawem genów. Okazuje się, że mogą, w dodatku stosunkowo szybko i w prosty sposób. Implikacje naszych badań nie ograniczają się tylko do mężczyzn z nowotworem prostaty. Powody, dla których badani przez Ornisha mężczyźni, zrezygnowali z konwencjonalnego leczenia nie miały nic wspólnego z celem opisywanego eksperymentu. Wszyscy zgodzili się na biopsję przed i po zakończeniu 3-miesięcznego studium.
  25. Na opublikowanej właśnie 31. edycji listy TOP500, na której wymieniono 500 najpotężniejszych komputerów świata, po raz pierwszy w historii znalazła się maszyna o wydajności przekraczającej 1 petaflops. Po raz pierwszy też lista uwzględnia pobór mocy poszczególnych superkomputerów. W końcu, po raz pierwszy w historii polski superkmputer uplasował się tak wysoko. Przyjrzyjmy się zatem, jak wygląda obecna lista najpotężniejszych maszyn. Najlepsze z najlepszych Pierwszą dziesiątkę listy zdominowały maszyny zbudowane przez IBM-a. Błękitny Gigant stworzył aż pięć z 10 najpotężniejszych superkomputerów. Jego najmłodsze, oprócz komputera Akka, dziecko to petaflopsowy potwór Roadrunner czyli BladeCenter QS22/LS21 Cluster. To najpotężniejszy obecnie komputer na świecie, którego teoretyczna wydajność wynosi 1375,75 TFlops, a wydajność zmierzona testem Linpack to 1026 teraflopsów. Bardziej szczegółowo Roadrunnera opisywaliśmy już wcześniej. Na drugim miejscu uplasowała się kolejna IBM-owska maszyna - BlueGene/L. Również i ten superkomputer, podobnie jak Roadrunner, jest własnością Lavrence Livermore National Laboratory. Komputer jest zbudowany ze 106 496 węzłów. W skład każdego z nich wchodzą dwa 700-megahercowe procesory PowerPC. Ponadto 67% węzłów wyposażono w 512 megabajtów pamięci, a 33% - w 1 gigabajt RAM. W sumie BlueGene/L korzysta z 69 terabajtów pamięci operacyjnej i 212 992 procesorów. Maszyna pracuje pod kontrolą systemu SuSE SLES 9. Jej teoretyczna wydajność to 596,38 TFlops, a wydajność zmierzona wynosi 478,20 TFlops. Trzecie miejsce przypadło kolejnemu dziełu IBM-a - maszynie BlueGene/P. Należący do Argonne National Laboratory komputer korzysta ze 163 840 rdzeni procesora, a jego największa zmierzona wydajność to 450,30 teraflopsów. Czwarte miejsce należy do pierwszej maszyny, która nie została wyprodukowana przez IBM-a. To komputer Ranger, czyli SunBlade x6420 firmy Sun Microsystems. Zbudowany został na zamówienie Texas Advanced Computing Centerna University of Texas. Komputer o najwyższej zmierzonej wydajności wynoszącej 326 teraflopsów działa dzięki 15 744 czterordzeniowym procesorom Opteron Quad, które taktowane są 2-gigahercowym zegarem. To najpotężniejszy na świecie komputer, który jest udostępniany społeczności naukowej. Używać go mogą wszyscy uczeni zatrudnieni w amerykańskich instytucjach badawczych. Obecnie 90% czasu pracy Rangera jest wykorzystywanych na potrzeby projektu TeraGrid, 5% jest zarezerwowanych dla instytucji edukacyjnych stanu Teksas, a kolejne 5% zarezerwowano na potrzeby przemysłu. Na 5. pozycji znajdziemy Jaguara. To Cray XT4 Quad Core firmy Cray Inc. Komputer ten wykorzystywany jest przez Oak Ridge National Laboratory. Jaguar składa się z 7832 węzłów XT4, a każdy z nich jest zbudowany z czterordzeniowego procesora Opteron taktowanego 2,1-gigahercowym zegarem oraz 8 gigabajtów pamięci operacyjnej. Ponadto w skład Jaguara wchodzą węzły serwisowe zbudowane z dwurdzeniowych 2,6-gigahercowych Opteronów i 8 gigabajtow pamięci. Teoretyczna wydajność Jaguara wynosi 260,2 TFlops, a wydajność zmierzona to 205 teraflopsów. Szósty pod względem wydajności superkomputer świata to jednocześnie pierwsza maszyna pracująca poza granicami USA. JUGENE, klaster o architekturze BlueGene/P, należy do niemieckiego Centrum Badawczego Julich. Komputer zbudowany jest z 16 384 czterordzeniowych procesorów PowerPC 450 taktowanych 850-megahercowym zegarem. Maszyna osiągnęła w Linpacku wydajność rzędu 180 teraflopsów. Kolejne cztery miejsca w pierwszej dziesiątce zajmują jeden komputer z USA (Encanto produkcji SGI korzysta z czterordzeniowych Xeonów 53xx taktowanych zegarem o częstotliwości 3 GHz, a jego najwyższa zmierzona wydajność wynosi 133,20 TFlops), Indii (EKA czyli Cluster Platform 3000 BL460c autorstwa Hewletta-Packarda to komputer również wykorzystujący Xeony 53xx, które pozwalają mu na osiągnięcie wydajności rzędu 132,80 TFlops) oraz dwie maszyny z Francji. Na 9. miejscu znalazł się BlueGene/P o wydajności 112,50 teraflopsów, a na 10. SGI Altix ICE 8200EX, którego wydajność wynosi 106,1 TFlops.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...