-
Liczba zawartości
37650 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy -
Wygrane w rankingu
248
Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl
-
Osoby, które oglądają film z brutalnymi scenami, są bardziej skłonne do równie podłego zachowania w realnym życiu (Journal of Experimental Social Psychology). Dr Sarah Coyne, Amerykanka, która przez jakiś czas pracowała na University of Central Lancashire w Preston, poprosiła studentki o obejrzenie fragmentów 3 filmów: 1) walki na miecze z Kill Billa, 2) Wrednych dziewczyn (knowań 3 uczennic z amerykańskiego liceum) oraz 3) romantycznych scen z thrillera Co kryje prawda. Po obejrzeniu urywków kobiety uczestniczyły w grze online (współzawodnictwo stanowiło ważny jej element). Przegranemu aplikowano nieprzyjemny dźwięk. Co ważne, można było regulować jego głośność. Okazało się, że ochotniczki, które oglądały Kill Billa lub Wredne dziewczyny, ustawiały głośność na dużo wyższe wartości od pozostałych uczestniczek eksperymentu. W drugiej części badania studentki spotykały się z bezczelnym człowiekiem (aktorem), który poszukując pracy, prosił o polecenie. Podobnie jak podczas gry, panie z pierwszych dwóch grup były bardziej agresywne. Większość z nas nie jest fizycznie agresywna. Nie idziemy kogoś zabić czy dźgnąć go nożem, ale po obejrzeniu brutalnej sceny możemy uderzyć żonę, zwymyślać dziecko albo rozpuścić o kimś plotki. Takie lżejsze formy agresji, podłość, widzi się cały czas. W przeszłości dr Coyne badała wpływ brytyjskich oper mydlanych na przejawianą agresję. Wbrew pozorom, nie jest to takie dziwne, ponieważ w tego typu produkcjach nikczemne zachowania są pokazywane mniej więcej 15 razy na godzinę.
- 30 odpowiedzi
-
- dr Sarah Coyne
- fizyczna
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Naukowcy z Wydziału Fizyki Temple University opracowali proste urządzenie, które, jak twierdzą, pozwoli samochodom na zmniejszenie spalania nawet o 20%. Urządzenie, montowane w pobliżu wtrysku paliwa, składa się z tuby do której doprowadzany jest prąd. Przez tubę przepływa paliwo, które, wskutek oddziaływania pola elektrycznego, charakteryzuje się zmniejszoną lepkością, dzięki czemu wtrysk pracuje z mniejszymi kroplami. To wystarczy, by uzyskać mniejsze spalanie. Wynalazek był przez sześć miesięcy testowany w samochodzie mercedes z silnikiem diesla. Okazało się, że pojazd, który standardowo na galonie paliwa przejeżdża autostradą 32 mile (7,3 l/100 km), był w stanie przejechać 38 mil (6,1 l/100 km). Jego zasięg zwiększył się więc o 20%. Z kolei w jeździe miejskiej uzyskano zwiększenie zasięgu o 12-15 procent. Zarówno testy drogowe jak i laboratoryjne potwierdziły skuteczność urządzenia. Rongjia Tao, dziekan Wydziału Fizyki, mówi, że nadaje się ono do wszelkich typów silników. Zarówno tych, używanych obecnie, jak i motorów przyszłości. Co więcej, dalsze prace nad nim mogą pozwolić na dalsze zmniejszenie zużycia paliwa. Temple University rozpoczęło współpracę z jedną z firm transportowych. Jej celem jest przetestowanie urządzenia na flocie ciężarówek. Spodziewane są oszczędności zużycia paliwa rzędu 6-12%, co oznacza, że sam przemysł transportowy mógłby zaoszczędzić miliardy dolarów dzięki zastosowaniu urządzenia z Temple University.
- 11 odpowiedzi
-
- samochód
- oszczędność
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Niewykluczone, że mediolańczycy znaleźli coś, co zwalcza zaburzenia erekcji równie skutecznie, co Viagra, powodując przy tym mniej efektów ubocznych. Mowa tu o liściach epimedium, byliny z rodziny berberysowatych (Journal of Natural Products). Substancja czynna słynnych niebieskich tabletek, sildenafil, hamuje działanie fosfodiesterazy-5 (PDE5). W normalnych warunkach podczas stymulacji seksualnej powstaje cGMP (nazywany naturalnym włącznikiem wzwodu). Rozluźnia on mięśnie gładkie tętnic, co pozwala na napływ dużych ilości krwi do ciał jamistych członka. Fosfodiesteraza-5 jest enzymem, który rozkłada cGMP, przez co nazywa się ją fizjologicznym wyłącznikiem erekcji. Mario Dell'Agli i zespół testowali 4 rośliny, które są w różnych kulturach uznawane z naturalne afrodyzjaki. W warunkach in vitro sprawdzali, jak skutecznie hamują one PDE5. Tego typu właściwości wykazywała tylko jedna roślina: epimedium (Epimedium brevicornum). Tym samym Włosi potwierdzili wyniki wcześniejszych badań, w ramach których ustalono, że ikaryna, składnik afrodyzjaku, jest inhibitorem PDE5. Naturalna ikaryna jest 80-krotnie mniej skuteczna od sildenafilu. Ekipa z Mediolanu wyprodukowała jednak 6 zmodyfikowanych wersji ekstraktu roślinnego. Najskuteczniejszy z nich (nazwany roboczo składnikiem 5.) był równie dobry jak Viagra. Sildenafil oddziałuje nie tylko na PDE5, ale także na inne fosfodiesterazy, m.in. te, które umożliwiają prawidłową pracę serca i widzenie. Składnik 5. nie wpływa na pozostałe enzymy z tej samej grupy, dlatego nie wykazuje podobnych działań ubocznych. Teraz lek musi przejść rygorystyczne testy kliniczne. W sprzedaży pojawi się nie wcześniej jak za 10 lat.
- 5 odpowiedzi
-
- efekty uboczne
- PDE5
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Naukowcy z Uniwersytetu w Tokio odkryli mutację genetyczną, która odpowiada za narkolepsję. Choć to rzadka choroba, stanowi dość poważne zagrożenie, ponieważ pacjent zapada w krótki sen bez względu na sytuację, w której się aktualnie znajduje. Może mu się to zatem przydarzyć np. podczas jazdy samochodem (Nature Genetics). Profesor Katsushi Tokunaga i zespół porównywali profile genetyczne osób z narkolepsją i zdrowych. Ochotnicy pochodzili z 4 różnych grup etnicznych. Okazało się, że u chorych dużo częściej występowała pewna mutacja genetyczna. Dotyczyła ona obszaru, zlokalizowanego między genem regulującym sen i genem powiązanym z cyklem snu i czuwania. Pod względem istotności statystycznej związek między występowaniem mutacji a narkolepsją był najsilniejszy wśród Japończyków. Słabszy, ale nadal ważny odnotowano wśród Europejczyków i Afrykanów. Poza tym wariant rs57770917 często występował u Koreańczyków. Częstość zachorowań na narkolepsję w różnych krajach nie jest taka sama. W Europie i USA liczba chorych z tą przypadłością dorównuje liczbie pacjentów ze stwardnieniem rozsianym czy parkinsonizmem. Uskarża się na nią 1:2500 osób. W Japonii częstość zachorowań jest aż 4-krotnie wyższa, natomiast w Izraelu podobną diagnozę może usłyszeć zaledwie 1:500.000 obywateli. Od dawna podejrzewano, że przyczyną narkolepsji może być wadliwy gen lub geny. Zauważono bowiem, że jeśli narkolepsję ma ktoś z najbliższej rodziny, jednostkowe prawdopodobieństwo zachorowania wzrasta od 10 do 40 razy.
- 5 odpowiedzi
-
- Katsushi Tokunaga
- rs57770917
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Czy nadchodzi kres tradycyjnych szczepionek na grypę? Naukowcy z Australii twierdzą, że aplikowanie wprost do płuc może znacznie zwiększyć ich skuteczność. Autorzy odkrycia opublikowali swój raport na łamach czasopisma Mucosal Immunology. Na podstawie eksperymentu wykonanego na owcach wykazali oni, że podanie tradycyjnego preparatu wprost do płuc za pomocą specjalnej rurki, czyli bronchoskopu, pozwala na uzyskanie tego samego efektu ochronnego przy znacznym obniżeniu dawki. Odkrycie to może być szczególnie istotne w sytuacji takiej, jak np. nagły wybuch pandemii grypy, gdy firmy farmaceutyczne z pewnością nie nadążałyby z produkcją dostatecznej ilości preparatu. Eksperyment polegał na podaniu zwierzętom trzech dawek szczepionki - 1, 5 oraz 15 mikrogramów (1 mikrogram to 1/1000 miligrama) - wprost do płuc. Grupą odniesienia były zwierzęta, u których wykonano standardowy zastrzyk przy użyciu typowej ilości leku, czyli 15 mikrogramów. Wynik doświadczenia można opisać jako duży sukces. Jak tłumaczy prof. Philip Sutton pracujący w Centrum Biotechnologii Zwierząt Uniwersytetu w Melbourne, dostarczenie [leku] do płuc pozwoliło na uzyskanie około tysiąckrotnie wyższego poziomu przeciwciał w płucach, czyli w miejscu ataku wirusa grypy, w porównaniu do wstrzykiwanej szczepionki. Przeciwciała wytwarzane we krwi i w płucach były zdolne do upośledzenia zdolności wirusa do przyłączania się do receptora używanego do atakowania komórek. Oznacza to, że byłyby one efektywne w razie infekcji. Uzyskanie wysokiego miana (stężenia) przeciwciał jest szczególnie istotne w przypadku wirusa grypy, który jest rozsiewany drogą kropelkową w bardzo dużych stężeniach. Równie istotny jest fakt, że głównym miejscem odpowiedzi jest płuco, co pozwala na neutralizację wirusa jeszcze przed jego wniknięciem do komórek lub znaczne utrudnienie jego rozsiewania drogą kropelkową. Wytworzenie skutecznych przeciwciał w płucach mogłoby potencjalnie pomóc ograniczyć rozsiewanie zakażenia poprzez blokowanie wirusa jeszcze zanim opuści płuca wraz z oddechem osoby zakażonej, twierdzi prof. Sutton. Badacz zastrzega jednak, że aby nowa metoda została upowszechniona, konieczne jest opracowanie nowych, skuteczniejszych sposobów aplikowania wirusa wprost do płuc. Te stosowane obecnie są, niestety, bardzo nieprzyjemne dla pacjenta.
- 13 odpowiedzi
-
- płuca
- bronchoskop
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Tym razem żydzi świętują Nowy Rok już 30 września. Uroczyste nabożeństwo w synagodze będzie miało miejsce wieczór wcześniej, podobnie jak świąteczna kolacja, w czasie której jedzona będzie symbolizująca cykl życia okrągła chała. Wszystko dlatego, że dzień w żydowskim kalendarzu trwa od pojawienia się pierwszej gwiazdy do zmierzchu dnia następnego. Jest to związane z biblijnym fragmentem I tak upłynął wieczór i poranek - dzień pierwszy (Rdz. 1,5). Tak więc wieczorem 29 września rozpocznie się rok 5769. Według tradycji, lata rachuje się od stworzenia człowieka, które odbyło się w 3761 r. p.n.e. Często uważa się, że czas liczony jest od stworzenia świata, co jest błędem. Przyjmując, że pierwszy właściwy dzień miał miejsce w czasie stworzenia człowieka, żydzi akceptują naukowe obliczenia dotyczące wieku Ziemi. Przyczyna jest prosta – wymienione w Księdze Rodzaju pięć dni poprzedzających stworzenie istot żyjących mogło trwać miliardy lat. Kalendarz żydowski oparty jest na systemie słoneczno-księżycowym (lunisolarnym). Każdy miesiąc rozpoczyna się wraz z nowiem Księżyca. W czasach starożytnych obserwatorzy przekazywali Sanhedrynowi (tzw. Wysokiej Radzie) informację nt. pojawienia się księżyca i po potwierdzeniu ogłaszano rozpoczęcie nowego miesiąca. Informacja ta przekazywana była dalej przez posłańców, palono również ogniska na wzgórzach. W czasach niewoli babilońskiej (VI w. p.n.e.) konieczne jednak stało się stworzenie kalendarza, dzięki któremu każdy mógł samodzielnie ustalać daty Szabatów i świąt. Współczesny kalendarz żydowski, gdzie daty ustala się nie przez obserwacje, a kalkulacje matematyczne, został stworzony w IV w. n.e. przez Hillela II. Żydowski miesiąc ma 29 lub 30 dni, a raz na dwa-trzy lata, w regularnym dziewiętnastoletnim cyklu, dodawany jest jeden miesiąc w celu wyrównania rachuby dni (miesiąc księżycowy to ok. 29,5 dnia). To właśnie Hillel zaproponował dodawanie trzynastego miesiąca, dzięki czemu święto Pesach wypada zawsze na wiosnę. Nazwy miesięcy zostały przyjęte przez żydów w czasie niewoli babilońskiej, tak więc mamy: Nisan, Ijar, Siwan, Tamuz, Aw, Elul, Tiszri, Cheszwan, Kislew, Tewet, Szwat i Adar. Dodawany miesiąc to Adar II. Pierwszy raz wszystkie miesiące wymieniono łącznie w papirusach z Elefantyny (ok. V w. p.n.e.). Siedem dni w tygodniu to wspomnienie siedmiu dni Stworzenia. Nazwy dni to po prostu ich numeracja – z wyjątkiem ostatniego, Szabatu, którego nazwa oznacza Dzień Odpoczynku. Prawie każdy miesiąc zawiera w sobie jakieś święto. Część z nich miała w starożytności znaczenie przede wszystkim rolnicze, później dopiero nabrały treści religijnych. Nisan, przypadający zazwyczaj na marzec-kwiecień, to czas święta Pesach. Upamiętnia ono wyjście Żydów z Egiptu. Dawniej święto to wyznaczało początek zbiorów jęczmienia. W miesiącu Siwan żydzi świętują nadanie Tory. Jest to Szawuot, czyli Święto Tygodni. Pierwotnie było to święto rolnicze rozpoczynające zbiory pszenicy. Był to też pierwszy dzień, w którym składano na ofiarę świątynną tzw. bikkurim, czyli pierwsze owoce. W Tamuz rozpoczyna się trzytygodniowy okres żałoby po zburzeniu Świątyni, które upamiętnia się postem 9. dnia miesiąca Aw. Elul to czas rachunku sumienia, gdyż w Tiszri świętuje się nadejście nowego roku. Według tradycji, właśnie w tym miesiącu przyjdzie Mesjasz. Kislew to czas radosnego święta Chanuki, a w czasie Adar ma miejsce kolejne wesołe święto, czyli Purim. Dwa ostatnie to niewspomniane w Biblii święta historyczne. Poza wymienionym na początku Nowym Rokiem, czyli Rosz HaSzana, Miszna wymienia jeszcze trzy święta początku roku. Pierwszy dzień Nisan jest więc nowym rokiem królów – od tego dnia liczone jest królewskie panowanie. Pierwszy Elul to nowy rok dla obliczania wieku zwierząt przeznaczonych na ofiarę świątynną. Piętnasty Szwat (Tu BiSzwat) jest z kolei nowym rokiem drzew. Obecnie, gdy nie ma już Świątyni Jerozolimskiej, jedynie Rosz HaSzana i Tu BiSzwat mają rytualne znaczenie dla żydów.
-
Nowy test, oparty o zastosowanie komórek pobranych od popularnych ryb akwariowych, jest w stanie szybko i precyzyjnie wykryć liczne toksyny bakteryjne - twierdzą naukowcy z Uniwersytetu Stanu Oregon. Technologia może znaleźć zastosowanie głównie w przemyśle spożywczym. Opracowana metoda wykorzystuje naturalną cechę bojowników syjamskich (Betta splendens) - ryb hodowanych powszechnie w akwariach na całym świecie. Zwierzęta te, w optymalnych warunkach intensywnie barwne, pod wpływem toksyn w mgnieniu oka tracą kolor, a ich ciało staje się niemal przeźroczyste. Badacze wyizolowali z nich komórki odpowiedzialne za ten proces, zwane komórkami chromatoforowymi, czyli "niosącymi barwę" (nazwa ta pochodzi z języka greckiego). To one odgrywają główną rolę w nowym rodzaju testu. Wykonanie badania jest niezwykle proste. Do naczynia, w którym hodowane są komórki wysycone czerwonym pigmentem, dodaje się próbkę podejrzewaną o występowanie w niej toksyn, takich jak szkodliwe białka bakteryjne lub metale ciężkie. Jeżeli dojdzie do zatrucia komórek, reagują one błyskawicznym wycofaniem cząsteczek jaskrawego barwnika z cytoplazmy, co prowadzi do zaniku czerwonej barwy. Proces ten można z łatwością wykryć, a intensywność reakcji można zmierzyć i opisać z użyciem wartości liczbowych. Komórki chromatoforowe bojowników reagują na toksyny produkowne przez liczne bakterie. Do mikroorganizmów, które można wykryć dzięki ich zastosowaniu, zalicza się m.in. bakterie jadu kiełbasianego (Clostridium botulinum) oraz przedstawicieli gatunków Clostridium perfringens i Bacillus cereus, odpowiedzialnych za liczne przypadki biegunek. Skuteczność testu potwierdzono także w odniesieniu do bakterii z rodzaju Salmonella, niezwykle istotnego z punktu widzenia przemysłu spożywczego. Wymienione zanieczyszczenia pojawiają się w produktach spożywczych stosunkowo często, lecz ich wykrycie bywa niejednokrotnie skomplikowane i czasochłonne. Technologia opracowana na Uniwersytecie Stanu Oregon może pomóc w rozwiązaniu tego problemu poprzez dostarczenie prostego i szybkiego testu gotowego do zastosowania w przemyśle. Co więcej, jak twierdzi szefowa zespołu badaczy, prof. Janine Trempy, istnieje duża szansa, że użycie zestawu do badań nie będzie wymagało jakiegokolwiek specjalistycznego szkolenia. Obecnie planowane są dalsze badania, których celem będzie przetestowanie zdolności komórek pobranych od bojowników do wykrywania innych bakterii istotnych ze względu na powodowanie przez nie zatrucia. Chodzi tu głównie o mikroorganizmy z rodzaju Listeria oraz należące do szczepu E.coli 0157:H7. Zdaniem prof. Trempy konieczne będzie także ustalenie metody, która pozwoliłaby na utrzymanie komórek chromatoforowych w hodowli. Pozwoliłoby to na uniknięcie pobierania ich od ryb w celu wykonania kolejnych analiz. Badacze z Oregonu uzyskali już patent na opracowaną przez siebie metodę. Szczegółowe informacje na jej temat opublikowano w czasopiśmie Microbial Biotechnology.
- 12 odpowiedzi
-
Statyny, leki używane głównie do regulowania poziomu cholesterolu we krwi, mogą upośledzać regenerację mięśni. O odkryciu informuje Amerykańskie Stowarzyszenie Fizjologiczne. Leki z grupy statyn są najskuteczniejszymi znanymi farmaceutykami obniżającymi poziom "złego cholesterolu" (mówiąc dokładniej: kompleksów białkowo-lipidowych zwanych LDL), odpowiedzialnego m.in. za rozwój miażdżycy. Ich stosowanie zmniejsza ryzyko poważnych zaburzeń naczyniowych (m.in. zawału serca) aż o 60%, zaś prawdopodobieństwo udaru mózgu spada pod ich wpływem o 17%. Powodują one jednak efekty uboczne, spośród których najważniejsze to zmęczenie i ból. Intensywnosć obu tych symptomów może być znacznie zmniejszona dzięki aktywności fizycznej, lecz, jak pokazują najnowsze badania, uszkodzone mięśnie mogą regenerować się znacznie wolniej, gdy pacjent jest pod wpływem statyn. Odkrycia dokonali badacze z University of Alabama. Naukowcy hodowali tzw. komórki satelitarne (ang. satellite cells - SC), których główną rolą jest uzupełnianie ubytków powstających w wyniku obumierania komórek mieśni szkieletowych. Proces ten zachodzi dzięki podziałowi komórkowemu, w wyniku którego jedna z komórek potomnych nabiera cech komórki mięśniowej, zaś druga zachowuje status SC. Badacze z amerykańskiej uczelni badali podatność komórek satelitarnych na simwastatynę - jeden z najczęściej stosowanych środków z tej grupy. Wykazano, że podwyższone dawki preparatu, odpowiadające tym stosowanym u pacjentów wymagających średnio intensywnego leczenia, zmniejszają zdolność SC do podziału. Może to utrudniać odtworzenie prawidłowej struktury mięśni, upośledzając tym samym ich funkcjonowanie. Eksperci zaobserwowali ścisłą zależność pomiędzy dawką leku i ograniczeniem zdolności SC do podziału. Zaobserwowano na przykład, że ich aktywność zmniejsza się aż o połowę, gdy poddaje się je ekspozycji na lek o stężeniu symulującym średnio intensywną farmakoterapię. Biorąc pod uwagę długotrwałe stosowanie preparatu, może to mieć istotny wpływ na kondycję mięśni i ogólną sprawność fizyczną. Prowadząca badania dr Anna Thalacker-Mercer uważa, że z uwagi na dobro pacjentów należy przeprowadzić dalsze badania nad statynami. Dodaje, że warto sprawdzić jakie efekty wywołuje wieloletnie stosowanie tych leków: jesteśmy bardzo zainteresowani efektami u ludzi starszych. Istnieje możliwość, że osoby starsze mogą nie być zdolne do rozróżnienia bólu mięśni spowodowanego podawaniem statyn lub starzeniem, przez co efekty uboczne [stosowania] statyn mogą nie być zgłaszane dostatecznie często. W związku z tym naszym kolejnym krokiem będzie przebadanie [wpływu] statyn na osoby starsze.
- 1 odpowiedź
-
- odbudowa
- regeneracja
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Strach przed przegraną skłania uczestników aukcji do przepłacania – wskazują wyniki funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (Science). Skany wykazały, że mózgi "przepłacaczy" silniej reagują na przegraną (utratę) niż na wygraną. Autorzy badań wykazali zatem, że płacenie za dużo wcale nie jest napędzane przez, jak to nazwali, radość zwycięstwa. W pierwszej części eksperymentu 17 ochotników brało udział albo w grze o charakterze aukcji, albo loterii. W obu chodzi o pieniądze, ale, jak wiadomo, podczas aukcji trzeba przebić konkurentów, a w loterii wszystko zależy od ślepego losu. Gdy licytując, ludzie tracą, pojawia się silna reakcja w obrębie prążkowia (striatum). Ze świecą jej jednak szukać, gdy udaje im się wygrać. Im większa tendencja do przepłacania, w tym większym stopniu w obliczu przegranej uaktywnia się prążkowie. Przewidując, że ktoś może im sprzątnąć sprzed nosa cenny kąsek, np. najnowszą torebkę Gucciego czy laptop, osoby najbardziej obawiające się porażki zaczynają licytować ponad miarę. Hipotezy te potwierdziły się w innym eksperymencie psychologów z New York University. Podzielili oni ochotników na 3 grupy (wszyscy brali udział w tej samej grze aukcyjnej). Jednej kazano po prostu licytować, członkowie drugiej mieli po wygranej dostać dodatkowe 15 dolarów, a przedstawicielom trzeciej zapowiedziano, że jeśli przegrają, stracą 15-dol. bonus, który umieszczono w ich polu widzenia. Druga i trzecia grupa miały teoretycznie zyskać to samo (15 dolarów), ale bojąc się przegranej, osoby zagrożone utratą widocznej nagrody systematycznie oferowały większe stawki. Profesor Liz Phelps była zaskoczona, podobnie jak pozostali naukowcy. Wszyscy spodziewali się bowiem motywującego wpływu nagrody, tymczasem wolontariusze bardziej obawiali się przegranej. Ludzie nie wiedzieli, z kim się ścigają podczas aukcji, sytuacja przypominała więc licytację w Internecie. Phelps sądzi, że jeszcze silniejszą reakcję można by zaobserwować podczas "zmagań" w domu aukcyjnym.
-
Tej niezwykłej nocy całą Małopolskę ogarnie naukowe szaleństwo! Już dzisiaj swoje podwoje otworzy 40 laboratoriów małopolskich uczelni i instytucji badawczych. Każdy żądny wiedzy uczestnik „Małopolskiej Nocy Naukowców 2008” będzie mógł choć przez chwilę poczuć się naukowcem, przeprowadzając wyjątkowe eksperymenty, biorąc udział w ciekawych warsztatach i konkursach, wysłuchując fascynujących wykładów. Wyjątkową szansą dla uczestników Małopolskiej Nocy Naukowców jest bezpośrednie spotkanie ze 150 niezwykłymi naukowcami znanymi zarówno w kraju jak i za granicą. Osoby te, na co dzień zajęte odkrywaniem tajników nauki, będą dostępne dla uczestników nocy. Poszczególne grupy, wraz z naukowcami, będą przemierzać nieznane zakamarki instytutów badawczych, poznawać zastosowanie instrumentów znajdujących się w poszczególnych laboratoriach oraz efekty doświadczeń, które przeprowadzają naukowcy – przewodnicy. Piknik pod gwiazdami oglądanymi przez nowoczesne teleskopy Obserwatorium Astronomicznym, najdłuższe w Polsce Wahadło Foucaulta w kościele Św. Piotra i Pawła dowodzące przy dźwiękach muzyki organowej, że Ziemia obraca się wokół własnej osi, zabezpieczenie miejsca przestępstwa, analiza DNA, poszukiwanie śladów zbrodni w Instytucie Ekspertyz Sądowych, Matroschka - fantom ciała człowieka a eksperymenty dla lotów kosmicznych na tle spektaklu kabaretowego z głównymi rolami naukowców z Instytutu Fizyki Jądrowej PAN to tylko niektóre atrakcje „Małopolskiej Nocy Naukowców 2008”. Ciekawy program przygotowali naukowcy z Akademii Górniczo-Hutniczej, Politechnika Krakowska, Uniwersytet Jagielloński czy Uniwersytet Rolniczy. Dla najmłodszych miłośników wiedzy zostaną zorganizowane warsztaty i konkurs z nagrodami oraz imprezy towarzyszące. Szykuje się wiele atrakcji i niespodzianek, każdy uczestnik będzie mógł znaleźć coś interesującego dla siebie – ta wyjątkowa Noc utkwi w pamięci na zawsze. Szczegółowy program imprezy oraz wszystkie dodatkowe informacje na temat przebiegu wydarzenia będzie można znaleźć na stronie internetowej www.nocnaukowcow.malopolska.pl. KopalniaWiedzy objęła patronad prasowy nad Małopolską Nocą Naukowców.
-
Gubernator Kalifornii, Arnold Schwarzenegger, błyskawicznie zareagował na ostatnie doniesienie naukowe. Przygotował przepisy, które zakazują wysyłania SMS-ów podczas prowadzenia pojazdów. Nowe prawo wejdzie w życie już 1 stycznia przyszłego roku. Za pierwsze naruszenie przepisów kierowca zapłaci 20 dolarów grzywny, a za każde kolejne - 50 dolarów. Gubernator ma nadzieję, że zmniejszy to liczbę wypadków na drogach. Z najnowszych badań, przeprowadzonych przez brytyjskie Transport Research Laboratory, wynika, że pisanie SMS-ów podczas prowadzenia pojazdów stwarza większe zagrożenie, niż prowadzenie pod wpływem alkoholu czy narkotyków. O tym, jak niebezpieczne może być wysyłanie wiadomości tekstowych mogliśmy się przekonać przed dwoma tygodniami, gdy maszynista piszący SMS-a nie zauważył czerwonego światła i spowodował katastrofę, w której zginęło 25 osób. Kalifornijski zakaz pisania SMS-ów może szybko znaleźć uznanie w innych stanach. Tym bardziej, że najprawdopodobniej nie będzie to martwe prawo. Policja w stanie rządzonym przez Schwarzeneggera jest bardzo skuteczna. Od czasu wprowadzenia zakazów rozmawiania przez telefon komórkowy podczas prowadzenia pojazdów [dozwolone są jedynie rozmowy za pomocą systemów głośnomówiących - red.] sama tylko policja autostradowa wystawiła niemal 20 000 mandatów.
- 14 odpowiedzi
-
- Schwarzenegger
- maszynista
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jakiś czas temu świat obiegła wieść o pierwszym przypadku wytatuowania gałki ocznej. Także i w tej dziedzinie stale dokonuje się postęp, teraz więc przyszła kolej na następną nowość: tatuaże animowane i trójwymiarowe. Ich twórcą jest Belg Jean-Francois Palumbo. Teraz wystarczy raz za razem przykładać do tatuażu przezroczyste czerwone lub niebieskie klisze czy użyć okularów 3D i na przemian zamykać oczy. Wtedy oczom obserwatora ukazują się zamykające się i otwierające nożyczki albo bijące serce. Oczywiście, by wszystko się udało, kolor klisz musi być identyczny jak barwy w tatuażu. W projektowaniu niezwykłych nadruków na skórze pomogła Palumbo technika komputerowa. Tworząc wzory, mógł je najpierw przetestować na ekranie, dzięki czemu dobierał takie, które dały najlepszy efekt. Artysta zapewnia, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Chce wypróbować nowe efekty i tworzyć wzory, które będą generować coraz to nowe typy złudzeń optycznych.
- 5 odpowiedzi
-
- Jean-Francois Palumbo
- animowany
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Niemiecka firma SRWare udostępniła własną wersję przeglądarki Chrome. Program o nazwie Iron tym się różni od oryginału zaprezentowanego przez Google'a, że wyłączono w nim wszystkie kontrowersyjne mechanizmy, które mogły zagrażać prywatności użytkownika. Iron nie generuje więc unikatowego numeru identyfikacyjnego instalacji i nie zapisuje czasu, kiedy jej dokonano. Usunięte zostały mechanizmy sugerowania adresów, przekierowywania w sytuacji, gdy trafiamy na witrynę z błędem czy też mechanizm pobierania poprawek i śledzenia. Przeglądarkę w języku niemieckim można pobrać ze strony SRWare.
- 5 odpowiedzi
-
- przeglądarka
- SRWare
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Badacze z japońskiego Narodowego Instytutu Zdrowia Zwierząt (NIAH) opracowali prostą metodę identyfikowania bydła zarażonego chorobą wściekłych krów. Sprawdzają reakcję mózgu na bodźce dźwiękowe. Testując nową metodę, naukowcy zarazili prionami 11 zdrowych krów. Czekali na pierwsze objawy bydlęcej encefalopatii gąbczastej i zmiany w aktywności mózgu. Widoczne symptomy, takie jak utrata kontroli nad ruchami, niemożność prawidłowego stania i chodzenia czy niepokój, pojawiły w 2 lata po zakażeniu. Jednak po 22 miesiącach, a więc zanim wystąpiły objawy fizyczne, mózg krów zaczął z opóźnieniem reagować na dźwięk. Odpowiednie fale mózgowe (potencjały elektryczne) powstawały o kilka dziesiątych milisekundy później niż u zdrowych zwierząt. Japończycy uważają, że postępująca choroba uszkadza nerwy przewodzące informacje o bodźcach dźwiękowych. Za pomocą urządzenia mierzącego ewentualne opóźnienie można by identyfikować chore osobniki w stadzie. Metoda jest mniej trafna niż pośmiertne badanie próbek tkanki mózgowej, ale umożliwia coś bardzo ważnego – wykrycie BSE na wczesnym etapie. Japończycy chcą ją udoskonalić i stworzyć przenośną wersję aparatury. Akademicy badali tzw. reakcje słuchowe z pnia mózgu, nazywane inaczej słuchowym potencjałem wywołanym z pnia mózgu (ang. BAEP). U zwierząt z BSE odnotowali nie tylko wydłużenie czasu latencji, ale również spadek potencjału elektrycznego (spłycenie fali). Naukowcy posłużyli się elektrodami igłowymi, przymocowanymi do skóry głowy.
- 4 odpowiedzi
-
- pień mózgu
- dźwięk
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Naukowcy z Uniwersytetu Cambridge opracowali i przetestowali na ludziach nowy model terapii genowej. Zgodnie z jej założeniami zamiast nośnika przenoszącego geny podawane są białka regulujące aktywność poszczególnych genów biorcy. Nowy typ leczenia opiera się na proteinach należących do grupy czynników transkrypcyjnych. Białka te charakteryzują się zdolnością do wiązania określonych sekwencji DNA i regulacji ich aktywności. Jednym z rodzajów czynników transkrypcyjnych są tzw. palce cynkowe, nazwane tak ze względu na występowanie w ich strukturze charakterystycznych pętli stabilizowanych przez jony cynku. Właśnie te pętle, wchodzące w interakcję z ściśle określonymi sekwencjami zasad wchodzących w skład DNA, wiążą się z materiałem genetycznym i powodują jego aktywację (ekspresję). Istnieje około siedmiuset rodzajów palców cynkowych, z których każdy pełni odrębną, charakterystyczną dla siebie rolę w fizjologii komórki. Obserwacja ta skłoniła ich odkrywcę, noblistę sir Aaron Kluga, do opracowania tzw. białka fuzyjnego, którego cząsteczka będzie złożona z fragmentów molekuł innych białek. Mówiąc dokładniej, pomysł opierał się na "złożeniu" samych pętli wiążących DNA. W ten sposób powstawał palec cynkowy, który wiązał znacznie dłuższą sekwencję materiału genetycznego. Pozwalało to na zwiększenie specyficzności takiego czynnika transkrypcyjnego. W efekcie zabiegu dochodziłoby do aktywacji wyłącznie pojedynczego genu, a nie całej ich grupy, jak w przypadku palców cynkowych wytwarzanych przez komórki w naturze. Pomysł sir Kluga zrealizowano w laboratorium po raz pierwszy w roku 1994. Udało się wówczas udowodnić, że odpowiednio zaprojektowany czynnik transkrypcyjny jest w stanie zapobiec rozwojowi wyhodowanego in vitro nowotworu. Po trwających wiele lat testach przyszedł czas na badania na ludziach, które przeprowadzono w jednym z belgijskich szpitali. Do udziału w eksperymencie zaproszono diabetyków. Celem terapii było zapobieżenie tzw. neuropatii cukrzycowej, czyli postępującemu uszkodzeniu nerwów wywołanemu odkładaniem się kryształów glukozy. Wyniki eksperymentu były na tyle zadowalające, że istnieje szansa na przeprowadzenie dalszych etapów badania na szerszej grupie pacjentów. Opracowany model terapii jest bez wątpienia interesujący, lecz ma jedną zasadniczą wadę: oddziałuje wyłącznie na jeden gen. W przypadku niektórych chorób jest to wystarczająca aktywność, lecz istnieje wiele schorzeń o podłożu wielogenowym. W takich sytuacjach terapia genowa oparta o palce cynkowe prawdopodobnie nie zda egzaminu. Eksperci oceniają, że technologie oparte na zastosowaniu palców cynkowych mogą znaleźć także inne zastosowania, nie tylko w medycynie. Spekuluje się na przykład, że mogą pomóc w regulowaniu aktywności genów roślin odpowiedzialnych za cechy korzystne z punktu widzenia rolnictwa. Czy wizję tę uda się zrealizować, dowiemy się najprawdopodobniej w najbliższych latach.
- 2 odpowiedzi
-
- czynniki transkrypcyjne
- czynnik transkrypcyjny
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
U wybrzeży Portugalii uruchomiono pierwszą na świecie komercyjną elektrownię, która pozyskuje energię z ruchu wód morskich. W pierwszej fazie elektrownia wykorzystuje trzy Konwertery Energii Fal firmy Pelamis (Pelamis Wave Energy Converters - PWEC), które znajdują się w odległości około 5 kilometrów na północ od miejscowości Agucadoura. Kosztowały one 9 milionów euro i dostarczą 2,25 megawata mocy. Jeśli projekt okaże się opłacalny, zostanie dodanych kolejnych 25 PWEC. Moc całego systemu wzrośnie do 21 megawatów, co zapewni energię dla 15 000 gospodarstw domowych. Każdy z konwerterów ma długość 140 metrów, szerokość 3,5 metra i jest częściowo zanurzony w wodzie. Konwertery przypominają węża, stąd nazwa ich i samej firmy. Pęz dwubarwny (Pelamis platurus) to wąż morski występujący w tropikalnych oceanach całego świata. Zasada działania elektrowni wydaje się dość prosta. Poszczególne fragmenty całości poruszają się pod wpływem fal. Pomiędzy PWEC, połączonymi za pomocą systemów hydraulicznych, umieszczono niewielkie generatory energii. Gdy PWEC się poruszają, powodują ruch systemów hydraulicznych. To z kolei powoduje, że znajdujący się w nich płyn przepływa do wysokociśnieniowych zbiorników, skąd jest stopniowo uwalniany, napędzając generatory. Uzyskana energie wysyłana jest kablami na ląd do podstacji. Rzeczywista wydajność systemu zależy od pogody. Jego twórcy prognozują, że w skali rocznej wyniesie ona 25-40 procent maksymalnej teoretycznej wydajności. Jeśli system zostanie rozbudowany, to w ciągu roku pozwoli on na zmniejszenie emisji dwutlenku węgla o 60 tysięcy ton. Z ocen Brytyjskiego Towarzystwa Energii Wiatrowej wynika, że pełne wykorzystanie potencjału fal oznaczałoby, iż w skali globu można zmniejszyć emisję CO2 aż o 1-2 miliardów ton rocznie. Specjaliści, tacy jak profesor Ian Fells, zalecają jednak ostrożność. Zauważa on, iż niezwykle trudno jest skonstruować urządzenie, które oparłoby się niszczycielskiemu działaniu fal. Zauważa jednak, że pozyskiwanie energii z ruchu oceanów ma olbrzymią przyszłość, a obecne technologie są w powijakach. Pierwsza elektrownia korzystająca z ruchu fal to wspólne przedsięwzięcie firm Pelamis Wave Power Limited, Babcock and Brown Ltd, Energias de Portugal oraz grupy energetycznej EFACEC.
- 2 odpowiedzi
-
- Konwerter Energii Fal
- PWEC
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Alexander Eychmüller i jego zespół z Politechniki w Dreźnie zauważyli, że grzyby w naturalny sposób absorbują nanocząsteczki metali. Po włączeniu ich do plechy powstają hybrydy grzyb-metal, które można wykorzystać np. w katalizatorach lub środkach odkażających. W metalowych katalizatorach przemysłowych wykorzystuje się kryształy metali, np. niklu, żelaza czy platyny. By uzyskać jak największą powierzchnię metaliczną, trzeba się posłużyć obojętnym podłożem o jak największej powierzchni właściwej (przy zachowaniu stosunkowo niedużej objętości). Cząsteczki katalizatora nie powinny się zlepiać ani tworzyć spieków, dlatego chemicy uciekają się do pomocy roztworu. W takich warunkach trudno jednak oddzielić cząsteczki katalizatora od produktów reakcji. Grzyby, które je asymilują i stabilizują, wydają się więc idealnym rozwiązaniem. Odzyskanie katalizatora z plechy wydaje się bowiem może nie dziecinnie łatwym, ale ułatwionym zadaniem. Niemcy podawali grzybom, w tym pędzlakom (Penicillium), pożywki z różnymi metalami: złotem, srebrem, platyną i palladem. Po dwóch miesiącach obejrzeli ich grzybnię pod skaningowym mikroskopem elektronowym. Okazało się, że strzępki pokrywa metaliczna skórka – miniaturowe cząsteczki tworzyły warstwę o grubości do 200 nanometrów. Naukowców zaskoczyło, że grzybom zdawało się to w ogóle nie przeszkadzać. Jeden z gatunków nie reagował nawet na skorupę ze srebra, które jest przecież wykorzystywane jako środek dezynfekujący i jest dla wielu mikroorganizmów toksyczne. Co najważniejsze, chociaż warstwa była grubsza od średnicy poszczególnych cząsteczek (10-20 nanometrów), nie zlepiły się one w większe bryły, a katalizator zachował swoje cenne właściwości. Eychmüller uważa, że odkrycie i opisanie mechanizmu, za pośrednictwem którego grzyby wiążą się z metalami, pomoże wyjaśnić, czemu niektóre organizmy są szczególnie podatne na akumulację metali ciężkich. Musi istnieć powód, czemu specyficzne nanocząsteczki wiążą się ze specyficznymi grzybami. Do tej pory niewiele wiemy o oddziaływaniach zachodzących na tym poziomie.
- 13 odpowiedzi
-
- powłoka
- katalizator
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W ostatnich latach pojawiło się kilka pomysłów na zwalczanie pożarów w lasach, jednak w większości przypadków problemem jest zasilanie urządzeń obsługujących takie systemy. Badacze z MIT opracowali bardzo interesujące rozwiązanie, które pozwala na pokonanie tej niedogodności. Opracowany przez Amerykanów system wykorzystuje energię tzw. gradientu pH, czyli różnicy kwasowości pomiędzy wnętrzem korzenia i otaczającą go glebą. Ponieważ kwasowość środowiska jest równoznaczna z obecnością nadmiaru jonów wodorowych H+, zaś zasadowość oznacza przewagę ujemnie naładowanych jonów OH-, obie te strefy przypominają przeciwległe elektrody baterii. Powstający w ten sposób "obwód elektryczny" ładuje standardowy akumulator, a ten z kolei zasila sensory rejestrujące temperaturę i wilgotność otoczenia. Informacje uzyskane z odpowiednio dużego obszaru są następnie przekazywane do stacji zasilanej ze standardowych źródeł (było to konieczne ze względu na pobór energii), która wysyła je za pośrednictwem łącz satelitarnych do komputera, który przewiduje ryzyko powstania pożaru. Standardowo dane są przesyłane cztery razy dziennie, lecz w przypadku wykrycia ognia wiadomość trafia do systemu natychmiast. Przedstawiciele przedsiębiorstwa planują na wiosnę uruchomienie eksperymentalnego pola doświadczalnego o powierzchni około 4 hektarów. Zalesiony teren, na którym zostanie przeprowadzony test, zostanie udostępniony przez U.S. Forest Service - amerykańską instytucję odpowiedzialną za zarządzanie terenami leśnymi. Bez wątpienia będzie ona szczególnie zainteresowana skorzystaniem z urządzeń produkowanych przez Voltree Power. Jaka jest wydajność systemu? Dr Mershin ocenia wstępnie: oczekujemy, że będziemy potrzebowali zaopatrzyć w nasze urządzenia cztery drzewa na akr [1 akr to ok. 0,4 hektara - przyp. red.]. Obecnie trwają prace nad minimalizacją zużycia energii przez poszczególne elementy systemu skomunikowanych ze sobą urządzeń.
- 19 odpowiedzi
-
- ogień
- Voltree Power
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Astronomowie z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles (UCLA) informują, że po raz pierwszy w historii znaleźli ślady kolizji dwóch planet. To tak, jakby zderzyły się Ziemia i Wenus - mówi Benjamin Zuckerman z UCLA. Początkowo uważano, że oddalona od nas o 300 lat świetlnych BD+20 307 jest młodą gwiazdą, a jej wiek nie przekracza kilkuste milionów lat. Zaś olbrzymia ilość materiału, który wokół niej krąży - a jest go milion razy więcej niż pyłu wokół Słońca - to pozostałości po nowo uformowanych planetach. Przeprowadzone w bieżącym roku dodatkowe badania wykazały, że mamy do czynienia nie z jedną gwiazdą, a z ich parą, ponadto gwiazdy te liczą sobie miliardy lat. To z kolei nie pasuje do współczesnych teorii dotyczących powstawania planet. Wokół tak starych gwiazd nie powinno być tyle materiału. Powinien on wejść w skład planet lub zostać wypchnięty w przestrzeń kosmiczną przez oddziaływanie samych gwiazd. Astronomowie sądzą więc, że olbrzymia ilość materiału to pozostałość po dwóch planetach mniej więcej wielkości Ziemi, które stosunkowo niedawno zderzyły się ze sobą. Siła uderzenia musiała być olbrzymia. Zuckerman mówi, że w porównaniu z nią upadek na Ziemię meteorytu, który zabił dinozaury, to zaledwie dziecinna zabawa. Astronom Francis Fekel z Uniwersytetu Stanowego Tennessee, który też brał udział w badaniach, zauważa: To nasuwa na myśl dwa bardzo interesujące pytania. W jaki sposób w starym, uformowanym systemie planetarnym doszło do destabilizacji orbit oraz czy może się to przydarzyć i w naszym Układzie Słonecznym. Naukowcy od pewnego czasu rozważają takie scenariusze. Komputerowe modele ruchu planet pokazują, że istnieje pewne prawdopodobieństwo, że w ciągu miliarda lub więcej lat Merkury uderzy w Ziemię lub Wenus.
-
Psycholodzy z University of Georgia twierdzą, że na podstawie profilu w serwisie społecznościowym można stwierdzić, kto ma skłonności narcystyczne (Personality and Social Psychology Bulletin). Zauważyliśmy, że osoby narcystyczne korzystają z Facebooka w sposób ułatwiający autopromocję, a inni to z łatwością wychwytują – twierdzi Laura Buffardi. Amerykanie poprosili 130 użytkowników Facebooka o wypełnienie kwestionariuszy osobowościowych. Przeanalizowali też zawartość ich profili. Następnie do akcji wkroczyli postronni sędziowie (niebędący psychologami), którzy mieli stwierdzić, czy i do jakiego stopnia ktoś jest, wg nich, narcyzem. Naukowcy doszli do wniosku, że liczba znajomych i komentarzy (wpisów) koreluje z narcyzmem. Buffardi wyjaśnia, że pokrywa się to z obserwacjami z realu. Tam również osoby narcystyczne angażują się w liczne, ale płytkie związki. Narcyza wyróżnia też wybór głównego zdjęcia profilu. Są to fotografie zwracające na siebie uwagę, efektowne. Sędziowie z zewnątrz także potrafili wskazać narcyza. Uwzględniali przy tym trzy kryteria: 1) liczbę znajomych, 2) atrakcyjność danej osoby i 3) dostrzegalny na głównym zdjęciu stopień autopromocji. Jurorzy nie byli idealni w swoich ocenach, ale nasze rezultaty wskazują, ze udawało im się to stosunkowo dobrze. Profesor W. Keith Campbell, współpracownik Buffardi, dodaje, że narcyzm jest cechą, na którą powinno się zwracać szczególną uwagę. Uniemożliwia on bowiem wchodzenie w zdrowe długoterminowe związki. Narcyz początkowo wydaje się czarujący, ale na końcu wychodzi na jaw, że wykorzystuje ludzi. Rani osoby z otoczenia, a na dłuższą metę również siebie. Badając sposób, w jaki cechy osobowościowe wyrażają się w Internecie, psycholodzy wybrali właśnie Facebooka, ponieważ jest on szczególnie popularny wśród studentów i ma sztywny szablon, co ułatwia porównywanie profili. Amerykanie zauważają, że użytkownicy serwisów społecznościowych nie są szczególnie narcystyczni. Taka forma aktywności stanowi obecnie normalny element relacji z innymi ludźmi. Ponieważ jednak narcyz dąży do nawiązania kontaktu z jak największą liczbą osób, przeciętny użytkownik serwisu społecznościowego ma w gronie swoich sieciowych znajomych wyższy odsetek narcyzów niż w realnym świecie. Czy i jak zmienią się normy autopromocji w wydaniu online, na razie nie wiadomo.
- 17 odpowiedzi
-
- zdjęcie główne
- profil
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco postanowili zbadać, ile wielkie gwiazdy ekranu zarabiały na reklamowaniu papierosów. Klasyczne filmy z lat 1930-1950 wciąż są chętnie oglądane przez Amerykanów i przyczyniają się do propagowania nałogu. Z danych wynika, że w tym czasie każda wielka gwiazda była opłacana przez przemysł tytoniowy. W czasie badań odnaleziono listę płac, z której możemy się dowiedzieć ile American Tobacco, producent Lucky Strike'ów, płacił w latach 1937-1938. Po przeliczeniu ówczesnych sum na dzisiejsze dolary okazało się, że w ciągu roku czołówka aktorów zarabiała 3,2 miliona dolarów za samo tylko pokazywanie się w filmach z papierosami. Opłacane były też studia filmowe. Za "Your Hollywood Parade" z 1937 roku Warner Bros otrzymało 13,7 miliona dzisiejszych dolarów od American Tobacco. Autor badań, profesor Stanton Glantz uważa, że stare filmy wciąż wpływają na wyobraźnię Amerykanów i zachęcają ich do palenia. Klasyczne sceny z filmów, w których pojawia się papieros, wyrobiły w widzach tolerancję dla publicznego oddawania się nałogowi. Wspomniana wcześniej lista płac zdradza, że w sezonie 1937-1938 najlepiej opłacanymi przez przemysł tytoniowy aktorami byli Gary Cooper, Joan Crawford, Clark Gable, Carole Lombard, Myrna Loy, Barbara Stanwyck, Robert Taylor oraz Spencer Tracy. Wszyscy oni otrzymali od American Tobacco po 10 000 USD, co po przeliczeniu daje 146 583 dzisiejsze dolary.
- 59 odpowiedzi
-
- Spencer Tracy
- Clark Gable
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
IBM otrzymał z NASA zamówienie na zbudowanie kolejnego superkomputera dla Agencji. Klaster iDataPlex będzie składał się z 1024 czterordzeniowych procesorów Xeon i zostanie połączony z już istniejącym klastrem Discover, trzykrotnie zwiększając jego moc obliczeniową. Wydajność całego systemu wyniesie 67 teraflopsów. Oznacza to, że maszyna znalazłaby się na 25. miejscu najnowszej listy najpotężniejszych komputerów na świecie. Nowy system powstanie w ramach IBM-owskiej inicjatywy "Big Green". Zgodnie z założeniami koncernu, superkomputery mają zużywać o 40% mniej energii, a jednocześnie zapewniać pięciokrotnie więcej mocy obliczeniowej. Nowy klaster będzie używany głownie do modelowania klimatu. Zajmie się też analizowaniem aktywności Słońca i danych z kosmosu. Jego pierwszym zadaniem będzie zaś stworzenie modeli klimatycznych dla obecnego wieku, ponowna analiza obecnie wykorzystywanych modeli oraz zbadanie wpływu aktywności słonecznej na naszą planetę.
- 44 odpowiedzi
-
- superkomputer
- NASA
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Już wkrótce astronauci będą mogli skorzystać z interaktywnego programu multimedialnego, który pozwoli im wykryć i sprawnie poradzić sobie z depresją oraz innymi problemami natury psychologicznej. Pracują nad nim specjaliści z National Space Biomedical Research Institute (NSBRI). Program Wirtualna Stacja Kosmiczna (ang. Virtual Space Station) powstaje dla NASA, ale szef projektu, dr James Cartreine, wyraźnie zaznacza, że na pewno będą mogli z niego skorzystać ludzie spoza branży, czyli ci, którzy nigdy nie polecieli w kosmos ani się tam nie wybierają. Depresja podczas załogowego lotu stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa ekipy, a na Ziemi generuje tzw. prezenteizm. Pracownicy pojawiają się wtedy w firmie, ale nie są w stanie nic zrobić. Z Wirtualnej Stacji można skorzystać w ramach treningu przed misją oraz gdy jakieś problemy, nie tylko depresja, ale i konflikt interpersonalny, lęk czy silny stres, pojawią się w jej trakcie. Jeden z członków zespołu badawczego, były astronauta dr Jay Buckey, tłumaczy, że długie loty w przestrzeni kosmicznej są dla ludzi sporym wyzwaniem. Mimo że astronauci nie są szczególnie podatni na problemy psychologiczne, otoczenie jest bardzo wymagające. W trakcie misji zmagają się z wieloma zadaniami, a to może prowadzić do depresji. Wszystkie moduły programu, nie tylko ten do samoleczenia depresji, bazują na sprawdzonych metodach terapii. Nowością jest ich twórcze połączenie, a także brak asysty żywego specjalisty i obsługa za pomocą klikania myszą. Gdy u pracownika Międzynarodowej Stacji Kosmicznej pojawiają się objawy wskazujące na depresję, multimedialny program prezentuje mu m.in. grafiki i wideo z udziałem psychologów, którzy kierują jego poczynaniami. Chory uzyskuje też informacje zwrotne. Najpierw musi jednak odpowiedzieć na szereg pytań. Na początku należy wybrać z listy swój problem. Krok drugi i trzeci to ustalenie celów i burza mózgu, jak je osiągnąć. Krok czwarty to sporządzenie listy argumentów przemawiających "za" i "przeciwko" konkretnym rozwiązaniom. Krok piąty i ostatni to przygotowanie planu, który zostanie wprowadzony w życie. Poza tym Wirtualna Stacja Kosmiczna zaproponuje różne sposoby przyjemnego spędzania czasu wolnego, o czym często zapominają ludzie z depresją. Program zawiera też moduł encyklopedyczny z opisem symptomów zaburzeń psychicznych itp. Cartreine i Buckey współpracowali z 29 czynnymi i byłymi astronautami, którzy docenili przenośność urządzenia i zapewnianą przez nie prywatność. Program można bowiem wystartować ze zwykłego klipsa USB i tam przechowywać swoje poufne dane. Wersję beta testowano na naukowcach z antarktycznych stacji badawczych. Nad modułem zarządzania stresem i lękiem pracuje dr Raphael Rose z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles.
- 4 odpowiedzi
-
- Wirtualna Stacja Kosmiczna
- multimedialny
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ilość energii zużywanej przez procesor to jeden z ważniejszych wskaźników, którymi kierują się klienci - szczególnie duże firmy - podczas podejmowania decyzji o zakupie sprzętu komputerowego. Nic zatem dziwnego, że Intel postanowił wyliczyć, jakie oszczędności przyniosły klientom firmy procesory z rodziny Core. Koncern szacuje, że już sprzedane układy zużyły o 20 terawatów mniej energii niż kości poprzedniej generacji. Średnia cena energii elektrycznej w USA wynosi 10 centów za kilowatogodzinę. Wynika z tego, że oszczędności sięgnęły 2 miliardów dolarów.
-
Szczury doskonale wiedzą, kiedy w okolicy pojawia się nowy kot. Zespół Iaina McGregora z Uniwersytetu w Sydney wykazał, że gryzonie przestają reagować na woń danego drapieżnika, gdy stykają się z nią wiele razy. Kiedy jednak poczują coś nowego, natychmiast uciekają do nory i stają się wyjątkowo czujne (Neuroscience and Biobehavioral Reviews). W trakcie przeprowadzania sekcji Australijczycy zauważyli, że część mózgu szczurów, która wykrywa kocie feromony, staje się mniej aktywna, gdy zwierzęta lepiej się znają. Ten sam rejon uaktywniał się jednak od razu, kiedy tylko pojawiała się woń nieznanego kota. Oznacza to, że szczury reagują inaczej na zapachy poszczególnych drapieżników. McGregor tłumaczy, że to bardzo przystosowawcze zachowanie. Lepiej obserwować zwyczaje i możliwości nowego z ukrycia. Nie ma niebezpieczeństwa, że wpadnie się w jego łapy, a dość szybko staje się jasne, jak groźny jest przybysz. Czy można mu bez obaw paradować koło nosa, bo jest stary i/lub leniwy, czy też jest to samiec w kwiecie wieku.
- 2 odpowiedzi