Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37676
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    250

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Serwis Vagla.pl donosi o kuriozalnym wyroku Sądu Rejonowego w Bielsku-Białej. Otóż sędzia Beata Hajduga skazała dwóch oskarżonych na grzywny w wysokości po 3000 złotych oraz pokrycie kosztów sądowych za to, że... prowadzili serwis internetowy, którego nie zarejestrowali jako czasopismo. Sąd uznał, że spółka WizjaNet naruszyła artykuł 45. ustawy Prawo prasowe prowadząc bez rejestracji serwis bielsko.biala.pl. Sprawą zajęto się po tym, jak konkurencja WizjiNet złożyła doniesienie o przestępstwie. Sędzia Hajduga w uzasadnieniu wyroku odniosła się do opinii Sądu Najwyższego z lipca 2007 roku. Jak już wtedy pisał wydawca Vagla.pl Piotr Waglowski: Sądząc jedynie po tym fragmencie można dojść do wniosku, że Sąd dzieli prasę na "dzienniki" oraz "czasopisma", bez możliwości istnienia innego rodzaju prasy. To samo wynika ze zdania "przekazy periodyczne rozpowszechniane za pośrednictwem Internetu mogą mieć postać dzienników bądź czasopism, w zależności od interwału ukazywania się". Sąd - chociaż przywołał definicję "dziennika" oraz "czasopisma", to jednak nie odniósł się do tych definicji w taki sposób, by zauważyć, że w wielu serwisach nie ma "dźwięku", a więc już tylko przez ten fakt serwisy te nie spełniają ustawowej definicji ani dziennika, ani czasopisma. Tutaj musimy przywołać inny wpis Waglowskiego, w którym czytamy: Istnieje taka prasa, która nie jest ani dziennikiem, ani czasopismem. Dlatego nie można mówić, że "wymaga rejestracji prasa". Nie wymaga. Prawo prasowe przynosi nam definicję dziennika oraz czasopisma: * dziennikiem jest ogólnoinformacyjny druk periodyczny lub przekaz za pomocą dźwięku oraz dźwięku i obrazu, ukazujący się częściej niż raz w tygodniu (art. 7 ust. 2 pkt 2) * czasopismem jest druk periodyczny ukazujący się nie częściej niż raz w tygodniu, a nie rzadziej niż raz w roku; przepis ten stosuje się odpowiednio do przekazu za pomocą dźwięku oraz dźwięku i obrazu innego niż określony w pkt 2, (art. 7 ust. 2 pkt. 3) Czyli trzeba sprawdzić czy mamy do czynienia albo z "drukiem periodycznym", a jeśli nie mamy do czynienia z drukiem, to należy jeszcze sprawdzić dalsze elementy: czy mamy do czynienia z przekazem za pomocą dźwięku oraz dźwięku i obrazu. Jeśli nie ma druku, jeśli nie ma dźwięku, jeśli nie ma dźwięku i obrazu (łącznie), to wówczas nie ma ani dziennika ani czasopisma. A tylko dziennik i czasopismo się rejestruje. I tylko taki ktoś, kto wydaje dziennik lub czasopismo bez rejestracji podlega karze. Skazani w Bielsku zapowiedzieli złożenie odwołania. Pomóc chce im Helisińska Fundacja Praw Człowieka.
  2. Badania nad zamkami z piasku mogą ożywić dawną technikę wykorzystywania samanu (mieszaniny ziemi, wody, słomy, gliny i piasku) w budownictwie. Materiał ten był używany przez całe tysiąclecia, udowodnił swoją przydatność i wytrzymałość. Obecnie został niemal całkowicie zarzucony. Ostatnio jednak coraz częściej ludzie szukają tanich i ekologicznych materiałów do budowy domów. Dlatego też naukowcy z Durham University postanowili zająć się badaniami samanu. Fragmenty samanowych ścian zostały poddane testom na wytrzymałość. Wykazały one, że o stabilności materiału decyduje odpowiednia zawartość wody. Jeśli takie ściany pozostawimy do wyschnięcia w odpowiednim klimacie, to nie utracą one całkowicie wody i będą stały przez bardzo długi czas. Lepsze zrozumienie zależności pomiędzy ilością wody a wytrzymałością ścian pozwoli na wznoszenie bardziej trwałych i bezpiecznych konstrukcji. Użycie samanu może przynieść spore korzyści, przede wszystkim ekologiczne. W wielu zastosowaniach materiału tego nie trzeba stabilizować cementem, a więc może on go całkowicie wyeliminować. Tymczasem produkcja cementu jest odpowiedzialna za 5% całej powodowanej przez człowieka emisji CO2. Ponadto materiały do stworzenia samanu najczęściej można pozyskać z najbliższej okolicy, to zmniejsza koszty transportu. Badania brytyjskich uczonych pozwolą też na konserwację zabytków architektury, w których wykorzystano saman. Wiemy, że saman zdał próbę czasu, ale do końca nie rozumiemy fenomenu jego wytrzymałości. Bez tej wiedzy nie możemy ani konserwować zabytków, ani stworzyć ekonomicznie opłacalnych nowych budowli. Saman został wynaleziony przez Chińczyków około 2000 lat przed Chrystusem. Początkowo był wykorzystywany do budowania murów obronnych wokół osad. Z Państwa Środka technika jego wykonania rozprzestrzeniła się po całym świecie. Tak ważne zabytki jak Wielki Mur czy Alhambra zostały wykonane częściowo z samanu.
  3. Podczas konferencji prasowej w Tajpei AMD pokazało pierwszy procesor graficzny obsługujący DirectX 11. Urządzenie ma zadebiutować już pod koniec bieżącego roku. DirectX 11, a więc i obsługujące tę technologię CPU, wprowadzają do świata grafiki komputerowej trzy bardzo ważne elementy. Pierwszy z nich to teselator, moduł odpowiedzialny za teselację, czyli zamianę brył w sieć składającą się z olbrzymiej liczby trójkątów. Im jest ich więcej, tym lepiej odwzorowany jest obiekt. Sprzętowo realizowana teselacja pozwala na osiągnięcie znacznie lepszej wydajności niż dotychczas i daje twórcy grafiki więcej swobody - nie musi on już poświęcać jakości grafiki na rzecz wydajności. Sprzętowa teselacja nie jest zupełną nowością. Zastosowano ją w układzie graficznym dla Xboksa 360 oraz w kartach graficznych od ATI Radeon HD 2000 po ATI Radeon HD 4000. Kolejną nowością w DX11 jest shader powłoki (hull shader), odpowiedzialny za traktowanie danych wejściowych jako siatki powiązanych ze sobą danych o różnych częstotliwościach, co pozwala łatwo zmieniać jedną reprezentację powierzchni w inną. Dotychczas dokonywało tego specjalne oprogramowanie. Teraz zajmie się tym procesor graficzny, dzięki czemu uzyskamy znacznie bardziej realistyczne bryły o gładkich powierzchniach. Inny ważny element to shader dziedziny (domain shader), który umożliwia jednorazowe generowanie przedmiotu i "pracę" z nim. Oznacza to, że karta graficzna wygeneruje np. budynek, a gdy nasz bohater ostrzela go i częściowo zniszczy, to GPU nie będzie musiał generować obrazu zniszczonego budynku, a jedynie zajmie się tymi fragmentami, które w czasie ostrzału uległy zmianie. Wraz z DirectX 11 zadebiutuje też Shader Model 5.0, zwiększający dokładność renderingu. Całość umożliwia szybsze, łatwiejsze i tańsze tworzenie gier komputerowych. Biblioteki DX11 pojawią się wraz z Windows 7. Mniej więcej w tym samym czasie na rynek trafi nowy procesor graficzny AMD. Można się spodziewać, że i Nvidia nie zasypia gruszek w popiele i także pokaże wkrótce swój własny GPU z DX11.
  4. Sposób, w jaki otwieramy wyciągi z konta czy kupujemy, ujawnia, wg ekonomistów, nasz typ osobowości finansowej. Ze względu na podejście do pieniędzy można wyróżnić 5 podstawowych typów: Luzaka, Uchylacza, Ciułacza, Potwierdzacza i Szastacza. Luzak nie sprawdza stanu konta do momentu, aż pojawią się kłopoty. Takich osób jest sporo, bo stanowią one 59,3% klientów banków. Uchylacz (24,6%) notorycznie unika otwierania korespondencji i łudzi się, że nie ma długów. Ciułacz (13,7%) otwiera listy natychmiast po wyjęciu ze skrzynki, bojąc się straty bądź licząc na pomnożenie oszczędności. Potwierdzacz (2%) szasta pieniędzmi na pokaz lub by poprawić sobie humor. Najmniej liczną kategorią są Szastacze (0,4%), którzy kupują impulsywnie aż do bankructwa. Wyniki pochodzą z brytyjskiego badania Reader's Digest. Wzięło w nim udział 1417 dorosłych. Ciekawe, jak licznie reprezentowane byłyby poszczególne typy w naszym kraju...
  5. Po 11 latach nieobecności wykonane przez ludzi urządzenie powróciło na dno Rowu Mariańskiego. Największa głębia na planecie została osiągnięta przez pojazd Nereus z amerykańskiego Woods Hole Oceanographic Institution (WHOI). Nereus zanurzył się na głębokość 10 902 metrów, gdzie był poddawany ciśnieniu 1000-krotnie większemu, niż ciśnienie na powierzchni Ziemi. Jego twórcy uważają, że skoro sprawdził się w tak trudnych warunkach, to będzie z powodzeniem służył do zbadania dna oceanów. Nereus był zdalnie sterowany z pokładu statku Kilo Moana, z którym był połączony za pomocą światłowodu. Jednostka może jednak, po zaprogramowaniu, pływać samodzielnie i wykonywać zaplanowane zadania. Robot spędził na dnie ponad 10 godzin. W tym czasie filmował okolice i zbierał geologiczne oraz biologiczne próbki. Przed Nereusem jedynie dwa pojazdy były w stanie zejść na dno Rowu Mariańskiego. Jak pierwszy dokonał tego batyskaf Trieste. To urządzenie zawiozło w 1960 roku Jacquesa Piccarda i Dona Walsha na dno Rowu. Następnym urządzeniem był japoński robot Kaiko, który odbył w latach 1995-1998 trzy ekspedycje do Rowu.
  6. To, jak oceniamy naszych najbliższych przyjaciół, jest silnie powiązane z naszą opinią na temat tego, jak przyjaciele oceniają nas. Nowa teoria przyjaźni opiera się na sojuszu, a nie na bogactwie, popularności, bliskości czy podobieństwie. Peter DeScioli i Robert Kurzban, psycholodzy z University of Pennsylvania, zademonstrowali, że za przyjaźnią stoją mechanizmy poznawcze służące tworzeniu grup wsparcia, wykorzystywanych w przyszłych konfliktach. Naukowcy sądzą, że ludzie dysponują wyspecjalizowanym procesem decyzyjnym, który uprzywilejowuje jednostki potencjalnie najbardziej pomocne i z jak najmniejszą liczbą silnych zobowiązań wobec innych ludzi. Ochotnicy odpowiadali na serię pytań. Oceniali przyjaciół pod wieloma względami, np. biorąc pod uwagę korzyści czerpane z przyjaźni, liczbę wyjawionych im tajemnic i czas trwania przyjaźni. Bez względu na to, kim byli – przechodniami, internautami czy studentami – ocena przyjaciela była ściśle powiązana z domniemaną pozycją własną wśród wszystkich przyjaciół opisywanej jednostki. Dominująca w przeszłości teoria przyjaźni zakładała, że ludzie budują swoje związki, by wymieniać się dobrami i usługami. My skupiliśmy się na innym zagadnieniu. Przyjaźń to coś więcej niż zwykła wymiana. Ludzie pragną przyjaciół, którzy się nimi opiekują i nie robią czegoś tylko dlatego, by się im potem odwzajemnić. Uznaliśmy, że teorie sojuszu mogą pomóc w wyjaśnieniu, czemu przyjaciele koncentrują się przede wszystkim na wzajemnych potrzebach, a nie na korzyściach związanych z oddawaniem przysługi – opowiada DeScioli. Teoria psychologów z University of Pennsylvania zrodziła się w wyniku obserwacji sojuszów międzynarodowych w razie przyszłego konfliktu. Naukowcy zwrócili uwagę na fakt, że członkowie takich paktów często nie oczekują szybkiego odwdzięczenia się. Z oczywistych względów najcenniejszy jest sprzymierzeniec, który poza nami ma jak najmniej innych sojuszników, a jeśli już ich posiada, zajmują oni niższą pozycję od nas. Kurzban uważa, że sojusznicza teoria przyjaźni jest bardziej optymistyczna od swoich poprzedniczek. W takim modelu najważniejsze jest nie to, co możesz mi dać, ale jak bardzo mnie lubisz. Teoria sojuszu wyjaśnia zjawiska, z którymi nie radziły sobie wcześniejsze hipotezy, chociażby ludzką skłonność do porównań w ramach własnego kręgu społecznego lub agresję/zazdrość przy zmianach układu sił. Co więcej, przymierza pozwalają inaczej spojrzeć na empatię. By wiedzieć, kim się jest dla przyjaciela, trzeba umieć przyjąć jego punkt widzenia.
  7. Telefony komórkowe miały powodować raka lub bezpłodność, jednak dotychczas brak dowodów na to, że stwarzają tego typu zagrożenie. Jest jednak coraz więcej doniesień o innym schorzeniu związanym z używaniem komórek. Specjaliści coraz częściej mówią o "łokciu użytkownika komórki", chorobie nieco podobnej do opisywanego przez nas Wiitis. Gdy rozmawiamy przez telefon komórkowy, mamy w charakterystyczny sposób zgięte ramię. Przechodzące przez łokieć nerwy są mocno naciągnięte. Przy długotrwałym używaniu komórki, może dojść do poważnego ograniczenia przepływu krwi przez te nerwy. Problem objawia się w drżeniu palców serdecznego i małego. Osoby, które go doświadczają, powinny zmienić rękę, w której trzymają telefon podczas rozmowy i, o ile to możliwe, mniej korzystać z komórki. Jeśli tego nie zrobią, ryzykują poważnym uszkodzeniem nerwów. Oficjalna nazwa tej choroby to zespół ciasnoty kanału nerwu łokciowego. Jej ofiary nie są np. w stanie otworzyć słoika czy grać na instrumentach muzycznych, mają problemy z pisaniem na komputerze czy utrzymaniem długopisu. Choroba ta zagraża nie tylko miłośnikom rozmawiania przez komórki. Dotyka ona również kierowców ciężarówek i użytkowników komputerów, którzy przez długi czas mają zgięte ramiona.
  8. Brandon LeBlanc poinformował na oficjalnym blogu Microsoftu, że premiera systemu Windows 7 nastąpi 22 października bieżącego roku. Kod systemu ma otrzymać ostateczny kształt przed końcem czerwca. W lipcu trafi on do partnerów Microsoftu. Wszystko wskazuje więc na to, że koncern zdąży z nowym OS-em przed świętami i skorzysta z okresu zwiększonych zakupów. Microsoft postanowił też zabezpieczyć się na wypadek, gdyby klienci, znając datę premiery Windows 7, postanowili poczekać z zakupem systemu operacyjnego do jesieni. Firma uruchomiła Windows 7 Upgrade Option Program. W jego ramach każdy, kto kupi Windows Vista Home Premium lub droższą wersję Visty otrzyma za darmo aktualizację do Windows 7.
  9. Budowniczowie majańskiej świątyni w Tikál w Gwatemali kilkadziesiąt lat przed opuszczeniem miasta w IX w. n.e. zaczęli stosować drewno gorszej jakości. Oznacza to, że cywilizacja utworzona przez Majów upadła z powodu wyczerpania surowców, a nie wojny czy tajemniczej choroby (Journal of Archaeological Science). Pracami zespołu naukowców kierował David Lentz, paleobotanik z University of Cincinnati. Pobrano próbki drewna z dźwigarów i nadproży 6 świątyń i dwóch pałaców w Tikál. W pierwszych trzech świątyniach, zbudowanych przed 741 rokiem n.e., używano tylko i wyłącznie dużych, prostych kloców pigwicy właściwej (Manilkara zapota). To bardzo twarde drewno, które łatwo pokryć inskrypcjami, ponieważ jest jednocześnie łupliwe. Po 741 r. pigwica została niemal całkowicie zastąpiona modrzejcem kampechiańskim, który występuje pod postacią ciernistych drzew lub krzewów. Pnie są cienkie, można więc właściwie zapomnieć o jakimkolwiek nadawaniu kształtu czy rzeźbieniu. Wcześniejsze badania osadów pyłku sugerowały, że przed upadkiem cywilizacji Majów nasilały się dwa niekorzystne zjawiska: erozja gleby i wylesianie.
  10. Badacze postulują, żeby uznać kosmiczny ból głowy - i nie chodzi tu o jego natężenie, ale o przyczynę - za nową wtórną jednostkę chorobową. Po zbadaniu 17 astronautów obalono teorię, że w grę wchodzi powodowana przez nieważkość choroba lokomocyjna, ponieważ w ¾ przypadków nie znaleziono żadnych powiązań tego rodzaju (Cephalalgia). Nasze badania wykazały, że loty kosmiczne mogą wywoływać bóle głowy bez jakichkolwiek innych objawów choroby lokomocyjnej u skądinąd superzdrowych jednostek. Proponujemy, by sklasyfikować kosmiczny ból głowy jako samodzielny byt wśród wtórnych bólów głowy. Te ostatnie przypisuje się zaburzeniom homeostazy, czyli zdolności organizmu do utrzymania stałości środowiska wewnętrznego – wyjaśnia dr Alla Vein z Centrum Medycznego Uniwersytetu w Lejdzie. Naukowcy interpretowali dane dostarczone przez 1 astronautkę i 16 astronautów w wieku od 28 do 58 lat. Zachowując anonimowość, opisywali oni ewentualne bóle głowy, które pojawiały się w 4 sytuacjach: 1) podczas startu, 2) pobytu w stacji, 3) prac poza stacją w przestrzeni kosmicznej oraz 4) podczas lądowania. Jak łatwo się domyślić, przed wystrzeleniem w kosmos wszyscy przeszli drobiazgowe badania. Dziewięć osób brało udział w krótkich misjach (mniej więcej 11-dniowych), a 8 w długoterminowych – średnio trwających nieco poniżej 202 dni. Okazało się, że u 12 astronautów (71%) wystąpiło w sumie 21 epizodów bólowych: 9 podczas wynoszenia na orbitę, 9 podczas służby na stacji, 1 w czasie prac na zewnątrz i 2 podczas lądowania. Żaden z kosmonautów nie miał kłopotów z nawracającymi bólami głowy na Ziemi. Pięć osób doświadczyło bólu w jednej z sytuacji, 6 w ramach dwóch, a tylko jedna aż w 4 przypadkach, czyli we wszystkich uwzględnionych. Dwadzieścia dziewięć procent astronautów wspominało o łagodnym bólu, 65% o średnim, a 6% o wyjątkowo silnym. Tylko dwa przypadki bólu głowy (podczas startu) odpowiadały kryteriom diagnostycznym migreny. Pozostałe można zaliczyć do przypominających bóle napięciowe bądź niespecyficznych. W 77% przypadków ból opisywano jako eksplodujący i/lub jako uczucie ciężkości. Ból pojawiający się podczas startu utrzymywał się średnio 5,6 h, a związany z pobytem na stacji 1,6 h. Co ciekawe, gdy ocenie poddano każdy epizod bólowy, w 76% przypadków nie odnotowano głównych objawów kosmicznej choroby lokomocyjnej, tj. mdłości, wymiotów czy zawrotów głowy. Wcześniejsze badania wykazały, że astronauci z oporami ujawniają swoje kosmiczne dolegliwości, dlatego częstość ich występowania może być nawet wyższa od sugerowanej przez nasze studium.
  11. Rekiny można wytrenować jak delfiny, by wykonywały określone manewry, czerpały przyjemność z pieszczot i jadły z ręki opiekuna. Eksperymenty z różnymi gatunkami tych ryb chrzęstnoszkieletowych przeprowadzono w USA, teraz z metod wypracowanych za oceanem zamierzają skorzystać trenerzy z Wielkiej Brytanii. Eksperci z centrów Sea Life rozpoczynają lekcje z pomocami w postaci kolorowych desek i dźwięków. Wkrótce rekiny mają reagować jak psy Pawłowa, cały proces opiera się bowiem na warunkowaniu klasycznym. W założeniu karmienie ma w przyszłości przebiegać sprawniej i bezboleśnie, bo każda ryba będzie wiedzieć, kiedy nadchodzi jej kolej. Ichtiolodzy uważają, że najbystrzejsze rekiny nauczą się reagować na komendy już po trzech miesiącach. Każda ryba ma przypisany inny sygnał wzrokowy/dźwiękowy. Po jego zobaczeniu lub usłyszeniu powinna podpłynąć do opiekuna, oprzeć nos o trzymany przez niego kijek i trzymać go tam do momentu rozpoczęcia karmienia. Niektóre gatunki, np. rekiny brodate, będą się nawet obracać brzuchem do góry, by je po nim podrapać. Bez oporów pozwolą się też wyjąć z wody – opowiada Carey Duckhouse z Sea Life. Wytresowany rekin to nie to samo, co delfin, który wykonuje przeróżne sztuczki ku uciesze tłumów. Na pewno jednak szkolenie ułatwi życie zarówno hodowcom, jak i ich podopiecznym.
  12. Badacze ze Stanów Zjednoczonych i Hiszpanii donoszą o powodzeniu eksperymentu, który może przybliżyć nas do opracowania skutecznej terapii genowej chorób człowieka. Naukowcom udało się pobrać komórki z ciała pacjenta, skorygować błąd w ich materiale genetycznym, a następnie doprowadzić je do postaci umożliwiającej wytworzenie nowych tkanek pozbawionych defektu. Przełomowe doświadczenie przeprowadzono z udziałem pacjentów cierpiących na anemię Fanconiego - chorobę genetyczną objawiającą się m.in. upośledzeniem pracy szpiku kostnego, zaburzeniami budowy szkieletu oraz podwyższonym ryzykiem białaczki. Schorzenie to rozwija się u nosicieli mutacji dowolnego z trzynastu genów skojarzonych z tą przypadłością. Do przeprowadzenia eksperymentu wykorzystano komórki wyizolowane ze skóry pacjentów. Za pomocą lentiwirusa, czyli cząstki wirusowej zdolnej do trwałego wbudowania własnego DNA do komórki docelowej, do materiału pobranego od każdego z chorych wprowadzono prawidłową kopię genu odpowiedzialnego za określony przypadek choroby. Tak przygotowane komórki poddano kolejnej serii modyfikacji. "Wyleczone" komórki ponownie zakażono lentiwirusem. Tym razem dostarczał on jednocześnie aż cztery geny: OCT4, SOX2, KLF4 oraz c-MYC. Ich zadaniem było przekształcenie komórek skóry do postaci tzw. indukowanych komórek pluripotentnych (ang. induced pluripotent stem cells - iPS), czyli komórek wykazujących większość cech embrionalnych komórek macierzystych, lecz wywodzących się z dojrzałego organizmu, a nie z zarodka. Uzyskane iPS poddano jeszcze jednej przemianie. Dzięki hodowli w pożywce zawierającej odpowiednie czynniki wzrostowe, badaczom udało się uzyskać komórki hematopoetyczne, czyli komórki krwiotwórcze niemal identyczne z tymi występującymi w szpiku kostnym. Udowodniono w ten sposób, że komórki skóry zawierające defekt genetyczny można przekształcić w komórki zdrowe, a następnie uzyskać komórki zdolne do wytwarzania prawidłowo funkcjonujących komórek krwi. Przeprowadzony eksperyment śmiało można uznać za przełomowy. Nigdy dotąd nie udało się przeprowadzić jednocześnie terapii genowej, czyli skorygowania defektu genetycznego, oraz wytworzenia komórek iPS i przekształcenia ich w komórki innej tkanki, niż wyjściowa. Oznacza to ogromny krok naprzód w badaniach nad rozwojem terapii genowej i rodzi wielkie nadzieje na to, że już za kilka-kilkanaście lat będzie możliwe jej stosowanie w medycynie.
  13. Zdaniem wielu biologów, jeżeli dojdzie do zmian klimatycznych prowadzących do ocieplenia oceanów, rozgwiazdy mogą stać się pierwszymi ofiarami tego procesu. Badania nad jednym z gatunków sugerują jednak, że przykry los tych charakterystycznych szkarłupni nie jest przesądzony. Większość dotychczasowych badań sugerowała, że rozgwiazdy, podobnie jak ich ewolucyjni krewniacy wyposażeni w wapienne szkielety, zginą pod wpływem wzrostu temperatury wody oraz zwiększenia stopnia jej wysycenia ditlenkiem węgla (CO2). Miałoby to doprowadzić do obniżenia pH wody, przez co powinno dojść do rozpuszczenia pancerzyków. Okazuje się jednak, że już teraz niektóre gatunki rozgwiazd wykształciły odpowiednie mechanizmy obronne. Odkrycia dokonano podczas badania gatunku Pisaster ochraceus. Jak zaobserwowali naukowcy z University of British Columbia w Vancouver, zwierzęta te są w stanie przeżyć w wodzie o temperaturze 21°C oraz stężeniu CO2 na poziomie 780 cząsteczek na milion. Wartości te znacznie przekraczają parametry wynikające z symulacji zmian klimatycznych, które mogą zajść na Ziemi do XXII wieku. Sekretem unikalnych właściwości P. ochraceus jest zmodyfikowana struktura szkieletu. W przeciwieństwie do większości spokrewnionych z nimi organizmów, wytwarzających pancerzyki o jednolitej budowie, przedstawiciele tego gatunku wytwarzają otoczkę przyjmującą formę sieci z licznymi węzłami. Puste przestrzenie są z kolei wypełniane przez żywą tkankę, zdolną do neutralizowania niekorzystnego pH wody. Autorzy odkrycia zastrzegają, że nie można oczekiwać, że wszystkie gatunki szkarłupni wykształcą podobny mechanizm obronny. Z drugiej jednak strony, nikt nie ma także pewności, czy zmiany klimatu będą wyglądały tak, jak dziś uważa większość badaczy. Może to oznaczać, że najczarniejsze scenariusze wcale nie muszą się spełnić, a życie w oceanach może doskonale poradzić sobie z nadchodzącymi zmianami.
  14. Skorupy znalezione w jaskini Yuchanyan w południowych Chinach mogą stanowić najstarsze dowody działalności ceramicznej człowieka. Ich wiek ocenia się na 17,5-18,3 tys. lat. Oszacowania są bardziej precyzyjne od uprzednich, ponieważ wspiera je ponad 40 próbek (Proceedings of the National Academy of Sciences). Cztery lata temu w jaskini Yuchanyan znaleziono najstarsze ziarna ryżu. Uważa się, że tu mieszkali ludzie, którzy stanowili ogniwo łączące populacje myśliwsko-zbieracze z rolnikami uprawiającymi nieco później ziemię w dolinie Jangcy. Fragmenty ceramiki, do których wcześniej należał zaszczytny tytuł najstarszych, znaleziono w Japonii. Uznano, że mają 16-17 tys. lat, dość szybko wśród archeologów rozgorzała jednak dyskusja, czy ceramika narodziła się Kraju Kwitnącej Wiśni, czy w pobliskich Chinach. Ostatnie wykopaliska w jaskini Yuchanyan prowadzono w 2005 roku. Członkowie zespołu Elisabetty Boaretto z Instytutu Nauki Weizmanna twierdzą, że udało im się opracować trafniejszą metodę oceny wieku znalezisk z różnych warstw stratygraficznych. Jej zespół zwrócił bowiem uwagę na to, co mogło dziać się w jaskiniach. Mieszkający tam ludzie wielokrotnie rozpalali ogień w tym samym miejscu, sprzątali w jaskini, kopali w niej dziury i je zasypywali. W ten sposób dochodziło do przemieszania różnych warstw. Jednak dotychczas znaleziska z jaskiń traktowano tak, jak znaleziska z otwartej przestrzeni, na której rzeczywiście zdarzało się, że ludzie tam obozowali, odchodzili, a później przez setki lat na tym samym miejscu nie pojawiła się inna grupa i został zachowany naturalny porządek warstw stratygraficznych. W jaskiniach, jak widzimy, zachodziły inne procesy. Oczywiście naukowcy posługują się datowaniem węgla z ognisk czy znalezionych resztek pożywienia. Jednak, wskutek wymieszania warstw, bardzo trudno jest ocenić, czy znajdowana w tej samej warstwie ceramika pochodzi z tego samego okresu. Izraelscy naukowcy znaleźli jednak na to sposób. Postanowili podzielić obszar wykopalisk na bardzo małe fragmenty, o obszarze zaledwie 0,25 m2. Uznali, że przedmioty znajdujące się bardzo blisko siebie będą pochodziły z podobnej epoki. Datowanie metodą węgla radioaktywnego wykazało, że wiek przedmiotów waha się pomiędzy 14 000 a 21 000 lat. Podczas dalszych badań znaleziono fragment ceramiki pomiędzy dwoma warstwami, których wiek oceniono na około 18 000 lat. W ten sposób naukowcy stwierdzili, że jest to najstarsza znana nam ceramika.
  15. Podczas dorocznej konferencji Google I/O zaprezentowano nowy interfejs dla telefonów komórkowych, który ma umożliwić korzystanie z tych urządzeń bez potrzeby patrzenia na nie. Interfejs ma kształt okręgu, wyposażono go w system komunikacji głosowej oraz technologię dotykowego przekazywania informacji zwrotnej. Zwykle tego typu interfejsy tworzone są na potrzeby osób niewidzących. Tym razem jednak ma on po prostu umożliwić korzystanie z urządzenia każdemu, kto nie może akurat skupić na nim wzorku. Interfejsy umożliwiające bezwzrokowe sterowanie urządzeniami nie są niczym nowym. W 1994 roku Bill Buxton z Microsoftu proponował menu o kształcie koła, które były łatwiejsze w użyciu niż rozwijalne menu. Z kolei przed dwoma laty inny badacz Microsoftu, Patrick Baudisch opracował głosowe menu dla odtwarzaczy MP3. Google postanowiło połączyć te pomysły i rozszerzyć je o wbudowane w telefon wibracje. Celem koncernu jest opracowanie, na bazie Androida, pierwszego telefonu komórkowego, z którego będziemy mogli korzystać nie patrząc na wyświetlacz. Podczas Google I/O pokazano, że technologię taką można bardzo łatwo - dodając zaledwie kilka linijek kodu - zaimplementować w niemal każdym programie działającym pod kontrolą systemu Android. Ciekawym pomysłem, na jaki wpadli badacze Google'a, jest pozycjonowanie graficznego menu w zależności od położenia palców użytkownika. Zauważyli bowiem, że z menu graficznego nie można korzystać bezwzrokowo, gdyż jest ono zwykle w ściśle określonej pozycji, a palcami nie wyczuwamy wirtualnych klawiszy. Dlatego też ich pomysł polega na pokazywaniu menu w chwili, gdy użytkownik dotknie wyświetlacza w tym miejscu, w którym palec zetknął się z jego powierzchnią. Wówczas, znając na pamięć rozkład menu będziemy w stanie nim operować bez konieczności spoglądania nań. Jeśli będziemy np. chcieli skorzystać z klawiatury numerycznej, to pierwsze dotknięcie wyznaczy pozycję cyfry "5". Przesuwając palec w górę trafimy na "2", a w dół i na prawo - na "9". Za każdym razem gdy naciśniemy wirtualny klawisz poczujemy wibracje, a gdy cofniemy palec, urządzenie głosowo poinformuje nas, jaką cyfrę wybraliśmy. Bardzo pomysłowo rozwiązano dostęp do książki telefonicznej. Po dotknięciu wyświetlacza zostaną pokazane litery alfabetu (A, I, Q, U, M, E, Y) oraz spacja. Jeśli teraz chcemy zadzwonić do osoby, którą mamy wpisaną pod nazwą zaczynającą się na literę C, wystarczy że naciśniemy A i wówczas na ekranie pojawi się A oraz siedem następujących po niej liter alfabetu. W ten sposób, nie patrząc na wyświetlacz, dotykając go trzykrotnie, jesteśmy w stanie dotrzeć do każdej litery alfabetu. Ponadto zestawy liter mają też przyporządkowane kolory, a więc przechodząc do menu o danym kolorze trafimy od razu na pożądaną literę. Badacze z Google'a przyznają, że przed nimi jeszcze bardzo dużo pracy i są dopiero na wczesnym etapie rozwoju swojej technologii.
  16. Jak zauważył Matt Rosoff z firmy analitycznej Directions on Microsoft, pracownicy, którzy zostali zwolnieni, nie są jedyną ofiarą spadających zysków koncernu z Redmond. W ciągu ostatnich miesięcy software'owy gigant zamknął lub czasowo zawiesił 13 projektów dotyczących oprogramowania i usług sieciowych. Co więcej, Rosoff uważa, że firma prawdopodobnie będzie rezygnowała z kolejnych projektów. Najbardziej zagrożone są te, które w dużej mierze pokrywają się z innymi produktami Microsoftu, ale mają mniejsze poparcie menedżerów. Inne to produkty i usługi takie jak encyklopedia Encarta, które przegrały na rynku z konkurencyjnymi rozwiązaniami. Rezygnacja z tego typu rozwiązań jest też o tyle korzystne dla Microsoftu, że nie przeznacza środków na konkurowanie np. z Wikipedią i może skupić się na swoim najważniejszym przeciwniku - Google'u. Z części projektów Microsoft nie rezygnuje, ale łączy je z innymi, dostarczając bardziej kompleksowych rozwiązań, jak ma to miejsce w przypadku Office Live (włączony do Windows Live) czy PerformancePoint Servera, który włączono do SharePoint Servera. Jeszcze inne produkty Microsoft zaczyna udostępniać bezpłatnie, gdyż istniejące na rynku darmowe alternatywy powodują, że np. oprogramowania antywirusowego OneCare nie uda się sprzedać, część jego mechanizmów włączono więc do darmowego Morro. Podobnie stało się w przypadku płatnego dotąd SharePoint Designera.
  17. W najnowszym numerze Nature Physics ukazał się artykuł, którego autorzy opisują, w jaki sposób wykorzystać laser do przyspieszenia 100 000 razy operacji odczytu i zapisu na dyskach twardych. Zespół z francuskiego Instytutu Chemii i Fizyki Materiałów pod przewodnictwem Jeana-Yvesa Bigota użył femtosekundowego lasera. Obecnie korzystamy z zapisu magnetycznego i mówimy o spintronice, czyli elektronice spinu. Nasza metoda to fotonika spinu, gdyż używamy fotonów do zmiany i odczytu spinu elektronów - wyjaśnia Bigot. Odczyt i zapis danych na współczesnych dyskach twardych odbywa się za pomocą pola magnetycznego i zmiany w spinie elektronów. Metoda ta jest jednak dość powolna. Francuzi udowodnili, że femtosekundowy laser pozwala na zmianę spinu elektronów, a tym samym, na znaczne przyspieszenie całej operacji. Niestety, w najbliższej przyszłość nie powinniśmy się spodziewać, że kupimy bardzo szybko działające dyski twarde. Femtosekundowe lasery to obecnie bardzo duże urządzenia o wymiarach około 30x10 centymetrów. Jednak wraz z postępującą miniaturyzacją mogą one w przyszłości stanowić część HDD. Zainteresowanie pracami Francuzów wyrazili już najwięksi producenci dysków twardych.
  18. Na rynku pojawił się nowy produkt firmy ArcaBit - pakiet antywirusowy ArcaVir na napędzie pendrive. Dzięki innowacyjnemu produktowi użytkownik może przeskanować komputer z poziomu napędu pendrive zanim uruchomi system operacyjny. Urządzenie podzielono na dwie niezależne partycje. Pierwszej z nich, na której znajduje się ArcaVir, nie można usunąć. Druga pozwala na usuwanie i nagrywanie dowolnych plików. Po podłączeniu pendrive'a następuje automatyczna instalacja programu antywirusowego, który zabezpiecza wszystkie systemy Windows. Bardzo przydatna jest możliwość uruchomienia systemu operacyjnego ArcaNix z pendrive'a. Pozwala on na przeprowadzenie skanowania antywirusowego, usunięcie zagrożeń, zaktualizowanie baz i sygnatur wirusów oraz zrobienie kopii zapasowych ważnych danych. Na 2-gigabajtowym pendrive dostępny jest ArcaVir Home Protection z licencją na 5 stanowisk. Pendrive z oprogramowaniem antywirusowym można kupić w sklepie internetowym firmy ArcaBit.
  19. Dzieci, które mają zmyślonych przyjaciół, uczą się komunikacji skuteczniej od innych maluchów. Dr Evan Kidd z La Trobe University i Anna Roby z Uniwersytetu w Manchesterze starali się znaleźć pozytywy wynikające z posiadania nieistniejących przyjaciół. W ich studium uwzględniono 44 dzieci. Okazało się, że brzdące z wymyślonym kolegą czy koleżanką porozumiewają się skuteczniej od rówieśników, którzy nie mają takich doświadczeń. Dzieci ze zmyślonymi przyjaciółmi zdobyły sporą praktykę, odgrywając kontakty z kimś nieistniejącym. Uważamy, że w ich przypadku rozwój zdolności konwersacyjnych ułatwia [...] naprzemienne wcielanie w obie strony rozmowy. Psycholodzy zauważyli, że maluchy, które personifikowały zabawki albo miały niewidzialnego kumpla, wykazywały się lepszym zrozumieniem realiów społecznych, dużą kreatywnością i były przeważnie pierworodnymi bądź jedynakami. Jedno z dzieci miało np. bawiącą się ze smokiem koleżankę Sarę. Inne przyjaźniło się z całą rodziną zmyślonych postaci, a kolejne kontaktowało się z pomidorem o imieniu Bodder i ziemniakiem zwanym Bun. Dr Kidd uspokaja rodziców, że zmyślony przyjaciel towarzyszy 65% dzieci w wieku od 3 do 9 lat. W rzeczywistości nie jest to powód do niepokoju, wygląda bowiem na to, że taki rodzaj zabawy w udawanie stanowi ważny element prawidłowego rozwoju. Korzyści z posiadania zmyślonego przyjaciela utrzymują się nawet na późniejszych etapach życia. Kiedy Kidd zbadał studentów, okazało się, że ci, którzy w dzieciństwie bawili się z niewidzialną postacią, byli bardziej twórczy, zorientowani na osiągnięcia i wrażliwi emocjonalnie niż reszta rówieśników.
  20. Microsoft zapowiedział debiut technologii, która pozwoli na granie w gry wideo bez pośrednictwa jakichkolwiek kontrolerów. Usługa znana pod kodową nazwą "Projekt Natal" zakłada wykorzystanie własnego ciała w roli kontrolera. Użytkownik będzie więc ruszał dłońmi, ramionami czy całym ciałem i w ten sposób będzie w stanie kontrolować przebieg gry. "Projekt Natal" ma działać na każdej konsoli z serii Xbox 360. Pomysł Microsoftu polega na wykorzystaniu kamery, która będzie odbierała ruchy gracza i przekładała je na ruchy postaci w grze. System zostanie też wyposażony w technologię rozpoznawania twarzy, przydatną przy logowaniu, oraz rozpoznawania mowy. "Projekt Natal", o ile zostanie zrealizowany, może być początkiem nowej epoki w dziedzinie elektronicznej rozrywki i komunikacji. Na razie Microsoft nie zdradził, ani kiedy nowa technologia ma zadebiutować, ani ile będzie kosztował odpowiedni sprzęt i oprogramowanie. Poniżej prezentujemy film, pokazujący czym ma być "Projekt Natal". Zapraszamy też do obejrzenia fragmentu konferencji, na której Projekt Natal został zaprezentowany:
  21. Dzięki widocznym z kosmosu olbrzymim plamom utworzonym przez odchody naukowcy z British Antarctic Survey namierzyli na Antarktydzie kolonie lęgowe pingwinów cesarskich (Aptenodytes forsteri). Na zdjęciach satelitarnych na tle bielutkiego lodu na morzu widać było czerwonobrązowe wybarwienia. Dzięki szczęśliwemu zrządzeniu losu po raz pierwszy w historii biolodzy mogli zlokalizować wszystkie kolonie najwyższego i najcięższego z pingwinów. Okazało się, że jest ich 38, a łączna liczba ptaków sięga 200-400 tys. Do tej pory nie udawało się zdobyć tak dokładnych danych, ponieważ naukowcy nie mogli śledzić pingwinów podczas sezonów lęgowych. Żaden inny ptak nie rozmnaża się na morskim lodzie [...] – wyjaśnia Peter Fretwell. Ponieważ Aptenodytes forsteri są duże, potrafią nieźle nabrudzić, a to oznacza nieznośny fetor. Czasem myślę, że zdalne obserwowanie jest najlepszą metodą ich monitorowania, jeśli naprawdę nie chce się zbyt blisko podchodzić. Fretwell zauważył brązowawe plamy, gdy sporządzał w październiku zeszłego roku mapę okolic bazy British Antarctic Survey w pobliżu stacji Halley na Lodowym Szelfie Brunta.
  22. Linie papilarne nie powodują, że chwyt naczelnych staje się pewniejszy. W rzeczywistości ich rola jest zupełnie inna: zmniejszają tarcie potrzebne do utrzymania na gładkich powierzchniach. Skóra jest gumowata, a zatem linie papilarne mogą w rzeczywistości osłabiać chwyt. Nasze eksperymenty z wykorzystaniem plastikowego kubka, ciężarków i pasków Perspeksu (szkła akrylowego), z których w laboratorium stworzyliśmy prostą maszynę, wykazały, że mam rację – przekonuje dr Roland Ennos z Uniwersytetu w Manchesterze. Brytyjczyk dodaje, że linie papilarne mają nie tylko naczelne, ale także będące torbaczami koale. U południowoamerykańskich małp podobne twory występują zaś nie na dłoniach, a na ogonach. Po co więc są? Mam swoją ulubioną teorię. Linie papilarne pozwalają skórze na odkształcanie się. Zapobiega to tworzeniu się pęcherzy. To dlatego bąble pojawiają się na gładkich częściach dłoni i stóp, a nie na pofałdowanych [...]. Obecnie testujemy tę teorię i dwie inne, że linie papilarne poprawiają chwyt na chropowatych powierzchniach lub zwiększają wrażliwość. Eliminując dotychczasowe wyjaśnienie, dr Ennos posłużył się trzema paskami szkła akrylowego (pleksi) i prawą ręką studenta Petera Warmana. Przeprowadzono badania uchwytu dla wszystkich palców, w tym dla kciuka. Paski pleksi miały różną szerokość, a maszyna ściągała je w dół za pomocą obciążonego kubka. Wyginanie palców pozwoliło określić parametry chwytu przy 3 kątach. Dzięki tak zróżnicowanemu scenariuszowi eksperymentu naukowcom udało się oddzielić wpływ dwóch zmiennych: siły dociskowej i obszaru styku. Okazało się, że tarcie wzrastało ze zwiększeniem powierzchni kontaktowej. To wbrew prawu fizycznemu, zgodnie z którym tarcie nie zmienia się, gdy powierzchnia staje się większa. Brytyjczycy uważają, że dzieje się tak, ponieważ skóra jest gumowata i nie stanowi typowego ciała stałego. Akademicy pokryli dodatkowo palce tuszem. Mogli w ten sposób sprawdzić, co dzieje się, gdy na paski pleksi działa się z różną siłą. W porównaniu do gładkiej skóry, linie papilarne ograniczały obszar styku o jedną trzecią, co zapewne zmniejszało tarcie. Badania wykazały, że palce zachowywały się bardziej jak guma niż jak ciało stałe. Współczynnik tarcia zmniejszał się przy mocniejszym ciągnięciu przez maszynę i zwiększał, gdy po spłaszczeniu rozszerzał się obszar kontaktu palców z przedmiotem. Z kolei naprężenie styczne było większe przy silniejszym nacisku, co sugeruje tworzenie się biofilmu pomiędzy palcami a powierzchnią ściskanego przedmiotu. W porównaniu z gładką skórą, linie papilarne o 30% zmniejszają powierzchnię styku, co redukuje tarcie. To z kolei sugeruje, że ich zadaniem nie jest poprawienie uchwytu. Jak zauważył doktor Ennos, eksperyment jego zespołu był tak prosty, że dało się go przeprowadzić i 100 lat temu. Nikt się jednak tą tematyką nie zainteresował. Bez sprawdzania przyjęto po prostu zgodne z intuicją założenie. Jak podkreśla, jego badania mogą mieć praktyczne zastosowanie. Osoby, które mają uszkodzone nerwy i się nie pocą, mają bardzo śliskie palce i nie mogą w nie chwytać. Teraz możliwe będzie opracowanie czegoś, co im pomoże.
  23. W Nowym Jorku hodowanie pszczół jest nielegalne ze względu na zastrzeżenia natury zdrowotnej. Miłośnicy tych owadów od lat próbują ominąć zakaz, umieszczając ule na dachach lub w ogrodach komunalnych. Jeśli jednak któryś z sąsiadów złoży skargę, pszczelarz musi zlikwidować hodowlę, w przeciwnym razie grozi mu bowiem wysoka grzywna, a owadom eksterminacja. Na kursach pszczelarstwa, które rozpoczęły się tej wiosny, pojawiły się prawdziwe tłumy. Po części stało się tak z powodu upublicznienia informacji, że do Ratusza trafił projekt zalegalizowania hodowli. W pewną kwietniową niedzielę zorganizowano nawet pokaz pszczelarstwa na żywo. Wniosek jest rozważany, choć Wydział Zdrowia Nowego Jorku nadal podtrzymuje, że pszczoły stanowią zagrożenie, gdyż mogą się zbijać w roje, a dla alergików ukąszenie bywa śmiertelne.
  24. Naukowcy z University of Rochester informują, że dzięki wykorzystaniu lasera w procesie produkcyjnym, tradycyjne żarówki mogą dawać światło tak jasne, jakby zużywały 100 watów mocy, zużywając w rzeczywistości mniej niż 60 watów. Żarówki są przy tym tańsze niż świetlówki, a ich światło jest znacznie bardziej przyjemne dla oka. Jak pamiętamy, Unia Europejska wymaga stopniowej rezygnacji z tradycyjnych żarówek na rzecz świetlówek, pomimo tego, że są one droższe, zawierają rtęć oraz są szkodliwe dla zdrowia. Tymczasem za pomocą lasera można stworzyć na wolframowym żarniku specjalne mikro- i nanostruktury, które powodują, że żarnik daje znacznie więcej światła i zużywa znacznie mniej prądu. Badaliśmy, jak bardzo szybkie impulsy światła zmieniają metal i zaczęliśmy zastanawiać się, co się stanie, gdy potraktujemy laserem żarnik. Skierowaliśmy promień przez szklaną bańkę i zmieniliśmy niewielki fragment żarnika. Po zapaleniu żarówki zobaczyliśmy, że ten fragment świeci znacznie jaśniej, a jednocześnie zużycie energii nie wzrosło - mówi Chunlei Guo, profesor optyki z University of Rochester. Kluczem do produkcji wydajnych żarników jest użycie bardzo silnego femtosekundowego lasera. Femtosekunda to jedna biliardowa część sekundy. Laser oświetla żarnik przez niezwykle krótką chwilę, ale w tym czasie na powierzchni czubka igły wyzwala tyle energii ile wynosi cała produkcja USA. To z kolei powoduje, że na metalu tworzą się mikro- i nanostruktury znacznie zwiększające jasność żarnika. Mimo tak olbrzymiej mocy laser femtosekundowy może być zasilany ze zwykłego gniazdka elektrycznego, a więc technikę taką będzie można bez przeszkód stosować podczas produkcji żarówek. Jednak Guo nie powiedział na temat żarówek jeszcze ostatniego słowa. Wraz z Anatoliyem Vorobeyvem udowodnili, że czarny żarnik świeci lepiej od tradycyjnego. Ponadto okazało się, że za pomocą lasera można zmieniać kolor niemal każdego metalu w niebieski, złoty i szary. Odpowiednio manipulując kolorami żarnika można nie tylko uzyskać oszczędności energii i lepszą intensywność światła, ale również zmienić spektrum światła w tradycyjnej żarówce tak, by było ono przyjemniejsze dla oczu, bardziej białe, czy też by dawało barwę przydatną do specyficznych zastosowań. Zespół Guo osiągnął nawet to, co dotychczas było niemożliwe - spowodował, by żarnik świecił światłem częściowo spolaryzowanym. Dotychczas taki efekt można było uzyskać stosując specjalne filtry, które jednak zmniejszały wydajność żarówki.
  25. Chińskie władze medyczne wprowadziły zakaz serwowania w restauracjach dania z kur uśmiercanych jadem węży. Potrawa ta widnieje w menu nielicznych lokali w Guangdong oraz Chongqing i przypisuje się jej właściwości oczyszczające organizm. Wzbudziła jednak spore kontrowersje, gdy do Sieci trafiło pewne nagranie. Można na nim zobaczyć kucharza, który trzyma węża i zmusza go do ukąszenia ptaka. Prawie wszyscy internauci uznali, że jest to okrucieństwo, ale i tak znaleźli się tacy, którzy wspominali o wyjątkowym smaku dania. Urzędy wspominają, że jak dotąd nikt się nie zatruł i nie jest to, na szczęście, standardowa metoda pozbawiania kur życia. Wg Reutera, zakaz wprowadzono najpierw w Guangdong, a potem w ślady prowincji poszły władze Chongqing.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...