Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36971
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    227

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Organizator azjatyckiej konferencji hakerów poinformował, że Microsoft ma ujawnić jej uczestnikom szczegóły dotyczące zabezpieczeń systemu Windows Vista. Taki ruch to część strategii koncernu z Redmond, który chce lepiej przygotować Vistę przed premierą. Firmy produkujące oprogramowanie coraz częściej zwracają się do różnego rodzaju ekspertów o porady dotyczące bezpieczeństwa. Firmy wiedzą, że naprawianie luk w już udostępnionym oprogramowaniu jest znacznie droższe, niż ich znalezienie i poprawienie podczas pisania programu – mówi Dhillon Andrew Kannabhiran, organizator 6. konferencji Hack In The Box. Znalezienie w gotowym programie niebezpiecznych luk, które z łatwością można było usunąć przed jego wypuszczeniem na rynek, nie wpływa dobrze na wizerunek firmy – dodaje. Podczas konferencji wystąpią dwaj przedstawiciele Microsoftu. Pierwszym będzie Dave Tamasi, odpowiedzialny za bezpieczeństwo Visty. Opowie on uczestnikom o zabezpieczeniach i wysłucha ich rad oraz sugestii dotyczących dodatkowych rozwiązań, które możnaby zastosować. Drugi, inżynier Douglas MacIver, przedstawi technologię BitLocker Drive Encryption oraz zaprezentuje wykonaną w Microsofcie analizę dotyczącą przyszłych zagrożeń. BitLocker Drive Encryption ma za zadanie zabezpieczyć dane w przypadku zgubienia lub kradzieży nośnika. Będzie ono dostarczane wraz z wersjami Enterprise i Ultimate systemu Windows Vista. Będzie też obecne w Windows Server Longhorn.
  2. Stres przeżywany przez ciężarną może zmieniać strukturę mózgu jej potomstwa, a zwłaszcza regionów istotnych dla rozwoju emocjonalnego. Co więcej, efekty (przynajmniej u szczurów) różnią się w zależności od płci. To wyjaśniałoby odmienną podatność kobiet i mężczyzn na zaburzenia emocjonalne i psychiczne — zauważa Katharina Braun z uniwersytetu w Magdeburgu. Swoje odkrycia Braun zaprezentowała we wtorek (11 lipca) na dorocznym spotkaniu Federation of European Neuroscience Societies w Wiedniu. Braun i naukowcy z Uniwersytetu Jerozolimskiego badali efekty oddziaływania stresu na ciężarnych szczurzycach. Jeśli były mu poddawane w ostatnim trymestrze ciąży, w mózgach potomstwa powstawało mniej połączeń nerwowych w dwóch obszarach kontrolujących emocje: korze zakrętu obręczy i korze okołooczodołowej. W dodatku neurony w kilku innych częściach mózgu rozgałęziały się inaczej niż w normalnych warunkach, co znowu wywoływało odmienne efekty u potomków płci żeńskiej i męskiej. W hipokampie, strukturze kontrolującej pamięć i emocje, u samców występował wzrost liczby rozgałęzień, a u samic spadek. W korze przedczołowej samce wytwarzały krótsze rozgałęzienia, a u samic nie występowało takie zjawisko. Braun nie badała jeszcze behawioralnych efektów takich zmian u dorosłych szczurów, ale uzyskane przez nią rezultaty wskazują na prawdopodobny mechanizm powstawania zaburzeń emocjonalnych u ludzi. U chłopców częściej niż u dziewczynek występuje ADHD (zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi), czyli zaburzenie, które, wydaje się, ma związek z przedczołowymi mechanizmami uwagi. Natomiast kobiety częściej cierpią na depresję, w przypadku której wiadomo, iż łączy się ze zmniejszeniem rozmiarów hipokampa. Wczesne doświadczenia, zwłaszcza emocjonalne, tworzą schematy mózgu na późniejsze życie — wyjaśnia Braun. Podatność na stres nadal występuje po urodzeniu, a różne rodzaje stresu czy urazów prowadzą do różnych efektów w ukształtowaniu mózgu — dodaje. Na przykład codziennie doświadczany ból czy rozłąka z matką prowadziły u szczurzątek do powstania zmian w korze przedczołowej. Odseparowanie od matki wiązało się ze zwiększoną liczbą połączeń nerwowych, a stymulacja bólowa ze spadkiem. Dalsze eksperymenty na koszatniczkach, których niezwykłość polega na tym, że ojciec pomaga w opiece nad potomstwem, pokazały, że usunięcie samca na wczesnym etapie życia dzieci także prowadziło do wytworzenia mniejszej liczby połączeń w centrach emocjonalnych mózgu. Młode były mało aktywne i nie reagowały na głos matki. U zwierząt doświadczających deprywacji emocjonalnej dochodziło do powstania deficytów społecznych i uczuciowych. Braun uważa, iż podobnie jak mózg zwierzęcy, mózg człowieka musi się nauczyć "gramatyki" emocji. Po adopcji dzieci łatwo wspinają na wyższy poziom intelektualny, ale ich emocje nadal pozostają zamrożone. Obecnie współpracujemy z psychiatrami, by znaleźć odpowiedź na pytanie, czy efekty stresu emocjonalnego można odwrócić. Wiedza na temat tego, kiedy mózg dorosłego człowieka staje się mniej elastyczny, będzie istotna. Pociechą mogą być badania włoskiego naukowca Igora Branchiego z Uniwersytetu Rzymskiego. Wykazał on, że kiedy gryzoniom zaaplikuje się dodatkową dawkę stymulacji społecznej (tworząc coś na kształt mysiego przedszkola), wiele wcześniejszych deficytów da się zniwelować.
  3. Dinozaury były przez długi czas uważane za zmiennocieplne gady. Analiza skamieniałości wykazała jednak, że im większy był dany gatunek, tym cieplejszą miał krew. Ostatnio niektórzy badacze wysunęli teorię, że dinozaury aktywnie regulowały temperaturę swojego ciała, podobnie jak ssaki. Zaprezentowane na łamach magazynu Plos Biology wyniki wskazują jednak, że większe dinozaury po prostu wolniej traciły ciepło i dlatego zawsze pozostawały "gorące". Ryby, płazy i gady są zwierzętami zmiennocieplnymi (inaczej mówiąc ektotermicznymi lub zimnokrwistymi). Temperatura ich ciała jest zmienna i zależy od temperatury otoczenia. Dlatego np. jaszczurki czy węże ogrzewają się na prażonych słońcem skałach. Ptaki i ssaki są stałocieplne (endotermiczne, ciepłokrwiste). Mogą regulować temperaturę swojego ciała niezależnie od wpływów zewnętrznych. Jest ona bardziej stała niż u gadów i wyższa od temperatury otoczenia. James Gillooly z University of Florida w Gainesville i jego koledzy rozpoczęli prace od równania pokazującego związki między rozmiarami ciała, temperaturą i tempem wzrostu zwierzęcia. Odwołali się do równania, którego prawdziwość wykazano w stosunku do innych gatunków. Zespół Gillooly'ego posłużył się pierścieniami rocznego przyrostu w kościach 8 gatunków dinozaurów, by oszacować tempo wzrostu i rozmiary ciała w pełni dorosłego osobnika. Te informacje mogły z kolei posłużyć do obliczenia (po przekształceniu wzoru) temperatury ciała prehistorycznych gadów. Akademicy zauważyli, że temperatura najmniejszych dinozaurów wynosiła ok. 25 stopni. Była więc bliska temperatury otoczenia i podobna do tej obserwowanej u obecnie żyjących gadów. Innymi słowy, nie mogły one aktywnie regulować temperatury swojego ciała, tak jak to czynią ssaki i ptaki. Jednak wraz ze wzrostem rozmiarów dinozaury stawały się mniej wydajne w rozpraszaniu ciepła i to przypadkowo pomogło im w utrzymywaniu stałej temperatury. Zjawisko to znane jest jako inercyjna homeotermia. Z równania naukowców wynikało np., że temperatura ciała ważącego 13 ton ogromnego zauropoda Apatosaurusa wynosiła trochę ponad 40 stopni Celsjusza. Większość zwierząt nie może tolerować temperatury ciała powyżej 45 stopni (grozi to denaturacją białka), dlatego Apatosaurus znajdował się blisko górnej granicy rozmiarów ciała dinozaurów i ogólniejszej granicy dopuszczalnej temperatury zwierzęcego organizmu. To może sugerować, iż potencjalne rozmiary dinozaurów były ograniczane przez temperaturę ciała. Na pytanie, czy dinozaury były stało-, czy zmiennocieplne nie ma prostej odpowiedzi — twierdzi dr Angela Milner z londyńskiego Muzeum Historii Naturalnej. Istnieje wielka rozmaitość stanów fizjologicznych, poczynając od gatunków znajdujących się bliżej końca ektotermicznego, które nie miały problemów z utrzymaniem ciepłoty ciała ze względu na swoje duże rozmiary, a kończąc na małych mięsożernych dinozaurach, bliskich endotermicznym ptakom. Dr Milner, która nie współpracowała z autorami niniejszego badania, wskazuje, że grupa dinozaurów znana jako hadrozaury prawdopodobnie "przełączała się" z bycia, podobnie jak ssaki i ptaki, zwierzęciem endotermicznym w dzieciństwie na inercyjną homeotermię, gdy stawały się dorosłymi osobnikami.
  4. Naukowcy z Harvard Medical School stwierdzili, że płyty DVD pokryte światłoczułymi proteinami mogą przechowywać nawet 50 terabajtów danych. Warstwę białek, która umożliwia osiągnięcie tak olbrzymiej pojemności nośnika optycznego, stworzono z genetycznie zmodyfikowanych protein pewnego mikroorganizmu. Profesor Renugopalakrishnan, który poinformował o odkryciu swojego zespołu podczas International Conference on Nanoscience and Nanotechnology, która odbyła się w Brisbane, uważa, że nośniki o takiej pojemności przydadzą się w przemyśle obronnym, medycznym i rozrywkowym. Można by na nich przechowywać zdjęcia z satelitów, obrazy uzyskiwane z rezonansu magnetycznego czy też filmy. Nowe DVD są co wielokrotnie bardziej pojemne od dostępnych na rynku, najnowszych rozwiązań w dziedzinie przechowywania danych na nośnikach optycznych, płyt Blu-ray. Warstwę, na której zapisywane są dane, uzyskano ze światłoczułego białka znalezionego w morskiej bakterii Halobacterium salinarum. Białko zamienia światło słoneczne w energię chemiczną. Gdy pada na nie światło, uwalniane są molekuły, z których każda ma unikalny kształt i kolor. Molekuły te potrafią przetrwać od kilku godzin do kilku dni, a następnie białko powraca do stanu pierwotnego. Profesorowi Renugopalakrishnanowi i jego kolegom udało się tak zmodyfikować białka, że mogą one przetrwać całe lata. Pozwoli to na wykorzystanie ich do zapisu danych. Stan przed uwolnieniem molekuł mógłby reprezentować zero, a po uwolnieniu – jedynkę – mówi naukowiec. Zespół naukowców, we współpracy z japońską firmą NEC, stworzył już prototypowe urządzenie USB, które wykorzystuje nową technikę zapisu danych. Powinno ono trafić na rynek w ciągu 12 miesięcy. Płyty DVD o pojemności do 50 TB będą zaś dostępne za 18 do 24 miesięcy.
  5. Zgodnie z najnowszymi doniesieniami, planowana jest ekshumacja ciała najsłynniejszego na świecie kastrata — śpiewaka Farinellego. Naukowcy chcą zbadać, w jaki sposób rozwijał się jego głos. Farinelli, a właściwie Carlo Broschi, był jednym z tysięcy chłopców, których wykastrowano, by nie dopuścić do mutacji i zachować wysoki głos. Żył w latach 1705-1782. Bolońscy akademicy pragną zmierzyć jego czaszkę i kości oraz przeprowadzić analizę DNA. Wykastrowani śpiewacy byli w Europie popularni między XVI wiekiem a 1870 rokiem, kiedy zabroniono dokonywania tych okrutnych zabiegów. Głosy kastartów ceniono ze względu na ich skalę i moc. Mogli oni osiągać bardzo wysokie rejestry, z siłą nadawaną im przez pojemne płuca dorosłego mężczyzny — wyjaśnia reporter BBC, Rob Norris. W XVII i XVIII stuleciu we Włoszech każdego roku sterylizowano do 4 tys. chłopców w wieku 8 lat i starszych. Często pochodzili oni z biednych rodzin. Zostawali śpiewakami operowymi lub solistami w chórach kościelnych czy królewskich pałacach. Niewielu osiągało rzeczywisty sukces, a jeśli się tak działo, zachowywali się jak dzisiejsze gwiazdy popu... Farinelli był typowym osiemnastowiecznym Włochem. Pochowano go w Bolonii, w stroju rycerza. Badając jego szczątki, naukowcy z Pizy i Bolonii chcą odszyfrować jego technikę śpiewu oraz zobaczyć, jak intensywny trening głosu wpłynął na uformowanie ciała. Analiza DNA ma wyjawić, co jadł i jakie choroby przeszedł. Projekt jest inicjatywą bolońskiego Farinelli Study Centre.
  6. Intel oficjalnie ogłosił datę premiery procesorów Core 2 Duo. Kość Conroe, bo tak brzmi nazwa desktopowej wersji układu, zadebiutuje 27 lipca w kwaterze głównej firmy w Santa Clara. W wydarzeniu, które jednocześnie oznaczać będzie koniec ery procesorów Pentium, wezmą udział wszyscy szefowie Intela. Tym samym, w sześć lat po debiucie, z rynku będzie wycofywana mikroarchitektura NetBurst. Ostatnim układem, który powstał w oparciu o nią, jest dwurdzeniowy Pentium D. Układy Intela przegrywały jednak wydajnością z najbardziej zaawansowanymi produktami AMD, a na niższym segmencie rynku przegrywały z nimi ceną. Pozwoliło to konkurentowi Intela znacząco umocnić swoją pozycję na rynku w ciągu ostatniego roku. Układy Core 2 Duo charakteryzują się lepszą wydajnością i mniejszym zużyciem energii niż kości Pentium D. Czy jest to prawda będzie się można przekonać już jutro (13 lipca), gdyż wtedy właśnie kończy się embargo na informacje dotyczące Core 2 Duo. Media będą mogły opublikować też wyniki testów porównujących wydajność kości Intela z procesorami AMD. Przed kilkoma miesiącami Intel poinformował, że jego nowe układy będą o 20% bardziej wydajne, niż jakikolwiek produkt AMD obecny na rynku w bieżącym roku. Po premierze Conroe’a będziemy w sierpniu świadkami debiutu układu Merom, czyli Core 2 Duo przeznaczonego dla notebooków. Ponadto Intel potwierdził, że układ Montecito, pierwszy dwurdzeniowy procesor z rodziny Itanium, trafi na rynek 18 lipca.
  7. Komisja Europejska nakazała Microsoftowi zapłacenie 280,5 miliona euro. Jednocześnie ostrzeżono amerykańską firmę, że może zostać nałożona na nią kolejna grzywna w wysokości 3 milionów euro dziennie. Eurourzędnicy uznali, że software’owy gigant nie przestrzegał obowiązujących regulacji antymonopolowych. W 2004 roku Komisja nakazała firmie Gatesa przekazanie producentom konkurencyjnego oprogramowania informacji, dzięki którym ich programy lepiej współdziałałyby z systemem Windows. Dzienna grzywna zacznie obowiązywać, jeśli Microsoft do 31 lipca nie dostarczy konkurencji pełnej i dokładniej informacji technicznej, której żąda Unia. Neelie Kroes, unijna komisarz ds. wolnej konkurencji, oświadczyła, że nie było innego wyjścia jak tylko nałożenie grzywny, gdyż żadna firma nie stoi ponad prawem. Żałuję, że przez dwa lata od poprzedniego wyroku Microsoft wciąż nie zaprzestał nielegalnych działań – dodała pani komisarz. To kolejna tak wysoka grzywna nałożona na koncern z Redmond. Poprzednio, w 2004 roku, KE zażądała, by Microsoft wyprodukował wersję Windows pozbawioną odtwarzacza Windows Media Plater i nałożyła na firmę karę finansową w wysokości 497 milionów euro.
  8. Zapomnijmy o miłych, przypominających pluszaki torbaczach. Grupa australijskich paleontologów odkryła właśnie skamieniałe szczątki drapieżnego kangura i ptaka opisywanego jako demoniczna kaczka zagłady. Naukowcy z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii donoszą, że przerażające skamieliny znaleziono w północno-zachodnim Queensland wraz z 20 innymi nieznanymi dotąd gatunkami. Profesor Michael Archer powiedział, że odkryto szczątki z przypominającymi wilcze kłami oraz z długimi kończynami przednimi, które uniemożliwiały skakanie i zmuszały do przemieszczania się na czworaka. Ponieważ nie mogły skakać, były zwierzętami biegającymi, z dużymi, silnymi kończynami przednimi. Niektóre z nich miały długie psie kły, takie jak u wilków. Sue Hand, paleontolog zajmująca się kręgowcami, zauważa, że dzisiejsze kangury nie mają w sobie prawie nic ze swoich okrutnych przodków, którzy żyli 10-20 mln lat temu. Kopalne kangury miały zęby osadzone w dobrze umięśnionych szczękach i nie chodziło tu bynajmniej o przeżuwanie. Zęby były wyposażone w powierzchnie tnące, które mogły przebijać się przez kości i błyskawicznie wykrawać kęsy — opisuje Hand. Ekipa naukowców odnalazła również prehistoryczną rybę płucodyszną oraz duże, przypominające kaczkę ptaki. Bardzo duże ptaki... Najbardziej podobne do kaczek, zapracowały na miano "demonicznych kaczek zagłady", gdyż niektóre mogły być mięsożercami. Archer tłumaczy, że paleontolodzy dokładnie badali znalezione szczątki, by lepiej zrozumieć, w jaki sposób zmiany klimatyczne w miocenie (24-5 mln lat temu) wpłynęły na żyjące wtedy na Ziemi zwierzęta.
  9. Wyniki dwóch badań dostarczają kolejnych powodów do tego, by jeść ryby. Zawarte w nich związki zapobiegają związanemu z wiekiem zwyrodnieniu plamki żółtej, a jest to główna przyczyna ślepoty wśród starszych osób. Od dość dawna wiadomo, że kwasy omega-3, występujące m.in. w mięsie łososia, pomagają utrzymać serce i mózg w dobrym zdrowiu. Od teraz trzeba zapamiętać, iż miłośnicy ryb chronią również swój wzrok (Archives of Ophthalmology). Omawiane badania nie stanowią same w sobie mocnego dowodu naukowego, ale potwierdzają wyniki wcześniejszych studiów, łączących spożywanie ryb z zapobieganiem degeneracji plamki żółtej. Badanie 681 starszych Amerykanów (tylko panów) wykazało, że ci, którzy dwa razy w tygodniu jedli ryby, obniżali ryzyko zaniku plamki żółtej o 36%. W innym przez 5 lat obserwowano stan zdrowia 2335 Australijczyków (zarówno kobiet, jak i mężczyzn). Okazało się, że ci, którzy przynajmniej raz w tygodniu jedli ryby, o 40% rzadziej zapadali na omawianą chorobę oczu. Studium amerykańskie wykazało w dodatku, iż palacze niemal podwajają ryzyko wystąpienia zaniku plamki żółtej, w porównaniu do osób, które nigdy nie paliły. Zanik plamki żółtej początkowo objawia się zamazaniem obrazu w środku pola widzenia. Choroba postępuje aż do całkowitej utraty wzroku. Proces może przebiegać wolno lub szybko. Sześciu na ośmiu ludzi w wieku 75 lat i starszych cierpi na zaawansowaną postać zaniku plamki żółtej. Długość życia się zwiększa, dlatego częstość występowania związanego z wiekiem zaniku plamki żółtej również będzie wzrastać — zauważa nadzorująca badania amerykańskie dr Johanna Seddon z Massachusetts Eye and Ear Infirmary w Bostonie. Właściwe zbilansowanie niezbędnych kwasów tłuszczowych jest kluczowe dla zapobiegania chorobom oczu — twierdzi Seddon. Człowiek, który je nie tylko kwasy omega-3, ale też, w mniejszych ilościach, kwasy omega-6 (znajdujące się np. w warzywach), postępuje najlepiej. Oba badania efektów spożywania ryb były oparte na doniesieniach uczestników dot. diety. Były to badania obserwacyjne zachowania i stanu zdrowia wolontariuszy. Naukowcy wzięli pod uwagę także inne czynniki, które mogły wpłynąć na uzyskane wyniki (osoby te np. nie tylko jedzą ryby, ale mają inne zdrowe przyzwyczajenia obniżające ryzyko zachorowania). Silniejsze dowody pojawią się w ciągu najbliższych 5-6 lat, kiedy zakończą się duże badania nad wpływem olejów rybnych i luteiny na zanik plamki żółtej. Wezmą w nich udział losowo dobrane osoby — zakomunikowała sprawująca nad nimi nadzór dr Emily Chew z National Eye Institute. Wolontariusze zostaną losowo przydzieleni do 1) grupy przyjmującej olej rybny, 2) grupy zażywającej luteinę, 3) grupy łykającej i jedno, i drugie lub 4) placebo. Naukowcy jeszcze nie wiedzą, dlaczego jedzenie ryb chroni oczy. Kwasy omega-3 mogą neutralizować wolne rodniki w oku, zapobiegać tworzeniu się nowych naczyń krwionośnych, zmniejszać stany zapalne lub działać równocześnie na te trzy sposoby — dywaguje Chew. Jeśli ktoś nie lubi ryb, może je zastąpić odpowiednimi suplementami.
  10. Sen wspomaga pamięć. Bez względu na to, czy przeprowadzano je na zwierzętach, czy na ludziach, eksperymenty pokazywały, że pamięć proceduralna (nazywana też pamięcią nieświadomą czy utajoną, a odpowiadająca np. za naukę określonej sekwencji kroków w tańcu) utrwala się lepiej podczas odpoczynku. Według najnowszych badań, wiadomości w ramach tzw. pamięci deklaratywnej (świadomej) również są zapamiętywane lepiej, gdy człowiek ucina sobie małą drzemkę. Zwłaszcza gdy musi się zmierzyć z naporem pojawiających się później konkurencyjnych danych. Jeffrey Ellenbogen i jego zespół z Harvard Medical School zebrali 60 zdrowych osób. Wykluczono tzw. sowy, jako ludzi niewyspanych i letargicznych. Wszystkich poproszono o zapamiętanie 20 par losowo wybranych słów, np. koc-miasto. Uczestników podzielono na pięć 12-osobowych grup. Czas przeznaczony na naukę był nieograniczony. Dwie grupy rozpoczynały naukę o 9 rano. To, co zapamiętały, sprawdzano jeszcze tego samego dnia, o 9 wieczorem. Nie zezwalano na żadne drzemki. Dwie kolejne grupy rozpoczynały naukę o 9 rano, ale test przechodziły dopiero nazajutrz (również o 9). Mogły się więc spokojnie "przespać" z przyswajanymi słowami. Wyniki grup, które spały, były lepsze od wyników grup nieśpiących: 94% osób dokładnie powtórzyło pary wyrazów, podczas gdy udało się to tylko 82% ich przeciwników. Gdy naukowcy wprowadzili zmianę (zmuszając badanych do nauki nowych zestawów na 12 minut przed testem), wynik osób dobrze wypoczętych jeszcze bardziej różnił się in plus od wyniku osób zmęczonych: 72% doskonale poradziło sobie z zadaniem, w grupach nieodpoczywających zadaniu sprostało 32% wolontariuszy. Po śnie pamięć staje się odporniejsza na zakłócenia — podsumowują naukowcy w artykule opublikowanym wczoraj (10 lipca) na łamach Current Biology. Ellenbogen i inni postanowili sprawdzić, czy na opisywane przez nich odkrycia ma wpływ pora dnia, kiedy przeprowadza się eksperyment. Okazało się, że większość osób osiągała najlepsze wyniki rano. Piąta grupa badanych uczyła się 20 par słów o dziewiątej wieczorem jednego dnia i wracała na test nazajutrz o 9 wieczorem. Również dostawała ona tuż przed sprawdzianem zestaw konkurencyjnych wyrazów. Uzyskała niemal tak dobre rezultaty jak grupy śpiące i testowane rano: 71% udało się poprawnie odtworzyć pary. Naukowcy uważają, że sen organizuje proces wzmacniania wspomnień, przez co stają się one mniej podatne na interferencję [czyli nakładanie się innych wspomnień — przyp. red.]. Sen może więc być najlepszym sposobem na zapamiętanie czegoś.
  11. Zgodnie z ujawnionymi wczoraj (10 lipca) listami Einsteina do żony, adorowało go aż sześć kobiet, lecz on utrzymywał, że nie dba o uwagę i uczucia, jakimi go obdarzają... Znany ze swojej teorii względności niemiecki naukowiec żydowskiego pochodzenia spędzał w domu mało czasu. Wykładał zarówno w Europie, jak i w Stanach Zjednoczonych, gdzie zresztą zmarł w 1955 roku w wieku 76 lat. Do członków swojej rodziny napisał setki listów. Z ujawnionych wcześniej listów wynikało, że pierwsze małżeństwo Einsteina z Milevą Marić było pomyłką. Fizyk rozwiódł się z nią po 16 latach w 1919 roku. Następnie poślubił swoją kuzynkę, Elsę. Nie był jednak wierny nawet jej, ponieważ romansował z sekretarką Betty Neumann. W świeżo ujawnionym przez badaczy z Hebrew University woluminie Einstein opisał swoje kontakty z 6 kobietami, z którymi spędzał czas i od których otrzymywał prezenty. Wszystko to działo się w czasie, gdy jego żoną była Elsa. We wczesnych latach 80. córka Elsy Margot przekazała uniwersytetowi ufundowanemu m.in. przez Einsteina prawie 1400 listów. Zastrzegła jednak, że nie mogą być ujawnione opinii publicznej szybciej niż 20 lat po jej śmierci. Zmarła 8 lipca 1986 roku. Część kobiet identyfikuje sam fizyk. Są to Estella, Ethel, Toni i "rosyjska kobieta szpieg" Margarita. Niektóre występują jako inicjały, takie jak M. czy L. To prawda, że M. pojechała za mną [do Anglii — przyp. red.], a jej śledztwo wymyka się spod kontroli — pisze w liście do Margot z 1931 r. Albert. Ze wszystkich tych dam jestem naprawdę przywiązany do pani L., która jest zupełnie niegroźna i przyzwoita. W innym liście do Margot Einstein poprosił pasierbicę o przekazanie liściku Margaricie. Chciał w ten sposób uniknąć wszystkich tych ciekawskich spojrzeń. Nowy zbiór jest rarytasem dla epistemologów. Po raz pierwszy zawiera bowiem odpowiedzi członków rodziny — zauważa Hanoch Gutfreund, przewodniczący Światowej Wystawy Alberta Einsteina na Hebrew University. To pozwoliło obalić mit, że zdobywca Nagrody Nobla był zawsze oziębły w stosunku do własnej rodziny. W tych listach odnosi się bardzo przyjacielsko i z dużym zrozumieniem do Milevy i swoich synów — zaznacza Gutfeund. Chociaż jego małżeństwo z Elsą było nazywane małżeństwem z rozsądku, Einstein pisał do niej niemal każdego dnia. Przekazywał jej doświadczenia zbierane podczas podróży i wygłaszania odczytów w Europie. Wkrótce będę miał dosyć [teorii — przyp. red.] względności — napisał w 1921 r. w pocztówce do Elsy Einstein. Nawet takie rzeczy bledną, jeśli za bardzo się w nie angażuje. W latach 30. fizyk żył i pracował w Oksfordzie, gdzie schronił się, uciekając przed nazizmem. Niemiecki kolega ostrzegał, bym nawet nie zbliżał się do granic Rzeszy, ponieważ nienawiść do mnie jest niekontrolowana. W tym samym liście, napisanym w 1933 roku, Einstein stwierdza: Wszyscy boją się konkurencji ze strony wygnańców, "mózgowców" Żydów. Jesteśmy bardziej obciążeni naszą siłą niż słabością.
  12. Astronauci naprawili uszkodzony system transportowy, znajdujący się na zewnątrz Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Dzięki temu NASA będzie mogła kontynuować budowę stacji. Na jej stworzenie przeznaczono 100 miliardów dolarów, a sama ISS jest już w połowie ukończona. Naprawa nie odbyła się jednak bez przeszkód. Brytyjski astronauta Piers Sellers miał poważne problemy, gdy poluzował się jego zestaw ratunkowy. Zestaw ten, wyposażony w silniki odrzutowe, umożliwia astronaucie powrót do stacji gdyby zawiodły mocowania, którymi jest on do niej przypięty. Koledzy nie mogliby użyć promu, by ratować Sellersa, ponieważ pojazd był zadokowany do Stacji. Sellersowi, któremu dwukrotnie odczepiał się plecak, pomógł Michael Fossum. Naprawiony przez nich zestaw transportowy służy to przemieszczania ciężkich elementów konstrukcyjnych Stacji na właściwe miejsce. Nie pracował od on grudnia, gdy uszkodzeniu uległy kable sterujące i zasilające. Dyrektor lotu, Rick LaBrode, stwierdził, że gdyby naprawa nie powiodła się, następna misja byłaby zagrożona i nie wiadomo, czy udałoby się dotrzymać terminów. NASA musi zakończyć budowę ISS do 2010 roku. Wtedy właśnie flota wahadłowców, składająca się z trzech maszyn, przestanie być wykorzystywana, a wahadłowce to jedynie pojazdy, które mogą dostarczyć części niezbędne do zbudowania Stacji.
  13. Niemieckim naukowcom udało się dokonać olbrzymiego kroku na drodze do leczenia męskiej niepłodności. Uczeni doprowadzili do urodzenia się myszy ze spermy wyhodowanej z komórek macierzystych. Komórki zostały pobrane z mysich embrionów, znajdujących się w bardzo wczesnej fazie rozwoju. Następnie wyhodowanymi z nich gametami zostało zapłodnione jajo, które poddano transplantacji do żywej myszy. Samica urodziła 7 osobników, z których 6 dożyło dorosłego wieku. Po raz pierwszy w historii pokazano, że możliwe jest stworzenie spermy z komórek macierzystych – mówi szef zespołu badawczego, profesor Karim Nayernia z uniwersytetu w Göttingen. Pomoże nam to zrozumieć męską niepłodność. Zanim zacznie się leczyć jakąś chorobę, najpierw należy ja poznać na poziomie genetycznym i molekularnym – dodaje. Komórki macierzyste mają zdolność przekształcania się w różne typy komórek i tworzenia tkanek. Naukowcy wiążą z nimi duże nadzieje na opracowanie nowych metod leczenia chorób – od cukrzycy po choroby serca - i naprawiania uszkodzonych organów. Ich wykorzystanie powoduje jednak spore kontrowersje, gdyż najlepszym materiałem są komórki embrionów znajdujących się we wczesnych fazach rozwoju. Komórki osobników dorosłych mają znacznie mniejsze możliwości terapeutyczne. Profesor John Burn, szef Instytutu Genetyki Człowieka z brytyjskiego Newcastle University uważa, że niemieckie badania to kamień milowy na drodze do poznania przyczyn niepłodności u mężczyzn. Co szóste małżeństwo na świecie boryka się z niepłodnością. W 40% przypadków choroba dotyka mężczyznę.
  14. Przedstawiciele Brytyjskiego Przemysłu Fonograficznego (BPI – British Phonographic Industry) wysłali listy do dwóch największych na Wyspach dostawców Internetu, z prośbą o odcięcie od Sieci 59 osób pobierających nielegalne pliki. BPI twierdzi, że posiada niepodważalne dowody na to, że wymienione przez nią adresy IP były wykorzystywane do pobierania znaczących ilości plików. Organizacja dysponuje co prawda adresami IP należącymi do providerów Internetu – Tiscali oraz Cable&Wireless – jednak ci są w stanie zidentyfikować użytkowników, którzy dokonali przestępstw. Wysyłanie tego typu listów może oznaczać, że przemysł fonograficzny zmienił taktykę walki z piractwem. Dotychczas główną metodą było pozywanie indywidualnych osób do sądu. Obecnie BPI domaga się od providerów by ci po prostu zaczęli przestrzegać własnych regulaminów świadczenia usług, w których znajdują się punkty o zakazie wykorzystywania udostępnionych łączy do działalności niezgodnej z prawem.
  15. Jeśli obecne tendencje się nie zmienią, tytoń zabije w tym stuleciu miliard ludzi, a więc dziesięć razy tyle, co w XX wieku. Tytoń odpowiada za 1 na 5 przypadków zgonów z powodu nowotworu lub, inaczej mówiąc, za 1,4 mln śmierci na całym świecie rocznie. Tak wyglądają wyniki zaprezentowane w dwóch najnowszych raportach, uwzględniających globalną epidemiologię palenia tytoniu i chorób nowotworowych (Cancer Atlas i Tobacco Atlas). Rak płuc nadal jest najczęstszym nowotworem wśród 10,9 mln nowych przypadków diagnozowanych każdego roku — głosi Cancer Atlas. Według autorytetów medycznych, spadek liczby palaczy wywarłby największy wpływ na światowy wskaźnik zapadalności na nowotwory. Poprawa stanu odżywienia i obniżenie liczby kancerogennych infekcji wirusowych oraz bakteryjnych także są uznawane za niezwykle istotne. Wiemy, że jeśli teraz rozpoczniemy działanie, możemy do 2020 roku ocalić 2 miliony ludzkich istnień, a do 2040 aż 6,5 miliona — mówi dr Judith Mackay, doradca ds. polityki Światowej Organizacji Zdrowia. Nowy Cancer Atlas i uaktualniony Tobacco Atlas zaprezentowano w poniedziałek (10 lipca 2006 r.) na konferencji International Union Against Cancer. American Cancer Society wydało atlasy m.in. z pomocą IUAC oraz Światowej Organizacji Zdrowia. Nawet jeśli światowy odsetek palaczy spadnie, liczba "lokalnych" palaczy pozostanie stała lub nawet wzrośnie wskutek rozrastania się społeczeństw — zauważa Michael Eriksen, dyrektor Instytutu Zdrowia Publicznego Uniwersytetu Stanowego Georgii. W Tobacco Atlas napisano, że obecnie papierosy pali w przybliżeniu 1,25 mld mężczyzn i kobiet.
  16. W Wielkiej Brytanii wprowadzono na rynek lek przeciwbólowy, bazujący na jadzie morskiego ślimaka. Daje to nadzieję osobom cierpiącym z powodu chronicznego bólu, które nie reagują albo nie tolerują innych rodzajów leczenia, np. morfinoterapii. Japońska firma farmaceutyczna Eisai nabyła prawa do sprzedaży medykamentu w Europie od irlandzkiego Elanu. Anglia jest pierwszym krajem Starego Kontynentu, gdzie rozpoczęła się sprzedaż leku. Jest on syntetycznym odpowiednikiem substancji (konotoksyny) produkowanej przez żyjącego w filipińskich wodach ślimaka Conus magus. Mięczak posługuje się jadem, by sparaliżować swoje ofiary. U ludzi neurotoksyna blokuje przewodzenie sygnałów do mózgu, przez co przestaje się odczuwać ból. Potencjalnie lek daje duże możliwości, ale może również wywoływać różne skutki uboczne, m.in.: zawroty głowy, nudności oraz zaburzenia widzenia (zamazany obraz). Opracowano go z myślą o niewielkiej grupie pacjentów z nowotworami i innymi poważnymi chorobami, związanymi z odczuwaniem bardzo silnego bólu. Jest on dozowany przez malutką pompę i podawany bezpośrednio do płynu rdzeniowego. W lutym Eisai zgodziło się zapłacić Elanowi 100 mln dol. za europejskie prawa do Prialtu, który jest przez analityków uznawany za lek niszowy, ze skromnymi perspektywami sprzedażowymi. W Wielkiej Brytanii za opakowanie zawierające 100 mikrogramów leku trzeba będzie zapłacić 499,7 dol. Średnia dzienna dawka wśród osób biorących udział w próbach klinicznych wynosiła 7,2 mikrograma.
  17. Grupa kobiet, zatrudnionych na kierowniczych stanowiskach w firmach komputerowych, postanowiła w niezwykły sposób zachęcić inne panie do pójścia w ich ślady. Przedstawicielki płci pięknej pozowały do kalendarza, który ma zmienić postrzeganie przemysłu IT jako miejsca pracy wyłącznie dla mężczyzn. Kalendarz ma zachęcić kobiety do robienia kariery w firmach związanych z informatyką i nowymi technologiami. Pomysłodawczynią kalendarza jest Sonja Bernhardt, szefowa centrum serwisowego IT&T i jednocześnie założycielka organizacji Women in Technology Queensland oraz współzałożycielka Australian Women in IT. Sama pani Bernhardt wystąpiła w kalendarzu "ubrana" jedynie w płatki róż. Przed pięcioma laty kobiety stanowiły 25% procent osób, pracujących w światowym przemyśle IT. Obecnie odsetek ten wynosi 16% – mówi Bernhardt. Statystyki mówią, że jedną z najpoważniejszych barier, które są przeszkodą w zatrudnianiu się kobiet w dziale IT jest postrzeganie tego przemysłu. Chcemy zniszczyć ten obraz, poprzez jego wyśmianie – dodaje. Występujące w kalendarzu panie pochodzą z Australii, Południowej Afryki, Finlandii i Sri Lanki. Są w wieku od 20 do 60 lat, a fotograf upozował je tak, by przypominały znane postaci ze sławnych filmowych plakatów. Można więc zobaczyć panią o imieniu Sharon, która w bikini na tle morza przypomina Ursulę Andress z filmu "Dr No", czy przykrytą płatkami Bernhardt, wyjętą jak żywo z "American Beauty". Każdy miesiąc ma swoją modelkę lub modelki. Obok zamieszczono biografie pań oraz ważne wydarzenia związane z kobietami i rozwojem technologii. Pani Bernhardt ma nadzieję, że uda się sprzedać 100 000 sztuk kalendarza. Zyski ze sprzedaży chce przeznaczyć na promowanie kobiet w przemyśle IT. Oficjalna premiera kalendarza będzie miała miejsca 11 sierpnia.
  18. Sony poinformowało o wyprodukowaniu swojej najbardziej pojemnej karty pamięci Memory Stick. Urządzenie Memory Stick PRO Duo pozwala na przechowywanie 4 gigabajtów danych. Podobnie jak inne karty z tej serii, także i ono oferuje minimalną prędkość zapisu rzędu 15 megabitów na sekundę. Tak więc w ofercie japońskiej firmy znajdują się obecnie karty Memory Stick o pojemnościach od 128 megabajtów do 4 gigabajtów. Klienci mogą kupić karty typu Memory Stick, Memory Stick PRO, Memory Stick PRO High Speed i Memory Stick Micro. Urządzenia z serii Duo i PRO Duo sprzedawane są z adapterem, dzięki któremu pasują do standardowych gniazd Memory Stick. Nowa 4-gigabajtowa karta Sony znajdzie się w sklepach jeszcze bieżącego lata. Ma kosztować około 170 euro.
  19. Wielka Brytania zgodziła się na ekstradycję swojego obywatela do USA, gdzie będzie sądzony za włamanie do sieci wojskowych. Czterdziestoletni Gary McKinnon przyznał się, że uzyskał nielegalny dostęp do sieci, ale odrzuca oskarżenia, jakoby dokonał jakichkolwiek szkód. Stany Zjednoczone oskarżają go o włamanie do 97 rządowych komputerów w pomiędzy lutym 2001 a marcem 2002, kopiowanie stamtąd plików i kasowanie danych. System, do którego włamał się Brytyjczyk, wykorzystywany był m.in. do planowania zaopatrzenia amerykańskiej floty operującej na Atlantyku. Korzystała z niego także NASA. Mężczyzna podejrzewany jest o to, że podczas jednego z włamań celowo skasował pliki systemowe i logi serwera, co doprowadziło do awarii 300 komputerów w jednej z amerykańskich baz morskich. Zdarzenie miało miejsce w "krytycznym czasie" – wkrótce po zamachach z 11 września. Oskarżyciele oceniają, że rząd USA poniósł wówczas straty w wysokości 700 tysięcy dolarów. McKinnon, który używał pseudonimu "Solo", wykorzystywał podczas włamań program "RemotelyAnywhere", który pozwalał mu na uzyskanie dostępu i kontroli nad komputerami. Były administrator amerykańskiego systemu przyznał, że sieci, do których włamał się McKinnon często były źle zabezpieczone i wykorzystywały łatwe do odgadnięcia hasła. Brytyjczyk może zostać uznany przez amerykański sąd za "obcego bojownika" i traktowany podobnie, jak podejrzani o terroryzm.
  20. Komitet Naukowy ds. Produktów Konsumenckich (Scientific Committee on Consumer Products; SCCP) napisał w raporcie dla Komisji Europejskiej, że urządzenia używane do osiągnięcia i podtrzymywania opalenizny, takie jak lampy UV czy łóżka, mogą znacząco zwiększać ryzyko zachorowania na czerniaka złośliwego skóry. Szczególnie ostrzegane są osoby należące do grupy wysokiego ryzyka: piegowate, z atypowymi i/lub licznymi znamionami, pochodzące z rodzin, w których ktoś chorował na czerniaka oraz podatne na oparzenia słoneczne. Ponieważ urządzenia opalające są bardziej niebezpieczne dla młodszych ludzi, Komisja doradza, by nie korzystały z nich osoby poniżej 18. roku życia. Aby zapobiec nadużyciom, Komisja apeluje do rządów państw członkowskich i producentów wyposażenia solariów o upewnienie się, że sprzęty zostały zaopatrzone we właściwe instrukcje obsługi i ostrzeżenia. Urzędy zajmujące się ustalaniem standardów powinny wprowadzić ograniczenia emisji promieniowania UV przez urządzenia opalające oraz opracować informację dla przemysłu i klientów. Solaria powinny się dostosować do tych rekomendacji. Komisja chce przekazać doniesienia SCCP organizacjom konsumenckim i rządom wszystkich krajów Unii Europejskiej. Informacja z ostrzeżeniem ma zostać przetłumaczona na wszystkie języki Wspólnoty. Pomoże przy tym Europejskie Stowarzyszenie Dermatologiczne (European Dermatologists Association). Konieczne będzie wniesienie poprawek do odpowiednich standardów (EN 60335-2-27:1997).
  21. Lalki i pluszowe misie mogą pomóc osobom z chorobą Alzheimera w kontaktach i komunikowaniu się z innymi ludźmi. Zespół z Newcastle General Hospital badał ich pozytywny wpływ na pacjentów, po tym jak zauważono przywiązanie pewnej starszej pani do misia ofiarowanego jej przez syna. Chorzy przywiązują się do zabawek, dbają o nie, dzięki nim zyskują temat do rozmów. Wyniki studium zaprezentowano na konferencji Brytyjskiego Towarzystwa Psychologicznego (British Psychological Society). Dowody wskazują na to, że pacjentom powinno się oferować możliwość interakcji albo opiekowania się czymś, co dawałoby im poczucie posiadania czy odpowiedzialności za coś. Lalki wydają się łagodzić podniecenie lub niepokój, pomagają przezwyciężyć trudności komunikacyjne i wycofanie. Są niekiedy używane w "scenariuszach reminiscencji" (czyli przypominania) wcześniejszych nagradzających ról życiowych, np. rodzica. W niewielkim studium 14 pensjonariuszy domu opieki w Newcastle dostało albo lalkę, albo misia. Ich zachowanie oceniano po upływie 12 tygodni. Badacze zauważyli, że kontakty chorych z personelem i innymi pacjentami uległy poprawie. Dr Ian James powiedział, że używanie zabawek przy pomaganiu chorym z demencją już wcześniej było postrzegane jako cenny, niewymagający stosowania leków sposób radzenia sobie z zaburzeniami zachowania. Nam udało się przyjrzeć efektom wykorzystywania zabawek przez dłuższy czas. Sprawdzaliśmy też, czy pacjenci wybierają misie, czy raczej lalki. Mamy nadzieję, że nasze odkrycia pozwolą doradzać personelowi medycznemu innych placówek przy wykorzystaniu omawianej techniki. Zauważyliśmy, że osoby, które wcześniej w ogóle nie mówiły, zaczynały mówić. Zajmowanie się lalką nie cofa demencji, ale z pewnością poprawia jakość życia. Obecnie rozszerzono nieco zakres eksperymentu i ok. 50 osób ma misie lub lalki. Clive Evers, dyrektor ds. informacji Stowarzyszenia Alzheimerowskiego (Alzheimer's Society), podkreśla: Te ekscytujące i innowacyjne badania unaoczniają, jak istotne na każdym etapie demencji jest angażowanie ludzi w znaczące działania. Terapie przywiązania i przypominania są jedynymi sposobami nawiązania kontaktu z bardzo chorymi ludźmi. Evers dodaje jednak, że należy pamiętać, iż zabawki nie są dobre dla każdego pacjenta. Domy opieki muszą szukać takich form aktywności, które pasowałyby do konkretnej indywidualności.
  22. Jak zakomunikowali w piątek japońscy badacze, leki obniżające poziom cholesterolu (statyny) mogą pomóc w terapii wirusowego zapalenia wątroby typu C. Statyny zmniejszają wątrobową biosyntezę cholesterolu. Są one o tyle obiecujące, że szybko i naprawdę skutecznie (w porównaniu do innych medykamentów) obniżają poziom złego cholesterolu (LDL), zwiększając jednocześnie poziom dobrego cholesterolu (HDL). Testy laboratoryjne wykazały, że niektóre statyny mogą pomóc zatrzymać replikację, czyli namnażanie, wirusa typu C — piszą naukowcy na łamach Hepatology. Szacuje się, że ok. 170 mln ludzi na całym świecie to nosiciele HCV (hepatitis C virus). Standardowe leczenie polega na podawaniu interferonu oraz rybawiryny, pomaga ono jednak tylko 55% pacjentów. U reszty choroba postępuje niekiedy aż do marskości lub nowotworu wątroby. Masanori Ikeda wraz z zespołem z Okayama University przetestowali szereg statyn. Wszystkie one, z wyjątkiem prawastatyny, do pewnego stopnia wpływały na wirusy. Największe efekty wywierała fluwostatyna, sprzedawana przez Novartis pod nazwą Lescol. Być może określone białka są niezbędne do namnażania się wirusa typu C, a niektóre statyny blokują ich działanie — wyjaśniają naukowcy. Następnie Japończycy traktowali wirusa statynami i interferonem (terapia skojarzona). Bez żadnych wątpliwości zademonstrowaliśmy, że jednoczesne leczenie interferonem i fluwostatyną było niezwykle efektywne. Statyny są najlepiej sprzedającymi się na świecie lekami. Wiele osób przyjmuje je, by obniżyć ryzyko wystąpienia ataku serca. Wydaje się jednak, że wpływają one na wiele procesów biologicznych. W zeszłym miesiącu jeden z ekspertów powiedział, że statyny mogą atakować wirusy grypy, także tej ptasiej. Inne studium wykazało, iż redukują one ryzyko katarakty.
  23. Okazuje się, że tysiące genów z tych samych narządów kobiet i mężczyzn zachowują się inaczej. Odkrycie to pomaga wyjaśnić, dlaczego różne płci nie chorują tak samo często na pewne choroby i czemu inaczej reagują na określone leki. Naukowcy z UCLA (University of California Los Angeles) badali tkankę pobraną z mózgu, wątroby, mięśni i zapasów tłuszczu myszy. Zauważyli, że ekspresja genów (a więc poziom ich aktywności) bardzo się różniła pomiędzy samcami a samicami. Niemal na pewno sytuacja wygląda tak samo w przypadku naszego gatunku. Badania te bardzo wpływają na rozumienie takich schorzeń, jak cukrzyca, choroby serca czy otyłość, a także pomagają opracować terapie uwzględniające płeć pacjenta — stwierdza Jake Lusis, profesor genetyki człowieka. W sierpniowym wydaniu Genome Research badacze zauważają, że nawet w tych samych narządach kobiet i mężczyzn wiele genów różni się poziomem ekspresji. Najmniejsze różnice odnotowano, o dziwo, w tkance mózgowej. Zauważyliśmy uderzające i mierzalne różnice wzorców ekspresji ponad połowy męskich i kobiecych genów — podlicza dr Thomas Drake, profesor patologii. Nie oczekiwaliśmy tego. Nikt wcześniej nie zademonstrował istnienia tak dużych międzypłciowych różnic genetycznych. Xia Yang, specjalizujący się w kardiologii szef badań, zauważa, że implikacje odkryć jego zespołu są niezwykle ważne. Kobiety i mężczyźni dzielą ten sam kod genetyczny, ale nasze badania wskazują, że płeć wpływa na to, jak szybko organizm przekłada zapis DNA na białka. To z kolei oznacza, że płeć wpływa na sposób, w jaki rozwija się choroba. Badania tkanki pobranej z wątroby wykazały, iż u obu płci narząd ten działa tak samo, ale w innym tempie. Nasze odkrycia a propos wątroby wyjaśniają, czemu panie i panowie w odmienny sposób reagują na te same leki — konkluduje Lusis. Analizy pokazują, że aspiryna jest skuteczniejsza w zapobieganiu atakom serca u mężczyzn niż u kobiet. Jedna z płci może szybciej metabolizować lekarstwo, tak że w organizmie zostaje go za mało, by mogło efektywnie zadziałać.
  24. W sobotę (8 lipca) rozpoczęła działalność chińska strona internetowa, na której można znaleźć darmowe lekcje języka Państwa Środka oraz materiały zachęcające do nauki i posługiwania się nim za granicą. Na witrynie zamieszczono prezentacje audio-wideo, ćwiczenia interaktywne, a także porady dla nauczycieli mandaryńskiego wraz z fotografiami i opisami takich ikon miejscowej kultury, jak Wielki Mur, aktor filmów kung-fu Jackie Chan czy gwiazda koszykówki Yao Ming. Wiele zadań ma związek z mityczną oraz imperialną przeszłością Chin. Można na przykład poćwiczyć wymowę następujących zdań: "Jak możesz być bohaterem, skoro jesteś nieuzbrojony?" albo "Uważam, że Tybetańczycy lubią czcić bohaterów". Chińczycy są zainteresowani propagowaniem swojej kultury równolegle do szybkiego wzrostu ekonomicznego. Dlatego na całym świecie powstaje sieć "Instytutów Konfucjusza". Strona ma na razie dwie wersje językowe: angielską i chińską. Jak donosi agencja Xinhua, trwają prace nad wersjami koreańską i japońską. Obecnie aż 30 mln ludzi uczy się chińskiego, a 2500 uniwersytetów w 100 państwach organizuje kursy tego języka.
  25. Tata, który zmarł 2 lipca bieżącego roku w wieku 59 lat, był najprawdopodobniej najstarszym krukiem na świecie. Kristine Flones, ostatnia właścicielka zwierzęcia, opowiedziała prasie niezwykłą historię ptaka. W 1947 roku pracownik cmentarza na Long Island znalazł pisklę wyrzucone przez burzę z gniazda. Oddał je rodzinie, o której wiedział, że opiekuje się rannymi zwierzętami. Z powodu obrażeń odniesionych podczas upadku Tata nigdy nie latał, dlatego też stał się domowym pupilem. Przez ponad pół wieku opiekowała się nim rodzina Manetta. W 2001 roku z powodu własnych problemów zdrowotnych byli jednak zmuszeni oddać Tatę pani Flones. Pięćdziesięcioczteroletni wówczas kruk, ślepy z powodu katarakty w obu oczach, wciąż miał dużo energii. Gdy podchodziło się do niego, tryskał energią – mówi Kristine Flones. Kevin McGowan, ornitolog z Cornell University, który bada kruki od ponad 20 lat stwierdził: To niesamowicie stary ptak. Na wolności nie żyją tak długo. Najstarszym żyjącym na wolności krukiem, który został opisany przez McGowana był osobnik obserwowany przez ornitologa przez 15 lat. Naukowiec poinformował, że z niepotwierdzonych informacji wynika, iż pewien kruk zmarł w wieku 30 lat. Poproszony o zweryfikowanie wieku Taty, McGowan uznał, że przekazane przez właścicieli informacje mogą być prawdziwe. W niewoli ptakowi nie groził atak ze strony drapieżników, nie był narażony na wypadki czy zarażenie się chorobami od innych kruków. Z informacji pani Flones wynika, że Tata pozostał aktywny do końca życia. Każdej wiosny, codziennie o 5 rano rozpoczynał nawoływanie innych kruków.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...