-
Liczba zawartości
37694 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy -
Wygrane w rankingu
250
Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl
-
Ropuchy Oreophrynella nigra żyją w Wenezueli. Gdy napotkają na drapieżnika lub on na nie, nie walczą ani nie uciekają, a przynajmniej nie w typowy sposób. Zamiast biec, zwijają się w kłębek i desperacko rzucają w dół stoku. Przypominają wtedy rzucaną na wszystkie strony gumową piłkę. Nietypowe zachowanie zwierzęcia zostało sfilmowane przez ekipę BBC, naprowadzoną na jego ślad przez dr. Bruce'a Meansa z Uniwersytetu Stanowego Florydy. Kilkucentymetrowy płaz zamieszkuje charakterystyczne wyłącznie dla Wyżyny Gujańskiej szczyty – stoliwa - o nazwie tepui (co w języku plemienia Pemon oznacza "dom bogów"). Płaski szczyt wyrasta ponad las deszczowy, izolując tutejsze gatunki roślin i zwierząt. Jak łatwo się domyślić, ewoluowały one inaczej od swoich pobratymców z nizin. Z tego powodu miejscowe ropuchy nie umieją dobrze pływać ani daleko skakać: cal (2,54 cm) to szczyt ich możliwości. Na tepui nie ma też węży, stąd zagrożeniem stały się polujące z zasadzki tarantule. Oreophrynella nigra ma się zawsze na baczności. Gdy coś ją zaalarmuje, podwija pod siebie obie pary kończyn, chowa głowę, napina mięśnie, słowem: cała zamienia się w niby-piłkę. Ponieważ ropucha często sadowi się na stoku, zwinięcie powoduje, że zaczyna się toczyć. Pająk nie jest w stanie jej dogonić, a jeśli po drodze "kulka" wpadnie w szczelinę skalną, nie tylko chowa się przed wzrokiem drapieżników, lecz również przed ich odnóżami. Ropucha jest świetnie przystosowana do życia na Wyżynie Gujańskiej. Nawet jej brązowoszare ubarwienie wtapia się w tło. Jest na tyle lekka, że spadając, nie wyrządzi sobie krzywdy.
-
- tarantula
- drapieżnik
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Fani Flight Simulatora prawdopodobnie będą mogli odetchnąć z ulgą. Po zamknięciu przez Microsoft studia ACES, jego pracownicy założyli firmę Cascade Game Foundry. Zapowiedzieli, że będą skupiali się na produkcji symulatorów. Założyciele firmy stwierdzili, że symulatory lotu będą rdzeniem ich biznesu, jednak mają zamiar produkować także inne gry tego typu. Mają powstać symulatory pociągów - tu warto przypomnieć o popularnym Train Symulatorze, z którego Microsoft przed laty zrezygnował, symulatory wypraw płetwonurków, jazdy autostopem czy górskiej wspinaczki. Firma już rozpoczęła prace nad wersją demo swojej pierwszej produkcji. Nie zdradzono jednak, co nią będzie. Można jednak się spodziewać, że Cascade będzie starało się uzyskać od Microsoftu zgodę na kontynuowanie serii Flight Simulator. Trudno bowiem uwierzyć, by developerzy łatwo zrezygnowali z tak znanego i popularnego produktu.
- 3 odpowiedzi
-
- gry symulacyjne
- Cascade Game Foundry
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Już nie tylko dane z Intela mówią o wychodzeniu rynku IT z kryzysu. Optymistycznych informacji dostarcza też firma ASML, producent urządzeń do litografii. W trzecim kwartale bieżącego roku holenderskie przedsiębiorstwo sprzedało usługi i urządzenia o łącznej wartości 555 milionów euro. To ciągle mniej niż 696 milionów z trzeciego kwartału ubiegłego roku, ale znacznie więcej niż 277 milionów z drugiego kwartału 2009. ASML sprzedało 17 nowych systemów do litografii, a średnia cena każdego z nich wyniosła 23,4 miliona euro, oraz 7 używanych systemów. Wartość netto sprzedaży to 459 milionów. Ponadto sprzedano też usługi za 96 milionów euro. Wyniki te warto porównać z drugim kwartałem, gdy nabywców znalazły jedynie 4 nowe i 6 używanych systemów. Eric Meurice, prezes ASML, poinformował, że jego firma sprzedała też pierwszy system NXT:1950i, który pozwala na tworzenie układów w technologiach poniżej 30 nanometrów. Zysk netto wyniósł 20 milionów euro. Kwartał wcześniej przedsiebiorstwo zanotowało stratę netto w wysokości 104 milionów. Pomiędzy początkiem lipca a końcem września do ASML napłynęły też zamówienia na 27 nowych i 8 używanych systemów. Ich łączna wartość netto to 777 milionów euro. Zdaniem Meurice'a zwiększony popyt na urządzenia litograficzne to dowód na to, iż producenci układów scalonych znowu zaczynają inwestować w produkcję.
- 12 odpowiedzi
-
- układ scalony
- litografia
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Pewien amerykański psycholog kwestionuje teorię, która przedstawia psychopatów jako ludzi zimnokrwistych, niezdolnych do odczuwania czegokolwiek. Wg niego, problem polega raczej na deficytach uwagi (Biological Psychiatry). Joseph Newman z University of Wisconsin-Madison sprawdzał, jak przestępcy z psychopatyczną osobowością reagują na przewidywany ból. Jego zespół zebrał grupę 125 seryjnych przestępców. Wykazywali oni szereg cech charakterystycznych dla psychopatii, m.in. narcyzm, impulsywność i nieczułość. Ok. 20% uzyskiwało na tyle wysokie wyniki w testach, że można ich było uznać za psychopatów. Po wstępnych badaniach Amerykanie podłączyli mężczyzn do urządzenia mierzącego natężenie mrugania, będącego wskaźnikiem odczuwanego strachu. Naprzeciwko nich umieszczono ekrany, na których wyświetlano litery. Wszystkim powiedziano, że czasem po czerwonej literze nastąpi porażenie prądem. Zielone litery stanowiły gwarancję bezpieczeństwa. Panowie mieli naciskać guzik, by zasygnalizować kolor wyświetlonej litery. Okazało się, że osoby z wyraźnie zaznaczonymi cechami psychopatycznymi wzdragały się przy czerwonych symbolach równie silnie, co inni. Kiedy jednak przestępców poproszono o stwierdzenie, czy litery były duże, czy małe, psychopaci rzadko mrugali na widok czerwonego znaku. Pozostali nadal obawiali się porażenia prądem. Uzyskane wyniki sugerują, że psychopaci odczuwają strach jak wszyscy, ale uchodzą za nieczułych, ponieważ nie umieją się skupić na tym, co jest bodźcem zagrażającym, a co nie. Newman i jego uczelniany kolega Donald Hands opracowują pilotażowy program resocjalizacji psychopatów. Opiera się on na przypominaniu im o bezpośrednich konsekwencjach ponownego naruszenia prawa, co powinno się sprawdzić, jeśli problemem są głównie deficyty uwagi, a nie nieprawidłowości działania jądra migdałowatego.
- 1 odpowiedź
-
- ból
- Joseph Newman
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Mózg dysponuje mechanizmem przypominającym słownik z edytorów tekstów czy telefonów komórkowych. Dzięki niemu potrafi automatycznie dokańczać zdania zapisane przez innych ludzi. Badacze z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego uważają, że to zaburzenie jego działania stanowi przyczynę problemów z płynnym czytaniem u osób z dysleksją (Nature). Oko skanuje słowa i zdania. Nie odczytujemy ich jednak do końca, ale przewidujemy, co następuje lub powinno nastąpić dalej. Gdy wzrastają nasze umiejętności czytelniczo-pisarskie, mózg doskonali się w tej umiejętności, dlatego czytamy szybciej. Dotąd sądzono, że zakręt kątowy działa jak tłumacz, pozwalając na przełożenie ciągów liter i słów na znaczenie. Profesor Cathy Price z UCL wyjaśnia jednak, że w rzeczywistości pełni on funkcję struktury przewidującej, co zobaczy nasze oko, działa więc jak podobna aplikacja w telefonie komórkowym. Myślimy, że [odkrycie to] przybliża nas do zrozumienia dysleksji. Zespół badał byłych partyzantów z Kolumbii. Brytyjczycy skanowali mózgi niewykształconych dorosłych, co eliminowało procesy dojrzewania, zaciemniające obraz zmian zachodzących podczas nauki. Guerilla przechodzili 5-letni kurs czytania i pisania. Mózgi osób, które go ukończyły, porównywano z mózgami ludzi niepiśmiennych. Okazało się, że w miarę uczenia wzrastała gęstość istoty szarej w kilku rejonach obu półkul, które odpowiadają za rozpoznawanie kształtów liter i ich tłumaczenie na dźwięki oraz znaczenie. Czytanie zwiększało też ilość substancji białej w płacie ciała modzelowatego (splenium). To bardzo istotne, gdyż ciało modzelowate jest największym spoidłem mózgu, a zmiany dotyczyły włókien łączących prawe i lewe zakręty kątowe oraz potyliczne górne.
- 7 odpowiedzi
-
- Cathy Price
- przewidywanie
- (i 8 więcej)
-
Komunikat zachwalający jakiś produkt lub usługę nie zawsze ma większą siłę przekonywania, kiedy jego nadawca jest bardziej pewny siebie i swoich opinii. Czasem paradoksalnie lepiej sprawdza się lekko wątpiący i skromny ekspert lub przebojowy nowicjusz (Journal of Consumer Research). Uma R. Karmarkar i Zakary L. Tormala z Uniwersytetu Stanforda postanowili sprawdzić, jakie czynniki sprawiają, że rekomendacje danej osoby stają się mniej lub bardziej wpływowe. W ramach trzech eksperymentów pokazywali ochotnikom recenzje restauracji. Och autorami byli eksperci i laicy, którzy przedstawiali swój punkt widzenia z dużym przekonaniem bądź wyrażali wątpliwości, zastrzeżenia. Przewidywaliśmy, że rozbieżność między poziomem doświadczenia a stopniem przekonania/pewności spowoduje, że ludzie będą bardziej przekonani przez pozytywne opinie. Innymi słowy: nowicjusz stanie się bardziej przekonujący, kiedy wyrazi pewność odnośnie do swoich opinii, a ekspert, gdy powoła się na swoje wątpliwości. Podejrzenia psychologów się potwierdziły. Wolontariusze nie tylko reagowali na takie niedopasowanie doświadczenia i przekonania większym zaskoczeniem, ale także nasilało się ich zaangażowanie związane z nietypową recenzją. Należy jednak pamiętać o tym, że nie wystarczy przyciągnąć czyjąś uwagę, nadal trzeba dysponować odpowiednimi argumentami uzasadniającymi.
-
- ekspert
- doświadczenie
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Od dawna nie udawało się rozstrzygnąć kwestii, czy szympansy są zdolne do altruizmu. Shinya Yamamoto, prymatolog z Uniwersytetu w Kioto, uważa, że dotąd uzyskiwano mieszane rezultaty, ponieważ małpy nakłaniano do dzielenia się jedzeniem, a to akurat robią bardzo niechętnie. Tymczasem okazuje się, że szympans z przyjemnością pomoże drugiemu szympansowi, trzeba go jednak najpierw ładnie poprosić (PLoS ONE). Japoński zespół zaprojektował specjalną zagrodę z dwiema komorami, połączonymi jedynie małym okienkiem. Przy pierwszej wersji eksperymentu w jednym pomieszczeniu znajdował się kijek, a w drugim umieszczony poza zasięgiem rąk karton z sokiem. Przy drugiej u jednego z szympansów znajdowała się słomka, a u drugiego kartonik z sokiem z otwartą dziurką. By dostać się do napoju, potrzebna była współpraca. W kilkudziesięciu próbach wzięło udział 6 par szympansów. Małpy wzajemnie sobie pomagały, ale często jedynym sposobem na uzyskanie kija/słomki było wyciągnięcie rąk lub narobienie hałasu. Na przebieg zdarzenia wpływał rodzaj łączącej szympansy relacji. W 3 parach matka-potomstwo współpraca pojawiała się częściej niż w parach niespokrewnionych, nawet jeśli w przyszłości nie miał nastąpić rewanż. W 3 niespokrewnionych parach osobnik dominujący częściej prosił i częściej dostawał przyrząd. Yamamoto uważa, że proszenie za pomocą gestów, wydawanych dźwięków jest konieczne, ponieważ szympansy nie są w stanie w inny sposób odkryć potrzeb swoich pobratymców.
- 1 odpowiedź
-
- Shinya Yamamoto
- osobnik dominujący
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dwóch znanych fizyków, Holger Bech Nielsen z Instytutu Nielsa Bohra i Masao Ninomiya z Instytutu Fizyki Teoretycznej Yukawa, wysunęło niezwykle śmiałą teorię dotyczącą przyczyn awarii Wielkiego Zderzacza Hadronów (LHC). Ich zdaniem, został on uszkodzony... przez swoją przyszłość. Zwykle przyjmujemy, że to przeszłość wpływa na przyszłość, chociaż jeśli rozważymy przypadek podróżnika w czasie, który wraca do przeszłości i np. zabija któregoś ze swoich przodków, zauważymy, że i przyszłość może wpływać na przeszłość. Powracający bozon Higgsa byłby podobny podróżnikowi w czasie, który wędruje do przeszłości nie po to, by zabić swojego przodka, ale po to, by uratować wszechświat przed samym sobą. Obecne bozon Higgsa, zwany też Boską Cząstką, to teoretyczna cząstka elementarna, której istnienie postuluje Model Standardowy. Miała ona istnieć przez kilka sekund po Wielkim Wybuchu i dała początek materii. Mamy pewne dane sugerujące, iż teoria bozonu jest prawidłowa. A mówi ona, że cząstki elementarne, takie jak kwarki i leptony, posiadają masę dzięki temu, iż oddziałują z polem Higgsa, którego nośnikiem jest bozon Higgsa. Nielsen i Ninomiya od półtora roku publikują serię prac pod wiele mówiącymi tytułami: Search for Future Influence From LHC czy Test of Effect From Future in Large Hadron Collider: a Proposal (to ostatnia, w której opisano kontrowersyjny pomysł). Naukowcy twierdzą, że bozon Higgsa, którego znalezienie miało być jednym z zadań LHC, jest czymś tak obcym naturze, iż jego stworzenie odbije się na przeszłości i spowoduje, że Zderzacz przestanie działać, zanim będzie w stanie go wyprodukować. Nielsen i Ninomiya zaczęli publikować swoje rozważania na temat przyszłości LHC już wiosną ubiegłego roku. Kilka miesięcy później urządzenie uległo awarii. Nielsen stwierdził wówczas, że mieliśmy do czynienia z "zabawnym wydarzeniem, które mogło spowodować, że uwierzyliśmy w naszą teorię". Nielesen zauważa, że niezwykła teoria spotka się z wieloma głosami sceptycyzmu. Przypomina też, że wiele ważnych eksperymentów naukowych borykało się ze sporymi kłopotami. Jednak wraz ze swoim japońskim kolegą zaproponował CERN-owi sprawdzenie możliwości wystąpienia bardzo nieprawdopodobnego zdarzenia, takiego jak np. wyciągnięcie pika spośród 100 milionów kierów. Jeśli trafi się na taką kartę, oznaczałoby to, że LHC nie rozpocznie pracy lub też nie uda się go uruchomić z takimi energiami, by odnalazł bozon Higgsa. Teoria obu naukowców jest co najmniej niezwykła, ale Nielsen przyzwyczaił świat naukowy do tego, iż myśli niestandardowo. Jest on jednym z twórców teorii strun i jak opisał go fizyk z Caltechu Sean Carrol, jednym z tych niezwykle inteligentnych ludzi, którzy posuwają się bardzo daleko w swych szalonych pomysłach.
- 19 odpowiedzi
-
- Masao Ninomiya
- Holger Bech Nielsen
- (i 5 więcej)
-
Samce motyli Heliconius charithonia siadają na poczwarkach samic na 10 dni przed wylęgiem imago. W ten sposób upewniają się, że będą ich pierwszymi partnerami (Proceedings of the Royal Society B). Rodzi się tylko jedno pytanie: skąd panowie wiedzą, że usiedli na przyszłych samicach? Okazuje się, że wchodząc w okres dojrzewania, żeńskie poczwarki wydzielają pewien feromon. Catalina Estrada i zespół z Uniwersytetu Teksańskiego w Austin wyekstrahowali z oskórka 10 poczwarek szereg związków. W laboratorium zidentyfikowali też lotne związki organiczne, wydzielane przez 12 innych poczwarek. Stwierdzili, że związkiem unikatowym dla poczwarek samic był monoterpen tlenku linalolu, a dla samców linalol. Następnie Amerykanie pomalowali wszystkie poczwarki oboma zapachami. W takiej sytuacji samce Heliconius charithonia jedynie z rzadka siadały na poczwarkach samic pachnących linalolem. Jeśli jednak pomazano je tlenkiem linalolu, "zagnieżdżały się" na nich w 65% przypadków, a więc tak często jak na poczwarkach żeńskich niepoddawanych żadnym zabiegom.
- 1 odpowiedź
-
TeleCuba, niewielka firma telekomunikacyjna z Miami, twierdzi, że rząd USA zgodził się na ułożenie pierwszego światłowodu łączącego Kubę ze Stanami Zjednoczonymi. Jeśli informacja ta jest prawdziwa, może to oznaczać nie tylko spadek cen rozmów telefonicznych pomiędzy oboma krajami, ale również poprawienie jakości sygnału internetu na rządzonej przez komunistów wyspie. Jeśli teraz TeleCuba uzyska analogiczną zgodę Hawany, to kabel zacznie przesyłać dane w połowie 2011 roku. Anonimowy urzędnik rządu kubańskiego stwierdził, że Hawana oczekuje, że rząd USA pozwoli grupie amerykańskich firm na budowę infrastruktury telekomunikacyjnej na wyspie. Nie był jednak w stanie stwierdzić, czy uzyskają one ostateczną zgodę Hawany. Kuba to jedyny kraj zachodniej półkuli, który nie jest połączony ze światem za pomocą światłowodów. Komunikacja z zagranicą opiera się na powolnych i drogich łączach satelitarnych. Co prawda Wenezuela już jakiś czas temu oświadczyła, że połączy się z Kubą światłowodem, ale prac jeszcze nie rozpoczęto, a więc Amerykanie mogą być pierwsi. Tym bardziej, że mają do pokonania 9-krotnie krótszą drogę. TeleCuba ocenia wartość inwestycji na 19 milionów dolarów, które będą pochodziły od prywatnych inwestorów. Wenezuela chce wydać z budżetu 70 milionów USD. Amerykański światłowód zostanie poprowadzony tą samą trasą, na której znajduje się nieczynny obecnie miedziany przewód, przeciągnięty w latach 50. pomiędzy Key West a przedmieściem Hawany, Cojimar. Zostanie on wyposażony w czujniki naukowe i meteorologiczne. Kabel będzie w stanie przesłać 8-10 terabitów danych na sekundę. To wystarczy do jednoczesnego prowadzenia ponad 160 milionów połączeń telefonicznych. Jedyny działający kabel, który łączy Florydę z Kubę może obsłużyć 144 jednoczesnych połączeń.
- 4 odpowiedzi
-
Lekarze z Cincinnati Children's Hospital Medical Center przeprowadzili przełomowy zabieg rekonstrukcji kości czaszki z wykorzystaniem komórek macierzystych przekształconych do komórek tkanki kostnej. Leczony niezwykłą metodą pacjent ma się dobrze, a po 4,5 miesiąca od zabiegu odtworzone kości wyglądają na doskonale zintegrowane z resztą czaszki. Dawcą komórek macierzystych i jednocześnie biorcą przeszczepu kości był 14-letni chłopiec cierpiący na zespół Treachera-Collinsa, chorobę genetyczną objawiającą się m.in. nieprawidłową budową kości jarzmowych - ważnych elementów twarzoczaszki, budujących boczną i dolną ścianę oczodołu. W związku z zagrożeniem dla narządu wzroku oraz szpetnym wyglądem twarzy lekarze postanowili wypróbować na młodym pacjencie innowacyjną metodę rekonstrukcji kości z wykorzystaniem jego własnych komórek macierzystych, pobranych z tkanki tłuszczowej. Jako "rusztowanie" dla ich rozwoju wykorzystano fragment kości pobranej od innego człowieka. Kości pobrane od dawcy zostały nawiercone, a do otworów wstrzyknięto zawiesinę komórek macierzystych oraz białka BMP-2, służącego jako czynnik wzrostowy stymulujący komórki macierzyste do rozwoju w kierunku elementów tkanki kostnej. Tak przygotowane implanty zostały następnie wszczepione w odpowiednim miejscu na policzkach. Zdjęcia wykonane metodą tomografii komputerowej wykonane po czterech miesiącach od zabiegu wykazały, że "nowa" kość doskonale integruje się z własną tkanką młodego pacjenta. Uzyskano także pożądane efekty leczenia - twarz chłopaka jest bardziej atrakcyjna, a jego oczy są znacznie lepiej chronione przed uszkodzeniami. Teraz 15-latek (pomiędzy operacją i najnowszymi badaniami pacjent obchodził urodziny) może bez strachu oddać się... grze w ukochaną koszykówkę i baseball.
-
- przeszczep
- BMP-2
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Wyniki finansowe Intela mogą sugerować, że przemysł półprzewodnikowy wychodzi z kryzysu obronną ręką. W trzecim kwartale bieżącego roku koncern sprzedał towary i usługi o wartości 9,4 miliarda dolarów. Analitycy spodziewali się, że kwota ta wyniesie 9,04 mld. Jednocześnie zanotowano najlepszy od ponad 30 lat wzrost wartości sprzedaży, która, w porównaniu z wcześniejszym kwartałem, była większa aż o 15%. Mimo to wpływy są o 9% mniejsze od analogicznego okresu ubiegłego roku. Zysk netto Intela wyniósł 1,9 miliarda USD. To znacznie lepiej, niż w drugim kwartale, gdy firma zanotowała 400-milionową stratę. Jednak to ciągle o 158 milionów mniej, niż w trzecim kwartale 2008. Dobre wyniki Intela to wynik niemal 10-procentowego wzrostu sprzedaży komputerów osobistych i tanich serwerów. Intel uważa, że w czwartym kwartale zanotuje przychód rzędu 10,06-10,14 miliarda USD. Przed ogłoszeniem najnowszych danych analitycy prognozowali przychód rzędu 9,5 miliarda USD.
-
Przekłuwanie języka grozi śmiertelnymi ropniami mózgu. W najnowszym numerze pisma Archives of Neurology naukowcy opisali przypadek 22-letniego Izraelczyka, który z powodu kilkunastu z nich zmarł w szpitalu jakiś czas po włożeniu kolczyka. Podobny przypadek odnotowano 6 lat temu u kobiety w tym samym wieku, u której do infekcji doszło w miesiąc po piercingu. Biorąc pod uwagę jej historię choroby, wyniki posiewu ropnia oraz brak alternatywnego wyjaśnienia, medycy z Yale University School of Medicine uznali miejscowe zakażenie za przyczynę zgonu. Lekarze wyjaśniają, że za pośrednictwem krwioobiegu zakażenie może się dostać z języka do mózgu. To rzadsze powikłanie, do częstszych należą infekcje jamy ustnej, problemy z sercem oraz wyszczerbienia zębów. Istnieje wiele potencjalnych komplikacji, od bólu i opuchlizny poczynając, a na ukruszonych zębach kończąc. Pacjenci po piercingu w obrębie jamy ustnej mogą się również uskarżać na cofnięcie dziąseł i przedłużające się krwawienia – przestrzega prof. Damien Walmsley, doradca naukowy Brytyjskiego Stowarzyszenia Stomatologicznego. Zakażenia bywają skutkiem nieprzestrzegania higieny podczas przekłuwania lub niestosowania się do zaleceń pielęgnacyjnych już po zabiegu, w domu. Jak opowiadają Moshe Yoel Herskovitz, Dorit Goldsher, Renato Finkelstein, Yaron Bar-Lavi i inni, uprzednio zdrowy 22-latek trafił do ich instytucji z innego szpitala. Miał wysoką gorączkę (39°C), był senny, a tomografia komputerowa wykazała liczne ubytki w kształcie pierścienia. Historia medyczna mężczyzny nie zawierała żadnych istotnych faktów z wyjątkiem jednego: dwa tygodnie wcześniej przebił on sobie język. Podczas przyjęcia do szpitala odnotowano afazję i prawostronne porażenie połowicze. Badanie krwi wykazało leukocytozę, czyli zwiększoną liczbę białych krwinek. Izraelscy lekarze wykryli 13 lezji, wokół nich doszło do obrzęków. W obrębie kilku stwierdzono ogniskowe krwawienie. Choremu podano antybiotyki i wykonano szereg badań klinicznych oraz laboratoryjnych, m.in.: echokardiografęa przezprzełykową, immunoelektroforezę, tomografię komputerową jamy brzusznej, test na obecność przeciwciał przeciwjądrowych i wirusa HIV oraz mukowiscydozę. Wyniki wszystkich były ujemne. Ostatecznie za przyczynę zgonu uznano zakażenie wywołane przekłuciem języka.
-
Naukowcy z Queensland Institute of Medical Research (QIMR) zidentyfikowali białko odpowiedzialne za rakotwórcze oddziaływanie jednego z pasożytów wątroby na organizm człowieka. Odkrycie jest o tyle ważne, że nosicielami patogenu jest kilka milionow ludzi. O zdolności przywry Opisthorchis viverrini do wywoływania raka wątroby było wiadomo od dawna. Kilka lat temu udało się także określić, że nowotwory u nosicieli są wywoływane przez substancję wydzielaną przez pasożyta, lecz zidentyfikowanie jej pozostawało poza zasięgiem nauki. Przełom nastąpił dzięki dr. Michaleowi Smoutowi i dr. Alexowi Loukasowi z QIMR. Jak wykazały testy przeprowadzone na hodowlach komórkowych, jedno z białek wydzielanych przez O. viverrini, hormon z grupy granulin, posiada zdolność do wywoływania niekontrolowanego wzrostu i namnażania mysich fibroblastów (komórek biorących udział w wytwarzaniu tzw. macierzy międzykomórkowej) oraz ludzkiego nabłonka dróg żółciowych. Ta sama proteina służy samemu pasożytowi jako odpowiednik ludzkiego hormonu wzrostu. Odkrycie badaczy z australijskiej instytucji otwiera nowe drogi leczenia opistorchozy, czyli choroby wywołanej nosicielstwem O. viverrini. Na chorobę tę cierpi co najmniej kilka milionów ludzi, głównie mieszkańców Tajlandii i sąsiadujących z nią krajów.
-
- drogi żółciowe
- rak wątroby
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
MySpace zrezygnowało z tradycyjnych HDD na rzecz dysków SSD. Serwis wykorzystał karty PCI Express firmy Fusion-io z zamontowanymi kośćmi flash, którymi zastąpił wszystkie dyski. Dzięki temu firma zaoszczędziła sporo miejsca w swoich farmach serwerowych. Każdy z serwerów formatu 2U, w których umieszczano 10-12 napędów HDD został zastąpiony jednym serwerem 1U. Serwis będzie oszczędzał również na energii elektrycznej. Koszty napędzania i chłodzenia nowego systemu pamięci masowych są stukrotnie mniejsze niż systemu złożonego z HDD. MySpace wymieniło również serwery korzystające z pamięci RAM na maszyny używające NAND. Karty z serii ioDrive Duo pracują z prędkością 200 000 operacji wejścia/wyjścia na sekundę, a transfer danych obywa się z prędkością 1,5 GB/s. Urządzenia skalują się, dzięki czemu cztery ioDrive umieszczone w jednym serwerze zapewniają transfer rzędu 6 GB/s i ponad 500 000 IOPS. W ofercie Fusion-io znajdują się obecnie karty o pojemności 160, 320 i 640 gigabajtów. Jeszcze w bieżącym roku do sprzedaży ma trafić 1,28-terabajtowe urządzenie.
- 5 odpowiedzi
-
Jedzenie czekolady bądź picie wody może zmniejszyć ból odczuwany przez szczury w odpowiedzi na oparzenie. Badacze z Uniwersytetu Chicagowskiego sądzą, że u dzikich zwierząt mechanizm ten zapobiega rozpraszaniu podczas żerowania w sytuacji niedoboru pokarmów, lecz w dzisiejszych czasach, gdy większości ludzi jedzenia nie brakuje, może prowadzić do przejadania się i otyłości (Journal of Neuroscience). Profesor Peggy Mason i dr Hayley Foo zauważyli, efekt uśmierzenia bólu występował, gdy zwierzęta jadły lub piły, nawet jeśli w danym momencie nie były głodne. W ramach eksperymentu wprost do pyska podawano szczurom kawałek czekolady oraz wodę - słodzoną sacharyną bądź zwykłą. Gdy zwierzę przełknęło, pod klatką zapalała się żarówka. W zwykłych okolicznościach gryzoń podniósłby łapę, chroniąc się przed nadmiernym ciepłem. Para badaczy zauważyła jednak, że jedząc lub pijąc, szczury robiły to znacznie wolniej niż wtedy, gdy nie zajmowały się żerowaniem. Co ciekawe, naukowcy nie zaobserwowali różnic w reakcji odroczonego podniesienia łapy pomiędzy zwierzętami jedzącymi czekoladę a pijącymi wodę, choć wcześniejsze badania wskazywały, że przed bólem zabezpieczają tylko substancje zawierające cukier. Mason podkreśla, że dzięki eksperymentowi jej zespołu wyszło na jaw, że kalorie nie mają tu nic do rzeczy. Woda nie ma kalorii, w sacharynie brak cukru, ale i jedno, i drugie działa jak czekoladowe draże. To naprawdę szokujące. Badanie powtórzono, podając szczurom chininę. Okazało się, że gryzonie reagowały równie szybko jak wtedy, gdy nie jadły. Oznacza to, że pokarmy i napoje niesprawiające przyjemności nie wykazują działania przeciwbólowego. Wpływ pokarmów zmieniał się w zależności od sytuacji. Kiedy za pomocą leków sprawiano, że zwierzęta zaczynały chorować, czekolada przestawała pomagać. Ból uśmierzała jedynie woda, co pozwala przypuszczać, że przy złym samopoczuciu picie jest uznawane za pożądane. Wyłączając wielkie jądro szwu, rejon pnia mózgu powiązany z tłumieniem bólu podczas snu i oddawania moczu, Mason i Foo wyeliminowali dobroczynny efekt picia wody. Na wolności, kiedy zwierzę ma rzadką okazję zjedzenia bądź wypicia czegoś, istotne jest, by nic go wtedy nie rozpraszało. Aktywacja wielkiego jądra szwu pozwala odfiltrować zakłócenia, dopóki nie skończy ono posiłku. Mason uważa, że podobny efekt występuje także u ludzi. Eksperymenty innych naukowców pokazały np., że niemowlęta odczuwają słabszy ból, gdy podczas zastrzyku poda im się posłodzoną wodę. Na mechanizm ten należy jednak uważać, ponieważ przy współczesnych warunkach bytowania naszego gatunku toruje on drogę nadwadze i otyłości.
-
- pień mózgu
- wielkie jądro szwu
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W Internet Observatory Report firmy Arbor Networks znalazło się stwierdzenie, że internet wszedł w drugą fazę rozwoju. Można również zauważyć, iż następuje koncentracja Sieci w rękach wielkich graczy. Do niedawna w sieci istniało 10 providerów Tier-1, obecnie jest ich 12, jednak zmienili swój model biznesowy. Teraz nie skupiają się oni na obsłudze całego ruchu, ale przede wszystkim na przesyłaniu danych pomiędzy wielkimi przedsiębiorstwami, chmurami obliczeniowymi i twórcami treści. Jeszcze 5 lat temu ruch w internecie rozkładał się proporcjonalnie pomiędzy dziesiątki tysięcy firmowych witryn oraz serwerów. Dzisiaj większość ruchu odbywa się pomiędzy niewielką liczbą wielkich firm hostingowych, dostawców chmur obliczeniowych i dostawców treści. Eksperci Arbor Networks oceniają, że obecnie 30 wielkich firm, takich jak Limelight, Facebook, Google, Microsoft czy YouTube obsługuje aż 30% ruchu w internecie. Craig Labovitz z Arbor Networks mówi: Dziesięć czy piętnaście lat temu chodziło po prostu o ruch pomiędzy witrynami, a największym odkryciem naszego raportu jest stwierdzenie, że nastąpiła konsolidacja witryn. W ciągu ostatnich 2 lat duże organizacje kupowały mniejsze witryny i w lipcu 2009 roku do kilku wielkich firm należało już 30% internetu. Dzieje się tak z dwóch powodów, zarówno duże jak i małe domeny przechodzą do chmur. To z kolei powoduje, że mamy do czynienia z więĸszą ilością treści, która jest coraz lepszej jakości i jest szybciej dostępna. Internet Observatory Report to prawdopodobniej najdokładniejsze studium internetu przeprowadzone od połowy lat 90. Jest ono wynikiem dwuletniej pracy, podczas której przeanalizowano dane dotyczące ruchu w sieci, udostępnione przez 110 wielkich operatorów na całym świecie. Podczas studiów monitorowano 256 eksabajtów danych, które zostały przesłane w ciągu ostatnich dwóch lat. Obecnie w czasie szczytowego obciążenia sieci na całym świecie przesyłanych jest 12 terabitów w ciągu sekundy. Szczegóły raportu zostaną zaprezentowane 19 października.
-
Brytyjski historyk odnalazł dokumenty, z których dowiadujemy się, ile MI5 płaciło Benito Mussoliniemu za jego usługi. Późniejszy dyktator Włoch wykonywał przez jakiś czas zadania na zlecenie brytyjskiego wywiadu. Mussolini, 34-letni dziennikarz, rozpoczął karierę polityczną w 1917 roku, a pomogły mu w niej pieniądze od Brytyjczyków. W zamian za pisanie artykułów, w których nawoływał do niewycofywania się Włoch z wojny, otrzymywał 100 funtów tygodniowo. To spora kwota, odpowiednik dzisiejszych 6000 GBP. Aktywność Mussoliniego nie kończyła się jednak na dziennikarstwie. Wysyłał on też weteranów wojennych, by rozbijali wiece przeciwników wojny. Wielkiej Brytanii zależało, by Włochy, bardzo niepewny sojusznik, nie wycofały się z udziału w wojnie, stąd też opłacali takich ludzi jak Mussolini. Wypłaty dla przyszłego Il Duce zatwierdzał sir Samuel Hoare, rezydent MI5 w Rzymie, który miał pod sobą 100 oficerów działających w całych Włoszech. Hoare, późniejszy lord Templewood, już w 1954 roku w swoich wspomnieniach nadmienił, że Mussolini był jego agentem. Dopiero teraz jednak historyk Peter Martland odnalazł dokumenty, z których wiemy, ile Duce zarabiał. Mussolini, który był w tym czasie wydawcą Il Popolo d'Italia otrzymywał pieniądze od MI5 co najmniej przez rok. Wysyłane przez niego grupy rozbijające pacyfistyczne wiece stały się zalążkiem faszystowskich czarnych koszul. "Ostatnią rzeczą, jakiej Brytyjczycy potrzebowali, było zatrzymanie przez protestujących fabryk w Mediolanie. Płacili więc dużo pieniędzy człowiekowi, który był wówczas dziennikarzem. Jednak w porównaniu z 4 milionami funtów, które Wielka Brytania wydawała każdego dnia na prowadzenie wojny, była to minimalna kwota" - mówi Martland. Dodaje przy tym: "nie mam na to żadnego dowodu, ale przypuszczam, że Mussolini, który był znanym bawidamkiem, wydawał sporą część tych pieniędzy na kobiety".
-
Ludzie obdarzeni bardziej wyostrzonym węchem potrafią trafniej zidentyfikować cudze emocje (Psychological Science). Denise Chen, socjochemik z Rice University, która w przeszłości zajmowała się m.in. rywalizacją nozdrzy, zauważyła, że pewni pisarze, np. Charles Baudelaire, Marcel Proust czy Albert Camus, w swoich dziełach często łączyli ze sobą zapachy i emocje. Można więc śmiało powiedzieć, że jej badania zostały zainspirowane przez literaturę piękną. Wonie i emocje są ze sobą blisko powiązane funkcjonalnie i anatomicznie. Węchowa część mózgu nakłada się na tzw. mózg emocjonalny i uważa się, że przyczyniła się do jego ewolucji – wyjaśnia Amerykanka. Chen i Wen Zhou przeprowadziły prosty eksperyment. Dwadzieścia dwie pary studentek mieszkających w akademiku poproszono o spanie w identycznych koszulkach. Po jednej nocy przeprowadzano węchowy test t-shirtów. Każda kobieta dostała 3 koszulki. Jedna miała być noszona przez jej współlokatorkę, a pozostałe przez inne studentki. Zadanie polegało na wskazaniu piżamy koleżanki z pokoju. W dalszej kolejności dziewczyny wypełniały szereg testów badających wrażliwość emocjonalną. Okazało się, że osoby, które poprawnie wskazały t-shirt studentki ze swojego pokoju, gromadziły w nich więcej punktów. W ramach tego samego badania Amerykanki stwierdziły, że kobiety mają bardziej zunifikowany zmysł węchu niż mężczyźni i są wrażliwsze na wskazówki emocjonalne.
- 1 odpowiedź
-
- Denise Chen
- wrażliwość
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Na początku października premier australijskiego stanu Queensland Anna Bligh uroczyście otworzyła największy na świecie most pieszo-rowerowy, zasilany niemal wyłącznie energią słoneczną. Dzięki 84 panelom podłączonym do LED-ów można nie tylko bez problemu oświetlić deptak - naddatki są odprowadzane do miejskiej sieci energetycznej Brisbane. Budowa mostu Kurilpa pochłonęła 63,3 mln dolarów. Przy projekcie pracowało ponad 1050 osób. Szacuje się, że z konstrukcji tygodniowo będzie korzystać ok. 36 tys. osób. Ma ona 470 metrów długości i 6,5 szerokości, a grubość platformy wynosi 25 cm. Podczas budowy zużyto ponad 1500 metrów sześciennych betonu, 550 ton stali oraz 6,8 km kabli. System diod LED można zaprogramować w taki sposób, by uzyskać różne efekty świetlne, co zostanie zapewne wykorzystane podczas obchodów świąt. Średnia dzienna produkcja energii wyniesie ok. 100 kilowatogodzin, a roczna ok. 38 megawatogodzin. Za pomocą paneli da się uzyskać do 75% energii koniecznej do maksymalnego oświetlenia Kurilpa Bridge i 100% przy większości pozostałych ustawień.
-
Naukowcy z Cambridge University stworzyli specjalną powłokę, przez którą odnóża owadów niszczących rośliny uprawne, żywność czy elementy konstrukcyjne domów wpadają w poślizg. W ten sposób ani karaczan, ani termit nie wespną się na żadną powierzchnię i będą raczej przypominać człowieka walczącego o odzyskanie równowagi pod prysznicem. Nowy odstraszacz to dzieło Jana-Henninga Dirksa, Christofera Clemente'a i Waltera Federle'a z uniwersyteckiego Wydziału Zoologii. Ma on co najmniej kilka zalet: jest tani, łatwy w aplikacji, wytrzymały, nietoksyczny i bezpieczny dla środowiska. Owady potrafią wspiąć się na niemal każdą naturalną i sztuczną powierzchnię, ponieważ na ich stopach znajdują się poduszeczki (łac. arolia albo pulvilli). Pokrywają je włoski wydzielające kleistą emulsję o konsystencji keczupu. Przyglądając się poduszeczkom uważniej, zoolodzy zauważyli, że pewna powłoka zmieniała właściwości opisywanej substancji. Wskutek tego lepka wydzielina zamieniała się w smar i owady zaczynały się po niej ślizgać. Dzięki wykorzystaniu mikroskopowej metody odbiciowej (ang. interference reflection microscopy, IRM) zespół stwierdził, że żywica poliimidowa "wysysała" z owadziej wydzieliny wodę, pozostawiając z niej jedynie śliską tłustą warstewkę. Na początku wpadliśmy na trop tych właściwości powierzchniowych przypadkowo, ale już wkrótce zdaliśmy sobie sprawę, że może to być coś bardzo użytecznego – tłumaczy Jan-Henning Dirks. Nagranie wideo z eksperymentów laboratoryjnych pokazuje, że owady próbujące sięgnąć do skórki z jabłka zawieszonej na pokrytej teflonem szklanej rurce robiły to bez przeszkód. Gdy jednak identyczną rurkę pokrywano nowym materiałem, ciągle się obsuwały. Okazało się, że po jego wykorzystaniu ich odnóża osiągały średnio 40% przyczepności (wyrażonej za pomocą sił tarcia) ze scenariusza z wykorzystaniem teflonu. Powłoka ekipy z Cambridge ogranicza ruchy wielu owadów, w tym mrówek, karaczanów, termitów i szarańczy. Oznacza to zmniejszenie szkód, czyli korzyści ekonomiczno-zdrowotne, a ze względu na mechanizm działania samym owadom nie dzieje się żadna krzywda. Rozwiązanie zostało opatentowane, obecnie akademicy szukają partnera, który pomoże im w komercjalizacji produktu. Ponieważ woda absorbowana przez żywicę szybko wyparowuje, warstwa chroniąca przed nieproszonymi gośćmi właściwie nie musi być nigdy wymieniana. Jak podkreśla Dirks, w przyszłości należy sprawdzić, czy autorski pomysł sprawdza się w przypadku much, gekonów czy skorków, które wykorzystują nieco inne substancje przytwierdzające. Giving cockroaches the slip from Cambridge University on Vimeo.
- 3 odpowiedzi
-
- żywica poliimidowa
- powłoka
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Naukowcy z Harvard Stem Cell Institute (HSCI) opracowali nową strategię wytwarzania tzw. indukowanych komórek pluripotentnych (iPS) - komórek, które posiadają większość cech embrionalnych komórek macierzystych, lecz których wytwarzanie jest znacznie mniej kontrowersyjne. Zastosowana metoda pozwala na zwiększenie bezpieczeństwa terapii iPS i ogranicza ryzyko, że staną się one zarzewiem nowotworu. Klasyczna metoda uzyskiwania iPS polega na pobraniu komórek od osoby dorosłej i wzbogacenie ich genomu o cztery geny, których aktywacja prowadzi do "cofnięcia" programu rozwoju komórki do stanu przypominającego embrionalną komórkę macierzystą. Niestety, jedna z tych sekwencji, zwana cMyc, jest jednocześnie genem mogącym prowadzić do rozwoju nowotworu. Skłoniło to badaczy z HSCI do wynalezienia metody pozwalającej na uzyskanie pożądanego efektu bez modyfikowania komórek za pomocą cMyc. Rozwiązaniem problemu okazał się związek nazwany później RepSox. Po dodaniu do pożywki, w której hodowano komórki pobrane od osób dorosłych, doprowadził on do ich przemiany do postaci iPS pomimo braku cMyc oraz Sox2, drugiego genu koniecznego dla zajścia tego procesu. Dzięki nowej technice możliwe jest odstąpienie od dostarczania dodatkowej kopii cMyc (w dojrzałych komórkach gen ten jest obecny, lecz jego aktywność powinna być minimalna) do komórek poddawanych modyfikacji. Po uzyskaniu iPS wystarczy po prostu zaprzestać dodawania RepSox do pożywki, by zlikwidować w komórce aktywność charakterystyczną dla cMyc i ograniczyć tym samym niebezpieczeństwo transformacji nowotworowej. Metoda opracowana przez badaczy z HSCI znacząco zwiększa bezpieczeństwo procedury wytwarzania iPS. To ważny krok na drodze do dopuszczenia metod wykorzystujących ten rodzaj komórek w terapii.
-
Choć liczne badania dowodzą, że szczepionka przeciw wirusowi brodawczaka ludzkiego (HPV) może chronić mężczyzn przed licznymi komplikacjami zdrowotnymi, okazuje się, że wprowadzenia powszechnych akcji szczepień byłoby nieopłacalne. Autorami analizy, której wyniki opublikowało czasopismo British Medical Journal, są Jane Kim i Sue Goldie z Harvard School of Public Health. W swoim studium badacze skupili się na leku Gardasil (ten sam preparat jest sprzedawany w Polsce jako Silgard). Szczepionka ta jest jednym z dwóch dostępnych na rynku leków chroniących przed HPV, lecz jako jedyna chroni przed aż czterema szczepami wirusa odpowiedzialnymi za ogromną większość przypadków nowotworów zależnych od HPV oraz za powstawanie tzw. kłykcin kończystych, czyli mało estetycznych i trudnych w leczeniu zmian skórnych. Producent Gardasilu, firma Merck & Co., uzyskał już zezwolenie na szczepienie chłopców i mężczyzn w wieku od 9 do 26 lat na terenie Unii Europejskiej, a dokumenty umożliwiające analogiczne postępowanie na terenie USA zostaną prawdopodobnie podpisane w najbliższych miesiącach. Opłacalność szczepienia z punktu widzenia systemu opieki zdrowotnej jest jednak zupełnie osobną kwestią, od której może zależeć np. podjęcie decyzji o rozpoczęciu akcji powszechnych szczepień przeciwko HPV. Jak uważają Kim i Goldie, powszechne szczepienie amerykańskich chłopców i mężczyzn Gardasilem "może być korzystne" (z punktu widzenia zdrowia pojedynczych osób), lecz "ze względu na poniesione koszty mogą istnieć lepsze zastosowania [tego leku] oraz inne interwencje medyczne, które mogłyby przynieść korzyści dla populacji". I choć nie można automatycznie uznać, że podobne wnioski zostałyby wyciągnięte w Europie, bez wątpienia są one istotną wskazówką dla osób odpowiedzialnych za zarządzanie systemami opieki zdrowotnej krajów UE. Warto dodać, że liczne badania wskazywały dotychczas na opłacalność stosowania Silgardu/Gardasilu u kobiet i dziewcząt w wieku od 9 do 26 lat. Doprowadziło to do uruchomienia powszechnych programów szczepień w niektórych krajach Europy oraz stanach należących do USA.
- 2 odpowiedzi
-
- szczepionka
- szczepienie
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Z najnowszych danych wynika, że w Szwecji gwałtownie zmniejszyło się piractwo. Niewykluczone, że przyczyniła się do tego... Partia Piratów. Międzynarodowa Federacja Przemysłu Fonograficznego informuje, że w czerwcu aż 60% szwedzkich użytkowników sieci P2P w ogóle z nich zrezygnowało lub też znacząco ograniczyło aktywność. Wpływ na takie zachowanie miały nowe przepisy, które weszły w życie 1 kwietnia. Przewidują one, że dostawcy internetu mają obowiązek ujawniać dane osób podejrzanych o nielegalną wymianę plików. Jednak obowiązek taki ciąży na nich wówczas, gdy z wnioskiem o dane zwrócą się do nich organizacje bądź osoby zarządzające prawami autorskimi i wskażą, które dane ich interesują. Innymi słowy, po uchwaleniu nowych przepisów ryzyko, które ponosiła osoba pobierająca pliki zwiększyło się bardzo nieznacznie. Szwedzi zaczęli jednak postrzegać to ryzyko jako duże, a do zmiany postrzegania przyczyniła się Partia Piratów. Organizacja ta, walcząc o miejsce w Parlamencie Europejskim, straszyła obywateli nowym prawem, co spowodowało, że zaczęli się oni obawiać korzystania z sieci P2P. Partia Piratów ma własnego europosła i, mimochodem, pomogła organizacjom broniącym praw autorskich. Niewykluczone, że organizacje te wykorzystają teraz dane ze Szwecji by argumentować, że wprowadzenie bardziej surowych przepisów przynosi spodziewane efekty.
- 17 odpowiedzi
-
Hideki Koike z Uniwersytetu Elektrokomunikacji w Tokio i Kentaro Fukuchi z Japońskiej Agencji Nauki i Technologii, zaprezentowali nowatorski interfejs dotykowy. Wykorzystuje on duży ekran LCD wbudowany w stół, jednak interakcja z użytkownikiem nie odbywa się bezpośrednio za pomocą ekranu, ale za pośrednictwem gumowych przedmiotów. Nad ekranem umieszczona jest kamera, która przekłada to, co dzieje się pod nią, na efekty na ekranie komputera. Wyświetlacz LCD emituje spolaryzowane światło, jednak kamera go nie odbiera, gdyż "widzi" tylko światło o przeciwnej polaryzacji. Tutaj rozpoczyna się rola wspomnianych wcześniej gumowych przedmiotów. Są one wykonane z przezroczystego materiału, a przechodzące przezeń światło jest odbierane przez kamerę. Wykrywa ona zmiany światła gdy przedmiot jest przesuwany, ściskany i rozciągany. Japończycy zaprezentowali dwie aplikacje z wykorzystaniem swojego interfejsu. Podczas pierwszej prezentacji na wyświetlaczu pokazana była twarz, a na niej położono twarz wyrzeźbioną z gumy. Gdy użytkownik ściskał lub rozciągał gumową maskę, na ekranie komputera można było zobaczyć zmiany wyrazu animowanej twarzy. Druga aplikacja dowodziła, że interfejs może posłużyć też do obsługi programu graficznego. Kawałek przezroczystej gumy reprezentował gąbkę, z której płynęła farba, gdy użytkownik ją ściskał. Łatwo można sobie wyobrazić zastosowania dla tego interfejsu. Neurochirurdzy mogą np. korzystać z gumowych modeli mózgu i przeprowadzać na nich próbne operacje, obserwując ich wyniki na ekranie komputera - mówi Koike. Dodaje, że najpoważniejszym minusem nowej technologii jest umieszczenie kamery nad ekranem LCD. Czasem nie jest ona w stanie zarejestrować danych, gdyż uniemożliwiają to dłonie użytkownika. W przyszłości problem może zostać rozwiązany poprzez umieszczenie kamery wewnątrz LCD.
- 3 odpowiedzi
-
- Hideki Koike
- kamera
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami: