Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37694
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    250

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Aby zwiększyć skuteczność sztucznej inseminacji wewnątrzmacicznej aż o połowę, wystarczy, by kobieta poddawana temu zabiegowi leżała przez 15 minut od jego zakończenia - wykazali naukowcy z Centrum Medycyny Rozrodu w Amsterdamie. Choć trudno w to uwierzyć, to dopiero pierwsze wiarygodne badania na temat tego prostego ulepszenia popularnej metody wspomagania rozrodu. Metoda inseminacji wewnątrzmacicznej (nie należy jej mylić z zapłodnieniem in vitro!) polega na wprowadzeniu nasienia bezpośrednio do macicy. Zabieg ten jest niezwykle popularny (w Stanach Zjednoczonych przeprowadza się go około 700 tys. razy na rok), lecz jego skuteczność jest daleka od zadowalającej i wynosi ok. 20%. Nie powinno więc dziwić, że trwają poszukiwania sposobów na zwiększenie tego odsetka. Jednym z rozważanych sposobów na zwiększenie skuteczności inseminacji wewnątrzmacicznej jest skłonienie pacjentki do leżenia przez pewien czas po zabiegu. Skuteczność tej modyfikacji testowano już w 2000 roku, lecz wyniki tego studium nie były przekonujące. Kolejnej próby, przeprowadzonej na znacznie liczniejszej grupie, podjął się zespół dr Inge Custers z Centrum Medycyny Rozrodu w Amsterdamie. Badacze analizowali losy 391 kobiet poddanych inseminacji. Połowa pań mogła opuścić gabinet zaraz po wstrzyknięciu nasienia, zaś pozostałe poproszono o pozostanie w pozycji leżącej przez 15 minut. Jak się okazało, w ciążę zaszło 18% pacjentek z pierwszej grupy oraz aż 27% z drugiej, co oznacza poprawę skuteczności aż o połowę. Odsetek pań, które doczekały się narodzin potomstwa, wynosił odpowiednio 17 i 27 procent. Jeśli [modyfikacja metody inseminacji wewnątrzmacicznej okaże się] skuteczna, można by było oszczędzić wielu parom wymagającego i kosztownego procesu zapłodnienia in vitro [metoda ta jest zwykle proponowana w razie niepowodzenia sztucznej inseminacji] - uważa William Ledger, badacz z University of Sheffield zajmujący się badaniem niepłodności. Jego zdaniem nowa metoda jest warta przeprowadzenia dalszych testów.
  2. Skąd w przyrodzie wzięły się jady? Najprawdopodobniej istnieje na ten temat pojedyncza odpowiedź, lecz ewolucja genów odpowiedzialnych za syntezę toksyn wytwarzanych przez jeden z gatunków ryjówek i pewną jaszczurkę jest co najmniej interesująca. Okazuje się, że sekwencje te powstały w toku niemal identycznych zmian w DNA i są znacznie zmodyfikowanymi wersjami... nieszkodliwego enzymu regulującego krzepliwość krwi. Odkrycia dokonano podczas badań nad enzymem BLTX, wytwarzanym przez ryjówkę krótkoogoniastą (Blarina brevicauda). Jak wykazały badania genu kodującego to białko, wykazuje on wysoki stopień zgodności z genem kodującym kalikreinę-1 - enzym wytwarzany głównie przez gruczoły ślinowe, biorący udział w regulacji krzepliwości krwi. Z przeprowadzonych analiz wynika, że w toku ewolucji sekwencja kodująca kalikreinę-1 przeszła serię przemian, których efektem było znaczne zwiększenie jej aktywności. Zmodyfikowana wersja enzymu działa tak silnie, że po ugryzieniu przez ryjówkę i przedostaniu się do organizmu ofiary powoduje ona zaburzenia krzepliwości krwi, paraliż i śmierć zaatakowanego zwierzęcia. Prawdopoobnie najciekawsze były jednak wyniki badania innej toksyny podobnej do kalikreiny-1, wytwarzanej przez meksykańską jaszczurkę Heloderma horridum. Białko to, noszące nazwę GTX, nie tylko rozwinęło się w toku ewolucji jako pochodna kalikreiny-1, lecz dodatkowo proces ten zaszedł w wyniku pojawieniu się niemal identycznych zmian w DNA kodującego je genu. Konsekwencją modyfikacji było pojawienie się w cząsteczce proteiny dodatkowych pętli łańcucha aminokwasowego, które powodowały szersze "otwarcie" tzw. centrum aktywnego. Ostatecznym efektem było wspomniane zwiększenie aktywności enzymatycznej. Zdaniem głównej autorki odkrycia, Hopi Hoekstry z Harvard University, mechanizmy podobne do zaobserwowanych mogły zajść w historii ewolucji wielokrotnie. Doskonale tłumaczyłyby one, w jaki sposób nieszkodliwe enzymy pełniące różnorakie funkcje fizjologiczne mogły stać się niebezpieczną bronią zdolną do zabijania innych zwierząt.
  3. Firma Universum przygotowała listę 50 najbardziej pożądanych pracodawców na świecie [PDF]. Ułożono ją na podstawie ankiety, w której wzięło udział 120 000 studentów z najlepszych światowych uczelni. Odpowiedzi udzielali studenci z USA, Japonii, Chin, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji, Rosji, Włoch, Hiszpanii, Kanady i Indii. Specjaliści z Universum utworzyli dwie listy atrakcyjności pracodawców. Na jednej umieszczono ich pod kątem odpowiedzi uzyskanych od studentów kierunków biznesowych, na drugiej - technicznych. Na obu listach pierwsze miejsce zajęło Google. Dalej listy już się różnią. Wśród studentów nauk technicznych drugą pozycję zajmuje Microsoft (3. miejsce wśród kierunków biznesowych), trzeci jest IBM (17. na kierunkach biznesowych), 4. BMW (12. - kierunki biznesowe), 5. Intel (30.), 6. GE (20.), 7. Sony (16.), 8. Siemens (37.), 9. Shell (33.) a na 10. pozycji znajdziemy Procter & Gamble (6.). Warto zauważyć, że globalizacja spowodowała, iż wielkie znane marki cieszą się dużym zaufaniem i są bardzo dobrze postrzegane przez kandydatów na pracowników. Mimo to przemysł IT ostrzega, że zaczyna brakować osób o odpowiednich umiejętnościach. Microsoft od dawna apeluje do rządu USA o przyznawanie większej liczby wiz osobom, które mają odpowiednie kwalifikacje techniczne. Problem nie dotyczy tylko Stanów Zjednoczonych. Premier Dolnej Saksonii mówi, że każdego roku jego regionowi brakuje od 10 do 16 tysięcy inżynierów. Z kolei w Indiach w przyszłym roku potrzebnych będzie aż pół miliona osób po studiach technicznych.
  4. Hector Ruiz, były szef AMD, zrezygnował z przewodniczenia zarządowi Globalfoundries. Ma to związek z pojawieniem się jego nazwiska w skandalu związanym z nielegalnym wykorzystywaniem poufnych informacji podczas przeprowadzania transakcji giełdowych. Ruiz miał zamiar odejść z Globalfoundries 4 stycznia przyszłego roku. Jednak przed kilkoma dniami w prasie ukazały się informacje, że we wrześniu 2008 roku przekazał Danielle Chiesi z funduszu hedgingowego New Castle wiadomość o planowanym wydzieleniu Globalfoundries z AMD. Tymczasowym następcą Ruiza został Alan E. Ross. Będzie on pełnił funkcję prezesa zarządu do czasu powołania nowego szefa.
  5. Dieta obfitująca w wysokoprzetworzone i tłuste produkty zwiększa ryzyko depresji – twierdzą naukowcy z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego (UCL). Zespół doktor Tasnime Akbaraly odkrył, że menu bogate w świeże warzywa, owoce i ryby (tzw. whole food) zapobiega wystąpieniu objawów depresyjnych w średnim wieku. To pierwsze studium, w ramach którego przyglądano się związkom ogólnego rodzaju diety z depresją. Wcześniej naukowcy skupiali się na oddziaływaniu określonych składników. Akademicy z UCL zebrali grupę 3486 osób. Średnia wieku wynosiła 55 lat. Każdy wypełniał kwestionariusz dotyczący zwyczajów żywieniowych i oceniał siebie pod kątem występowania i nasilenia symptomów obniżonego nastroju. Okazało się, że ludzie konsumujący najwięcej pełnowartościowych pokarmów najrzadziej wspominali o depresji. Dla odmiany spożywanie dużej ilości produktów przetworzonych (mięsa, czekolady, słodzonych deserów, smażonych potraw czy białego pieczywa) zwiększało ryzyko zaburzeń nastroju. Związek między dietą a początkiem objawów depresji utrzymywał się, kiedy kontrolowano inne wskaźniki zdrowego trybu życia, np. aktywność fizyczną, prawidłową masę ciała czy niepalenie. Brytyjczycy podają kilka wyjaśnień zaobserwowanego zjawiska. Wg nich, za korzystny efekt whole food mogą odpowiadać przeciwutleniacze. Wcześniejsze badania wykazały bowiem, że wyższe stężenia antyoksydantów zmniejszają ryzyko depresji. Kwas foliowy, występujący w dużych ilościach w brokułach, szpinaku, a także w ciecierzycy czy soczewicy, także powinien działać na podobnej zasadzie. Druga teoria jest taka, że ryby zapobiegają depresji, ponieważ zawierają sporo wielonienasyconych kwasów tłuszczowych o długich łańcuchach, będących głównymi składnikami błon neuronów mózgu. Po trzecie, przemyślana dieta zapewnia cały wachlarz składników odżywczych, pochodzących ze zróżnicowanych źródeł. Naukowcy z UCL podkreślają, że w przyszłości trzeba będzie sprawdzić, czemu dieta wysokoprzetworzona oznacza większe zagrożenie depresją. Niewykluczone jednak, że pokarmy tego typu prowadzą do chorób serca i stanów zapalnych, których rola w rozwoju depresji jest znana.
  6. Podczas pierwszych 500 lat n.e. przedstawiciele kultury Nazca radzili sobie doskonale, tworząc świetnie prosperujące społeczeństwo. Co doprowadziło więc do wojny o surowce i upadku? Niektórzy naukowcy obwiniali za to silny El Niño, który nawiedził rejon mniej więcej w tym właśnie czasie, lecz ekipa doktora Davida Beresforda-Jonesa z University of Cambridge twierdzi, że Nazca "wyeliminowali się" sami, przez lata wycinając lasy pod uprawy. Archeolodzy zebrali pozostałości roślinne z doliny rzeki Ica i w ten sposób zdobyli dowody, że przez pokolenia tubylcy karczowali lasy pod pola. Badanie pyłków, przeprowadzone przez współpracującego z Brytyjczykami Alexa Chepstowa-Lusty'ego z Francuskiego Instytutu Badań Andyjskich w Limie, wykazało, że jadłoszyn huarango (Prosopis limensis) stopniowo zastępowano roślinami uprawnymi, np. bawełną i kukurydzą. Huarango nie było po prostu drzewem, lecz stanowiło kluczową część kruchego pustynnego ekosystemu: zwiększało żyzność i nawodnienie gleby oraz pomagało utrzymać wydajny system kanałów irygacyjnych. W pewnym momencie wycięto jednak aż tyle Prosopis limensis, że ekosystem został nieodwracalnie uszkodzony. Autorzy artykułu opublikowanego w piśmie Latin American Antiquity nie twierdzą, że potem nie nastąpił katastrofalny El Niño, wręcz przeciwnie, po raz pierwszy udało się znaleźć twarde dowody, że miał on w ogóle miejsce. Zauważyli jednak, iż wpływ powodzi byłby dużo mniejszy, gdyby wcześniej nie zniszczono lasów. Huarango to niezwykłe wiążące azot drzewo, które stanowiło ważne źródło pożywienia, paszy, budulca i paliwa dla tutejszej ludności. Co więcej, jest ono gatunkiem kluczowym ekologicznie w strefie pustynnej, ponieważ zwiększa żyzność i wilgotność gleby, pod koroną jego liści panuje korzystny mikroklimat, a jeden z najgłębiej sięgających systemów korzeniowych wzmacnia równiny zalewowe – tłumaczy dr Beresford-Jones. Niestety, doszło do przekroczenia progu ekologicznego, który w przypadku takich pustynnych środowisk jest ostro zarysowany. W wyniku tego krajobraz zaczęły kształtować wiatry pustynne i związane z El Niño powodzie. Dowody zebrane w ramach innych studiów wskazują, że pokolenia, które żyły potem, radziły sobie gorzej od poprzedników: wzrosła śmiertelność niemowląt i spadła średnia długość życia. Zmieniła się też struktura upraw, rośliny hodowane wcześniej zniknęły, prawdopodobnie przez suszę. Dzięki opisywanym badaniom po raz kolejny okazało się, że prekolumbijskie cywilizacje południowoamerykańskie same się wyniszczały, doprowadzając do katastrof ekologicznych. Przypomnijmy, że parę miesięcy temu ujawniono informację, że Majom zaszkodziło wyczerpanie surowców naturalnych. Odkrycia akademików z Cambridge są też o tyle istotne, że w tym rejonie Peru nadal prowadzona jest podobna gospodarka, a huarango wykorzystuje się do rabunkowego pozyskiwania węgla drzewnego.
  7. Użytkownicy komputerów iMac informują na forach o niespodziewanych kłopotach z maszynami. Wszystko wskazuje na to, że jakiś niezidentyfikowany dotąd błąd powoduje, że po wejściu na witrynę z elementami Flash, komputer pracuje bardzo powoli, gdyż dochodzi do całkowitego zużycia mocy procesora. Użytkownicy alarmują, że 27-calowe iMaki po wejściu na witryny takie jak YouTube czy Hulu pracują niezwykle wolno, a narzędzia do monitorowania sprzętu wykazują 100-procentowe użycie CPU. Podobnie dzieje się po dłuższej pracy z komputerem. "Mam 27-calowego iMaca i trafiłem na problemy z wydajnością. Jeśli zostawię go włączonego na ponad 5 godzin, niektóre aplikacje, takie jak Rosetta Stone, Front-Row, iPhoto i inne, startują niezwykle powoli. Muszę wówczas restartować komputer" - napisał użytkownik PenSilveltMEKY. Przedstawiciele Apple'a radzili skarżącym się użytkownikom, by ponownie zainstalowali wtyczkę do obsługi Flasha, jednak to nie pomagało. Tym bardziej, że problem nie ogranicza się tylko do Flasha. Na razie nie wiadomo, co jest przyczyną występowania problemów.
  8. Spory o tzw. neutralność sieci toczą się od lat, a idea ta popierana jest m.in. przez takie firmy jak Mozilla, Google, Microsoft czy Amazon. Federalna Komisja Komunikacji (FCC) zaproponowała zasady neutralności sieci i chce, by stały się one obowiązującym prawem. Tymczasem pomysłom regulowania internetu sprzeciwia się coraz większa liczba prawodawców. Marsha Blackburn, deputowana do Izby Reprezentantów, zaproponowała właśnie ustawę Real Stimulus Act of 2009, która zabrania FCC niepotrzebnego nakładania uregulowań na internet. Pani kongresmen mówi, że zasady proponowane przez FCC uczynią internet mniej neutralnym, gdyż pozwolą Komisji na regulowanie go w taki sam sposób, w jaki reguluje radio i telewizję. Propozycja pani Blackburn idzie ramię w ramię z przepisami, które w ubiegłym tygodniu zaproponował senator John McCain. Polityk chce zakazać urzędnikom regulowania działalności Sieci, z wyjątkiem sytuacji związanych z bezpieczeństwem narodowym, bezpieczeństwem publicznym lub też z doraźnymi sytuacjami dotyczącymi działań organów ścigania. Zapewnienie biznesowi wolności od opresyjnych urzędniczych regulacji jest najlepszym pakietem pobudzającym gospodarkę - powiedział McCain w oświadczeniu. Podobnie uważa pani Blackburn. Internet to ostatni prawdziwie publiczny otwarty rynek. FCC ma już i tak dużo roboty z regulowaniem radia i telewizji. Nie dodawajmy im do tego władzy nad internetem - mówi. Neutralność sieci, to, najprościej mówiąc, idea stwierdzająca, że każdy rodzaj wymiany danych w internecie powinien być traktowany tak samo, co ma oznaczać, że wszyscy powinni mieć po stronie ISP dostęp do takich samych usług, sprzętu czy jakości łączy. Dane powinny być przesyłane w kolejności pojawiania się, nie mogą być nakładane ograniczenia ani ustalane priorytety.
  9. Kobiety o kształtach gruszki - z tkanką tłuszczową gromadzącą się głównie na udach i biodrach – oraz panowie jabłka z tłuszczem osadzonym na brzuchu są w większym stopniu zagrożeni zakrzepicą żył głębokich i zatorowością płucną (Circulation). Naukowcy ze szpitala Aarhus University przez 10 lat ślad śledzili losy ponad 50 tys. osób. W objętym studium okresie odnotowano 641 przypadków obu chorób. Kiedy uwzględniono inne potencjalnie istotne czynniki, w tym stężenie cholesterolu, cukrzycę czy palenie papierosów, w oczy zaczął się rzucać związek między ryzykiem tworzenia niebezpiecznych dla życia zakrzepów a typem figury. Co więcej, był on niezależny od wagi ciała. Oznacza to, że panie gruszki były w większym stopniu zagrożone zakrzepicą żył głębokich i zatorowością płucną, nawet jeśli ich masa ciała mieściła się w granicach normy. Do tej pory nie oceniano związków między rozkładem tłuszczu a ryzykiem żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej. [...] Wszystkie rodzaje otyłości zwiększają prawdopodobieństwo jej wystąpienia, ale także umiejscowienie tkanki tłuszczowej odgrywania jakąś nieznaną rolę – podkreśla szefowa projektu dr Marianne Tang Severinsen. Na razie nie wiadomo, w jaki sposób tłuszcz zwiększa prawdopodobieństwo tworzenia się zakrzepów, ale Duńczycy przypuszczają, że jest to zjawisko częściowo fizyczne (w grę wchodzi ucisk na żyły), a częściowo chemiczne (komórki tłuszczowe wytwarzają hormony sprzyjające tworzeniu się zatorów).
  10. Szybki rzut oka na twarz pozwala stwierdzić, jak dużą skłonność do agresji wykazuje dana osoba. Podczas takiego "rekonesansu" oceniamy stosunek szerokości fizjonomii do jej długości (ang. facial width-to-height ratio, WHR). Szerokość to odległość między policzkami, a długość to dystans między górną wargą a środkiem brwi. W dzieciństwie chłopcy i dziewczynki mają podobny WHR, lecz podczas dojrzewania wskaźnik męski staje się wyższy od żeńskiego. W ramach wcześniejszych badań wykazano, że mężczyźni z większym WHR zachowują się bardziej agresywnie od tych z mniejszą proporcją. Justin M. Carré, Cheryl M. McCormick i Catherine J. Mondloch z Brock University przeprowadzili swój eksperyment, by sprawdzić, czy da się przewidzieć czyjąś skłonność do agresji, patrząc tylko i wyłącznie na jej fotografię. Ochotnikom pokazywano fotografie ludzi, których agresję oceniono uprzednio w laboratorium. Badani przypisywali im noty na skali od 1 do 7. Twarzy mogli się przyglądać przez 2000 lub jedynie przez 39 milisekund. Okazało się, że wolontariusze pozyskiwali ze zdjęć wiele informacji. Ich oceny silnie korelowały z rzeczywistymi skłonnościami widniejących na nich osób i to nawet wtedy, gdy na przyjrzenie się mieli 39 ms. Poza tym im wyższy wskaźnik WHR, tym wyższe miejsce danego człowieka na skali agresji, co sugeruje, że sędziowie wykorzystywali tę cechę podczas formułowania oceny (Psychological Science).
  11. Golce, zwane także nagimi szczurami, nie są co prawda najpiękniejszymi zwierzętami na Ziemi, lecz oporności na rozwój nowotworów możemy im co najwyżej pozazdrościć. Co jednak decyduje o tej niezwykłej właściwości? Oprócz wyjątkowej dbałości o jakość białek (pisaliśmy na ten temat niecały rok temu), ich komórki posiadają jeszcze co najmniej jedną unikalną cechę: zdolność do hamowania własnych podziałów w reakcji na zagęszczanie się struktury tkanki, będące efektem ubocznym rozrostu nowotworowego. Nagie szczury (Heterocephalus glaber) są jedynymi znanymi zwierzętami dożywającymi 30 lat, u których jak dotąd nie stwierdzono - pomimo licznych badań - przypadków nowotworów. Naukowcy z University of Rochester twierdzą, że poznali molekularny mechanizm współodpowiedzialny za tę unikalną właściwość. Zespół Very Gorbunovej zainteresował się nietypowym zjawiskiem oporności fibroblastów (komórek tworzących włókna tkanki łącznej) golców na hodowanie w warunkach in vitro. Jak zaobserwowano, rozwój hodowli zatrzymywał się całkowicie już po osiągnięciu niewielkiego zagęszczenia komórek. Zjawisko to, polegające na znacznie szybszym niż u innych gatunków zatrzymaniu wzrostu po napotkaniu innych komórek, nazwano wczesną inhibicją kontaktową (ang. early contact inhibition). Zjawisko inhibicji kontaktowej występuje prawdopodobnie u wszystkich ssaków, stwierdzono je także u człowieka. Wynika ono z aktywności białka p27, biorącego udział w regulacji tempa replikacji komórek. Okazało się jednak, że sama aktywność p27 nie wystarczała do wyjaśnienia niezwykłej oporności komórek golców na nowotworzenie. Podczas dalszych dociekań udało się ustalić, że u nagich szczurów mechanizm wczesnej inhibicji kontaktowej jest regulowany przez zupełnie inne białko, zwane p16. Jest ono aktywne także u ludzi, lecz tylko u przedstawicieli H. glaber posiada zdolność do powstrzymywania replikacji z tak wielką czułością na napotkanie innych komórek. Wygląda na to, że duet p27-p16 stanowi więc podwójną barierę przed powstawaniem lokalnych zagęszczeń struktury tkanki, charakterystycznych dla bardzo wczesnych etapów rozwoju nowotworu. Jesteśmy przekonani, że podstawowa warstwa ochrony zapewniona przez ten podwójny system inhibicji kontaktowej przyczynia się do wyjątkowej oporności nagiego szczura na nowotwory, podsumowują w streszczeniu wyników badań ich autorzy. Z całością pracy można się zapoznać dzięki czasopismu Proceedings of the National Academy of Sciences.
  12. Jak wynika z raportu opracowanego w 2006 r. przez firmę Symantec, naprawienie typowego błędu w oprogramowaniu zajmuje średnio aż miesiąc. Aby temu zaradzić (przynajmniej częściowo), zespół Martina Rinarda z MIT założył firmę Determina, której zadaniem jest stworzenie "nieśmiertelnego, nienaruszalnego programu", czyli porcji kodu zdolnej do wychwytywania wadliwego działania innych procesów i korygowania go. Naukowcy właśnie pochwalili się swoimi pierwszymi osiągnięciami. Program stworzony przez zespół Rinarda, nazwany ClearView, działa na poziomie kodu binarnego, czyli zestawu instrukcji docierających bezpośrednio do poszczególnych podzespołów komputera. Pozwala to na uniknięcie konieczności ingerowania w kod źródłowy, a więc zestaw poleceń zapisanych bezpośrednio przez człowieka. Jest to ważne, gdyż kod źródłowy bardzo często jest tajny, zaś wytworzony na jego bazie kod binarny można z łatwością monitorować. Zadaniem ClearView jest obserwowanie danych przepływających pomiędzy poszczególnymi komponentami komputera i wychwytywanie ich potencjalnie niebezpiecznych cech. Po "namierzeniu" podejrzanej porcji danych problem jest analizowany, po czym stosowana jest jedna z kilku zaprogramowanych korekt, uznana przez program za optymalną. Jeżeli wykorzystane rozwiązanie zawiedzie, aplikuje się kolejne tak długo, aż osiągnie się bezpieczne wyjście z sytuacji zagrożenia. Program opracowany przez badaczy z MIT radzi sobie szczególnie dobrze wtedy, gdy obserwuje równocześnie wiele kopii tego samego programu uruchomionych na różnych komputerach. Kopie ClearView uruchomione na poszczególnych maszynach mogą się bowiem ze sobą komunikować, a każda z nich może dostosować własne działanie do wyników zastosowanych wcześniej rozwiązań. Jeden z pierwszych testów nowej technologii przeprowadzono z wykorzystaniem przeglądarki Firefox. Przedstawiciele Determina zatrudnili niezależną grupę hakerów, których zadaniem było podjęcie 10 prób wstrzyknięcia szkodliwego kodu do przeglądarki. W siedmiu przypadkach ClearView wprowadził łatki zabezpieczające przeglądarkę, a we wszystkich dziesięciu udało się co najmniej odrzucić rozwiązania, które nie rokowały naprawieniem błędu. Co jest jednak najważniejsze, za każdym razem udało się uniknąć bardziej szkodliwych konsekwencji, takich jak wyciek poufnych informacji z komputera ofiary, zaś jedyną konsekwencją niedoszłego ataku było wyłączenie przeglądarki oraz zablokowanie jego działania na kilka minut, w czasie których ClearView próbował odnaleźć i zastosować optymalną łatkę. Jak twierdzi Rinard, program rozwijany przez jego zespół mógłby posłużyć do nawiązania aktywnej współpracy pomiędzy użytkownikami i twórcami oprogramowania, której efektem mogłoby być szybsze korygowanie błędów w stosowanych przez nas aplikcjach. Ponieważ do działania ClearView wystarcza analiza jawnego kodu binarnego, na rozwiązanie takie mogliby przystać nawet liderzy branży IT, często bardzo sceptyczni wobec ujawniania choćby fragmentów kodu źródłowego własnych programów.
  13. Co sprawia, że sawanna pozostaje niezmieniona przez tysiące lat, mimo iż mogłaby zostać wyparta przez las? Jak uważają naukowcy z amerykańskich uczelni, kluczową rolę w procesie ochrony tego unikalnego krajobrazu może odgrywać sam drzewostan sawanny. Wiele wskazuje na to, że aktywnie modyfikuje on środowisko, by... wywołać pożar i uchronić się przed konkurencją ze strony drzew typowo leśnych. Autorami odkrycia są trzej badacze: Brian Beckage z University of Vermont, William Platt z Louisiana State University oraz Louis J. Gross z University of Tennessee. Naukowcy stworzyli komputerowy model ekosystemu sawanny, w ktorym roślinność podzielono na trzy zasadnicze grupy: trawy, oporne na ogień drzewa sawanny oraz wrażliwe na pożary drzewa lesne. Dodatkowym elementem było występowanie pożarów w zależnosci od teoretycznego wpływu pozostałych czynników. Celem studium bylo ustalenie zmian w charakterystyce ekosystemu sawanny w zależności od występowania ewentualnych (dziś nieznanych) zależności pomiędzy określonymi typami roślinności i ich hipotetyczną zdolnością do wywoływania pożarów. Jak wynika z obliczeń, jedynym spośród rozważanych wariantów sprzyjającym zachowaniu unikalnego wyglądu sawanny jest pozytywne sprzężenie zwrotne pomiędzy występowaniem drzew opornych na ogień oraz częstotliwością pożarów. Na tej podstawie autorzy uważają, że rośliny te mogą posiadać pewną nieznaną dziś zdolność do wywoływania zmian w swoim otoczeniu, które mogłyby sprzyjać pojawianiu się ognia i wypaleniu młodych drzew charakterystycznych dla ekosystemu lasu, wrażliwych na pożary. Badania przeprowadzone przez Beckage'a, Platta i Grossa są, oczywiście, tylko komputerową symulacją, lecz dostarczają interesujących wskazówek dla ekologów. Jest to bez stosunkowo bardzo tania i efektywna metoda poszukiwania nieznanych jeszcze, lecz całkiem prawdopodobnych zjawisk występujących w przyrodzie.
  14. O skłonności do wierzenia w zjawiska paranormalne i przesądy decydują wydarzenia rozgrywające się jeszcze w czasie życia płodowego (Personality and Individual Differences). Martin Voracek z Uniwersytetu Wiedeńskiego podkreśla też, że zmniejszonej zdolności myślenia analitycznego towarzyszą zazwyczaj zwiększone możliwości w zakresie myślenia intuicyjnego, które odpowiada za wiarę w duchy itp. Wg naukowca, uzyskane przez jego zespół wyniki sugerują, że [istnieją] biologiczne, programowane prenatalnie podstawy wiary w zjawiska paranormalne i przesądy. Studium Voracka objęło 1118 Austriaków w wieku od 17 do 72 lat. Na początku wypełniali oni kwestionariusz, badający stosunek do zjawisk paranormalnych oraz precyzujący ich przeżycia związane z tą dziedziną. Pytania dotyczyły m.in. psychokinezy. Następnie badano ich wiarę w przesądy, zarówno te negatywne (np. że rozbicie lustra przynosi pecha), jak i pozytywne (np. noszenie amuletów). Następnie akademicy z Wiednia zbierali dane na temat wagi i wzrostu badanych po urodzeniu i w chwili obecnej, wykształcenia oraz wieku. Zmierzyli też długość 3 palców dłoni: serdecznego, środkowego i wskazującego. Opierali się przy tym na odkryciach swoich poprzedników, że relatywna długość palców (ang. digit ratio) to skutek oddziaływań hormonalnych. Dlatego mężczyźni mają przeważnie palec serdeczny nieco dłuższy od wskazującego, a u kobiet są one równe lub to wskazujący jest nieco wydatniejszy. Jak można się domyślić, czasem spotyka się odstępstwa od tej reguły. Voracek zauważył, że płodowa ekspozycja na oddziaływanie androgenów, a więc m.in testosteronu, wyjaśnia nie tylko digit ratio, ale i zaobserwowane różnice w zakresie przesądności. Stwierdził, iż bardziej sfeminizowany stosunek długości palców u mężczyzn korelował z silniejszą wiarą w zjawiska paranormalne oraz przesądy i to nawet wtedy, kiedy uwzględniono inne zebrane w wywiadzie dane. W przypadku kobiet prawdopodobieństwo przesądności było wyższe u pań z niższą wagą urodzeniową. U obu płci prowadziła do tego mniejsza długość po urodzeniu.
  15. Przed tygodniem ukazały się informacje, że możliwe jest przeprowadzanie czystej instalacji systemu Windows 7 za pomocą wersji aktualizacyjnej systemu. Microsoft właśnie poinformował, że manipulacje umożliwiające taki sposób aktualizacji, są w pełni zgodne z licencją użytkownika, o ile zachowana jest ciągłość kolejnych licencji. Paul Thurrot, znany specjalista od Windows, poinformował, w jaki sposób użyć wersję upgrade do czystej instalacji. Należy mianowicie zainstalować Windows 7 ale nie aktywować go za pomocą klucza. Po zakończeniu instalacji należy upewnić się, że mechanizm Windows Update nie informuje o konieczności restartu systemu (w Menu Start nie powinno być pomarańczowej ikony obok przycisku zamknięcia systemu). Należy następnie w polu wyszukiwania Menu Start uruchomić Edytor Rejestru (polecenie regedit.exe), a następnie przejść do HKLM/Software/Microsoft/Windows/CurrentVersion/Setup/OOBE/. Tam zmieniamy MediaBootInstall z "1" na "0" i zapisujemy zmianę. Ponownie otwieramy Menu Start i wpisujemy komendę cmd, zobaczymy skrót do Linii komend. Klikamy nań prawym klawiszem i zaznaczamy opcję "uruchom jako administrator". W linii komend wpisujemy slmgr /rearm. Naciskamy Enter. System się zrestartuje. Dopiero wtedy aktywujemy go kluczem otrzymanym wraz z zakupionym oprogramowaniem. Jak wyjaśnia Eric Ligman z Microsoftu, tego typu instalacja jest zgodna z licencją użytkownika końcowego (EULA) o ile użytkownik ten posiada licencję na pełną wersję systemu Vista lub XP, albo też, gdy instaluje w ten sposób Windows 7 na komputerze, do którego przypisana była licencja OEM.
  16. Noszenie telefonu komórkowego przy pasku może doprowadzić do zmniejszenia gęstości kości w rejonie miednicy wykorzystywanym do pozyskiwania przeszczepów kostnych (Journal of Craniofacial Surgery). Tureccy naukowcy posłużyli się densytometrią, czyli metodą obrazowania wykorzystującą podwójną wiązkę promieniowania rentgenowskiego. W ten sposób określili gęstość kości w obrębie talerzy kości biodrowej u 150 mężczyzn, którzy zwyczajowo nosili komórki przy pasku, średnio przez 15 godzin dziennie, i korzystali z nich od ok. 6 lat. Okazało się, że gęstość kości była lekko zmniejszona po tej stronie miednicy, gdzie panowie przytraczali telefon. Różnica nie była istotna statystycznie i nie osiągnęła wartości stwierdzanych u chorych z osteoporozą. Mężczyźni byli jednak stosunkowo młodzi (średnia wieku wynosiła 32 lata), dlatego może dojść do silniejszego osłabienia kości – podkreślają dr Tolga Atay i zespół z Suleyman Demirel University w Isparcie. Badacze uważają, że spadek gęstości jest najprawdopodobniej wynikiem oddziaływania pola elektromagnetycznego. Naukowcy asekurują się, że wyniki są na razie wstępne, a w kolejnych generacjach telefonów komórkowych zmniejszy się zapewne natężenie generowanego pola elektromagnetycznego. Do tej pory lepiej jednak nie nosić komórek zbyt blisko ciała.
  17. Podczas targów Taiwan Broadband firma Ericsson pokazała niezwykle interesujący prototyp przenośnego komputera przyszłości. Urządzenie, skonstruowane w ramach projektu Life in 2020, nie posiada ani klawiatury, ani wyświetlacza. Zostało natomiast wyposażone w laserowy projektor, który wyświetla obraz klawiatury, oraz w pikoprojektor, rzutujący na pionową powierzchnię obraz odpowiadający 30-calowemu monitorowi. Prototyp ma jedynie pokazać, jak inżynierowie Ericssona wyobrażają sobie przenośne komputery za kilkanaście lat. Dlatego też urządzenie krótko pracuje na bateriach, nie łączy się z Siecią i zostało wyposażone jedynie w czytnik kart pamięci. Trzeba jednak przyznać, że koncepcja niewielkiego urządzenia przypominającego walec, które po włączeniu okazuje się przenośnym komputerem, jest niezwykle interesująca. To, co pokazano ma być tylko etapem przejściowym w budowie zaprezentowanego obok jeszcze mniejszego walcowatego komputera Spider. Urządzenie stojące na trójnogu rzeczywiście przypomina pająka i mieści się w kieszeni. W przyszłości ma mieć wszystkie możliwości pełnowymiarowego peceta, a jednoczenie charakteryzować się będzie niezwykłą mobilnością. Ericsson nie spodziewa się, by Spider był gotowy przed rokiem 2020, jednak już teraz rozmawia z partnerami, który stworzą wyświetlacze na potrzeby prototypu. Ten ma zostać zaprezentowany na długo przed początkiem trzeciej dekady bieżącego tysiąclecia.
  18. Kallisto to trzeci co do wielkości księżyc w Układzie Słonecznym. Jego powierzchnia jest najciemniejsza spośród powierzchni księżyców galileuszowych, odbija tylko ok. 17% światła słonecznego. Ludzkość musiałaby żyć tam w ciągłej ciemności, a oprócz tego poradzić sobie z problemem zabójczego promieniowania. Długa podróż w kierunku Jowisza naraziłaby kosmicznych podróżników na zbyt wielką dawkę radioaktywnych substancji. Dlatego w planach naukowców pojawia się wizja stworzenia nuklearnego silnika rakietowego, który pozwoliłby mierzyć czas podróży nie latami, a miesiącami. Oprócz tego ludzie musieliby poradzić sobie z przeżyciem promieniowania już na samej powierzchni księżyca. Rozwiązaniem dla przyszłych zdobywców kosmosu jest gruba powłoka lodowa, z której można stworzyć schrony, odbijające promieniowanie. Ta powłoka na Kallisto mierzy aż 200 km! Pod skorupą lodową znajduje się najprawdopodobniej ocean słonej wody o głębokości około 10 km. Pod oceanem jest już prawdopodobnie mieszanka 60%krzemu z 40% wody, przy czym im głębiej, tym więcej krzemu. Na Kallisto można też utworzyć bazę do eksploracji innego księżyca Jowisza - Europy. Powierzchnia tego księżyca jest bardzo równa i płaska. Stwierdzono niewiele wzniesień, które byłyby wyższe od kilkuset metrów. Nie groziłyby nam wspinaczki na olbrzymie szczyty, jak na innych ciałach niebieskich Z badań prowadzonych przez naukowców wynika, że w ciepłej wodzie tego księżyca może istnieć prymitywne życie. Na zdjęciach zrobionych przez sondę Galileo widać w pęknięciach ciemniejsze zabarwienie powierzchni - to najprawdopodobniej sole i uwodniony kwas siarkowy. Wiadomo także, że powierzchnia Europy podlega dynamicznym zmianom. Chcesz wiedzieć więcej o możliwości zamieszkania na Kallisto i skolonizowania Europy? Oglądaj Kosmiczne wyzwania na Discovery Science, w piątek, 30 października o godzinie 21!
  19. Ludzie z syllogomanią, którzy odczuwają przymus zbierania zbędnych przedmiotów i zgracania nimi domu, mogą to przypisać swoim genom. Problem nie ogranicza się zapewne tylko do nich, ale takie jego wyjaśnienie to już jakiś początek (American Journal of Psychiatry). Pracami zespołu z Królewskiego College'u Londyńskiego kierował doktor David Mataix-Cols. Podczas badania bliźniąt okazało się, że predyspozycje genetyczne wyjaśniają sporą część ryzyka pojawienia się kompulsywnego gromadzenia niepotrzebnych rzeczy, np. starych gazet czy szmat. Syllogomania występowała u ok. 2% na ponad 5 tys. uwzględnionych bliźniąt. Geny wyjaśniały połowę zmienności ryzyka. Mataix-Cols przyznaje, że od dawna wiedziano, że zespół zbieractwa jest przekazywany w rodzinach z pokolenia na pokolenie. Nikt nie miał jednak pojęcia, czy odpowiadają za to geny, czy też jakieś cechy środowiska domowego, np. metody wychowawcze rodziców. Dzięki studium z udziałem bliźniąt jedno- i dwujajowych można było oddzielić wpływ tych czynników. Jeśli geny są ważniejsze od wspólnego otoczenia, to ryzyko wystąpienia syllogomanii powinno być u bliźniąt jednojajowych zbliżone w większym stopniu niż u bliźniąt dwujajowych. Brytyjczycy zauważyli, że kiedy u identycznych bliźniąt płci żeńskiej jedna z kobiet cierpiała na patologiczne zbieractwo, prawdopodobieństwo jego wystąpienia u drugiej z sióstr wynosiło 52%. W przypadku bliźniąt dwujajowych odsetek ten wynosił 27%. Nie znaleziono dowodów, które wskazywałyby na rolę wspólnych czynników środowiskowych w etiologii syllogomanii. Mataix-Cols przypomina za to, że wcześniejsze badania sugerowały raczej, że wiele osób z tym problemem przeżyło jakieś traumatyczne zdarzenie, stając się np. ofiarą przemocy seksualnej bądź doświadczając straty. Wg Brytyjczyka, oznacza to, że owszem, geny są ważne, ale to stresory środowiskowe uruchamiają [całą kaskadę zdarzeń i] zbieractwo. Ponieważ studium objęło mało par bliźniąt płci męskiej, można było analizować wyłącznie przypadki kobiet. Z dużym prawdopodobieństwem wyniki odnoszą się jednak także do panów. W ramach przyszłych badań trzeba będzie poszukać konkretnych genów gromadzenia oraz wskazać najistotniejsze czynniki środowiskowe. Psychiatrzy mają nadzieję, że już teraz uda się ulepszyć metody leczenia syllogomaniaków, ponieważ stosowane dotąd antydepresanty oraz terapia behawioralna nie dają zbyt dobrych rezultatów. Patologiczne zbieractwo to nie jeden, lecz cały zespół objawów. Dotknięci nim ludzie mają trudności z podjęciem decyzji i realizacją zamierzeń. Często bywają też perfekcjonistami oraz przejawiają zachowania unikające. Czemu ciągle nabywają i nie są w stanie wyrzucić przedmiotów, niemających dla innych większego znaczenia lub wartości? Najczęściej podają jeden z tych motywów: 1) obawę przed wyrzuceniem czegoś, co przyda się w bliżej nieokreślonej przyszłości, 2) poczucie bezpieczeństwa zapewniane przez posiadanie określonych obiektów, 3) obawę przed pozbywaniem się czegoś, co jest jeszcze dobre, sprawne, a więc użyteczne, 4) emocjonalny stosunek do gromadzonej niekiedy latami kolekcji. Niektórzy specjaliści sądzą, że zbieractwo stanowi przejaw potrzeby jak najdoskonalszego kontrolowania otoczenia, by zapobiec przykrym wydarzeniom. Jak częstym zjawiskiem jest syllogomania? Na razie przeprowadzono jedno badanie epidemiologiczne. Okazało się wtedy, że występuje ona u 26 na 1000 mieszkańców amerykańskiego stanu Massachusetts.
  20. zNaukowcy z University of Illinois zidentyfikowali populację komórek macierzystych, która już niedługo może odegrać kluczową rolę w leczeniu ostrego uszkodzenia płuc (ang. acute lung injury - ALI) wywołanego np. poważnymi infekcjami czy urazami. O odkryciu informuje czasopismo Stem Cells. Mechanizm ALI wiąże się z naruszeniem ciągłości ścian naczyń krwionośnych w płucach. Efektem tych zmian jest wyciekanie wody oraz białek z naczyń krwionośnych do płuc, przez co zmniejsza się powierzchnia efektywnej wymiany gazowej. Sytuację komplikuje dodatkowo powolna regeneracja ścian naczyń, utrudniająca odzyskanie przez organizm stanu równowagi. Niestety, pomimo wielu lat badań, wciąż nie istnieje skuteczne leczenie przyczynowe ostrego uszkodzenia płuc. Sytuacja ta może się jednak zmienić dzięki terapii przetestowanej na zwierzętach przez badaczy z University of Illinois. Nowa metoda opiera się o wykorzystanie komórek macierzystych pozyskanych ze szpiku kostnego. Amerykańscy naukowcy są pierwszymi, którym udało się zidentyfikować, wyizolować i wyhodować w znacznej liczbie komórki nadające się do odtworzenia uszkodzeń nabłonka naczyń krwionośnych płuc. Jak się okazało, warunkiem niezbędnym do skutecznego wypełniania ubytków były wytwarzanie przez nie cząsteczek Flk-1 lub CD34 oraz odpowiednich molekuł z rodziny integryn, nadających im zdolność do przylegania do otaczających je elementów tkanki. Terapię z wykorzystaniem komórek macierzystych przetestowano na myszach, które uprzednio zakażono bakteriami w celu wywołania uszkodzenia płuc. Jak się okazało, wszczepienie odpowiednich komórek pobranych ze szpiku i namnożonych wcześniej w hodowli zwiększyło przeżywalność ALI aż o 50% w stosunku do grupy kontrolnej i skutecznie blokowało wyciekanie wody i białek z naczyń krwionośnych do wnętrza płuc. Aktualnie trwają przymiarki do zastosowania podobnej terapii u ludzi. Możliwość leczenia ALI jest pilnie poszukiwana ze względu na ogromną liczbę zgonów wywołanych przez tę chorobę, wynoszącą w samych Stanach Zjednoczonych niemal 75000 przypadków rocznie.
  21. Jeden z sądów w Kalifornii przyznał aż 16 milionów dolarów odszkodowania rodzinie kobiety, która zmarła w styczniu 2007 roku w wyniku zatrucia... czystą wodą. Śmierć 28-letniej Jennifer Strange związana z konkursem zorganizowanym przez stację radiową KDND-FM z Sacramento. Zasady dziwacznego konkursu były proste: uczestnicy raz na kwadrans otrzymywali do wypicia ćwierćlitrową butelkę wody, zaś od ósmej rundy pojedynczą porcję zwiększano do 0,5 litra. Zwycięzcą konkurencji miała zostać osoba, która jako ostatnia pójdzie do toalety. Pani Strange, jedna z uczestniczek konkursu, wypiła łącznie 7,5 litra wody. W pewnym momencie zaczęła uskarżać się na ból głowy i drgawki, wywołane ostrym zaburzeniem równowagi wodno-elektrolitowej organizmu. Można więc powiedzieć, że doszło u niej do zatrucia czystą wodą. Po paru godzinach od powrotu do domu kobieta zmarła. Rodzina ofiary konkursu pozwała do sądu jego organizatorów, stację radiową KDND-FM z Sacramento. W pozwie zaznaczono, że konkursu nie odwołano nawet po tym, jak dwie osoby - słuchacz dzwoniący do radia oraz jeden z prowadzących program - ostrzegły słuchaczy o niebezpieczeństwie związanym z wypiciem nadmiernej ilości wody. Ława przysięgłych biorąca udział w procesie uznała firmę odpowiedzialną za prowadzenie KDND-FM oraz jej właściciela winnymi śmierci Jennifer Strange. Na rzecz rodziny ofiary zasądzono odszkodowanie w wysokości 16 milionów dolarów, zaś właściciele stacji z własnej inicjatwy zwolnili 10 pracowników związanych z organizacją konkursu.
  22. Eksperymenty na szczurach wykazały, że mózg doskonale radzi sobie z nanoodpadami, usuwając te, które w jakiś sposób się tu dostaną (Nano Letters). Badacze z Lund University wstrzyknęli nanoprzewody bezpośrednio do mózgu gryzoni. Chcieli sprawdzić, co się z nimi stanie, ponieważ w przyszłości tego typu struktury będą zapewne używane razem z miniaturowymi elektrodami, np. podczas leczenia chronicznego bólu, parkinsonizmu czy depresji. Implantowane elektrody są już teraz stosowane w terapii choroby Parkinsona, ale Szwedzi mają nadzieję, że dzięki ich odkryciom technika zostanie ulepszona bądź powstanie zupełnie nowa. Neurolodzy patrzyli, co nastąpi, jeśli nanoprzewody ulegną fragmentacji. W tym celu zmieszali je z cieczą i wstrzyknęli do mózgu szczurów. Równolicznej grupie zwierząt wstrzyknięto płyn bez nanokabli. Po 1, 6 i 12 tygodniach eksperci sprawdzali, jak mózgi reagują na te specyficzne ciała obce. Okazało się, że mikroglej skutecznie poradził sobie z nanośmieciami. Po 12 tygodniach między mózgami przedstawicieli obu grup występowały jedynie niewielkie różnice. Studiowaliśmy [zachowanie] dwóch rodzajów pomocniczych komórek tkanki nerwowej: mikrogleju, który odpowiada za uprzątnięcie elementów odpadowych bądź zakaźnych oraz astrocytów biorących udział w procesie leczenia mózgu. Mikroglej "zjadł" większość nanoprzewodów. W 6. i 12. tygodniu w jego komórkach widzieliśmy jedynie ich pozostałości – wyjaśnia Nils Danielsen. Autorzy studium podkreślają, że liczba neuronów w obu grupach utrzymywała się na stałym poziomie. Jedyna różnica polegała na tym, iż w grupie testowej w pierwszym tygodniu wystąpiła silniejsza reakcja ze strony astrocytów. Zanikła ona jednak na dalszych etapach eksperymentu. Skoro z czasem spadała też liczba komórek mikrogleju (rezydentnych makrofagów), Szwedzi wywnioskowali, że nanoprzewody nie spowodowały trwałego uszkodzenia ani przewlekłego urazu mózgu.
  23. Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego opracowali interesujący sposób walki z mrówkami argentyńskimi (Linepithema humile) - owadami, których kolonie wspólnie walczą z innymi gatunkami mrówek i tym samym wypierają je z ich naturalnego środowiska. Sekretem metody jest... "skłócenie" insektów ze sobą i wywołanie wśród nich bratobójczej walki. Naturalnym miejscem występowania L. humile jest Ameryka Południowa. Gatunek ten został jednak zawleczony także na inne kontynenty, przez co prześladuje dziś m.in. Australijczyków, Amerykanów i Japończyków, powodując ogromne straty w rolnictwie oraz w ekosystemach. Siła mrówek argentyńskich tkwi w niskiej różnorodności genetycznej populacji zawleczonych na nowe tereny. Sprawia ona, że nawet osobniki mieszkające daleko od siebie postrzegają siebie nawzajem jako krewnych i nie są dla siebie agresywne, lecz jednocześnie wspólnie atakują inne gatunki mrówek. Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego znaleźli jednak sposób na intruzów z Ameryki Południowej. Zespół prowadzony przez Roberta Sulca i Kennetha Shea przeprowadził wnikliwe badania fizjologii L. humile, a następnie zidentyfikował i zsyntetyzował siedem substancji zdolnych do wywołania u insektów agresji skierowanej przeciwko ich krewniakom. "Wrogie" związki wywoływały znacznie częstsze rozwieranie szczęk, gryzienie i inne agresywne zachowania w porównaniu do środków kontrolnych, oceniają wyniki eksperymentów badacze. Pomimo obiecujących wyników, autorzy przestrzegają przed nadmiernym optymizmem. Od zsyntetyzowania związku do jego rynkowej premiery trzeba bowiem przeprowadzić wiele testów skuteczności i bezpieczeństwa. Co więcej, wytwarzanie nowych substancji jest aktualnie bardzo drogie i nie ma pewności, czy uda się obniżyć koszty ich produkcji. Na szczęście jest też dobra wiadomość: podobne metody mogą okazać się bardzo skuteczne także w walce z innymi gatunkami owadów, które, podobnie jak mrówki argentyńskie, odróżniają "swoich" od wrogów na podstawie zapachu.
  24. Dbanie o prawidłowy poziom folianów w diecie jest dla przyszłych matek sprawą absolutnie podstawową, gdyż od związków tych zależy prawidłowy rozwój układu nerwowego dziecka. Jak wskazują najnowsze badania, do możliwych komplikacji związanych z niedoborem tych substancji można zaliczyć także nadpobudliwość psychoruchową z deficytem uwagi (ADHD). W studium, którego wyniki opublikowano na łamach czasopisma The Journal of Child Psychology and Psychiatry, wzięło udział 100 ciężarnych kobiet. U każdej z przyszłych mam pobrano w ciągu 14. tygodnia ciąży próbkę krwi w celu oceny stężenia kwasu foliowego, a także oceniono ilość folianów (tzn. kwasu foliowego oraz jego soli) przyjmowanych w ramach diety. Po kilku latach od narodzin potomstwa (maluchy miały wtedy średnio 8,75 roku) mamy poproszono o wypełnienie Strengths and Difficulties Questionnaire - ankiety uznawanej na niemal całym świecie za standardową formę oceny rozwoju psychicznego. Wyniki, skorygowane o dane dotyczące długości ciąży, wykazały, że obniżony poziom folianów we wnętrzu czerwonych krwinek matek lub niska podaż tych związków w ich diecie idą w parze z nieznacznym, lecz istotnym statystycznie wzrostem ryzyka ADHD oraz problemów w relacjach z rówieśnikami. Ze względu na m.in. niewielką liczebność badanej grupy badacze zastrzegają jednak, że zebrane informacje należy potraktować co najwyżej jako wskazanie do przeprowadzenia dalszych badań. Nasze odkrycia potwierdzają hipotezę, że dieta matki wpływa na rozwój osobniczy [potomstwa - przyp. red., co wiąże się z potencjalnymi konsekwencjami dla zachowania w późniejszym życiu, ocenia główny autor badania, dr Wolff Schlotz z Uniwersytetu w Southhampton. Zdaniem badacza zaobserwowane zjawisko jest szczególnie groźne dla kobiet o niskich dochodach, które nie zawsze mogą sobie pozwolić na bogatą dietę lub jej suplementacje za pomocą preparatów kwasu foliowego.
  25. TSMC, największy na świecie producent układów scalonych na zamówienie, przeznaczy 6 miliardów dolarów na budowę dwóch nowych fabryk. Zakłady powstaną na Tajwanie. Pierwszy z nich, Fab 12 zostanie zlokalizowany w Parku Naukowym Hsinchu na północy wyspy, a drugi - Fab 14 - w Parku Naukowym Tainan na jej południu. Fab 12 ma stać się okrętem flagowym TSMC. Na budowę tego zakładu firma przeznaczy nawet 5 miliardów USD. Będzie to nie tylko fabryka, ale również zakład badawczo-rozwojowy. Ma on produkować układy w technologiach 45, 40, 28, 22 i 16 nanometrów. Obie fabryki będą pracowały z 300-milimetrowymi plastrami krzemowymi. Rozpoczną produkcję jeszcze przed końcem 2011 roku, a jej początkowa wielkość wyniesie 35 000 plastrów miesięcznie. Z czasem będzie z nich wyjeżdżało aż 840 000 plastrów w ciagu miesiąca. To niewątpliwie odpowiedź na plany Globalfoundries, które ma zamiar otworzyć w 2012 roku fabrykę w USA, w której przed końcem 2013 roku ma powstawać 35 000 plastrów miesięcznie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...