-
Liczba zawartości
37689 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy -
Wygrane w rankingu
250
Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl
-
Wariant genu, który zwiększa jednostkowe ryzyko wystąpienia choroby Alzheimera, sprawia, że w młodości jego posiadacze są inteligentniejsi, lepiej wykształceni i mają lepszą (!) pamięć od rówieśników. Nosiciele allelu ε4 genu apolipoproteiny E (apoE4) korzystają z jego obecności na wcześniejszych etapach życia. Dzięki temu rozmnażają się i przekazują go dalej, zanim pojawią się jakiekolwiek oznaki choroby. Z ewolucyjnego punktu widzenia ma to sens – przekonuje Duke Han z Rush University Medical Center w Chicago. Jedna kopia allelu ε4 czterokrotnie zwiększa ryzyko alzheimeryzmu, a dwie aż 12-krotnie, w porównaniu do posiadaczy innych wersji genu apolipoproteiny E. Pod koniec 2006 roku po raz pierwszy zaczęto podejrzewać, że u młodych ludzi allel epsilon 4 może zapewniać jakieś korzyści. Wtedy to zespół Hana badał 78 amerykańskich żołnierzy. Wszyscy odnieśli uraz śródczaszkowy, wielu z nich w Iraku. U 16 wykryto przynajmniej jedną kopię epsilon 4. Biorąc pod uwagę wcześniejsze studia, w ramach których stwierdzano, że starsi pacjenci z allelem ε4 czuli się gorzej po urazie mózgu, Amerykanie spodziewali się, że podobnie będzie w przypadku młodszych nosicieli. Tak się jednak nie stało, ponieważ mogli się oni pochwalić zarówno lepszą pamięcią, jak i szerszym zakresem uwagi. W 2000 roku wykazano, że młode kobiety z wariantem epsilon 4 mają o kilka punktów wyższy iloraz inteligencji od pań zupełnie go pozbawionych – w skali bezsłownej zdobywały bowiem o 7 punktów więcej. Rok później w Czechach zademonstrowano, że 87% posiadaczy allelu idzie na studia, w porównaniu do 55% osób wyposażonych w inny wariant. W 2009 roku Jenny Rusted z University of Sussex i Natalie Marchant z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley wpadły na trop przewagi innego rodzaju. Badając osoby w wieku 18-30 lat, panie zauważyły, że ludzie wyposażeni przez naturę w allel epsilon 4 wypadają lepiej od pozostałych w zadaniach angażujących płaty czołowe, siedlisko wyższych funkcji psychicznych. Gdy byli zajęci innym zadaniem, sprawniej radzili sobie z grą karcianą – zapamiętywaniem planów. Wg Rusted, epsilon 4 pomaga skoncentrować się na ważnych informacjach. Czemu w starszym wieku apoE4 zaczyna oddziaływać negatywnie? Clare MacKay z Uniwersytetu Oksfordzkiego podsunęła w zeszłym roku interesującą hipotezę. Jej zespół poprosił 20-35-latków o zapamiętanie widzianych wcześniej zdjęć zwierząt i krajobrazów. W tym czasie wykonywano im funkcjonalny rezonans magnetyczny (fMRI). Zadanie było łatwe, wszyscy wypadli więc jednakowo dobrze. Okazało się jednak, że u posiadaczy wariantu epsilon 4 bardziej uaktywniał się hipokamp. Co więcej, działał on nawet w stanie spoczynku, co z powodzeniem "podpada" pod trwonienie energii. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że dochodzi u nich do przedwczesnego zużycia czy przepracowania mózgu.
-
Naukowcy z University of Virginia badali 60 pacjentów z ostrą reakcją alergiczną na nieznany składnik. Odkryli, że winnym, a właściwie winną może być α-galaktoza z mięsa i nabiału. U 25 członków tej grupy wykryto bowiem obecność konkretnych przeciwciał IgE. Sądzimy, że obecność IgE przeciwko temu cukrowi to zjawisko bardziej rozpowszechnione w populacji, niż początkowo oczekiwaliśmy [w grę wchodzą zarówno większe rozpowszechnienie, jak i zasięg geograficzny]. Stwierdziliśmy, że tradycyjna konstatacja, że alergia na mięso jest bardzo rzadka, może być w rzeczywistości nieprawdziwa – przekonuje doktor Scott Commins. Większość ssaków wytwarza alfa-galaktozę, ale ludzie i człowiekowate produkują przeciwko niej przeciwciała. Amerykanin wyjaśnia, że gdy do tego dojdzie, a dana osoba zje mięso lub nabiał, który zawiera wspomniany cukier, rozwija się odroczona reakcja. Wydaje się, że w tym przypadku anafilaksja pojawia się znikąd, ponieważ chory zjada uczulający produkt nawet 6 godzin wcześniej. Typowy scenariusz - nie zareagowałeś na pokarm w ciągu 2 godzin, to nie on odpowiada za alergię - nie wydaje się w tej sytuacji prawdziwy. Zespół Comminsa badał próbki krwi pobrane od 60 pacjentów. U chorych z dwóch ośrodków w USA i jednego w Australii kilkakrotnie wystąpiła reakcja anafilaktyczna bez wyraźnej przyczyny. Podczas testów alergicznych za pozytywną reakcję na alfa-galaktozę uznawano stężenie IgE większe niż 1 jednostka międzynarodowa na mililitr. Kryterium spełniło 25 osób. Nie natrafiono na żaden inny czynnik czy mechanizm, którym można by wyjaśnić stan pacjentów.
- 1 odpowiedź
-
- reakcja odroczona
- nabiał
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Doktorant Hendri Coetzee z North West University przyłapał "na gorącym uczynku" i sfotografował bardzo nietypową parę: guźca i dzioboroga kafryjskiego. Ssak zbliżył się do ptaka, położył na boku, a ten chcąc nie chcąc, oczyścił jego skórę z pasożytów. Podobne związki łączą guźce z innymi zwierzętami, np. mangustami pręgowanymi, ale dotąd w tej roli nigdy nie widywano dzioborogów (African Journal of Ecology). Naukowiec z RPA opowiadał, że wielokrotnie obserwował tego typu kontakty między guźcami (Phacochoerus africanus) a dzioborogami kafryjskimi (Bucorvus leadbeateri) w Mabula Game Reserve w prowincji Limpopo. Leżąc na ziemi z odsłoniętym brzuchem, guźce bardzo się denerwowały, ponieważ były narażone na ataki drapieżników. Związek guziec-dzioboróg jest korzystny dla obu stron. Ssak ma czystą skórę, a ptak zdobywa wartościowe pożywienie niewielkim nakładem sił. Guźce wchodzą w symbiozę z mangustami, które wyłapują im kleszcze. Na filmach przyrodniczych często widuje się też bąkojady, żerujące na dużych roślinożernych ssakach kopytnych – antylopach, nosorożcach czy bawołach – oraz słoniach. Co więc nietypowego w układzie guziec-dzioboróg? Otóż tutaj to guziec przeważnie inicjuje rytuał. Ptak, choć ma masywny dziób, obchodzi się zaś ze swoim "klientem" niezwykle delikatnie. Być może dlatego guziec pozwala mu nawet na oczyszczanie okolic pod ogonem i wokół oczu. Dr Coetzee sądzi, że życie w rezerwacie może zmieniać zwyczaje zwierząt. Są bardziej zrelaksowane, poza tym dość często dochodzi do spotkań tych samych osobników, co w jakiś sposób zmniejsza ryzyko bycia upolowanym.
- 1 odpowiedź
-
- Hendri Coetzee
- pasożyty
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W Luksorze wydobyto olbrzymią głowę Amenhotepa III z czerwonego granitu. To władca starożytnego Egiptu z XVIII dynastii. Głowa stanowiła część statuy, która przedstawiała dziadka Tutanchamona z rękoma skrzyżowanymi na piersi. Większą jej część znaleziono przed kilkoma laty. Głowę sprzed 3 tys. lat odkopano w kaplicy grobowca władcy. Wg archeologów, to najlepiej zachowana twarz faraona, jaką kiedykolwiek znaleziono. Przedstawiciele Egipskiej Służby Starożytności podkreślają, że statua zostanie zrekonstruowana. Można sobie wyobrazić jej rozmiary, skoro sama głowa ma aż 2,5 metra wysokości. Inne statuy zawsze były jakoś uszkodzone – miały ułamany czubek nosa albo zerodowaną twarz. Tutaj jednak – od szczytu korony do brody – wszystko jest pięknie wyrzeźbione i wypolerowane. Nic się nie zniszczyło – zaznacza dr Hourig Sourouzian, szefowa egipsko-europejskiej ekspedycji. Naukowcy dowiedli, że Amenhotep III był dziadkiem Tutanchamona, posługując się badaniami DNA oraz tomografią komputerową. Kaplica, w której odnaleziono głowę, została w dużej mierze zniszczona, najprawdopodobniej wskutek powodzi. Pozostały po niej zaledwie szczątki ścian.
-
- Amenhotep III
- dr Hourig Sourouzian
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Z opublikowanych niedawno danych wynika, że zdobywające coraz wiekszą popularność e-papierosy nie powodują przedostania się do krwi mierzalnych ilości nikotyny. Wiele wskazuje na to, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest osadzanie się większości wydzielanego przez nie alkaloidu w ustach i gardle, przez co tylko niewielka jego ilość trafia do płuc, skąd nikotyna wchłania się najlepiej. Naukowcy z Duke University opracowali jednak technologię, która może pokonać te niedogodności. Kluczowym parametrem decydującym o tym, jak daleko dotrą wdychane drobiny aerozolu, jest ich wielkość. Skoro w przypadku nikotyny większość mgiełki nie dociera do dolnych dróg oddechowych, świadczy to o tym, że jej cząstki są zbyt drobne. Aby nieco "dociążyć" ładunek alkaloidu, zespół dr. Jeda Rose'a z Duke University opracował nowy rodzaj inhalatora, w którym nikotyna jest uwalniana wspólnie z kwasem pirogronowym. Równoczesne uwalnianie par roztworu nikotyny oraz kwasu pirogronowego powoduje powstanie soli - pirogronianu nikotyny. Związek ten wykazuje naturalną tendencję do tworzenia kryształów, co oznacza, że przy odpowiednim stężeniu i tempie uwalniania obu składników mieszanki możliwe jest wytworzenie aerozolu o parametrach ściśle dostosowanych do potrzeb inhalacji. Jednocześnie zachowuje on psychoaktywne właściwości nikotyny, co pozwala mu na tłumienie głodu nikotynowego. Zespół dr. Rose'a przeprowadził już wstępne testy nowego rodzaju inhalatora. Wzięło w nich udział 9 zdrowych palaczy, z których każdy przyjął 10 dawek (pojedynczych wdechów) pirogronianu nikotyny, czystego powietrza lub preparatu nikotyny jednego z wiodących producentów. Poszczególne inhalacje zostały oczywiście podane w odpowiednich odstępach czasu, by oczyścić organizm z ewentualnych pozostałości alkaloidu. Dzięki przeprowadzonym pomiarom ustalono, że nowa metoda pozwala na osiągnięcie znacznie wyższego poziomu nikotyny we krwi oraz wyjątkowo skuteczne ograniczenie chęci sięgnięcia po papierosa. Co więcej, nowy typ inhalatora pozwala na ograniczenie podrażnień wywołanych przez przyjęcie dawki alkaloidu. Na najbliższą przyszłość dr Rose planuje ocenę efektywności wdychania pirogronianu nikotyny jako formy terapii uzależnienia od nikotyny. Jeżeli wszystko pójdzie po myśli badacza, opracowany przez niego wynalazek może trafić na rynek w ciągu 3-5 lat.
- 5 odpowiedzi
-
- pirogronian nikotyny
- kwas pirogronowy
- (i 8 więcej)
-
Podawanie estrogenów jest jedną z nielicznych skutecznych form terapii raka prostaty. Dotychczas sądzono, że działanie tego rodzaju leczenia polega na ośrodkowym (tzn. regulowanym na poziomie organów zarządzających całym systemem hormonalnym) blokowaniu wydzielania testosteronu - hormonu odpowiedzialnego za napędzanie wzrostu guza. Okazuje się jednak, że w rzeczywistości żeńskie hormony płciowe mają także bezpośredni wpływ na sam nowotwór. Z badań przeprowadzonych przez zespół Stephena McPhersona z Monash University wynika, że wpływ estrogenów znacznie wykracza poza proste blokowanie wpływu testosteronu. Jak donoszą na łamach czasopisma Proceedings of the National Academy of Sciences autorzy, żeńskie hormony płciowe wpływają na komórki raka w sposób zależny od czynnika martwicy nowotworów α (ang. tumor necrosis factor α - TNFα) - jednego z najważniejszych czynników prozapalnych w organizmie. Dokładna analiza mechanizmu działania estrogenów wykazała, że ich podanie powoduje uruchomienie w komórkach nowotworowych procesu apoptozy, czyli programowanej, samobójczej śmierci. Cząsteczką odpowiedzialną za aktywację tego procesu jest receptor estrogenowy typu β (ERβ), występujący na powierzchni komórek raka prostaty u wielu pacjentów. Prawdopodobnie to on aktywuje następnie szlak sygnalizacyjny zależny od TNFα. Co ciekawe, stosowanie syntetycznych związków pobudzających ERβ u myszy pozwala na wywołanie leczniczego efektu bez wpływania na poziom "prawdziwych" hormonów. Oznacza to, że ich stosowanie u ludzi mogłoby wiązać się ze stosunkowo mało uciążliwymi efektami ubocznymi. Jak bardzo przykra dla większości pacjentów jest tymczasem kastracja, nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć. Istotnym odkryciem dokonanym przez zespół McPhersona jest również zaobserwowanie leczniczego wpływu żeńskich hormonów płciowych także na komórki wyizolowane od pacjentów z łagodnym przerostem prostaty. Może to oznaczać, że stosowanie odpowiednio dobranej terapii pozwoli na skuteczne zablokowanie zmian prowadzących do nowotworzenia na bardzo wczesnym etapie, na którym wyleczalność tego schorzenia jest bardzo wysoka.
- 2 odpowiedzi
-
- TNF
- receptor estrogenowy
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Brytyjczycy (znów) dyskutują o wspomaganym samobójstwie
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Medycyna
Keir Starmer, brytyjski odpowiednik polskiego prokuratora generalnego, opublikował nowe zalecenia dotyczące tzw. wspomaganego samobójstwa, czyli sytuacji, w której osoba trzecia nie przeprowadza na chorym eutanazji, lecz dostarcza mu środków potrzebnych do zakończenia własnego życia. Sprawa ta nie wpłynie co prawda na prawo obowiązujące w Polsce, lecz warto ją obserwować z uwagi na postępujące stopniowo ujednolicanie się prawa krajów członkowskich Unii Europejskiej. Najważniejszą wiadomością zawartą w dokumencie jest utrzymanie statusu pomocy w samobójstwie jako ciężkiego przestępstwa, zagrożonego karą do 14 lat więzienia. Opublikowane zalecenia wymieniają jednak szereg okoliczności łagodzących oraz sytuacji, w których osoby podejmujące się pomocy w samobójstwie mają być ścigane ze szczególnym zaangażowaniem. Jak wynika z publikacji, rozpoczęcia śledztwa można uniknąć, gdy pomoc w samobójstwie jest motywowana wyłącznie współczuciem, a "pomocnik" próbował wcześniej przekonać chorego do rezygnacji ze śmierci na własne życzenie. Organy ścigania mają także traktować łagodniej osoby, które pomagają zakończyć życie ludziom, którzy wyrażają jasną, dobrowolną i świadomą wolę popełnienia samobójstwa, oraz gdy po śmierci chorego podejmuje się aktywną współpracę z organami ścigania. Usunięto za to stary zapis, zgodnie z którym bardziej prawdopodobne było umorzenie śledztwa w stosunku do przyjaciół lub członków rodziny zmarłego. Szczególnie surowe ma być za to postępowanie organów ścigania w sytuacji, gdy ofiara nie jest w stanie wyrazić jasno własnego stanowiska na temat popełnienia samobójstwa oraz gdy sprawa dotyczy śmierci osób w wieku poniżej 18 lat. Starmer zaznacza także, że niedopuszczalne jest wspomaganie samobójstwa w sytuacji, gdy nie próbuje się wcześniej udzielić pomocy choremu, oraz wywieranie przez "pomocnika" presji na popełnienie samobójstwa. Według zaleceń, szczególną uwagę należy też zachować w sytuacji, gdy istnieją dowody, że osoba zaangażowana w samobójstwo dopuściła się wcześniej przemocy fizycznej lub psychicznej wobec ofiary. Jak nietrudno przewidzieć, opublikowany dokument wywołał w Wielkiej Brytanii niemałą burzę. Co prawda nic nie zapowiada wprowadzenia podobnych regulacji w Polsce, lecz warto obserwować wydarzenia z innych krajów, ponieważ poważna debata na ten temat jest w naszym kraju najprawdopodobniej tylko kwestią czasu. Niezależnie od przekonania społeczeństwa jest to sprawa niezwykle ważna, ponieważ nasze prawo... w ogóle nie przewiduje procedury wspomaganego samobójstwa.- 11 odpowiedzi
-
Stworzenie skutecznej szczepionki przeciwko HIV pozostaje od ponad 20 lat jednym z największych wyzwań medycyny. Wiele wskazuje na to, że odkrycie dokonane przez badaczy z University of California może pozwolić na osiągnięcie przynajmniej częściowej odporności na tego wirusa... bez konieczności wykonywania szczepienia. Nowa metoda, opracowana przez zespół Saki Shimizu, polega na zastosowaniu shRNA - niewielkich cząsteczek RNA, które po wewnątrzkomórkowej obróbce przez enzymy są w stanie blokować aktywność genów o ściśle określonej sekwencji DNA. Dzięki zaprojektowaniu odpowiednich shRNA badaczom udało się uzyskać zdolność komórek do hamowania syntezy białka CCR5, pełniącego funkcję tzw. koreceptora HIV, czyli cząsteczki znacząco ułatwiającej zakażenie komórek człowieka przez ten patogen. Co ważne, obecność tej molekuły nie jest konieczna dla prawidłowego funkcjonowania człowieka, co oznacza, że jej eliminacja nie powinna wiązać się z niekorzystnymi efektami ubocznymi. Skuteczność pomysłu przetestowano na myszach wykazujących głębokie upośledzenie własnego układu odpornościowego, do organizmów których przeniesiono kluczowe elementy układu odpornościowego człowieka. Tak przygotowanym zwierzętom podano ludzkie prekursory komórek krwiotwórczych zakażone wirusem wywołującym stałą ekspresję shRNA blokującego wytwarzanie CCR5. Efektem eksperymentu było wytworzenie kompletnego układu krwionośnego, w którym wszystkie komórki, które powinny syntetyzować CCR5, były tej cząsteczki pozbawione. Przygotowane w opisany sposób komórki poddano następnie testom wrażliwości na zakażenie najpospolitszym szczepem HIV. Jak się okazało, zablokowanie aktywności CCR5 wystarczyło, by komórki pozbawione tej molekuły stały się oporne na infekcję. Kolejnym zadaniem, które stoi teraz przed zespołem pani Shimizu, będzie najprawdopodobniej opracowanie terapii, która pozwoli na uruchomienie produkcji ochronnego shRNA w dorosłym organizmie, który urodził się bez zdolności do syntezy tej cząsteczki. Z pewnością jest to ambitny cel, lecz jego osiągnięcie byłoby niewyobrażalnym wręcz postępem dla nowoczesnej medycyny.
-
Nepenthes khasiana to roślina owadożerna z rodziny dzbanecznikowatych. Jest endemitem i występuje wyłącznie na wzgórzach Khasi w indyjskim stanie Assam. Tubylcy tradycyjnie wypijają ciecz wypełniającą liście pułapkowe, wierząc w jej właściwości lecznicze. Okazuje się, że praktyka wcale nie jest pozbawiona sensu, ponieważ roślina zawiera naturalne substancje przeciwgrzybiczne. Autorzy artykułu opublikowanego na łamach Journal of Experimental Biology uważają, że związki te zapobiegają rozwojowi grzybów w dzbankach i podbieraniu przez nie substancji odżywczych ze świeżo rozpuszczonych w sokach trawiennych ofiar. Szczególnie cenne są węgiel i azot, które ciężko zdobyć na glebach określonego rodzaju. W tropikach rywalizacja o pożywienie jest zażarta, a gorący, wilgotny klimat to idealne warunki do rozwoju grzybów, które z chęcią również zjadłyby posiłek z owada. Szefowa zespołu badawczego, Aviah Zilberstein z Uniwersytetu w Tel Awiwie, sądzi, że fitozwiązki można by wykorzystać w terapii grzybic, m.in. stóp, u ludzi. To ważne, ponieważ choroby te są trudne do wyeliminowania i często prowadzą do szpitalnych zakażeń wtórnych. Po wstępnych testach białek i enzymów endemicznego dzbanecznika, które rozpuszczają chitynę grzybów, profesor Zilberstein zakłada, że we właściwych warunkach klinicznych wtórne metabolity rośliny uda się wykorzystać do uzyskania nowej klasy skutecznych leków przeciwgrzybicznych. Członkowie zespołu wytypowali konkretne związki, które zwalczają grzyby. Dzbanek wytwarza je w strefie gruczołowej. Sądzimy, że metabolity działają wspólnie, by odstraszyć grzyby. Naukowcy przymierzają się do testów przedklinicznych na zwierzętach. Muszą tylko zdobyć fundusze, a wtedy okaże się, czy cenne substancje sprawdzają się w walce z dwoma grzybami, sprawiającymi najwięcej problemów szpitalnych. Już teraz jednak wiadomo, że nie są one toksyczne dla ludzi. Ze względu na brak jakichkolwiek grzybów we wnętrzu dzbanków należy się spodziewać, że gatunki atakujące naszą skórę również będą miały nie lada kłopot z wykształceniem oporności na wyprodukowane dzięki N. khasiana medykamenty.
-
- Assam
- metabolity wtórne
- (i 7 więcej)
-
Astronomowie mają wyjątkową okazję oglądania śmierci planety. Międzynarodowy zespół astrofizyków odkrył, że WASP-12b jest niszczona przez swoją gwiazdę. Dzięki temu mogą badać ostatnie stadium życia planety. Zespół pracujący pod przewodnictwem Shu-lin Li z Chińskich Narodowych Obserwatoriów Astronomicznych przeanalizował dane uzyskane z obserwacji WASP-12b i wyjaśnił, dlaczego planeta jest tak olbrzymia. Grawitacja z macierzystej gwiazdy jest tak silna, że powoduje pęcznienie planety i prowadzi ją do nieuchronnej zagłady. WASP-12b została odkryta w 2008 roku. Krąży ona wokół gwiazdy o masie podobnej do masy Słońca, która znajduje się w konstelacji Woźnicy. Odkrycie planety wzbudziło zdumienie wśród astronomów, gdyż jest ona większa, niż przewidują modele astrofizyczne. To duża, gazowa planeta podobna do Jowisza czy Saturna. Jednak znajduje się ona od swojej gwiazdy 75-krotnie bliżej niż odległość Ziemi do Słońca. Panujące na niej temperatury przekraczają 2500 stopni Celsjusza. Specjaliści zaczęli się więc zastanawiać, co powoduje, że WASP-12b jest, zważywszy na jej orbitę, tak duża. Analizy wykazały, że siły pływowe, wywołane bliskością gwiazdy są tak olbrzymie, iż zmieniają kształt planety. Przypomina ona piłkę do rugby. Wskutek zmiany kształtu, wewnątrz planety powstaje olbrzymie tarcie, które ją rozgrzewa, przez co WASP-12b "puchnie". Urosła ona już do takiego momentu, że nie jest w stanie utrzymać swojej materii i traci ją na rzecz gwiazdy. Astronomowie obliczyli, że traci ona materię z niezwykłą prędkością. W każdej sekundzie ubywa jej sześć miliardów ton. Planeta zniknie za około 10 milionów lat. Materia z WASP-12b nie spada bezpośrednio na gwiazdę, ale tworzy wokół niej dysk. Szczegółowe analizy wykazały, że w jego obrębie znajduje się jeszcze jedna planeta, podobna do Ziemi.
-
Właściciele RapidShare otrzymali od wydawców książek elektronicznych list z wyrokiem sądu i żądaniem natychmiastowego usunięcia z serwisu 148 e-booków. Ponadto sąd nakazał RapidShare podjęcie działań, które uniemożliwią w przyszłości nielegalne udostępnianie książek. Jeśli właściciele RapidShare nie spełnią żądań poszkodowanych, mogą zostać skazani na kary więzienia oraz do 339 000 dolarów grzywny. To pierwsza duża sprawa sądowa dotycząca piractwa e-książek. W miarę rozpowszechniania się czytników książki elektronicznej coraz więcej osób sięga po literaturę wydawaną w takim właśnie formacie. Rośnie też związane z tym piractwo. Wydawcy postanowili zatem działać jak najszybciej.
- 16 odpowiedzi
-
- RapidShare
- książka elektroniczna
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Czasowe wstrzymanie przepływu krwi w ramieniu ograniczenia uszkodzenia serca u osób z zawałem. Duńscy naukowcy sądzą, że procedura ta uruchamia w sercu naturalne mechanizmy przeciwdziałające niedoborom tlenu. Studium objęło ok. 150 pacjentów. Okazało się, że u osób, u których podczas transportu w karetce zastosowano opisaną wyżej technikę, doszło do mniejszego uszkodzenia mięśnia sercowego. Duńscy badacze wyjaśniają, że eksperyment prowadzono na chorych z rozległym zawałem spowodowanym zamknięciem światła tętnicy wieńcowej (krew nie docierała do serca). Chorych tych przewożono bezpośrednio do dużych szpitali specjalistycznych, gdzie można w krótkim czasie przeprowadzić balonikowanie, nazywane też angioplastyką wieńcową. Do naczynia wprowadza się wtedy cewnik zakończony balonikiem. Po napełnieniu poszerza on zwężone miejsce. Często w miejscu zwężenia umiejscawia się stent - czyli metalową siateczkę czy sprężynkę. By zahamować przepływ krwi w ramieniu, ratownicy medyczni posługiwali się mankietem z aparatu do pomiaru ciśnienia. Czterokrotnie pompowali go mocno na 5 minut. Poszczególne "sesje" przeprowadzano z 5-minutowymi przerwami. Po przybyciu do szpitala pacjentowi robiono zastrzyk z radioaktywnego izotopu. W ten sposób oceniano stopień uszkodzeń przez niedobór tlenu. Kolejnych oględzin dokonywano po upływie miesiąca od angioplastyki. Duńczycy stwierdzili, że u ludzi, u których sztucznie ograniczono przepływ krwi, dochodziło do mniejszych uszkodzeń mięśnia sercowego. Wcześniej wykazano, że da się "zaprawić" serce, by stało się bardziej oporne na uszkodzenia, pozbawiając je na krótki czas tlenu [procedurę tę stosowano niekiedy przed planowanymi operacjami serca]. Najnowsze studium sugeruje, że ten sam efekt można powtórzyć, pozbawiając tlenu odległy organ [czy część ciała], taką jak ramię. Zastopowanie krwi w ręce podpowiada sercu, że coś jest nie w porządku. Najwyraźniej zapewnia to dodatkową ochronę – tłumaczy prof. Hans Botker z Aarhus University Hospital.
-
- uszkodzenia
- pomiar ciśnienia
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Do sieci wyciekł tajny podręcznik MIcrosoftu pt. Global Criminal Compliance Handbook. Został on opublikowany na witrynie Cryptome. Podręcznik jest przeznaczony do użytku wewnętrznego koncernu i opisuje procedury przechowywania danych użytkowników, które mogą być następnie udostępnione na żądanie uprawnionych agend rządowych. Można się z niego dowiedzieć, że w przypadku użytkowników poczty Hotmail Microsoft przechowuje adresy IP, szczegóły podawane przy rejestracji konta, dane na temat e-maili, dane umożliwiające dostęp do konta. Podobne informacje są przechowywane w przypadku użytkowników Windows Live Space, z tym, że tutaj dodatkowo koncern zapisuje też informacje osobiste podawane przez użytkownika. Jeśli zaś chodzi o serwis Xbox Live przechowywane są informacje dotyczące numerów kart kredytowych, numerów telefonów, nazwiska, kody pocztowe, numery seryjne konsoli Xbox, adresy e-mail oraz dane z Gamertag. Microsoft wysłał do firmy Network Solutions, która hostuje serwis Cryptome, list z informacją, że opublikowanie podręcznika stanowi naruszenie ustawy Digital Millennium Copyright Act. Strona Cryptome jest obecnie niedostępna. Podręcznik trafił już jednak do sieci P2P, a serwis Wikileaks stwierdził, że udostępni go na swoich serwerach znajdujących się poza USA. To nie pierwszy tak istotny wyciek z Microsoftu. Niedawno do sieci trafił produkowany przez Microsoft specjalistyczny program COFEE, służący zadaniom informatyki śledczej i używany przez policje i tajne służby. Aktualizacja: Wygląda na to, że firma Network Solutions źle zrozumiała intencje Microsoftu. Przedstawiciele koncernu oświadczyli, że wycofują swój list. Nigdy nie żądaliśmy, by witryna [Cryptome - red.] została wyłączona. Domagaliśmy się tylko usunięcia z niej naszego chronionego prawami autorskimi podręcznika. Prosimy o przywrócenie witryny. Wycofujemy też żądanie usunięcia z niej podręcznika - czytamy w wydanym oświadczeniu. Zamieszanie związane z zamknięciem witryny spowodowane było faktem, że jej właściciel odmówił usunięcia microsoftowego dokumentu. Network Solutions zdecydowała więc o wyłączeniu Cryptome.org. Witryna wróciła już do sieci i można z niej pobrać podręcznik Microsoftu.
- 1 odpowiedź
-
- Wikileaks
- podręcznik
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Pomimo gwałtownego rozwoju techniki tworzone przez nas urządzenia są pod wieloma względami niezwykle prymitywne w porównaniu z tym, co stworzyła natura. Dlatego też Rahul Sarpeshkar z MIT-u próbuje stworzyć podstawy projektowe dla przyszłych elektronicznych obwodów scalonych wzorując się na komórkach ludzkiego ciała. Pojedyncza komórka jest bowiem 10 000 razy bardziej wydajna energetycznie niż jakikolwiek współczesny tranzystor. Dość wspomnieć, że w każdej sekundzie w komórce dochodzi do około 10 milionów reakcji chemicznych, które w sumie zużywają około pikowata energii. Sarpeshkar jest autorem właśnie wydanej książki Ultra Low Power Bioelectronics, w której podkreśla podobieństwa pomiędzy reakcjami chemicznymi w komórce, a przepływem prądu w obwodzie scalonym. Opisuje też, w jaki sposób komórka może przeprowadzać wiarygodne obliczenia korzystając z niedoskonałych "podzespołów" i zmagając się z zakłócającym szumem. Autor proponuje uczyć się od natury. Dzięki temu, jego zdaniem, będzie można wyprodukować bardzo wydajne procesory graficzne dla telefonów komórkowych czy wszczepiane do mózgu implanty pozwalające niewidomym odzyskać wzrok. Sarpeshkar ma wieloletnie doświadczenie w projektowaniu energooszczędnych obwodów scalonych oraz układów biomedycznych. W ubiegłym roku stworzył energooszczędny układ radiowy, który naśladuje budowę ślimaka w ludzkim uchu. Układ potrafi przetwarzać sygnały z internetu, telefonu komórkowego, radia czy telewizora znacznie szybciej i przy mniejszym użyciu energii niż było to wcześniej możliwe. Teraz naukowiec przechodzi z elektroniki neuromorficznej do cytomorficznej. Z przeprowadzonych przez niego analiz wynika bowiem, że równania opisujące dynamikę reakcji chemicznych i przepływ elektronów przez obwody analogowe są niezwykle do siebie podobne. Prace Sarpeshkara mogą mieć kapitalne znaczenie dla przyszłości. Jednym z możliwych pól ich zastosowań jest, zaprezentowane podczas konferencji 2009 IEEE Symposium on Biological Circuits and Systems, stworzenie obwodów scalonych modelujących dowolną sieć denów. Sarpeshkar zaprojektował obwód, który umożliwia przeprowadzenie symulacji pracy dowolnej sieci genów na układzie scalonym.
-
Egipskim bogom 3 razy dziennie składano ofiary z wołowiny, gęsiny, chleba, ciasta, owoców, warzyw oraz piwa i wina. Wygląda na to, że kapłani i ich rodziny żywili się tym, co skapnęło z pańskiego stołu. Zabierając do domu delikatesy, kasta ta narażała się jednak na chorobę wieńcową, wywołaną nadmiernym spożyciem nasyconych kwasów tłuszczowych. Dowody pochodzą z analizy inskrypcji ze ścian świątyni (gdzie wymieniano składniki menu bóstw) oraz badania mumii kapłanów, u których znaleziono symptomy chorób serca oraz uszkodzeń naczyń. Po raz kolejny okazało się więc, że miażdżyca tętnic nie jest wyłącznie współczesną chorobą. Trudno o bardziej sugestywną wiadomość: żyj jak bóg, a zapłacisz za to swoim zdrowiem – twierdzi autorka badań, egiptolog z Uniwersytetu w Manchesterze prof. Rosalie David. Analiza dietetyczna wykazała, że ofiarowywane pokarmy zawierały bardzo dużo tłuszczu. Dla przykładu: w gęsinie występuje aż 63% tłuszczu, a 20% stanowią nasycone kwasy tłuszczowe. Chleb starożytnych Egipcjan różnił się od pieczywa, jakie obecnie znamy. Często wzbogacano go bowiem mlekiem, jajami i, po raz kolejny, tłuszczem. Naukowcy przypuszczają, że dbając o to, by pokarmy ze świątyni się nie zmarnowały, kapłani spożywali dużo soli. W przeszłości wykorzystywano ją przecież do konserwowania żywności. Spożywanie alkoholu prowadziło dodatkowo do podwyższenia poziomu trójglicerydów we krwi. Akademicy zebrali dane dotyczące 60 badanych w ciągu ostatnich 30 lat mumii. Na 16, u których w ramach tomografii komputerowej udało się zidentyfikować tętnice, u 9 znaleziono dowody stwardnienia naczyń. U kapłanów i ich rodzin stwierdzono wyraźnie zwiększoną częstotliwość występowania zaczopowanych tętnic. Brytyjczycy przeprowadzili prawdziwe śledztwo. Połączyli treść świątynnych inskrypcji z danymi z badania mumii. W ten sposób uzyskali wgląd w tryb życia i dietę kapłanów. Tożsamość zmarłych ustalono na podstawie inskrypcji z grobowców. Stan tętnic kapłanów tłumaczy, czemu średnia życia starożytnych elit nie przekraczała 40-50 lat.
- 3 odpowiedzi
-
- stwardnienie tętnic
- choroba wieńcowa
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Podróżując po świecie, kobiety i mężczyźni zapadają na różne choroby. Panie wydają się bardziej podatne na problemy żołądkowo-jelitowe, a panowie częściej zarażają się chorobami przenoszonymi drogą płciową oraz różnego rodzaju gorączkami (Clinical Infectious Diseases). Studium akademików z Uniwersytetu w Zurychu objęło 58.908 osób wyjeżdżających za granicę. Naukowcy zauważyli, że u kobiet częściej niż u mężczyzn pojawiały się biegunki lub inne dolegliwości ze strony przewodu pokarmowego, przeziębienia, zakażenia układu moczowego oraz niepożądane reakcje na leki, np. zażyte przeciwko malarii. U mężczyzn stwierdzono zwiększone ryzyko wystąpienia gorączki, włączając w to podwyższoną ciepłotę ciała w przebiegu malarii, dengi czy riteksjozy. Zespół doktor Patricii Schlagenhauf stwierdził także, że panów częściej leczono z powodu choroby wysokościowej, odmrożeń oraz chorób przenoszonych drogą płciową. Szwajcarzy mają nadzieję, że dzięki ich analizom na to, co ich czeka, lepiej przygotują się zarówno globtroterzy, jak i specjaliści z zakresu medycyny podróży. Obie płcie powinny się zabezpieczać przed chorobami przenoszonymi przez komary, a więc choćby malarią, lecz mężczyźni postąpią słusznie, chroniąc się w dwójnasób, na przykład częściej nakładając na skórę preparaty odstraszające owady. Naukowcy z Zurychu skorzystali z danych zgromadzonych przez 44 ośrodki medycyny podróży z całego świata. Zespół Schlagenhauf korzystał z historii chorób pacjentów, którzy zgłosili się do tych klinik w latach 1997-2007. Spośród 29.643 kobiet jedna czwarta uskarżała się na ostrą biegunkę, w porównaniu do 22% mężczyzn. Kiedy uwzględniono długość i cel wyprawy, panie zmagały się z biegunką lub zespołem jelita drażliwego, dla którego również charakterystyczny jest wodnisty stolec lub zaparcia oraz bóle brzucha, od 13 aż do 39% częściej od panów. Nieco ponad 3% mężczyzn zgłaszało się do lekarza z malarią i z dengą. U globtroterek choroby te stwierdzano w, odpowiednio, 1,5 oraz 1,7% przypadków. Różnego rodzaju gorączki zdiagnozowano u 17% podróżników i tylko 11% podróżniczek. Skąd zaobserwowane różnice międzypłciowe? Naukowcy sądzą, że mężczyźni silniej się pocą, co wabi owady i jednocześnie zmywa płyny, które mają je odstraszać. Kobiety mogą zaś być bardziej podatne na choroby żołądkowo-jelitowe lub po prostu częściej je zgłaszają.
- 1 odpowiedź
-
- podróże
- globtroter
-
(i 10 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Gdy uczymy się nowych rzeczowników, uaktywniają się inne części mózgu niż podczas opanowywania czasowników. Hiszpańscy psycholodzy - Antoni Rodríguez-Fornells z Uniwersytetu Barcelońskiego i Anna Mestres-Missé, która obecnie pracuje w Instytucie Ludzkiego Poznania i Nauk o Mózgu Maxa Placka – oraz niemiecki neurolog Thomas F. Münte z Uniwersytetu Otto-von-Guericke'a w Magdeburgu posłużyli się funkcjonalnym rezonansem magnetycznym. Zespół wiedział, że pacjenci z uszkodzeniami mózgu wykazują pewnego rodzaju dysocjację, przetwarzając rzeczowniki i czasowniki oraz że dzieci uczą się rzeczowników przed czasownikami. Wykazano też, że podczas testów funkcjonowania poznawczego dorośli lepiej sobie radzą i szybciej reagują na rzeczowniki. Mając to na uwadze, hiszpańsko-niemiecki zespół postanowił sprawdzić, czy różnice te można zobaczyć także w mózgu. Badacze zebrali więc grupę 21 ochotników, których zadanie polegało na wyuczeniu się nowych rzeczowników i czasowników. W ramach testu trzeba było wydedukować znaczenie słowa z kontekstu. W tym celu układano z nim 2 zdania, np. "Dziewczyna dostała na Gwiazdkę jat" oraz "Drużba był tak zdenerwowany, że zapomniał jatu" (rzeczownik "jat" oznaczał pierścionek/obrączkę) lub "Student nisował na śniadanie makaron" i "Mężczyzna nisował dla niej przepyszne mięso" (w tym przypadku chodziło, oczywiście, o czasownik "gotować"). To zadanie symuluje na poziomie eksperymentalnym, w jaki sposób w ciągu życia rozszerzamy swoje słownictwo, odszyfrowując znaczenie nowych wyrazów z kontekstu – zaznacza Rodríguez-Fornells. Uczestnicy studium musieli w ten sposób opanować po 80 nieznanych rzeczowników i czasowników. Okazało się, że rzeczowniki aktywowały głównie lewy zakręt wrzecionowaty (część płata skroniowego, która bierze udział w przetwarzaniu wzrokowym i obiektów), a czasowniki przede wszystkim lewy zakręt skroniowy środkowy (jego tylną część) i lewy dolny zakręt czołowy (odpowiadający za gramatykę). Hiszpanie i Niemiec zauważyli też dodatnią korelację między dwustronną aktywacją hipokampów i skorup a łatwością uczenia się rzeczowników, ale już nie czasowników. Rezultaty sugerują, że regiony pierwotnie skojarzone z reprezentacją znaczenia rzeczowników i czasowników są również związane z ustanawianiem zgodności/relacji między tymi znaczeniami a nowymi słowami. To proces niezwykle ważny dla nauki drugiego języka – przekonuje Rodríguez-Fornells.
- 2 odpowiedzi
-
- rzeczowniki
- czasowniki
- (i 9 więcej)
-
Naukowcy z University of California zidentyfikowali mechanizm, który może wyjaśniać podłoże związku pomiędzy stopniem zadowolenia z życia oraz ryzykiem wielu ważnych chorób. Odkrycie było możliwe dzięki nowej metodzie, która łączy osiągnięcia bioinformatyki, epidemiologii i biologii molekularnej. Zespół dr. Stevena Cole'a zastosował komputerowe algorytmy w celu zidentyfikowania w genie kodującym interleukinę 6 (IL-6) sekwencji DNA wiązanych przez czynniki transkrypcyjne - białka regulujące aktywność genów. Interesująca naukowców IL-6 jest białkiem o działaniu podobnym do hormonów, lecz oddziałującym precyzyjnie na niektóre typy komórek odpornościowych. Jej głównym zadaniem jest współudział w wywoływaniu stanu zapalnego. W normalnych warunkach stan zapalny jest procesem wysoce pożądanym, ponieważ ułatwia on reakcję układu immunologicznego na zagrożenie. W niektórych przypadkach, takich jak występowanie przewlekłego stresu, może on jednak sprzyjać patologiom takim jak nowotwory, różnego rodzaju choroby neurodegeneracyjne czy schorzenia układu sercowo-naczyniowego. Jak wynika z analiz przeprowadzonych przez zespół dr. Cole'a, u niektórych osób występuje rzadki wariant genu kodującego IL-6, którego wrażliwość na działanie czynników transkrypcyjnych jest znacznie obniżona. Dzięki analizie danych epidemiologicznych oraz dostępnych informacji na temat wewnątrzkomórkowych szlaków sygnalizacyjnych wykazano, że opisywany wariant osłabia reakcję organizmu na stres i zmniejsza w ten sposób ryzyko śmierci z powodu schorzeń powiązanych z depresją - chorobą ściśle związaną właśnie z przewlekłym stresem. Dla odmiany, osoby cierpiące na depresję posiadające najpospolitszą w populacji ludzkiej odmianę tej sekwencji muszą liczyć się z podwyższonym ryzykiem śmierci aż przez 11 lat od wydarzeń, które bezpośrednio wywołały rozwój tej choroby. O odkryciu poinformowało czasopismo Proceedings of the National Academy of Sciences.
- 1 odpowiedź
-
- czynniki transkrypcyjne
- czynnik transkrypcyjny
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Podanie witaminy B3 (niacyny) w krótkim czasie po udarze mózgu może znacząco poprawić stan zdrowia pacjentów - sugerują badacze z Henry Ford Hospital w Detroit. Przeprowadzone przez nich studium dotyczyło co prawda szczurów, lecz reakcje na niacynę, które doprowadziły do wyleczenia u szczurów, występują także u ludzi. Udarem mózgu nazywamy sytuację, w której dopływ krwi do tego organu zostaje zablokowany lub ograniczony w stopniu prowadzącym do uszkodzenia tkanek. Główną przyczyną tego zjawiska jest blaszka miażdżycowa, czyli złogi cholesterolu, tłuszczów i innych substancji, które narastają w ścianach naczyń krwionośnych, po czym odrywają się i trafiają m.in. właśnie do mózgu. W prowadzonych rok temu badaniach wykazano, że pacjenci trafiający do szpitala z udarem mózgu mają w swojej krwi wyjątkowo niewiele cholesterolu związanego z lipoproteinami o wysokiej gęstości (czyli tzw. "dobrego cholesterolu" - HDL), który trafiałby do wątroby w celu przetworzenia na mniej szkodliwe produkty. Ponieważ najskuteczniejszym znanym lekiem zwiększającym stężenie cholesterolu związanego z HDL jest wit. B3, zespół dr. Michaela Choppa postanowił sprawdzić, czy pomoże ona w leczeniu skutków udaru mózgu. Jak wykazały przeprowadzone próby, szczury, u których odcięto tymczasowo dopływ krwi do mózgu, znacznie szybciej wracały do zdrowia i kończyły leczenie z lepszym ogólnym stanem zdrowia, gdy podawano im niacynę. Niacyna odtwarza połączenia w obrębie mózgu; potencjalne zastosowanie [tego zjawiska - przyp. red.] u ludzi jest niezwykle ekscytujące, cieszy się dr Chopp. W chwili publikacji danych z testów na szczurach zespół dr. Choppa posiadał już zezwolenie na badania nad skutecznością długodziałających preparatów niacyny u ludzi trafiających do szpitala z udarem mózgu. Od ich wyników będzie zależało, czy podawanie tego związku, uznawanego za bezpieczny dla ludzi nawet w wysokich dawkach, zostanie dopuszczone do rutynowego użytku.
-
- udar
- udar mózgu
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Microsoftowi udało się doprowadzić do zamknięcia botnetu Waledac, jednego z największych i najbardziej aktywnych cyberprzestępczych przedsięwzięć. By tego dokonać koncern prowadził wielomiesięczne śledztwo, współpracował z licznymi firmami technologicznymi, a jego prawnicy zastosowali niezwykłą konstrukcję prawną. W wyniku tych starań sąd nakazał zamknięcie 227 domen, z których rozprzestrzeniany był Waledac. W Microsofcie walkę z botnetem oznaczono kryptonimem "Operation b49", a jej pozytywny rezultat zawdzięczamy prawnikom, który zastosowali formułę "ex parte TRO". Ex parte oznacza, że o postępowaniu sądowym nie informuje się drugiej strony. Było to o tyle istotne, że cyberprzestępcy nie mogli dowiedzieć się o postępowaniu sądowym. Gdyby o nim zostali poinformowani, z pewnością przebudowaliby botnet tak, że wyłączenie wymienionych we wniosku Microsoftu domen by mu nie zaszkodziło. Z kolei TRO to skrót od temporary restraining order, czyli czasowego zakazu dokonywania jakiejś czynności czy operacji. W amerykańskim prawodawstwie TRO jest używane np. do powstrzymania firmy od prowadzenia szkodliwej działalności do czasu wydania ostatecznego wyroku przez sąd. Dzięki wyrokowi sądu cyberprzestępcy w znacznej mierze utracili kontrolę nad botnetem. Obecnie Microsoft i organizacje specjalizujące się w bezpieczeństwie odcinają przestępcom połączenia P2P i inne sposoby kontroli. Jak informuje Microsoft, twórcy Waledaca zarazili setki tysięcy pecetów na całym świecie, a ich botnet mógł wysłać każdego dnia ponad 1,5 miliarda spamerskich e-maili.
- 4 odpowiedzi
-
- ex parte TRO
- Microsoft
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Amerykańscy naukowcy odkryli gen, którego wstrzyknięcie do ucha w ciągu 10 dni od ogłuszającego wydarzenia pozwala odzyskać zdolność słyszenia. Math1 umożliwia naprawę uszkodzonych komórek rzęsatych narządu Cortiego. Już wcześniej wykazano, że u świnek morskich Math1 pozwala uzyskać komórki rzęsate z otaczających je komórek podporowych. Teraz David He z Creighton University udowodnił, że ten sam gen jest w stanie zreperować już istniejące komórki czuciowe. Jest tylko jeden warunek, musi być podany w stosunkowo wąskim przedziale czasowym. Zespół wystawił świnki morskie na oddziaływanie dźwięku będącego odpowiednikiem wystrzelenia 200 naboi. Potem zwierzęta nie mogły usłyszeć niczego, co było cichsze od piły łańcuchowej. Kiedy jednak do ich prawego ucha wstrzyknięto wirusy z genem Math1, niemal całkowicie odzyskały w nim słuch. Naukowcy oceniali słuch świnek, przyglądając się aktywności pnia mózgu w odpowiedzi na różne dźwięki (wykonano badanie słuchowych potencjałów wywołanych pnia mózgu). Potem oglądali też nowe komórki rzęsate pod mikroskopem. Ponieważ dochodziło do ekspresji świecącego na zielono białka, było na 100% wiadomo, iż gen został dostarczony. He wyjaśnia, że choć Math1 jest aktywny tylko czasowo, powstaje na tyle dużo białka, by zregenerować uszkodzone komórki.
- 1 odpowiedź
-
- wstrzyknąć
- Math1
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Firma Bloom Energy oficjalnie zaprezentowała 100-kilowatowe ogniwa, które mogą być zasilane różnymi rodzajami paliwa. Oferta skierowana jest przede wszystkim do przedsiębiorstw, a przedstawiciele Bloom Energy zapewniają, że inwestycja zwraca się w ciągu 3-5 lat. Ogniwa zasilane są gazem naturalnym i, jak twierdzi KR Sridhar, szef Bloom Energy, emitują o 50% mniej dwutlenku węgla niż energia z konwencjonalnych źródeł. Firma ma już wielu klientów. Z jej urządzeń korzystają m.in. Google, eBay, Coca-Cola, FedEx czy Walmart. W ciągu ostatnich kilku miesięcy wyprodukowały one 11 milionów kilowatogodzin. Korzystanie z elektryczności zapewnianej przez ogniwa Bloom Energy jest tańsze niż zasilanie z tradycyjnej sieci, gdyż urządzenia są wydajne, a energię można produkować na miejscu, bez potrzeby jej dystrybucji na duże odległości. O ogniwach Bloom Energy niewiele wiadomo ponad to, że są to urządzenia z tlenkiem stałym (SOFC). Tego typu ogniwa są bardziej wydajne od swoich wodorowych odpowiedników, mogą pracować na różnych paliwach, jednak są drogie, temperatura ich pracy przekracza 600 stopni Celsjusza i mają problemy ze stabilnością. To jednak nie przeszkodziło wspomnianym wielkim firmom skorzystać z oferty Bloom Energy. Przedsiębiorstwo sprzedaje swoje urządzenia w 100-kilowatowych zestawach, składających się z niewielkich ogniw o mocy 25-watów. Zestaw zajmuje mniej więcej tyle miejsca, co typowe miejsce parkingowe i wystarcza do zasilenia małego sklepu. Wiadomo, że Google zamówiło 400-kilowatowy system, który zasila eksperymentalne centrum bazodanowe, a Walmart zainstalował urządzenia Bloom w dwóch supermarketach, którym zapewniają one od 60 do 80 procent potrzebnej energii. Sridhar mówi, że docelowo jego firma chciałaby wybudować system, który działa w dwie strony. Nie tylko zamienia gaz na energię elektryczną, ale energię na gaz. To pozwoliłoby np. połączyć ogniwa paliwowe z ogniwami słonecznymi i za dnia generować gaz, który byłby używany do produkcji energii w nocy. Jednak na pojawienie się takich urządzeń poczekamy co najmniej 10 lat.
- 3 odpowiedzi
-
Ludzie wiedzą, że przedmioty, np. samochody czy komputery, są nieożywione, ale od czasu do czasu zachowują się, jakby tak nie było: zaczynają się kłócić z pecetem lub żywią cieplejsze uczucia w stosunku do swetra (i nie chodzi tu tylko o jego walory "grzewcze"). Okazuje się, że ze względy na skłonność do antropomorfizowania wystarczą przypadkowe nawet wskazówki, że produkt może być żywy, by konsumenci sprzeciwiali się wymienianiu go (Journal of Consumer Psychology). Jesse Chandler, doktorant z University of Michigan, wykazał, że gdy ludzie zaczną myśleć o swoim samochodzie jak o czymś ożywionym, przestają dbać o to, jak sprawnie działa, kiedy mają zdecydować, czy go wymienić na nowszy model, czy nie. Skoro nie zmieniamy przyjaciół, kiedy się zestarzeją i staną zrzędliwi, postępujemy podobnie, gdy mamy zastąpić "ożywione" produkty, które przestały działać, jak powinny. Chandler i prof. Norbert Schwarz przeprowadzili dwa eksperymenty dotyczące wpływu antropomorficznych myśli na zamiar zastąpienia produktu. W pierwszym naukowcy poprosili niektórych ochotników, by opisali swoje samochody w terminologii technicznej (cichy, niezawodny itp.), a pozostałym polecono sporządzić opis z wykorzystaniem cech osobowości (sympatyczny, powściągliwy). Okazało się, że ludzie posługujący się cechami osobowości w mniejszym stopniu wyrażali potem chęć zastąpienia auta innym. Osoby posługujące się kategoriami technicznymi częściej chciały wymienić samochód gorszej jakości niż dobry, lecz zależność ta zanikała wśród wolontariuszy myślących o autach jak o człowieku. W ramach drugiego eksperymentu panowie poprosili, aby badani wskazali kolor swojego samochodu na próbnikach barw, na których zamieszczono również ich nazwy. W zależności od scenariusza, kolor oznaczano jako ciepły lub chłodny, np. "letnie niebo" (ciepły) lub "śnieżny błękit" (chłodny). Okazało się, że nazwy kolorów prowadziły do znacznych różnic, ale tylko wtedy, gdy ochotnicy mieli myśleć o osobowości swoich aut. Podobnie jak ludzie wolą innych ludzi, którzy podczas kontaktów wydają się ciepli, przyjaźni, od tych, którzy sprawiają wrażenie chłodnych, tak myśląc o osobowości auta, uczestnicy eksperymentu w mniejszym stopniu chcieli zamienić "ciepły" samochód niż "zimny". Dlatego właściciele niebieskich samochodów rzadziej deklarowali chęć wymiany auta, gdy jego kolor oznaczono jako "letnie niebo", a nie "śnieżny błękit". Amerykanie opisują konsekwencje marketingowe swoich odkryć, wskazując m.in. na potencjał reklam ożywiających przedmioty nieożywione. Zaznaczają jednak, że zjawisko antropomorfizowania może zaszkodzić zarówno konsumentom, jak i producentom. Ci pierwsi będą się narażać na znaczne straty, nie mogąc się rozstać z ukochanym samochodem. Ci drudzy nie będą zaś mogli sprzedać produktu lepszego pod względem technicznym, jeśli konkurencja wyposaży swoją propozycję w przemawiające do wyobraźni cechy interpersonalne.
- 12 odpowiedzi
-
Jeszcze przed końcem bieżącego roku Virgin zaoferuje w Wielkiej Brytanii łącza o przepustowości 100 megabitów na sekundę. Jak zapewniają przedstawiciele koncernu, taka prędkość pozwala na pobranie całego albumu muzycznego w ciągu pięciu sekund, a film w rozdzielczości HD można ściągnąć w mniej niż 7,5 minuty. Obecnie w swojej ofercie Virgin ma łącza o przepustowości 10, 20 i 50 Mb/s, za które trzeba zapłacić, odpowiednio, 20, 30 i 38 funtów miesięcznie. Na razie nie wiadomo, czy wprowadzenie do oferty 100-megabitowych łączy spowoduje, że Virgin nie będzie już oferował przepustowości 10 Mb/s. Nie wiadomo też czy zmianie ulegnie cennik. Obecnie koncern testuje też łącza o przepustowości 200 Mb/s jednak nie informuje, kiedy zaoferuje je swoim klientom.
- 12 odpowiedzi
-
- internet
- przepustowość
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Widok kobiecych ciał o kształtach klepsydry jest dla mózgu mężczyzny tak samo nagradzający jak picie alkoholu czy zażywanie narkotyków. Badacze z Georgia Gwinnett College uważają, że ma to sens, skoro taka figura świadczy o dobrym zdrowiu i płodności właścicielki (PLoS ONE). Zespół Stevena Platka badał 14 mężczyzn. Średnia wieku wynosiła 25 lat. Panowie mieli ocenić atrakcyjność pup siedmiu kobiet. Zdjęcia wykonano przed i po operacji plastycznej, w ramach której tłuszcz z brzucha przeniesiono na pośladki i biodra, nie zmieniając przy tym ogólnej wagi pacjentki. Skany mózgu ochotników ujawniły, że oglądanie pań po zabiegu aktywowało ośrodki nagrody, włącznie z rejonami związanymi z reakcją na alkohol czy narkotyki. Platek wyjaśnia, że odkrycia jego zespołu mogą pomóc zrozumieć uzależnienie od pornografii i zaburzenia pokrewne, takie jak zaburzenia erekcji pod nieobecność pornografii. Amerykanin wspomina również o zgłębianiu podstaw niewierności seksualnej. Naukowcy zauważyli, że zmiany w BMI kobiecego ciała oddziaływały jedynie na obszary mózgu związane z prostą oceną rozmiarów i kształtów. Może to oznaczać, że otłuszczenie wpływa na ocenę atrakcyjności raczej za pośrednictwem norm społecznych niż budowy i reakcji mózgu.
- 2 odpowiedzi
-
- mężczyźni
- Steven Platek
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami: