-
Liczba zawartości
37670 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy -
Wygrane w rankingu
250
Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl
-
Firmy technologiczne należą do najbardziej wartościowych marek na świecie. Interbrands opublikowało właśnie tegoroczny ranking najbardziej wartościowych marek świata. Przy ocenie wartości brano pod uwagę wpływy firmy z ostatniego roku podatkowego. Najbardziej wartościową marką jest Coca-Cola z wpływami w wysokości niemal 70,5 miliarda USD. Kolejne trzy miejsca należą do firm z branży IT. Są to IBM (wpływy 64,7 miliarda), Microsoft (60,9 mld) oraz Google (43,5 mld). Wszystkie one zanotowały wzrost wpływów. O ile w przypadku IBM-a i Microsoftu wynosił on 7%, to Google może poszczycić się 36-procentowym wzrostem, który dał tej firmie awans z miejsca 7. na 4. Kolejnymi na liście firmami z branży IT są Intel (7. miejsce, 32 mld wpływów, wzrost o 4%), Nokia (8. pozycja, 29,5 mld, spadek o 15%) oraz HP (10. miejsce, 26,8 mld, wzrost o 12%). W pierwszej 20 znajdziemy też Cisco, Apple'a i Samsunga. Obecność aż 9 firm IT wśród 20 najbardziej wartościowych marek jasno wskazuje, jak olbrzymie znaczenie dla współczesnej gospodarki mają nowoczesne technologie.
-
W rejonach Europy, gdzie ociepliło się od 1990 r., kukułki zwyczajne (Cuculus canorus) zmieniły gatunki ptaków, którym podrzucają swoje jaja. Kiedyś gustowały w niemigrujących lub przemieszczających się na niewielkie odległości, teraz wolą długodystansowców. Badaniem zmiany zwyczajów kukułek zajął się zespół Andersa Pape Møllera z francuskiego CNRS (Centre national de la recherche scientifique). Jak wyjaśnić zaobserwowane zjawisko? Møller tłumaczy, że kukułki odlatują na zimę do subsaharyjskiej Afryki. Wskutek ocieplenia klimatu ich dotychczasowe "ofiary" rozmnażają się jednak wcześniej i gdy C. canorus powraca wiosną, trudno byłoby podrzucić im jaja. Francuzi przeglądali muzealne i prywatne kolekcje jaj, rozmawiali z ludźmi obserwującymi ptaki i analizowali literaturę przedmiotu. W ten sposób stworzyli bazę danych z 32843 zapisami, sięgającymi wstecz do lat 50. XIX wieku. Określając trendy w składaniu jaj, Møller i inni sprawdzali, jakie były temperatury wiosenne w poszczególnych państwach w latach 1958-1989 i od roku 1990. W Europie doszło do punktowych zmian temperatur i dlatego, począwszy od 1990 r., w pewnych rejonach Skandynawii wiosną wskazania termometrów wzrosły o ponad 2 stopnie Celsjusza, podczas gdy na różnych obszarach Europy Wschodniej ociepliło się nieznacznie bądź w ogóle. W krajach, gdzie temperatury wzrosły najsilniej, przed 20 laty kukułki zaczęły w mniejszym stopniu interesować się gniazdami 49 gatunków ptaków migrujących na niewielkie odległości, m.in. rudzików zwyczajnych (Erithacus rubecula), pokrzywnic (Prunella modularis) czy świergotków łąkowych (Anthus pratensis). W tym samym czasie skupiły się bardziej na 73 gatunkach, które przebywają większe dystanse, np. trzcinniczkach (Acrocephalus scirpaceus). Wg Møllera, powodem zmiany kukułczych przyzwyczajeń nie jest skurczenie liczebności populacji ptaków migrujących na niewielkie odległości. Jeśli takie zjawisko miało w ogóle miejsce, to raczej wśród długodystansowców. Ornitolog zaznacza, że trend jest tak silny, że kukułki wyspecjalizowane w gatunkach przebywających niewielkie gatunki mogą wyginąć przez brak synchronizacji cyklów rozmnażania. W Europie istnieje ok. 20 linii kukułek, które przystosowały się do wykorzystywania określonych gatunków gospodarzy, uzyskując konkretny kolor i wzór jaj.
- 5 odpowiedzi
-
- ocieplenie
- zmiana
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Intel potwierdził, że umieszczony w internecie kod to główny klucz protokołu HDCP. Jego pojawienie się w sieci oznacza, że na rynek mogą trafić urządzenia typu set-top box oraz odtwarzacze Blu-ray i DVD, które będą omijały mechanizmy zabezpieczeń i pozwolą na kopiowanie i odtwarzanie chronionych treści. Protokół HDCP powstał po to, by tylko autoryzowane urządzenia były w stanie wykonywać kopie chronionych nim nośników. Główny klucz protokołu, który właśnie wyciekł, służy do tworzenia kluczy uwierzytelniających dla urządzeń konsumenckich. Teraz klucze takie będzie mógł generować każdy zainteresowany. Paul Kocher, prezes Cryptography Research uważa, że w ciągu 3-5 lat na rynek trafią urządzenia omijające HDCP. W Chinach powstaną telewizory, które będą korzystały z nielicencjonowanego HDCP - mówi Kocher. Każde urządzenie korzystające z ujawnionego klucza HDCP będzie w stanie przechwycić chronioną zawartość podczas transmisji w czasie rzeczywistym. To nie odpowiednik kopiowania płyt, ale raczej nagrywania obrazu telewizyjnego za pomocą kamery. Minusem takiego rozwiązania jest jedynie brak dostępu do niektórych opcji menu, takich jak np. włączanie i wyłączanie napisów. Już w roku 2001 specjaliści zwracali uwagę na błędy w HDCP. W sierpniu Niels Ferguson nazwał protokół "dziurawym", jednak nie ujawnił szczegółów. W październiku uczeni z Carnegie Mellon University stwierdzili, że wystarczy uzyskać klucze z co najmniej 39 urządzeń, by odtworzyć klucz główny. HDCP sprawia też problemy użytkownikom. Niektórzy skarżą się, że czasami nie mogą korzystać z legalnej zawartości. Przyczyną są tutaj niewielkie różnice w implementacji protokołu.
- 5 odpowiedzi
-
- kopiowanie
- wyciek
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Na Yale University powstał superkomputer, który potrafi przetwarzać informacje wizualne znacznie szybciej, niż dotychczas stosowane maszyny. Jego twórca, Eugenio Culurciello uważa, że NeuFlow będzie pewnego dnia w stanie kierować samochodem, gdyż sprawnie rozpozna na drodze ludzi, zwierzęta, pojazdy, drzewa i inne przeszkody. NeuFlow został zainspirowany sposobem działania wzroku ssaków i naśladuje naturalną sieć nauronową, dzięki czemu szybko interpretuje otaczający go świat. System korzysta ze specjalnego algorytmu dla rozległych sieci neuronowych używających sztucznych urządzeń wizyjnych. Autorem algorytmu jest Yann LeCun z New York University. LeCun i Culurciello mieli ten sam cel - opracowanie komputera zdolnego do prowadzenia samochodu. Dzięki ich wysiłkom NeuFlow jest w stanie w czasie rzeczywistym przetwarzać obrazy o rozdzielczości dziesiątków megapikseli i rozpoznawać znajdując się na nich obiekty. System jest też wyjątkowo wydajny. Wykonuje ponad 100 miliardów operacji na sekundę, korzystając przy tym z zaledwie kilku watów mocy. Standardowa karta graficzna dla peceta do przeprowadzenia podobnych operacji potrzebuje ponad 300 watów. Jeden z naszych prototypów przewyższa procesory graficzne pod względem wizyjnego rozpoznawania przedmiotów - mówi Culurciello. W zamierzeniach jego twórców cały superkomputer wizyjny ma być nie większy od portfela, a zatem bez problemów uda się go zmieścić w samochodzie. NeuFlow posłuży nie tylko do sterowania samochodami. Będzie można wbudować go w autonomiczne roboty czy w hełmy żołnierzy, zapewniając im 360-stopniowy kąt widzenia. http://www.youtube.com/watch?v=t4KR8laigzk
- 6 odpowiedzi
-
- Yann LeCun
- przetwarzanie wizualne
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dotąd uważano, że to otyłość sama w sobie stanowi czynnik ryzyka astmy. Najnowsze badania wykazały jednak, iż prawdopodobieństwo astmy oskrzelowej u dzieci wzrasta, jeśli równowaga metaboliczna zostanie zaburzona przez złą dietę albo niedobór ruchu (American Journal of Respiratory and Critical Care Medicine). Nasze badania wykazały, że z rozwojem astmy w dzieciństwie mogą być związane wczesne nieprawidłowości w metabolizmie lipidów i/lub glukozy. Odkrycia sugerują także silny i bezpośredni wpływ szlaków metabolicznych na zaangażowane w patogenezę astmy mechanizmy odpornościowe, zarówno wrodzone, jak i nabyte – opowiada dr Giovanni Piedimonte z Wydziału Pediatrii Szkoły Medycznej Uniwersytetu Zachodniej Wirginii. Odkrycia Amerykanów sprawiają, że dieta i tryb życia zaczynają być postrzegane jako czynniki ryzyka astmy nawet u dzieci bez otyłości czy nawet nadwagi. Zespół przyjrzał się danym demograficznym, wskaźnikom masy ciała (BMI) i częstości występowania astmy w grupie 18 tys. dzieci w wieku od 4 do 12 lat, które brały udział w projekcie Coronary Artery Risk Detection in Appalachian Communities (CARDIAC). Specjaliści analizowali poziom trójglicerydów, wzięli też pod uwagę symptomy rogowacenia ciemnego (acanthosis nigricans, AN), a konkretnie jego formy łagodnej, związanej z otyłością i cukrzycą. Ogniska przebarwienia i brodawkujące w kolorach od brązowego po czarny pojawiają się głównie na skórze dołów podkolanowych, pachowych i łokciowych oraz na karku i szyi. Stanowią biomarker insulinooporności i hiperinsulinemii (wzrostu stężenia insuliny w surowicy). Naukowcy ustalili, że częstość występowania astmy generalnie wzrastała razem z BMI: była znacznie wyższa u dzieci z otyłością i otyłością olbrzymią niż u osób z prawidłowym wskaźnikiem masy ciała. Wydawało się jednak, że sam fakt podwyższonej wagi nie korelował z częstością astmy. Kontrolując różne zmienne, Amerykanie stwierdzili ostatecznie, że częstość występowania astmy wiąże się, niezależnie od BMI, z podwyższonym poziomem trójglicerydów i AN. Badane przez nas problemy metaboliczne mogły gmatwać szeroko upubliczniony związek epidemiologiczny między otyłością a astmą, ponieważ wysoki poziom trójglicerydów (dyslipidemia) i AN (insulinooporność) są bardzo powszechne w otyłości i zespole metabolicznym. Wszystko wskazuje na to, że dopiero po przekroczeniu pewnego progu czynniki metaboliczne zaczynają oddziaływać na proces zapalny i nadreaktywność dróg oddechowych. Piedimonte podkreśla, że aktywność fizyczna wydaje się równie ważna, co odpowiednia dieta i że subtelne zaburzenia metaboliczne prowadzące do wzrostu stężenia trójglicerydów oraz rogowacenia ciemnego są w stanie wywołać astmę nawet u dzieci z niedowagą. Dietę powinno się kontrolować nie tylko we wczesnym dzieciństwie. Dr Piedimonte zauważa bowiem, że badania na zwierzętach wykazały, że jeśli menu matki jest kaloryczne i obfituje w tłuszcze, oddziałuje to na stężenie trójglicerydów u jej potomstwa.
-
- dieta
- czynnik ryzyka
- (i 6 więcej)
-
Jednym ze sposobów walki z ocieplaniem się klimatu są metody geoinżynierii, czyli próby wprowadzania sztucznych zmian w skali całego globu. Naukowcy z Carnegie Mellon zbadali pomysł rozpylania w atmosferze siarczanów, dzięki czemu powierzchnia planety ulegnie schłodzeniu. Z obserwacji wybuchów wulkanów wiemy, że siarczany mogą schłodzić Ziemię. Jednak dotychczas rozpatrywane modele wskazywały, iż równomierne rozprzestrzenienie siarczanów w stratosferze zredukuje temperatury na Ziemi, ale okolice równika zostaną za bardzo schłodzone, a okolice biegunów - zbyt mało schłodzone. Ponadto takie manipulacje mogłyby 'wysuszyć' planetę i zmniejszyć przepływ wody na jej powierzchni - zauważają uczeni z Carnegie. Naukowcy postanowili sami przeprowadzić symulacje. Przeanalizowali pięć różnych scenariuszy z pięcioma różnymi poziomami koncentracji siarczanów na różnych szerokościach geograficznych. Uzyskane w ten sposób wyniki zoptymalizowali pod kątem osiągnięcia najlepszych zakładanych rezultatów. Następnie tak pozyskane dane nałożyli na obecnie używane modele klimatyczne. Okazało się, że najlepsze wyniki, bliskie temu, co działoby się, gdybyśmy w atmosferze nie mieli zbyt dużo dwutlenku węgla, można osiągnąć za pomocą wyższej koncentracji siarczanów na biegunach i niższej nad równikiem. Jednak przy takim modelu zachodziły poważne zmiany w globalnym obiegu wody. Zmiany te były tym mniejsze, im bardziej równomiernie rozłożone były siarczany. Kolejne analizy wykazały, że możliwe jest znalezienie optymalnej dystrybucji siarczanów. Przy ich niemal równomiernym rozłożeniu, zmiany temperatury zostały zredukowane o 90%, a zmiany obiegu wody o 66%. Możliwe było uzyskanie jeszcze większej redukcji zmian temperatury - aż o 94% - jednak wówczas zwiększały się zmiany w obiegu wody. Cykl hydrologiczny oraz zmiany temperatury nie mogą być jednocześnie minimalizowane, ponieważ cykl hydrologiczny jest bardziej wrażliwy na zmiany w promieniowaniu słonecznym niż temperatura powietrza przy powierzchni - wyjaśnia główny autor badań, George Ban-Weiss. Nasz model działał dobrze, ponieważ kompleksowe zmiany klimatyczne wskazują, że duża część klimatu działa liniowo. Oczywiście, to tylko jeden model i nie obejmuje on wszystkich procesów, które są istotne w świecie rzeczywistym. To tylko ilustracja, która nie może być podstawą do podejmowania jakichkolwiek decyzji politycznych - mówi drugi autor, Ken Caldeira. Przypomina on, że przeprowadzone symulacje miały na celu przede wszystkim opracowanie nowych sposobów badania klimatu, a nie podpowiadanie rozwiązań. Trzeba zdecydowanie podkreślić, że geoinżynieria nigdy nie rozwiąże wszystkich problemów związanych z emisją gazów cieplarnianych. Nie powstrzyma na przykład wzrostu kwasowości wody oceanicznej. I, oczywiście, jest z nią związane ryzyko. Geoinżynieria nie jest alternatywą dla redukcji emisji - dodaje Ban-Weiss.
- 2 odpowiedzi
-
- George Ban-Weiss
- siarczany
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jedenastoletnią Swallow z hrabstwa West Yorkshire w północnej Anglii uznano za najmniejszą krowę świata. Przedstawicielka rasy dexter mierzy zaledwie 85 cm. Rekordzistkę wpisano właśnie do Księgi rekordów Guinnessa. Rasa dexter nie należy do największych – wysokość samic w kłębie wynosi 102 cm, a buhajów 107 – ale Swallow przypomina rozmiarami raczej owcę, a nie krowę. Jak reszta bydlęcego rodu dnie spędza, gryząc trawę na pastwisku. Ma też jedną nietypową cechę – lub słuchać radia. Szczególnie upodobała sobie stację BBC. Co ciekawe, miniaturowe zwierzę urodziło 9 cieląt o prawidłowych dla swojej rasy rozmiarach. Teraz jest w ciąży z 10. młodym. Jak poinformowano, najmłodsze cielę już jest większe od matki. Właścicielami krówki są Martyn i Caroline Ryderowie.
-
- Caroline Ryder
- Księga rekordów Guinnessa
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Na łamach pisma Nature grupa 27 naukowców zaprotestowała przeciwko budowie drogi przecinającej Park Narodowy Serengeti. Zaburzyłaby ona migrację gnu, wpływając tym samym na cały ekosystem. Szacunkowo pogłowie antylop zmalałoby z 1,3 mln do mniej niż 300 tys. Specjaliści podkreślili, że masowe przemieszczanie się gnu to "największy zachowany system migracyjny na Ziemi" i zaproponowali alternatywną trasę wiodącą na południe od tanzańskiego parku. Naciski, by wybudować 50-kilometrowy odcinek drogi przez północną część Serengeti, gdzie żyje wiele gatunków zwierząt, w tym żyrafy, słonie, lwy czy likaony, wzmogły się w obliczu wyznaczonych na 31 października wyborów prezydenckich i parlamentarnych. Wg naukowców, innym powodem, dla którego szosa miałaby powstać, jest wzrost zainteresowania surowcami mineralnymi centralnej Afryki. Droga istnieje jednak w planach już od dawna, a jej pomysłodawcy chcieli, by prowadziła od Tanzanii, przez okolice Jeziora Wiktorii, Ugandę, Rwandę, Burundi, po Kongo. W swoim apelu naukowcy przekonują, że wybudowanie odcinka przecinającego Park Narodowy Serengeti to de facto kopanie podcinanie skrzydeł lokalnej ekonomii. Migracja gnu przyciąga bowiem rzesze turystów, zapewniając ludziom pracę. Poza tym Tanzania uchodzi za lidera w dziedzinie ochrony przyrody, a takie posunięcie zniweczyłoby wieloletnie wysiłki biologów i ekologów.
-
Mężczyźni z niższym poziomem hormonu stresu kortyzolu są dla kobiet atrakcyjniejsi od bardziej zestresowanych rywali. Zespół dr Fhionny Moore z Abertay University badał stężenia oraz kombinacje kortyzolu i testosteronu u młodych mężczyzn. Stworzono kolaże z wielu twarzy, uzyskując uśrednione obraz typowych fizjonomii. Dzięki temu można było stwierdzić, jak panie oceniają cechy wyglądu, związane z różnymi stężeniami hormonów. Wcześniejsze badania sugerowały istnienie związku między dużym stężeniem testosteronu a większą atrakcyjnością. W grę miały wchodzić korzyści zdrowotne, ponieważ tylko mężczyźni z silnym układem odpornościowym mogą sobie poradzić z wysokim poziomem hormonu płciowego. Nasze studium sugeruje jednak, że sprawy mają się zgoła inaczej. Pociąg do mężczyzn z niskim stężeniem kortyzolu był najsilniejszy w okresie owulacji. Interesujące, że nasze badania wykazały zwiększoną atrakcyjność mężczyzn ze spójnym profilem hormonalnym. Z tego powodu warianty niski kortyzol i niski testosteron lub wysoki kortyzol i wysoki testosteron były uznawane za bardziej pociągające od sytuacji, gdy stężenie jednego z hormonów było duże, a drugiego małe. Działo się tak tylko w niepłodnej fazie cyklu. Oznacza to, że wybory kobiet są różne w zależności od prawdopodobieństwa poczęcia. Brytyjskie studium składało się z dwóch eksperymentów. W pierwszym przyglądano się tylko stężeniom hormonów, a w drugim wykorzystano oprogramowanie, by uzyskać kompozyty twarzy, charakteryzujące się różnymi poziomami kortyzolu i testosteronu. Ochotniczkom pokazywano 4 zdjęcia: 1) osoby z wysokim stężeniem kortyzolu i wysokim testosteronu, 2) wysokim kortyzolem i niskim testosteronem, 3) niskim poziomem hormonu stresu i wysokim testosteronem i 4) niskim kortyzolem i niskim testosteronem.
- 4 odpowiedzi
-
- kortyzol
- hormon stresu
- (i 9 więcej)
-
Powszechny stereotyp przeciwstawia osoby aktywne fizycznie ludziom aktywnym intelektualnie. Jak się okazuje - niesłusznie. Uprawianie sportów nie tylko nie przeszkadza w rozwoju umysłowym, ale wręcz pomaga, jak wynika z badań psychologów. Badania nad związkiem sprawności fizycznej i umysłowej na University of Illinois prowadzą profesor psychologii Art Kramer, jego doktorantka Laura Chaddock oraz profesor Charles Hillman, kinezjolog. Przeprowadzili oni testy na kilkudziesięciorgu dzieci w wieku 9 i 10 lat. Wszystkim oznaczono sprawność fizyczną organizmu poprzez pomiar efektywności wykorzystania tlenu podczas ćwiczeń na kieracie. Wszystkim dzieciom badano strukturę mózgu przy pomocy obrazowania rezonansem magnetycznym, poddano je też testom na pamięć relacyjną (związaną z łączeniem nowych informacji w całość). Okazało się, że im większa sprawność fizyczna organizmu dziecka, tym lepsza pamięć oraz bardziej rozwinięty hipokamp - część mózgu odpowiedzialna za pamięć. Różnica w wielkości hipokampa między dziećmi wysportowanymi a nieaktywnymi fizycznie wynosiła aż do 12%. Wyniki te pokrywają się z rezultatami badań osób dorosłych oraz zwierząt, które wykazywały związek ćwiczeń fizycznych z rozwojem hipokampu i wykształcaniem się nowych neuronów; lepiej rozwinięty hipokamp zaś to lepsza pamięć oraz funkcje poznawcze w mózgu. Oznacza to, zdaniem uczonych, że można w dość dużym stopniu wpływać na rozwój intelektualny człowieka. Predyspozycje genetyczne są „nie do przeskoczenia", trudno też zniwelować wpływ statusu społecznego i ekonomicznego; ćwiczenia fizyczne zaś wydają się łatwym do wprowadzenia i efektywnym sposobem na wyrównywanie poziomu umysłowego dzieci i młodzieży.
- 1 odpowiedź
-
- Charles Hillman
- Laura Chaddock
- (i 6 więcej)
-
Robak Stuxnet, atakujący przemysłowe systemy SCADA działające pod kontrolą Windows, jest być może najbardziej zaawansowanym szkodliwym kodem w historii. Eksperci, którzy go analizowali twierdzą, że kod jest tak skomplikowany, iż wskazuje to na jakieś rządowe agencje stojące za jego powstaniem. To naprawdę niesamowite, ile zasobów poświęcono na napisanie tego kodu - stwierdził Liam O Murchu z Symanteka. Dla Roela Schouwenberga z Kaspersky Lab Stuxnet jest przełomowy. Ekspert mówi, że w porównaniu z nim kod Aurora, który złamał zabezpieczenia serwerów Google'a to dziecinna zabawka. O istnieniu Stuxneta jako pierwsza poinformowała w połowie czerwca mało znana białoruska firma VirusBlokAda. Jednak głośno zrobiło się o nim miesiąc później, gdy Microsoft potwierdził, że skutecznie atakuje on systemy SCADA, wykorzystywane w przemyśle do kontrolowania linii produkcyjnych, elektrowni czy rurociągów. Kolejne tygodnie badań wykazały, że Stuxnet działa co najmniej od czerwca 2009 roku. Początkowo myślano, że wykorzystuje on pojedynczą dziurę w Windows. Microsoft ją załatał, jednak wkrótce okazało się, że twórcy Stuxneta znali jeszcze inne luki i w sumie wykorzystywali cztery dziury. Ponadto po infekcji robak wyszukiwał i skutecznie atakował systemy SCADA produkcji Siemensa. Nigdy nie widzieliśmy kodu, który wykorzystuje cztery dziury typu zero-day. To czyste szaleństwo - mówi O Murchu. W międzyczasie Microsoft załatał - w ramach ostatnich poprawek Patch Tuesday - kolejną z dziur, a dwie pozostałe, mniej groźne, mają doczekać się łat w późniejszym terminie. Jednak Stuxnet nie poprzestaje na nowych dziurach. Atakuje też lukę, którą Microsoft poprawił w 2008 roku w ramach biuletynu MS08-067. To ta sama dziura, którą pod koniec 2008 i na początku 2009 roku wykorzystywał Conficker, infekując miliony komputerów. Stuxnet przenosi się za pomocą klipsów USB. Gdy już znajdzie się w sieci wewnętrznej, atakuje kolejne komputery wykorzystując jeden ze wspomnianych już błędów. Szuka w ten sposób maszyn z oprogramowaniem WinCC oraz PCS7 do zarządzania systemami SCADA. Gdy je znajdzie, dokonuje ataku za pomocą spoolera drukarki sieciowej lub dziury MS08-67. Następnie próbuje uzyskać uprawnienia administracyjne za pomocą fabrycznych haseł Siemensa. Gdy mu się to uda, wprowadza zmiany w oprogramowaniu PLC i zaczyna wydawać systemowi SCADA polecenia. Twórcy Stuxneta wyposażyli go nawet w co najmniej dwa autentyczne, skradzione certyfikaty cyfrowe. Poziom organizacji i skomplikowania całego pakietu wchodzącego w skład robaka jest imponujący. Ktokolwiek go stworzył, zrobił to tak, by móc atakować dowolną firmę - mówi Schouwenberg. A O Murchu dodaje, że szkodliwy kod wykorzystuje tak różne techniki, iż musieli pracować nad nim ludzie o bardzo różnych umiejętnościach i doświadczeniu. Od specjalistów tworzących rootkity, poprzez znawców systemów bazodanowych po osoby wiedzące, jak pisze się złośliwy kod wykorzystujący dziury w oprogramowaniu. Kod Stuxneta zajmuje aż pół megabajta i został napisany w wielu różnych językach, w tym w C i C++. O tym, jak olbrzymimi zasobami dysponowali twórcy Stuxneta może świadczyć chociażby fakt, iż musieli mieć do dyspozycji własne przemysłowe oprogramowanie i sprzęt, by móc przetestować swój kod. To bardzo wielki projekt - mówi O Murchu. Eksperci mówią, że autorzy robaka są też niezwykle sprytni. Wskazuje na to fakt, że do ataku na MS08-67 dochodzi tylko i wyłącznie w momencie, gdy kod jest pewny, iż ma do czynienia ze SCADA. W większości sieci używających tego typu systemów nie stosuje się logowania zdarzeń, systemy bezpieczeństwa są w nich bardzo ograniczone, a komputery łatane niezwykle powoli. Dlatego też, jak uważają O Murchu i Schouwenberg, obraz całości świadczy o tym, że za Stuxnetem stoi rząd jakiegoś kraju. Żaden cybergang nie dysponuje bowiem zasobami, które pozwoliłyby na stworzenie tak zaawansowanego kodu. Świadczy o tym też fakt przeprogramowywania PLC, a zatem przestawiania urządzeń na inny sposób produkcji, niż życzyliby sobie właściciele fabryki. To pokazuje, że za Stuxnetem kryje się coś więcej niż szpiegostwo przemysłowe i próba kradzieży informacji. Na ataku szczególnie ucierpiał... Iran. To w tym kraju znajdowało się w pewnym momencie aż 60% komputerów zarażonych Stuxnetem. Autorzy robaka mogli kontrolować dzięki niemu produkcję niektórych zakładów przemysłowych. Specjaliści wskazują jednocześnie, że infrastruktura użyta do kontrolowania Stuxneta była niezwykle prymitywna. To, ich zdaniem, może wskazywać, że twórcy robaka byli przekonani, iż osiągną swoje cele zanim szkodliwy kod zostanie odkryty.
-
Profesor filologii klasycznej i historii Ian Morris z Uniwersytetu Stanforda dowodzi w swojej książce Why the West Rules - For Now, że historia to powolna skomplikowana gra pomiędzy rozwojem społeczeństwa a warunkami geograficznymi. Morris każe nam się zastanowić, dlaczego to kraje zachodniej Europy podbiły świat i dlaczego nasza cywilizacja obecnie dominuje. Przecież, jak zauważa, gdy Krzysztof Kolumb odkrywał Amerykę, europejska technika morska była daleko w tyle za możliwościami, którymi dysponowali Chińczycy. W 1492 roku Kolumb miał do dyspozycji zaledwie trzy prymitywne statki z 90 ludźmi na pokładzie. Tymczasem już 87 lat wcześniej chiński żeglarz Zheng He zawitał na Sri Lankę na czele floty 300 łodzi, mają do dyspozycji 27 000 marynarzy, w tym 180 lekarzy i farmaceutów. Zheng miał magnetyczny kompas i na tyle dobrze znał Ocean Indyjski, że mógł wypełnić zapiskami 10-metrowy zwój dziennika pokładowego. Kolumb niezbyt wiedział, gdzie jest i nie wiedział, dokąd płynie - pisze Morris. Chińczycy w tym czasie znali dobrze wybrzeża Indii, Arabii, Afryki Wschodniej i, prawdopodobnie, Australii. Wszystko przemawiało za tym, że to właśnie Państwo Środka powinno dokonać podboju świata. Tak się jednak nie stało i 400 lat po wyprawie Zhenga wojska brytyjskie zmusiły Chiny do podpisania upokarzających traktatów. Zdaniem profesora Morrisa, zasadniczą rolę odgrywała geografia i związana z nią obfitość udomowionych roślin i zwierząt. Uczony zauważa, że najważniejsze cywilizacje rozwijały się w dwóch "matecznikach". Jeden z nich to zachodnia część Eurazji, a druga - region pomiędzy rzekami Jangcy i Żółtą. Oczywiście w innych regionach również powstawały ważne cywilizacje, jednak ze względu na mniejszą koncentrację użytecznych rośli i zwierząt, rozwijały się one powoli i bardzo wolno rozprzestrzeniały. Dlatego też Morris skupił się na porównaniu dominującej obecnie cywilizacji zachodnioeuropejskiej z chińską. Jednak geografia to tylko część prawdy. Równie ważny jest rozwój społeczny, który dla Morrisa oznacza zdolność społeczeństwa do przystosowania środowiska fizycznego, społecznego, ekonomicznego i intelektualnego tak, by możliwe było osiąganie założonych celów. To przystosowanie może mieć różne oblicza - od wynalezienia rolnictwa, poprzez nowe techniki malarskie po jedzenie nożem i widelcem. Historia uczy nas, że gdy ciśnienie rośnie, rozpoczynają się zmiany - pisze Morris. I formułuje Twierdzenie Morrisa: Zmiany są wywoływane przez leniwych, chciwych, przestraszonych ludzi, którzy szukają sposobów na łatwiejsze i bezpieczniejsze osiągnięcie celu. I rzadko wiedzą oni, co robią. Uczony zauważa, że geografia napędza rozwój społeczny, ale jednocześnie rozwój społeczny determinuje geografię. Podaje przy tym przykład Wysp Brytyjskich, które 5000 lat temu znajdowały się bardzo daleko od cywilizacji Mezopotamii i nie skorzystały na jej rozwoju. Jednak 500 lat temu rozwój społeczny i położenie geograficzne spowodowało, że Anglia miała łatwy dostęp do bogactw Nowego Świata. A przywożone stamtąd srebro sprzedawano w Chinach, które cierpiały na niedobór tego metalu. Kilka wieków później Anglia mogła, dzięki swojemu węglowi, rozpocząć Rewolucję Przemysłową i stać się globalnym imperium. Profesor Morris zauważa jednocześnie, że próby naginania takich procesów, chęć sztucznego wywoływania zmian w społeczeństwach, wymuszania "postępu", doprowadziły do pojawienia się w XX wieku krwawych dyktatur. Wszyscy wielcy komuniści twierdzili, że w Azji trzeba zrobić coś, co ponownie uruchomi silnik historii, który zatrzymał się dawno temu - pisze Morris. W wyniku takiego myślenia pojawili się Lenin i Mao. Uczony uważa jednocześnie, że obecnie jesteśmy świadkami dużych zmian. Musimy patrzeć globalnie, poza ramy swojej cywilizacji. Po latach badań doszedł do wniosku, że kultury Grecji i Rzymu nie były historycznymi wyjątkami, a zachodnie studia klasyczne muszą badać też inne kultury. Jeśli nie popatrzymy szerzej, nie uzyskamy ważnych odpowiedzi - mówi Morris. Podkreśla, że geografia, która jeszcze do niedawna miała olbrzymi wpływ na rozwój ludzkości, teraz traci na znaczeniu. Podobnie zresztą jak, w obliczu rozwoju technologicznego, tracą na znaczeniu historyczne różnice. Dawne rozróżnienia na Wschód i Zachód nie będą miały znaczenia dla robotów - pisze uczony. Zmiany klimatyczne mogą doprowadzić do migracji milionów ludzi, wzrostu napięcia, wybuchu wojen. Jeśli, zgodnie z niedawną jeszcze logiką podziału Wschód-Zachód, zaangażują się w nie USA i Rosja, ludzkość może mieć poważne problemy. Jednak, zgodnie z Teorią Morrisa, czekające nas zmiany mogą przynieść też sporo korzyści. Są one przecież wyzwalane przez ciśnienie. Trudno oczywiście, przewidzieć, jak potoczą się losy ludzkości, jednak, jak pisze Morris to, co historycznie ważne ma charakter globalny i ewolucyjny.
- 8 odpowiedzi
-
- Ian Morris
- Stanford University
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Google postanowił ukraść nieco uwagi premierze wersji beta Internet Explorera 9 i poinformował o przyszłej wersji przeglądarki Chrome. Z umieszczonego na firmowym blogu wpisu wynika, że w niektórych zastosowaniach Chrome 7 ma być 70-krotnie szybsza od Chrome'a 6. Google informuje o znacznym postępie prac nad wykorzystaniem przez przeglądarkę akceleracji sprzętowej GPU przy wyświetlaniu elementów interfejsu programowania Canvas 2D i 3D. Inżynierowie Google'a wykorzystali platformę testową IE9 Platform Preview Test Drive oraz komputer z systemem Windows 7, procesorem Core 2 Duo taktowanym zegarem o częstotliwości 3,0 GHz i kartą Nvidia GeForce 9800GT. Wyniki wyświetlania Canvas 2D mogą imponować. W teście FishIE Tank 500 przeglądarka Chromium 7.0.253.0 uzyskała 60 klatek na sekundę, podczas gdy Chrome 6.0.472.55 - 1 klatkę. W FishIE Tank 100 nowa wersja wyświetlała 35 klatek, a obecna - 0,5 klatki. Kolejny test, Asteroid Belt, dał równie świetne wyniki. Nowa wersja wygrała stosunkiem 60:1. W Hamster Dance na każde 7 klatek Chrome 6, szykowany dopiero browser wyświetlał 60 klatek, a w Mr. Potato Gun przewaga Chromium 7 była jak 60:30.
- 4 odpowiedzi
-
- przeglądarka
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Poważne zaburzenia w funkcjonowaniu pamięci są powodowane przez narastające uszkodzenia mózgu (demencja, choroba Alzheimera, udary mózgu). Łagodne zaburzenia pamięci uważano do tej pory za normalny element procesu starzenia. Jak się okazuje: niesłusznie. Pogląd nauki na tę sprawę zmieniło studium, które przeprowadził Robert S.Wilson, doktor neuropsychologii z Rush University Medical Center. Trzynastoletnie badanie Rush's Religious Orders Study objęło 350 osób: zakonnic, księży i braci zakonnych. Wszyscy wykonywali co roku szereg testów sprawdzających pamięć i funkcje poznawcze. Po śmierci ich mózgi były poddawane badaniom, określano i rodzaj ilość uszkodzeń powiązanych z demencją, jak ciała Lewy'ego, ślady po udarach, itp. Sprawdzano tempo spadku zdolności poznawczych i powiązanie ich z uszkodzeniami neurologicznymi. Jak się spodziewano, patologiczne uszkodzenia wiązały się z gwałtownie narastającą demencją, ale zaskoczeniem było to, że również stopniowe, łagodne kłopoty z pamięcią były powiązane z proporcjonalnymi uszkodzeniami. Na podstawie testów poznawczych pokazujących łagodne problemy z pamięcią. można było bez trudu przewidzieć rozmiar zmian w mózgu. Osoby u których po śmierci nie znaleziono uszkodzeń, do końca zachowywały pełną sprawność umysłową, pomimo podeszłego wieku. Oznacza to, że starzenie nie oznacza automatycznego osłabienia procesów poznawczych i są one zawsze powodowane przez miany chorobowe. Na przyszłość da to możliwość wcześniejszego diagnozowania i leczenia chorób neurodegeneracyjnych; być może także znalezienia sposobu na odwrócenie łagodnych zmian i niedopuszczenie do ostrych postaci takich chorób jak Alzheimer czy demencja.
- 1 odpowiedź
-
- Rush University Medical Center
- Robert S.Wilson
- (i 4 więcej)
-
Brokuł to jedno z superwarzyw – zawiera związek, który działa podobnie do leków stosowanych w chemioterapii i zabezpiecza skórę przed szkodliwym działaniem promieni ultrafioletowych. Teraz okazało się, że ta sama substancja – sulforafan (SFN) – blokuje enzymy niszczące stawy w przebiegu choroby zwyrodnieniowej stawów. Na razie zakończyły się wstępne badania. Teraz akademicy z Uniwersytetu Wschodniej Anglii rozpoczynają kolejny etap studium. Chcą ustalić, czy sulforafan może spowolnić lub nawet zapobiec chorobie zwyrodnieniowej. Znalezienie odpowiedzi na te pytania utorowałoby drogę pierwszym testom klinicznym. SFN występuje w warzywach kapustowatych, a zwłaszcza w brokułach. Jedzenie ich zwiększa stężenie tego izotiocyjanianu we krwi, ale naukowcy nie mają jeszcze pojęcia, czy do stawów przenika taka ilość interesującego ich związku, by można było mówić o skuteczności metody dietetycznej. Projekt potrwa trzy lata, a jego rozstrzygnięcia będą kluczowe, jako że coraz więcej społeczeństw na całym świecie się starzeje, a zwyrodnieniowe zapalenie stawów to jedna z chorób związanych z wiekiem. Specjaliści z Uniwersytetu Wschodniej Anglii stwierdzili, że w modelach laboratoryjnych destrukcji chrząstki zapobiega też występujący w czosnku disiarczek diallilu (ang. diallyl disulphide, DADS), dlatego zamierzają go uwzględnić w swoich eksperymentach.
-
- disiarczek diallilu
- blokować
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Pentagon ponownie otworzył śledztwo w sprawie ponad 250 pracowników Departamentu Obrony (DoD), którzy zapisali się na witryny z dziecięcą pornografią używając do tego celu wojskowych adresów fizycznych oraz e-maili. Śledztwo takie podjęto w 2007 roku po otrzymaniu informacji z Biura Ceł i Imigracji. Jenak w 2008 zamknięto je, gdyż Defense Criminal Investigative Service (DCIS) nie miało wystarczających zasobów, by je prowadzić. Teraz James Burch, zastępca Głównego Inspektora Śledczego w DoD poinformował, iż poprosił DCIS o ponowne wszczęcie śledztwa, przyjrzenie się każdej sprawie z osobna i podjęcie odpowiednich działań. Na trop pedofili w DoD trafiono w ramach rozpoczętej w 2006 roku operacji o nazwie Project Flicker, w jej ramach dokładnie badano zagraniczne organizacje przestępcze, które zarządzały 18 witrynami z dziecięcą pornografią. W ten sposób trafiono na trop ponad 5000 mieszkańców USA, którzy subskrybowali wspomniane witryny. Część z nich użyła e-maili w domenie .mil oraz adresów poczty wojskowej podczas rejestracji. W czasie śledztwa ustalono tożsamość 264 osób związanych z Departamentem Obrony. Okazało się też, że 9 z nich miało prawo dostępu do najważniejszych tajemnic wojskowych USA. Kolejnych 13 dysponowało prawem dostępu do dokumentów oznaczonych jako "ściśle tajne", 8 uzyskało certyfikaty bezpieczeństwa NATO, a 42 osoby miały certyfikaty wydane przez Secret Service. Wśród podejrzanych znajduje się m.in. pracownik biura Sekretarza Obrony Roberta Gatesa i menedżer z DARPA. Część podejrzanych przyznała się już do winy.
-
Mediom udało się zdobyć nieco szczegółów na temat sklepu muzycznego Google'a, o którym mówi się od kilku miesięcy. Sklep ma być połączony z możliwością przechowywania posiadanej muzyki na serwerach Google'a. W samym sklepie najciekawszą opcją będzie niewątpliwie możliwość przesłuchania utworu przed jego zakupieniem. Co więcej, można będzie posłuchać go w całości. Gdy już usłyszymy utwór, nie będziemy mogli ponownie całego go posłuchać. Po pierwszym przesłuchaniu zostanie nam udostępniony jedynie 30-sekundowy fragment. Z nieoficjalnych informacji wynika, że pojedynczy utwór zostanie wyceniony na 99 centów, a za cały album trzeba będzie zapłacić 10 dolarów. Z kolei płacą 25 dolarów rocznego abonamentu będziemy mogli skorzystać z chmury do przechowywania muzyki. Użytkownik będzie mógł wgrać tam wszystkie utwory zakupione w sklepie Google'a oraz dodać dowolny legalnie posiadany plik z każdego innego źródła. Można będzie zatem na serwery Google'a wgrać pliki zripowane z płyt CD, pobrane z sieci P2P czy kupione w innych sklepach. Chmura ma tę zaletę, że dostęp do plików będziemy mieli z dowolnego miejsca i za pomocą dowolnego urządzenia.
- 4 odpowiedzi
-
- chmura
- sklep muzyczny
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Tobołki alpejskie (Thlaspi caerulescens) gromadzą w swoich liściach metale. W związku z tym nazywa się je hiperakumulatorami niklu, cynku, manganu i kadmu. Okazuje się, że zabieg ten chroni rośliny przed infekcjami bakteryjnymi. Tobołki rosną na glebach bogatych w metale, takich jak byłe wyrobiska górnicze. Badacze z Uniwersytetu Oksfordzkiego wykazali, że dzięki kadmowi czy manganowi rośliny stają się oporne na ataki bakterii Pseudomonas syringae pv. maculicola (mikroorganizmy te sieją spustoszenie wśród kapustowatych, do których należą też tobołki, wywołując m.in. bakteryjne gnicie róż kalafiora czy w przypadku kapusty pekińskiej pieprzową plamistość). Nasze wyniki pokazują, że tobołki wykorzystują bogate w metale środowisko, by uzbroić się przeciw chorobom. [...] Odkryliśmy bezpośredni związek między wysokimi stężeniami metali a opornością na infekcje bakteryjne – opowiada współautorka raportu opublikowanego w PLoS Pathogens dr Gail Preston. Studentka Helen Fones uprawiała rośliny z rodzaju Thlaspi, stopniowo zwiększając zawartość cynku, niklu i kadmu w glebie. Wykazała, że tobołki potrafiły się bronić przed patogenami. Badając poszczególne szczepy bakteryjne, zademonstrowała, że istnieje zależność między zdolnością bakterii do wzrostu w obecności wysokich stężeń metali a ich zdolnością infekowania roślin. Wcześniej trudno było wyjaśnić, czemu przedstawiciele rodzaju tobołków gromadzą tak duże ilości potencjalnie toksycznych metali. Nasze badania są dobrym dowodem na to, że akumulując wymienione wyżej pierwiastki, rośliny te zwiększają swoją ochronę przed wrogami, takimi jak patogenne mikroorganizmy i roślinożercy – podkreśla prof. Andrew Smith. Brytyjczycy zademonstrowali też, że bakterie występujące na tobołkach rosnących na terenie nieczynnej kopalni cynku w Walii wykazują większą tolerancję tego metalu niż bakterie zasiedlające rośliny z gleb uboższych w Zn. Oznacza to, że zarówno rośliny, jak i mikroorganizmy rozwijają lokalne przystosowanie, by przeżyć w specyficznym środowisku, ale również to, że bakterie mogą kiedyś przezwyciężyć "metalową zbroję" tobołków.
-
- tobołek alpejski
- metale
-
(i 9 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Znajdując partnera, ponosimy pewne koszty. Nie chodzi o wydatki natury pieniężnej czy energetycznej, lecz o utratę dwóch bliskich przyjaciół. Jednego zastępuje ukochany/ukochana, a drugi nie wytrzymuje zbyt długiego ignorowania – twierdzą naukowcy z Uniwersytetu Oksfordzkiego. Psycholodzy wyjaśniają, że u wszystkich można wyróżnić kilka poziomów intymności, a w wewnętrznym kręgu ludzie mają ok. 5 przyjaciół. To ta grupa poniesie straty, gdy w czyimś życiu pojawi się druga połówka. Właśnie wykazaliśmy, że jeśli ludzie pozostają w romantycznym związku, kosztuje ich to dwóch przyjaciół. [...] Zamiast mieć w wewnętrznym kręgu intymności ok. 5 standardowych przyjaciół, mogą się "pochwalić" tylko czterema. To dla nas nieco zaskakujące – przekonuje szef zespołu badawczego prof. Robin Dunbar. Twórca teorii, że ludzki mózg może zapamiętać tylko 150 znaczących związków, uważa, że opisane zjawisko da się wyjaśnić emocjonalnym zaangażowaniem w nową relację. Ludzie nie mają kiedy widywać się z dawnymi przyjaciółmi, dlatego związki te zaczynają się rozpadać i dzieje się to zaskakująco szybko. W brytyjskim studium wzięło udział 100 kobiet i mężczyzn w wieku od 18 do 60 lat. Chętni wypełniali internetowy kwestionariusz, odpowiadając na pytania dotyczące miłości i przyjaciół. Okazało się, że choć kobiety były bardziej aktywne społecznie, wkraczając w nowy związek, obie płci traciły tyle samo bliskich osób.
- 2 odpowiedzi
-
- Robin Dunbar
- bliski przyjaciel
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Nasz mózg jest cały czas aktywny. Jego fale zmieniają się, co może przywodzić na myśl przejścia w utworze muzycznym. Kiedy Mick Grierson z londyńskiego Goldsmiths College stworzył program, który pozwala komputerowi przełożyć zapis EEG na nuty i dźwięki, powstał zatem zupełnie nowy rodzaj muzyki – muzyka umysłu (Music of the Mind). Obecnie nad projektem pracują już trzej panowie. Choć Griersonowi nie udało się uzyskać idealnego przełożenia fal mózgowych na dźwięki, pomysł spodobał się Finnowi Petersowi – kompozytorowi, fleciście, saksofoniście i producentowi. Z duetem współpracuje też Mattew Yee-King, informatyk, dla którego każdy człowiek jest w pewnym sensie dyrygentem. Peters utrwalił aktywność swojego mózgu w kilku sytuacjach, np. podczas snu, w stanie znudzenia czy w złości. Dane wprowadzono do komputera i przetworzono, stosując różne algorytmy. Wycinając z całości zapisu interesujące fragmenty, muzyk uzyskał odtwarzany w tle motyw przewodni na syntezator, do którego improwizuje jego orkiestra. Trzeba przyznać, że jam session z wykorzystaniem wibrafonu, fletu, saksofonu, perkusji i puzonu brzmi naprawdę interesująco. Już wkrótce chętni będą mogli posłuchać wykładu i muzyki mózgu w stanowiącym część londyńskiego Muzeum Nauki Dana Centre. W październiku trio wyruszy na tournée po całej Wielkiej Brytanii. http://www.youtube.com/watch?v=epT16fbf4RM
- 1 odpowiedź
-
Czy obserwowany od dłuższego czasu, przedłużający się okres spokoju na Słońcu może stanowić powód do niepokoju? Zdaniem astronomów - tak; jeśli aktywność plam słonecznych będzie nadal spadać, w 2016 roku znikną całkowicie, a Ziemię może czekać bardzo chłodny okres. Standardowy cykl aktywności Słońca, od maksimum do minimum trwa jedenaście lat. Tak było do niedawna, ale obecne minimum aktywności, zamiast 16 miesięcy trwa już 26. Takiego uspokojenia nie notowano od stu lat. Plamy na Słońcu to ciemne obszary o niższej temperaturze, które tworzą się, kiedy zjonizowana plazma więźnie w pułapce wytryskującego pola magnetycznego, nie zatrzymując ciepło pod powierzchnią. Wraz ze spadkiem aktywności pola magnetycznego plam pojawia się mniej. Matthew Penn i William Livingston, astronomowie z amerykańskiego National Solar Observatory (NSO) w Tucson, Arizonie, wykorzystali opracowaną przez siebie metodę do pomiarów słonecznego pola magnetycznego przy użyciu spektrografii podczerwonej. Mierząc odległość pary linii absorpcyjnych atomów żelaza można je dokładnie ocenić - im większy dystans, tym większe natężenie pola. Średnia siła pola magnetycznego powodującego plamy słoneczne spadła od 1990 roku - czyli od początku pomiarów - z 2700 Gausów do 2000 Gausów. Jeśli uspokajanie się Słońca będzie nadal trwało w tym tempie, do 2016 roku siła pola magnetycznego spadnie do 1500 Gausów, przy tej wartości nowe plamy słoneczne w ogóle przestaną się pojawiać. Nie jest to szczególna nowość, ani rzadkość w skali naszej gwiazdy, niemal całkowite ustanie tworzenia się plam słonecznych obserwowano w latach 1645 - 1715. Zbiegło się to z okresem dużego ochłodzenia klimatu w Europie, czyli tak zwaną Małą Epoką Lodowcową. Sami autorzy badań ostrzegają jednak przed nadmiernym ufaniem wynikom badań. Technika ta jest nowa (i może zaniżać moc słonecznego magnetyzmu, jak uważają niektórzy naukowcy), nie można także ocenić, czy siła pola będzie nadal spadać, jak długo i kiedy zacznie rosnąć, co może nastąpić w każdej chwili.
- 4 odpowiedzi
-
- William Livingston
- Matthew Penn
- (i 4 więcej)
-
Kto potrafi korzystniej zainwestować pieniądze w akcje? Analityk rynku, astrolog czy czteroletnia dziewczynka? Postanowiłem sprawdzić czy ruchy ciał niebieskich faktycznie wpływają na zyski i straty przedsiębiorstw. W eksperymencie wzięły udział trzy osoby: astrolog specjalizujący się w finansach, doświadczony doradca inwestycyjny i małe dziecko. Każdy z uczestników zaczynał z wirtualnymi pięcioma tysiącami funtów, które miał zainwestować na giełdzie zgodnie ze swoją najlepszą wiedzą. Tydzień później sprawdziliśmy wyniki. Kto najmądrzej zainwestował pieniądze? Z wynikami kolejnego nietypowego eksperymentu profesora Wisemana zapoznamy się w dziale Dziwnologia. Zapraszamy też do wzięcia udziału w naszym konkursie.
- 1 odpowiedź
-
- dziwnologia
- giełda
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ukazała się pierwsza publiczna wersja beta przeglądarki Internet Explorer 9. Uwagę zwraca przede wszystkim szybkość jej działania. Program został mocno odchudzony, ma dość przyjemny ascetyczny wygląd i, co najważniejsze, jest znacznie szybszy od swoich poprzedników. Na pierwszy rzut oka widać, że programiści najnowszego IE inspirowali się wyglądem Chrome'a. Produkt Microsoftu dołącza więc do przeglądarki Google'a oraz Firefoksa 4 i stawia na oszczędny wygląd. Może go nieco psuć domyślnie uruchamiany pasek narzędziowy wyszukiwarki Bing, jednak łatwo można go usunąć. Ciekawym pomysłem, tym razem zastosowanym chyba po raz pierwszy przez Operę, jest pokazywanie użytkownikowi po otwarciu nowej karty nie czystej strony, ale miniaturek najczęściej odwiedzanych przez niego witryn. Co więcej, pod każdą z miniatur znajdziemy pasek pokazujący, jak często korzystamy z danej witryny. Poniżej wszystkich miniaturek mamy zaś możliwość otwarcia kart zamkniętych w bieżącej sesji oraz otwarcia kart z ostatniej sesji. Oprócz interfejsu najbardziej zauważalną zmianą jest znaczące przyspieszenie pracy Explorera. Beta IE jest zauważalnie szybsza od bety Firefoksa 4 i niewiele ustępuje prędkością Safari 5. Osoby, które będą używały IE9 pod kontrolą Windows 7 skorzystają z kilku mechanizmów obecnych w najnowszym systemie Microsoftu. Będą mogły, na przykład, przeciągnąć adres interesującej ich strony do paska zadań systemu. Później wystarczy kliknąć na ikonę reprezentującą stronę, a uruchomi się IE9 i automatycznie połączy się z witryną. Dodatkowo tak otwarta przeglądarka nieco zmodyfikuje swój wygląd, dopasowując go do kolorystyki otwartej witryny. Zmienia się przyciski "poprzednia strona", "następna strona", a w górnym lewym roku przeglądarki pojawi się ikona witryny. Z kolei twórcy witryn będą mogli wykorzystać w swoich projektach mechanizm Jump List, dodając do wspomnianej ikony rozszerzone menu umożliwiające np. szybką nawigację po witrynie. Mankamentem mechanizmu przeciągania witryny do paska zadań jest fakt, że każda otwierana w ten sposób witryny uruchamia własną sesję przeglądarki, a nie jest otwierana w kartach. Inspiracje Chrome'em widać też w pasku adresu, który teraz służy IE również w roli paska wyszukiwania. Własnym, bardzo użytecznym, pomysłem Microsoftu jest sposób zarządzania wtyczkami. Przeglądarka ostrzeże użytkownika, gdy ten spróbuje zainstalować wtyczkę, która mogłaby spowolnić pracę IE. Ponadto internauta będzie mógł w opcjach przeglądarki wyświetlić sobie takie dane o zainstalowanych dodatkach jak ich nazwa, nazwa producenta oraz szacowany czas, o jaki wtyczka opóźnia działanie IE podczas startowania przeglądarki, otwierania nowej zakładki czy przeglądania witryn. Na liście znajdują się również wtyczki Microsoftu. Każdy dodatek może zostać wyłączony. Co więcej, użytkownik jest ostrzegany nie tylko wówczas, gdy instalowane rozszerzenie może spowolnić pracę. Zostanie on też poinformowany o różnych działaniach poszczególnych dodatków, takich jak np. blokowanie wyskakujących okienek. Taki mechanizm zwiększa bezpieczeństwo surfowania, gdyż użytkownik będzie mógł wybrać, czy przeglądarka ma na danej stronie pokazać tylko bezpieczną zawartość, czy też i taką, która może stwarzać zagrożenie. Niestety, nie można będzie na stałe przyznać danej stronie możliwości wyświetlania zawartości każdego typu. Beta IE9 bez problemy wyświetla witryny, a w teście Acid3 uzyskuje 95 punktów. Browser wspiera HTML5, został też wyposażony w menedżera pobrań oraz mechanizm zabezpieczający przed odwiedzaniem witryn dokonujących ataków phishingowych. Niewątpliwie największymi zaletami IE9 jest szybkość pracy oraz mechanizm zarządzania dodatkami. Warto tu jednak zauważyć, że inne przeglądarki pracują równie szybko, Firefox może pochwalić się znacznie większą liczbą dodatków, a podobny do microsoftowego mechanizm zarządzania wtyczkami producenci innych browserów z łatwością będą mogli zastosować w swoich przeglądarkach.
- 3 odpowiedzi
-
- Internet Explorer
- przeglądarka
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Naukowcy z University of Cambridge odkryli enzymy roślinne, których działanie znacznie utrudnia pozyskanie energii przechowywanej w drzewach, słomie i innych niejadalnych częściach roślin. Odkrycie to daje nadzieję na produkcję biopaliw, które nie będą negatywnie wpływały na rynek żywności. Jedną z głównych wad biopaliw jest bowiem fakt, że większość z nich wytwarzanych jest przez roślin jadalnych, co skutkuje zwiększeniem cen żywności. Brytyjscy uczeni zbadali genom dwóch protein, które utwardzają drewno czy słomę, powodując, że wyekstrahowanie zeń bioetanolu jest bardzo trudne. Dokładne poznanie sposobu działania wspomnianych protein pozwoli na takie zmodyfikowanie ich genomu, by uzyskać niejadalne rośliny o właściwościach ułatwiających pozyskiwanie biopaliw. Dzięki temu produkcja alternatywnego paliwa będzie wymagała użycia mniejszej ilości energii i środków chemicznych niż dotychczas. W drewnie i słomie znajduje się olbrzymia ilość energii zgromadzona w postaci lignocelulozy. Chcieliśmy znaleźć sposób na łatwiejsze pozyskanie tej energii w formie cukrów, które pozwoliłby na przeprowadzenie fermentacji i wyprodukowanie bioetanolu - powiedział główny autor badań, profesor Paul Dupree.
- 4 odpowiedzi
-
- lignoceluloza
- Paul Dupree
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Mężczyźni nastawieni na krótkotrwały romans w większym stopniu przyglądają się ciału kobiety niż panowie myślący od długoterminowym związku. Spotykając kobietę, ci ostatni skupiają się raczej na jej twarzy (Evolution and Human Behavior). Jaime Confer, studentka z Uniwersytetu Teksańskiego w Austin, uważa, że opisane wyżej zachowanie można wytłumaczyć ewolucją. Mężczyzna, który pragnie przelotnej miłostki, nieświadomie poszukuje oznak obecnego stanu płodności - określa fazę cyklu i sprawdza, czy kandydatka nie jest przypadkiem w ciąży - dlatego spogląda na okolice talii oraz bioder i "wylicza" stosunek ich obwodów. Jeśli jednak zależy mu na długotrwałym związku, spojrzy na twarz, starając się odczytać z niej reprodukcyjną przyszłość potencjalnej partnerki (to po niej widać, ile kobieta może mieć lat i czy cieszy się dobrym zdrowiem). Jeśli ma sporo zmarszczek, może to oznaczać, że w ubiegłych latach kilkakrotnie rodziła. Zespół Confer zebrał grupę 192 mężczyzn i 183 kobiet. Wszyscy byli studentami. Badani mieli wyobrazić sobie stworzenie krótko- lub długoterminowego heteroseksualnego związku. Po wydaniu instrukcji dawano im zamaskowany model kandydata/kandydatki na randkę. Twarz i ciało w ubraniu zakrywały dwa pudełka. Należało wybrać, które z pudełek zostanie zdjęte. Sześćdziesiąt jeden procent mężczyzn i 69% kobiet chciało ujrzeć twarz, lecz w podgrupie męskiej zaprogramowanej na krótki związek zainteresowanie fizjonomią znacznie spadło; tutaj aż 52% studentów wolało przyjrzeć się ciału. Gdyby panowie wybierali na chybił trafił, szanse, że wskażą na kobiece ciało, powinny w tej sytuacji wynosić 39,5%. Na tej samej zasadzie mężczyźni rozmyślający o długotrwałej relacji w 55% powinni chcieć zobaczyć twarz (wtedy o wyborze decydowałby los), a w rzeczywistości taką opcję wybrało 68% ochotników. Bez względu na rodzaj relacji kobiety zawsze wolały odsłonić twarz modela. Carson opowiada, że w przyszłości będą prowadzone eksperymenty wykorzystujące bardziej realistyczne scenariusze. Wtedy zapewne okaże się, jakimi wskazówkami ludzie się kierują i czy w grę wchodzi atrakcyjność, czy coś zupełnie innego.
- 19 odpowiedzi