Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Mariusz Błoński

Administratorzy
  • Liczba zawartości

    3574
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    115

Zawartość dodana przez Mariusz Błoński

  1. Znaczy do gliniarzy z drogówki należy strzelać? Jedzie se człowiek spokojnie, a tu taki zatrzymuje i się czepia, że nie ma gaśnicy czy apteczki. Zabić drania.
  2. Ha... słuszna uwaga. Tym bardziej, że na takim słoniu możnaby grać tak, żeby nikt nie słyszał (http://www.kopalniawiedzy.pl/metamaterial-dzwiek-niewidzialnosc-5057.html).
  3. Myślę, że w tej kwestii najbardziej kompetentny będzie Antyszwed.
  4. Na każdego da się coś znaleźć. Ot, chociażby dziecko, które ma pirackie pliki. I już możemy powiedzieć, że sędzia nieobiektywny. A sporu nie byłoby, gdyby prawo było nie interpretowane, ale stosowane literalnie. Bo interpretacja oznacza dowolność i wstawianie własnych poglądów.
  5. Każda organizacja wyraża interesy jej założycieli. Jeśli uznamy, że niezawisły sędzia nie może należeć do żadnej, to dojdziemy do absurdów. Nie będzie mogł bowiem należeć nawet do uniwersyteckich think-tanków (bo i taki zarzut się już pojawił), gdyż taki think-tank może wydać np. jakąś tam opinię korzystną dla jednej strony, w takiej organizacji można zetknąć się z kimś, kto kiedyś będzie miał związki ze stroną w procesie itp. itd... Co w sytuacji, gdy np. sędzia należy do jakiegoś elitarnego klubu golfowego i do tego samego klubu należy jakiś producent filmowy? I okaże się, że sędzia ma brać udział w procesie przeciwko piratom? Powinien ich sądzić, czy nie powinien? Kto powinien rostrzygać sprawy o naruszenie praw autorskich? Czy nie sędziowie, którzy akurat w tym się specjalizują? A jeśli tak, to jak znajdziesz specjalistę w danej dziedzinie, który nie ma żadnej styczności z innymi specjalistami z tej dziedziny? Słusznie zauważasz... sędzia reprezentuje całe społeczeństwo. Działa w jego INTERESIE. A w interesie społeczeństwa jest zmniejszenie liczby przestępstw. A więc sędzia nie jest bezstronny sądząc przestępcę. To prosta konsekwencja uznania za stronniczego sędziego, który działa w jakichkolwiek organizacjach mających cokolwiek wspólnego z porządkiem prawnym. Czy sędzia, który regularnie wspiera fundusz wdów i sierot po policjantach zabitych na służbie, będzie obiektywny sądząc mordercę policjanta?
  6. No ni... Wyobraź sobie NK i swoje zdjęcie. Normalnie powinno być ono dostępne dla Ciebie i zalogowanych osób odwiedzających Twój profil, pod warunkiem, że nie zablokowałeś im do niego dostępu, a nie dla każdej osoby, która w jakiś sposób ma bezpośredni link do fotki.
  7. A skąd wiesz, że wyrok jest nieprawomocny?
  8. Zaraz... organizacja, do której należy sędzia jest przeciwnikiem piractwa, prawda? I dlatego sędzia jest nieobiektywny? No to Ci powiem, że w takim razie należy zlikwidować sądownictwo w ogóle. Ponieważ (przynajmniej w Polsce), każdy sędzia jest Z DEFINICJI przeciwnikiem łamania prawa. "Ślubuję uroczyście jako sędzia sądu powszechnego służyć wiernie Rzeczypospolitej Polskiej, stać na straży prawa, obowiązki sędziego wypełniać sumiennie, sprawiedliwość wymierzać zgodnie z przepisami prawa, bezstronnie według mego sumienia, dochować tajemnicy państwowej i służbowej, a w postępowaniu kierować się zasadami godności i uczciwości". To tekst przysięgi sędziowskiej. Zauważ zwrot o staniu na straży prawa. Oznacza to, że sędzia jest OPŁACANY za to, że jest przeciwko każdemu, kto prawo łamie. Nie jest więc bezstronny w przypadku osób łamiących prawo. Innymi słowy, każdy wyrok skazujący, wydany przez sędziego zawodowego, jest wyrokiem stronniczym. Takie wnioski wypływają z zastosowania Twojego toku myślenia.
  9. @radar: Też się nad tym zastanawiałem. Ale najwyraźniej podali przybliżenia, żeby nie bawić się np. w wyjaśnianie, że przy jednej technologii produkcji etanolu i spalania wartości będą jak np. 33 000 do 58 0000, a przy innej jak 31 000 : 61 000.
  10. @thibris: już uściśliłem Take-Two odkupiło od Infogrames prawa do dystrybucji. Pośrednio pewnie pieniądze i tak trafiły do 3D, bo w końcu wcześniej te prawa Infogrames sprzedali.
  11. Nie zgodzę się też z tezą o "złym" Franco. Niby w czym był on "zły"? Akurat historia wojny domowej w Hiszpanii, jej genezy i następstw jest nieco bardziej zagmatwana, niż chcieliby osoby, które Franco (podobnie jak Pinocheta - zastanawiające dlaczego nie całej rzeszy wpół obłąkanych dyktatorów z Ameryki Południowej czy Afryki, prawda? Ale mam na ten temat swoją prywatną teżę ) przedstawiają jako wcielenie zła.
  12. Czyż trzeba lepszego dowodu na poparcie stwierdzenia, że piractwo nie ma związku z ceną kradzionego towaru?
  13. Jest dokładnie tak, jak mówi mikroos. Internet nie jest "demokratyczny". Istnieje bodajże 13 węzłowych serwerów. Kto je kontroluje, kontroluje Sieć. Jest też ICANN, są wreszcie właściciele poszczególnych segmentów infrastruktury. Operatorzy są poddani regulacjom, tak jak operatorzy telekomunikacyjni. Wystarczy wprowadzić odpowiednie przepisy, zobowiązujące ich do pewnych działań pod groźbą utraty licencji.
  14. @Tolo: ale to producent decyduje, czy będzie coś robił i po jakiej cenie będzie to sprzedawał. Jeśli podejmie złą decyzję, może zbankrutować. Ale to jego problem i jego ryzyko. Nie masz prawa korzystać z czyjejś pracy i nie płacić tej osobie za to. Chyba, że osoba taka się zgadza. Producenci oprogramowania się na to nie zgadzają. Co do linka, który mi dałeś. Błąd w rozumowaniu. Programy są chronione osobnymi przepisami, niż cegły, a więc są traktowane inaczej. I na to właśnie zwracają uwagę ich twórcy - program to nie cegła (co potwierdzają tylko osobne przepisy dotyczące programów), a więc nie można na niego udzielić takiej gwarancji jak na cegłę.
  15. Mieszasz dwie sprawy. To w Polsce jest tak, że prawo autorskie zabrania udostępniania, ale nie zabrania pobierania. W innych krajach prawo jest bardziej logiczne, czego przykładm USA i procesy przeciwko pobierającym. Czy nie są w stanie kontrolować? Przypuszczam, że jeśli przepisy wejdą w życie, to piractwo gwałtownie się zmniejszy. Szczególnie po pierwszych doniesieniach o odcinaniu sieci i grzywnach. Całkowicie wyliminować się nie uda, ale całkowicie nie udało sie też wyeliminować morderstw, ale to nie jest argument przeciwko ściganiu tego typu przestępczości. Ogólnie rzecz ujmując, to uważam, że sami użytkownicy Internetu są winni temu, że pojawia się i będzie się pojawiało coraz więcej przepisów krępujących Sieć. Z tej prostej przyczyny, że politycy i urzędnicy ze swej natury dążą do rozszerzania swej władzy. Społeczeństwo generalnie nie ma nic przeciwko, chociaż w poszczególnych wypadkach mu się to nie podoba. Jednak tutaj przekonać polityków mogą lobbyści, którzy mają świetny argument: biznes traci miliardy, państwo traci na podatkach. Obywatele chcą coraz większego socjalu, więc trzeba mieć coraz więcej kasy z podatków. Jeśli w Sieci będzie panowało bezprawie, będą dążenia do regulacji. To taki sam proces, jak z blokowaniem reklam. Im więcej blokowania, tym mocniejszy trend ku płatnemu udostępnianiu treści. Już nawet twórca AdBlocka zauważył, że dodatek ten może niszczyć Internet. Jeśli użytkownicy nie będą wykorzystywali Internetu rozsądnie, to tylko na tym stracą. Mają bowiem przeciwko sobie polityków, urzędników i lobbystów, którzy są dobrze zorganizowani i mogą prowadzić lobbing przez cały czas. A co mogą obywatele? Raz na kilka lat wrzucić kartkę do urny. A zgodnie z coraz powszechniejszym trendem w pewnych organizacjach ponadnarodowych, jak wrzucą karteczkę niewłaściwą, to się powtarza głosowanie do skutku
  16. A co z możliwością jazdy luksusową limuzyną? Powiedzmy, chciałbym umieć jeździć Maybachem. Samochód ze dwa razy dłuższy niż to, czym jeżdżę obecnie, potężny silnik, wspomaganie, naładowany elektroniką.... jednym słowem, fakt, że posiadam prawo jazdy i mam kilkuknastoletni mały samochód nie oznacza, że umiem obsługiwać Maybacha. Toż to zupełnie inna bajka. Niewykluczone, że kiedyś będę miał wolne 2 miliony i będę sobie mógł pozwolić na Maybacha. Mam wobec tego prawo go ukraść, bo chciałbym się poedukować?
  17. Jeśli odetną pirata, to nie ma problemu, bo i tak ISP zastrzegają sobie w regulaminach prawo do odcięcia osób, które używają łącza niezgodnie z prawem. Łamiesz regulamin, licz się z konsekwencjami.
  18. Słaba pozycja AMD nie wynika z działań Intela, a z jej własnej nieudolności. Jeszcze dwa-trzy lata temu AMD miało ponad 20% rynku. Później Intel wypuścił udane Core 2 Duo, a AMD wtopiło na Barcelonie. I tyle. Jeśli klienci uznaliby, że procesory AMD są warte swojej ceny, to udziały AMD w rynku byłyby większe. Powinni bardziej się starać, a nie liczyć na to, że urzędnicy będą za nich odwalali robotę.
  19. Ciekawe co zrobią, gdy człowiekowi niesłusznie odetną sieć? Kto zapłaci odszkodowanie... Powinna istnieć procedura odwoławcza, możliwa do zastosowania PRZED odcięciem.
  20. Pamiętaj, że produkcja programu to koszty. Często idące w grube miliardy. Firmę trzeba stworzyć, utrzymać, zapłacić ludziom, sam program trzeba wyprodukować, przetestować, wydać, zapakować, rozprowadzić, rozreklamować.... A więc są to konkretne pieniądze. Kradnąc program pozbawiasz producenta tych pieniędzy, korzystasz z jego pracy i jego pieniędzy, nic nie dając mu w zamian. I nie możesz tego tłumaczyć faktem "i tak bym nie kupił", bo równie dobrze każdą kradzież można tak tłumaczyć. Od batonów w sklepie po samochody. Dla samego producenta pojedyncza taka kradzież jest niezauważalna, podobnie jak w przypadku kradzieży programu. Ale to nie znaczy, że wszystko jest w porządku.
  21. Sami sobie zdajemy sprawę z tego, że nie zawsze tematy notek na 100% zgadzają się z tematyką działów. Jasne, że fajnie byłoby wprowadzić nowe działy. Jednak ukazuje sie zbyt mało notek, by mnożyć działy, a KW nie przynosi na tyle dużych pieniędzy, bo opłacić dodatkową osobę
  22. Zgoda. Czasem nie stać. Jednak sądzę, że w zdecydowanej większości ludzi stać na programy, których potrzebują. Kradną, bo ryzyko praktycznie żadne. Podobnie jak z jeżdżeniem na gapę. Ryzyko wpadki minimalne, więc dużo ludzi ne kupuje biletów. Oczywiście tam, gdzie ludzi nie byłoby stać, toby nie kupili. Ale nie jesteś w stanie ocenić ile i jakich programów nie zostałoby kupione. Każde szacunki będą, moim zdaniem, obarczone większym błędem, niż założenie, że należy policzyć całość (bo o metodologii liczenia przez BSA mówimy). Zresztą... jeśli ktoś ukradnie z fabrycznego parkingu mercedesa wartego 300 000 pln to czy możemy stwierdzić, że fabryka niczego nie straciła, bo ten ktoś i tak by takiej fury nie kupił przy swoich zarobkach? Zgodzisz się chyba, że w takim przypadku powiemy, że fabryka straciła 300 000 pln, bo (w uproszczeniu) za tyle mogłaby ten samochód sprzedać. A nie np. 20 000 pln, bo tyle kosztowało wyprodukowanie tego samochodu. Wracając do rynku oprogramowania. Możemy założyć, że każdy, kto w tej chwili używa pirackiego OS-u użyłby legalnego, gdyby kradzież była zbyt ryzykowna. Ale już nie wyliczysz, ile osób kupiłoby OS, a ile pobrałoby darmowy. Jednoznaczne wyliczenie tego jest niemożliwe, mimo, iż w sprawie OS-ów kwestia jest b. prosta, gdyż akurat ten program musisz mieć. A co z innymi programami? Tutaj kwestia się komplikuje. Nie ma łatwej metody oszacowania takich strat, a metoda szacowania całej wartości rynkowej pirackiego oprogramowania na pewnoe nie jest gorsza (a można stwierdzić, że jest lepsza, bo wiadomo co i za ile liczymy), niż każda inna z metod.
  23. Nie zgadzam się z tym, że hipokryci. Po prostu zdecydowana większość ludzi jest zbyt ograniczona, by móc wyobrazić sobie, że można ukraść rzecz niematerialną (coś jak Lepper, który nie wyobraża sobie, że można zgwałcić prostytutkę), a więc należy podać im prosty i trafiający do ich umysłów przykład. Podobnie jak stwierdzenie, że nożem można zabić jak karabinem nie oznacza, że nóż jest karabinem. Ale są pewne zakresy, w których oba te przedmioty mogą zostać podobnie użyte.
  24. @Piotrek: - niby masz rację. O ile, oczywiście, biorą pod uwagę całość oprogramowania i zakładają, że zostałoby kupione. Może jednak szacują tylko część? A z drugiej strony - i tak szacowanie całości jest najlepszą metodą. Dlatego, że nie jesteś w stanie ocenić, jaka część byłaby w rzeczywistosci kupiona. Więc najbardziej trafnym założeniem jest przyjęcie, że skoro ludzie używają, to potrzebują, a skoro potrzebują, to by kupili. @programista: - na takiej samej zasadzie, na jakiej okrada Cię pracodawca, który odmówi wypłaty Ci pensji. Bo, jeśli zastosujemy Twoją filozofię, to możemy powiedzieć, że przecież nic złego się nie stało i nie można pociągnąć pracodawcy do odpowiedzialności, bo przecież niczego Ci nie zabrał. Nigdy nie miałeś tych pieniędzy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...