Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Mariusz Błoński

Administratorzy
  • Liczba zawartości

    3574
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    115

Zawartość dodana przez Mariusz Błoński

  1. Przeczytaj uważnie to, co jest napisane w linku, który podałeś. Bo są tam dwie ważne informacje: 1. różnica dotyczy starszych leków, a więc jeśli chodzi o najnowsze metody leczenia, to jej nie ma; 2. różnica spowodowana jest obecnością generyków na europejskich rynkach, co oznacza, że tych generyków nie ma w USA. Pytanie brzmi: producenci generyków sami rezygnują z najbogatszego rynku na świecie, czy też RZĄDOWE REGULACJE powodują, że generyków nie ma w USA? 3. nie jest też jasne, co wzięto pod uwagę licząc cenę. Czy tylko to, co bezpośrednio musi zapłacić klient? Bo jeśli tak, to szacunki można sobie rozbić.... Przecież za leki refundowane też płaci pacjent, ale płaci nie bezpośrednio, a więc cały system jest droższy, bo trzeba opłacić urzędników zajmujących się przekazywaniem pieniędzy. Reasumując: podany przykład to głos za wolnym rynkiem leków. Jedno z drugim jest nierozerwalnie związane. Państwo zabierając podatki "na opiekę zdrowotną" zabiera w nich również na leki. Policz, ile przeciętny Polak wydaje na lekarzy, a ile naprawdę korzysta. Wtedy uzyskasz cenę opieki lekarskiej w PL. Patenty funkcjonują we wszysktich dziedzinach gospodarki i wszystkie one podlegają prawom rynku. Patrz pkt. 1 Tak sądzisz? Uważasz, że więcej osób w Polsce kupiło komputer niż kupiło leki? To się gruuubo mylisz. I nie mówię o wprowadzaniu leków bez badań. Wyżej masz informację o tym, że w PL nie są dostępne leki najnowszej generacji na SM. Co oznacza, że nasz kraj świadomie skazuje obywateli na kalectwo. Jeśli nie są one dostępne dlatego, że nie zostały zarejestrowane, to dlaczego nie mam prawa na własne ryzyko sprowadzić sobie takiego leku z kraju, w którym jest on zarejestrowany? Tylko dlatego mam ryzykować zdrowie i życie, bo jakiś urzędas powoli papierki przekłada? To jest normalne? Czyżby to była pochodna tego, że ich po prostu stać na takie wydatki? A czyż ich bogactwo nie wynika z tego, że ich rządy tradycyjnie mniej wtrącają się w rynek? A zatem.... mniejsze wtrącanie się rządu w rynek skutkuje większym bogactwem społeczeństwa, co skutkuje lepszą opieką zdrowotną. I kółko się zamyka liberalizm=bogactwo=zdrowie Każdy towar na wolnym rynku jest tańszy. Leki też.
  2. Oczywiście, że się sprawdzają. W przypadku KAŻDEGO towaru, który jest regulowany przez państwo jego cena rośnie, a zatem dostępność się zmniejsza. Dlaczego więc z lekami miałoby być inaczej? Podajesz przykład USA... masz jakieś dane na ten temat? Konkretne liczby? Bo jestem przekonany, że w USA więcej ludzi stać na najnowsze leki, niż w Polsce. Policz zresztą, ile w Polsce kosztuje Cię leczenie. Weź przykład swoich rodziców - kilkadziesiąt lat pracy, pomnóż to przez comiesięczne składki, dodaj do tego średnie zyski jakie można osiągnąć inwestując te pieniądze na giełdzie. A teraz policz, ile z tego wykorzystali, a więc po jakiej cenie tak naprawdę kupowali te leki/usługi. Jak myślisz, co by się stało z ceną chleba, gdyby rząd wyznaczył w każdym mieście kilka piekarń, które będą otrzymywały budżetowe dopłaty i tylko one miałyby prawo dostarczać chleb na rynek? Lekarstwa podlegają takim samym prawom rynku. Ten, kto ma pieniądze, jest w stanie kupić droższy towar/lekarstwo. I tak jest pomimo wszelkich dopłat i wtrącania się państwa w rynek. Osoba z pieniędzmi będzie miała lepszą opiekę, niż osoba bez pieniędzy. Problem jednak w tym, że państwo wtrącając się w rynek powoduje, że ceny rosną dla wszystkich. A więc cierpią na tym osoby z mniejszą liczbą pieniędzy. Wiem, że R&D w medycynie są drogie. Ale drogie są też R&D w IT, a mimo to cena produktu końcowego jest niższa. Problem w tym, że ochrona zapeniana przez państwo pewnym działom gospodarki powoduje, iż są one nieefektywne. Bez tej ochrony (koncesje, pozwolenia, zezwolenia, rejestracje itp. itd. - czyli to wszystko, co utrudnia wejście na rynek starupom) działające na rynku firmy musiałyby obniżyć koszty, zaczęłyby konkurować ceną. Obecnie konkurują dojściami do kieszeni urzędników i polityków. Skoro twierdzisz, że w USA sytuacja jest gorsza, bo tam ponoć nie ma dopłat, to wyjaśnij mi, jak to się dzieje, że sytuacja gorsza, ale poziom opieki medycznej wyższy? Ja rozumiem, że jesteś zwolennikiem dopłat i państwowych regulacji. Ale to wynika zapewne z faktu, że jest to jakby "twój" rynek. Na podobnej zasadzie szewcy, piekarze, górnicy czy murarze uważają, że ich zawód jest wyjątkowy, nie podlega prawom rynku i bardzo chętnie widzieliby dofinansowywanie. Tylko co z tymi, którzy muszą za to płacić?
  3. Jak to nie? Odpowiedź na to pytanie jest banalnie prosta: zlikwidować wszelkie dopłaty, ulgi i takie tam. Producent leku ustali jego cenę na takim poziomie, by sprzedać go jak najwięcej za jak najwyższą cenę. Jak każdy inny towar. "Jak najwięcej" i "jak najdrożej" nawzajem się wykluczają, przez co "kontrolują". Konsumenci szukają "jak najtaniej" i cena samodzielnie ukształtuje się na akceptowalnym poziomie. Na pewno będzie to poziom niższy niż w przypadku leków dotowanych przez państwo. Bo w momencie, gdy wpisujemy lek na listę refundowanych to mamy niejako "przymus" jego kupowania z podatków. A coś, co musisz kupić nigdy nie jest tanie. I nie przekona mnie argument, że ludzie muszą kupować leki, bo chodzi o zdrowie. Dla każdego lekuk znajdziesz jego zamiennik. Oczywiście, może być mniej skuteczny. Ale producent będzie miał wówczas wybór: albo ustali cenę bardziej skutecznego leku na wysokim poziomie i musi się liczyć z tym, że sprzeda go mniej i zarob mniej, albo obniży cenę i sprzeda go więcej, ale może zarobić więcej. Leki podlegają takim samym prawom rynku jak każdy inny towar. Skoro żywność, która jest daleko bardziej niezbędny towarem niż leki, może podlegać prawom wolnego rynku (no, prawie wolnego. W UE nie mamy wolnego rynku żywności i jest ona zdecydowanie droższa niż w USA, gdzie wpływ państwa na rynek żywności jest znacznie mniejszy), to mogą mu podlegać też leki.
  4. Fakt, ale nie sądzę, by kombinowali tak, że teraz udostępnią, a później zabronią. Udostępniają Mono nie dlatego, że są kochani, ale dlatego, że jest jakaś luka w rynku i mają nadzieję, że tak czy inaczej zarobią. Pewne procesy są potężniejsze niż najpotężniejsza korporacja. Rynek wymusił rozdawanie przeglądarek za darmo, więc nikt nie zarobi na sprzedaży przeglądarek, choćby nie wiem jak się starał. Może kiedyś rynek wymusi np. rozdawanie OS-u czy pakietu biurowego za darmo. Skoro MS wykonał taki ruch z Mono to po prostu oszacowali, że on im się opłaca. Zadaniem firmy jest zarabiać, a nie być dobrym wujkiem.
  5. Też uważam, że byłoby się o co czepiać, gdyby MS blokował możliwość instalowania konkurencyjnych programów. Co do DRM w Viście... no.. tutaj MS padł ofiarą małego szantażu. Zresztą, z własnej winy. Pisali Viste dwa razy, podobno wpakowali w nią 10 miliardów, więc na żadne kolejne opóźnienia nie mogli sobie pozwolić. Im na DRM nie zależy, bo nie produkują treści chronionych DRM. Ale jak studia filmowe zażądały implementacji DRM w Viście to MS nie miał wyjścia. Gdyby się nie zgodzili, to Hollywood poszłoby do sądu, a sąd od ręki wydałby zakaz rozpowszechniania Visty do czasu rozstrzygnięcia sporu. A ze H. ma duużo pieniędzy na prawników, to spór mógłby trwać do dzisiaj. Więc na własne życzenie MS się wkopał i musiał przyjąc propozycję nie do odrzucenia
  6. Pewnie zależy od dystrybucji. U mnie FF 3.0.x na Ubunu 64 to porażka. Znacząco odstaje od FF na Win XP.
  7. Nie jest tak. Dużo zależy od tego, czy to Amazon jest sprzedawcą, czy sprzedaje ktoś inny. W praktyce książki i płyty z muzyką oraz (przynajmniej niektóre) gry można spokojnie kupić z Polski. Jeśli czegoś nie wysyłają poza USA można spróbować na Amazon.co.uk czy Amazon.de. Jeśli nie z Amazona, to z wielu innych źródeł. Ponadto niemożność kupienia jakiegoś towaru nie usprawiedliwia jego kradzieży. Widzisz, tutaj dochodzimy do pewnej podstawowej dla wolnego rynku kwestii. Kupno czegokolwiek to transakcja. A transakcja nie dojdzie do skutku, jeśli obie strony nie uznają, że jest dla nich korzystna. Powszechne stwierdzenie "mam prawo kupić (np. konkretną piosenkę, a nie cały album)" jest prawdą. Tylko, że to "prawo" nie jest prawem bezwzględnym. Jest prawem obwarowanym pewnymi uwarunkowaniami, dlatego nazwijmy je "przywilejem" - zaraz wyjaśnię dlaczego. Zgodzisz się chyba ze mną, że ważniejsze od prawa do kupienia jest prawo do własności. Innymi słowy - masz prawo kupić, ale właściciel nie ma obowiązku Ci sprzedać. Masz prawo kupić każdy towar wystawiony do sprzedaży, ale prawo to możesz zrealizować wówczas, gdy dogadacie się co do warunków sprzedaży z właścicielem. Wasze prawa nie są równe. Ważniejsze jest prawo właściciela do jego własności. Gdyby bowiem Wasze prawa były równe lub Twoje, jako kupującego, większe (a tak, de facto, uważają osoby nielegalnie ściągające pliki), to takie podejście doprowadziłoby w ogóle do zahamowania obrotu czymkowiek. Prowadziłoby bowiem do sytuacji, gdy osoba chcąca sprzedać mieszkanie za np. 500 000 złotych musiała je sprzedać za 10 000, bo przyszedłby ktoś, kto by stwierdził, że on ma prawo kupić i daje 10 000. Tak nie jest. Nie możesz kupić czegoś bez zgody właściciela. W konsekwencji oznacza to, że możesz kupić tylko to i na takich warunkach, na jakich zgodzil się właściciel. A zatem... Masz prawo kupić jeden wybrany utwór z danego albumu, pod warunkiem wszakże, że właściciel zgodzi się na taką formę sprzedaży. Brak jego zgody oznacza, że transakcja nie zostanie zawarta i NIE UPOWAŻNIA Cię to do kradzieży. Podobnie jak niedogadanie się z właścicielem każdego innego towaru nie upoważnia Cię do jego kradzieży. Co do linka... Przymusowy podatek na tzw. emerytury to idiotyzm. Jednak ten, kto go płaci wcześniej czy póżniej mimo wszystko z niego skorzysta. Ty zaś popierasz wprowadzenie podatku i zmuszanie wszystkich do płacenia za coś, z czego nie będą korzystali. To równie dobrze możnaby wprowadzić podatek, który wszyscy będą płacili, a w zamian za to będą sobie mogli wziąć ze sklepu brązowe męskie buty w rozmiarze 49. Dlaczego nie, prawda? I jak popieranie opodatkowania ma się do stwierdzeń, że ludzie ściągają pliki, bo ich nie stać? Uważasz, że jak będą mieli mniej pieniędzy, to będzie ich stać na więcej towarów? A co z tymi, którzy zarabiają bardzo mało, ledwo starcza im na żywność, ale z jakichś powodów chcą mieć sieć? Pozbawisz ich 1-2 obiadów w miesiącu dlatego, żeby ktoś inny mógł sobie posłuchać piosenek?
  8. Jak to nie? Próbowałeś kiedyś nią płacić w Sieci? Ja mam konto w mBanku i ze względów bezpieczeństwa poprosiłem o wydanie specjalnej karty tylko do płatności w Sieci. Numer polega na tym, że do konta jest utworzony rodzaj subkonta, który zasilasz w dowolnym momencie dowolną kwotą. Gdy płacisz tą kartą, to ryzykujesz jedynie kwotą, jaką jest zasilone subkonto. Dużo banków i instytucji finansowych oferuje takie karty. Jak mówię - wystarczy chcieć.
  9. Ja też nie mam. Do kupowania na Amazonie nie jest potrzebna karta kredytowa. I nie ściągasz tego, co kupiłeś. Ściągasz kolejną kopię, która różni się od tego, co kupiłeś. Sądzisz, że jeśli raz pójdziesz na jakiś film do kina, do po raz drugi masz prawo pójść nie płacąc?
  10. A próbowałeś chociażby na Amazonie tych gier poszukać? Tam będziesz miał w oryginalnej wersji. My sobie trochę płyt posprowadzaliśmy z USA. Raz, że nie było ich w kraju, a dwa - te które były, były u nas droższe w przeliczeniu na złotówki. Więc zamiawaliśmy w USA. Jak się udało i przeszło bez cła, to byliśmy do przodu. Jak oclili, to wychodziło tak, jak w Polsce. Czekamy, aż dolar znowu spadnie i będziemy mogli znowu sobie kupić. Dla chcącego... A co do tematu rozważań. Ciekawy wpis znalazłem w Sieci: http://freegratis.salon24.pl/113250,wszyscy-dostaniemy-po-kieszeni
  11. Dlaczego? Jeśli chcesz w audycji wykorzystać czyjś utwór, to możesz się do tego kogoś zwrócić z pytaniem ile by to kosztowało, ew. czy zgodzi się bezpłatnie, a może w zamian za reklamę itp. itd. Próbowałeś?
  12. Mnie też dziwi patentowanie oprogramowania, z drugiej jednak strony nie widzę powodu, dla którego firmy software'owe miałyby być traktowane inaczej od wszystkich przedsiębiorstw i nie miałyby korzystać z ochrony. Same jednak przyznają, że z tą ochroną jest coś nie tak, bo to właśnie firmy software'owe najmocniej popierają zmiany w prawie patentowym. @divine_wrath: Ano nic. Korzystają ze swoich praw i pozywają Microsoft.
  13. No, z tym to nie do końca tak jest. W logo jest wyraźnie lis. Nazwa Firefox na określenie przeglądarki została wzięta z witryny jednego z ogrodów zoologicznych. Tam z kolei znalazła się przez pomyłkę, gdyż panda mała to "red panda". Logo i nazwa wskazują, że pierwotnie twórcom przeglądarki chodziło o lisa, no ale skoro zupa się rozlała zostali przy pandzie małej. Jednak systematyczna nazwa tego zwierzęcia to nie firefox. A poza tym... ognisty lis brzmi chyba fajniej, prawda?
  14. Wszystko pomieszałeś W Polsce prawo jest jakoś tak dziwnie skonstruowane, że upload jest legalny. Co do "własnego użytku", to przepis nie dotyczy osoby, która otrzymuje, ale tej, która daje. To znaczy, możesz, o ile posiadasz utwór legalnie, udostępnić go bliskim znajomym i rodzinie. Masz prawo skopiować każdą płytę i dać ją kumplowi czy bratu. Nie masz prawa dać jej obcej osobie. Stąd udostępnianie plików (nawet jeśli posiadasz je legalnie) w sieci P2P jest przestępstwem. Chyba, że udosŧepnisz je tylko i wyłącznie znajomym i rodzinie (w ustawie osoby te są określone jako pozostające w ścisłym związku osobistym bodajże).
  15. ???? Wilk zacytował PC Worlda No, ale skoro czytelnicy już nas mylą z takim gigantem, to jest dobrze. Może niedługo wykupimy IDG
  16. Jeśli autorzy by tracili, to nie podpisaliby kontraktów z wytwórniami. A podpisują, bo obie strony na tym zarabiają. Na pewno potrafisz pokazać, powiedzmy, 100 artystów, którzy zostali okradzeni przez wytwórnie, udali się do sądu i wygrali sprawę. Wśród wielotysięcznej rzeszy okradanych na pewno znalazło się 100 odważnych, prawda? Powtarzasz banały, ale.. potrafisz je uzasadnić? Potrafisz pokazać konkretne punkty konkretnego kontraktu, który byłby rażąco niekorzystny dla artysty? Pamiętaj, że w takim przypadku ma on sprawę w sądzie bankowo wygraną, bo prawo (przynajmniej polskie) nie tylko nie zezwala na podpisywanie rażąco niekorzystnych umów. Co więcej, nasze prawo autorskie przewiduje, że jak np. sprzedasz utwór wytwórni i okaże się, że zarobiła ona znacząco więcej pieniędzy, niż przypuszczaliście podpisując kontrakt, to ma ona obowiązek rozliczyć się z Tobą z nadwyżki. Co więcej, przynajmniej w odniesieniu do tekstów, jeśli wydawnictwo kupi od Cieibe tekst, zapłaci, ale go przez 2 lata nie opublikukje, to traci prawa do jego publikacji, tekst "wraca" do Ciebie, a więc możesz go ponownie sprzedać, ale pieniędzy nie musisz wydawnictwu oddawać. Gdzie tu kradzież? A może coś stworzyłeś (muzykę, napisałeś książkę) i jakieś wydawnictwo/studio Cię okradło?
  17. Proponujesz wprowadzić ceny i zarobki urzędowo regulowane? Urzędnicy zdecydują, który artysta zasługuje na jakie wynagrodzenie? Jeśli Ich Troje dostaje większe pieniądze, to tylko dlatego, że tak ich wycenia rynek. A rynkiem rządzą konsumenci, którzy kupują płyty, chodzą na koncerty, oglądają telewizję itp. itd. Pretensje powinieneś mieć do konsumentów. Może Michał & Co.wiedzieli, że taki kicz się dobrze sprzedaje i zależało im na dużej kasie? A może po prostu uwielbiają taką muzykę, robiliby ją bez względu na wszystko, a że akurat teraz i tutaj się to dobrze sprzedaje to korzystają. Identyczna motywacja może przyświecać Shannonowi. Robią to, co lubią, wiedząc, że nigdy nie zarobią tyle, co MW. A może jednak kiedyś zarobią? Może nagle setki tysięcy ludzi rzuci się kupować ich płyty? Ale wiesz od kogo to zależy? Od konsumentów...
  18. Zostanie też przeznaczona na utrzymanie panów z TPB. Tych samych, którzy wielokrotnie publicznie twierdzili, że dzieła/utwory można sobie brać za darmo. Więc dlaczego za darmo nie udostępnili własnych dzieł/utworów? Wiesz... Microsoft jak sprzedaje np. jakąś firmę, która do niego należy, też tych pieniędzy nie przeżera, inwestuje je w inne rzeczy, z których spodziewa się kolejnych zysków. Podobnie jest z kolesiami z TPB. Stworzyli coś, sprzedali, a zarobione pieniądze, jak każdy rozsądny biznesmen, inwestują, a nie przejadają. Pytam tylko: gdzie wsadzili swoje ideały?
  19. Słaba manipulacja. Polska ma więcej wspólnego z PKB Rosji niż Kuwejtu, ale wsadziłeś Polskę i Kuwejt do jednej grupy, a Rosję do innej. PKB Ekwadoru jest bliżej Argentyny niż Pakistanu, ale znowu są u Ciebie w jednej grupie. Jeśli już, to grupy powinny wyglądać bardziej tak 1. Kuwejt 2. Włochy Tajwan Hiszpania 3 Izrael Korea Południowa 3. Arabia Saudyjska Estonia Tylko, że równie dobrze mógłbyś dzielić kraje ze względu na obszar, klimat, wyznawaną religię, języki urzędowe czy też fakt, że w XVII wieku należały do hiszpańskich Habsburgów. I z każdego z takich zestawień mógłbyś wyciągnąć jakieś wnioski. Jedyne, czego te zestawienia dowodzą, to tego, że piractwo nie ma nic wspólnego PKB i zarobkami ludności. Bo w biednej Dominikanie jest mniejsze niż w bogatym Kuwejcie, a w bogatej Hiszpanii jest mniejsze niż w biednym Peru. Powtarzam: brak korelacji. Trudno powiedzieć, jaka jest średna cena płyty z muzyką w Polsce. Myślę, że może to być 25-40 zł. I nikt mi nie wmówi, że większości Polaków na to nie stać. Wiem ile zarabiam, wiem ile kosztuje utrzymanie i zapewniam Cię, że większość Polaków stać na 2-3 płyty w miesiącu. Chociażby stąd to wiem, ze na hazard Polacy wydają rocznie 17 miliardów złotych, na wódkę, papierosy i słodycze kilkukrotnie więcej. To nie jest kwestia "nie stać". Czy ktoś, kto zarabia np. 1000 pln netto, a na papierosy wydaje miesięcznie 50 pln może powiedzieć, że go nie stać na płytę z muzyką? Stać go, ale woli wydać pieniądze na coś innego. Ponadto fakt nieposiadania wystarczających zasobów pieniędzy usprawiedliwia kradzież tylko wówczas, gdy chodzi o ratowanie życia (np. kradzież z głodu). @luckyone: opowiedz, jakim to kombinującym dorobkiewiczem jest programista zarabiający 6-10 tysięcy na rękę, górnik w KGHM, który ma z 5k na rękę? A to właśnie tacy ludzie kradną muzykę. Jakim dorobkiewiczem jest student, który jeździ samochodem za 80k? Albo inny student, który zarabia w McDonaldzie 800 pln i ma te pieniądze przeznaczone na rozrywki, bo na utrzymanie dają mu rodzice. Uważasz, że usprawiedliwieniem kradzieży gry jest fakt, że możesz ją przejść w tydzień? To tym bardziej usprawiedliwieniem kradzieży samochodu jest fakt, że do samochodu ciągle dokładasz pieniądze, a jeżdżąc po ulicach narażasz życie. Usprawiedliwieniem kradzieży ubrania jest fakt, że za jakiś czas będzie niemodne, sprane, a usprawiedliwieniem kradzieży czekolady jest fakt, że zjesz ją w 2 minuty i do tego może Ci nei smakować. I zupełnie nie masz racji pisząc, że "lepiej sprzedać 10 000 egzemplarzy po 10 złotych, niż kilkaset sztuk po 100 zł". Rynek jest nieco bardziej skomplikowany, niż Ci się wydaje. Jaką gwarancję dasz producentowi gry, że jeśli wyceni ją na 10 złotych to sprzeda 10 000 egzemplarzy? A co, jeśli sprzeda np. 1000 egzemplarzy? Poniesie straty. W tym samym czasie wyceniając ją na 50 zł sprzeda 800 sztuk i wyjdzie na zero. Konsumenci szukają jak najtańszych towarów, producenci próbują sprzedać je jak najdrożej. Cena ustala się po środku tych "chceń". Nie masz zależności, ze przy 10-krotnym obniżeniu ceny sprzedasz 10-krotnie więcej towaru. Na pewno jednak wyprodukowanie 10-krotnie większej liczby towarów zwiększa koszty (produkcja, dystrybucja, sprzedaż), a jednoczesne zmniejszenie ceny oznacza, że koszty stanowią większy procent w pojedynczej sztuce towaru. Innymi słowy - obniżając zbytnio cenę prosisz się o straty i w konsekwencji o bankructwo. Producent każdego towaru musi wyczuć, jaka cena przyniesie mu maksymalne zyski. I może są jakieś wzory na wyliczenie tego, ale co z tego, jeśli rynek jest nieprzewidywalny i ludzie, którzy wczoraj wydaliby na towar 100 złotych, dzisiaj z niewytłumaczalnych dla nich samych przyczyn nie chcą wydać nań 80 zł. Oczywiście, trzeba tutaj zauważyć, że szefowie studiów nagraniowych łżą w żywe oczy twierdząc, że przy zmniejszonym piractwie ceny spadną. Bzdura, ceny wzrosną, bo wzrośnie popyt. Jednak spowoduje to, że: 1. będzie więcej debiutów (przy zwiększonych zyskach wytwórnie będą miały pieniądze na pokrycie większych strat związanych z niepewną inwestycją w nieznanych wykonawców), 2. powstanie więcej studiów nagraniowych (po prostu rynek stanie się bardziej atrakcyjny i kolejne podmioty będą chciały na nim inwestować), a to z kolei spowoduje: 2a - spadek cen, 2b - wiekszy wybór dla klientów i konsumentów, 2c - możliwy upadek znaczenia Wielkiej Czwórki (pojawią się młode, prężne firmy, które będą mogły zarobić pieniądze i zyskać na znaczeniu).
  20. Wam też rzuca się w oczy obłuda tych gości od TBP? Całymi latami udostępniali za darmo owoce czyjejś pracy, ale sami swoich nie udostępnili za darmo. I co z tymi ich wydumanymi "ideami" o "dzieleniu się, wolności itp. itd"?
  21. Zgodzę się z opinią Mikroosa. Jednak jeśli Kessler ma rację i uda się "wyłączyć" to ostrzeżenie... Zauważ, że gdy masz ochotę na coś słodkiego, to zjesz sobie np. kawałek czekolady i ochota Ci przechodzi. A co w momencie, gdy nie przejdzie? Wręcz przeciwnie, będzie jeszcze silniejsza, bo wchłonąłeś "magiczną" czekoladkę? Olbrzymia większość ludzi sięgnie po drugą i trzecią. Teraz nie sięgają, bo przechodzi im ochota
  22. Z Win7 miałem do czynienia raptem przez jakieś 3 godziny, w ramach jego instalowania i instalowania innych rzeczy. Co mi się spodobało? Szybka prosta instalacja, bardzo szybko sam system działa. Rewelacyjnie radzi sobie ze sterownikami i instalowanymi programami. Nie miałem sterowników do drukarki. Więc wykrył drukarkę i skierowal mnie na stronę producenta, dokładnie na podstronę ze sterownikami. Tam nie było sterowników do Win7, więc ściągnąłem do Visty. Przy próbie instalacji wyskoczył błąd i komunikat o złej wersji systemu. Wystarczyło wtedy prawym klawiszem na plik ze sterownikami, dać Rozwiązywanie problemów, wskazać "Ten plik działał z inną wersją Windows", wskazać wersję, z którą działał (czyli Vistę w tym przypadku) i voila. Sterownik zainstalowany. Podobnie było z dwoma czy trzema programami, które początkowo nie chciały instalować się pod Win7. Kolega z kolei próbował zainstalować Win7 na jakimś archaicznym laptopie, do którego w ogóle nie było sterowników w Sieci. Wiec Winda odpaliła mu na podstawowych domyślnych ustawieniach (czyli była tragedia). Wystarczyło jednak, że kliknął Windows Update i Winda znalazła na serwerach MS wszystkie potrzebne sterowniki (okazało się, ze oni sami sobie je zarchiwizowali, bo wiedzieli, że kiedyś staną się niedostępne). Tak więc, jak na 3-godzinny bardzo ograniczony kontakt z OS-em - same pozytywy.
  23. Gdyby do obsługi młotka, potrzebna była jego konfiguracja, to wiele osób wbijałoby gwoździe cegłówką lub obuchem siekiery. Komputer jest takim właśnie młotkiem. Ponad 99% używających go nie korzysta z niego dla samego korzystania, ale po to, żeby popracować, pograć, posurfować po sieci. Do tego nie potrzebują znajomości systemu operacyjnego. To TYLKO narzędzie. Komputer ma być gotowy do pracy po włączeniu. I tyle. A jeśli trzeba w nim zainstalować OS, to ma to być jak najprostsze. Ja nie mam obecnie czasu na zabawy z systemem operacyjnym, poznawanie oprogramowania, grzebania się w funkcjach. I dla mnie system ma być taki, bym mógł na nim wydajnie pracować. Obecnie pracuję na Ubuntu, ale z mojeg punktu widzenia jest on zbyt mało wydajny (występują różne problemy, których pewnie mógłbym uniknąć, gdybym lepiej poznał Ubuntu i kilka innych programów), dlatego też mam zamiar przesiąść się na Win7. Jak mówię - mi jest potrzebny młotek, a nie przedmiot zachwytów, admiracji i niekończących się konfiguracji.
  24. Wskaźnik przestępstw w USA jest niższy od wskażnika dla Finlandii, Danii, Nowej Zelandii czy Wielkeij Brytanii. Bo ich prawo pozwala ubiegać się o kolosalne odszkodowania, więc producenci zabezpieczają się jak mogą. Co to ma wspólnego z piractwem? Przegrałeś Masz listę przypadkowo wybranych krajów. Pierwsze cyfry po nawiasie do PKB na głowę, po przecinku masz poziom piractwa. Pakistan (2525, 95) Ukraina (6916, 90) Paragwaj (4332, 80) Chiny (5345, 95) Argentyna (13244, 45) Brazylia (9570, 30) Bułgaria (11298, 25) Kolumbia (6958, 75) Dominikana (6709, Indie (2753, 60) Indonezja (3728, 92) Izrael (25918, 50) Kuwejt (57400, 95) Liban (10113, 80) Filipiny (3410, 89) Polska (15811, 30) Rosja (14743, 75) Korea Południowa (24712, 20) Tajwan (31900, 44) Tajlandia (8500, 60) Boliwia (4500, 100) Chile (14510, 40) Ekwador (7685, 95) Estonia (21252, 35) Węgry (18679, 30) Włochy (39934, 20) Łotwa (17518, 85) Malezja (13379, 50) Peru (7842, 45) Rumunia (11394, 35) Arabia Saudyjska (22907, 40) Hiszpania (31312, 10) Turcja (12481, 45)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...