Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Mariusz Błoński

Administratorzy
  • Liczba zawartości

    3754
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    137

Zawartość dodana przez Mariusz Błoński

  1. A wyobraźcie sobie, co by się stało, gdyby analiza wykazała, że anioły z obrazów mogłyby latać. Wówczas powstałoby pytanie o to, na ile nasi przodkowie rozumieli anatomię czy dlaczego wcześniej nie skonstruowano żadnych aparatów latających.
  2. No jak, no przeca jest Wojtek
  3. No to przybędzie im konkurent Sun sprzedaje swoje kontenery od ubiegłego roku. Google też coś próbowało powalczyć na tym rynku, ale się poddali.
  4. Nie mam pojęcia. Ale przyjęcie takiej propozycji świadczy o tym, że firma, która naruszyła patent przyznała, że doszło do naruszenia. Pamiętaj, że wystąpienie do sądu jest kosztowne dla występującego (tu idzie w miliony dolarów) oraz jest ryzykowne, bo sąd może patent unieważnić. Skoro taka firma, którą MS oskarżył o naruszenie, nie powiedziała na dzień dobry "sprawdzam", to znaczy, że zupełnie nie była pewna swoich racji.
  5. A tutaj akurat nie masz racji. W całej swojej 30-letniej historii MS tylko 3 razy (!) podał kogoś do sądu o naruszenie swoich patentów. W tym 1 raz miał to związek z Linuksem (ostatni spór z TomTomem).
  6. A widzisz miało być nettopów, nie notebooków dzięki za zwrócenie uwagi
  7. Ja tam nie widzę niczego złego w korzystaniu z dobrych wzorców. Ma to i tę zaletę, że użytkownik przyzwyczaja się do pewnych standardów obsługi oprogramowania, a więc nie traci czasu na szukaniu za każdym razem gdzie mogą być jakieś pozycje w menu.
  8. Te "entry-level" desktopy to właśnie nettopy. Co do TDP zauważ, że w materiałach Intela jest podany TDP procesora i chipsetu łącznie, stąd wyższe wartości
  9. Politycy i urzędnicy zawsze będą opowiadali brednie i tyle. Żal im tych potencjalnych wpływów, bo jakby te miliony trafiły do brytyjskiego budżetu, to część możnaby ukraść, część wydać na kupowanie biznesmenów, wyborców, a za resztę poszaleć, przeznaczając je na wybrańców narodu.
  10. Tylko, że sprzedając nóż firma całkowicie traci nad nim kontrolę, a więc nie może odpowiadać za jego użycie. Natomiast nad serwerami firma ma całkowitą kontrolę. I tu tkwi różnica. Równie dobrze mógłbyś powiedzieć, że jeśli na strzelnicę przyjdzie sobie człowiek, po którym wyraźnie widać, że jest naćpany i agresywny, to właściciel powinien mu udostępnić broń, bo przecież nie od niego zależy, jak zostanie wykorzystana.
  11. Ależ podobnie jest w wielu religiach. Teologowie katoliccy też dyskutują, też używają argumentów i też może dojść do zmiany doktryny. Nikt nikomu nie zabroni publikacji książek i przedstawiania swoich poglądów. Oczywiście, gdy robi to osoba duchowna, która zobowiązała się do przestrzegania jakichś zasad i uznawania pewnych prawd, władza kościelna może próbować taką osobę uciszać, aż do ekskomuniki włącznie. Ale pamiętaj, że przynależność do Kościoła jest dobrowolna i jego członków obowiązują pewne zasady. Duchowny teolog, który się uprze, może zawsze wystąpić z Kościoła. Identyczną sytuację masz na uczelniach. Bywało, że znani naukowcy tracili stanowiska czy granty bo, np. głosili poglądy wbrew obowiązującej poprawności politycznej. Czy wyobrażasz sobie prestiżowy uniwersytet, który zatrudniłby czy nie zwolniłby naukowca głoszącego, że np. w obozach koncentracyjnych zginęło kilkukrotnie mniej ludzi, niż się obecnie podaje? Od razu by takiego wylali na zbity pysk, niezależnie od dowodów i argumentacji. Są poglądy, których rewizja kończy się przykrymi konsekwencjami.
  12. Nie do końca masz rację. Nawet w okresie największej walki z heretykami toczyły się dyskusje teologiczne, podobnie toczą się i teraz. Oczywiście, w katolicyzmie, podobnie jak w wielu innych religiach, mamy do czynienia z pewną prawdą odgórnie ustaloną, która obowiązuje. Co nie znaczy, że nie podlega ona zmianom, bo podlega. Dyskusjom również. Ale podobnie masz w nauce. Mamy pewne obowiązujące poglądy i ci, którzy próbują je podważać, niejednokrotnie narażają się na ostracyzm, ośmieszanie itp. itd. Różnica jest taka, że nie ma jednego ośrodka ustalającego prawdę. Ale są prawdy obowiązujące, podobnie jak w religii. Ponadto nie mówmy tutaj o elicie teologów czy naukowców - bo to oni mają największą wolność w ramach swoich doktryn. Mówmy o przeciętnym człowieku. A temu pozostaje wiara, nic więcej Ciekawe zresztą połączenie wiary i religii będziemy mieli niedługo. Komisja ma sprawdzić, czy papież JPII dokonał cudu uzdrowienia. W jej skład wejdą też lekarze
  13. Ja chciałbym tylko zauważyć, że nauka w olbrzymiej mierze opiera się na... wierze. Na tym, że przeciętny człowiek wierzy naukowcom (podobnie jak wierni wierzą duchownym),że jedni naukowcy wierzą drugim.... Tak jak kilku fizyków na świecie jest w stanie zrozumieć i udowodnić zgodnie z wymogami sztuki najbardziej skomplikowane teorie fizyczne, tak kilku teologów jest w stanie zrozumieć i udowodnić zgodnie z wymogami sztuki różne koncepcje teologiczne. Reszta musi wierzyć wtajemniczonym.
  14. Dokładnie tak. Może problemem jest to, że w PL chyba niewiele wielkich firm (a może żadna) nie zrobiło pieniędzy normalnymi, uczciwymi drogami? Mamy tutaj albo molochy, którym pozycję zapewniła jeszcze komuna, albo "przesiębiorców" którzy dorobili się na znajomościach z politykami i urzędnikami, albo też ciemne interesiki z najróżniejszymi służbami w tle. Stąd może brać się przekonanie, że w PL prawdziwe interesy robi się nie dzięki zdolnościom/ryzyku/innowacyjności a dzięki znajomościom. Przekonanie może i w dużej mierze prawdziwe, o czym świadczy przypadek Romana Kluski, który próbował zrobić interesy normalną drogą, więc go wykończyło nasze kochane państwo.
  15. @Tomek: widziałem informację, że się rozpoczęła i tyle. @thibris: Ja mówię tylko o tym, że nie wolno zwalniać firm całkowicie z odpowiedzialności. Nie o tym, żeby moderować wszystko i dopiero po moderacji wrzucać. Chodzi mi tutaj o to, że bardzo często spotykam się z opiniami, iż w żaden sposób nie wolno karać firm udostępniających swoją infrastrukturę za to, co robią użytkownicy. To jakieś fetyszyzowanie internetu. Firma ma kontrolę nad infrastrukturą więc powinna w pewnym stopniu odpowiadać za jej wykorzystanie. Nie wolno jej całkowicie umywać rąk. Dlaczego osoba indywidualna ma odpowiadać za swoje postępowanie, a wielki koncern miałby być z tej odpowiedzialności zwolniony?
  16. @lucky: błędnie zakładasz, że rozpowszechnienie się tego typu technologii oznacza koniec koncernów naftowych. Wręcz przeciwnie - zainwestują w to i będą zarabiali jak na ropie. Mają duże zapasy gotówki, mają odpowiednie zaplecze reklamowe i marketingowe, mają sieci handlowe (stacje benzynowe)... Nadal będą istniały na tym rynku i produkowały oraz sprzedawały paliwo. Tylko, że będzie to paliwo wodorowe.
  17. Ustawa mówi tak: "Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego utworu w zakresie własnego użytku osobistego" "Zakres własnego użytku osobistego obejmuje korzystanie z pojedynczych egzemplarzy utworów przez krąg osób pozostających w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego" Jest też mowa o tym, że przepisów tych nie stosuje się do programów komputerowych. Moim zdaniem, osobiście możesz książkę pożyczyć dowolnej osobie. Inaczej jest, gdy pożyczasz przez internet, bo to wskazuje, że możesz nie znać osoby, której pozyczasz, a więc nie pozostajesz z nią w związku osobistym Przypuszczam, że właściciele praw autorskich mogliby o to się przyczepić. Ale musieliby być nieźle zdeterminowani, bo musieliby wykazać straty, jakie ponieśli i dowieść, że nie ma stosunku osobistego. Sądzę,że w takim wypadku jest to gra niewarta świeczki.
  18. @Antyszwed: dlatego właśnie takie sprawy, o których tu mowa są ścigane z oskarżenia prywatnego, nie publicznego. Dzięki temu możemy mówić o wolności słowa. Ogólnie większość tego, co się mówi, powinno (i w krajach demokratycznych) podpadać pod kodeks cywilny. Wyjątki to wzywanie do popełnienia przestępstwa i obraza prezydenta. Moim zdaniem w Polsce mamy za bardzo ograniczoną wolność słowa, chociażby "kłamstwo oświęcimskie" czy "mowa nienawiści". To też powinno być z oskarżenia prywatnego ścigane.
  19. Jeśli chodzi o polskie prawo, to sądzę, że możesz książkę pożyczyć dowolnej osobie. Nasze prawo mówi o związku osobistym, a trudno za taki nie uznać związku z osobą, której pożyczasz własną rzecz.
  20. Nie można, moim zdaniem, na tej podstawie przesądzić o autentyczności Całunu Turyńskiego. Powodów, dla których tkaniny się różnią może być wiele. Tkanina na Całun Turyński mogła zostać sprowadzona, mogła być produkowana na miejscu, ale w lepszym warsztacie. Kapłan mógł zostać zawinięty w najtańszą tkaninę bo, np., chciano się jak najszybciej pozbyć ciała osoby, która zmarła na chorobę zakaźną, bo np. bardziej zaawansowany technologicznie warsztat tkacki w międzyczasie spłoną/zbankrutował albo jeszcze nie istnial (jeśli kapłan zostal pochowany przez Chrystusem), bo akurat dostawy z zagranicy się wyczerpały, a nowe jeszcze nie przyszły...Jest wiele różnych możliwości. Zbyt wiele, by cokolwiek rozstrzygać.
  21. Nie sądzę, by Google mógł sobie opatentować wzór matematyczny. Tym bardziej, że nie oni go opracowali, a w USA ciągle istnieje zasada first-to-invent. Mogą pewnie opatentować konkretny sposób jego użycia i pewnie to zrobią. Ale to nikomu nie zamyka drogi do wykorzystania tego samego wzoru. Wystarczy, że zrobi to w nieco inny sposób. I tyle.
  22. Piękna teoria i tylko teoria. Skąd się biorą przypadki zabicia psa przez myśliwego? Przecież myśliwy nie może zabić psa, który jest z kimś w lesie na spacerze... Skąd się biorą przypadki zabicia myśliwego przez myśliwego? Przecież myśliwy nie może strzelić, dopóki nie zidentyfikuje celu ze 100-procentową pewnością.
  23. Dobra, w porządku. Jednak skąd się bierze argument o "przydatności" myśliwych. O tym, że "gdyby nie oni, to zwierzyna płowa tak by się rozmnożyła".... czy nie stąd, że ci sami myśliwi zabijają drapieżniki, bo przecież, "gdyby nie oni, to drapieżniki tak by przetrzebiły zwierzynę" itp. itd.? Skoro myśliwi są potrzebny, by "redukować" liczbę saren i zajęcy, to po co zabijają wilki, po co zabijają psy, które wyszły z ludźmi na spacer, twierdząc, że wilki i psy zagrażają populacji zwierzyny płowej? No to tej płowej jest za mało czy za dużo? Trzeba jej chronić przed drapieżnikami bo jest jej za mało i jednocześnie trzeba do niej strzelać, bo jest jej za dużo? Ot, myśliwska "logika".... Ale to logika całego naszego państwa. Ktoś, kto lubi zabijać dla zabawy dostanie pozwolenie na broń, ktoś, kto chce mieć broń, by chronić swoją rodzinę - pozwolenia nie dostanie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...