Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Mariusz Błoński

Administratorzy
  • Liczba zawartości

    3575
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    116

Zawartość dodana przez Mariusz Błoński

  1. Nie, mikroos, bo jeśli deklarujesz daną kwotę, to znasz maksymalną wysokość. Podobnie jak znasz maksymalną wysokość ceny towaru. I jej minimalną wysokość. Wszystko jest przejrzyste i uczciwe. Inną kwestią jest, czy ustalanie minimum na poziomie 750 USD jest oki. Moim zdaniem to zbyt dużo. Jednak, powtarzam, sytuacja jest czysta i uczciwa. Jeśli ktoś się decyduje, to podejmuje decyzję, przystępuje do "gry" z RIAA i ponosi tego konsekwencje. Do RIAA ani do sądu nie można mieć tutaj żadnych pretensji.
  2. Ale my nie mówimy o konkurencyjny wymiarze sprawiedliwości, ale o konkurencyjnej ofercie nabycia towaru. I tyle. Ja pójdę do sklepu, gdzie kupię plik za kilka złotych lub kupię całą płytę. Jesli jednak ktoś chce kupować plik po 750 USD, albo i po 150k USD to już jego sprawa. @mikroos. RIAA może sobie żądać, to oczywiste. Jednak miliona nie dostanie za plik. Najwyżej dostanie 150 000, jednak uzyskanie takiej kwoty jest bardzo trudne. Na aukcjach też nie znasz ostatecznej ceny, ale miliony osób biorą udział w aukcjach. Czy uważasz, że aukcje są czymś nieuczciwym, bo przystępując doń nie znasz ostatecznej ceny?
  3. Konsekwencje skoku przez okno mogą być bardzo różne. Zamykają się w pewnych widełkach: od "nic się nie stanie", poprzez "zlamę nogę", "będę rośliną" po "zabiję się". Cena za utwór waha się w granicach 750-150k i zależy od sądu. Jeśli ktoś zdecyduje się na pobieranie utworu, to cenę zna. Gdyby firma X zaproponowała mi za Internet cenę od 50 do 50k pln, z zastrzeżeniem, że rachunek wystawi po miesiącu, to poszedłbym do firmy Y, która zaoferuje mi to samo za 2 pln. Ale jednocześnie nie uważałbym, że należy firmie X zabronić upowszechniania swojej ofery. Jeśli ktoś chce z niej skorzystać, zamiast zostać klientem firmy Y, to jest jego sprawa. Nie może tylko mówić, że "nie wiedział" o cenie, skoro o niej wiedział. Rodzajem grzywny jest mandat. Czy policjant jest sądem karnym?
  4. Grzywna to też kara. Zupełnie nieadekwatny przykład. Gdybyś powiedział i gdyby była taka prawna możliwość, że niezgadanie się z Tobą podlega karze, to wówczas byłoby to adekwatne. Ponadto w tym przypadku nie można mówić o tym, że ktoś nie zna ceny. Cena jest znana i łatwo ją poznać: 750-150 000 USD. Jesli ktoś się decyduje na nielegalne pobranie pliku, to musi liczyć się z tym, że będzie musiał tyle zapłacić. A więc, skoro pobiera, to zgadza się z tym, że w razie wpadki tyle zapłaci. Jeśli będę wyskakiwał przez okno w wysokim budynku, to musze liczyć się z tym, że sobie złamię nogę. I nie mogę mieć pretensji do zarządcy budynku, że ją sobie złamałem. Mogę nawet uznawać, że złamanie nogi to zbyt wysoka cena za wyskakiwanie, ale nie mogę stwierdzić, że jest ona nie w porządku, bo ja się na nią nie zgadzam. Jeszcze raz powtarzam: wysokość grzywny w ogóle nie powinna być ograniczana. Ani w górę, ani w dół.
  5. Ależ to nie ma być wyrównywanie strat, a kara za kradzież. O wyrównywaniu strat można mówić, gdy jadąc na rowerze rozwalisz komuś przypadkiem drewniany płot. Jeśli mówilibyśmy tylko o wyrównywaniu strat, to niezłym biznesem byłyby kradzieże samochodów z parkingów producentów.
  6. Czy sklepikarza, który wycenia batonik na 100 pln w czasie, gdy w sklepie obok taki sam batonik jest po 1,50 pln też należy uśpić? Należy mu zabronić wystawiania swojej ceny? Ma prawo żądać tyle za batonik, a klient ma prawo negocjować cenę, pójść do konkurencji... Klient nie ma natomiast prawa ukraść batonika, a w razie przyłapania stwierdzić, że on może zapłacić 1,50 pln, no, ew 3 pln, bo wycenia wg cen konkurencji. Zgadzam się z Tobą, że nie powinno być odgórnie narzuconej wyceny. Powinna ją podać strona poszkodowana, a sąd powinien orzec, czy się na daną wycenę zgadza.
  7. Zgoda, tylko pomijasz najważniejszą sprawę... cena sklepowa jest pochodną ceny wynegocjowanej na linii sklep - wydawca. Jeśli ktoś ściąga plik z P2P to nie możesz do tego stosować cen sklepowych. Bo jeśli je stosujesz, to równie dobrze możesz w ogóle nie karać za kradzież. Ot, ukradnę komuś spod domu samochód o rynkowej wartości 10 000 złotych. Czy, w razie złapania powinienem zapłacić 10 000 pln? A może powinienem zapłacić 5000 pln (bo wartość rynkowa przedmiotu to pewna wartość umowna, uśredniona, a tak naprawdę może ten samochód udałoby się sprzedać za nie więcej niż 5000 pln). Stąd też masz w kodeksie określenie, jakie ceny obowiązują. Jeśli są one zbyt wysokie - nie należy korzystać z towaru. A skoro już się z niego korzysta, to oznacza, że zgadzamy się z cennikiem. A cennik jest publicznie dostępny. Proste jak budowa cepa.
  8. @WhizzKid: nie zgodzę się z Twoim argumentem, że jest to wielokrotnie drożej. Czym jest cena? Jeśli w USA jakiś towar można kupić za 10 USD, a w Polsce ten sam towar kosztuje 500 zł i ja go ukradnę ze sklepu, to powinienem być sądzony jak za kradzież czegoś o wartości 500 zł czy 10 USD (a więc ok. 30 zł)? Nie możemy tutaj twierdzić, że 750 USD za plik to wielokrotnie więcej od ceny, ponieważ ten, kto kradnie muzykę nie kradnie jej ze sklepu, w którym jest ona wyceniona. Bierze coś, co nie ma ceny. A właściwie ma cenę... bo cena takiego utworu jest w amerykańskim prawie określona w widełkach 750 - 150 000 USD. Skoro bierze coś takiego, to jednocześnie zgadza się tyle zapłacić. Podobnie jest z każdym czynem zabronionym prawem. Jeśli przechodzę na czerwonym świetle na skrzyżowaniu, na którym nie ma żadnego samochodu to jakie stwarzam zagrożenie? Jak je wycenić? Ano wycenia się to wg taryfikatora mandatów.
  9. Korzystacie z KW za pomocą telefonów komórkowych lub innych urządzeń przenośnych? Jeśli tak, to w jaki sposób? Jakie macie uwagi? Co trzeba poprawić? Co jest potrzebne (jakie elementy strony)? Jakich przeglądarek używacie?
  10. Ręczne wyrzutnie rakiet, a takie ew. mogą mieć w Afganistanie, nie są w stanie go dosięgnąć.
  11. No, zależy jak mocno chcemy obywatela nadzorować. A nawet i to... RFID-y to zasięg centymetrów... takie czujniki będzie zbyt łatwo ominąć. W porządnym totalitarnym państwie nie będziemy mogli sobie pozwolić na takie niedociągnięcia. W przyszłości, jak technologia się odpowiednio rozwinie, nałoży się na producentów żywności obowiązek wsadzania do żarcia nanonadajników. Nie trzeba będzie nic nikomu wszczepiać.
  12. Wywaliłem, dzięki Co do ilości wody... wszystkie źródła podają różne anglosaskie miary. Po przeliczeniu wychodzi, że jest tego ponad 900 mililitrów.
  13. Tylko, skoro mówimy o śledzeniu, to musimy mieć na tyle mocny sygnał, by odebrać go z kilkuset metrów. RFID się tutaj nie przyda.
  14. Na razie - niewykonalne. Problem byłby z bateriami i mocą sygnału. A w przyszłości - niepotrzebne. Już obecnie każdego z nas można na bieżąco śledzić. W końcu nosimy przy sobie telefony komórkowe, prawda?
  15. Pewnikiem jak nazwiesz kogoś na grupie dyskusyjnej "idiotą", "pedałem" czy "eurokomuchem" to system Cię namierzy i będzie monitorował inne wpisy czy pobierane treści. Okaże się, że odwiedzasz witryny z militariami, strony przeciwników UE albo prenumerujesz "Nasz Dziennik" - będą mieli Cię na oku. Potem na Twojej dzielicy ktoś komuś skuje twarz, napadnie staruszkę to odwiedzi Cie policja z pytaniem o alibi, bo przeca system od miesięcy widzi, że agresywnie się zachowujesz, nie lubisz UE, homoseksualistów czy ludzi o odmiennych poglądach, a do tego interesujesz się bronią.
  16. Z pierwszą częścią wypowiedzi się zgadzam. Kto stoi w miejscu ten się cofa i to jest motywem, dla którego powstają nowe projekty MS. Oni nie dlatego je rozwijają, że uważają, iż są gorsi od konkurencji, ale dlatego, że chcą być lepsi. Za kilka/kilkanaście lat IT będzie wyglądało zupełnie inaczej niż obecnie. I MS wie, że jeśli prześpią odpowiedni moment, to może być po nich, bo pojawi się ktoś z lepszym produktem, kto przekona go niego ludzi. Natomiast skąd wziąłeś informację, że MS włącza do swojego kodu kod z jądra Linuksa i że Torvalds pracuje dla MS???
  17. Ależ firmy nie są od dawania szansy i bawienia się utrzymywanie miejsc pracy. Szukają jak najlepszych pracowników i tyle. Dobrym są skłonni zapłacić więcej. Jeśli ktoś w ogóle nie ma doświadczenia potrzebnego MS to najpierw musi przekonać MS, żeby w ogóle chciał go zatrudnić. A i tak nie ma co liczyć na pensję równą doświadczonemu pracowanikowi. MS szuka ludzi o konkretnych umiejętnościach. Znajduje ich i teraz musi ich czymś przekonać do pracy u siebie. Zwykle to kandydaci na pracowników są stroną, która wychodzi z inicjatywą i musi przekonać potencjalnego pracodawcę. Tutaj mamy z sytuacją odwrotną. To pracodawca chce mieć konkretnych ludzi o konkretnych umiejętnościach, więc stara się ich do siebie przekonać. I tyle. Bezrobocie będzie istniało zawsze, bez względu na starania MS czy innych firm. A firmy zawsze będą szukały na rynku jak najlepszych pracowników. Gdyby ci sami ludzie, z takimi samymi umiejętnościami i wiedzą nie pracowali w Apple'u ale byli bezrobotnymi, którzy składają do MS aplikację lub też pracowali w Apple'u ale sami złożyli papiery do MS, to na pewno nie mogliby liczyć na taką pensję, na jaką mogą liczyć teraz. Więc ich rynkowa wartość wzrosła. Za jakiś czas, gdy ktoś będzie ich szukał lub gdy sami będą szukali pracy, prawdopodobnie będą mogli liczyć na kolejną podwyżkę pensji. Dla nich to lepiej, prawda? Co więcej, dla obecnych bezrobotnych, którzy nadają się do podobnej pracy, to też lepiej. Bo i oni, wobec wzrostu wartości innych pracowników z tej branży, będą mogli liczyć na większe pieniądze gdy się zatrudnią.
  18. Dlaczego chamstwo?? To niezwykle pozytywne zjawisko... Normalna gra rynkowa. Firmy potrzebują doświadczonych ludzi do pracy, a więc się o nich biją. Dla pracowników oznacza to wyższe pensje., które są nagrodą za ich wiedzę, doświadczenie.... Widzisz, taki pracownik wie, że nie usłyszy od pracodawcy "Obniżam panu pensję, a jak panu to nie pasuje, to na pana miejsce są setki chętnych".
  19. Pozostaje tylko kwestia nakręcania takich sprężyn samochodowych. Jedynym możliwym sposobem byłoby zapewne nakręcanie za pomocą prądu. No, ale i tak mielibyśmy do czynienia z jednokrotną konwersją elektryki do mechaniki.
  20. Ze sprawdzeniem legalności nie ma problemu. Przecież organizacje zarządzające prawami autorskimi wiedzą, kto z ich klientów i w jaki sposób rozpowszechnia swoje utwory. Jeśli więc pan X pobrał piosenkę "Umta, umta, masz fajne oczy" to wystarczy sprawdzić, czy z danego źródła mógł tę piosenkę pobrać w taki sposób, w jaki ją pobrał. I sprawa jasna.
  21. Ale wyobraź sobie przyszłość. Wchodzisz do maszyny, robisz sobie superpozycję i idziesz do pracy, a jednocześnie odpoczywasz na plaży.
  22. Sprawa jest w ogóle dziwna. No bo tak... każdy ISP w swoim regulaminie grzmi, że nie wolno nielegalnych rzeczy robić, prawda? I grozi wyłączeniem. I sądy nic nie mają do takich regulaminów, a ISP nie respektują własnych przepisów. Więc będzie dość prosto. Władze wymuszą na ISP przestrzeganie regulaminów, a kto nie będzie miał w regulaminie odcinania piratów, nie będzie mógł świadczyć usług telekomunikacyjnych. Banalnie proste...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...