Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Mariusz Błoński

Administratorzy
  • Liczba zawartości

    3574
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    115

Zawartość dodana przez Mariusz Błoński

  1. Zauważcie, że jest to kara "do.." nie znaczy, że sąd tyle orzeknie. Nikt mu nie kazał łamać prawa, a gdy już je złamał miał kilka szans, by wykpić się znacznie niższą karą. Ja nie widzę nawet w grzywnie miliona USD nic zdrożnego. Mógł kupić te pliki, wówczas znałby ich cenę i by ją na początku zapłacił. Skorzystał z czegoś, nie pytając właściciela ani o zgodę, ani o cenę. Więc nie powinien mieć pretensji, że właściciel stara sie wystawić mu najwyższy możliwy rachunek. Ma prawo uzasadnić przed sądem, dlaczego nie powinien płacić po 150 000 za plik, tak samo jak RIAA ma prawo uzasadnić przed sądem, dlaczego powinien płacić.
  2. Oczywiście, że nie są synonimami. Jednak są trudniej dostępne niż państwowe. Rządowe zamówienia niczego nie zmieniają. Prywatny Harvard, który, m.in. zarabia na rządowych kontraktach, jest znacznie lepszą uczelnią, niż tysiące innych państwowych, które dostają kasę z budżetu. Czy fakt, że prywatna firma budowlana wygra kontrakt na wybudowanie siedziby ministerstwa oznacza, że bez państwowych pieniędzy nie radzi sobie na rynku? Najepsze uczelnie świata są prywatne. I są najlepsze właśnie dlatego, że są prywatne. Że muszą starać się o przetrwanie i nie mają zagwarantowanej egzystencji tylko dlatego, że są. Najlepsze polskie uczelnie są państwowe i zobacz, jak nędzny poziom reprezentują.
  3. Wystarczy odpowiedzieć na pytanie, czy najlepsze uczelnie na świecie są prywatne (czyli elitarne) czy też państwowe.
  4. Nie zgodzę się. Z M. rozmawiamy tylko i wyłącznie o pewnym bardzo szczególnym przypadku, a więc rozumieniu słowo "prosta". Tymczasem naruszanie praw autorskich publikacji informacyjnych to margines. Ponadto, jeżli ktoś ma pójść siedzieć z powodu drobnych interpretacji, to najlepszą radą dla kogoś takiego jest "nie działaj tak, by można było Cię wsadzić". Prawdziwym problemem jest naruszenie prawd do muzyki, filmów, gier, programów, a nie publikacji prasowych. To przecież Ty postulowałeś znieniesnie prawa autorskiego.
  5. Jeśli wsadzą do IE nowy silnik, który będzie pozbawiony wad Tridenta to będziemy mieli do czynienia z nową przeglądarką. Nazwa to kwestia kosmetyki. Ale trzeba przyznać, że marketing MS będzie miał nie lada zadanie: czy rozpowszechniać nową przeglądarkę pod znaną marką z silną rynkową pozycją (IE), która jednak tę pozycję traci i ma złą opinię, czy też próbować z nową nazwą, ryzykując, że nie odzyska się nawet obecnej pozycji IE. Ja obstawiam drugie rozwiązanie: ludzie ufający marce MS przesiądą się na Gazelę (czy jak to tam będzie się nazywało), a osoby, które nie lubią IE mogą spróbować czegoś innego, czego nie spróbowaliby gdyby nazywało się to IE. Większości ludzi nie obchodzi, co to jest silnik i czy przeglądarka ma coś takiego. Ważne, że wiedzą iż "IE to syf", a więc samo pozostawienie tej nazwy powstrzyma ich przed używaniem przeglądarki.
  6. Zgoda, jednak tutaj dużo zależałoby od interpretacji sądu. Bo, jeśli np. ktoś napisze, że "Samsung pokazał najnowsze kości DDR3" to jest to funkcja informacyjna. Jeśli jednak doda do tego na czym polega nowość i opisze działania DDR3 pokazując plusy i minusy w porównaniu z innymi technologiami, to jest już pole do interpretacji. Czy mamy do czynienia z "prostą informacją" czy z czymś więcej.
  7. Spoko, spoko. Przyznają się. Jak tylko wypuszczą Gazelę IE8 może być rzeczywiście krokiem ku porzuceniu IE. Chodzi o przyzwyczajenie użtykowników do standardów i uniknięciu konieczności radykalnej zmiany. Pamiętaj, że MS musi też płacić frycowe za własny sukces. Jego głowne produkty niosą garba w postaci wielu lat rozwoju. Błędy projektowe popełnione przed kilkunastu laty wychodzą w kolejnych wersjach, które muszą być kompatybilne bardzo mocno wstecz. Jeśli MS rzeczywiście porzuci IE i postawi na Gazelę, to zapewne wystąpi Ballmer i powie: "niepotrzebnie przez lata zmuszaliśmy was do nieprzestrzegania standardów. Przepraszamy. A oto wspaniała Gazela, która przestrzega standardów i jest lepsza od konkurencji".
  8. Gdyby tak robili to mielibyśmy podstawy. Kupują od nas notki. Pamiętaj, że prawo autorskie nie chroni "prostych informacji prasowych". Chroni formę i treść, a nie informację jako taką. Czyli ktoś, kto zdobył informację, nie może sobie jej zatrzymać na podstawie prawa autorskiego.
  9. No, oki, ale co było pierwsze? Cofnij się do początków IE i daj dowody na to, że to najpierw IE nie przestrzegało, albo że to najpierw developerzy nie przestrzegali. Były wówczas jakieś standardy (nie chce mi się sprawdzać)?
  10. No Ale za to sprytnie zaczęli to tłumaczyć argumentami w rodzaju: "co było pierwsze, jajko czy kura". Mówiąc, że ich przeglądarki nie trzymały standardów, bo nie robili tego developerzy, uniemożliwiają udowodnienie, że się mylą. Bo przecież nie jesteś w stanie udowodnić, czy to oni nie przestrzegali standardów, bo NAJPIERW nie robili tego developerzy, czy też developerzy nie przestrzegali standardów, bo NAJPIERW nie robił tego IE.
  11. Jak zauważył mikroos - kwestia diety. Ale nie tylko lepszego odżywiania, także gorszego. Obecnie żywność jest niezwykle mocno napakowana środkami chemicznymi i lekarstwami. Znajome przedszkolanki mówią, że już 4-letnim dziewczynkom zaczynają rosnąć piersi. A tymczasem bardzo popularnym pokarmem podawanym dzieciom jest "zdrowe" mięso drobiowe, naładowane hormonami wzrostu.
  12. Pamiętaj, że niemal niczego nie wiemy o zależnościach w przyrodzie. Dopiero jak coś się sypie, to się dowiadujemy. Jak zagłada rekinów i niedźwiedzi polarnych wpłynie na rybołówstwo? Fokom i pingwinom ubędzie wrogów, więc może czekać nas zagłada wielu gatunków ryb? A później, gdy już to nastąpi i nadmiernie rozrośnięte populacje fok i pingwinów zaczną masowo zdychać, jak to wpłynie na stan wód, rozwój w nich różnych mikroorganizmów, poziom tlenu? Jakiś czas temu oglądałem ciekawy program o aligatorach-zombie z Jez. Griffina. To bodajże największe na swiecie skupisko aligatorów. W pewnym momencie zauważono, że sporo z nich pada. Początkowo podejrzewano kłusowników, śruby łodzi motorowych... okazało się jednak, że zwierzęta nie miały żadnych ran. Zauważono, że przed śmiercią aligatory były "zombie". Wyglądały jak martwe, ale żyły. Trwały przez jakiś czas w takim stanie, a później tonęły. Całe miesiące trwały badania. Wszystko wskazywało na to, że masowo giną zdrowe zwierzęta i nie wiadomo było dlaczego. Zrobiono badania wody, w której zauważono dużo sinic, a te produkują neurotoksyny. Ale nie znaleziono w mózgach krokodyli żadnych neurotoksyn. Podejrzewano pestycydy z pól. Badania wykazały, że większość z nich pozostaje w glebie, a ilość przenikająca do jeziora nie jest w stanie zaszkodzić aligatorom. Po dwóch latach bezowocnych badań, jeden z naukowców był na jakiejś konferencji. Tam rozmawiał z innym uczonym. Okazało się, że jego rozmówca zetknął się z podobnym przypadkiem wśród łososi w Wielkich Jeziorach. Tam też padały zdrowe ryby. Rozmówca powiedział naszemu naukowcowi, że u łososi zauważono niedobór witaminy B. Poprosił o przesłanie do badań tkanki mózgowej aligatorów. Okazało się, że rzeczywiście aligatory cierpią na niedobór witaminy B, która jest konieczna do prawidłowego funkcjonowania mózgu. Tylko, że taki wynik badań był sprzeczny z wiedzą. Jak dziko żyjące zwierzę może mieć niedobory czegoś, co jest konieczne do przeżycia? Rozpoczęto badania diety aligatorów i po jakimś czasie okazało się, że jedzą one przede wszystkim pewien gatunek ryb. Dalsze badania wykazały, że w organizmach tych ryb jest enzym rozkładający witaminę B. Aligatory zawsze jadły te ryby, ale jadły też dużo innych ryb, co uzupełniało im witaminę B. Okazało się jednak, że pestycydy przedostające się do jeziora, poważnie szkodzą innym gatunkom, ale na gatunek szkodliwy dla aligatorów nie mają wpływu. Dlatego tez gatunek ten wyparł inne gatunki i w efekcie aligatory zaczęły masowo ginąć. Amerykanie podjęli dość radykalną decyzję i odłowili ryby ze szkodliwego gatunku. Teraz zobacz... jezioro znajdowało się na prostej drodze do zagłady - liczebność większości gatunków ryb znacząco spadła, spadała liczebność aligatorów, zaczynał w nim dominować jeden gatunek, który po jakimś czasie sam by się pewnie zadusił w jeziorze. Gdyby proces postępował jezioro mogłoby zamienić się w bagno. Straciliby rybacy, okoliczni mieszkańcy, turystyka itp. itd. A przecież wedle wiedzy sprzed masowego padania aligatorów wszystko było ok. Nikt nie miał pojęcia o tym, że może wystąpić tego typu mechanizm zagłady jeziora.
  13. Tu idzie o to, że Google powoli już staje się przedmiotem kpin, bo to "wieczna bieta". To samo było z wyszukiwarką. Napis "beta" zniknął z niej po wielu latach. Ale może to taka sprytna taktyka? Jak coś się sypie (a czasami G. zdarzają się horrendalne wpadki), to zawsze można się tłumaczyć, że przecież to beta, więc wiadomo, że mogą być błędy
  14. W przypadku narzędzia, które w 99,9% przypadków jest używane do popełniania przestępstw też?
  15. Oki, ale jakby duże portale mogły sobie po prostu kopiować od nas treści (bo nie byłoby prawa autorskiego), to szybko byśmy zamknęli KW, bo nikt by nas nie odwiedział, a wielcy by zarabiali na naszej pracy.
  16. Przede wszystkim byłby to cios dla ludzi, którzy próbują utrzymać się z własnej twórczości. Dlaczego w Internecie miałoby być inaczej, niż w "realu"? Małe portale, takie jak KW, szybko by zniknęły, bo wielcy braliby sobie dowolnie naszą treść. A więc nikt nie odwiedziłby nieznanej KW, bo miałby wszystko na wielkim Onecie, Gazecie, WP czy Interii.
  17. Nie wiem, czy startował. Do łamania dano tylko maszyny z Mac OS X-em i Windows 7. A Linuksa w ten sposób też pewnie da się pokonać. Pojawiają się przecież w różnych programach, w tym i przeglądarkach, pracujących pod Linuksem, błędy grożące przejęciem kontroli nad systemem. To, co tu widzimy, to raczej test bezpieczeństwa przeglądarek. A w drugiej kolejności systemów. Ale nie dam sobie głowy uciąć za to stwierdzenie
  18. Innymi słowy, proponujesz pozbawianie ludzi ich własności? Proponujesz też, by autorzy nie otrzymywali wynagrodzenia za swoją pracę, a wielkie koncerny medialne mogły zniszczyć małe wydawnictwa.
  19. No właśnie też widzę, że już puścili. Poprawiam notkę, dzięki za zwrócenie uwagi.
  20. Argument słaby i łatwy do obalenia. IsoHunt służy niemal wyłącznie do wyszukiwania nielegalnych treści, Google - niemal wyłącznie do treści legalnych. Podobnie jak różnica pomiędzy nożem kuchennym a pistoletem. Nóż kuchenny jest w zdecydowanej większości przypadków wykorzystywany do krojenia chleba/warzyw/mięsa, a w nielicznych przypadkach - do zabijania ludzi. Pistolet jest przeznaczony wyłącznie do zabijania ludzi. O ile pozwolenie kilkunastolatkowi na użycie noża kuchennego nie jest niczym nierozsądym, to tyle nie dałbym mu do ręki pistoletu.
  21. @Antyszwed: to nie jest aż tak proste. Bo jeśli nawet uznamy popularne wśród części młodzieży pseudoliberalne (zaraz wyjaśnię nazwę) podejście do przyrody, to jest ono sprzeczne samo w sobie. Całkiem jak komunizm. Dlaczego pseudoliberalne? Dlatego, że, moim zdaniem, liberalizm polega na daniu człowiekowi maksimum wolności i odpowiadaniu za swoje czyny. Oznacza to np. że mam prawo palić papierosy, ale nie mam prawa zatruwać nimi kogoś innego. A jeśli go zatruwam, to powinienem zapłacić mu odszkodowanie. Jednak ten pseudoliberalizm zakłada brak odpowiedzialności za swoje czyny. W podejściu do przyrody niczym nie różni się od komunizmu. Ten również uznawał człowieka za koronę stworzenia, w związku z czym uzasadniona była całkowita demolka przyrody, bez zwracania uwagi na koszty. Jak proponujesz wyrównać straty osobom, które ucierpią na zagładzie niedźwiedzi polarnych? Nadmierny odłów rekinów spowodował drastyczny spadek populacji skorupiaków w okolicach Nowego Jorku. Jeszcze parę dekad temu poławiano tam dziesiątki ton skorupiaków rocznie. Teraz połowy to kilkaset kilogramów. Konkretni ludzie stracili konkretne pieniądze. Nie mówiąc już o stratach przyrodniczych. Obecnie b. mało wiemy o powiązaniach pomiędzy przyrodą. Podejście pseudoliberalne grozi katastrofą, za którą zapłaci ktoś inny, niż jej sprawca.
  22. No, tego akurat się nie da przeprowadzić. Z prostej przyczyny - jeśli zabronisz pobierania wyższej składki bo to "nie wina tego człowieka" to oznacza, że ktoś inny będzie musiał płacić za tę osobę. A dlaczego ktoś ma za to płacić? Proponujesz jakąś utopijną "równość"... Rodzimy się i wychowujemy nierówni. Czy dlatego, że ktoś jest wysoki i ma uzdolnienia do koszykówki należy obciąć mu nogi?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...