Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36686
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    204

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Po 13 dniach przebywania w przestrzeni kosmicznej prom Discovery szczęśliwie wylądował w Centrum Lotów Kosmicznych im. Kennedy'ego na Florydzie. Pojazd i jego sześcioosobowa załoga znaleźli się na Ziemi o godzinie 14.14 czasu polskiego i zakończyli tym samym misję STS-121. Początkowo obawę centrum kontroli lotu budziły niesprzyjające warunki pogodowe, jednak ostatecznie wydano zgodę na lądowanie. NASA ma nadzieję, że sukces misji pozwoli na kontynuowanie programu kosmicznego i uciszy głosy krytyków, którzy podają w wątpliwość bezpieczeństwo promów. Podróż Discovery to dopiero druga misja promu kosmicznego od czasu katastrofy Columbii w 2003 roku. Lądowanie przebiegło bez najmniejszych problemów. Była to 32. misja promu Discovery i 18.w historii lot na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Na jej pokładzie pozostał siódmy z astronautów, Niemiec Thomas Reiter, który będzie przebywał na ISS przez pół roku. Szefowie NASA określili misję mianem olbrzymiego sukcesu. Podczas jej trwania astronauci trzykrotnie wychodzili w przestrzeń kosmiczną. Udało się dokonać napraw, które umożliwią dalszą rozbudowę Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. W przyszłym miesiącu będziemy świadkami kontynuacji programu lotów kosmicznych – tym razem wystartuje prom Atlantis.
  2. Dzieci korzystające z krytych basenów mogą się znajdować w grupie podwyższonego ryzyka zachorowania na astmę. Belgowie przeanalizowali dane 190 tys. 13-14-latków z 21 krajów, których poproszono o szczegółowe opisanie ewentualnych problemów z oddychaniem, katarem siennym oraz egzemą atopową. Odnotowano wzrost częstości występowania astmy i zadyszki w miejscowościach z większą liczbą krytych basenów. Odsetek astmy i świszczącego oddechu wzrastał, odpowiednio, do 2,73 oraz 3,39% na każdy dodatkowy basen. Problem ten częściej występował w Europie Zachodniej niż we Wschodniej, co odzwierciedla różnicę w dostępie do basenów w różnych rejonach Starego Kontynentu. Wyniki studium ukazały się w internetowym wydaniu Occupational and Environmental Medicine. Opublikowało je British Medical Association (BMA). Szef badań Alfred Bernard, profesor zdrowia publicznego na Uniwersytecie Katolickim w Louvain, uważa, że za zjawisko odpowiada trójchlorek azotu, nazywany również trichloraminą. Jest to gaz powodujący podrażnienie błon śluzowych dróg oddechowych. Powstaje on wtedy, gdy chlorowana woda przereaguje z moczem, potem lub inną materią organiczną pochodzącą od pływaków. Bernard zauważa, że w ubiegłych dekadach budowano coraz więcej basenów, montowano na nich kolejne urządzenia do zabawy, np. zjeżdżalnie, maszyny do robienia fal, co powodowało, że dzieci spędzały na nich coraz więcej czasu. Wzrost częstości i czasu przebywania przez dzieci na basenach spowodował z kolei zmiany w basenowym środowisku, np. podniesienie temperatury wody, zainstalowanie wyposażenia rekreacyjnego czy zwiększenie się tłoku. Wszystkie te zmiany wywołały z kolei wzrost stężenia w powietrzu produktów ubocznych chlorowania. W dodatku, żeby obniżyć koszty zużycia energii, wprowadzono specjalne programy oszczędnościowe, co wiązało się m.in. ze zmniejszeniem wentylacji pomieszczeń. W 2003 roku Bernard prowadził badania na terenie Wielkiej Brytanii. Wykazały one zwiększone stężenie białek tworzących się w odpowiedzi na działanie trójchlorku, i to zarówno we krwi młodych pływaków, jak u w ogóle niepływających, a tylko siedzących na ławkach obok basenu rodziców.
  3. Już wkrótce Fujitsu Siemens Computers rozpocznie sprzedaż nowej serii urządzeń typu PNA (personal navigation assistant). Palmtopy nawigacyjne Pocket LOOX N100 oraz Pocket LOOX N110 wyposażone zostały w oprogramowanie MobileNavigator 6 firmy NAVIGON. Producent wbudował w nie również odtwarzacz MP3 i antenę. Użytkownicy będą mogli skorzystać też z wymiennych kolorowych obudów. Na sklepowe półki w Wielkiej Brytanii urządzenia trafią w sierpniu, a ich cenę ustalono na 299 funtów. Najnowsza wersja oprogramowania NAVIGON-u zawiera szczegółowe mapy 37 europejskich krajów. Są one dostarczane na dołączonej do urządzeń Pocket LOOX płycie DVD. Same urządzenia wyposażono w moduły GPS SiRFstar III, a opcjonalnie można do nich dodać Traffic Message Channel, który prowadzi kierowcę tak, by uniknąć korków. Seria Pocket LOOX N100 została wyposażona w 300-megahercowy procesor, 64 megabajty pamięci RAM (N110 ma dodatkowo 2 GB ROM), kolorowy wyświetlacz dotykowy o przekątnej 2,8 cala i rozdzielczości 240x320 punktów, slot na karty pamięci MiniSD o pojemności do 1 gigabajta. Do PNA można podłączyć głośnik, słuchawki oraz urządzenia korzystające ze złącza USB.
  4. Ćwiczenia dobrze wpływają na serce, podczas gdy leniwy tryb życia może być głównym czynnikiem ryzyka dla chorób sercowych. To wiadomo od dawna, przeprowadzono jednak niewiele badań dotyczących wpływu aktywności fizycznej na zdrowie w różnym wieku. Obecnie niewielkie studium wykazało, że nawet osoby, które zaczęły się gimnastykować dopiero po czterdziestce, osiągają znaczące efekty prozdrowotne. Epidemiolog Dietrich Rothenbacher z uniwersytetu w Heidelbergu i jego koledzy przeprowadzili wywiad z 312 pacjentami kardiologicznymi w wieku 40-68 lat, głównie mężczyznami, oraz z 479 wolontariuszami. Przy doborze osób do obu grup brano pod uwagę płeć oraz wiek. Naukowcy poprosili o opisanie aktywności fizycznej w wieku 20-39 lat, 40-49 lat oraz po ukończeniu 50. roku życia. Ponad 10 procent ludzi z chorobą wieńcową i 6 procent osób z grupy kontrolnej przyznało się do unikania aktywności fizycznej na przestrzeni całego życia. W porównaniu do osób nieaktywnych, ci, którzy zawsze dbali o formę, mieli o 60% niższe szanse na rozwinięcie się choroby serca. Co ważniejsze jednak, nawet jeśli ktoś zaczynał się ruszać dopiero po ukończeniu 40 lat, zmniejszał prawdopodobieństwo zachorowania o 55%. Największe korzyści odnosiły osoby przechodzące od nieaktywnego do bardzo czynnego trybu życia. Ponieważ istniało ryzyko, że uczestnicy badań zawyżają intensywność ćwiczeń podczas przypominania, ich odpowiedzi porównano ze wskaźnikami fizycznymi. Okazało się, że do siebie pasują. Szczegółowe wyniki badań opublikowano w wydaniu internetowym pisma Heart.
  5. Dell udostępnił kartę Wi-Fi, która pozwala na przesyłanie danych z prędkością do 270 megabitów na sekundę. Urządzenie, którego producentem jest Broadcom, przeznaczone jest dla komputerów z serii XPS oraz Inspiron. Jego cenę ustalono na 59 dolarów. Karta wykorzystuje niezatwierdzony jeszcze standard 802.11n. Dell Wireless 1500 Draft 802.11n jest też kompatybilna wstecz ze standardami 802.11a, b oraz g. Międzynarodowy Instytut Inżynierów Elektryków i Elektroników (IEEE) wciąż rozpatruje propozycję uznania 802.11n za obowiązujący standard. Z przedstawionej dokumentacji technicznej wynika, że ma on pozwalać na bezprzewodowe przesyłanie danych z prędkością od 54 do 600 Mb/s. W związku z tym, że 802.11n nie jest obowiązującym standardem Dell nie może zagwarantować, że jego produkt będzie bezkonfliktowo współpracował z innymi podobnymi urządzeniami. Amerykańska firma nie jest jednak jedynym producentem, który postanowił nie czekać na decyzję IEEE. Produkty korzystające z 802.11n mają w swojej ofercie D-Link, Linksys, Marvell i Netgear.
  6. Na rynek trafił monitor PG191 firmy ASUSTeK Computer. Ten 19-calowy LCD został stworzony z myśl o graczach. Producent zastosował w nim Power Bass System, a czas odpowiedzi matrycy, mierzony w systemie GTG (gray-to-gray) wynosi 2 milisekundy. Monitor wyposażono w system audio 2.1. Składa się on z dwóch satelitów o mocy 10W oraz 15-watowego subwoofera ASUS Power Bass System. Urządzenie wykorzystuje też technologię dźwięku przestrzennego SRS Lab's TruSurround XT i obsługuje sześcio- i siedmiokanałowy dźwięk. W PG191 wbudowano też 1,3-megapikselową kamerę oraz mikrofon. Maksymalna rozdzielczość monitora wynosi 1280x1024, kontrast 800:1, a jasność 320 kandeli na metr kwadratowy. Wbudowano w niego 3 porty USB oraz DVI-D i D-SUB. Całość objęta jest trzyletnią gwarancją.
  7. Globalny rynek nie jest, wbrew pozorom, wynalazkiem naszych czasów. Zdaniem naukowców z Columbia University po raz pierwszy o takim zjawisku można mówić już w odniesieniu do XVII i XVIII wieku. Wtedy to brytyjska Kompania Wschodnioindyjska miała monopol na handel zamorski. Jej statki woziły z Europy srebro, a wracały po miesiącach lub latach wyładowane egzotycznymi towarami z Azji i Afryki. Obok tego legalnego handlu, odbywał się i nielegalny. Kapitanowie jednostek wykorzystywali okazję, by się wzbogacić. Uczeni z Columbia University twierdzą, że to właśnie ten nieoficjalny handel był bezpośrednio odpowiedzialny za powstanie pierwszego rynku globalnego oraz przyczynił się w głównej mierze do sukcesu Kompanii Wschodnioindyjskiej. Naukowy przeanalizowali dane z 4572 rejsów, które odbyły się pomiędzy 1601 a 1833 rokiem. W tym czasie badane statki 28 000 razy zawinęły do różnych portów. Analiza wykazała, że nieposłuszni kapitanowie wielokrotnie łamali rozkazy. Zamiast płynąć wprost do portu docelowego i wracać z dobrami do Anglii, dowódcy jednostek wyznaczali sobie własne trasy i handlowali na własną rękę zawijając po drodze do wielu portów i przewożąc najróżniejsze towary. Łamali w ten sposób prawo, wykorzystując statki i załogi do celów prywatnych, jednocześnie jednak Kompania wiele zyskiwała na ich nielegalnej działalności. Takie samowolne podróże przyczyniały się do powiększania rynków zbytu oraz dawały unikalną wiedzę na temat fluktuacji na rynkach lokalnych. Dzięki tym nieposłusznym kapitanom Kompania miała znacznie większy rynek i posiadała w ofercie więcej towarów, dzięki czemu była w stanie lepiej reagować na zmieniające się potrzeby rynków wschodnich – mówi Emily Erikson, główna autorka badań. Chcący się wzbogacić dowódcy doprowadzili swoimi działaniami do powstania licznych powiązań pomiędzy portami w Europie i wschodniej Azji. Prowadzili działalność przestępczą, ale było to konieczne do zbudowania pierwszego światowego rynku – dodaje Erikson. Zdaniem jej i jej kolegi, Petera Bearmana, to właśnie dzięki swoim nieposłusznym dowódcom Kompania Wschodnioindyjska mogła całkowicie dominować na rynkach Azji wschodniej aż do 1760 roku. Nie jest to, zdaniem uczonych, jedyna zasługa wilków morskich. To właśnie oni, tworząc pierwszy nowoczesny rynek, na którym liczyła się przede wszystkim konkurencyjność, a nie urzędnicze decyzje, przetarli szlaki, które doprowadziły do rewolucji przemysłowej i powstania kapitalizmu. Aby mógł funkcjonować rynek jako struktura zdecentralizowana, konieczne jest pojawienie się w tym samym czasie wielu osób, które działają w celu osiągnięcia własnych korzyści. Żyjemy w społeczeństwie kapitalistycznym i uważamy, że wolny rynek to coś dobrego, cenimy wolność osobistą. Ale przed wiekami ludzie tak nie myśleli. Nie odbierali inicjatywy prywatnej jako czegoś dobrego, szczególnie jeśli zagrażała ona monopolowi. Kapitanowie Kompanii Wschodnioindyjskiej działali dla własnych korzyści, poszerzyli rynek powodując popyt na większe ilości dóbr z zachodu i wzbogacili w ten sposób Anglię. To z kolei wywołało rewolucję przemysłową. Podsumowując: na krótko przed pojawieniem się parowców Kompania Wschodnioindyjska stworzyła więzy handlowe, które posłużyły jako wzorzec do stworzenia współczesnego systemu globalnego handlu – napisali autorzy badań.
  8. Kiedy pająk chce się przemieścić na większe odległości, przędzie po prostu nić, czeka na powiew wiatru i odlatuje. Przemierza w ten sposób setki kilometrów, lądując często na wysepkach na środku oceanu. Naukowcom udało się dokonać odpowiednich obliczeń, by zobaczyć, jak to się dokładnie odbywa. Okazało się, że pająki mają niewielką kontrolę trasy lotu. Spadają tam, gdzie je rzuci wiatr. Nowe badanie wykazało, że uznawana od 20 lat teoria, przyjmująca że nić pajęcza jest sztywna i prosta, a pająk lata, wisząc na niej, nie sprawdza się, gdy zostanie zastosowana w warunkach ruchu (turbulencji) powietrza. Badacze z Rothamsted Research zmienili nieco model matematyczny, tak aby uwzględniał elastyczność i giętkość pajęczej nici używanej do przemieszczania się lub omotania ofiary (ang. dragline). Jest ona najbardziej wytrzymałym włóknem wytwarzanym przez pająka. Kiedy podczas lotu pająk natrafia na turbulencje, dragline wygina się, łapiąc wiatr jak czasza spadochronu. Dlatego mały łowca nie ma wpływu na to, gdzie ani jak daleko poszybuje. Przy spokojniejszym wietrze spadnie kilka metrów od miejsca startu, zdobywając nowe terytorium lub zaskakując ofiarę. Chociaż nowy model lepiej opisuje pajęcze "balonowanie", nadal trzeba dopracowywać szczegóły. Badacze chcą obserwować pająki w wirach powietrznych, tworzonych w specjalnych tunelach wiatrowych. Dokładne odtworzenie sposobu podróżowania pająków może pomóc w kontrolowaniu szkodników terenów uprawnych. Pająki są najważniejszymi pogromcami owadów i mogą zmniejszyć ilość rozpylanych przez rolników insektycydów. Ale mogą spełniać dobrze swoją funkcję tylko wtedy, gdy dostaną się do ekosystemu, czyli na pola, we właściwym czasie. Z naszym modelem matematycznym możemy zacząć sprawdzać, w jaki sposób działania człowieka wpływają na rozproszenie populacji pająków — tłumaczy Andy Reynolds z Rothamsted Research. Wyniki badań opisano na łamach lipcowego wydania BBSRC Business.
  9. Anglojęzyczne matki, które zaczynają czytać swoim dzieciom w bardzo wczesnym wieku, wychowują bardziej rozwinięte 2-letnie maluchy: z większym słownikiem, lepszym rozumieniem języka oraz wyżej ocenianymi zdolnościami poznawczymi. Matki hiszpańskojęzyczne, które czytają swoim brzdącom każdego dnia, mają 3-letnie dzieci lepiej poznawczo i językowo rozwinięte niż matki, które tego nie robią. Wyniki badań naukowców z kilku uniwersytetów, m.in. Columbii i Harvardu, opublikowano w lipcowo-sierpniowym wydaniu magazynu Child Development. Akademicy skupili się na tym zagadnieniu, ponieważ liczne studia pokazywały związek między czytaniem dzieciom w wieku przedszkolnym i szkolnym z ubogich rodzin a ich rozwojem językowym, jednak zaskakująco mało uwagi poświęcono maluchom poniżej 3. roku życia. A jest to bardzo ważny okres rozwoju językowego, decydujący o późniejszych sukcesach i niepowodzeniach podczas nauki czytania. W ramach Early Head Start Research and Evaluation Project naukowcy przebadali 2581 rodzin. Grupę kontrolną stanowiło 17 społeczności z różnych rejonów USA. W obrębie subgrupy 1101 rodzin (zarówno anglo-, jak i hiszpańskojęzycznych) baczniej przyjrzano się związkom między czytaniem a wynikami osiąganymi przez dzieci. Ocenę ich osiągnięć przeprowadzano w wieku 14, 24 i 36 miesięcy. Mniej więcej połowa matek czytała swoim dzieciom codziennie w każdym wieku, chociaż nieco więcej matek zaczynało czytać codziennie, gdy maluchy miały raczej 2-3 lata, a nie 14 miesięcy. Białe mamy czytały częściej od matek z innych grup etnicznych/rasowych, podobnie jak miało to miejsce w przypadku mam dziewczynek i kobiet, które urodziły pierwsze dziecko. W grupie anglojęzycznej zauważono ponadto, że od wieku 14 miesięcy istniało sprzężenie zwrotne między rozwojem słownika dziecka a czasem czytania przez mamę. Innymi słowy, im więcej matka czytała, tym lepiej dziecko rozwijało się językowo i domagało się wydłużenia czasu przeznaczanego na czytanie. Helen Raikes, profesor nauk konsumenckich i rodzinnych na University of Nebraska-Lincoln, zauważa: związek ten spowodował, że zaproponowaliśmy zastosowanie modelu kuli śnieżnej, w którym czytanie i słownik prowadziły do większej liczby kompetencji i możliwości językowych. Studium unaoczniło, iż związek między czytaniem a rozwojem językowym dziecka zaczyna się bardzo wcześnie, a to z kolei implikuje, że czytanie maluchom i inne aktywności dotyczące języka powinny zaczynać się o wiele wcześniej niż dotychczas proponowano. Amerykańskie badania wykazały jeszcze jedno. Większość biorących w projekcie dzieci, z wyjątkiem nieanglojęzycznych, miało dostęp do książeczek obrazkowych. Stąd wziął się postulat, by maluchom niemówiącym po angielsku również dać taką możliwość.
  10. HP poinformowało o wyprodukowaniu tak małego układu scalonego służącego do nawiązywania łączności bezprzewodowej, że zmieści on się do niemal każdego urządzenia. Obecnie nie istnieje równie mały chip, który charakteryzowałby się równie dużą pojemnością pamięci i byłby w stanie równie szybko odbierać i wysyłać dane. Wśród potencjalnych zastosowań układu wymienia się noszone na nadgarstku urządzenie, które przechowywałyby dane medyczne pacjentów w szpitalach. Układ przydatny też będzie w walce z podrabianiem medykamentów, posłuży do lepszego zabezpieczenia dowodów osobistych czy paszportów, umożliwi umieszczenie dodatkowych informacji w drukowanych dokumentach, czy też, dołączany do kartki lub fotografii z wakacji, posłuży do przekazywania zawartości audiowizualnej. Eksperymentalny układ, nazwany "Memory Spot", zbudowany został w oparciu o technologię CMOS. Jego wymiary, wraz z wbudowaną anteną, wynoszą 2x4 milimetry. Niewykluczone, że w sprzedaży znajdzie się m.in. w formie samoprzylepnych naklejek, które można będzie umieścić na każdej powierzchni. Memory Spot uwalnia cyfrową zawartość od pecetów i Internetu i pozwala wykorzystywać ją w każdej sytuacji – mówi, Ed McDonnell z HP Labs. Prędkość transferu danych, którą można osiągnąć wykorzystując Memory Spot wynosi... 10 megabitów na sekundę. Pojemność pamięci działających prototypów wahała się od 256 kilobitów do 4 megabitów. Może więc przechowywać krótkie klipy wideo, zdjęcia czy dziesiątki stron tekstu. W przyszłości pojemność układu ma wzrosnąć. Informacje można zapisywać i odczytywać za pomocą urządzenia, które może zostać w budowane w telefon komórkowy, palmtopa, aparat fotograficzny, drukarkę czy jakiekolwiek inne urządzenie. Memory Spot jest całkowicie samodzielnym urządzeniem, nie wymaga też żadnego stałego źródła energii. Zasilane jest indukcyjnie poprzez urządzenie zapisująco-odczytujące w czasie pobierania lub zachowywania informacji w chipie.
  11. Po raz pierwszy od grudnia 2005 roku Intelowi udało się sprzedać w USA więcej procesorów niż firmie AMD. Z danych firmy Current Analysis wynika, że w czerwcu na rynku notebooków i pecetów maszyny z procesorami Intela stanowiły 51,2% wszystkich sprzedanych komputerów. Największy przyrost zanotowano na rynku notebooków. Jeszcze w kwietniu jedynie 55% sprzedanych komputerów przenośnych wyposażonych było w układy półprzewodnikowego giganta. W czerwcu odsetek ten wzrósł do 66%. Na rynku desktopów od września 2005 króluje jednak koncern AMD. Procesory tej firmy znajdują się w 73% pecetów sprzedawanych w USA. Current Analysis uważa, że Intel odrabia rynek dzięki udanej kampanii reklamowej i obniżkom cen. Te drugie zawdzięcza przede wszystkim Toshibie, której notebooki stanowią 50% amerykańskiego rynku.
  12. Firma analityczna Gartner uważa, że magnetorezystywne układy pamięci (MRAM), nie trafią do powszechnego użycia przed 2010 rokiem. Przed kilkoma dniami firma Freescale Semiconductor poinformowała o rozpoczęciu produkcji tego typu kości. W układach MRAM podczas operacji zapisu i odczytu wykorzystywane jest pole elektromagnetyczne, a nie przepływ prądu przez układ. Takie rozwiązanie powoduje, że układy tego typu chrakteryzują się mniejszym poborem energii niż RAM, podobnie jak pamięci FLASH przechowują dane po wyłączeniu zasilania, a jednocześnie operacje odczytu/zapisu przebiegają w nich znacznie szybciej niż w kościach FLASH. Nic dziwnego więc, że, wobec tak dużych korzyści, wiąże się z nimi spore nadzieje. Analitycy Gartnera zauważają jednak, że technologia produkcji MRAM jest 1000-krotnie droższa, niż technologie wykorzystywane do tworzenie innych układów pamięci. Ponadto, jak zauważa Richard Gordon z firmy analitycznej, aby nowe pamięci odniosły sukces konieczne jest, by zainteresował się nimi taki gigant jak np. Samsung. Zdaniem Gartnera MRAM przez najbliższe lata pozostanie produktem niszowym, wykorzystywanym tam, gdzie konieczność użycia szybkich, wytrzymałych pamięci nieulotnych będzie usprawiedliwiała wysokie koszty. Urządzenie Freescale'a kosztuje 25 dolarów, czyli 1000-krotnie więcej za megabajt niż układy NAND. Przy tej cenie całe lata potrwa, zanim trafi ono na masowy rynek – uważają analitycy.
  13. Kobiety z cukrzycą typu 2. znajdują się w grupie podwyższonego ryzyka zachorowania na jaskrę. W Polsce choruje na nią ok. 700 tys. osób, a leczy się bardzo mały odsetek, bo tylko 0,16%. Jej przyczyny nadal pozostają tajemnicą, w dodatku istnieje aż 30-40 odmian jaskry. Jednym z objawów jest podwyższone ciśnienie wewnątrzgałkowe, prowadzące do uszkodzenia nerwu wzrokowego, a w konsekwencji do ślepoty. Okazuje się jednak, że istnieje więcej czynników mogących działać destruktywnie na nerw, ponieważ bardzo wysokie ciśnienie odnotowuje się tylko u 5% pacjentów, a u 75% w ogóle się ono nie zmienia. Symptomów jaskry jest tyle, ile jej odmian, na pewno trzeba się jednak zwrócić do lekarza, jeśli wystąpią: widzenie tęczowych pól, poranne migreny, obijanie się o przedmioty, uczucie mocnego bólu oka oraz głowy, zawroty głowy, a także mdłości. Odkrycie dotyczące kobiet z cukrzycą jest wynikiem przeanalizowania danych ponad 76 tys. osób, które wzięły udział w badaniu Nurses' Health Study. "Studium potwierdza tezę, że cukrzyca typu 2. wiąże się z podwyższonym ryzykiem jaskry" — zauważa w oświadczeniu szef zespołu badawczego, dr Louis R. Pasquale z Harvard Medical School w Bostonie. Podczas gdy otyłość napędza epidemię cukrzycy typu 2., wydaje się, że czynniki niezależne od nadmiernej wagi wpływają na związek pomiędzy samą cukrzycą a jaskrą. Byliśmy zaskoczeni tym odkryciem. Kobiety biorące udział w 20-letnich badaniach miały przynajmniej 40 lat, a w momencie rozpoczęcia projektu w 1980 roku nie chorowały na jaskrę. Między 1980 a 2000 rokiem u 429 uczestniczek zdiagnozowano jaskrę. Po uwzględnieniu wagi, aktywności fizycznej, wieku i innych prawdopodobnych czynników ryzyka, naukowcy odkryli, że cukrzyca typu 2. wiązała się 82-proc. podwyższeniem ryzyka wystąpienia jaskry. Ryzyko było większe wśród kobiet chorujących na cukrzycę od 5 lub mniej lat niż wśród pań z większym "stażem" tej choroby. Nasze prace sugerują, ale nie udowadniają, że czynniki inne niż styl życia przyczyniający się do odporności na działanie insuliny mogą prowadzić do podniesienia ciśnienia wewnątrz gałki ocznej oraz jaskry — konkluduje Pasquale. Szczegółowe wyniki opublikowano na łamach pisma Ophtalmology.
  14. Gdy w latach 50. ubiegłego wieku naukowcy prowadzili badania nad środkami psychodelicznymi: psylocybiną pochodzącą z grzybów, meskaliną z kaktusa i syntetycznym dietyloamidem kwasu lizergowego, czyli LSD, otrzymali pewne obiecujące wyniki. Później jednak, w latach 60., powszechne używanie substancji psychoaktywnych doprowadziło do ich zakazania i spowodowało, że badania nad nimi stały się niemile widziane. Obecnie neurolog Roland Griffiths z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa i jego koledzy postanowili zbadać działanie psylocybiny. Ten uzyskiwany z grzybów środek działa podobnie jak wytwarzana w mózgu serotonina. W eksperymencie wzięło udział 36 osób, które nigdy wcześniej nie zetknęły się ze środkami psychodelicznymi. Były to 22 kobiety i 14 mężczyzn w wieku od 24 do 64 lat. Większość z nich stanowiły odnoszące sukcesy zawodowe osoby z wykształceniem wyższym, które były zaangażowane w jakąś formę aktywności duchowej. Ochotników podzielono losowo na dwie grupy. Jedna z nich przyjmowała psylocybinę, a druga metylfenidat, szerzej znany jako Ritalin. Ten środek, stosowany w terapii osób z ADHD, wywołuje częściowo podobne efekty do psylocybiny. Przed rozpoczęciem podawania obu substancji wszyscy zostali wielokrotnie zbadani pod kątem własnych przeżyć i oczekiwań. Badanie takie było konieczne, gdyż wielu specjalistów uważa, że efekty środków psychodelicznych zależą w dużej mierze od oczekiwań przyjmujących je osób. Dlatego też ani badacze odpowiedzialni za bezpośrednie nadzorowanie pacjentów, ani badani nie wiedzieli, kto otrzymuje psylocybinę, a kto Ritalin. Ochotnicy przyjmowali środki w salonie, a po ich zażyciu zakładali specjalne okulary oraz słuchawki, które miały odciąć ich od bodźców zewnętrznych, i kładli się na wygodnych sofach. Po ośmiogodzinnej sesji badanych proszono o wypełnienie szczegółowego kwestionariusza dotyczącego ich odczuć i przeżyć. Dla 22 z 36 pacjentów były to przeżycia mistyczne, radosne, pozwalające się głęboko odprężyć. Badani mówili też o jedności z otoczeniem. Dwa miesiące po eksperymencie badani ponownie zostali poproszeni o wypełnienie kwestionariuszy. Aż 67% z tych, którzy przyjęli psylocybinę, powiedziało, że było to jedno z najważniejszych przeżyć w ich życiu, porównywalne z urodzinami pierwszego dziecka czy śmiercią rodzica. W tej samej grupie osób [która przyjęła psylocybinę – przyp. red.] 79% odnotowało zmianę swojego życia na lepsze, wzrost zadowolenia z życia i poprawę samopoczucia. Niezależne wywiady, przeprowadzone z członkami rodzin, przyjaciółmi i współpracownikami tych osób, wykazały, że doszło do niewielkiej, ale pozytywnej zmiany w zachowaniu badanych. Naukowcy chcą powtórzyć ankietę, by sprawdzić, czy wspomniane pozytywne efekty są również widoczne w rok po eksperymencie. Charles Schuster, neurolog z Wayne State University i były dyrektor National Institute on Drug Abuse (Narodowy Instytut Badań nad Uzależnieniami), poinformował, że kolejnym celem uczonych będzie teraz sprawdzenie, w jaki sposób i czy w ogóle psylocybina może zostać wykorzystana podczas leczenia głębokiej depresji oraz alkoholizmu i innych uzależnień. Nie można pozwolić, by fakt, że źle używano tych substancji, wciąż uniemożliwiał badania nad nimi i wykorzystanie ich do zrozumienia neurobiologicznych podstaw ludzkiej świadomości, a także samoświadomości oraz stawiał pod znakiem zapytania uczynienie z nich potencjalnych środków terapeutycznych – stwierdził.
  15. Wytwarzane przez komórki tłuszczowe drażniące płuca białka mogą stanowić brakujące ogniwo między otyłością a astmą — donoszą australijscy naukowcy. Otyłość trzykrotnie zwiększa prawdopodobieństwo zachorowania na astmę. Kiedy otyłe osoby chudną, ich dolegliwości astmatyczne zmniejszają się — tłumaczy szef zespołu badawczego, dr Michael Rolph z Garvan Institute of Medical Research w Sydney. Skąd się bierze poprawa? Wyjaśnieniem może być właśnie substancja produkowana przez komórki tłuszczowe. Oznaczone symbolem aP2 białko pomaga komórkom tłuszczowym przechowywać cząsteczki tłuszczów. Rolph, Bennett O.V. Shum i inni wykazali, że wywołuje ono stan zapalny komórek wyścielających drogi oddechowe. Byliśmy bardzo zaskoczeni, odnajdując białko aP2 w płucach — stwierdza Shum. Później sprawdzaliśmy, co się stanie, gdy w mysim modelu [astmy — przyp. red.] usuniemy gen kodujący aP2. Myszy bez tego genu były zabezpieczone przed atakami astmy. Białko komórek tłuszczowych może wywoływać nie tylko astmę, ale i inne choroby dróg oddechowych. Dlatego też blokowanie jego działania powinno stać się celem nowej generacji leków. Wyniki badań opublikowano w sierpniowym wydaniu Journal of Clinical Investigation.
  16. Firma BigfootNetworks ogłosiła powstanie interesującej karty sieciowej dla graczy komputerowych. Urządzenie o nazwie Killer Network Interface Card korzysta z architektury Flexible Network Architecture, która ma umożliwić uzyskanie podczas rozgrywki w Sieci jak największej liczby klatek na sekundę. Na karcie zastosowano 400-megahercowy procesor Killer Network Processor Unit oraz 64 megabajty pamięci DDR PC2100. Urządzenie wyposażono w technologię MaxFPS, która odciąża procesor komputera, przejmując obliczenia związane z ruchem w Sieci, UltimatePing mającą zapewnić maksymalnie krótkie czasy odpowiedzi oraz GameFirst, która nadaje sieciowej rozgrywce najwyższy priorytet i obniża priorytet ruchu z innych uruchomionych aplikacji. Kartę wyposażono w interfejs 10/100/1000 Ethernet, wyjścia RJ-45 i USB 2.0 oraz magnezowe radiatory. Killer Network Interface Card trafi do sklepów 16 sierpnia. Jej cena nie jest na razie znana.
  17. Czekolada nie jest popularnym produktem w tropikach, mimo że wiele krajów tej strefy klimatycznej to najwięksi producenci kakao na świecie. Powód jest prosty: zbyt wysokie temperatury, które zmieniają tabliczki w bezkształtną brązową masę. Naukowcy zajmujący się żywnością od wielu lat próbowali zaradzić temu zjawisku. Obecnie badacze z Nigerii są już blisko celu, czyli stworzenia odpornej na ciepło czekolady, która w dodatku smakowałaby jak czekolada. Większość czekolad różnych marek topi się w temperaturze 25-33 stopni Celsjusza. S.O. Ogunwolu oraz C.O. Jayeola z nigeryjskiego Cocoa Research Institute zmieszali mączkę kukurydzianą z kakao, uzyskując w ten sposób odporną na wysokie temperatury czekoladę, "porównywalną pod względem koloru, smaku, gładkości i innych cech z tradycyjną mleczną czekoladą". Mąka kukurydziana zagęszcza czekoladę i zapobiega wypływowi masła kakaowego, naturalnego tłuszczu ziaren kakaowych, gdy jest gorąco. Naukowcy odkryli, że idealną proporcją była domieszka 10% mąki kukurydzianej. Wtedy uzyskiwano smak najbardziej przypominający mleczną czekoladę. Wynalazek nie rozpływa się aż do temperatury 50 stopni Celsjusza. Recepturę opublikowano w najnowszym wydaniu British Food Journal. Po raz pierwszy pomysł wyprodukowania odpornej na temperaturę czekolady pojawił się w połowie drugiej wojny światowej. Armia amerykańska rozpoczęła badania nad czekoladą dla żołnierzy, którą można by jeść podczas marszu. Poprzeczki nie ustawiono wysoko. Kapitan odpowiadający za projekt ustalił, że czekolada ma spełniać 4 podstawowe warunki: ważyć nie więcej niż 11 deko, wytrzymywać wysokie temperatury, być smaczna i wysokoenergetyczna oraz "smakować tylko trochę lepiej od gotowanych ziemniaków". Od lat 70. pojawiło się około 9 patentów i liczne artykuły dotyczące badań nad opracowaniem nietopliwej czekolady. Podczas operacji Pustynna Burza firma Hershey's Chocolate testowała czekoladę wytrzymującą temperatury do 62 stopni Celsjusza. Smak Desert Bar (Pustynnej Tabliczki) był jednak oceniany bardzo różnie. Niezaangażowany w badania nigeryjskie inżynier żywności, Richard Hartel z University of Wisconsin-Madison, wskazuje na problem, który może się prawdopodobnie pojawić, tak jak to miało miejsce w przypadku innych odpornych na ciepło czekolad. Nie topią się one również w ustach. Trzeba je żuć, dlatego są postrzegane jako woskowate czy gumiaste. Nie wydaje się, żeby czekolada nigeryjska zachowywała się w ten sposób. Podczas testów oceniono ją bardzo pozytywnie, była tylko odrobinę mniej słodka od zwykłej czekolady mlecznej.
  18. OCZ Technology zaprezentowało nowe układy pamięci z serii Special Ops Edition. Kości PC2-7200 DDR2 są częścią limitowanej edycji skierowanej do graczy. Wyróżniają się przede wszystkim maskującymi kolorami radiatora oraz dobrymi parametrami pracy. Układy sprzedawane są pojedynczo lub w zestawach 2x512 MB i 2x1024 MB. Współpracują z 900-megahercowym zegarem, a ich timingi wynoszą 5-5-5-15. Każdy ze sprzedawanych układów jest ręcznie testowany. Producent udziela na kości dożywotniej gwarancji.
  19. Lider senackiej większości, republikanin Bill Frist, powiedział, że amerykański Senat w przyszłym tygodniu najprawdopodobniej rozszerzy federalny program badań nad komórkami macierzystymi. Z kolei prezydent Bush prawdopodobnie ją zawetuje, co wywołać może poważne polityczne reperkusje. Z badaniami nad komórkamimacierzystymi wiąże się nadzieja na znalezienie leku na wiele chorób, w tym na cukrzycę czy chorobę Parkinsona. Prezydent uważa jednak, że niszczenie embrionów, nawet w celach naukowych, jest moralnie niedopuszczalne. Zwolennicy badań, wśród których są nawet niektórzy republikanie jak Frist (sprzeciwia się on na przykład aborcji) uważają, że nadmiarowe zarodki w klinikach leczenia niepłodności i tak są niszczone. Lepiej więc, by posłużyły do badań mogących zrewolucjonizować medycynę. Dzięki wynalezieniu sposobów leczenia, które teraz nie są dostępne, a mogą być dostępne w przyszłości, uratujemy wiele istnień – powiedział Frist. Sprawa badań nad komórkami macierzystymi przewijała się podczas wyborów do Senatu w wielu stanach. Różni ona nawet konserwatywnych republikanów. Może ona mieć duży wpływ na wyniki wyborów prezydenckich w 2008 roku. Sam Frist, republikanin z Tennessee, chce ubiegać się o fotel prezydencki, ale przyznaje, że nie ma pojęcia, jak poparcie dla badań nad komórkami macierzystymi wpłynie na jego karierę polityczną. Polityk uważa jednak, że jego negocjacje z członkami Senatu doprowadziły do tego, iż podczas debaty, która będzie toczyła się w najbliższy poniedziałek i wtorek (17 i 18 lipca), ustawa o rozszerzeniu programu badań i dwie mniej kontrowersyjne ustawy dotyczące komórek macierzystych, zyska poparcie ponad 60 osób w liczącym 100 miejsc Senacie. Prezydent prawdopodobnie zawetuje ustawę, a zdominowana przez republikanów Izba Reprezentantów poprze weto. W 2001 roku amerykański prezydent zezwolił na ograniczone badania nad komórkami macierzystymi.
  20. Prowadzony przez Szwedów zespół naukowców odnalazł w zębie niedźwiedzia liczące sobie 400 tys. lat DNA — poinformowali przedstawiciele uniwersytetu w Uppsali. Składająca się ze Szwedów, Hiszpanów i Niemców ekipa badawcza odkryła szczątki niedźwiedzia w jaskini na północy Hiszpanii (w Atapuerca). Zazwyczaj trudno jest odnaleźć DNA, które miałoby więcej niż 100 tys. lat, a prace nad skamieniałym kwasem dezoksyrybonukleinowym koncentrują się głównie na materiale liczącym sobie co najwyżej kilkadziesiąt tysięcy lat — zakomunikował w oświadczeniu szef naukowców, Anders Goetherstroem. Zauważył również, że odkrycie przesunęło granicę wieku DNA, nad którym można pracować. Oznacza to, iż możliwe będzie przeanalizowanie DNA wielu wymarłych gatunków zwierząt.
  21. Jeśli w okresie pomenopauzalnym kobieta przytyje (nawet umiarkowanie), może to zwiększyć jej ryzyko zachorowania na nowotwór piersi. Zwiększenie się masy ciała o 9,9 kg oznacza, zgodnie z wyliczeniami zespołu amerykańskich naukowców, wzrost ryzyka zachorowania na raka piersi aż o 18 procent. Co ważniejsze jednak, panie, które zrzucą tyle samo zbędnych kilogramów, zmniejszają ryzyko o 57%! Szczegółowe wyniki zaprezentowano na łamach Journal of the American Medical Association. Brytyjscy onkolodzy podkreślają, że omawiane studium wykazało, że nigdy nie jest za późno na odchudzanie. W Polsce corocznie odnotowuje się ok. 10-11 tys. nowych przypadków zachorowań na nowotwory złośliwe piersi i, niestety, liczba ta stale rośnie. Wzrasta też liczba spowodowanych nim zgonów. Rak piersi jest najczęstszym nowotworem złośliwym wśród kobiet, zapada na niego 1:12 kobiet. Zgodnie z danymi z ubiegłego roku, największy przyrost liczby zachorowań odnotowuje się po 40. roku życia, ale największa zachorowalność występuje po pięćdziesiątce, z kulminacją po przekroczeniu 60. roku życia (dane Śląskiego Centrum Zdrowia Publicznego). Badacze z Brigham and Women's Hospital oraz Harvard Medical School podążali przez 26 lat śladami 87 tys. kobiet w wieku od 30 do 55 lat. Odnotowywali ich wagę w wieku 18 lat i przyglądali się, jak zmieniała się ona w czasie. Pięćdziesiąt tysięcy pań przeszło menopauzę w okresie trwania studium. W ich przypadku dokonano również oceny zmiany wagi po tym wydarzeniu. Odkryto, że u kobiet, które po 18. roku życia przytyły o 24,9 kg lub więcej, ryzyko zachorowania na nowotwór złośliwy sutka było o 45% wyższe w porównaniu do pań utrzymujących swoją wagę na stałym poziomie. Okazało się też, że 15% spośród badanych przypadków raka można było przypisać przytyciu o 2 kg lub więcej od ukończenia 18 lat. Utrata zbędnych kilogramów zabezpieczała przez nowotworem. Naukowcy wyjaśniają, że schudnięcie po okresie menopauzy obniża poziom estrogenów we krwi, który ma wpływ na tworzenie się raka. Hormony te powodują powstawanie oraz rozwój większości nowotworów piersi. Dzieje się tak, ponieważ stymulując rozwój komórek rakowych, przyczyniają się do wzrostu i powiększania masy guza. Badacze z zespołu dr Heather Ellassen konkludują: Dane wskazują, że przybieranie na wadze w życiu dorosłym, zwłaszcza po menopauzie, zwiększa ryzyko raka piersi u kobiet w wieku pomenopauzalnym, podczas gdy utrata wagi jest związana ze zmniejszeniem prawdopodobieństwa zachorowania. Dlatego też kobiety powinno się przestrzegać przed tyciem przed i po menopauzie, aby zredukować ryzyko poprzekwitaniowego raka piersi. Dr Sarah Rawlings z Breakthrough Breast Cancer dodaje: Bez względu na to, czy jest się przed, czy po menopauzie, należy pamiętać, że nadwaga wiąże się z wieloma problemami zdrowotnymi, takimi jak zwiększone ryzyko chorób serca, wysokie ciśnienie krwi oraz inne rodzaje nowotworów. Nie wolno też zapominać, że nie tylko nadmierna waga stanowi jeden z czynników ryzyka, ale że prawdopodobieństwo zachorowania wzrasta z wiekiem.
  22. Serwis X-bit laboratories potwierdził informację, że głośny w ostatnim czasie "odwrotny Hyper-Threading" firmy AMD nie istnieje. Źródła, na której powołuje się X-bit albo nic o takiej technologii nie słyszały, albo wprost mówią, że ona nie istnieje. Informacje o technice "reverse-HT" pojawiły się po raz pierwszy 9 kwietnia bieżącego roku. Zgodnie z nimi w procesorach K10 produkcji AMD zostanie zastosowana technika, która pozwoli na podniesienie ich wydajności w aplikacjach jednowątkowych. Miałoby się to stać dzięki zaangażowaniu wielu rdzenie procesora do przetwarzania jedynego lub jednego najważniejszego wątku. Obecnie okazuje się, że było to nieporozumienie.
  23. Przyszła mobilna platforma Intela, która na rynek trafi na początku przyszłego roku, będzie obsługiwała DirectX 10. To jedna z wielu innowacji, które trafią do Santa Rosy. Z dokumentów opublikowanych przez chiński serwis HKEPC wynika, że zastosowany w Santa Rosie chipset o nazwie kodowej Crestline zostanie wyposażony zintegrowany układ graficzny z serii Graphics Media Accelerator 3000. GMA 3000 będzie znacznie bardziej zaawansowane, niż obecnie dostępne intelowskie rdzenie graficzne. Układ poradzi sobie z 16-krotnym filtrowaniem anizotropowym i pracuje z 32-bitową zmiennoprzecinkową precyzją. Ponadto wyposażony został w sprzętowy dekoder strumieni H.264 i WMV9b. W skład platformy Santa Rosa wchodzi procesor Merom (Core 2 Duo) z 800-megahercową szyną systemową, chipset Crestline, kontroler sieci bezprzewodowych Kedron obsługujący standard 802.11n i zapewniający transfer rzędu 600 Mb/s. Obok BIOS-u obsługuje również UEFI oraz korzysta z intelowskiej technologii NAND, która pozwoli na zwiększenie wydajności dysków twardych. Właściciele najnowszej intelowskiej platformy będą mogli skorzystać z dwukanałowych układów pamięci DDR2 taktowanych zegarami o częstotliwości 533 i 667 megaherców. Mostek południowy ICH8-M zapewni obsługę 3 kontrolerów SATA II, 6 złączy PCI Express x1 i 10 portów USB. Ponadto, w wersji Enhaced, będzie też obsługiwał macierze RAID.
  24. Amerykański program dla dzieci Ulica Sezamkowa jest wykorzystywany do tego, by wytłumaczyć maluchom z rodzin wojskowych, dlaczego rodzic musi wyjechać, by odbywać gdzieś daleko służbę. Specjalna płyta DVD, na której występują jeden z bohaterów audycji, Elmo, i jego rodzice, będzie ogólnie dostępna w sierpniu. Na filmie rodzice przygotowują Elma na przekwaterowanie ojca. Płytę nagrano w dwóch wersjach językowych: angielskiej i hiszpańskiej. Przedstawia ona nie tylko lalki, ale również prawdziwe rodziny, z którymi są przeprowadzane wywiady. Jej twórcy pomyśleli zarówno o sytuacji rozstania, jak i o ponownym spotkaniu rodzin oraz towarzyszących temu mieszanych uczuciach. Ich celem było udzielenie dzieciom niezbędnej pomocy, by łatwiej im było zmierzyć się z przeciwnościami losu i czasowym odseparowaniem od rodziców. Około 0,5 mln amerykańskich dzieci do lat 5 urodziło się w rodzinach, gdzie jedno lub oboje rodzice są wojskowymi — mówi Leslye Arsht, podsekretarz ds. żołnierzy i ich rodzin.
  25. Naukowcy odkryli, że surykatki – niewielkie drapieżne ssaki z rodziny mangustowatych – nie uczą się polowania przez zwykłą obserwację starszych osobników. Okazało się, że tej sztuki celowo są uczone. Byłby więc to drugi gatunek zwierząt, które prowadzą aktywną naukę. Pierwszym są mrówki pokazujące innym osobnikom drogę do pożywienia. Uczeni z Cambridge University przez lata badali surykatki żyjące w Afryce Południowej. Zwierzęta te żyją w stadach składających się z nie więcej niż 40 osobników. Większość członków stada jest spokrewniona z dominującą parą samiec-samica. Mimo, że większość młodych to potomstwo pary dominującej, w ich wychowanie zaangażowana jest cała grupa. Pomocnicy stopniowo uczą młode polować – mówi Alex Thornton. Gdy są one jeszcze bardzo małe, starsze osobniki przynoszą im martwą zdobyć, taką jak skorpiony, jaszczurki i pająki. Gdy podrosną, przynoszona zdobycz jest żywa, ale odpowiednio przygotowana tak, by nie mogła zrobić młodym krzywny. Skorpiony mają np. poobgryzane kolce jadowe. W końcu, kiedy młode są już niemal gotowe do samodzielności, przynoszone są im żywe, zdrowe zwierzęta, z którymi muszą same sobie poradzić. Co więcej, wydaje się, że zmiany w zachowaniu starszego osobnika, to, jaką zdobycz on przynosi, są odpowiedzią na wyraźne sygnały przekazywane przez młode. Chcąc sprawdzić, czy aktywne nauczanie w jakiś sposób rzeczywiście pomaga młodym surykatkom, Thornton i jego zespół przeprowadzili serię eksperymentów. Podczas jednego z nich podzielili młode z tego samego stada, na trzy grupy. Przez cztery dni pierwsza grupa otrzymywała żywe skorpiony pozbawione kolców jadowych, druga grupa dostawała martwe skorpiony, a trzecia była żywiona ugotowanymi jajkami. W końcu, czwartego dnia, sprawdziliśmy jak sobie radzą ze zdrowym skorpionem – mówi Thornton. Te, które trenowały na żywym osobniku najlepiej zdały egzamin. Aktywne nauczanie daje więc oczywistą korzyść ewolucyjną młodym osobnikom. Otrzymują one informacje i nabywają umiejętności, które ułatwiają im przeżycie. Odbywa się to jednak kosztem starszych poświęcających czas, które mogłyby wykorzystać na poszukiwanie pożywienia dla siebie. Wydaje się, że nauczanie mogło rozwinąć się tam, gdzie panujące warunki nie pozwalają nabyć potrzebnych umiejętności przez prostą obserwację. To je sporo kosztuje, ale korzyści przewyższają koszty – mówi doktor Thornton. Młode muszą nauczyć się, jak sobie radzić z pożywieniem, które trudno zdobyć. To konieczne, inaczej prawdopodobnie by nie przeżyły. Dodał też iż nie sądzi, by surykatki były jedynymi zwierzętami uczącymi młode. To bardziej powszechne zjawisko, niż nam się wydaje – dodał.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...