Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37045
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    231

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Amerykańskie władze informują, że powinniśmy być świadkami spadku liczby niechcianych e-maili docierających na nasze skrzynki pocztowe. Aresztowano bowiem Roberta Solowaya, jednego z czołowych spamerów świata. Dwudziestosiedmioletni mężczyzna został oskarżony o liczne przestępstwa, wśród których znalazła się kradzież tożsamości, pranie brudnych pieniędzy oraz liczne defraudacje. Soloway nie przyznaje się do żadnego ze stawianych mu zarzutów. Oskarżony, pomimo że mieszkał w luksusowym apartamencie i poruszał się drogim samochodem, nie chciał nawet zapłacić za własnego prawnika i przydzielono mu adwokata z urzędu. Najwyraźniej wierzy on, że i tym razem nie pójdzie do więzienia. To bowiem nie pierwsze kłopoty Solowaya. W 2005 roku sąd nakazał mu wypłacenie 7 milionów dolarów odszkodowania firmie Microsoft i 10 milionów niewielkiemu providerowi z Oklahomy. Oskarżenie twierdzi, że spamer działał od 2003 roku i, używając sieci zainfekowanych przez siebie komputerów, wysyłał miliony niechcianych listów. Działalność Solowaya i innych spamerów przynosi straty liczone w miliardach dolarów. Dość wspomnieć, że sam tylko Wydział Usług Społecznych hrabstwa Santa Barbara w Kalifornii wydaje co tydzień 1000 dolarów na walkę ze spamem.
  2. Zwolennicy nowej teorii, przedstawionej na łamach pisma Science, twierdzą, że przodkowie człowieka zaczęli się poruszać na dwóch nogach, kiedy jeszcze żyli na drzewach. Do tej pory uważano, że pozycja wyprostowana pojawiała się stopniowo, w miarę odchodzenia od podpierania się kłykciami, które można zaobserwować u współczesnych naczelnych, np. szympansów. Brytyjscy biolodzy twierdzą, że chodzenie na dwóch nogach zawsze znajdowało się w repertuarze zachowań dużych małp, a człowiek odziedziczył je po nich. Dlatego też nigdy nie przeszedł etapu poruszania się na czterech kończynach. Sądzą natomiast, że podpieranie się kłykciami pojawiło się całkiem niedawno, stanowiąc sposób przemieszczania się w lasach po powierzchni ziemi, a nie w koronach drzew. Skąd taki wniosek? Susannah Thorpe, Robin Crompton i Roger Holder analizowali zachowanie orangutanów, które w naturze spędzają większość swojego życia właśnie na drzewach. Kiedy jednak zrywają pożywienie z małych gałązek albo przeskakują z jednego drzewa na drugie, przyjmują pozycję wyprostowaną. Wg profesora Cromptona, obie te czynności wymagały umiejętności nawigowania wśród cienkich, uginających się pod wpływem ciężaru ciała gałęzi. Logicznym wnioskiem, który można wyciągnąć na podstawie obserwacji środowiska, skamielin i eksperymentów, jest, że poruszanie się w pozycji wyprostowanej na dwóch nogach wyewoluowało jako adaptacja do życia na drzewach. Najprawdopodobniej hominidy zeszły z drzew na stały grunt, ponieważ zmienił się klimat i skurczyły się obszary leśne. Tam zachowały wypracowaną właśnie nową postawę ciała i zaczęły się odżywiać opadłymi owocami i czymś, co można było zerwać z mniejszych drzewek. Zachowane skamieliny ujawniły ponadto, że przodkowie człowieka zachowali budowę ciała, która umożliwiała im zarówno chodzenie na dwóch nogach, jak i wspinanie się. Dolna część ciała dostosowała się do dwunożności, górna nadal pozwalała zdobywać wierzchołki drzew. Nauka dysponuje też dowodami na to, że hominidy żyły w pobliżu lasów, a nie na sawannach, gdzie postawa wyprostowana byłaby czymś jak najbardziej uzasadnionym i potrzebnym.
  3. Użytkownicy nowo uruchomionego sklepu Apple’a – iTunes Plus – który oferuje muzykę bez systemów ochrony treści (DRM), twierdzą, że w tajemnicy zbiera on dane na temat klientów. Na blogu The Unofficial Apple Weblog ukazała się informacja, że do danych można dotrzeć przeglądając informacje na temat oferowanych plików. Znajdują się tam nazwiska kupujących oraz ich adresy e-mail. Inni użytkownicy zwracają uwagę, że wystarczy wybrać opcję „get info” przy konkretnym pliku, by dowiedzieć się, kto go kupił Wygląda więc na to, że obrońcy praw konsumenta zbyt wcześnie odtrąbili zwycięstwo, gdy Apple zdecydował się na sprzedaż plików bez DRM. Przedstawiciele koncernu nie wypowiedzieli się jeszcze w tej sprawie.
  4. Dwóch naukowców z Northeastern University udowodniło, że aby ułożyć słynną kostkę Rubika, wystarczy wykonać tylko 26 ruchów. Stwierdzenie to dotyczy jakiegokolwiek ustawienia kolorowych pól. To nowy rekord, poprzedni najlepszy wynik to 27 ruchów. Niektórym zadanie wydaje się banalne, jednak nic bardziej mylnego. Profesor Gene Cooperman podkreśla, że kostka Rubika to pole testowe dla problemów z zakresu wyszukiwania i enumeracji. [...] Są to kwestie zajmujące badaczy parających się wieloma różnymi dziedzinami nauki: od sztucznej inteligencji poczynając, na operacjach kończąc. Kostka Rubika pozwala wypróbować opracowaną metodę na pojedynczym dobrze znanym problemie. Cooperman i jego student Dan Kunkle zrobili dwie ważne rzeczy, które umożliwiły im ustanowienie rekordu: 1) użyli 7 terabajtów pamięci wirtualnej (dzięki temu mogli w niej przechowywać duże tabele z danymi) oraz 2) opracowali nową, dużo szybszą, metodę wyliczania ruchów i grup ruchów (posłużyli się teorią grup). Zebrali wszystkie możliwe konfiguracje kostki (tworząc "rodzinę" warstw, ang. family of cosets). Następnie przyglądali się, jaki skutek będzie miało zastosowanie jednego z możliwych ruchów do wszystkich ułożeń jednocześnie. W ciągu sekundy komputer rozpatrywał 100 mln ruchów. Dokładnie dziesięć lat temu, bo w maju 1997 roku, profesor Richard Korf z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles ogłosił światu, że odkrył optymalną metodę układania kostki Rubika. Ponieważ w jego badaniach mediana (wartość środkowa) wynosiła 18, uważał, że z każdej konfiguracji kostki Rubika można wybrnąć w nie więcej niż 20 ruchach. Nie potrafił jednak tego dowieść w praktyce i do dziś rekord wynosił 27. Kunkle wyjaśnił, że Korf napisał program, który długo pracował nad jak najlepszym rozwiązaniem 1 określonej konfiguracji. Natomiast program jego zespołu przeprowadza rozbudowane operacje przedobliczeniowe, a następnie błyskawicznie, w ciągu ok. 1 sekundy, znajduje rozwiązanie dla każdego układu kostki (rozwiązanie obejmuje 26 ruchów lub mniej).
  5. Dzieci umieją rozwiązywać zadania wymagające przybliżonej oceny wyników dodawania i odejmowania (także na stosunkowo dużych liczbach), mimo że nie były wcześniej uczone arytmetyki. Kolejne dowody na niezwykłe umiejętności dzieci zdobyli badacze z dwóch uniwersytetów: w Harvardzie i Nottingham (Nature). Naukowcy sugerują, że mogą być one podyktowane chęcią precyzyjnego określania liczby. Camilla Gilmore, Elizabeth Spelke i zespół przeprowadzili serię eksperymentów z 5- i 6-letnimi maluchami, pochodzącymi z różnych grup społecznych. Byłam zdumiona — powiedziała Spelke, która spodziewała się odkryć coś dokładnie przeciwnego. Oczywiście, wyuczone muszą zostać nazwy cyfr oraz zapis w notacji arabskiej. Ta wiedza nie jest w nas wbudowana, rodzimy się natomiast z podstawowym niesymbolicznym wyczuciem liczby. Pani Spelke podkreśla, że naukowcy od dawna wiedzą, że nie tylko dorośli, ale także dzieci, niemowlęta i zwierzęta mają wyczucie liczb. Tym, co zaskoczyło międzyuczelnianą ekipę, była umiejętność przeniesienia i wykorzystania tej zdolności na symbolicznym już zapisie arytmetycznym. Nie sądziliśmy, że [dzieci] będą umiały tego dokonać. Jedno z zadań z przedstawionych brzdącom brzmiało następująco. Sara ma 64 cukierki. Trzynaście dała innym. Jan ma 34 cukierki. Kto ma więcej? Ilustracją do zadania były uproszczone rysunki twarzy i liczby. Co się okazało? Że większość dzieci, bo aż 65%, udzielała prawidłowej odpowiedzi bez uciekania się do szacowania czy innego typu obliczeń. Naukowcy chcieli sprawdzić, czy maluchy nie nauczyły się po prostu wcześniej dodawania. Kiedy zapytano o dokładną liczbę cukierków, nie umiały jednak prawidłowo odpowiedzieć.
  6. F-Secure, znany producent oprogramowania antywirusowego, ostrzega przed poważnymi dziurami w swoich własnych produktach. Luki pozwalają atakującemu na doprowadzenie do błędu przepełnienia bufora i uruchomienie szkodliwego kodu lub przeprowadzenie ataku typu DoS. Atak może zostać przeprowadzony za pomocą odpowiednio spreparowanego archiwum .LHA. Dziura występuje w całej serii produktów antywirusowych dla systemów Windows i Linux. F-Secure udostępniło na swojej witrynie internetowej cały zestaw poprawek, które należy jak najszybciej zainstalować.
  7. W japońskim mieście Kessennuma znajdującym się w prowincji Miyagi można oglądać niezwykłe akwarium. Od innych tego typu urządzeń różni się temperaturą wody. Jest ona utrzymywana na poziomie... -20 stopni Celsjusza. Wewnątrz można zobaczyć 450 różnych stworzeń morskich należących do 80 gatunków, które zostały zamrożone w 40 wielkich lodowych blokach. Lodowe Akwarium jest częścią Umi No Ichi, obszaru przemysłowego w porcie Kessennuma, na terenie którego znajduje się m.in. olbrzymi targ ryb i owoców morza, restauracja z mięsem rekina w menu oraz muzeum rekinów.
  8. W Google Maps pojawiła się nowa funkcja. Niektóre z ulic można oglądać oczami spacerującej po nich osoby. Obecnie z funkcji tej można skorzystać na mapach San Francisco, Nowego Jorku, Las Vegas, Denver i Miami. Google zapowiada, że wkrótce doda ulice w innych miastach. Gigant nie jest pierwszą firmą, która zaoferowała możliwość oglądania ulic z punktu widzenia przechodnia. Już w 2005 roku takie narzędzie zaoferowało A9.com należące do Amazona. We wrześniu 2006 roku serwis zrezygnował jednak z oferowania tego typu usługi, a jego szef Udi Manber, przeszedł do pracy w Google’u. Podobna usługa znajduje się też od 2005 roku w ofercie Microsoftu. W serwisie MSN Virtual Earth można korzystać z widoku „z lotu ptaka”. Ogłaszając udostępnienie trójwymiarowego widoku, Google zapowiedział też stworzenie narzędzia o nazwie „Mapplets”. Ma ono służyć niezależnym deweloperom do tworzenia niewielkich zintegrowanych z mapami aplikacji, które pozwolą na prezentowanie różnych danych – od spisu lokatorów w budynku po informacje na temat przestępczości. Pozwolą też na mierzenie dystansu pomiędzy dwoma punktami.
  9. W ofercie firmy PQI znalazł się najbardziej pojemny jak dotąd dysk SSD. Solid state drive to zdobywające coraz większą popularność dyski twarde, które nie korzystają z żadnych ruchomych elementów, a dane przechowują w kościach flash. Dzięki takiemu rozwiązaniu dyski te są energooszczędne, niezawodne i potrafią przechowywać dane znacznie dłużej, niż tradycyjne dyski twarde. Ich największą wadą są jednak bardzo wysokie ceny. Najnowsze urządzenie PQI, SSD Turbo+, pozwala na przechowywanie 256 gigabajtów informacji. Producent nie zdradza jego ceny, jednak, jak wyliczyli redaktorzy serwisu X-bit laboratories, same układy pamięci potrzebne do jego wyprodukowania kosztowały niemal 2200 dolarów. Mimo wysokich cen przedstawiciele PQI uważają, że do SSD już w 2008 roku będzie należało 30% rynku dysków twardych.
  10. Firma Hitachi skonstruowała pierwszy przenośny skaner aktywności mózgu, którego można używać w ciągu dnia. Jest stosunkowo lekki, zasilany ładowanymi bateriami. Jeśli ciekawi cię więc aktywność własnego mózgu na przykład podczas czytania czy kłótni z żoną, Japończycy stworzyli coś dla ciebie. Urządzenie wykorzystuje technologię topografii optycznej. Na zestaw składają się 2 elementy: zakładany na głowę oraz na pas. Pierwszy, pomiarowy, waży 40 dag, a drugi, kontrolny, ok. 60 dag. Skaner wykorzystuje naturalne zjawiska zachodzące w żywym mózgu. Wiadomo np., że w obszarach aktywnych w danym momencie zwiększa się przepływ krwi. Do "hełmofonu" przymocowano więc 8 małych laserów. Wysyłają one do mózgu promieniowanie z zakresu bliskiej podczerwieni. Czujniki w postaci fotodiod (8), które także zamocowano na powierzchni hełmu, przekształcają odbite światło w sygnały elektryczne. Te są zaś z kolei przekazywane do noszonego w pasie kontrolera. W ten sposób można śledzić w czasie rzeczywistym, dzięki Hitachi dysponujemy prawdziwym skanerem 4D!, reakcje mózgu na różnego typu bodźce. Niektórzy uważają, że takie urządzenia zostaną zastosowane w wielu gałęziach nauki i przemysłu, np. reklamie. Dzięki nim producent i agencja dowiedzą się, co naprawdę przyciąga uwagę klienta. Przyszłością rozrywki stają się natomiast gry, których elementem jest aktywność mózgu poszczególnych uczestników (tzw. mind gaming).
  11. Samsung Electronics wyprodukował 4-gigabajtowy układ pamięci dla telefonów komórkowych. Zdaniem firmy, wyeliminuje to potrzebę stosowania w komórkach osobnych kart pamięci. W jednym module koreański gigant pomieścił dwa 16-gigabitowe układy NAND, kość DRAM, której celem jest wspomożenie w pracy procesora, o pojemności 1 gigabita oraz kolejny układ NAND, tym razem 2-gigabitowy, który jest odpowiedzialny za całość pracy telefonu. Samsung wykorzystał interfejs eMMC, bazujący na standardzie MultiMedia Card Association (MMCA) dla pamięci wbudowanych. Dzięki temu uniknął kłopotów z różnymi interfejsami dla różnych kości NAND. Standard MMCA pozwala bowiem na stworzenie dla nich jednego oprogramowania. Urządzenie Samsunga nie tylko upraszcza i przyspiesza produkcję telefonów, ale pozwala również na zmniejszenie rozmiarów tych urządzeń. Próbki nowej kości, nazwanej moviMCP, są już dostępne dla producentów telefonów komórkowych. Ich ceny nie ujawniono.
  12. Naukowcy z Linköping University opracowali urządzenie, które umożliwia zaawansowaną wizualizację zjawisk otaczającego nas świata. Od tej pory będziemy mogli nie tylko widzieć, ale i czuć dynamikę bicia serca, turbulencje powietrza wokół kadłuba samolotu czy nawet oddziaływania sił wewnątrz cząsteczek różnych substancji. Karljohan Lundin Palmerius z Wydziału Wizualnych Technik Informacyjnych i Aplikacji opracował metody eksplorowania danych objętościowych (np. zdjęć uzyskiwanych podczas tomografii komputerowej) za pomocą zmysłu dotyku. Tym samym jego badania wpisują się w zakres zainteresowań gałęzi nauki zwanej haptyką. Haptyka zajmuje się m.in. wpływem dotyku na komunikację. Dzięki nowym algorytmom obliczeniowym użytkownik może wybrać najwygodniejszą i najbardziej naturalną metodę obcowania z trójwymiarowymi formami: pracę na ekranie komputera z pewnego rodzaju narzędziem dotykowym. Najczęściej wykorzystuje się do tego celu roboty przemysłowe z wbudowanymi miniaturowymi silniczkami. W ten sposób uzyskuje się sprzężenie zwrotne i możliwość oddziaływania na dotykającą czegoś dłoń. Do różnych aplikacji potrzebne są różne równania. Jestem pierwszym badaczem, któremu udało się na bieżąco zobrazować wydarzenia rozgrywające się w sercu prawdziwego pacjenta — chwali się Palmerius. Wynalazek Szweda to przełomowe odkrycie dla kardiochirurgów. Korzystając z jego dobrodziejstw, będą w stanie postawić trafniejszą diagnozę lub przećwiczyć coś przed operacją. Dane do analizy bicia serca uzyskał z macierzystej uczelni, a konkretnie z Centrum Nauk Obrazowania Medycznego i Wizualizacji (Center for Medical Image Science and Visualization; CMIV). Aby oddać to, jak strumień powietrza opływa kadłub samolotu, zwrócił się z prośbą o pomoc do SAAB-a. Tamtejsi inżynierowie stworzyli bowiem bezzałogowy samolot Shark i udostępnili Palmeriusowi zebrane przy testach dane. Wchodząc do wirtualnego tunelu, poczujemy turbulencje.
  13. Firma Vitality Inc. sprzedaje zatyczki do lekarstw, które przypominają o ich zażywaniu w odpowiednim czasie. Aby przyciągnąć uwagę chorego, zaczynają pulsować delikatnym pomarańczowym światłem. Po połknięciu pigułki dioda pali się na niebiesko. Do kompletu można kupić specjalne wtyczki do kontaktu, wyglądające podobnie do elektrycznych odświeżaczy powietrza. Komunikują się one bezprzewodowo z nakrętkami i w tym samym czasie rozświetlają się odpowiednimi kolorami. Co miesiąc pacjent i jego lekarz otrzymują za pośrednictwem poczty raport dotyczący przebiegu farmakoterapii. Razem z raportem przysyłane są kupony. Na bieżąco nakrętka wysyła e-maile z przypomnieniami. GlowCap komunikuje się też z apteką, zamawiając lek przed wyczerpaniem zapasu.
  14. Jak przekonują twórcy jednego z serwisów, każdy może zostać autorem kantat. Kantata.fe.pl to bowiem nic innego jak internetowy generator kantat ku czci miasta Krakowa. Jeszcze nigdy pisanie kantat nie było tak proste i przyjemne! Dzięki naszemu generatorowi każdy może zostać Wielkim Kompozytorem. Wystarczy kilka minut, a oto zrodzi się dzieło niebywałe, ponadczasowe. A przede wszystkim – Twoje. Nie możesz pozostać obojętny! Już dziś napisz swoją kantatę i uratuj Honor Miasta i Wielkiej Sztuki – czytamy w serwisie. W tym roku Kraków obchodzi swoje 750-te urodziny. Z tej okazji znany i lubiany duet, Piotr Rubik & Zbigniew Książek, skomponował kantatę. Utwór nosi tytuł „Zakochani w Krakowie”, co nawiązuje do poruszanych w nim treści. A są to: nienagłośnione dotąd romanse Jego Królewskiej Mości, problem pogodzenia władzy z faktem posiadania nieślubnych dzieci, oraz porada seksualna dla Smoka Wawelskiego (świeć, Panie, nad jego duszą). Twórcy Kantata.fe.pl twierdzą, że dzięki ich serwisowi każdy może stworzyć taki utwór, jaki mu się podoba, co przeczy twierdzeniu, że nie można wszystkich zadowolić. Celem serwisu jest stworzenie 750 000 kantat na 750 urodziny Królewskiego Miasta. W tej chwili powstało już ponad 300 utworów.
  15. OKI Electric Industry Co. testuje technologię telefonii komórkowej o nazwie Safety Mobile Phone, której zadaniem jest ostrzegania pieszych o możliwej kolizji z pojazdem. Telefon korzysta z technologii DSRC (Dedicated Short Range Communication – dedykowana komunikacja krótkodystansowa), która służy do wymiany informacji o położeniu podobnych urządzeń zamontowanych w samochodach. To jeden z wielu podobnych projektów finansowanych przez rząd Japonii, których celem jest zmniejszenie do 2011 roku liczby pieszych zabijanych w wypadkach komunikacyjnych. Podczas testów piesi byli wyposażeni w telefony komórkowe z modułem DSRC i GPS. W pojazdach znajdowały się urządzenia korzystające z tych samych technologii. Zasięg DSRC wynosi kilkaset metrów. Na bieżąco wymieniają się one danymi o swoim położeniu. Gdy oba znajdą się zbyt blisko i będzie istniało duże prawdopodobieństwo zderzenia, właściciele urządzeń są ostrzegani. Telefon pieszych zaczyna wibrować, natomiast kierowca słyszy komunikat głosowy. Standardowo użytkownik jest ostrzegany, gdy samochód znajduje się w odległości 150 metrów, ale dystans ten można dowolnie zmieniać. Prace OKI to kolejny przykład panującego ostatnio trendu wykorzystywania telefonów komórkowych jako urządzeń zwiększających bezpieczeństwo. Ostatnio pisaliśmy o technologii Nokii, która ostrzega przed możliwym uderzeniem pioruna.
  16. Naukowcy z Uniwersytetu w Hertfordshire wykorzystują roboty, aby pomagać w efektywniejszej komunikacji dzieciom z zaburzeniami rozwojowymi i niepełnosprawnością intelektualną. Profesor Kerstin Dautenhahn, dr Ben Robins i dr Ester Ferrari wspólnie realizują projekt Interaktywne roboty towarzyszące jako społeczni mediatorzy (Interactive Robotic Social Mediators as Companions, IROMEC). Na jego realizację otrzymali z funduszy europejskich dotację w wysokości 3,2 mln euro. Dr Robins badał w przeszłości, jakie typy robotów mogą pomóc m.in. dzieciom z autyzmem. Teraz pracuje nad KASPAR-em, humanoidem, któremu nadano postać chłopca. W ramach testów jest on wprowadzany do szkół w rejonie Hertfordshire. Celem robotyków nie jest osiągnięcie idealnego realizmu, ale realizmu optymalnego dla bogatej interakcji. Twarz robota wykonano z silikonu rozciągniętego na aluminiowej ramie. Oczy są podłączone do kamer, a usta mogą się otwierać i uśmiechać. Głowa oraz ręce Kaspara także są ruchome. W ramach wcześniejszych prac nad programem AuRoRA (Autonomous mobile Robot as a Remedial tool for Autistic children) wykorzystywaliśmy dobrze odbierane bardzo proste roboty i bardziej zaawansowane lalki ze zdolnością wykonywania kilku ruchów. Mogły one zachęcać podczas zabawy do naśladownictwa oraz zachowania zwrotnego, naprzemiennego. To wszystko doprowadziło do narodzin nowego humanoida: Kaspara. W ciągu następnych 3 lat Brytyjczycy chcą sprawdzić, czy i na jakich warunkach roboty-zabawki mogą być mediatorami społecznymi, pomagającymi maluchom z zaburzeniami rozwojowymi w odkrywaniu nowych umiejętności. W zamierzeniu miałyby one zaniechać samotnej zabawy i zacząć przejawiać zachowania kooperacyjne. To z kolei pozwoliłoby osobom z otoczenia, czyli innym dzieciom i opiekunom, włączyć się do ich gier. W takim sensie robot byłby pośrednikiem w kontaktach międzyludzkich. Dawałby szanse na ich zaistnienie.
  17. Microsoft pracuje nad projektem „Surface”, który ma całkowicie zmienić sposób, w jaki komunikujemy się z komputerem. Nowa technologia zostanie zaprezentowana dzisiaj podczas organizowanej przez The Wall Street Journal konferencji D: All Things Digital. Obecnie Surface to 30-calowy wyświetlacz zamontowany w stole. Duży obraz i jego pozioma orientacja pozwalają na korzystanie z niego jednocześnie wielu osobom. Wyświetlacz jest czuły na dotyk, więc sterowanie odbywa się za pomocą palców. Co ciekawe, Surface jest w stanie rozpoznać jednocześnie wiele sygnałów dotykowych, więc możemy sterować kilkoma obiektami na raz. Podobny pomysł wykorzystuje, co prawda, Apple w swoim iPhone, jednak Microsoft umożliwia korzystanie z jednego urządzenia wielu osobom. Surface rozpoznaje nie tylko dotyk, ale i różnego rodzaju gesty, pozwalające na wykonanie wielu czynności. Użytkownicy mogą przeglądać pliki graficzne czy muzyczne, sterując nimi za pomocą palców. Surface zamontowane np. w restauracji, umożliwi natychmiastowe złożenie zamówienia. Co więcej urządzenie potrafi odczytywać kody kreskowe, dzięki czemu jego użytkownikowi można w prosty sposób dostarczyć olbrzymie ilości informacji. Jeśli np. użytkownik zamówi kieliszek wina, restauracje będzie mogła wyświetlić mu na stole informacje dotycząc winnicy, samego wina, będzie w stanie pokazać mu zdjęcia winnicy czy zasugerować posiłki pasujące do wybranego napoju – mówią przedstawiciele Microsoftu. Koncern informuje, że Surface może również komunikować się z innymi urządzeniami. Nic więc nie stoi na przeszkodzie, by np. posiadacz odtwarzacza Zune przesłał do Surface’a swoje pliki wideo i obejrzał klipy ma 30-calowym ekranie. Możliwość komunikacji otwiera zupełnie nowe możliwości. W salonie telefonii komórkowej wystarczy np. położyć dwa telefony na powierzchni wyświetlacza, a klient zobaczy porównanie ich parametrów. Jeśli natomiast będziemy chcieli udostępnić znajomemu zrobione właśnie zdjęcia, wystarczy spotkać się w restauracji i, popijając drinki, położyć aparat cyfrowy na blacie, by znajomi mogli zobaczyć przechowywane w nim fotografie. Jeśli położą oni obok swoje urządzenia przenośne (np. odtwarzacze MP3 czy palmtopy), będą mogli przeciągnąć interesujące ich zdjęcia i zachować na swoich urządzeniach. Surface korzysta z systemu Windows Vista, tradycyjnej karty sieciowej Ethernet oraz łączności bezprzewodowej 802.11 b/g oraz Bluetooth 2.0. Pierwsze urządzenia Surface powinny trafić do klientów pod koniec bieżącego roku. Ich odbiorcami będą przede wszystkim restauracje, hotele, kasyna i sieci handlowe. Na razie przewidywana cena jest dość wysoka i przekracza 5 tysięcy dolarów. Trzeba pamiętać bowiem, że w prototypowym stoliku znajduje się nie tylko komputer, ale i projektor DLP, który pokazuje obrazy. Pozostaje mieć nadzieję, że, w miarę jak Surface będzie zdobywał popularność, jego cena będzie spadała. Na stronach Microsoftu można obejrzeć filmy prezentujące możliwości nowego urządzenia.
  18. Regal Entertainment Group, właściciel sieci kin w Chicago, wdraża program, dzięki któremu klienci będą mogli zgłaszać pojawiające się w czasie seansu problemy. W ten sposób kinomani będą mogli w spokoju cieszyć się oglądanym filmem. Nie przeszkodzi im już dzwoniąca komórka, rozmawiający bez przerwy sąsiad czy powtarzające się co 2 minuty sygnały odbieranych i wysyłanych SMS-sów. W fotele wbudowano podłączone do systemu urządzenie. Jest ono wyposażone w 4 przyciski, każdy do zasygnalizowania problemów określonego typu. Naciskając jeden z nich, można poinformować, że ktoś nielegalnie nagrywa film. Podobne urządzenia są już wykorzystywane w 100 innych kinach USA. Teraz przyszła kolej na Chicago. Warto przypomnieć, że w malezyjskich kinach także wypowiedziano wojnę piractwu. Po tym, jak klienci zajmą już swoje miejsca i na sali zapadnie ciemność, odpowiednio wytrenowani "tropiciele" zakładają noktowizory i zaczynają szukać...
  19. Palenie fajki wodnej może być tak samo niebezpieczne jak zaciąganie się zwykłymi papierosami — ostrzega Światowa Organizacja Zdrowia. Zdaniem reprezentujących ją ekspertów, trzeba przeprowadzić więcej badań, które pomogłyby zidentyfikować stwarzane przez posługiwanie się hookah zagrożenia zdrowotne. Używanie fajki wodnej do palenia tytoniu nie jest bezpieczną alternatywą dla palenia papierosów. Wbrew obiegowej opinii i wielowiekowej tradycji, dym wydzielający się podczas palenia fajki wodnej zawiera wiele toksycznych substancji, które wywołują raka płuc, choroby serca itp. — napisano w dokumencie wydanym przez WHO. Do tytoniów do fajek wodnych dodaje się substancji zapachowych i melasy. Wskutek tego wydziela się dość dużo dymu. O wiele więcej niż podczas palenia zwykłego tytoniu papierosowego. Szacuje się, że w czasie jednej sesji palenia hookah wdycha się do 100 razy więcej dymu niż podczas palenia 1 papierosa. Dlatego też zagrożenia zdrowotne stwarzane przez jeden i drugi zwyczaj pokrywają się częściowo, ale niecałkowicie. Mimo że tytoń nabijany do hookah nigdy się nie pali, a jest jedynie podgrzewany przez żarzący się węgiel drzewny. Fajka wodna jest od stuleci używana w Afryce Północnej, na Bliskim Wschodzie, a także w środkowej i południowej Azji. Od jakiegoś czasu staje się coraz bardziej popularna w Europie, USA oraz Brazylii. Miłośnicy fajek wodnych nie mogą zapominać o tym, że przeznaczony do nich tytoń nadal zawiera uzależniającą nikotynę, a towarzyszące im osoby niepalące są także biernymi palaczami.
  20. Google przejęło producenta oprogramowania antywirusowego. Gigant kupił niewielką firmę GreenBorder Technologies. Szczegółów umowy nie ujawniono. O transakcji informuje strona internetowa GreenBorder. Podobnie, jak miało to miejsce w przypadku innych akwizycji Google’a, nowo przejęta firma przestała udostępniać swoje produkty online. Jednak dotychczasowi klienci mogą bez przeszkód pobierać aktualizacje do posiadanego oprogramowania. GreenBorder oferuje zarówno darmowe oprogramowanie dla użytkowników indywidualnych, jak i płatne wersje przeznaczone na rynek przedsiębiorstw. Firma korzysta z zaawansowanych technik wykrywania szkodliwego kodu. Dla każdej sesji przeglądarki internetowej tworzone jest osobne, izolowane wirtualne środowisko. W przypadku napotkania kodu, któremu nie można ufać, jest on w tym środowisku uruchamiany i sprawdzane są skutki jego działania. W ten sposób stara się wyeliminować nowy, nieznany jeszcze szkodliwy kod. Eksperci uważają, że zakupienie przez Google’a GreenBorder nie oznacza, iż koncern ma zamiar w przyszłości umacniać swoją pozycję na rynku oprogramowania IT. Firma planuje raczej wykorzystać technologie antywirusowe do ochrony swoich własnych aplikacji, które już teraz udostępnia internautom. Mike Rothman, prezes firmy analitycznej Security Incite stwierdził, że gdyby Google chciał zaistnieć na rynku oprogramowania antywirusowego, dokonałby zakupu dużej firmy. GreenBorder Technologies taką firmą nie jest.
  21. W Tokio powstała designerska ścianka wspinaczkowa. Zaprojektowano ją w studio Nendo. W klubie fitness Illoiha próżno szukać haków czy uchwytów. Zamiast tego oczom zdziwionych amatorów sportu ukazują się ramy obrazów, luster, półki z bibelotami, rogi jelenia, klatki dla ptaków oraz wazony na kwiaty. Architekci chcieli w jakiś sposób wyrazić ideę stawania się pięknym przez ruch, dlatego zdecydowali się na temat wspinaczka skałkowa na alei Omotesando [to ulica, od której rozpoczyna się słynna tokijska dzielnica mody — przyp. red.]. Projektanci połączyli modę ze sportem, mając nadzieję, że zachęci to nowych klientów klubu do stylowego fitnessu oraz ruchu jako takiego. Wspinanie się po elementach wystroju wnętrz nie jest, wbrew pozorom, proste, ponieważ trudno odnaleźć punkt podparcia dla stóp oraz dobre do uchwycenia miejsca.
  22. Rodzice, pozwalający dzieciom na picie zbyt dużej ilości napojów gazowanych, narażają je na poważne problemy zdrowotne. Naukowcy dowodzą, że ich spożywanie może uszkadzać kod DNA. Peter Peiper, biolog molekularny z Sheffield University, twierdzi, że benzoesan sodu (E211) jest szkodliwy dla kodu genetycznego. Ten związek chemiczny jest w stanie poważnie uszkodzić mitochondria – mówi Piper. To z kolei powoduje tak wielką degenerację komórek, że z czasem może doprowadzić do choroby Parkinsona czy marskości wątroby. Piper ostrzega, że typ uszkodzenia powodowany przez benzoesan sodu jest powiązany z wieloma chorobami neurodegeneracyjnymi, które pojawiają się w późniejszym wieku. Co więcej, benzoesan sodu w połączeniu z witaminą C tworzy benzen, związek rakotwórczy. Uczony zauważa, że badania nad benzoesanem sodu prowadzone w UE i USA były przeprowadzane tak dawno, że straciły swoją ważność. Z punktu widzenia współczesnych zasad przeprowadzania testów, nie były one przeprowadzone prawidłowo – mówi Piper i przypomina, że technika tak się rozwinęła, że obecnie możemy dowiedzieć się rzeczy, o których wcześniej nie mieliśmy pojęcia. Przedstawiciele urzędów odpowiedzialnych za dopuszczanie żywności na rynek mówią, że znają wyniki badań Pipera, biorą je pod uwagę, ale nie wskazują one jednoznacznie na szkodliwość benzoesanu sodu. Podobnego zdania są reprezentanci przemysłu spożywczego.
  23. Teoretycznie każde dziecko może się nauczyć posługiwać dowolnie wybranym językiem. Dan Dediu i Robert Ladd z Uniwersytetu w Edynburgu odkryli jednak, że pewne geny ułatwiają naukę języków tonalnych, gdzie niebywałe znaczenie mają drobne różnice w intonacji. Naukowcy ci jako pierwsi opisali korelację między językiem a odmianami genów. Za pomocą analizy statystycznej Szkoci wykazali, że na obszarach, gdzie mówi się językami nietonalnymi, częściej występują 2 geny, które pojawiły się w toku ewolucji nieco później niż geny osób posługujących się językami tonalnymi, np. chińskim. Geny te odpowiadają za rozwój mózgu. Nazwano je ASPM i Microcephalin. Zróżnicowanie to pozostawało nadal widoczne po uwzględnieniu innych potencjalnie istotnych czynników, takich jak historia czy geografia. Według Bernarda Crespie'ego, biologa ewolucyjnego z Simon Fraser University w Burnaby, odkrycie naukowców z Edynburga otwiera nowe pola badawcze, wiążąc ewolucję języka z adaptacyjną ewolucją molekularną i funkcjonalną mózgu. Zważywszy na to, że geny ASPM i Microcephalin zawiadują rozwojem mózgu, Dedieu i Ladd zasugerowali, że skutkiem ich działania mogą być minimalne różnice w budowie kory mózgowej, w tym obszarów związanych z językiem. Skoro geny związane z językami nietonalnymi pojawiły się później, zaczęto się zastanawiać nad znaczeniem tego faktu w kategoriach selekcji i wynikających z niej korzyści. Dedieu i Lapp odcinają się od idei, że języki nietonalne miałyby być lepsze od tonalnych. Kultury obydwu grup językowych cechuje duży poziom zaawansowania, dlatego wysuwanie wniosków o wyższości którejkolwiek z nich byłoby wysoce nieuprawnione. Jedynym plusem przemawiającym na korzyść języków nietonalnych jest ich względna prostota. W dzieciństwie można się ich prawdopodobnie szybciej nauczyć, ale pomysły te należy jeszcze dogłębnie zbadać.
  24. Jorge Moll i Jordan Grafman, neurolodzy z amerykańskich Narodowych Instytutów Zdrowia (NIH), wykazali w serii eksperymentów, że wielkoduszność nie jest, a przynajmniej nie jest w 100%, kwestią moralności, ale naszej biologii. Jesteśmy stworzeni do tego, by myśleć nie tylko o sobie. Dzięki altruistycznemu zachowaniu czujemy się dobrze, ponieważ w mózgu aktywują się struktury układu nagrody. Na dobroć we własnym postępowaniu reagujemy więc podobnie jak na dobre jedzenie czy na seks. Moll i Grafman zaobserwowali opisane zjawisko, skanując mózgi wolontariuszy, gdy poproszono ich o myślenie o podarowaniu pewnej sumy pieniędzy organizacji charytatywnej albo o zatrzymaniu jej dla siebie.
  25. Jakiś czas temu głośno było o sprzedaży działek na Księżycu. Każdy mógł nabyć ciasny, ale własny kawałek Srebrnego Globu. Teraz pewna firma z Honolulu przedstawiła ofertę działek zlokalizowanych na zboczach podwodnego wulkanu Lo'ihi. Klient nigdy ich nie zobaczy, a ściślej rzecz ujmując, nie zobaczy nic poza gładką powierzchnią wód oceanu, ponieważ jeśli przyjąć, że grunt się kiedyś wynurzy, nie nastąpi to wcześniej niż za kilka(naście) tysięcy lat... Lo'ihi Development Co. oferuje parcele znajdujące się obecnie 914,5 m pod powierzchnią wody. Leżą one w odległości 32 km od Wielkiej Wyspy Hawajów. Cena wyjściowa to 39,95 dol. Nabywcy otrzymają broszurę oraz niby-akt własności. Witryna internetowa firmy została ostatnio przeprojektowana i odświeżona. Wszystko po to, by zachęcić potencjalnych klientów, którzy tak naprawdę nigdy nie będą prawdziwymi właścicielami zakupionej działki. W przyszłości mają powstać grupy dyskusyjne, a chętni będą otrzymywać okólniki, na łamach których ustalone zostaną wszystkie szczegóły, w tym nazwy ulic i rodzaj rządów. Współwłaścicielami Lo'ihi Development Co. są przedsiębiorcy z Honolulu: Norm Nichols i Linda Kramer. Na zarzuty o sprzedaży powietrza reagują zdecydowanie: "W czym tkwi haczyk? Jeśli myślisz, że w tym przedsięwzięciu jest coś, z czym trudno ci się będzie pogodzić, nikt cię do niczego nie zmusza. To ma być zabawa" — podsumowuje Nichols. Pomysłodawcy niezwykle "perspektywicznego" rynku nieruchomości chcą, aby każdego roku 1 kwietnia, czyli w prima aprilis, na łodzi pływającej ponad wulkanem spotykało się stowarzyszenie właścicieli. Przedstawiciele organizacji konsumenckich podkreślają, że jeśli jednak oferta jest prawdziwa, a strona WWW nie stanowi oczywistej parodii, jej właściciele mogą mieć bynajmniej niewirtualne problemy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...