Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    226

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Szczupli ludzie mogą być "grubi od środka". Oznacza to, że ich narządy wewnętrzne są otoczone warstwą tłuszczu, a oni sami są zagrożeni różnymi chorobami. Bycie szczupłym nie oznacza automatycznie, że nie jest się otłuszczonym — powiedział agencji AFP dr Jimmy Bell, profesor obrazowania molekularnego z Imperial College. Zespół Bella przeskanował od 1994 roku za pomocą rezonansu magnetycznego niemal 800 osób. Celem badań było wytropienie, gdzie odkłada się tłuszcz w ich organizmach. Okazało się, że ludzie, który utrzymują linię raczej dzięki diecie, a nie ćwiczeniom, mają więcej wewnętrznych depozytów tłuszczu. Lekarze martwią się, że bez opisania stanu faktycznego bez ogródek szczupli pacjenci będą myśleli, że nic im nie grozi, bo nie cierpią na zewnętrzną nadwagę. Wiotkie ciało nie zabezpiecza natomiast przed cukrzycą czy chorobami układu sercowo-naczyniowego — ostrzega dr Louis Teichholz, ordynator Oddziału Kardiologii w Hackensack Hospital w New Jersey. Mieszczący się w granicach normy wskaźnik masy ciała (BMI) nie gwarantuje, że zapasy wewnętrznego tłuszczu również jej nie przekraczają. Aż u 45% przebadanych przez naukowców pań z normalnym BMI odkryto zbyt wiele tłuszczu. Wśród mężczyzn z prawidłową wagą odsetek ten był jeszcze wyższy, sięgał bowiem 60%! Wniosek wypływający z badań Brytyjczyków powinien więc być taki: jeśli chcesz być naprawdę szczupły i zdrowy, a nie po prostu wyglądać na kogoś smukłego, musisz nie tylko dbać o to, co znajdzie się na twoim talerzu. Musisz też ćwiczyć...
  2. Ucznie z uniwersytetów w Glasgow i Exter twierdzą, że spożywanie pewnych substancji roślinnych spowalnia starzenie się. A samice różnych gatunków chętniej wybierają samca, który będzie długo żył. Takimi stubstancjami są karotenoidy. Niektóre gatunki ryb wykorzystują je np. po to, by ich skóra miała zdrowszy wygląd i w ten sposób przyciągają do siebie samice. Karotenoidy są jednocześnie przeciwutleniaczami, a ta ich właściwość wzmacnia układ odpornościowy i utrzymuje zwierzę w zdrowiu. Najnowsze badania wykazały, że samce ryb jedzących więcej karotenoidów lepiej radziły sobie z chorobami, żyły dłużej i były bardziej atrakcyjnymi partnerami dla samic. Doktor Thomas Pike, badacz z Wydziału Biologii Środowiskowej i Ewolucyjnej z Glasgow badał cierniki, których samce w okresie godowym próbują zaimponować samicom czerwoną barwą przedniej części ciała. Najlepiej wychodzi to tym, które jedzą dużo karotenoidów. Samce spożywające ich mniej również próbują zmienić kolor swojej skóry i przeznaczają na to zgromadzone w ciele karotenoidy. Prowadzi to jednak do szybszego zużycia tego barwnika, więc ryby pozbawiają się jego właściwości przeciwutleniających, więc starzeją się szybciej. Walkę o samice wygrywają więc te samce, które jedzą więcej karotenoidów. Długość życia samców ciernika jest o tyle ważna, że to właśnie one opiekują się młodymi, więc samice nie chcą ryzykować rozmnażania się z samcem, który może nie dożyć momentu, w którym młode będą w pełni samodzielne.
  3. Google przeprowadził badania witryn internetowych, z których wynika, że 10% z nich zawiera szkodliwy kod. Firmowi specjaliści przejrzeli miliardy witryn i wybrali 4,5 miliona z nich do dokładniejszych badań. Okazało się, że około 450 000 z nich było w stanie instalować na komputerach odwiedzających je osób szkodliwy kod bez wiedzy użytkownika. Kolejne 700 000 stron zawierało kod, który mógł zostać użyty do ataku na komputery internautów.Google zapowiedziało, że rozpocznie projekt, którego celem będzie zidentyfikowanie wszystkich witryn zawierających niebezpieczny kod.Ataki za pośrednictwem przeglądarek są coraz bardziej popularne. Dochodzi do nich gdy użytkownik odwiedzi odpowiednio spreparowaną stronę. Jego komputer zostaje wówczas zarażony szkodliwym kodem i, najczęściej, dołączony do botnetu, czyli sieci komputerów-zombie, znajdujących się pod kontrolą cyberprzestępców. Takie sieci służą im do wysyłania spamu lub przeprowadzania kolejnych ataków.Często witryn WWW ze szkodliwym kodem używa się też do kradzieży poufnych informacji z zarażonego komputera użytkownika. Informacje te to hasła, nazwy użytkownika, numery kart kredytowych, hasła dostępu do internetowych banków, serwisów aukcyjnych itp.
  4. Rod Baber, brytyjski himalaista, zamierza ustanowić rekord w dzwonieniu z telefonu komórkowego z najwyżej położonego miejsca na świecie, a konkretnie z północnej grani Mount Everest. Anglik zakończył właśnie okres aklimatyzacji w bazie. Teraz regeneruje siły, sprawdza sprzęt i 15 maja wraz ze swoją ekipą rozpoczyna ostatni etap wspinaczki. Planowo szczyt szczytów ma zostać zdobyty 8 dni później. Baber dotarł do ostatniego obozu pod szczytem już w połowie kwietnia. Od tego czasu trenuje wspinaczkę po okolicy, by przywyknąć do wysokości. Musiały minąć 3 dni, zanim mogliśmy przejść więcej niż 50 kroków bez utraty tchu. Czterej członkowie ekipy wycofali się z przedsięwzięcia, bo zmogła ich choroba wysokościowa. Himalaiści pochodzą z grupy wspinaczkowej HimEx. Telefonowanie ze szczytu jest możliwe, ponieważ w zasięgu wzroku znajduje się chińska stacja przekaźnikowa. Odbiór dodatkowo się polepszył, ponieważ w bazie pod szczytem Mount Everest armia Państwa Środka przygotowuje się do wniesienia na górę znicza olimpijskiego. Teraz pozostaje tylko czekać na dobrą pogodę, a rekord zostanie z pewnością ustanowiony.
  5. Brytyjscy uczeni opracowali rewolucyjne zasilane drewnem urządzenie, które jednocześnie może być piecem, lodówką i generatorem prądu. Jeśli się upowszechni, zmieni życie wielu pozbawionych elektryczności mieszkańców krajów rozwijających się. Urządzenie wykorzystuje technologię termoakustyczną, która znacznie efektywniej wykorzystuje energię z drewna, niż otwarty ogień. Piecyk używa specjalnej rury, w której, dzięki ciepłu palącego się drewna, powstają obszary niskiego i wysokiego ciśnienia gazu. Przemieszczający się gaz wytwarza dźwięk, podobnie jak ma to miejsce w gwizdku czajnika z gotującą się wodą. Dźwięk ten jest następnie zamieniany w energię elektryczną, która zasila urządzenie. Dotychczas technologia termoakustyczna była używana w przemyśle kosmicznym oraz służyła do skraplania naturalnego gazu. Po raz pierwszy znalazła zastosowanie w urządzeniu domowym. SCORE (Stove for Cooking, Refrigeration and Electricity), bo tak nazywa się urządzenie i projekt w ramach którego powstaje, trafi na rynek w ciągu najbliższych pięciu lat. Dyrektor projektu, Paul Riley, mówi: Mamy nadzieję, że za sześć lat wyprodukujemy milion takich urządzeń, a cena każdego z nich będzie wynosiła od 30 do 40 dolarów. Ostateczna cena urządzenia ma zależeć od jego wielkości. Większy SCORE mógłby np. zasilać jednocześnie kilka laptopów. Projekt prowadzony jest przez cztery brytyjskie uniwersytety, organizację charytatywną Practical Action, amerykańskie Los Alamos National Laboratory oraz GP Acoustics.
  6. Naukowcy odkryli bakterie, które odżywiają się... naturalnym asfaltem i olejami ciężkimi. Dwadzieścia osiem tysięcy lat temu zostały uwięzione w złożu łupków bitumicznych Rancho La Brea. Jak tłumaczą badacze z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Riverside, dysponują enzymem umożliwiającym rozkładanie ropy naftowej (Applied and Environmental Microbiology). Takie enzymy to prawdziwa żyła złota. Można by je wykorzystać chociażby do usuwania skutków katastrof ekologicznych, tworzenia nowych leków czy produkcji paliw. Asfalt jest ekstremalnym i nieprzyjaznym życiu środowiskiem — podkreśla Jong-Shik Kim. Te organizmy potrafią przetrwać w mieszaninie olejów ciężkich, która zawiera wiele wysokotoksycznych substancji, zero wody i niewiele tlenu. Produktem ubocznym działalności niezwykłych bakterii jest metan. To na jego ślad natrafili naukowcy. Zobaczyli wydobywające się z gleby bąbelki gazu. Kim i Dave Crowley zsekwencjonowali genom mikroorganizmów. Wcześniej natrafiano już na ślad asfaltowych bakterii, ale nie udawało się wyekstrahować ich DNA [...]. Panowie zamrozili kawałek smoły w ciekłym azocie, a następnie sproszkowali go. Odsłonili w ten sposób bakterie i uzyskali do nich dostęp. Uznali, że zidentyfikowane bakterie to organizmy glebowe, schwytane tysiące lat temu w asfaltową pułapkę, albo zmienieni przez ewolucję mieszkańcy podziemnych zbiorników oleju.
  7. Badania przeprowadzone przez 17-letniego licealistę wykazały, że iPod może zakłócać działanie rozruszników serca. Podczas eksperymentów przetestowano 83 starsze osoby z wszczepionymi rozrusznikami. Odtwarzacz MP3 został umieszczony w odległości 5 centymetrów od ich klatki piersiowej i pozostawał tam przez 5-10 sekund. Okazało się, że w 29% przypadków doszło do interferencji pomiędzy oboma urządzeniami, a w 20% iPod zakłócił odczyt funkcji serca. W niektórych przypadkach do interferencji dochodziło nawet wówczas, gdy iPod został umieszczony w odległości 45 centymetrów. U jednego z pacjentów iPod spowodował zatrzymanie się rozrusznika. Jay Thaker, wspomniany licealista, prowadził swoje badania pod nadzorem profesora Krita Jongnarangsina z Wydziału Medycyny Sercowo-Naczyniowej Uniwersytetu w Michigan. Profesor Jongnarangsin mówi, że zatrzymanie rozrusznika u pacjenta, który nie ma własnego rytmu serca może spowodować poważne problemy. Na szczęście niewiele osób z rozrusznikami używa iPodów. Problemem jest jednak fakt, że używa ich 100 milionów innych ludzi i osoba z rozrusznikiem może bardzo łatwo nieświadomie mieć kontakt z niebezpiecznym dla niej urządzeniem. Konieczne są dalsze badania nad wpływem iPodów na rozruszniki oraz sprawdzenie, czy inne odtwarzacze muzyczne też mogą spowodować podobne problemy.
  8. Australijska firma biotechnologiczna informuje o opracowaniu technologii dostarczania leków antynowotworowych bezpośrednio do komórek rakowych. Taki sposób leczenia pozwalałby uniknąć zatruwania całego organizmu chorego, do którego dochodzi podczas tradycyjnej chemioterapii. Dostarczenie leku bezpośrednio do komórki pozwoliłoby wielokrotnie zmniejszyć dawki leków i byłoby łatwiej tolerowane przez organizm pacjenta. Firma EnGeneIC stworzyła nanometrowej wielkości komórki, zawierające leki. Dzięki umieszczonym na powierzchni przeciwciałom, namierzają one komórki rakowe i przyczepiają się do nich. Australijczycy zapewniają, że podczas testów na naczelnych dowiedziono, że metoda jest całkowicie bezpieczna i zaobserwowano regresję nowotworów. EnGeneIC chce, o ile otrzyma zgodę odpowiednich władz, jeszcze w bieżącym roku rozpocząć testy na ludziach. Jennifer MacDiarmid, naukowiec biorący udział w pracach nad nową terapią, mówi, że po raz pierwszy istnieje realna szansa na stosowanie u pacjentów indywidualnego leczenia antynowotworowego. Jak to działa Do transportowania leków australijscy uczeni wykorzystali bakterie. Udało im się zmusić je do takiego podziału, by po nim pozostawały za każdym razem małe "baloniki” cytoplazmy, które można napełnić różnymi lekami. Te "baloniki” uczeni nazwali EDV (EnGeneIC Delivery Vehicle – pojazd dostawczy EnGeneIC). Są łatwe i tanie w produkcji oraz mogą zostać wykorzystane do dostarczania leków. Wyglądają jak bakterie, ale nie mają chromosomów i nie są żywe. A ponieważ mają sztywną błonę, nie dochodzi do ich zniszczenia podczas wstrzykiwania do ciała pacjenta i mogą dostarczyć lek w konkretne miejsce – mówi MacDiarmid. EDV mogą selektywnie wybierać swój cel dzięki odpowiednim przeciwciałom umieszczonym na ich powierzchni. Jedno z przeciwciał przyczepione jest do EDV i łączy się za pomocą specjalnej molekuły z drugim przeciwciałem, które jest specyficzne dla konkretnego rodzaju białka. Na przykład może to być receptor Her2, specyficzny dla komórek raka piersi. Dodatkową zaletą takiego rozwiązania są niewielkie rozmiary EDV. Ten "pojazd” ma jedynie 400 nanometrów średnicy, może więc przemieszczać się w układzie krwionośnym i bez najmniejszego problemu przedostaje się do guza. W ciągu 2 godzin po iniekcji, ponad 30% leku trafia do guza – mówią uczeni. Podczas testów na myszach EDV wypełniono lakiem, który zwalcza raka piersi, białaczkę i raka jajników. Następnie wstrzyknięto go zwierzętom. Zauważono u nich znaczne zmniejszenie się guzów, a jednocześnie organizm, dzięki niższej dawce, został znacznie mniej obciążony niż przy wykorzystaniu tradycyjnej chemioterapii. Podobne wyniki uzyskano podczas testów na psach. Eksperymenty na świniach i małpach wykazały, że EDV nie jest toksyczne i nie powoduje znaczącej reakcji immunologicznej. Dobrą wiadomością jest też fakt, że, jak dotąd, nie znaleziono leku, którego EDV nie mógłby dostarczyć, a stosowane dzięki nowej metodzie dawki są tysiące razy mniejsze, niż przy wykorzystaniu metod tradycyjnych. Co więcej EDV prawdopodobnie można wykorzystać też podczas innej nowatorskiej metody leczenia – interferencji RNA (RNAi).
  9. Firma NXP Semiconductor opracowała technologię, która może rozwiązać problem kradzieży płyt DVD, do których dochodzi w drodze pomiędzy tłocznią a sklepem. Technologia metek radiowych RFID w połączeniu z RFA (Radio Frequency Activation) firmy Kestrel pozwala na dokonanie w tłoczni dezaktywacji nagranej płyty DVD. Jest ona ponownie aktywowana w sklepie. Kradzież takiej płyty podczas transportu mija się więc z celem, gdyż dezaktywowanego nośnika nie będzie można odtworzyć. Nowa technologia wymaga zintegrowania RFID z płytą oraz zastosowania w sklepie czytnika RFID z funkcją RFA. Podczas przesuwania płyty nad czytnikiem dane z zatopionego chipa RFID przesyłane są do sieci Kestrel, gdzie są sprawdzane. Jeśli wszystko jest w porządku, czytnik wysyła odpowiedni kod odblokowujący zawartość DVD. Taki "optyczny zamek” jest miniaturowym urządzeniem o grubości stukrotnie mniejszej niż grubość ludzkiego włosa. Początkowo znajdzie on zastosowanie w nośnikach optycznych, nadaje się jednak do zabezpieczania wszelkiego rodzaju elektroniki użytkowej. W przyszłości może więc trafić do odtwarzaczy MP3, telewizorów, układów pamięci czy golarek elektrycznych.
  10. Jedyne latające ssaki, nietoperze, muszą sobie jakoś radzić z brakiem piór i ogona. Wytwarzają więc dwa wiry powietrzne, które pomagają im przezwyciężyć opór powietrza podczas lotu. Natrafiając na prądy wznoszące, ptaki mogą oddzielać od siebie pióra, pozwalając powietrzu na "przelatywanie" między nimi. Nietoperze mają, niestety, skrzydła błoniaste, stawiające powietrzu opór. Naukowców bardzo interesowało, co nietoperze robią w takich sytuacjach. Z tego powodu skorzystali z maszyny do robienia mgły i zauważyli, że ssaki albo zginają skrzydła do tyłu, albo chowają je. I to, i to pozwala im uniknąć zbędnego oporu powietrza w kontakcie z prądem wznoszącym. Zespół Andersa Hedenstroma z Lund University badał lot nietoperzy, umieszczając dwa żywiące się nektarem jęzorniki ryjówkowate (Glossophaga soricina) w tunelu wypełnionym mgłą. Podczas eksperymentu laser stroboskopowy podświetlał cząsteczki mgły, a kamera uwieczniała odbijające się w nich refleksy. Specjalny program analizował wzorzec ruchu cząsteczek, który został wywołany przez ruch skrzydeł ssaka. Oto wyniki... Przy niewielkich prędkościach, rzędu ok. 1,5m/s, trafiając na prąd wznoszący, nietoperz wygina skrzydła. W ten sposób "przegarnia" powietrze, podobnie jak pływający człowiek. Przy większych prędkościach, ok. 7m/s, zwierzęta przyciągają skrzydła bliżej ciała. Czubki skrzydeł nietoperzy wytwarzają 2 wiry. Wcześniejsze badania ptaków unaoczniły natomiast, że generują one za sobą jeden duży wir. Powstaje, gdy poruszają skrzydłami. Według Hedenstroma, różnica ta może być skutkiem braku ogona u nietoperza. Wytwarzając dwa wiry, zwierzę w większym stopniu kontroluje lot i zachowuje sterowność. Dlatego jest tak niesamowicie zwinnym myśliwym, który niemal w miejscu, i to w zatłoczonym otoczeniu, wykonuje karkołomne ewolucje. Jeden ze współpracowników Szweda, Geoffrey Spedding z Uniwersytetu Południowej Kalifornii, podkreśla, że tak powinny latać bezzałogowe samoloty przyszłości. Mogłyby się wtedy bez problemu przemieszczać nad miastami czy innymi zamieszkanymi przez człowieka obszarami.
  11. W części nowojorskich taksówek zainstalowano dotykowe wyświetlacze, które znacznie ułatwiają życie pasażerom. Umożliwiają one opłacenie kursu kartą elektroniczną, a podczas jazdy pasażer może sprawdzić, czy na mijanych właśnie ulicach nie znajdują się interesujące go bary, sklepy czy restauracje. Może też śledzić na monitorze trasę taksówki, którą jedzie, lub przeglądać najnowsze informacje. W tej chwili ekrany trafiły do 200 taksówek, ale władze miasta chcą, by zostały one zainstalowane we wszystkich 13 000 pojazdów tego typu. Wielu taksówkarzy jest przeciwnych takiemu rozwiązaniu. Twierdzą oni, że to niepotrzebny wydatek, który pozwoli właścicielom przedsiębiorstw i urzędnikom na sprawowanie ścisłej kontroli nad taksówkami. Podobne zamiany w nowojorskich taksówkach są często źle widziane. W 2003 roku eksperyment z wprowadzeniem dotykowych ekranów telewizyjnych zakończono po kilku miesiącach, gdyż takiemu rozwiązaniu sprzeciwiali się sami pasażerowie. Tymczasem władze Nowego Jorku zarządziły, by od 1 października bieżącego roku wszyscy taksówkarze rozpoczęli instalowanie nowego systemu. Urzędnicy odpowiedzialni za nadzorowanie transportu twierdzą, że wprowadzenie nowej technologii przysłuży się i taksówkarzom i ich klientom. Możliwość zapłacenia kartą powinna zwiększyć popularność taksówek. Jej wprowadzenie jest o tyle uzasadnione, że w chwili obecnej rynek nowojorskich usług taksówkarskich oceniany jest na 1,8 miliarda dolarów rocznie. Z taksówek skorzystają osoby, którym w danej chwili brakuje pieniędzy. Ponadto, jak przekonują urzędnicy, za pomocą karty będą zostawiane większe napiwki, niż są wypłacane gotówką. Z kolei system GPS, który zostanie zintegrowany wraz z wprowadzeniem ekranów, pozwoli taksówkarzom sprawniej omijać korki, a pasażerom ułatwi odzyskanie pozostawionych w taksówce przedmiotów. Dyspozytor będzie bowiem mógł zapytać o pozostawioną aktówkę kierowców znajdujących się w konkretnej okolicy. Taksówkarze sprzeciwiający się wprowadzeniu nowego systemu zwracają uwagę na koszty jego instalacji, opłaty pobierane przez operatorów kart oraz przestoje spowodowane koniecznymi naprawami sprzętu. Część obawia się również, że GPS umożliwi ich śledzenie przez urzędników. Ci zapewniają jednak, że zostanie on wykorzystany tylko do rejestrowania miejsca zabrania pasażera i opuszczenia przez niego taksówki.
  12. Seks oralny zwiększa ryzyko zachorowania na nowotwór części ustnej gardła. Wszystkiemu winien jest wirus brodawczaka ludzkiego (HPV), który u kobiet wywołuje raka szyjki macicy. Naukowcy z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa zbadali 200 zdrowych osób oraz 100 mężczyzn i kobiet ze świeżo zdiagnozowanym nowotworem. Okazało się, że u 72% chorych występował pewien rozpowszechniony szczep wirusa brodawczaka, a mianowicie HPV16. U pacjentów, u których po zbadaniu próbek krwi lub śliny stwierdzono uprzednią infekcję HPV, prawdopodobieństwo zachorowania na nowotwór gardła wzrastało aż 32-krotnie! Rak atakował ich gardło, tylną część języka oraz migdałki. Częstość zachorowań wzrastała też o 8,6 razy u osób, które miały więcej niż 6 partnerów, z którymi uprawiały seks oralny. Zakażenia wirusem brodawczaka stały się tym samym najważniejszym czynnikiem ryzyka dla nowotworów części ustnej gardła, "detronizując" czynniki uznawane uprzednio za decydujące (wypalanie dziennie przez 20 lat paczki papierosów oraz spożywanie dużych ilości alkoholu przez 15 lat). Większość zakażeń HPV nie daje żadnych objawów lub są one słabo nasilone. Nowotwór rozwija się tylko u niewielkiej części zainfekowanych onkogennymi szczepami wirusa osób. Trzeba mieć jednak świadomość faktu, że jest to możliwe. Lekarze zastanawiają się, dlaczego niektórzy ludzie zwalczają wirusy, a inni zaczynają chorować. Na razie nie udało się jeszcze rozstrzygnąć tej kwestii. Wirusy HPV występują w krwi, ślinie i nasieniu, ale wykazują największe powinowactwo do komórek śluzowych penisa i pochwy. Odkrycie zespołu G. D'Souzy oznacza, że przeciwko groźnym szczepom powinno się zacząć szczepić nie tylko dziewczynki, ale i chłopców.
  13. AMD pokazało swój pierwszy plaster krzemowy z układami wykonanymi w technologii 45 nanometrów. Phil Hester, główny technolog firmy, zapewnia, że 300-milimetrowy plaster zawiera w pełni funkcjonujące układy. Oznacza to, że AMD przygotowuje się do rozpoczęcia produkcji procesorów w technologii 45 nm. Ma to być dowodem, iż twierdzenia Intela, jakoby AMD miał problemy technologiczne ze stworzeniem tego typu procesorów są pobożnym życzeniem. AMD prawdopodobnie rozpocznie produkcję 300-milimetrowych plastrów w technologii 45 nm pod koniec bieżącego roku. Pierwsze 45-nanometrowe procesory tej firmy powinny pojawić się w sklepach w pierwszej połowie roku przyszłego. Tymczasem Intel będzie sprzedawał swój 45-nanometrowy procesor Penryn już w ciągu najbliższych tygodni. Tak duża różnica w czasie premiery nie jest jednak niczym niezwykłym, gdyż Intel od dawna wyprzedza AMD o 12-18 miesięcy pod względem wprowadzania nowinek technologicznych.
  14. Kleopatra cieszyła się ponoć promiennym i młodym wyglądem, ponieważ co dzień kładła się spać w złotej masce. Pomysł ten podchwycili współcześni Japończycy. W Kraju Kwitnącej Wiśni nie brakuje ludzi zamożnych, którzy by wyglądać świeżo i bardziej europejsko, nie cofną się prawie przed niczym. Jedna z wyspiarskich firm zaprezentowała w tym tygodniu maseczkę leczniczą z czystego złota. Jej wynalazcy twierdzą, że odnawia skórę i pomaga usunąć zmarszczki oraz przebarwienia. Położone na twarzy płatki złota przyspieszają wzrost komórek w warstwie podstawnej skóry. Złoto oddziałuje na różne sposoby; zapobiega m.in. starzeniu. Może też usuwać piegi i przebarwienia [słoneczne — przyp. red.], które martwią wiele pań — wyjaśnia rzecznik firmy Umo Inc. Zabiegi są przeprowadzane w 30 japońskich salonach kosmetycznych i SPA. Trzeba na nie wygospodarować od jednej do dwóch godzin. Ceny rozpoczynają się od 170 dolarów. Moja twarz zaczęła się rozgrzewać, kiedy zakończono nakładanie płatków złota. Miałam poczucie rozpieszczania i luksusu — rozpływała się w zachwytach 32-letnia Satomi Ogura, która przetestowała maseczkę na największych targach piękności w swoim kraju Beautyworld Japan 2007. Na koniec kilka ciekawostek... Wielu ekspertów sądzi, że "trend jubilerski" jest próbą powrotu zamożniejszych warstw społecznych do dawnego prosperity. W latach 80. bogaci Japończycy zamawiali potrawy i drinki z różowego szampana, które ozdabiano opiłkami złota. Nawet podczas recesji gospodarczej mieszkańcy Kraju Kwitnącej Wiśni byli najliczniejszą grupą nabywców dóbr luksusowych i biżuterii z diamentami. W tokijskim Ritzu-Carltonie można od niedawna kupić tzw. diamentini, czyli koktajl na bazie martini z zanurzonym w nim 1.06-karatowym diamentem. Kosztuje, bagatela, 41.400 zł. Czy złoto i drogocenne kamienie naprawdę działają, czy to raczej efekt placebo? Każdy musi to chyba sprawdzić na własnej skórze...
  15. W ofercie firmy Lenovo znalazły się dwa nowe notebooki z panoramicznymi wyświetlaczami. Maszyny pochodzą z dobrze znanych serii ThinkPad T i ThinkPad R. Oba komputery – T61 i R61 – wyposażono w wyświetlacz o przekątnej 14,1 cala. Producent nie ograniczył się jedynie do zmiany rozmiarów wyświetlacza. Ulepszony został system chłodzenia i zastosowano nowy model łączności bezprzewodowej UltraConnect II. Najciekawszą jednak zmianą jest zastosowanie specjalnej klatki wzmacniającej pokrywę wyświetlacza. Dzięki niej komputer jest bardziej odporny przed uderzeniami czy naciskiem, a wyświetlacz mniej podatny na uszkodzenia. Klatka została wykonana w kształcie plastra miodu. Jak zapewnia producent, w przypadku upuszczenia notebooka, zmniejsza ona o 25% naprężenia wyświetlacza. Chroni jednocześnie znajdującą się w obudowie antenę zapewniającą łączność bezprzewodową. To kolejny już system, po poduszce powietrznej i amortyzatorach dysku twardego, który ma chronić ThinkPady przed uszkodzeniem. Kolejnym ulepszeniem, na które warto zwrócić uwagę, jest nowy system chłodzenia. Lenovo nie zdradza jego szczegółów, ale zapewnia, że redukuje on temperaturę o 10% i zmniejsza poziom szumów aż o 3 decybele w porównaniu z poprzednimi modelami komputerów tej firmy. Inżynierowie Lenovo opracowali też technologię Battery Strech, która zmniejsza zużycie energii i wydłuża czas pracy na bateriach nawet o 15%. Ceny modelu T61 rozpoczynają się od 1139 USD, a za model R61 trzeba zapłacić co najmniej 1135 dolarów.
  16. Szwajcarska weterynarz utrzymuje, że coraz więcej psów cierpi z powodu stresu i wypalenia "zawodowego". A wszystko z powodu wygórowanych wymagań właścicieli... Psom w coraz większym stopniu dokuczają skurcze mięśniowe, a także wywołane stresem bóle brzucha czy głowy — opowiada Linda Hornisberger z Kliniki Zwierzęcej w Bernie. Za stan ten można obwiniać różne czynniki, ale głównie zestresowanych i wymagających właścicieli. Niewykluczone, że chodzi także o to, że sporo psów żyje na małej przestrzeni w mieście. Są trzymane na smyczach, nie biegają wolno, a dookoła jest tyle innych psów, które je denerwują. Według Andreasa Loehrera z tej samej kliniki, który także badał psi stres, w pewnych przypadkach zespół wypalenia zawodowego i życiowego właściciela może się przenieść na zwierzę. Hornisberger dodaje, że ta jednostka chorobowa przejawia się u psów podobnie jak u ludzi. Często liżą się tak długo, że pojawia się łysy placek. Przypomina to zachowanie człowieka obgryzającego paznokcie.
  17. Wiceadmirał Robert Murrett, szef zajmującej się wywiadem satelitarnym Narodowej Geoprzestrzennej Agencji Wywiadowczej uważa, że serwisy korzystające ze zdjęć satelitarnych (np. Google Earth) powinny być w przyszłości cenzurowane w celu zapewnienia bezpieczeństwa narodowego. Admirał uważa, że do cenzura byłaby usprawiedliwiona w przypadkach konfliktów zbrojnych i innych sytuacji kryzysowych. Jeśli takie obrazy mogłyby pomóc naszym wrogom w zabijaniu Amerykanów, to powinniśmy działać – stwierdził Murrett. Nie podał jednak sposobów na rozwiązanie problemu. Serwisy internetowe kupują obrazy zdjęcia wykonane przez komercyjne satelity. Jedną z metod ograniczenia dostępu do nich jest wykupienie przez rząd wszystkich zdjęć. Takie właśnie działania podjęto przed kilkoma laty, gdy rząd USA na początku inwazji na Afganistan kupił wszystkie fotografie dotyczące obszaru tego kraju. To rozwiązanie najprostsze, ale nie najłatwiejsze. Rząd może bowiem znaleźć się pod presją osób czy organizacji, które uznają, że transfer miliardów dolarów z publicznych pieniędzy do prywatnych firm jest czymś niewłaściwym. Dlatego też możliwe jest wprowadzenie innych form nacisku na firmy handlujące zdjęciami satelitarnymi. To z kolei może być o tyle trudne, że tego typu towar oferują nie tylko amerykańskie firmy. Możliwości działania rządu USA są więc ograniczone.
  18. Podczas kupowania toreb to mężczyźni, a nie kobiety wybierają luksusowe marki. Ważniejsza jest dla nich wszywka z określonym logo, a nie cena. Na modne produkty decyduje się 73% panów i "tylko" 50% pań. Płeć brzydka 3-krotnie częściej sięga po produkty sygnowane przez Chanel. Zgodnie z raportem Luxury Institute (Instytutu Luksusu), popyt na luksusowe torby nie słabnie. W ciągu zeszłego roku aż 1/3 z 1500 zamożnych Amerykanów, którzy wzięli udział w sondażu, zdecydowała się na zakup markowej torby. Luksusowa torebka należy do akcesoriów określających bogatą kobietę i jest głównym źródłem dochodów luksusowych marek modowych — twierdzi Milton Pedraza, dyrektor wykonawczy Luxury Institute. Badanie objęło klientów o przeciętnych dochodach oscylujących w granicach 308 tys. dol. i wartości netto ok. 3,1 mln dol. Najbardziej znaną marką był Coach. Rozpoznało go 52% respondentów. Na hasło Gucci zareagowało 24%, na Louis Vuitton 21%, a na Prada 21% badanych. Znajomość cennych włoskich marek wzrastała ze stopniem zamożności. Podczas dokonywania wyboru najważniejsze były reputacja i jakość kojarzone z daną firmą, a nie cena produktu.
  19. W ofercie firmy BOYNQ znalazła się cała seria różowych akcesoriów komputerowych o niezwykłych kształtach. Co ciekawe, często spełniają one funkcje, których nie można spotkać w analogicznych produktach konkurencji. Alibi to głośnik komputerowy, który, dzięki odpowiedniemu kształtowi i technologii Audio Lens, zapewnia dźwięk przestrzenny. Producent wyposażył go w mikrofon kierunkowy i kamerę internetową, dzięki czemu głośnik można wykorzystać do rozmów ze znajomymi. Rozdzielczość kamery wynosi 640x480 pikseli. Można ją odchylać od pionu o 25 stopni i obracać o 300 stopni. Obok komputera można ustawić też różowy... toster, który jest ni mniej, ni więcej tylko czytnikiem kart pamięci 7 w 1. Obsługuje standardy Compact Flash I i II, MicroDrive, SD, MMC, Memory Stick oraz xD. Z komputerem łączy się on za pomocą portu USB 2.0. Firma BOYNQ szczególną wagę przywiązuje jednak do Vase, dwudrożnego szerokopasmowego głośnika. Także i on oferuje dźwięk przestrzenny i technologię Audio Lens. Producent zastosował w nim dwa ekranowane głośniki: szerokopasmowy o mocy 3W i wysokotonowy, którego moc wynosi 0,5 W.
  20. Kongresmeni Rick Boucher i Mike Pence przygotowali ustawę Free Flow of Information Act 2007, która obejmuje blogerów taką samą ochroną, jaką mają dziennikarze. W obecnej chwili twórcy blogów są jej pozbawieni, dlatego też np. wielkim korporacjom, którym nie podobają się tworzone przez nich treści, łatwiej jest ich atakować. Pokazała to sprawa Apple’a przeciwko jednemu z internautów, który na swoim blogu ujawnił informacje, które firma Jobsa chciała utrzymać w tajemnicy. Prawnicy Apple’a argumentowali, że blogerzy nie są "prawdziwymi dziennikarzami” dlatego tez można ich zmusić do ujawnienia źródeł informacji. Sąd jednak uznał, że blogerowi przysługują takie same prawa, jak dziennikarzowi. Obecnie takie stanowisko ma zyskać oficjalne ustawowe umocowanie. Jeśli tak się stanie, to twórcy blogów będą chronieni Pierwszą Poprawką, która gwarantuje wolność słowa. Zwolennicy proponowanych rozwiązań uważają, że ich przyjęciu będą sprzeciwiały się niektóre firmy, znajdujące się na celowniku prasy i blogerów. Jednocześnie jednak nowa ustawa powinna raczej spotkać się z dobrym przyjęciem w Kongresie.
  21. Jeśli uważasz, że często kupowane przez ciebie mleko ma posmak kartonu, a nie zachwalanego produktu prosto od krowy, obwiniaj za to jasne oświetlenie na dziale nabiału. Mleko przechowywane w przezroczystym opakowaniu w odległości kilku cali od fluorescencyjnego źródła światła ma zazwyczaj po 2 godzinach wykrywalną woń związaną z utlenianiem, a po 12 charakterystyczny nieświeży zapach — wyjaśnia Robert Marshall, profesor nauk o żywieniu z University of Missouri. Światło fluorescencyjne z działów nabiałowych powoduje, że mleko zaczyna wydzielać związaną z procesem utleniania niezbyt przyjemną woń, określaną przez niektórych ekspertów mianem "spalonej". Im bliżej i dłużej pojemnik z mlekiem stał w świetle, tym większe prawdopodobieństwo, że jego zapach ulegnie niekorzystnej zmianie. Utlenianie w znikomym stopniu wpływa na wartości odżywcze i zawartość bakterii. Światło jarzeniówek inaktywuje, czyli unieczynnia, jednak ryboflawinę (witaminę B2) oraz witaminę C. Najodporniejsze na przemiany jest mleko pełnotłuste. Dlaczego? Duża ilość tłuszczu zatrzymuje bowiem fale świetlne. Mleko w przezroczystych szklanych butelkach zaczyna szybciej nieładnie pachnieć niż napój przechowywany w transparentnych pojemnikach plastikowych czy kartonach. Kiedy kupujesz mleko, idź na tyły działu nabiałowego. Weź opakowanie przechowywane w ciemniejszym miejscu, nie z przodu półki — radzi Marshall.
  22. Oficjalnie zadebiutowała Santa Rosa – czwarte już wcielenie intelowskiej platformy Centrino dla komputerów przenośnych. Pierwsza wersja Centrino trafiła na rynek przed 4 laty. Platforma Santa Rosa korzysta z procesora Merom (Core 2 Duo) wykonanego w technologii 65 nanometrów, który współpracuje z 800-megahercową magistralą systemową. Intel zastosował w niej technologie Super Low Frequency Mode (Super LFM) i Enhaced Intel Deeper Sleep, odpowiedzialne za tak istotną w notebookach oszczędność energii. Nowe Centrino używa chipsetu Mobile 956 Express i mostka południowego ICH8M. Obsługują one 10 portów USB 2.0, trzy SATA II, Gigabit Ethernet, sześć złączy PCI Express x 1. W chipset wbudowano też układ graficzny GMA X3100, który jest kompatybilny z najnowszymi bibliotekami DirectX 10, pozwala więc na wykorzystanie wszystkich możliwości Windows Vista oraz najnowszych gier. Układ taktowany jest zegarem o częstotliwości 500 MHz. Wspomnieć również należy o obsłudze UEFI czyli następcy BIOS-u oraz o technologii Intel Turbo Memory (dawniej Robson), która pozwala na zainstalowanie do 1 gigabajta pamięci flash, zwiększając w ten sposób wydajność maszyny przy jednoczesnym obniżeniu jej zapotrzebowaniu na energię. Dzięki wbudowanemu kontrolerowi sieci bezprzewodowych Kedron, Santa Rosa wykorzystuje najnowszy standard łączności 802.11n, który umożliwia transfer danych z prędkością do 300 megabitów na sekundę. Najwięksi producenci notebooków – Sony, Lenovo, Asus czy HP – już przygotowały maszyny z Santa Rosą. Przed miesiącem podobne maszyny pokazało Fujitsu.
  23. Na zlecenie brytyjskiego rządu naukowcy z Southampton University zbadali wpływ 7 sztucznych barwników i konserwantów na 3-9-letnie dzieci. Występują one w napojach i przekąskach z fast foodów. Okazało się, że wiążą się z nadpobudliwością. Większość dodatków jest niepotrzebna z żywieniowego punktu widzenia. Znajdują się tam, by produkt wydawał się bardziej kolorowy lub po to, żeby zmienić smak — powiedział Ian Tokelove, rzecznik Food Commission. Wcześniejsze badania wykazały, że wpływają one na zachowanie dzieci. Wszystkim nam byłoby lepiej bez nich. Inni przeciwnicy sztucznych dodatków podkreślają, że występują w tanich produktach z dużą zawartością tłuszczu, cukru i soli.
  24. Naukowcy z Queen's University w Ontario opracowali kamerę, która potrafi śledzić ruchy gałek ocznych nawet z odległości 10 metrów. Można ją wykorzystać chociażby w inteligentnych billboardach, zdolnych do przyciągania uwagi przechodniów. Twórcy technologii Eyebox2 widzą wiele zastosowań dla swojego produktu, uważają jednak, że w największym stopniu powinna zainteresować reklamodawców. Billboard śledzący uwagę przyglądających się mu osób i reagujący na jej osłabienie to przecież nie lada gratka. System kontroli ruchów oczu Kanadyjczyków jest wyjątkowy, ponieważ do tej pory podobne rozwiązania działały do odległości ok. 1 metra. Jest mniej dokładny od tamtych systemów, ale na tyle dobry, byśmy wiedzieli, czy ktoś patrzy na obraz wyświetlany na billboardzie, czy nie — powiedział szef zespołu badawczego Roel Vertegaal. Na system składają się, m.in.: matryca diod LED pracujących w podczerwieni i 1,3-megapikselowa kamera cyfrowa, która monitoruje ruchy gałek ocznych. Ta ostatnia ma większą rozdzielczość od prawie wszystkich urządzeń wykorzystanych w podobnych technologiach. Dzięki temu może z odległości 10 m odróżnić poszczególne osoby po budowie ich źrenic, a z odległości 4 metrów i pod kątem nawet 15 stopni stwierdzić, w którą stronę dany człowiek spogląda. Co ważne, potrafi jednocześnie śledzić zachowanie kilku osób. Według Vertegaala, powierzchnia reklamowa powinna być w miejscach publicznych sprzedawana po cenach podyktowanych częstotliwością spoglądania. Można by też nagrywać, na które produkty w sklepie klienci najchętniej/najdłużej patrzą. Eyebox2 testowano nie tylko pod kątem zastosowań w branży reklamowej. Badano też, jak sprawdza się w kontroli domowych centrów rozrywki. Kiedy przestajesz patrzeć na ekran, obraz zostaje zatrzymany do czasu, zanim znowu nie skierujesz wzroku na telewizor. Kanadyjczyk opowiada, że łącząc je z systemami śledzenia gałek ocznych, można ulepszyć aparaty słuchowe. "Kiedy na kogoś patrzymy, automatycznie odfiltrowujemy inne dźwięki, aby lepiej słyszeć, co mówi. Układ śledzenia ruchu oczu podpowiedziałby aparatowi słuchowemu, na czym się skoncentrować". Vertegaal i jego współpracownicy założyli firmę Xuuk, która ma m.in. skomercjalizować urządzenie. Linden Ball, psycholog z Lancaster University, uważa, że Eyebox2 pomoże w bardziej naturalny sposób kontrolować przebieg zdarzeń na dużych wyświetlaczach. Dodaje, że reklamodawcy już teraz stosują systemy śledzenia ruchów oczu, by ocenić reakcje klientów na reklamy pojawiające się na ekranie komputera. Mogliby uzyskać podobne dane w bardziej naturalnej sytuacji. Dowiedzieliby się, na przykład: na jakie plakaty ludzie patrzą, jak długo, czy patrzą na całość, jak oddziałują na nich logo czy zmieniające się dynamicznie informacje, takie jak animacje.
  25. Czcionka Helvetica obchodzi 50. urodziny. Nawet jeśli jej nazwa nic nam nie mówi, to każdy z nas widział ją tysiące razy. To jedna z najbardziej popularnych czcionek, wykorzystywana na przykład w setkach reklam. Szczególnie chętnie używają jej te firmy, którym zależy na wzbudzeniu zaufania. Helvetikę możemy spotkać więc w reklamach linii lotniczych, banków czy firm kurierskich. Czcionka ta została opracowana dla jednej ze szwajcarskich firm, stąd jej nazwa. Helvetia to po łacinie Szwajcaria. Helvetica jest czcionką bezszeryfową, co oznacza, że nie posiada ona ozdobników (szeryfów) na końcówkach liter. Mimo swojej popularności, Helvetica ma również zagorzałych wrogów. Wystarczy wpisać w wyszukiwarce "I hate Helvetica” (Nienawidzę Helvietiki), by otrzymać tysiące odnośników, z których część prowadzi do forów poświęconych wyrażaniu swej nienawiści do nobliwej czcionki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...